Witam i dziękuję za Wasze słowa.
Przepraszam też, że nie odpisałam od razu ale natłok codziennych spraw trochę odciął mnie od forum, do tego prawie każdą wolną chwilę spędzamy z mężem razem.
Areyn,
tak to smutne, że nie czujemy się bezpiecznie okazując słabość przy osobach którym ufałyśmy. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni z czasem bo nie wyobrażam sobie żeby już zawsze tak to miało wyglądać.
Mruffka,
dzięki za tą motywację:)
Żal za tym co już nie wróci oczywiście jest. Na codzień jestem z tym pogodzona bo przecież nie ma sensu udawać, że to się nie stało albo że w cudowny spsób wszystko się wymaże. Tylko czasem jeszcze dopada mnie taka tęsknota za tym. Teraz uczę się żyć inaczej, bez złudzeń.
Przyszłość,
Nie chciałam się znów rozklejać przy mężu bo nie lubię kiedy ktoś widzi mnie taką słabą
i może faktycznie jest mi trochę wstyd.
Poza tym chyba nie chcę żeby wiedział że może mnie doprowadzić do takiego stanu,
że ma taką przewagę (jeśli można to tak nazwać).I znowu chcesz pokazać pewien obraz samej siebie, który sobie wymyśliłaś i narzuciłaś. Próbujesz męża przekonać, że jesteś silna, silniejsza niż jesteś w rzeczywistości. A przecież w delikatności, kruchości i braku siły nie ma nic złego. Ale rozumiem, znam, robiłam tak samo
Na pierwszy wybuch moich emocji mój mąż nie był przygotowany. Stał zaskoczony tym, że jestem zrozpaczona, zła, rozżalona i zdołał tylko wydusić z siebie, żebym przestała tak się zachowywać, bo to nie PRAWDZIWA JA, bo ja nie jestem TAKA SŁABA. Rozumiesz Anne? Tak mocno weszłam w rolę silnej kobiety, że mój własny mąż zaczął myśleć, że taka jestem.
Rozumiem strach i wstyd przed odsłonięciem siebie, ale w związku powinniśmy być autentyczni i prawdziwi oraz akceptowani tacy, jacy rzeczywiście jesteśmy a sami sobie możemy pozwolić na bezsilność i słabość, bo nic w tym złego. Bo w związku szuka się najzwyczajniej w świecie zrozumienia, otwartości i bliskości, które uniemożliwiają "maski".
Mój mąż zareagował podobnie jak Twój. Myślał, że jestem taka silna że nie mógł uwierzyć jak bardzo mnie to dotknęło.
Co do odsłonięcia swoich prawdziwych uczuć i emocji to widzę taką zależność, że im mniej się staram i zastanawiam tym lepiej mi to wychodzi. Może właśnie o to chodzi, żeby po prostu odpuścić i pozwolić sobie na wszystkie emocje.
Jak on reaguje? Ostatnio powiedział mi, że jeśli czuję się lepiej trzymając dystans to w porządku,
że mamy czas i to nie wyścig.
Ogólnie zareagował dość spokojnie.A czy Ty faktycznie chcesz zachować dystans?
Bo mnie też tak często się wydaje a potem gdy mój mąż mnie przytula i obejmuje to czuję, że to jest moje miejsce na świecie, że nic innego nie ma znaczenia.
Na tym włsnie polega ta sprzeczność uczuć. Z jednej strony jest właśnie tak jak piszesz, że kiedy jesteśmy blisko czuję że tak właśnie powinno być, że jesteśmy dla siebie i jest mi przy nim dobrze. Z drugiej strony jego ramiona nie dają mi już takiego poczucia bezpieczeństwa jak kiedyś i nie mam pewności że już zawsze będziemy razem. Trochę mnie to blokuje i dystansuje.
W tej chwili jest jednak między nami dobrze. Zdarzają się powroty do tamtych wspomnień i moje chwile załamania ale zdecydowanie rzadziej niż kilka miesięcy temu.
Gdyby nie to co się działo, można powiedzieć że jest bardzo dobrze.