miłość? szczęście? kompromis? gubię się... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 569 ]

261

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

czuję jakby przejechał po mnie walec, jestem w kawałkach. 2h z psychologiem. Wypowiedziała na głos moje najgłębsze obawy...
dwa prawdopodobne rozwiązania mojej sytuacji, jeżeli jestem zdecydowana przerwać szantaż emocjonalny:
-ja odejdę
-on odejdzie
wyjście trzecie, najmniej prawdopodobne - spotkamy się gdzieś po środku i odnajdziemy. Jest szansa, że zostaniemy razem, że odnajdziemy nasze szczęście. Jest też duża szansa, że jednak po jakimś czasie któreś z nas poczuje dyskomfort w nowej roli, że jednak szantażysta będzie czuł się źle i wróci do szantażu.
Czuję się paskudnie, bo uświadomiła mi, że przez 10 lat swojej pracy nie spotkała pary z szantażystą, która na dłuższą metę była szczęśliwa, zawsze po 1-3 latach wszystko wracało. Wg niej takiego układu nie da się wyleczyć, da się zaleczyć, załagodzić, spróbować wypracować kompromis...
trudno mi to zaakceptować, nie chcę by tak było... chcę złamać ten schemat...

jestem trzeci dzień z dala od domu. Nie tęsknię zupełnie, nie spieszy mi się z powrotem...

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

A może zróbcie sobie "przerwę". Każde z was będzie miało czas żeby zastanowić się nad sobą i związkiem. Może musicie zobaczyć jak to jest być samemu, docenić drugą osobę i zatęsknić.

263

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
nowalijka napisał/a:

A może zróbcie sobie "przerwę". Każde z was będzie miało czas żeby zastanowić się nad sobą i związkiem. Może musicie zobaczyć jak to jest być samemu, docenić drugą osobę i zatęsknić.

nie
Mój mąż nie widzi problemu w naszym związku. Wg niego to tylko ja coś zmieniam, czepiam się, mam swój świat itd. Wg niego to moje zachowanie jest problemem. Separacja chyba nie będzie dobrym pomysłem. Ja muszę nabrać odwagi, musimy (zakładając, że oboje chcemy) nauczyć się żyć ze sobą na nowo, nie uciekać od siebie. Musimy się na nowo 'poukładać'. Bo ja chcę zmian, on się buntuje, wciąż próbuje mnie podporządkować, a ja tego już nie chcę, nie chcę być dłużej ofiarą szantażu emocjonalnego
szantażysta, typ bierny prokurator - ciężko mi to przyznać, ale pasuje jak ulał sad

264

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Raczej nie ma opcji na wspólną terapię z psychologiem???? Może jak by usłyszał od obcej, obiektywnej osoby,że ma problem....to by do niego doszło parę rzeczy.... ale co ja gadam...wiadomo jak to jest z facetami...niestety...

265

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
nowalijka napisał/a:

Raczej nie ma opcji na wspólną terapię z psychologiem???? Może jak by usłyszał od obcej, obiektywnej osoby,że ma problem....to by do niego doszło parę rzeczy.... ale co ja gadam...wiadomo jak to jest z facetami...niestety...

niestety sad
już to proponowałam - nie ma opcji, on się nie zgadza. Próbował mi zabronić  czytania (powiedzial wprost - nie chcę byś to czytała)książek/poradników psychologicznych. Powiedziałam, że nie ma takiego prawa i że będę czytała to na co mam ochotę.

266

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

To do spróbuj zostawić go wiej że to trudne ale to jedyne wyjście sad

267

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Katarzynka,
a skad Ty wiesz, ze zostawic go to jedyne wyjscie? wezmiesz na siebie odpowiedzialnosc, jak go zostawi i bedzie nieszczesliwa?

268

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Walcz, Silky, walcz nie dla niego, ale dla siebie. Walcz, ale bądź gotowa, że nie uratujesz tego małżeństwa. Walcz, abyś potem z czystym sumieniem mogła powiedzieć "zrobiłam WSZYSTKO by ratować to małżeństwo". Nawet nie masz pojęcia jak taka świadomość i pewność wzmacnia psychicznie, bo wtedy NIKT nie będzie Ci wstanie wmówić, że to Twoja wina.

269

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

to bardzo dobra rada. kiedyś dostałam taka samą i wzięłam to sobie do serca. walczyłam jak lwica. przegrałam bitwę ale wygrałam wojnę- odeszłam jako zwycięzca. a dlaczego? bo nikt mi nie powiedział że to moja wina. że nic nie robiłam by ratować te małżeństwo.
życzę powodzenia;)))

270

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Silky,

spytaj moze meza, czy dalby rade teraz na kolejne kilkanascie lat odwrocic role: tzn. Ty jestes soba i robisz tak, zeby Tobie bylo dobrze, a maz sie dopasowuje. Wytrzymalby tyle czasu?
Skoro trudno mu sie dopasowac do Ciebie zmienionej przez chwile.
A gdyby tak jak teraz mialo byc kilkanascie lat?

271

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Miriamm napisał/a:

Silky,

spytaj moze meza, czy dalby rade teraz na kolejne kilkanascie lat odwrocic role: tzn. Ty jestes soba i robisz tak, zeby Tobie bylo dobrze, a maz sie dopasowuje. Wytrzymalby tyle czasu?
Skoro trudno mu sie dopasowac do Ciebie zmienionej przez chwile.
A gdyby tak jak teraz mialo byc kilkanascie lat?

Ale to bez sensu, bo jej mąż w ogóle nie przyjmuje do siebie tego, że robi coś źle. Ba! On nie ma sobie nic do zarzucenia. Co więcej, byłoby to głupie, bo czyż on prosił Silky, żeby się przez te lata do niego dostosowywała? Czy on żądał od niej tego? Nie. On robił, to, co robił, a to Silky podjęła decyzję, że będzie się podporządkowywać. On, jak każdy człowiek, próbował i przeciągał granicę. Im bardziej ona się poddawała tym bardziej ją przeciągał.

272 Ostatnio edytowany przez silkytouch (2013-10-20 22:37:41)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Teo napisał/a:
Miriamm napisał/a:

Silky,

spytaj moze meza, czy dalby rade teraz na kolejne kilkanascie lat odwrocic role: tzn. Ty jestes soba i robisz tak, zeby Tobie bylo dobrze, a maz sie dopasowuje. Wytrzymalby tyle czasu?
Skoro trudno mu sie dopasowac do Ciebie zmienionej przez chwile.
A gdyby tak jak teraz mialo byc kilkanascie lat?

Ale to bez sensu, bo jej mąż w ogóle nie przyjmuje do siebie tego, że robi coś źle. Ba! On nie ma sobie nic do zarzucenia. Co więcej, byłoby to głupie, bo czyż on prosił Silky, żeby się przez te lata do niego dostosowywała? Czy on żądał od niej tego? Nie. On robił, to, co robił, a to Silky podjęła decyzję, że będzie się podporządkowywać. On, jak każdy człowiek, próbował i przeciągał granicę. Im bardziej ona się poddawała tym bardziej ją przeciągał.

dokładnie tak Teo
Wróciłam 1h temu do domu, po 5-dniowej nieobecności. Nawet nie podsniósł się z kanapy jak weszłam, poprosił za to o herbatę. Robię właśnie pranie, pakuję nas na jutrzejszy wyjazd wakacyjny. On leży na kanapie, zmęczony jest.
Zrobię tyle ile będę mogła, tyle ile dam radę. Muszę mieć świadomość, że zrobiłam wszystko by uratować małżeństwo. Zmykam, sporo pracy mam jeszcze na dziś wieczór. Czy jestem zmęczona po podróży 600km? Tak, ale cieszę się z wyjazdu (ciepło, słońce) i mam energię by się spakować. Pewne sprawy zaczynają mi być coraz bardziej obojętne...
Czy się żalę? Nie, zapisuję fakty by o nich pamiętać

273

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Zycze mimo wszystko abys sie dobrze bawila nie starala sie nie przejmowac jesli Twoj maz nie bedzie wobec Ciebie czuly na wakacjach, chociaz chcialabym zeby bylo inaczej.

274

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Teo,

moze Ci sie tylko wydaje, ze to co pisze jest glupie.
Silky jest juz inna kobieta, i chetnie wezmie sobie wiecej. Ale czy maz na to pozwoli? Nie sadze.
I nie sadze, zeby Silky dososowywala sie przez ostatnie lata wylacznie ze slabosci. Pewnie myslala, ze robi to dla dobra malzenstwa.
Czy on dla dobra malzenstwa zniesie nowa Silky?

275

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

dla mnie to, że wracasz po pięciu dniach
a maż nie ruszy dupy z kanapy
nie pocałuje cię na przywitanier
nie spyta, czy byłas zmęczona
nie opowie, co się wydarzyło w domu
'nie czekał z kolacją
nie zrobił herbaty
nie przygotował kąpieli

NIE ZROBIŁ KOMPLETNIE NICZEGO.....

to porazka silky

bo to są takie obrazki z waszego zycia
smutnego zycia

276

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
End_aluzja napisał/a:

dla mnie to, że wracasz po pięciu dniach
a maż nie ruszy dupy z kanapy
nie pocałuje cię na przywitanier
nie spyta, czy byłas zmęczona
nie opowie, co się wydarzyło w domu
'nie czekał z kolacją
nie zrobił herbaty
nie przygotował kąpieli

NIE ZROBIŁ KOMPLETNIE NICZEGO.....

to porazka silky

bo to są takie obrazki z waszego zycia
smutnego zycia

bylo jeszcze jedno nie, ale to niech sama silky napisze jesli zechce.

to sa Endi wyrazne, czarno na bialym, symptomy, ze jemu juz sie nie chce, on juz nie teskni, nie brakuje mu silky ani przez jeden dzien ani przez tydzien. Tak nie zachowuje sie mezczyzna kochajacy swoja partnerke. Tak zachowuje sie mezczyzna, ktoremu na tej kobiecie coraz mniej zalezy.
I to sie nie zmieni, to jest rownia pochyla. Jeszcze troche sie tak potocza razem, silky podejmie kilka prob, ale chleba z tej maki nie bedzie.
On sie nie zmienil, zmienila sie silky, wyraznie i permanentnie, jego podaz nie zaspokaja juz jej popytu a checi na poprawe dostawy zero - i to wystarczy aby nad tym zwiazkiem napisac "tu spoczywa".

277

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Miriamm napisał/a:

Teo,

moze Ci sie tylko wydaje, ze to co pisze jest glupie.
Silky jest juz inna kobieta, i chetnie wezmie sobie wiecej. Ale czy maz na to pozwoli? Nie sadze.
I nie sadze, zeby Silky dososowywala sie przez ostatnie lata wylacznie ze slabosci. Pewnie myslala, ze robi to dla dobra malzenstwa.
Czy on dla dobra malzenstwa zniesie nowa Silky?

Miriamm, musze...
a co to jest "dobro malzenstwa"?

czy dobro malzenstwa to jest to, zeby trwalo ? trwalo na zewnatrz? zeby wszyscy mysleli ze jest O.K?zeby koszule byly wyprasowane i zona sie podporzadkowywala i siedziala cicho? zeby nie mogla z kolezanka pogadac,przyjsc pozniej do domu,  bo maz dysponuje nia calkowicie i WEDLUG WLASNEJ WOLI?Zeby jemu bylo dobrze panu i wladcy?

Wiecie, ja bym takiego faceta dotknac nie umiala. Bo on bylby wykastrowany dla mnie. Stracil w moich oczach meskosc i wszystko to co mezczyzna ma. Nie mam szacunku dla takich

Przepraszam Silky.

278

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
pomaranczowa 1 napisał/a:

Wiecie, ja bym takiego faceta dotknac nie umiala. Bo on bylby wykastrowany dla mnie. Stracil w moich oczach meskosc i wszystko to co mezczyzna ma.

A wiesz pomaranczowa, ze tak wlasnie sie dzieje i to doslownie? Jak pisalam na Zakrecie, ten typ i caly zwiazek do zludzenia przypominaja mi moje perypetie malzenskie. Postawa taka a nie inna eksa doprowadzila do jego mentalnej "kastracji" w mojej glowie, co odbilo sie 3-letnim celibatem z mojej strony pod koniec malzenstwa. Calkowitym zanikiem pozadania i checi jakiejkolwiek bliskosci. Sypialnie rozdzialilam i bylo mi z tym fantastico.
Nawet zaczelam podejrzewac jakies zmiany hormonalne i ostra stan aseksualny u siebie. O naiwnosci!;)

Nie mozna kochac sie z osoba obca i nam niechetna, na dluzsza mete to sie nie uda.

279

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Miriamm napisał/a:

Teo,

moze Ci sie tylko wydaje, ze to co pisze jest glupie.
Silky jest juz inna kobieta, i chetnie wezmie sobie wiecej. Ale czy maz na to pozwoli? Nie sadze.
I nie sadze, zeby Silky dososowywala sie przez ostatnie lata wylacznie ze slabosci. Pewnie myslala, ze robi to dla dobra malzenstwa.
Czy on dla dobra malzenstwa zniesie nowa Silky?

Problem polega na tym, że Silky jest nadal tą samą kobietą. Ona się jeszcze nie zmieniła, ona się dopiero budzi.

Mussu uważam tak jak Ty, że to jego zachowanie było ewidentnym gwoździem do trumny. Ale Silky musi powalczyć. Dla siebie. I to zrobi, a potem z podniesionym czołem pokaże kartoflowi figę.

280

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

silky, w moim związku była zdrada
przewróciła mi zycie do góry nogami
ale nigdy, ani przez moment, nawet wtedy, gdy mnie zdradzał, nie było między nami obojętności (oczywiście z drugiej strony było dno i brak troski o mnie - bo przeciez zdradzał, nie mysląc o mnie, moich potrzebach i tak dalej)
bylismy zawsze "uwazni" wobec siebie
wazni dla siebie
radośc z tego, że się widzimy, że jesteśmy razem była zawsze, widoczna (oprócz momentu, gdy cierpiałam po zdradzie)
ale ja zawsze cieszyłam się, że on wraca
on cieszył się, gdy ja wracałam
to nie dotyczy tylko wyjazdów
to dotyczy też powrotu do domu, codziennie
planowania czasu
tak, żeby starczyło go także dla nas...

czasami w towarzystwie, moje koleżanki komentują - twój mąz zawsze dostrzega, że jesteś w pobliżu, zwraca na ciebie uwagę i o ciebie dba..

kiedy wracam z zajęć wieczornych - czeka kąpiel
kiedy on wraca - czeka jego ulubiona - dla mnie ohydkowa herbatka pełna cytryny, miodu, czasami z plasterkiem imbiru
kiedy wracam do domu po nim, pyta, czy jestem głodna i będe w domu coś jeść
kiedy on wraca, pytam, czy przygotowac mu coś do jedzenia
kiedy mam stresa w pracy, wiem, że rano uścisnie mi ręke porozumiewawczo i wysle w ciągu dnia wiadomości, że jest ze mną
gdy on się skarzy na k;lientów- ja wiem, na których - bo słucham

kiedy coś sobie kupi - chwali się tym i pokazuje
gdy ja cos kupię (chowam w szafie hihi- ja zakupoholiczka;))0) - no ale on zawsze zauwazy, że mam cos nowego

choroba w domu to stan oczywisty - to drugie przejmuje dom, opiekę nad chorym troskę, kupuje ciekawe gazetki.. wietrzy pokój, zmienia pościel - jestes chory - masz prawo czuć się chory i zaopiekowany

mamy wspólne filmy, które oglądamy tylko razem - nagrywamy coś z hbo i oglądamy tylko wtedy, gdy jestesmy razem

ten, kto pierwszy jest w domu, ogarnia chałupę, zapala świeczki i robi nastrój pt.. jestes już w domu, witaj....

rano dostaję kawkę w termosie do pracy - śniadania tylko jak wyjeżdżam w trasę, bo tak mam lodówkę w pracy i raz w tygodniu biorę zapas - jakieś sałaty, chude mięsko, twarozki, trochę warzyw,
kiedy wyjeżdża na dłużej - robi zakupy, żebym ja nie musiała się tym martwić
kupuje mi moje smakołyki (popaprany gust... tylko kwasne rzeczy;))) plus ptasie mleczko
pyta, jak się czuję, gdy mam okres
zauważa nową fryzurę
rano, jak jadę do pracy a jest jeszcze - całuje na do widzenia i macha mi z okna

i dlatego, kiedy czytam twoje opowieści silky to myslę sobie -= jak cudownie, że ty się budzisz

bo jakkolwiek będzie - dla ciebie będzie lepiej niz jest teraz

281

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Endi,

myslisz, ze to, co Ty masz, to tak "przecietna? Srednia mazowiecka?
Trudno mi w to uwierzyc, ale ja tez jestem skrzywiona - "ja to sie ciesze byle czym, byle co mnie cieszy"

282 Ostatnio edytowany przez End_aluzja (2013-10-21 16:32:59)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

miriam, w tym nie ma patosu, poświęcenia, jakieś szczególnej strategii.
to nie jest tak, żesmy się na to umówili, żesmy to ustalili
tak jest- to taka zwyczajność

dnaprawdę, to co piszę, to jest jakaś historia nie do uwierzenia?/
tak uważacie dziewczny??

naprawdę zycie w takiej wzajemnej uwazności jest jakimś wielkim halo???

oczywiście wkurza mnie- gdy ciągle sprząta i ukłąda, bo jest pedantem
ja go wkurzam, bo bałaganię zawsze i wszędzie...

nie znoszę, jak się kłoci z naszym synem
jego złości, że w takich sytuacjach nie staję za nim murem,

ale po za  tym?
dajemy radę...;)

ja nie uważam, że to jakaś krzywa nie do uwierzenia. mam wrażenie, że duzo ludzi tak żyje
oprócz tych, którzy tak nie zyja..

283

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Silky!!! Pisz co się dzieje!

284 Ostatnio edytowany przez silkytouch (2013-10-21 20:19:38)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Piszę, już nie ryczę. Wróciłam do pionu.
Dziś chciałam zrobić po swojemu. Od rana latam i pakuję, prasuję, wysyłam zaległe listy itd. - całe to zamieszanie związane z wyjazdem.
Wrócił z pracy, ja byłam zajęta. Poprosił o obiad, powiedziałam, że jestem zajęta, zrobię jak skończę lub niech dziś on zrobi, bo ja szykuję NAS na wyjazd. Posiedział na tv, znowu poprosił, ja znów to samo. Nie miałam ochoty rzucać wszystkiego i gotować dla niego.
To NIE, o którym pisała Mussu to było jego wczorajsze nie dla seksu. Dziś spróbowałam po raz kolejny i znów usłyszałam NIE, postanowiłam zatem pierw skończyć pakowanie, a później zrobić obiad.
No i się zaczęło, że obiad z łaską, że nie widzę jaki on biedny i chory, że od kilku miesięcy mnie nie rozumie itd. itd.
Nie mam siły już tego opisywać.
Poryczałam się, dałam się wpędzić w poczucie winy, zatańczyłam przez chwilę jak on grał. Dobrze, że zadzwoniła sąsiadka by jej podrzucić klucz od auta do sklepu obok bo się jej zatrzasnął. Wyszłam z domu, ochłonęłam. Poryczałam jej trochę w mankiet w aucie.
Już jestem w pionie!

Jeszcze się nie poddaję! Ale coraz mniej wierzę, że się uda... kocham go... jest mi z tym bardzo cieżko...

285

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:

Piszę, już nie ryczę. Wróciłam do pionu.
Dziś chciałam zrobić po swojemu. Od rana latam i pakuję, prasuję, wysyłam zaległe listy itd. - całe to zamieszanie związane z wyjazdem.
Wrócił z pracy, ja byłam zajęta. Poprosił o obiad, powiedziałam, że jestem zajęta, zrobię jak skończę lub niech dziś on zrobi, bo ja szykuję NAS na wyjazd. Posiedział na tv, znowu poprosił, ja znów to samo. Nie miałam ochoty rzucać wszystkiego i gotować dla niego.
To NIE, o którym pisała Mussu to było wczorajsze nie dla seksu. Dziś spróbowałam po raz kolejny i znów usłyszałam NIE, postanowiłam zatem pierw skończyć pakowanie, a później zrobić obiad.
No i się zaczęło, że obiad z łaską, że nie widzę jaki on biedny i chory

Silky, kochana, ale przecież to jest czysty i podręcznikowy szantaż. Postawiłaś mu się, a on się zdziwił. Ponowił próbę, a Ty znowu nic. Zdziwka dostał i zaczął awanturę, bo przecież ON biedny i chory...
A Ty, moja droga, to zapomnij o seksie na długie, długie dni, bo on Cię będzie tak karał i poniekąd upadlał taką metodą. Na Twoim miejscu to ja bym się kładła spać w seksownej bieliźnie, ale bez podtekstów. Wchodzisz do łóżka i odwracasz się tyłkiem, a jakby chciał Cię dotknąć to mruczysz, że zmęczona jesteś.

286

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Kochasz go, czy wyobrażenie o nim?

287

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Wiem, że to podręcznikowe zachowanie z jego strony. Wyciągnął dziś znów duże armaty, na moment straciłam pewność siebie. Wyszłam z domu, ochłonęłam, już wróciłam do siebie. Już jest lepiej.
Zdaję sobie sprawę, że jeżeli chcę odzyskać i zachować niezależność, to tak będzie często i intensywnie. Mam tylko nadzieję, że wystarczy mi siły...
sex - rozumuję tak - jeśli nie będę próbować, on będzie próbował jak będzie miał dobry humor. Jeśli ja się wówczas nie zgodzę to będzie to kara dla niego, ale ja też ucierpię i będziemy się tak karać bez sensu. Jeśli się zgodzę, to będzie oznaczało że tylko on może sygnaliować, że ma ochotę, a mi wytknie że go nie interesuję. To czy on ma ochotę czy nie wtedy kiedy ja chcę to też jakaś informacja, jakiś sygnał dla mnie...

288

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:

Wiem, że to podręcznikowe zachowanie z jego strony. Wyciągnął dziś znów duże armaty, na moment straciłam pewność siebie. Wyszłam z domu, ochłonęłam, już wróciłam do siebie. Już jest lepiej.
Zdaję sobie sprawę, że jeżeli chcę odzyskać i zachować niezależność, to tak będzie często i intensywnie. Mam tylko nadzieję, że wystarczy mi siły...
sex - rozumuję tak - jeśli nie będę próbować, on będzie próbował jak będzie miał dobry humor. Jeśli ja się wówczas nie zgodzę to będzie to kara dla niego, ale ja też ucierpię i będziemy się tak karać bez sensu. Jeśli się zgodzę, to będzie oznaczało że tylko on może sygnaliować, że ma ochotę, a mi wytknie że go nie interesuję. To czy on ma ochotę czy nie wtedy kiedy ja chcę to też jakaś informacja, jakiś sygnał dla mnie...

Silky, jestem osobą, która potrafi oddzielić seks od uczuć, ale to da rade zrobić tylko i wyłącznie wtedy, gdy nic nie czuje się do partnera seksualnego. Obie doskonale wiemy jak cudowny jest seks z osoba, którą się kocha, ale w Twoim wypadku, seks w jego rękach jest narzędziem kontrolującym i Ty dobrze o tym wiesz. Na Twoim miejscu w ogóle bym się teraz żadnego seksu nie dopominała i nie myślała o nim. Jesteś na etapie rewolucji i dam sobie rękę uciąć, że nie odetniesz uczuć od mechanicznego seksu z nim.
Rozumiem, że też masz potrzeby, ale chcesz je spełniać z człowiekiem, który Twoje potrzeby ma w bardzo głębokim poważaniu?

289

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Teo napisał/a:

Kochasz go, czy wyobrażenie o nim?

To jest jedna z moich wątpliwości, o której z resztą rozmawiałam z psychologiem (jeszce raz dzięki).
Gdybym wiedziała, być może nie potrzebowałabym tego czasu i tego wszystkiego co się teraz dzieje...

290

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:
Teo napisał/a:

Kochasz go, czy wyobrażenie o nim?

To jest jedna z moich wątpliwości, o której z resztą rozmawiałam z psychologiem (jeszce raz dzięki).
Gdybym wiedziała, być może nie potrzebowałabym tego czasu i tego wszystkiego co się teraz dzieje...

Ja Cię doskonale rozumiem i wiem co czujesz, bo byłam w podobnej sytuacji (kocham jego czy wyobrażenie o nim). Szczerze mówiąc ciężko sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie, ale nasza podświadomość i intuicja podpowiada prawdziwą odpowiedź. Musisz się po prostu powoli do niej przyzwyczaić i ją na spokojnie przyjąć. Wydaje mi się, że ona podpowiada Ci, że kochasz wyobrażenie, a Ty sobie odpowiadasz, że przecież ma plusy, że nie kocha się za coś tylko pomimo wszystko. Tak, nie za coś, a pomimo wszystko, ale TYLKO i WYŁĄCZNIE wtedy jak ta reguła działa w obie strony. U Ciebie nie działa i dobrze o tym wiesz.
Ciężko Ci, wiem. Będzie ciężko jeszcze długo, ale pomyśl sobie, że z każdym dniem jest lepiej. Choć może to są okruszki lepszego, mikro ułamki lepszego, ale to idzie do przodu. I to lepsze jest dla Ciebie, bo Ty dla siebie jesteś najważniejsza i masz być najważniejsza.

291

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Odwieźliśmy psa do mojej mamy, znaczy się lecimy na wakacje. Postaram się zaczerpnąć z nich jak najwięcej dla siebie...
Moja intuicja już mi szepcze do ucha... jeszcze jestem głucha na jej głos... słyszę, rozumiem ale nie chcę zaakceptować...
wyjeżdżamy za 3h
jak będę miała internet to się zamelduję...
coś mi mówi, że to będzie przełomowy tydzień...
nie dam się sprowokować, nie dam na siebie zrzucić odpowiedzialności za decyzję jeśli to nie będzie moja decyzja (próbował już-mówił że jak chcę to on może się wyprowadzić, dziś poradził bym złożyła papiery rozwodowe bo tego chcę wg niego)
swoją decyzję podejmę samodzielnie, jak (jeśli) będę na nią gotowa, jeszcze nie, jeszcze  tli się odrobina nadzei...

292

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Pij dużo drinów, wygrzej się i wymocz. Nie myśl, może na lotnisku kup sobie jakąś książke czy dwie. Obserwuj i nie podejmuj na razie żadnych decyzji. Obserwuj.

293

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Teo napisał/a:

Pij dużo drinów, wygrzej się i wymocz. Nie myśl, może na lotnisku kup sobie jakąś książke czy dwie. Obserwuj i nie podejmuj na razie żadnych decyzji. Obserwuj.

książkę mam - jakiś erotyk od kumpeli wink
nie zamierzam sie przemęczać jakimś super zwiedzaniem, planuje raczej lenisto
obserwuję (ten jego brak ochoty na sex ze mną to też obserwacja)
do decyzji muszę dojrzeć, nie spieszę się nigdzie (przynajmniej póki co smile )

294

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

kurcze, silky, to takie upokjarzające
facet odmawia seksu - bo chce cię ukarać

najgorsze jest to, że w ostatecznym rozrachubku do takiego faceta mozna czuc tylko pogarde...

295

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Teo, nasza Siksa smile
Napisala cos bardzo madrego - walcz.
Im bardziej walczysz, tym stajesz sie silniejsza i masz mniej watpliwosci, jak postapic. Jesli to malzenstwo sie rozpadnie, bedziesz miala mniejszego dola, bo poczucie, ze zrobilas wszystko co moglas, w takich sytuacjach jest bardzo wazne.
Twoj maz przypomina bardzo mojego eksa. Jest jak male dziecko, ktore traci kontrole nad swoja zabawka. Nie umie nazwac uczuc, ktore nim targaja, nie rozumie, czemu sie tak dzieje i nawet nie zadaje sobie trudu, zeby cokolwiek zmienic.

Ja tez przeszlam faze proszenia o seks. Ja tez robilam prezenciki, organizowalam szalone wyprawy, a on byl wiecznie ze mnie niezadowolony, zblazowany i ciagle nieszczesliwy.
Ja nie mam pojecia, jak oni to robia, ale potrafia manipulowac i uzaleznic od siebie tak, ze nie ma miejsca na Ciebie sama. I tak naprawde ciagle jestes nieszczesliwa i czujesz ciezar tego zwiazku tylko na sobie.
Wiec walcz, chodz do psychologa i powoli dojrzewaj do decyzji, co dalej. Ja wiem, ze jestes zmeczona, ze chcialabys , zeby wszystko stalo sie jasne szybciej, ale tak sie nie da. Odetchnij gleboko, zajmij sie soba, zyj z nim. I zobaczysz, co sie wydarzy.

296

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:

coś mi mówi, że to będzie przełomowy tydzień...
nie dam się sprowokować, nie dam na siebie zrzucić odpowiedzialności za decyzję jeśli to nie będzie moja decyzja (próbował już-mówił że jak chcę to on może się wyprowadzić, dziś poradził bym złożyła papiery rozwodowe bo tego chcę wg niego)

Silky jak czlowiek stoi czasami przed czyms takim, to mysli , ze ma gore przed soba i jej nie pokona.
I chcialoby sie miec takie lekarstwo na uzdrowienie , ze wypije i przejdzie.Tu mi sie Pippi Langstrumpf przypomina. Pamietacie ? ona przyszla do aptekarza i mowi:

"Ich möchte vier Liter Medizin  kaufen", sagte Pippi. "Etwas, was gut ist gegen Keuchhusten und schlimme Füße und Bauchschmerzen und Windpocken und wenn man sich eine Erbse in die Nase gebohrt hat. Es wäre gut, wenn man auch Möbel damit polieren könnte. Eine richtige prima Medusin soll es sein."

to tak mniej wiecej bedzie:poprosze 4 litry lekarstwa. Ma byc na koklusz,chore nogi,jak mnie boli brzuch i ospe,musi tez pomoc na to jak sie ziarnko groszku do nosa wcisnelo, jakby tym szlo meble polerowac, to tez byloby dobrze. Po prostu : PRAWDZIWE  IDEALNE LEKARSTWO !
:-))

nie ma takiego lekarstwa. Ale ja cos czuje , ze Ty i bez niego wyjdziesz z tego bagna.
Bo czuje sie u Ciebie determinacje i wole wyjscia.

297

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Przygnębiające są te scenki z waszego życia...

miłość? szczęście? kompromis?

Ja tu widzę tylko wymaganie kompromisu wobec ciebie. W imię twojej miłości do ... kogo?

Czy może w imię zachowania staus quo?

298 Ostatnio edytowany przez silkytouch (2013-10-22 12:24:45)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Jesteśmy w hotelu, poszedł po walizki. Gdyby jego wzrok mógł zabijać, dawno byłabym martwa sad
warczy na mnie cały czas, nie pozwalam na warczenie i jest ostra dyskusja


Ale jest ciepelko i słońce smile

to jakiś MATRIX, chora sytuacja, wakacje?

299

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
harmagedon napisał/a:

Przygnębiające są te scenki z waszego życia...

miłość? szczęście? kompromis?

Ja tu widzę tylko wymaganie kompromisu wobec ciebie. W imię twojej miłości do ... kogo?

Czy może w imię zachowania staus quo?

Z bycia z socjopata nie jest latwo sie wyzwolic. Czasem trzeba dotknac dna, zeby samemu sie przekonac, ze nic sie juz nie da zrobic .I to w imie tego, zeby poczuc sie silnym. Taki psychol wypija zyciowe soki i tak manipuluje, ze nie jest latwo ocenic, co jest dobre, a co zle.

300

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

jego ustami:
Bo to jest tylko i wyłącznie moja wina, że jest tak jak jest w naszym związku. To ja nie robię kompletnie nic by to naprawić. Ignoruję go, olewam, specjalnie wyprowadzam z równowagi. Rozmowa ze mną nie ma sensu bo ja i tak nie słucham, robię na złość. Po co w ogóle ten wyjazd? Wolałby do pracy jeździć

301

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:

jego ustami:
Bo to jest tylko i wyłącznie moja wina, że jest tak jak jest w naszym związku. To ja nie robię kompletnie nic by to naprawić. Ignoruję go, olewam, specjalnie wyprowadzam z równowagi. Rozmowa ze mną nie ma sensu bo ja i tak nie słucham, robię na złość. Po co w ogóle ten wyjazd? Wolałby do pracy jeździć

To Twoja wina, bo go denerwujesz. Prowokujesz i w ogole jestes do dupy.
Jak sie zapytasz, co by chcial, to nie bedzie umial konkretnie odpowiedziec albo Cie zacznie ranic i mowic o innych kobietach, o tym, jak mu ciezko z Toba i jak on przezywa te klotnie potem. Ze jest zniechecony, ze nie ma sily, ze po prostu mu rece opadaja na Twoja glupote i przez Ciebie sam nie wie, czego chce. I, ze ten zwiazek sie totalnie rozpada. A on za zmeczony jest na walke, zbyt zmeczony przez Ciebie oczywiscie.


Ja to juz przerabialam .


Nie wiem, co Ci powiedziala psycholog (i czy Ci powiedziala), jak sie zachowywac w sytucjach takich, jak ta. Ale jesli cos poradzila, zacznij stosowac i pamietaj, ze jesli on rani, to robi to celowo.
Trzymaj sie!

302

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Silky,

broni sie....przed Twoja zmiana. Przyzwyczail sie juz, ze to Ty sie dostosowujesz  do jego potrzeb.
Idziesz w dobra strone, nie rezygnuj.
Swoja droga, nie rozumiem dlaczego on sie tak "cofnal"? Bo bylo juz tak, ze rozumial Twoja potrzebe zmiany i rozmawial z Toba o tym. CO takiego sie wydarzylo? Jesli jeszcze myslisz o uratowaniu malzenstwa moze byloby wazne zrozumiec co takiego sie stalo w tzw. miedzyczasie?

303

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Kawencja napisał/a:

To Twoja wina, bo go denerwujesz. Prowokujesz i w ogole jestes do dupy.
Jak sie zapytasz, co by chcial, to nie bedzie umial konkretnie odpowiedziec albo Cie zacznie ranic i mowic o innych kobietach, o tym, jak mu ciezko z Toba i jak on przezywa te klotnie potem. Ze jest zniechecony, ze nie ma sily, ze po prostu mu rece opadaja na Twoja glupote i przez Ciebie sam nie wie, czego chce. I, ze ten zwiazek sie totalnie rozpada. A on za zmeczony jest na walke, zbyt zmeczony przez Ciebie oczywiscie.


Ja to juz przerabialam .


Nie wiem, co Ci powiedziala psycholog (i czy Ci powiedziala), jak sie zachowywac w sytucjach takich, jak ta. Ale jesli cos poradzila, zacznij stosowac i pamietaj, ze jesli on rani, to robi to celowo.
Trzymaj sie!

Jeszcze nie zdążyła sad wyjechałam
Właśnie to co napisałaś słyszałam. A czego on teraz chce? TERAZ JUŻ NICZEGO! JEdyne, że nie użył słowa głupota. Zamiast tego jest moje zachowanie z pełną premedytacją, że on już nie wie o co mi chodzi

304

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

silkoto kochana....

ty idx nad basen
ubierz skąpe bikini
weź drinka z palemką
poczytaj coś durnego i prostego jak 50 twarzy kogoś tam;)
i dobrze się baw
odpoczywaj
usmiechaj się
bądź sobą...


kawencja opisuje oczywisty scenariusz

pamiętasz, co mówiła psycholog
\nie daj się wciągnąć w gierki emocjonalne

305

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
Miriamm napisał/a:

broni sie....przed Twoja zmiana. Przyzwyczail sie juz, ze to Ty sie dostosowujesz  do jego potrzeb.
Idziesz w dobra strone, nie rezygnuj.
Swoja droga, nie rozumiem dlaczego on sie tak "cofnal"? Bo bylo juz tak, ze rozumial Twoja potrzebe zmiany i rozmawial z Toba o tym. CO takiego sie wydarzylo? Jesli jeszcze myslisz o uratowaniu malzenstwa moze byloby wazne zrozumiec co takiego sie stalo w tzw. miedzyczasie?

wydawało się, że tak, żę coś zmienia. Reaguje tak na moją asertywność. Nie zrobię Ci teraz jedzenia bo jestem bardzo zajęta - zerknij do lodówki sam i już niezadowolenie. Itd. Ja potrafię powiedzieć NIE. I wygląda to tak, że kilka dni wydaje się ok, a później on tego nie wytrzymuje i mówi że od kilku dni robiłam wszystko by go wyprowadzić z równowagi sad i tak mamy jazdy już częściej niż co 7 dni

306

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
End_aluzja napisał/a:

ty idx nad basen
ubierz skąpe bikini
weź drinka z palemką
poczytaj coś durnego i prostego jak 50 twarzy kogoś tam;)
i dobrze się baw
odpoczywaj
usmiechaj się
bądź sobą...


nie daj się wciągnąć w gierki emocjonalne

już byłam na spacerze, on leży na łóżku

staram się nie dawać wciągać
teraz muszę nadrobić trochę pracy na komp. Zmykam już od Was. Jeszcze się pojawię wink

a wokół hotelu same hmmm 'gentelmen's club'

307 Ostatnio edytowany przez Kawencja (2013-10-22 15:47:12)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:
Kawencja napisał/a:

To Twoja wina, bo go denerwujesz. Prowokujesz i w ogole jestes do dupy.
Jak sie zapytasz, co by chcial, to nie bedzie umial konkretnie odpowiedziec albo Cie zacznie ranic i mowic o innych kobietach, o tym, jak mu ciezko z Toba i jak on przezywa te klotnie potem. Ze jest zniechecony, ze nie ma sily, ze po prostu mu rece opadaja na Twoja glupote i przez Ciebie sam nie wie, czego chce. I, ze ten zwiazek sie totalnie rozpada. A on za zmeczony jest na walke, zbyt zmeczony przez Ciebie oczywiscie.


Ja to juz przerabialam .


Nie wiem, co Ci powiedziala psycholog (i czy Ci powiedziala), jak sie zachowywac w sytucjach takich, jak ta. Ale jesli cos poradzila, zacznij stosowac i pamietaj, ze jesli on rani, to robi to celowo.
Trzymaj sie!

Jeszcze nie zdążyła sad wyjechałam
Właśnie to co napisałaś słyszałam. A czego on teraz chce? TERAZ JUŻ NICZEGO! JEdyne, że nie użył słowa głupota. Zamiast tego jest moje zachowanie z pełną premedytacją, że on już nie wie o co mi chodzi

To jest manipulacja.
A on jest znudzonym dzidziusiem. Wymysla problemy.
Nie daj sie sprowokowac, logicznie odowiadaj na pytania. Bo on nie ma logicznych stwierdzen. Wymysla je na poczekaniu, zeby Ci dokopac i moze dyskutowac godzinami.
Poza tym wyczuwa, gdzie jest Twoja slabosc, zeby tam wlasnie uderzyc. Dlatego czasem lzy same leca do oczu, jak cos Ci powie "od serca".
Nie daj sie wciagac w dyskusje. Bo one nie maja sensu.

Nie boj sie z nim rozmawiac o zwiazku. On nie powie, ze chce ten zwiazek zakonczyc. On powie, ze zastanawia sie nad tym, bo go do tego zmuszasz. Ze to Ty ten zwiazek chcesz zakonczyc, a on juz jest tak zraniony, ze zrobi co zechcesz.
Rany, nie wiem, jak to opisac, bo ja przez to wszystko przeszlam, ale nie chce pamietac.  Duzo rzeczy wymazalam. Pamietaj, zeby nie dawac sie wciagac w dyskusje na "ciezkie, zwiazkowe"tematy. Bo jemu o to chodzi i z Toba wygra. Zniszczy Cie po prostu na pare dni i zlamie CI serce. Bo to mu daje powera. Czuje sie panem sytuacji.
Wiec odetchnij spokojnie i zmien temat.
Problem z nimi jest taki, ze cokolwiek zrobisz, bedzie zle. Oni specjalnie programuja sytuacje bez wyjscia.
Podam CI przyklad.
Mialam awanture. Poplakalam sie, on wychodzil z domu, ja go gonilam. On sie obrazal, ze go gonie.
Nastepnym razem, jak wytresowany pies, nie gonilam, ale on byl tak samo obrazony i tak samo mnie karal.
Wiec badz przygotowana, ze cokolwiek uczynisz, to Twoja wina. I po prostu nie daj sobie tego wmowic. Tzn nie dyskutuj z nim, tylko sama przed soba.
Przepraszam, ze tak chaotycznie pisze, ale wspomnienia wrocily i cala mnie trzesie.
Trzymaj sie.

Acha, badz przygotowana, ze Cie skarci za Twoja niesubordynacje. Ze on lezy, a Ty wyszlas. Nie wiem, jak moze sie daleko posunac, ale nie biegaj za nim, nie placz, nie tlumacz. Jemu o to chodzi.

308

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

silky. manipulacja jest oczywista. to oczywiste oczywiście...
kaweencja pieknie opisuje ci mechanizmy..

kawencja- kocham cię i szanuję wprost odwrotnie proporcjonalnie do tego, jakim manipulantem i despotą był twój były.. rozumiesz -do bransoletki dołączam pozytywną energię dla kobiety, która umiała wywalczyć dla siebie wolnośc i normalne życie - i  ochroniła przed tym córkę...

silky - twój maż funkcjonuje w schemacie
pierwszy z nich jest taki, że cokolwiek powiesz, cokolwiek zrobisz, cokolwiek jest oczywiste - on nigdy nie oceni siebie jako winnego, nigdy nie wykona refleksji nad sobą, nigdy nie obrzuci się winą za swoje własne zachowanie
drugi z nich jest taki - że działa etapami.. wojna.. przyczajenie i zmiana techniki.. kolejna bitka.. jak na to nie patrzeć, to typowy lrąg przemocy... jest zły,, atakuje,, potem jest etap przyczajenia, udawania, że wszystko gra.. a potem śruba jest jeszcze bardziej przykręcona, a on testuje na ile mu jeszcze pozwolisz....
trzeci jest taki, jaki opisała kawencja - ty i tylko ty jesteś winna, że on jest sfrustrowany, że on jest zły, że on ma ochotę cię zranić, że on krzyczy, że on jest obrazony, że on nie ma na nic ochoty...


i teraz pytanie - co ty z tym zrobisz...
psycholog powiedziała ci, co masz zrobić, pamiętam, że to pisałaś...
pisałaś, że masz natychmiast ucinać krzyki, groźby, obwinianie cię i wyzwiska
masz jasno okreslać, że nie ma prawa się tak zachowywać i nie wyrażasz na to zgody
masz nie dac się emocjonalnie przez niego ładować i wykoirzystywac
masz być swiadoma tego, co czujesz i wiedzieć, kiedy mówisz dość - nie będe teraz z tobą rozmawiała, zbyt boli mnie to co mówisz i nie potrafię rozmawiać spokojnie....

309

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
End_aluzja napisał/a:

silky. manipulacja jest oczywista. to oczywiste oczywiście...
kaweencja pieknie opisuje ci mechanizmy..

kawencja- kocham cię i szanuję wprost odwrotnie proporcjonalnie do tego, jakim manipulantem i despotą był twój były.. rozumiesz -do bransoletki dołączam pozytywną energię dla kobiety, która umiała wywalczyć dla siebie wolnośc i normalne życie - i  ochroniła przed tym córkę...

silky - twój maż funkcjonuje w schemacie
pierwszy z nich jest taki, że cokolwiek powiesz, cokolwiek zrobisz, cokolwiek jest oczywiste - on nigdy nie oceni siebie jako winnego, nigdy nie wykona refleksji nad sobą, nigdy nie obrzuci się winą za swoje własne zachowanie
drugi z nich jest taki - że działa etapami.. wojna.. przyczajenie i zmiana techniki.. kolejna bitka.. jak na to nie patrzeć, to typowy lrąg przemocy... jest zły,, atakuje,, potem jest etap przyczajenia, udawania, że wszystko gra.. a potem śruba jest jeszcze bardziej przykręcona, a on testuje na ile mu jeszcze pozwolisz....
trzeci jest taki, jaki opisała kawencja - ty i tylko ty jesteś winna, że on jest sfrustrowany, że on jest zły, że on ma ochotę cię zranić, że on krzyczy, że on jest obrazony, że on nie ma na nic ochoty...


i teraz pytanie - co ty z tym zrobisz...
psycholog powiedziała ci, co masz zrobić, pamiętam, że to pisałaś...
pisałaś, że masz natychmiast ucinać krzyki, groźby, obwinianie cię i wyzwiska
masz jasno okreslać, że nie ma prawa się tak zachowywać i nie wyrażasz na to zgody
masz nie dac się emocjonalnie przez niego ładować i wykoirzystywac
masz być swiadoma tego, co czujesz i wiedzieć, kiedy mówisz dość - nie będe teraz z tobą rozmawiała, zbyt boli mnie to co mówisz i nie potrafię rozmawiać spokojnie....

Dzieki Endi za cieple slowa.
Ale nie mozna mowic, ze boli, to punkt dla niego, wie gdzie uderzyc znowu. Najlepiej miec poker face. Na spokojnie. To ich wytraca z rownowagi i robia sie slabsi. Moga nawet zaczac plakac.
Moj eks plakal i tupal nogami jak dziecko. I rece zakladal na piersiach jak trzylatek przy jedzeniu szpinaku.

310

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Dziękuję WAM
Kupiłam sobie książkę by się podszkolić z teorii ale została w domu 'Szantaż emocjonalny. Jak się obronić przed manipulacją i wykorzystaniem' - Susan Forward

Widzę, że próbuje manipulacji. Widzę, że im ja się staję bardziej niezależna tym on walczy coraz silniej. Momentami miewam wątpliwości, ale w ogólnym rozrachunku trzymam kurs!

311 Ostatnio edytowany przez End_aluzja (2013-10-22 16:55:51)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

no ja mówiłam, że boli w kontekście, żeby silky czuła, kiedy boli.. i reagowała..

ale spokój to podstawa

i wiesz co sillky?
te metody twojego męża
jedzie z tobą na wakacje-rocznica slubu w końcu

wykorzystuje sytuację, że jestescie na małej powierzchni.. zdani na swoje towarzystwo i strzela focha

to naprawde taki płaczący, tupiący trzyletni chłopiec


ale najbardziej niedorzeczne jest dla mnie odmawianie seksu - co to za kretyn musi być.. jakby nie wiedział,m że kobiecie się nie odmawia

bo kiedy szybko się przzwyczajają do zmiany.. co nie??

312

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
End_aluzja napisał/a:

no ja mówiłam, że boli w kontekście, żeby silky czuła, kiedy boli.. i reagowała..

ale spokój to podstawa

i wiesz co sillky?
te metody twojego męża
jedzie z tobą na wakacje-rocznica slubu w końcu

wykorzystuje sytuację, że jestescie na małej powierzchni.. zdani na swoje towarzystwo i strzela focha

to naprawde taki płaczący, tupiący trzyletni chłopiec


ale najbardziej niedorzeczne jest dla mnie odmawianie seksu - co to za kretyn musi być.. jakby nie wiedział,m że kobiecie się nie odmawia

bo kiedy szybko się przzwyczajają do zmiany.. co nie??

No wlasnie to taki sposob jest, na trzylatka. Totalnie nieprzewidywalne dziecko. Nie do opanowania zlosc. Problem polega na tym, ze trzylatka latwiej przywolac do porzadku.
Poza tym zaleta trzylatka jest niezbyt rozwiniety aparat mowy oraz mniejszy iloraz inteligencji. Trzylatek nie zamierza z premedytacja doprowadzic nas do placzu.

Silkytouch, nie daj sie sprowokowac i nie daj sobie popsuc humoru. Co do seksu, to kiepsko to widze. W ogole kazde zachowanie, ktore pozwala mu Cie krzywdzic, powoduje, ze czuje sie wygrany.
A tak w ogole, to jak sytuacja na froncie?

313

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

jestem na moment
dyskusja, dyskusja...
uzyskany rozejm
trzymam kurs smile nie jest łatwo, ale trzymam! nie rezygnuję z siebie i głośno to komunikuję

314

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

pamiętaj o emocjach, nie daj nikomu na nich pogrywać
ucz się rozpozanwac swoje stany i reagować...

315

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

wpadam tylko przelotem
po wczorajszej dłuuugiej dyskusji jest znów porozumienie  - do następnego razu wiem, ale ja jestem coraz spokojniesza...
trzymam się swojego kursu, pokazuję mu ten kurs wyraźnie i nie rezygnuję
czuję, że niewiele już mogę stracić. Jeżeli się wycofam WIEM, że będę nieszczęśliwa
Jeżeli utrzymam kurs, będę szczęśliwa Z nim lub BEZ niego
wiem, ze to tylko kwestia czasu

Miłego dnia, u nas już prawie +30


dostałam od forumowiczki przydatne pdfy - podczytuję trochę

316

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:

wpadam tylko przelotem
po wczorajszej dłuuugiej dyskusji jest znów porozumienie  - do następnego razu wiem, ale ja jestem coraz spokojniesza...
trzymam się swojego kursu, pokazuję mu ten kurs wyraźnie i nie rezygnuję
czuję, że niewiele już mogę stracić. Jeżeli się wycofam WIEM, że będę nieszczęśliwa
Jeżeli utrzymam kurs, będę szczęśliwa Z nim lub BEZ niego
wiem, ze to tylko kwestia czasu

Miłego dnia, u nas już prawie +30


dostałam od forumowiczki przydatne pdfy - podczytuję trochę

Dasz radę big_smile Słońce i driny przede wszystkim big_smile

Wysłałam Ci maila smile
Całuski!

317

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Silky,

moj maz tez, tak jak maz Kawencji przebieral smiesznie nozkami i podskakiwal (naprawde) kiedy sie czyms wnerwil. Jak dzidzius.
Przeklinac przestal dopiero wtedy, kiedy dwa razy uderzylam go. Wiem, to patologia i nie proponuje, zebys go bila, ale Kawencja ma racje, ze oni robia sie malutcy kiedy czuja, ze my jestesmy silne.
To chore, ale skoro tylko to skutkowalo, zeby nie mowil do mnie sp......to musialam pokazac jak bardzo nie chce takiego traktowania. Teraz juz tak nie mowi.
Moze w Twoim przypadku wystarczy niezlomna sanowczosc - czego Ci zycze

318

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Witajcie, szybko, przelotem - jest ok smile

319

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Facet nie chce seksu z zona, drazni go jej kazde niemal zachowanie, wcale nie chcial jechac na te raz na pare lat wspolne wakacje, wspomina o papierach rozwodowych...drogie panie, dla mnie to juz nie traci smrodkiem, to cuchnie. Inna kobieta niestety.

Teraz jak sa z silky razem w jednym hotelu i pokoju "udupieni"(jego zdaniem) to jasne, ze najlepiej to jakos przeczekac i dac spokoj na chwile. Ale to se vrati, inaczej niz  Czesi zwykli rikat.

Tak kochana silky, on chce abys TY zlozyla papiery rozwodowe, ale kto tak naprawde tego rozwodu chce? Jak dla mnie facet ewidentnie dazy w tym kierunku. To nie szantaz tylko wmanipulowanie silky w zrobienie czegos za niego.

320

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

witajcie
jest ok = nie ma focha
ale ja obserwuję, notuję w głowie...
nie chcę podejmować dyskusji o związku teraz, wolę się cieszyć ciepełkiem. Wczoraj popływałam, on nie miał ochoty i stal jak kolek na plaży. Jak nie ma focha to nawet udaje mi się wymóc zrobienie mi jakiś fotek (tego też nie lubi robić)
Widzę, że dziwnie mu gdy nie może powiedzieć, że jest zmęczony...
Niby jest ok, ale nie nadajemy na tych samych falach... ja o niebie on o chlebie...
wciągnął się w te jazdy terenowe autem i tylko o tym teraz rozmawia...
obserwuję na ile jest wyczulony na moje potrzeby, na ile chce je realizować, na ile cieszy go sam fakt bycia tutaj, razem.
Obserwuję jego reakcje na moją osobę...
na razie obserwuję...

rozum dobija się coraz bardziej do serca z racjonalną oceną sytuacji...


ps
mam ogromne wsparcie ze strony mamy i przyjaciółki która przechodzila przez coś podobnego. JEst szczęśliwa u boku nowego męża
Wiem więc, że można, ze nie koniec świata

Boję się, ale trzymam kurs!

321

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

W takim razie to dobrze ze jesteście sami. Nie ma tematów i spraw zastępczych.
I nagle widzisz nudnego zblazowanego lenia który nie dorasta ci do piet. A na dodatek szantazuje emocjonalnie...

322

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...
silkytouch napisał/a:

obserwuję na ile jest wyczulony na moje potrzeby, na ile chce je realizować, na ile cieszy go sam fakt bycia tutaj, razem.
Obserwuję jego reakcje na moją osobę...
na razie obserwuję...

silky, ale co Ty sie w Suminskiego bawisz z tymi obserwacjami? To taki starszy pan, prowadzil poniedzialkowy Zwierzyniec dla dzieci i opowiadal, jak siedzi w szuwarach i godzinami obserwuje jak bobry zeremia buduja. Obserwowal, obserwowal i tyle jego co zaobserwowal.

A Ty musisz wiedziec a nie z lotnetka w krzakach siedziec i obserwowac.

Czy nie moglabys zapytac wprost swojego meza, czy jest jakas inna kobieta w jego zyciu i stad ten spadek zaineteresowania Toba (seksualnego i emocjonalnego) oraz nagly wzrost niezadowolenia z wszystkiego co robisz? Jak powie, ze nie, ze bzdura itp. to spytaj co w takim razie powoduje, ze zdrowy mlody facet nie ma ochoty kochac sie ze swoja mloda, piekna, seksowna i chetna zona. Gejostwo z gory wykluczamy. Zostaje impotencja albo zdrada. Ale jak wytlumaczyc to, ze go draznisz niemal kazdego dnia przy kazdej okazji? Na pewno nie impotencja.

323

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

witajcie na moment
Mussu
pytalam o inna kobietę - tylko ja się liczę, tylko ja jestem ważna, tylko ja jestem w jego życiu
pytałam dlaczego nie ma ochoty na sex - bo zmęczony pracą, bo niewyspany, bo alergia. Ale ochotę ma tylko nie ma siły
dlaczego nie zwraca na mnie uwagi - to nieprawda, ja wymyślam, w cale tak nie jest

Jak jest teraz?
Atmosfera ok, bez nerwów. Trochę wyluzował z ciągłą irytacją o wszystko. Wczoraj jeźdilismy po wyspie, pogubiliśmy się - nie wkurzał się. Na spokojnie jechaliśmy aż znaleźlismy dobrą drogę. Na parkingu ktoś nam przetarł zderzak od auta - nie rzucał wulgaryzmami! Stwierdził - trudno, dobrze ze mamy ubezpieczenie. Zaczyna się zachowywać normalnie. Już się tak nie irytuje na wszystko, na mnie też mniej. Widzę, że przezmęczenie mialo wpływ na jego zachowanie.
Chwilowo jest normalnie, zaczął mnie sam przytulać, śmieje się, spokojnie czeka jak musi, nie irytuje się, kochamy się teraz każdego dnia. Nie wiem, może to jego sposób na przetrwanie wakacji (dać mi to, czego chcę), a może zmęczenie skumulowane z całego roku odpuszcza i wraca normalny facet? W takich momentach znów wierzę w poprawę naszych relacji...
Nie piszcie proszę, że jestem naiwna i beznadziejna, że to też manipulacja - to są moje miłe chwile na wakacjach, może to cisza przed burzą... ale cieszę się teraz tym co jest. A co będzie to się okaże. Nie chcę spięt na wyjeździe
Tak czy inaczej ja trzymam swój kurs

324

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Silkytouch masz racje, kozystaj teraz z samych przyjemnosci i ciesz sie tym co jest. Cisza przed burza? narazie o tym nie mysl, co ma przyjsc to i tak przyjdzie a po co niepotrzebnie sie nakrecac. Milego dnia smile

325 Ostatnio edytowany przez silkytouch (2013-10-28 14:51:11)

Odp: miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Wczoraj powiedział: dziękuję Ci za te wakacje:)

Jest fajnie. Jutro wracamy. Nie żałuję wyjazdu. Przełomowy nie był, ale pomijając pierwszy dzień, było fajnie. Dziś jeszcze plaża i lenistwo, a jutro rano do domu...
Baterie naładował, nie marudzi, nie foszy, robimy to na co ja mam ochotę, nie jest zmęczony i nie stroni od sexu wink
miłego dnia

........

Dzis przyznał, ze dawno nie bylo mu tak dobrze ze mna jak teraz: chodzilo i o łóżko i o codzienność. Powiedział, ze kocha mnie b. mocno. Zobaczymy czy bedzie w stanie nie podporzadkowywac mnie znow, nie narzucać swojego sposobu myślenia i działania. Zobaczymy czy ja dam radę żyć i być szczęśliwa z chłopcem w białych skarpetkach. Na wakacjach jest latwo...
bo teraz widzę - mój facet to chłopiec, a ja miałam różowe okulary...

Posty [ 261 do 325 z 569 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » miłość? szczęście? kompromis? gubię się...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024