Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 401 402 403 404 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26,131 do 26,195 z 26,307 ]

26,131

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Oj tak odwagi i siły potrzebuję, no i chyba też powinnam zacząć myśleć pozytywnie tak jak kiedyś, bo teraz wszystko widzę na czarno. Nie mam z kim pogadać o tym, dlatego pomyślałam by tutaj w końcu się odezwać. Mam siostrę, ale nie chce ją przytłaczać moimi problemami. Przecież to ja jestem od pomagania i rozwiązywania problemów innych. Za to ja zawsze wszystko dusiłam w sobie, mówienie innym o swoich problemach uważałam za słabość.

Zobacz podobne tematy :

26,132

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Masz z kim pogadać w realu, tylko nie decydujesz się na to. Dalej, mimo słów o chęci wprowadzania zmian, mówienie innym o swoich problemach uważasz za słabość. Jak jednak oceniasz tych, którzy Tobie zwierzają się ze swych kłopotów? Podwójne standardy? Może czas na rozpoczęcie (także w realu) nauki proszenia o pomoc.

Nie chcesz przytłaczać swej siostry. Skąd myśl, że będzie Twymi wyznaniami przytłoczona? Skąd pomysł, by decydować za inną dorosłą osobę?
Jesteś od pomagania i rozwiązywania problemów innych? Lubisz być szlachetną, daj szansę innym.

26,133 Ostatnio edytowany przez smutas101 (2017-05-07 21:19:13)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tutaj jest łatwiej. Dałaś mi do myślenia. Hmmm na pewno R miał też na to wpływ, bo gdy prosiłam go o pomoc to mówił, że to nie jego problem tylko mój, a jak już mi pomógł to często był nerwowy albo i twierdził że powinnam być wdzięczna ( cokolwiek to znaczy według niego). Odkąd się postawiłam to się zmieniło na lepsze. Na pewno przyczyna też jest jeszcze inna, bo już wcześniej byłam bardzo lojalna i dusiłam wszystko w sobie. Hmmm muszę pomyśleć nad resztą. Dziękuję za trafne pytania.
Wiem że tkwię w zawieszeniu.

26,134

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Bądź lojalną wobec siebie. smile

26,135

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
tajemnicza75 napisał/a:

Z doświadczenia wiem, ze takie osoby mają niskie poczucie wartości, mało siebie lubią. Nie jest tak?
Ja się czujesz we własnym towarzystwie? Lubisz siebie, przebywać sama ze sobą? Masz jakieś hobby, pasje, która jest tylko Twoja? Jak spędzasz czas będąc sama?

Nie odczuwam tego na codzien, raczej od kilku lat swiadomie uwazam sie za bardzo ciekawa osobe, ale podejrzewam, ze to tylko moja maska. Od okresu nastoletniego mialam bardzo zanizona samoocene i czulam sie inna niz wszyscy, z czasem zaczelam w sobie ta 'innosc' gloryfikowac, bo ilez mozna sie przez nia czuc gorszym- skoro mozna tak pomanewrowac w umysle, zeby poczuc sie lepszym? tongue Ale to tylko pewien zabieg umyslowy, nadal jednak kiedy wchodze do wiekszej grupy ludzi, jestem spieta, boje sie odezwac, mam zawsze wrazenie, ze powiem cos nieadekwatnego, ze bede zle oceniona.
Jesli o pasje chodzi, to trenuje biegi krotkodystansowe. I w sumie glownie to. Jeszcze gry planszowe, ale to juz wymaga obecnosci towarzystwa. Faktem jest, ze wole wychodzic do ludzi nzi spedzac czas sama. Swego czasu organizowalam sobie bardzo sztywno plan dnia, zeby nie meic zbyt duzo czasu na siedzenie samej w domu- troche z tym lepiej ostatnio.
Poszlam na psychoterapie i chcialabym nad tym wszystkim pracowac. Moze medytowac zaczne, jak juz sie naucze. Nad przyczynami leku przed samotnoscia zastanawialam sie juz troche, mam pewne pomysly, ale ciagle nci z tego nie wynika hmm

26,136 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-06-07 21:12:58)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny złapał mnie wk###rw  jak nie wiem. Przez ostatnie tygodnie trwały przygotowania do spotkania rodzinnego, które miało się odbyć u nas w domu. Sytuacja między nami się unormowała w czym pomocna była terapia i to forum. Przez łącznie ponad tydzień czasu mieliśmy gości. Staraliśmy się obydwoje, żeby wszystko było ok.  Goście to 3 osoby z mojej rodziny i mojego partnera mama z 9 letnim kuzynem. Jeszcze zanim goście zjechali obydwoje ustaliliśmy że w niedzielę M.  zostanie że swoją mamą i dziećmi w domu, pójdą do parku na lody itp. Poświęci cały dzień maksymalnie swojej mamie.  Ja w tym czasie miałam zabrać członków mojej rodziny na wycieczkę po okolicy.  Dodam że jego mama zwiedzala okoliczne atrakcje kilkukrotnie poza tym jest to starsza osoba i długie spacery nie byłyby wskazane. Wydawało mi się że to ustaliliśmy obydwoje.  Przy stole przez kilka dni rozmawialiśmy o tym.  W niedzielę rano wstałysmy, kawa śniadanie i wyjazd . Rano jeszcze rozmawiałam z M. o tym gdzie pójdą.  Około południa zadzwoniłam do niego zapytać jak im mija dzień.  Zapytał o której wrócimy.  Odpowiedziałam że nie wiem bo wszystko zależy od pogody i kolejek na punkty widokowe. Czułam że jest coś nie tak bo był niemiły przez telefon.  Po kilku godzinach zadzwoniłam że będziemy za około godzinę w domu. Odpowiedział tylko " no i po co mi to mówisz? Wrocicie za godzinę no i co?" (ton jego glosu byl naprawde nieprzyjemny).Powiedziałam że mówię to bo dopiero teraz wiem o której będziemy. 
Kiedy wróciłam dosłownie "warczał " na mnie, jego mama też.  Zapytałam jego mamę o co chodzi, dlaczego M. jest dla mnie nieprzyjemny. Ona wyruszyła tylko ramionami.  Zapytałam ją czy ona też jest na mnie o coś zła to znowu wyruszyła ramionami.  I za chwilę powiedziała że nie chce abym odwozila ja na lotnisko i że ona i kuzyn pojadą pociągiem. Zbaraniałam.Powiedziałam że nie wiem skąd ten pomysł i że ja odwiozę. W nocy kiedy wszyscy poszli spać mój M. powiedział że strasznie potraktowałam jego mamę, że aż płakała bo wymknęliśmy się po kryjomu i gdyby się nie obudziła to nawet nie wiedziałaby że wyjeżdżamy.  Powiedziała do M. też że ona i tak by nie pojechała ale boli ją to że nawet nie spytałam o to czy ma ochotę jechać.  Mój M. Nie pamiętał wcześniejszych ustaleń i stwierdził że najlepiej będzie jak spędzą razem dzień w parku. 
Ale do brzegu.  Powiedziałam mu że mam żal do niego o to że nie przypomniał swojej mamie o naszych wcześniejszych ustaleniach, co więcej sam o nich zapomniał i oberwało mi się od obydwojga a zrobili dokładnie to co było zaplanowane czyli spędzili razem dzień ale potraktowali to jako pomysł który padł po tym jak "wymknęłam" się na wycieczkę.   Teraz próbował odwrócić kota ogonem, podczas dzisiejszej kłótni padły słowa od nas obydwojga o rozstaniu. A może ja przesadzam

26,137 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-07 22:28:28)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie. Tez bylam, a raczej dalej jestem kochajaca za bardzo. Ciagnelam malzenstwo mozna powiedziec na siłę bo kochalam. On mnie wykorzystywal. Tak zostalam sama w ciazy z wyznaczonym terminem na rozprawy rozwodowej. A moj jeszcze maz bawi sie w najlepsze z kochanka. Pewnie wiekszosc z was pomysli zasluzyla sobie. 
Zyje teraz z dnia na dzien. Co mc troche lepiej. Zyje jednak ze swiadomoscia ze jestem nic nie warta, na dodatek w moim stanie ciezko wychowac dziecko na pewne siebie. Korzystam z psychologa ale nie widze efektow.

26,138

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Eiko napisał/a:

Witajcie. Tez bylam, a raczej dalej jestem kochajaca za bardzo. Ciagnelam malzenstwo mozna powiedziec na siłę bo kochalam. On mnie wykorzystywal. Tak zostalam sama w ciazy z wyznaczonym terminem na rozprawy rozwodowej. A moj jeszcze maz bawi sie w najlepsze z kochanka. Pewnie wiekszosc z was pomysli zasluzyla sobie. 
Zyje teraz z dnia na dzien. Co mc troche lepiej. Zyje jednak ze swiadomoscia ze jestem nic nie warta, na dodatek w moim stanie ciezko wychowac dziecko na pewne siebie. Korzystam z psychologa ale nie widze efektow.

Wiem, że teraz jest Ci ciężko ale czas jest najlepszym lekarzem, z czasem stwierdzisz, że dobrze się stało. 
Jesteś wiele wartą i silną osobą.  Nosisz dziecko pod serduchem, pomysl o nim i o sobie.  Jesteście najważniejsi i zaslugujecie na to co najlepsze, i może koniec tego związku był właśnie pierwszym krokiem aby było lepiej. 
Na efekty terapii czasami trzeba poczekać.
Ściskam mocno

26,139

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

hej. jestem tu nowa. przygotowałam dla Was swoja historię.

26,140

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witajcie dziewczyny,
Dopisuję się do wątku za namową koleżanki. Dziś znowu wstałam z 'rozwianym włosem' i zrobiłam awanturę w domu. Jestem mega zazdrosna o mojego faceta. Sprawdzam mu wszystko. On non-stop siedzi w necie lub na telefonie i bardzo mi to przeszkadza. Wydaje mi się, że robi coś złego i później faktycznie, jak mam możliwość to sprawdzić to widzę jak lajkuje zdjęcia koleżanek (których ja nie znam i nigdy o nich nie słyszałam). Dzisiejsza awantura była o to, że na messengerze miał jako pierwszą swoją byłą dziewczynę, czyli z nią też musi rozmawiać...zwróciłam mu uwagę na to, ale on albo nie chce rozmawiać, albo mówi, że to jego prywatna sprawa. Dla mnie nie jest ok mieć kontakt z byłą (najlepsza przyjaciółka, z którą można porozmawiać o wszystkim) i lajkować jakieś obce dziewczyny, mając na facebooku głównie swoje zdjęcia. Nasze wspólne usunął po tym, jak wielokrotnie próbowałam go wyrzucić z mojego mieszkania, ale na to nie starczyło mi siły. Najśmieszniejszy był przypadek, jak wyjechał za granicę do pracy, a ja mając dostęp do jego maila dowiedziałam się, że po tygodniu zalogował się na badoo. Powiedział, że się upił i chciał poświrować z kolegami …

A historia przedstawia się tak: poznałam go ponad dwa lata temu, oczarował mnie inteligencją i poczuciem humoru, mówił pół zdania, a ja drugie pół, wszystko łączyło się w jedna całość. Dużo pisaliśmy, rozmawialiśmy, bardzo się zakochałam. Pewnego dnia oznajmił mi, że ma do odsiedzenia wyrok i być może pójdzie do więzienia. Znaliśmy się wtedy dwa miesiące, ale tak zakochana, przekonana, że znalazłam to co zdarza się tak rzadko, czekałam na niego 20 miesięcy. Jeździłam do niego, zaświadczyłam za niego, naprowadziłam co zrobić, żeby wyszedł wcześniej. Udało mu się wyjść 10 miesięcy przed terminem. Uważam, że dzięki mnie – gdyż to ja stworzyłam całą bajeczkę. Czasem mówił to mnie, że to może nie ma sensu, ale zaręczył się ze mną tam. Przez moje zaangażowanie przebijały myśli, że on może pisze z innymi. I pisał do domu wrócił z torbą pełna listów od dwóch byłych, jednej koleżanki i byłej kochanki. Wszystkie go wspierały i wysyłały zdjęcia. Niektóre w bieliźnie czy pończochach. Oczywiście powiedział, że to one same chciały. Był to dla mnie gwóźdź do trumny, gdyż ja nie chciała nawet iść na kawę z kolegą w tamtym okresie. Codziennie czekałam na jego telefon. Robiłam mu paczki etc. one pewnie też...

W listach snuliśmy plany i wizje życia. Bardzo chciał wyjechać za granicę, ponieważ nie ma wykształcenia i tu mogłoby mu być ciężko. Ja też akceptowałam ten pomysł, ale chciałam pomieszkać tu trochę razem, zobaczyć, jak on się sprawdza w normalnym życiu. Załatwiłam mu pracę za 2300PLN, ale zwolnił się po pierwszym dniu. Mówi, że jest za stary, żeby zaczynać od zera. Pracuje dorywczo na noce. Jak wraca do domu to czasem mówi, jaką super laskę widział, albo która celebrytka jest najładniejsza, nie sorry z której to „najlepsze suczysko”. Bardzo mnie to boli.

Chciałam mieć faceta, który stanie za mną murem tak jak ja stanęłam za nim, który pomoże mi, gdy ja będę w potrzebie, dla którego będę najpiękniejsza, a ja się tak nie czuję...dużo czasu spędzam sama i porównuję się do wszystkich dziewczyn, które polajkował lub zwrócił uwagę.

Nie mam odwagi powiedzieć mu kolejny raz, żeby się wyprowadził, bo czuję jakbym zabierała mu szansę na lepsze życie, on nie ma za bardzo gdzie mieszkać, nigdy nie wiem, kiedy jest odpowiedni moment. Czuję, że jak go zostawię to on znowu się upije i zrobi coś złego.

Tymczasem ja zastanawiam się jak zniknąć z własnego życia...Dziś przeszłam samą siebie nie wiem czy z nią pisał czy nie, ale ja tego nie znoszę. Wydaje mi się, że go kocham i nie widzę w nim zła. Nie rozumiem też skoro jesteśmy młodymi ludźmi po co wyrządzamy sobie krzywdę. Nie widzę jak się ośmieszam, ,mam obsesję na jego punkcie. Nie wierzę sobie, nie wiem czy po takiej sytuacji jest ok mieć koleżanki i co w takim razie robi ze mną/u mnie. Pomocy.

26,141 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-06-15 14:33:40)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj. Zastanów się czy odpowiada Ci taki kulejący związek i czy chcesz być partnerką czy opiekunką. Na razie opiekujesz sie, sprawdzasz, kontrolujesz. Czy napewno tego oczekujesz od życia? Nie ma gdzie mieszkać- może to brzmi źle ale  to jest jego problem

26,142

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bez_precedensu napisał/a:

(...) Pomocy.

Proponuję, byś odzyskała swoje życie. By to zrobić, masz przestać żyć jego życiem, przypomnieć sobie to wszystko, co lubisz robić, co sprawia Ci frajdę, odzyskać (lub poznać nowe) koleżanki/znajome/znajomych.
Z Twego opisu wynika, że ani on szanuje Ciebie, ani Ty jego. Z miłością podobnie, on kocha Cię używać, Ty zaś kochasz (jeśli kochasz) nie człowieka, tylko swoje wyobrażenie o nim.

26,143 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-06-17 10:26:35)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

No i się biednemu Misiowi baba popsuła. Nie dość że chce rozstania to jeszcze śmie mieć własne zdanie. 
Jestem obecnie na około 223 stronie forum  jest tam fragment o tym jak dziewczyny piszą o potrzebie tłumaczenia się że swoich decyzji oraz o potrzebie tłumaczenia swoich działań kiedy drugiej połowie coś nie pasuje.  Normalnie ja kropka w kropkę jeszcze kilkanaście tygodni temu.  A teraz się popsułam bo nie chce mi się usprawiedliwiać ani tłumaczyć. 
Ustaliliśmy że się rozstajemy, no i mój M . nagle zmienił zdanie.  Zaczął mnie obwiniac o niszczenie tego co razem osiągnęliśmy.  W pierwszej chwili czułam się winna .musiałam dostać kopala żeby powstać.  To, że wciąż gonię z pracy do pracy również pomaga w tym aby się nie przejmować oskarżeniami.  2 dni temu dostałam propozycję wyjazdu za kilka miesięcy na szkolenie kilkudniowe za granicą. W domu pochwalilam się, że się od razu zgodziłam i że bardzo się cieszę. Wiecie co usłyszałam? "Ty to zawsze na 4 łapy spadniesz . Ja ci nie jestem potrzebny bo już stary jestem. A poza tym nie zamierzam płacić za jakieś wyjazdy "
Przypomniałam mu że ja sama podejmuję decyzje o sobie  . Teraz się miota, zmienia co chwilę zdanie , muszę przeczekać te jego wahania nastrojów i zająć się sobą i dziećmi bo widzę że dopóki sobie tego nie uświadomi że mnie na czułe słówka oraz groźby mnie nie weźmie wszelkie ustalenia i tak wezmą w łeb.

26,144

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Hej !

Mam pytanie do dziewczyn, ktore czytaly i walcza z byciem kobieta, ktora kocha za bardzo.
Jak rozumiec BADZ SAMOLUBNA beda z facetem i mieszkajac ? Co robicie aby stosowac te zasade

26,145 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-07-28 12:24:19)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Violetta1234 napisał/a:

Hej !

Mam pytanie do dziewczyn, ktore czytaly i walcza z byciem kobieta, ktora kocha za bardzo.

Witaj. Jeszcze kilka miesięcy temu również nazwałabym to walką.  Teraz myślę, że jest to proces. Proces w którym uświadamiamy sobie że jesteśmy ważne i powinnyśmy skupić się bardziej niż do tej pory na własnych potrzebach. 
Bardzo ważne jest to o czym bardzo często przypomina Wielokropek: zamienić słowa "muszę" i  "powinnam" na "chcę"

Violetta1234 napisał/a:

Jak rozumiec BADZ SAMOLUBNA beda z facetem i mieszkajac ? Co robicie aby stosowac te zasade

Zamiast określać siebie jako osobę samolubną wolę myśleć że jestem osobą, która poszukuje balansu pomiędzy potrzebami moimi i moich najbliższych. Nie zapominam o sobie tak jak kiedyś.  Myślę, że wszyscy na tym skorzystali.
Jedno, co mogę Ci powiedzieć to to, że trafiłaś na to forum, odważyłas się napisać i nic nie będzie takie jak kiedyś ale wymaga to dużego nakładu pracy. Ludzie tutaj są nieocenieni.

Bardzo się cieszę,  że tutaj trafiłam. Jestem na takim etapie , że za tydzień  mój partner się wyprowadza.  Po raz kolejny nabroił. Tym razem poszło grubo. Nie chcę się rozpisywać o szczegółach , w każdym bądź razie sam stwierdził, że powinien się wyprowadzić.  Jeszcze kilka miesięcy temu pomyślałabym o sobie jako osobie samolubnej i miałabym wyrzuty sumienia. Teraz wiem, że separacja jest najlepszym rozwiązaniem.  Nie interesuje mnie gdzie pójdzie mieszkać. Mam nadzieję, że wystarczy mi siły aby nie dać się nabrać na maślane oczka.  Jedno czego jestem pewna to jest to, że nie chcę żyć tak jak do tej pory.

26,146

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

I "decyduję". smile

26,147

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bez serca napisał/a:

tak i to jest właśnie to brak szacunku do samej siebie. ja też to samo miałam. walczyłam słownie ale w myślach walczyłam ze sobą. czułam się przy nim jak brzydka żaba, na imprezach oglądał się za innymi mnie nie widział jak się starałam wyglądać dla niego zniewalająco .... masakra. w łóżku byłam jak dziki kot by go zadowolić i tylko wtedy mogłam liczyć na słowa miłości .... ehh

Jakbym to ja pisała. Czuję to samo. Właśnie przechodzę emocjonalną zdradę. Czuję wstręt do siebie samej. Nie potrafie konsekwentnie stawiać mu warunkow. Zawsze znajdzie powód, że musiał z koleżanką sobie pogadać.

26,148

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
AnkaCyganka napisał/a:

(...) Nie potrafie konsekwentnie stawiać mu warunkow. (...)

Dlaczego? (Odpowiedzi szukaj w sobie, nie w innych osobach.)

26,149

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

No i wróciłam z dziećmi z wakacji. Miał się wyprowadzić i co? I Gucio.  Teraz stwierdził że się nie wyprowadzi , żeby za chwilę powiedzieć żebym dała mu miesiąc.  Muszę chyba zacząć być s...ką, co nie leży w mojej naturze

26,150

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam Was Wszystkich smile
Od pewnego czasu czytam forum i zagłębiam temat. Postanowiłam zacząć szukać pomocy, bo już sama nie wiem co mam ze sobą zrobić. Zawsze coś było nie tak, teraz już mniej więcej wiem w czym leży problem.
Moi rodzice nigdy mi nie powiedzieli, że mnie kochają. W dzieciństwie, zresztą jak i teraz mam bardzo zły kontakt z tatą. W mojej rodzinie nie ma problemów alkoholowych. Odkąd pamiętam idealizowałam sobie miłość i partnera. Wchodząc w dorosłe życie wiedziałam kogo szukam, i jaki on ma być. Mój pierwszy związek zakończył się po 6 latach zdradą mojego byłego z moją koleżanką. Dowiedziałam się o tym od kolegi. Mój były zdradzał mnie długo i z wielką premedytacją, nie przyznając się do tego w momencie kiedy się ze mną rozstawał. Długo dochodziłam do siebie, bardzo schudłam, ale dzięki znajomym i pracy się podniosłam. I chyba zrobiłam to trochę za szybko, za mało analizowałam błędy które być może popełniłam. Nie dałam sobie czasu na pokochanie siebie, pobycie trochę samej, i po 9 miesiącach weszłam w nowy związek z moim obecnym mężem. Wcześniej spotykałam się jeszcze z dwoma mężczyznami ale szybko się wyplątałam z relacji. Mój obecny Mąż od początku Naszego związku był zaborczy, nerwowy, wybuchowy. Nie wiem czemu to akceptowałam, ale jak tak teraz myślę to przypomina bardzo mojego ojca. Był też czuły, kochany, pierwszy powiedział że mnie kocha. Ja zwlekałam długo, on czekał i walczył, adorował. Sam w domu nie miał i nie ma nadal dobrych relacji z rodzicami, których małżeństwo praktycznie nie istnieje. Jego matka jest osobą despotyczną i chcącą wszystko i wszystkich kontrolować. Od ponad roku jesteśmy małżeństwem. I dopóki nie zamieszkaliśmy razem po ślubie / teraz żałuje że nie zrobiliśmy tego wcześniej / wszystko było ok. Dogadywaliśmy się, nie było między nami dystansu. Zaraz po ślubie zaczeliśmy się kłócić o wszystko, ja lubię porządek, mój mąż jest okropnym bałaganiarzem. Po miesiącu od ślubu odkryłam sms mojego męża z moją bliską koleżanką. Zwierzali się sobie. Poprosiłam go żeby zakończył tą znajomość. Nie zrobił tego, i długo potem odkryłam że nadal ze sobą piszą, i wnioskuje że mają w pewnym sensie romans emocjonalny. Zaczełam go kontrolować, doszło nawet do tego że czytałam jego pocztę, sms, i analizowałam rachunek bankowy. Małżeństwo wisiało na włosku. Mój M nawet wyprowadził się na tydzień, powiedział że czuje się jak by nadal mieszkał z matką, że go nie szanuje, że jestem egoistką. Byłam gotowa zrobić wszystko żeby do mnie wrócił chociaż czułam że przekroczył granicę. Kiedy było już naprawdę między nami źle, okazało się że jestem w ciązy. M się ucieszył. Ale od tamej pory czuje że on jest ze mną tylko dla dziecka. Czuję się niepewnie, boję się że mnie zdradza, że nadal pisze a może i spotyka z moją koleżanka. Dla mnie jest oziębly, nie przytula mnie, nie pamiętam kiedy powiedział że mnie kocha. Lubi spędzać czas sam, już się do tego przyzwyczaiłam. Jestem na etapie budowania pancerza. Ale ostatnio pękłam jak się go zapytałam, czy pójdziemy gdzieś na kolację z racji rocznicy ślubu. Powiedział, że nie ma takiej możliwości. Kocha mnie, ale swoją kontrolą, obsesją zniszczyłam część uczucia jaką żywił do mnie. Nie wiem czy sytuacja w której się teraz znajduje jest spowodowana tym, że on jest palantem, czy moim problemem. Rozwiązywałam testy na Kobiecych Sercach i jestem ewidentnym przykładem miłości obsesyjnej i kochania za bardzo. Nie wiem co robic ;/

26,151

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Malutka99 napisał/a:

(...) Postanowiłam zacząć szukać pomocy, bo już sama nie wiem co mam ze sobą zrobić. (...)

jestem ewidentnym przykładem miłości obsesyjnej i kochania za bardzo. Nie wiem co robic ;/

Iść na terapię, własną, by w jej trakcie zrobić porządek w swych uczuciach, poglądach, zachowaniach.
To, że miałaś tzw. trudne dzieciństwo nie usprawiedliwia Twego postępowania wobec męża. Teraz, będąc dorosłą, jesteś - czy tego chcesz czy nie - odpowiedzialna za siebie.

26,152

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kojrzycie grupę wsparcia we Wrocławiu?

Ktoś brał udział w slaa? Nie mając problemów z seksm tylko z miłością?

Dzień dobry smile

26,153

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Czesc dziewczyny,

Jestem tu nowa. Dopiero niedawno udalo mi sie nazwac moj problem. Potrzebuje pomocy bo nie radze sobie juz z tym wszystkim.

26,154

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
muna29 napisał/a:

Czesc dziewczyny,

Jestem tu nowa. Dopiero niedawno udalo mi sie nazwac moj problem. Potrzebuje pomocy bo nie radze sobie juz z tym wszystkim.

a jaki masz problem?
i jakiej pomocy potrzebujesz?

26,155

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Moj problem.wzial sie od toksycznej relacji z matka, ktora ciagle chce kontrolować moje zycie i wybory. Przez jej wplyw rozpadlo sie moje małżeństwo. Niestety zorientowałam sie dopiero po wyroku sadu i było juz za późno na naprawe zwiazku. Od roku czasu jestem w nowym zwiazku z mezczyzna po rozwodzie, ktory ma syna. I w tym miejscu zaczyna sie wszystko...jestem zazdrosna o dziecko. Podswiadomie rywalizuje z chlopcem a mojego partnera kontroluje i rozliczam z czasu spedzonego z dzieckiem. Chce miec go na wylacznosc mimo ze zdaje sobie sprawe ze postepuje zle. Nie potrafie poradzic sobie z uczuciami...zwiazek wisi na wlosku a ja nie potrafie sie opanowac. Nie wiem co robic...

26,156

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
muna29 napisał/a:

(...) Nie wiem co robic...

Poszukać doświadczonego psychoterapeuty i podjąć własną terapię.

26,157

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Wielokropek napisał/a:
muna29 napisał/a:

(...) Nie wiem co robic...

Poszukać doświadczonego psychoterapeuty i podjąć własną terapię.

popieram Wielokropkę

poszukaj dobrego terapeuty - on Ci pomoże

26,158

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Tak wiem. Problem w tym,ze musialam wyprowadzic sie z wlasnego domu przez matke. Pracuje i studiuje i poki co nie stac mnie na terapię...dopiero niedawno zdalam sobie sprawe z tego jak powazny problem mam.

26,159

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Terapia w ramach NFZ-u jest bezpłatna (skierowanie można otrzymać od lekarza psychiatry - do niego skierowanie nie jest potrzebne).


Nie potrafisz się opanować? Na pewno te uczucia, których nie potrafisz opanować są skierowane pod adresem aktualnego partnera czy też pozwalasz sobie na wywalenie swej złości na niego?


Nie potrafisz się opanować? Kto dał Ci prawo do takiego traktowania innego człowieka?

26,160

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Muna29 oprocz tego, co dziewczyny napisaly warto zajrzeć na wątek "Być drugą i macochą"...

26,161 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-09-27 01:22:40)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Przepraszam, ze post pod postem ale nie pozwoliło mi edytowac.
Powiekszyłam swoje zbiory pdf o kilka pozycji
1. Jak mowic, zeby dzieci nas słuchaly, jak sluchac, zeby dzieci do nas mowily
2. Sekret
3. Toksyczna milosc i jak sie z niej wyzwolic
4. Jak mowic, zeby dzieci sie uczyly
5. Z kazdym dniem coraz bardziej niegrzeczna
6. Grzeczne dziewczynki ida do nieba, niegrzeczne ida tam, gdzie chca

Jesli ktos jest zainteresowany to prosze napisac i ksiazki wysle

26,162 Ostatnio edytowany przez aicha (2017-10-03 10:02:33)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

sayonara Egon,ja dziś wreszcie serio zadaję sobie pytanie- jak długo jeszcze wytrzymam, bo zaczynam tracić nadzieję, że coś się kiedykolwiek zmieni...usłyszałam znowu, że jestem chora i powinnam się leczyć, bo "normalni" ludzie czasem się zdradzają, nawet jak kochają. Będąc "nienormalna" może mam jeszcze szansę na znalezienie faceta tak jak ja "nienormalnego".

sayonara Nigdy bym nie pomyślała że nie tylko mnie dotkną ten problem "że jestem chora" i mam się leczyć. U mnie tak było przez 14 lat małżeństwa. żadnych kłótni tylko mój kwitował problem że nie dorosłam albo że mam iść się leczyć bo mam coś z głową-tylko dla tego że próbowałam walczyć o to żeby był w domu więcej czasu lub żeby poświęcał nam wiecej uwagi i żebym mogła czuć że jestem dla niego ważna. 
Tak na marginesie dodam że mój mąż to DDA a uświadomiła mi to dopiero terapeutka.

26,163

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
bez serca napisał/a:

postanowiłam otworzyć nowy wątek gdyż wiem że wiele kobiet cierpi z powodu "kochania za bardzo".
jest wiele mądrych książek i artykułów na ten temat napisanych, lecz tylko rozmowa z kobietami z tym samym problemem może pomóc nam naprawdę to przezwyciężyć. kiedy to zrobimy będziemy umiały związać się na nowo i już nigdy więcej nie popełniać tych samych błędów.
jak myślicie co jest głównym powodem tego że stałyście się kochającymi za bardzo ?? złe stosunki rodzinne w dzieciństwie ?? brak akceptacji wśród rówieśników ?? co jest powodem waszego braku wiary w siebie ?? co robicie by podbudować swoja samoocenę ??

zapraszam do dyskusji smile
pozdrawiam
BezSerca


Jak można się zapisać do grupy?

26,164

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aicha napisał/a:

Jak można się zapisać do grupy?

Już się zapisałaś. smile

26,165 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-10-04 23:42:20)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witaj aicha smile

Dzisiaj wrocilam z kilkudniowego szkolenia. Po raz pierwszy wyjechałam bez dzieci, nawet nie bałam się jak sobie poradzą sami w domu. Rok temu takie cos byloby nie do pomyslenia.  M. oczywiscie jest wciaz zdziwiony, ze moj stosunek na Misia Koalę do niego wciaz się utrzymuje ale prawde mowiac to nawet nie mam czasu z nim rozmawiac bo teraz znowu bede sporo pracowac w te dni, kiedy on ma wolne. A poza tym ani mi sie juz nie chce tlumaczyc, nawet sensu tlumaczenia czegokolwiek nie widze.
Juz niedlugo skonczę czytac stare posty na tym forum. Tak mnie zastanawia gdzie sie podziały dziewczyny.
Zofio, Hm... i reszta.....gdzie jesteście?

26,166

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Czytam to wszystko i odnajduje siebie walczę cały czas , zostawił mnie ale wciąż atakuje bo ja się wycofałam nie walczę o powrót i o niego.
DZIĘKUJE CI BRENNE ;-) za książki które mi wysłałaś naprawdę mi bardzo pomogły i staram się jak mogę chodź czasem bardzo boli.

Trzymajcie się dziewczyny.

26,167 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-10-18 18:25:16)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Alyjah napisał/a:

Czytam to wszystko i odnajduje siebie walczę cały czas , zostawił mnie ale wciąż atakuje bo ja się wycofałam nie walczę o powrót i o niego.
DZIĘKUJE CI BRENNE ;-) za książki które mi wysłałaś naprawdę mi bardzo pomogły i staram się jak mogę chodź czasem bardzo boli.

Trzymajcie się dziewczyny.

Boli, niestety ale.... czy ten bol nie sprawia malej radosci? Takie male zwyciezstwa rodzące się w bólu ....
Dziewczyny zrobily kawał dobrej roboty tworząc listę lektur obowiązkowych.
Kilka postow wyzej podalam kilka nowych tytulow, ktore dołączylam do mojej biblioteczki, jesli Ci ich nie przeslalam to napisz co by Cie interesowalo.
Wycofałas sie i jak sie z tym czujesz? Jak sie czujesz odnajdujac siebie?
P.S.
Dzisiaj dostalam 2 ksiazki, jesli ktos jeszcze jest zainteresowany
1.Toksyczne zwiazku
2.Miłość to wybór. O terapii współuzależnień
smile

26,168

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
brenne napisał/a:
Alyjah napisał/a:

Czytam to wszystko i odnajduje siebie walczę cały czas , zostawił mnie ale wciąż atakuje bo ja się wycofałam nie walczę o powrót i o niego.
DZIĘKUJE CI BRENNE ;-) za książki które mi wysłałaś naprawdę mi bardzo pomogły i staram się jak mogę chodź czasem bardzo boli.

Trzymajcie się dziewczyny.

Boli, niestety ale.... czy ten bol nie sprawia malej radosci? Takie male zwyciezstwa rodzące się w bólu ....
Dziewczyny zrobily kawał dobrej roboty tworząc listę lektur obowiązkowych.
Kilka postow wyzej podalam kilka nowych tytulow, ktore dołączylam do mojej biblioteczki, jesli Ci ich nie przeslalam to napisz co by Cie interesowalo.
Wycofałas sie i jak sie z tym czujesz? Jak sie czujesz odnajdujac siebie?
P.S.
Dzisiaj dostalam 2 ksiazki, jesli ktos jeszcze jest zainteresowany
1.Toksyczne zwiazku
2.Miłość to wybór. O terapii współuzależnień
smile



Sam fakt że nie czuje strachu jak coś mówię przynosi mi ulge , bo zawsze było źle co nie powiedziałam było przeciwko mnie . W pracy w końcu złapałam z ludźmi dobry kontakt okazało się że są naprawdę wspaniali , wcześniej byłam samotnikiem bo rozmowa z jakimś facetem= zdrada, koleżanki też nie za bardzo bo piszą i dzwonia . Zabiłam siebie na czas związku a teraz co zrobiłam zapisałam się w końcu na prawo jazdy bo ciągle tylko słyszałam że będę je mogła zrobić jak nie będziemy ze sobą bo on mnie będzie woził a ja głupia słuchałam i dzwigalam zakupu i nie prosiłam żeby gdzieś mnie zawiózł jak potrzebowałam bo zawsze były nerwy a teraz wychodząc po zapisaniu się i zapłaceniu czułam radość i duży przypływ pozytywnej energii wspaniałe uczucie:-)))))
Książki możesz mi wysłać jakie masz bo chce to przerobić i żyć dla siebie będę bardzo wdzięczna i jak byś miała ten Szantaż emocjonalnych bo wysłałaś mi ale nie mogę go pobrać.
Z góry dziękuję
Pozdrawiam wszystkie walczące:-))

26,169

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Alyjah napisał/a:

Sam fakt że nie czuje strachu jak coś mówię przynosi mi ulge , bo zawsze było źle co nie powiedziałam było przeciwko mnie . W pracy w końcu złapałam z ludźmi dobry kontakt okazało się że są naprawdę wspaniali , wcześniej byłam samotnikiem bo rozmowa z jakimś facetem= zdrada, koleżanki też nie za bardzo bo piszą i dzwonia . Zabiłam siebie na czas związku a teraz co zrobiłam zapisałam się w końcu na prawo jazdy bo ciągle tylko słyszałam że będę je mogła zrobić jak nie będziemy ze sobą bo on mnie będzie woził a ja głupia słuchałam i dzwigalam zakupu i nie prosiłam żeby gdzieś mnie zawiózł jak potrzebowałam bo zawsze były nerwy a teraz wychodząc po zapisaniu się i zapłaceniu czułam radość i duży przypływ pozytywnej energii wspaniałe uczucie:-)))))
Książki możesz mi wysłać jakie masz bo chce to przerobić i żyć dla siebie będę bardzo wdzięczna i jak byś miała ten Szantaż emocjonalnych bo wysłałaś mi ale nie mogę go pobrać.
Z góry dziękuję
Pozdrawiam wszystkie walczące:-))

Brawo Ty smile
Bardzo dobrze zrobiłaś, że zapisałas sie na kurs. To taki maly kroczek w odzyskiwaniu siebie.   
Ja 2 lata temu, kiedy wiedziałam ze cos dzwoni ale nie wiedzialam jeszcze w ktorym kosciele, zaczelam takimi malymi kroczkami.  Zapisalam sie na kurs fryzjerski.  Kilka miesiecy temu go skonczylam.  Od samego poczatku pracowalam w roznych salonach za grosze po kilka godzin w tygodniu.  Udalo sie.  Wciaz jestem jako uczeń pomimo ze mi blizej do 40stki niz dalej ale jestem doceniona, mam swoich klientow.  Jestem dumna, ze potrafie pogodzic obowiazki rodzica, z pracą i pasją, jakos teraz nawet potrafie pogodzic to z wypadami na kawe z którąś z koleżanek. Kiedy się zaczęłam otwierac na ludzi, tak jak Ty zobaczyłam, że to jest fajne. A że w domu czasem nie posprzątane- przestałam się przejmować i kontrolowac. Wyjscia z dzieciakami np.do kina są wazniejsze.
I nie, nie jestem super matką Polką.  Wszyscy mieszkamy razem i kazdy ma obowiazki. Przestałam wszystkich wyręczać.  Jesli ja pracuję to niestety jeszcze partner  robi obiad bo inaczej kanapki albo zupka z puszki. 
Pic nie przestal, wiec się oglądać za siebie nie będę bo nie mam czasu. Ostatnio spytal mnie dlaczego jestem taka wredna. Czy jestem wredna? Nie jestem, poprostu zaczęłam inaczej postrzegac świat,przestalam blagac, prosic, zaczęłam szanowac siebie i swoj czas.

W nocy sprawdze jeszcze Szantaż i Ci prześlę.

26,170

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
brenne napisał/a:
Alyjah napisał/a:

Sam fakt że nie czuje strachu jak coś mówię przynosi mi ulge , bo zawsze było źle co nie powiedziałam było przeciwko mnie . W pracy w końcu złapałam z ludźmi dobry kontakt okazało się że są naprawdę wspaniali , wcześniej byłam samotnikiem bo rozmowa z jakimś facetem= zdrada, koleżanki też nie za bardzo bo piszą i dzwonia . Zabiłam siebie na czas związku a teraz co zrobiłam zapisałam się w końcu na prawo jazdy bo ciągle tylko słyszałam że będę je mogła zrobić jak nie będziemy ze sobą bo on mnie będzie woził a ja głupia słuchałam i dzwigalam zakupu i nie prosiłam żeby gdzieś mnie zawiózł jak potrzebowałam bo zawsze były nerwy a teraz wychodząc po zapisaniu się i zapłaceniu czułam radość i duży przypływ pozytywnej energii wspaniałe uczucie:-)))))
Książki możesz mi wysłać jakie masz bo chce to przerobić i żyć dla siebie będę bardzo wdzięczna i jak byś miała ten Szantaż emocjonalnych bo wysłałaś mi ale nie mogę go pobrać.
Z góry dziękuję
Pozdrawiam wszystkie walczące:-))

Brawo Ty smile
Bardzo dobrze zrobiłaś, że zapisałas sie na kurs. To taki maly kroczek w odzyskiwaniu siebie.   
Ja 2 lata temu, kiedy wiedziałam ze cos dzwoni ale nie wiedzialam jeszcze w ktorym kosciele, zaczelam takimi malymi kroczkami.  Zapisalam sie na kurs fryzjerski.  Kilka miesiecy temu go skonczylam.  Od samego poczatku pracowalam w roznych salonach za grosze po kilka godzin w tygodniu.  Udalo sie.  Wciaz jestem jako uczeń pomimo ze mi blizej do 40stki niz dalej ale jestem doceniona, mam swoich klientow.  Jestem dumna, ze potrafie pogodzic obowiazki rodzica, z pracą i pasją, jakos teraz nawet potrafie pogodzic to z wypadami na kawe z którąś z koleżanek. Kiedy się zaczęłam otwierac na ludzi, tak jak Ty zobaczyłam, że to jest fajne. A że w domu czasem nie posprzątane- przestałam się przejmować i kontrolowac. Wyjscia z dzieciakami np.do kina są wazniejsze.
I nie, nie jestem super matką Polką.  Wszyscy mieszkamy razem i kazdy ma obowiazki. Przestałam wszystkich wyręczać.  Jesli ja pracuję to niestety jeszcze partner  robi obiad bo inaczej kanapki albo zupka z puszki. 
Pic nie przestal, wiec się oglądać za siebie nie będę bo nie mam czasu. Ostatnio spytal mnie dlaczego jestem taka wredna. Czy jestem wredna? Nie jestem, poprostu zaczęłam inaczej postrzegac świat,przestalam blagac, prosic, zaczęłam szanowac siebie i swoj czas.

W nocy sprawdze jeszcze Szantaż i Ci prześlę.


Ja też co chwilę słyszę jaka jestem zła jeszcze jakiś czas temu to bym przepraszała za wszystko , a teraz to mysle tyle jego co sobie pogada bo widzę już tylko swoją prawdę , wiem jaka jestem wiem że mam wady ale gdy wszystko przemyślałam spokojnie to zrozumiałam że to jego obraz jest krzywy jak pomyślę że przepraszałam za to że pozmywalam i naczynia leżą na suszarce bo się suszą to sama nie mogę się nadziwić. I już mnie nie rusza jak słyszę że pewnie się gdzieś ku.... Albo jeszcze gorzej. Między czasie dostałam podwyżkę co też mnie umocniło że ktoś mnie docenia i coś potrafię. Strach się pojawia ale jak go przeskocze to radość jest wspaniała:-)
Mam pytanie był ktoś na spotkaniach Al-Anon ????

26,171

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam.
Przeczytalam kilka pierwszych stron watku,i kilka ostatnich,calosci chyba nie dam rady wink odnajduje sie w Waszych wpisach,i sama wiem ze rowniez mam z tym problem,jestem zahukana i ograniczana w zwiazku. Wiele razy juz zrywalismy ale niestety zawsze wracamy do siebie,zawsze to ja go przepraszam,to ja jestem winna i ta zla.
On jest facetem ktory zawsze stawia na swoim,zawsze w zyciu ma tak jak on chce,nie ma w nim empatii,zrozumienia i wspolczucia. Jest tylko on,on i on. A ja podswiadomie sie na to godze. Jestem DDA,chodze na terapie,powoli przepracowuje swoje dziecinstwo. Nie doszlam jeszcze do etapu w ktorym zrozumiem ze taki zwiazek to zaden zwiazek,mam nadzieje ze kiedy do tego dojdzie bede miala dosc sil zeby zerwac na zawsze z moim narcyzem i wampirem. Poki co tkwie w tym niby-zwiazku i ludze sie ze bedzie lepiej.
Ostatnie kilka tygodni mam wrazenie ze tylko ja to ciagne. Tesknie i proponuje spotkania,on sie wykreca brakiem czasu,brakiem pieniedzy,autem w warsztacie. A ja tylko chce sie spotkac,przytulic i poczuc ze jeszcze mnie kocha. Nawet telefonicznie rozmawiamy mniej,bo on nie ma czasu. Mieszka na wsi i jesienia ma duzo pracy wokol domu,rozumiem ale zeby kilka minut na telefon nie znalezc? Mam taki metlik w glowie ze sama nie wiem co nyslec i robic. Im bardziej ja nalegam na spotkania tym on bardziej sie oddala. A przeciez za kilka miesiecy mamy razem zamieszkac,nawet sobie tego nie wyobrazam.
Ciesze sie ze znalazlam ten watek,mysle ze tu moge sie wygadac i wyrzucic z siebie watpliwosci i uczucia.
Pozdrawiam

26,172

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja rowniez przepraszalam za wszystko....teraz nie zawsze
Ksiazki nie poszly bo padlam wczoraj. 
Niestety nie mieszkam w Polsce i nie moge pomóc co do al anon. A tak wlasciwie, to czego chcesz sie dowiedziec o al anon?

26,173

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
brenne napisał/a:

Ja rowniez przepraszalam za wszystko....teraz nie zawsze
Ksiazki nie poszly bo padlam wczoraj. 
Niestety nie mieszkam w Polsce i nie moge pomóc co do al anon. A tak wlasciwie, to czego chcesz sie dowiedziec o al anon?


Myślę czy iść zobaczyć i poznać inne osoby współuzależnione bo też byłam i to może następny krok żeby wychodzić dalej na prostą żeby nie powtarzać tych błędów w dalszym życiu.

26,174

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
opolanka1982 napisał/a:

Witam.
Przeczytalam kilka pierwszych stron watku,i kilka ostatnich,calosci chyba nie dam rady wink odnajduje sie w Waszych wpisach,i sama wiem ze rowniez mam z tym problem,jestem zahukana i ograniczana w zwiazku. Wiele razy juz zrywalismy ale niestety zawsze wracamy do siebie,zawsze to ja go przepraszam,to ja jestem winna i ta zla.
On jest facetem ktory zawsze stawia na swoim,zawsze w zyciu ma tak jak on chce,nie ma w nim empatii,zrozumienia i wspolczucia. Jest tylko on,on i on. A ja podswiadomie sie na to godze. Jestem DDA,chodze na terapie,powoli przepracowuje swoje dziecinstwo. Nie doszlam jeszcze do etapu w ktorym zrozumiem ze taki zwiazek to zaden zwiazek,mam nadzieje ze kiedy do tego dojdzie bede miala dosc sil zeby zerwac na zawsze z moim narcyzem i wampirem. Poki co tkwie w tym niby-zwiazku i ludze sie ze bedzie lepiej.
Ostatnie kilka tygodni mam wrazenie ze tylko ja to ciagne. Tesknie i proponuje spotkania,on sie wykreca brakiem czasu,brakiem pieniedzy,autem w warsztacie. A ja tylko chce sie spotkac,przytulic i poczuc ze jeszcze mnie kocha. Nawet telefonicznie rozmawiamy mniej,bo on nie ma czasu. Mieszka na wsi i jesienia ma duzo pracy wokol domu,rozumiem ale zeby kilka minut na telefon nie znalezc? Mam taki metlik w glowie ze sama nie wiem co nyslec i robic. Im bardziej ja nalegam na spotkania tym on bardziej sie oddala. A przeciez za kilka miesiecy mamy razem zamieszkac,nawet sobie tego nie wyobrazam.
Ciesze sie ze znalazlam ten watek,mysle ze tu moge sie wygadac i wyrzucic z siebie watpliwosci i uczucia.
Pozdrawiam

Zrozumiesz w końcu mnie zostawiał za każdym razem kiedy tylko miałam inne zdanie niż on zawsze ja przepraszałam błagałam zero szacunku do siebie samej wiedziałam że to zle ale tak chciałam go mieć a teraz mam chwilę że mnie boli ale wycofałam się on mnie zostawił więc przyjęłam jego zdanie i wzięłam się za siebie zaczełam zastanawiać się czego ja chce i mimo strachu to robić a po tym przychodzi wspaniałe uczucie radość której nie miałam od dawna , i zobaczyłam ludzi którzy są i bardzo mnie wspierają wcześniej ich nie widziałam bo był mój książe. Nawet teraz jak rano dostanę esemesa o treści .. bardzo poniżającej nie mam w sobie strachu . Daz radę to przezwyciężyć ale musisz zawalczyć o siebie nawet jeśli to by miały być małe kroki a zobaczysz jaki kamień spadnie ci z serca i tego co bardzo życzę :-))))

26,175

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Co do smsow to caly czas piszemy ze soba jak na poczatku zwiazku,"dzien dobry kotku"," dobranoc kochanie","kocham Cie" i tego typu wiadomosci. On twierdzi ze kocha mnie bez zmian,tylko jakos ja tego nie czuje. Wszelkie moje propozycje spedzenia czasu razem spelzaja na niczym. On nie czuje potrzeby bycia razem,dla niego nie jestem tak wazna jak on dla mnie. Jestem taka "mila dziewczyna" z ksiazki o zolzach,ktora we wszystkim sie podporzadkowuje i nie ma wlasnego zdania.

26,176

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
opolanka1982 napisał/a:

Co do smsow to caly czas piszemy ze soba jak na poczatku zwiazku,"dzien dobry kotku"," dobranoc kochanie","kocham Cie" i tego typu wiadomosci. On twierdzi ze kocha mnie bez zmian,tylko jakos ja tego nie czuje. Wszelkie moje propozycje spedzenia czasu razem spelzaja na niczym. On nie czuje potrzeby bycia razem,dla niego nie jestem tak wazna jak on dla mnie. Jestem taka "mila dziewczyna" z ksiazki o zolzach,ktora we wszystkim sie podporzadkowuje i nie ma wlasnego zdania.



Jak bym czytała się za nim zaczęłam słuchać co czuje a nie myślała że mój miś się zmieni. Smutne to

26,177

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Najgorsze jest to ze ja wiem ze robie zle a mimo wszystko robie to nadal. Nawet dzis napisal mi ze oddalamy sie od siebie,juz mu tak nie zalezy jak kiedys,ze nie wie co bedzie dalej. No i moja odpowiedz-ze przeciez go kocham i tesknie,ze chcialabym sie przytulic i bardzo mi go brakuje. Ponizam sie chociaz narzeczony wprost pisze mi ze sie znudzil i raczej nie mamy o czym juz rozmawiac. Nie widze przyszlosci bez niego,jestem uzalezniona chyba. Terapia poki co nic nie pomaga,nie zmieniam sie. Tylko tesknie i boje sie ze mnie zostawi. To chore

26,178

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
opolanka1982 napisał/a:

Najgorsze jest to ze ja wiem ze robie zle a mimo wszystko robie to nadal. Nawet dzis napisal mi ze oddalamy sie od siebie,juz mu tak nie zalezy jak kiedys,ze nie wie co bedzie dalej. No i moja odpowiedz-ze przeciez go kocham i tesknie,ze chcialabym sie przytulic i bardzo mi go brakuje. Ponizam sie chociaz narzeczony wprost pisze mi ze sie znudzil i raczej nie mamy o czym juz rozmawiac. Nie widze przyszlosci bez niego,jestem uzalezniona chyba. Terapia poki co nic nie pomaga,nie zmieniam sie. Tylko tesknie i boje sie ze mnie zostawi. To chore

Ja też tak robiłam ale to on pomagał też mi uczyć się żyć bez niego jak się obrażał i znikał na ileś dni to przyszedł moment że odczuwałam ulge że nie muszę się spinać biec zrobić obiad i znów usłyszeć że makaron jest do d... Też prosiłam wręcz błagałam ale zaczynało mnie to dusić. Na terapię na razie się nie zdecydowałam , czytam dużo książek na ten temat , piszę dziennik wdzięczności kupiłam zeszyt który mi się najbardziej podobał i piszę w nim najważniejsze rzeczy z książek moje odczucia, plany, marzenia , oglądam kobiety na YouTube które to przeszły i robię kroki do przodu nawet jak czuje strach ,medytuje stres odchodzi a jak czuje przypływ tęsknoty otwieram moja liste jego zachowań do mnie słów których najgorszemu wrogowi nie życzę i odczuwam ulge że już tego nie znoszę . Każdy dzień traktuje jak wyzwanie i pokonanie siebie i życzę ci żebyś doszła do tego etapu , bo on daje radość i wszyscy widzą u mnie zmiany nawet czasem jakiś komplement usłyszę a wcześniej sama na siebie patrzeć nie mogłam że moje życie tak wygląda.

26,179

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
opolanka1982 napisał/a:

Najgorsze jest to ze ja wiem ze robie zle a mimo wszystko robie to nadal.

Pewnie jeszcze nie osiągnęłaś swojego "dna" by być wystarczająco zdeterminowaną i  zacząć wprowadzać wiedzę w życie
Sciskam mocno

26,180

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Mi sie wydaje ze nie bede umiala bez niego zyc. Nie wyobrazam sobie tego po prostu mimo ze nie mieszkamy razem i widujemy sie rzadko. Dwa razy juz rozstawalam sie z partnerami i za kazdym razem strasznie to przezywalam. Boje sie ze teraz bedzie jeszcze gorzej,a nie chce tez od poczatku szukac nowej milosci,juz najmlodsza nie jestem. Jestem w blednym kole i nie umiem sobie z tym poradzic.

26,181 Ostatnio edytowany przez Alyjah (2017-10-19 18:37:31)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
opolanka1982 napisał/a:

Mi sie wydaje ze nie bede umiala bez niego zyc. Nie wyobrazam sobie tego po prostu mimo ze nie mieszkamy razem i widujemy sie rzadko. Dwa razy juz rozstawalam sie z partnerami i za kazdym razem strasznie to przezywalam. Boje sie ze teraz bedzie jeszcze gorzej,a nie chce tez od poczatku szukac nowej milosci,juz najmlodsza nie jestem. Jestem w blednym kole i nie umiem sobie z tym poradzic.


Przykro mi to mówić ale to nie jest miłość tylko uzależnienie i to jest pierwszy krok przyznanie tego przed sobą póki tego nie zrobisz, bedziesz cierpiała coraz gorzej

26,182

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja nawet wiem ze to uzaleznienie,od czulosci,od tego ze jestem dla kogos wazna i potrzebna. Mam niestety bardzo slaba psychike,nawet terapeuta nie potrafi mi przegadac do rozumu. Sa chwile ze wydaje mi sie ze bez niego bede szczesliwa a sa i takie kiedy cierpie strasznie i wrecz wyje do poduszki. Jestem totalnie rozbita psychicznie i jakby tkwie w zawieszeniu,zamiast samej zerwac raz a dobrze,definitywnie. On zrywal ze mna mnostwo razy i ostatecznie zawsze wracal. A teraz mam wrazenie ze mimo ze pisze ze kocha to tak nie jest i prosze go i blagam zeby mnie nie zostawial. Totalnie sie ponizylam

26,183

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

opolanko1982, wszystko wiesz (to nie sarkazm), wszystko rozumiesz, masz świadmość tego, że związek, który współtworzysz jest toksyczny, ale podjęłaś decyzję o dalszym budowaniu tego związku. Dopóty korzyści, wedle Twych kryteriów, pozostawania w tej relacji są większe (a wedle Ciebie są) od ponoszonych kosztów, dopóty usprawiedliwiać będziesz swą decyzję i szukać odpowiedzialnych za nią na zewnątrz. Nikt, z najlepszymi terapeutami na czele, nie jest w stanie (zakładając, że mieliby taką ochotę) zmienić ani Twego myślenia, ani Twej decyzji. Wielokrotnie też, nie tylko w tym wątku, okazywało się, że forum używane jest jako metoda pozbywania się różnych nieprzyjemnych uczuć tylko po to, by dalej grać rolę ofiary. Bycie szczęśliwym nie jest, na szczęście, obowiązkowe.

26,184

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Wielokropek napisał/a:

opolanko1982, wszystko wiesz (to nie sarkazm), wszystko rozumiesz, masz świadmość tego, że związek, który współtworzysz jest toksyczny, ale podjęłaś decyzję o dalszym budowaniu tego związku. Dopóty korzyści, wedle Twych kryteriów, pozostawania w tej relacji są większe (a wedle Ciebie są) od ponoszonych kosztów, dopóty usprawiedliwiać będziesz swą decyzję i szukać odpowiedzialnych za nią na zewnątrz. Nikt, z najlepszymi terapeutami na czele, nie jest w stanie (zakładając, że mieliby taką ochotę) zmienić ani Twego myślenia, ani Twej decyzji. Wielokrotnie też, nie tylko w tym wątku, okazywało się, że forum używane jest jako metoda pozbywania się różnych nieprzyjemnych uczuć tylko po to, by dalej grać rolę ofiary. Bycie szczęśliwym nie jest, na szczęście, obowiązkowe.



Tu się zgodzę i obiema rękami podpiszę.
Zobacz ile sprzeczności tu piszesz jesteś ważna??? Jak on ci to okazuje odchodząc???o jakim rodzaju czułości mówisz???? O tej kiedy on ma ochotę ją dać czy kiedy ty też jej potrzebujesz dostajesz??? Czy możesz mu o wszystkim powiedzieć ??? Czy dba o twoje potrzeby ??? To są ważne pytania ja sobie je stawiałam sama pisząc odpowiedzi byłam wściekła na to co sama odpisuje na niego na cały ten syf który sama sobie zgotowalam . Płakałam jak małe dziecko bo każda odpowiedz nie była z tym co pragne z tym co dawałam jemu ale pozwoliłam na to by tak to wyglądało. Jest ciężko ale sama musisz wybrać czy za jakiś czas chcesz być naprawdę szczęśliwa czy czekać jak on może znajdzie inną bo ty już będziesz całkowicie nikim dla niego.

26,185

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny,ja wiem ze brzmie jak ofiara,zupelnie zgadzam sie z Wami,wiem ze robie zle i daje soba pomiatac,nie pozwalam sobie na szczescie. Utknelam w miejscu,musze wszystko poukladac,a czytajac forum i piszac tu troche lepiej sie czuje. Mam nadzieje ze wreszcie,predzej lub pozniej sama dojde do tego ze macie racje. Mam nadzieje ze bedzie to predzej...

26,186 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-10-20 01:04:11)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Alyjah, czy moglabys wyslac do mnie maila? Probowalam przed chwilą wyslac Ci ksiazki i z jakiegos powodu wrócilo jako niedostarczone.  Nie wiem, chyba cos pokręciłam, więc może lepiej zacząć od początku wink

26,187

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
opolanka1982 napisał/a:

Dziewczyny,ja wiem ze brzmie jak ofiara,zupelnie zgadzam sie z Wami,wiem ze robie zle i daje soba pomiatac,nie pozwalam sobie na szczescie. Utknelam w miejscu,musze wszystko poukladac,a czytajac forum i piszac tu troche lepiej sie czuje. Mam nadzieje ze wreszcie,predzej lub pozniej sama dojde do tego ze macie racje. Mam nadzieje ze bedzie to predzej...


Tego ci życzę:-)

26,188

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Hej, ja mam pytanie do Was dziewczyny, czy pomimo tytulowej przypadlosci wink udalo sie ktorejs z Was rozpoczac wartosciowy zwiazek ? Ja juz trace nadzieje.

26,189

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niestety nic nie przychodzi bezwysiłkowo. Jeśli opolanko masz już całą potrzebą wiedzę to super - masz odwaloną całą BIERNĄ część zadaia. Teraz musisz przejść do częsci AKTYWNEJ czyli stosowania tego w praktyce. Musisz uświadomić sobie, że żeby osiągnąć szczęście, musisz najpierw zacisnąć zęby i ponieść koszty energetyczne... Żeby mieć duży zysk, najpierw musisz zainwestować. I ten etap cię przerasta - skup się na tym i idź naprzód wbrew wszystkim zniechęcającym cię myślom.

26,190

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aabarbarra napisał/a:

Hej, ja mam pytanie do Was dziewczyny, czy pomimo tytulowej przypadlosci wink udalo sie ktorejs z Was rozpoczac wartosciowy zwiazek ? Ja juz trace nadzieje.


U mnie za krótki okres ale nie będę szukać na sile ważne żebym ze sobą czuła się dobrze i myślę , że miłość się pojawi ;-)

26,191

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Chomikowa napisał/a:

(...) Treraz musisz przejść do częsci AKTYWNEJ czyli stosowania tego w praktyce. Musisz uświadomić sobie, że żeby osiągnąć szczęście, musisz najpierw zacisnąć zęby i ponieść koszty energetyczne... eby mieć duży zysk, najpierw musisz zainwestować. (...)

Diabeł tkwi w szczególe. Ani opolanka, ani nikt inny niczego nie musi. Słowo "musi" jest niebezpieczne, zakłada przymus, motywację zewnętrzną, a przez to brak motywacji i determinacji niezbędnej do wprowadzania zmian. Można wiedzieć jedno i żyć niezgodnie z tą wiedzą, można też wiedzę wykorzystać do zmiany zachowania. Można. Nie trzeba. Każdy sam podejmuje decyzję, także o życiu (jak nazwała to opolanka) w zawieszeniu; każdy też, czy tego chce czy nie, ponosi konsekwencje swych decyzji, także dotyczących sposobu życia.

26,192 Ostatnio edytowany przez brenne (2017-10-21 00:06:13)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
aabarbarra napisał/a:

Hej, ja mam pytanie do Was dziewczyny, czy pomimo tytulowej przypadlosci wink udalo sie ktorejs z Was rozpoczac wartosciowy zwiazek ? Ja juz trace nadzieje.

Zacznij czytac wątek od początku, to wiele wniesie w spojrzenie na świat i niektóre zachowania.
Czy dla Ciebie rozpoczęcie nowego związku jest celem?
Pytam, poniewaz w kazdej ksiazce mozna przeczytac i dziewczyny na forum wciąż to powtarzają: najwazniejsze jest aby pokochac siebie i czuc sie dobrze w swoim towarzystwie a reszta sama przyjdzie

26,193 Ostatnio edytowany przez Alyjah (2017-11-02 20:33:55)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Witam,
a ja się pochwale zaczęłam jazdy idzie mi bardzo dobrze , teorie co prawda wewnętrzną zdałam za pierwszym razem . Pewność siebie podskoczyła do góry czuje przypływ dobrej energi . Mój eks czasem się pojawia , ale widzi że się nie cofnę do tego co było więc ma już nową zdobycz , myślałam , że gorzej to zniosę . Wszystko na razie dobrze idzie , uśmiech nie znika z twarzy są małe dołki ale praca nad sobą daje efekty.

Życzę wam wszystkim KOCHANE TEGO SAMEGO I ŚCISKAM MOCNO ;-)

26,194

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Alyjah napisał/a:

Witam,
a ja się pochwale zaczęłam jazdy idzie mi bardzo dobrze , teorie co prawda wewnętrzną zdałam za pierwszym razem . Pewność siebie podskoczyła do góry czuje przypływ dobrej energi . Mój eks czasem się pojawia , ale widzi że się nie cofnę do tego co było więc ma już nową zdobycz , myślałam , że gorzej to zniosę . Wszystko na razie dobrze idzie , uśmiech nie znika z twarzy są małe dołki ale praca nad sobą daje efekty.

Życzę wam wszystkim KOCHANE TEGO SAMEGO I ŚCISKAM MOCNO ;-)


Woohooo- jeszcze chwila i będziesz śmigać.
Bardzo się cieszę razem z Tobą

26,195 Ostatnio edytowany przez katarzynawuwu (2017-11-05 20:07:28)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

przeczytałam parę wątków tej książki, ale szczerze mówiąc nie dałam rady całej. Za dużo mówiło o mnie. Dramat. Jestem osobą kochającą za bardzo... minęło 9miesięcy, a ja kocham jak opętana. Wiele, bardzo wiele zrozumiałam, w zyciu nie popełniłabym tych błędów które popełniłam, ani nie wróciła do życia które razem stworzyliśmy, ALE wróciłabym do niego.... ja wiele zrozumiałam, on też.

Ostatnio odezwał się do mnie z przeprosinami, powiedział że chodzi w miejsca w których byliśmy i wspomina i że nikomu nie zrobił takiej krzywdy jak mnie... a ja nie wiem czy dobrze zrobiłam zdawkową odpowiedzią na jego wiadomość. Tylko że... ja już próbowałam raz coś odnowić, stwierdziłam, że teraz nie moja kolej... może to była jego próba ? nie wiem... myślę o tym nieustannie.

Posty [ 26,131 do 26,195 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 401 402 403 404 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024