teraz wychodzi na to, ze to moja wina weglug niektorych, jakbym nie miala prawa czuc co czuje. Uwazalam, ze to normalne w zwiazku nie robic nic za plecami, jesli ta druga strone to rani. Myslalam, ze pojscie na kompromis w zwiazku to norma.
Wyglada, ze mam obsesje, ale widocznie lasouris odpowiada fakt, ze meza ma od przypaku do przypadku.
ja uwazam, ze to jest chore.
Prawo do prywatnosci jasne, ale niech mi Lasouris nie mowi, ze oklamywanie i onanizowanie sie przy innym tylko dlatego ze to tylko film wskazuje na to, ze ta druga strona nie chce byc blisko.
jak to niektorzy by mogli powiedziec to preferencja, jednak wiem tak jak bylo w moim przypadku nad wszystkim mozna popracowac, nie ma rzeczy niemozliwych.
Nie wiem nawet jak mialabym rozmawiac Viggo, nie znajduje agumentow. Juz mi zbrzydlo wyjasnianie. przez to jak sie wydarzylo, stalam sie taka. Gdyby dal mi powody, widziialabym ze cos z tym robi. Wtedy tak.
Jednak dla niego to sytuacja nieszczesliwa, bo chce mu odebrac cos na czym mu zalezy. Nie tak rozumiem partnerstwo.
jeszcze mieszkam dzis, jutro do pracy i musze zaczac szukac mieszkania.
Od poczatku chcial miec przewage, bo nigdy nawet nie zaproponowal zeby dopisac mnie do umowy wynajmu, zebm czula sie bezpiecznie. Wspominalalm nieraz, ale widocznie wiedzial z czym to sie wiaze.
Prawo angileskie tu jest inne, wie ze nie mam praw to zostac, moze zrobic co zechce.
Od poczatku byl przebiegly.
Teraz tak sobie mysle, wiem ze gdyby sytuacja byla odwrotna i mieszkalibysmy w Polsce to bym zrobila wszystko zeby sie cul bezpiecznie.