Być drugą i macochą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Strony Poprzednia 1 115 116 117 118 119 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7,541 do 7,605 z 8,269 ]

7,541

Odp: Być drugą i macochą

Pytanie czemu przez trzy miesiace nie pojechal do dziecka? Finanse mu na to nie pozwolily (czyli odczul juz czym grozi brak kasy), czy moze Exowa cos nawymyslala?

Zobacz podobne tematy :

7,542

Odp: Być drugą i macochą

a czy to ma jakies znaczenie?

7,543

Odp: Być drugą i macochą

Porozmawiam z nim i zrobie jak radzicie.

Kjim, nie pojechal ze względu na pieniadze ale teraz mi sie przypomnialo, ze byl zaraz po nowym roku, wiec dwa miesiące a nie trzy. Szczerze mówiąc nie wiem kiedy znow pojedzie bo w obecnej sytuacji nigdy go nie bedzie na to stac, zeby oplacic swoja polowe wspolnych wydatkow i jeszcze znalezc kilkaset zlotych na wyjazd. A exowa bardzo chce zeby przyjechał (a na pewno nie ma nic przeciwko) chociaz jak sie wyniosla to przez ponad pol roku nie pozwalala mu sie spotykac z dzieckiem.

I to nie jest tak, ze przez to, ze nie pojechal coś sie udało oszczędzić. Te pieniądze poszly po prostu na zalegle wydatki wiecznie odkladane na pozniej, na części do auta, naprawe auta, buty zimowe, kurtke na wiosne, prezent na urodziny itd.

7,544 Ostatnio edytowany przez josz (2017-03-20 19:58:33)

Odp: Być drugą i macochą

Ania88_88, Twoim priorytetem jest doprowadzenie do sprawiedliwego podziału wspólnych wydatków, po to, żebyś mogła odetchnąć finansowo i korzystać z efektów swojej pracy, nie mieć poczucia krzywdy i wykorzystywania. Tworzycie związek, kochasz go i rozumiem Twoje dylematy, ale wybacz, nie masz obowiązku brać na swoje barki jego problemów z byłą żoną, zwłaszcza, że te problemy całkowicie Cię przytłoczyły, Ciebie, nie jego. On dzięki Twoim skrupułom wychodzi na swoje, a w stosunku do Ciebie bezradnie rozkłada ręce.
Odwróć tę sytuację, Ty zacznij mu współczuć i  bezradnie rozkładać ręce, jednocześnie dbając o dobro swoje i swojego dziecka (tak, jak jego ex).
Wreszcie kupisz sobie i dziecku to czego do tej pory nie mogłaś, generalnie, wreszcie zrobisz sobie dobrze, w końcu życie, to także choćby małe przyjemności jak np. przejażdżka nad morze wink
Czy Twój partner jest nauczycielem?

7,545

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

Dziewczyny, jestem załamana. Nie tym, co powiedział prawnik, nie tym, ze moze byc trudno, ze to kosztuje, ze to sie bedzie ciagnelo w czasie ale tym, że żadnego spotkania z prawnikiem nie było...

Specjalnie sie zawzielam od tamtego wtorku i postanowilam nie poruszac tematu alimentow wcale, zeby to on sam z siebie o to zadbal i cos zrobił. A on po prostu jak gdyby nigdy nic od zeszłego tygodnia nie poruszul tego tematu wcale. Mimo, ze w piatek mial sie wszystkiego dowiedzieć.  Czuje się oszukana. Tyle mam do powiedzenia.
Od piatku jest cisza przed burzą,  mnie z nerwow skręca, nie wiem co zrobic, nie wierze w to wszystko...
Kjim mogłabyś być wróżką...

Przykre Ania88_88... nie wiem co powiedzieć, bo za dobrze znam te sytuacje. Generalnie ja też czasem gadam do mojego, ale jakby grochem o ścianę. Naprawdę, nie wiem, co to za mechanizm - ale ilekroć proszę, żeby coś załatwił z byłą, to jakbym do ściany gadała. Zawsze wytłumaczenie znajdzie. Albo uważa, że "jej nic nie można powiedzieć". No mi za to można. Ja to potem wysłuchuję całokształtu...
Już się trochę nauczyłam, uczę się wciąż, aby pewnych tematów nie tykać....Wiem, to nie jest rozwiązanie problemu, ale lepsze to, niż się wykłócać o coś, na co się wpływu nie ma....

7,546

Odp: Być drugą i macochą

Aniu, z jakiej racji Ty masz dokladac do utrzymania mlodego, zdrowego faceta? Moze zamiast tracic czas na wymienianie smsow z byla, wezmie sie do jakiejs roboty?

Z jednej strony to niby dobrze, ze on sie interesuje co u dziecka, ale ciagle pisanie do bylej to chyba przesada. Ja rozumiem, ze jak cos sie dzieje specjalnego to musza byc w kontakcie, ale co mu da informacja, ze dzieciak wstal i zjadl zupke? Skoro on potrzebuje byc tak blisko, to po co sie rozwodzili?

7,547

Odp: Być drugą i macochą

To z jakich powodów nie był tyle czasu u dziecka ma znaczenie, bo wskazuje na to,ze niby tak tęskni, niby te spotkania są Mu tak niezbędne do życia, a jak nie ma kasy to zamiast się wziąć do roboty i na to zarobić, to On po prostu nie jedzie. Przestaje to być takie ważne? Jak dla mnie to kolejny argument przemawiający za tym , że to Pan Wygodnicki i tyle. Jak Mu Ania próbuje nacisnąć na odcisk, zmotywować do pracy, to pogrywa wtedy na emocjach, że niby On biedactwo tak tęskni za dzieckiem. Jakby naprawdę tęsknił, to na rzęsach by stanął i kasę na wyjazd by załatwił, albo zabrał się w końcu za zniesienie alimentów na Byłą, Pracującą żonę. 350 zl mógłby przeznaczyć na zabicie tęsknoty za dzieciakiem.

7,548

Odp: Być drugą i macochą

Dziewczyny ja  stwierdzam, że Ci nasi faceci są po prostu wygodniccy najlepiej powiedzieć nie ma pracy , byłem, napisałem , wysłałem tylko po to żebyśmy nie marudziły.
Ja w swojej " karierze zawodowej" przez 5 lat pracowałam po 12 godzin dziennie w upale mrozie, kurzu, deszczu i innych tego typu niedogodnościach, da się da  . Nie potrafię zrozumieć jak mając około 30 można żyć od 1 do 1 i nie próbować tego zmienić , no ale cóż mam tego przykład w domu. Może oni boją się tego, że im więcej zarobią to tym więcej będą musieli dać byłej wink.
Ania88 jeśli mieszkacie w jakimś niewielkim mieście może warto przedyskutować z partnerem przeprowadzkę do jakiegoś większego gdzie oboje będziecie mieli możliwość godnych zarobków, a na wszelki wypadek aby była nie zechciała od razu połowy tych ewentualnych zarobków to Ty też złóż wniosek o alimenty wtedy sad będzie musiał uwzględnić dwójkę dzieci.

7,549

Odp: Być drugą i macochą

Kijm, fakt. Patrzac na to z tej strony to jak najbardziej sie zgadzam

ja natomiast ciagle slysze "zmienie to, zmienie! daj mi szanse!"
ale tak slucham i w zasadzie to jest przykre. Bo on bardzo by chcial i bardzo kocha ale....to nie typ czlowieka ktory mi odpowiada. On by wszystko chcial... zeby bylo pieknie i szczesliwie ale nie potrafi spiac dupy i ogarnac nawet swojego zycia.

czas leci a ja mam coraz wiekszy wstret do calej tej sytuacji. taki autentyczny totalny wstret i obrzydzenie.
I nie, nie chodzi personalnie o jego corke, zone czy jego. Ale cale te sytuacje, jego zachowanie, jego radzenie sobie z zyciem.
Z jednej strony rozumiem, ze nie jego wina. Taki jest i tyle. Ja po prostu bylam glupia ze uwierzylam

Mialo byc slicznie i pieknie a wyszla kupa.

7,550

Odp: Być drugą i macochą
kjim napisał/a:

.... to pogrywa wtedy na emocjach, że niby On biedactwo tak tęskni za dzieckiem. Jakby naprawdę tęsknił, to na rzęsach by stanął i kasę na wyjazd by załatwił.....

to co ja ciagle swojemu powtarzalam - gdyby ci zalezalo to bys zalatwil

i zeby nie bylo - tu zona jest efektem wpadki lata temu, dziecko jest praktycznie dorosle

czy to cos zmienia?
g* zmienia. wiec nie szalalabym w opowiesciach ze jest to wina posiadania zon, dzieci itp to jest jednak kwestia dupowatosci faceta. po prostu jest sytuacja w ktorej to widac

7,551 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-03-22 00:21:07)

Odp: Być drugą i macochą

Alutka chciałabym podziękować Ci za założenie tego tematu.  Jestem troszkę z innej bajki i trafiłam tutaj przez przypadek.  Mam troszkę patchworkową sytuację, bo mój starszy syn jest z pierwszego małżeństwa, jednak mój obecny partner traktuje go jak własne dziecko i tak też o nim mówi (właściwie obydwoje używamy określenia "nasi synowie ").   Miałam łatwiej z tego względu, że gdy się spotkaliśmy nie miał własnych dzieci. Z byłym mężem i jego obecną żoną kontakty mamy powiedziałabym poprawne, czasami zgrzyty się kiedyś pojawiały ale stwierdziłam że czas wszystko zweryfikuje  ( próbowano mi przykleić łatkę wrednej byłej ). To tak na przedstawienie się wink.
Jeszcze nie przebrnęłam przez wszystkie posty ale chciałabym podziękować wam dziewczyny za to że inaczej troszkę spojrzałam na mojego partnera i poprostu po Waszych wpisach stałam się troszkę bardziej wymagająca w stosunku do niego. Bo może i moja sytuacja jest odmienna od Waszej ale schemat ogólny postępowania faceta ten sam.
Trzymajcie się ciepło

7,552

Odp: Być drugą i macochą

Część brenne.
Rozumiem że masz syna z pierwszego małżeństwa oraz syna z obecnym partnerem. Ile ma lat?
Dlaczego masz o swoim obecnym mężczyźnie takie zdanie jak dziewczyny wyżej, coś się stało?

7,553 Ostatnio edytowany przez Ania88_88 (2017-03-23 10:11:36)

Odp: Być drugą i macochą

Cześć Dziewczyny, rozmawialam z narzeczonym. Stwierdził, że to nieprawda, ze mnie oszukał, bo dzwonil do prawnika w piatek i tamtem mu powiedzial, ze napisze pismo i wysle mu w przyszlym tygodniu na maila. I nie powiedzial mi bo to przeciez nic znaczacego bo jeszcze pisma nie ma, wiec co mial mi powiedziec. Fajnie, tylko to, ze "prawnik napisze pismo" slysze od poczatku lutego. Dzis jest czwartek, pisma nie ma. Wkurzyłam się, powiedziałam, że mnie oszukał, ze nie bede utrzymywać obcej baby i jego dziecka bo mnie na to nie stać a on uznał,że mu popsułam dzień i dziekuje mi za wsparcie. Wiec mu powiedzialam, ze to bezczelne z jego strony miec do mnie jakiekolwiek pretensje w tej sytuacji bo jestem ostatnia osoba, ktora jest temu winna. Powiedział, żebysmy się nie kłocili i porozmawiali normalnie na spokojnie. Wiec zeszłam z tonu i powiedziałam mu, ze tak to wygladac nie moze i ma coś z tym zrobić i jak coś wymysli to ma dać znać. I że od tej pory dzielimy nasze koszty na pół a reszte ja odkladam dla naszego dziecka. Reakcji nie było, więc nie wiem co on na to.
Czy któraś z Was może wie jak wyglada w ogole skladanie wniosku o obnizenie alimentow? Ile to trwa? Jakie sa calkowite koszty? Kiedy np nalezy przedstawic takie kwestie jak nasze (a raczej jego) wydatki, koszty utrzymania? Bo nic takiego poki co nie było omawiane. Wiec zastanawiam się co ten prawnik w tym pismie bedzie pisal? Nie znam się na tym i nie wiem czy tak to wyglada czy cos mi wkreca.

Josz rzeczywiście jest tak, że te problemy mnie przytłoczyły całkowicie i nie umiem sobie z tym poradzic. Ostatnio nie ma dnia, nie ma godziny, żebym o tym nie myślała... Zastanawiam się nad wizyta u psychologa ale nie wiem czy to ma sens... I mój partner nie jest nauczycielem smile Nawet ciężko mi go sobie wyobrazić w takiej roli. On nie ukończył studiów, więc nawet nie mógłby nim być.

Alutka131 ja też już zauważyłam, że lepiej pewnych tematów nie tykać bo zawsze kończą się zbędną wymianą zdać prowadzącą do niczego. Ale to akurat nie jest jeden z tych tematow i nie chce tego odpuścić bo mnie to zwyczajnie męczy..

Metaksa, te smsy ostatnio doprowadzają mnie do szału. Mam ochote mu powiedziec, że nie zycze sobie pisania smsow o zupkach, kupkach i innych bzdurach ale tak szczerze zastanawiam się czy mam do tego prawo.
Ja rozumiem smsy w waznych kwestiach jak dziecko jest np chore albo cos waznego sie stalo ale na Boga on z nia pisze codziennie po kilka lub  kilkanascie smsow. Siedzimy razem wieczorem i np rozmawiamy, ogladamy cos a on sobie z nia pisze. Mam tego dosc, momentalnie trace humor, najchetniej wzielabym ten telefon i wyrzucila przez okno. Niech sobie dzwoni do dziecka, z nim rozmawia bo to z nim ma utrzymywać więź a nie rozumiem jaki wplyw na budowanie wiezi z dzieckiem ma milion smsow z byłą. Czasem mam wrazenie, ze on chce JEJ udowodnic, ze sie interesuje dzieckiem jakby to JEJ zdanie bylo wazne, pisze do niej zeby sie lepiej poczuc jako ojciec.. A do dziecka dzwoni raz na tydzien-dwa bo sie z nim dogadac nie moze.

Martad81, nie rozwazamy przeprowadzki bo ja nie zarabiam zle, problemem nie są moje zarobki a zarobki mojego partnera, moja praca mi sie podoba, mam tutaj mieszkanie. Jesli bysmy sie przeniesli koszty mieszkania bylyby wieksze. Poza tym szczerze mówiąc nie wiem czy ta roznica w jego zarobkach bylaby na tyle znaczna, ze warto byloby sie przenosić.

Dziękuję Wam za wsparcie. Cieszę się, że mogę się tu wygadać bo podobnie jak u Was u mnie w realnym świecie to temat tabu...

7,554

Odp: Być drugą i macochą

Ania, ty obnizenia alimentow. nie wiem czy na raz uda ci sie zejsc z 500zl

On mial zniesc placenie na dorosla babe, ktora sama moze sie utrzymywac.


Kurcze, patrze na ciebie i tak strasznie widze siebie ze az mi przykro. tylko ja jestem pare krokow "przed toba".
w sensie, mnie takie postawy wykonczyly psychicznie i teraz czuje wstret do wszystkiego co z tym zwiazane sad

7,555

Odp: Być drugą i macochą
dinkaa napisał/a:

Ania, ty obnizenia alimentow. nie wiem czy na raz uda ci sie zejsc z 500zl

On mial zniesc placenie na dorosla babe, ktora sama moze sie utrzymywac.


Kurcze, patrze na ciebie i tak strasznie widze siebie ze az mi przykro. tylko ja jestem pare krokow "przed toba".
w sensie, mnie takie postawy wykonczyly psychicznie i teraz czuje wstret do wszystkiego co z tym zwiazane sad


Dinkaa, tak, chodzi o zniesienie alimentow na byłą. Tak napisalam bo dla mnie to po prostu obnizenie z 850 na 500.
Tak się zastanawiałam ostatnio ile z Was/Nas tutaj piszących jest nadal w związku ze swoim partnerem a ile odpuściło? Bo mam wrażenie, że jednak większość się poddała lub  zyje tak jak metaksa czyli nie ma kontaktu z przeszłością faceta.. Prowadził ktos kiedys jakieś statystyki?

7,556

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

Tak się zastanawiałam ostatnio ile z Was/Nas tutaj piszących jest nadal w związku ze swoim partnerem a ile odpuściło? Bo mam wrażenie, że jednak większość się poddała lub  zyje tak jak metaksa czyli nie ma kontaktu z przeszłością faceta.. Prowadził ktos kiedys jakieś statystyki?

Jest jeszcze Alutka, Kasjanna (ale ona podobnie jak ja, ma maly kontakt z synem meza) - co do innych to mi niewiadomo, wykruszyly sie dziewczyny a szkoda.

Ania88_88 napisał/a:

Metaksa, te smsy ostatnio doprowadzają mnie do szału. Mam ochote mu powiedziec, że nie zycze sobie pisania smsow o zupkach, kupkach i innych bzdurach ale tak szczerze zastanawiam się czy mam do tego prawo.

Zabronic to mu nie mozesz, ale mozesz mu powiedziec, ze denerwuja Cie te smsy o dupie Maryni i czy bylby tak laskaw pisac je (jesli juz musi) poza Twoim wzrokiem. Ja to tak rozegralam u nas i to dziala - u nas chodzilo bardziej o wielogodzinne rozmowy telefoniczne.

Ania88_88 napisał/a:

Czasem mam wrazenie, ze on chce JEJ udowodnic, ze sie interesuje dzieckiem jakby to JEJ zdanie bylo wazne, pisze do niej zeby sie lepiej poczuc jako ojciec.. A do dziecka dzwoni raz na tydzien-dwa bo sie z nim dogadac nie moze.

Ano wlasnie, tu jest hund begraben. To wcale nie chodzi o "dobro dziecka" tylko o utrzymanie wizerunku "dobrego ojca". I jeszcze moze o rywalizacje z byla, kto lepszy, kto sie bardziej dzieckiem interesuje. Paranoja. Zapytaj go co mu daja te smsy o zupkach i kupkach. Czy w jakikolwiek sposob to go przybliza do dziecka?

Tak dla pocieszenia dodam, ze to wszystko mija i te smsy tez sie kiedys skoncza. Dzieciak podrosnie, bedzie miec swoja komorke i wywalone na ojca, zeby do niego pisac - tak jak u mnie. Myslisz, ze pisza albo dzwonia same z siebie? Tylko jesli kasy chca. Takze jesli mozesz to wyluzuj i skup sie na sobie i swoim dziecku i daj mu sie nacieszyc tym pseudo ojcostwem wink Przy okazji, Waszym dzieckiem tez sie tak interesuje czy tylko tamtym?

7,557

Odp: Być drugą i macochą

Aniu, Twój partner musiał się mocno zdziwić, na takie stanowcze stanowisko z Twojej strony. Pisałam ci już wcześniej, że jak zaczniesz rozmowę o pieniądzach, to się dowiesz, że go nie wspierasz, i, ze jesteś egoistką.... To jest takie przewidywalne.... Facet ma w Tobie ogromne wsparcie, ale oczywiście będzie ci wmawiał,ze jesteś niedobra, bo chcesz dbać o siebie, a nie tylko o niego i jego przeszłość.... Teraz trzymam kciuki za to,żebyś wytrwała w swoim postanowieniu i nie dała się nabrać na piękne słówka tudzież kwiaty... Mogę przypuszczać, ze za jakiś czas narzeczony przyjdzie skruszony, powie ci,ze wszystko przemyślał, że masz rację, ale on potrzebuje czasu,żeby sprawy pozałatwiać. I poprosi, żebyś Ty mu ten czas dała. W domyśle; zagra na przeczekanie z nadzieją, że ci przejdzie. Nie daj się kochana.

Co do sms-ów, to ja bym na Twoim miejscu teraz odpuściła. To tylko sms-y; może strasznie wkurzające, ale jednak o jego dziecku, za którym podobno tęskni. Zobacz, jak to będzie wyglądało z zewnątrz (i dla niego, bo on sobie wytłumaczy tak, żeby samemu zostać kryształowym). Nie dość, że masz wygórowane wymagania finansowe (bo jak Ty to sobie wszystko wyobrażasz przy jego pensji??!!), to jeszcze zabraniasz mu jedynej formy kontaktu, jaka mu pozostaje z dzieckiem....

Ja nadal jestem ze swoim mężem. Mamy sporo kłopotów, ale one są niezależne od jego przeszłości. Z tym, że, tak jak wam pisałam wcześniej, u mnie mąż nigdy nie stawiał tamtej rodziny ponad naszą, nigdy nie "ładował" tam naszym kosztem i nigdy nie pozwolił, żeby eks była trzecią osobą w naszym związku. Jego syna poznałam od razu, jak zamieszkaliśmy razem i bardzo szybko ułożyliśmy sobie kontakty. Także myślę, że moja sytuacja (przynajmniej w tej kwestii) jest o niebo lepsza niż niejednej z was....

7,558

Odp: Być drugą i macochą
Kasjanaa napisał/a:

...... za jakiś czas narzeczony przyjdzie skruszony, powie ci,ze wszystko przemyślał, że masz rację, ale on potrzebuje czasu,żeby sprawy pozałatwiać. I poprosi, żebyś Ty mu ten czas dała. W domyśle; zagra na przeczekanie z nadzieją, że ci przejdzie......

jakbys u mnie w domu byla....
ew. faktycznie cos tam zrobi - raz zadzwoni czy cos, tak na odczepnego a pozniej powie "no przeciez dzialam" i tyle z tego wyjdzie

7,559

Odp: Być drugą i macochą
dinkaa napisał/a:
Kasjanaa napisał/a:

...... za jakiś czas narzeczony przyjdzie skruszony, powie ci,ze wszystko przemyślał, że masz rację, ale on potrzebuje czasu,żeby sprawy pozałatwiać. I poprosi, żebyś Ty mu ten czas dała. W domyśle; zagra na przeczekanie z nadzieją, że ci przejdzie......

jakbys u mnie w domu byla....
ew. faktycznie cos tam zrobi - raz zadzwoni czy cos, tak na odczepnego a pozniej powie "no przeciez dzialam" i tyle z tego wyjdzie


Dinkaa, bo to jest schemat tongue Większość postawionych pod ścianą facetów przybiera dwie postawy; albo taką jak napisałam na górze, albo strzela focha i się nie odzywa przez X czasu, bo go zawiodłaś tongue Zależy od sytuacji w związku. W przypadku Ani stawiam na opcję pierwszą, bo narzeczony zwyczajnie potrzebuje jej wsparcia finansowego i jeśli nie jest idiotą, to na 100% zdaje sobie sprawę z tego, jak będzie wyglądać jego sytuacja, jeśli Ania rzeczywiście postawi na swoim. Także tu mina zbitego pieska, oczy kota ze Shreka i słodkie słówka będą bardziej na miejscu tongue

7,560

Odp: Być drugą i macochą

Metaksa, generalnie mysle, ze sie interesuje. Rozmawiamy np w ciagu dnia jak jest w pracy i pyta. Ale tez widze, ze szybko sie denerwuje kiedy np nasze dziecko ma gorszy dzien i np nie chce zasnac wieczorem tylko placze. Wtedy po 10 minutach oddaje mi na rece i mowi, ze on nie ma nerwow i nie wie co ma zrobic. Mysle, ze nie jest zlym ojcem dla naszego dziecka, ale jego dziecku wiecej uchodzi plazem. Tak jak ktos napisal łatwiej kocha sie dziecko, ktorego sie nie widzi na co dzień.

Kasjanaaa, chyba niestety musze przyznac, ze moj narzeczony wybrał opcje "piekne slowka i kwiaty i oczy kota ze shreka" ... no moze nie doslownie bo kwiatow nie bylo ale jest mily jak gdyby nigdy nic a wczesniej zawsze po kazdej wymianie zdan chodzil naburmuszony i musialo minac troche czasu zanim znow bylo normalnie..

7,561

Odp: Być drugą i macochą

Aniu, bo wcześniej pewnie kłóciliście się o "pierdoły", które nie naruszały waszego status quo. A teraz "wyskoczyłaś" ze stanowczą reakcją i konkretnymi wymaganiami w kwestiach finansów. Także narzeczony (może nawet nieświadomie) próbuje cię ugłaskać, bo jego foch jeszcze bardziej by pogłębił Twoje postanowienia. A jak będzie miły, cudowny itd, to może ci przejdzie i odpuścisz.... Ze swojej strony powiem ci tylko tyle, jeśli odpuścisz, to bardzo trudno będzie ci potem cokolwiek wyegzekwować. Także trzymaj się i nie daj się nabrać na oczy kota ze Shreka.

7,562

Odp: Być drugą i macochą
Kasjanaa napisał/a:

Dinkaa, bo to jest schemat tongue Większość postawionych pod ścianą facetów przybiera dwie postawy; albo taką jak napisałam na górze, albo strzela focha i się nie odzywa przez X czasu, bo go zawiodłaś tongue Zależy od sytuacji w związku.

U mnie standardem był FOCH i odwrócenie całej sytuacji w ten sposób, że to ja byłam winna kłótni, bo "sobie znajduję powody". Potrafił się nie odzywać i byc wielce obrazony, że w ogóle poruszam ciężkie tematy.

7,563

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

.

Martad81, nie rozwazamy przeprowadzki bo ja nie zarabiam zle, problemem nie są moje zarobki a zarobki mojego partnera, moja praca mi sie podoba, mam tutaj mieszkanie. Jesli bysmy sie przeniesli koszty mieszkania bylyby wieksze. Poza tym szczerze mówiąc nie wiem czy ta roznica w jego zarobkach bylaby na tyle znaczna, ze warto byloby sie przenosić.

Dziękuję Wam za wsparcie. Cieszę się, że mogę się tu wygadać bo podobnie jak u Was u mnie w realnym świecie to temat tabu...

Ania88 zaproponowałam takie rozwiązanie gdyż w moim przypadku przeprowadzka do większego miasta diametralnie zmieniłaby możliwość rozwoju zawodowego a tym samym zarobki  mojego partnera a dla mnie jest raczej obojętne gdzie będziemy mieszkać.

7,564

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

Powiedział, żebysmy się nie kłocili i porozmawiali normalnie na spokojnie. Wiec zeszłam z tonu i powiedziałam mu, ze tak to wygladac nie moze i ma coś z tym zrobić i jak coś wymysli to ma dać znać. I że od tej pory dzielimy nasze koszty na pół a reszte ja odkladam dla naszego dziecka. Reakcji nie było, więc nie wiem co on na to..

...czyli na ten moment, nie odniosłaś żadnego zwycięstwa, ponieważ w/w temat wałkowliście wileokrotnie, bez pozytywnego efektu dla Ciebie.
On "ma coś z tym zrobić" - nie zrobi nic. Ty przejdź do działania - "od tej pory dzielimy nasze koszty na pół a reszte ja odkladam".
Marzec dobiega końca, więc zadbaj, nie czekając na krok z jego strony, żeby już na początku nowego m-ca (w zależności, kiedy pobiera pensję), przekazał Ci np. 1500 zł, po 500 na dziecko, mieszkanie i media i na swoje utrzymanie.
Resztę która mu zostanie niech przeznacza sobie na wyjazdy do dziecka, tylko wtedy nie będzie na dodatkowe atrakcje, drogie prezenty i wizyty w restauracjach, które.... do tej pory Ty fundowałaś
Przypomnij mu za kilka dni, że tego oczekujesz, niech przygotuje się psychicznie na ten "cios", a jednocześnie uświadomi sobie, że tym razem nie odpuścisz.
No właśnie, czy nie odpuścisz?
Zastanów się nad planem B, co zrobisz, jeśli on się wyłga, czy to licząc na efekt maślanych oczu i robienia z siebie ofiary, czy może zaatakuje odsądzając Cię od czci i wiary i strzeli przysłowiowego  focha i po prostu nie przekaże Ci tych pieniędzy, albo ucieknie się do kolejnych obietnic.
Masz teraz szansę naprawdę zmienić dotychczasowy układ, odpuścisz - przegrasz i wrócisz do punktu wyjścia.

7,565

Odp: Być drugą i macochą

Witam.
Trochę poczytałam Wasze posty i szczerze mówiąc nie sądziłam, że aż tyle kobiet ma podobne problemy do moich. Nie twierdzę, że to dobrze, ale cieszę się,że trafiłam na to forum, bo przynajmniej tu ktoś mnie zrozumie.
  Sprawa w moim przypadku jest dość skomplikowana i oczywiście dotyczy ex żony mojego partnera. Po dziewięciu latach bycia z moim partnerem zastanawiam się czy ten związek ma jeszcze jakiekolwiek szanse. Nie wiem od czego zacząć, czuję się kompletnie wyczerpana i zmęczona tym wszystkim.  Nie mam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać. Czy mogę zatem zacząć mówić, a raczej pisać tutaj?

7,566

Odp: Być drugą i macochą
Matylda88 napisał/a:

Witam.
Trochę poczytałam Wasze posty i szczerze mówiąc nie sądziłam, że aż tyle kobiet ma podobne problemy do moich. Nie twierdzę, że to dobrze, ale cieszę się,że trafiłam na to forum, bo przynajmniej tu ktoś mnie zrozumie.
  Sprawa w moim przypadku jest dość skomplikowana i oczywiście dotyczy ex żony mojego partnera. Po dziewięciu latach bycia z moim partnerem zastanawiam się czy ten związek ma jeszcze jakiekolwiek szanse. Nie wiem od czego zacząć, czuję się kompletnie wyczerpana i zmęczona tym wszystkim.  Nie mam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać. Czy mogę zatem zacząć mówić, a raczej pisać tutaj?

Zamieniamy się w słuch a raczej  w wzrok. Pisz smile

7,567

Odp: Być drugą i macochą
Aloha92 napisał/a:

Część brenne.
Rozumiem że masz syna z pierwszego małżeństwa oraz syna z obecnym partnerem. Ile ma lat?
Dlaczego masz o swoim obecnym mężczyźnie takie zdanie jak dziewczyny wyżej, coś się stało?

Aloha92 chodzi głównie o to że mężczyźni zwykle są leniwymi bestiami wink . Na początku zwykle obie strony się starają a później jakoś tak wychodzi, że kobieta przejmuje większość obowiązków.  Kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o przestrzeń dla siebie czułam jakbym biła głową w mur. Wiele rzeczy się stało, ale to w osobnym wątku.  Teraz jestem na etapie walki o własną przestrzeń, o to by być zdrowo samolubna, czytając Wasze posty uświadomiłam sobie wiele rzeczy. Poza tym zaczęłam terapię  ( jestem po pierwszym spotkaniu, dzięki właśnie ludziom na forum, którzy mi to uswiadomili).
Zabawne jak wiele spraw staje się prostsze, gdy zostaną przelane na papier (forum) , gdy człowiek spuści z siebie emocje

Tak, starszy ma 15 lat, jest z moim byłym mężem, młodszy 8 lat jest z moim  partnerem.

7,568

Odp: Być drugą i macochą

Zatem zaczynam pisać, ale chwilkę to potrwa

7,569

Odp: Być drugą i macochą

Jestem z moim partnerem od 9 lat. Oboje rozwiedzeni. On jedno dziecko z poprzedniego małżeństwa, ja 3. Poznaliśmy się krótko przed rozwodami. Po roku zamieszkalismy ze sobą. To ja przeprowadziłam sie do jego miasta z drugiego końca Polski. Jego dziecko miało wówczas 5 lat. Wtedy jeszcze rozumialam to, że musi je odwiedzac w domu mamy. Z czasem zaczęły wypływać nowe fakty, jak chociażby taki, że oprócz alimentów na dziecko i również żonę, które zostały zasądzone, dobrowolnie opłaca wszystkie opłaty związane z mieszkaniem, po prostu całe rachunki. Łącznie z internetem. Była żona oczywiście korzystala na maksa, nie pracowała i dyktowala nowe warunki widzeń z dzieckiem. Tata rzecz jasna na nie się godził niby dla dobra dziecka. Była manipulowania nim, dziecko używała jako kartę przetargowa. Minęło 9 lat, a ona nadal sobie w swoje gierki pogrywa. Doszło do tego że jej nienawidzę i życzę najgorszego. Przekłada się to również na uczucia do partnera, bo nie umiem pogodzić się z tym że na to pozwala. nie mam już siły

7,570

Odp: Być drugą i macochą

Cześć Dziewczyny,

bardzo się cieszę, że forum tak prężnie działa :-) Jesteście cudowne i bardzo pomocne. Jakiś czas temu tutaj zawitałam, ale jakiś chwilowy przestój wtedy nastąpił i już zwątpiłam w ciąg dalszy.... Niedawno weszłam i nadrobiłam wszelkie wpisy...

Zerknijcie prosze na poniższe, myślę, że ta książka byłaby bardzo pomcna, jednak nigdzie nie mogę jej dostać, może Wy będziecie miały więcej szczęścia.

"...
"Macocha" to książka, która dowodzi, że wszelkie powszechne sądy na temat tych kobiet są błędne. Stwierdzenie, że publikacja ma charakter polemiczny, byłoby eufemizmem. Książka wydaje się raczej być wybuchem po latach zamiatania tematu pod dywan. Dotyka społecznego tabu, ukazuje też prawdę o nas samych. W czasach braci Grimm dzieci były zbyt słabe. Teraz w XXI wieku mają zbyt dużą siłę. "
..."

No właśnie... mają zbyt dużą siłę, tylko ja zmodyfikowałabym kontekst: to BYŁE mają zbyt dużą siłę i nie mogę się nadziwić dlaczego...


Aniu, wytrwałości życzę: teraz albo nigdy! Zaszłaś już tak daleko, więc proszę nie odpuszczaj, bo to najgorsze co możesz zrobić. Twój narzeczony nie uszanuje Cię, jeśli Ty nie uszanujesz samej siebie.


Matylda, 9 lat... To szmat czasu, nie napisałaś nic konkretnego, więc podziel się z nami, jesteście 9 lat, więc chyba aż tak źle byc nie może...

U mnie jest raz lepiej, raz gorzej, jesteśmy ze sobą niecałe 1,5 roku i cały czas mam nadzieję, że jesteśmy już na finishu dotarcia wszystkiego i będzie już tylko lepiej. Przeczytałam ostatnio kilka książek nt związków, bardzo mi zależy na P i staram się pracować nad sobą, nie zadręczać siebie i jego pierdołami i dać mu szansę na wypracowanie pewnych rozwiązań, jednak są  momenty, że brakuje mi cierpliwości i mam chęć go kopnąć w tyłek i zapomnieć o wszystkich problemach związanych z byłą i jego poprzednim życiem... 

Pozdrawiam Was serdecznie, fajnie że jesteście :-)

7,571

Odp: Być drugą i macochą
Matylda88 napisał/a:

Jestem z moim partnerem od 9 lat. Oboje rozwiedzeni. On jedno dziecko z poprzedniego małżeństwa, ja 3. Poznaliśmy się krótko przed rozwodami. Po roku zamieszkalismy ze sobą. To ja przeprowadziłam sie do jego miasta z drugiego końca Polski. Jego dziecko miało wówczas 5 lat. Wtedy jeszcze rozumialam to, że musi je odwiedzac w domu mamy. Z czasem zaczęły wypływać nowe fakty, jak chociażby taki, że oprócz alimentów na dziecko i również żonę, które zostały zasądzone, dobrowolnie opłaca wszystkie opłaty związane z mieszkaniem, po prostu całe rachunki. Łącznie z internetem. Była żona oczywiście korzystala na maksa, nie pracowała i dyktowala nowe warunki widzeń z dzieckiem. Tata rzecz jasna na nie się godził niby dla dobra dziecka. Była manipulowania nim, dziecko używała jako kartę przetargowa. Minęło 9 lat, a ona nadal sobie w swoje gierki pogrywa. Doszło do tego że jej nienawidzę i życzę najgorszego. Przekłada się to również na uczucia do partnera, bo nie umiem pogodzić się z tym że na to pozwala. nie mam już siły

Matylda z tego co piszesz wynika, że dziecko Twojego partnera ma 14 lat więc takie dziecko już potrafi samo zadecydować czy chce się widzieć z ojcem i nie jest już tak podatne na manipulacje matki.
Co do płacenia za wszystko to jeżeli go stać to chyba nie możesz mu zabronić jeśli nie wpływa to na to, że Ty w jakiś sposób z tego powodu cierpisz niedostatek tak jak jest to w przypadku Ania88 . Z Twojego postu wynika, że to Ty ze swoimi dziećmi mieszkasz u niego więc tez nie masz prawa żądać od niego żeby dokładał się do utrzymania Twoich dzieci gdyż zapewnia im dach nad głową.  Jeśli nie podobają Ci się relacje partnera z byłą to porozmawiaj z nim o tym. Wiem, że to co napisałam może Ci się nie spodobać ale z Twojego posta wiele nie wynika więc może poszłam na skróty w ocenie tej sytuacji.

7,572

Odp: Być drugą i macochą

Rzeczywiście nie wyraziłam się dość precyzyjnie. Oczywiście nie mam pretensji o alimenty, ani nie oczekuję, by mój partner utrzymywał moje dzieci. Sama pracuję i zarabiam całkiem dobrze. Zresztą nasza sytuacja finansowa jest dobra i nie na tym polega problem. Nie żałuję pieniędzy na jego dziecko, sama wielokrotnie inicjuje jakieś zakupy.
Trochę paradoksalnie napiszę, że mój związek jest udany. Dogadujemy się, kochamy, szanujemy. Wszystko jest niby ok, mamy wspólne plany i chcemy się razem zestarzeć.
Ale po drodze zdarzyło się kilka rzeczy, które nie dają mi spokoju. Wszystkie dotyczą jego byłej. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ona ingeruje nadal w jego życie, dlaczego ciągle wymaga więcej, dlaczego próbuje nim manipulować i chyba jej się to udaje. Dlaczego on nie reaguje, dlaczego się jej chyba boi.
Owszem, dziecko ma 14 lat, ale przy despotycznej matce niestety nie ma wiele do powiedzenia. To matka decyduje kiedy i od której do której dziecko może być u nas. Narzuca, co w tym czasie mój partner  ma z tym dzieckiem robić, tzn jak spędzać czas. Jeśli nie jest po jej myśli to awantura gotowa. Dla mnie to chore. I zaczynam mieć dość tego, że mój partner jest tak mało asertywny.
Rozmawiałam z nim o tym wielokrotnie, ale chyba nie widzi albo nie chce widzieć problemu.
Reasumując, 90% kłótni między nami to kłótnie na ten temat. To jest moim zdaniem jedyny nasz problem. I zaczynam mieć go powyżej uszu.

7,573

Odp: Być drugą i macochą
Matylda88 napisał/a:

Reasumując, 90% kłótni między nami to kłótnie na ten temat. To jest moim zdaniem jedyny nasz problem. I zaczynam mieć go powyżej uszu.

Próbowałaś odciąć się  od ich problemów, po prostu zostawić to jemu?
Dlaczego jego relacja z ex wpływa destrukcyjnie na Wasz związek?

7,574

Odp: Być drugą i macochą

Próbowałam się odciąć, ale te sprawy również mnie dotyczą więc nie bardzo potrafię. Po ludzku mnie to wkurza. Partner boi się np. zabrać mnie na zakończenie szkoły dziecka, bo matka nie będzie zadowolona. Trudno się nie czuć rozczarowana i zawiedziona. Dodam, że mam dobry kontakt z tym dzieckiem, bardzo się wzajemnie lubimy. Nie umiem udawać, że nie widzę co się dzieje.

7,575

Odp: Być drugą i macochą
Matylda88 napisał/a:

Próbowałam się odciąć, ale te sprawy również mnie dotyczą więc nie bardzo potrafię. Po ludzku mnie to wkurza. Partner boi się np. zabrać mnie na zakończenie szkoły dziecka, bo matka nie będzie zadowolona. Trudno się nie czuć rozczarowana i zawiedziona. Dodam, że mam dobry kontakt z tym dzieckiem, bardzo się wzajemnie lubimy. Nie umiem udawać, że nie widzę co się dzieje.

Przyznam, że nie bardzo Cię rozumiem, masz troje własnych dzieci, to się nachodzisz na różne szkolne uroczystości.  Czyżbyś chciała dopiec jego byłej pokazując swoją pozycję?
Przecież to Ty tworzysz z nim związek, po Ci jeszcze taka manifestacja?
Rozumiem, gdyby jego ex dezorganizowała Wasze plany z powodu swoich żądań, gdybyś jak w/w Ania musiała go utrzymywać, bo on łożyłby tylko na swoją byłą rodzinę, gdyby jego stres z powodu kontaktów z byłą żoną przekładał się na Wasze pożycie....
Wymieniłam takie przykłady, czytając perypetie dziewczyn z tego wątku, ale Ty piszesz, że kochacie się, macie dobrą sytuację finansową, po co więc ingrujesz w relacje między nimi, jesli oczywiście dotyczą tylko spraw związanych z ich dzieckiem.
Masz dobre relację z jego córką i dobrze, ale w końcu ona ma swoją matkę i w tym układzie niestety jesteś na ostatnim miejscu.
Może on ma wyrzuty sumienia, że zostawił ją dla Ciebie i nie chce jej dodatkowo ranić, czy rozjuszać?

7,576 Ostatnio edytowany przez Martad81 (2017-03-24 18:50:05)

Odp: Być drugą i macochą

Matylda piszesz  "poznaliśmy się krótko przed rozwodami "a czy ktores z was było przyczyną rozwodu bo jeśli tak to nie ma co się dziwić byłej a nawet jeśli nie to jeśli zaczęliście spotykać się w czasie kiedy decyzja o rozwodzie była podjęta to Ex i tak może myśleć, że to Ty rozbiłaś jej związek.

7,577 Ostatnio edytowany przez dinkaa (2017-03-24 19:04:01)

Odp: Być drugą i macochą

z drugiej strony to w sumie co za roznica?
Rozstali sie i tyle. Nikt nie kaze ex byc przyjaciolka z Matyldy.

Jednak informacji jest tyle ze ciezko cokolwiek mowic.
Mnie np zastanawia kwestia wizyty na zakonczenie roku. jacy rodzice ida na rozpoczecie czy tam zakonczenie roku szkolnego 14latka?
a nawet jesli juz tacy z jakichs przyczyn sie znajda, to tak szczerze mowiac - po co ty tam?

7,578

Odp: Być drugą i macochą

Cóż, chyba się jednak nie rozumiemy. Osobiście nie uważam by pójście na zakończenie szkoły podstawowej przez rodzica było czymś dziwnym. Matka dziecka ma partnera od kilku lat, chodzi z nim wszędzie. Dlatego i ja mam do tego prawo. Irytuje mnie to, że ona stawia warunki. Jakim niby prawem? Bo ma taki kaprys? Ciągle dzwoni i prosi o przysługi. Przecież ma swojego faceta i jego może prosić. Ale jest tak wygodna, że woli wyręczać sie dwoma. To waszym zdaniem jest w porządku? I nie, decyzję o rozwodzie były podjęte zanim się jeszcze poznaliśmy.

7,579

Odp: Być drugą i macochą

Matylda88, odpuść, jesteście razem już 9 lat, to długo, kochacie się. Postaraj się mentalnie odseparować od spraw związanych z jego żoną. To jest matka jego dziecka i tak już zostanie.
On ma przeszłość, której nie zmienisz, ma dziecko, które już niedługo samo zadecyduje kiedy będzie chciało widywać się z ojcem. Myśle, że gdy jego córka będzie wychodziła za mąż, zostaniesz zaproszona.
Weź też pod uwagę fakt, że dobre relacje z ich córką, zawdzięczasz także jego byłej żonie.
Jeżeli on płaci jej dodatkowo jakieś pieniądze, to wybacz ale to jego pieniądze.
Nie wierzę, że przez te 9 Waszych wspólnych lat, grosza nie dołożył do Twoich dzieci, nie pomógl Ci w opiece nad nimi, a przecież nie ma takiego obowiązku, bo Twoje dzieci mają swoich rodziców, ale podjął taką decyzję.
Więc jeżeli chce dokładać do rachunków ex i jej faceta (o ile razem mieszkają) to także jego wybór.
Myślę jednak ona ma do niego jakiś żal, a Twój partner ma silne poczucie winy i sytuacja z ich rozwodem nie była tak klarowna, jak starasz się ją przdstawić.
Ale w końcu to Wy jesteście razem, więc niepotrzebnie próbujesz zaznaczać swój teren.
Nie rywalizuj z nią, bo ona i tak nie zniknie z Waszego życia.

7,580

Odp: Być drugą i macochą

U mnie emocje jakby opadły.. Odkad wyrzucilam z siebie wszystko odnosnie pieniedzy i odnosnie kontaktow z byla jest mi lżej. Nie wiem tak naprawde jaki efekt te rozmowy przyniosą,  jest jeszcze za wcześnie,  żeby to stwierdzić ale uważam, ze daje mu tym szanse i tylko od niego zalezy jak to wykorzysta.
Powiem Wam tylko tyle, pisma od prawnika nadal nie widac ale tak jak mu powiedziałam od tej pory to jego sprawa. Jak go stac, niech płaci ale nie moim kosztem dlatego juz pytac nie zamierzam.
W następnym miesiacu mam zamiar wypłacic z konta pieniadze na wspolne wydatki minus rachunki (bo place je ze swojego konta przez internet) a to co zostaje na koncie jest moje. Braknie nam na koniec miesiaca, to pewne ale nie zamierzam sie nad tym zastanawiać teraz. Zobaczymy co zrobi on.
Zawsze jak mu wypominalam, ze ja nie moge swoich wlasnych pieniedzy wydac na swoje dziecko to on mowil "no przeciez mozesz to kupic, o co Ci chodzi". Nie przyszlo mu do glowy, ze wtedy braknie nam na zycie. Mialam plan tak właśnie zrobic jak chcial. Kupic wszystko co bym chciala dla dziecka, kupic mleko i pampersy na zapas do końca miesiaca, zeby dziecku niczego nie brakło, zaplacic rachunki czyli slowem wydac wszystko, zeby postawic go pod ściana chocby za cene, ze sama nie bede miala co jeść na koniec miesiaca. Ciekawa jestem co by zrobil...
I jeszcze jedno. Wczoraj wyskoczył z tekstem,  ze moze naprawimy wreszcie moj samochod (rzadko teraz jezdze, wiec stoi a naprawe odkladam "na pozniej") bo dorobil 200 zl, wiec tylko drugie dwieście trzeba z "naszych" dolozyc. Odnioslam wrażenie,  jakby chcial mi pokazać,  ze chce teraz SWOJE kazde pieniądze uwspolnic, zeby mnie pozniej bylo glupio nie zrobic tego samego z cała wypłata.. A moze juz sie drugiego dna doszukuje..
Pozdrawiam Was cieplo. Trzymajcie sie mocno.

7,581

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

W następnym miesiacu mam zamiar wypłacic z konta pieniadze na wspolne wydatki minus rachunki (bo place je ze swojego konta przez internet) a to co zostaje na koncie jest moje. Braknie nam na koniec miesiaca, to pewne ale nie zamierzam sie nad tym zastanawiać teraz. Zobaczymy co zrobi on.

Nie Aniu, on nie zrobi nic po za bezradnym rozłożeniem rąk. W przyszłym miesiącu będą święta wielkanocne, więc dodatkowe wydatki i on na pewno będzie chciał pojechać do dziecka, zwłaszcza, że dawno go nie widział.
Efekt, będzie taki, że i tak będziesz musiała uruchomić środki jakie zostaną Ci na koncie i będzie jak zawsze,. Odniosłabyś sukces, gdybyś na początku miesiąca dostała od niego jego część wkładu w wydatki rodzinne. Tymczasem wrócisz do punktu wyjścia.

7,582 Ostatnio edytowany przez Martad81 (2017-03-25 09:07:07)

Odp: Być drugą i macochą
josz napisał/a:

Nie Aniu, on nie zrobi nic po za bezradnym rozłożeniem rąk. W przyszłym miesiącu będą święta wielkanocne, więc dodatkowe wydatki i on na pewno będzie chciał pojechać do dziecka, zwłaszcza, że dawno go nie widział.
Efekt, będzie taki, że i tak będziesz musiała uruchomić środki jakie zostaną Ci na koncie i będzie jak zawsze,. Odniosłabyś sukces, gdybyś na początku miesiąca dostała od niego jego część wkładu w wydatki rodzinne. Tymczasem wrócisz do punktu wyjścia.

Aniu josz ma chyba racje też mi się wydaje ze efektem będzie rozkładanie rąk on doskonale wie ze Ty jesteś odpowiedzialna i nie zostawisz rodziny bez grosza, ale to Twoja decyzja jak zrobisz jeśli to zakończy się tak jak przewiduje josz to w następnym miesiącu zaraz po wypłacie zarządzaj przelewu polowy waszych rachunków połowy na dziecko i połowy wydatków na jedzenie ,  chociaż jeśli chodzi o jedzenie to wydaje mi się ze facet  powinienawidzę dokładać więcej niż połowę  ale nie czepiajmy się sukcesem będzie jak wyegzekwujesz połowę.

7,583

Odp: Być drugą i macochą

Ania, to może niech narzeczony zrobi zakupy dla Dziecka? Tobie łatwiej jest odmawiać (bo i tak sobie poradzisz) i może otrzeźwieje, kiedy będzie musiał odmówić Waszemu Dziecku, a nie Tobie... Może właśnie wtedy wykopie spod ziemi, jak zobaczy, że skończyły się pampersy lub trzeba kupić kurteczkę na wiosnę.

Do tej pory nie musiał się zamartwiać, że pieluszki się kończą, bo "oczywistą oczywistością" było, ze uzupełnisz braki i być może nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak często trzeba je kupować, bo przecież zawsze s- dla nas jest to oczywiste, dla mężczyzn już niekoniecznie, niech wie ile to kosztuje i na ile wystarcza.

Sam fakt, że wytknęłaś mu wydatki i utrzymywanie rodziny był pewnie dla niego upokarzający, więc może ma opór z przekazaniem Tobie pieniędzy do ręki, bo przyznałby się przed samym sobą, że nawalił. Może w formie zakupów będzie mu łatwiej przekazać Tobie te pieniądze?

U mnie właśnie tak jest: ja opłacam czynsze i inne wydatki związane z opłatami za mieszkanie, a P. robi zakupy do domu w tym całą chemię, kosmetyki czy patelnię jak jest potrzebna. Jak mnie brakuje pieniędzy to nawet nie wiem kiedy wrzuca mi w portfel, ale do ręki mi nie daje. Pewnie dlatego, ze głupio by mi było je wziąć, ale wydaje mi się, że jemu też byłoby głupio je przekazać.

Chyba trzeba zmienić taktykę, skoro ta do tej pory (miesiąc / dwa?) nie przyniosła efektów, ale broń Boże nie odpuszczać, po prostu zmienić sposób egzekwowania.

Nie daj się! :-)

7,584

Odp: Być drugą i macochą

Hej dziewczyny, a u nas właśnie jest Mała (pierwszy raz od jakiś 3miesięcy). I pierwsze co to powiedziała, że w maju będzie długo z nami, ja zapytałam kto tak powiedział, a ona- mama tak powiedziała. Co się okazało, mamusia ustaliła już ze w weekend majowy bierzemy J do siebie, bo ona ma w planach wyjazd, mimo tego że rok temu majówkę też spędziła z nami.
M. zadzwonił do niej nie że nie uzgodnila z nami tego, a Mała się już nastawiła.
Ja akurat miałam wstępne plany, że pojedziemy do mnie bo prababcia ma 95 urodziny, ale ok. Powiedziałam że możemy jej pójść na rękę pod warunkiem że Mała będzie u nas w pierwszy dzień świat. Eks na to że ona już ma święta zaplanowane... Aha to fajnie że z nami cokolwiek uzgodniła. Jeszcze jej tekst że ona tak bardzo chciała spędzić z tatą dłużej niż jeden dzień, a mój M na to, skoro tak to dlaczego nie może zostać u nas całą niedzielę a nie do 9 i zaczęła się z nim punktowac, a bo ty to to i to. I się rozłączyła. Powiedziałam M. że trudno, w takim razie my się z nią nie dogadamy odnośnie weekendu majowego.

Stwierdziliśmy że od razu po sprawie o obniżenie alimentów, składamy pozew o ustalenie widzeń ojca z córką.
Niestety dogadananie się z pewnymi osobami nie wchodzi w grę. Trzeba mieć wszystko na papierze...

7,585

Odp: Być drugą i macochą

No niestety z niektórymi nie da się dogadać a z mojego doświadczenia te wszystkie rzeczy szumnie nazywane " mam plany" koncza się na siedzeniu w domu przed telewizerem.

7,586

Odp: Być drugą i macochą
Martad81 napisał/a:

No niestety z niektórymi nie da się dogadać a z mojego doświadczenia te wszystkie rzeczy szumnie nazywane " mam plany" koncza się na siedzeniu w domu przed telewizerem.

Dokładnie

7,587

Odp: Być drugą i macochą

Matylda,ex Twojego partnera stawia warunki,prosi o przysługi itd,  bo On jej na to pozwala. To nie do niej powinnaś kierować swoje pretensje, tylko do niego. Ona nie ma obowiązku godzić się na Twój udział w uroczystościach jej dziecka, nie musi liczyć się z Twoim zdaniem czy Twoimi planami. To Twój partner powinien ustalić Twoją pozycję w związku. Dla niej nie jesteś nikim ważnym.

Wiecie, wydaje mi się, że to kolejny schemat w związkach ludzi po przejściach. Zamiast winić za błędy swojego partnera, wolimy je zwalać na jego ex, bo z nią nie mamy kontaktu i to jest dla nas emocjonalnie bezpieczniejsze.... Tyle, że ex nie ma wobec nas żadnych obowiązków.... To nie ona powinna nas uwzględniać w swoich planach, tylko partner. Tyle, że uświadomienie sobie tego prowadzi do refleksji, że nasz facet to cienias, który daje sobą manipulować... A  przecież na co dzień to taki wspaniały ktoś....

Aniu, a Twój partner w ogóle orientuje się w waszych finansach? Pytam, bo np u nas to ja załatwiam wszelkie sprawy finansowe i mój mąz nawet nie wie, ile mamy aktualnie na koncie, ile kosztują nas opłaty itd. Może on z tych, co wartości pieniądza nie znają i wydaje mu się, że jego wypłata starcza na wszystko i jeszcze możecie z niej oszczędności zrobić??
Mam nadzieję, że Twój narzeczony potraktuje cię poważnie i weźmie się trochę za uregulowanie waszych finansów... Chociaż niestety mam podobne zdanie co josz; on raczej będzie grał na zwłokę licząc, że ci przejdzie...

Aloha, to eks pewnie skoczy gul, że Twój partner się postawił. Szkoda tylko,że na tych przepychankach dorosłych cierpią dzieci... A eksia to niezła manipulatorka tongue Nie trawię pogrywania dziećmi....

7,588 Ostatnio edytowany przez metaksa (2017-03-26 07:12:01)

Odp: Być drugą i macochą
Matylda88 napisał/a:

Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ona ingeruje nadal w jego życie, dlaczego ciągle wymaga więcej, dlaczego próbuje nim manipulować i chyba jej się to udaje. Dlaczego on nie reaguje, dlaczego się jej chyba boi.

Dlatego ingeruje, dlatego wymaga coraz wiecej i probuje manipulowac – bo on jej na to pozwala. Tanczy tak jak ona mu zagra. Rozumiem Twoj wkurw, ale troche dziwie sie, ze po 9 latach on nadal tak robi – to znaczy, ze widocznie jemu to pasuje i nie chce tego zmieniac.

Matylda88 napisał/a:

Rozmawiałam z nim o tym wielokrotnie, ale chyba nie widzi albo nie chce widzieć problemu.

Ano wlasnie, moze Twoj facet jest z gatunku tych spolegliwych i lubi jak baba rzadzi wink szkoda jedynie, ze stawia na ex babe zamiast na obecna.
Masz tak naprawde jedno wyjscie: zostawic to, olac, odseparowac sie. Jesli przez 9 lat rozmow nie udalo Ci sie mu przemowic do rozsadku, to raczej male szanse, a tylko szarpiesz sobie nerwy. Zostaw to, nie interesuj sie, dla wlasnego dobra.

Chodzenia na zakonczenie roku tudziez inne szkolne eventy do 14-letniego obcego dziecka nawet nie skomentuje, bo dla mnie to wyzszy poziom abstrakcji wink

7,589 Ostatnio edytowany przez Martad81 (2017-03-26 20:41:00)

Odp: Być drugą i macochą

Dziewczyny a jak to u was jest ? Czy Ex były kiedykolwiek na waszym terenie to znaczy w waszym wspólnym domu- mieszkaniu . Ja w ubieglym roku w ferie miałam taką sytuację Partner umówił się z dzieckiem ze będzie u nas dwa tygodnie no ale Ex zaczęła do niej wydzwoniac i dziecko po trzech dniach pobytu u ojca ponoć chciało wracać mowie ponoć bo młoda nam tego nie powiedziała tylko Ex napisała ze N chce wrócić w sobotę  mój partner postawił jasno sprawę ze on jej nie odwiezie było umówione dwa tygodnie to odwiezie ja w następną sobotę to Ex zrobiła pokazówke i stwierdziła że sama po nią przyjedzie żeby zrobić z siebie wieksza  męczennice napisała ze przyjedzie pociągiem  ( mimo to ze ma samochod) .Wtedy mi zapaliła się czerwona lampka ze jeśli przyjedzie pociągiem to nie będzie tak ze przyjedzie zabierze młoda i pojedzie tylko będzie musiała gdzieś poczekać na ten powrotny pociąg a ze Partner chciał z nią jeszcze przegadac o jej i młodej zahowaniu zapytałam go jak wyobraża sobie ten dzień,  niestety nie bardzo potrafił mi odpowiedzieć.  Wtedy ja postawilam jasny warunek nie wiem jak to zrobisz ale w momencie w którym jej noga stanie w naszym mieszkaniu ( mieszkanie jest partnera)  ja się z niego wyprowadze i koniec z nami dodałam ze mowie to raz i nigdy więcej nie będę się powtarzała w tej kwestii i niech to zapamięta raz na zawsze. W koncu doszedł do wniosku ze zawiezie młoda do dziadków jak ex przyjedzie to ja odbierze przeprowadzi rozmowe i zawiezie do swoich rodziców żeby tam poczekały  na pociąg. No ale w rezultacie młoda dala się namówić na zostanie dwa tygodnie ( chociaz kosztowało nas to troche kasy - wycieczka objazdowa po Polsce) i Ex nie musiała po nią przyjeżdżać.  Następna taka sytuacja powtórzyła się w wakacje ale wtedy przyjechała samochodem i odebrała młoda od rodziców partnera wiec chyba poskutkowało to co powiedzialam.

7,590

Odp: Być drugą i macochą

Może rzeczywiście macie częściowo rację i to ja trochę przesadzam, nie wiem. Sama nigdy nie prosiłam byłego męża o cokolwiek, ma swoją rodzinę i domyślam się, że jego partnerka mogłaby czuć się mało komfortowo, mimo, że się znamy. Widzicie, tak to się wszystko bardzo zapetlilo, że ciężko się wyrwać. Pisałam, że największe pretensje o taką sytuację mam do partnera, to z nim się o to kłócę, a nie z jego ex. Ona mnie doprowadza do szału taką swoją bezczelnoscia i chęcią wykorzystania swojego byłego męża. Sama tak nie robię i zwyczajnie nie rozumiem jak można tak bez skrupułów. Odbyłam wczoraj rozmowę z partnerem, spokojną i rzeczową, to chyba jedyne co mi pozostało. Czekać na rozwój wydarzeń.
Co do zakończenia roku, to jasne, że nie chodzę i nie pcham się na takie imprezy, tu chodziło o uroczystości zakończenia szkoły podstawowej.

7,591 Ostatnio edytowany przez Aloha92 (2017-03-26 20:03:22)

Odp: Być drugą i macochą

Marta81, u nie była taka sytuacja, Młoda była u nas i eks miała po nią przyjechać. Ja akurat wtedy pojechałam na weekend do rodziny.
Z racji że eks trochę swego czasu fikała dość mocno, to M. zaproponował żeby na chwilę weszła bo chciałby z nią porozmawiać, uprzedził ją że mnie nie ma itd. Ale eksia domyslala się na jaki temat mieli rozmawiać i oczywiście zaczęło jej się spieszyć, więc suma sumarum nie doszło do rozmowy i w naszym mieszkaniu też jej nie było.

Ale osobiście jeżeli byłby jakiś konkretny powód, typu rozmowa albo coś to chyba nie miałabym problemu.

7,592

Odp: Być drugą i macochą

Matylda88, weź pod uwagę fakt, że on zapewne w dużej mierze wykonuje te przysługi z uwagi (jesli nie przede wszystkim) na swoją córkę. Twój były mąż nie ma takiej możliwości, bo mieszka, jak sądzę, na drugim końcu Polski. Z uwagi na Twoją przeprowadzkę, nie ma też mozliwości sprawowania faktycznej opieki nad Waszymi dziećmi, w przeciwieństwie do Twojego partnera. Twój ex  być może jest nawet zadowolony z takiego obrotu sprawy, a tym bardziej jego partnerka. Gdybyś mieszkała tam, gdzie poprzednio, sytuacja byłaby z pewnościa bardziej napięta, bo też miałabyś wymagania wobec byłego, ku niezadowoleniu jego aktualnej pani, a tak jego obowiązki przejął w pewnym stopniu Twój partner.

7,593

Odp: Być drugą i macochą

Odnośnie sprawy o obniżenie alimentów. Jakiś czas temu pytałam jak właściwie oblicza się koszty takiej sprawy. Któraś z was wkleiła link z artykułem na ten temat, dzięki wielkie. Policzyłam to wszystko i okazało się że p. prawnik, a właściwie jej sekretarka wzięła dane z innego pozwu. Największe znaczenie ma różnica między obecnymi alimentami, a kwota do której chcemy he zmniejszyć. Z wpisowego które mieliśmy opłacić żeby sprawa ruszyła wynikało że chcemy zmniejszyć z 1000 na 500, a w rzeczywistości to z 800 do 500, czyli roznica nie 500 a 300, czyli koszty rozprawy nie 6000 a 3600. Jutro sekretarka ma wszystko wyliczyć i jeszcze raz wystawić rachunek.
Mój M. jaki był zdziwiony, ze w ogóle to ogarnęłam. W sumie z ciekawości zapytałam go jak ona to policzyła, resztę sobie poczytałam i tyle. Podziękował mi że się tym wszystkim interesuje... ja byłam zdziwiona że że on był zdziwiony. Wydaje mi się że to naturalne skoro to dotyczy jego ale i odbija się w jakiś sposób na mnie, a po drugie tworzymy związek, gdzie wzajemnie powinniśmy się wspiera. Facet to myśli że sam sobie z wszystkim poradzi, bo jest facetem

7,594

Odp: Być drugą i macochą

Faktycznie, sytuacja mogłaby być wtedy inna. Różnica polega jednak na tym, że ja nie gram dziećmi, a ex niestety tak. Moich dobrych relacji z córką partnera nie zawdzięczam jej matce wbrew temu co zostało napisane. Na początku Młoda była bardzo źle nastawiana przeciwko mnie. Powtarzała nam jak mama o mnie mówi, a nie były to słowa grzeczne. Zresztą, do tej pory się tak zdarza, choć już nie tak często. Te relacje to wynik naszej pracy i cierpliwości. Bardzo się cieszę, że to się udało.

7,595

Odp: Być drugą i macochą
Matylda88 napisał/a:

Faktycznie, sytuacja mogłaby być wtedy inna. Różnica polega jednak na tym, że ja nie gram dziećmi, a ex niestety tak. Moich dobrych relacji z córką partnera nie zawdzięczam jej matce wbrew temu co zostało napisane. Na początku Młoda była bardzo źle nastawiana przeciwko mnie. Powtarzała nam jak mama o mnie mówi, a nie były to słowa grzeczne. Zresztą, do tej pory się tak zdarza, choć już nie tak często. Te relacje to wynik naszej pracy i cierpliwości. Bardzo się cieszę, że to się udało.

Ona ma 14 lat, za mniej więcej 2 lata sama zadecyduje o kontaktach z ojcem i być może posatwi się matce. Jeszcze raz proponuję, doceń swój związek, daj spokój temu, jak on radzi sobie z byłą, jeśli to nie rzutuje na Wasze życie, porządek dnia, czy plany. Schowaj dumę i mimo wszystko chęć pokazania jej swojej pozycji, głęboko.
Wydaje mi się, że problem istnieje bardziej w Twojej głowie niż w rzeczywistości.

7,596

Odp: Być drugą i macochą
josz napisał/a:

Ona ma 14 lat, za mniej więcej 2 lata sama zadecyduje o kontaktach z ojcem i być może posatwi się matce. Jeszcze raz proponuję, doceń swój związek, daj spokój temu, jak on radzi sobie z byłą, jeśli to nie rzutuje na Wasze życie, porządek dnia, czy plany. Schowaj dumę i mimo wszystko chęć pokazania jej swojej pozycji, głęboko.
Wydaje mi się, że problem istnieje bardziej w Twojej głowie niż w rzeczywistości.

Dokładnie Matylda88 josz ma rację nie wyobrażam sobie żeby szesnastolatkę zmuszać do przyjazdów za dwa lata to Twój partner będzie umawiał się co do wizyt z dzieckiem a nie z Ex więc kontakt z Ex zmaleje a wytrzymałaś 9 lat to dwa jakoś też przeżyjesz .
Tak jeszcze a propos pozostawianie dzieciom decyzji o kontaktach z rodzicami , znajomy jakieś dwa lata temu powiedział córce , że jest już prawie dorosła i niech to ona decyduje kiedy chce się z nim widywać  (mimo to ze miał zasadzone widzenia  ale uznał że 14 latka może mieć już jakieś swoje plany i będzie chciała zmodyfikować czas widzeń), od tego czasu minęły dwa lata jak jej nie widział ani z nią nie rozmawiał przez tel. a dziecko mieszka 15 km od miasta w którym on mieszka i uczy się w tym mieście.

7,597

Odp: Być drugą i macochą

Dziewczyny, dziękuję za te słowa. Czasem ktoś z boku potrafi lepiej ocenić jak sprawa wygląda. Podczas ostatniej rozmowy mój partner zobowiązał się do poczynienia kilku zmian w swoim zachowaniu i mam nadzieję, że słowa dotrzyma. Sama też wkrótce zaczynam terapię, bo męczy mnie gdzieś w środku ta sytuacja i sam fakt, że potrafię tej ex tak bardzo nienawidziec. Może z pomocą psychologa uda mi się zrozumieć skąd te uczucia. Nie chcę i nie zrezygnuję z tego związku, bo jakoś sobie tego nie wyobrażam. Muszę tylko albo aż wyrzucić z głowy te wszystkie głupie myśli. Dużo mam szczęścia, że mimo wszystko, mój partner mnie w tym temacie wspiera i chyba zrozumiał, że z tym problemem musimy poradzić sobie razem.
Miłego dnia :-)

7,598 Ostatnio edytowany przez Ania88_88 (2017-03-28 13:26:44)

Odp: Być drugą i macochą
josz napisał/a:
Ania88_88 napisał/a:

W następnym miesiacu mam zamiar wypłacic z konta pieniadze na wspolne wydatki minus rachunki (bo place je ze swojego konta przez internet) a to co zostaje na koncie jest moje. Braknie nam na koniec miesiaca, to pewne ale nie zamierzam sie nad tym zastanawiać teraz. Zobaczymy co zrobi on.

Nie Aniu, on nie zrobi nic po za bezradnym rozłożeniem rąk. W przyszłym miesiącu będą święta wielkanocne, więc dodatkowe wydatki i on na pewno będzie chciał pojechać do dziecka, zwłaszcza, że dawno go nie widział.
Efekt, będzie taki, że i tak będziesz musiała uruchomić środki jakie zostaną Ci na koncie i będzie jak zawsze,. Odniosłabyś sukces, gdybyś na początku miesiąca dostała od niego jego część wkładu w wydatki rodzinne. Tymczasem wrócisz do punktu wyjścia.

Josz, nie pojedzie do dziecka bo nie ma za co a jeśli będzie chciał to zażądam od niego w pierwszej kolejności wyłożenia swojej połowy na zaspokojenie naszych PODSTAWOWYCH potrzeb. Jego dziecko te podstawowe potrzeby ma zapewnione. Jego wyjazd to już kategoria przyjemnosc, wiec ja nie bede rezygnowac z jedzenia bo on ma chec jechac. Jesli wylozy swoja polowe to niech jedzie, ja nic do tego nie mam. Problem w tym, ze po zaplaceniu alimentow nie wystarczy mu na tą połowę na początku miesiąca. Wiec ewentualnie moze dorobic w trakcie miesiąca i dokładac to do naszego wspolnego budzetu na biezaco.
A jeśli rozłoży bezradnie ręce na koniec miesiąca to niech rozkłada. Ja też umiem rozłożyc rece. Nie ruszę swoich pieniędzy no chyba, ze on naprawde nie zrobi nic i braknie mojemu dziecku. Wtedy kupie wyłącznie to co dla dziecka. Chocbym ja sama miala suchy chleb jesc.
Postawiłam sprawe jasno, zaistniala bowiem ostatnio pewna sytuacja, ktora spowodowala, ze pozbyłam się skrupułów i sentymentów. Skoro on nie ma skrupułów mnie tak traktować to ja tym bardziej nie będę nadgorliwa.

Meggs, Kasjanaa, nie wiem czy on sobie nie zdaje sprawy z wydatków. Wie ile wynoszą rachunki, ile wydajemy na zakupy w markecie ale skłoniłaś mnie to tego, zeby mu to dodatkowo uświadomić. Powiedziałam mu ile miesięcznie wydajemy na wspólne sprawy i przy tej kwocie to co on wykłada to naprawde mała suma. I wiem, ze to zauwazyl bo nie dyskutował z niczym. Powiedziałam , ze ja daje połowę i ani grosza więcej.

Aloha92, jestes pewna, ze w tym przypadku koszty rozprawy to 3600? a nie 5% z tej kwoty?

7,599

Odp: Być drugą i macochą

Dziewczyny, potrzebuję pomocy....

Mniej więcej od września zeszłego roku mieliśmy ustalone, że Córka P będzie przychodziła do nas w każdy wtorek i czwartek i w pierwszą sobotę miesiąca. Z września zrobił się październik, listopad itd, aż w końcu z końcem lutego nagle dostała pozwolenie i zjawiła się u nas i to tylko dlatego, że w połowie marca była sprawa... Właściwie to ciężko to nazwać sprawą, bo chodziło tylko o przedłożenie PITów i ustalenie "widzeń". Jej, jak to brzmi, ale jestem zdenerwowana i nie mogę znaleźć właściwego słowa... Niestety po sprawie Mała przestała przychodzić... Powody różne, tj choroba, katar i ten z dzisiaj najlepszy "jest po chorobie (katarze) i nie może wychodzić z domu jeszcze przez min tydzień", więc P jest teraz u Małej w domu... Jakiś czas temu w przedszkolu panowała ospa, więc Mała nie mogła przez miesiąc w ogóle wychodzić z domu... To się chyba do jakiejś opieki nadaje? Wkurza mnie to strasznie, bo dopasowujemy się do tych dni - Mała wybrzydza przy jedzeniu, więc przygotowuję wszystko pod nią, a że wcina kotlety to przygotowuję i sami je jemy, bo jej nie ma, moja Córka nie umawia się z Koleżankami, bo przyjdzie Mała i będą się razem bawiły (oczywiście nie same, ale chcę by spędzały ze sobą czas), nie planujemy kompletnie nic w te dni.
Nie mieści mi się w głowie, jak można tak grać Dzieckiem, dodam, że każde jej wyjście od nas kończy się płaczem, bo nie chce wracać do domu, bo za mało, bo nie zdążyła itd, więc to nie jest kwestia niechęci Dziecka.
W najbliższy czwartek kolejna sprawa ustalająca wysokość alimentów - tak naprawdę to chyba będzie odczytanie wyroku? Czy orientujecie się czy można na takiej sprawie poruszyć jeszcze ten temat? Co możemy zrobić? Poradźcie coś proszę....

7,600

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

Aloha92, jestes pewna, ze w tym przypadku koszty rozprawy to 3600? a nie 5% z tej kwoty?

3600 to jest koszt całej rozprawy, a 5% z tego, czyli 180zł, to jest takie wpisowe, żeby sprawa ruszyła i to nie jest zależne od prawnika reprezentującego, tylko ustawowo tak jest.

A u naszej prawniczki zero profesjonalizmu, pozew dała na podstawie jakiegoś szablonu, gdzie nawet nie pozmieniała wszystkich danych ( nazwisko, kwoty alimentów itd) dlatego chyba nie zgadzają się kwoty.
Dzisiaj się okaże czy ja to dobrze wykombinowałam, czy ten wzór na obliczanie kosztów zmienił się w jakiś sposób.
Kurcze 3600 a 6000 to ogromna różnica.

Pozdrawiam cieplutko smile

7,601

Odp: Być drugą i macochą
meggs napisał/a:

W najbliższy czwartek kolejna sprawa ustalająca wysokość alimentów - tak naprawdę to chyba będzie odczytanie wyroku? Czy orientujecie się czy można na takiej sprawie poruszyć jeszcze ten temat? Co możemy zrobić? Poradźcie coś proszę....

Niestety, nie wiem, czy na takiej sprawie można poruszyć problem widzeń z dzieckiem, ale jeżeli te widzenia są ustalone sądownie, a matka je lekceważy, to może trzeba postawić sprawę na ostrzu noża i przestać się z ex cackać. Gorzej już chyba być nie może.
Dlaczego ojciec godzi się na separowanie go od dziecka? Czy spróbował kiedyś kategorycznie zarządać wydania dziecka w okerślonum terminie, uprzedzić byłą, żę przyjeżdża po małą i mała ma być gotowa, a w razie problemów wzywa policję (tylko musiałby mieć przy sobie wyrok sądu). Jeżeli zastanie zamknięte drzwi, to pierwsze kroki kieruje na policję i składa skargę na ex, na uniemożliwianie mu kontaktu z dzieckiem.
Pisałam już w różnych wątkach, że istnieje także paragraf, na podstawie którego, można wystąpić do sądu o odszkodowanie finansowe za każdy dzień, gdy dziecko nie zostało wydane.
Może trzeba z nią ostro?

7,602

Odp: Być drugą i macochą

Ja wczoraj nie wytrzymałam, emocje wzięły górę. Była duża awantura. Dwa m-ce temu zmarła niestety matka mojego partnera. Oczywiście chcieliśmy, by córka mojego partnera była na pogrzebie. Jej mama się zgodziła. I wiecie co? Nie kupiła na ten pogrzeb nawet jednej róży za 5  zł. Pomijam, że jako była synowa nie dała nic od siebie. Dwa tygodnie później pada pytanie: ile kasy dostanę za śmierć mamy? I jak się tu nie denerwować?

7,603

Odp: Być drugą i macochą

Meegs, zanim rozpocznie się rozprawa, Sąd pyta, czy strony wnoszą wnioski formalne. Wnies swój, bo nawet jeśli nie rozpatrza go natychmiast to zawsze będziesz miała atut w rękawie.

7,604

Odp: Być drugą i macochą
josz napisał/a:
meggs napisał/a:

W najbliższy czwartek kolejna sprawa ustalająca wysokość alimentów - tak naprawdę to chyba będzie odczytanie wyroku? Czy orientujecie się czy można na takiej sprawie poruszyć jeszcze ten temat? Co możemy zrobić? Poradźcie coś proszę....

Niestety, nie wiem, czy na takiej sprawie można poruszyć problem widzeń z dzieckiem, ale jeżeli te widzenia są ustalone sądownie, a matka je lekceważy, to może trzeba postawić sprawę na ostrzu noża i przestać się z ex cackać. Gorzej już chyba być nie może.
Dlaczego ojciec godzi się na separowanie go od dziecka? Czy spróbował kiedyś kategorycznie zarządać wydania dziecka w okerślonum terminie, uprzedzić byłą, żę przyjeżdża po małą i mała ma być gotowa, a w razie problemów wzywa policję (tylko musiałby mieć przy sobie wyrok sądu). Jeżeli zastanie zamknięte drzwi, to pierwsze kroki kieruje na policję i składa skargę na ex, na uniemożliwianie mu kontaktu z dzieckiem.
Pisałam już w różnych wątkach, że istnieje także paragraf, na podstawie którego, można wystąpić do sądu o odszkodowanie finansowe za każdy dzień, gdy dziecko nie zostało wydane.
Może trzeba z nią ostro?

No właśnie... Ja jestem za tym by iść z nią na ostro, ale mój facet znalazł półśrodek - nie jest separowany od Małej, bo jedzie do niej do domu i tam siedzi tyle ile może. Unika Eks bo ta swego czasu straszyła nas, próbowała szantażować,  a później relacje z każdego spotkania czy rozmowy zdawała wszystkim wokół, opowiadając, że krzyczymy na nią, że ona się boi o siebie i o dziecko i pewnie właśnie dlatego kiedyś jeszcze zanim Mała mnie poznała stanęła z nią w drzwiach mojego domu... Chciała mu zabrać prawa rodzicielskie, a że się nie dało, to je ograniczyć, bo przecież ja na nią krzyczę, generalnie masakra, jakieś brednie rodem z taniej telenoweli, więc  P jeździ tam, dopóki jej nie ma w domu, a Mała wtedy jest z matką P... 

Powiem P. o tym paragrafie za utrudnianie kontaktu z Dzieckiem, może to na nią podziała, bo na kasę jest mocno nastawiona, dostaje alimenty i to nie małe a i tak napuszcza Córki (starsza pełnoletnia), by ciągnęły kasę od Ojca i Dziadków na "drobne wydatki". Oczywiście powiem mu jak mi przejdzie... Kiedyś obiecałam sobie, że ona nie jest warta nawet najmniejszej sprzeczki, a niestety dziś się pokłócilismy i to ostro. Może przez te kotlety, na widok których jest mi niedobrze jestem bardziej nerwowa ;-).
A tak serio... Ryczeć mi się chce... Mam już dosyć, niby sobie z tym całkiem dobrze radzę, ale przyjdzie jakiś gorszy dzień taki jak dzisiaj i mam chęć rzucić to wszystko w cholerę... Przestaję wierzyć, że wyrok cokolwiek zmieni, bo to nie chodzi o separowanie Dziecka od Ojca, tylko ode mnie, a ja nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania na tych zasadach i ciągłego szarpania... Mam nadzieję, że jeszcze przed wyrokiem rzeczywiście będzie można o tym powiedzieć, może przyjdzie jakieś otrzeźwienie, a jeśli nie to zawsze jakiś zapis o utrudnianiu będzie.

Dzięki Dziewczyny...

7,605 Ostatnio edytowany przez Aloha92 (2017-03-30 07:36:22)

Odp: Być drugą i macochą
meggs napisał/a:

ona nie jest warta nawet najmniejszej sprzeczki

Na chwilę obecną to może być chyba moje motto Meggs  smile

Posty [ 7,541 do 7,605 z 8,269 ]

Strony Poprzednia 1 115 116 117 118 119 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024