Piotr, fajnie.
Jesteś kochającym mężem, dobrym ojcem.
Ale, do cholery! ,
Jesteś kiepskim "facetem".Ty nakladasz na siebie zobowiązania, stawiasz warunki który TY masz spełnić, żeby zona wróciła, żeby Wasze małżeństwo odzylo.
To przecież nie tak!
Jakie warunki postawisz żonie?
Co ona ma zrobić żebyś ja przyjął?Zgadzając się bezwarunkowo, nie wskazując jej co ona ma zmienić w sobie, robisz krzywdę nie tylko sobie ale i jej.
Kochasz ja?
To wskaż jej drogę, jej naprawy.
Ależ ona wie co musi zrobić, aby w ogóle doszło do rozmowy o jej ewentualnym powrocie:
1. Zrywa z kochankiem, traktuje go z buta i w czasie ewentualnej ich rozmowy jestem przy niej obecny. aby frajer nie mógł dalej nią manipulować.
2. Terapia psychologiczna nas obojga, musimy się dowiedzieć co w nas siedziało, że doszło do tego do czego doszło.
3. Opowiedzenie ze szczegółami jak doszło do zdrady, gdzie, kiedy, jak.
4. Zgoda na ograniczone zaufanie i tłumaczenie mi wszelkich moich wątpliwości.
5. Być może zmiana pracy.
6. Rozdzielność majątkowa.
Oraz kilka pomniejszych warunków, które mogę postawić w przyszłości.
I najważniejsze musi pogodzić się z tym, że ja nie daję jej, żadnych gwarancji, że tym razem to mi coś nie odwali.