Może masz rację, a może Dominika zrozumie swoje błędy. Ja na to już nie liczę ale może.
Słuchaj, stary. To TY musisz zrozumieć swoje błędy. Ale nie mówię o związku z Twoją panną - cierpisz teraz, więc jesteś skłonny do obarczania siebie całą winą, tymczasem ona też nie była święta, a nie przyszło jej do głowy, żeby się zastanowić, że Cię rani, żeby może przeprosić. Nie. Jest wobec Ciebie chamska a Ty uprawiasz mentalny samogwałt połączony z samobiczowaniem.
Żeby nie było, jestem w podobnej sytuacji - zbieram się po rozstaniu, więc doskonale rozumiem, co czujesz. Ale musisz pojąć jedno - masz problem z opanowaniem emocji. Jesteś w tej chwili pipą, ciepłą kluchą, płaczkiem, czym tam jeszcze, bo targają Tobą emocje, nie potrafisz pomyśleć. Z tego powodu nie dociera do Ciebie nic z tego, co inni próbują Ci tu wbić do głowy na tych kilkunastu stronach. Piszesz po milion razy, że zrozumiałeś, że dotarło do Ciebie, ale to nieprawda, bo wystarczy, że najdą Cię emocje i to już wszystko idzie w pizdu. Z tego powodu jesteś tak zwanym przypadkiem beznadziejnym - bo żadna racjonalna argumentacja do Ciebie nie trafia. Dlatego powiem Ci coś innego.
Wbij sobie w czerep, że nic już nie da się zrobić. Z Twojej strony - pas. Jeśli kiedykolwiek najdą Cię jakieś irracjonalne myśli typu, że chciałbyś ją odzyskać, że chciałbyś, żeby wróciła - pomyśl, że jedyny sposób, w jaki mógłbyś to osiągnąć, to kompletne olanie jej. Nie inicjuj kontaktu, nie spotykaj się z nią, nie wysyłaj życzeń, NIC! Nie licz, ile dni minęło w ciszy, nie porównuj do innych. Poniżyłeś się w jej oczach i robisz to za każdym razem, kiedy wyciągasz do niej rękę, a ona śmieje Ci się w twarz. Jaka kobieta chciałaby być z takim frajerem? Pomyśl, że czas, w którym jesteś dla niej kompletnie obojętny, działa na Twoją korzyść. Miej wyjebane, a będzie Ci dane. Jak nie wróci, to przynajmniej odsuniesz się od tego, nabierzesz dystansu i z czasem spojrzysz na całą sprawę bardziej obiektywnie. Odzyskasz siebie, a to ważniejsze.
Napisz sobie taką strategię:
1. Nie piszesz do niej, nie dzwonisz, nie odzywasz się, zero kontaktu z Twojej strony!
2. Jak ona się odezwie, to najlepiej olej, a jak już masz odpisać, to bądź chłodny, obojętny. Jak się gdzieś przypadkowo spotkacie, mówisz "cześć" i idziesz dalej.
3. Nie pokazuj żadnych emocji! Jesteś facet, masz panować nad emocjami. Żadnych płaczliwych tekstów typu "czemu potraktowałaś mnie jak szmatę", to jest żałosne. Szanuj siebie, to inni będą Cię szanować.
4. Zajmij się sobą. Weź się za jakiś sport, hobby, rozwijaj się. Znaj swoją wartość.
I zobaczysz, że będzie dobrze. Bo niby dlaczego nie? Powiem Ci tak: moja była po paru latach związku nagle doszła do wniosku, że "czegoś" jej brakuje w naszych stosunkach. Najśmieszniejsze jest to, że sama nie potrafiła określić, co to jest. Po mojemu, to trochę miała za dobrze, bo przychylałem jej nieba i zaczęła grymasić i szukać nie wiadomo czego. Usłyszałem, że ona nie wie, nie jest pewna, że jej emocje wygasły i takie tam typowo babskie gadanie. Stwierdziłem, że nie będę nikogo do miłości zmuszał, więc odszedłem. Usłyszałem na odchodne, że dobrze się stało, że ona chce czegoś innego, wolności. Owszem, też targały mną emocje i cierpiałem, zwłaszcza przez pierwsze kilka tygodni, ale zacisnąłem zęby i zamilkłem. I co? Ona zaczęła się po jakimś czasie sama odzywać. Nie wiem, jak to się dalej potoczy, bo z tego co widzę, to laska ma nieźle w głowie namieszanie (możliwe, że też jakaś "dobra dusza" się do tego przyczyniła), ale ja już zrobiłem wszystko, co się dało i odpuściłem. Dla Ciebie też już nadeszła pora, żebyś wreszcie odpuścił.
Może trochę ostro, ale nie wiem, jak będąc mężczyzną, możesz spokojnie spojrzeć w lustro ze świadomością, że tak niesamowicie poniżasz się przed kobietą, która Cię tak potraktowała? No chyba, że jednak tym mężczyzną nie jesteś - wtedy kontynuuj dzieło, spraw sobie włosienicę i cierp w imię "miłości".
Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że bardzo ją kocham.
scooby zapewne bardzo ją kochasz. Ale to co było nie wróci i teraz od Ciebie zależy jak dalej będzie wyglądało Twoje życie.
Dlatego ten etap jak Kwiatuszek mi napisał uznaj za zamknięty koniec zadreczania się. Od dziś tylko pozytywne myślenie i skup się na sobie na tym co Tobie sprawia przyjemność. A co do tego że boisz się samotności ... Gwarantuje Ci że jeszcze poznasz nie jedną dziewczynę.
Może zrozumie swoje błędy...nawet jeśli zrozumie to co? Piszesz że dobra ok nie dasz się już emocjom a za chwilę wracają do Ciebie jak bumerang. Weź podejmij w końcu decyzję,postanów sobie coś i trzymaj się jej twardo bo inaczej to kiepsko z Tobą będzie. Chłopie masz swój honor chyba co...
Świetnie raptorrr to wszystko ujął,może jego post przemówi do Ciebie bo chyba trzeba ostro żeby dotarło
Wasze ostatnie pisty dużo mi uświadomiły. Zrozumiałem, że potraktowała mnie jak szmatę. Ja się poniżyłem, próbując nie wiadomo czego, żeby do niej wrócić. Ale już dość poniżania to jest jej decyzja i koniec. Nie mam już zamiaru robić czegokolwiek. Ona mnie olała, zeszmaciła. Nie mam zamiaru się dalej poniżać. Pokażę jej, że mój świat nie kręci się już wokół niej, że już się dla mnie nie liczy. I wiecie co, miałbym satysfakcję gdybym jej powiedział NIE gdyby chciała wrócić. Wtedy może by zrozumiała co ja musiałem czuć, przeżyć przez ten czas.
Tylko weź za dwa dni nie napisz a może ona to a może tamto...
Nie no już takiego błazna z siebie nie zrobię. Wiem, że teraz ciężko Wam będzie uwierzyć, że zrozumiałem ale uwierzcie, że zrozumiałem. Już jej nie pozwolę, żeby mnie poniżała.
Jak będziesz błazen to już nikt nawet tutaj nie będzie miał siły z Tobą gadać
A tak poważnie to trzymaj się tego postanowienia jak dziesięciorga przykazań...no prawie
Tak zrobię
I wiecie co, miałbym satysfakcję gdybym jej powiedział NIE gdyby chciała wrócić. Wtedy może by zrozumiała co ja musiałem czuć, przeżyć przez ten czas.
Staraj się nie myśleć w ten sposób. Daruj sobie jakiekolwiek odwety, a przede wszystkim nie staraj się jej niczego udowadniać, pokazywać na siłę, jakiej to nie przechodzisz zmiany, bo to lipna maskarada. Odzyskaj poczucie własnej wartości. Uwierz, jeśli ona będzie w stanie dojść do odpowiedniej refleksji, zrozumieć po pierwsze co straciła, a po drugie, jak źle się zachowała, to sama uświadomi sobie, co należy zrobić. Nie musisz jej niczego udowadniać. Wręcz przeciwnie. Ja, jak moja dziewczyna zaczęła wymyślać, co to jej nie pasuje, próbowałem z nią rozmawiać, tłumaczyć jej, bo naprawdę te "problemy" jakie podała jako przyczynę zmiany jej uczuć wobec mnie były śmiechu warte. Szybko jednak zorientowałem się, że laska tak naprawdę sama nie wie o co jej chodzi, bo co chwilę mówi co innego, sama sobie zaprzecza, więc przestałem próbować to ogarnąć. Zorientowałem się, że im bardziej próbuję z nią o tych "problemach" rozmawiać, to ona tym bardziej utwierdza się w przekonaniu, że to faktycznie jakieś poważne przeszkody są.
I żeby mi to było przedostatni raz
Hahahaah... To był ostatni raz
Przeczytaj to co raptorrr pisze bo mądrze Ci radzi. Nie ma co się zniżać do poziomu mściwej szui tylko dla własnej satysfakcji.
Bądź po prostu sobą,takim jakim byłeś zanim ją poznałeś.
Taki jestem nadal tzn. miły, uczynny, zawsze chętny do pomocy, rkmantyczny Tylko tak się zastanawiam jaki jest sens żeby się starać, żeby dostać w zamian nic? Kompletnie nic? Lub usłyszeć na koniec wypier****?
No i co mam Ci napisać...takie życie. Nikt nie dawał Ci gwarancji na związek z nią że będzie na pewno udany i będzie trwał już zawsze. Może być jeszcze wiele kobiet w Twoim życiu zanim trafisz na tę właściwą. Bo starasz się i nie dostajesz w zamian...bo ktoś nie potrafi tego docenić albo starasz się za bardzo... To też nie jest dobre bo nikt nie lubi być zniewolony.
Taki jestem nadal tzn. miły, uczynny, zawsze chętny do pomocy, rkmantyczny
Tylko tak się zastanawiam jaki jest sens żeby się starać, żeby dostać w zamian nic? Kompletnie nic? Lub usłyszeć na koniec wypier****?
witaj w klubie też tak miałem ,starałem się i co lipa
Panowie tylko żebyście mi tu zaraz na jakiś misterny plan nie wpadli że jak kobietę zaczniecie poniewierać to będzie wam oddana nad życie...
Tu nie chodzi o was tylko o nie. Trzeba sobie inną znaleźć i już no
Panowie tylko żebyście mi tu zaraz na jakiś misterny plan nie wpadli że jak kobietę zaczniecie poniewierać to będzie wam oddana nad życie...
Tu nie chodzi o was tylko o nie. Trzeba sobie inną znaleźć i już no
ja teraz wole korzystać z życia ,skok ze spadochronem ,lot balonem
Muszę się wziąść za siebie. Przez ostatnie 4 miesiące nie miałem dla siebie życia. Tylko stres i główkowanie co tu zrobić. Stanęło na tym, że mnie wykołowała. Moją pasją są komputery. Przez ten czas wypadłem z obiegu, zawaliłrm trochę studia i musze to wszystko nadgonić. Tylko widzicie nie potrafię pojąć dlaczego dawałem z siebie aż tyle? Dlatego, że ją kochałem i wciąż kocham. Kolega mnie ostatnio pocieszał i mówił, nie ta to następna. Nie ma co się przejmować i tracić czas na rozmyślanie o niej. Teraz wiem, że ja dawałem całego siebie a Ona praktycznie nic Smutne ale prawdziwe i nic na to nie poradzę.
Muszę się wziąść za siebie. Przez ostatnie 4 miesiące nie miałem dla siebie życia. Tylko stres i główkowanie co tu zrobić. Stanęło na tym, że mnie wykołowała. Moją pasją są komputery. Przez ten czas wypadłem z obiegu, zawaliłrm trochę studia i musze to wszystko nadgonić. Tylko widzicie nie potrafię pojąć dlaczego dawałem z siebie aż tyle? Dlatego, że ją kochałem i wciąż kocham. Kolega mnie ostatnio pocieszał i mówił, nie ta to następna. Nie ma co się przejmować i tracić czas na rozmyślanie o niej. Teraz wiem, że ja dawałem całego siebie a Ona praktycznie nic
Smutne ale prawdziwe i nic na to nie poradzę.
jak ja to dobrze znam
Mam nauczkę na przyszłość ale jeszcze muszę się zastanowić jaki jest sens w staraniu się i dawania czegoś od siebie? Nie lepiej być skur*******?
Mam nauczkę na przyszłość ale jeszcze muszę się zastanowić jaki jest sens w staraniu się i dawania czegoś od siebie? Nie lepiej być skur*******?
nie bo wtedy nie będziesz sobą, i jak byś się czuł jak byś traktował kobietę jak szmatę
Też prawda, nie byłbym sobą ale ja do kur** nędzy nie mogę zrozumieć dlaczego tych nas dobrych traktuje się jak śmieci, zabawki? Czy tylko naprawdę dojrzała kobieta potrafi nas docenić?
Też prawda, nie byłbym sobą ale ja do kur** nędzy nie mogę zrozumieć dlaczego tych nas dobrych traktuje się jak śmieci, zabawki? Czy tylko naprawdę dojrzała kobieta potrafi nas docenić?
bo potrafimy kochać i szanować i trafiamy na złe kobiety ,które nas umiom wykorzystać a my się dajemy a potem ćerpimy
I gdzie tu jest sprawiedliwość?
I gdzie tu jest sprawiedliwość?
a kto powiedział że życie jest sprawiedliwe haha
Fakt, jeszcze jestem młody i wiele się muszę nauczyć. Przynajmniej teraz wiem jakich dziewczyn mam unikać
Fakt, jeszcze jestem młody i wiele się muszę nauczyć. Przynajmniej teraz wiem jakich dziewczyn mam unikać
no takie myślenie jest leprze niż użalanie nad sobą
Koniec z użalaniem się nad sobą.
Tego typu myśli są normalne w tej sytuacji. Jesteśmy rozżaleni tym, że nas opuszczono, chociaż daliśmy wszystko, co mieliśmy najlepszego. Piszę "my", bo mam to samo, panowie. Chociaż moja panna nie zdradziła mnie, ani nie potraktowała jakoś specjalnie świńsko, to swoim zachowaniem i nieprzemyślanymi słowami zraniła mnie i straciłem do niej zaufanie. Ona nawet nie jest tego świadoma i to jest najgorsze. W jej mniemaniu pewnie nie ma sobie nic do zarzucenia... ale to po części moja wina. Zresztą, nie do tego zmierzam. Chodzi o to, że mimo wciąż świeżych ran przez nią zadanych też czuję, że ją kocham. Jestem rozdarty, bo serce i umysł mówią co innego i nic na to nie poradzę. Nie rozpaczam, nie wariuję, żyję sobie dość normalnie, spotykam się ze znajomymi, uprawiam sport, robię to co lubię. Często w towarzystwie jestem radosny i dobrze się bawię. Ale w środku... tęsknię i z czasem jakoś nic się nie zmienia.
I wiesz co? Musisz to zaakceptować. Nie walcz z uczuciami, nie wmawiaj sobie niczego. Pomyśl, że musisz teraz trochę przecierpieć po to, żeby za jakiś czas być szczęśliwym. Że to wszystko stało się po to, żebyś mógł wyciągnąć cenne wnioski i nauczyć się czegoś. Ja zmieniłem nastawienie i to pomaga. Przyjmij obecną sytuację z pokorą. Zaakceptuj to, że jest Ci źle, ale nie użalaj się jakoś specjalnie nad sobą. Uśmiechnij się do siebie w lustrze i powiedz, że wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, tak będzie.
A co do kobiet... Bardzo różnie to bywa. Oczywiście nie chcę generalizować, ale mam wrażenie, że sporo kobiet ma tendencję do szukania dziury w całym. Nawet, jak trafią na porządnego faceta, to zawsze w końcu znajdą coś, co im w nim nie pasuje i wmówią sobie, że są nieszczęśliwe, że to nie to, że potrzebują czegoś innego, podczas gdy to tylko zwykłe mrzonki. Wg. mnie to oznaka niedojrzałości, chociaż znam kilka kobiet, które uważam za dojrzałe emocjonalnie, a wiem, że każda z nich w swoim życiu zaliczyła tego typu "odpał", ubzdurały sobie coś, zostawiły partnerów, a dopiero po ich utracie zrozumiały i doceniły to, co miały. Takie już niektóre mają naturę. Oczekują nieustannych intensywnych wrażeń i doznań, a przecież dojrzała relacja to nie jest nieustanna gra na emocjach, tylko poczucie bezpieczeństwa, zaufanie. Nie przepadam za Happysadem, ale jeden werset im się udał. O tym, że miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty, tylko podnoszenie się nawzajem, kiedy drugie upada.
Ale Ty nie myśl teraz o związkach. Nie jesteś jeszcze na to gotowy i przez pewien czas nie będziesz. Po prostu to zaakceptuj. Nie uprzedzaj się do kobiet, nie idź za bardzo w ekstremum pod tytułem "samiec alfa", bo to też nie jest dobre. Nabierz dystansu, odzyskaj siebie i poczucie własnej wartości, spokojnie, na chłodno, jak prawdziwy facet.
Teraz to raczej będę chciał się troszeczkę pobawić hahahaha... Uspoić i wyszaleć z dziewczynami
Raptorr możesz mi powiedzieć jedną rzecz? Ile z tych kobiet które zrozumiały co straciły walczyły o swoich byłych partnerów?
Nie prowadzę statystyk i też nie o to chodzi, żeby się porównywać, bo naprawdę każdy przypadek jest inny. Ja wiem, że jest ciężko pogodzić się z myślą, że to koniec, bo sam poniekąd żyję jeszcze nadzieją, ale musisz zrozumieć, że jedyne, co możesz w tej sytuacji zrobić to całkowicie olać sprawę. Odzyskać siebie i zobaczyć, co przyniesie czas. Bo któż to wie?
Jedno jest pewne: jeśli kobieta ma wrócić do partnera, którego porzuciła, to sama musi tego zapragnąć. Nie da się jej do tego przekonać. Sama musi poukładać sobie w głowie pewne rzeczy, zrozumieć. A do tego potrzeba dużo czasu... One myślą w zupełnie inny sposób, niż my, faceci. Zostaw ją w spokoju i idź swoją drogą. Kobieta jest jak cień; jak ją usilnie ścigasz, to od ciebie ucieka, a jak pójdziesz w swoją stronę, to podąża za tobą...
Dzięki za odpowiedź... Dużo mi dała do myślenia...
witam serdecznie......tak was czytam i czytam......moze gdybym to wczesniej zrobila bylabym mądrzejsza:) ;( ale cieszę się, że znalazłam kogoś (wiele:) kto ma podobnie,,....nie że cieszę się że tez TAK macie ale że nie ześwirowałam użalając się....chyba namieszałam
Tego typu myśli są normalne w tej sytuacji. Jesteśmy rozżaleni tym, że nas opuszczono, chociaż daliśmy wszystko, co mieliśmy najlepszego. Piszę "my", bo mam to samo, panowie. Chociaż moja panna nie zdradziła mnie, ani nie potraktowała jakoś specjalnie świńsko, to swoim zachowaniem i nieprzemyślanymi słowami zraniła mnie i straciłem do niej zaufanie. Ona nawet nie jest tego świadoma i to jest najgorsze. W jej mniemaniu pewnie nie ma sobie nic do zarzucenia... ale to po części moja wina. Zresztą, nie do tego zmierzam. Chodzi o to, że mimo wciąż świeżych ran przez nią zadanych też czuję, że ją kocham. Jestem rozdarty, bo serce i umysł mówią co innego i nic na to nie poradzę. Nie rozpaczam, nie wariuję, żyję sobie dość normalnie, spotykam się ze znajomymi, uprawiam sport, robię to co lubię. Często w towarzystwie jestem radosny i dobrze się bawię. Ale w środku... tęsknię i z czasem jakoś nic się nie zmienia.
I wiesz co? Musisz to zaakceptować. Nie walcz z uczuciami, nie wmawiaj sobie niczego. Pomyśl, że musisz teraz trochę przecierpieć po to, żeby za jakiś czas być szczęśliwym. Że to wszystko stało się po to, żebyś mógł wyciągnąć cenne wnioski i nauczyć się czegoś. Ja zmieniłem nastawienie i to pomaga. Przyjmij obecną sytuację z pokorą. Zaakceptuj to, że jest Ci źle, ale nie użalaj się jakoś specjalnie nad sobą. Uśmiechnij się do siebie w lustrze i powiedz, że wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, tak będzie.
to bardzo sensowne.....mam nadzieję, że też do tego dorosnę- chcialabym już zmienic swoje myslenie....nie da sie jednak
A co do kobiet... Bardzo różnie to bywa. Oczywiście nie chcę generalizować, ale mam wrażenie, że sporo kobiet ma tendencję do szukania dziury w całym. Nawet, jak trafią na porządnego faceta, to zawsze w końcu znajdą coś, co im w nim nie pasuje i wmówią sobie, że są nieszczęśliwe, że to nie to, że potrzebują czegoś innego, podczas gdy to tylko zwykłe mrzonki. Wg. mnie to oznaka niedojrzałości, chociaż znam kilka kobiet, które uważam za dojrzałe emocjonalnie, a wiem, że każda z nich w swoim życiu zaliczyła tego typu "odpał", ubzdurały sobie coś, zostawiły partnerów, a dopiero po ich utracie zrozumiały i doceniły to, co miały. Takie już niektóre mają naturę. Oczekują nieustannych intensywnych wrażeń i doznań, a przecież dojrzała relacja to nie jest nieustanna gra na emocjach, tylko poczucie bezpieczeństwa, zaufanie
Mądrze piszesz, jeśli mam się czymś podzielić to tym, że w moim przypadku było na odwrót. Mój były zachowywał się jak kobietka. Jeśli masz czas i ochotę to poczytaj mój wątek: http://www.netkobiety.pl/t51369.html
Ja potrzebowałam tylko pewności i stabilizacji uczuć, wiedzieć, ze on "Chce" i tyle. a On nie myślał o przyszłości mimo swojego wieku (27 l) . Wybrał samotność, bo tak przecież wygodniej niż bycie z drugą osobą i przynajmniej spróbować zawalczyć... To co mówił to mrzonki. Nie wiem czy doceni to co stracił, ale tak jak piszecie. Czas leczy rany. Mimo, że każdy indywidualnie przechodzi czas żałoby i cierpienia, to pewnego dnia obudzicie się z podziwem, że rano zamiast budzić się z paniką w oczach obudzicie się z chłodnym spojrzeniem na to wszystko. U mnie też to jeszcze boli. Ale staram się żyć i realizować, czego też Wam życzę.
Musimy to przeboleć wszystko ale do tego potrzeba równierz czasu. Może mnie to boli bardzo ponieważ to była moja pierwsza dziewczyna na poważnie, dlatego, że za bardzo popłnąłem ale myślę, że to całkowicie normalne kiedy z kimś jesteś dłuższy czas i zaczynasz myśleć bardzo poważnie o przyszłości
.
Musimy to przeboleć wszystko ale do tego potrzeba równierz czasu. Może mnie to boli bardzo ponieważ to była moja pierwsza dziewczyna na poważnie, dlatego, że za bardzo popłnąłem ale myślę, że to całkowicie normalne kiedy z kimś jesteś dłuższy czas i zaczynasz myśleć bardzo poważnie o przyszłości
.
Tak, przeboleć to dobre słowo... ale czasami ta komórka tak dręczy, że aż świerzbi, aby zadzwonić i napisać, po czym zastanawiam się - po co ? przecież to on rzucił, to jego decyzja , to teraz mam do niego dzwonić albo pisać "co u Ciebie? jak sobie radzisz?" - bez sensu ...
To był mój drugi związek. Pierwszy trwał 4 lata, ten 3 lata. Ja byłam jego pierwszą na poważnie dziewczyną, aczkolwiek wątpię, aby tak samo przeżywał jak Ty. Czasami człowiek zastanawia się co on czuje, jak to przeżywa. Jedynie wiem, siedzi zamknięty w pokoju i unika tematu jak ognia.
Wspomnienia są najgorsze. Wspólne wakacje, wyjazdy, czas , pomieszkiwanie i bęc! a kuku - nie ma już nas.
Mam nadzieję, że za miesiąc, dwa, trzy już lepiej będzie i ta ręka, ta komórka świerzbić nie będzie.
Też mam taką nadzieję. Cały czas mnie świerzbi żeby zadzwonić ale wiem, że to bez sensu, że Ona nawet nie odbierze telefonu ode mnie nie wiem co ja jej takiego zrobiłem, że ma ona w sobie tyle złości do mnie?
ja borykam sie z rozstaniem po 12 latach małżeństwa.......zostawił mnie z dziećmi i wszyscy powtarzają że czas- czas jest lekiem.....nie wiem ale pewnie mają racje wiec malacialem_duzasercem bądź dobrej myśli,,,,,ja chyba kiedyś tez bede:)
432 2013-03-25 13:14:39 Ostatnio edytowany przez raptorrr (2013-03-25 13:15:10)
Też mam taką nadzieję. Cały czas mnie świerzbi żeby zadzwonić ale wiem, że to bez sensu, że Ona nawet nie odbierze telefonu ode mnie
nie wiem co ja jej takiego zrobiłem, że ma ona w sobie tyle złości do mnie?
Powtarzam, nie próbuj brać tego na logikę. Nie zastanawiaj się, dlaczego się tak zachowuje. Ona prawdopodobnie sama ma sajgon w głowie i robi/mówi różne rzeczy, bo jest być może zagubiona, zraniona. Nie bierz tego wszystkiego na serio. Może ona ma jakiś dziwny okres w życiu, może dojrzewa emocjonalnie, dorasta do właściwego spojrzenia na pewne sprawy. Oczywiście nie usprawiedliwiam jej tutaj. Zachowała się wobec Ciebie karygodnie - odsuń się od tego, daj czasowi czas i przekonaj się, co w niej siedzi naprawdę. Jeśli dojrzeje i zrozumie, to sama przyjdzie i przeprosi - a wtedy możesz się zastanawiać, co z tym dalej zrobić, tylko spokojnie i bez napalania się. Jeśli nie zrozumie - to chyba nie żal związku z kimś niedojrzałym do miłości? Niemniej jednak, musi minąć dużo czasu. A Ty wykorzystaj ten czas maksymalnie dla siebie, żeby w nową relację wejść mądrzejszym, dojrzalszym. Ja tak zrobiłem i czuję, że to dobra droga. Nie martw się, damy radę. Głowa do góry i do przodu.
Raptorr tutaj dałeś mi dużo do myślenia i zastanowienia się nad tym wszystkim. Teraz nie będę się brał za inne dziewczyny. Będę próbował oddetchnąć, zapomnieć o tym jak mnie potraktowała, a może zmądrzeje i wróci. Nie wiem co bym wtedy zrobił. Pisałem na tym forum już różne głupoty ale może faktycznie dam jej trochę czasu może wszystko sobie przemyśli, zastanowi się ale nie chcę na to liczyć. Widzisz, gdy rozmawialiśmy po zerwaniu, tzn. pojechałem do niej, powiedziała, że mnie bardzo lubi i tak dalej ale za plecamina fb gdy pisała z koleżanką, takie epitety rzuciły w moim kierunku, że kiedy to przeczytałem to rozpłakałem się jak dziecko i ogarnęła mnie złość Nie wiem co mam o tym myśleć. Odsunę się od niej, oleje ją. Niech sobie wszystko na spokojnie przemyśli poukłada w głowie może się odezwie, nie wiem... Narazie zaczynam powoli wychodzić z dołka emocjonalnego, powoli, powoli zaczynam się z tym wszystkim oswajać. Zraniła mnie bardzo mocno i to wszystko musi się we mnie zagoić.
Szczerze Ci raptorr powiem, że nie wiem czym mógłbym ją zranić. W życiu jejnie uprzykrzyłem, wiedziała, że jest dla mnie wszystkim i zrobię dla niej wszystko. Pokazałem jej to i w życiu bym nie pomyślał, że wytnie mi taki numer ale cóż, takie jest życie.
ja borykam sie z rozstaniem po 12 latach małżeństwa.......zostawił mnie z dziećmi i wszyscy powtarzają że czas- czas jest lekiem.....nie wiem ale pewnie mają racje wiec malacialem_duzasercem bądź dobrej myśli,,,,,ja chyba kiedyś tez bede:)
Mojej sytuacji nie mogę porównywać do Twojej, aczkolwiek, wiem, że człowiek na nowo może sobie ułożyć życie. Mój brat również rozstał się z żoną, też ma dwójkę dzieci, a w zeszłym roku ożenił się z inną i jest szczęśliwy. Na pewno będzie wszystko dobrze. A stare powiedzenie "czas leczy rany" jest jak najbardziej trafnym. Masz dzieci przy sobie, dla nich teraz żyj, wiem a raczej wyobrażam sobie, że jest ciężko, ale poświęć ten czas swojemu "ja i im (chodzi o dzieci)" . Zobaczysz, że zanim się obejrzysz, chłodno na to spojrzysz, a miłość ta właściwa dopadnie Cię choćby z końca świata:)
Jeśli dojrzeje i zrozumie, to sama przyjdzie i przeprosi - a wtedy możesz się zastanawiać, co z tym dalej zrobić, tylko spokojnie i bez napalania się. Jeśli nie zrozumie - to chyba nie żal związku z kimś niedojrzałym do miłości? Niemniej jednak, musi minąć dużo czasu. A Ty wykorzystaj ten czas maksymalnie dla siebie, żeby w nową relację wejść mądrzejszym, dojrzalszym. Ja tak zrobiłem i czuję, że to dobra droga. Nie martw się, damy radę. Głowa do góry i do przodu.
Tak, raptorrr dobrze to napisał. Ja zostałam skrzywdzona w najmniej oczekiwanym momencie. Musiałam zaopiekować się ojcem po operacji za granicą, wyjechałam z nim, a on tam mnie kopnął. Ale tak jak pisałam jeśli chcecie, to wejdźcie na mój nick i poczytajcie.
Czas, czas i jeszcze raz czas! ... Nie dzwoń, nie pisz. Wiesz co moja siostra powiedziała?
"Ty zadzwonisz, napiszesz, poprosisz o spotkanie, będziesz za nim latać, a on w końcu pomyśli - no dobra zwiążę się z nią, niech będzie, a za 2 lata będzie znowu to samo i Cię zostawi" . Po co trwać w czymś co nie ma sensu, związek nie może być stagnacją czy regresem ale ma się rozwijać. Ja trafiłam na bardzo niedojrzały egzemplarz. Gdyby tylko była mądrzejsza o wiele wiele wcześniej.... Wierzę, że nam się uda
Też mam taką nadzieję. Cały czas mnie świerzbi żeby zadzwonić ale wiem, że to bez sensu, że Ona nawet nie odbierze telefonu ode mnie
nie wiem co ja jej takiego zrobiłem, że ma ona w sobie tyle złości do mnie?
No właśnie, po co dzwonić, pisać? Jeśli próbowałeś to ratować, a ona "ani be ani me" . Nic. to przynajmniej masz czyste sumienie, że próbowałeś. Ja próbowałam 4 razy to ratować, byłam w stanie nawet się poniżyć byleby ze mną spokojnie porozmawiał i uargumrntował przyczynę rozstania.
Niech ona myśli sobie co chce, trudno. To jej decyzja, na własne życzenie. Chyba nie chcesz bardziej cierpieć? To nie jest złość - to kobieca duma, w moim przypadku to on unosi się dumą i honorem. Uwierz mi , czy warto aby duma i honor były silniejsze od miłości ? Co to są za ludzie, którzy najpierw nas niszczą, a potem unoszą się honorem ? Z jakiegoż to powodu oni tacy pyszni i dumni. A my naiwni walczymy.... nie ma sensu. Może i myślą, może i tęsknią ale to na ich własne życzenie. Są świadomi tego, że my nadal czujemy, ale nic z tym nie robią, a to oznacza niedojrzałość. To z nimi coś jest nie tak. Nie żałujmy ich.
Właśnie ja tego nie rozumiem. Ona wie doskanale jak bardzo jest dla mnie ważna. Fakt ja tu nie jestembez winy, ponieważ przez swoje zachowanie doctego doprowadziłem. Za dużo jej chxiałem dać. Ale sam fakt, że tak mnie potraktowała i 3 dni temu tak poniżyła, nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego jest w niej aż tyle złości do mnie?
Właśnie ja tego nie rozumiem. Ona wie doskanale jak bardzo jest dla mnie ważna. Fakt ja tu nie jestembez winy, ponieważ przez swoje zachowanie doctego doprowadziłem. Za dużo jej chxiałem dać. Ale sam fakt, że tak mnie potraktowała i 3 dni temu tak poniżyła, nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego jest w niej aż tyle złości do mnie?
Słuchaj... to, że Ty chciałeś jej dawać to nic złego. Dlaczego myślisz, że źle robiłeś? Może i od większej ilości pączków można dostać mdłości, ale przecież związek nie polega tylko na braniu, ale też dawaniu. Ja biorę - Ty dajesz, Ty bierzesz - a ja daję. Nie możesz siebie wiecznie obwiniać. Słuchaj to ona zerwała prawda? jeśli tak, to większa część winy leży po jej stronie. A pytanie dlaczego ? bo zamiast rozmawiać i pomyśleć nad rozwiązaniem ,to woli być sama, bo po co podjąć jakikolwiek wysiłek. Owszem wina zawsze leży po obu stronach, ale jeśli to jej decyzja, to ją możesz za to winić. To ona się poddała. Do cholerki, za bardzo ją bronisz. Dawałeś jej miłość, a jeśli miała jej za dużo ,to wystarczyło powiedzieć. Przecież nie macie po 15 lat. Nie czarujmy się.
To jest związek, partnerstwo, a nie chodzonko. Jeśli coś komuś nie pasuje, to o tym mówisz. Jeśli robiłeś coś złego, to ona powinna Ci powiedzieć, a jeśli ona robiła coś nie tak, to ty jej to uświadamiasz. Później rozmawiacie, wysuwacie wnioski i działacie. Jeśli jest porozumienie, jest kompromis to jest i zgoda. Najlepiej wszystko zakończyć od razu, bo przecież tak im wygodnie. Nie lataj za nią. Ja sobie to uświadamiam, że tylko zrobię z siebie idiotkę. Muszę się choć trochę szanować. To, że nie chce być ze mną, a ona z Tobą, to nie znaczy ,że jesteś gorszy. Nie mogła Ci dać czego Ty oczekiwałeś. a czego oczekiwałeś? uczucia i tyle. Każdy popełnia błędy, ale on na tyle była niedojrzała, że woli poniżyć, zmieszać z błotem, powiedzieć spier*alaj, niż usiąść i pogadać. To jest istota związku. Zamknij ten rozdział. Daj czas sobie, teraz to "Twój czas" !:)
witam Scooby, pisałeś przed chwilą w moim poście, daj gg bo wiem jak Ci pomoc a nie chce tutaj pisać bo dużo czasu to zajmuje
witam Scooby, pisałeś przed chwilą w moim poście, daj gg bo wiem jak Ci pomoc a nie chce tutaj pisać bo dużo czasu to zajmuje
To może i mi pomożesz:) ?
439 2013-03-25 15:44:48 Ostatnio edytowany przez tomek012345 (2013-03-25 15:45:21)
sory pomyłka ;d to podaj gadu
Boże człowieku Ty naprawdę jesteś pierd*****ty,czytałeś może to co piszesz? Nic nie zrozumiałeś i zaczynam wątpić w to,że kiedykolwiek coś zrozumiesz.... Piszesz,że już jej nie chcesz,a chwilę później,że dasz jej czas może zrozumię i napiszę ;/ Nikt nigdy nie będzie Cię szanować bo Ty sam siebie nie szanujesz... Laska ma Cię głeboko w poważaniu i teraz wcalę się jej nie dziwie. Szczerzę mówiąc wolałabym iść do zakonu bądz całe życie być sama niż być z takim facetem jak Ty. To co robisz już nawet nie jest żałosne... Szkoda mi tylko tych ludzi którzy tu siedzą i starają się wbić Ci coś do głowy,szkoda tylko ich czasu...
Nadula1989, mógłbym się Ciebie poradzić? ale nie tutaj, mogę prosić o jakiś inny kontakt? gg np
nadula1989 powiedziałem, że odpuszczę. Mam do was takie pytanko, po jakim czasie wy zaczęliście nową relację?
Tomek12345 jak możesz tonapisz tutaj.
Druga sprawa Nadula, ja powiedziałem że nie chcę z nią byći taka jest prawda tzn. ale serce jeszcze długo będzie mi mówić, że tak.
Odpuszczasz już 1,5 msc
scooby, mnie zostawiła jedna dziewczyna i wtedy nie wiedziałem co mam robić, dlatego robiłem same głupie rzeczy, płakałem do niej, prosiłem żeby wróciła, codziennie pisałem a ona cały czas powtarzała że to koniec. Powiedziałem że skoro tak chce to niech tak będzie, zerwałem kontakt, za dwa dni napisała z pytaniem, czy jeśli nasze drogi się zejdą to czy jest możliwość że znowu będziemy razem, zrobiłem wtedy największy błąd, powiedziałem że tak,wystarczyło powiedzieć ze nie wiem i dalej być konsekwentnym. Jestem teraz pewny że gdybym tak napisał i nie dawał jej do zrozumienia że może mnie mieć w każdej chwili to sama zaczęłaby się starać o to żebyśmy znowu byli razem. Nie możesz jej dać odczuć że sobie nie dajesz bez niej rady i w każdej chwili może wrócić, wtedy na pewno nie wróci, ona jeśli Cię kocha to sama się odezwie, będzie Cię testować czy dalej jesteś taki sam czy się zmieniłeś. Ona nie chce Cię mieć od jak jej się zachcę, chce o Ciebie zawalczyć a Ty jej to utrudniasz, bo jak ona ma zatęsknić skoro Ty cały czas jesteś. Żadne tłumaczenia do kobiety nie docierają, czymś takim nic nie wskórasz bo babie się nie da nic przetłumaczyć;d Ona sama musi to pojąć że źle zrobiła. Jeżeli naprawdę Cię kocha to zrozumie co straciła i wróci ale jak będziesz ją meczył i pisał to nic z tego nie będzie. Sam napisałeś że rozumiesz już że w związku za bardzo na nią naciskałeś, jeszcze teraz jej mówisz że wiesz co źle zrobiłeś. Wiesz co ona teraz myśli?? "chu..a wie, dalej jest taki sam" zerwij z nią kontakt całkowicie, kobiety lubią wyzwania i jak chlopak nosi spodnie a nie dziewczyna. Nie pisz, nie dzwon, nie chodź do niej. Jeśli Cię kocha to zrozumie, a jeśli nie tzn że nie była niczego warta i tylko wydawało się jej że kocha.
Czytałeś jaką ja mam sytuacje, ja niby coś zrobiłem ale to nie był powód żeby mnie zostawiła, nie czuje się winny, ale też przestałem pisać, czekam aż ona się odezwie bo nie zdradziłem jej ani nic z tych rzeczy żebym musiał błagać o wybaczenie, skończyła z błahego powodu to niech teraz sama się postara jeśli mnie kocha
448 2013-03-25 19:33:41 Ostatnio edytowany przez scooby (2013-03-25 19:35:27)
Tutaj powiedziałeś bardzo mądre rzeczy. Niektórzy mi mówia żebym o niej całkowicie zapomniał i zaczął żyć własnym życiem. Wiem, że za to co teraz powiem większość z Was mnie zlinczuje. Mam nadzieję, że Ona zrozumie swoje błędy, zrozumie co zrobiła, co zrobiła mi. Mam taką nadzieję. Teraz ten ból dzięki Wam zmalał. Cały czas odczuwam tęsknotę za nią. Wiem jak mnie potraktowała, ja już zrobiłem wszystko co mogłem żeby to ratować, a tylko się poniżyłem. Powiedziałem dość i taka jest prawda. Jeżeli o mnie nie będzie walczyć to wtedy odpuszczę Ją sobie na całej linii. A tak na dzień dzisiejszy ją oleje zobaczymy na koniec kwietnia czy się do mnie odezwie? Jeżeli tak zobaczymy co z tego będzie, zobaczę jak się będzie do mnie odnosić ale drugi raz już się nie pozwolę tak skrzywdzić. Wyrządziła mi dużą krzywdę i to bardzo bolało ale ból mija. Wiem, że dużo z Was powie, że jestem Wariatem ale uwierzcie mi, że Ona taka nie była nigdy, nie mam bladego pojęcia dlaczego aż tak się zmieniła o 180 stopni. Kocham ją, nawet po tym co mi zrobiła. Jestem na nią zły ale również zły na siebie. Powiedziałem, że sobie odpuszczę i tak zrobię. Zająłem się sobą, swoim życiem. Znalazłem pracę dorywczą więc mam co robić. Wracam powoli do swojego hobby i zaczynam poznawać nowych ludzi. Wiem też co mi powiedział bags, żebym ją sobie odpuścił. Ma tutaj wiele racji, ale dlaczego mam nie dać jej drugiej szansy. Teraz jestem mądrzejszy i jeżeli będzie chciała wrócić, ale ta Dominika którą znałem, którą kocham i na której mi zależy. Teraz wiem, że musiałbym to wszystko sobie przemyśleć ale nie chcę na razie myśleć o tym co może być. Na razie wolę przyjąć świadomość, że już nic z tego nie będzie
Edit...
Tomek widzisz, ja teraz troszeczkę żałuję, że się nie zaparłem od samego początku jak prawdziwy facet i nie zerwałem z Dominiką kontaktu. Zrób tak samo, całkowity brak kontaktu. Ja wiem, że to się łatwo mówi i trzeba mieć naprawdę dużo siły, żeby to zrobić ale to chyba jedyna metoda
Czytałeś jaką ja mam sytuacje, ja niby coś zrobiłem ale to nie był powód żeby mnie zostawiła, nie czuje się winny, ale też przestałem pisać, czekam aż ona się odezwie bo nie zdradziłem jej ani nic z tych rzeczy żebym musiał błagać o wybaczenie, skończyła z błahego powodu to niech teraz sama się postara jeśli mnie kocha
Dokładnie brawo!!!moim zdaniem nie powinieneś czytać jej prywatnych wiadomości,no ale to nie jest powód do rozstania. Daj jej czas może dziewczyna zmądrzeje
Wy jeszcze mu tlumaczycie ? podziwiam
od poltora miesiaca gosc pisze "nie chce z nia byc ale moze..."
Laska mu ubliza, pluje w twarz a on mowi ze kocha i to deszcz pada.
Trzymam za Was kciuki i cierpliwosci zycze wiosna idze
Widzisz, scooby, to jest normalne, że tak czujesz. Że jest rozdarcie na linii rozum - serce. Ja też tak mam, chociaż moja tak źle mnie nie potraktowała. Ale też się zmieniła. Nikt nie wie, dlaczego tak jest i one pewnie same tego nie rozumieją. Ważne jest jednak to, że Ty rozumiesz, że popełniłeś błąd płaszcząc się przed nią, próbując rozmawiać, coś wyjaśniać. To nic nie daje, a Ty tylko tracisz w jej oczach. Zerwij po męsku kontakt i żyj swoim życiem. Tylko się tego trzymaj. Będą gorsze chwile, będzie Cię korciło, ale musisz być twardy, bo wtedy jednym smsem możesz wszystko zniszczyć. A jeśli ona się odezwie, nie popełniaj tego błędu, co tomek. Wszystko przyjmuj na spokojnie, z dystansem. To ona powinna się na tyle wykazać, żebyś w ogóle przemyślał ewentualne wybaczenie jej. Nawet, gdyby ona teraz do Ciebie wróciła, to nie mógłbyś z nią być, bo za bardzo Cię zraniła.
452 2013-03-25 19:50:07 Ostatnio edytowany przez scooby (2013-03-25 19:53:27)
Poprostu Daniel, nie denerwuj się człowieku. Masz dużo racji, nie mówię, że nie ale ja potrzebuję jeszcze czasu, żeby przyjąć do wiadomości, że na żaden powrót się nie zgodzę... Po prostu nie umiem postawić tego jasno przed sobą. Na dzień dzisiejszy przyjąłem do wiadomości, że to koniec, że mi ubliżała, potraktowała jak śmiecia ale ja się nie umiem odkochać na zawołanie. Jest mi przykro i jestem na nią wściekły ale również wściekły na siebie, że dałem się tak poniżyć i zbłaźnić. To była moja pierwsza dziewczyna na poważnie i myślałem, że to to ale się przeliczyłem.
Edit...
Dokładnie raptorr, masz 100% racji. Serce by mi mówiło, żeby wrócić ale tym razem posłuchałbym się głowy. Musiałaby mi naprawdę pokazać, że jej na mnie zależy, że mnie kocha i jest strasznie przykro, że tak mnie potraktowała, a i tak nie wiem czy bym się na to zgodził. Zraniła mnie bardzo i do tej pory się zastanawiam czy warto się starać, dawać siebie czy nie lepiej żyć chwilą i korzystać?
Nadula, wiem że nie powinienem czytać jej wiadomości ale równie dobrze mogła mi powiedzieć prawdę ;d nie napisze w ogóle nic do niej, jeśli kocha to zacznie się starać. Scooby, kobieta to trudna maszyna ;d do tej pory wydawało mi się że jak będę dla niej taki milutki i robił wszystko żeby była szczęśliwa to mnie nigdy nie zostawi, tu właśnie z nimi jest inaczej;d dopiero się o tym przekonałem. Im bardziej udowadniasz że Ci zależy tym mniej jest Tobą zainteresowana bo już nie musi Cię zdobywać, po prostu Cie ma. Dla chłopaka związek to tak jakbyś pracował w kopalni ;d cały czas musisz działać. To jest niezrozumiałe bo przecież powinno być jej dobrze skoro jesteś taki idealny dla niej, Tobie się tak wydaje, dla niej stajesz się nudny, ona cały czas w związku musi Cię zdobywać. Też tego pojąć nie mogę no ale tak jest ;d
Teraz to wiem. Przed tem myślałem,że muszę jej cały czas pokazywać jak bardzo ją kocham,jak mi zależy czas to zweryfikował ale to nie zmienia faktu, że nie powinna mnie tak ostro potraktować
Poprostu Daniel, nie denerwuj się człowieku. Masz dużo racji, nie mówię, że nie ale ja potrzebuję jeszcze czasu, żeby przyjąć do wiadomości, że na żaden powrót się nie zgodzę... Po prostu nie umiem postawić tego jasno przed sobą. Na dzień dzisiejszy przyjąłem do wiadomości, że to koniec, że mi ubliżała, potraktowała jak śmiecia ale ja się nie umiem odkochać na zawołanie. Jest mi przykro i jestem na nią wściekły ale również wściekły na siebie, że dałem się tak poniżyć
i zbłaźnić. To była moja pierwsza dziewczyna na poważnie i myślałem, że to to ale się przeliczyłem.
Ja się nie denerwuje bo to nie moje życie, wręcz przeciwnie , humor mi się poprawia jak tu wchodzę
Nie chce mi sie liczyć ale chyba 17nasty raz napisałeś "że przyjąłeś do wiadomości że to koniec" i "że mi naubliżała i potraktowała jak śmiecia i szmatę" a potem zawsze i tak piszesz "może wspaniała Dominika zrozumie i zechce wrócić "
Nie wróci bo ma Cie w dupie. NIe traktuje Cie nawet jak faceta więc nie ma nawet do czego wrócić. Taka smutna prawda.