Wiesz co, ja mam taka znajoma, ktora tez zwiazala sie z rozwodnikiem. W ich przypadku mamusia oddala dziecko i ojciec je wychowuje. Mamusia wpada na kawki i ploteczki do mojej znajomej, a dziecko mowi do niej "mamo" (do znajomej). Jedna wielka rodzinka Teraz urodzilo im sie wspolne dziecko i ciekawe jak to bedzie dalej wygladalo. Ale juz w czasie ciazy zaczelo jej przeszkadzac, ze maz nie zyje jej ciaza, tylko ciagla walka o pierwsze dziecko z rabnieta mamuska... Pozyjemy, zobaczymy.
1,431 2012-08-29 10:57:07
1,432 2012-08-29 11:07:38
To chore.Choć my z M również mamy co jakiś czas takie propozycję od byłej ( a to na herbatę, a to na grilla) wiesz niby dla dobra dziecka...nigdy M się na to nie godzi.Potem mija kilka dni następuje zmiana frontu - czyli jesteś moim największym wrogiem.Dla dobra psychicznego naszego związku kontakt z ex mój M ograniczył do minimum.Czyli pozostały maile na zasadzie wymiany informacji " na wakacje jedziemy....( dokładny adres) możesz dzwonić - lub ja w przypadku tych wakacji skyp bo połaczenia z Afryką są kosmiczne.
Była M chciała za wszelką cene się ze mną przyjaźnić....nie doszło do tego.
1,433 2012-08-29 11:49:38 Ostatnio edytowany przez mamuśka3 (2012-08-29 11:50:04)
Macocha a powiedz mi ile ma lat mała M ??? I czy macie wspólne dzieci???
Próbuję nadążyć za myślami - choć ciężko jest.
1,434 2012-08-29 11:55:33
Dear Ladies,
a propos korporacji, od dawna mialam inne plany zawodowe, bardziej na miekko, moje hobby to komunikacja, skonzcylam rozne szkomenia kursy, szkoly itd. Nie chcialam byc w korporacji, mailam zabezpieczenie finansowe i po co sie szarpac w korporacji wszyslo inaczej. Francuz przyjechal do Polski, sie oswiadczyl i zaczelismy snuc wspolen zycie. Moj M nie zrobil podzialu majatku, oddal wszystko swojej ex i ksiezniczkom, tzn dostaly dom z ogrodem i basenem, samochod itd, to co mial. Tak naprwade zwiazalam sie z facetem ktory oprocz pracy nie ma nic i na utrzymanie dwie dziewczyny. Wynajmujemy tutaj mieszkanie co sporo kosztuje, placimy amimenty i mnoswtow dodatkowych spraw dla nich, prywatne lekcje, konkursy dzokejskie itd teraz doszla niania, to jest Francja tu jest bardzo drogo i to wszystko kosztuje bardzo duzo. Wiazac sie z nim weszlam w sytuacje w ktorej 'dorabiamy sie od nowa'. Ja rozumiem jego decyzje ze chcial zabezpieczyc dziewczyny, zeby sie musialy przenosic do jakiegos mieszkania, jesli podzielili by dom, ex mogla by tutaj za to kupic maximum 2 pokojowe mieszkanie... a tak zostala na wlosciach, mnie nic do tego jego decyzja, jego pieniadze, zeby to zrobic, a moja decyzja czy chce z nim byc. Chcialam.
To nie kariera w korporacji mnie neci, ta praca to kompromis zeby utrzymac rodzine i 'dorobic sie od nowa', ja zachowalam swoja czesc majatku w Polsce, ale tutaj nieruchomosci sa 3krotnie drozsze , wiec na dom nie wystarczy. Gdyby M wzial swoja czesc majatku byloby inaczej.
Jest jeszcze jedna sprawa, mam w Polsce ciezko chora matke, ktora odwiedzam, ma demencje, jest po wylewie, jest w bardzo ciezkim stanie, dzieki tej pracy moge ja odwiedzac tzn latac co miesiac i placic jej 24H opieke, musze miec kase rowniez na to, na szczescie na polskiej prowincji placi sie malo tzn w porownaniu do cen we Francji, sa jeszcze leki do oplacenia, lekarze, ona ma swoje pieniedze tzn emeryture, ale to nie starcza po prostu i sie dokladam co miesiac....
Tak naprawde mam poczucie ze ja sie dostosowalam do niego. tzn zmienilam prace, przenioslam sie do Francji, i nie dyskutowalam z tym, skoro ma tu dzieci musze ruszyc dupe i sie przeniesc. Moim zdaniem byloby nieetyczne gdybm go prosila o zmiane miejsca zamieszkania.
Mieszkamy w wynajetym mieszkaniu, jest pokoj jego corek, pokoju dla naszego dziecka nie ma, nie mam tez biura, czy nawet biurka, chcociaz jak nie podrozuje to pracuje w domu, czyli mam tzw home office. Siedze na sofie po prostu. Jak czasami nie wyjezdzamy tylko pracujemy obydwoje ja pracuje w salonie na sofie a on siadal przy stole jadalnym, byl wielki problem zeby pracowal w pokoju coreczek, one oczywiscie podwojne biurka maja, ale jak sie wyrazil on bedzie je uzywal tylko w wyjatkowych okolicznosciach ?! odpowiedzialam ze chyba im tych biurek nie ubedzie i teraz ja pracujemy razem on idzie i pracuje w tym pokoju.
No i coz kochane, korporacja to kompromis do pokrycia dziury budzetowej, a w domu, jak to w domu, swojego kata nie mam, moje dziecko tez katem tu chodzi.... moze kurcze sie wyniose na balkon a to nawet jest loggia wszak tu cieplej ....
Macocha, po prostu ofiarowalam w tej sytuacji duzo i jakos moj m tego nie widzi i nie docenia. Kiedy probuje rozmawiac on twierdzi ze rozumie ze jest mi ciezko, ale to byly moje decyzje i ponosze konsekwecje swoich decyzji, co zreszta jest prawda.
Ja zrobilam swoje, przenioslam sie zeby on byl blisko nich, zarabiam na to wszytsko rowniez zeby pokryc dziure budzetowa bo m z ulanska fantazja pozbyl sie wszystkiego, (on tez dobrze zarabia to fakt) i nie mam dla siebie kawalka miejsca w domu za to wystepy i wizyty ksiezniczek gratis!
Ta sytuacja jest po prostu niesprawiedliwa.
Co zyskalam to cudownego synka i to jest moja jedyna pociecha wtym wszystkim....
1,435 2012-08-29 11:57:44
Macocha a powiedz mi ile ma lat mała M ??? I czy macie wspólne dzieci???
Próbuję nadążyć za myślami - choć ciężko jest.
Mała ma cztery i pół roku.
Wspólnych dzieciaków nie mamy choć plan jest na przyszły rok.
1,436 2012-08-29 12:00:53
zresztą o czym mowa??????? o 4 dniach w miesiącu???matko boska litości.4dni
Ej Macocha wyjdz na chiwile z ksiegowosci i zobacz kobietko ze 4 nie jest rowne 4. Moga przyjsc poniedzialek - czwartek, super jak mnie nie ma, a potem 4 weekendy tylko dla nas !!!!!! hura. Hej kobieto te 4 dni to polowa dni wolnych w miesiacu, kiedy chcesz odpoczac i spedzic czas z rodzina....
TO NIE TO SAMO CO 4 ZWYKLE DNI !!!!!!!
czy to takie trudne ?
1,437 2012-08-29 12:03:35
kurcze to ja teraz rozumiem Jak tu jej nie kochać !!!
Myślę że nie wiesz co przeżywamy sorki - tak mi się wydaje
Pisałam wcześniej że u nas ( a jestem z M od 8 lat mały ma 12) na początku była miłość - BA
wspólne wakacje, impreze weekendy, eurobizness i inne takie - później zaczęłam zwracać uwagę i wymagać - bo od starszych dzieci się już wymaga (7,8 lat) później się czepiałam i teraz nie mogę na niego patrzeć
Wszystko przed tobą !! żartuje - mam nadzieję że nigdy nigdy nie dopuścisz do takich relacji.
Rozumiem FM i wiem że tak właśnie jest że jak przez cały tydzień, miesiąc rozmijamy się z naszymi M i później chcialibyśmy chociaż godzinkę, jeden wieczór - to TRAFIMY ZAWSZE akurat na TEN jeden z dwóch wieczorów z pasierbami !!! TAK JEST ZAWSZE
i jak tu nie zwariować ???
FM masz fantastyczną pracę - i nie rezygnuj z niej przypadkiem, a moje rady dla Ciebie są chyba ze dwie strony wcześniej - ciekawa jestem co sądzisz o nich
1,438 2012-08-29 12:05:52
macocha napisał/a:Jeśli FM lata co drugi dzień lub kilka razy w miesiącu i on to musi znosić , czyli przejąć jej obowiązki domowe ( a z tego co pisze to przejmuje)
Możesz specyzowac te obowiązki? W moim domu zakupy robimy wspólnie, obiwady gotujemy na zmiany, sprzątamy razem i prasujemy na zmianę. Wszystko zależy kto na co ma ochotę.
Jakie są moje obowiązki, a jakie mojego męża?
Kto czyje przejął?
dla porzadku, piore, gotuje, prasuje ja, on w wyjatkowych sytuacjach, ( mysle ze ok 80proc ja, 20 proc on) zakupy robie ja, on robi na moja prosbe jesli cos ciezkiego jest do przyniesienia, zabezpieczenie malucha, czyli kupownaie ubranek, pranie, prasowanie, robie ja, zupki na caly tydzien itd robie ja, sorry ale to ze ja podrozuje nie znaczy ze nie dbam o dom, wlasnie patrzy na mnie wielka gora prasowania....
1,439 2012-08-29 12:12:31
I właśnie takie podejście i to co napisałaś kochana zmienia moje nastawienie w 100%.
Po pierwsze po co dziewczyną pokój skoro są 4 dni w miesiącu??
U nas mała ma swoje łóżko w naszej sypialni ( mamy dwa pokoje więc to też nie zamek), ma specjalną szafę i dwie komody na zabawki, ubrania ( tak ,tak kochanie ubrania bo mamusia choć bogata, choć ma duże alimenty ubiera dziecko w albo za wielkie rzeczy albo takie które nadają się co najwyżej do piaskownicy)Więc cały pakiet ubraniowy ma u nas począwszy od majtek skończywszy na zimowych kurtkach.
Mój M z racji prowadzenia firmy również pracuje w domu, biura również ma bo nie ma gdzie.
Ja dla swojego M nie zostawiłam nic,jednak zostawiłam wszystko dla swoich rodziców.Wiem co to znaczy wyjść z domu z jedną parą spodni i torbą ubrań, bez mieszkania bez niczego.
Rozmowa - poważna rozmowa.
Akceptacja.
Swoje warunki.
Taki miałabym plan.I konsekwencja.Konsekwencja.Konsekwencja.
1,440 2012-08-29 12:15:05
Ewarg napisał/a:macocha napisał/a:Jeśli FM lata co drugi dzień lub kilka razy w miesiącu i on to musi znosić , czyli przejąć jej obowiązki domowe ( a z tego co pisze to przejmuje)
Możesz specyzowac te obowiązki? W moim domu zakupy robimy wspólnie, obiwady gotujemy na zmiany, sprzątamy razem i prasujemy na zmianę. Wszystko zależy kto na co ma ochotę.
Jakie są moje obowiązki, a jakie mojego męża?
Kto czyje przejął?
dla porzadku, piore, gotuje, prasuje ja, on w wyjatkowych sytuacjach, ( mysle ze ok 80proc ja, 20 proc on) zakupy robie ja, on robi na moja prosbe jesli cos ciezkiego jest do przyniesienia, zabezpieczenie malucha, czyli kupownaie ubranek, pranie, prasowanie, robie ja, zupki na caly tydzien itd robie ja, sorry ale to ze ja podrozuje nie znaczy ze nie dbam o dom, wlasnie patrzy na mnie wielka gora prasowania....
Nie podchodź wybiórczo do tematu, poczytaj dokłądnie w jakim kontekście było to napisane i co było dalej.
1,441 2012-08-29 12:16:50
Słuchajcie przepychanki nic nie dadzą, każda z nas ma swoje racje, każda z nas ma jak się okazuje inną sytuację.
Złoty środek jest na pewno na Twoją sytuację.
U mnie póki co wszystko funkcjonuje.Być może mówie dlatego, że kocham bardzo jego dziecko.
Jedyny minus sytuacji to ex która wiecznie ma jakieś 3 grosze.
1,442 2012-08-29 12:44:17
Macocha jakie ja teraz moge stawiac warunki ? Jakie mam argumenty ? Trzeba bylo wczesniej! On wie ze do Polski nie wroce, tu mam prace, nianie, babcie, ma tez dwie siostry, w Polsce nawet jak wroce ktora niania zostanie 3-4 dni z nocami z moim malym? On wie tez ze malego nie zostawie we Francji samego. Jedyny argument to finansowy, tzn, mam w Polsce 2 mieszkania, jedno studnio, nowe, zeby miec miejsce jak jestem w Polsce, urocze mieszkanko, przyjaciolka architektka mi je zrobila w zeszlym roku, i drugie duze do sprzedania, jak sprzedam, mozemy wziac kredyt i kupic tu dom mub mieszkanie, odlozylismy troche kasy.... ale ja sie boje z nim inwestowac wspolnie moje pieniadze, skoro o on ma moje potrzeby w dupie i ksiezniczki rzadza ? Starsza juz oswiadczyla ze jak wynajmiemy wieksze mieszkanie to ona chce swoj pokoj, bo mlodsza jej przeszkadza... oczywiscie sie nie zgodze. Moj M wymyslil wiec ze jak wynajmiemy wieksze w biurze wsatwi sie sofe i starsza bedzie tam spala, wiec tym samym beda uzywaly 2 pokoje, pokoj coreczek dla malej, biuro dla starszej.... wiec plan tatusia jest... no jak Ci mowie ze to ksiezniczli to sie na mnie rzucasz ze jestes zazdrosna, maja wielki dom, wiec u nas tez chca osobne pokoje, no ja jaszcze nie dodoalam ze czasami przyjezdzaja z kolezankami......
I co Ty na to moja Macocho ?
1,443 2012-08-29 13:06:50
Kiedy bylam przed porodem kilka dni, byl weekend z coreczkami, wiadomo bylo ze lada chwila urodze, mialam juz tzw skurcze przepowiadajace i rozwarcie na 2cm. W ten weekend starsza miala urodziny, wiecie co ja sie caly czas balam ze jak zaczne rodzic, co bedzie tzn, obawialam sie ze on mnie odwiezie do szpitala i zostawi, wroci do coreczek i bedzie swietowal urodziny, wszak jest swieto.... a potem wroci na sam koniec jesli sie zalapie.. powiecie ze jestem waraitka, to sa trudne sytuacje, ja sie balam porodu i przerazala mnie taka perspektywa;
Wiesz co Macocha, pewnie sie wkrotce przekonasz, porod to nie wycieczka za miasto w niedziele, i trzeba byc pewnym ze sie dostanie wsparcie, urodzilam po weekendzie na szczesie. To tak zebys zobaczyla, ze sa rozne sytuacje i aspekty. Byc z wielkim brzuchem, i zdana na innych w obcym kraju, a tu moze akurat urodziny okaza sie wazniejsze?
1,444 2012-08-29 13:12:08
Macocha jakie ja teraz moge stawiac warunki ? Jakie mam argumenty ? Trzeba bylo wczesniej! On wie ze do Polski nie wroce, tu mam prace, nianie, babcie, ma tez dwie siostry, w Polsce nawet jak wroce ktora niania zostanie 3-4 dni z nocami z moim malym? On wie tez ze malego nie zostawie we Francji samego. Jedyny argument to finansowy, tzn, mam w Polsce 2 mieszkania, jedno studnio, nowe, zeby miec miejsce jak jestem w Polsce, urocze mieszkanko, przyjaciolka architektka mi je zrobila w zeszlym roku, i drugie duze do sprzedania, jak sprzedam, mozemy wziac kredyt i kupic tu dom mub mieszkanie, odlozylismy troche kasy.... ale ja sie boje z nim inwestowac wspolnie moje pieniadze, skoro o on ma moje potrzeby w dupie i ksiezniczki rzadza ? Starsza juz oswiadczyla ze jak wynajmiemy wieksze mieszkanie to ona chce swoj pokoj, bo mlodsza jej przeszkadza... oczywiscie sie nie zgodze. Moj M wymyslil wiec ze jak wynajmiemy wieksze w biurze wsatwi sie sofe i starsza bedzie tam spala, wiec tym samym beda uzywaly 2 pokoje, pokoj coreczek dla malej, biuro dla starszej.... wiec plan tatusia jest... no jak Ci mowie ze to ksiezniczli to sie na mnie rzucasz ze jestes zazdrosna, maja wielki dom, wiec u nas tez chca osobne pokoje, no ja jaszcze nie dodoalam ze czasami przyjezdzaja z kolezankami......
I co Ty na to moja Macocho ?
Co ja na to???
Taka karierowiczka, taka laska, taka mądra a wdepłaś w sam środek śmierdzącego g....
Kochana wszystko da się odkręcić.Wszystko.I Twoje życie nie jest stracone.
Jakie warunki??
Normalne.
wpadasz po jednej z delegacji i mówisz, że chciałabys zjeść z nim obiad - oczywiście jak księżniczek nie będzie.Zabierasz Pana France na obiad i mówisz mu twardo, ze chcesz żeby wasze życie wyglądało tak i tak.Niestety do tej rozmowy musisz być wyciszona, musisz mieć wszystko przemyślane i MUSISZ konkretnie wiedzieć czego chcesz ( argumenty!).
Jesteś jego opoką w kazdej niemal dziedzinie pamiętaj, że Ty jakkolwiek by nie było dasz sobie rade.On zostaje w czarnej d.....
Użyj czaru i uroku ale bądź stanowcza niech wie, ze to nie żarty lub kur...macicy.
Jesteś kobietą sukcesu ale nadal KOBIETĄ potrzebujesz silnego ramienia.
1,445 2012-08-29 13:19:01
FM masz rację i podzielam obawy że inwestowanie z takim człowiekiem jeszcze nie ogarniętym to ryzyko. Ja też mam swoje M6 więc trochę pokoi i mój M się wprowadził do mnie. Przechodziłam już mamuśkę M że miała mieszkać z nami - i się nie zgodziłam - wszystko zależy od relacji. Skoro ona mnie nie toleruje, nie widzi, tj. widzi jaką krzywdę zrobiłam jej synowi że istnieję, to dlaczego ja miałabym się naginać. W imię czego. Mila musisz z nim pogadać, wyjechać na weekend. Powiedzieć że Ciebie to przerasta. Wszak obiecanki i zachętki były inne. Przyjeżdżał bez księżniczek do Polski prosić o rękę!! Czy była choć raz w Polsce u Ciebei z nimi???
Masz prawo czuć się oszukana. I to nie jest tak ze po ślubie cyk i zmiana!! Porozmawiaj ale im szybciej tym lepiej!!!!
A czy to co tu piszesz mu już kiedyś powiedziałś?? Mieliście już jakieś rozmowy na ten temat??
1,446 2012-08-29 13:23:49
on czuje, ze moze przegrac, a przegra duzo, mnie (wciaz mnie kocha i nadal go bardzo seksualnie pociagam), jak zabiore syna do Polski straci go, bo co bedzie go widywal 1 na rok ? a jest b dumny z malego. Maly jest b do niego podobny i juz widac ze to silny, odwazny, piekny chlopak, majatek juz stracil, correczki mimo nadskakiwan sa na pewno obrazone ze mamusie zostawil.... no i co zostanie sam z 3 dzieci do placenia z 2 roznych zwiazkow, bez kasy w wieku 44 lat, kto go bedzie chcial ? dwa nieudane zwiazki 3 dzieci, zadnego zabepieczenia, to prawda ze jest fiztycznie atrakcyjny, ale ma 44 lata... on tez bedzie w dupie....
musze nabrac dystansu i sily przed taka rozmowa i zadbac o siebie...
dzieki macocha.
No widzisz, taka madra niby jestem i takie gowienko osbie zafundowalam....
ech
1,447 2012-08-29 13:35:10
Rozmowy byly, niestety czesto puszczaly mi nerwy, jemu tez wiec konczylo sie na destruktywnej klotni.
On robi male postepy tzn, jednak zaczal pracowac przy biurkach coreczek mimo, ze mowil nie, zrobil to po jakims czasie, zebym nie myslala, ze to na moja prosbe, tylko zeby wyszlo ze on sam chccial i tak zadecydowal... przeniosl sie po wielu dyskusjach ze swoimi ciuchami do szafy w pokoju gdzie spia dziewczyny, przedtem szafa stala pusta i nic nie wolno bylo tam wlozyc, bo one potrzebuja pustej szafy... tzn jego zdaniem jest to wazne dla nich. Dodam ze przyjezdzaja z torbami i potem wyjezdzaja z torbami, w szafie sa tylkoreczniki... Ja i moj M nie miescilismy sie w jednej szafie w sypialni, wiadomo on ma mase garniturow, koszul, ja garsonek, zaproponowal mi, zebym czesc moich rzeczy trzymala ....... uwaga w Polsce.... no przecie moge sobie dowozic w walizeczce.... poczasie przeniosl swoje rzeczy do tej drugiej pustej, a dziewczynom kazal obkleic szafe swoimi wycinkami zebym sobie nie pomyslala ze to przetsla byc 'ICH' szafa, to jest 'ICH' szafa ktora on czasowo uzytuje, zapenwe zapytal je o zgode....
wiecie co jak tak pisze to mi sie niedobrze robi, ja chyba naprawde jestem glupia i mi sie orgazmy na mozg rzucily zeby tu przyjechac....
1,448 2012-08-29 13:36:22
Właśnie musisz zadbać o siebie.
Twoje mieszkanie?Twoje
Twój syn?Twój
Twoja kasa?Twoja
dzielisz z nim wszystko? dzielisz
Czas na samą siebie.Rozmowa.Obiad miejsce neutralne aby się nie migał.
Na pewno tak jak mówisz jak będziesz zrelaksowana.
Nie takie mądre jak Ty w g...właziły i nie takie głupie jak ja z tego wyłaziły.Ty jako silna, piękna kobieta z wieloma atutami dasz radę.
Tylko na spokojnie , bez spinki.
Miałam coś jeszcze i wyleciało mi z głowy:-)
1,449 2012-08-29 13:51:07 Ostatnio edytowany przez mamuśka3 (2012-08-29 13:51:27)
kurcze Mila ale ty musisz go kochać !!! -Normalnie nam babkom miłość zdrowy rozsądek zjada
Na spokojnie spisz na kartce, co cię irytuje i wkurza - bierz M na kolację (do ludzi) tylko w piątek przez weekendem bez księżniczek, żeby mógł na spokojnie przemyśleć wszystko będąc tylko z wami i powolutku powiedz wszystko.
Szkoda takiej miłości chociaż jak ja w depresji byłam to fajnie brzmiały słowa "nie warto"
Nie wiem, ale wiem że jesteś ważna!! I ty i mały i zawsze ważna nie tylko w 31-4 tj. 27 dni w miesiacu w całe 31 dni. Jeśli nie umiesz się przekonać do książniczek, to powiedz M że się postarasz ale póki co potrzebujesz czasu i wsparcia.
Trzymam kciuki !!!
1,450 2012-08-29 15:11:19
Moj M, to niezwykle trudny partner w dyskusji, znawca retoryki, kartezjanski umysl.... zongler argumentami, pasjonuja go spory polityczne i retoryka. A o coreczkach mowi z pozycji wysokiego C. Zeby zapewnic im dobra opieke, byt, atmosfere, ochrone itd itd to sa przeciez podstawowe wartosci !!!! Ich swoboda, radosc zycia, poczucie akceptacji i odpoczynek z tatusiem w weekend to sa wartosci swiete !!!! Kazda dyskusja czy prosba to zamach na wartosci.... jestem nieczula, egoistyczna i smiem szargac wartosci ktorymi zyje moj biedny M.... kiedy mowie ze ja po prostu we wlasnym domu nie mam miejsca dla siebie, stwierdzil ze sadzil iz jestem bardziej romantyczna, tzn ma mi wystarczyc deklaracja ze on mnie kocha, i tyle! a ze nie mam miejsca to moja wina bo przeciez moge siedziec w salonie i sie integrowac, nikt mi nie zabrania !!! skad by nie zaczac i gdzie by nie skonczyc to zawsze jest moja wina, bo albo ja nie umiem ponosic konsekwencji swoich wyborow (tj kiedy mowie ze mi ciezko), albo robie zamach na wartosci swiete, to niezwykle inteligentny facet ktory broni sie jak moze zeby utrzymac swoja wizje.... i w sumie obydwoje jestesmy w dupie...
1,451 2012-08-29 15:47:44 Ostatnio edytowany przez Enya37 (2012-08-29 16:00:49)
Witaj FM, śledzę ten wątek, bo ja również jestem macochą, ale rzadko się udzielam. Mam pytanie: czy nie możecie wynająć większego mieszkania? Obydwoje dużo pracujecie i dużo zarabiacie. Ja osobiście nie mogłabym gnieździć się w tak małym mieszkaniu, z mężczyzną z przerośniętym ego, a na takiego Twój M wygląda sądząc po tym co piszesz, aczkolwiek być może się mylę, bo nie znam Francuzów i być może takie wielkie ego to cecha narodowa francuskich mężczyzn:)
Czy gdybyście mieli większe mieszkanie Wasze problemy by się skończyły, a Ty odetchnęłabyś z ulga mogąc wyciszyć się w odosobnionym miejscu innym niż sypialnia?
Uważam, że słusznie robisz nie planując z nim finansowych inwestycji. Nie ufasz mu, nie masz w nim oparcia.
Bardzo dobrze Cie rozumiem, bo u mnie było podobnie. Zmieniło się. Na lepsze.
Moj M tez miał pokój dzieci w domu i to największy pokój. W końcu on dojrzał do nowego związku i zaczął myśleć racjonalnie. Teraz tam gdzie był pokój dzieci jest nasza sypialnia:) Skoro dzieci przyjeżdżały 2 razy w miesiącu to miały wspólny mały pokój. Były tam tylko łóżka i szafki na ubrania. Trwało to kilka lat, to jego dojście do pionu po rozwodzie (zona go zostawiła), ale w końcu mu sie udało. Teraz jest ok. Ale ja nie zrobię go współwłaścicielem mojego własnego mieszkania, bo to mój azyl, moj zawór bezpieczeństwa, wyjscie awaryjne. Zawsze moge tam wrocic i ta swiadomosc sprawia, ze nic nie musze. Ja zeby z nim byc tez sporo poswiecilam. Mam mieszkanie w miescie gdzie pracuję, ale przeprowadzilam sie do niego, bo chcialam z nim byc. Teraz dojeżdżam do pracy codziennie pociągiem 100 km w jedna stronę! Taka cenę płacę za spanie z ciepłym misiem w lozku:) i tworzenie z nim i z jednym z dzieci "rodziny". Sama tego chciałam. Ale nie jest mi łatwo. Juz tak rok jezdze w tą i z powrotem i przez następny tez bedę, a potem zobaczę. Nie wiem czy po prostu fizycznie dam radę.
Ja niestety nie mam dzieci i miec juz nie będe, bo moj M raczej nie chce miec juz wiecej. Ma dwojkę chłopców i to mu wystarcza, a ja nie nalegam, choć to gdzieś tam się tli.
FM, nic nie jest w stanie Cie zatrzymać. On tez wie, ze jakby nie było Ty jestes na wygranej pozycji. Skoro nie docenia Twoich starań i tego co poświęciłas dla zwiąku, to nie szarp się. Wyznacz sobie cel, zaplanuj strategie. Ja w ubiegłum roku postanowiłam sobie, ze jezeli nic sie nie poprawi między nami, to do konca tego roku musze podjąć dezycje. I trwałam w tym. Sytuacja zaczela sie zmieniać, wszytsko zaczelo sie układac. Moze dlatego, ze nie miałam ciśnienia na bycie razem. Zachowywałam trochę dystansu. Nie bylo latwo, ale obietnica to obietnica. Teraz juz wiem, ze na przyszły rok bedzie musiała byc inna:) Moj M wie, ze bardzo latwo mnie stracic, bo to ja jestem niezalezna, bezdzietna i wolna. Moge miec kazdego faceta, a jednak z jakiegos powodu tkwię przy nim i on chyba jest z tego dumny. A ja go po prostu kocham z tymi wszystkimi jego niedoskonałościami:) Dlatego daję nam czas.
Odpusc sobie z tym naciskaniem. Musisz sie wyciszyc. Daj czas sobie i jemu. Obserwuj. Staraj sie byc spokojna. (wiem, wiem... dobre rady... ale mowie to z wlasnego doswiadczenia). Zaplanuj sebie działania na nastepny rok. I szanuj sie. Myslę ze za duzo na siebie wzielas obowiązkow. On powinien wiecej robic w domu.
Powodzenia!
PS. Dodam tylko, ze z moim M przez pierwsze dwa lata spotykaliśmy sie tylko w weekendy i tez co drugie spotkanie to były dzieci. Więc sytuacja była podobna do Twojej obecnej...
PS.2 Rozumiem tez jak musi byc Ci cięzko na obczyźnie. Ja tez pracowałam za granica i tęsknota za krajem jest przeogromna. Na szczęście to nie jest sytuacja nieodwracalna!!!
1,452 2012-08-29 16:21:54
Przeczytałam tu na forum cos co mi sie spodobało i dlatego wklejam to w tym wątku:
"Niektórzy mówią, że trzeba trzymać mężczyznę w niepewności. Ja mam inne zdanie. On powinien mieć absolutną pewność, że jeśli źle potraktuje Kobietę, z hukiem wyleci z Jej życia. Wtedy będzie się dobrze zachowywał.
To dobre dla Kobiety, dla mężczyzny (jego rozwój) i dla wspólnych dzieci (widzą matkę pewna siebie i wymagającą szacunku, troskliwego ojca), które mają dobre wzorce."
Pozdrawiam i biegnę na pociąg:)
1,453 2012-08-29 17:23:29
Moj M, to niezwykle trudny partner w dyskusji, znawca retoryki, kartezjanski umysl.... zongler argumentami, pasjonuja go spory polityczne i retoryka. A o coreczkach mowi z pozycji wysokiego C. Zeby zapewnic im dobra opieke, byt, atmosfere, ochrone itd itd to sa przeciez podstawowe wartosci !!!! Ich swoboda, radosc zycia, poczucie akceptacji i odpoczynek z tatusiem w weekend to sa wartosci swiete !!!! Kazda dyskusja czy prosba to zamach na wartosci.... jestem nieczula, egoistyczna i smiem szargac wartosci ktorymi zyje moj biedny M.... kiedy mowie ze ja po prostu we wlasnym domu nie mam miejsca dla siebie, stwierdzil ze sadzil iz jestem bardziej romantyczna, tzn ma mi wystarczyc deklaracja ze on mnie kocha, i tyle! a ze nie mam miejsca to moja wina bo przeciez moge siedziec w salonie i sie integrowac, nikt mi nie zabrania !!! skad by nie zaczac i gdzie by nie skonczyc to zawsze jest moja wina, bo albo ja nie umiem ponosic konsekwencji swoich wyborow (tj kiedy mowie ze mi ciezko), albo robie zamach na wartosci swiete, to niezwykle inteligentny facet ktory broni sie jak moze zeby utrzymac swoja wizje.... i w sumie obydwoje jestesmy w dupie...
Ręce opadają...
Mam pytanie - jakbyło przed Twoją przeprowadzką do Francji?
1,454 2012-08-29 17:48:54
Dzieki Enya ! masz podobnie widze.... prosze Cie nie rezygnuj z macierzynstwa dla M. TO jest nasamowity fun i frajada miec malego, nawet jak jestem w najgorszym dole, jak widze go, usmiecham sie od ucha do ucha, nie wiem ile masz lat i czasu, ale nie rezygnuj, chyba ze po prostu prgramowo nie chcesz, po prostu jesli nie to dlatego ze Ty nie chcesz a nie ze M juz nie chce.... Dzieki za zyczliwosc i za ten spokojny wywazony ton, dalas mi dawke spokoju i rozwagi....dzieki i trzymaj sie ! pisz!
M
1,455 2012-08-29 18:01:02
Przed przeprowadzka do Francji bylismy histerycznie szczesliwi i obydwoje plakalismy ze szczescia, ze bedziemy razem. Zaden problem nie wydawal sie straszny czy trudny. Bylo wiecej otwarcia w rozmowach, my bylismy soba odurzeni, mimo ze juz znalismy sie kilka lat.... tzn jak sie tzraz zastanowie to byly sygnaly, np pomylil sie w weekendach i powiedzial zebym nie przyjezdzala do Francji, bo sa jego dzieci, mialo ich nie byc, starcilam bilet za ktory zaplacilam, a on nie chcial zmienic weekendu, mimo ze to on sie pomylil nie ja, wsciekalam sie na niego, wiec sygnaly byly ze gosc ma problem, bylam w nim zakochana chcialam miec dziecko i to przeslonilo mi wszystko.....
1,456 2012-08-29 18:08:41
Przede wszystkim, przed przyjazdem tutaj bylam w POLSCE, a w Polsce to jak bylam super przebojowa laska, przyjaciolki, spotkania, zakupy, dobre sklepy, dom z ogrodem, nadskakujacy maz, swoje ksiazki, gazty, audycje radiowe itd itp BYLAM U SIEBIE, w swoim kraju i domu, jak bylo trudno, kolacyjla z psiapsiolka, zakupy, kosmetyczka, moja Pani psycholog kontrolowalam sytuacje, nawet jesli nie bylam szczesliwa z moim ex, to JA ROZDAWALAM karty, mialam wsparcie na miejscu, swoja kase, przyjaciolki w firmie, klientow ktorzy mnie lubili itd itp. I wyladowalam w nie swoim kraju, w nie swoim domu, na balkonie.... he he
1,457 2012-08-29 18:15:12
Każda z nas kiedy jest zakochana nie widzi wielu sygnałów.
To że w kwestii małej tak dobrze dogaduje się z M nie oznacza, że na innych płaszczyznach jest tak dobrze.Ponieważ wiele straciłam przez to, że kiedyś nie umiałam rozmawiać teraz gdy się tego nauczyłam staram się wlasnie poprzez rozmowę rozwiązywać problemy.Póki co wiecej z tego plusow niż minusów.Dlatego stawiam na szczerą rozmowę ( nawet jeśli przez kilka minut ma być monologiem).
Masz wynajęte mieszkanie, 10mc dziecko,chorą mamę,dobrą pracę,jesteś piękna, mądra,faceta który nie pożegnał się z przeszłością .
Zrób na spokojnie bilans zysków i strat,sprawdź co możesz zyskać a co stracić będąc z takim facetem.Na koniec zadaj sobie pytanie czy chcesz być w takim związku.Jeśli tak powiedz o wszystkim, wsadź go w jakieś ramy czasowe i oglądaj jak doświadczenie naukowe.Jeśli coś z tego wykiełkuje to ok, jeśli facet się nie zmieni....sama wiesz....
1,458 2012-08-29 18:24:59
Wiesz ja bylam absolutine pewna, ze jak sie urodzi nasze dizecko, w sposob naturalny wszystkie priorytety sie zmienia, bo jest maluch kt po prostu nas potrzebuje to on stanie sie centrum naszego szczescia, zycia, domu, bo jest bezradny, bo to dziecko naszej wielkiej milosci ze dom naturalnie sie przeorganizuje pod malego, ale sie przeliczylam, po urodzeniu malego on jeszcze bardziej zaczal o nie zabiegac, bo jeszcze bardziej sie bal, ze straci coreczki.... sprawy przybraly dokladnie przeciwy obrot niz oczekiwalam....
1,459 2012-08-29 18:31:20
ehhh FM wpakowałaś się, co Ci napiszę...jedno jest pewne, zawalczyć musisz, szkoda waszego malca, szkoda Twojego poświęcenia, szkoda też pluć sobie potem w brodę że się tego nie zrobilo...
Jednak na pewno musisz zadbać o siebie i...tupnąć nóżką....Uda Ci się.Nie każda by zostawiał wszystko i zrobiła tyle co Ty.
1,460 2012-08-29 18:32:22
wiesz co jest najgorsze ? ze oprocz jego coreczek kt stanowia 95 proc naszych klotni, CALA reszta jest ok, podzial obowiazkow, wspolny czas, hierarchia wartosci, gust, lozko, wszystko jest super, wszytsko sie uklada samo, nie ma awantur o skarpeki, zakupy, jest luz, smiech, rozumiemy swoje prace, mozemy godzinami gadac o filozofii, mamy poczucie humoru, mamy podobne podejscie do pieniedzy, jak jestesmy wspolnie czasami robimy party, tanczymy, wyglupiamy sie, pijemy wino, a potem zasypiamy nieco zalani tym winem... jest swiezo, sympatycznie, radzimy sobie z logistyka przywozenia i odwozenia dziecka do niani, wyjazdami itd itp, to facet stworzony dla mnie, jest tylko i az jedno ALE wiesz jakie
1,461 2012-08-29 18:48:12
wysłałam Ci maila.
No niestety każdy w zwiazku ma jakąś kość niezgody...u nas jest nią komputer..choć udało nam się już w tym temacie dojśc do porozumienia...a były afery, oj były.Wam też się uda, ale musicie pogadac.
1,462 2012-08-29 19:14:52
zawsze cos jest, a to gosc za panienkami sie oglada, a to mamusia najwazniejsza, a to komputer, a to coreczki, no zawsze cos jest.....
ech
1,463 2012-08-29 21:19:30
Alutka131 napisał/a:Metaksa, powinnam napisać JEDZIEMY na urlop:D Mieszkamy razem, głupio by było jechać samej na wakacje:D
Ale z dzieciorkiem czy bez?
Bez:)
1,464 2012-08-29 21:40:20
zawsze cos jest, a to gosc za panienkami sie oglada, a to mamusia najważniejsza, a to komputer, a to coreczki, no zawsze cos jest.....
ech
Zawsze coś jest. Tylko kwestia czy to się widzi i jak się reaguje. Ja z moim M rozumiem się świetnie,nadajemy na podobnych falach w praktycznie każdym przypadku. No i..jak mamy problem, to przeważnie poprzez sytuacje z dzieckiem i jego matką. Ja pracuję nad tym, żeby mu za każdym razem głowy nie suszyć, a on, żeby jakoś ogarnąć nas obydwie żeby żadna nie była poszkodowana. Powiem szczerze, nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby mała miała zająć np mój pokój tylko dlatego żeby miała większy (swój ma, nawet dosyć duży). I chybabym się z moim pobiła, jakby mu taki pomysł zaświtał. Widzę, że jest w nim poczucie winy, ale widzę też, że stara się naprawdę wiele rzeczy nadrobić. Czasem też idzie w kiepską stronę. Na początku jak zamieszkaliśmy razem, mała była u nas praktycznie bez przerwy. W którymś momencie powiedziałam mojemu dość: musimy trochę czasu spędzić sami, niech to nawet jest kurde jeden weekend w miesiącu, ale jest, jak mamy budować wspólne życie skoro nie mamy czasu nawet porządnie pogadać. Trochę się nabzdyczył, ale zrozumiał i od tamtej pory jest jako taki porządek. I wcale dziecko nie musi być poszkodowane...Teraz po prostu od czasu do czasu muszę mu przypomnieć o naszych ustaleniach.
Ale faktem jest, że jak zaczynam za bardzo drążyć w nieodpowiednim momencie, to mu się załącza agresorek...I zaraz,że niby zamach robię na jego kontakty z dzieckiem. To prawda.
Mila, tyle poświęciłaś dla tego związku, poczekaj jeszcze z jakimiś drastycznymi rozwiązaniami. Potup trochę nóżką, jak radzi macocha, jak trzeba to wrzaśnij, żeby chłop oprzytomniał. Bo może on problemu zwyczajnie nie widzi, trzeba mu wyłożyć prosto, jak przysłowiowy chłop.
Enya, zastanów się nad rezygnacją z macierzyństwa tylko dlatego, że Twój ma już dzieci. A jeżeli kiedyś uznasz, że podjęłaś złą decyzję..? Sama siebie zapytaj, czego chcesz i pracuj dalej pod tym kątem.:)
1,465 2012-08-30 09:46:09
A ja potrafie zrozumiec FM. U nas jak młoda jest regularnie to jakos to leci i nawet jest oki ale jak przychodzi rzadko co akurat zdarzyło się wyjątkowo w tym miesiącu to jak już jest wszytko jest przewrócone dogóry nogami, a jej obecnośc drażnie mnie strasznie. Jej zachowanie, odzywki, to co robi chyba juz lepiej jak jest częsciej. Nagle twój dom jest poprzestawiany i wszytko co w nim. Mało tego nawet mojego męza to drażni choc próbuje to ukrywac. Poprostu wraca zupełnie inne dziecko, pobędzie dwa dni, napsuje krwi i pójdzie.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jak się ma swoje dziecko. i powiem szczerze, wole żeby wogóle nie przychodziła niż wpadała kilka razy w miesiącu. Moje dziecko, a jej brat potem bardzo cierpi, popłakuje za nia i jak nabrazie nie rozumie dlaczego tak jest. A siostrzyczka ma go wtedy w głebokim poważaniu i nie rusza jej nic do czasu aż znowu swoją obecnością nas nie zaszczycie przewaznie jak chce cos wyciągnąc.
Co do reszty, owszem wiążemy się z facetami z bagarzem ale oni nłączą się z kobietami bez bagażu i nie maja prawa wymagać czy oczekiwac całkowitego podporządkowania. Mój mąz zreszta kiedys przyznał szczerze, ż eon by się z kobietą z dzieckiem i ex na karku nigdy nie związał bo za dużo by go to kosztowało i za dużo musiał by znosić...ha.
1,466 2012-08-30 09:57:23
Shedir popieram w 100%.W tym miesiącu przeszłam lekkie załamanie bo jak wiecie mamy wakacje podzielone czyli miesiąc jest u matki miesiac u nas....Po miesiącu u matki...mialam małpę biegajacą po domu.Byliśmy z M tak zaskoczeni jak bardzo dziecko może się cofnąć, że nie mogliśmy wyjść z podziwu oglądając pewne zachowania...na całe szczęście szybko dała się uregulować.Jednak dziecko inne o 180stopni.Zdecydowanie bardziej wolę kiedy jest u nas regularnie i często.Jest wtedy normalnym dzieckiem a nie małpą wypuszczoną z buszu kładącą nogi na stół...
1,467 2012-08-30 10:49:22
Hej Girls, wyobrazcie sobie, ze u mnie dochodza tzw roznice kulturowe, ja nie wiem co jest normalne u francuskich nastolatek a co nie; Dziewczyny w pokoju robia taki burdel ze jest to niewyobrazalne w ciagu kilku minut wszystko wala sie po podlodze, zwisa z krzesel itd. Juz nie wspomne jak jedza, ciagle mowia w trakcie jedzenia itd jedzenie rozwalone wokol talerza to norma...
1,468 2012-08-30 10:57:21
Co do reszty, owszem wiążemy się z facetami z bagarzem ale oni nłączą się z kobietami bez bagażu i nie maja prawa wymagać czy oczekiwac całkowitego podporządkowania. Mój mąz zreszta kiedys przyznał szczerze, ż eon by się z kobietą z dzieckiem i ex na karku nigdy nie związał bo za dużo by go to kosztowało i za dużo musiał by znosić...ha.
Moj robi blagalne oczy KOta ze Shreka ze z milosci dla niego powinnam zrozumiec i jeszcze go wspierac, a jak stawiam wymagania po prostu mnie nienawidzi, mial wymagajaca matke i to mu sie b zle kojarzy. On w ogole ma 3 braci i siostre, czyli byla ich piatka, wszyscy wyrosli na lewicujacych rockowych hippisow, na zlosc matce... Tatus moje M to stara francuska burzuazja, zginal jak matka byla z moim m w ciazy, wiec moj m przeszedl elitarna katolicka szkole dla chopcown jak mowie o zasadach to on dostaje piany, bo kojarzy mu sie to z matka, nie rozumie ze zasady sa po to zeby szanowac innych .... ech
1,469 2012-08-30 11:12:51
FM znam to dobrze. Mój m tez ma walnięta mamusie która posowała się do wielu rzcezy i mojemu m wiele rzeczy odrazu kojarz się z nia. DO tego ex która wiecznie sięobrażała albo darła na niego i urządzała sceny i mój m się blokuje w takich sytuacjach na wszytko.
1,470 2012-08-30 11:13:09
Co do reszty, owszem wiążemy się z facetami z bagarzem ale oni nłączą się z kobietami bez bagażu i nie maja prawa wymagać czy oczekiwac całkowitego podporządkowania. Mój mąz zreszta kiedys przyznał szczerze, ż eon by się z kobietą z dzieckiem i ex na karku nigdy nie związał bo za dużo by go to kosztowało i za dużo musiał by znosić...ha.
Moj to samo - celowo szukal kobiety bezdzietnej, no bo jak moglby patrzec na cudze dzieci codziennie, a na swoje 4-5 razy w roku.. Powiem wiecej, ostatnio zapytalam go, czy gdybym jednak miala dzieci, to czy bylby w stanie je traktowac tak, jak chcialby zebym ja traktowala jego dzieci (czyt. "jak swoje"). Powiedzial: "Masz racje.." i chyba zdal sobie sprawe z nierealnosci swoich oczekiwan.
Mila, u mnie tez roznice kulturowe dochodza, ale ja sobie nimi nie daje mydlic oczu, bo uwazam, ze pewne rzeczy sa ponadkulturowe i ponadczasowe. A najlatwiej powiedziec "a bo u nas to sie tak dzieci wychowuje" - i co z tego? Ze wszyscy tak robia, to nie znaczy, ze tak jest prawidlowo. Oj tez mamy spinki na tym punkcie czasami.
1,471 2012-08-30 11:35:19
Hej Metaksa a jego dzieci jakiej sa narodowosci jesli moge spytac ?
Ladies, wybaczcie ale powymadrzam sie troche, nasze emocje to wyraz naszych spelnionych i niespoelnionych potrzeb - uczylam sie 2 lata NVC czyli non violent comunication, jak jest radosc potrzeba spelniona, jak smutek itd to potrzeba niespelniona. BARDZO WAZNE jest kiedy odczuwamy jakas emocje z jaka potrzeba jest to zwiazane. W moim przypadku, kiedy sa girls sa to: brakuje mi bliskosci m, naszej intymnosci, wypoczynku, zrozumienia dla mnie....
Jesli znamy i nazwiemy nasza niespelniona potrzebe, to sie nazywa wejdziemy z nia w kontakt to mozemy a wlasciwie pojawia sie strategia jak ja zaspokoic, najczesciej ludzie cierpia bo fiksuja sie na jednej strategii. Ten cham m, nigdy mnie nie przytuli - to fiksowanie na strategii ze tylko on niego mozemy otrzymac bliskosc.
Ja czuje sie duzo lepiej bo dzieki forum i Wam moja potrzeba bliskosci, zrozumienia, waznosci, uwagi, autentycznosci, akceptacji, wspolnoty (my macochy!), empatii, szczerosci, wsparcie zostala w duzym stopniu zaspokojona.
BARDZO WAM ZA TO DZIEKUJE
Zamiast mojej strategii, zeby wisiec na m, i mu sie wyplakiwac zeby wspieral, mam inna startegie, znalazlam forum i dostalam wiele z tego czego potrzebuje. Jestem z siebie dumna i uwazam to sa sukces, a co!
Musze znalesc dla siebie startegie zeby w zgodzie ze swoimi potrzebami przezyc weekendy z girls... jak na razie mi sie to nie udaje....
Wasza, M - lista potrzeb ponizej
Jak widzicie
Tak wiele mówi się o potrzebach a my często nie wiemy co to właściwie jest.
Oto lista, która pomoże zapoznać się z nimi.
Samodzielność i autonomia
?Wybieranie własnych marzeń, celów i wartości
?wybieranie własnego planu spełniania marzeń, celów i wartości
Świętowanie
?Świętowanie kreowania życia i spełnionych marzeń
?Opłakiwanie straty: ukochanych osób, marzeń itp. (żałoba)
Spójność (integralność)
?Autentyczność
?Kreatywność
?Przywiązywania wagi
?Poczucie własnej wartości
Wzajemna zależność
?Akceptacja
?Uznanie
?Bliskość
?Wspólnota
?Ważność
?Przyczynianie się do wzbogacania życia
?Bezpieczeństwo emocjonalne
?Empatia
?Szczerość (dająca siłę, która pozwala nam uczyć się na naszych ograniczeniach)
?Miłość
?Upewnienie
?Szacunek
?Wsparcie
?Zaufanie
?Zrozumienie
Zabawa
?Radość
?Śmiech
Wspólnota duchowa
?Piękno
?Harmonia
?Inspiracja
?Porządek
?Pokój
Dbałość o potrzeby fizyczne
?Powietrze
?Pożywienie, woda
?Ruch i ćwiczenia
?Ochrona przed zagrażającymi formami życia (wirusy, bakterie, owady, drapieżniki)
?Wypoczynek
?Ekspresja seksualna
?Schronienie
?Dotyk
1,472 2012-08-30 12:42:23
Wiecie co, tak sobie mysle, ze moze podswiadomie my macochy, ze pozwole sobie uogolnic, moze poswiadomie, nie widzimy dziecka jako zupelnie nowej, niezaleznej istoty, osobnej osoby, ale nasza podswiadomosc rejestruje to dziecko jako reprezentanta ex w naszym domu, co Wy na to?
Wasza M
1,473 2012-08-30 13:52:56
Ja nie potrafie tego wytłumaczyc choc może to co napisałaś jest prawda. Wszytkie racjonalne tłumaczenia znam i tak sobie tłumacze ale emocjonalnie pooprostu nie potrafie. O pokochaniu nie ma juz wogóle mowy. Każde inne dziecko myśle bym otrafiła ale jeśli chodzi o córke m poprostu jestem zablokowana. Drazni mnie, wkurza i jak przychodzi to mam nerwa i traktuje to wszytko jako dodatkowa prace i nieprzyjemny obowiązek. Może jest to równiez związane z tym że przy niej ciągle trzeba chodzic na paluszkach, kontrolowac sie, pilnowac nie można być swobodnymy. Do znajomych z nia się wyjśc nie da bo odrazu zaczynają się sceny i głupie gadanie. Rozmawiac na luzie tez nie bo wszytko potem opowiada i wynosi do matki, poprzekręcane oczywiście w negatywny sposób i sa potem jazdy. Ciągłe grymaszenie i narzekanie. Ona dla mnie to małym potworem zaczyna być i terrorysta. Już nie raz złapałam ja na podsłuchiwaniu, zachowuje się jak szpieg. Mam jej juz często dość.
1,474 2012-08-30 14:52:38
Ja tez własnie po 8 latach nie mogę patrzeć nawet na pasierba bardzo mi to słowo się spodobało odkąd jestem tu na forum, relaksuje sie jak wymawiam słowo PASIERB!!! Bo w sumie dlaczego on używa słowa macocha, a ja zawsze syn męża
koniec z przyjemnościami dla jednej strony PASIERB hehe też się wkurza...
Bo powiem że oczywiście już był u mnie w domu i spał, jak gdyby nic HMMM
ale już nie wyrychlam się, po rozmowie kolejnej (pięknym weekendzie - bez pasierba) już nie ścielę mu łóżka, choć spi w salonie
Tutaj dokładnie rozmumiem LM bo na początku było tak, ze pasierb (czadowe to słowo) jak przychodził do nas na noc, to mój m pozwalał mu spać w sypialni!! więc ja wtedy na kanapę do salonu ... cichutko bo wiedziałam, ze mu przykro itd, itp - i wiem że to był błąd!!! Ale teraz już jest ok pasierb na kanapie w salonie (trochę moje dzieciaki mu zazdrościły ale jakoś to z nimi przegadałam)
Nie ma opcji już że zrobię dla niego miejsce w moim domu! Miał szafki - to za mała, miał mieć łóżko - to niewygodne. Nie mam takich warunków żeby księcia wyposażać w drugi pokój, wystarczy całą reszta czyli odzież, książki, wakacje, dodatkowe korki i zachcianki typu gry, pley, psp, czy co tam jeszcze. Matka jego czyli ex puszczała go z nami na wakacje z 2 majtkami i kurtką zimową !! na wakacje - ale to szczegół!!!
Ogólnie podzielam już nawet nie brak miłości tylko złość na to że on jest i że jest taki "oczy węża"
dokładnie taki szpieg!!!
1,475 2012-08-30 15:46:05
wiesz co jest najgorsze ? ze oprocz jego coreczek kt stanowia 95 proc naszych klotni, CALA reszta jest ok, podzial obowiazkow, wspolny czas, hierarchia wartosci, gust, lozko, wszystko jest super, wszytsko sie uklada samo, nie ma awantur o skarpeki, zakupy, jest luz, smiech, rozumiemy swoje prace, mozemy godzinami gadac o filozofii, mamy poczucie humoru, mamy podobne podejscie do pieniedzy, jak jestesmy wspolnie czasami robimy party, tanczymy, wyglupiamy sie, pijemy wino, a potem zasypiamy nieco zalani tym winem... jest swiezo, sympatycznie, radzimy sobie z logistyka przywozenia i odwozenia dziecka do niani, wyjazdami itd itp, to facet stworzony dla mnie, jest tylko i az jedno ALE wiesz jakie
To co napisałaś rzuca zupełnie inne światło na Waszą sytuację. Skoro wszystko jest ok, poza jego podejściem do córek, to nie ma się czym przejmować. Można by wręcz rzec, ze trafił Ci się prawdziwy skarb! Skoro tylko to nie pasuje, a 95% jest ok, to po prostu zaakceptuj jego miłość do dzieci i już. Tego nie zmienisz. On tego nie chce, wiec nic na siłę. Nie można mieć wszystkiego, nie można mieć kilku szczęść na raz, nie złapiesz za ogon kilku srok.
Ciesz się tym co masz i nie oczekuj zbyt wiele. Wtedy nie będzie rozczarowań. Mi taki system się sprawdza w 100%. Jeśli przeszkadzają mi dzieci, to idę pobiegać z psami albo na spacer do lasu albo do łózka czytać książkę. Tak jest mi łatwiej. Dbam o swoje dobre samopoczucie.
Ja na początku tez nie rozumiałam zachowania mojego M w stosunku do dzieci jak przyjeżdżały, ale z czasem załapałam o co chodzi. Tu na forum bardzo dużo się dowiedziałam.
Wyluzuj, nie oczekuj, ze Ci się coś należy, licz sama na siebie, dbaj o swój dobry nastrój, a wszystkie koszmary znikną. Trochę dziwny ten Twoj facet, ale każdy ma jakieś swoje dziwadła i cala sztuka akceptować je u partnera.
A tak z ciekawości: oddał Ci pieniądze za ten niewykorzystany bilet do Francji?
Pozdrawiam,
1,476 2012-08-30 16:23:10
Dzieki Enya! tak oddal kase to honorowy facet i wiedzial ze nawalil.... bardzo sie staram dbac o siebie i dobry nastroj, ale czesto zjada mnie stres z powodu obowiazkow, wyjazdow, braku odpoczynku.... i wtedy moja odpornosc i dobra wola znikaja.... i wracaja demony, ze o mnie nie dba, nie licze sie, ma mnie gdzies itd....
1,477 2012-08-30 16:39:23
Dzieki Enya! tak oddal kase to honorowy facet i wiedzial ze nawalil.... bardzo sie staram dbac o siebie i dobry nastroj, ale czesto zjada mnie stres z powodu obowiazkow, wyjazdow, braku odpoczynku.... i wtedy moja odpornosc i dobra wola znikaja.... i wracaja demony, ze o mnie nie dba, nie licze sie, ma mnie gdzies itd....
Zmień podział obowiązków. Daj sobie pomóc. Niech Cie Twoj M i jego cory wyręcza w czyms. Wykończysz się. Nie możesz być perfekcyjna we wszystkim, bo tak się fizycznie nie da.
Rozumiem Cię, bo mnie tez wyjazdy służbowe i to ciągłe podózowanie wykańcza. Marzę o urlopie, ale okazało się, ze w przyszłym tygodniu znow mam wyjazd służbowy. Ja ostastnie 3 lata jestem wciaz na walizakch. Tez mam tego dośc i musze odpocząć i tez mi czasami odbija. Ostatnio zrobiłam awanturę dla mojego M o głupotę. Potem oczywiście przeprosiłam, ale było mi wstyd, ze nie panuję nad soba. Dlatego tak marzę o odpoczynku. Nawet zeby posiedziec tydzioeń w domu i nigdzie nie jezdzić. Po prostu pobyc w domu. Ja ostatnio mam tylko takie marzenia... ale wiadomo, najedzony głodnego nie zrozumie.
Pozdrawiam
1,478 2012-08-30 17:16:34
Wiecie co, tak sobie mysle, ze moze podswiadomie my macochy, ze pozwole sobie uogolnic, moze poswiadomie, nie widzimy dziecka jako zupelnie nowej, niezaleznej istoty, osobnej osoby, ale nasza podswiadomosc rejestruje to dziecko jako reprezentanta ex w naszym domu, co Wy na to?
Wasza M
Trafiłaś w sedno...!
1,479 2012-08-30 18:04:00
no to mnie pogrążyłyście...
nie dość, że nie patrze na mała jak na coś związanego z ex to jeszcze kocham to malpkę ( ostatnio tak się zachowywała ;-))
I w dodatku ma u nas swoje łózko - w naszej sypialni, ma swoje komody i szafę...ma masę zabawek i ubrań ( tak jak pisałam mama ubiera w śmieci lub tak jak w przypadku Mamuśki3 dostajemy kurtkę zimową w środku lata.Mój M też nie ma takich zachowań o jakich wy tutaj piszecie...może nie ma bo to ex go zdradzała i zostawiła ( oczywiście chciała wrócić jak się o mnie dowiedziała...)...
1,480 2012-08-30 18:34:16
U nas młoda też ma swoje łózko, ubrania, zabawki baaa ma nawet swój pokój. Na początku też dawałam sercę, wyciągałam rękę i miałam pozytywne uczucia...no ale z biegiem czasu doszłam do wniosku, że nie ma sensu i tylko mnie wyczerpuje. Poza tym młoda z czasem robi sie coraz gorsza i tyle
1,481 2012-08-30 18:40:08
Kochana Macocho, mysle, ze po prostu odstajesz od normy (szczerze Ci gratuluje zreszta), ale jednak... z jakichs powodow u duzej wiekszosci (nie znam danych statystycznych) wlacza sie instynkt ochrony gniazda przed obcymi genami, instynkt obrony przed intruzem, cos takiego, silna biologia za tym stoi, ze znika nam z oczu po prostu maly czlowiek, a widzimy reprezentanta EX i intruza w domu, u Ciebie wlaczyl sie instynkt (i dobrze) ochrony slabszego...
znienawidzicie mnie ze sie tak wymadrzam, a sama sobie nie radze....
1,482 2012-08-30 18:46:44
Wiecie co, ja kocham ludzi, kobiety, mam kupe psiapsiolek, uwielbiam sie dzielic tym co mam, polowa moich psiapsiolek chodzi w moic ciuchach itd itp....
ja bym chetnie przygarnela te dziewczyny do serca, mam duzo zeby dac, lubie sie dzielic, ale wiecie co nie mam zadnej motywacji, bo co bym nie zrobila to i tak ich mamusia bedzie najmadrzejsza, najpiekniejsza, cokolwiek zrobie, i sie urobie to i tak zawsze pozostana lojalne wobec matki.... to tez biologia...
M
1,483 2012-08-30 19:30:20
Macocha, przede wszystkim to mysle, ze w zwiazku z Twoim M to Ty jestes silniejsza, masz wiecej jaj i zdrowego rozsadku, to Ty rozdajesz karty, Twoj m byl zapewne zagubiony jak zostal z mala, Ty to ogarnelas, kontrolujesz sytuacje, i wszystko sie dobrze kreci, dzieki temu masz poczucie emocjonalnego bezpieczenstwa i latwiej Ci sie otworzyc na mala, wiesz ze m nie zrobi nic glupiego, bo w zwiazku Ty jestes mocniejsza i nie zrobi nic bez Twojej wiedzy i akceptacji...
Mysle, ze to czesc Twojego sukcesu
1,484 2012-08-30 21:13:34
Oj tam, zaraz pogrążyłyście...U nas mała ma swój pokój,cały dla siebie, zabawki,ubrania,słowem to,czego dziecko potrzebuje. O rzeczy dla niej zawsze jest afera,więc skompletowaliśmy co mogliśmy, żeby nerwów nie tracić. MF ma sporo racji, kiedy mówi o biologii. Też mam sporo,dzielić się umiem i lubię,ale co z tego - nie jestem matką małej i nigdy nie będę, relacja będzie zawsze ta sama. Poza tym motywacja...Cokolwiek nie zrobię,może być źle.
Macocha, już kiedyś napisałam,że jesteś szczęściarą,skoro potrafisz budować takie relacje:)
A faktem jest,że póki mała była mniejsza...hm,jakby to rzec - łatwiej mi było. Odkąd poszła do szkoły,całkiem ładnie potrafi z człowiem podyskutować. Teraz jest na etapie sprawdzania, ile wytrzymam:d
1,485 2012-08-30 21:58:13
Dzieki dziewczynki za dobre slowa.Ja sie tej biologii boje o ktorej FM pisze bo to swieta racja oraz tego,ze jak urodzi sie nasz bobas to....az mi przez gardlo nie przechodzi...no wiecie,ze juz nie bedzie dla mnie taka wazna.
Swoja droga robi sie coraz bardziej do mamy podobna tego tez sie boje.
Mialam nalot przyszlej tesciowej....padam.
Dobrej nocy dziewczynki.
1,486 2012-08-30 22:20:35
Macocha, tak wlasnie dizs rozmyslalam jadac samochodem o Twojej milosci do malej, kochaj ja jasna sprawa, ale prosze Cie miej z tylu glowy ze ona z Toba spedza tylko czesc czasu, a poza tym jestes dla niej TYLKO CIOCIA, partnerka tatusia, nie mama, ja juz slyszalam opowiesci jak potem przybrane coreczki np nie zaprosily macochy na slub bo sobie biologiczna mama nie zyczyla, a stosunki byly takie swietne i macocha przezywala ze taka czarna niewdziecznosc ja spotkala. Kochaj, ale nie angazuj wszystkiego, ex zawsze bedzie dla niej wazniejsza i mala bedzie wobec niej lojalna, bo to matka... Kochaj, ale nie oczekuj za wiele, moze wszystko bedzie ok i mala to doceni, ale moze tylko pamietac ze byla taka ciocia co sie z nia czasami bawila i tyle, upraszczam oczywiscie, ale wiesz o co chodzi....
To tez biologia, nawet jak ex kiespko sie sprawuje jako matka, zawsze dajemy najpierw kredyt rodzicom , bo potrzebujemy ich akceptacji i milosci, nie cioci... i tez tego nie przeskoczysz...
Mysl o sobie, swojej przyszlosci i dziecku, inwestuj dobrze, ja wiem ze to reakcja, Twoj M plakal a mala taka biedna a ex niedobra, swiata nie zbawisz.
EEE co ja gadam, duza dziewczynka jestes, wiec wiesz co mowi starsza kolezanka
spijcie dobrze!
Rozowa M
M
1,487 2012-08-30 22:26:08
Ale się rozgadałyście!
Cóż mogę dodać...Rozumiem macochę bo mam bardzo podobne relacje z młodym. Ale na pewno jest on też naprawdę fajnym dzieciakiem, a jak wiadomo może być z tym różnie. On mnie akceptuje i kocha a ja jego.
FM, dziewczyny mają racje, nie warto wszystkiego rzucać. Trzeba rozmawiać i stawiać swoje warunki. Będzie dobrze, tylko trzeba nad tym trochę popracować. Również uważam ze moze jestes troszkę zazdrosna o księżniczki...wiem, że potrzebujesz waszego wspólnego czasu, jednocześnie rozumiem jego potrzebe dogadzania córeczkom. Tak to już jest...to jego dzieci. Faktycznie jednak skoro panny maja swój pokój to przeciez mogą w nim spędzac wieczór wraz z ojcem. Kupice im nawet tv, żeby mogli wspólnie oglądać filmy w pokoju dziewczynek. Po prostu musisz mu oznajmic,że zmieniaja sie reguły. Potrzebujesz miejsca do dopoczynku a to twój dom i masz do tego prawo. Inna sprawa,ze moze warto pointegrowac sie troche.Piszesz o tym, ze twój francuz jest nieco rozczarowany, że nie potrafisz złapac kontaktu z jego córkami. Myśle ze warto to zmienic. One faktycznie będa w waszym życiu juz zawsze, wiec nie ma cos sie spinac. Z jednej strony spórbuj sie do nich zblizyc, z drugiej zacznij wymagac respektowania Twoich potrzeb.
1,488 2012-08-30 22:31:17
Macocha, tak wlasnie dizs rozmyslalam jadac samochodem o Twojej milosci do malej, kochaj ja jasna sprawa, ale prosze Cie miej z tylu glowy ze ona z Toba spedza tylko czesc czasu, a poza tym jestes dla niej TYLKO CIOCIA, partnerka tatusia, nie mama, ja juz slyszalam opowiesci jak potem przybrane coreczki np nie zaprosily macochy na slub bo sobie biologiczna mama nie zyczyla, a stosunki byly takie swietne i macocha przezywala ze taka czarna niewdziecznosc ja spotkala. Kochaj, ale nie angazuj wszystkiego, ex zawsze bedzie dla niej wazniejsza i mala bedzie wobec niej lojalna, bo to matka... Kochaj, ale nie oczekuj za wiele, moze wszystko bedzie ok i mala to doceni, ale moze tylko pamietac ze byla taka ciocia co sie z nia czasami bawila i tyle, upraszczam oczywiscie, ale wiesz o co chodzi....
To tez biologia, nawet jak ex kiespko sie sprawuje jako matka, zawsze dajemy najpierw kredyt rodzicom , bo potrzebujemy ich akceptacji i milosci, nie cioci... i tez tego nie przeskoczysz...
M
biologia to nie wszystko istnieje jeszcze miłosć, która rodzi sie tak po prostu pomiędzy dwojgiem ludzi, w tym wypadku to dziecko i macoszka. A zreszta kto wie jakie procesy chemiczne wytwarzaja sie w mózgu kobiety gdy opiekuje sie nawet nie swoim dzieckiem,lecz robi to z zaangażowaniem i miłością. W końcu mężczyzna i kobieta poznając sie także nie są spokrewnieni a jednak stają sie rodziną, tworząc związek i mając wspólny dom. Wszystko zależy od wszystkiego. A z tą niewdziecznościa dzieci tez róznie bywa. Czasem twoje rodzone dziecko może się dupą wypiąc nie gorzej niż przybrane.
Wszystko zależy od wszystkiego.
1,489 2012-08-31 07:24:46
Wiecie co, tak sobie mysle, ze moze podswiadomie my macochy, ze pozwole sobie uogolnic, moze poswiadomie, nie widzimy dziecka jako zupelnie nowej, niezaleznej istoty, osobnej osoby, ale nasza podswiadomosc rejestruje to dziecko jako reprezentanta ex w naszym domu, co Wy na to?
Tak, ja wpadłam w tę pułapkę na początku, tym bardziej, że z tego co mi wiadomo, to ona bardziej chciała i napierała na posiadanie dzieci (wiecie, te odwieczne zabobony, że jak nie masz dzieci to jesteś niepełnowartościową kobietą). Ale ja bardzo pracuję nad sobą, żeby je traktować neutralnie. Już nie mówię o jakiejś wielkiej miłości, bo jednak żeby jakieś uczucie się wytworzyło, to trzeba z kimś spędzać więcej czasu niż raz na rok. Ale przynajmniej bardzo się staram nie przyklejać im łatki "ex".
Później z kolei nie mogłam sobie poradzić, że to JEGO dzieci, że gdyby to były dzieci powiedzmy jego siostry, to miałabym do nich zupełnie inny stosunek, łatwiej by mi było je polubić. Z tym też się zmagałam i póki co sytuacja jest opanowana
Co do biologii i instynktu to się oczywiście zgadzam - to nasze gniazdo (moje i M) a jego dzieci dla mnie to zwykłe intruzy Nie ma między nami żadnej więzi, pokrewieństwa. Jednak oprócz biologii mamy też mózg, żeby te instynkty jakoś kontrolować. Nie jest łatwo, ale co jest w życiu łatwe? Każdy ma jakiegoś mola, z którym się musi zmagać - my tematy macochowe, inni kochanki, uzależnienia, choroby... to już może z dwojga złego lepszy nasz mól
Wszystko zależy od wszystkiego.
Marianna, należą Ci się za to zdanko Złote Usta
1,490 2012-08-31 09:55:48 Ostatnio edytowany przez Ewarg (2012-08-31 09:56:40)
Faktycznie, rozgadałyście się Ale nie będę gorsza.
Moje doświadczenie jako macochy to znacie. Mam własne dzieci i pasierbów w zbliżonym wieku. Ex widziałam raz i nigdy nie czułam zagrożenia z jej strony. Jej dzieci nie kojarzą mi się z nią.
A jaka jest dla mnie różnica pomiędzy własnymi a pasierbami, czy siostrzeńcami/bratankami moimi i męża? Moje dziecko mogę ?opieprzyć?, ukarać, zażądać od niego, nakazać, egzekwować. Mój mąż również i żadne nie poleciało do tatusia na skargę na ojczyma bo przecież ojciec nie wychowuje. Siostrzeńcom/bratankom znamy od urodzenia i kochamy choć tak naprawdę nie zajmujemy się ich wychowaniem. A co z pasierbami? Uwagi zwrócić nie wolno bo się obrazi, poskarży mamusi, nie będzie chciało przychodzić. W 90% jest wychowywane w inny sposób bo jak pisze FM ojcowie popełniają błąd chcąc dzieciom wynagrodzić rozwód rodziców robią z nich ?księżniczki? czy jak u mnie ?przestraszonego malucha? z chłopa 190cm i 18 lat. I co możemy zrobić? NIC. Nie podoba nam się zachowanie rozpasanych dzieci, ich roszczenia, bałaganiarstwo, lenistwo i nie możemy z tym nic zrobić bo tatuś broni a ono samo pyskuje ku radosze rodzicielki. Swojemu powiesz ? nie dostaniesz większego pokoju bo mnie nie stać na większe mieszkanie, nie kupię nowej gry komputerowej bo pogorszyłeś się w szkole, nie wyjdziesz póki nie posprzątasz. Kiedy prosisz pasierba aby posprzątał swój pokój odpowiada ? ?mi bałagan nie przeszkadza?, albo u mamy mogę?. Na słowa ? to mój dom a nie Twojej mamy i proszę abyś przestrzegał moich zasad ? pusty śmiech. A co robi tatuś? Udaje że nie widzi, nie słyszy. Zmuszony do zareagowania ? nie można dziecku robić prania mózgu, ono jest zagubione. Widziałaś jakie zrobił wielkie przerażone oczy?
Rodzicowi nie przeszkadza, nawet nie zauważa jak jego dziecko odpowiada bo zna je od urodzenia. Uważa że jest dobrze wychowane bo mówi : dzień dobry, dowiedzenia, proszę, dziękuje i zwraca się do obcego proszę pana/pani. Macocha, która poznaje pasierby w wieku np. szkolnym, kiedy ma z nim kontakt sporadyczny nic nie może. Jeszcze jedna uwaga ? partner matki (ojczym) może wiele. Ma na to matki przyzwolenie. Ojciec rodzony jest zawsze przegrany (zachowanie wszystkich ex potwierdza). Niech tylko ojciec czegoś nie dopełni zaraz jest krzyk. Więc co może macocha?
Mieszkamy w moim domu. Ale czasami mam wrażenie, że to ich dom a nie mój. Moi pasierbowie dostali pokoje moich synów. Maja swoje łóżka, szafki, biurka i ? i jak przyjeżdżają moi synowie to śpią w salonie i o dziwo nie mają o to pretensji. A pasierb w roszczeniach.
Macocha a jak mała podrośnie to też będzie spała w Waszej sypialni? A gdzie się podzieje jak urodzi się Wasze dziecko? Moi synowie byli świetnymi pasierbami póki nie urodziła własnego. Wtedy w jej domu nie było dla nich miejsca i nie było pieniędzy dla nich bo mała... .
FM ja też znam macochę i ojca którzy sfinansowali (ojca obowiązek ? utrzymywać i dawać) wesele i nie byli na nim bo rodzicielka nie życzyła sobie.
1,491 2012-08-31 11:42:52
Faktycznie, rozgadałyście się Ale nie będę gorsza.
Moje doświadczenie jako macochy to znacie. Mam własne dzieci i pasierbów w zbliżonym wieku. Ex widziałam raz i nigdy nie czułam zagrożenia z jej strony. Jej dzieci nie kojarzą mi się z nią.
A jaka jest dla mnie różnica pomiędzy własnymi a pasierbami, czy siostrzeńcami/bratankami moimi i męża? Moje dziecko mogę ?opieprzyć?, ukarać, zażądać od niego, nakazać, egzekwować. Mój mąż również i żadne nie poleciało do tatusia na skargę na ojczyma bo przecież ojciec nie wychowuje. Siostrzeńcom/bratankom znamy od urodzenia i kochamy choć tak naprawdę nie zajmujemy się ich wychowaniem. A co z pasierbami? Uwagi zwrócić nie wolno bo się obrazi, poskarży mamusi, nie będzie chciało przychodzić. W 90% jest wychowywane w inny sposób bo jak pisze FM ojcowie popełniają błąd chcąc dzieciom wynagrodzić rozwód rodziców robią z nich ?księżniczki? czy jak u mnie ?przestraszonego malucha? z chłopa 190cm i 18 lat. I co możemy zrobić? NIC. Nie podoba nam się zachowanie rozpasanych dzieci, ich roszczenia, bałaganiarstwo, lenistwo i nie możemy z tym nic zrobić bo tatuś broni a ono samo pyskuje ku radosze rodzicielki. Swojemu powiesz ? nie dostaniesz większego pokoju bo mnie nie stać na większe mieszkanie, nie kupię nowej gry komputerowej bo pogorszyłeś się w szkole, nie wyjdziesz póki nie posprzątasz. Kiedy prosisz pasierba aby posprzątał swój pokój odpowiada ? ?mi bałagan nie przeszkadza?, albo u mamy mogę?. Na słowa ? to mój dom a nie Twojej mamy i proszę abyś przestrzegał moich zasad ? pusty śmiech. A co robi tatuś? Udaje że nie widzi, nie słyszy. Zmuszony do zareagowania ? nie można dziecku robić prania mózgu, ono jest zagubione. Widziałaś jakie zrobił wielkie przerażone oczy?Na samym początku strasznie bałam się zrobić cokolwiek ( tzn. zwrócić uwagę, czy objechać za coś) bo właśnie bałam się nie reakcji mojego M ale tego, że mała poleci na skargę do mamy, a ta znowu zrobi nam piekło...z czasem doszłam do wniosku, że i tak wiecznie mamy awantury i tak.Jeśli się do mnie o cos przywali to niech chociaż się przywali o jakiś konkret a nie o wymyślony problem ( tak jak to miało miejsce : przyczepiła się do M , że zamyka się ze mną w pokoju kiedy jest mała i nie wiadomo co tam robimy hahahahah).
U mnie znowu jest inaczej niż u was...M nie ma absolutnie wyrzutów sumienia, nie faworyzuje, nie pozwala na wszystko, nie hoduje księżniczki bo rodzice się rozeszli i trzeba to dziecku wynagrodzić.
Ciągle upominał małą "słuchaj się cioci", "jak ciocia coś mówi to tak jak ja bym Ci powiedział".Mówię u nas nie było takich problemów bo mała jest na prawdę mała, ma ze mną świetny kontakt.A gdy kiedyś usłyszałam , ze u mamy może ( jak jej czegoś zabroniłam) to jej odpowiedziałam, ze teraz jest u taty i cioci i u nas tego nie może( chodziło o komputer) nie dyskutowała więcej...ale ma dopiero 5 ( prawie) lat...
O dziwo przyjmuje nasze zasady bez sprzecznie. Póki co...
Oczywiście liczę się z tym, że kiedyś to się zmieni, że gen mamusi zadziała i to , że więcej czasu spędza z matką niż z nami ale póki co staram się nie wybiegać w przyszłość aż tak.Macocha a jak mała podrośnie to też będzie spała w Waszej sypialni? A gdzie się podzieje jak urodzi się Wasze dziecko? Moi synowie byli świetnymi pasierbami póki nie urodziła własnego. Wtedy w jej domu nie było dla nich miejsca i nie było pieniędzy dla nich bo mała... .
FM ja też znam macochę i ojca którzy sfinansowali (ojca obowiązek ? utrzymywać i dawać) wesele i nie byli na nim bo rodzicielka nie życzyła sobie.
Kochana z racji tego, że mamy dwa pokoje, kuchnie, łazienkę i przedpokój logicznym jest dla mnie ( kiedy oczywiście pojawi się też nasze dziecko) że mała i nasze będzie w jednym a my w drugim.
Jak podrośnie a my nadal swojego mieć nie będziemy to będzie spała w naszej sypialni a my w dużym lub odwrotnie.Wiesz ona bywa u nas max 10 dni w miesiącu.Nie jest to dla mnie kłopot.
1,492 2012-08-31 11:44:00
coś mi się podzieliło więc moja odpowiedź jest też w ramce.
1,493 2012-08-31 11:59:00
Macoszko, a czemu ona w ogóle śpi u Was w sypialni? Boi się sama?
Mam pytanie do bardziej doświadczonych w temacie - do jakiego wieku dzieci boją się same spać? Tak orientacyjnie pytam.
1,494 2012-08-31 12:01:53
a gdzie ma spać???
Jeden pokój jest duży - codzienny, drugi jest mniejszy - sypialnia.
Miała tam od maleńkiego swoje łóżeczko.Nie śpi z nami w łóżku.
Póki jest mała nie widzę problemu aby spała w naszej sypialni jak będzie większa ( tzn pójdzie do szkoły) coś pokombinujemy.Albo na weekendy przeniesiemy się do salonu na kanapę albo ona...zobaczymy.
1,495 2012-08-31 12:34:56
Ewarg - jak tak czytam co piszesz to właśnie mam podobnie !!! Dokładnie "przestraszony maluch" 180 cm hehe ja nie mogę się patrzeć jak mój upośledza swoje dziecko (czy to z poczucia winy, czy nie wiem) masakra jakaś...
Pomaga mu we wszystkim - pomomo mojego sprzeciwu czasem (kiedyś) bo teraz włączyłam na luz i nie boli mnie to tak - NIE MOJE DZIECKO NIE MÓJ PROBLEM - takie mi się włączyło od roku - we wszystkim !!! Chopak ma 12 lat, ziemniaki je rękami (obgryzionymi); wiązać butów nie umie (ma na rzepy); w łązience też musi być tato jak się myje, nigdy nie wie co ma założyć na siebie, telefon za nim nosi, kurtki, jak kupiliśmy mu kombinazon na narty taki fajny już na dłużej (moja córka dostała w spadku stary) to poprosił żeby go zabrać do domu bo koło domu ma górkę i będzie miał w czym zjeżdżać - no to oczywiście nie ma problemu - tylko p[amiętaj jak pojedziemy to weź go ze sobą - no i przy pierwszym wyjeździe zapomniał - NIE WIE GDZIE ON JEST - BYŁ I NIE MA!!
Oj takie historie wyciągam, w każdym razie wiem że nie będę zaproszona na wesele pasierba bo nie będzie sobie tego życzyła ex - na komuni też nie byłam pomomo że 5 lat ze sobą żyliśmy hhe FM masz rację wtedy bardzo boli!!!