No to wyobraźmy sobie:
Siedzę koło swojej dziewczyny, chciałoby się przytulić, i aby sama przytuliła ? ta nasza bliskość, piękna sprawa, nasza ?tajemnica? w której uczestniczymy tylko we dwoje...
NIE MA. I nie ma pomysłu jak mogłaby być, bo niby jak przytulić się do kogoś kto dawał się miętosić komuś innemu. Nie ma już naszej bliskości... Jest pusty gest ?fizycznego? przybliżenia się dwu obcych obiektów. Nie przepływa między nami żadna energia, nie rozlewa się w nas wzajemne ciepło.
***
Chwila wytchnienia, gdzieś między jedną pracą a drugą... zaczynam myśleć o mojej dziewczynie ? pomyślmy o urlopie ? fajnie będzie znowu coś zobaczyć razem, właściwie cały mój dzień jest NAZNACZONY potencjalną obecnością tej drugiej osoby ? świadomością, że od czasu do czasu o mnie myśli. To dodaje pewności, poczucia przewidywalności świata... uśmiecham się w myślach...NIE MA. Jestem SAM, ona w każdej wolnej chwili myśli o kimś innym, żyje kim innym, robi jej się mokro na myśl o kimś innym. Świat nie jest przewidywalny ? jest podłym miejscem, na którym jestem z przyzwyczajenia i obowiązku. Nie mam chęci do planowania czegokolwiek, myślenia o naszej przyszłości...
***
Zaufanie ? fajnie mieć takie pełne, bezkrytyczne zaufanie do kogoś ? w to że nie zawiedzie, nie zostawi nie oszuka ? żyjemy w świecie w którym zaufanie między ludźmi jest coraz mniej. Choć jedną osobę trzeba obdarzyć nim w pełni.Sprawdzam jej Facebooka, odwoże z pracy do domu aby nie pozostawła poza kontrolą, patrzę czy nie kupiła nowej komórki, szukam sprzeczności w jej wyjaśnieniach, właściwie czemu wróciła ? chce odzyskać dzieci aby ?poszły za nią do kochanka?? Coś za bardzo się z nimi spoufala, jeszcze niedawno olewała je całkowicie... Na dziś ? poza rodzicami - nie ma na świecie nikomu komu ufam. Mam chociaż to szczęście, że jeszcze żyją...
***
Podjedziemy dzisiaj do sklepu, jak zwykle pożartujemy sobie z dziwnych składników na opakowaniach, z 10% malin w dżemie malinowym :-))). Weźmiemy dzieciaki ? ludzie popatrzą na nas ? jaka fajna szczęśliwa rodzina ? i słusznie, że tak pomyślą, przecież jesteśmy wyjątkowo szczęśliwi ze sobą... Umoem DAWAĆ coś z siebie i wiem że mam KOMU dawać, dla kogo się starać...NIE MA ZMIŁUJ. Nie ma między nami miłości. Nikomu nie chce się z niczego żartować. Nie mogę być z niej dumny, a ona raczej nie uważa mnie za wzór mężczyzny jeśli potrzebowała innego. Nikt nie chce tego co mogę DAĆ. Nie ma dla kogo się starać. I nie chce się UDAWAĆ, że mi się chce. Nie ma już rodziny. Jest grupa ludzi mieszkająca pod jednym adresem.
***
Rozbiera się dla mnie i jest na co popatrzeć, za chwilę będziemy się całować, zacznie szybciej oddychać, ja też, zapomnimy zaraz o bożym świecie, tak fajnie przeżywa orgazmy...NIE, NIE, NIE. Nie potrafiłbym. Jej ciało jest skażone i brudne dotykiem, oddechem, ?płynami ustrojowymi? tamtego. Jej radość z seksu brzmiałaby jak FAŁSZ jak przypomienie tego co przeżywała z tamtym, nie ma sposobu aby przed tym uciec, aby o tym nie myśleć...
/może ktoś, kto to zna sprawę z autopsji napisałby to bardziej plastycznie - ale - wkrótce Piotr będzie już sam specjalistą od takich "klimatów"/
Niestety to prawda..