Być drugą i macochą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,366 do 1,430 z 8,269 ]

1,366

Odp: Być drugą i macochą

Mamuśka, good, pierwsze koty za płoty! A co on na to, że syn ma nie przyjeżdżać?

Mnie też chyba czeka rozmowa, nazbierało mi się, albo mnie mamuśka zainspirowała wink

Mila, a u Ciebie co taka cisza? Jak dajesz radę?

Zobacz podobne tematy :

1,367

Odp: Być drugą i macochą
metaksa napisał/a:

A co on na to, że syn ma nie przyjeżdżać?

Mnie też chyba czeka rozmowa, nazbierało mi się, albo mnie mamuśka zainspirowała wink

Więc nie pamiętam dokłądnie ale coś w stylu - że chce naprawiać, a nie chce żeby przyjeżdżał i uśmiech - ale powiem że było mi wszystko jedno, mi naprawdę rośnie jak ON przyjeżdża! Powiedziałam że nie mogę się patrzeć jak go upośledza, i nie chce żeby w taki sposób mnie traktował przy nim, bo wtedy mały mnie nigdy nie polubi !! (dodam, ze najpierw była miłość między nami, później za dużo wymagałam, później się czepiałam a teraz nie mogę na niego patrzeć)!
Nie czekaj metaksa - albo poczekaj na właściwy moment NIE WIEM SAMA U nas doszła mamuśka i temat się wysypał, ale już rozmawiałam kilka razy tak ciężko tylko jeszcze nigdy nie stałam na stanowisku, że jeśli nie będzie tak żeby było dobrze to niech będzie że nie będzie wogóle. sad
Lżej mi smile naprawdę smile

Ogólnie wielkie dzięki za wsparcie dla wszystkich!!! Bardzo się cieszę smile Cierpliwość i konsekwencję też postaram się brać od was smile

Naprawdę bardzo mi pomogłyście smile

1,368

Odp: Być drugą i macochą

Hej Metaksa,

dzieki ze pytasz, moj M jest pelny poczucia winy w stosunku do ksiezniczek, on sam mial trudne dziecinstwo, tzn, ojciec pilot wosjkowy zginal kieyd matka byla z nim w ciazy, matka pograzyla sie w depresji na wiele lat, wiec mojego M wychowywala starsza siostra. Matka byla bardzo toksyczna, pograzona w bolu i zalu, dzis to przemila i dystyngowana Pani ktora mnie uwielbia, ona lubi taki styl Panci na szpilkach, ze wzgledu na moja prace i pozycje, takze styl itd bardzo mnie szanuje, nigdy nie dala mi odczuc ze jestem jakas tam Polka ktora przyjechala do Francji.

Wiec moj M ma trudna przeszlosc to wrazliwy i piekny facet, ale tez bardzo dumny i honorowy, dbajacy o wlasny wizerunek, chce o wszystkich zadbac, a to bardzo trudne, dwie wyjazdowe prace, male dziecko, niania, i dwie ksiezniczki to duzo, tez ja licze na jego pomoc, bo nie znam sie np na podatkach we Francji, wciaz slabo mowie po francusku, i najnormalniej w swiecie go potrzebuje, a tutaj jeszcze 2 ksiezniczki i ex. Ja czetso nie daje rady, czuje sie opuszczona i rozzalona, na walizkach, biegajaca w domu zeby wszystko zrobic co trzeba, mieszkanie w nie swoim kraju to wielkie wyzwanie i dyskomfort. Po prostu za duzo tego. M widzi, ze sie miotam, ze nie daje rady, ale jest tak uwiklany  w poczucie winy w stosunku do ksiezniczek ze jest to silniejsze od niego, tak naprawde obydwoje nie radzimy sobie dobrze, po prostu za duzo tego...

Co tu duzo mowic, jest ciezko.

Problem polega na tym ze ja jestem tez osoba impulsywna, jak mi cos nie pasuje to sie wsciekam, rowniez ze zmeczenia i stresu. W korporacjach jest duza presja na wyniki, jestem odpowiedzialna za Europe Wschodnia, w biznesie jest ciezko. Bardzo chce utrzymac te prace, dzieki niej moge jezdzic do Polski, mam ciezko chora mame w Polsce po wylewie z Parkinsonem, od kilku lat place jej 24h opieke w domu, dokat mama zyje potrzebuje jezdzic do Polski.

Po prostu za duzo, stres w pracy, praca wyjazdowa pakowanie razpakowywanie, presja na wyniki w biznesie, emigracja, uczenie sie jezyka, dom na glowie, 10 miesieczne dziecko, chora matka w Polsce, no i ksiezniczki i eks, to naprwde duzo...

Po prostu przenioslam sie tutaj dla niego, oczekiwalam wsparcia i opieki, a tutaj deser pt ksiezniczki... ja po prostu potrzebuje spokoju

no i jest ciezko po prostu...

tyle

M

1,369

Odp: Być drugą i macochą

jestem humanistka w sercu, wierze w ludzi, nasi M nie sa zlli i glupi, ich, eks, ich dzieci to tez dobrzy ludzie w sercu, ale kazdy z nich dzwiga bagaz, uwiklan, traum, ktore tak czy inaczej probuje kompensowac, tlumaczyc.... odgrywac sie za ciezki los....

sama zaczelam terapie 16 lat temu i co ? nie daje rady w nowej sytuacji.... wiec jak radza sobie Ci ktorzy nigdy nie sprobowali ?

z zewnatrz ok, duzo osiagnelam, dobra praca, latam po swiecie, dobre hotele, ciekawi ludzie, rozwijam sie, jeszcze  w miare wygladam, mam kase, piekngo syna urodzilam, fajny facet same sukcesy....

a cena ?

zmeczenie, stres, zal, wkurzenie na m? tesknota za Polska, przyjaciolmi.....

kurde czemu to tyle kosztuje ?!!!!!!!!

poprosze nowy zestaw dan!!!! cene promocyjna !!!!!!

FUCK

1,370

Odp: Być drugą i macochą

Kurcze, Mila, podziwiam Cię, że tak to wszystko znosisz. Musisz być niesamowicie dzielną babką.

Twój M. jest trochę podobny do mojego: "to wrazliwy i piekny facet, ale tez bardzo dumny i honorowy, dbajacy o wlasny wizerunek, chce o wszystkich zadbac" - mogłabym się pod tym podpisać.

Francuzeczka Mila napisał/a:

Problem polega na tym ze ja jestem tez osoba impulsywna, jak mi cos nie pasuje to sie wsciekam

Myślę, że problem polega na tym, że nasi M. mają eksie i dzieci. Naprawdę, to jest główny punkt zapalny pomiędzy mną i moim M. Czasem sobie myślę, jakie życie byłoby piękne, gdyby ich nie było - nie, że życzę im coś złego, po prostu usiłuję sobie wyobrazić, że ich nigdy nie było w jego życiu, albo że skończyło się na samej ex, bez dzieci. Echh.. dream on..

Nie wiem jak Cię pocieszyć Mila, tym bardziej, że chwilowo sama jestem w czarnej dupie.

Jak myślisz, są jakieś szanse na poprawę Twojej sytuacji? Długo będziesz musiała się tak jeszcze męczyć?

1,371

Odp: Być drugą i macochą

Droga Milu, potrzebujesz porządnych wakacji smile pisałam o tym już wcześniej i zdanie to podtrzymuję. Myślę, że wtedy łatwiej Ci będzie spojrzeć z dystansem na wasze problemy. Kurcze, czasem też mam takie myśli, że za dużo, za dużo wszystkiego...a żeby było śmieszniej to mój stres odnosi się także do poczucia, ze nie zrealizowałam sie jeszcze zawodowo. Również jestem humanistką i miałam kiedyś wysokie aspiracje, ale jakoś to wszystko się rozmyło...życie przetoczyło się po mnie i odebrało mi siłę na realizację siebie. Więc można zupelnie na odwrót, cierpieć z powodu braku ciekawej pracy...Choc przyznam, ze praca w korporacji to nie dla mnie. A moze mogłabys robic cos równie dochodowego, lecz bardziej "ludzkiego", gdzie nie będziesz musiała gonić za jakimś wynikami?
Metaksa, a więc do dzieła! Trzeba rozmawiać i mówić o swoich uczuciach...tylko wtedy jest szansa, że przezwycięży się kryzys. Sądze,że wiele związków się rozpada z powodu braku porozumienia. Dlatego kobietki, męczmy swoich facetów rozmowami, wyciągajmy z nich emocje i pracujmy nad sobą.

1,372

Odp: Być drugą i macochą

Mamuśka,brawo:) Tak trzymać:))
Milu,popieram zdanie Marianny -potrzebujesz wakacji. A terapia to ciężka praca i są gorsze okresy. Poza tym to nie jest złoty środek na problemy,tylko droga do ich rozwiązania. I ma różne etapy:)
A propos czarnej dupy - mnie też chwilowo wciąga. Walczę...

1,373

Odp: Być drugą i macochą

Dziewczyny kilka dni mnie nie ma a tu takie dolki i czarne dupy (P.S moje ulubione powiedzenie)!!!!Jutro o 5 rano laduje i cos czuje,ze zamiast spac bede czytac co za dupy was zlapaly:-)Do tego czasu grzecznie prosze aby wszystkie Panie w tej chwili zrobily cos co lubia najbardziej i jedt to TYLKO dla nich i z nimi w roli glownej.Do jutra.Caluje!

1,374

Odp: Być drugą i macochą

mamuśka brawo.
Ale...jednA kwestia. Twój partner może by kiedyś w czarnej doopie przez alimenty. Alimenty powinien dawac do rąk matki bo pewnie tak ma zasądzone i dla bezpieczenstwa miec na to podkładkę (przelew bankowy lub jej podpis że odebrała). Takie dawanie pasierbowi może potem skończyc się że ex alimentów nie dostawała, a syn dostawał od ojca dodatkowe pieniądze wg uznania DLatego czas zmienic forme dawania alimentów jeśli nie chcecie miec potem problemów.

1,375

Odp: Być drugą i macochą
shedir napisał/a:

mamuśka brawo.
Ale...jednA kwestia. Twój partner może by kiedyś w czarnej doopie przez alimenty. Alimenty powinien dawac do rąk matki bo pewnie tak ma zasądzone i dla bezpieczenstwa miec na to podkładkę (przelew bankowy lub jej podpis że odebrała). Takie dawanie pasierbowi może potem skończyc się że ex alimentów nie dostawała, a syn dostawał od ojca dodatkowe pieniądze wg uznania DLatego czas zmienic forme dawania alimentów jeśli nie chcecie miec potem problemów.

Dokładnie, nie ma co ufać na wyrost mój R. tez sie na to nie raz naciął hmm

1,376

Odp: Być drugą i macochą

Dear Ladies,

bylismy wczoraj na fajnej wyciecze i odpoczelam, w tym tygodniu moj M wyjechal na semianrium i bedzie dopiero w czwartek, jetsem sama z malym i jest bardzo fajnie.... wreszcie troche powietrza.... miedzy nami ostatnio nie jest dobrze i ta napieta atmosfera zabiera duzo energii niestety...

Macocha, nie znam Cie jeszcze ale juz Cie lubie, nie mozna sie dac czrnym dupopm, to pewne....
Tylko jesli same sie o siebie zatroszczymy moze byc ok, i tylko jak same o siebie zadbamy, mozey dbac o innych....


milego tygodnia Kochane!

M

1,377

Odp: Być drugą i macochą
macocha napisał/a:

Jutro o 5 rano laduje i cos czuje,ze zamiast spac bede czytac co za dupy was zlapaly:-)

No i co? Obiecanki macanki a wpisu jak nie było, tak nie ma tongue wink

U mnie lepiej. M powrócił na rodzinne (mym)łono wink Powiedziałam mu co mam do powiedzenia, on też się wypowiedział i wszystko wróciło do równowagi. Do następnego razu zapewne tongue No ale jakby nie było póki co wylazłam z czarnej dupy big_smile Alutka, a Ty?

Francuzeczka Mila napisał/a:

Tylko jesli same sie o siebie zatroszczymy moze byc ok, i tylko jak same o siebie zadbamy, mozey dbac o innych....

Masz rację, trzeba mieć trochę zdrowego egoizmu i walczyć o swoje. Inaczej nikt o nas nie zawalczy.

1,378

Odp: Być drugą i macochą

Dobra, dobra piszę...:-) mam lenia:-)
Przyznam się równiez, że napisałyście tyle, że nie przeczytałam wszystkiego.Jednak wiem z doświadczenia , że każda wasza rada jest mądra i mogę się pod nią podpisać.
Co do MF.Myślę, że ostro histeryzuje.
Jeśli młodę sa 2 razy w miesiacu to pozwól ojcu jechać na konie, do kina, do ubikacji,do samego piekła.jednak jeśli to godzi w Twoje - Wasze dziecko to pędź panny ille wlezie.
Z facetem przeprowadziła bym jedną konkretną rozmowę.JEDNĄ!
W końcy kobietą sukcesu jesteś, karierowiczką wiesz jak załatwia się takie sprawy.Twardo.
jednak najpierw na spokojnie wyjaśnilabym jak to wygląda moimi oczami.A potem warunki i termin realizacji.
Co do problemów.Wakacje były super ale mnie wykończyły.
Mała po miesiacu pobytu u matki jest skaczącą małpą , wydająca dziwne odgłosy.
Było trudno i powiem szczerze jak nigdy modlę się o koniec tygodnia i o jej powrót do matki.
na razie tyle będę czytać i dopisywac :-)

1,379

Odp: Być drugą i macochą

Kochane, mialam potrzebe napisania o tym ze Macocha potrzebuje empatii, przeczytajcie ponizej Wasza M

Macocha to z gruntu rzeczy podejrzany osobnik. Czytano nam ach czytano bajki przeciez, wiadomo wszytskim nie od dzis, ze Kopciuszek siedzial w kacie a ona swoje coereczki wiadomo co, forowala, stroila i takie tam, a ten dupa maz macochy to wiadomo ze się dal zdominnowac za Kopciuszkiem się nie ujal, a ten taki biedny z tym grochem i popiolem siedzial sam?.
Archetyp zla, egoizmu i braku empatii to jest wlasnie macocha w calej grasie. Manipulujaca i przbeiegla, chytrze zabiegajaca oswoje dobro kosztem innych, niewinnych i  pokrzywdzonych.  Ropycha się w zyciu, rozedete ego, pycha i chciwosc?. Czytano nam czytano?.. Wiemy, znamy?. Prgramowo macochy nie lubimy?.
Ech bajki, dawno temu były, ech czasy się zmienily, luzne zwiazki, patchowrkowe rodziny, luz blus? ale archetyp macochy pozostal?..
No i jak tu być ta druga, jak przyjac cudze dzieci. Kiedy brak wiarygodnosci w dobre intencje macocy jest archetypowo dziedziczony, z gruntu podejrzany, no kobitka chocby wyszla z siebie to nie ma ona wiarygodnosci za grosz, bo wiadomo o swoje sparwy jej chodzi a nie dobro TEGO BIEDNEGO DZIECKA, co to przeciez wiadomo ze jego rodzice się rozstali, no i wiadomo jak przezywa i jest programowo i ustawowo BIEDNY.
Macocha to kobieta, często niedoswiadoczona i bez wlasnych dzieci; mlodsza, zakochana w swoim partnerze co to ach i ech, duzo widzial doswiadczyl, wspanialy, madry, dojrzaly z bagazem co prawda, ale co tam?  Ulanska fantazja nas unosi, skrzydla amora i wielokrotne orgazmy  zaslaniaja nam oczy? macocha bardzo chce stara się, bigea, gotuje, przyjmuje, wspiera, podporzadkowuje plany, robi dobra mine, wszak się musi wykazac dobra mina  i dobra wola, programowo jest podejrzana, nawet jak nie odbila tatusia to wiadomo ze chodzi jej tylko o wlasne sprawy.  Ze zmeczona, ze już nie może no i kogo to obchodzi ? trzeba było się za rynek wtorny nie brac?.  powoli odkrywa, i rozumie a puszka Panodry wydaje się być przy tych odkryciach niewinnym jesiennym katarem?.
Budzi się pewnego dnia i zaczyna rozumiec, ze ona nie zaczynala czegos od poczatku, ze ona tak naprawde wpadla nagle w srodek sceny,  a glowne role już były dawno rozdane a scenariusz rozpisany w trzech aktach. W rolach glownych graja, WINNY TATUS ( winny rozpadowi, nieszczesciu rodziny ? często istniejacej  już od dawna tylko na papierze) EX, biedna, opuszczona, zalamana, w depresi (wybrac wlsciwe) często agresywna, toksyczna i niedojrzala i inni, tesciowa, zyczliwa/niezyczliwa, siostra, etc etc?.
Akt i pierwszy i drugi znamy, tatus zostawia mamusie, no bo się nie udalo, blad mlodosci, mamusia się zenic kazala, albo kisadz proboszcz nalegal żeby się zenic i po bozemu zyc a nie tak bara bara pod remiza  itd. Itp., a my jestesmy w akcie trzecim. Tatus zaklada nowa rodzine/zwiazek i tu wlasnie jestesmy w samym srodku show. Mozemy dowoli  ogladac kompensacyjne wyczyny tatusia i toksyczne wystepy ex. Scenariuszy jest wiele of soft po hard. Od biegania ze sniadaniem do lozeczka biednych ksiezniczek do hard telefonow i nachodzenia w domu bylej.  Prawdziwy festiwal?.
Mloda kobieta po chwili (zazwyczaj dluzszj chwili)  rozumie, ze w tej sztuce jej rola tez jest obsadzona a scenariusz napisany?  niezaleznie od tego co zrobi i czego chce? Powoli rozumie, ze często bardziej w tym wszystkim chodzi nie o nia i nowe zycie, ale o zalatwienie jej kosztem starych spraw. A to pieklo prawdziwe, obrazone byle zony i tesciowe, rozpasane BIEDNE dzieci, niewyrownane rachunki krzywd, prawdziwych i domniemanych, urazonej dumy, akty nierzadne i przekroczenia zasad zasiankowej moralnosci?. No bo ona z nim, no bo on, a ona itd, itp?. Kto miał racje a kto nie, kto miał prawo a kto nie?..
Kurde blade, ale co nas to wszystko obchodzi ! My chcemy zyc ! Zyczliwie wspierac partnera i pomagac mu by dobrym ojcem, ale na Boga w miare naszych mozlowosci i sily!  My tez mamy prawo być  zmeczone; mieć swoje slabe dni i chcieć odpoczywac BEZ WASZYCHYCH DZIECI i BEZ WASZYCH  NIEZALATWIONYVCH i TOKSYCZNYCH SPRAW!
Drodzy partnerzy wezcie odpowiedzialnosc  za swoje zycie i dawne decyzje, Wasze dzieci  będą szczesliwe jeśli zobacza ze ich rodzicie mimo rozstania się szanuja i dbaja o ich dobro, wtedy one będą się czuly zadbane, bezpieczne i WAZNE, jeśli widza ze sa narzedziem do rozgrywania starych bitew miedzy mamusia i tatusiem, nie będę szczesliwe na pewno?. To ze Wasze dzieci nie sa szczesliwe nie oznacza ze my drugie mamy biegac za Waszymi dziecmi i robic magiczne wystepy? to wy Rodzic macie moc żeby odmienic ich los i dbac o ich dobro?
Kochane ! wspierajmy swoich partnerow jeśli jest trudno, ale nie bierzmy calego ciezaru i odpowiedzialnosci za jego zyciowe pomylki i niedojrzale decyzje.  Nie dajmy się wiklac w kompensacyjne zachowania swoich partnerow i ich strategie naszym kosztem.
Kochani? Niniejszym prosze Was  o empatie i zrozumienie dla macochy. Dajecie jest troce wlasnej prywatnosci i przestrzeni, zalatwiajacie swoje sprawy z bylymi kulturalnie i po cichu, szanujcie się wzajemnie, nie wiklajcie swoich nowych partnerow i dzieci w swoje stare wojny i bitwy, niezalatwione sprawy  z ex. Stworzcie im przestrzen na cos nowego i dobrego, skoro już zdecydowaliscie się zalozyc kolejny raz rodzine lub nowy zwiazek. Wasza nowa partnerka dlatego, ze Was kocha nie ma obowiazku wziąć odpowiedzialnosci i ciezaru wszytskich niezalatnioych spraw, i nie ma obowiazku uczestniczyc w koncercie kompensacyjnyc wystepow przed Waszymi dziecmi. Nawet jeśli Waszym dzieciom jest z pewnoscia trudno, wszak to nie ona decydowla się na powolanie do zycia z taka i taka osoba dziecka, nie ona decydowala o rozstaniu z matka dziecka?.Placcie  swoje rachunki sami Kochani Partnerzy  a swoja nowa partnerke zaproscie na przygode zycia dajcie jej oddychac, rozkwitac i zyc wzbogacajcie ja wszak jestescie bogatsi o Wasze bledy i doswiadczenia?.

Macocha

1,380

Odp: Być drugą i macochą

Na każde Twoje zdanie opisane w ten bajkowy sposób rodzi się w mojej glowie odpowiedź.Ponieważ za wiele tego zadam jedno pytanie - PO CO TO PISZESZ??
Po to żeby nas pouczyć czego nie robić?
Po to żeby przekonać nas, ze jesteś mądrą kobietą tylko facet Ci sie nie udał?
Po to żeby pokazać jakie jest marne życie macochy?

Wszystko co piszesz to psychologiczna i poradnikowa fikcja.
Głośne wręcz spektakularne rozstania są tak samo modne jak posiadanie ex w liczbie 2 a nawet 3 oraz jak przyjęcia porozwodowe.
Nie mam w swoim otoczeniu więcej takich związków w jakim MY ( macochy ) sie znajdujemy ale z forum dla macoch i ojców ( na takowym również jestem zalogowana) wiem, że ciche kulturalne rozstania , szacunek i wspólna współpraca dla dobra dziecka to fikcja i pobożne życzenie ( tych co stoja z boku).
Zawsze osoba zraniona, pokrzywdzona, urażona ale też często ta która do owego rozpadu doprowadziła nie umie zachować się z godnością.
Tak jest w naszym przypadku.
Dziś świat funduje nam świrów i popaprańców emocjonalnych, Ci fundują nam rozstania na pokaz, czyny które miały doprwadzić ich do wyznaczonego celu ( nieważne jaką drogą),zastraszenie i upodlenie,zsszarpane nerwy oraz pokaleczone dzieci.
To o czym piszesz nie ma zastosowania w życiu codziennym tak samo jak nie ma uczciwych polityków którym zależy na lepszym świecie dla swoich obywateli.

Sęk w tym, że to od nas zależy ( w pewnym stopniu) jak będzie w naszym domu.
Ja znalazłam się w zyciu M po wyprowadzce jego żony do nowego Pana.
Ponieważ mieliśmy podobne podejście do życia w naszym domu bez względu na wszystko zapanowały nasze zasady.Owszem strach na początku był "CO LUDZIE POWIEDZA" ale czy ludzie żyja w moim domu?czy ludzie męczą się z dziećmi naszych facetów? czy ludzie żyją w takich związkach??NIE
To MY.To NASZE życie i nikt za nas go nie przeżyje.Jak mam być zła to żeby skały s....to i tak będę, a Ci co widzą świat przez normalne okulary będą wiedzieli, że dzieku krzywda się u nas nie dzieje nawet kiedy dostaje karę.Tak dostaje karę.
Myślę, ze to trochę przejaskrawiłaś postrzeganie macoch jako tych złych bez względu na wszytsko.
Dziś świat na nas patrzy i ocenia czyny.Niestety jesteśmy na widelcu, nie ma intymności. Daje to w pewnym sensie możliwośc rozwalenia stereotypów.

Proszę Metakso - Macocha wróciła :-)
tęskniłam

1,381

Odp: Być drugą i macochą

Hej Macocha, wyluzuj, troche tolerancji dla kolezanek forumowiczek ktore chca sie wypowiedziec, dotknelam czulego puktu czy co ?

dywagacje luzne, czy mi sie facet udal sie zobaczy, wspierajmy sie kolezanki, uwazam ze faceci czesto wiklaja nas drugie w swoje niepozalatwiane sprawy, a my sie dajemy nieswiadome... tylko i az tyle w moim poprzednim poscie....

amen

1,382

Odp: Być drugą i macochą

Już to kiedyś pisałam ale napiszę jeszcze raz.Forum to nie miejscce głaskania po głowie.To miejsce w którym ludzie wyrażają swoje zdanie i narażają się na opinię ludzi.
Tak więc FM sama rozumiesz mam prawo reagować na Twoje posty niekoniecznie różowym atramentem.
Jestem też wyczulona na psychologiczno poradnikowe slogany, fakt ubierasz życie w fantastyczne słowa jednak zawsze będzie to dla mnie poradnikowy bełkot który nie ma nic wspólnego z życiem.
Facet udał Ci się na pewno i to nie podlega dyskusji.Skoro zostawiłas dla niego tak wiele widocznie facet był tego wart.Musisz tylko zastosować swoje umiejętności jakie posiadasz w pracy w pieleszach domowych a na pewno wszystko wróci do normy.Wydaje mi się, że powinnaś też troszkę zrozumiec swojego partnera.Nie znamy historii jednak zdaje mi się, że jestes zwyczajnie zazdrosna o jego dziewczyny.Kiedy byliście w początkowej fazie waszej znajomości domyślam się, że bylas pepuszkiem świata dla swojego Francuskiego ogiera.Niestety szara rzeczywistość , wspólne mieszkanie, codzienne oglądanie swojej buzi zweryfikowało jak jest.
Facet ma swoje dzieciaki 2 razy w miesiącu.Oczywiście akcja z kakao była przegięciem ale może gdybyś jasno określiła zasady było by inaczej.

Czy nas wikłają?? wiesz trudno i darmo abym żyła z moim M pod jednym dachem i powiedziała wiesz sprawy z ex proszę załatwiać między 7-15 kiedy mnie nie ma w domu a potem proszę przybrać maskę cudownego,kochającego misia.Jak sa problemy z ex a człowiek wiąże się z facetem który takową posiada musi liczyć się z tym, że niestety będzie po części ostoją dla swego wybranka.

P.S nie atakuje.Mam taki styl.Ty różowy ja ostry jak żyletka :-)

Trochę prywaty - w jakiej części Francji mieszkacie??Ja własnie planuję zapisać się na kurs francuskiego, wróciłam z Maroka i tam jednak ten język jest niezbędny.

1,383

Odp: Być drugą i macochą

Hej Macocha, moj post nie ma nic wspolnego z poradnictwem, nie wiem dlaczego tak to odebralas.... no i skad Ci sie wzial rozowy kolor ? nie wiem kurcze...

Mozna sie rozstac w pokoju, moj ex to naprawde fajny facet, a ze nie byl dla mnie to juz zueplnie inna historia. Lubie go szanuje, ma piekna dziewczyne, moi byli tesciowie nadal mnie bardzo lubia, mojemu malemu kupili prezent jak sie urodzil a mnie aniola na szczescie zeby mnie prowadzil w nowym zyciu... Mozna macocha mozna, to nie fikacja,dzwonimy, piszemy, wysylamy e-maile i zyczenia.

Moj Ukochany jest wiele wart, i ma niezwykle wartosci, jego slaba strona jest to ze nie radzi sobie z poczuciem winy wobec dziewczyn i kompensuje to pewnymi zachowaniami czasami smiesznymi jak donoszenie kakao do lozek, czasami malo smiesznymi, np przywiozl dziewczyny na weekend jak moj Maly mial tydzien, mimo ze prosilam zeby tgeo nie robil, okazalo sie ze obydwie sa chore na antybiotykach, kaszlace, kichajace, byl listopad, to nie bylo smieszne dla mnie ze naraza naszego malucha na chorobe... i na pewno nie chodzilo o zazdrosc...

Zasady, no wlasnie, jego zasada jest ze mamy sie kochac i wspierac i wysmiewa moje prosby o ustalenie zasad, jako ze ma problem ze stawianiem ograniczen dziewczynom, albo bardzo sie boi ich zlego humoru, odrzucenia, nie wiem. Zal mi go, bo wiem ze cierpi i sie stara, i staram sie go wspierac, ale czasami tgeo jest za duzo...

tyle

m

1,384

Odp: Być drugą i macochą

Hej Macocha, moj post nie ma nic wspolnego z poradnictwem, nie wiem dlaczego tak to odebralas.... no i skad Ci sie wzial rozowy kolor ? nie wiem kurcze...

Mozna sie rozstac w pokoju, moj ex to naprawde fajny facet, a ze nie byl dla mnie to juz zueplnie inna historia. Lubie go szanuje, ma piekna dziewczyne, moi byli tesciowie nadal mnie bardzo lubia, mojemu malemu kupili prezent jak sie urodzil a mnie aniola na szczescie zeby mnie prowadzil w nowym zyciu... Mozna macocha mozna, to nie fikacja,dzwonimy, piszemy, wysylamy e-maile i zyczenia.


Nie napisałam, że jest to niemożliwe, jednak gdybyś choć troszkę poczytała co piszą dziewczyny na tym forum wiedziałabyś , że graniczy to niemal z cudem.Ja z moją licealna miłością do dziś mam świetny kontakt choć rozstaliśmy się bo chlopak nie umiał znieść mojego sukcesu jaki wtedy osiągnęłam.Wiem, że takie rozstania się trafiają jednak jest ich 1 na 10....

Moj Ukochany jest wiele wart, i ma niezwykle wartosci, jego slaba strona jest to ze nie radzi sobie z poczuciem winy wobec dziewczyn i kompensuje to pewnymi zachowaniami czasami smiesznymi jak donoszenie kakao do lozek, czasami malo smiesznymi, np przywiozl dziewczyny na weekend jak moj Maly mial tydzien, mimo ze prosilam zeby tgeo nie robil, okazalo sie ze obydwie sa chore na antybiotykach, kaszlace, kichajace, byl listopad, to nie bylo smieszne dla mnie ze naraza naszego malucha na chorobe... i na pewno nie chodzilo o zazdrosc...

Oczywiście jest wiele nierozsądnych zachowań ze strony Twojego partnera jednak co byś zrobiła gdyby w domu czekały na Ciebie dwie zagilone Twoje córki??kazała byś je wywieźć??
Sprawa kakao bardziej mnie niepokoi niż gil.Facet robi z dziewczyn kaleki i pierdoły.
Swoją drogą dlaczego ma wyrzuty sumienia??
Czy zostawił ich matkę dla Ciebie??Jeśli tak, to po częsci go rozumiem.Jeśli powód jest inny to sorrrrry ale jakie wyrzuty sumienia??
Bo co bo mają ojca 2 razy w mc??czasem taki dom jest fajniejszy niż skwaszony z mamusią i tatusiem.BTW mój M ma lepszy kontakt z małą teraz niż kiedy mieszkał z nią i jej matką....Jesteś silną , mądrą kobietą ogarnij chłopa bo ewidentnie się zagubił.




Zasady, no wlasnie, jego zasada jest ze mamy sie kochac i wspierac i wysmiewa moje prosby o ustalenie zasad, jako ze ma problem ze stawianiem ograniczen dziewczynom, albo bardzo sie boi ich zlego humoru, odrzucenia, nie wiem. Zal mi go, bo wiem ze cierpi i sie stara, i staram sie go wspierac, ale czasami tgeo jest za duzo...

Musisz jedno mu przetłumaczyć jesteś macochą a nie WIEDŹMĄ chcesz dobra i jego i jego dzieci.Jadą na konie np w sobotę - w piątek zapytaj go czy jadą jeśli powie, ze tak to powiedz, ze chęnie z nimi pojedziesz a potem zabierzesz dziewczynki np. po nowy lakier do paznokci.Niech nie będzie rywalizacji czasowej o faceta.Domyslam się, że dziewczyny są księzniczkami ale jeśli Ty i facet nie zagracie w jednej drużynie - już możesz się pakować.Jeśli nie da się pogadankami zastosuj inny sposób.Kiedy teraz będą??w ten weekend??
juz masz plan przełam sie.

1,385

Odp: Być drugą i macochą

Mila, z ust mi wyjęłaś to co mi chodzi po głowie od jakiegoś czasu tylko słów mi brakowało. Przytakuję w pełni.
Metaksa,ja jestem tydzień przed urlopem, zestresowana i zmęczona w diabły,mała u nas w tym tygodniu, więc widmo doopy straszy. Doszło trochę problemów z moimi rodzicami i tak się bujam od stresu do stresu. Mam nadzieję, że wyjadę,zostawię to wszystko na trochę za sobą i złapię oddech. Potrzeba mi.

1,386

Odp: Być drugą i macochą

Wiesz co Macocha, sa baby z jajami no i pewnie je masz.... wiec cos takiego jak poczucie winy nie bardzo Ci sie miesci w glowie jeszce u faceta. Znamy sie dlugo 8 lat, jestesmy razem 3. Jak sie poznalismy bylismy w zwiazkach niezbyt szczesliwych, ale jednak on mial w dodatku dwoje dzieci 5 i 8 lat wtedy i partnerke bluszcza ustawicznie wiszaca na nim.... ona slaba, biedna.... itd itp  Zakochalismy sie bardzo, ale dla dobra wszystkich sie rozstalismy, wspieralam go, radzilam jak wsperac bluszcza, moze sie rozwinie, wzmocni....  spotkalismy sie po 2,5 roku, sluzbowon na konferencji w Kanadzie, on w depresji, schudl 10 kg, cien faceta, prawie zmusilam go do podjecia terapii, po roku terapii powiedzial ze przyjezdza do Polski, ja w panice, ze znowu mnie facet rozkocha, i wroci do bluszcza, no bo bluszcz sie zabije bez niego, ciagle go szantazowala samobojstwem i wtedy biedne ksiezniczki zostana sierotami, nie chcialam zeby facet mnie rozwalil emocjonalnie i zwial. Woz albo przewoz, powiedzialam mu jak byl w Polsce, ze mam juz 37 lat i chce miec dziecko, jak on chce sie bujac to nie ze mna. Wiec po 5 latach od poznania rozstal sie z bluszczem... wiedzial ze jesli bede miala dziecko w Polsce nigdy nie wyjade do Francji... Dodam tylko ze jego matka cale dziecinstwo szantazowala swoje dzieci samobojswtem, byla w depresji po wypadku ojca, ktory zginal w katastrofie samolotowej zostawiajac ja z 5 dzieci... wiec on mial traume na ktorej Pani Bluszcz jechala cale lata. Ot jak widzisz to facet po przejsciach. Teraz ma poczucie ze zafundowal corkom traume i czuje sie winny.... Pani Bluszcz nie tylko sie nie zabila, ale jeszcze sobie faceta znalazla... To wrazliwy facet po przejciach, ktory wszystkich chce uszczesliwic, tylko cos kurde mu nie wychodzi...

tyle
M

1,387

Odp: Być drugą i macochą

a tak ogolnie, to od 3 lat widuje je w co drugi weekend do tego tydzien wakacji w zimie 2 tygodnie w lecie i kilka dni w maju i listopadzie, placi oprocz alimentow, konie, prywatna szkole, psychologa dla starszej i inne wydatki extra jak ortodonta, depilacje laserowa dla starszej itd itp. Wiesz macocha dla mnie to on je widuje nie 2 razy w miesiacu, on dla mnie spedza z nimi polowe dni wolnych w miesiacu i to jest ta subtelna roznica....

1,388

Odp: Być drugą i macochą

Poczucie winy jest moja droga wtedy gdy zrobimy cos zlego dla wlasnej przyjemnosci,dazac do niej po trupach.Twoj facet mial nieszczesliwy som to ze osdzedl spowodowalo ze dom jego bylej stal sie szczesliwy jego dom stal sie szczesliwy tylko Tyjestes nieszczesliwa.Suma jest prosta.Byc moze w Tobie lezy problem.Moze masz zbyt duze wymagania?Moze przeroslo Cie to ze nie wasze dziecko jest ksieciem a cala jego 3jak szm Ci podkresla.Wciaz mam wrazenie,ze chcialabys byc jedyn a niestety my zawsze bedziemy mialy 2miejsce nie oznacza to ze gorsze....pytanie jaki sobie medal na tym drugim miejscu zafundujdmy.

1,389

Odp: Być drugą i macochą
macocha napisał/a:

Poczucie winy jest moja droga wtedy gdy zrobimy cos zlego dla wlasnej przyjemnosci,dazac do niej po trupach...
.

Nie masz racji macocho. P0czucie winy u rodzica nie wiąże się z tym że zrobił coś złego dla własnej przyjemności czy po trupach ale z tym, że nie stanął na wysokości zadania i sprawił dzieciom ból,nie dał prawidłowego do rozwoju domu, kochającego, gdzie będą czuły się bezpiecznie i miały stabilne środowisko. I nie chodzi o to że się rozszedł z matką bo to jego sobista kwestia dla dzieci rozpad rodziny to dramat. One może i dorze wiedzą dlaczego jak się im tłumaczy ale ich uczucia i wiara jest dalej tam "razem" w domu gdzie są razem rodzice i tego nikt nie zmieni. To jest poczucie winy u rodzica w takiej sytuacji. 

macocha napisał/a:

Wciaz mam wrazenie,ze chcialabys byc jedyn a niestety my zawsze bedziemy mialy 2miejsce nie oznacza to ze gorsze....pytanie jaki sobie medal na tym drugim miejscu zafundujdmy.

Tu tez się nie zgodze. Ja nie mam żadnego drugiego miejsca. Nikt nie jest ponad mna czy podemna. Ani ex, ani młoda, ani nasze dziecko nawet. To samo tyczy sie mojego męża. Nie ma hierarhii bo łącza nas zupełnie inne ralacje. Drugie miejsce mam miec z jakiego powodu? Bo jestem druga partnerką? no ex też pierwsza mojego m nie była. Bo jestem drugą żona po ślubie cywilnym?...o ale pierwszym po kościelnym...WTF.  Ja nie mam żadnego drugiego miejsca i nigdy nie miałam.
A jeśli ty że masz drugie miejsce?

1,390 Ostatnio edytowany przez metaksa (2012-08-28 09:18:55)

Odp: Być drugą i macochą
macocha napisał/a:

Poczucie winy jest moja droga wtedy gdy zrobimy cos zlego dla wlasnej przyjemnosci,dazac do niej po trupach.

Niekoniecznie Macoszko, tu sie nie zgodze. Np. u mnie to ex mojego znalazla sobie kochanka podczas jego wyjazdow sluzbowych i to ona w koncu zlozyla pozew o rozwod. Wiec skad poczucie winy u mojego? Ano stad, ze chcialby, zeby dzieci mialy normalna rodzine. Tak naprawde niemal nic sie nie zmienilo w jego i ich zyciu od czasu rozwodu, nadal widzi je kilka razy w roku, jedyna roznica to ze nie mieszkaja razem z ex podczas tych 'widzen'. Wiec wydawaloby sie, ze nie ma powodow do poczucia winy. A jednak...


Francuzeczka Mila napisał/a:

Budzi się pewnego dnia i zaczyna rozumiec, ze ona nie zaczynala czegos od poczatku, ze ona tak naprawde wpadla nagle w srodek sceny,  a glowne role już były dawno rozdane a scenariusz rozpisany w trzech aktach.

No wlasnie... Mialo byc tak pieknie, nowe zycie, nowy poczatek, a tu upssss... I rozowe okulary rozbily sie z trzaskiem o posadzke rzeczywistosci.
Mnie najbardziej rozwalaja telefony od ex typu: "Wiesz, corka ma goraczke". Albo: "Prosze doradz kiedy isc z synem do dentysty" - WTF????? Powiem Wam, ze ja mialam ojca na miejscu, ale nigdy moja mama nie wypalila do niego z takim tekstem. Tym bardziej, ze mieszkamy kilka tysiecy km od ex, wiec co ten moj biedny zuczek moze zrobic?


Alutka, sama wyjezdzasz na urlop? Jakby nie bylo przyda Ci sie wyjazd na odstresowanie i odetchniecie od codziennych problemsow :*

PS: oo, shedir, nie widzialam co pisalas, ale jakie my zgodne dzisiaj wink

1,391

Odp: Być drugą i macochą

Wiesz, moze masz racje, w kazdym razie, wez pod uwage ze pozostawiajac Polske i wybierajac emigracje stracilam grunt pod nogami, to trudne budzic sie w kraju, ktory nie jest Twoj, jest inna mentalnosc, kultura itd jest trudniej przetrwac kiedy niema sie strefy komfortu nawet w domu. W Polsce jest inaczej mam oparcie i grunt...wiec mysle ze w Polsce taka sytuacje znosilabym lepiej. Dziewczyny maja 17 i 13 lat, starsza juz zaczyna zyc swoim zyciem, mlodsza pewnie za chwile, przyszlosc dla mojego m to nasze wpsolne zycie z naszym malym... ktory ma dopiero 10 miesiecy... i potrzebuje nas na dlugo, uwazam ze powinien im pomagac i wspierac w rozwoju, ale mam wrazenie ze on je pakuje na sile do naszego domu i zycia dajac im szczegolne miejsce i prawa jako tym biednym i pokrzywdzonym ktorym sie teraz nalezy.... i robi to kostzem naszej rodziny....
Ja im dobrze zycze Macocha i sama moge wspierac ale na moich zasadach, a na razie to ja sie musze dostosoac do rozkladu weekednow, planow na weekend i wakacji.... czuje sie tak jakby moje zycie bylo mniej wazne....

Ma poczucie ze je skrzywdzil, mimo ze jego zwiazek od wielu lat byl fikcja z ich matka, widzialy matke urzadzajaca sceny, placzaca, wykrzykujaca jak m ja skrzywdzil, kiedys nawet zemdlala, wiec one na pewno sie przerazily. M to wrazliwy facet i takie sceny wie ze dzialaja na wyobraznie i poczucie bezpieczenstwa... i mam poczucie ze czasami ja musze za to wszytsko placic, bo jak mowie ze moze zmienimy weekend w ciagu 3 lat zdarzylo sie to raz to jest to odbierane jak zamach stanu, a ja kurcze tez mam swoje plany i zycie, ciezko chora matke w Polsce, moj plan wyjazdow itd, konferencje, czasami jakis weekend po prostu nie pasuje, a tu mowy nie ma... zamach stanu...

Ech....

1,392

Odp: Być drugą i macochą
metaksa napisał/a:

PS: oo, shedir, nie widzialam co pisalas, ale jakie my zgodne dzisiaj wink

big_smile

1,393

Odp: Być drugą i macochą

ech Ladies, ja bardzo prosze lekarstwo na nabranie dystansu i spokoju.... tylko dystans, cierpliwosc, spokoj moze nas uratowac.... wiecie co mam nieskromnie mowiac wiele zalet ale tych zlotych przydatnych w tym przypadku nie.... i co ? nadal praca nad soba....

1,394

Odp: Być drugą i macochą

Wiecie co, to straszne, bo ja sie naprawde bardzo staram i szukam jak sobie poradzic, wizyty u rodzinnego terapeuty w Polsce, tutaj tez, masa ksiazek przeczytanych, warsztaty dla macoch, udzila w warsztatach metoda ustawien rodzinnyhc Berta Hellingera.... no i prosze nadal mi ciezko... teraz znalazlam Was, naprwade szukam sily, metody.... remedium na nabranie, dystansu, sily i spokoju.... widocznie towar limitowany ech.....

1,395

Odp: Być drugą i macochą

Nie wiem Mila, mi pomaga zatopienie sie w mezowskich ramionach i wtedy moje smutki troche maleja wink Reszte olewam (jak to mlodziez mawia) cieplym moczem, staram sie nie myslec o nich, o przyszlosci, skupic sie na sobie, tu i teraz. Tobie powinno byc latwiej, bo masz czasoumilacza w postaci synka. Co ma byc to bedzie. Gdzies kiedys przeczytalam zlota rade: "Martwienie sie nic nie da - jesli masz problem i umiesz go rozwiazac, to go rozwiaz. Jesli nie umiesz, to martwienie sie jest strata czasu." Cos w ten desen wink

1,396

Odp: Być drugą i macochą

Ladies, czytalam sporo czego potrzebuja dzieci z tzw robitych rodzin, one nie traca poczucia bezpieczenstwa jesli widza i czuja ze ich rodzice sie szanuja i nie wciagaja je w rozgrywki. Wtedy czuja sie nadal wazne i bezpieczne. To znaczy kiedy czuja ze ich rodzice co prawda nie sa para jako partnerzy, ale nadal wpsolpracuja jako rodzice, jesli kazdy rodzic mowi z szacunkiem o drugim to wtedy sprawy doroslych sa rozdzielone od spraw dzieci i dzieci czuja ze sa kims, ze nie sa bronia na froncie rozgrywek ex i ex, ale sa po prostu wazne i chronione. Jak slysza docinki, mimowolne komentarze, dziwne miny, to sie chowaja do srodka zeby na tym froncie nie oberwac, czuja sie malutkie i niewazne. Wielu rodziciw robi mnostwo wysilku dla dzieci nie dla nich tak naprawde ale zeby pokazac drugiemu jaki jest marny rodzic i podreperowac swoje wlasne samopoczucie, wiele matek 'wiesza' sie emocjonalnie na dziecku, tylko Ty mi zostales, tylko dla Cieie zyje, itd itp. Dzieci to czuja. Moc zeby takie dzieci byly szczesliwe lezy po stronie ich rodzicow, nie macoch. Jestem pewna ze moj M jest niespokojny o ksiezniczki, bo wie ze jego ex w sposob posredni lub bezposredni mowi o nim zle i bez szacunku, wtedy on stara sie o ten 'szacunek' walczyc biegajac z tym kakao, gdyby byl pewny, ze ex powie ja i tata rozeszlismy sie, ale to jest miedzy Nami, dla Was on jest Waszym tata, kocha Was i prosze go kochac i szanowac, bo obydwoje sie staramy i WAs kochamy i mozecie na nas liczyc, bo jako rodzice troszczymy sie o Was. Dzieci wtedy czulyby sie emocjonalnie bezpieczne, bez wewnetrznego konfliktu lojalnosci, strachu ze cos sie wydarzy, wtedy nadal czulyby PARASOL nad soba.... bez tego emocjonalnie siedza i mokna na deszczu i cierpia zapewne uwiklane i przestraszone...

Stad moj apel w poprzednim poscie, zeby rodzice wzieli odpowiedzialnosc za wlasne dzieci a nie wiklali nas w kompensacyjne zachowania, bo MY powinnysmy zrozumiec, bo przeciez wiadomio jaka jest ex.....

1,397

Odp: Być drugą i macochą
Francuzeczka Mila napisał/a:

Wiecie co, to straszne, bo ja sie naprawde bardzo staram i szukam jak sobie poradzic, wizyty u rodzinnego terapeuty w Polsce, tutaj tez, masa ksiazek przeczytanych, warsztaty dla macoch, udzila w warsztatach metoda ustawien rodzinnyhc Berta Hellingera.... no i prosze nadal mi ciezko... teraz znalazlam Was, naprwade szukam sily, metody.... remedium na nabranie, dystansu, sily i spokoju.... widocznie towar limitowany ech.....

Rzadko tu bywam ale podczytuję Was. Stare bywalczynie mnie znają.
Jedno co mogę Ci poradzić to zaakceptować tą sytuację. Twój partner chce abyście teraz w piątkę stanowili rodzinę. On AM prawo do spotkań weekendowych. Wiem po moim mężu jak zachowywał się gdy tylko w weekendy i święta widywał synów.  Moje dzieci były wtedy mało ważne. Też wściekałam się, bo nie tylko, że nie mieliśmy żadnego weekendu dla siebie (spędzał z nimi każdą sobotę lub niedzielę) to jak przyjeżdżały moje to i jego były. Tak że nawet z moimi miałam ograniczony kontakt. Tupałam, płakałam. Rozmów i obietnic że postara się coś zmienić ? Zawsze najpierw słyszałam, że nie zabronię mu kontaktów z dziećmi, że wiedziałam że je ma a dopiero jak zwróciłam uwagę, że ja też mam i proszę tylko o jeden weekend w miesiącu uspakajała się. Też nadskakiwał, wyręczał ich. W końcu przyjęłam, że i oni są moją rodziną. Zaczęliśmy spędzać czas wszyscy razem. Wtedy synowie poczuli dyskomfort ale uznali, że lepiej ?całą bandą? niż wcale. Od ponad roku dwaj jego pełnoletni, lecz uczący się jeszcze  synowie mieszkają z nami. Wtedy zaczął się horror ponownie, bo ?wywracali? mój dom, moje życie. Znowu rozmowy, płacze, kłótnie, rozmowy i ? nastąpił spokój. Każdy znalazł swoje miejsce. Nikt nie czuje się odsunięty, niekochany. Nie ma pierwszych i drugich miejsc. Ale to osiągnęliśmy pracując wszyscy, zarówno my z mężem ale i jego dzieci. Chłopcy musieli podporządkować się w wielu tematach i wtedy mi było łatwiej. Podczas wspólnych rozmów wyjaśniliśmy sobie. Przecież nie tylko mi było ciężko. Dla mojego męża i jego synów nasz związek to też było nowa sytuacja. 
Pisałaś że zaniósł im kakao w butelkach waszego synka. Ja odebrałam to za zabawę z jego strony, bo patrząc ze strony córek to chyba takie pannice nie oczekiwały tego. Pewnie w trójkę dobrze bawili się wtedy. (kiedy on zajmuje się swoimi córkami zajmij się sobą a nie obserwujesz go i ?nakręcasz się? z zazdrości)
Spróbuj zaproponować, że kiedy musisz jechać do Polski to jedziecie wszyscy razem. Dziewczyny będą miały wycieczkę a w zamian za to kolejny weekend spędzacie sami. Ja to bym jeszcze zaangażowała panny do opieki nad braciszkiem. (mój syn miał w tym roku na wakacjach swoją siostrę z drugie związku ojca i to nie pierwsza jej wizyta u niego. Drugi syn kilkukrotnie zajmowała się nią w weekendy).  Jeśli dziewczyny a i Wy uświadomicie sobie, że jesteście jedną rodziną będzie wszystkim lepiej. Jakby nie było te dziewczyny to siostry twojego maluszka. Mały od urodzenia powinien mieć z nimi kontakt. Musi dorastać z nimi a nie tylko wiedzieć, że one są.
Co do twoich wyjazdów służbowych. Umów się z dziewczynami i ich ojcem, że jak wracasz z delegacji w weekend to czekają na ciebie np. z obiadem a potem zabierają małego na spacer a Ty masz trochę wolnego na odpoczynek. Wieczorem natomiast wracają do mamy. W zamian za to niech spędzą więcej czasu z tatą kiedy ciebie nie ma.
Uwierz mi, jak zaakceptujesz ich obecność w waszym życiu, nie będziesz czuła się odsunięta.  Nie musisz ich kochać ale akceptować. Zobaczysz, jak Twój partner poczuje, że Wasz dom jest również domem jego córek zmieni podejście do dziewczyn.
A co poczucia winy  ojca  - mój mąż je miał i ja również chociaż żadne z nas nie rozbiło nikomu małżeństwa. Jak wspomniała shedir każdy rodzic chciałby aby dzieci miały pełną rodzinę i czujemy się winni, że nie umieliśmy ich stworzyć.

1,398

Odp: Być drugą i macochą

I jeszcze jedno - prośba do wszytskich macoch :

NIE ROZTRZĄSAJCIE ZACHOWAŃ EX. A niech dzwoni, gada, straszyitp. jeśli nie do was to nie wasza sprawa. Niech szanowni partnerz/mężowie nauczą się sami rozwiązywac problemy z ex a nie wy robicei to za nich.
To nieprawda, że wiążąc się z facetem po rozwodzie z dizećmi my mamy mięć ciężko. To oni, nasi panowie wchodząc w kolejne zwiążki muszą godzic obie sytuacje. My możemy tylko starac się nie utrudniac złośliwie.

1,399

Odp: Być drugą i macochą
Francuzeczka Mila napisał/a:

Ladies, czytalam sporo czego potrzebuja dzieci z tzw robitych rodzin, one nie traca poczucia bezpieczenstwa jesli widza i czuja ze ich rodzice sie szanuja i nie wciagaja je w rozgrywki. Wtedy czuja sie nadal wazne i bezpieczne. To znaczy kiedy czuja ze ich rodzice co prawda nie sa para jako partnerzy, ale nadal wpsolpracuja jako rodzice, jesli kazdy rodzic mowi z szacunkiem o drugim to wtedy sprawy doroslych sa rozdzielone od spraw dzieci i dzieci czuja ze sa kims, ze nie sa bronia na froncie rozgrywek ex i ex, ale sa po prostu wazne i chronione.

Przestań czytać te książki. Zarówno moje dzieći jak i pasierbowi przyznali, że byli/są zazdrośni widząc swoich rodziców szczęśliwych z drugimi parterami. Bo oni to by chcieli aby tata tulił i całował mamę a nie obca kobietę i odwrotnie. Moi zazdrość, że ich siostra ma ojca na codzień a oni nie również mieli. Żal do ojca, że nie umiał być ze mną szczęśliwy? Cała nasza piątka (tyle razem z moim obecnym mamy dzieci) ma do nas, rodziców ten sam żal. No i co z tego, że ich kochamy, że widzą nas szczęśliwych z kolejnymi partnerami? Ale to nie mó tata, nie moja mama.

1,400

Odp: Być drugą i macochą

W idealnym swiecie...... wszyscy sie kochaja, a wiesz ja sie bardzo cieszylam kiedy moi rodzice sie rozstali, jak wielga ulga, wiedzialam ze jak zostana razem to sie pozabijaja, mam do nich zal ze nie byli dobrymi rodzicami, to pewne ale to ze sie rozstali to jedyne wyjscie.... Pozniej bardzo namawialam mame zeby sobie kogos znalazla, zeby zawalczyla o swoje szczescie...

Po kazdej stracie jest zal, i dzieci tez musza przezyc swoj zal, ze jakis aspekt sie w ich zyciu nie udal, pewnie tez musza wyplakac swoj zal i maja do niego prawo, ale kompensacyjne zachowania utrwalaja w nich przekonanie o jakiejs wyjatkowosci, wiekszych prawach itd i przegina sie w druga strone....

1,401

Odp: Być drugą i macochą

Wiesz, wszystko sprowadza sie do tego ze moj parner oczekuje ze ja tak samo jak on bede biegala i nadskakiwala jego dziewczynom, ze sie bede starala, bo one takie pokrzywdzone, itd itp, to nie sa moje rachunki do placenia, nie moje uklady z ex, nie moje dzieci.... mam poczucie ze wciaga sie mnie do placenia jego rachunkow... tyle

1,402

Odp: Być drugą i macochą

Jak w twoim domu rodzice toczyli walkę to ulżyło ci ale jak w ciszy odsuwają się od siebie dom wygląda inaczej.
Zresztą nie będę polemizowała na temat uczuć dzieci, żałoby itp po rozstaniu rodziców. Bynajmniej nie w tym wątku. Wiem jedno i ty będąc obecnie matką/rodzicem juz też doznałaś tego uczucia - dzieci kocha sie bezgranicznie i tęskni się za nimi. Jeśli matka tych dziewczynek jest niej odpowiedzialnym rodzicem niż twój partner to on przejął poczucie odpowiedzialności za dziewczyny juz dawno temu.
Ty obecnie złościsz się na niego, na niego, że zajmuje się swoimi pierwszymi dziećmi a nie tobą i wazym synem, a na nie, że tyle czasu zajmuja tacie.
Ja cieszę się jak mój mąż zajmuje sie swoimi synami. Mam  wtedy poczucie zadowolenia podwójne - niegdy nikt mi nie zarzuci, że przeze mnie te dzieci zeszły na złą drogę, nie zdobyły wykształcenia itp bo nie miały ojca kiedy był im potrzebny, bo za mało zamował się nimi.

I jest takie przysłowie "małe dzieci mały kłopot, duże dzieci, duży kłopot".

1,403

Odp: Być drugą i macochą
Francuzeczka Mila napisał/a:

Wiesz, wszystko sprowadza sie do tego ze moj parner oczekuje ze ja tak samo jak on bede biegala i nadskakiwala jego dziewczynom, ze sie bede starala, bo one takie pokrzywdzone, itd itp, to nie sa moje rachunki do placenia, nie moje uklady z ex, nie moje dzieci.... mam poczucie ze wciaga sie mnie do placenia jego rachunkow... tyle

Tak, wiem o czym piszesz bo przeszłam z moim mężem to samo. Pisałam wcześniej, że kiedy chciałam weekend dla nas to okazywało się, że bronię mu kontaktów z dziećmi. Czasami miałam wrażenie że związałam się z samotną matką. Długo trwało zanim zmieniło się. Były wizyty w poradni. Ale postępy zaczęły byc dopiero jak zaangażowałm się w jego dzieci. Wtedy też miałam argumenty. Kiedy mój mąż zauważył, że dbam i interesuję się jego dzięćmi przyjął moje porpozycje zamiany dni, wolnych weekendów tylko dla nas itp.
Twój partner czuje się mocno odpowiedzialny za dziewczyny. Nie zmienisz tego. Ciesz się, że taki jest. Kiedy wg ciebie ośmiesza się "nadgorliwością" wobec córek to dołącz do zabawy razem z waszym synkiem. Na siłę egzekwuj abyście byli w piątkę! Niestety nie pozbędziesz się tych panien z jego i waszego życia już nigdy.

Teraz głośno i odważnie mówię, że to nie moje dzieci i ja zajmowac się nimi nie muszę(jak mam odmienne zdania w sprawie jego dzieci albo czuję, że jestem wykorzystywana) i niech doceni to co robię bo mogę przestać i wtedy rozwód murowany bo przestaniemy być rodziną.

1,404

Odp: Być drugą i macochą

jak dlugo jestes w zwiazku ze swoim aktualnym mezem ? jak dlugo trwaly tarcia i caly ten proces dopasowywania sie ?

1,405

Odp: Być drugą i macochą
Francuzeczka Mila napisał/a:

jak dlugo jestes w zwiazku ze swoim aktualnym mezem ? jak dlugo trwaly tarcia i caly ten proces dopasowywania sie ?

Długo? - jesteśmy ze sobą (oficjalnie) ponad 8 lat a ponad pięć małżeństwem a tarcia - wciąż są tyle, że od jakiś trzech lat mój mąż wie - czuje kiedy sytuacja przerasta mnie. Jednakże póki nie wybuchnę to brnie dalej. Tak jakby sprawdzał jak mocno można naprężyc strunę.
Jest pewna różnica pomiędzy nami a wami - jestesmy po pięćdziesiątce, troje dzieci żonatych, wnuka i ... dwoje na utrzymaniu, uczących się.

1,406

Odp: Być drugą i macochą

czyli tak naprawde to never ending story....  bardzo Ci dziekuje za pomoc i podzielenie sie swoimi doswiadczeniami....

1,407

Odp: Być drugą i macochą

kurcze, pewnie w koncu nie wytrzymam i go zostawie, a potem podziele los mamy ktora juz nigdy sie z nikim nie zwiazala.... tyle lat pracy nad soba i prosze, moj syn kolejny kandydat na dziecko z niepelnej rodziny.... No mowie tak nie dlatego ze w razie czego nie znajde kandydata, chcociaz jestem dosc wymagajaca wiec moze byc trudno, ale wtedy moj syn bedzie 'na doczepke' i tak zle i tak niedobrze, czasami zastanawiam sie co ja zrobilam w poprzednim zyciu ze tak mnie miota w tym.... cokolwiek zrobilam przbacz mi Panie....

1,408 Ostatnio edytowany przez Ewarg (2012-08-28 14:43:34)

Odp: Być drugą i macochą
Francuzeczka Mila napisał/a:

kurcze, pewnie w koncu nie wytrzymam i go zostawie, a potem podziele los mamy ktora juz nigdy sie z nikim nie zwiazala.... tyle lat pracy nad soba i prosze, moj syn kolejny kandydat na dziecko z niepelnej rodziny.... No mowie tak nie dlatego ze w razie czego nie znajde kandydata, chcociaz jestem dosc wymagajaca wiec moze byc trudno, ale wtedy moj syn bedzie 'na doczepke' i tak zle i tak niedobrze, czasami zastanawiam sie co ja zrobilam w poprzednim zyciu ze tak mnie miota w tym.... cokolwiek zrobilam przbacz mi Panie....

zajżyj na pocztę, coś Ci wysłałam!

1,409

Odp: Być drugą i macochą

hejka
u mnie fantastyczny weekend smile Po burzy nastał spokój i błogość - taka że aż fajnie i aż boję się że bańka pęknie. Mój M (tak chyba nazywamy obecnych partnerów) ma urlopik (bo pracuje w delegacji) bo mamusi (czyli mojej niedoszłej teściowej szykuje pokoik) bo wyszła ze szpitala smile to tak w skrócie, bo trochę się podziało przez te kilka dni. Cieszę się bardzo że znalaząłm takie miejsce jak to smile
Mila - myślę że zmęczenie masz ogromne i musisz wypocząć !! te wakacje to ważna sprrawa - chociaż weekend ale myślę że potrzebujesz wyjechać ze swoim mężem i synem.!!! Musisz mu powiedzieć że go potrzebujesz jak mężczyznę, jak człowieka, którego poznałaś. Że nie dajesz rady i sytuacja cie przerasta!!! I że poprostu chcesz mieć chwilkę dla was !!! - wierze że jak się skusi, to bardzo mu sie spodoba weekend - tylko się postaraj fajnie żeby chłopina zatopił się w namiętności i nie mógł z niej wyjść!!!
Myślę że te nasze ex, i pasierby (bo z nim mi nie przeszło - a obiecałam że sie postaram tj. zrobię wszystko cokolwiek powie mi mój M że mam zrobić żeby było dobrze - więc czekam) to wcale nie musi być część naszego życia w każdej minucie. One/oni są i będą - i są ważni dla naszych M - ale nam się też coś należy !!!

Wiem to bo właśnie w ten weekend z tego korzystałam. Wiem że to nie potrwa wiecznie, ale wiemy że jest problem. Ja się już dłużej naciągnąć nie dam - sorki
Shedir - wiesz z tymi pieniędzmi to już nie chodzi mi że w gotówce, bo skoro od 8 lat tak płaci to niech sobie płacie, ale o ten móżdżek pasierba!!! 12 lat i wie że tata daje matce pieniądze, za które ona później idzie do fryzjera, kupuje kanapę, płaci rachunki - jak myślicie co taki 12 myśli???

Chciałabym jeszcze tylko dodać że nie czuję się drugą - gorszą !!! Dziś mam być na pierwszym miejscu i albo wóz albo przewóz - wiem wiem nieźle brzmi hehe chodzi mi o to że kurde noooo ciężko było i pewnie jeszcze będzie
a jak już dziś pochwaliłam to się popiepszy dziś hehe ( bo M zostaje do środy)!!!
Zamówiłam sobie książkę toksyczni rodzice i poczytałam o syndromie syna współuzalożnionego od toksycznej matki - jestem w szoku !!!
To to !!!
Mila - nie zostawiaj go smile jesczze hehe ale może jak się będzie zbliżał weekend z córeczkami, wyjedź - w odiwedziny do mamy, zabierz małego smile a jak M będzie się pytał, to powiedz mu, że mało czasu spędza z dziewczynami, i czujesz niezręczną sytuację, potrzebujesz troszkę czasi no i chesz żeby się superrr bawili, że skoro tak mało czasu spędza z nimi, to niech spędzi ten weekend sam na sam z nimi - jak się zmęczy a napewno sie zmęczy ich towarzystwem - na bank przemyśli że coś jest nie halllo

1,410

Odp: Być drugą i macochą

Metaksa, powinnam napisać JEDZIEMY na urlop:D Mieszkamy razem, głupio by było jechać samej na wakacje:D Uff, w niedzielę pakujemy manatki i wio:)
Mamuśka, no i proszę, coś tam poskutkowało. Oby tak dalej:)
Czytam Wasze posty i myślę, że każda ma rację. I że dobrze jest podzielić się doświadczeniem, aczkolwiek może być tak, że to,co zadziałało w jednym przypadku nie zadziała w drugim. Musimy po prostu próbować,szukać kompromisu.
Mila,rozstać się można zawsze. W każdej chwili. Najpierw poszukaj innych rozwiązań...

1,411

Odp: Być drugą i macochą

Droga Ewarg jesteś moim długopisem.Podpisuję się pod wszystkim co napisałś.
Niestety FM jesteś zazdrosna, nie umiesz zaakceptować tego, ze nie jesteś pępkiem świata dla swojego faceta kiedy w waszym domu są dziewczyny z jego poprzedniego związku po części to rozumiem i chciałabym żebyś nie odebrała tego jako atak.

Tak sobie czytam te nasze wpisy i zastanawiam się co ze mną jest nie tak.
Kocham małą mojego M.
Pomagam mu w jego problemach z ex.
Zajmuję się mała, wkładam sporo pracy w jej wychowanie, organizację czasu oraz zabawę.
Mieszkamy ze sobą i nie umiem podzielić życia kreską na czas przed i w trakcie.
Kiedy wracają moje demony z przeszłości M bardzo mnie wspiera.Nie mówi mi słuchaj to nie moja sprawa to Twoje życie w którym mnie nie było ,musisz sobie radzic.Wręcz przeciwnie kiedy okazało się, ze mojemu ojcu pękł tętniak to pomimo tego, ze mój M wiedział jaki mój ojciec był wziął go pod SWÓJ dach ( bo mieszkamy u M).Ja byłam przeciwna M nalegał.Jak mogłabym mu powiedzieć słuchaj dzwoniła Twoja była ok to nie moja broszka sam to przeżywaj.To dla mnie nie jest związek.

Co do bycia 2 źle mnie zrozumialyście.Nie mówię, że jesteśmy gorsze ale jesteśmy 2 lub 3 niestety taki jest fakt.nie umniejsza to nam w niczym ale niestety mamy nr 2 i tyle.To jak nas ocenia ogół - czyli nazywa nas macochami przez to M którę się wiąże z bajką to już nie nasza sprawa...jednak mamy łatkę nr 2.

1,412

Odp: Być drugą i macochą

Ps co do poradników, psychologów ( sama o mały włos nim nie zostałam - wybrały mnie jednak liczby , zostałam księgową :-)) szumnych pojęć i błazeńskiego nazewnictwa pt. super niania czy coś w tym stylu---- wybaczcie z góry jestem przeciwnikiem.Kiedyś rodzice inaczej nas wychowywali, w szkołach uczono nas czego innnego i ludzie byli inni...dziś rośnie bydło w szkołach bo hodowane jest na poradach z poradników - nie wolno karać bo ma ADHD kiedyś miało pasek na tyłku( nie popieram aczkolwiek...) i był szacunek , ludzie rozchodzili się z godnościa, nie grali dziećmi ( przynajmniej moii rodzice...jacy nie byli mną nie grali i za to im chwała!).dziś szumnie kobiety walczą o swoje prawa a potem jest płacz bo pracuje na walizkach i na nic nie ma czasu...sami sobie ten los wybieramy.

1,413

Odp: Być drugą i macochą

Macocha,to nie jest kwestia tego,że coś jest z Tobą nie tak. Po prostu masz to szczęście (bo mimo wszystko uznaję to za szczęście)że umiesz otworzyć serce przed cudzym tak naprawdę dzieckiem. Ja  nie potrafię - lubię małą, ale nie kocham.To,czy Ci dziecko podziękuje i w jaki sposób, to inna kwestia... Czy to znaczy że ze mną jest coś nie tak? Nie sądzę. Uczę się jednak codziennie czegoś nowego. I zbieram nowe doświadczenia. A propos angażowania w problemy M...no przecież jestem z nim, jak miałabym powiedzieć,że ma radzić sobie sam w problemach..? Nauczyłam się tylko, żeby nie rozwiązywać ich za niego, mogę doradzić, pogłaskać, fuknąć - ale pewne rzeczy musi przerobić sam. Tak jak ja pewne rzeczy przerabiam sama.

1,414

Odp: Być drugą i macochą

oj Macocha wlacz troche wrazliwosci i empatii,  swiat zwiazkow nie jest plikiem w excelu gdzie sie suma na koncu zgadza, sorry ale poziom Twojej wrazliwosci przypomina mi Kaprala z wojska sluzby zasadniczej... morowo, wzorowo, prosto, na bacznosc, z grubej rury. Troche empatii Kolezanko liderko i szacunku dla swoich kolezanek nawet jesli  pracujac na walizkach mowia ze im trudno....
Gratuluje Ci szczerze Twoich sukcesow, sama mam rowniez sporo na koncie, tu pokazuje swoja slaba strone w ktorej sobie nie radze i dziekuje wszystkim ktore to rozumieja i mnie wspieraja...

Spijcie dobrze

M

1,415

Odp: Być drugą i macochą

wiesz macocha z calym szacunkiem dla Twoich sukcesow z M i jego corka, to jednak troche pretensjonalne twierdzic ze caly dorobek psychologii to kosz, belkot i nic...
masz prawo do swojego zdania w kazdej sprawie ale wypowiadasz sie ex catedra co niestety blokuje komunikacje z Toba, no bo jak z kims rozmawiac jesli ten ktos z zalozenia wie lepiej... jeszcze raz empatyczne sluchanie siebie nawzajem a nie ocenianie jest pomocne, jesli oczywiscie pomoc kolezankom jest Twoim celem a tak zakladam.

1,416

Odp: Być drugą i macochą

Nie napisalam nigdzie,ze wiem lepiej.Uwazam poprostu,ze tlumaczenie wszystkiego sloganami z psychologii to dzis modny sposob na zycie nowoczesnej kobiet ktora ja mimo mlodego wieku nie jestem.Juz kiedys pisalam byc moze z racji zawodu jestem poukladana i staram sie zyc od kropki do kropki dlatego tez masz prawo uwazac,ze wszystko jest jak w wojsku.
Co do sukcesow -wiele razy lezalam i kwiczalam bo nie umialam sobie poradzic.To co mamy z M teraz to efekt mojej i jego pracy.Moze mam wiecej jaj niz powinnam a on ma mniej niz niejeden facet ale dzieki takiemu modelowi nasz dom dziala.Ex psune nerwy wydkokami ale ani ex sni mala nie byla koscia niezgody.Byc moze dlatego ze wlasnie ja pokochalam mala,akceptuje ja a byc moze dlatego,ze jestem typem ktory ma swoj swiat i moj M pozwala mi go miec bez wkraczania n moje terytorium.
Nie unos sie tak FM bo to ze piszr tonem ostrym nie znaczy ze nie mysle nad rozwiazaniem Twojej sytuacji,jednak zauwazylam,ze cokolwiek ktos Ci nie poradzi Ty mowisz,ze juz probowalas lub to nie zadziala.Ja jednak poszukala bym w sobie bo sama wiesz,ze milosc do dziecka jest ogromna i nikt z nia nie wygra.

1,417

Odp: Być drugą i macochą

Macocha, szukam w sobie wierz mi Kochana, ze nie robie nic innego, sledze kazda traume z dziecinstwa, pytam psychologow, przyjaciol, czy ja przypadkiem nie jestem walnieta, przewrazliwiona. Macocha ja jestem duza dziewczynka mam 40 lat, on naprawde przegina, mamy mieszkanie salon z 2 sypialniami, niewielkie, jak maly spi w naszej sypialni, no bo nie ma swojego pokoju, no to ja moge isc tylko na balkon lub do kuchni, bo w salonie kroluja ksiezniczki z tatusiem, wierz mi ze po calym dniu, potrzebuje troche spokoju, ok smiejemy sie, zartujemy przy kolacji spedzamy czas razem ok tak trzeba, a potem potrzebuje spokoju, po calym tygodniu ksiezniczki nie mozna poprosic zeby poszly do swojego pokoju, no bo by sie czuly odrzucone, ja macocha nie mam gdzie isc... doslownie, a ich tatus uwaza ze ja mam problem bo wlasnie powinnam sie z nimi w tym salonie intergrowac a on ich prosil o przeniesienie do ich pokoju nie bedzie. On sie ich boi, ze sie obraza, mamy sie kochac i integrowac, on ma taka potrzebe, ja sie moge intergrowac przy kolacji a potem chce spedzic troche czasu sama lub z m, potrzebuje oddychac w swoim domu i miec swoje miejsce...

ech

1,418

Odp: Być drugą i macochą

Macocha - milosc do dziecka TAK, kompensowanie poczucia winy moim kosztem NIE

1,419

Odp: Być drugą i macochą

matko kobieto 2RAZY W MIESIACU!!!!Przeczytaj co Ty piszesz.One sa 2 razy w miesiacu czy to tak trudno zniesc?A gdybys Ty byla w takiej sytuacji jak on i to o Twoim synku ktos by traz pisal?Jezu rozumialabym gdyby bylu 2tygodnie w miesiacu ale one sa 2 weekendy.Jak jestes taka zmeczona a Twoj syn spi to idz do niego do sypialni i sie z nim przespij.Jednak Ty musisz byc w tym czasie w centrum zainteresowania i to tu jest problem.

1,420

Odp: Być drugą i macochą

Kurde, macocha, niewazne, czy dwa razy w miesiacu, czy raz w roku - liczy sie fakt. Dlaczego oni zakladaja, ze to MY bedziemy sie ciagle naginac i dopasowywac do cudzych potrzeb? Dlaczego sami nie zrozumieja, ze - zakladajac nowe rodziny - sami tez powinni troche odpuscic a i swoje dzieci przyzwyczaic, ze tez juz nie sa "pepuszkiem swiata" jak to poetycko okreslasz wink Wiesz o co chodzi? Machocha pepuszkiem nie, ale juz ksiezniczki, jak najbardziej. To chyba najbardziej boli FM. Kazdy ma swoje potrzeby. FM duzo podrozuje i co innego gdyby spedzala cala reszte miesiaca z Francem, ale jej przeciez nie ma. To takie dziwne, ze chce sie pobyc ze swoim mezem godzinke dziennie? I to az takie wymaganie z kosmosu, zeby dziewczyny w tym wieku zajely sie soba od 20:00 do rana? Nie sadze.

1,421

Odp: Być drugą i macochą
Alutka131 napisał/a:

Metaksa, powinnam napisać JEDZIEMY na urlop:D Mieszkamy razem, głupio by było jechać samej na wakacje:D

Ale z dzieciorkiem czy bez? wink

1,422

Odp: Być drugą i macochą

Ok , idąc do korporacji decydujemy się na ciężką orkę, walkę oraz ( z reguły) spore pieniądze czyli??coś kosztem czegoś.
Jesli decydujemy się na związek z mężczyzną który posiada dzieci z poprzedniego związku trzeba liczyć się z tym, że będzie poświęcał im czas wyznaczony przez sąd lub ustalony pomiędzy nim a byłą.
Nie mów mi , że nie ma znaczenia cz raz w roku czy dwa razy w miesiącu czy 3 tygodnie w miesiącu.To ma ogromne znaczenie.
Jeśli partnerzy rozchodzą się bo nie mogą się dogadać ale w ogólnym rozrachunku są dobrymi rodzicami to nie rozumiem dlaczego facet ma ograniczać swoje kontakty z dzieciakami bo ma NOWĄ PANIĄ I NOWE DZIECI.
Może troszkę inwencji twórczej.Może troszkę zmiany swoich planów a może nazwę to po imieniu - KOMPROMIS.
Jeśli FM lata co drugi dzień lub kilka razy w miesiącu i on to musi znosić , czyli przejąć jej obowiązki domowe ( a z tego co pisze to przejmuje) to może ona powinna zrozumieć te wizyty.
To sa jego córki.
Jeśli są dwie sypialnie, kuchnia, łazienka.Jedna jest zarezerwowana dla syna to dlaczego druga nie może być dziewczyn??
Czy 4 dni w 30 dniowym miesiącu to naprawdę tak duże poświęcenie????????

1,423

Odp: Być drugą i macochą
macocha napisał/a:

Ok , idąc do korporacji decydujemy się na ciężką orkę, walkę oraz ( z reguły) spore pieniądze czyli??coś kosztem czegoś.
Jesli decydujemy się na związek z mężczyzną który posiada dzieci z poprzedniego związku trzeba liczyć się z tym, że będzie poświęcał im czas wyznaczony przez sąd lub ustalony pomiędzy nim a byłą.

Macocha, jesli rozwodnik decyduje sie na ponowny zwiazek, to chyba tez musi cos poswiecic?? Przeciez nikt im sie nie kaze wiazac, moga sobie kupic domek obok domku eksi i nadal zyc dlugo i szczesliwie po sasiedzku - tak czy nie? Ja mojego do oltarza na lancuchu nie ciagnelam jakby co, sam nalegal. Wiec jesli taki jeden z drugim decyduje sie na zwiazek, to chyba nie mysli sobie, ze wszystko pozostanie tak jak bylo tylko dzieciom przybedzie dodatkowa mamusia?! No bez jaj. Jak ktos nie jest gotowy do ograniczenia swoich kontaktow z eksia i dzieci na rzecz nowej zony i nowych dzieci, to niech sie nie pcha do nowego zwiazku, tylko zyje starym i basta.

1,424

Odp: Być drugą i macochą
macocha napisał/a:

Jeśli FM lata co drugi dzień lub kilka razy w miesiącu i on to musi znosić , czyli przejąć jej obowiązki domowe ( a z tego co pisze to przejmuje)

Możesz specyzowac te obowiązki? W moim domu zakupy robimy wspólnie, obiwady gotujemy na zmiany, sprzątamy razem i prasujemy na zmianę. Wszystko zależy kto na co ma ochotę.

Jakie są moje obowiązki, a jakie mojego męża?

Kto czyje przejął?

1,425

Odp: Być drugą i macochą
metaksa napisał/a:
macocha napisał/a:

Ok , idąc do korporacji decydujemy się na ciężką orkę, walkę oraz ( z reguły) spore pieniądze czyli??coś kosztem czegoś.
Jesli decydujemy się na związek z mężczyzną który posiada dzieci z poprzedniego związku trzeba liczyć się z tym, że będzie poświęcał im czas wyznaczony przez sąd lub ustalony pomiędzy nim a byłą.

Macocha, jesli rozwodnik decyduje sie na ponowny zwiazek, to chyba tez musi cos poswiecic?? Przeciez nikt im sie nie kaze wiazac, moga sobie kupic domek obok domku eksi i nadal zyc dlugo i szczesliwie po sasiedzku - tak czy nie? Ja mojego do oltarza na lancuchu nie ciagnelam jakby co, sam nalegal. Wiec jesli taki jeden z drugim decyduje sie na zwiazek, to chyba nie mysli sobie, ze wszystko pozostanie tak jak bylo tylko dzieciom przybedzie dodatkowa mamusia?! No bez jaj. Jak ktos nie jest gotowy do ograniczenia swoich kontaktow z eksia i dzieci na rzecz nowej zony i nowych dzieci, to niech sie nie pcha do nowego zwiazku, tylko zyje starym i basta.

Pozwolisz metaksa
PODPISUJĘ SIE RÓWNIEŻ POD TWOIMI SŁOWAMI.

1,426

Odp: Być drugą i macochą

No tak cały świat niech poświęci się dla biednej macoszki bo sobie garba znalazła.
Sorry ale nie zgadzam sie z wami.
Związek to tak jak mówię kompromisy.
Jeśli wzięłyśmy się za facetów z dziećmi musimy się liczyć z tym, że będzie trzeba dokonywać wyboru typu weekend z dziećmi z pierwszego czy głaskanie nowe Pani.
To samo mogę powiedzieć o nas.
Można było nie pchać się w związek z facetem z przeszłością, jeśli dokonałyśmy takiego wyboru trzeba liczyć się, że będzie nam stalo na przeszkodzie jego dziecko lub jego ex ( mówię o tych rąbniętych , nie o tych z klasą jak FM).

Mówię o zwykłych obowiązkach domowych, które w normalnym systemie życiowym wykonujemy wspólnie a kiegy kogoś nie ma wszystko spada na nas.
U nas w domu praniem, sprzątaniem, gotowaniem zajmuję się ja.Jedynie na zakupy idziemy razem.
Wnioskuję, ze u Fm jest tak samo - tak pisała, że w domu ona się tym zajmuje a kiedy wyjeżdża przejmuje jej obowiązki ( czyli dom, niania itp)

1,427

Odp: Być drugą i macochą

zresztą o czym mowa??????? o 4 dniach w miesiącu???matko boska litości.4dni

1,428

Odp: Być drugą i macochą
macocha napisał/a:

Jeśli wzięłyśmy się za facetów z dziećmi musimy się liczyć z tym, że będzie trzeba dokonywać wyboru typu weekend z dziećmi z pierwszego czy głaskanie nowe Pani.

Macocha, Ty sie w ogole nie szanujesz! Nam chodzi o to, ze nie musi byc albo to, albo to, tylko mozna to pogodzic: dzien spedzic z dziecmi, a wieczorami glaskac nowa pania wink Da sie? Da! Dla chcacego nic trudnego, tylko wlasnie ten kompromis potrzebny, o ktorym piszesz juz kolejny raz. Tyle, ze z tym slowem rowniez powinni sie zaznajomic nasi M. a nie tylko wymagac od nas. Kapujesz? wink

1,429

Odp: Być drugą i macochą
Ewarg napisał/a:

Pozwolisz metaksa
PODPISUJĘ SIE RÓWNIEŻ POD TWOIMI SŁOWAMI.

Ewa, cala przyjemnosc po mojej stronie wink

1,430

Odp: Być drugą i macochą

I tu Cię w pełni popieram tylko tego należy wymagać od początku.A jeśli było sie głaskanym i wielbionym, nie wymagało się bo patrzyło się przez różowe okulary to niestety.Jak się psa od małego nie uczy sikania na dworku to potem ciężko jest wyegzekwować.Mnie się zdaję, ze FM była głaskana od początku, mieli czas dla siebie na randkach itp. a kiedy przyszła szara codzienność i "księżniczki" to pojawiło się zagrożenie, bo ktoś odbiera mi MÓJ czas.
Ja właśnie dlatego , ze się szanuje moja droga nie mam takich problemów z M.Od początku było jasne , ze są zasady i albo jakoś je zgramy ( z czym nie było klopotu bo i on i ja mieliśmy takie same)albo nie ma co nawet myśleć o związku.
Zresztą M powiedział mi kiedyś, że gdybym nie zaakceptowała jego córki nigdy pomimo miłości do mnie by się ze mną nie zwiazał.Bo jednak to jest jego krew i zawsze będzie dla niego ważna i zawsze będzie walczył o jej dobro nawet kosztem swojego.
Jest mi łatwiej bo nie dość, że akceptuję to jeszcze kocham małą.Nie mam problemu, że kiedy jest u nas to M się nią zajmuje cały dzień...hmmmm zaraz u nas nie ma takich sytuacji...dlaczego???bo wszystko robimy wspólnie, choć mamy też kilka swoich szczególnych chwil np. tylko M ją kąpie to jest taka chwila dla taty z córką ( np bo jest jeszcze kilka takich sytuacji).

Posty [ 1,366 do 1,430 z 8,269 ]

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024