...
Klopsik rozumiem, że twoja sytuacja jest cieżka i facet jesst zwykłym draniem. Bronimy się przed każdym atakiem bo juz nie raz byłe żony tu wpadały i nam wytykały, nie wspominając juz o tym, że każda znas jest obwiniana za rozbicie małżeństwa i bycie kochanka. No cóż...Wyrozumienie jets dla każdej z was ale dla żadnej z nas już nie.
A ja poznałam mojego męża jak już nie był ze swoja byłą żoną od dobrych paru miesięcy, nie mieszkali ze soba i mam się pociąć i codziennie leżec plackiem w kościele i modlic sie o wybaczenie bo teraz ja jestem jego żoną? Bez jaj, każdy ma prawo do ułożenia sobie zycia i bycia szczęsliwym. Nie można żyć do końca życia w samotności bo raz nie wyszło.
A dla dzieci tez jest dobrze jak widza rodziców szczęsliwych i nie musza byc razem.
Każda tu z nas ma męża/partnera który poświęca swojemu dziecku czas. Co po niektórzy tatusiowie nawet więcej niż matki dzieci albo po połowie ale nie ma problemu by zajeli się dzieckiem ciagle. Dlaczego wściekamy sie o dzwonienie...bo te cczęste a czasami bardzo częste dzwonienia nie sa podyktowane sprawami dziecka, a często przyzwyczajeniem, a najczęsciej chęcia wywołania konfliktu w związku ex. Tak...zwykła zazdrość mimo, że nigdy nikt sie do niej nie przyzna oficjalnie. Zawsze słysze twoje zycie mnie nie interesuje, a jednak wypytywania, wyciagania wiadomości itd więc po co?
Nasi męzowie nie zostawili dziecka i nie olali sprawy. Zajmuja sie nimi i dbaja o dzieci ale stawiaja też swoje warunki i zasady? A dlaczego nie, czy to mataka zawsze musis uważac się za właścicielke dziecka?
Wiesz my możemy zabrac młoda do nas do siebie na stałe i walczymy o to. To matka nie ma jak zająć się dzieckiem, a i tak ciagle je gdzies podrzuca jak juz te marne 14-15 dni w miesiącu ma spędzic u niej. Mój maż zawsze chce wtedy zabrac młoda do siebie ale ona sie nie zgadza. Bo boi się, że młoda zbyt dużo czasu spędza u nas. To my musimy się dostosowywac do jej grafika, a mimo to i tak nie ma czasu.
Widzisz nie zawsze sytuacje są takie jak sie wydaje. Często, a newet bardzo często jest zupełnie odwrotnie. I podejrzewam że jak bys porozmaewiała z exi to bys się staneła po jej stronie. Bo by sie rozpłakała, lamętowała itd. Z jej punktu widzenia to ona wszytko robi i na wszytko pracuje, a my tylko utrudniamy. Tylko nie widzi tego, że mieszka lata w mieszkaniu m i nie płaci za to ani grosza tylko poto żeby młodej nie zmieniać środowiska, nie widzi że dostaje alimenty mimo że ponad pół każdego miesiąca nie ma dziecka w domu bo mieszka z nami, gdzie my ją utrzymujemy bo jest członkiem naszej rodziny. Utrzymujemy ją podwójnie u siebie i u niej. Nie widzi tego, że każde badania, lekarz, dentysta jest płacone z naszych pieniędzy ona udaje, że tego nie ma albo woli czekac z dzieckiem chorym na tarczyce pół roku na wizytę żeby wymusic pójście na nas. Nie widzi tego, że jak trzeba młodej kupic porządne buty czy ciuchy to robimy to my itd. Uczymy się z nia,czytamy, odrabiamy lekcje, ćwiczymy. Młoda ma ogromne wady postawy ale ćwiczy tylko u nas bo matka woli jej pokazac ż eu niej jest lepiej i nie musi byc zmuszana do ćwieczeń. Tylko komu krzywdę robi? Opowiada banały ale łatwiej jej uwierzyć szczególnie jesli płacze niz mojemu męzowi. I tak jest bardzo często.
Rozumiem, że ty masz bardoz cięzka sytuację. Sama mam małe dziecko i wiem jak jest ciezko samej wszytsko robic. Ja nie bronie każdego bylego bo dla mnie to co zrobił twój mąż jest nie do opisania. I uważam, ze nalezy w takiej sytuacjiwalczyc o swoje na sali sądowej i tam dac mu popalic. Sam fakt, że powiedział że nie chciał dwójki dzieci. Ale nasi mężowie/partnerzy nigdy tak nie powiedzieli i staraja się dbac o swoje dzieci najbardziej jak potrafia.
Pozdrawiam