Witaj Piotrze...
Oglądałam swojego czasu wbrew pozorom budujący film. Jest w nim zawarty pewien dialog. Scena rozgrywa się w księgarni, która dla swoich czytelników dość poczytnej książki zorganizowała spotkanie z jej autorem. Ów człowiek przelał na papier swoje rozmowy z Bogiem...
Do księgarni weszła kobieta - pełna żalu i rozpaczy. W kilku zdaniach przedstawiła swoją osobistą tragedię. Wraz z mężem lata wcześniej adoptowała chłopca. Zajmowali sie nim jak własnym dzieckiem. Otaczali miłością i opieką. Dziecko odwzajemniało się tym samym.
Nadszedł jednak dzień, w którym zapytało o matkę biologiczną. Ci, chcąc uspokoić swojego syna, obiecali mu, że w dniu jego osiemnastych urodzin doprowadzą do jego spotkania z nią. Owa kobieta - stojąc tam w zaciszu księgarni, z ogromnymi wyrzutami wobec Boga przeplatanymi rozpaczą ciągnęła swój monolog dalej. Okazało się, że jej ukochanemu synowi nie było dane poznać tej, która go urodziła. Zginął w wypadku - w dniu swoich osiemnastych urodzin. Na koniec zapytała autora książki:
- Gdzie wtedy był ten Twój Bóg, gdy nam go odbierał?! Gzie był?!
Oto co usłyszała:
- Złożyłaś swojemu dziecku przyrzeczenie. Zapewniłaś, że w dniu jego urodzin spotka rodzona matkę.... Ta zmarła zmarła kilka lat temu. Byś mogła dotrzymać przysięgi, Twój syn odszedł...
Pomyśl o tym Piotrze. Ja z każdym dniem wierzę mocniej i mocniej w to, że wszystko co nas spotyka w życiu, ma sens...
Piszesz o kobiecie, która Ciebie wspierała w tym trudnym okresie. Może to właśnie ona jest Tobie przeznaczona. Bóg jednak mógł mieć dla Niej inne plany. Może musiała spełnić obietnice innych i była nieodłącznym elementem w ich realizacji.
A może to wszystko co spotkało Twoją rodzinę było już gdzieś zapisane. A może wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. A może wszystkie drogi do sukcesu są zawsze w budowie...
Nigdy nie pozwól na to, by manipulowano Tobą zasłaniając się dziećmi. Wojowanie mieczem (tu dziećmi) źle się kończy...
Pamiętaj jeszcze o jednym: najcenniejsze co może uzyskać dziecko to szczęśliwa mama i tata. Bo lepiej mieć dwa szczęśliwe domy aniżeli jeden, w którym zionie chłodem. W którym nie ma nic poza zimnymi ścianami.
Dzieci dadzą sobie radę. A Ty ich nie zostawisz. One zrozumieją... Kochaj je tylko.