Być drugą i macochą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Strony Poprzednia 1 112 113 114 115 116 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7,346 do 7,410 z 8,269 ]

7,346

Odp: Być drugą i macochą

mysle ze 350zl to calkiem duzo w przypadku kiedy zarabia sie ponizej 2tysiecy i ma na utrzymaniu 2dzieci.
ile on tymi nadgodzinami wyciagnie? poza tym to nie jest zaden staly dochod. raz jest a raz nie ma. nie mozna wedlug tego ustalac wysokosci czegokolwiek

to ze 500zl to nic, to sie zgodze ale z pustego nie nalejesz. zwlaszcza ze teraz na utrzymaniu jest nie jedno dziecko a 2.
ja sobie nie wyobrazam zycia za 2000 a jednak tak ludzie zyja. wiec z tymi alimentami jakie maja, tez musza sobie poradzic.

poza tym do alimentow na 1dziecko TRZEBA doliczyc fakt, ze ojciec sie tym dzieckiem interesuje. Jezdzi tam (pomimo ze taka odleglosc to wymysl matki) i dziecku kupuje. To nie jest tak, ze ona zostala sama jedna, biedna bez pomocy i jedyne co dostaje od faceta to przelew.

Zobacz podobne tematy :

7,347

Odp: Być drugą i macochą
kjim napisał/a:
metaksa napisał/a:

facet, ktory wchodzi w zwiazek przestaje byc TYLKO i WYLACZNIE ojcem.

Tylko k... do nich to ciągle nie dociera. Od trzech dni u nas ciche dni, bo M zapomniał, że ma TEŻ nas, że NAM też jest potrzeby, że MY też za Nim tęsknimy, że NAM bardzo go brakuje. Jak mu zrobiłam podsumowanie statystyczne, że przez najbliższe 20 dni, 14 ma w planie poświęcić swoim dzieciom, a nam skapnie pozostałe 6 dni , to oczywiście walnął focha , że Go podliczam sad Znowu czuje się jakbyśmy byli fajnym dodatkiem do Jego poprzedniego życia, "Zapchajdziurą" na wypadek kiedy Jego dzieci nie ma przy Nim.
Jego linia obrony: "no przecież spędzam z dziećmi tylko popołudnia, codziennie wieczorem wracam do domu".
I powiedzcie jak mu wytłumaczyć , że potrzebuje Go o 17, albo o 18, albo  że chciałabym żeby zjadł z nami normalną kolację??? Ale upraszczając trochę Jego gadkę wychodzi mi na to, że powinnam się cieszyć, że wogóle wraca na noc.  MASAKRA

To jest wlasnie przyklad gdzie kobieta chce by jej nowy partner przejmowal sie uczuciami jej dzieci a sama dzieci partnera ma gdzies. Nowa rodzina dla faceta jest ona jej dzieci nie kiedy sama nie uznaje pasierbow za swoja rodzine. Jeszcze wylicza partnerowi czas spedzony z jego dziecmi.

7,348

Odp: Być drugą i macochą

No nie dlugo ojcowie beda otrzymywac medal za to ze sie interesuja dziecmi po rozstaniu z ich matka. Dobrze ze mamy juz 21 wiek, bo pewnie nie jedna macocha zrobila by to co macocha Sniezki.

7,349

Odp: Być drugą i macochą

marza ty to serio masz straszna traume z dziecinstwa.

7,350 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-13 19:30:17)

Odp: Być drugą i macochą

To nie jest trauma z dziecinstwa rodzice sie rozwiedli jak mialysmy 13 lat. Tata sie ozenil jak mialysmy 16. Ja zawsze sie staram zrozumiec drugiego czlowieka, dlaczego zachowuje sie tak a nie inaczej i jak bym sama sie zachowala w danej sytuacji. Wiem tez ze po za pewnymi wyjatkami jestescie dobrymi kobietami. Podziwiam w pewnym sensie jak mloda dziewczyna bezdzietna wchodzi w zwiazek z facetem ktory ma dzieci. Jak wiele czasami musi zniesc. Tak jak Ania. Gdy oboje partnerzy maja dzieci to zasada jest prosta ja akceptuje twoje dzieci a ty moje. Fakt ojczym mieszka na codzien z dziecmi partnerki a macocha dzieci partnera widuje rzadko i te relacje wygladaja troche inaczej. Wiadomo jesli ma sie wybor spedzic czas ze swoimi dziecmi a z dziecmi partnera/partnerki to kazdy normalny czlowiek wybierze swoje Nikt do nikogo nie moze miec pretensji. Zgadzasz sie Drinkaa? Macochy bezdzietne a te ktore maju juz dzieci to zupelnie inna historia. Drinkaa, Ania, Marta i reszta bezdzietne dziewczyny wchodzace w takie relacje,zastanawialyscie sie nad tym ze moze byc ciezko? Ze moga sie w was obudzic zle uczucia z ktorych nie bedziecie dumne? Jak bedzie wygladalo wasze zycie z dzieckiem ktore dla was jest obce, tak wazne dla waszego ukochanego?

7,351

Odp: Być drugą i macochą

Dinkaa, rób tak, żebyś to Ty była zadowolona i szczęśliwa. Niekoniecznie jest tak, że nie jesteś dla niego ważna. Możliwe, że on przyzwyczaił się do tego, że czy coś z  tym zrobi czy nie to Ty i tak jesteś obok. Tacy może są ci faceci wygodni, leniwi (?).. Tak czy inaczej jestes młoda i szkoda Twoich nerwów na coś co nie do końca Ci pasuje. I nie daj sobie wmówić, że jestes samolubna bo oczekujesz tego, czego normalnie równiez oczekiwalabys od faceta bez bagazu. Tak jak ktoś tu napisał, facet wchodząc w związek przestaje być wyłącznie ojcem i powinien umieć obie funkcje pogodzić. A jeśli nie umie to powinien być sam. Jego dziecko i bycie ojcem nie ma nic wspolnego z tym, ze on nie uniewaznil do tej pory slubu, jedno drugiemu w niczym nie przeszkadza a mimo tego nie zrobil wiele w tym kierunku. Ty stawiaj siebie na pierwszym miejscu.

Josz, nie zlozyl pozwu, bo adwokat mu powiedzial, ze moze dopiero w lutym. Na moje pytanie dlaczego dopiero w lutym nie umial mi odpowiedziec. Tak szy siak mamy połowe marca.
Jego irytacja podczas rozmowy wynikała z tego, że on sam doskonale wie jaka jest sytuacja i nie ma argumentów, a najlepsza obrona jest atak. Niestety. Pózniej jak juz sie opanował to rzeczywiście była normalna rozmowa. Wsciekł się na samym początku jak usłyszał o czym chce rozmawiać.
I z tym, że ma pracować w weekendy chodziło mu o to, że jesli pójdzie do pracy na weekendy a wszystkie obowiązki spadną na mnie, bede sama z dzieckiem non stop, bede musiala sama ogarnac dom, pranie, sprzatanie, prasowanie, zakupy i inne pierdoly no i oczywiscie czas dla mnie i naszego dziecka bedzie wynosil zero. I ze bede miala o to pretensje. I szczerze? Pewnie nie byłabym tym zachwycona. Bo nie po to jestem w zwiazku, zeby widziec swojego faceta w nocy jak spi.
Jeśli chodzi o wizyty dziecka u nas w domu. Hmm więc poruszylaś kolejny problem finansowy. Jeśli jego dziecko mialoby do nas przyjezdzac to musialby po nie jechac a pozniej je odwiezc, wiec koszty podrozy wynioslyby x2. Koszty utrzymania podczas pobytu oczywiscie w obecnej sytuacji wiadomo na kogo by spadly. Masakra jakas. Jestem w sytuacji bez wyjscia. Nie ma na to dobrego rozwiązania.
Jeśli chodzi o rozpatrzenie kwestii alimentów i kontaktów z dzieckiem to nie mam pojecia czy dałoby się to załatwić za jednym razem. Nie znam sie na tym. Mam zamiar teraz dać mu trochę czasu i zobaczyć co on postanowi i co zrobi z tym wszystkim. Przedstawiłam mu sytuacje i oczekuje jakiegos działania. Na rozprawę chętnie bym poszła ale nie wiem czy jestem gotowa na spotkanie oko w oko z jego byłą, która najchetniej by mnie rozszarpała...

Kijm, święte słowa. Dobrej współpracy raczej nie uświadczę, więc wiadomo jak będzie. Moze lepiej zdystansować się do sprawy i niech on sobie robi co chce. W sumie nigdzie nie jest powiedziane, że musze poznac to dziecko lub je lubić. Nic na siłę..

Jeśli chodzi o alimenty na byłą to fakt, nawet jesli sad zniesie alimenty na nia to jest to tylko 350 zł. Duzo i nie. W naszej sytuacji dobre i to.
Josz nie zgodze sie tez, ze 500 zł przy jego zarobkach na dziecko to mało. Tak jak juz pisałam nie kazdy musi być bogaty a dziecko ma miec tyle na ile stac rodzicow. A jego nawet na te 500 nie stac. I gdzie jest przepraszam drugie 500 dla naszego dziecka w takim razie? Albo przynajmniej polowa tego? Nie ma.

7,352

Odp: Być drugą i macochą

marza, w przypadku opisanym przez kjim sama bym faceta kopnela w dupe zanim by sie obejrzal. nie wiem czy te dzieci sa ich wspolne ale wazna jest tez relacja z partnerem i jego potrzeby
i tak, moi rodzice tez sie rozwiedli

7,353

Odp: Być drugą i macochą
dinkaa napisał/a:

marza, w przypadku opisanym przez kjim sama bym faceta kopnela w dupe zanim by sie obejrzal. nie wiem czy te dzieci sa ich wspolne ale wazna jest tez relacja z partnerem i jego potrzeby
i tak, moi rodzice tez sie rozwiedli

Zgadzam się. Facet ma nie tylko obowiazki ojcowskie wzgledem swoich dzieci ale tez wobec partnerki. Bardzo wygodne gdy nie ma go całe dnie, wracana chwile na gotowe do cieplego domu po czym znow go nie ma bo przeciez dzieci..

7,354

Odp: Być drugą i macochą

ania to ze on jest ojcem nie przeszkadza w relacjach jako takich. jak wszyscy zauwazyli, to juz prawie dorosle dziewcze. w jej wieku, jej matka juz dawno pieluchami sie zajmowala.
to ze zona cos tam buczy to mnie w sumie tez wisi. moja mama z ojcem swoje przeszla. alimentacyjno-sądowe batalie to dla mnie nic smile

z tym ze ona jego straszy, czy tam na emocjach gra a ja jestem zaraz ta franca co posprawdza wszystko, paragrafami rzuci i jest spokoj.
z drugiej strony to ja cisnelam ze ma zalatwiac zasilek bo ma prawo a jest golodupcem i to sie nie zmieni. szkoda ze odpuscilam bo... no wiadomo.

poza tym to mam wrazenie ze on taki sam robotny jak i twoj. co sie naopowiada to jego ale zrobione wielkie G. Chyba ze dopilnujesz.

Wie ze sa rzeczy na ktorych mi zalezy ale coz.... on zrobi "zebym byla szczesliwa". a pozniej jest "ja nie widzialem ze to wazne" albo 1000innych wymowek. a tak naprawde problemem jest dzialanie i konsekwencja w dazeniu do celu.
ja wychodze z zalozenia, ze jezeli sie czegos chce to zrobi sie wszystko zeby to osiagnac. a tutaj czuje sciane i absolutna, totalna biernosc (i duuuuuuzo dramatow i opowiesci o milosci).

7,355

Odp: Być drugą i macochą

Drinkaa ile mialas lat jak rodzice sie rozwiedli? Rodzice sobie kogos znalezli po rozwodzie? Dzieci o ktorych pisala Kjim to sa jej z poprzedniego zwiazku. Kjim uznala ze dzieci partnera, nie pasuja do niej i  jej dzieci, przez co maja zakaz wstepu do ich domu. Jak sie pojawilam tu,ona i jej kolezanki z forum, nie raz mnie obrazily.

7,356 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-13 19:57:21)

Odp: Być drugą i macochą

Obowiazki wobec partnerki tak, ale wobec jej dzieci juz nie. Niech zrobi zakupy jak bedzie wracal, niech posprzata w domu itp, ale swoimi dziecmi niech zajmuje sie sama. Skoro na jego dzieci nie moze patrzec. Polecam artykul Dbam tylko o swoje stado nie akceptuje dzieci partnera. Historia 3 kobiet ktore nie znosza dzieci swoich facetow.

7,357 Ostatnio edytowany przez dinkaa (2017-03-13 20:24:38)

Odp: Być drugą i macochą

a wiesz.... nie pamietam nawet. moze z 10lat mialam? Ojciec chyba kogos tam mial pozniej. w sumie mialam to w nosie, bo mniej wiecej w wieku 13lat urwalam z nim kontakt (wczesniej bylam ukochana corenka tatusia, której jak poprosila, tatus kupil konika i dom budowal na wzor mojego domu dla barbie itp smile ). a pozniej doroslam, dotarlo do mnie jaki byl dla mojej mamy i stwierdzilam ze nie chce miec z nim nic wspolnego. zabralam swoje rzeczy i poszlam do mamy (z ktora mialam sredni, a raczej kiepski, kontakt wczesniej). przestalam w nim widziec ojca - wszyscy dookola sie dziwili, bo ja zawsze bylam z nim i bylam jak Bonnie w "Przeminelo z Wiatrem". pozniej "zmadrzalam" i jego jedyna funkcja stalo sie bycie bankomatem (chociaz wierz mi - byly to totalnie smieszne kwoty).

na bank mial jakas laske jak jeszcze mieszkali w naszym domu. szczegolow nie znam - nie wnikalam smile teraz mieszka pare ulic dalej ale jedyne co wiem, to ze jeszcze zyje.

moja mama z nikim sie po tym wszystkim juz nie wiazala. bardzo, bardzo niestety.

7,358

Odp: Być drugą i macochą

marza ja sie zgadzam, ze skoro oczekujemy ze ktos akceptuje nasz bagaz, to wymagamy tego samego od siebie.
nie ma to jednak nic wspolnego, z niezaspakajaniem potrzeb partnera. Nie wazne gdzie i jakie dzieci sa, gdyby mi facet wracal tylko na noc do domu, to po co mi taki facet?
Dzieci dziecmi, ale dzieci zaraz pojda na swoje i zajma sie swoim zyciem. Fakt posiadania dziecka nie moze byc rownoznaczny z rezygnacja ze swojego. Taki męczeński heroizm Matki Polki jest kompletnie absurdalny.
Tak samo, ze no coz.... logiczne ze inne relacje beda z dzieckiem wychowywanym wspolnie z drugim rodzicem i tym "z doskoku"
Ja wiem ze dziecko to dziecko i nie jego wina sa wybory rodzicow ale coz poczac..... w zyciu nie ma sprawiedliwosci. rozwody, rozstania itp nie sa czyms milym dla nikogo i na zycie kazdego ma to wplyw. bywa.
jeden jest bogaty a drugi biedny, jeden jest z rodziny pelnej a drugi z rozbitej. Co zrobisz....

7,359

Odp: Być drugą i macochą

Kochane macochy mam problem...  mieszkam z moim facetem już półtora roku,  ma on dwójkę dzieci z dwoma różnymi kobietami straszył synem wygodę się nie interesuje,  alr za to tym młodszym chyba aż za bardzo....  Między mną a partnerem jest dobrze dopóki nie ma dziecka na widzeniu...  Mały ma 5 lat i mam go dość nie mogę na niego patrzeć...  Z początku miałam z nim dobry kontakt...  Bawiliśmy się itp. Myslalm że mój partner jest przy małym taki oschly bo nowa sytuacja,  nowa kobieta w życiu itp. Ale ta sytuacja trwa jiz półtora roku.  Jak dziecko przyjeżdża to nie ma między mną a partnerem żadnych uczuć bliskości o seksie to nie ma mowy bo oczywiście dziecko jest( średnio w tygodniu jest 2-3 razy i zostaje na noc. Kiedy powiedziałam żeby zrobić małemu pokój to od tej pory śpią wspólnie w salonie.  Czuję się jak piąte koło i wozu... Chcę się przytulić to mnie odtraca.  Szuka kłótni o byle co... Dziecko jest dla mnie okropne w sumie to taki mały rudzielec który ciągle krzyczy płacze i wymusza wszystko na tatusiu.  nie mogę z nimi jeść bo mu to przeszkadza nie mogę na niego patrzeć bo mu przeszkadza nie mogę zwróci uwagi bo od razu ryczy i leci do tatusia.  Mam dość już takiej sytuacji.  Rozumiem że dziecko jest ważne ale to już jest przesada.  Co ja mam robić???!!!  Co z tym moim facetem jest nie tak! Dostaje już szału,  frustracja we mnie narasta coraz bardziej.  A jak chce rozmawiać to twierdzi że z braku pracy robi mi się coś w głowę i gowniara ma się wziąć za robotę.  Pomóżcie

7,360

Odp: Być drugą i macochą

Uciekaj jak najdalej od tego faceta. Juz Ci powinno dac do myslenia to ze ma gdzies starsze dziecko.  Jak rozumiem jestes jeszcze bardzo mloda, po co Ci facet ktory jest nie staly w uczuciach. Zobacz olal jedno dziecko "zrobil drugie" dosyc szybko rozstal sie z matka dziecka i zwiazal sie z nastepna. Dobrze ze chodz mlodszym sie interesuje. Uciekaj poki mozesz.
L

7,361

Odp: Być drugą i macochą

Drinkaa moi rodzice rozwiedli sie z "winy" bardziej mamy. Wyszlo cos na jaw co mama ukryla przed tata. Ja nie mam traumy z powodu rozwodu, dobrze ze sie tak stalo inaczej pewnie zgotowali by nam pieklo klotniami w domu. Rozstali sie z klasa a po rozwodzie przestali sie klocic i potrafili rozmawiac "sluzbowo" bez klotni. Jedyne co nie moge zrozumiec dlaczego D chciala sie nas pozbyc z zycia taty w dodatku oczekujac ze jej corke bedzie traktowal jak wlasne dziecko.

7,362

Odp: Być drugą i macochą

i to o czym piszesz w ostatnim zdaniu widac w KAZDEJ twojej wypowiedzi.
szczególnie ze z tego co rozumiem, to jedyne twoje doswiadczenie z bycia "druga" tak?

tak jak tutaj. dziewczyna placze ze ja facet traktuje jak scierke ale jedyne co widzisz to biedne, porzucone dzieciątka. Sorry ale tutaj bardziej współczuje jej, niż dziecku którego to nie dotyczy (lepiej nie miec ojca wcale niz takiego)

7,363

Odp: Być drugą i macochą

Marza on o strasznego syna kiedyś w sądzie bardzo walczył miał przyznane widzenia ale była mu to utrudniala było wojny kłótnie itp ale teraz jak chłopak jest już duży i chciał do ojca to teraz on twierdzi że jego była zerwała z nim więź emocjonalna.  Ja go kocham i chce budować x nim przyszłość ale strasznie mnie boli to jak jest u nas jego syn.

7,364

Odp: Być drugą i macochą

Ania88_88, ja cały czas podkreślam, że nie miałam na myśli tego, żeby on pracował 7 dni w tygodniu, jednak od pon. do piątku, powinien szukać każdej dodatkowej pracy, niekoniecznie w miejscu stałego zatrudnienia. Taka jest potrzeba, którą on niby dostrzega, ale nic (lub niewiele) z tym nie robi.
Co do wysokości alimentów na dziecko, zgadzam się z tym, że dziecko ma tyle, na ile stać jego rodziców (swoją drogą, skąd to dziecko miało takie luksusy, jeśli on zarabia niewiele, a gdy byli razem, ona nie pracowała?).
Jednak obiektywnie patrząc 500zł, to nie są wysokie alimenty i raczej nie oczekujcie, że sąd obniży tę kwotę. Główny problem polega na kosztach jego odwiedzin u dziecka, ale te odwiedziny muszą mieć miejsce i tylko od niego zależy, czy zechce trochę zaoszczędzić, tyle, że on nie chce.
Jest to jeden z problemów, które niestety nie stawiają go w dobrym świetle w stosunku do Ciebie i Waszego dziecka.
Być może sąd weźmie pod uwagę w/w wydatki znosząc alimenty na byłą żonę, powinien także wziąć pod uwagę fakt, że posiadacie dziecko na które on nie łoży.
Zgadzam się, że w Waszej sytuacji te 350 zł, a nawet te parędziesiąt, które on wydaje dodatkowo, żeby uatrakcyjnić swoje spotkania z dzieckiem, to dużo.
Przecież w tym momencie, on nie pokrywa nawet połowy kosztów za Wasze mieszkanie i media, a co z całą resztą, żywnością, śr. czystości, utrzymaniem Waszego dziecka, nie wspominając już o jakiś przyjemnościach?
Ania88_88, sama widzisz, że on dużo mówi, mało robi, taką przyjął wygodną taktykę, dlatego uważam, że jego złość, gdy poruszasz ten temat, czy wręcz pretensje do Ciebie o rzekomy brak zrozumienia są karygodne i świadczą o niezbyt wysokiej pozycji w jego życiu, jaką Tobie i Waszemu dziecku,  mniej, lub bardziej świadomie, wyznaczył.
Tak to widzę patrząc z boku.
Nie chcę Cię urazić, bo zapewne chcesz to widzieć inaczej, ale nie da się ukryć, że on swoją nową rodzinę, składa w ofierze na rzecz byłej rodziny, bez skrupułów wykorzystując Cię i nie poczuwając się do obowiązku utrzymania Waszego dziecka (samo biadolenie nie pomoże), to niestety bolesna prawda.
Uważam także, że nie masz najmniejszego powodu, żeby czuć respekt, przed byłą żoną, nie jesteś przyczyną ich rozstania, nie jesteś wrogo nastawiona do ich dziecka. Masz prawo walczyć o siebie i swoje dziecko, szkoda tylko, że musisz walczyć, bo Twój narzeczony nie chce stanąć na wysokości zadania.
Gołym okiem widać, że on kombinuje, odkłada w czasie załatwienie ważnych dla Was spraw, niestety w tej kwestii nie jest z Tobą szczery, broni "tamtych".
Dlatego jeśli mimo wszystko, widzisz Was razem, walcz i nie daj się odstawić na margines. Pilnuj terminów u adwokata, napiszcie wspólnie pozew, dopilnuj, żeby go złożył.
Co do Twojej obecności na rozprawie, nie wiem, czy jest taka możliwość, spytaj adwokata,  ale jeżeli żyjecie razem, macie dziecko, sąd pyta o Twoje dochody, to jest to także Twoja sprawa, więc nie daj się przez niego wymanewrować, bo z daleka widać, że to miękka faja i zrobi wszystko, żeby nie nadepnąć na odcisk byłej, nawet kosztem Ciebie i Waszego dziecka. Robi to zresztą od dawna.

7,365

Odp: Być drugą i macochą
patkalopatka napisał/a:

.  A jak chce rozmawiać to twierdzi że z braku pracy robi mi się coś w głowę i gowniara ma się wziąć za robotę.  Pomóżcie

...Ja go kocham i chce budować x nim przyszłość ale strasznie mnie boli to jak jest u nas jego syn.

Czy to oznacza, że nie pracujesz i jesteś na jego utrzymaniu?
Nazywa Cię "gówniarą", domyślam się więc, że jesteś od niego znacznie młodsza. Zdaj sobie sprawę z tego, że jego dzieci nie znikną z jego życia i albo się z tym pogodzisz, albo odejdziesz, co w Twoim przypadku byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Fatalnie świadczy o nim fakt, że zrezygnował ze starszego dziecka, przecież to także jego syn o którego powinien walczyć. Sytuacje, które opisujesz świadczą o braku szacunku wobec Ciebie. Masz spore szanse podzielić los jego poprzednich partnerek i zostać kolejną samotną matką jego dziecka.
Odnoszę wrażenie, że godzisz się na taki stan, bo pewnie mieszkasz u niego, żyjesz na jego koszt i nie masz lepszych pomysłów na życie.
Jesteś młoda, szkoda, że zdecydowałaś się na marnowanie życia z facetem po przejściach, który tobą poniewiera.

dinkaa, czytam sobie historię Twojej miłości i nie mogę zrozumieć, jak to się dzieje, że taka kobitka jak Ty, wykształcona, przedsiębiorcza, związała się z takim niedojdą życiowym.
Twój chłopak jest dorosłym facetem, nie ma wykształcenia, w życiu jest totalnie bierny, nie zmienisz go, on już taki pozostanie. Jesteś dla niego wołem pociągowym i jemu to pasuje. Załatwiasz za niego jego sprawy, mobilizujesz go do działania, a on jest niczym bezwolna bryła, którą pchasz, lub ciągniesz zależnie od okoliczności.
To się nie zmieni, więc albo zaakceptujesz go takiego, jakim jest, albo w końcu podziękujesz mu za współpracę i znajdziesz kogoś dojrzałego.

7,366

Odp: Być drugą i macochą

josz, bardzo mi sie podoba co piszesz i w jaki sposob piszesz, jak umiesz to wszystko odpowiednio nazwac, w punkt, jak jakis psycholog smile

marza, dzieki za linka do artykulu, przeczytalam i jestem jedna z tych babek, ktore nie przepadaja za dziecmi partnera. nie wszystkie dzieci sa fajne i daja sie lubic, tak samo jak dorosli. to chyba naturalne, ze nie do wszystkich wokol palasz sympatia?

Ania, dobrze, ze pogadalas i nie daj sie zbywac. w negatywne emocje odnosnie zony raczej sie nie wkrecaj, to jego problem. Twoim problemem jest facet pipa i od tego bym zaczela, zeby go troche doprowadzic do pionu.

Patka, na Twoim miejscu znalazlabym prace i ewakuowala sie od tego typa. A on niech sobie dalej spedza noce z syneczkiem.

7,367

Odp: Być drugą i macochą

Witam, czytam juz dlugo to forum ale nigdy nie chciało mi sie zalozyc konta i wypowiedzieć. Ja gowniakow mojego faceta nienawidze, moglyby nie istnieć. Corka ma 8 lat a syn 14, na szczęście przyjezdzaja do nas tylko dwa razy do roku na ferie i wakacje, wszędzie zostawiaja odciski swoich brudnych lap, wszędzie robia balagan, sa glupie jak but i denerwujace. Jak przyjezdzaja ja wychodze codziennie z domu albo zamykam sie w pokoju i ogladam telewizje albo czytam. Mam gdzies pranie dla nich, robienie obiadu to obowiązki ich ojca nie moje. Jak odjezdzaja on musi sprzatnac caly dom, taki ma warunek. Raz bylismy razem w czworke na nartach i nigdy wiecej, na tym koniec mojej proby dania szansy tym glupim dzieciom. Moj partner wie, ze nie mam zamiaru sie starac i ich lubic i to rozumie nie zabraniam mu spotykania z gowniakami ale niech sobie radzi sam. Nie lubie dzieci,  swoich miec nie chce, jedynie dziecko swojej siostry akceptuje bo jest dobrze wychowane a te gowniaki powinny miec natluczone po lbach za swoje rozwydrzenie. Moj facet jest starszy o 10 lat, ale czuje sie mlodo. Chcemy podrozowac, juz zwiedzilismy bardzo duzo, lubimy siedziec wieczorami i sluchac muzyki, napic sie piwa i relaksowac sie. Te dzieci sa do niczego nie potrzebne. Zaraz pewnie uslysze, ze moj facet jest zlym ojcem, ze na to pozwala ale ja uwazam, ze jest za dobrym. Kocham mojego mezczyzne i nie zostawie go tylko dlatego, ze ma dwa problemy na glowie ale tez nie zamierzam czegos w swoim życiu tracic dlatego nie daje sobie wejsc na głowę,  nigdy nie ustalam urlopu tak jak bylej zonie pasuje wepchnac mu gowniaki, jak chce gdzieś jechac albo kupic to tak robie a jak on woli dac gowniakom to nie jedzie. Proste. Jetesmy razem prawie 5 lat i tak jest dobrze.

7,368

Odp: Być drugą i macochą
josz napisał/a:

Dlatego jeśli mimo wszystko, widzisz Was razem, walcz i nie daj się odstawić na margines.Pilnuj terminów u adwokata, napiszcie wspólnie pozew, dopilnuj, żeby go złożył.
Co do Twojej obecności na rozprawie, nie wiem, czy jest taka możliwość, spytaj adwokata,  ale jeżeli żyjecie razem, macie dziecko, sąd pyta o Twoje dochody, to jest to także Twoja sprawa, więc nie daj się przez niego wymanewrować, bo z daleka widać, że to miękka faja i zrobi wszystko, żeby nie nadepnąć na odcisk byłej, nawet kosztem Ciebie i Waszego dziecka. Robi to zresztą od dawna.

Niestety , z doświadczenia powiem, że jeśli facet jest , jak to nazwałaś, miękka faja, to choćby Ania sama z adwokatem rozmawiała, nazbierała dokumentów, argumentów, pomogła napisać porządny i zasadny pozew, to ... ostatecznie na rozprawę musi puść ON i wystarczy, że tuż przed rozprawą spojrzy na Byłą, przestraszy się/lub zmięknie i powie , że wycofuje pozew i..... pozamiatane. Wszystkie trudy Anki (zaangażowanie czasu i pieniędzy, głównie Jej pieniędzy) szlag trafi. A na pytanie : dlaczego od początku nie postawiłeś sprawy jasno, dlaczego nie powiedziałeś, że nie chcesz o to walczyć?- odpowie: " ale nigdy też nie mówiłem, że chce o to walczyć, to TY chciałaś".
Ja usłyszałam to dwa razy , kolejnych błędów (takich samych) nie popełniłam. Dlatego uważam , że samo zaangażowanie Ani w te sprawy nie wystarczy, to przede wszystkim ON musi dojrzeć do decyzji czy chce zacząć wojnę z Byłą, ryzykując utrudnianie kontaktów z dzieckiem. A coś czuje, że to typ wygodny, miłujący święty spokój i ani wojna o zniesienie alimentów na żonę nie jest mu potrzebna, ani potem wojna o kontakty nie jest mu potrzebna, ani wojna z Anką nie jest mu potrzebna, więc jeszcze długo będzie lawirował tak między Anką, Byłą, a adwokatem żeby broń Boże nie popsuć świetnego położenia, w którym się przecież teraz znajduje.

7,369 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 10:56:47)

Odp: Być drugą i macochą

Mateksa pomijam juz fakt ze jedna z nich byla przyczyna rozpadu malzenstwa, to facet zdecydowal ze odejdzie od zony. Wiec o to pretensje mozna miec do obojga z nich. Dzieciom nie ma sie co dziwic ze jej nie lubia, ona nie lubi ich i jakos zyja w tej niecheci. Druga te ktora jest z wdowcem  w jakims stopniu tez mozna zrozumiec, nastolatki potrafia dac w kosc i nie raz pewnie uslyszals nie rozkazuj mi nie jestes jej matka. Za to ta trzecia jest okrutna i bez serca dla malej dziewczynki. Powinna sie wstydzic ze ma tyle zlych uczuc dla malego dziecka. Zwlaszcza ze jej dziecko zostalo zaakceptowane przez partnera. Pomijam ju fakt ze nawet nie wiadomo kto jest ojcem tej malej. Mam nadzieje ze facet przejzal na oczy i pozbyl sie cieplych uczuc do tej malej.

7,370

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

. Dobrej współpracy raczej nie uświadczę, więc wiadomo jak będzie. Moze lepiej zdystansować się do sprawy i niech on sobie robi co chce. W sumie nigdzie nie jest powiedziane, że musze poznac to dziecko lub je lubić. Nic na siłę..

Tak by było najlepiej, niech On robi co chce to Jego dziecko i nic Ci do tego, ale nie Twoim i Waszego dziecka kosztem. Niech najpierw wywiąże się z obowiązków związanych z Waszym dzieckiem, niech partycypuje w kosztach utrzymania mieszkania, żywienia, ubranek !!!! Z Tobą mieszka, z Tobą je, z Tobą kąpie dziecko i z Tobą w tych kosztach powinien partycypować i jednocześnie niech zadba o to, żeby alimenty na tamto dziecko płacić terminowo. Jak nie to komornik. Małżeństwo w takim przypadku szczerze bym odradzała, bo jak Mis nie podoła , to komornik zajmie Twoje konto!!!!


Ania88_88 napisał/a:

.Jeśli chodzi o alimenty na byłą to fakt, nawet jesli sad zniesie alimenty na nia to jest to tylko 350 zł. Duzo i nie. W naszej sytuacji dobre i to.
Josz nie zgodze sie tez, ze 500 zł przy jego zarobkach na dziecko to mało. Tak jak juz pisałam nie kazdy musi być bogaty a dziecko ma miec tyle na ile stac rodzicow. A jego nawet na te 500 nie stac. I gdzie jest przepraszam drugie 500 dla naszego dziecka w takim razie? Albo przynajmniej polowa tego? Nie ma.

500,00 zł na dziecko to wcale nie jest mało, bo przypominam, że ojciec ma partycypować w kosztach utrzymania dziecka a nie w całości te koszty pokrywać. Matka dziecka również ma dołożyć starań żeby pokryć koszty utrzymania dziecka. zakładając , że powinni się z tego wywiązywać oboje matka powinna dołożyć kolejne 500,00 na utrzymanie dziecka. Co daje łączną kwotę 1000,00 zł/m-c. 

Uprzedzając za chwilę złośliwe komentarze marzy, wspomnę tylko, że otrzymuję alimenty na swoje dzieci po 500,00 zł na każde dziecko i nie wyobrażam sobie żebym miała siedzieć w domu i próbować wegetować za te jedyne 1000,00 zł. miesięcznie. Mogłabym oczywiście w tej sytuacji pobierać wszelkie przysługujące samotnym, niepracującym  matkom zasiłki z OPS, bo nie mając dochodu spełniałabym wszystkie kryteria "minimum socjalnego" jakie stosują Opieki Społeczne. Mogłabym dostawać paczki żywnościowe na święta, mieć dofinansowanie do mieszkania, zasiłki celowe na ogrzewanie w zimę, na wyprawkę szkolną dla dzieci, na szkolne obiady dzieci itd. Jednak honor by mi na to nie pozwalał. Pracuje na pełen etat, dzieci poszły do przedszkola jak tylko pokończył 3 latka, przebrnęłam z nimi przez wszystkie choroby wieku przedszkolnego, uczestniczyłam we wszystkich przedszkolnych i szkolnych przedstawieniach, jestem obecna na każdym zebraniu szkolnym. Stać mnie żeby zabrać dzieci na wakacje latem i na narty zimą. Dlatego uważam , że można, tylko trzeba nie co spiąć poślady i mieć odrobinę honoru. Dlatego wiem, że jest to wykonalne (tak dla mnie jak i wielu innych kobiet, które spotykam w swoim życiu). I dlatego śmieszą mnie ludzie tacy jak Była żona partnera Ani, jak Była zona M, z którym byłam przez tyle czasu. Śmieszą mnie i wkurzają zarazem matki, które najpierw utrudniają ojcu kontakt z dziećmi, a potem płaczą w sądach , że ojciec dzieci nie pomaga, ze Ona jest zdana tylko na siebie, ze nie może podjąć pracy, bo dzieci ciągle chorują itd, itd. Dla mnie to kobiety bez ambicji i honoru pasożytujące na Byłym mężu i OPSach.

7,371

Odp: Być drugą i macochą

Kjim masz racje, ze moje starania nic nie dadza bez jego działania. Z reszta ja bym chciala, zeby to on sie staral bo to chyba troche nie tak ma byc, ze to ja powinnam zabiegac o cokolwiek. Na szczęście wiem,  ze jak juz dojdzie do zlozenia pozwu to sie nie wycofa, pytanie tylko co powie w sadzie.... Boje sie, ze on ma w glowie jeszcze jakiś glupi honor względem bylej i pewnych rzeczy nie poruszy, bo to "poznizej pasa". Szkoda, ze ona zasad nie ma i klamie w zywe oczy.
Przyklad: moj narzeczony ponad rok prosil ja wielokrotnie, zeby zabrała swoje rzeczy w tym wspomniany sprzet wziety na raty i auto po czym ona w sadzie powiedziala, ze on i jego rodzice (oni mieszkali w mieszkaniu bedacym wlasnoscia jego rodzicow) nie chca jej wydac jej rzeczy. I np nie wiem czy moj narzeczony pokazal w sadzie smsy i rozmowy podczas ktorych chcial sie z nią dogadać co do zabrania tych rzeczy czy tylko powiedział "chcialem oddać a ona nie chciała ". Jeśli chodzi o auto bylo to auto jej babki i w polowie na nia ale babka chciala sprzedac ten samochód,  wiec narzeczony kupil go od niej za pieniadze, ktore dostał od swoich rodzicow (zanim byl slub). Nie spisali umowy, nie zmienili wlascicieli bo przecież oni byli razem i bylo dziecko, wiec po co, kasa wzięta. I terwz ona w sadzie mowi, ze w życiu samochodu nie sprzedawal nikt nikomu. Nie ma na to zadnego dowodu. Fakt, nie ma wiec chcial jej ten samochod oddac ale ona w sadzie mowi, ze on nie chce oddac a poza tym to ona go nie chce bo go zniszczyl i wozil kochanki (!). Tak samo nie wiem czy powiedzial w sadzie o tym, ze ona chciala wrocic a jednoczesnie wylewala pomyje (co moim zdaniem oczywiscie swiadczy o tym, ze byla klamie). Twierdzi, ze tak ale mogl pokazac na dowod smsy a "nie mial ich bo usunal bo nie chciał tego czytac i moglam mu powiedzieć,  zeby nie usuwal zeby miec dowod".
Brak slow.

7,372

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

Kjim masz racje, ze moje starania nic nie dadza bez jego działania. Z reszta ja bym chciala, zeby to on sie staral bo to chyba troche nie tak ma byc, ze to ja powinnam zabiegac o cokolwiek. Na szczęście wiem,  ze jak juz dojdzie do zlozenia pozwu to sie nie wycofa, pytanie tylko co powie w sadzie.... Boje sie, ze on ma w glowie jeszcze jakiś glupi honor względem bylej i pewnych rzeczy nie poruszy, bo to "poznizej pasa". Szkoda, ze ona zasad nie ma i klamie w zywe oczy.

Co do tego czy się nie wycofa.... nie bądź taka pewna. Opowiem Ci historię mrożącą krew w żyłach :-) : sprawa dotyczyła uregulowania opieki na dziećmi M: zaangażowałam swojego adwokata, umawiałam spotkania, angażowałam swoje pieniądze, naciskałam M, żeby kontakt z adwokatem utrzymywał, pomagałam pisać pozew, gromadziłam dokumenty i dowody. Pozew złożony, wyznaczony termin rozprawy, M i Jego Była spotykają się w Sądzie. Siedzę cała w nerwach w robocie i czekam na jakąś wiadomość od M, jak tam po rozprawie. Bardzo długo nie dzwonił, wychodziłam z siebie, ostatecznie to ja do niego dzwonię i dopytuję jak się czujesz, jak to przeżyłeś, czy już po wszystkim, jak poszło, a On na to, nie było żadnej rozprawy , oświadczyłem tylko ze wycofuję pozew..........i nie miał nawet odwagi zadzwonić i powiedzieć mi o tym. Po tym właśnie usłyszałam, że to był mój pomysł, że to ja tego chciałam, Jemu to nie jest zupełnie potrzebne i On się w sądzie nie będzie o to bił. 
Sprawa druga dotyczyła uregulowania sprawy majątkowej między M i Jego Byłą: mieli się stawić u notariusza i podpisać stosowne dokumenty. Treść oświadczeń uzgodniona z prawnikiem , spotkanie u notariusza i potem ciiiiisza. Ja oczywiście w nerwach dopytuje, i co,  jak poszło itd. Wszystko ok, wszystko podpisane załatwione..... hmmm, myślę sobie , coś mi tu śmierdzi. Po jakimś czasie zdobyłam się na odwagę i pytam czy mogę zobaczyć te dokumenty, które u notariusza podpisywali i co????? Zmienił oświadczenia, które były uzgodnione z prawnikiem i podpisał Jej to co Ona chciała, czyli..... przekazał Jej sporą cześć SWOICH pieniędzy, bo.... bo tak, bo tak będzie łatwiej.

Także hmmmm, wiesz, nie ufaj we wszystko co Ci narzeczony mówi i kontroluj na bieżąco.

7,373

Odp: Być drugą i macochą

dla mnie wazniejsze jest powiedzenie "czy pani pracuje zarobkowo" a nie samochody czy inne bibeloty
bo pikus
w takiej sytuacji klamstwo jest proba wyludzenia

7,374

Odp: Być drugą i macochą

kjim, pogonilas swojego?


MasterChef123, witaj w klubie big_smile

7,375

Odp: Być drugą i macochą

Cześć dziewczyny.

Aniu, gratuluję że znalazłaś siły aby z nim porozmawiać. Twoja sprawa jest bardzo typowa. Przedstawiłaś swoje postulaty i teraz czekaj i obserwuj czy on z tej rozmowy cokolwiek zrozumiał i czy je realizuje. Bo niestety po tym co piszesz to jest spora szansa ze to kolejny facet uzależniony emocjonalnie od ex, wręcz się jej obawiający. Taki, który nie zrobi niczego przez co mógłby się jej choć trochę narazić. I będzie oczekiwał od Ciebie że to Ty się dostosujesz. Przykro mi, ale w takim układzie zawsze będziesz ta odstawioną na boczny tor.
No chyba że faktycznie coś do niego dotarło. Jesli ogarnąl przekaz to powinien sam zacząc działać. Ale nie załatwiaj niczego za niego - to już duży chłopiec i powienien sam umieć posprzątać swoje zabawki. Wsparcie jak najbardziej tak, ale umawianie wizyt u prawników itp sobie daruj.
Jesli zaś chodzi o rozprawę - w Polsce moze wejść na wszystkie sprawy toczące sie przed sądem. Chyba że jawność jest wyłaczona - ale wtedy jest to ogłoszone. Także śmiało możesz jechać i uczestniczyć w jego sprawie po prostu jako obserwator.

7,376 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 13:04:21)

Odp: Być drugą i macochą

Marta tak Cie oburzylo ze 4 latka powiedziala na siostre gowno a tu dorosla kobieta nazywa dzieci partnera gowniakami. To juz Cie nie oburza? Fakt ona nie lubi dzieci wogole. To sie nie ma co dziwic ze nie lubi dzieci
partnera. Dobry ojciec co widzi dzieci 3-4 tygodnie w roku nie ma co jest wspanialy. Corka jego ma 8 lat z nowa partnerka jest 5  lat jesli czyli zwiazal sie z Masterchef jak dziewczynka miala 3 lata. Szybko po jej narodzinach opuscil rodzine.

7,377

Odp: Być drugą i macochą
metaksa napisał/a:

kjim, pogonilas swojego?

Ojjjjj w końcu się wyleczyłam z "wielkiej miłości" , Jego postawa baaaardzo mi to ułatwiła. :-)

7,378

Odp: Być drugą i macochą
kjim napisał/a:

Ojjjjj w końcu się wyleczyłam z "wielkiej miłości" , Jego postawa baaaardzo mi to ułatwiła. :-)

gratuluje wink i wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia big_smile

7,379

Odp: Być drugą i macochą

Ja sie zastanawiam co za sedzia zasadzil 850 zl alimentow przy zarobkach 2 000. Jesli jeszcze sie mieszka w malym miescie to przy zaciskaniu pasa da sie jskos przezyc za 1250 zl, ale w duzym to raczej nie. Przy zarobkach twojego narzeczonego alimentu powinny wynosic 400-500 zl.

7,380 Ostatnio edytowany przez Martad81 (2017-03-14 13:34:55)

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

.
Uprzedzając za chwilę złośliwe komentarze marzy, wspomnę tylko, że otrzymuję alimenty na swoje dzieci po 500,00 zł na każde dziecko i nie wyobrażam sobie żebym miała siedzieć w domu i próbować wegetować za te jedyne 1000,00 zł. miesięcznie. Mogłabym oczywiście w tej sytuacji pobierać wszelkie przysługujące samotnym, niepracującym  matkom zasiłki z OPS, bo nie mając dochodu spełniałabym wszystkie kryteria "minimum socjalnego" jakie stosują Opieki Społeczne. Mogłabym dostawać paczki żywnościowe na święta, mieć dofinansowanie do mieszkania, zasiłki celowe na ogrzewanie w zimę, na wyprawkę szkolną dla dzieci, na szkolne obiady dzieci itd. Jednak honor by mi na to nie pozwalał. Pracuje na pełen etat, dzieci poszły do przedszkola jak tylko pokończył 3 latka, przebrnęłam z nimi przez wszystkie choroby wieku przedszkolnego, uczestniczyłam we wszystkich przedszkolnych i szkolnych przedstawieniach, jestem obecna na każdym zebraniu szkolnym. Stać mnie żeby zabrać dzieci na wakacje latem i na narty zimą. Dlatego uważam , że można, tylko trzeba nie co spiąć poślady i mieć odrobinę honoru. Dlatego wiem, że jest to wykonalne (tak dla mnie jak i wielu innych kobiet, które spotykam w swoim życiu). I dlatego śmieszą mnie ludzie tacy jak Była żona partnera Ani, jak Była zona M, z którym byłam przez tyle czasu. Śmieszą mnie i wkurzają zarazem matki, które najpierw utrudniają ojcu kontakt z dziećmi, a potem płaczą w sądach , że ojciec dzieci nie pomaga, ze Ona jest zdana tylko na siebie, ze nie może podjąć pracy, bo dzieci ciągle chorują itd, itd. Dla mnie to kobiety bez ambicji i honoru pasożytujące na Byłym mężu i OPSach.

KJIM ja przyznam Ci rację nie uważam, żeby kwota 500 zł  jest jakąś mega kasa ale 500 od ojca 500 od matki i obecnie 500+ daje 1500 więc chyba jest ok. szczerze jeśli bym miała dziecko to chciałabym mieć na jego potrzeby co miesiąc 1500 .Taj jak piszesz  jest bardzo dużo kobiet które tylko się nad sobą użalają , niestety życie jest jakie jest , są i będą rozwody więc zanim kobieta stanie się utrzymanką  lub inaczej nazywając kobietą pracującą w domu to powinna zadbać o to żeby w razie czego mieć zawód i wykształcenie. Trzeba pamiętać "umiesz liczyć licz na siebie "

7,381

Odp: Być drugą i macochą

Kjim, jesli zrobilby cos takiego to juz bym miala konktetny powod, zeby sie pozegnac.
Wtedy dopiero zobaczylby co to znaczy wziac odpowiedzialnosc za siebie bo musialby placic jej, mi na nasze dziecko, sam oplacic mieszkanie i sam sie utrzymac. Wtedy na pewno byloby mu wygodnie.
Szczerze mówiąc jak przeczytalam, ze sie rozstalas ze swoim partnerem to troche Ci pozazdroscilam tej wolności i spokoju od tego całego bagna z eks i jego dziecmi. Gratuluje decyzji smile
Kocham mojego faceta ale przerasta mnie ta sytuacja...
Marza2, sadu nie interesowalo nic. Wystarczylo to, ze byla przedstawila jakieś wygorowane koszty utrzymania siebie i dziecka i nie wazne było jakie sa zarobki mojego faceta i jego obecna sytuacja rodzinna. A nawrt powiem wiecej, jego obecna sytuacja czyli to, ze mieszka ze mna było uznane jako poprawa jego sytuacji bo ja jestem dodatkowym zrodlem dochodu, wiec on moze placic więcej. 
Metaksa, zazdroszczę Ci Twojej sytucji i przede wszystkim postawy. Tez bym chciala moc to olac albo jak to kiedys napisalas "wymazać gumka myszka"...
Spanielka, tak mam wlasnie zamiar zrobic. Obserwowac i dac szanse na ogarniecie tej sytuacji.

Powiedzcie mi jeszcze jakie moga byc konsekwencje tego, ze byla pobierala zasilek macierzynski wskutek fikcyjnego zatrudnienia gdyby zostalo to ujawnione?

7,382

Odp: Być drugą i macochą

Ja sie zgadzam ze narzeczony Ani nie powinien placic alimentow na byla zone. Powinien zrobic wszystko by sad zniosl alimenty na eks. Alimenty na dziecko niech zostana w takiej wysokosci jakie sa. Piszecie ze ojciec i matka powinni ponosic takie same koszty utrzymania z tym sie nie zgodze. Nawet jesli wszyscy mieszkaja w tej samej miejscowosci to zazwyczaj ojciec ma dzieci 4-8 dni w miesiacu. Reszte dni matka sama sprawuje opieke. To ona musi zdazyc na 17 do przedszkola, ona musi wyjsc z pracy punktualnie czy czasem sie urwac wczesniej. Szczerze jesli bylabym po rozwodzie to wolalabym zeby moj byly co drugi tydzien odbieral dziecko ze szkoly lub przedszkola i sie nim zajmowal do wieczora i przywozil dziecko do mnie na noc, niz zabieral co drugi piatek na 2 dni

7,383

Odp: Być drugą i macochą

Naprawde bezdzietne dziewczyny dziwie sie wam, ze zdecydowalyscie sie na zwiazek z dzieciatymi a tam gdzie jest wiecej niz jedno dziecko to wogole musi byc ciezko. Ja wiem jedno bedac mloda bezdzietna dziewczyna nigdy bym sie nie zwiazala z dzieciatym chyba ze z wdowcem. Jeszcze jak by dziecko bylo male to mozna pokochac je wtedy jak wlasne.

7,384

Odp: Być drugą i macochą

Teraz też się sobie dziwię.
Moje myślenie niestety było bardzo naiwne: że to sie uda, że wszystko można poukładać, że miłość przezwycięży trudności itp...

7,385

Odp: Być drugą i macochą
marza2 napisał/a:

Naprawde bezdzietne dziewczyny dziwie sie wam, ze zdecydowalyscie sie na zwiazek z dzieciatymi a tam gdzie jest wiecej niz jedno dziecko to wogole musi byc ciezko. Ja wiem jedno bedac mloda bezdzietna dziewczyna nigdy bym sie nie zwiazala z dzieciatym chyba ze z wdowcem. Jeszcze jak by dziecko bylo male to mozna pokochac je wtedy jak wlasne.

No właśnie będąc młodą też, bym się nie zdecydowała smile a teraz już miałam dość spotykania się z kolesiami którzy szukali zastępstwa dla swoich mamuś.

7,386

Odp: Być drugą i macochą
Spanielka napisał/a:

Teraz też się sobie dziwię.
Moje myślenie niestety było bardzo naiwne: że to sie uda, że wszystko można poukładać, że miłość przezwycięży trudności itp...

Dokładnie...

7,387 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 13:51:49)

Odp: Być drugą i macochą

Wiecie gdyby ludzie rozstali sie z klasa i nie wciagali w konflikty swoje dzieci to wszystko by wygladalo inaczej. Rodzice sie rozwodza informuja dziecko, ze przestali sie kochac, ale zapewniaja dziecko ze zawsze beda je kochac. Dziecko musi wiedziec ze tata bedzie je kochal zawsze nawet jak juz nie beda razem mieszkac. Pojawia sie nowa partnerka dziecko powinno wiedziec ze jest ktos wazny w zyciu taty, ale ono tez zawsze bedzie wazne. Mysle ze jak juz ojciec zamieszka z nowa partnerka, to powinni wraz z matka i z dzieckiem jak jest starsze ustalic pewne zasady. Jak  dziecko ma sie zwracac do nowej partnerki, czy ona rowniez ma prawo zwrocic dziecku uwage jak bedzie u nich a nie bedzie sluchalo itp. Matka w takiej sytuacji powinna uczulic dziecko ze powinno byc grzeczne i mile. Dzieci nie zachwuja sie zle bez powodu zwlaszcza male. To wina doroslych.

7,388 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 14:00:27)

Odp: Być drugą i macochą

Przy odpowiedniej " wspolpracy" kazdej ze stron rodziny laczone moga byc szczesliwe i darzyc sie dobrymi uczuciami. No wiadomo nekst i eks miloscia sie darzyc nie beda, ale zyczliwoscia juz tak. Z dzieckiem partnera tez mozna zbudowac fajna relacje. Tylko potrzeba dobrej woli ze wszystkich. W wielu przypadkach ktore sa tu opisywane to nie dzieci sa winne tylko ich rodzice zaistnialej sytuacji. Tak jak w twoim przypadku Aniu, dziecko partnera jest calkowicie niewinne.

7,389 Ostatnio edytowany przez kjim (2017-03-14 14:08:29)

Odp: Być drugą i macochą
marza2 napisał/a:

Przy odpowiedniej " wspolpracy" kazdej ze stron rodziny laczone moga byc szczesliwe i darzyc sie dobrymi uczuciami. No wiadomo nekst i eks miloscia sie darzyc nie beda, ale zyczliwoscia juz tak. Z dzieckiem partnera tez mozna zbudowac fajna relacje. Tylko potrzeba dobrej woli ze wszystkich. W wielu przypadkach ktore sa tu opisywane to nie dzieci sa winne tylko ich rodzice zaistnialej sytuacji.

Marza2, eureka, w końcu!!!! Święte słowa!!!!
To jakie są TE dzieci zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE OD RODZICÓW TYCHŻE DZIECI!!!! Nie od macochy!!! W większości kłopotliwych sytuacji , w których MY MACOCHY się znajdujemy jest winą pobłażliwego, uległego ojca i matki manipulantki. To, że pasierbowie ( z którymi MY mamy do czynienia, bo nie chcę generalizować, że tak jest zawsze), to jacy wredni, krnąbrni, nieposłuszni, egoistyczni są pasierbowie, z którymi MY mamy/miałyśmy do czynienia, jest winą rodziców tychże dzieci. Ja też wyznaję zasadę, ze żadne dziecko nie rodzi się złe. Winni ich "zepsucia" są rodzice. Więc może się okazać, że jak ojciec z matką chowają małego egoistę i snob,a to nikt takich dzieci a w przyszłości dorosłych, roszczeniowych ludzi nikt nie będzie lubił. I My macochy , tak samo jak inni ludzie mamy prawo nie lubić rozwydrzonej dzieciarni. Jeśli ojciec i matka taki sobie obrali styl wychowania, to mnie nic do tego, ale, niech się z małym roszczeniowcem użerają sami.

7,390 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 14:23:28)

Odp: Być drugą i macochą

Kjim od macochy tez w pewnym stopniu zalezy jak dziecko sie bedzie zachowywalo. Jesli kilkulatek zauwazy, wyczuje ze macocha nie za bardzo za nim przepada i w drobnych gestach daje mu to odczuc, to zacznie sie zle zachowywac. Malo jest macoch ktore przy ojcu udaja ze uwielbiaja dziecko a gdy zostaja same to pokazuja swoje prawdziwe oblicze.             Kjim ciekawa jestem co " macocha" twoich dzieci o nich sadzi. Moze uwaza je za takie same  zle  i wstretne bachory jak wiekszosc z was uwaza dzieci swoich partnerow.

7,391

Odp: Być drugą i macochą

Macocha moich dzieci nie ma powodów by nie lubić moich dzieci, chociaz nie wiem czy przychodzi Jej to łatwo czy z trudem. Ja dbam o to, by ich relacje były nie tylko poprawne ale i dobre. Od samego początku ( czyli już jakies 6 lat) powtarzam dzieciom, ze jak są u taty to mają się słuchać Ich obojga, ze w czasie pobytu u ojca odpowiedzialność za dzieci spoczywa nie tylko na ojcu, ale siłą rzeczy również i na "cioci" ( bo tak na Nią mówią).  Dbam o to, by pamiętały o urodzinach cioci i przegotowują dla Niej niespodzianki.  Nie podważam nigdy autorytetu cioci, a jak słyszę , że ciocia zrobiła przepyszną zupę ( ja kiepsko niestety gotuję) to nie krzywię się znacząco, tylko mówię w żartach, ze dobrze, że ciocia coś Im czasem ugotuje to mają szansę zjeść coś pysznego.
Ostatnio na dzień kobiet zadbałam o to, by mój syn jadąc do ojca, był przygotowany z kwiatami dla cioci i czekoladkami. Nie będę ukrywać, że trochę mnie to kosztuje ( gdzieś tam głęboko w sercu) jednak uważam, że jeśli ja dzieci nie nauczę szacunku do innych ludzi ( w tym również do cioci) to nikt innych Ich tego nie nauczy.
A mogłabym olać? A mogłabym psy na Niej wieszać? A mogłabym Im mówić, nie musicie się Jej słuchać, to dla Was nikt ważny, jedziecie do taty a nie do Niej?

7,392

Odp: Być drugą i macochą

Część dziewczyny, po dłuższej przerwie.
Dawno nie pisałam, ale na bieżąco czytałam forum.
Totalna burza jeżeli chodzi o temat Ani88. No i dobrze, bo po to jest to forum, żeby powiedzieć o swoich watpliwosciach, problemach i uzyskać wsparcie i radę. Każda z nas jest inna i ma inna sytuację, co daje spojrzenie na jedną sprawę z wielu perspektyw.
Mi osobiście pewne sugestie dotyczące mojej sytuacji w jakiś sposób pomogły, a na pewno dały do myślenia.

7,393 Ostatnio edytowany przez Ania88_88 (2017-03-14 14:56:45)

Odp: Być drugą i macochą
marza2 napisał/a:

Przy odpowiedniej " wspolpracy" kazdej ze stron rodziny laczone moga byc szczesliwe i darzyc sie dobrymi uczuciami. No wiadomo nekst i eks miloscia sie darzyc nie beda, ale zyczliwoscia juz tak. Z dzieckiem partnera tez mozna zbudowac fajna relacje. Tylko potrzeba dobrej woli ze wszystkich. W wielu przypadkach ktore sa tu opisywane to nie dzieci sa winne tylko ich rodzice zaistnialej sytuacji. Tak jak w twoim przypadku Aniu, dziecko partnera jest calkowicie niewinne.

Nie obwiniam tego dziecka o ta sytuacje. Nigdzie tego nie napisalam, wiec nie wiem czemu kolejny raz podkreslasz to jakie to biedne, pokrzywdzone przez los dziecko i wchodzisz w role obrońcy. Ja go nie traktuje w niesprawiedliwy sposob, w ogole go nie traktuje w zaden sposób bo go nie znam. Dla mnie jego dziecko jest calkiem obce, nigdy go nie widzialam i to jak je postrzegam w duzym stopniu zależy od tego w jakiej sytuacji sie znalazlam i jak postepuja jego rodzice czyli moj partner i jego byla. A ze sytuacja wyglada jak wyglada to widze to dziecko jako balast i problem bez ktorego wszystkim byloby latwiej. I gdybym wczesniej wiedziala, ze jego rodzice a glownie moj partner (bo przeciez po bylej raczej niczego pozytywnego sie nie spodziewam) mnie tak urzadza to na pewno by mnie nie bylo tu gdzie jestem. Uwazam tez, ze to mojemu facetowi powinno zalezec na tym (bo ja taka chęć wykazywalam od poczatku ale moja chęć to nie wszystko), zeby ulozyc moje relacje z jego dzieckiem a poki co robi wszystko, zeby mnie do niego zniechęcić. Powinien wiedziec, ze jesli ma z nim kontakty moim kosztem to nie bede palac radoscia na mysl o jego wyjezdzie tam albo o tym co jego dziecko ma za moje pieniadze. Bo ja nie mam żadnej wiezi z tym dzieckiem i jedyne z czym mi sie ono kojarzy póki co to z tym, ze ja mu oddaje swoje pieniądze,  ktore powinnam moc wydac na swoje dziecko albo na siebie.
Jesli jego dziecko przyjechaloby do nas na pewno staralabym sie nawiazac kontakt, probowac polubic bo nie widze go jako wroga albo zagrozenie dla mojej rodziny i pomimo tych negatywnych odczuc wzgledem sytuacji nie jestem zimna suka i nie mscilabym sie na 4latku za to jakich ma rodzicow. Nie uwazam tez,  ze powinno byc mniej wazne. Oczekuje jednak tego, ze bedzie tak samo wazne dla mojego partnera jak moje dziecko. Zarowno pod wzgledem emocjonalnym jak i finansowym. A argument, ze dziecko ma gorzej bo nie ma ojca na co dzien. No coz to juz nie moja wina. Tak zdecydowali jego rodzice a glownie jego matka.

7,394

Odp: Być drugą i macochą

Co ztobic żeby pozbyć się tego potwora z domu??!!  Jak go zniechęcić do przyjazdów dostaje szału jak jest u nas w domu!!!

7,395

Odp: Być drugą i macochą
Ania88_88 napisał/a:

A argument, ze dziecko ma gorzej bo nie ma ojca na co dzien. No coz to juz nie moja wina. Tak zdecydowali jego rodzice a glownie jego matka.

Dokładnie.
I nigdy nie daj się wpędzić w poczucie winy za sytuację tego dziecka. Bo ja niestety na to pozwoliłam. Dałam się przekonać argumentami  pt. "dobro dziecka", pozwoliłam sobie wmówić, ze dla mnie to dziecko tez powinno być najważniejsze. I to był bardzo duży błąd.

7,396

Odp: Być drugą i macochą

Aniu, rzecz na która zwróciłam uwagę w pierwszym Twoim poście

Ania88_88 napisał/a:

Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze ja sama od poczatku namawialam go, zeby sie z nia nie klocil, zeby staral sie dogadac, cieszylam sie jak opowiadał o swoim dziecku, pokazywal mi zdjęcia.

Jesteś wspaniała kobietą i wsparciem dla swojego narzeczonego, który nie dostrzega Twojego poświęcenia i zaangażowania. Jesteś szczęśliwa jeżeli Twój partner jest szczęśliwy.Jednym z powodów jego szczęścia jest 4-letnie dziecko które jest dla Ciebie obce, ale byłabyś w stanie he zaakceptować, może polubić,  a przynajmniej spróbować. Właśnie dla tego że jest ważne dla twojego mężczyzny. Niestety nawet nie dostałaś takie możliwości. Oczywiście że nie trzeba się lubic. Ale zawsze będzie łatwiej dla wszystkich jeżeli coś łączymy a nie dzielimy.
Aspekt finansowy to ciężka sprawa, u mnie osobiście też nie jest kolorowo. Teoretycznie gdyby M. Płacił tylko za bieżące alimenty, to byłby e stanie z reszty się utrzymać i zapłacić za część wspólnych wydatków... ale tak kolorowo nie ma.
Bardzo interesuje mnie kwestia rozprawy sądowej o obniżenie alimentów, ponieważ ku także w najbliższym czasie będziemy chcieli założyć o to sprawę. Pozew jest gotowy i zatwierdzony przez mojego chłopaka, ex znalazła jakaś stała pracę, więc nic już nie stoi na przeszkodzie. Jeżeli coś się u was wydarzy w tej sprawie mam nadzieję że opiszesz (o ile będziesz uczestniczyć w rozprawie) jej przebieg i wynik.
Jedna rzecz wiem, Ania. Nie da się wszystkiego zmienić na raz, szczególnie jeżeli chodzi o nastawienie i podejście do pewnych spraw drugiej osoby (ba, osoby na której cholernie nam zależy, im bardziej tym jest to trudniejsze). Tylko cierpliwie i małymi kroczkami.
Nie zniechecaj się jeżeli powiesz co konkretnie ci się nie podoba, a on znowu zrobi to samo. Zrobi to 2 raz, 3 raz, a za 4 razem załapie jeżeli jest inteligentnym człowiekiem, który cię kocha. Wiem bo przerabiałam to często i skutkuje.
Ręce opadają i będą jeszcze opadać wiele razy, ale głowa kusi być zawsze wysoko uniesiona smile Życzę Ci jak najlepiej, bo zasługujesz na szczęście i spokój. Tak jak każda tutaj DRUGA

7,397

Odp: Być drugą i macochą

Potwory, gowniaki, gnojki itp. Ladne okreslenia dla dzieci partnera. Jak tak pisze dorosla kobieta o dzieciach. Piszecie ze dzieci waszego partnera sa niewychowane i wogole sa be. Tylko tymi nazwami pokazujecie, ze za bardzo sie od nich nie roznicie.

7,398

Odp: Być drugą i macochą

Aloha ty to akurat chyba nie mozesz narzekac na to ze twoj facet ma dziecko, skoro od nowego roku go nie widzialas.

7,399

Odp: Być drugą i macochą

Marza, ja to już twoich postów nawet nie biorę na serio.
Wyjęte z kontekstu zazwyczaj

7,400

Odp: Być drugą i macochą

jesssu jaka ty jestes strasznie zacietrzewiona na takie rzeczy.
wszyscy zli i niedobrzy. Dzieciaczki kochane piescic i na piedestal stawiac.
dzieci dobrem najwyzszym narodu

a kazdy kto nie pada na kolana i nie widzi potrzeby w spuszczaiu sie z zachwytem nad obcym dzieciakiem jest zly i niedobry... bossshe

7,401

Odp: Być drugą i macochą
marza2 napisał/a:

Potwory, gowniaki, gnojki itp. Ladne okreslenia dla dzieci partnera. Jak tak pisze dorosla kobieta o dzieciach. Piszecie ze dzieci waszego partnera sa niewychowane i wogole sa be. Tylko tymi nazwami pokazujecie, ze za bardzo sie od nich nie roznicie.

Ja mam trochę inne określenie na EX i jej potomstwo ale używam go tylko  w zaufanym gronie  wink

7,402

Odp: Być drugą i macochą

Brakuje na tym forum łapek w górę i w dół, żeby wyrazić aprobatę lub dezaprobatę czyjegoś zdania.

7,403

Odp: Być drugą i macochą

Ciekawe jak by to wasze dzieci byly w sytuacji ktorej sie znalezli w jakiej sa dzieci partnera. Chcialybyscie zeby byly nazywane gowniakami, potworami itp. Gdyby przeciwko nim partnerki ojcow otrzymywalyby rady jak z nimi postepowac.

7,404 Ostatnio edytowany przez Martad81 (2017-03-14 15:42:00)

Odp: Być drugą i macochą

Marza2 jak świat światem ten problem był i będzie a Twój bunt to jak dmuchanie pod wiatr sad

Ja dopóki nie dowiedziałam się co to za rodzina jest po drugiej stronie to starałam się nie uprzedzać do nich.

7,405 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 15:45:10)

Odp: Być drugą i macochą

Marta pisalas ze gdyby corka partnera nazwalaby twoje dziecko tak jak siostre od strony mamy to by nie miala wstepu do twojego domu. To.jakim prawem wyzywasz ja jej matke i siostre. Dlaczego Cie nie oburza ze MasterChef nazywa dzieci partnera gowniakami? Dlaczego wasze dzieci maja byc lepiej traktowane przez otoczenie niz dzieci waszych partnerow? To nie jest wazne jacy sa i jak sie im ulozylo zycie, wazne ze sa ludzmi takimi samymi jak Ty i ja. To daje Ci prawo by ich wyzywac.

7,406 Ostatnio edytowany przez Martad81 (2017-03-14 15:49:03)

Odp: Być drugą i macochą

Bo są nasze .
Marza myślę, że nigdy tego nie zrozumiesz dopóki nie znajdziesz się w podobnej sytuacji (oczywiście nie życzę Ci tego) to nie jest tak, że sobie postanowiłyśmy nie lubić tych dzieci tak jak z dorosłymi  jednych lubisz bardziej drugich mniej. To są tak negatywne emocje, jakie trudno sobie wyobrazić, jad który zalewa co dnia na samą myśl o ..... czasami przechodzi i nawet jesteś w stanie pogadać z tym dzieciakiem a czasami nie możesz nawet spojrzeć na nie.

7,407

Odp: Być drugą i macochą
marza2 napisał/a:

Ciekawe jak by to wasze dzieci byly w sytuacji ktorej sie znalezli w jakiej sa dzieci partnera. Chcialybyscie zeby byly nazywane gowniakami, potworami itp. Gdyby przeciwko nim partnerki ojcow otrzymywalyby rady jak z nimi postepowac.

Gdyby z jakiś powodów moje dzieci nie lubiły "cioci"  a " ciocia " jawnie nienawidziłaby moich dzieci, to próbowałabym po pierwsze znaleźć powód czemu tak się dzieje i niestety zaangażowałabym w te rozważania ojca moich dzieci, po drugie: starałabym się wyeliminować powód nienawiści dla dobra wszystkich ( i dzieci i cioci), gdyby jednak powodem było to, że ciocia sama w sobie jest uprzedzona, zła , niedobra i wyżywa się na moich dzieciach.... załatwiłabym sądowy zakaz kontaktów ojca z dziećmi w obecności macochy, która wprowadza taką atmosferę. Na pewno nie skazywałabym swoich dzieci na to by MUSIAŁY z Nią spędzać czas.

7,408 Ostatnio edytowany przez marza2 (2017-03-14 15:54:27)

Odp: Być drugą i macochą

Tak dla was sa lepsze bo sa wasze. Tylko dla innych nie koniecznie. Moze sie znajda osoby dla ktorych beda gownem, smieciem itp. Wlasnie Marta kiedys ktos jak gowniaka moze potraktowac twoje przyszle dziecko.  Karma wraca. Tak jak wrocila do D mojego ojca. Stracila corke niech nikt nie mysli ze sie ciesze bo tak nie jest. Jest w wielkiej rozpaczy, wczesniej dowiedziala sie ze dom w ktorym mieszka babcia zapisala mojej siostrzenicy. Nawet mi bylo jej troche zal, ale dzieki Wam wiem ze nie ma co zalowac tej kobiety.

7,409

Odp: Być drugą i macochą

"Sądy to tragedia" - ha, ha - w samo sedno.
To nie wiecie, że do sądu nie idzie się po sprawiedliwość tylko po odpowiedni papierek, niestety.
Miałam okazję (nie bezpośrednio)  będąc po dwóch stronach barykady.
Jako jedna z 4 dzieci naszego ojca, któremu sąd ustalił 600zł alimentów (150zł na każde z nas, oczywiście uczących się). Przy czym moja matka kokosów nie zarabiala. Wystarczy zwolnić się z roboty, albo zrobić coś żeby cię wywalili i pracować na czarno.
Sytuacja bardziej aktualna, rozprawa na której zasadzono alimenty mojemu obecnemu partnerowi (wtedy się nie znaliśmy)-800zł na jedno dziecko. Argumenty byłej: bo chce się uczyć (mój facet też chciał pójść na studia), bo zarabia tyle i tyle i oczywiście płacz, że nie ma wsparcie rodziny itd....tak sceny z płaczem w sądzie z tego co słyszałam od chłopaka to u niej pokazowe zagranie. M. powiedział, że takie alimenty przekraczają jego obecne możliwości finansowe, mimo tego że pracuje na dwa etaty- i najlepszy tekst Pani Sedziny- to Pan sobie trzeci etat znajdzie.
Tak to u nas niestety jest, facet zawsze będzie przegrany w tych potyczkach sądowych.

7,410

Odp: Być drugą i macochą

Marza to nie jest tez tak, że te dzieci nas nie lubią . Córka mojego partnera pare razy mówiła mi że mnie lubi bo oczywiście zaciskam zęby i  robie dobra minę do złej gry albo wychodzę z domu a zdarzają się chwile że nawet się z nią dobrze bawię. Ale czasami nie wytrzymuję na przykład kiedy kolejny raz słyszę że mama powiedziała że w wakacje pojedziemy kolejno do Włoch do Chorwacji do Norwegii i do wielu jeszcze innych miejsc w polsce a następnie kiszą się w domu. Na przykład w ferie mamusia powiedziała jej ze pojada do Norwegii i oczywiście nigdzie nie była ale przez to do ojca nie przyjechała na ferie.

Posty [ 7,346 do 7,410 z 8,269 ]

Strony Poprzednia 1 112 113 114 115 116 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024