Być drugą i macochą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 586 do 650 z 8,269 ]

586

Odp: Być drugą i macochą
Dakota35 napisał/a:

Mam 9letniego syna, inteligentnego(nie tylko moja opinia, jego nauczycielka jest tego samego zdania) i manipulacji jakoś nie zauważyłam, ale może dlatego, że go nie podejrzewam o wszystko co najgorsze? Dzieci ciągle podejrzewane o złe intencje, niechęć czy nieuczciwość zaczynają być niechętne, nieuczciwe czy złośliwe. Możesz podać jakiś konkretny przykład manipulowania przez 7latkę dorosłymi?

To że twoje dziecko tego nie robi to nie znaczy że inne nie robia albo nie potrafia. Nie mierz wszytkich dzieci przez pryzmat swojego dziecka.
Przykład:
Przychodzi ze szkoły do domu, m się pyta czy jest cos na zadanie. Młoda mówi nie, m ogląda książki, ćwiczenia, zeszyty, pyta znowu, przegląda z nia. No nie ma oki, na drugi dzień matka dzwoni z pretensjami i wyzwiskami. Młoda mie miała zadań domowych. I zdarzyc sie może, choc jak się potem na rozmowie okazało specjalnie nie zaznaczyła i sie przyznała. Ale matce powiedziała, że tata wogóle jej sie nie pytał i nie nie interesował i nawet książek nie otworzył. I ona swietnie wie, co tym uzyska. Matka wścieknie się na ojca, będzie darła na niego dziób przez tel i przy młodej, zacznie mu przy dziecku pyskowac jaki jest beznadziejny i jaka młoda jest biedna bo ma takiego ojca. Młoda się cieszy bo uwielbia robić z siebie pokrzywdzona i uwielbia jak wszyscy się nad nia lituja. Potem dostaje od matki w nagrode za krzywdy wszytko co chce i robi co chce. A matka no cóż, robiac takie sceny przy dziecku i potem postepując w taki a nie inny sposób pokazuje młodej, że najbardziej jej sie opłaca jak rodzice sa pokłóceni i robi wszystko żeby tak było notorycznie kłamiąć, kręcąc i manipulując. U nas nadawała ciagle na matke, na rzeczy których nie pochwalamy ale wyczuliśmy to i teraz juz nie reagujemy na to i sie skończyło, niestety mamusia tyle rozumku nie posiada.
Oczywiście mój mąz też miał akcje i zrobił kilka rzeczy źle bo w sytuacji kiedy młoda mówiła, że nie chce do niego iść bo np.musi ćwiczyć a u mamy nie musi on szedł jej na ręke i ćwiczyc nie musiała. Ona juz wie, co i jak robic żeby swoje korzyści odnieśc. Swietnie wie, że kocha ja i matka i ojciec i że z niej zrezygnowac żadno nie chce i to wykorzystuje.
a jeszcze jest jedno, jak mama i tata juz na coś kategorycznie sie nie zgadzaja to wtedy robi wszytko żeby pójśc do babci bo babcia pozwoli bo jest tak głupia.   
Niestety ale dziecko uczy sie manipulowac i kłamać, widząc że jego manipulacje cos daja i może tym cos uzyskac. Nie myśli jakie to ma konsekwencje bo jest na to za małe ale wie, że cos tym osiągnie.

My z młoda chodzimy do psychologa i on sam mówi, że takie zachowanie jest bardzo częste. tym bardziej u młodej która ma przegięta na maksa potrzebe bycia w centrum uwagi, zainteresowania. Która potrafi inne dzieci podpuszczać do jakiś złych rzeczy, zeby potem słuchac (co bardzo lubi) jak dostaja np od nauczycielki reprymende. DLatego sa z nia tez problemy przedtem w przedszkoli, teraz w szkole bo dzieci przestaja chciec się z nia bawic.


Co do opieki ojca nad dzieckiem to jak by to było takie proste to myśle, że większośc tatusiów by z chęcią przejeła opieke. U nas w Polsce w większości jest matkokracja i ojciec przejąć opiekę może dopiero wtedy jak matka mu dziecko odda albo jest alkoholiczka, cpunka albo sie puszcza. inaczej sa małe szanse.
Sami teraz występujemy o opieke, a raczej m i prawnik mu powiedział prosto "Ma pan tylko 30% szans".  No i oczywiście matka może jeżdzic we wnioskach po ojcu ile sie da, a o matce nie można źle napisac bo w sadzie brane to jest jako odwet i zrobienie jej nazłośc. W komisji sedziowskiej siedza trzy baby w róznym wieku, ostatnio trafiła nam się taka co miała chyba z 65lat więc co taki ojciec może. Odrazu z góry jest osądzany i odzucany.  Sam prawnik nam powiedział, ż epo tym jak nielogicznych rzeczy naoglądał sie w sądach rodzinnych do tej pory nie ma żony i dzieci i raczej miał nie będzie smile

Zobacz podobne tematy :

587 Ostatnio edytowany przez marzelinda (2011-12-05 14:39:13)

Odp: Być drugą i macochą

zgadzam się całkowice ... dzieci bardzo dobrze wiedzą jak swoim zachowaniem mogą uzyskać tego czego oczekują  smile i trzeba dużo pracy i równię wizyt u psychologa ... trzeba być dobrej myśli wink

588

Odp: Być drugą i macochą
Dakota35 napisał/a:
mapiet napisał/a:

"matka już taka jest i że się nie zmieni, chyba że będzie mieć z tego korzyści - to jest właśnie buntowanie przeciw rodzicowi. Przytul, pocałuj ale może jednak przemilcz komentarz?!"

Ewarg Naprawdę się staram. Czasami jednak nie daję rady. Poza tym jak kłamać dziecku w żywe oczy? Nie do końca potrafię. Co zrobić jak dziewczyna przychodzi i się żali że matka daje swoim pasierbom np kasę na hamburgery a ona nie dostaje nic? Co zrobić jak się żali że matka więcej uwagi poświęca pasierbom a na nią nie ma czasu? Co zrobić jak się żali że tamte dzieciaki jej dokuczają a matka nie reaguje tylko się z niej śmieje? Naprawdę czasami ciężko jest przemilczeć ten komentarz sad

I ojciec dziewczyny wiedząc, że tak się dzieje, nie występuje o opiekę?

Dakota, Młoda mieszka z nami, do matki chodzi co drugi tydzień po szkole i zostaje do wieczora, co drugi tydzień spędza też u matki weekend. Pod warunkiem że nie wraca wcześniej z płaczem. Ostatnio bogu dzięki jest spokój, wraca zadowolona. Może to będzie dłuższa poprawa? Cały czas mam taką nadzieję. Poza tym niedawno mieliśmy pierwszą wizytę RODK (nie mieszkamy w Polsce, ale jest to odpowiednik), oni dopiero będą wysyłać opinię do sądu.

589

Odp: Być drugą i macochą

Witam Macoszki,

od 9-ciu lat zyje z mezczyzna z przeszloscia, ktoremu towarzysza jego dzieci i nie tylko....

Tak jak wy "za bycie z ukochanym"  dostalam w posagu czesc jego "spadku"; a mianowicie; jego dzieci (jedno nie jest jego o czym dowiedzielismy sie za pozno (no Exia zdzira byla) sorry, ale puls mi sie podniosl),  jego EXi,  Exi rodzicow, wspolnych znajomych....... I ta gromadka bedzie nam towarzyszyla do konca naszego zycia, a pozniej jako repete (no przeciesz zycie sie odwdziecza za dobre uczynki, a jakby inaczej) dolacza sie przyszle jego wnuki.......i rodziny "fundujace" nam te przyszle wnuki........ i mam nadzieje, ze na tym koniec:-)......

............................. jestem zla na siebie sama za moja wczesniejsza niewiedze, i ze nikt mnie do niej nie przygotowal. 

"Widzialy galy co braly", latwo powiedziec, i wiem teraz, ze jest to zdanie ludzi nie majacych kontaktu z rzeczywistocia, nie majacy pojecia!. Inaczej to sobie wyobrarzalam, ale probuje w dalszym ciagu widziec tylko w moim w.w. zdaniu prawdziwa rzeczywistosc, a ze rzeczywistosc bywa okrutna, pröbuje tez ja jakos  rozgryzdz:-): raz sie udaje a raz nie:-) i chyba ksiazke kiedys o tym napisze:-)

Ps.
Zyje za granica duzo wiecej czasu niz w Polsce, wiec prosze moje bledy ortogr. i stylist.  brac za wyraz kreatywnosci, a nie za "tumantowosci":-))))), bo jak tym byla tumanem nie prowadzilam bym sama duzej firmy:-) (ale to tylko moje zdanie, jak narazie......:-)))))

Pozdrawiam zciagajac z glowy kapelusz:-) i zycze duzo sil w byciu "w cieniu tej drugiej (rodzinki)"

Basia

590

Odp: Być drugą i macochą

Baccara witam.
Fakt że takie zycie nie jest łatwe ale da sie to jakos naprostowac. Ale u ciebie chyba cięzko z tym jest? JAki masz kontakt z jego dziecmi? Na taki związek nie da się przygotowac i nikt przygotowany nie jest.
Mądralińscy to sa przeważnie ci, którzy nawet własnych rodzin nie maja a wydaja opinie 0 więc trzeba to olać z góry na dół.
"Widziały gały co brały" można powiedziec każdemu, równiez pierwszej żonie, no bo wiedziała przecież za kogo wychodzi za mąz i z kim ma dzieci. smile

Ale ja ostatnio wyczytałam lepszego niusa od naszej koleżanki forumowej, która i u nas sie udziela  i go wam przedstawie
"Najczęstszym standardem tej drugiej jest to, że pod wieloma względami jest gorsza od pierwszej. " Od taki bajer smile .... hehe

591

Odp: Być drugą i macochą

Ale ja ostatnio wyczytałam lepszego niusa od naszej koleżanki forumowej, która i u nas sie udziela  i go wam przedstawie
"Najczęstszym standardem tej drugiej jest to, że pod wieloma względami jest gorsza od pierwszej. " Od taki bajer smile .... hehe

uuuu...co za pocisk:d

Baccara,witaj:)
Miło jest powitać "nowe twarze":))

PS. Moim zdaniem gały nigdy nie wiedzą co biorą, bo się nie wie co będzie...

592 Ostatnio edytowany przez Ewarg (2011-12-14 21:05:44)

Odp: Być drugą i macochą

Coraz więcej się śmieję czytając to forum.
Teraz tu toczy sie walka pomiędzy niepowiązanymi ze sobą żonami/partnerkami - ex i obecnymi. EX tak bodzie, że straciły mężów, nawet tych złych i głupich, że postanowiły dokopać każdej obecnej żonie/partnerce nawet nie swojego ex mężą. Czują się lepsze bo... je zostawił???? Jedna nawet sama wyrzuciła go z domu a teraz kiefy chłop dźwignął się, nie zdechł w rowie próbuje zniszczyć mu kolejny związek, bo nie taki scenariusz napisała mu. Miał stoczyź się na dno, zdechnąć w samotności bez grosza przy d..pie a tu proszę, spłatał jej figla i ... jest szczęśliwy. A dzieci - to narzędzie. Wg scenariusza miały gardzić ojcem który był nic nie wart a jak jest - płaci na nie pełne alimenty i połowę roku spędzają u niego. Mało, mało, mało, powinien cały rok mieć dziecko u siebie a jego matce płacić alimenty i na nią i na dziecko, bo przecież ona pokrzywdzona.
Jak takie bzdury czytam to pusty śmiech mnie ogarnia. I powiem jedno - takie kobiety nie znajda sobie kolejnych partnerów póki będą skupione tylko na sobie. A jeśli nawet to i on odejdzie, bo będą żądały aby zajmował sie tyklo nią. Będzie zazdrosna o jego kontakt z dziećmi a na pewno nie zgodzi się aby jego dzieci mieszkały z nimi. Powie, "przecież one mają matke".

KOBIETY, OTWÓRZCIE OCZY.

593

Odp: Być drugą i macochą

Oczy jak oczy -ZACZNIJCIE MYŚLEĆ!!!

Napełnione chęcia zemsty, nienawiści i chęcią zatruwania MU życia dla swojej pustej satysfakcji robicie krzywdę sobie i dzieciom - nikomu innemu! Nie można żyć przeszłością i pozwolić zepsuć się tak bardzo sobie samej!

Nie wyszło - trudno, żyje się dalej! Trzeba złapać dystans do siebie i do innych! A chorą nienawiść przeanalizować i znaleźć problem w sobie nie w nim - może z tego właśnie powodu on odszedł? Jacy ludzie są ułomni. A dorośli wielokrotnie zachowują się jak dzieci w piaskownicy, zaprzeczając rzeczywistości i odbierając ją na swoją korzyść!

Będąc zafiksowaną na swojej psychicznej biedocie, na zatruwaniu mu i tej nowej życia, na żąglowaniu dziećmi - jesteście jak te obrzydliwe, samotne i bezradne czarownice, poprawiając sobie humor tylko na kilka sekund jego nerwami. Ale on w końcu znienawidzi, zignoruje i oleje - bo ileż można!
W końcu dzieci przejżą na oczy i uciekną, bo ileż można! Wtedy kupicie sobie kota, a w domu starców nikt was nie odwiedzi, prócz najbliższej koleżanki, lub siostry - z pokoju obok, bo jest tak samo porąbana.

Szczęśliwe życie polega na zadowoleniu z siebie, na nierobieniu innym co tobie nie miłe, na obiektywiźmie i realności! Trzeba się pogodzić z tym, że ten skurczybyk odszedł, nie ma go, jego pieniędzy, pomocy, jego czasu dla dzieci, wyręczania w obowiązkach!

Dumna kobieta z ambicją i klasą będzie umiała pozwolic odejść w zgodzie i życzyć mu szczęścia! Będzie wiedziała, że żyje dla siebie i dla dzieci i chce zrobić wszystko by było im dobrze!

594

Odp: Być drugą i macochą

Droga Saphiro, nie pakuj się w ten związek, nie dasz rady, nie chcę Cię urazić absolutnie, ale wiem ile przeszkód jeszcze przed Tobą, będziesz się męczyć zupełnie niepotrzebnie. Lub jeśli "kochasz tego głupola", jak piszesz, to musisz się pogodzić, że ten trójkąt będzie Ci towarzyszył jeszcze sporo lat. A może zaakceptuj byłą i bądź ponad wszystko ? Zaoszczedzisz sporo nerwów.

595

Odp: Być drugą i macochą

Nie bardzo rozumiem komentarza Lilusia50 - ja już dawno wpakowałam się w ten związek! Już sporo przeszłam i właśnie dochodzę do momentu akcpetacji smile mój zmienił podejście do ex wreszcie, już nie pozwala sobie na glowę wchodzić, otworzył oczy i przejrzał na nie realnie!
Ona powoli dostaje w 4 litery i jakoś cichnie - co nam się bardzo podoba!

Nie uraziłaś mnie - życie to jedna wielka przeszkoda smile trzeba umieć sobie radzić i w dodatku z uśmiechem! A ja od zawsze przyciągałam ciężkie przypadki, a przy tym co już przeszłam teraźniejszy przypadek jest najlepszy smile
Zadnej gwarancji nie mam, że wolny równolatek będzie kochał mnie do grobowej deski, dbał o mnie i dawał mi szczęście - równie dobrze z moim z bagażem, z wolnym bez doświadczeń egoistą, czy jakimkolwiek innym mogę mieć tyle samo problemów, ale innych, różniących się od siebie. Z każdym z nich mogę się kiedyś rozwieźć smile


Z moim jestem bardzo szczęśliwa, jest fenomenalnym facetem. Każdy ma wady, ale ma też i zalety - na nich należy się skupiać! Widełkami bycia w danym zwiazku i zaangażowania sie w niego nie jest otoczka - jestem ja i on oraz nasze uczucia!

Ok - gdzieś czytałam posta by obserwować rodzinę wybranka, jego samego, zachowania itp - zgadzam się, ale by móc to obserwować trzeba być w środku tego wszystkiego i na codzień z nim!

Z trójkątem absolutnie się nie zgadzam - ja jestem z nim, a jego nieodłączną częścią są jego dzieci - to wszystko! Ona powoli przestaje dla nas istnieć - co bardzo mi się podoba!
Byłej nie zaakceptuję nigdy - nie muszę, to nie mój problem. Dla mnie to jakaś porąbana obca baba, do tego zagubiona, niespełniona, sącząca jad wszem i wobec, niszcząca wszystko na swojej drodze! Nie ja muszę się z nią użerać. Dla mnie istotne jest to by zaakceptować że była była i czasami próbuje dać znać o swoim byciu bo dzieci i jej nie radzenie sobie z nimi - uczę się być ponad nią i wreszcie mi sie udaje!

Ona była - ja jestem i tylko ode mnie zależy czy będę zawsze, czy będę kiedyś byłą smile

596

Odp: Być drugą i macochą

Saphira podoba mi się Twoje podejście. Tak trzymaj;-)

597

Odp: Być drugą i macochą

Sporo czasu zajęło mi odpowiednie ukierunkowanie siebie w tym wszystkim! Nie było lekko, ale mam nadzieję, że już na tym poziomie uczuć i świadomości się utrzymam! Jeszcze wiele przed nami - problemy z dziećmi jego, z nią też na pewno od czasu do czasu - bo ma różne huśtawki, potem jeszcze czasami między nami, z naszymi dziećmi jak przyjdą na świat - problemy są zawsze i trzeba robić wszystko by odpowiednio je rozwiązać.

Uciec jest łatwo, ale czy o to w tym wszystkim chodzi?

Nie mogę pozowlić na to by przez własną głupotę, zazdrość, brak toleracji jakaś kobieta psuła mi związek, uczucie, szczęście.
Z moim facetem sie kocham, rozumiem, wspieram na wzajem- mamy siebie i razem damy radę, jeśli tylko będziemy chcieli!

Cytat z forum powtórze, bardzo przypadł mi do gustu: "jak ktoś nie chce to znajdzie mnóstwo powodów, jak chce znajdzie sposób"!

598

Odp: Być drugą i macochą

Saphira, oddaj trochę optymizmu:)

599

Odp: Być drugą i macochą

Bardzo chętnie - przekazuję mój optymizm każdej z Was smile uśmiecham się mocno i bardzo pozytywnie myślę o swojej przyszłości i o Waszej!

Będzie dobrze! To ciągle powtarza mi moje kochanie! Trzeba wierzyć, a jak jest źle to się nie łamać, w końcu będzie lepiej! Poza tym zawsze może być gorzej smile ale z nas są twarde sztuki smile prawda?

Po bardzo gigantycznym dołku mam wzrostową górkę, już jakiś czas się utrzymuje i mam nadzieję, że karty wreszcie się odwóricły.

Całuję Was mocno!

600

Odp: Być drugą i macochą
Saphira napisał/a:

Nie bardzo rozumiem komentarza Lilusia50 - ja już dawno wpakowałam się w ten związek!

Saphiro, widocznie zdekoncentrowałam się w ktorymś momencie czytania Twoich postów, czytałam cały wątek, zrozumiałam, że macie teraz pauzę w związku i czas na przemyslenie sobie pewnych spraw.

Saphira napisał/a:

Ona była - ja jestem i tylko ode mnie zależy czy będę zawsze, czy będę kiedyś byłą smile

Tez byłam kiedyś o tym święcie przekonana :-) ale życie zweryfikowało mój pogląd.

601

Odp: Być drugą i macochą

Dzięki Saphira, bo ja jakoś tak oklapnęłam. Przemyśliwuję sobie różne rzeczy, starając się wierzyć, że będzie wszystko w najlepszym porządku. Jakoś się to wszystko poukłada:)
Lilusia, to nasze życie już takie jest, że weryfikuje każdy błąd:) Po czasie zawsze jest się mądrzejszym, ale w danym momencie decyzje są jakie są. Moim zdaniem ważne jest by błędów nie dublować. A poza tym cieszmy się z tego co mamy, bo Saphira ma rację, że zawsze może być gorzej, prawda?
A w ogóle jak tam gorączka przedświąteczna?
A tak a propos...nie wiem co to jest za cholera, ale za każdym razem jak umyję okna, za kwadrans leje deszcz. To samo z samochodem..! Jak tylko wypucuję, to leje.

602

Odp: Być drugą i macochą
Alutka131 napisał/a:

A w ogóle jak tam gorączka przedświąteczna?
A tak a propos...nie wiem co to jest za cholera, ale za każdym razem jak umyję okna, za kwadrans leje deszcz. To samo z samochodem..! Jak tylko wypucuję, to leje.

Alutko, podaj łapkę, u mnie właśnie zaczęło lać, jak tylko skończyłam myć okna i usiadłam w błogim nastroju podziwiać swoje dzieło :-) Nic to, lecę po prezenty, tylko kasa jakoś się przeraźliwie kurczy ostatnio u mnie :-) Wczoraj zalałam bakalie rumem i brandy, będzie prawdzie arabskie ciasto na BN, piewrszy raz je robię, ale pachnie w całym domu, to ciasto, które im starsze tym lepsze, więc może wystarczy do Wielkiej Nocy ? :-)

603

Odp: Być drugą i macochą

Ja to się chyba nawet nie zdążyłam napatrzeć:)

604

Odp: Być drugą i macochą

Alutka na pewno wszystko się poukłada;-)

Wstyd, ale ja niedługo nie będę musiała spuszczać rolet takie brudne okna:P

Dzisiaj jestem mega zmęczona, pozbawiona sił, ale i tak mam dobry nastrój;-) oby utrzymywał się jak najdłużej

Przesyłam pozytywną energię!

605

Odp: Być drugą i macochą

Z trzeciego lub czwartego postu wstecz można wywnioskować, że juz jest dobrze między nami.
To było takie drugie mocne zwątpienie! Ale emocje opadły, porozmawialiśmy, wytłumaczyliśmy sobie wątpliwości i daliśmy spokój z tą rozłąką.

On nie umie odejść, ja nie chcę odejść i co mamy począć?

Sytuacja jest bardzo cieżka. Dla mnie często dramatyczna! To babsko jeszcze długo nie popuści. Ma huśtawki i jak tydzień jest cisza, to nagle piorun strzela i znów na nowo jadka... Cały czas to samo. Może po rozwodzie się zmieni, albo wreszcie jej się znudzi. Albo się wyprowadzimy smile daleko hen hen od niej!

Można by babie dać popalic, ale dzieci by ucierpiały, więc trzeba znosić te jej idiotyzmy! Nie wiem co ona chce uzyskać, ale jest głównym prowodyrem krzyków, ubliżań, gadania bzdur, podjudzania dzieci i próbowania obarczyć M wszytkim co złe.

Ja tak jak pisałam - jestem na etapie akceptacji. Już się nie denerwuję, nie analizuję, nie zamartwiam!
Udwodnił mi kilka rzeczy, pokazał kilka dokumentów, mówi mi wszystko co i jak odnośnie jej - wiem, że mogę mu ufać, że nie oszukuje i że dokonał wyboru już dawno. Zaczynam odbudowywać swoje zaufanie i wiarę w nas.

Lilusia50 - a co dokładnie życie u ciebie zweryfikowało?
Każdą z nas to czeka, ale trzeba żyć tak by nie żałować smile

Ledwo żyję, prawie pół dnia na zakupach - a kasa idzie jak woda. Ludzi wszędzie tłum, korki i wielgaśne kolejki do kas! Na szczęście jeszcze tylko jeden prezent i the end shoppingu smile

606

Odp: Być drugą i macochą

Jaka kasa?:D

607

Odp: Być drugą i macochą

Saphiro, u mnie życie ze mnie zakpiło, bo byłam zbyt ufna i zbyt pewna, że facet, z którym byłam jest tym, któremu można zaufać, no i mleko się rozlało pewnego pięknego dnia, a dokładnie w dniu katastrofy tupolewa w Smoleńsku. Wspominam ten dzień z mieszanymi uczuciami, bo sama nie wiem, czy bardziej płakałam z powodu rozmiaru tragedii smoleńskiej, czy mojej właanej, a co do zycia tak, aby nie żałować, to ja niczego nie żałuję, bo jeśli podejmuje jakieś decyzje to wkalkulowuje zawsze ryzyko niepowodzenia, więc nic mnie nie zaskoczy. i wiesz co ? Dzisiaj żałuje, że o ex mojego faceta mówilam brzydko i źle, mam z tego powodu duży absmack, dzisiaj już bym tak nie mówiła. Zakupy udane ? Prezenty piękne ? u mnie już choinka ubrana ! Alutko, ja przetrę nJwyzej dwa kręgi w szybie i będę wyglądała na Św. Mikołaja jak w czołgu, deszcz nadal leje, więc okna nie będą lśniły na pewno :-)

608

Odp: Być drugą i macochą

Lilusia, z tym czołgiem to niezły pomysł. Tylko w roletach jeszcze wizjer wytnę:D Choinka ubrana, prezenty są (ale chyba muszę policzyć, czy wszystkie, bo coś mi tak jakoś nie pasuje). Można zacząć wypatrywać pierwszej gwiazdki:)
A z jakiego powodu konkretnie masz absmack że się wypowiadałaś źle o ex? Stwierdzenie, że dzisiaj byś tak nie zrobiła...Musiało Ci to po prostu zaszkodzić. Dlaczego?

609

Odp: Być drugą i macochą

Alutko, mądrość przyszła wraz z rozwojem wypadków, bo przeciez jesli facet wybrał sobie do życia jakąs inną kobietę to była jego swiadoma decyzja, moze się zakochał, moze mu było źle, może nie miał tego, czego chciał ? Więc nie musiało mi się to podobać i nie podobało mi się oczywiście, ale to wcale nie znaczyło, ze mogę tamtą obrzucac obelgami, wulgaryzmami i epitetami. Zniżyłam się do tego i dzisiaj żaluje i już się staram nie mówić w ogóle o nikim źle. Czy ja sama byłam bez winy ? Pewnie nie..... Jakmtam doszłaś już w rachunkach prezentów ? Doliczyłaś się ? U mnie juz dziko pachnie świętami w całym domu, piecze się ciasto (im starsze tym lepsze według receptury arabskiej), powinnam je upiec juz kilka tygodni temu, jest też takie niemieckie ciasto "stollen" (mozna kupic w Lidlu) które Niemki pieką już w listopadzie i na BN jest najwysmienitsze :-)

610

Odp: Być drugą i macochą

Lilusia, teraz już rozumiem. Nie wiem, czy się doczytałaś na forum, też jestem po rozwodzie, zatem też jestem czyjąś ex. Nie wiem, czy się o mnie wypowiadano źle, nie mam z byłym kontaktu, mógłby równie dobrze w tej chwili żyć na Marsie, nic mnie to nie obchodzi. Generalnie nie starałam się włazić w życie ani jemu, ani jego obecnej żonie, więc nie miała specjalnie powodu wieszać na mnie psów. Jak się wypowiadam na tym forum, to pewnie już czytałaś. Ale rozumiem, że po prostu chcesz nam powiedzieć, że źle jest wypowiadać się niedobrze ani o ex, ani o next. Jasne, pogląd jak najbardziej słuszny. Tyle tylko, że mnie niektóre sytuacje tak denerwują, że nie jestem w stanie stać spokojnie i nic mówić, chociażby po to muszę pogadać, żeby się wyładować z lekka. Nie uważam siebie za świętą, ideałem nie jestem, przyznaję się bez bicia, poza tym jak mam powód się wściekać na kogoś, dlaczego tego nie okazać..? Założyłam ten wątek, żeby pogadać z osobami w podobnej do mojej sytuacji, a jak się okazuje, problemy są wszędzie, takie tu, inne tam.

611 Ostatnio edytowany przez shedir (2011-12-19 14:20:13)

Odp: Być drugą i macochą

Witam was kochane kobietki smile

Nigdy ine jest wiadomo na kogo się trafi w zyciu i chyba u każdej z nas sa w przeszłości takie związki. Napewno wiązanie się z facetem po przejściach jest dużo trudniejsze i jest to związek podwyższonego ryzyka ale jak dla mnie dlatego, że za plecami tego faceta jest inna kobieta i przeważnie jego dzieci. O tyle o ile z dziećmi można sobie poradzić akceptując je i traktując jak członka rodziny tak ex...no cóz. Ja tez bym chciała aby nasza ex była normalna i dało się z nia normalnie dogadac. Mój maż jest człowiekiem, który nie lubie się kłócić i chce ze wszytkimi żyć w zgodzie ale sie nie da. To znaczy da się jak wszytko jest tak jak ona chce. I to jest to ryzyko tego związku, bo poza problemami z jakimi boryka się każdy "normalny" związek, a i tak te związki się rozpadaja i nie daja rady  my borykamty się jeszcze z czymś wiekszym czyli ex.
A ex...raczej więcej jest tych bez honoru i z chęcią zemsty niz tych z honorem. I nie chodzi o jakies potencjalne zdrady, poprostu kobiety nie potrafia przezyć tego, że facet odszedł i wcale nie do innej ale poprostu odszedł bo niekochał, albo przestał, bo chciał przestac marnowac sobie zycie i zyć w ciągłych awanturach. To chyyba boli najbardziej takie ex. I to, że ten ex, który był obwiniany o wszytko i każde zło, bo to przez niego nie dało się żyć i małżeństwo się rozadło nagle znalazł u boku innej kobiety szczęście i okazuje się, że życ i dogadac się z nim da świetnie mimo iż maja oni dodtakowe utrudnienie w postaci całego jego bagażu. I to chybajest ta największa drzazga w oku przez którą ex nagminnie próbuja utrudniać, komplikowac i wcinac sie.Dzieci tu sa przeważnie tylko karta przetargową. I powiedzmy sobie, to co robi większośc ex, w normalnym związku było by potępiane i uważane, że nie ma prawa i probuje rozwalić cudze małżeństwo. Ale,że jest pierwsza byłą żona to daje sie jej na to przyzwolenie i jeszcz eczęsto ja popiera w tym co na forum jest bardzo widoczne. A dodatkowo boli jeszcze takie kobiety fakt, gdy ojciec odchodząc wcale nie zapomniał o dzieciach. Jest dobrym ojcem i stara się, dba i chce uczestniczyć w życiu dziecka bo cięzko mu juz totalnie zarzucic bycie draniem i potworem i wyzywac się na nim wprost. W zasadzie wszystko to co jest do zarzucenia to są wymyślane i rozbuchiwane do ogromnych rozmiarów pierdoły. Dziwna sprzeczność tu występuje.

Oczywiście są faceci dranie ale tego już niestety wyczuć się nie da. Czy w związku takim czy takim.

Ja żyjąc już pare dobrych lat z moim męzem, wiedząc regularnie i dokładnie co wyczynia ex, jakie ma zagrywki, jak manipulije dzieckiem itd nie wieże w to, że to moga byc jakies manipulacje mojego męża tak jak u ciebie Lusiu. Poprostu jest to nie możliwe. Sama wielokrotnie miałam z nia doczynienia i wiem co to za człowiek jest. I niestety choc bym chciała to dobrego slowa na nia powiedziec nie moge. Jest matka młodej i napewno ja kocha ale służy jej ona tylko i wyłącznie do osiagania swoich celów. Ona sama świetnie zdaje sobie sprawe z tego, że bez młodej nie miała by takiego pola manewru i tyle by nie miała. Dlatego wykorzytuje ja do tgeo. I tak robi większość ex.

A u mnie sprzatanie czeka jeszcze...buuu i pieczenie ciast.  Wczoraj wyszorowałam łazienke i kuchnie. Została mi jeszcze reszta. Okna...no cóż u nas juz tez światło pada ciemnym mrokiem już hehe
w tygodniu wybieram się na szaleństwo zakupowo-prezetowe. Musze sobie kupic płaszczyk i buty, choć znając zycie to każdemu cos kupie tylko nie sobie. Jak zawsze wink  Jak chce cos sobie kupic to nigdy nie ma tego co by mi odpowiedało. Ale sam fakt wyskoczneia na zakupy bez dzieci i męza napawa mnie mega radościa i optymizmem hiii.

Buziaczki kochane smile

612

Odp: Być drugą i macochą

U mnie choinka ubrana smile zakupy zrobione, już tylko jednego prezentu brakuje - a sobie oczywiście nic nie kupiłam - standard!

Shedir zgadzam sie z tobą całkowicie!
Lilusia - ja chyba nie do końca rozumie - oszukał cię twój facet i się z nim rozwiodłaś, a następnie spotkałaś innego z bagażem i nadal z nim jesteś? Czy oszukał cię ten z bagażem a ty wypowiadałaś się kiepsko o jego ex?

Ja o ex nie wypowiadałam się źle do czasu! Długo próbowałam ją zrozumieć i poczuć się w jej skórze, nikomu tego nie życzę. Rozpad związku, w którym są dzieci to ogromny kryzys. Rozwód to wielka frustracja - życie się wali. Zostanie samej - trudno się z tym pogodzić.

Ale kiedy już doszło sie do ściany, nie kocha się, ma ciągłe pretensje i samemu się nie wie czego się chce - to nie można oczekiwać od drugiej osoby, że sprawi cud i wszystko wróci do normy. Kiedy sypie się wszystko kilka lat - to naturalnym jest rozpad związku. Nie można być z kimś na siłę - nie da się!

Ex mojego faceta zasłużyła sobie na moje potępienie. Nie dość, że rzucała na mnie epitetami, nie znając mnie w ogóle, to jeszcze z niego zrobiła podłego drania, do tego dziećmi manipuluje i gra cały czas. Mówi jedno a robi drugie. Ustalili, że dzieci mieszać w sprawę nie będą, a ona co zrobiła - wmieszała, w dodatku opowiedziała im wszystko wg swojego odbioru. Ona i tylko ona ma rację, on ciągle kłamie i jej nie ma nic do zarzucenia - bzdury! Ona święta matka polka, a on najgorszy na swiecie.

No ludzie - trochę obiektywizmu, samokrytyki i realności! Wina zawsze leży po środku, a akcja powoduje reakcje.
Ile można tolerować takie zachowania, ile czasu można dawać się poniżać, wyzywać i obarczać wszystkim co złe? Każdy z nas ma swój honor i swoją wartość!

Ex wykorzystała już swoją szansę i swój czas z tym facetem. Odszedł, teraz jest z kimś innym i układa sobie życie - można? No można! A dzieci zawsze bedą jego i zawsze będzie o nie dbał, je kochał i im pomagał.

Ale kiedy kobieta nie ma swojego życia, kiedy uważa że wszystko jej się należy i do wszystkiego ma prawo, kiedy robi z siebie ofiarę to obarcza swoimi zachowaniami innych ludzi - na co pozwolić nie można!
Muszą być granice! Żyjemy tu i teraz - to co było minęło, to co będzie w dużej mierze zależy od nas samych!

613 Ostatnio edytowany przez Adele (2011-12-19 20:03:50)

Odp: Być drugą i macochą
shedir napisał/a:

. I tak robi większość ex.

A przepraszam bardzo, na podstawie jakich badań wysuwasz tak daleko idące wnioski? Może przytoczysz jakąś naukową publikację na poparcie swojej tezy o zachowaniu wiekszości eks?

Ja rozstałam sie z mężem w zgodzie i mamy bardzo poprawny kontakt ze względu na dzieci, które jak wiadomo juz na zawsze będą wspólne. Dziś już jest okey ale pamiętam jakie sceny zazdrości potrafiła urządzać moja następczyni, chociaż ani mi w głowie był powrót do męża.  Pamiętam jak ukryciu przychodził odwiedzić dzieci, albo jak bał się wyjechac z synami na męską wyprawę. Przykładów mogłabym mnozyć ale po co? Przecież to, że akurat druga żona mojego eks, zachowywała się jak idiotka, nie oznacza tego, że większość się tak własnie zachowuje.

614

Odp: Być drugą i macochą

Saphiro, ja jestem po rozwodzie i jestem drugi raz zamezna i o ex drugiego meza mowilam kalumnie, i o next pierwszego meza tez, szczegolnie, gdy dodalam sobie odwagi wieczornym drinkiem, bo ja jestem z natury bardzo spokojnym i polubownym czlowiekiem, chyba dlatego tak mnie gryzie to, co o tamtych kobietach mowilam.
Alutko, zupelnie Cie rozumiem, mnie tez nerw nieraz szarpnal, szczegolnie, gdy pod moim adresem kierowane byly uwagi wyssane z palca. Ale juz umiem sobie radzic w wlasnymi emocjami. I popieram Twoje dawanie sobie upustu cisnienia, bo to znaczy, ze dbasz o swoje zdrowie psychiczne. Ale staram sie zachowywac z klasa i juz nie dac sie sprowokowac do utarczek slownych. A jad wypluwam z siebie dziobiac w ogrodku na grzadkach.
OK, jesli ten watek sluzy takze, jako odtrutka na nasza psychike, to juz rozumiem konteksty tych najbardziej jadowitych postow.

615

Odp: Być drugą i macochą

Adele jesteś troszkę uszczypliwa - ale gratuluję normalności, dystansu do siebie i innych! Oczuwiście są durne ex i nest płci męskiej i żeńskiej - to od człowieka, charakteru i wychowania zależy!

Większość z nas w tych postach pisze o porąbanych ex żonach - czasami przy natłoku emocji wpadnie jakiś chochlik typu ocenianie masowo, ale przy takich przeżyciach jakich doświadczamy z tymi kobietami, trudno się dziwić!

Ale genialne jest to, że na świecie prócz tych wstrętnych ex bab, z którymi my mamy do czynienia, są takie normalne, miłe w obyciu, pogodzone z rozstaniem, dbające o siebie, swoje przyszłe życie, życie swoich dzieci, które szanują siebie i innych - marze o tym, że nasza flądra kiedyś dojrzeje do takiego stanu relacji międzyludzkich smile

Lilusia ale który cię oszukał - pierwszy? I to było przyczyną rozwodu? Co to znaczy: "u mnie życie ze mnie zakpiło, bo byłam zbyt ufna i zbyt pewna, że facet, z którym byłam jest tym, któremu można zaufać"? No i co się stało 10 kwietnia w twoim życiu?
Rozumiem, że nie jest ci miło, że mówiłaś o next i ex niefajnie. ZYCIE I SMIERC SA W MOCY JEZYKA! Ale słowa te najbardziej miażdżące wychodzą od najbliższych, te od innych ludzi nie bolą tak bardzo, a pozwalają na lepsze damopoczucie czasami smile

Rozumiem, że wchodziłaś w słowne bitwy i nie raz obrzucliłyście się wzajemnie błotem... ? Ale by być ponad tą walnietą, trzeba dużo pracy w siebie włożyć!

616

Odp: Być drugą i macochą
Adele napisał/a:
shedir napisał/a:

. I tak robi większość ex.

A przepraszam bardzo, na podstawie jakich badań wysuwasz tak daleko idące wnioski? Może przytoczysz jakąś naukową publikację na poparcie swojej tezy o zachowaniu wiekszości eks?
.

Właśnie dlatego, że nie wszytkie napisałam większość.
Przytaczam stwierdzenie na podstawie własnego doświadczenia, znajomych jak i również dziewczyn tu na tym forum. Wystarczy wejśc na inne forum i poczytac co pisza kobiety, ktore sa bylymi. Bez ogrodek stwierdzaja ze wchodza, mieszaja i beda bo uwazaja ze do tego prawo maja.

617

Odp: Być drugą i macochą

Saphiro, oszukal ten pierwszy i bez slowa wyjasnienia sie wyprowadzil, jak sie szybko okazalo do czekajacej juz w ukryciu (przede mna) next. Wycierpialam swoje i przezylam mocno, szczegolnie ten brak odwagi powiedzenia mi prosto w oczy, ze kogos ma, potem podzial majatku, znowu oszustwo, nie walczylam, mialam juz go nizej krzyza razem z tym, co mielismy do podzialu, szybko sie odkochal, bardzo nawet szybko, a ja wpadlam w nastepne ramiona (tez po przejsciach) a dzisiaj juz sama nie wiem,, po co. Chyba za szybko. Zauroczenie minelo i zaskrzeczala proza zycia. A epitetami wyrazalam sie nie bezposrednio do ex i next, ale mowilam tak do mojego ex i mojego next, w zlosci oczywiscie i niepotrzebnie. Nawet nie znam tych kobiet, tylko z opowiadan. Ale to tez wystarczy, chociaz zdaje sobie sprawe, ze znam tylko pol prawdy, tej uslyszanej od faceta, a przeciez jest jeszcze ta druga polowa prawdy, kobiety. Bo zwykle dwie osoby inaczej oceniaja to samo zdarzenie. To tzw meski i damski punkt widzenia. I jeszcze masz cholerna racje, ze najblizsza osoba potrafi najbolesniej zranic, bo zna slabe punkty, w ktore wali bezlitosnie. Oj te sztyleciki slowne bola bardzo.

618

Odp: Być drugą i macochą

Są ludzie i taborety smile

W życiu różnie można trafić, często okazuje się matrixem, a my jakby walnięte obuchem, nie wiemy co sie dzieje, dlaczego, jak, gdzie jesteśmy, chcemy zrozumieć! Ale twarde i silne kobiety sobie poradzą, bo wiedzą co w życiu jest najwazniejsze - JA! I nie Ja egoistyczna, egocentryczna - Ja kochająca siebie, ja szczęśliwa, ja dbająca o siebie, swoje życie, swoich bliskich!
Każdy jest indywidualną jednostką i każdy sam musi znaleźć swój życiowy azyl, jednak często droga do niego jest usłana kolcami!

Ja ex też nie znam, jedynie z opowiadań - czasami zastanawiałam się nad jej odbiorem całej tej sytuacji, ale chyba jestem w stanie domyśleć się jaka byłaby to wersja. Jednak kiedy słyszę co mówi, a raczej krzyczy przez telefon, co pisze, jak postępuje z dziećmi, które dzwonią do ojca i płaczą, co zrobiła na sali sądowej, jakie intrygi tworzy - żenujące! Dla mnie taka kobieta nie ma wartości i nie zasługuje na szacunek! Ostatnio mówię o niej bardzo pieszczotliwe - flądra! Nie chciałabym jej spotkać!

To typ: "zostawiłeś mnie, odszedłeś - ja ci jeszcze pokaże!" I jak z taką postępować? Jak chronić dzieci przed jej złym wpływem? Nie da się porozumieć i dogadać, ona wie swoje i już! Jak ona będzie miała problemy z dziećmi to on też, a co! Nie rozumie, że robi im krzywdę!
Jak on będzie szczęśliwy, a ona biedna i pokrzywdzona, to nie da mu żyć, bo jakim prawem on może układać sobie życie od nowa?

Czasami zastanawiam się czy mój facet nie popełni po raz kolejny tych samych błędów, co w związku z nią. Czy za jakiś czas nie odejdzie i mnie nie zostawi, tak jak ją? Czy problemy, które mają miejsce, uda nam się przezwyciężyć i będziemy potrafili cieszyć się sobą długo? Każdy kij ma dwa końce - zawwsze! I z każdym facetem możliwe są dwa scenariusze o różnorodności zabarwień - bardziej lub mniej krwawe!

Kocham, a skoro kocham to daję siebie i biorę co mi dają! Żyjemy tu o teraz, problemy rozwiązujemy na bieżąco i cieszymy się tym co jest i tym co mamy! Co będzie za kilka lat - cokolwiek, ale na pewno musi być uśmiech na twarzy!

Kto da radę jak nie my? smile

619

Odp: Być drugą i macochą

Saphira, jeszcze są klamki i zamki a niekiedy nawet parapety i okna (nie tylko taborety):)
Dziewczyny, pogoda to mnie chyba wykończy albo coś jest nie halo ze mną, bo trzeci dzień walczę z taką migreną że chyba mi mózg uszami zaraz wypłynie. Normalnie nie mogę, ciśnienie mi skacze raz góra raz dół, masakra jakaś:( i na same święta do tego:(
W pracy- sajgon. Przychodzę do domu - normalnie wietnam albo kambodża. Może ja po prostu wolnego potrzebuję? Modlę się o słodką chwilę świętego spokoju...I wymodlić nie mogę.
Podzielam pogląd, że nikt tak nie zrani jak osoba bliska, nawet nie dlatego, że dobrze Cię zna (nigdy się nie zna nikogo tak do końca, tego już mnie życie nauczyło) ale dlatego, ze po bliskiej osobie zawsze najmniej spodziewasz się ciosu. No i potem jak walnie, to porządnie...
Lilusia, dzięki za zrozumienie:)
Saphira, podziwiam Twoje nastawienie. Normalnie widzę ten Twój uśmiech:) Gdybym ja tak potrafiła...Oh, ileż rzeczy łatwiej by mi szło:)

620

Odp: Być drugą i macochą
shedir napisał/a:
Adele napisał/a:
shedir napisał/a:

. I tak robi większość ex.

A przepraszam bardzo, na podstawie jakich badań wysuwasz tak daleko idące wnioski? Może przytoczysz jakąś naukową publikację na poparcie swojej tezy o zachowaniu wiekszości eks?
.

Nie powinno się generalizować, że wszystkie eks są walnięte itp..
Tak samo nie powinno się wrzucać wszystkich facetów, którzy się rozstają z kobietami (a jest dziecko) do wora drań. A jednak..

621

Odp: Być drugą i macochą

Witam.

A u na śniegggg smile

Kochane zbliżaja się juz wielkimi krokami święta smile. Życze Wam wszytkiego najlepszego smile Spokojnych, wesołych i rodzinnych świąt. Aby Wasze marzenia się spełniły smile ...heheh wink Abyście odpoczeły fizycznie i psychicznie i spedzały czas w objęciach waszych wspaniałych mężczyzn wink WESOŁYCH ŚWIĄTY smile aaaa i dużo prezentów pod choinką.

A tak poza tym to u nas oki. Cisza i spokój (oby nie przed burzą). Święta zapowiadaja się super choc jeszcze nic nie mam gotowe,a  sprzatanie nadal czeka i aż się prosi. Nie wiem kiedy to ogarne bo w pracy tez mam sajgon. musze m zgaonic do pomocy wink
Buziaczki

622

Odp: Być drugą i macochą

Mój uśmiech - no jest - zwłaszcza jak czytam Wasze posty smile poza tym też jest, ale od czasu do czasu wyładowuję się na swoim i biedak dostaje po głowie przeszłością i tym co się dzieje teraz! A lekko nie jest! Jakoś trwamy razem i okaże się czy przetrwamy!

Odnośnie klamek, zamków, taboretów itp. poczytajcie sobie wątek "była wchodzi z butami" - no szczęka mi opadła do podłogi - ludzie to mają poglądy... Pytanie tkwi - czy to my się tak bardzo oszukujemy, czy nas oszukują? Któż to wie!?!
Shedir tam walczyła, ale ostro dostała po łapkach - nie dała się, bo dzielna babka jest smile

Kochane - ciepła i spokoju, a przede wszystkim odpoczynku i oby następny rok był dla nas łaskawszy w kwestii doświadczeń i nerwów smile ściskam Was mocno!

623

Odp: Być drugą i macochą

Ja tam walcze dalej hehe wink
Ale niestety moja walka skazana jest na porażkę, bo kobietki sieja taka nienawiścią do ex i ich obecnych partnerek, myślą już tak nielogicznie i zajadłe są w swoich teoriach że nie da rady smile hihiii. Biedne kobietki i tyle.

Buziaczki kochane.

624 Ostatnio edytowany przez pupa7 (2011-12-22 16:23:39)

Odp: Być drugą i macochą

Czytałam trochę tamten temat. Szkoda gadać... typowe eks. Niektóre wypowiedzi po prostu mnie załamują. I nie jako next, ale jako kobietę. Eks mojego mężczyzny to anioł przy nich.

Wkurza mnie jeszcze czasami "nasza eks", ale widzę, że po półtora roku trochę jej przeszło i chce żyć swoim życiem, a nam daje żyć naszym. Na razie jest OK.
shedir walcz, walcz! Chociaż czy one w ogóle biorą pod uwagę racje innych? Czy ten ich ból do końca przysłania im oczy?
Bardzo podobają mi się Twoje wypowiedzi, lubię je czytać. Może dlatego, że mamy podobny punkt widzenia.

Wam kobietki życzę Wesołych i Spokojnych Świąt spędzonych w gronie bliskich i ukochanego oraz siły i wytrwałości w przyszłym roku ;-)
Pozdrawiam
Pupa

625

Odp: Być drugą i macochą

Dziewczyny:)
Życzę Wam Zdrowych, Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w zgodzie, spokoju, błogości. Życzę Świąt przy blasku choinki i cieple domowego ogniska. A na przyszłość...dużo optymizmu i samozaparcia:)
PS. uwierzyć nie mogę, że jutro mam wolne. Za dużo pracy ostatnio, czas na oddech. Może święta w tym pomogą.
Ściskam Was wszystkie:)

626

Odp: Być drugą i macochą
Saphira napisał/a:

Są ludzie i taborety smile


Ostatnio mówię o niej bardzo pieszczotliwe - flądra! Nie chciałabym jej spotkać!
Kto da radę jak nie my? smile

Saphiro, jakżesz wiele mamy wspólnego, ja tez o ex i next mówię flądra ...... To takie obrazowe, zaśluzowane i pełne obrzydzenia morskie żyjątko, chociaż bardzo smacznie i apetyczne, ale leżące na jednym boku, i niech tak zostanie, niech łypie na nas kaprawym okiem tylko z jednej strony :-) na więcej fladry nie stać !!!

627

Odp: Być drugą i macochą

Flądra zawsze pozostanie flądrą  - zawsze nią była i będzie - szkoda że mój dopiero teraz to dostrzega.

Nasze jest ostatnio bardzooooo obrażona - moja w tym zasługa! Dzięki temu mamy spokój - nie pisze, nie dzwoni, nie odzywa się. Powalczyliśmy jej bronią przez chiwlę i rezultat jest bomba! Cichodza smile oby jak najdłuzej!

Jeszcze kilka problemów przed nami do rozwiązania, ale mam nadzieję, że się uda!

A teraz czas myśleć o zabawie sylwestrowej smile

628

Odp: Być drugą i macochą

Ależ tu cichosza... wszystko u Was dobrze?

U mnie raz lepiej raz gorzej - standardowo. Flądra ma wzloty i upadki.
Ja próbuję przejmować się coraz mniej i nawet wychodzi smile choć czasami jeszzcze mocno da nam popalić. Długa droga przed nami, ale damy radę - chyba smile

Zastanawiam się czy jest jakiś sposób na utarcie jej nosa i pokazanie tak by zrozumiała, że krzywdzi dzieci, że powinna zając się swoim życiem i skupić na sobie i dzieciach, że swoim zachowaniem podłym i wyrachowanym w stosunku do niego nic nie zdziała, tylko pogorszy sytuacje...
Macie jakieś pomysły prócz kosmodromu?

629

Odp: Być drugą i macochą

Podsunąć jej faceta w którym się zakocha bez opamiętania, kóry osaczy ja swoja miłością.
Wtedy będzie widziała świat w różowych kolorach. A ileż by było szczęścia gdyby miał on dzieci i była żona zatruwałaby mu życie ciągłymi telefonami, wyzwiskami, żądaniami itp a jego dzieci przybiegałyby z płaczem do nich, że mama cały wieczór krzyczała i nie pozwoliła im jechac z nim do babci......

630

Odp: Być drugą i macochą

hahaha ale miałabym ubaw smile
tylko skąd takiego wziąć. moim zdaniem ona sama sobie nie znajdzie, bo pogrążona jest w otchłani głupoty i chęci zemsty...
podsunąć jej - ale skąd? jak sama nie będzie chciała to nic z tego sad

631

Odp: Być drugą i macochą
Saphira napisał/a:

hahaha ale miałabym ubaw smile
tylko skąd takiego wziąć. moim zdaniem ona sama sobie nie znajdzie, bo pogrążona jest w otchłani głupoty i chęci zemsty...
podsunąć jej - ale skąd? jak sama nie będzie chciała to nic z tego sad

Dajcie ogłoszenie i umówcie ich. Trochę podstępu i przebiegłości i schadzka gotowa.
Jak osaczy jąswoją dobrocią i miłością to nawet nie zauważy kiedy....  i już spokój...

No oczywiście trochę żartuję, ale my dzieciom wciąż mówiliśmy, że mama musi ułożyc sobie życie, że ma prawo do miłośći, szczęścia itp a oni powtarzali jej, powtarzali i .... mamy spokój.

632

Odp: Być drugą i macochą

Cześć dziewczyny:)
No cichosza, bo się świętowało:)
Nic specjalnego się nie dzieje, spokój, cisza. Chociaż pomysły co niektórzy mają coraz głupsze, he he. Nie zwracamy uwagi na pierdoły. No i jakoś to idzie.:)
Krycha, saphira, z tym ogłoszeniem to pomysł niegłupi;) Na jakiś czas (albo i dłużej) będzie spokój przynajmniej:)
Nasza się chwilowo chyba zafiksowała, albo przymierza, bo nawet humor prezentuje ( niekiedy). I tak nie wie, że kosmodrom w budowie:D

633

Odp: Być drugą i macochą

Hehe dobre.
JA wam powiem że nasza exia już od jakiegos czasu kogoś ma, niby na poważnie ale dalej sie nie uspokoiło. A facet chyba tez specjalnie się nie spieszy co działa na jej niekorzysc bo im dłużej tym więcej bedzie widział. Ostatnio gadalismy z m o tym i chcielibysmy aby wyszła za mąż i założyła rodzinę  bo koleś wydaje się oki (choc go szkoda wink) ale raczej nic z tego na razie i jeszcze długo nie. Facet się nie garnie do tego, nawet nie chce razem mieszkac. Tylko czasami pomieszkuje przez dwa dni i tyle. Tak, że znalezienei takim faceta proste nie jest...niestety.

634

Odp: Być drugą i macochą
shedir napisał/a:

Hehe dobre.
JA wam powiem że nasza exia już od jakiegos czasu kogoś ma, niby na poważnie ale dalej sie nie uspokoiło. A facet chyba tez specjalnie się nie spieszy co działa na jej niekorzysc bo im dłużej tym więcej bedzie widział. Ostatnio gadalismy z m o tym i chcielibysmy aby wyszła za mąż i założyła rodzinę  bo koleś wydaje się oki (choc go szkoda wink) ale raczej nic z tego na razie i jeszcze długo nie. Facet się nie garnie do tego, nawet nie chce razem mieszkac. Tylko czasami pomieszkuje przez dwa dni i tyle. Tak, że znalezienei takim faceta proste nie jest...niestety.

E tam, znalezienie faceta nie jest wcale trudne, tylko, jak znaleźc takiego, w którym się zakocham, a z wzajemnoscią to juz chyba zbyt wielkie oczekiwania od losu .... Faceci, jak faceci, jest ich tylu i jeden bardziej nieszczęśliwy od drugiego, albo ja na takich trafiam ? A moja samotna z wyboru koleżanka mówi, że dzisiaj to faceci oczekują wsparcia moralnego, dobrobytu i full obsługi nie dajac nic w zamian poza tym, że po prostu są ...

635

Odp: Być drugą i macochą

Lilusia, bo twardych tak w 100% facetów to chyba dzisiaj na świecie nie ma...Jak się okazuje, babki twardziej po ziemi stąpają, takie mam wrażenie. Może chłopaków onieśmiela fakt, że niektóre kobitki lepiej sobie radzą bez nich? W końcu 21 wiek nastał:D
Shedir, tak sobie pomyślałam po przeczytaniu Twojego postu, że nieźle trzeba być zafiksowanym (niestety negatywnie raczej), że nawet jeżeli ma się szansę na stworzenie czegoś nowego, innego, czasem lepszego to czepia się przeszłości jak rzepik. Przecież to hamuje przede wszystkim tę osobę, bo to ona nie może pójść do przodu. Bez sensu, co nie?

636

Odp: Być drugą i macochą

Moim zdaniem to takie kobiety są bardzo nieszczęśliwe, niespełnione jako kobiety, żony i matki. Nie przyznają się do swoich błędów za nic i uważają siebie za święte, szukając idioty do obwiniana - czyli ex męża, bez względu na to jak był dobry w porównaniu z pijakami, bijącymi, niepracującymi i wiecznymi chłopcami.

Miło, fajnie i przyjemnie żyje się za czyjeś, nawet jeśli ten ktoś nie chce płacić. Dużo trufdniej i gorzej jest dawać coś z siebie. NIe wszyscy to potrafią. Są sierotki Marysie, do tego cwane, wredne, przebiegłe i bez uczuć.

A z facetami różnie bywa. Jest ich sporo, ale trafić na takiego co bedzie pasował smile Dlatego mimo wielkich utrudnień nadal jestem ze swoim smile
Ex jak nie zechce to nie znajdzie i będziemy mieć cały czas pod górkę. Zresztą jakby miała opowiadać swoje historie o potwornym życiu jakie sprawił jej mó facet to ten drugi ucieknie prędzej niż się zjawił smile a zakładam, że tak by było w jej przypadku.

No nic, trzeba żyć i cieszyć się każdą fajną chwilą smile nikt nie mówił, że życie to bajka, zresztą nawet w bajlkach są złe czarownice i dużo krwi napsują, zanim usłyszymy: "I żyli długo i szczęśliwie" !!!

637

Odp: Być drugą i macochą

A myślałby kto, że czas bajek dawno minął:D

638

Odp: Być drugą i macochą

Owszem sa nieszczęsliwe ale na własne życzenia. Zamiast coś robic wola pławic się w poczuciu krzywdy, zdrady. Za wszytko obwiniają ex bo tak najlepiej. Dlatego zyc im to nie daje, ciągle o tym myślą, przezywaja i miela. DLatego ich zycie tak wygląda i nie żal mi ich ani trochę. w siebie i swoje szczęscie trzeba samemu zainwestowac a nie ciagle za wszytko obwiniac innych do okoła i uzalezniac swoje samopoczucie od innych, a w tym wypadku niestety od ex. Prawda jest taka że większośc ex żon chciałaby aby ex stał pod ich drzwiami i dobijał się, błagał  mówiąc jaki to błąd popełnił i jak bardzo chciałby do nich wrócić bo obecna partnerka jest taka beznadziejna i do pięt jej nie dorasta. Że popełnił największy błąd w zyciu itd.Wtedy by sie czuły najlepiej. I dlatego graja tez tak dziećmi.  A jak ex ułożył sobie życie z kims innym i jeszcze jest mu ok i jest szczęsliwy to szlag jej trafia.

639

Odp: Być drugą i macochą

Nic dodać, nic ująć...

640

Odp: Być drugą i macochą

Dodawać i ujmować można by wiele! Podejrzewam, że wszystkie te flądry mają swoje powody ku takiemu zachowaniu, a napweno mnóstwo usprawiedliwień czemu to robią. Jakaś ich część pewnie jest przekonana, że im się należy, zasługują i nie robią nic złego smile
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak się rozpada to rzadko kiedy w dobrym nastawieniu i szacunku.

Ja mam wzloty i upadki, chyba jak i ona smile ale trwam dzielnie. Przeraża mnie, że jeszcze tak długo...

641

Odp: Być drugą i macochą

Nie tylko ex tak reagują...Prawda jest taka, że dopóki takie osoby nie zrozumieją, że same sobie przede wszystkim robią krzywdę, to chyba się nic nie zrobi. Jest to wkurzające. Taki stan to spirala, która się sama nakręca i jak się wejdzie w taki kieracik, to koniec. Moja psycholog stwierdziła kiedyś (tu akurat mówiłyśmy o zachowaniach ex ), że każda osoba, która się rozstaje niezgodnie ze swoim życzeniem ma czas, można powiedzieć, "na żałobę". Można się wtedy poużalać nad sobą, pojojczyć itp, ale prawdziwy problem zaczyna się w momencie, kiedy ten stan trwa za  długo. Złość się kumuluje i stan rzeczy przybiera poważny obrót. Tak naprawdę to nie wiem, czy można coś takiej osobie pomóc...Jedynie to chyba walczyć jej własną bronią.

642

Odp: Być drugą i macochą

Załoba to żal po stracie, nie spełnionych marzeniach i oczekiwaniach... To wybuchy złości, agresji, płaczu i brak nadziei. I masz racje to musi minąć, ale gorzej jak nie mija i przeradza się w chęć zemsty, sączący się jad i nienawiść.

Kiedy kieruje żądza pieniądza i przeświadczenie o bezkarności to ciężko temu przeciwdziałać.

Walczyć tą samą bronią - tak się upokarzać i poniżać w oczach innych jak ona. Nie wyobrażam sobie dzwonić do znajomych i rodziny i opowiadać o tym jaka to ona straszna, podła, wyrachowana i bezczelna jest... To żenujące!
Ona żyje w przekonaniu, że ma do tego prawo, robi z siebie ofiarę jego i życiową, nadając na niego jak się da!

Do niego raz tak, raz na owak - żadnego konkretu i sprecyzowania decyzji. Raz weź dzieci, za chwilę już ich nie da.

Cholernie to męczące i wpływające na nas negatywnie. Tak naprawdę nic z taką flądrą nie można zrobić - no bo co? Ignorować, próbować trzymać nerwy na wodzy i nie pozwalać wchodzić sobie na głowę!

643

Odp: Być drugą i macochą

Ja równiez uwazam że można miec cos na styl żałoby po nieudanym małżeństwie. Mozna miec dystans, mieć poczucie krzywdy, straty byc złym i miec żal. nie trzeba odrazu wchodzić w nowe związki, zreszta wcale nie jest to wskazane z tego co mówia psychologowie. Trzeba miec czas na otrząśnięcie sie, podliczenie swoich błędów i wyjście ze starych schematów. Ale to nie może trwac latami bo wtedy trzeba już korzystac z pomocy bo samemu sie nie da rady.

No i tak jak mówi Saphira trzeba znac granice. to ma sie odbywac w nas samych a nie wciągac w to innych ludzi, grac dziećmi, uprzykszac zycie itd.

644

Odp: Być drugą i macochą

Saphira, ja też sobie nie wyobrażam dzwonić po znajomych i obmawiać, jaka to ona okropna itp itd. Miałam na myśli raczej, żeby spróbować ją w podobny sposób potraktować. Ale chyba to też nic nie da, bo ją tylko bardziej nakręci. Tak więc, jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, żeby rzeczywiście nie dać sobie wejść na głowę i nerwy na wodzy trzymać. No i jeszcze się można pomodlić, żeby się zapędy znudziły...

645

Odp: Być drugą i macochą

Witam, ja jestem dokładnie w takiej sytuacji, jestem tą druga i muszę udawac macochę. Zaczeło sie bardzo dobrze, byliśmy szczęśliwi i wydawało sie, że wszystko będzie dobrze. On jest norwegiem, więc po pewnym okresie znajomości podjeliśmy decyzję, że chcemy byc raem, om miał dziecko z pierwszego związku chłopca, któredo sam wychowywał, bo amtka nie dostała prawa do opieki nad chłopakiem. On to 14 letni człowiek, który niczego w życiu nie został nauczony, rozpieszczony gówniaż, który oczekuje, że cały świat będzei się kręcił wokół nieg. Nigdy mnie nie zaakceptował, zawsze żle wszystko robiłam,zle go budziłam, żle podawałam śniadanie, źle siedziałam.....a mój facet, tylko nadskakiwał mu cały czas i usprawiwedliwiał, że on dużo przeszedł i ż e moż jest trochę rozpieszczony, no i do tego wszystkiego to ogromne TABU dotyczące, tej okropnej grubej baby która jest matkę chłopaka. Ma dzieci z poprzednich związków, dwójkę, każde z innym ojcem, norweska fryzjerka, co ta jak to fryzjerka nie ma za dużo w głowie. Ja jestem psychologiem i pracuję w zawodzie. Tak wydaje sie że no to przecież powinnam sobie sama pomóc wybrnac z tej sytuacji, ale właśnie nie potrafię. I a nwet jeżeli zracjonalizuję t i wezmę pod uwagę wszystkie plisy i minusy to i tak nie potrafię odejśc.....ale może po kolei...gdyby to tylko zwykłe problemy macocha -dziecko....ale  ostatnio on chłopak powiedział, że nie życzy sobie, żebym ja pojawiła sie na uroczystości jego bieżmowania, bo on boi się, że ja będę robic jakies kłótnie albo nieprzyjemności, on wie że ja nie darzę sympatią jego matki, ale ja nigdy nie dałam mu powodu do takiej oceny mojej osoby....co na to mój facet? że to ja powinnam dalej pracowac nad tym , żeby zdobyc jego zaufanie i może wtedy mnie zaakceptuje. Oczywiście wpływa to destrukcyjnie na nasze pożycie, mam wrażeni, że chłopakowi wszystko wolno a ja jestem .....dziś i za chwilę jak on zdecyduje inaczej już mnie tu nie będzie.....może to wszystko jest chaotycznie opisane.....ale trudno to streścic i nie wiadomo od czego zacząc....więc komentujcie i pytajcie ......czekam

646

Odp: Być drugą i macochą
Wioletta 1975 napisał/a:

Witam, ja jestem dokładnie w takiej sytuacji, jestem tą druga i muszę udawac macochę. Zaczeło sie bardzo dobrze, byliśmy szczęśliwi i wydawało sie, że wszystko będzie dobrze. On jest norwegiem, więc po pewnym okresie znajomości podjeliśmy decyzję, że chcemy byc raem, om miał dziecko z pierwszego związku chłopca, któredo sam wychowywał, bo amtka nie dostała prawa do opieki nad chłopakiem. On to 14 letni człowiek, który niczego w życiu nie został nauczony, rozpieszczony gówniaż, który oczekuje, że cały świat będzei się kręcił wokół nieg. Nigdy mnie nie zaakceptował, zawsze żle wszystko robiłam,zle go budziłam, żle podawałam śniadanie, źle siedziałam.....a mój facet, tylko nadskakiwał mu cały czas i usprawiwedliwiał, że on dużo przeszedł i ż e moż jest trochę rozpieszczony, no i do tego wszystkiego to ogromne TABU dotyczące, tej okropnej grubej baby która jest matkę chłopaka. Ma dzieci z poprzednich związków, dwójkę, każde z innym ojcem, norweska fryzjerka, co ta jak to fryzjerka nie ma za dużo w głowie. Ja jestem psychologiem i pracuję w zawodzie. Tak wydaje sie że no to przecież powinnam sobie sama pomóc wybrnac z tej sytuacji, ale właśnie nie potrafię. I a nwet jeżeli zracjonalizuję t i wezmę pod uwagę wszystkie plisy i minusy to i tak nie potrafię odejśc.....ale może po kolei...gdyby to tylko zwykłe problemy macocha -dziecko....ale  ostatnio on chłopak powiedział, że nie życzy sobie, żebym ja pojawiła sie na uroczystości jego bieżmowania, bo on boi się, że ja będę robic jakies kłótnie albo nieprzyjemności, on wie że ja nie darzę sympatią jego matki, ale ja nigdy nie dałam mu powodu do takiej oceny mojej osoby....co na to mój facet? że to ja powinnam dalej pracowac nad tym , żeby zdobyc jego zaufanie i może wtedy mnie zaakceptuje. Oczywiście wpływa to destrukcyjnie na nasze pożycie, mam wrażeni, że chłopakowi wszystko wolno a ja jestem .....dziś i za chwilę jak on zdecyduje inaczej już mnie tu nie będzie.....może to wszystko jest chaotycznie opisane.....ale trudno to streścic i nie wiadomo od czego zacząc....więc komentujcie i pytajcie ......czekam

Zatkało mnie. Na pewno jestes psychologiem? Na studiach nauczyli cię, że fryzjerka nie ma za dużo w głowie? Tam uczą, tak określać kobiety, dzieci? Piękną wizytówkę wystawiłas sobie, gratuluję. Już nigdy nikomu nie poradzę aby udał się do psychologa i sama będe stroniła od nich.


A odnośnie tematu ktory poruszyłaś - złego człowieka wybrałaś na partnera. Bo co on miał w głowie zadając się z fryzjerką? On wcale nie zajmuje się chłopcem? Piszesz, że matka nie dostała praw do opieki nad dzieckiem czyli chłopca ojciec sam wychowuje i skoro jest rozwydrzony to dzięki tatusiowi. To on nie wychowuje go. Nie będę tłumaczyc ci, że chłopiec jest w wieku dojrzewania a więc buntu. Po części ma rację oczekując od ciebie przekonania chłopca do siebie ale i ojciec powinien wiele pracować nad sytuacją aby chłopak był pozytywnie nastawiony do ciebie. Twój partner daje chłopakowi przyzwolenie na lekceważenie cię? Nie zwraca mu uwagi że zachowuje się niepoprawnie, że należy ci się szacunek?
A co poradzić ci? Ja odeszłabym ze związku w kórym tylko mi postawiono "wysoką poprzeczkę" i tylko ja mam się zmieniać i z siebie dawać. Nie umiem być szczęśliwa, jeśli jestem samotna a ty chyba właśnie tak czujesz się.

647

Odp: Być drugą i macochą

Witamy:)
Wioletta, moim zdaniem powinnaś porozmawiać z partnerem szczerze o całej sytuacji. Bo z tego co piszesz wygląda na to, że on jakby nie uczy syna szacunku dla Ciebie. To on jest tą osobą, która powinna dawać dobry przykład. Długo jesteście ze sobą? Może do tej pory nie rozmawialiście szczerze w tym temacie. Nie może być tak, że tylko Ty masz się starać zdobywać zaufanie, z chłopakiem też należy porozmawiać, jest już na tyle duży, że można spróbować pogadać jak z dorosłym. No i Twój partner powinien się starać stwarzać tło do zgody, a nie konfliktu. A temat tabu też się nie wziął sam z siebie, ktoś sie do tego przyczynił. Nie było rozmowy zapewne o tym, dlaczego się pewne rzeczy działy i fałszywy obraz gotowy.
Moim zdaniem powinnaś zacząć od rozmowy. Facet jak to facet, może nie mieć pojęcia że coś Ci przeszkadza, jeżeli mu wołami nie napiszesz:)

648

Odp: Być drugą i macochą

Absolutnie nie generalizuję, że fryzjerka to musi byc głupia.......i takie idiotyczne stwierdzenie że własnie tego mnie nauczono na studiach.....chodzi tylko o tę konkretną osobę, która pokazuję siebie i swoj sposób funkcjonowania jako bardzo prymitywny......i obraźliwy dla innych.......pewnie macie rację.....ale ja poddaję się, chłopak, jest okropny a ojciec to toleruje, bo przecież on tyle przeszedł w dziecinstwie, matka go "porzuciła", i chorował. i dlatedo nawet jak w szkole owią, że będzie miał obniżone zachowanie i ledwo co zda do następnej klasy, to i tak wszyscy w szkole są głópi i cały świat jest głópi, i przeciwko jego synowi a nie że to on coś robi żle........bez sensu......rozmowa jest tu zbyteczne bo ja przecież widzę tylko jego minusy .....

649

Odp: Być drugą i macochą

Jesteś pewna że zbyteczna?...Nie masz mówić o tym, że chłopak jest jaki jest, tylko o tym, co Ty czujesz. Czyli nie wymieniasz minusów, tylko mówisz, jaki to ma związek z Tobą. Np. zamiast powiedzieć: on mnie nie szanuje,mówisz: nie czuję się szanowana. W ten sposób.
Rozmowa nigdy nie jest zbyteczna...

650

Odp: Być drugą i macochą

Wioletta powiem ci,że z mojego punktu widzenia powinnas sie wymiksowac z tego związku. Twój facet, a ojciec dziecka jest pod tym względem beznadziejny. To jego obowiązkiem jest pilnowanie aby młody miał szacunek do ciebie lub by był w stosunku do ciebie ok. Owszem jak dziecko się opiera to cięzko z tym coś zrobic ale ma w styuacji o których piszesz obowiązek upomnienia go, rozmowy i przeciwdziałamiu. temu Powinien wyrazic ostro co o tym myśli i ze sobie nie zyczy aby dziecko w taki sposób odnosiło się do jego partnerki. Jeśli rozmowy z panem nic nie dają to już nie dadzą.Jeśli nawet w szkole i na około dziecko ma problemy a tatuś nie reaguje tylko znajduje wymówki to niestety bez obrazy trafiłas na kretyna. WIdac tatus ma wbite do głowy że musi spełniac każda zachciankę i skakac na około synka bo mamusia odeszła. I tego już nie zmienisz i szczescia w tym związku nie znajdziesz.

Ps. Dzieciak nie musi cię zapraszac na swoje uroczystości. Owszem wypadałoby i ładnieby było jeśli sie nim zajmujesz i spedzasz z nim czas ale jesli nie chce to sie nie pros bo po co. Po co masz się czuc jak piąte koło u wozu

Posty [ 586 do 650 z 8,269 ]

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 128 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Być drugą i macochą

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024