Chetnie sie wybiore, lubie grille, moge zrobic salatke :-) Artika ona napisala do bylej tesciowej, tak? Nasza tez miala takie zagrania, zreszra nadal ma i sie tm skarzy. Chce pokazac ze do ciebie nic nie ma, choc to pewnie podpucha. Lepiej to olac i nie ruszac tematu. Po co dawac satysfakcje komus. A pewna jestes ze matka twojego partnera nie wdaje sie z nia w dyskusje?
Macocha,Was na grilla a mnie na komunię...i na kawkę przedkomunijną zapoznawczą. Chyba zapomniała, że już się poznałyśmy:d
Był czas kiedy miałam naprawdę szczere chęci na poprawne kontakty jednak po tylu akcjach jakie nam wykręciła....nie mam już nawet odrobiny chęci.M już jej nie raz powiedział, ze na terenie neutralnym takim jak przedszkole owszem muszą się spotykać , ale inne imprezy ...nie widzi ani potrzeby ani ochoty.Zresztą nie uważacie, ze jest to co najmniej dziwne kiedy żona wyprowadza sie od męża w grudniu do swojego nowego ukochanego a w wigilie przy swoim kochanku rzuca sie na szyje jeszcze nie byłemu mężowi i zaprasza go do stołu wigilijnego???Wszyscy jesteśmy wielką rodzina??W moim i mojego M świecie tak to niestety nie funkcjonuje.Smacznego...
U nas tez to tak nie funkcjonuje. Dla mnie takie wlasnie zachowanie bylo by chore. Nie mowie zeby ciagle skakac sobie do gardla i wyrywac wlosy ale na kawke czy ciasteczko byla i obecna partnerke/a...I o czym mamy rozmawiac? Co bylo jak byli razem, czy co jest jak teraz jestesmy, porownywac, wspominac, ogladac zdjecia czy co? Chore i nienaturalne. Owszem niech bedzie spokojnie i z kultura to co konieczne i tyle. Drogi sie rozeszly i cos sie skonczylo. Czas odkreslic gruba krecha i zaczac od nowa. Jak jestesmy w jednym pomieszczeniu z ex to ciagle czuje jej wzrok na nas, sledzi kazdy ruch...chore.
Shedir dokładnie. Do byłej teściowej.
Na szczęście jak narazie nie wdaje się w dyskusje i na każdą jej smsową epopeję, mama mojego partnera odpowiada w dosłownie kilku słowach.
Ja sama jak zobaczyłam tego smsa to tak się uśmiałam, że aż gumę połknęłam - no nie mogłam się powstrzymać.Jak tak sobie przypominam to był nawet taki moment w którym chciała mnie oświecać jaki to z mojego partnera najgorszy typ. Tylko pewnie jej się to później zapomniało
Bez sensu takie prowokacje zwłaszcza gdy z jednej strony twierdzi się, że były jest dla niej zamkniętym rozdziałem, a z drugiej strony nachodzi się go w domu, na klatce schodowej robi się krzyku co nie miara.
Czasem mam wrażenie jakby ta kobieta była z lekka na jakąś schizofrenię chora potrafiąc jednocześnie dwie sprzeczne ze sobą informacje podawać, by za chwilę się tego wszystkiego wypierać.
Ja jej nie wróg. Ostatecznie jest matką bardzo fajnej dziewczynki. Myślę jednak podobnie jak Shedir, że kultura i poprawne w miarę spokojne kontakty ze względu na dziecko to jedyne co powinno dwoje mieszkających osobno ludzi.
Szkoda tylko, że nie każdy posiada informacje na temat - kulturalne zachowanie po rozstaniu...
Dziekuje wszystkim za rady .Dziewczyna rzeczywiscie przeciwko wszystkim i wszystkiemu jest zbuntowana ma 15 lat i problem w tym ze zostal jej jeszcze rok gimnazjum do skonczenia wiec chcemy zeby chociaz do tego czasu zostala z nami bo pzreprowadzila sie do nas z nagannym zachowaniem i 200 godzinami nieusprawiedliwionymi nieobecnosci w szkole .Bedac u nas tez sprawia klopoty ale nie jest zagrozona i spokojnie skonczy druga klase. Wiec troche zal byloby to wszystko co z nia wypracowalismy stracic .Wybor jakiego dokona na zycie i tak jest jej ale moze ten rok pomoze jej jeszcze wszystko zrozumiec.Pozdrawiam
Powodzenia, luna:) Mam nadzieję, że jednak się wszystko ułoży po Waszej myśli.
Dziewczyny, dostałam zaproszenie na komunię. Pójdę prosto w paszczę lwa. Strach się bać:D
Alutka idź - bądź piękna i nie daj się nawet ukąsać:-)
Pewnie że idz jak tylko masz ochote
Sama jestem ciekawa jak to będzie...
Będzie ciężko , będzie trzeba robić dobrą minę do zlej gry...ale raczej wybieram wariant - jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami :-) Jak kolwiek by nie było opisz potem sprawe :-) żebyśmy miały wiedzę jak się ewentualnie zachować gdy nas to spotka...P.S dziś mój M dostał telefon od ex " ide na studia będziesz mógł wtedy zabierać małą do siebie" - łaska Pańska nie ma granic..dziękujemy Ci o Pani...
Żal.
"Słowa, którymi z małostkowości czy z ignorancji zatruwa się
serce własnego dziecka, zostają na zawsze w pamięci i prędzej czy później spopielą mu duszę".
Carlos Ruíz Zafón
tak mi jakoś wskoczyło...dla wszystkich mam które właśnie tak czynią....
Będzie ciężko , będzie trzeba robić dobrą minę do zlej gry...ale raczej wybieram wariant - jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami :-) Jak kolwiek by nie było opisz potem sprawe :-) żebyśmy miały wiedzę jak się ewentualnie zachować gdy nas to spotka...P.S dziś mój M dostał telefon od ex " ide na studia będziesz mógł wtedy zabierać małą do siebie" - łaska Pańska nie ma granic..dziękujemy Ci o Pani...
Żal.
Znaczy normalka. Jak hrabiance pasuje;)
A pewnie, że opiszę...W ogóle to ostatnio ( w ramach zaprawy przed bojami chyba) exi zaprosiła nas na kawę, aby to i owo przed komunią omówić. Moja szczęka o podłogę stuknęła, w szoku jestem do dzisiaj, ciekawa jestem co z tego wyniknie. Bo że coś, to na pewno, ciekawe tylko kiedy:D Przyjęliśmy zaproszenie z wielkimi obawami, zwłaszcza ja, ale w sumie muszę stwierdzić, że nie było najgorzej, awanturą się też nie skończyło, więc uff. Czekamy teraz na komunię, zobaczymy co się będzie działo:)
No i znowu mam dylemat.U małej w przedszkolu jest Bal ogródkowy.
Odebrałam dziś małą z przedszkola " ciociu czy przyjdziesz na mój bal?proszę" i oko spaniela...
Hej:)
Już po komunii. Muszę przyznać,że było zaskakująco sympatycznie. Miło, przyjemnie, spokojnie. My z exi strategicznie w odpowiedniej odległości od siebie. Obyło się bez incydentów. Zamieniłyśmy może trzy zdania ze sobą (i wystarczy, hehe). Generalnie starałam się mieć uśmiech na twarzy. Udało się:)
Macocha, a chcesz iść na ten bal? Mama małej też będzie?
Czyli czasem ex na forum mają klasę??a może one mają ją zawsze tylko nie u kazdej jest aktywna....tak czy siak bardzo się cieszę Alutko, że obyło się bez przykrości z uśmiechem i dobrym smakiem do samego końca.
Co do mnie to owszem chcę iść bo tak jak już wspominałam ja pokochałam córke mojego partnera, mam z nią bardzo dobre relacje jednak nie czuję sie upoważniona do brania udziału w takiej "imprezie"no bo kim ja dla nie jestem????tylko ciocią za którą ona tęskni i wzajemnie...w zeszłym roku zadzwoniła do mnie z płaczem , że ona by chciała żebym była na przedstawieniu z okazji Dnia Mamy ...wtedy tłumaczyłam jej i obiecałam, że na następne przyjęcie w przedszkolu przyjdę ale na taką uroczystość niestety nie.
Tak mama szanowna też będzie...tzn tak mówi ale tu zmienia się z minuty na minutę więc trudno powiedzieć.
Moim zdaniem jeżeli chcesz, dziecko chce żebyś była - idź. Bal ogródkowy to nie przyjęcie z okazji Dnia Mamy, więc spokojnie. Nie jesteś jej matką, ale ciocią, za którą tęskni, chce, żebyś była to idź. U nas jest pod tym względem trochę inaczej, zawsze idzie matka, czasem dodatkowo tata, ja się nie wybierałam nigdy. Ale też nie mam takich relacji z córką mojego m jak Ty, ona nie nalegała żebym szła gdziekolwiek, dopiero przy komunii pokazała, że chciała, abym też przyszła. Tak więc się, można powiedzieć, nie pchałam. Poza tym nie wiem, jakbym się czuła, trochę jak piąte koło u wozu, tak więc...Ale powtarzam, Ty masz inne relacje, więc może warto się wybrać.
właśnie ten strach - ja boję się tych spojrzeń, tych szpetów, tych ocen.To ona zabrała dziecku tatusia.Tak..niestety takie jest nasze społeczeństwo, takie są mamusie które narobiły bigosu a potem zwaliły wszytsko na kogoś.Panie w przedszkolu wiedzą bo przecież często odbieram małą ale rodzice - sąd kapturowy.Dodatkowo mama która nagle staje się najwspanialsza na świecie i zamiast szczebiotać nagle zaczyna zajmować się swoja ratoloślą....w końcu musi pokazac na forum swoja biede z powodu utraty ukochanego męża którego zdradzała od roku oraz fatk , że on miał prawo do szczęścia i poznal nową kobietę.
A dodoatkowo w sobotę mała ma urodziny córki koleżanki mamusi i też mamy iść.Exi prosiła bo ona wyjeżdża.
A dlaczego Wy sie dziewczyny przejmujecie tym co powiedza inni??? To najlepiej wogóle z domu nie wychodzić. Teraz niczym niezwykłym jest to że ludzie sa po rozwodach i nie zyja ze soba, a mając dziecko jakos funkcjonowac musza. I chcą sobie układać zycie na nowo i maja do tego prawo w 100%. Idz tak ze swoim partnerem i nie przejmuj się tym co powiedza inni. Niech patrza jaka tworzycie zgrana rodzinkę. U nas na każde takich imprezy idziemy razem, a młoda siedzi ciągle z nami i czasem nawet sama jej powiem, żeby poszła i posiedziała z mama troche bo mamie jest przykro że ciagle siedzi przy nas. I mam głęboko gdzieś, że większośc osób tam obecnych wie, że jestem druga żoną mojego męża, a ex wszytkim ze łzami opowiedziała swoja wersje. W przedszkolu jej mamusie-koleżanki ciagle strzelały minami i mierzyły mnie wzrokiem hehe. My nie rozmawiamy z nikim na ten temat, dowodem na to, że niejest tak jak ona mówi jesteśmy my i nasz związek, nasze stosunki i to jak zyjemy. Owszem nawet wsród długoletnich znajomych mojego męza, zdarza się że ktoś czasami powie na ex jego żona ale wtedy bez oporów poprawia "jego była żona", jego żoną jestem ja!! Zastanawiam sie komu wtedy jest bardziej głupio im że taka gafę strzelili czy mnie hehe.
Idziesz na imprezę, tym bardziej że mała chce i pewnie będzie tam twoja ciagła towarzyszka i pokazujes zinnym, że nie jestes macocha z koszmarów. A to co inni myśla masz głębok w d.... bo tego nie zmienisz choc bys sobie zyły wypruła. Czas wszystko zweryfikuje.
U nas ex myślała że nie przetrwamy nawet roku czy dwóch lat bo przeciez m taki zły i wszytko jest jego wina zawsze. A tu prosze jestesmy juz razem dłużej niz cały ich staż nawet sprzed małżeństwa i mamy sie bardzo dobrze. Ostatnio sie mocno uspokoiła tak jak by juz zaakceptowała ten fakt i pogodziła się z tym jak jest.
Ja się cały czas uczę nie przejmować...kiedyś przejmowałam się bardziej. Teraz jakoś spokojniej do wielu rzeczy podchodzę:)
więc co iść??no dobra jak mówicie iść to ide...raz kozie śmierć...
Idź, idź:) Czasem warto przedstawić swoje stanowisko:)
Poszłam.Bałam się strasznie od samego rana.Jednak dałam radę, boje daliśmy.Nie było łatwo ponieważ w naszej sytuacji jest tak , ze może nas zastać ogromna fala przyjaźni a może być tak , że sztylety latały by po całym przedszkolu...okazało się, że może być również 3 rozwiązanie...jestem dumna jak paw, mam was w nosie.Próby zwrócenia na siebie uwagi w postaci przerywania dzieciakom zabawy itp...telefonowanie i ostentacyjne gesty też były.Nic nas jednak nie złamało.My bawiliśmy się z małą świetnie.Tańczyliśmy, zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni, robiliśmy samoloty...a eks?? podeszła do mnie z rozkazem " zajmij się dzieckiem ja idę spakować jej rzeczy" na co odpowiedziałam krótko "tak jest". Zabawna sytuacja....w każdym razie wyszliśmy zadowoleni, dziecko uśmiechnięte...eks zaatakowała sms'em ale nie dalismy się...ot taka historia
No i gratulację Dobrze że poszliście. A skoro jeszcze potem was atakowała to znaczy że w pięty jej poszło
1,000 2012-06-17 20:18:52
Przeczytałam właśnie fajny artykuł, nie wiem czy widziałyście:
http://www.polityka.pl/psychologia/poradnikpsychologiczny/wychowanie/1503464,1,nowa-rodzina-po-rozwodzie.read
1,001 2012-06-18 01:20:09
Witam Was
Założyłam temat dot. byłej żony mojego partnera ale chyba mogłam swoją sytuację opisać tutaj.
Mianowicie jestem "tą drugą". Mój partner jest 10 lat po rozwodzie (partner 44 lata), ma 14-letniego syna - nasze relacje są bardzo dobre. Wszystko układa się znakomicie, choć to dopiero początki (pół roku).
Jest tylko jedno ale - była żona. I nie chodzi o kontakty partner-eks, ale moje relacje z tą kobietą.
Otóż do czasu kiedy związałam się z moim facetem, zupełnie nie interesowało jej jego życie, kontaktowali i nadal kontaktują się tylko w sprawach syna.
Kobieta najwyraźniej dostała jakiejś obsesji na moim punkcie. Dzwoni, nachodzi mnie, usiłuje przekonać żebym rozstała się z A. argumentując, że "zrobi mi dziecko i zostawi", "nie jest facetem dla mnie", że jest podły i straszny, że jestem za ładna i za młoda żeby się z nim marnować itd.
Były rozmowy A. z eks, telefony z prośbą aby zostawiła mnie w spokoju, nawet interwencja policji.
Zastanawialiśmy się czy nie założyć sprawy w sądzie jednak ja nie wyobrażam sobie procesu między mną a matką chłopca bo wiem, że ją kocha.
Nadmieniam, że kobieta nie ma absolutnie żadnego problemu z tym był miała kontakt, pomagała i zajmowała się Młodym.
Tu fragment z mojego tematu:
"W ramach rozwiązania problemu nachodzenia, partner zaproponował mi zamieszkanie u niego, bo - o dziwo - do jego domu eks nie przychodzi. Nie rozumiem tego do końca, wygląda na to, że ona jest zainteresowana wyłącznie moją osobą. Do niego dzwoni tylko w sprawach związanych z synem. Zaczęłam podejrzewać, że może ma do niego jakiś żal lub w dotkliwy sposób ją skrzywdził. Oczywiście zapytałam go o to, ale twierdzi iż rozwiedli się z powodu zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego (zarówno emocjonalnie jaki i fizycznie, a nawet finansowo- każe pracowało na własny rachunek).
Dodatkowo nadmienić należy, że kobieta nie ma żadnych zaburzeń psychicznych."
No nie rozumiem kobiety...
1,002 2012-06-18 07:54:22
A co na to policja??
Co na to Twój partner??
a teraz z innej beczki.
Jak wygląda telefonowanie waszych partnerów do ich latorośli???
Dzwonią bez problemu?Ile razy w tygodniu?
Oczywiście pytam o te dzieciaki które nie mają jeszcze własnych telefonów i ojcowie muszą dzwonić do ich matek.
1,003 2012-06-18 15:11:56
mineral, dziwna akcja...
macocha, mój dzwoni do dzieci raz-dwa-trzy razy w tygodniu, zależy od okoliczności przyrody. Jednak często "nie może się dodzwonić", za to eksia chętnie oddzwania po 22.00 - o czym już pisałam w poprzednich postach a co, macie z tym jakiś problem?
1,004 2012-06-18 17:53:30
Problemu nie , nasza eksi chyba za bardzo się boii.Problem jest w moim M.
Nie dzwonił do małej od wtorku.Od samego początku miał z tym problemy, mówił , ze jak ma usłyszeć głos tamtej to mu się ż....chce ale zawsze mu tłumaczyłam, że to nie do niej dzwoni tylko do małej,po ostatniej imprezie tej w przedszkolu zablokował się zupełnie.Ta wizyta wiele go kosztowała ale nie wiedziałam, że tak mocno to przeżyje.Wczoraj delikatnie zapytałam czy dzwonił do małej powiedział tylko "nie".Nie chce naciskać, ale boję się, ze zostanie to źle odebrane....(czytaj Pani to wykożysta przy pierwszej lepszej okazji)...
1,005 2012-06-18 19:40:23
Mineral,faktycznie dziwna akcja...Ciekawe, co ona chce osiągnąć takim zachowaniem. A co na to policja w ogóle..? Podjęli jakieś działania?
Macocha, co znaczy, że się zupełnie zablokował?
1,006 2012-06-18 19:58:20
nie dzwoni do malej,nawet o niej nie mowi tak jakby brak rozmowy na ten temat spowodowal znikniecie bylej...
1,007 2012-06-19 11:35:45
A cos sie wydarzylo w tym przedszkolu szczegolnego?
Nie wiem, u nas ja to sie zupelnie nie wtracam w ich kontakty, w dzwonienie czy niedzwonienie - jego sprawa. Przeciez przed zwiazkiem ze mna jakos dawal rade wybrac numer, wiec nie widze potrzeby angazowania mojej skromnej osoby
Odpusc, chyba Twoj chlop jest dorosly, a jak nie to czas zeby dorosl i sam sie mierzyl ze swoimi sprawami.
1,008 2012-06-19 11:39:27
Nic się nie wydarzyło.Jednak każde spotkanie z eks jest dla niego sporym stresem.
Postanowiłam również się nie wtrącać.
Jednak ja myślę trochę innymi kategoriami niż on.Ja wiem tzn zdaje sobie sprawę do czego Ona jest zdolna...niestety każdy czarny scenariusz jaki przewidziała sprawdził się.Obawiam się, że w tym wypadku też tak będzie.
1,009 2012-06-19 12:27:28
Czyli? Jak myslisz, co sie wydarzy?
A z dzwonieniem to zdaje sie Twoj chlop ma problem, czy ex mu zabronila?
1,010 2012-06-19 12:40:37
Owszem mój chłop.
Nie wiem czemu i sama tego nie rozumiem ale tak jak napisałaś Ty się nie wtrącasz ja też postanowiłam się nie wcinać, choć my chyba mamy inne relacje...
co do tego co się wydarzy ?? "wysoki sądzie on się nie interesuje córką - nawet nie zadzwoni" taki będzie scenariusz przy chęci odebrania mu praw bo juz tym straszyła...jak to się wyraziła dla własnej wygody :-)
1,011 2012-06-19 17:47:08
Skoro już go tak straszyła, to pewnikiem chłop wie, że i znów postraszyć może... Swoją drogą ciekawe czemu się aż tak zblokował, że aż nawet taka wizja nie jest w stanie go odblokować...
My mamy dobre relacje generalnie, tyle, że ja do tematu dzieci się nie wtrącam i nie zamierzam jak najdłużej. Tak chyba lepiej i dla mnie, i dla niego.
1,012 2012-06-19 18:29:40
Chodziło mi o relacje między macochą a dzieciakami już kiedyś wlasnie wspominałas, że jesteś jakby z boku a ja jestem z tych za bardzo zaangażowanych czy jakoś tak.
Może jednak go podpytam co się stało...nie daje mi to spokoju
1,013 2012-06-20 17:56:29
Podpytać delikatnie możesz, bo w sumie ciekawe, że go tak zblokowało. Niestety, nawet jeżeli przestanie do dziecka dzwonić, to a) będzie to ze szkodą dla latorośli, b) mamusia od tego z pewnością nie zniknie. Może dziecko powinno mieć własną komórkę i niech na tę komórkę dzwoni..? A gadaniem: on się nie interesuje córką, bo nawet nie zadzwoni, to się można chyba nie przejmować, istnieje coś takiego jak bilingi rozmów w końcu,no chyba, że się Twój na maksa w sobie zaciął i dzwonić w ogóle nie będzie w co na marginesie nie wierzę.
Ja dzwonienie ex kiepsko znoszę, do tego się przyznaję bez bicia i równie kiepsko znoszę dzwonienie mojego do ex. Wolałabym ,żeby ani on nie dzwonił ani ona, a jako że jest to niemożliwe, przyjęłam metodę udawania głuchej. No chyba, że mam kiepski humor, albo tamta znowu z głupstwami wyskakuje. Co jej się zdarza.A w ogóle to ostatnio coraz częściej staję z boku - zbytnie angażowanie się kiepsko się dla mnie kończy, więc hołduję zasadzie: jego dziecko, jego sprawa. Nie żebym miała labę na wszystko, ale tak jest zdrowiej dla nas.
1,014 2012-06-22 10:40:19
U mojego chłopa dzieci mają swoją komórki, zresztą sam im kupił, ale ponoć w tygodniu mają zakaz ich używania i zarekwirowane do szuflady, więc i tak jakby co to musi dzwonić do ex. Też mnie to na początku rozwalało, ale przywykłam - no bo co można zrobić, kijem Wisły nie zawrócisz.
Ostatnio mój wyskoczył z zapytaniem, co ja na to, jakby jego dzieci na wakacje przyjechały. Ja na to, że spoko, i tak mam urlop to mnie to lotto (w sensie, że wyjeżdżam). A ten, że jak zwykle myślę tylko o sobie, bo on to widziałby tak, że one przyjeżdżają, on normalnie pracuje a w tym czasie ja się nimi zajmuje - no sorry, ale jak dla mnie jakaś pomyłka. Jeśli już biorę dzieci to po to chyba, żeby z nimi spędzić czas - a nie obcą osobę wrabiać w tę "przyjemność".
Co o tym myślicie? Jakbyście się zachowały w mojej sytuacji?
1,015 2012-06-22 12:58:08
Mojego M córka jest stanowczo za mała na posiadanie telefonu, zreszta myślę, że skończyło by się na tym, że mamunia by go wiecznie przechwycała.
Co do wakacji.My dopasowaliśmy swoje urlopy do siebie, tak więc oboje jesteśmy w domu kiedy mała jest w wakacje.Ponieważ jest u nas przez cały miesiąc a mamy tylko po 2 tygodnie urlopu to podczas urlopu wyjeżdżamy a resztę czasu mała spędzi w przedszkolu.
1,016 2012-06-22 15:53:57
Macocha, a ile dziecko Twojego ma lat?
Mieszkanie w tym samym mieście co eks?
1,017 2012-06-22 19:41:21
Metaksa, nieźle to sobie wymyślił;D
U nas też takie coś by nie przeszło, bo nie po to mała ma być w wakacje aby ze mną siedzieć, tylko by z ojcem spędzić trochę czasu:) w ogóle innej opcji pod uwagę nie biorę. W ogóle jaki to ma sens? Żadnego moim zdaniem.
1,018 2012-06-23 13:09:15
Alutka, dzięki za odpowiedź, bo już myślałam, że faktycznie TAKA ze mnie egoistka
A sens jest taki, że jakby dzieci do niego przyjechały, to on by na urlopie zaoszczędził i później moglibyśmy gdzieś razem wyjechać - tak mi tłumaczył I że jak już ma urlop brać jak dzieci przyjadą to bez sensu i woli on do nich jechać. Ale wtedy ja też przeważnie się wymiksowuję, o co też ma focha, bo "zostawiam go samego". A ja na to, że wcale nie samego, bo z dziećmi
Najśmieszniejsze, że sam mnie do tego zraził, bo na początku to nawet otwarta byłam, mimo że na dzieciach się nie znam. Ale jak zobaczyłam co tam się wyrabia (100 "tatooooo" na minutę, chaos, skakanie po łóżkach, histeria córki z byle pierdoły, karmienie 7latków !!! i jego 100% uwagi dla nich) to mi się odechciało. Tyle, że on tego tak nie widzi, dla niego to ja myślę o sobie. Dziwne, że jak on myśli o sobie to jest OK
To se pomarudziłam
1,019 2012-06-23 16:11:37 Ostatnio edytowany przez pupa7 (2012-06-23 16:13:07)
Ja bym nie miała nic przeciwko gdyby mały przyjechał, ja miałabym wolne, a mój nie mógłby w tym czasie wziąć wolnego i miałabym siedzieć z dzieckiem- a jeszcze gdyby mi to wynagrodzono wspólnymi wakacjami to super.
Zgodziłam się być z facetem z dzieckiem, konsekwencją jest to, że np. urlop musimy dzielić na: we dwoje, w trójkę.
Ale ja mam takie relacje z moim facetem.
Poza tym my trzymamy się ustaleń sądu. I kiedy sąd przydzielił nam 2tyg. w sierpniu, a mój nie będzie mógł wtedy wziąć urlopu to nie czuję się specjalnie wrobiona. A wolę takie rozwiązanie niż jakiekolwiek szarpaniny z wiadomo kim.
Dodam jeszcze, że wiadomo, że nie chodzi o to, żeby mały przyjechał na wakacje i siedział ze mną (tylko z tatą- bo to jest ich czas), ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Ot co!
Pzdr.
1,020 2012-06-23 18:01:31
problemem jest zazdrość o pierwszą partnerkę. !
A ja stoję włąsnie przed wyborem, czy związać się z facetem z 2 dzieci czy nie. I problem nie leży w tym, że jestem zazdrosna o jego byłą (bo nie kochał jej nigdy, a ożenił się z nią tylko dlatego że była z nim w ciązy), tylko jestem zazdrosna o to, że jest matką jego dzieci, że je urodziła. nie umiem sobie z tym poradzić.
1,021 2012-06-23 21:58:32
Nie czuję się egoistką.Wiadomo,że jeżeli mała jest u nas, to są sytuacje,w których musi zostać ze mną i nie mam z tym problemu. Potrafimy się razem nieźle bawić:) Ale za bezsensowną uważam sytuację, którą opisałam wcześniej:mała jest u nas, mój chodzi do pracy a ja spędzam z nią czas.Co innego spędzać urlop we troje:)
Warszawianka,skądinąd znam Twe rozterki i z góry Ci powiem,że u mnie nie zniknęły. W niektórych sytuacjach wracają.Mniej lub bardziej,ale są i można sobie z nimi poradzić. Kijem Wisły nie zawrócisz. Przeszłość to przeszłość, nie zmienisz jej. Ale przed Wami jest wiele Waszych wspólnych chwil. Waszych. I to tylko od Was zależy i nikt nie jest w stanie Wam tego odebrać.
1,022 2012-06-24 10:12:05
Mała ma 4 lata jest zdecydowanie za mała aby mieć własny telefon.Zreszta mamunia na pewno zechciałaby mieć nad nim kontrolę, więc raczej to nie ma sensu.
U nas sprawa wakacji wyglada tak, ze mała jest przez miesiac w tym roku wypada sierpień.Więc oboje zaplanowaliśmy urlop w sierpniu i wyjeżdżamy we 3.
Metaksa czy Ty masz swoje dzieci lub planujesz miec??
Warszawianka_1981 nie kochał swojej byłej żony a dzieci biora się z kapusty??Jezu kiedy dojdzie do tych 2 - tak bo będziemy własnie tymi 2 zawsze, że owszem kochał ale coś się skończyło i już nie kocha.O to również można być zazdrosna i to nawet normalne.
1,023 2012-06-24 12:12:06
Dzieci z kapusty się nie biorą, ale nie oznacza to też, że zostały poczęte w wielkiej miłości.. taki świat
I nie mówię tu o parze: mój facet i eks
Tak bywa.
1,024 2012-06-24 12:57:48
owszem jedno nie ale 2?Wybacz ale jesli facet nie kocha to juz nie te czasy,ze musi sie wiazac do konca zycia to raz a dwa to nie tyka kogos kogo nie kochal chyba ze jest maniakiem seksualnym ewentualnie hipokryta.
1,025 2012-06-24 13:52:32
Ok. Zgadzam się z Tobą macocha.
Dziwnie wyczuwam agresję?
1,026 2012-06-24 14:00:42
Agresje?? nie raczej brak tolerancji na nazywanie rzeczy po imieniu...Tym bardziej, ze chyba wszyscy jesteśmy tu dorośli...a tłumaczenia czasem jak u dzieci.
P.S - dodatkowo okres i może lekkie podkręcenie :-)
1,027 2012-06-24 14:38:26
Może komuś jest łatwiej jak sobie tak to tłumaczy.
1,028 2012-06-24 15:05:22
Moj eks ma nastoletnia corke,ktora ardzo lubilam.Nie mam swoich dzieci,wiec staralam sie ja rozpieszczac dobrymi ciuchami i kupujac jej lakocie.Jej tatus w ogole o nia nie dba,wiec staralam sie jej to wynagrodzic.Nigdy nie widzialam,zeby jej cos kupil,nie poswiecal jej czasu.Ciagle podkreslal,ze ja kocha.Mysle,ze ona mnie polubila.Jest bardzo madra dziewczyna.Niestety nie mamy juz kontaktu.Pzdr.
1,029 2012-06-24 15:13:07
Warszawianka_1981 nie kochał swojej byłej żony a dzieci biora się z kapusty??Jezu kiedy dojdzie do tych 2 - tak bo będziemy własnie tymi 2 zawsze, że owszem kochał ale coś się skończyło i już nie kocha.O to również można być zazdrosna i to nawet normalne.
Dzieci czasem biorą się z sexu bez miłości Powiem ci tak, dawno, dawno temu był sobie facet, który był przez kilka lat w zwiazku z dziewczyną, niestety ona skończyła studia i wyjechała do innego miasta. Rozstali sie. Facet miał doła. Poszedł na imprezę, trochę wypił za dużo, poznał dziewczynę, poszedł z nią do łóżka... i na tym bajka by się zakończyła. Miesiac pożniej poznał inną dziewczynę, zakochał się w nieji zaczeli być razem.... niestety... okazało się, że przygoda z dyskoteki miała swoje konsekwencje. A ze był odpowiedzialnym facetem, postanowił, że weźmie ślub. Rozstał się z dziewczyną, którą kochał i założył rodzinę. Dziewczyna, poznała innego faceta, mimo, że nie była z nim szczęśliwa pobrała się. Niestety jej małżeństwo z ledwością przetrwało rok. Facet mimo, że sie starał być szczęśliwy z żoną też mu nie wyszło. Oboje wzieli rozwody. A potem znowu się odnaleźli.... i dalej się kochają i chcą być razem. Tylko, że teraz to nie jest już takie proste. On ma dzieci, a ona prawdopodobnie nie może....
1,030 2012-06-24 16:01:22
Przeczytaj ze zrozumieniem to co napisalas.Facet po alkoholu przelecial laske a ze byl ODPOWIEDZIALNY....Jaki byl?poszukaj w slowniku co oznacza odpowiedzialny oraz czym jest milosc.Natomiast czy wiazac sie z facetem ktory ma dzieci?Dzieci to nie zlo konieczne ani przeszkoda.Pytanie czy poradzisz sobie w takim "ukladzie".
1,031 2012-06-24 16:20:33
Przeczytaj ze zrozumieniem to co napisalas.Facet po alkoholu przelecial laske a ze byl ODPOWIEDZIALNY....Jaki byl?poszukaj w slowniku co oznacza odpowiedzialny oraz czym jest milosc.".
To ze przeleciał laskę, to nie jest nic nadzwyczajnego. Co drugi facet ma na to ochotę, a co trzeci to robi. Tylko nie każdy się żeni potem z taką laską. Mam kilka koleżanek, które zostały same z dziećmi, bo faceci mieli je w dupie....
Nie masz prawa, krytykować naszego uczucia do siebie. To że on miał w życiu taki wyskok, nie skreśla go w moich oczach.
1,032 2012-06-24 17:11:29
Warszawianko, ja to sie nawet nie dziwie, ze przelecial laske, ale ze wzial z nia slub i zdecydowal sie na drugie dziecko - to juz tak. Po co tak sobie zycie komplikowac?
No ale niewazne, bylo minelo. Nie bedzie Ci latwo podejrzewam, szczegolnie, ze prawdopodobnie nie mozesz miec dzieci a pewnie bys chciala, a on ma dwojke... Mnie by cholera strzelala, jakbym przy kazdej okazji miala ogladac jego pociechy, jednoczesnie chcac i nie moc miec swoich.
Ja nie mam dzieci i poki co nie planuje - info dla macochy.
1,033 2012-06-24 17:16:16
pupa7: "a jeszcze gdyby mi to wynagrodzono wspólnymi wakacjami to super." - nooo faktycznie super. To faktycznie ja z moim z jakiejs innej bajki jestesmy, bo wspolny urlop nam sie bez dyskusji nalezy i nikt nie musi jakos specjalnie na niego zaslugiwac.
1,034 2012-06-24 17:18:35
Nie bedzie Ci latwo podejrzewam, szczegolnie, ze prawdopodobnie nie mozesz miec dzieci a pewnie bys chciala, a on ma dwojke... Mnie by cholera strzelala, jakbym przy kazdej okazji miala ogladac jego pociechy, jednoczesnie chcac i nie moc miec swoich.
To nawet nie o to chodzi, że jestem zazdrosna o nie. Ja byłam pierwszą osobą która dowiedziała się, że jego pierwszy syn się urodził. Ja kocham jego dzieci, tak jak jak swoje. Tylko, że jestem zazdrosna o sam fakt, że to ona urodziła. Ja bardzo chciałam mieć dzieci, staraliśmy się z byłym mężem o ciążę, ale nie udało się. Myślę, że to był jeden z powodów rozpadu mojego poprzedniego małżeństwa. A z TYM FACETEM jest inaczej. To że on ma już dzieci, sprawia, że nie naciska na mnie. Twierdzi, że nie jest ze mną tylko dla dziecka. Chcemy je mieć w przyszłości, ale nic na silę.
1,035 2012-06-24 17:26:14
Warszawianko, ja to sie nawet nie dziwie, ze przelecial laske, ale ze wzial z nia slub i zdecydowal sie na drugie dziecko - to juz tak .
Może wydać się wam dziwne, ale to, że się z nią ożenił uwazam za właściwe rozwiazanie. Ja na jego miejscu postąpiłabym podobnie. Nie odradzałam mu tego pomysłu wtedy.
Co do drugiego dziecka.... faktycznie jest mi najtrudniej sie z nim pogodzic. On to tłumaczy tym, że chciał mimo wszystko walczyć o tamten związek, ratować go, myslał, że drugie dziecko coś między nimi zmieni. Ja w tamtym czasie rozmawiałam z jego ex, i powiedziała mi wtedy, że teraz to jest pewna, że będzie z nią i jej nie zostawi z dwójką dzieci. On był dobrym mężem, ona od 7 lat nie pracuje, mimo, że dzieci są już duże. Dawał jej wszystko czego potrzebowała, ale miłości nie był w stanie....
1,036 2012-06-24 17:36:17
Ja kocham jego dzieci, tak jak jak swoje. Tylko, że jestem zazdrosna o sam fakt, że to ona urodziła.
Po pierwsze primo, nie ze sie czepiam, ale skoro nie masz swoich dzieci, to raczej watpliwe, zebys umiala kogos taka miloscia pokochac.
Po drugie primo, to ze ona urodzila to fakt a z faktami sie nie dyskutuje. Musisz przestac to po prostu rozkminiac i skupic sie na czyms innym. Innej rady nie widze. Inaczej wpedzisz sie w jakas nerwice albo depresje, nie ma sensu.
1,037 2012-06-24 17:48:09
No może żle się wyrazilam. Kocham Go a jego dzieci kocham, bo to sa jego dzieci. Na chwile obecną nie jestem pewna, czy chce miec swoje dzieci jeszcze. Nie chce sie napewno o nie starac, badac sie, latac po lekazach, liczyc dni cyklu, miec nadzieje, robic testy i plakac z rozczarowania. Nie jestem w stanie zaczynac staran od poczatku z innym facetem, bo to niszczy zwiazek. Seks tylko w celach prokeracyjnych jest straszny. Chce cieszyc sie miloscia i seksem z facetem ktorego kocham. Ktory jest moim przyjacielem i kochankiem w jednym. Kocham go i jego dzieci i cieszę się, że są. Tylko nie moge pogodzic sie z istnieniem tamtej kobiety.
A propo dlaczego sie ozenil.... on wychowywal sie bez ojca. To ze dowiedzial sie ze tamta kobieta jest z nim w ciazy, zasmucil go wtedy tylko daltego, ze to ona zaszla w ciaze a nie ja. On zawsze chcial byc tata, i jest bardzo dobrym ojcem. Nie bylam mu wtedy w stanie tego zabrac. Chcialam aby byl szczesliwy, jesli byloby to mozliwe. Wierzylam, ze jesli beda mieli dziecko uda im sie zbudowac rodzine. Im sie nie udalo mimo ze maja dwoje dzieci. A mnie i mojemu ex nie udalo sie dlatego, ze tego dziecka nie bylo.
1,038 2012-06-24 20:09:46
To może ja się wypowiem z drugiej strony "barykady", ponieważ jestem pierwszą żoną. Na początku nie było za różowo, ponieważ druga zona ( jeszcze gdy była dziewczyną nie żoną) była bardzo o mnie zazdrosna. Po prostu bała się, że do siebie wrócimy. Z moim mężem nie byliśmy typowa parą rozwodników, ponieważ rozeszlismy się w zgodzie i mieliśmy bardzo dobry kontakt ze sobą. Tyle, że ja tego nie naduzywałam i kontaktowałam się naprawdę tylko w sprawach w których musiałam. Okazała się bardzo fajną, mądrą kobietą i znalazła świetny kontakt z moimi chłopcami. Myślę, że to Jej jest duża zasługa, że przez tyle lat nie stracili kontaktu z ojcem. Teraz to już prawie dorosli faceci i nieraz w żartach nazywają Ją "macoszką" a Ona niedawno powiedziała mi, że wychowalam Ich na świetnych facetów i że są również bardzo ważni dla Niej. Nigdy nie usiłowała mnie zastąpić, ale skoro pokochała Ich ojca to Jego dzieci na stałe wpisały się w Ich wspólne życie.
1,039 2012-06-24 20:32:28
pupa7: "a jeszcze gdyby mi to wynagrodzono wspólnymi wakacjami to super." - nooo faktycznie super. To faktycznie ja z moim z jakiejs innej bajki jestesmy, bo wspolny urlop nam sie bez dyskusji nalezy i nikt nie musi jakos specjalnie na niego zaslugiwac.
Wiedziałam, że zostanę źle zrozumiana. Oczywiście, że wspólne wakacje mi się należą. I jeszcze wiele innych rzeczy mi się należy, z których na pewno nie zrezygnuję ze względu na przeszłość mojego faceta. Chodziło mi tylko o to, że jeśli zdecydowałam się być z facetem, który ma dziecko to wiem, że urlop jakoś musimy podzielić. To, że nie miałabym nic przeciwko, żeby posiedzieć z dzieckiem, nie oznacza to, że jest to coś czego chcę, pragnę, o czym marzę. Po prostu jestem w stanie to zrobić dla faceta, gdyby nie dostał urlopu. Wziąć dziecko w wyznaczonym terminie i nie użerać się z eks. Tyle.
Metaksa może jesteście z innej bajki, nie moja sprawa.
W ogóle dziwna atmosfera tutaj ostatnio panuje. Może wpadnę za jakiś czas.
Pzdr.
1,040 2012-06-24 21:26:41
metaksa napisał/a:Warszawianko, ja to sie nawet nie dziwie, ze przelecial laske, ale ze wzial z nia slub i zdecydowal sie na drugie dziecko - to juz tak .
Może wydać się wam dziwne, ale to, że się z nią ożenił uwazam za właściwe rozwiazanie. Ja na jego miejscu postąpiłabym podobnie. Nie odradzałam mu tego pomysłu wtedy.
Co do drugiego dziecka.... faktycznie jest mi najtrudniej sie z nim pogodzic. On to tłumaczy tym, że chciał mimo wszystko walczyć o tamten związek, ratować go, myslał, że drugie dziecko coś między nimi zmieni. Ja w tamtym czasie rozmawiałam z jego ex, i powiedziała mi wtedy, że teraz to jest pewna, że będzie z nią i jej nie zostawi z dwójką dzieci. On był dobrym mężem, ona od 7 lat nie pracuje, mimo, że dzieci są już duże. Dawał jej wszystko czego potrzebowała, ale miłości nie był w stanie....
nikogo nie oceniam, bo nie mnie to robić, ale powiem szczerze: nie uważam, i nigdy nie uważałam, że branie ślubu "bo jest dziecko" jest odpowiedzialne. Przerobiłam, można powiedzieć, na własnej skórze i nie popieram. Moim zdaniem facet słuszniej by postąpił, gdyby się zajął tą dziewczyną, pomagał jej i nie zostawił z dzieckiem samej, ale od razu ślub? wiedząc, że jej nie kocha? No i co, tak się rozpadło i tak się rozpadło, kwestią czasu było kiedy. A już w ogóle drugie dziecko w takiej sytuacji to mi się w głowie nie mieści: jedno dziecko nie skleiło związku i znienacka skleją dwa? Sorry, ale to nie jest odpowiedzialne. Dla jasności dodam, że z dwojga stron, bo skoro dziewczyna miała obawy, że zostawi ją z jednym dzieckiem to po co drugie? Bo z dwoma nie zostawi..? No jak widać niesłusznie.
Warszawianko, zdaj sobie sprawę, jak już powiedziałam, że przeszłości nie zmienisz. Ma ona określone konsekwencje dla wszystkich. Nic nie poradzisz, możesz jedynie budować swoją (waszą ) przyszłość.
Adele, dzięki za opis "z drugiej strony barykady". Zawsze dobrze jest poznać inne opinie. Z tą zazdrością to bywa różnie, ale chyba nie da jej się tak całkowicie wykorzenić. Trzeba umieć nad tym panować:)