Wybaczyć roczny romans męża... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wybaczyć roczny romans męża...

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 720 ]

456 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-10 21:00:29)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

Elee....tak trzymaj i nie odpuszczaj w sprawie pracy, i nie tylko. Pamiętaj - masz prawo do gwałtownych emocji - ale nie powiedz czegoś, czego będziesz potem żałowała.....co zmieni wszystko. Skoncentruj się raczej na tym - jak naprawić to wszystko, mimo tego, że winny jest on. Chcesz z nim być, to mądrze działaj ....ale wart jest przeczołgania....mądrego.

Mi61 dziekuje za wiarę we mnie , w nas ... właśnie z tym przecząłganiem to często przesadzam niestety ... absolutnie nie jest mi go żal .. ale często widze ze przesadzam.. narazie to dzielnie znosi ... mam nadzieje ze z nowym rokiem bede ciut grzeczniejsza jak już nie będą razem pracować ...teraz tylko pytanie czy to co robię to mądra instrukcja obsługi zdrajcy ...

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Elee..............Ty znasz go najbardziej, więc dobierzesz odpowiednie metody postępowania. Nawet gdybyś miała finansowo gorzej stać, to pracy niech szuka gdzie indziej....to podstawa, żeby nie był z nią blisko. Chciałabym bardzo wierzyć, że Wam się uda.....ale to był romans, a nie skok w bok. tym bardziej bądź czujna.....nie wskakuj za szybko do łóżka, dużo rozmawiajcie, wprowadź spokój.....zamiast wrzasku - jak czujesz smutek - popłacz....to podziała na niego bardziej.....a Ty się wyciszysz i wyostrzysz "wzrok" na wiele spraw. Intuicja na ogół nas kobiet nie zawodzi.....więc wychwycisz np. nieszczerość czy kłamstwa. A może naprawdę coś zrozumiał i wyciągnął z tego wnioski. Najbardziej to radź się siebie, my nie znamy wszystkiego z Waszego życia.

458

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Elee tu podobny wątek

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=110911

przeczytaj pierwszy i ostatni post autorki

459 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 14:40:01)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Elee tu podobny wątek

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=110911

przeczytaj pierwszy i ostatni post autorki

Bardzo Tobie dziekuje za ten link ...przeczytałam cały ... hmm... to bardzo wiele mi tłumaczy i niestety otworzył mi oczy jeszcze szerzej ... niestety u mnie było bezmała identycznie ... z tym ze w naszym przypadku ,kochanka ma również męża i dziecko ...

460

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

Elee tu podobny wątek

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=110911

przeczytaj pierwszy i ostatni post autorki

Bardzo Tobie dziekuje za ten link ...przeczytałam cały ... hmm... to bardzo wiele mi tłumaczy i niestety otworzyło mi oczy jeszcze szerzej ... niestety u mnie było bezmała identycznie ... z tym w naszym przypadku ,kochana ma również męża i dziecko ...

Wiem , że trudno uwierzyć, że ta "nasza miłość " nie jest "wyjątkowa" i "jedyna na świecie" i że my właśnie "damy radę" przeciwnościom.
Czas odłożyć różowe okulary i spojrzeć na  problem realnie. Macie problem, Ty bardzo chcesz żeby udało się uratować związek, Twój partner mówi, że też chce, ale jak mówi że chce to znaczy że chce , czy to znaczy że mówi ?

Nie twierdzę ,że się nie uda, ale opierając się tylko na historiach tego forum jestem sceptycznie nastawiona, ale to nie moje nastawienie jest ważne, nawet nie Twoje , ale twojego partnera. Ważne co nim teraz kieruje, strach przed utratą "urządzonego życia" , czy prawdziwa chęć zmiany siebie ?
Nawet losy tych co zostali razem nie nastrajają optymistycznie, prawda ?

461 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 14:21:41)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

Elee tu podobny wątek

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=110911

przeczytaj pierwszy i ostatni post autorki

Bardzo Tobie dziekuje za ten link ...przeczytałam cały ... hmm... to bardzo wiele mi tłumaczy i niestety otworzyło mi oczy jeszcze szerzej ... niestety u mnie było bezmała identycznie ... z tym w naszym przypadku ,kochana ma również męża i dziecko ...

Wiem , że trudno uwierzyć, że ta "nasza miłość " nie jest "wyjątkowa" i "jedyna na świecie" i że my właśnie "damy radę" przeciwnościom.
Czas odłożyć różowe okulary i spojrzeć na  problem realnie. Macie problem, Ty bardzo chcesz żeby udało się uratować związek, Twój partner mówi, że też chce, ale jak mówi że chce to znaczy że chce , czy to znaczy że mówi ?

Nie twierdzę ,że się nie uda, ale opierając się tylko na historiach tego forum jestem sceptycznie nastawiona, ale to nie moje nastawienie jest ważne, nawet nie Twoje , ale twojego partnera. Ważne co nim teraz kieruje, strach przed utratą "urządzonego życia" , czy prawdziwa chęć zmiany siebie ?
Nawet losy tych co zostali razem nie nastrajają optymistycznie, prawda ?

Dokładnie tak jest jak piszesz ... on twierdzi ze zakończył ten romans a z końcem roku sama się przekonam gdyż odejdzie z pracy... niestety dla mnie to tylko jego puste słowa , obietnice bez pokrycia .. stety/niestety moj mózg zaczyna mieć lekka przewagę nad sercem ... bo rzeczywiście czy warto cierpieć, w imię czego? W imię rodziny? Która i tak już nie będziemy w 100%... bo nigdy nie zaufam ... zawsze będę widziała drugie dno danej sytuacji.. w tym linku który mi wysłałaś któraś z forumowiczek ma fajne zdrowe podejście do tego nowego/starego związku , ze zawsze przygotowana jest na najgorsze ... tylko pytanie czy ja chce tak żyć ??? ... hmm.. jeszcze nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie ... może rzeczywiście to trochę działa jak „pies ogrodnika” ... ale czy to mnie zadowoli ??? Obawiam się ze nie ...

462

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

Elee..............Ty znasz go najbardziej, więc dobierzesz odpowiednie metody postępowania. Nawet gdybyś miała finansowo gorzej stać, to pracy niech szuka gdzie indziej....to podstawa, żeby nie był z nią blisko. Chciałabym bardzo wierzyć, że Wam się uda.....ale to był romans, a nie skok w bok. tym bardziej bądź czujna.....nie wskakuj za szybko do łóżka, dużo rozmawiajcie, wprowadź spokój.....zamiast wrzasku - jak czujesz smutek - popłacz....to podziała na niego bardziej.....a Ty się wyciszysz i wyostrzysz "wzrok" na wiele spraw. Intuicja na ogół nas kobiet nie zawodzi.....więc wychwycisz np. nieszczerość czy kłamstwa. A może naprawdę coś zrozumiał i wyciągnął z tego wnioski. Najbardziej to radź się siebie, my nie znamy wszystkiego z Waszego życia.

Mi61 dziękuję za wszystkie podpowiedzi , z pewnością nie odpuszczę jego odejdcia z pracy ... dałam mu wtedy zbyt duży kredyt zaufania który sprzeniewierzył lekka ręką ... cóż wciąż uczę się na błędach ...

463

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

Bardzo Tobie dziekuje za ten link ...przeczytałam cały ... hmm... to bardzo wiele mi tłumaczy i niestety otworzyło mi oczy jeszcze szerzej ... niestety u mnie było bezmała identycznie ... z tym w naszym przypadku ,kochana ma również męża i dziecko ...

Wiem , że trudno uwierzyć, że ta "nasza miłość " nie jest "wyjątkowa" i "jedyna na świecie" i że my właśnie "damy radę" przeciwnościom.
Czas odłożyć różowe okulary i spojrzeć na  problem realnie. Macie problem, Ty bardzo chcesz żeby udało się uratować związek, Twój partner mówi, że też chce, ale jak mówi że chce to znaczy że chce , czy to znaczy że mówi ?

Nie twierdzę ,że się nie uda, ale opierając się tylko na historiach tego forum jestem sceptycznie nastawiona, ale to nie moje nastawienie jest ważne, nawet nie Twoje , ale twojego partnera. Ważne co nim teraz kieruje, strach przed utratą "urządzonego życia" , czy prawdziwa chęć zmiany siebie ?
Nawet losy tych co zostali razem nie nastrajają optymistycznie, prawda ?

Dokładnie tak jest jak piszesz ... on twierdzi ze zakończył ten romans a z końcem roku sama się przekonam gdyż odejdzie z pracy... niestety dla mnie to tylko jego puste słowa , obietnice bez pokrycia .. stety/niestety moj mózg zaczyna mieć lekka przewagę nad sercem ... bo rzeczywiście czy warto cierpieć, w imię czego? W imię rodziny? Która i tak już nie będziemy w 100%... bo nigdy nie zaufam ... zawsze będę widziała drugie dno danej sytuacji.. w tym linku który mi wysłałaś któraś z forumowiczek ma fajne zdrowe podejście do tego nowego/starego związku , ze zawsze przygotowana jest na najgorsze ... tylko pytanie czy ja chce tak żyć ??? ... hmm.. jeszcze nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie ... może rzeczywiście to trochę działa jak „pies ogrodnika” to  ... ale czy to mnie zadowoli ??? Obawiam się ze nie ...

Czepiasz się każdej iskierki nadziei, że się może udać, powiem tak , MOŻE, ale już sama wiesz, że nie będzie tak samo, już nigdy.
Jest takie powiedzenie o kobietach " Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni" i to samo można powiedzieć o facetach.
Możesz zakończyć ten związek i związać się kimś innym, lepszym, gorszym, NIE INNYM , może się okazać uczciwszy a może nie. Masz takie same szanse jak z obecnym partnerem, że się uda. Niestety.
Teraz to "wiesz z kim grasz " Nowy partner to nowe szanse, nowe, możliwości, ale gwarancji efektu nie ma żadnego. Może następnym razem lepiej wybieramy, uważniej a może tylko w to wierzymy.
Też doznałam, rozdzielenia serca od rozumu, na szczęście po czasie "spotykają się wpół drogi" smile  Ale serce złamane a rozum mądrzejszy smile

464

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

Wiem , że trudno uwierzyć, że ta "nasza miłość " nie jest "wyjątkowa" i "jedyna na świecie" i że my właśnie "damy radę" przeciwnościom.
Czas odłożyć różowe okulary i spojrzeć na  problem realnie. Macie problem, Ty bardzo chcesz żeby udało się uratować związek, Twój partner mówi, że też chce, ale jak mówi że chce to znaczy że chce , czy to znaczy że mówi ?

Nie twierdzę ,że się nie uda, ale opierając się tylko na historiach tego forum jestem sceptycznie nastawiona, ale to nie moje nastawienie jest ważne, nawet nie Twoje , ale twojego partnera. Ważne co nim teraz kieruje, strach przed utratą "urządzonego życia" , czy prawdziwa chęć zmiany siebie ?
Nawet losy tych co zostali razem nie nastrajają optymistycznie, prawda ?

Dokładnie tak jest jak piszesz ... on twierdzi ze zakończył ten romans a z końcem roku sama się przekonam gdyż odejdzie z pracy... niestety dla mnie to tylko jego puste słowa , obietnice bez pokrycia .. stety/niestety moj mózg zaczyna mieć lekka przewagę nad sercem ... bo rzeczywiście czy warto cierpieć, w imię czego? W imię rodziny? Która i tak już nie będziemy w 100%... bo nigdy nie zaufam ... zawsze będę widziała drugie dno danej sytuacji.. w tym linku który mi wysłałaś któraś z forumowiczek ma fajne zdrowe podejście do tego nowego/starego związku , ze zawsze przygotowana jest na najgorsze ... tylko pytanie czy ja chce tak żyć ??? ... hmm.. jeszcze nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie ... może rzeczywiście to trochę działa jak „pies ogrodnika” to  ... ale czy to mnie zadowoli ??? Obawiam się ze nie ...

Czepiasz się każdej iskierki nadziei, że się może udać, powiem tak , MOŻE, ale już sama wiesz, że nie będzie tak samo, już nigdy.
Jest takie powiedzenie o kobietach " Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni" i to samo można powiedzieć o facetach.
Możesz zakończyć ten związek i związać się kimś innym, lepszym, gorszym, NIE INNYM , może się okazać uczciwszy a może nie. Masz takie same szanse jak z obecnym partnerem, że się uda. Niestety.
Teraz to "wiesz z kim grasz " Nowy partner to nowe szanse, nowe, możliwości, ale gwarancji efektu nie ma żadnego. Może następnym razem lepiej wybieramy, uważniej a może tylko w to wierzymy.
Też doznałam, rozdzielenia serca od rozumu, na szczęście po czasie "spotykają się wpół drogi" smile  Ale serce złamane a rozum mądrzejszy smile

.. hmm... właśnie teraz przynajmniej wiem z kim mam do czynienia wink poza tym , po tym całym piekle jakie mi urządził to czuje konkretny niesmak ogólnie do płci przeciwnej... obiecałam ze dam sobie czas do końca roku... przekonam się przynajmniej czy dotrzyma danego mi słowa ... co będzie później tego jeszcze nie wiem , w każdym bądź razie nic nie planuje, co jest z nim związane ,  bo przy takim człowieku to zjedz śniadanie , obiadu nie czekaj...

465

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Czy zmiana pracy, wpłynie na zmianę jego ?
Fakt nie będzie się z nią widywał, ale.... w nowej pracy może będzie ktoś nowy ?
Nie w pracy jest problem i nie w tym że tamta z nim pracuje, bo zawsze znajdzie się " chętna" jeśli on będzie " chętny "
Idąc tym tropem to musiałby pracować tylko z facetami, ale czy to da gwarancję, że nie spotka kogoś po drodze do pracy, w sklepie, w przychodni itp. ???
Jak ktoś chce znajdzie sposób. 
Moje wypowiedzi zmierzają do tego , że nie otoczenia ma się zmienić , to ON musi się zmienić !!!
O tym z nim porozmawiaj, jaki on ma plan na swoją zmianę ?

466 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 15:44:06)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Czy zmiana pracy, wpłynie na zmianę jego ?
Fakt nie będzie się z nią widywał, ale.... w nowej pracy może będzie ktoś nowy ?
Nie w pracy jest problem i nie w tym że tamta z nim pracuje, bo zawsze znajdzie się " chętna" jeśli on będzie " chętny "
Idąc tym tropem to musiałby pracować tylko z facetami, ale czy to da gwarancję, że nie spotka kogoś po drodze do pracy, w sklepie, w przychodni itp. ???
Jak ktoś chce znajdzie sposób. 
Moje wypowiedzi zmierzają do tego , że nie otoczenia ma się zmienić , to ON musi się zmienić !!!
O tym z nim porozmawiaj, jaki on ma plan na swoją zmianę ?

Wiem o czym myślisz , ja również mam to samo podejście , ja o tej jego ponoć chceci zmiany słyszę od 5 miesięcy , ze zmienia się dla mnie , dla nas, ze gdy poczuł ze mnie stracił to w końcu dotarło co jest w życiu wartosciowe , ze rozumie ze był egoista , ze rodzina jest dla niego najważniejsza itp... tylko ze to już mnie nie przekonuje.. jego słowa są dla mnie nic nie warte..dlatego niech zacznie od czynów ( zmiany pracy) a nie od paplania wciąż tego samego... to jest ponoć jego plan , abym choć pozwoliła mu go wdrożyć w życie , ostatnio wręcz błagał abym chociaż nie przeszkadzała ... niestety jestem typem zawziętej złośnicy i na ile mogę to podnoszę poprzeczkę ... nie wiem czy to dobre czy złe  w takiej sytuacji ale z pewnością czas mi to pokaże wink

467

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Powiem Wam szczerze ze jestem jednak „szczesciarą” , ze TU trafiłam , pomimo tego całego dramatu... Dajecie mi taką MOC ze czuje ze mogę góry przenosić ☺️

468

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Podnoszenie poprzeczki powoduje, tylko to że trudniej jest doskoczyć, niestety.
On chce "leczyć objawy" a nie przyczynę "choroby"
Ja nie wiem , co w takiej sytuacji "należy" zrobić, naprawdę nie wiem i nie oceniam twoich działań, a nawet podziwiam Cię za "odwagę"
Potrafię za o sobie wyobrazić jaki masz mętlik w głowie, bo tez go miałam i w związku tym miałam "swoje" przemyślenia , którymi się dzielę.
Co z tego weźmiesz dla siebie to Twoje

469

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Podnoszenie poprzeczki powoduje, tylko to że trudniej jest doskoczyć, niestety.
On chce "leczyć objawy" a nie przyczynę "choroby"
Ja nie wiem , co w takiej sytuacji "należy" zrobić, naprawdę nie wiem i nie oceniam twoich działań, a nawet podziwiam Cię za "odwagę"
Potrafię za o sobie wyobrazić jaki masz mętlik w głowie, bo tez go miałam i w związku tym miałam "swoje" przemyślenia , którymi się dzielę.
Co z tego weźmiesz dla siebie to Twoje

Właśnie dlatego jestem Wam wdzięczna , za chęć dzieleniem się własnymi doświadczeniami , niestety przykrymi doświadczeniami ... ale dzięki temu mamy szerszy obraz pewnych zachowań ludzkich ... ja przynajmniej bardzo dużo zrozumiałam dzięki Wam ... czuje ze mogę jeszcze więcej ...

470

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Elee..............jak kochasz i jest tego wart.........daj szansę. Można snuć różne przypuszczenia jak potoczą się dalsze losy...........ale możesz żałować nieprzejednanej postawy....................a zestarzeć się w samotności zdążysz.
Memu małżeństwu nie dawali znajomi żadnych szans...............dziwił mój upór......ja jednak patrzyłam na siebie i i na to, czego ja chcę.......jesteśmy, a co dalej?- nie wiem - jak każdy. Powodzenia

471

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

Elee..............jak kochasz i jest tego wart.........daj szansę. Można snuć różne przypuszczenia jak potoczą się dalsze losy...........ale możesz żałować nieprzejednanej postawy....................a zestarzeć się w samotności zdążysz.
Memu małżeństwu nie dawali znajomi żadnych szans...............dziwił mój upór......ja jednak patrzyłam na siebie i i na to, czego ja chcę.......jesteśmy, a co dalej?- nie wiem - jak każdy. Powodzenia

Ja też jestem za tym żeby poczekać co się wydarzy.
M61 - masz rację można śnić różne scenariusze, Każdy wybór niesie za sobą konsekwencje., czy dobre czy źle to weryfikuje czas

472

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

Elee..............jak kochasz i jest tego wart.........daj szansę. Można snuć różne przypuszczenia jak potoczą się dalsze losy...........ale możesz żałować nieprzejednanej postawy....................a zestarzeć się w samotności zdążysz.
Memu małżeństwu nie dawali znajomi żadnych szans...............dziwił mój upór......ja jednak patrzyłam na siebie i i na to, czego ja chcę.......jesteśmy, a co dalej?- nie wiem - jak każdy. Powodzenia

Mi61 ...czy kocham?...hmm już sama nie wiem czy to nie jest tylko „uzależnienie” emocjonalne bo czy można szczerze kochać człowieka który tak bardzo mnie krzywdził  ..czy jest wart ? wydaje mi sie ze jest , gdyż wiele dobrego mi dał...ale nie wiem czy mam na tyle siły i odwagi aby przez to przechodzić ... tym bardziej ze już raz to przerabiałam ... obiecywał a ciągnął to dalej ... ja chyba już się wypaliłam tym związkiem ... myśle ze tym razem potrzebuje dużo więcej czasu na podjęcie decyzji czy chce spróbować ... jestem tak skołowana ze czasem mam wrażenie ze sama nie wiem czego chce ...
Mi61 wielki szacunek! Masz naprawdę przysłowiowe „jaja” , pozytywnie zazdroszczę Twojej postawy ... właśnie tym pokazałaś/pokazujesz jak bardzo jestes SILNA ... ja wciąż czekam na tą sile u siebie ...pomimo iż minęło 5 miesięcy najprościej , najszybciej , najmniej boleśnie byloby mi zakończyć to w cholerę ... tylko zastanawiam się czy nie będę tego kiedyś żałowała ... tego ze nie spróbowałam zawalczyć o ten związek ...

473

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

I nie myśl Elee, że w przyszłości jego nowa partnerka nie będzie mu utrudniała kontaktu z Waszym dzieckiem....bo będzie. Pewne jest to, że szybko się pocieszy w ramionach innej...........dlaczego nie masz być to Ty?
Na nieprzejednanej postawie żon/partnerek korzystają tylko kochanki. To nie znaczy, ze należy lekko traktować zdrady.....czasami scalenie związku jest już nie możliwe. Nie jesteś sama, pomyśl również o dziecku. Nie budowaliście własnego szczęścia na nieszczęściu innych......więc, nie pozwól, by Twój chleb Elee jadły ladacznice. Jak zobaczysz, że kłamie....trudno, niech idzie.

474 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 18:08:16)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

I nie myśl Elee, że w przyszłości jego nowa partnerka nie będzie mu utrudniała kontaktu z Waszym dzieckiem....bo będzie. Pewne jest to, że szybko się pocieszy w ramionach innej...........dlaczego nie masz być to Ty?
Na nieprzejednanej postawie żon/partnerek korzystają tylko kochanki. To nie znaczy, ze należy lekko traktować zdrady.....czasami scalenie związku jest już nie możliwe. Nie jesteś sama, pomyśl również o dziecku. Nie budowaliście własnego szczęścia na nieszczęściu innych......więc, nie pozwól, by Twój chleb Elee jadły ladacznice. Jak zobaczysz, że kłamie....trudno, niech idzie.

Oooo i to są konkretne argumenty które zaczynaja do mnie przemawiać ... Dziękuję za nie ... chyba tak bardzo skupiłam się na swoim bólu ze nie brałam ich w ogóle pod uwagę...

475

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

I nie myśl Elee, że w przyszłości jego nowa partnerka nie będzie mu utrudniała kontaktu z Waszym dzieckiem....bo będzie. Pewne jest to, że szybko się pocieszy w ramionach innej...........dlaczego nie masz być to Ty?
Na nieprzejednanej postawie żon/partnerek korzystają tylko kochanki. To nie znaczy, ze należy lekko traktować zdrady.....czasami scalenie związku jest już nie możliwe. Nie jesteś sama, pomyśl również o dziecku. Nie budowaliście własnego szczęścia na nieszczęściu innych......więc, nie pozwól, by Twój chleb Elee jadły ladacznice. Jak zobaczysz, że kłamie....trudno, niech idzie.

Dobre smile

476 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 18:25:20)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

I nie myśl Elee, że w przyszłości jego nowa partnerka nie będzie mu utrudniała kontaktu z Waszym dzieckiem....bo będzie. Pewne jest to, że szybko się pocieszy w ramionach innej...........dlaczego nie masz być to Ty?
Na nieprzejednanej postawie żon/partnerek korzystają tylko kochanki. To nie znaczy, ze należy lekko traktować zdrady.....czasami scalenie związku jest już nie możliwe. Nie jesteś sama, pomyśl również o dziecku. Nie budowaliście własnego szczęścia na nieszczęściu innych......więc, nie pozwól, by Twój chleb Elee jadły ladacznice. Jak zobaczysz, że kłamie....trudno, niech idzie.

Mi61 I poprosimy o więcej takich „dopalaczy” smile

477

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

QuQu....podoba mi się Twój sposób wypowiadania i analizy, których dokonujesz.....jesteśmy podobne. Chciałabym więcej o Tobie wiedzieć ( choć książki nie piszę)
Mam prawie 60 lat i 34 letni staż małżeński...z przerwą.

478 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-12-11 20:30:07)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

M61 ja staż małżeński zakończyłam na połowie Twojego .
Chcesz pogadać to na priv zapraszam smile

479

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
Mi61 napisał/a:

Elee....tak trzymaj i nie odpuszczaj w sprawie pracy, i nie tylko. Pamiętaj - masz prawo do gwałtownych emocji - ale nie powiedz czegoś, czego będziesz potem żałowała.....co zmieni wszystko. Skoncentruj się raczej na tym - jak naprawić to wszystko, mimo tego, że winny jest on. Chcesz z nim być, to mądrze działaj ....ale wart jest przeczołgania....mądrego.

Mi61 dziekuje za wiarę we mnie , w nas ... właśnie z tym przecząłganiem to często przesadzam niestety ... absolutnie nie jest mi go żal .. ale często widze ze przesadzam.. narazie to dzielnie znosi ... mam nadzieje ze z nowym rokiem bede ciut grzeczniejsza jak już nie będą razem pracować ...teraz tylko pytanie czy to co robię to mądra instrukcja obsługi zdrajcy ...

Elee ja na pewno na twoim miejscu mu nie ufala, mial romans a nie skok w bok. To nie byl jednorazy wybryk po pijaku. Wcale bym przeczolgiwania się nie krępowała. Dlatego jesli nie jestes gotowa wystawić męza za drzwi, daj sobie czas. Zobaczysz co będzie.

480

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Mi61 napisał/a:

I nie myśl Elee, że w przyszłości jego nowa partnerka nie będzie mu utrudniała kontaktu z Waszym dzieckiem....bo będzie. Pewne jest to, że szybko się pocieszy w ramionach innej...........dlaczego nie masz być to Ty?
Na nieprzejednanej postawie żon/partnerek korzystają tylko kochanki. To nie znaczy, ze należy lekko traktować zdrady.....czasami scalenie związku jest już nie możliwe. Nie jesteś sama, pomyśl również o dziecku. Nie budowaliście własnego szczęścia na nieszczęściu innych......więc, nie pozwól, by Twój chleb Elee jadły ladacznice. Jak zobaczysz, że kłamie....trudno, niech idzie.

Mi61 serio uważasz że ramiona takiego zdradzacza to dla takiej jak to nazwalas „ladacznicy” miód i orzeszki? Przeciez facet to nie rzecz, ktorą żona i kochanka sobie wydzierają jak jakieś trofeum. I nie podoba mi się, że o kobietach mówisz ladacznice, a jego już np dziwkarzem nie nazywasz.
Ja bym nie chciała oferować moich ramion dziwkarzowi tylko po to aby nie poleciał za ladacznicą. Czułabym się strasznie.
Myślę niestety że twoje myslenie jest wynikiem zgorzknienia, świadomości, że twoj facet pragnąl innej kobiety, choć miał ciebie dostępną na codzień.
Nie radzilabym Elee wchodzic zdradzaczowi do lozka, uważam że powinna się szanować, dac sobie czas, przemyślec co dalej.

481

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Tulinka80 napisał/a:
Elee napisał/a:
Mi61 napisał/a:

Elee....tak trzymaj i nie odpuszczaj w sprawie pracy, i nie tylko. Pamiętaj - masz prawo do gwałtownych emocji - ale nie powiedz czegoś, czego będziesz potem żałowała.....co zmieni wszystko. Skoncentruj się raczej na tym - jak naprawić to wszystko, mimo tego, że winny jest on. Chcesz z nim być, to mądrze działaj ....ale wart jest przeczołgania....mądrego.

Mi61 dziekuje za wiarę we mnie , w nas ... właśnie z tym przecząłganiem to często przesadzam niestety ... absolutnie nie jest mi go żal .. ale często widze ze przesadzam.. narazie to dzielnie znosi ... mam nadzieje ze z nowym rokiem bede ciut grzeczniejsza jak już nie będą razem pracować ...teraz tylko pytanie czy to co robię to mądra instrukcja obsługi zdrajcy ...

Elee ja na pewno na twoim miejscu mu nie ufala, mial romans a nie skok w bok. To nie byl jednorazy wybryk po pijaku. Wcale bym przeczolgiwania się nie krępowała. Dlatego jesli nie jestes gotowa wystawić męza za drzwi, daj sobie czas. Zobaczysz co będzie.

Dzięki za wsparcie w „przeczołganiu”... o zaufaniu mowy nawet nie ma .. tak , czas to jedyna recepta na obecna chwile ...

482 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 21:32:54)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Tulinka80 napisał/a:
Mi61 napisał/a:

I nie myśl Elee, że w przyszłości jego nowa partnerka nie będzie mu utrudniała kontaktu z Waszym dzieckiem....bo będzie. Pewne jest to, że szybko się pocieszy w ramionach innej...........dlaczego nie masz być to Ty?
Na nieprzejednanej postawie żon/partnerek korzystają tylko kochanki. To nie znaczy, ze należy lekko traktować zdrady.....czasami scalenie związku jest już nie możliwe. Nie jesteś sama, pomyśl również o dziecku. Nie budowaliście własnego szczęścia na nieszczęściu innych......więc, nie pozwól, by Twój chleb Elee jadły ladacznice. Jak zobaczysz, że kłamie....trudno, niech idzie.

Mi61 serio uważasz że ramiona takiego zdradzacza to dla takiej jak to nazwalas „ladacznicy” miód i orzeszki? Przeciez facet to nie rzecz, ktorą żona i kochanka sobie wydzierają jak jakieś trofeum. I nie podoba mi się, że o kobietach mówisz ladacznice, a jego już np dziwkarzem nie nazywasz.
Ja bym nie chciała oferować moich ramion dziwkarzowi tylko po to aby nie poleciał za ladacznicą. Czułabym się strasznie.
Myślę niestety że twoje myslenie jest wynikiem zgorzknienia, świadomości, że twoj facet pragnąl innej kobiety, choć miał ciebie dostępną na codzień.
Nie radzilabym Elee wchodzic zdradzaczowi do lozka, uważam że powinna się szanować, dac sobie czas, przemyślec co dalej.

Mi61 zrozumiałam ze nie chodzi tu o przeciąganie „rzeczy” pomiędzy żona a kochanka , myske ze Mi61 chciała pokazać mi dalsze aspekty i konsekwencje teraźniejszej mojej decyzji , wszystkie jesteśmy zgodne ze i tak tylko czas nam pokaże jak będzie , czy nadal będzie oszukiwał czy nie , dlatego poruszamy wszystkie ewentualności i konsekwencje naszych decyzji , odpowiadamy nie tylko za siebie ale również za nasze dziecko , które może np nie lubić nowej „cioci” bądź ta „ciocia” będzie robiła wszystko aby tych spotkań było jak najmniej .. ja to tak przynajmniej odebrałam, abym brała wszystkie ewentualności pod uwagę ..
Na obecna chwile to „ciocie” nam w głębokim poważaniu , bardziej obawiam się ze poprzez przykre spotkania mojego synka z jego ojcem i nowa „ciocia” mogą mieć negatywny wpływ na niczego winnemu naszemu dziecku ... i dla mnie jest to argument dość mocny , skoro i tak wciąż sytuacja jest w zawieszeniu , tzn ze jeszcze nie podjęłam decyzji o próbie ratowania tego „związku” ...

483

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:

Mi61 zrozumiałam ze nie chodzi tu o przeciąganie „rzeczy” pomiędzy żona a kochanka , myske ze Mi61 chciała pokazać mi dalsze aspekty i konsekwencje teraźniejszej mojej decyzji , wszystkie jesteśmy zgodne ze i tak tylko czas nam pokaże jak będzie , czy nadal będzie oszukiwał czy nie , dlatego poruszamy wszystkie ewentualności i konsekwencje naszych decyzji , odpowiadamy nie tylko za siebie ale również za nasze dziecko , które może np nie lubić nowej „cioci” bądź ta „ciocia” będzie robiła wszystko aby tych spotkań było jak najmniej .. ja to tak przynajmniej odebrałam, abym brała wszystkie ewentualności pod uwagę ..
Na obecna chwile to „ciocie” nam w głębokim poważaniu , bardziej obawiam się ze poprzez przykre spotkania mojego synka z jego ojcem i nowa „ciocia” mogą mieć negatywny wpływ na niczego winnemu naszemu dziecku ... i dla mnie jest to argument dość mocny , skoro i tak wciąż sytuacja jest w zawieszeniu , tzn ze jeszcze nie podjęłam decyzji o próbie ratowania tego „związku” ...

Mi Elee chodzi tylko o nazewnictwo stosowane prze Mi61. Nazewnictwo gdzie kobiete sprowadza się do dziwki a meczyzne do „biednego misia” ktoremu na dodatek należy sie pocieszenie, brrrr ...
Dlatego popieram twoje przeczolgowanie, jesli wytrzyma to może, mooże coś bedzie z tego związku. Jesli dasz mu siebie na tacy to jedyne co jest pewne to to że poczuje się bezkarny.
A jesli chodzi o „ciocie” to nie wiesz co twoje dziecko czeka w życiu. Spotka mnostwo ludzi na swojej drodze. Ale na pewno bedzie wiedziec kto je szczerze kocha a kto nie. Ja jestem po rozwodzie. I moje dzieci wiedza ze tata je kocha, ze stoi za nimi jak skała. Jestem dumna z mojego eks męza że choc mezem byl pod koniec malzenstwa kiepskim to ojcem jest fantastycznym smile. I cieszy mnie w duchu jak córka wczesna nastolatka chwali się tatą przed kolezankami albo mowi w zlosci ze na weekend chce do taty bo wreszcie nie bedzie sluchac ze ma pokoj posprzatac. Ale to wymaga dojrzalosci, a nie przedkladania swojego zranionego ego nad dobrem dziecka. Z eks meżem jestesmy obecnie zgranym teamem, dzialajacym na rzecz naszych dzieci.

484 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-12-11 22:27:49)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Mnie natomiast nie podoba się opcja przeczołgiwania partnera, bo przeczołgany będzie bardziej wartościowy? Przeczołganie sprawi że zrozumie?
Jak sam nie zrozumie to nic nie pomoże.
Miłość to właśnie " podawanie siebie  na tacy "

To że córka zamiast sprzątać pokój woli spędzać czas z tatą to raczej objaw niechęci do sprzątania

485 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-11 23:15:54)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Faktem jest to ze „przeczołganiem” go , a systematycznie to robie, przynajmniej raz dziennie a zdążają się dni gdzie atakuje go kilka razy dziennie , ewidentnie on zaczyna reagować negatywnie tzn zaczyna okazywać mniej uczuć i chceci udowodnienia mi ze zasługuje na tą kolejna szanse ... wynika z tego ze walczy sam ze sobą na ile tym razem on to wytrzyma ... dlatego z tym tez mam dylemat .. natomiast jeśli nie będę tego robić mam wrażenie ze poczuje się bezkarny , Że znowu mu się fartnie.. a wiec po raz kolejny pojawia się słowo „czas” ... czas który odpowie nam na wiele niewiadomych ... czy jego obietnice i zapewnienia o jego chęci zmiany na rzecz rodziny , bo tego naprawdę chce czy tylko to jest  przytuszowanie sprawy , dla uśpienia mojej czujności ..

486

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Mnie natomiast nie podoba się opcja przeczołgiwania partnera, bo przeczołgany będzie bardziej wartościowy? Przeczołganie sprawi że zrozumie?
Jak sam nie zrozumie to nic nie pomoże.
Miłość to właśnie " podawanie siebie  na tacy "

U nas przed jego romansem właśnie miał miłość podana na tacy ... i jakoś z tego nie potrafił lojalnie według mojej osoby wykorzystać .. wręcz odwrotnie to zadziałało ... widocznie każdy facet ma jednak odmienne potrzeby wspolzyczcia z partnerem ...

487

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Mnie natomiast nie podoba się opcja przeczołgiwania partnera, bo przeczołgany będzie bardziej wartościowy? Przeczołganie sprawi że zrozumie?
Jak sam nie zrozumie to nic nie pomoże.
Miłość to właśnie " podawanie siebie  na tacy "

To że córka zamiast sprzątać pokój woli spędzać czas z tatą to raczej objaw niechęci do sprzątania

Nie chodzi o to ze przeczolgany bedzie bardziej wartościowy. Uważam jednak że w pierwszym okresie po informacji o zdradzie tlumienie swoich odczuć, udawanie że sobie swietnie poradziła, etc, moze doprowadzić do glebokiej depresji.
Ja na jej miejscu takiego związku bym raczej nie ratowała, jednak jest w niej wyraźna checi dania szansy. Wg mnie ta szansa moze byc dana tylko na jej warunkach. Jesli w ramach warunków są okresowe obnizenia nastroju i przeczolgiwanie to trudno, niech chlop się ogarnie i wezmie to na klatę. Inaczej to sprowadzamy go do „biednego misia” ktorego trzeba glaskac po glowie.

488

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

Mnie natomiast nie podoba się opcja przeczołgiwania partnera, bo przeczołgany będzie bardziej wartościowy? Przeczołganie sprawi że zrozumie?
Jak sam nie zrozumie to nic nie pomoże.
Miłość to właśnie " podawanie siebie  na tacy "

U nas przed jego romansem właśnie miał miłość podana na tacy ... i jakoś z tego nie potrafił lojalnie według mojej osoby wykorzystać .. wręcz odwrotnie to zadziałało ... widocznie każdy facet ma jednak odmienne potrzeby wspolzyczcia z partnerem ...

W sytuacji jakiej się znalazłaś to raczej partner Ciebie przeczołgał, i odwet nie sprawi , że poczujemy się lepiej.
" Miłość podana na tacy" to jest to co możemy dać od siebie drugiej osobie a on tego nie docenił, to boli najbardziej i pokazuje kto ile daje od siebie w związku. W tej chwili "taca z miłością " schowana , czas zacząć wszystko od początku. Teraz to raczej poker, nie wiemy kto jakie karty trzyma w dłoni i co odkryje.

Tulinka80 napisał/a:

Ja na jej miejscu takiego związku bym raczej nie ratowała, jednak jest w niej wyraźna checi dania szansy. Wg mnie ta szansa moze byc dana tylko na jej warunkach. Jesli w ramach warunków są okresowe obnizenia nastroju i przeczolgiwanie to trudno, niech chlop się ogarnie i wezmie to na klatę. Inaczej to sprowadzamy go do „biednego misia” ktorego trzeba glaskac po glowie.

Popadasz w skrajności , facet to nie jest bezrozumna i bezwolna istota, której trzeba określać warunki, przeczołgiwać lub głaskać na zmianę.
To jak ona określi od teraz plan działania dla  partnera i on się będzie tego trzymał to będzie ok? , narzucimy mu sposób wybrnięcia z "tej" sytuacji i on pójdzie według wskazówek to będzie ok? Nie będzie to będzie dla niego tylko sposób na "odbycie" kary i tyle. Zmiana musi wynikać z jego wewnętrznego przekonania.
To, że Elee przeżywa tę sytuację to normalne i 5 miesięcy to wcale nie "już" ale "dopiero" jeszcze długa droga przed nią, a przed nimi jeszcze dłuższa.

489 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 10:11:03)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja już go nie znam ... nie wiem czy jest on manipulantem , czy oszustem , czy po prostu emocjonalnie niedojrzały ... i poprzez  przeciąganie i zadawaniem mu różnych pytan odnośnie uczuć w ich romansie próbuje wychwycić co nim kierowało( czy to było zadurzenie, miłość , sex , zabawa z jego strony ) ... on ewidentnie nie chce mi udzielać konkretnych informacji , za każdym razem odpowiada „nie wiem” głupi byłem „ , „odjeb.... mi” i nadal nic nie wiem ... wciąż daje mi do zrozumienia abym do tego nie wracała gdyż najbardziej ja na tym dostaje po dupie , a za chwile  mówi ze ciężko mu o tym mówić ... i za każdym razem tylko słyszę „ temat jest już dawno zamknięty wiec po co do niego wracać” ze on nie chce do tego wracać itp ... najgorsze dla mnie jest to ze on doskonale wie ze to ja dostałam konkretnie po dupie z jego strony ... tyle ze jego pamięć zdaje się być ulotna gdyż za pierwszym razem tez była ostra jazda może nie aż taka jak teraz bo nie było dziecka i nie czułam aż takiego rozgoryczenia co teraz ... po tamtym incydencie gdy postanowiliśmy spróbować od nowa a on nalegał na wspólnie dziecko , spotkałam się z moim wieloletnim przyjacielem ( facetem ale nic nas nie łączy więcej i nigdy nie łączyło ) i prosiłam aby wypowiedział się jako facet , co nim może kierować ze po takich przejściach w naszym zwizazku pragnie dziecka ... odpowiedział mi ze odpowiedzi są dwie ... albo rzeczywiście wyciągnął pozytywne wnioski i chce scementować rodzine albo jest wyrachowany i chce mnie uwiązać tak na wszelki wypadek ( któraś z Was tez to wspomniała w powyższych wypowiedziach ) .... tak wiec ... gowno wiem i w ciemnej dupie jestem nadal ... czy on chce tej zmiany( skoro wtedy z niej nie skorzystał )  czy tylko wciąż sprytnie mną manipuluje ...

490

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja już go nie znam ... nie wiem czy jest on manipulantem , czy oszustem , czy po prostu emocjonalnie niedojrzały ... i poprzez  przeciąganie i zadawaniem mu różnych pytan odnośnie uczuć w ich romansie próbuje wychwycić co nim kierowało( czy to było zadurzenie, miłość , sex , zabawa z jego strony ) ... on ewidentnie nie chce mi udzielać konkretnych informacji , za każdym razem odpowiada „nie wiem” głupi byłem „ , „odjeb.... mi” i nadal nic nie wiem ... wciąż daje mi do zrozumienia abym do tego nie wracała gdyż najbardziej ja na tym dostaje po dupie , a za chwile  mówi ze ciężko mu o tym mówić ... i za każdym razem tylko słyszę „ temat jest już dawno zamknięty wiec po co do niego wracać” ze on nie chce do tego wracać itp ... najgorsze dla mnie jest to ze on doskonale wie ze to ja dostałam konkretnie po dupie z jego strony ... tyle ze jego pamięć zdaje się być ulotna gdyż za pierwszym razem tez była ostra jazda może nie aż taka jak teraz bo nie było dziecka i nie czułam aż takiego rozgoryczenia co teraz ... po tamtym incydencie gdy postanowiliśmy spróbować od nowa a on nalegał na wspólnie dziecko , spotkałam się z moim wieloletnim przyjacielem ( facetem ale nic nas nie łączy więcej i nigdy nie łączyło ) i prosiłam aby wypowiedział się jako facet , co nim może kierować ze po takich przejściach w naszym zwizazku pragnie dziecka ... odpowiedział mi ze odpowiedzi są dwie ... albo rzeczywiście wyciągnął pozytywne wnioski i chce scementować rodzine albo jest wyrachowany i chce mnie uwiązać tak na wszelki wypadek ( któraś z Was tez to wspomniała w powyższych wypowiedziach ) .... tak wiec ... gowno wiem i w ciemnej dupie jestem nadal ... czy on chce tej zmiany( skoro wtedy z niej nie skorzystał )  czy tylko wciąż sprytnie mną manipuluje ...

Znowu się "kołujesz" w kółko, nie zrozumiesz dlaczego on to zrobił , być może on sam nie wie jaki był pierwotny zamysł, ZROBIŁ BO CHCIAŁ a dlaczego chciał ? BO MÓGŁ, a dlaczego mógł ? BO CHIAŁ i tak w kółko to takie prpetum mobile. Nie myśl o tym, bo to nic nie da.
O powodach na posiadanie dziecka też nie myśl, pomyśl jak to dobrze, że go masz , fajny dzieciak ? ....... penie bardzo i to najważniejsze

Najważniejsze dla Ciebie to czego ty chcesz, jego nie zmienisz, być może uśpi Twoją czujność i sytuacja się powtórzy a być może nie.
Nie pytaj go o uczucia w romansie, nie ma potrzeby żeby on się nad tym zastanawiał, pytaj o uczucia do Ciebie.
Cokolwiek nim kierowało następnym razem i tak tego nie zauważysz, to też Ci nic nie da.
Wyrzuć tamtą kobietę z Waszego życia, myślenia, czucia, ona jest nie istotna.
Czy on wie, że to TY dostałaś w d...pę w tym wszystkim ? wątpię , być może głośno tak mówi a tak naprawdę to on się czuje pokrzywdzony , bo to on obrywa od Ciebie, a dodatkowo nie ma już romansu, jemu się skończyło " sielankowe życie", widzisz jak inaczej to wygląda jak się zmieni perspektywę ?

Ty się przede wszystkim uspokój , wycisz, odetnij od niego emocjonalnie, przeżyj swój ból , swoje emocje, może warto skorzystać z pomocy psychologicznej ?
Patrz na czyny nie słowa, w tej sytuacji on Ci wszystko obieca, żeby ta trudna sytuacja się skończyła

491

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja już go nie znam ... nie wiem czy jest on manipulantem , czy oszustem , czy po prostu emocjonalnie niedojrzały ... i poprzez  przeciąganie i zadawaniem mu różnych pytan odnośnie uczuć w ich romansie próbuje wychwycić co nim kierowało( czy to było zadurzenie, miłość , sex , zabawa z jego strony ) ... on ewidentnie nie chce mi udzielać konkretnych informacji , za każdym razem odpowiada „nie wiem” głupi byłem „ , „odjeb.... mi” i nadal nic nie wiem ... wciąż daje mi do zrozumienia abym do tego nie wracała gdyż najbardziej ja na tym dostaje po dupie , a za chwile  mówi ze ciężko mu o tym mówić ... i za każdym razem tylko słyszę „ temat jest już dawno zamknięty wiec po co do niego wracać” ze on nie chce do tego wracać itp ... najgorsze dla mnie jest to ze on doskonale wie ze to ja dostałam konkretnie po dupie z jego strony ... tyle ze jego pamięć zdaje się być ulotna gdyż za pierwszym razem tez była ostra jazda może nie aż taka jak teraz bo nie było dziecka i nie czułam aż takiego rozgoryczenia co teraz ... po tamtym incydencie gdy postanowiliśmy spróbować od nowa a on nalegał na wspólnie dziecko , spotkałam się z moim wieloletnim przyjacielem ( facetem ale nic nas nie łączy więcej i nigdy nie łączyło ) i prosiłam aby wypowiedział się jako facet , co nim może kierować ze po takich przejściach w naszym zwizazku pragnie dziecka ... odpowiedział mi ze odpowiedzi są dwie ... albo rzeczywiście wyciągnął pozytywne wnioski i chce scementować rodzine albo jest wyrachowany i chce mnie uwiązać tak na wszelki wypadek ( któraś z Was tez to wspomniała w powyższych wypowiedziach ) .... tak wiec ... gowno wiem i w ciemnej dupie jestem nadal ... czy on chce tej zmiany( skoro wtedy z niej nie skorzystał )  czy tylko wciąż sprytnie mną manipuluje ...

Znowu się "kołujesz" w kółko, nie zrozumiesz dlaczego on to zrobił , być może on sam nie wie jaki był pierwotny zamysł, ZROBIŁ BO CHCIAŁ a dlaczego chciał ? BO MÓGŁ, a dlaczego mógł ? BO CHIAŁ i tak w kółko to takie prpetum mobile. Nie myśl o tym, bo to nic nie da.
O powodach na posiadanie dziecka też nie myśl, pomyśl jak to dobrze, że go masz , fajny dzieciak ? ....... penie bardzo i to najważniejsze

Najważniejsze dla Ciebie to czego ty chcesz, jego nie zmienisz, być może uśpi Twoją czujność i sytuacja się powtórzy a być może nie.
Nie pytaj go o uczucia w romansie, nie ma potrzeby żeby on się nad tym zastanawiał, pytaj o uczucia do Ciebie.
Cokolwiek nim kierowało następnym razem i tak tego nie zauważysz, to też Ci nic nie da.
Wyrzuć tamtą kobietę z Waszego życia, myślenia, czucia, ona jest nie istotna.
Czy on wie, że to TY dostałaś w d...pę w tym wszystkim ? wątpię , być może głośno tak mówi a tak naprawdę to on się czuje pokrzywdzony , bo to on obrywa od Ciebie, a dodatkowo nie ma już romansu, jemu się skończyło " sielankowe życie", widzisz jak inaczej to wygląda jak się zmieni perspektywę ?

Ty się przede wszystkim uspokój , wycisz, odetnij od niego emocjonalnie, przeżyj swój ból , swoje emocje, może warto skorzystać z pomocy psychologicznej ?
Patrz na czyny nie słowa, w tej sytuacji on Ci wszystko obieca, żeby ta trudna sytuacja się skończyła

Dzięki QuQu za kolejne postawienie mnie do pionu ❤️ ... to co mi piszesz ( odnośnie tamtej) dokładnie to samo słyszę od partnera ... czyli cos zaczyna się pokrywać ... najgorsze ze nie umiem panować nad swoimi emocjami, to wciąż we mnie żyje ..  może rzeczywiście powinnam skonsultować się z psychologiem ...

492 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 10:57:14)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

Najgorsze w tym wszystkim jest to ze ja już go nie znam ... nie wiem czy jest on manipulantem , czy oszustem , czy po prostu emocjonalnie niedojrzały ... i poprzez  przeciąganie i zadawaniem mu różnych pytan odnośnie uczuć w ich romansie próbuje wychwycić co nim kierowało( czy to było zadurzenie, miłość , sex , zabawa z jego strony ) ... on ewidentnie nie chce mi udzielać konkretnych informacji , za każdym razem odpowiada „nie wiem” głupi byłem „ , „odjeb.... mi” i nadal nic nie wiem ... wciąż daje mi do zrozumienia abym do tego nie wracała gdyż najbardziej ja na tym dostaje po dupie , a za chwile  mówi ze ciężko mu o tym mówić ... i za każdym razem tylko słyszę „ temat jest już dawno zamknięty wiec po co do niego wracać” ze on nie chce do tego wracać itp ... najgorsze dla mnie jest to ze on doskonale wie ze to ja dostałam konkretnie po dupie z jego strony ... tyle ze jego pamięć zdaje się być ulotna gdyż za pierwszym razem tez była ostra jazda może nie aż taka jak teraz bo nie było dziecka i nie czułam aż takiego rozgoryczenia co teraz ... po tamtym incydencie gdy postanowiliśmy spróbować od nowa a on nalegał na wspólnie dziecko , spotkałam się z moim wieloletnim przyjacielem ( facetem ale nic nas nie łączy więcej i nigdy nie łączyło ) i prosiłam aby wypowiedział się jako facet , co nim może kierować ze po takich przejściach w naszym zwizazku pragnie dziecka ... odpowiedział mi ze odpowiedzi są dwie ... albo rzeczywiście wyciągnął pozytywne wnioski i chce scementować rodzine albo jest wyrachowany i chce mnie uwiązać tak na wszelki wypadek ( któraś z Was tez to wspomniała w powyższych wypowiedziach ) .... tak wiec ... gowno wiem i w ciemnej dupie jestem nadal ... czy on chce tej zmiany( skoro wtedy z niej nie skorzystał )  czy tylko wciąż sprytnie mną manipuluje ...

Znowu się "kołujesz" w kółko, nie zrozumiesz dlaczego on to zrobił , być może on sam nie wie jaki był pierwotny zamysł, ZROBIŁ BO CHCIAŁ a dlaczego chciał ? BO MÓGŁ, a dlaczego mógł ? BO CHIAŁ i tak w kółko to takie prpetum mobile. Nie myśl o tym, bo to nic nie da.
O powodach na posiadanie dziecka też nie myśl, pomyśl jak to dobrze, że go masz , fajny dzieciak ? ....... penie bardzo i to najważniejsze

Najważniejsze dla Ciebie to czego ty chcesz, jego nie zmienisz, być może uśpi Twoją czujność i sytuacja się powtórzy a być może nie.
Nie pytaj go o uczucia w romansie, nie ma potrzeby żeby on się nad tym zastanawiał, pytaj o uczucia do Ciebie.
Cokolwiek nim kierowało następnym razem i tak tego nie zauważysz, to też Ci nic nie da.
Wyrzuć tamtą kobietę z Waszego życia, myślenia, czucia, ona jest nie istotna.
Czy on wie, że to TY dostałaś w d...pę w tym wszystkim ? wątpię , być może głośno tak mówi a tak naprawdę to on się czuje pokrzywdzony , bo to on obrywa od Ciebie, a dodatkowo nie ma już romansu, jemu się skończyło " sielankowe życie", widzisz jak inaczej to wygląda jak się zmieni perspektywę ?

Ty się przede wszystkim uspokój , wycisz, odetnij od niego emocjonalnie, przeżyj swój ból , swoje emocje, może warto skorzystać z pomocy psychologicznej ?
Patrz na czyny nie słowa, w tej sytuacji on Ci wszystko obieca, żeby ta trudna sytuacja się skończyła


Sorki...Wskoczyło mi to ponownie przez pomyłkę a nie wiem jak to usunąć/cofnąć

493

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:

najgorsze ze nie umiem panować nad swoimi emocjami, to wciąż we mnie żyje ..  może rzeczywiście powinnam skonsultować się z psychologiem ...

Idź na strzelnicę, przekop ogródek, nie wiem, wyjdź na pole, pokrzycz, może fitness, siłownia, basen a może wszystko na raz ??
Nie znam się na psychologii i na ich sztuczkach smile ( sama też się wybieram, ja też nie umiem sobie poradzić)
Wiem co czujesz, bo sama przez to przechodziłam, z tym że u mnie poszło "w lewo" a TY chcesz "na prawo" smile
To ile jest bardzo podobnych historii pokazuje, że tak naprawdę nie różnimy się bardzo między sobą i nasze zachowania są schematyczne, tylko scenografia czasami różna.

494

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

najgorsze ze nie umiem panować nad swoimi emocjami, to wciąż we mnie żyje ..  może rzeczywiście powinnam skonsultować się z psychologiem ...

Idź na strzelnicę, przekop ogródek, nie wiem, wyjdź na pole, pokrzycz, może fitness, siłownia, basen a może wszystko na raz ??
Nie znam się na psychologii i na ich sztuczkach smile ( sama też się wybieram, ja też nie umiem sobie poradzić)
Wiem co czujesz, bo sama przez to przechodziłam, z tym że u mnie poszło "w lewo" a TY chcesz "na prawo" smile
To ile jest bardzo podobnych historii pokazuje, że tak naprawdę nie różnimy się bardzo między sobą i nasze zachowania są schematyczne, tylko scenografia czasami różna.

To prawda QuQu ...
...choć z tą strzelnica wolałabym nie ryzykować w moim przypadku wink

495

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:

To prawda QuQu ...
...choć z tą strzelnica wolałabym nie ryzykować w moim przypadku wink

Właśnie wtedy przyszła mi do głowy strzelnica i miałam takie same obawy hehehehe

widzisz jak podobnie, my kobiety to przeżywamy smile

496

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

To prawda QuQu ...
...choć z tą strzelnica wolałabym nie ryzykować w moim przypadku wink

Właśnie wtedy przyszła mi do głowy strzelnica i miałam takie same obawy hehehehe

widzisz jak podobnie, my kobiety to przeżywamy smile

W tym nasze „szczęście” w nieszczęściu ze przeżywamy podobnie , dzięki temu pomagamy sobie bardziej niż mogłoby  nam się wydawać ...

497 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 11:44:36)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

„Spłodziłam” wiadomość do partnera odnośnie moich dalszych decyzji ... czy mogę ją Wam Tu wkleić abyście przeczytały i mnie ewentualnie poprawiły czy cos jeszcze powinnam dodać ? Oczywiście do punktu drugiego dojdę jak tylko któreś z nich zrezygnuje z pracy w jednej firmie/pokoju wink

498

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:

„Spłodziłam” wiadomość do partnera odnośnie moich dalszych decyzji ... czy mogę ją Wam Tu wkleić abyście przeczytały i mnie ewentualnie poprawiły czy cos jeszcze powinnam dodać ? Oczywiście do punktu drugiego dojdę jak tylko któreś z nich zrezygnuje z pracy w jednej firmie/pokoju wink

Wklejaj, zobaczymy co wymyśliłaś ?

499

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

„Spłodziłam” wiadomość do partnera odnośnie moich dalszych decyzji ... czy mogę ją Wam Tu wkleić abyście przeczytały i mnie ewentualnie poprawiły czy cos jeszcze powinnam dodać ? Oczywiście do punktu drugiego dojdę jak tylko któreś z nich zrezygnuje z pracy w jednej firmie/pokoju wink

Wklejaj, zobaczymy co wymyśliłaś ?

Oto to wink

Ok ... przemyślałam , przeanalizowałam prawie wszystko ... nigdy już nie będzie tak jak było i musisz to zrozumieć , zakończyłam „żałobę naszego” poprzedniego „związku” , wiec on dla mnie już nie istnieje , rozpłynął się w powietrzu...  jesteś dla mnie całkiem obca osoba , wiec jeśli chcesz stworzyć ze mną i z dzieckiem rodzine musisz teraz udowodnić mi ze jesteś tego wart ... a mianowicie po pierwsze „ona” musi zniknąć nie tylko z twojej głowy ale przede wszystkim z mojej , czyli nie może być w moim zasięgu a konkretniej w twoim zasięgu ...dopóki nie będzie to spełnione traktuje cię jak powietrze ... czyli tak jak przez ostatnie dwa dni ... a po drugie to będzie gdy spełnisz warunek „po pierwsze” ... czy jasno się wyraziłam ? Jesli czegoś  nie zrozumiałeś to pytaj ...

500

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Hej, myślę, że zniknięcie tej drugiej z naszych głów jest kluczowe... dla mnie też nie ma małżeństwa po zdradzie... więc obie myślimy podobnie Elee.
My na nowo tworzymy związek, trudno się buduje, ale powoli, cegiełka do cegiełki....
Gdy nie widzę jej, gdy jesteśmy z moim M sami, i z dziećmi, to potrafimy świetnie się bawić, wystarczy, że wraca do pracy i zaczyna się kwas...
Mam nawet spisany pozew rozwodowy... póki co nie podpisany bo ciągle mam nadzieję...

Twoja wiadomość jest zimna, ale to chyba tak ma być.
smile

501 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-12 14:12:40)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

EEE... wy tak serio??? Ci wasi mężowie to nieważni.. ważna ONA  ??
Przecież jak nie ta, to inna Ona będzie- jak związek taki sam pozostanie.

502

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

„Spłodziłam” wiadomość do partnera odnośnie moich dalszych decyzji ... czy mogę ją Wam Tu wkleić abyście przeczytały i mnie ewentualnie poprawiły czy cos jeszcze powinnam dodać ? Oczywiście do punktu drugiego dojdę jak tylko któreś z nich zrezygnuje z pracy w jednej firmie/pokoju wink

Wklejaj, zobaczymy co wymyśliłaś ?

Oto to wink

Ok ... przemyślałam , przeanalizowałam prawie wszystko ... nigdy już nie będzie tak jak było i musisz to zrozumieć , zakończyłam „żałobę naszego” poprzedniego „związku” , wiec on dla mnie już nie istnieje , rozpłynął się w powietrzu...  jesteś dla mnie całkiem obca osoba , wiec jeśli chcesz stworzyć ze mną i z dzieckiem rodzine musisz teraz udowodnić mi ze jesteś tego wart ... a mianowicie po pierwsze „ona” musi zniknąć nie tylko z twojej głowy ale przede wszystkim z mojej , czyli nie może być w moim zasięgu a konkretniej w twoim zasięgu ...dopóki nie będzie to spełnione traktuje cię jak powietrze ... czyli tak jak przez ostatnie dwa dni ... a po drugie to będzie gdy spełnisz warunek „po pierwsze” ... czy jasno się wyraziłam ? Jesli czegoś  nie zrozumiałeś to pytaj ...

Wywaliłabym wszystkie "musisz"
" wiec on dla mnie już nie istnieje , rozpłynął się w powietrzu...  "  - tym stwierdzeniem kwestionujesz "wszystko dobre" co było, a chyba było ? Syn ?
" musisz teraz udowodnić "  - może niech przyniesie CI głowę kochanki na dowód smile smile smile  udowodni i pozbędziecie się kochanki, dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Dalszy ciąg już nie ma sensu.
Ton trochę agresywny i wymuszający.

Co ja bym zaproponowała?
1. Uważasz , że wasz związek był dla Ciebie bardzo ważny i żałoba po nim potrwa jeszcze jakiś czas, nie wiesz ile, bo pierwszy raz opłąkujesz coś tak fajnego/cennego dla Ciebie.
2. Nie ufasz mu i nie wiesz ile potrwa zanim zaufasz mu na nowo, wszystko zależy od niego  ( dajesz mu pole do działania, bez presji )
3. Poczułaś się w tej sytuacji zagrożona, zachwiało to Twoim poczuciem bezpieczeństwa , chcesz je odzyskać, zależy od niego jak długo to potrwa ( dajesz mu pole do działania)
4.  Tych powodów i lęków możesz podać tyle ile masz i uzasadnić jak uważasz


N . On jest dla Ciebie ważny, ale jak nie odzyskasz zaufania i poczucia bezpieczeństwa, to nie będziesz się wiecznie męczyć, bo najważniejsze jest dla Ciebie Twoje własne dobro i nie chcesz aby Twoje dzieci miały wiecznie "nieszczęśliwą" matkę

503

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Wywaliłabym wszystkie "musisz"
" wiec on dla mnie już nie istnieje , rozpłynął się w powietrzu...  "  - tym stwierdzeniem kwestionujesz "wszystko dobre" co było, a chyba było ? Syn ?
" musisz teraz udowodnić "  - może niech przyniesie CI głowę kochanki na dowód smile smile smile  udowodni i pozbędziecie się kochanki, dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Dalszy ciąg już nie ma sensu.
Ton trochę agresywny i wymuszający.

Co ja bym zaproponowała?
1. Uważasz , że wasz związek był dla Ciebie bardzo ważny i żałoba po nim potrwa jeszcze jakiś czas, nie wiesz ile, bo pierwszy raz opłąkujesz coś tak fajnego/cennego dla Ciebie.
2. Nie ufasz mu i nie wiesz ile potrwa zanim zaufasz mu na nowo, wszystko zależy od niego  ( dajesz mu pole do działania, bez presji )
3. Poczułaś się w tej sytuacji zagrożona, zachwiało to Twoim poczuciem bezpieczeństwa , chcesz je odzyskać, zależy od niego jak długo to potrwa ( dajesz mu pole do działania)
4.  Tych powodów i lęków możesz podać tyle ile masz i uzasadnić jak uważasz


N . On jest dla Ciebie ważny, ale jak nie odzyskasz zaufania i poczucia bezpieczeństwa, to nie będziesz się wiecznie męczyć, bo najważniejsze jest dla Ciebie Twoje własne dobro i nie chcesz aby Twoje dzieci miały wiecznie "nieszczęśliwą" matkę


Punktowanie zawsze jest dobre. Pisanie argumentów, wyjaśnienie swoich decyzji jak najbardziej na miejscu.
Muszę się tego nauczyć sama... niestety w momentach kiedy emocje biorą górę często pisze się to co chcemy powiedzieć, w nieodpowiedni sposób, przez co sens na papierze wychodzi inny niż zamierzony. Ja się na tym łapię za każdym razem jak piszę coś do mojego M gdy jestem zła hmm

504

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

Wklejaj, zobaczymy co wymyśliłaś ?

Oto to wink

Ok ... przemyślałam , przeanalizowałam prawie wszystko ... nigdy już nie będzie tak jak było i musisz to zrozumieć , zakończyłam „żałobę naszego” poprzedniego „związku” , wiec on dla mnie już nie istnieje , rozpłynął się w powietrzu...  jesteś dla mnie całkiem obca osoba , wiec jeśli chcesz stworzyć ze mną i z dzieckiem rodzine musisz teraz udowodnić mi ze jesteś tego wart ... a mianowicie po pierwsze „ona” musi zniknąć nie tylko z twojej głowy ale przede wszystkim z mojej , czyli nie może być w moim zasięgu a konkretniej w twoim zasięgu ...dopóki nie będzie to spełnione traktuje cię jak powietrze ... czyli tak jak przez ostatnie dwa dni ... a po drugie to będzie gdy spełnisz warunek „po pierwsze” ... czy jasno się wyraziłam ? Jesli czegoś  nie zrozumiałeś to pytaj ...

Wywaliłabym wszystkie "musisz"
" wiec on dla mnie już nie istnieje , rozpłynął się w powietrzu...  "  - tym stwierdzeniem kwestionujesz "wszystko dobre" co było, a chyba było ? Syn ?
" musisz teraz udowodnić "  - może niech przyniesie CI głowę kochanki na dowód smile smile smile  udowodni i pozbędziecie się kochanki, dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Dalszy ciąg już nie ma sensu.
Ton trochę agresywny i wymuszający.

Co ja bym zaproponowała?
1. Uważasz , że wasz związek był dla Ciebie bardzo ważny i żałoba po nim potrwa jeszcze jakiś czas, nie wiesz ile, bo pierwszy raz opłąkujesz coś tak fajnego/cennego dla Ciebie.
2. Nie ufasz mu i nie wiesz ile potrwa zanim zaufasz mu na nowo, wszystko zależy od niego  ( dajesz mu pole do działania, bez presji )
3. Poczułaś się w tej sytuacji zagrożona, zachwiało to Twoim poczuciem bezpieczeństwa , chcesz je odzyskać, zależy od niego jak długo to potrwa ( dajesz mu pole do działania)
4.  Tych powodów i lęków możesz podać tyle ile masz i uzasadnić jak uważasz


N . On jest dla Ciebie ważny, ale jak nie odzyskasz zaufania i poczucia bezpieczeństwa, to nie będziesz się wiecznie męczyć, bo najważniejsze jest dla Ciebie Twoje własne dobro i nie chcesz aby Twoje dzieci miały wiecznie "nieszczęśliwą" matkę

QuQu dzięki za cenne wskazówki ... z pewnością z nich skorzystam ... niestety moj ton jest wymuszający i agresywny gdyż wciąż tak się czuje ...
dlatego sama nie wiem czy ja jestem już gotowa na próbę naprawy ...

505 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 15:11:40)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Ela210 napisał/a:

EEE... wy tak serio??? Ci wasi mężowie to nieważni.. ważna ONA  ??
Przecież jak nie ta, to inna Ona będzie- jak związek taki sam pozostanie.

Ela10 tak , dla mnie to bardzo istotna sprawa , gdyż to jest wciąż ta sama kochanka ... poprzednim razem obiecał ze ona odejdzie z pracy , to była niby jej inicjatywa bo wstyd itp... i cos strasznie długo ją zmieniała a w między czasie wciąż się spotykali ... wiec teraz to już w imię zasad chce do tego doprowadzić...najlepsze jest to ze tym razem parter od razu przyznał mi teraz racje ze to był błąd ze wciąż razem pracowali, ze nie wie jak to wszystko wymknęło się spod kontroli itp tylko szkoda ze w porę nic z tym nie zrobił ... i nie obwiniam jej , żeby była jasność, obwiniam tylko i wyłącznie jego , to on nie dotrzymał danej mi obietnicy ... choć byłam na tyle wredna aby poinformować jej męża jak to i jego żonka się zabawia w pracy ...
Edit:
Teraz moim punktem zwrotnym jest zmiana ich pracy , bez względu kto to zrobi , byle by razem nie pracowali... parter obiecał ze się zmienia dla mnie , dla nas .. wiec teraz wszystko zależy od niego , czy tego szczerze pragnie, czy tylko wycisza sprawę ... jeśli otrzymam info ze znowu zaczyna cos kombinować ( czy to ta czy inna ) to już został poinformowany ze lepiej dla jego „zdrowia” aby sam się szybko spakował i zniknął wink ...

506

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:

dlatego sama nie wiem czy ja jestem już gotowa na próbę naprawy ...

To ,że nie jesteś to wiesz przecież smile Nie da się przeskoczyć z jednego związku w drugi, tak myślę.

Bardzo chcesz coś zrobić, naprawić już teraz, natychmiast ! Może tak się nie da ? Nie wiem.
Jesteś na etapie złości i rozżalenia a to chyba nie jest najlepszy moment na odbudowę, tak myślę.

Mówią , że czas robi "robotę" , może warto poczekać i nic nie robić smile to wielka sztuka smile

507 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 14:50:06)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

dlatego sama nie wiem czy ja jestem już gotowa na próbę naprawy ...

To ,że nie jesteś to wiesz przecież smile Nie da się przeskoczyć z jednego związku w drugi, tak myślę.

Bardzo chcesz coś zrobić, naprawić już teraz, natychmiast ! Może tak się nie da ? Nie wiem.
Jesteś na etapie złości i rozżalenia a to chyba nie jest najlepszy moment na odbudowę, tak myślę.

Mówią , że czas robi "robotę" , może warto poczekać i nic nie robić smile to wielka sztuka smile

Kolejna cenna wskazówka z Twojej strony QuQu smile... chciałabym już , tu i teraz ... ale rzeczywiście tak się nie udaje ... czyli zaczynam brać wszystko na czas ... ale to jest tak cholernie ciężkie sad ...

508

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:

dlatego sama nie wiem czy ja jestem już gotowa na próbę naprawy ...

To ,że nie jesteś to wiesz przecież smile Nie da się przeskoczyć z jednego związku w drugi, tak myślę.

Bardzo chcesz coś zrobić, naprawić już teraz, natychmiast ! Może tak się nie da ? Nie wiem.
Jesteś na etapie złości i rozżalenia a to chyba nie jest najlepszy moment na odbudowę, tak myślę.

Mówią , że czas robi "robotę" , może warto poczekać i nic nie robić smile to wielka sztuka smile

Kolejna cenna wskazówka z Twojej strony QuQu smile... chciałabym już , tu i teraz ... ale rzeczywiście tak się nie udaje ... czyli zaczynam brać wszystko na czas ... ale to jest tak cholernie ciężkie sad ...

Życie jest ciężkie, nikt nie obiecywał że będzie łatwe smile

509

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Życie jest ciężkie, nikt nie obiecywał że będzie łatwe smile

Hehe to fakt wink

510 Ostatnio edytowany przez QuQu (2018-12-12 15:10:06)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

A jak Cie najdzie na natychmiastowe zmiany to przypomnij sobie słynne cytaty :

" Pomyślę o tym wszystkim jutro,w Tarze.Zniosę to wtedy lepiej.Jutro pomyślę,jak go odzyskać.Mimo wszystko,życie się dzisiaj nie kończy"

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1

albo

" Nie chcę o tym teraz myśleć - postanowiła.- Jeżeli zacznę o tym myśleć teraz, będę się musiała martwić. Nie ma powodu, aby sprawy nie miały się ułożyć tak, jak tego chcę(...) "

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1


Nie wiem czy pomoże, ale może nie zaszkodzi

jeszcze jeden

" Nie patrz wstecz, bo serce zatęskni i znowu zaczniesz żyć przeszłością..."
Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem

511

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

A jak Cie najdzie na natychmiastowe zmiany to przypomnij sobie słynne cytaty :

" Pomyślę o tym wszystkim jutro,w Tarze.Zniosę to wtedy lepiej.Jutro pomyślę,jak go odzyskać.Mimo wszystko,życie się dzisiaj nie kończy"

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1

albo

" Nie chcę o tym teraz myśleć - postanowiła.- Jeżeli zacznę o tym myśleć teraz, będę się musiała martwić. Nie ma powodu, aby sprawy nie miały się ułożyć tak, jak tego chcę(...) "

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1


Nie wiem czy pomoże, ale może nie zaszkodzi

jeszcze jeden

" Nie patrz wstecz, bo serce zatęskni i znowu zaczniesz żyć przeszłością..."
Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem

QuQu jakby dziwnie to nie zabrzmiało UWIELBIAM CIĘ ... Twoja mądrość życiowa i umiejetność pomocy innym , między innymi takim jak ja ,jest wręcz nieoceniona ... DZIEKUJE! ... i proszę o więcej motywatorów smile

512

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

A jak Cie najdzie na natychmiastowe zmiany to przypomnij sobie słynne cytaty :

" Pomyślę o tym wszystkim jutro,w Tarze.Zniosę to wtedy lepiej.Jutro pomyślę,jak go odzyskać.Mimo wszystko,życie się dzisiaj nie kończy"

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1

albo

" Nie chcę o tym teraz myśleć - postanowiła.- Jeżeli zacznę o tym myśleć teraz, będę się musiała martwić. Nie ma powodu, aby sprawy nie miały się ułożyć tak, jak tego chcę(...) "

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1


Nie wiem czy pomoże, ale może nie zaszkodzi

jeszcze jeden

" Nie patrz wstecz, bo serce zatęskni i znowu zaczniesz żyć przeszłością..."
Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem

QuQu jakby dziwnie to nie zabrzmiało UWIELBIAM CIĘ ... Twoja mądrość życiowa i umiejetność pomocy innym , między innymi takim jak ja ,jest wręcz nieoceniona ... DZIEKUJE! ... i proszę o więcej motywatorów smile

Popłakałam się , serio smile dawno nikt mi tak nie słodził smile

A moja "mądrość życiowa" wzięła się jak w powiedzeniu " mądry Polak po szkodzie " 
Ta moja mądrość życiowa niestety nie pomogła mnie samej, ale jak komuś pomoże to bardzo się cieszę.
Tak naprawdę to pomagacie sobie same, ja tylko "już to przemieliłam " w swojej głowie i jestem troszkę dalej.

513 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 15:39:02)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:
Elee napisał/a:
QuQu napisał/a:

A jak Cie najdzie na natychmiastowe zmiany to przypomnij sobie słynne cytaty :

" Pomyślę o tym wszystkim jutro,w Tarze.Zniosę to wtedy lepiej.Jutro pomyślę,jak go odzyskać.Mimo wszystko,życie się dzisiaj nie kończy"

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1

albo

" Nie chcę o tym teraz myśleć - postanowiła.- Jeżeli zacznę o tym myśleć teraz, będę się musiała martwić. Nie ma powodu, aby sprawy nie miały się ułożyć tak, jak tego chcę(...) "

Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem - t. 1


Nie wiem czy pomoże, ale może nie zaszkodzi

jeszcze jeden

" Nie patrz wstecz, bo serce zatęskni i znowu zaczniesz żyć przeszłością..."
Margaret Mitchell – Przeminęło z wiatrem

QuQu jakby dziwnie to nie zabrzmiało UWIELBIAM CIĘ ... Twoja mądrość życiowa i umiejetność pomocy innym , między innymi takim jak ja ,jest wręcz nieoceniona ... DZIEKUJE! ... i proszę o więcej motywatorów smile

Popłakałam się , serio smile dawno nikt mi tak nie słodził smile

A moja "mądrość życiowa" wzięła się jak w powiedzeniu " mądry Polak po szkodzie " 
Ta moja mądrość życiowa niestety nie pomogła mnie samej, ale jak komuś pomoże to bardzo się cieszę.
Tak naprawdę to pomagacie sobie same, ja tylko "już to przemieliłam " w swojej głowie i jestem troszkę dalej.

Nie chciałam aby to zabrzmiało jako słodzenie , bardziej to co czuje w tym momencie ... ze są na tym świecie ludzie tacy jak Ty , którzy bezinteresownie , może nawet nieświadomie ( choć czuje ze bardzo świadomie ) pomagają innym w tak ciężkich rozterkach życiowych ... ja byłam tak zdezorientowana tym co się około mnie działo ze szukałam pomocy ... dlatego TU zajrzałam ... i co się okazało ??? Ze przez dwa/trzy dni pojęłam więcej niż przez 5 lat ... o czymś to świadczy QuQu smile i nie cukruję tylko pisze to co czuje ... często chaotycznie gdyż nadal jestem pogubiona w tym całym bałaganie ...

514

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Czas oceni czy Ci cokolwiek pomogłam, czy może zaszkodziłam.
To Ty wybrałaś drogę, ja tylko trochę pomagam Ci w sposobie poruszania się na niej.
Ja wybrałam inną, gdzie nas te drogi zaprowadzą ? czas pokaże smile
Bo nie ma właściwych dróg są tylko te które wybieramy.

515

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
Elee napisał/a:
Ela210 napisał/a:

EEE... wy tak serio??? Ci wasi mężowie to nieważni.. ważna ONA  ??
Przecież jak nie ta, to inna Ona będzie- jak związek taki sam pozostanie.

Ela10 tak , dla mnie to bardzo istotna sprawa , gdyż to jest wciąż ta sama kochanka ... poprzednim razem obiecał ze ona odejdzie z pracy , to była niby jej inicjatywa bo wstyd itp... i cos strasznie długo ją zmieniała a w między czasie wciąż się spotykali ... wiec teraz to już w imię zasad chce do tego doprowadzić...najlepsze jest to ze tym razem parter od razu przyznał mi teraz racje ze to był błąd ze wciąż razem pracowali, ze nie wie jak to wszystko wymknęło się spod kontroli itp tylko szkoda ze w porę nic z tym nie zrobił ... i nie obwiniam jej , żeby była jasność, obwiniam tylko i wyłącznie jego , to on nie dotrzymał danej mi obietnicy ... choć byłam na tyle wredna aby poinformować jej męża jak to i jego żonka się zabawia w pracy ...
Edit:
Teraz moim punktem zwrotnym jest zmiana ich pracy , bez względu kto to zrobi , byle by razem nie pracowali... parter obiecał ze się zmienia dla mnie , dla nas .. wiec teraz wszystko zależy od niego , czy tego szczerze pragnie, czy tylko wycisza sprawę ... jeśli otrzymam info ze znowu zaczyna cos kombinować ( czy to ta czy inna ) to już został poinformowany ze lepiej dla jego „zdrowia” aby sam się szybko spakował i zniknął wink ...

Sama borykam się z recydywa więc nie umiem pomoc. Chcę tylko wtracić słówko- to nie ONA jest tu problemem i nie to że razem pracują, nie ta to inna, juz to wiem...trzymam kciuki

516

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
jaanna napisał/a:
Elee napisał/a:
Ela210 napisał/a:

EEE... wy tak serio??? Ci wasi mężowie to nieważni.. ważna ONA  ??
Przecież jak nie ta, to inna Ona będzie- jak związek taki sam pozostanie.

Ela10 tak , dla mnie to bardzo istotna sprawa , gdyż to jest wciąż ta sama kochanka ... poprzednim razem obiecał ze ona odejdzie z pracy , to była niby jej inicjatywa bo wstyd itp... i cos strasznie długo ją zmieniała a w między czasie wciąż się spotykali ... wiec teraz to już w imię zasad chce do tego doprowadzić...najlepsze jest to ze tym razem parter od razu przyznał mi teraz racje ze to był błąd ze wciąż razem pracowali, ze nie wie jak to wszystko wymknęło się spod kontroli itp tylko szkoda ze w porę nic z tym nie zrobił ... i nie obwiniam jej , żeby była jasność, obwiniam tylko i wyłącznie jego , to on nie dotrzymał danej mi obietnicy ... choć byłam na tyle wredna aby poinformować jej męża jak to i jego żonka się zabawia w pracy ...
Edit:
Teraz moim punktem zwrotnym jest zmiana ich pracy , bez względu kto to zrobi , byle by razem nie pracowali... parter obiecał ze się zmienia dla mnie , dla nas .. wiec teraz wszystko zależy od niego , czy tego szczerze pragnie, czy tylko wycisza sprawę ... jeśli otrzymam info ze znowu zaczyna cos kombinować ( czy to ta czy inna ) to już został poinformowany ze lepiej dla jego „zdrowia” aby sam się szybko spakował i zniknął wink ...

Sama borykam się z recydywa więc nie umiem pomoc. Chcę tylko wtracić słówko- to nie ONA jest tu problemem i nie to że razem pracują, nie ta to inna, juz to wiem...trzymam kciuki

Ela10 od czegoś muszę zacząć ... nie mam wyjścia ... popełniłam błąd 5 lat temu ze nie dopięłam tego odejścia tylko starałam się zaufać ... zaufałam i dostałam w d... z podwojona siła ... Elu a czy u Ciebie recydywa była z tą samą osobą ?

517

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
QuQu napisał/a:

Czas oceni czy Ci cokolwiek pomogłam, czy może zaszkodziłam.
To Ty wybrałaś drogę, ja tylko trochę pomagam Ci w sposobie poruszania się na niej.
Ja wybrałam inną, gdzie nas te drogi zaprowadzą ? czas pokaże smile
Bo nie ma właściwych dróg są tylko te które wybieramy.

Z pewnością pokazałaś mi większy obszar po którym mogę się poruszać w miarę bezpiecznie ... a czuć się bezpiecznie to teraz dla mnie sprawa protytetowa ...

518

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

to pisałam ja- jaanna a nie Ela210 ;-) może zle zacytowałam

Nie zaufasz tylko dlatego że ona odejdzie z pracy. Może na poczatku będzie ci łatwiej i spokojniej ale to nic nie da na dłuzsza mete. On moze w każdej chwili zrobic to z kims innym. To w NICH jest problem a nie w kobietach które spotykaja,

PS u mnie recydywa była z kimś zupełnie innym

519 Ostatnio edytowany przez Elee (2018-12-12 16:46:38)

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...
jaanna napisał/a:

to pisałam ja- jaanna a nie Ela210 ;-) może zle zacytowałam

Nie zaufasz tylko dlatego że ona odejdzie z pracy. Może na poczatku będzie ci łatwiej i spokojniej ale to nic nie da na dłuzsza mete. On moze w każdej chwili zrobic to z kims innym. To w NICH jest problem a nie w kobietach które spotykaja,

PS u mnie recydywa była z kimś zupełnie innym

Przepraszam Jaanna... musiałam cos pomyllic , sorki
Wiem ze sama zmiany pracy go nie zmieni... on twierdzi ze się zmienia dla mnie/nas wiec to jest moj punkt zaczepienia ... co będzie dalej to tylko czas pokaże ... może rzeczywiście przychodzi taki moment w życiu męższczyzny ze zaczyna myśleć o dojrzałym , świadomym związku, być może u „mojego” ten czas się zaczyna pojawiać , być może zaczyna dojrzewać emocjonalnie ( moje pobożne życzenie ) albo jest wyrachowanym draniem ... tego nie wiem .. ale jeśli nie spróbuje to nigdy się tego nie dowiem ...

520

Odp: Wybaczyć roczny romans męża...

Juz raz próbowałaś. Ja też.
i co z tego mamy? Recydywę.

Posty [ 456 do 520 z 720 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wybaczyć roczny romans męża...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024