Ominęłam jedno wydarzenie ? kilka lat temu, gdy nie byliśmy parę tygodni ślubie, którejś pięknej, słonecznej niedzieli, gdy po ciężko przepracowanym tygodniu i sobotnim relaksie zabrałam się za pranie, sprzątanie, gotowanie obiadu (dzieci męża miały przyjść jak zwykle) do mieszkania wparowała (nie da się inaczej tego nazwać) ex żona. Po chwili okazało się, że postanowiła mnie poznać, bo ja do tej pory nie zwróciłam się do niej. Zatkało mnie. Chciała zaprzyjaźnić się ze mną bo ona lepiej zna swojego byłego męża i może mi wiele o nim powiedzieć. Poza tym powinnyśmy się wspierać bo obie zostałyśmy same a teraz ja mam jej męża i będę miała jej dzieci. Przez piętnaście minut opowiadała o sobie (a chciała poznać mnie). O tym jak jej ciężko, w czym realizuje się (my już wiedzieliśmy, że ma przyjaciela i tylko czeka aby rzucić pracę). Dwa razy postawiłam jej kontrę. Powiedziałam, że nie interesuje mnie jej wersja ich rozwodu, to jest obecnie mój mąż a nie jej i oboje nie planujemy popełniać ponownie tych samych błędów. Dzieci były je, są i pozostaną. Mam swoje i nie potrzebuję odbierać jej. Nagle wściekła się, wstała, nazwała mnie wiedźmą i wyszła. Oboje z mężem byliśmy w szoku. Wyszło, że wywaliłam ją za drzwi. No i poryczałam się. Bałam się, że jeszcze więcej zbuntuje dzieci przeciwko mnie. Nic takiego nie nastąpiło. Jednakże mąż porozmawiał z nimi i wyjaśnił całe zajście.
A z drugiej strony - nie ma osoby, która mogłaby odebrać mi moje dzieci, czy aby mogły jakąś kobietę pokochać miłością taką jaką czują do mnie. Miłość do rodziców jest inna niż do pozostałych ludzi.
każdy popełnia błędy. Ważne aby ich nie powtarzać.
Co do toksycznych rodziców - ja miałam. W wieku 40 lat uwolniłam się od ich nadopiekuńczości a raczej od prób rządzenia moim życiem. Jestem osobą upartą, zawsze wiem czego chcę a już w 100% wiem czego nie chcę. Awantur było co niemiara. Po rozwodzie nie mogłam się pozbyć ich z mojego domu. Zaczęłam okłamywac ich, ukrywać co robię. Kiedy dowiedzieli się o moim obecnym mężu (kilka lat ukrywałam przed nimi, że kogoś mam) wyzwana została od dziwek, k..., Wparowali kiedyś do mojego domu i próbowali wyrzucić go. Przez pół roku nie mieliśmy kontaktu. Dopiero chroba mojego ojca zmieniła sytuację. Kiedy potrzebowali pomocy to przekonali się, że źle postępowali. Ojca już nie ma, a mamę trzymam na dystans gdyż wciąż nie podoba się jej, że zamiast wziąć do siebie ją to mam "jego" dzieci.
Cieszę się, że nabrałyście pewności siebie po moim poście. To ważne, bardzo ważne. Trzymajcie się. Życzę wytrwałości i dużo miłości. Jeśli mogłabym w czymś pomóc, to służę.