Seks po 40-ce. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 110 z 110 ]

66

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:

[Albo inaczej - to dobrze, że pomagam żonie w codziennym życiu czy źle?

A ile masz lat chłopie, że o takie rzeczy pytasz? Przecież odpowiedź może być tylko jedna - jakbyś się nie obrócił będziesz w czarnej dupie. I nie jest to bynajmniej zadek atrakcyjnej, czarnoskórej pantery...

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Seks po 40-ce.
Averyl napisał/a:
VanLoon napisał/a:

No niestety. Inaczej się nie dało dotrzeć, rozmowa z wyłożeniem problemu prowadziła tylko do pokiwania głową i... nic się nie zmieniało. Dopiero jak pogroziłem, okazało się że jednak coś można. Bo przed pogrożeniem były rozmowy na ten temat i wnioski były olewane przez szanowną małżonkę. Nie wiem na czym to polega. Może to faktycznie trzeba pogrozić, tudzież dać po gębie, żeby coś osiągnąć.

... a co byś zrobiłby gdyby żona powiedziała rozwód - pakuj chłopie manatki?
Zadałeś jej pytanie, czy się masturbuje, czy ma fantazję, może po prostu nie jest zainteresowana tobą?

To był punkt wyjścia. Na pytanie czy nasz seks Cię satysfakcjonuje padła odpowiedź twierdząca, na pytanie czy może byśmy coś zmienili? Może czegoś jest za dużo, czegoś za mało, a czegoś nie ma w ogóle a powinno być, padła odpowiedź, cytuję: "możemy to zrobić na żyrandolu, hihihi". Po czym dodała, że jest ok i jest zadowolona... Nie ma jakiś fantazji (pytałem wprost), może jakieś porno, stwierdziła ze porno jest nudne... Nic, zero, żadnego konkretu. Wsio ok, tylko seksu brak. Mój wniosek - ma niskie libido, bo tak ma - niemniej przed ślubem i dzieckiem, była bardziej otwarta na seks i kochaliśmy się zdecydowanie częściej, także w łazience, pod prysznicem etc., teraz tego zupełnie nie ma. Zamyka się w łazience i kropka. Po prostu, po dziecku wszystko padło. Zmęczona, wpatrzona w syna, twierdzi że dla kobiety na pierwszym miejscu jest dziecko. I koniec rozmowy.

Wiesz, może jakby mi się kazała spakować, to po prostu bym się spakował i wyprowadził. Niemniej sam takiej decyzji nie podejmę, mam obiekcje - frustracja spowodowana marnym pożyciem jest za słaba aby przeważyła decyzję o odejściu, poza tym, nie chcę zostawić dziecka, które kocham, rozwalać czegoś co z wysiłkiem budowałem przez te 10 lat... Zresztą ona też nie chce odejść ode mnie - powiedziała, że dziecko jest dla niej najważniejsze i boi się, że od niej mógłbym odejść (to było po tym jak jej zagroziłem że odejdę). Powtarzam wniosek: po dziecku siadło jej libido i tyle. Piszę bo jestem rozczarowany i sfrustrowany, gdzieś znaleźć ujście złości... Po prostu gówniana sytuacja.

68

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:

Wiesz, może jakby mi się kazała spakować, to po prostu bym się spakował i wyprowadził. Niemniej sam takiej decyzji nie podejmę,.

a czym się różni zostawienie dziecka:
-bo żona nie chce uprawiać seksu,
-bo jesteś sfrustrowany brakiem seksu?

Wolałbyś aby ktoś podjął decyzję za ciebie, a tak jesteś w wygodnej-niewygodnej sytuacji, bo nie masz tego co byś chciał, ale przynajmniej możesz ponarzekać, pozłorzeczyć. 
Twój dialog z żoną nie brzmiał zbyt przekonująco, powiedziała ci co chciałeś usłyszeć i dalej macie problem.

69

Odp: Seks po 40-ce.

żona się z Ciebie podśmiewa, nie traktuje Cię poważnie, bo myśli że i tak zostaniesz.. i ma rację, bo TY nie znajdziesz czasu dla siebie, bo masz zaplanowane prace domowe...

70

Odp: Seks po 40-ce.
Vanloon napisał/a:

Zmęczona, wpatrzona w syna, twierdzi że dla kobiety na pierwszym miejscu jest dziecko. I koniec rozmowy.

Krótko Cię trzyma big_smile

Twój problem nie dotyczy tego, że dziecko jest na pierwszym miejscu, ale że Ciebie nie ma w ogóle na jej liście priorytetów.

71

Odp: Seks po 40-ce.

Czytając wypowiedzi summerki88, Eli210 i Averyl wyciągam jeden wniosek: tylko rozwód jest rozwiązaniem problemu. Jest tak jak piszecie: jestem na ostatnim miejscu priorytetów żony, żona mnie zwodzi i olewa, wie że decyzja o odejściu będzie dla mnie baaaardzo trudna. I to wszystko się zgadza: jak jej pogroziłem rozwodem faktycznie się poprawiło, potraktowała to poważnie coś się zmieniło na lepsze. Cóż, pozostaje zaczekać aż frustracja przeważy... Czyli kwestia czasu. Nie jestem zbudowany tym co tu przeczytałem, ale nikt nie obiecywał że będzie miło ;-) Dzięki za odpowiedzi.

72

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:

Czytając wypowiedzi summerki88, Eli210 i Averyl wyciągam jeden wniosek: tylko rozwód jest rozwiązaniem problemu. Jest tak jak piszecie: jestem na ostatnim miejscu priorytetów żony

To jest najprostsze rozwiązanie  - rozwód.

Coś się między wami działo przez te wszystkie lata, coś sprawiło, że jesteś na szarym końcu, że ona jest tobą rozczarowana i trzyma cię na dystans, ty jesteś sfrustrowany i stawiasz twardo warunki, małe prawdopodobieństwo by cokolwiek mogło uratować waszą relację, chociaż spróbować warto zanim definitywnie zakończycie ten rozdział.

73 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-03 00:32:06)

Odp: Seks po 40-ce.

@VanLoon... bardzo dobrze, że pomgasz w domu, bo nie pada argument "jak wracasz z pracy to masz luz, a ja muszę wszystko robić w domu i jestem zmęczona, więc nie ma seksu". Punkt dla Ciebie...

Ale te wszystkie gierki i pogróżki, że zdradzisz, że rozwód -- to jest toooootalnie niemęskie.... jak tupanie nóżkami siedmiolatka, który się odgraża. Nie jestem twoją żoną, ale z twoich postów bije taka niemoc, dramat i płacz.... i tak nie zdradzisz... i tak nie będzie rozwodu.

Wiesz co powinieneś zrobić? Mieć seks z koleżanką. Albo jak nie ma koleżanki to z dziewczynami z Roksy. Oczywiście się teraz oburzysz... jak tak można zdradzać... że najpierw rozwód. Ale rozwodu nie będzie. Czyli wracamy do początku twoich problemów.


VanLoon napisał/a:

... wyciągam jeden wniosek: tylko rozwód jest rozwiązaniem problemu.

Rozwód rozwiązaniem problemu z seksem? Dziwny wniosek. Najważniejsze aby była chętna kochanka, a nie rozwód.


Jest tak jak piszecie: jestem na ostatnim miejscu priorytetów żony, żona mnie zwodzi i olewa,

Wcale tak nie jest. To nieprawda. Ona tylko nie chce seksu. Tylko tyle. Ty masz problem bo chcesz seksu. Ponieważ ona nie chce, to będizesz ją gwałcił?


wie że decyzja o odejściu będzie dla mnie baaaardzo trudna.

Ojoj. Misiu będzie siedział i rozważał "seks czy rodzina... seks czy rodzina...".


jak jej pogroziłem rozwodem faktycznie się poprawiło, potraktowała to poważnie coś się zmieniło na lepsze.

Zwykły szantaż, gwałt.


Cóż, pozostaje zaczekać aż frustracja przeważy...

Tak, tak -- Misiu nie załatwi sam sprawy. Frustracja przeważy i Misiu wpadnie gdzieś-tam gdzie wypadnie.


Czyli kwestia czasu.

Tak. Parę lat płakania aż włos się posrebrzy, plecy przygarbią, a libido opadnie.


Nie jestem zbudowany tym co tu przeczytałem, ale nikt nie obiecywał że będzie miło ;-) Dzięki za odpowiedzi.

W seksie jest miło... smile

74 Ostatnio edytowany przez VanLoon (2018-07-03 10:10:57)

Odp: Seks po 40-ce.
Gary napisał/a:

VanLoon... bardzo dobrze, że pomgasz w domu, bo nie pada argument "jak wracasz z pracy to masz luz, a ja muszę wszystko robić w domu i jestem zmęczona, więc nie ma seksu". Punkt dla Ciebie...

Ale te wszystkie gierki i pogróżki, że zdradzisz, że rozwód -- to jest toooootalnie niemęskie.... jak tupanie nóżkami siedmiolatka, który się odgraża. Nie jestem twoją żoną, ale z twoich postów bije taka niemoc, dramat i płacz.... i tak nie zdradzisz... i tak nie będzie rozwodu.

A dać z liścia po gębie będzie po męsku? Rozmawiam, przekonuję, przedstawiam argumenty - to nie dociera. Dotarł strach. Pomimo nieczęstego seksu, drobne fetysze pozostały, które wywalczyłem awanturą, kiedy wygarnąłem ostro, co sądzę o takim małżeństwie, połączonym z groźba, ze jeśli nic się nie zmieni to zakończę to małżeństwo. Ten argument dotarł - niestety, argumenty nie poparte szantażem nie docierają.

Gary napisał/a:

Wiesz co powinieneś zrobić? Mieć seks z koleżanką. Albo jak nie ma koleżanki to z dziewczynami z Roksy. Oczywiście się teraz oburzysz... jak tak można zdradzać... że najpierw rozwód. Ale rozwodu nie będzie. Czyli wracamy do początku twoich problemów.

Oczywiście, rozważam taki wariant, tyle że musi być bezpieczny. Bo jeśli prawda wyjdzie, to się okaże, że to ja jestem tym złym, bo zdradziłem taaaaką wspaniałą kobietą, w dodatku taaaaak atrakcyjną! No widział to kto?! To musi być oficjałka - ja ci daję spokój, ty mi dajesz luz na seks spotkania... Inaczej będzie moja wina i bez szans na obronę.



Gary napisał/a:

Rozwód rozwiązaniem problemu z seksem? Dziwny wniosek. Najważniejsze aby była chętna kochanka, a nie rozwód.

Rozwód daje wolność, a wolność to wybór seksu z kim chcę, gdzie chcę i kiedy chcę.. Kochanka to kłopot - jak wyżej pisałem, to musi być oficjalnie z małżonką załatwione, inaczej też będzie rozwód... z orzeczeniem o winie. Mojej winie.



Gary napisał/a:

Wcale tak nie jest. To nieprawda. Ona tylko nie chce seksu. Tylko tyle. Ty masz problem bo chcesz seksu. Ponieważ ona nie chce, to będizesz ją gwałcił?

Aż tyle, a nie: tylko tyle. Jak wyżej - oficjalnie zorganizować sobie seks poza domem. Ale powtarzam, tylko oficjalnie. W odwodzie pozostaje rozwód dający wolność.



Gary napisał/a:

Ojoj. Misiu będzie siedział i rozważał "seks czy rodzina... seks czy rodzina...".

Oczywiście, każdą decyzję trzeba przemyśleć, szczególnie tak poważną jaką jest rozwód. Wbrew pozorom decyzję o kochance też trzeba przemyśleć i dobrze ją przygotować, by samemu nie zostać rozwiedzionym. jesteśmy istotami inteligentnymi, które opierają się na myśleniu, a następnie działaniu. Teraz jest myślenie. A Misie niestety nie myślą, tylko działają instynktownie. Więc sobie nie winszuję porównań z tymi, skądinąd sympatycznymi zwierzętami.



jak jej pogroziłem rozwodem faktycznie się poprawiło, potraktowała to poważnie coś się zmieniło na lepsze.

Gary napisał/a:

Zwykły szantaż, gwałt.

Nie, argument w dyskusji, jeden z nielicznych jakie mam. A jak powiem, "kochanie, dzisiaj nie sprzątam i nie idę po zakupy, bo jestem zmęczony, tak jak Ty jesteś zmęczona w sypialni. Jak ty przestaniesz być zmęczona w sypialni, to i mnie wrócą siły do pomocy tobie" to co to będzie, szantaż, złośliwość, próba gwałtu, czy zwrócenie uwagi na problem jaki między nami powstał? Czy może argument w dyskusji? A jeśli faktycznie złożę pozew o rozwód, to co to będzie? Szantaż? Każde nasze działanie w społeczeństwie jest swego rodzaju szantażem, próbą wymuszenia, przypodobania się, zwrócenia uwagi. Dla Ciebie to szantaż, dla mnie argument, próba działania.


Cóż, pozostaje zaczekać aż frustracja przeważy...

Gary napisał/a:

Tak, tak -- Misiu nie załatwi sam sprawy. Frustracja przeważy i Misiu wpadnie gdzieś-tam gdzie wypadnie.

Z kochanką-koleżanką może być podobnie - można wpaść tu, można i wypaść tam, można też się czymś zarazić... Każde działanie ma swój skutek, patrzenie i czekanie to wbrew pozorom też czynności i działanie, mniej intensywne niż uprawianie seksu z kobietą z Roksy, ale jednak działanie prowadzące do jakiegoś skutku. O misiach pisałem powyżej.


Czyli kwestia czasu.

Gary napisał/a:

Tak. Parę lat płakania aż włos się posrebrzy, plecy przygarbią, a libido opadnie.

Cóż, może spojrzenie bez obrzydzenia w lustro jest tego warte? Każdy człowiek ma priorytety - mimo wszystko ojcostwo, uważam, jest ważniejsze od seksu. Być może dla Ciebie seks z kobietą z Roksy, to zabawa, dla mnie nie. Bardzo brakuje mi seksu, niemniej zanim wdepnę w kolejne gówno, pozwolisz, że to przemyślę. Ok?


Nie jestem zbudowany tym co tu przeczytałem, ale nikt nie obiecywał że będzie miło ;-) Dzięki za odpowiedzi.

Gary napisał/a:

W seksie jest miło... smile

[

Oczywiście, że jest miło, nawet bardzo miło, szkoda, że tylko dwa razy w miesiącu, a nie trzy razy w tygodniu. Ale cóż, problem jest rozpoznany, musze wybrać dla siebie (i otoczenia!) najodpowiedniejszy wariant rozwiązania tego problemu.

75

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:

Czytając wypowiedzi summerki88, Eli210 i Averyl wyciągam jeden wniosek: tylko rozwód jest rozwiązaniem problemu.

W ekspresowym tempie doszedłeś do wniosku o rozwodzie yikes Jakbyśmy polali wodą na Twój młyn.
Poszukaj moźe i rozważ jeszcze inne rozwiązania.
Nie przychylam się do sugestii Garego, czyli zwykłego braku szacunku wobec osoby, z którą spędziłeś wspólnie ileś tam lat. Zresztą sam odrzucasz tę możliwość, więc wnoszę, że sumienie nie zostało w Twoim przypadku zastąpione cynizmem.
Ale zawsze możesz z żoną porozmawiać i zaproponować jej związek otwarty. Skoro wszystko, poza seksem, w Waszej relacji funkcjonuje poprawnie lub dobrze, to poszukaj alternatywy, która ureguluje tę kwestię a jednocześnie nie będziesz musiał kłamać, oszukiwać i racjonalizować zdrady.

76

Odp: Seks po 40-ce.
summerka88 napisał/a:
VanLoon napisał/a:

Czytając wypowiedzi summerki88, Eli210 i Averyl wyciągam jeden wniosek: tylko rozwód jest rozwiązaniem problemu.

W ekspresowym tempie doszedłeś do wniosku o rozwodzie yikes Jakbyśmy polali wodą na Twój młyn.
Poszukaj moźe i rozważ jeszcze inne rozwiązania.
Nie przychylam się do sugestii Garego, czyli zwykłego braku szacunku wobec osoby, z którą spędziłeś wspólnie ileś tam lat. Zresztą sam odrzucasz tę możliwość, więc wnoszę, że sumienie nie zostało w Twoim przypadku zastąpione cynizmem.
Ale zawsze możesz z żoną porozmawiać i zaproponować jej związek otwarty. Skoro wszystko, poza seksem, w Waszej relacji funkcjonuje poprawnie lub dobrze, to poszukaj alternatywy, która ureguluje tę kwestię a jednocześnie nie będziesz musiał kłamać, oszukiwać i racjonalizować zdrady.

To prawda, mam doła, jestem wkurzony i mocno sfrustrowany. Dlatego z takim entuzjazmem podchodzę do rozwodu, który jawi się jako oaza spokoju, wolności i szczęśliwości wszelakiej (co oczywiście prawdą nie jest).

77 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-03 11:04:44)

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:
summerka88 napisał/a:
VanLoon napisał/a:

Czytając wypowiedzi summerki88, Eli210 i Averyl wyciągam jeden wniosek: tylko rozwód jest rozwiązaniem problemu.

W ekspresowym tempie doszedłeś do wniosku o rozwodzie yikes Jakbyśmy polali wodą na Twój młyn.
Poszukaj moźe i rozważ jeszcze inne rozwiązania.
Nie przychylam się do sugestii Garego, czyli zwykłego braku szacunku wobec osoby, z którą spędziłeś wspólnie ileś tam lat. Zresztą sam odrzucasz tę możliwość, więc wnoszę, że sumienie nie zostało w Twoim przypadku zastąpione cynizmem.
Ale zawsze możesz z żoną porozmawiać i zaproponować jej związek otwarty. Skoro wszystko, poza seksem, w Waszej relacji funkcjonuje poprawnie lub dobrze, to poszukaj alternatywy, która ureguluje tę kwestię a jednocześnie nie będziesz musiał kłamać, oszukiwać i racjonalizować zdrady.

To prawda, mam doła, jestem wkurzony i mocno sfrustrowany. Dlatego z takim entuzjazmem podchodzę do rozwodu, który jawi się jako oaza spokoju, wolności i szczęśliwości wszelakiej (co oczywiście prawdą nie jest).

Tym bardziej powinieneś wyhamować i rozważyć inne rozwiązania. Silne emocje nie są najlepszym doradcą.
Z mojej perspektywy lepszy jest rozwód niż łamanie ustalonych wspólnie zasad, życie w kłamstwie i bez poszanowania tego, co ważne dla małżonka. Ale przecież małżeństwo to nie tylko sfera seksualna, łączy Ciebie i żonę jeszcze szereg finansowych, organizacyjnych, rodzinnych i społecznych powiązań.

78 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-03 11:20:40)

Odp: Seks po 40-ce.

VanLoon.. Nie ma rozwiązań idealnych, ale nie warto się oszukiwać
I o rozwodzie to Ty mówisz, nie kobiety Tobie.

właściwie jedno Twoje zdanie zamyka dyskusję- jeżeli dla ojcostwa poświęcasz seks to sprawa rozwiązana. nie masz dylematu. Poza tym Snake użył porównania do kroplówki- jakoś może na niej przeżyjesz.

żony nie chcesz zostawić- bo Ona Cię kręci- nie oszukuj się.
I trzyma krótko jak pieska. Wy chyba nie macie porozumienia dusz- tylko takie zapasy... kto kogo?
mam pytanie- poważne.. czym dla Ciebie seks w związku jest? byłeś zadowolony po tym jak zgadzała się pod presją?
I nie pleć bez zastanowienia o otwartym związku- nie zniesiesz, jak Twoja seksi żonka będzie się szykować na randkę.Niezależnie czy Ty będziesz miał kochankę.

79

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:

A jak powiem, "kochanie, dzisiaj nie sprzątam i nie idę po zakupy, bo jestem zmęczony, tak jak Ty jesteś zmęczona w sypialni. Jak ty przestaniesz być zmęczona w sypialni, to i mnie wrócą siły do pomocy tobie" to co to będzie, szantaż, złośliwość, próba gwałtu, czy zwrócenie uwagi na problem jaki między nami powstał? Czy może argument w dyskusji? A jeśli faktycznie złożę pozew o rozwód, to co to będzie? Szantaż? Każde nasze działanie w społeczeństwie jest swego rodzaju szantażem, próbą wymuszenia, przypodobania się, zwrócenia uwagi. Dla Ciebie to szantaż, dla mnie argument, próba działania.

Widzisz, za to wyszedłeś na jelenia z tym sprzątaniem i pomaganiem. Ja nie sprzątam, bałaganię, cham, prostak i męski szowinista jestem, stary dziadek ze mnie i te 3-4 razy w tygodniu mam rozrywkę wink

80

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:
VanLoon napisał/a:

A jak powiem, "kochanie, dzisiaj nie sprzątam i nie idę po zakupy, bo jestem zmęczony, tak jak Ty jesteś zmęczona w sypialni. Jak ty przestaniesz być zmęczona w sypialni, to i mnie wrócą siły do pomocy tobie" to co to będzie, szantaż, złośliwość, próba gwałtu, czy zwrócenie uwagi na problem jaki między nami powstał? Czy może argument w dyskusji? A jeśli faktycznie złożę pozew o rozwód, to co to będzie? Szantaż? Każde nasze działanie w społeczeństwie jest swego rodzaju szantażem, próbą wymuszenia, przypodobania się, zwrócenia uwagi. Dla Ciebie to szantaż, dla mnie argument, próba działania.

Widzisz, za to wyszedłeś na jelenia z tym sprzątaniem i pomaganiem. Ja nie sprzątam, bałaganię, cham, prostak i męski szowinista jestem, stary dziadek ze mnie i te 3-4 razy w tygodniu mam rozrywkę wink

Jaki z tego wniosek?

81

Odp: Seks po 40-ce.
summerka88 napisał/a:

Jaki z tego wniosek?

Sprzątanie jest niemęskie wink

82 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-07-03 12:49:02)

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Jaki z tego wniosek?

Sprzątanie jest niemęskie wink

może i niemęskie, ale o ile nie masz domu podzielonego na pół - ten syf jest twój, a ta połowa moja, o ile nie zatrudniasz sprzątaczki, to chyba normalne że się sprząta po sobie.

Snake jesz na brudnych talerzach i uprawiasz seks w śmierdzącej pościeli???

Błagam, skończcie panowie z tą gloryfikacją sprzątania!!!

83

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Jaki z tego wniosek?

Sprzątanie jest niemęskie wink

No tak, różne są wzorce męskości, zresztą jak i kobiecości. Ważne, żeby się dobrze dopasować w parze.
Jestem pewna Snake, żebyś spierniczał w podskokach od takiej kobiety jak ja big_smile

84

Odp: Seks po 40-ce.
Averyl napisał/a:

Snake jesz na brudnych talerzach i uprawiasz seks w śmierdzącej pościeli???

Nie, a czemu miałbym? Zawsze są czyste.

summerka88 napisał/a:

No tak, różne są wzorce męskości, zresztą jak i kobiecości. Ważne, żeby się dobrze dopasować w parze.
Jestem pewna Snake, żebyś spierniczał w podskokach od takiej kobiety jak ja big_smile

Też bałaganisz i nie sprzątasz?

85

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:
Averyl napisał/a:

Snake jesz na brudnych talerzach i uprawiasz seks w śmierdzącej pościeli???

Nie, a czemu miałbym? Zawsze są czyste

... bo twoja żona najwyraźniej ma dobre serce i chyba sprawdzasz się wieczorem tongue
inni faceci najwyraźniej muszą odpracować big_smile lol big_smile

86

Odp: Seks po 40-ce.
Averyl napisał/a:

... bo twoja żona najwyraźniej ma dobre serce i chyba sprawdzasz się wieczorem tongue
inni faceci najwyraźniej muszą odpracować big_smile lol big_smile

Jako człowiekowi jako tako obytemu ze wsią, to żadna nowość, że z dorożkarskiej chabety czy gospodarskiego konia rasowego ogiera nie zrobisz wink

87 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-03 14:33:29)

Odp: Seks po 40-ce.

dla jasności- ja nie uważam, że sprzątanie jest niemęskie!
chodziło o to, że Vanloon napisał, że nie ma czasu na kochankę, bo musi sprzątać..
Dla mnie nawet facet walczący z rurą odkurzacza jest seksi, tak jak robiący jajecznicę rano smile

88

Odp: Seks po 40-ce.
Ela210 napisał/a:

Dla mnie nawet facet walczący z rurą odkurzacza jest seksi

ja aż tak zboczona nie jestem wink u mnie w domu specjalistą od odkurzania jest syn big_smile

no ale taaaaka rura... rozumiem można uwolnić fantazję big_smile big_smile big_smile

89

Odp: Seks po 40-ce.
Ela210 napisał/a:

dla jasności- ja nie uważam, że sprzątanie jest niemęskie!
chodziło o to, że Vanloon napisał, że nie ma czasu na kochankę, bo musi sprzątać..
Dla mnie nawet facet walczący z rurą odkurzacza jest seksi, tak jak robiący jajecznicę rano smile

No to jest problem. Jak tu skoczyć w bok, gdy jeszcze chałupa do ogarnięcia...? A jeszcze jak sobie człowiek pomyśli, że na kochanicę czy pannę lekkich obyczajów trzeba by wydawać kasę, którą odejmie się dziatkom i kochanej żonie od ust. No to już tylko ze ścierą siąść i sprzątać z rozpaczy...

90

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:

summerka88 napisał/a:

No tak, różne są wzorce męskości, zresztą jak i kobiecości. Ważne, żeby się dobrze dopasować w parze.
Jestem pewna Snake, żebyś spierniczał w podskokach od takiej kobiety jak ja big_smile

Też bałaganisz i nie sprzątasz?

Bałaganię i sprzątam, ale nie w tym rzecz.

91 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-04 11:56:05)

Odp: Seks po 40-ce.
VanLoon napisał/a:
Gary napisał/a:

Tak. Parę lat płakania aż włos się posrebrzy, plecy przygarbią, a libido opadnie.

Cóż, może spojrzenie bez obrzydzenia w lustro jest tego warte? Każdy człowiek ma priorytety - mimo wszystko ojcostwo, uważam, jest ważniejsze od seksu. Być może dla Ciebie seks z kobietą z Roksy, to zabawa, dla mnie nie. Bardzo brakuje mi seksu, niemniej zanim wdepnę w kolejne gówno, pozwolisz, że to przemyślę. Ok?

Przemyśl... masz na to całe lata... Byleś pewnego dnia nie spojrzał z żalem na dziecko, że musiałeś się dla tego dziecka wyrzekać seksu.



Gary napisał/a:

W seksie jest miło... smile

Oczywiście, że jest miło, nawet bardzo miło, szkoda, że tylko dwa razy w miesiącu, a nie trzy razy w tygodniu. Ale cóż, problem jest rozpoznany, musze wybrać dla siebie (i otoczenia!) najodpowiedniejszy wariant rozwiązania tego problemu.

Dwa razy w miesiącu nie jest tak źle.

92

Odp: Seks po 40-ce.
Ela210 napisał/a:

Dla mnie nawet facet walczący z rurą odkurzacza jest seksi...)

prawie jak gladiator big_smile

93

Odp: Seks po 40-ce.
summerka88 napisał/a:

Bałaganię i sprzątam, ale nie w tym rzecz.

Jesteś z tych okropnych osób, które każą innym sprzątać po sobie? wink

94

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Bałaganię i sprzątam, ale nie w tym rzecz.

Jesteś z tych okropnych osób, które każą innym sprzątać po sobie? wink

A jakżeby inaczej big_smile

95

Odp: Seks po 40-ce.

Oooo, to ja wokół siebie, w moim rewirze utrzymuję artystyczny nieład. Wiem ogólnie, gdzie co jest i nienawidzę prób zaprowadzenia tam "porządku". Natomiast jako, że posiadam więcej niż dwa zwoje mózgowe, to przy odrobinie wysiłku intelektualnego potrafię przy rozbieraniu znieść zużytą garderobę w kierunku bliższym pralni. O czym oczywiście nie omieszkam się głośno pochwalić, zaznaczając ten sukces i ukłon w kierunku norm współżycia społecznego. W końcu któż nas tak pochwali jak my sami?

96

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:

Oooo, to ja wokół siebie, w moim rewirze utrzymuję artystyczny nieład. Wiem ogólnie, gdzie co jest i nienawidzę prób zaprowadzenia tam "porządku". Natomiast jako, że posiadam więcej niż dwa zwoje mózgowe, to przy odrobinie wysiłku intelektualnego potrafię przy rozbieraniu znieść zużytą garderobę w kierunku bliższym pralni. O czym oczywiście nie omieszkam się głośno pochwalić, zaznaczając ten sukces i ukłon w kierunku norm współżycia społecznego. W końcu któż nas tak pochwali jak my sami?

Eee...prawdziwy bohater domu z Ciebie tongue

97

Odp: Seks po 40-ce.

Bohaterem byłem w sobotę. Zlikwidowałem 5 gniazd os, w tym jedno na dachu balansując nad przepaścią i wyniosłem z garażu zmumifikowane trupy dwóch wcześniej strutych szczurów. Wrzuciłem je do jednego worka ze słowami - razem po śmierci... Romantycznie co nie?

98

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:

Bohaterem byłem w sobotę. Zlikwidowałem 5 gniazd os, w tym jedno na dachu balansując nad przepaścią i wyniosłem z garażu zmumifikowane trupy dwóch wcześniej strutych szczurów. Wrzuciłem je do jednego worka ze słowami - razem po śmierci... Romantycznie co nie?

Ja już zaczynam rozumieć, dlaczego Twoja żona z anielską cierpliwością znosi bałaganiarstwo, chamstwo, szowinizm i co tam jeszcze było. Taki romantyczny facet, który dba o szczurzą bliskość nawet po ich śmierci to prawdziwy skarb big_smile

A osy to sobie osiedle mieszkalne chyba w Twojej okolicy zorganizowały? Ciągnie je do Ciebie wink

99

Odp: Seks po 40-ce.
summerka88 napisał/a:

Ja już zaczynam rozumieć, dlaczego Twoja żona z anielską cierpliwością znosi bałaganiarstwo, chamstwo, szowinizm i co tam jeszcze było. Taki romantyczny facet, który dba o szczurzą bliskość nawet po ich śmierci to prawdziwy skarb big_smile

Ooo, jestem bardzo romantyczny ale starannie to ukrywam. Romantyczność bywa odbierana jako słabość charakteru, a słabości należy tępić. Jednakowoż w obliczu tych dwóch wyszczerzonych mordek zdobyłem się na odrobinę romantyzmu. Zdechły biedactwa w dwóch różnych kątach garażu, nie mogąc spojrzeć w ostatnim tchnieniu w pyszczek lubej. Coś im się należało po śmierci. Przynajmniej wspólny worek... Niestety nie odmówiłem sobie pogoni za lubą ze szczurkiem na łopacie - ej, patrz zdechły szczurek...

summerka88 napisał/a:

A osy to sobie osiedle mieszkalne chyba w Twojej okolicy zorganizowały? Ciągnie je do Ciebie wink

Plaga w okolicy. Nie znoszę os. Pszczółki robotne szanuję ale os nie znoszę. Jedne zalęgły się w strategicznym miejscu tzn. w zamku do garażu, a tam luba wynosi śmieci. Padło więc okropne zdanie - ja tam nie wejdę, teraz ty wynosisz worki ze śmieciami! W obliczu tak okropnej perspektywy nabyłem drogą kupna śmiercionośny spray na osy i szerszenie. Ależ spierd……..! To jedno gniazdo. Potem w garażu znalazłem jeszcze 3. Na dach domu wylazłem z innego powodu i tak podziwiając widoki odwracam się, a tam przede mną gniazdo tych bydlaków. No to w dół po rzeczony spray... uznałem, że jeśli durne zaatakują mnie w trakcie pracy, to mogę chcąc nie chcąc stracić równowagę i osierocić biedne moje maleństwa. Swobodne fruwanie podnieca mnie w innych okolicznościach wink Mam nieopodal lotnisko i tak czasem zatruwam życie lubej głośno myśląc o moim pragnieniu żeby zapisać się na kurs spadochronowy. Po moim trupie! Oj tam, oj tam, nawet byś nie wiedziała. No chyba, że zadzwoniliby żebyś przyjechała za szpachelką i workiem ale to wiesz... zdarza się najlepszym.

100 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-05 09:58:36)

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ja już zaczynam rozumieć, dlaczego Twoja żona z anielską cierpliwością znosi bałaganiarstwo, chamstwo, szowinizm i co tam jeszcze było. Taki romantyczny facet, który dba o szczurzą bliskość nawet po ich śmierci to prawdziwy skarb big_smile

Ooo, jestem bardzo romantyczny ale starannie to ukrywam. Romantyczność bywa odbierana jako słabość charakteru, a słabości należy tępić. Jednakowoż w obliczu tych dwóch wyszczerzonych mordek zdobyłem się na odrobinę romantyzmu. Zdechły biedactwa w dwóch różnych kątach garażu, nie mogąc spojrzeć w ostatnim tchnieniu w pyszczek lubej. Coś im się należało po śmierci. Przynajmniej wspólny worek... Niestety nie odmówiłem sobie pogoni za lubą ze szczurkiem na łopacie - ej, patrz zdechły szczurek...

Taaaa...zdecydowanie romantyczne jest ściganie ukochanej kobiety z martwym szczurkiem big_smile



Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

A osy to sobie osiedle mieszkalne chyba w Twojej okolicy zorganizowały? Ciągnie je do Ciebie wink

Plaga w okolicy. Nie znoszę os. Pszczółki robotne szanuję ale os nie znoszę. Jedne zalęgły się w strategicznym miejscu tzn. w zamku do garażu, a tam luba wynosi śmieci. Padło więc okropne zdanie - ja tam nie wejdę, teraz ty wynosisz worki ze śmieciami! W obliczu tak okropnej perspektywy nabyłem drogą kupna śmiercionośny spray na osy i szerszenie. Ależ spierd……..! To jedno gniazdo. Potem w garażu znalazłem jeszcze 3. Na dach domu wylazłem z innego powodu i tak podziwiając widoki odwracam się, a tam przede mną gniazdo tych bydlaków. No to w dół po rzeczony spray... uznałem, że jeśli durne zaatakują mnie w trakcie pracy, to mogę chcąc nie chcąc stracić równowagę i osierocić biedne moje maleństwa. Swobodne fruwanie podnieca mnie w innych okolicznościach wink Mam nieopodal lotnisko i tak czasem zatruwam życie lubej głośno myśląc o moim pragnieniu żeby zapisać się na kurs spadochronowy. Po moim trupie! Oj tam, oj tam, nawet byś nie wiedziała. No chyba, że zadzwoniliby żebyś przyjechała za szpachelką i workiem ale to wiesz... zdarza się najlepszym.

Też nie znoszę os, gdybyś się teraz ich nie pozbył to w sierpniu nie mógłbyś się od nich odgonić.
Skakałam kiedyś ze spadochronem w tandemie. Zafunduj żonie taki skok, to się przekona, jaka to frajda (fajnie wachluja policzki, gdy np. chce się uśmiechnąć big_smile), a jak człowiek jest przeszkolony i przygotowany, to też w miarę bezpieczne.

101

Odp: Seks po 40-ce.
summerka88 napisał/a:

Taaaa...zdecydowanie romantyczne jest ściganie ukochanej kobiety z martwym szczurkiem big_smile.

Oj tam, oj tam. Samo futerko i kości to były. Ścigałem w imię walki z uprzedzeniami. Tak jak kiedy likwidowałem w domu myszy pułapką. Mówię - patrz, myszka się złapała! Zabierz to, zabierz to! Ale to tylko mała myszka i w dodatku martwa...

summerka88 napisał/a:

Skakałam kiedyś ze spadochronem w tandemie. Zafunduj żonie taki skok, to się przekona, jaka to frajda (fajnie wachluja policzki, gdy np. chce się uśmiechnąć big_smile), a jak człowiek jest przeszkolony i przygotowany, to też w miarę bezpieczne.

Ostatnio jeden taki przeszkolony i przygotowany zaliczył przyziemienie bez spadochronu... Dlatego pisałem, że zdarza się najlepszym wink
Ogólnie to bym sobie skoczył, przynajmniej raz. Skoro 2 lata temu wlazłem z dzieckiem na wszystkie możliwe rollercastery itp. w wielkim parku rozrywki, to co tam skok ze spadochronem... Niestety smutno mi się robi, bo dzieci coś wspominają, że park rozbudowano o nowe elementy więc trzeba by pojechać. Ja nie mam żadnych rewelacji żołądkowych itp. ale niestety jestem już za stary na takie rzeczy. Kiedy wokół mnie dzieci się cieszyły ja nie mogłem przestać myśleć, że to wszystko, to na pewno chińszczyzna i tandeta. I tylko ta tandeta chroni mnie przed odlotem w przestworza. No ale jako ojciec i facet musiałem z dzieckiem na to wszystko włazić. Czasem sobie myślę, że zdecydowanie wolałbym poprowadzić pododdział żołnierzy do szturmu na gniazdo ckm… Myślę, że dałbym radę wink
No ale tak w ogóle, to wczoraj ponoć nieźle zapiłem smile Żeby nie było, że zupełny offtop. Jakieś strasznie ckliwe rzeczy ponoć mówiłem lubej kiedy już zawitałem w wyrku. Wyłgałem się rano, że nic nie pamiętam... wink

102

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:

Wyłgałem się rano, że nic nie pamiętam... wink

Właściwie to dlaczego się wyłgałeś?

103

Odp: Seks po 40-ce.

Na wszelki wypadek smile Tylko problem w tym, że faktycznie nie bardzo pamiętam i teraz usiłuję odtworzyć. Bo he he z opóźnieniem ale zostało sowicie wynagrodzone. Kurna co ja tam wczoraj wygadywalem...

104

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:

Na wszelki wypadek smile Tylko problem w tym, że faktycznie nie bardzo pamiętam i teraz usiłuję odtworzyć. Bo he he z opóźnieniem ale zostało sowicie wynagrodzone. Kurna co ja tam wczoraj wygadywalem...

No i przeszedł VanLoonowi koło nosa może jedyny możliwy do poznania na forum sposób, jak poruszyć małżonkę big_smile

105

Odp: Seks po 40-ce.

Kiedyś poznałem też cudowne wino, boski afrodyzjak czyniący cuda ale niestety wyrzuciłem butelkę do śmieci, a nazwy nie zapamiętałem. Kiedy się zreflektowałem i poszedłem szukać jej w śmieciach, to niestety okazało się, że śmieciarze byli szybsi... Stąd teraz kupuję jak leci i sprawdzam... lol

106

Odp: Seks po 40-ce.
Snake napisał/a:

Kiedyś poznałem też cudowne wino, boski afrodyzjak czyniący cuda ale niestety wyrzuciłem butelkę do śmieci, a nazwy nie zapamiętałem. Kiedy się zreflektowałem i poszedłem szukać jej w śmieciach, to niestety okazało się, że śmieciarze byli szybsi... Stąd teraz kupuję jak leci i sprawdzam... lol

Czerwone czy białe?
Też mam takie wino big_smile big_smile


VanLoon, poszukaj wina, która będzie odpowiednio działało na Twoją żonę!

107

Odp: Seks po 40-ce.

witajcie, jestem trochę po 40 w nowym krótkotrwającym związku (nawet rok nie jesteśmy razem) i to ja kobieta mam już problem, on twierdzi, że obecnie  nie ma takich potrzeb, potrzebuje nie wiem, raz na miesiąć ? (Tak ostanio wypadło, było raz w miesiacu)Ja bym mogła się kochać spokojnie raz na tydzień i tak było kilka miesięcy na samym początku (choc przecież to nadal jest początek) a teraz dramat po prostu, co będzie póżniej?  Rozmawialiśmy tysiąc razy o tym: o atrakcyjności, potrzebach, problemach itp. Pierwszy raz spotykam takiego faceta, naprawdę i poważnie myślę o rozstaniu, bo nie chcę drugiego faceta tylko do łóżka, dla mnie jest dobry seks gdy jest więż emocjonalna.

108

Odp: Seks po 40-ce.

Idalio-judit, jest to o tyle niepokojące, że jesteście przecież w takiej fazie związku, że wciąż powinniście nie móc się od siebie oderwać. I nie byłoby problemu, gdyby Wasze potrzeby były co najmniej zbliżone, ale tak nie jest i gwarantuję Ci, że Twoja frustracja będzie narastać. Niestety obawiam się również, że nawet jeśli coś się zmieni, na przykład pod wpływem Twoich nacisków czy zagrożenia rozstaniem, to będzie to tylko na chwilę, bo raczej nie da się zmienić czyjegoś temperamentu. Patrząc z kolei na drugą stronę związku, to zmuszanie się też ostatecznie może odnieść skutek odwrotny do zamierzonego.
Tak naprawdę sama musisz podjąć decyzję czy będziesz potrafiła tak żyć, a jeśli jednak nie, to chyba nie pozostaje Ci nic innego jak rozstanie. Inaczej zwyczajnie się unieszczęśliwisz.

109

Odp: Seks po 40-ce.

Tak, wiem, że frustracja będzie narastać bo ona już narasta. Wiem też, że nie zmienię czyjegoś temperamentu. Sytuacja wygląda źle.
Dziękuję ci bardzo Olinko za mądrą odpowiedź.

110

Odp: Seks po 40-ce.

Jesli facet na poczatku znajomosci pokazuje, umniejeszone niz Twoje, zainteresowanie erotyka, to znaczy, ze zblizen sexualnych z czasem bedzie mniej dla Ciebie. Osobiscie bym zniknela z jego pola widzenia.

Posty [ 66 do 110 z 110 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024