Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Strony Poprzednia 1 2 3 4 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 26,307 ]

66

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

ilus86, odstaw go... zrezygnuj ze swego nalogu... Tak jak napisala Maxi.. wyprowadz sie od niego. Nie ma takiej prawdziwej przeszkody, ktora utrudnia nam odejscie od faceta. Wszystko sobie wmawiamy, zeby miec wymowke dlaczego nadal z nim jestesmy.
rozstanie to taka mala operacja na emocjach.. krotkie i szybkie ciecie... a potem gojenie sie rany i powrot do zdrowia. Takie rany szarpane goja sie najgorzej.

Trask prask, walizeczki i chodu!
Nie marnuj swojego zycia na gnojka.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Chcę się jeszcze podzielić z Wami ważną rzeczą o której przeczytałam otóż: odnosi się to do wszystkich kobiet zdradzonych, porzuconych, które w tej chwili leczą się z "obsesyjnej" lub "chorej" uzależniającej miłości i boją się za jakiś czas krótszy lub dłuższy wejść w nowy związek, bo boją się ponownego odrzucenia. W przyszłości moze być i tak że następny partner odejdzie lub przestanie dzwonić nie podając żadnych wyjaśnień. Niektórzy ludzie nawet nie wiedzą, dlaczego są niezadowoleni; wiedzą jedynie że chcą odejść, a my opuszczone które np nie znają powodów ich odejścia, zakładamy że gdybyśmy zrobiły coś inaczej, związek mógłby być uratowany. Nie ma powodów tak sądzić, nie ma powodu by podejrzewać że zrobiłysmy coś nie tak, oczywiście gdybysmy się bardzo postarały pewnie każda z nas znalazłaby coś sobie do zarzucenia, jednak byłaby to tylko HIPOTEZA, a niekoniecznie rzeczywistość. Pomiędzy krańcowymi podejściami do sprawy - braniem na siebie zbyt dużej bądź zbyt małej odpowiedzialności za problemy powstające w związkach miłosnych - istnieje obszar pośredni: POCZUCIE RZECZYWISTOSCI. Gdy w końcu ten obszar odkryjemy, zrozumiemy że związek tworzy dwoje ludzi i każde z nich ma własne konflikty wewnętrzne i kłopoty. Jesli przyjmiemy do wiadomości fakt, że odrzucenie niekoniecznie musi odzwierciedlać czyjś stosunek do nas, wówczas nasz świat nie bedzie walił się za każdym razem, kiedy zostaniemy odrzucone. Nowe spojrzenie pomoże nam w znacznym stopniu zmniejszyć lawinę wyrzutów i samooskarżeń, które poprzednio uruchamiało w nas odrzucenie. Wyzbywając się tych uczuć, pozbedziemy się wielu niszczących nas obaw, co sprawi że łatwiej będzie nam stanąc w obliczu ryzyka emocjonalnego, jakie pociaga za sobą nowy związek i łatwiej nam będzie to ryzyko podjąć.

Poniżej napiszę jak większość z nas reaguje na odrzucenie, są to tzw "niszczyciele godności"

1. Błaganie o jeszcze jedną szansę;
2. Odmowa przyjęcia do wiadomości że to koniec związku;
3. Grożenie skrzywdzeniem drugiej osoby lub samego siebie;
4. Zapowiadanie, że nie przezyjesz rozstania;
5. Deklarowanie, że zrobisz wszystko, byle tylko partner pozostał.

68

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

maxi dziekuje Ci to wszystko to prawda płacze teraz czytajac Twoj post:(
wrocil nad ranem od niej...co on mi robi dlaczego?????????????nie moge spac,jesc nawet tabletki na sen nie pomagaja.dzisuaj znow pojedzie do niej...i tak codziennie wiem ze musze sie wyprowadzic odkladam pieniadze musze cos z tym zrobic poki co musze z nim dzielic jedno łozko i to tak mnie boli wraca od niej i kladzie sie kolomnie to tak boli!!!!!!!!!!!!!!!!dlaczego???!!!!!!!!
codziennie zastanawiam sie w czym ona jest lepsza w czym????kiedys udawala moja kolezanke dzis go dotyka...
dlaczego jak mam zyc?!!!!!!!!!!!!!

69

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

ilus ?? a tej nowej lasce nie przeszkadza że on wraca do Twojego łóżka ?? wybacz ale to chore !!!!!!! ten cały układ wasz i jego z tą nową, CHORE !! może niech sobie harem założy. na glebie mu posłanie daj a nie !!! SZANUJ SIĘ DZIEWCZYNO I NIE DAJ SOBĄ TAK POMIATAĆ !!!!!!!!!!!!

70

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wie ze jeszcze tu mieszkam wiem ze to chore ale narazie nie mam wyjscia co mam zrobic to jego mieszkanie a ja jeszcze nie mam tyle kasy zeby cos wynajac wiec musze siedziec cicho ile jest we mnie zła...wlasnie wstal i zapewne znow pojedzie do niej na caly dzien wydaje mi sie ze laska czeka az sie jak najszybciej wyprowadze chyba go ponagla zebym zrobila to jak najszybciej bo on wraca z tych swoich randek codziennie gorzej nastawiony do mojej osoby calkiem przestaje ze mna rozmawiac...
co ja mam zrobic jak mam zyc kiedy i tak pracujemy razem wiec sila rzeczy bede patrzec na niego codziennie jak to boli!!!!!!!!!!
powiedzcie jak ma wygladac moj dzien kiedy on wraca z tych swoich randek i co?jak mam sie zachowac nie moge byc niemila bo mnie wygoni z domu mam zupelnie inna sytuacje jestesmy na obczyznie wiec to tak naprawde jest bardzo trudne nikt mi tu nie zostal!!!!!!!!!!
jestem sama...:(pomocy!!!!!!!!!!!

71

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

nawet jakbyśmy ci powiedziały jak mogła byś się zachowywać teraz wobec niego to i tak nie posłuchasz.
Ja bym kombinowała aby wyprowadzić się gdzieś, a jeśli nie to kupić bilet i wracać do domu i tyle

72

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

cały czas mam nadzieje ze wroci do mnie i ja zostawi jaka jestem glupia boje sie wyprowadzic bo to bedzie ostateczne koniec!!!!!!!!!!!co mam robic?
czy on wróci do mnie????????????????????:((((((((((((

73

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie mozesz wprowadzic sie na troszke do rodzicow?

74

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

nie będę cie tu czarować .... nie nie wróci. bo widzi że ma ciebie jak na tacy, więc po co ma się męczyć i przejmować skoro wie że go przyjmiesz z powrotem. Nie wróci, to koniec. Poza tym sypia z inną, nie dociera to do ciebie że on ciebie w ogóle nie szanuje ??

75

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

nie ma rodzicow...nikogo tutaj
pojechał do niej czy on bedzie zalowal kiedys tej decyzji?ona nawet nie jest ladna zastanawia mnie jedno dlaczego kiedys tak bardzo jej nienawidzil a teraz z nia jest?
boje sie ze sobie nie poradze sama w obcym kraju co mam robic????????????????pakowac sie i wracac tylko do kogo?!

76

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

z punktu widzenia faceta, to czy wróci czy nie to nie jest takie pewne, może i wróci ale tak jak to zdanie:

"Poza tym sypia z inną, nie dociera to do ciebie że on ciebie w ogóle nie szanuje ??"

On cię nie szanuje. Może kiedyś żałować, to nie wykluczone.
Co masz zrobić. Hm jak nie dajesz rady to wracaj do domu, ponieważ:Szybciej zapomnisz, nie będziesz go widzieć.
Możesz jeszcze odczekać i się męczyć, z resztą ja mu powiesz, że wracasz do domu, nie będziesz tolerować tego zachowania, to zobacz co on zrobi jak wzruszy ramionami bez dyskusji to już koniec -(

Pytanie, czemu tak postąpił ? Ale to już trzeba by było poznać wasze życie od A do Z, również te intymne.

77

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

powiedzcie prosze drogie kobietki jak mam sie dzis zachowac jak on wroci od niej...?

78

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

fajnie by było gdyby ciebie nie zastał w domu kiedy wróci. No ale jeśli jest to nie możliwe, to zachowuj się jak szczęśliwy szczygiełek. Jeśli będziesz beczeć to on będzie pewny że ma władze emocjonalną nad tobą. wszyscy wiemy ze tak jest, ale on nie musi tego wiedzieć. Olewaj go, umaluj się pięknie wyszykuj i wyjdź sobie gdzieś podśpiewując "jestem szalona mówię ci" no i tyle, co tu więcej mówić. Zbieraj menele i wracaj do domu bo wykończysz się

79

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

do maciej123 sprobuje powiedziec ze wracam do polski ale wiem ze go to nie wzruszy raczej sie ucieszy zabolalo mnie bardzo jak wczoraj przyniosl test ciazowy i prosil o wykonanie jego tak to mnie zabolalo ze myslalam ze ze soba skacze chcial byc pewny ze problem ma juz z glowy jak on tak mógł?

80

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie zadawaj sobie takich pytań, to nie jest wazne co on czuje i jak mógł czy nie mógł, pakuj manele i wracaj do Polski albo przeprowadź sie do jakiejś kolezanki natychmiast!

81

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

wiem jedno kiedys to sie wszysko obroci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kupila bilet w wekend lece do Londynu myslicie ze to dobry pomysł?bardziej mnie znienawidzi za to?
po powrocie zajme sie przeprowadzka wyjazd do polski nic mi nie da tylko pogorszy sytuacje zwlaszcza ze tu mam prace

82

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Nie zadawaj sobie pytań czy on Cię za to zninawidzi, on chodzi do innej, a Ty musisz sie zająć sobą i swoimi sprawami zeby to Tobie było jak najlepiej nie JEMU, kobieto wreszcie to zrozum że to TY jesteś tu najważniejsza a nie ten DUPEK, otrząsnij się z niemocy, działaj!!!!

83

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

dziekuje maxi!!!!!!!!!!!!!!!1

84

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

zapisuje sie tez do tej grupy!!!:) wiem ze to istnieje bo juz nie raz za bardzo kochalam za mocno i potem ciezko jest jak sie zostaje samej!!!Mi sie wydaje ze u mnie jest to przyczyna tego iz bylam wychowana bez ojca...A kiedy poznaje faceta i go pokochuje to kocham go podwojnie!!!kiedys ktos mi powiedzial "nigdy nie kochaj mocniej faceta niz on Ciebie bo bedziesz cierpiec" ale ja nawet nie potrafie kochac tak jak on tylko kilka krotnie mocniej i tym samym mecze moich mezczyzn dlatego jestem dzis sama...

85

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

ja tez wychowalam sie bez ojca:(
boje sie ze nie wytzymam tego i zrobie cos sobie
boli boli boli mnie serce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!jakbym chciala wykrzyczec mu to ze tak bardzo
go nie nawidze!!!!!!!!!!!

86

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jestescie klasycznymi przykładami kochania za bardzo, wychowanie bez ojca to spowodowało że na siłę szukacie miłości obdarzając ją faceta, który jest z Wami ale nie kocha tak jak Wy i po jakimś czasie odchodzi mając za duzo tej miłości, pomocy i tego co dajecie za dużo, nie kochacie siebie i dlatego tak wam źle po odrzuceniu przez facetów, musicie odnaleźć i polubić siebie, nie pakujcie się w nowe związki, pobądzcie trochę ze sobą, znajdźcie jakieś zainteresowania, hobby, towarzystwo, to wszystko co zaniedbałyście, zobaczycie za jakiś czas że dobrze się ze sobą poczujecie, teraz jest w Was wewnętrzna pustka i musicie wypełnić ją wartościami takimi jak poczucie własnej wartości, godność, duma tego w was teraz nie ma.

87

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ilus86 napisał/a:

ja tez wychowalam sie bez ojca:(
boje sie ze nie wytzymam tego i zrobie cos sobie
boli boli boli mnie serce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!jakbym chciala wykrzyczec mu to ze tak bardzo
go nie nawidze!!!!!!!!!!!

Wytrzymasz.

Odpowiedz sobie tak na spokojnie, czy obecna sytuacja odpowiada Ci? Wiemy, że nie.
Czy tak powinno wyglądać życie?

Ogólnie ktoś napisał, że chore to jest, faktycznie, w obie strony, nie chciałabym być ani na Twoim miejscu, ani na miejscu tamtej panny.
Niestety, jakkolwiek byśmy tego nie oceniali on mógł "pójść do innej", uzależnione reagujemy histerycznie i fantazjujemy, "czy będzie żałować" etc, może i będzie, ale nas to nie powinno już obchodzić, bo od takich numerów czy wykręca je jedna czy druga strona nie ma moim zdaniem odstępstw - ale to tylko moje zdanie.
Wiem, że można wiele przetrzymać, także w tych "normalnych" związkach, ale ja osobiście - nie toleruję i tolerować nigdy nie będę zdrady.

Jest ciężko, czujesz ból, ale mija minuta po minucie i "nic" się nie dzieje, oddychasz dalej, świat biegnie swoim rytmem, szkoda czasu na takie schematy.

Przemyśl na tyle spokojnie na ile umiesz, pojawia się wróżka i masz możliwość w minucie odmienić los: chcesz go na pewno z powrotem?

88

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

wrócił...własnie od niej:(((((((dobranoc kochane!!!!!!!!!
mam nadzieje ze ktoregos dnia obudze sie nareszczcie szczesliwa i te wspomnienia beda juz daleko za mna...
dziekuje ze jestescie!!!!!!!!!!!!

89

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ilus86 napisał/a:

wiem jedno kiedys to sie wszysko obroci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
kupila bilet w wekend lece do Londynu myslicie ze to dobry pomysł?bardziej mnie znienawidzi za to?
po powrocie zajme sie przeprowadzka wyjazd do polski nic mi nie da tylko pogorszy sytuacje zwlaszcza ze tu mam prace

Nie mozna zyc tak aby szukac oceny w innych.. a co to Cie obchodzi czy on Cie znienawidzi? To nikogo na tym forum nie obchodzi.
TY jestes wazna dla nas. I powinnas byc dla siebie. Nic mu nie mow gdzie jedziesz i ze jedziesz. Niech go diabli!
Nos do gory... walizeczki, autobusik i do Londynu.
a z Londynu napisz do nas.
Pozdrow krolowa od netkobiet big_smile

90

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Maxi, dziękuję za Twoje słowa. Dwa miesiace mówisz, dwa miesiące i będzie trochę mniej bolało. Cały czas mam w komputerze list do kochanki mojego męża, już trzeci dzień powstrzymuję się od jego wysłania do niej. Bo wiem, że to nic nie da. Ale z drugiej strony - jakże chciałabym jej wypluć to wszystko co czuję, co myślę, jak myślę. Kulturalnie, raczej bez jadu, lecz z pytaniem - co dalej, są dzieci, malutkie. Co czujesz kochanko, co myślisz, czy myślisz. Jak to jest wchodzić w nie swoje życie? Czy zasypiasz spokojnie? Nie faszerujesz się nasennymi? Myślisz, że uda ci się zbudować na cudzym nieszczęściu... Miętolę się trzeci dzień. I nie wysyłam. Bo wiem, że nie dostanę odpowiedzi i muszę nauczyć się żyć ze świadomością, że mój, ten jedyny, ten kochany od zawsze, ten, z którym chciałam po prostu dobrze żyć, odszedł do innej. Wciąż szukam dla niego usprawiedliwienia. wciąż szukam winy w sobie. Męczę się i rozdrapuję. Ale mówię sobie - chcę to poczuć do końca, aby bolało tak bardzo, że pozbawi mnie ten ból złudzeń. Że ból mi powie "dość, nie chcesz tak żyć". I może wówczas wreszcie będę wolna. Chciałabym polecieć myślami, poczuć zapach morza na mojej skórze, chciałabym się śmiać, szczerze, pełną piersią. Jak dawno tego już nie robiłam. Chciałabym być już w nowym miejscu, na nic nie czekać. Żyć ze sobą i z dzieciakami. Nie wyobrażam sobie, że będę musiała go jeszcze widywać. Co mu powiem "cześć, przyszedłeś po dzieci, pójdziecie na spacerek"? A do maluchów "to wasz tata". Ja nie mam pojęcia jak to będzie. Podziwiam siłę wszystkich kobiet, które nie utrudniają byłemu mężowi widywania się z dziećmi, stają z uśmiechem, wyprężają pierś, a na ich ustach maluje się uśmiech "i widzisz co straciłeś!!!". Też bym tak chciała. Tylko czas, czemu czas tak wolno biegnie.

91

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Wiem Kasta jaki to ból, nie wysyłaj tego maila, ona tego nie zrozumie a Twój mąż zrobi z Ciebie wariatkę, niedojrzałą emocjonalnie i będą się oboje śmiać, też miałam zamiar zrobić coś podobnego ale odpuściłam, powstrzymała mnie od tego moja duma i godność, nie będę się poniżać i schodzić do ich poziomu, nie rozpamietuj tego i nie rozdrapuj bólu, musisz żyć dla dzieci i dla siebie, musisz walczyć o jak najwyzsze alimenty dla nich, nie pogrążaj się w bólu tylko działaj, rozpacz i ból sprawią że będziesz coraz słabsza a Ty musisz być silna i wytrzymała na wszystko co jeszcze los Ci zgotuje, jesteś mądrą i wartościową kobietą a to zwykły dupek był i nic więcej, czy warto płakać za kimś tak mało wartościowym? za kimś kto sprawił Ci taki ból? za kimś kto zostawił swoje dzieci i zwiał do innej bo go coś swędziało? Nie warto, nie zdał egzaminu jak być mężem i ojcem , może dla niego normalnie to znaczy kłamać i zdradzać? Dla mnie to najwyższy rodzaj głupoty - zostawić małe dzieci w pogoni za króliczkiem, który go kiedyś też kopnie w d..ę i tego mu zyczę.

92

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Chciałam nawet przeprowadzić wśród Was ankietę - ile z Was rozmawiało, dzwoniło, pisało do kochaniki męża. No i jaki był skutek. Pewnie zerowy. I pewnie z większości zrobiono tę "co to nie rozumie, że z nami już koniec". Ja chcyba też jeszcze nie rozumiem. Bo niby coś robię, lecz druga połówka - wciaż czeka. Na co: "a może on coś zrobi", "napisze", "przyjdzie i powie, że nie może żyć bez nas". Staram się nie wymyślać scenariuszy i trzymać się wytyczonej drogi. Nie wyobrażam sobie pójścia do sądu i gadania do obcych ludzi o tym, co się nie udało. To jakiś horror.

93

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja napisalam. Skpiowala go i odeslala mojemu mezowi z tekstem, ze jestem niezrownowazona psychicznie i ze dziwi sie ze wytrzymal tyle ze mna.
No i dobra, bylam niezrownowazona.. wyslalam i teraz zaluje i sie wstydze ze okazalam moja slabosc... skamlaca o uczciwosc frajerka.

Nie wysylaj. Bedziesz zalowac i wstydzic sie.

94

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Nie wysylaj. Bedziesz zalowac i wstydzic sie.

Dzięki Zazdrość. Takie głosy powstrzymują mnie właśnie przed wysłaniem. Bo ja też jestem skamlącą o uczciwość. Pewnie jeszcze usiadłabym z nimi przy jednym stole i usiłowałabym się dowiedzieć, jak będzie wyglądać "nasze" życie. Jak widzisz - początek drogi. Pewnie do mnie jeszcze nie do końca dociera. Dotrze zapewne podczas Świąt...

95

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
kasta napisał/a:

Chciałam nawet przeprowadzić wśród Was ankietę - ile z Was rozmawiało, dzwoniło, pisało do kochaniki męża. No i jaki był skutek. Pewnie zerowy. I pewnie z większości zrobiono tę "co to nie rozumie, że z nami już koniec". Ja chcyba też jeszcze nie rozumiem. Bo niby coś robię, lecz druga połówka - wciaż czeka. Na co: "a może on coś zrobi", "napisze", "przyjdzie i powie, że nie może żyć bez nas". Staram się nie wymyślać scenariuszy i trzymać się wytyczonej drogi. Nie wyobrażam sobie pójścia do sądu i gadania do obcych ludzi o tym, co się nie udało. To jakiś horror.

Ratuj co się da, bron swojej godności !!!

Absolutnie tego nie rób.
I nawet jeśli tamta nawet okaże się bardzo OK i nie podejmie tematu, nikomu tego nie pokaże to i tak Ty z czasem będziesz czuła się z tym podle, a taki wrzód siedzi długo, bardzo długo i choć możesz mieć już inne życie, czego życzę na każde wspomnienie tego będzie Cię skręcać..

96

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Myślę, że macie rację doradzając  Kaście, aby nie pisała.
Ale z drugiej strony Ona nie ma się czego wstydzić, nie musi się wstydzić, że kochała. Dlaczego tamta ma żyć w spokoju i być szczęśliwa. Kasta musisz przemyśleć co Tobie da to że jej  "wyplujesz" to co czujesz. Jeżeli ulży to twojemu cierpieniu to może warto to przemyśleć. Zadaj sobie pytanie co miałby dać taki list?
Ja myślę że warto użyć wszystkich sposobów, aby odzyskać miłość i nie ma w tym nic wstydliwego.
A najmniej bym się przejmowała  kobietą z powodu której bym cierpiała. Ja bym chyba napisała, przecież nie pisałabym kłamstw bo wtedy mogłabym się wstydzić. Nie wybaczyłabym sobie że nie spróbowałam wszystkiego, aby odzyskać człowieka którego kocham. Nie dano mi takiej szansy

97 Ostatnio edytowany przez mrówka333 (2010-11-01 17:21:52)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ja również kocham i kochałam za bardzo.W zamian dostałam przykre słowa,brak szacunku i chyba wszystko co najgorsze. Zostałam sama zamknięta w klatce,bo nigdzie nie mogę wyjść.Siedzę w domu z ciepłym obiadkiem i czekam,aż łaskawie wróci.A nic mu przecież nie zrobiłam.Byłam na każde zawołanie,skakałam jak służąca,byłam na każde skinienie palca.W zamian wyzwiska,wieczne narzekanie z jego strony.W końcu znudziło mnie to wszystko,bo gdzieś po drodze zapomniałam o sobie.Zmęczyło mnie bycie dobrą wrózką i spełnianie jego życzeń-zrozumiałam ,że to droga do nikąd.Wpadłam przypadkowo na dobra ksiażkę ,,Dlaczego mężczyźni kochają zołzy.''Zobaczyłam jaka jestem naiwna,ile błędów popełniłam.I nie dam się tak dłużej traktować.Zajęłam się sobą,swoim wyglądem,pracą.Na pierwszym miejscu są moje sprawy,później jest on jak oczywiście zostanie mi czasu.Nie jestem już na zawołanie,zaczynam mieć swoje zdanie.Czy zrobie,czy nie zrobie na jedno wychodzi,ale przynajmiej nie czuję się wykorzystywana.Stałam się zimna,trochę egoizmu nie zaszkodzi.A on patrzy na mnie jak na kogoś innego,szkoda że nie widzicie jego głupiej miny.Nagle słuząca przemówiła i domaga się swoich praw.To dpiero początek mojego eksperymentu,zobaczymy co będzię dalej.Mam nadzieję,że nie wymięknę-wkońcu nadal go kocham.

98

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
mrówka333 napisał/a:

Ja również kocham i kochałam za bardzo.W zamian dostałam przykre słowa,brak szacunku i chyba wszystko co najgorsze. Zostałam sama zamknięta w klatce,bo nigdzie nie mogę wyjść.Siedzę w domu z ciepłym obiadkiem i czekam,aż łaskawie wróci.A nic mu przecież nie zrobiłam.Byłam na każde zawołanie,skakałam jak służąca,byłam na każde skinienie palca.W zamian wyzwiska,wieczne narzekanie z jego strony.W końcu znudziło mnie to wszystko,bo gdzieś po drodze zapomniałam o sobie.Zmęczyło mnie bycie dobrą wrózką i spełnianie jego życzeń-zrozumiałam ,że to droga do nikąd.Wpadłam przypadkowo na dobra ksiażkę ,,Dlaczego mężczyźni kochają zołzy.''Zobaczyłam jaka jestem naiwna,ile błędów popełniłam.I nie dam się tak dłużej traktować.Zajęłam się sobą,swoim wyglądem,pracą.Na pierwszym miejscu są moje sprawy,później jest on jak oczywiście zostanie mi czasu.Nie jestem już na zawołanie,zaczynam mieć swoje zdanie.Czy zrobie,czy nie zrobie na jedno wychodzi,ale przynajmiej nie czuję się wykorzystywana.Stałam się zimna,trochę egoizmu nie zaszkodzi.A on patrzy na mnie jak na kogoś innego,szkoda że nie widzicie jego głupiej miny.Nagle słuząca przemówiła i domaga się swoich praw.To dpiero początek mojego eksperymentu,zobaczymy co będzię dalej.Mam nadzieję,że nie wymięknę-wkońcu nadal go kocham.

Mrówka, trzymam za Ciebie kciuki. Walcz, nie odpuszczaj. Mam nadzieję, że Twój mężczyzna dostosuje się do zmian i doceni kobietę, którą ma u boku.

99

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Dziewczyny mam pytanie dotyczące naszej choroby. Czy także ona objawia się tym, że boimy się wejść w nowy związek? Że najpierw same inicjujemy, podrywamy, a potem przychodzi myśl, że jednak może nie to, że jednak nie chcę się wiązać?

100

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
kasta napisał/a:

jakże chciałabym jej wypluć to wszystko co czuję, co myślę, jak myślę. Kulturalnie, raczej bez jadu, lecz z pytaniem - co dalej, są dzieci, malutkie. Co czujesz kochanko, co myślisz, czy myślisz. Jak to jest wchodzić w nie swoje życie? Czy zasypiasz spokojnie?

Kasta - ja miałam dokładnie te same pytania - co gorsza wciąż je mam, choć mąż już prawie trzy miesiące temu się wyprowadził. Kilka razy chciałam się z tą kochanką skontaktować, na szczęście były osoby, które mnie powstrzymały, które mi wytłumaczyły, że ona o tym nie myśli, ma to gdzieś, żyje własnym szczęściem, a reszta świata niech sama dba o siebie. Jakich odpowiedzi spodziewałabyś się po takiej osobie?
Czy myślicie, że kiedyś nastąpią jakieś wyrzuty sumienia? Ja uważam, że nie.

ilus86 - mam nadzieję, że udało Ci się wyjechać lub wyprowadzić gdziekolwiek od niego. Ja żyłam tak jak Ty przez pół roku. To była masakra, koszmar, psychiczny horror. Psycholog określiła to jako psychiczne znęcanie się mojego męża nade mną.  Chcesz by się nad Tobą znęcano?
Najgorsze, że ja sobie nie wyobrażałam innego scenariusza - pewnie tak jak Ty.  Ale mąż się wyprowadził i teraz powiem szczerze... jest inaczej. Jakoś spokojniej w głowie, w żołądku. Jakaś cząstka mnie wciąż nie chce przyjąć do wiadomości, że to koniec, wciąż stara się fantazjować. Ale pojawiła się też inna cząstka, która jest w stanie spokojnie opracowywać plan B. Dzięki temu nie czuję się już taka bezbronna. A wszystko dlatego, że chcąc czy nie - zostałam sama ze sobą i choć się tego bałam najbardziej na świecie to okazało się, że w całej tej sytuacji to rozdzielenie najbardziej mi się przysłużyło. Podkreślę jeszcze raz: MI. Zatem myśl o sobie, o nikim innym, a zwłaszcza nie przejmuj się tym, co on o Tobie powie, czy pomyśli. Ratuj siebie i koniecznie się odezwij. Pozdrawiam!

101

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

kochane kobietki dzis wrocialm z pracy oczywiscie z nim(razem pracujemy) i co oczywiscie siedzi na telefonie
wkurza mnie to ze w pracy jest mily jakby nigdy nic a w domu wpada i co i nic milczy...
tak bardzo go kocham...ciezko mi sie z tym pogodzic mam nadzieje ze wypad do Londynu poprawi mi samopoczucie
i moze tam obudze sie szczeliwa!!!!!!!!!!!!!!

102

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

wlasnie pojechal do niej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!boze jak to boli

103

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

ilus86 i tak będzie ciągle póki się nie wyprowadzisz, stale będziesz cierpiała, czy chcesz się wykończyć psychicznie? bo jemu jest wszystko jedno co z Tobą będzie.

104

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
mama.Niki napisał/a:
kasta napisał/a:

jakże chciałabym jej wypluć to wszystko co czuję, co myślę, jak myślę. Kulturalnie, raczej bez jadu, lecz z pytaniem - co dalej, są dzieci, malutkie. Co czujesz kochanko, co myślisz, czy myślisz. Jak to jest wchodzić w nie swoje życie? Czy zasypiasz spokojnie?

Kasta - ja miałam dokładnie te same pytania - co gorsza wciąż je mam, choć mąż już prawie trzy miesiące temu się wyprowadził. Kilka razy chciałam się z tą kochanką skontaktować, na szczęście były osoby, które mnie powstrzymały, które mi wytłumaczyły, że ona o tym nie myśli, ma to gdzieś, żyje własnym szczęściem, a reszta świata niech sama dba o siebie. Jakich odpowiedzi spodziewałabyś się po takiej osobie?
Czy myślicie, że kiedyś nastąpią jakieś wyrzuty sumienia? Ja uważam, że nie.

Kolejny dzień i nie wysyłam, choć zaglądam codziennie na Facebooka, choć wiem jak wygląda, choć wiem, że mogę jej wysłać. W tej chwili jedynym powodem niewysyłania jest duma (czy jej resztki). Choć wszystko we mnie woła, że ja powinnam mieć wszystko w dupie, że mnie wolno w tej chwili wszystko. Że pewnie ona nie miała wstydu/dumy wchodząc mojemu mężowi do łóżka!!!!!!!!! A dlaczego my - porzucone żony - mamy byc takie "lepsze", "dumniejsze" etc. Przecież to nam a nie im sie nie udało!!!!!! Więc może to nasze myślenie NIE JEST SKUTECZNE!

105

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

boje sie ze sobie bez niego nie poradze!!!!!!chodzi mi tu o kase,wiem ze poczatki sa trudne ale ja mam podwojnie gorzej
jestem w obcym kraju.
wiem powinnam sie cieszyc ze mam prace ale on tez tam pracuje
kobiety dlaczego on wracjac od niej w nocy przytula mnie?dzis zadalam mu to pytanie odpowiedzial ze tak jest cieplej i ze wzgledu na te 5lat frajer!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to bedzie trudny miesiac dla mnie mam taki czas na wyprowadzenie sie i ogarniecie nie wiem czy dam rade musze poznac ludzi
nie chce zostac sama boje sie boje boje boje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!pomocy co mam robic?

106 Ostatnio edytowany przez kasta (2010-11-01 23:18:18)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ilus86 napisał/a:

nie chce zostac sama boje sie boje boje boje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!pomocy co mam robic?

Ilus, przede wszystki to sie uspokoj. Dlaczego Cie przytula - nie wiem, wydaje mi sie, ze po tylu latach Twoje bycie obok jest dla niego naturalne. Nie umiem Ci nic madrego doradzic, bo sama bylam w takiej sytuacji. Pomysl o sobie dobrze - wyjachalas z kraju, jestes na obczyxnie, masz prace! I radzisz w niej sobie! I dawalas/dajesz rade! Jakze musisz byc dzielna i ...samodzielna!! Wiem, ze nie uda Ci sie go olac (sorry, ale to slowo najlepiej mi tu pasuje), bo kochasz. Sypiacie w jednym lozku (tez to znam), przytula. A sprobuj sie nastawic "biore co daja" :-). Kamienna twarz i to Ty zacznij rozdawac karty. Jestes piekna, jestes zdolna - chce sie przytulic, alez prosze ani Cie to ziebi, ani grzeje. Idzie do niej - ok, spadaj. Wiem, ze bycie w takiej grze nie zmniejsza bolu ale pozwala choc troche zapanowac nad sytuacja. Wiem, ze padna rady "unies sie honorem, nie rozmawiaj, wynajmij cos". To madre rady, madrzejsze od moich. Ale wiem, jak ciezkie do wykonania. Pozdrawiam Cie cieplo!

107

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kasta przez pewien krótki czas zachowywałam sie podobnie, wiedziałam o sexie z drugą i przyzwalałam na sex ze mną i uwierz potem było mi cholernie źle, czułam sie "zeszmacona", to nie skutkuje a niesmak do siebie zostaje na długi czas.

108

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kasta kochana!!!!!!!!!!!strasznie to ciezkie dzis powiedzial ze no za miesiac poszukamy czegos powiedzial to ze wzgedu na to ze nie mam kasy mam tak malo czasu zeby to wszytko poskaldac w jedna calosc...czyli poznac ludzi wyproawadzic sie odnalesc sens zycia jakie trudne...
boze jak sie bede wyprowadzac to chyba umre,umre z poczucia braku sil na to wszystko...mam zaledwie miesiac:(Kocham go tak
bardzo nie potrafie nie plakac robie to ciagle oczywiscie jak tego nie widzi...zreszta lzy by go nawet nie ruszyly nawet pogorszyly by moja sytuacje.
tak mi dobrze jak mnie przytulil wczoraj w nocy tak dobrze zapomnialam przez chcwile ze jest ona...i nareszcie sie wyspalam tylko powiem szczerze ze obudzilam sie dzis z rana z mysla ze moze mam jeszcze szanse ale dzisiejsza rozmowa wyjasnila wszystko czyli:,,jest mi dobrze tak jak jest jestem wolny i szczesliwy,,najgorsze ze pracujemy razem:(to bardzo boli jak patrze na niego w pracy jak sobie podsmiechuje z kobietami dzis naet slyszalam ze wychodzi w piatek na impreze do jednej z pracy

No ale ja bede o 23.05 w Londynie i to jest optymistyczne tylko obawiam sie ze gdybym zostala i nie poleciala moglabym moze cos zmienic?moze nie polece?
ona tez wylatuje na wakacje w piatek gdzies i on bedzie bez niej moze by to cos zmienilo?jak myslisz?wiem ze to glupie:)ale zakochane tak juz maja...nadzieja nadzieja nadzieja jakie to glupie!!!!!!!!!!!

109

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ilus86 napisał/a:

boje sie ze sobie bez niego nie poradze!!!!!!chodzi mi tu o kase,wiem ze poczatki sa trudne ale ja mam podwojnie gorzej
jestem w obcym kraju.
wiem powinnam sie cieszyc ze mam prace ale on tez tam pracuje
kobiety dlaczego on wracjac od niej w nocy przytula mnie?dzis zadalam mu to pytanie odpowiedzial ze tak jest cieplej i ze wzgledu na te 5lat frajer!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to bedzie trudny miesiac dla mnie mam taki czas na wyprowadzenie sie i ogarniecie nie wiem czy dam rade musze poznac ludzi
nie chce zostac sama boje sie boje boje boje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!pomocy co mam robic?

Jeśli póki co nie możesz na TĄ chwilę się wyprowadzić, nie ma tam jakiegoś materaca?
No nie może być tak, że po powrocie od drugiej kobiety przytula się do Ciebie.

110

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

wrocil :)dobranoc kochane!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!mysle ciagle o was jak to dobrze ze sa takie cudowne babki jak Wy caluje Was mocno
DAMY RADE JAK NIE TERAZ TO NAPEWNO KIEDYS!!!!!!!!!!!oczywiscie nie weirze w to co pisze:(((((((((
                                       


                                                        słodkich snów...

111

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Przytula cie bo ma patologiczna osobowosc.
Masz przyjemnosc w przytulaniu sie do dewianta?
On wykorzystuje Twoja slabosc. Ocknij sie dziewczyno.
No i co ze jestes za granica??!!! Jak bedziesz wiecej czasu poswiecala na ukladanie sobie zycia zamiast myslenie o tym palancie to bedzie to dla Ciebie wieksza korzysc.
chcesz o nim myslec. OK. Po wyprowadzce.
A moze chcesz zeby tamta dziewczyna go odrzucila i Ty wtedy przyjmiesz te ochlapy... poczekasz na idiote, zeby w inny sposob pokazal Ci jak bardzo Cie nie kocha.
moze on nie umie tego dosadnie powiedziec, ale bardzo dosadnie Ci pokazuje ON CIE NIE KOCHA. On nawet nie jest dla Ciebie zyczliwy jak obcy pasazer w autobusie czy obojetny przechodzien na ulicy. Oprzytomnij dziewczyno.
Przypomnij sobie i wypisz nam lub tylko sobie liste zla, ktore on Tobie zrobil... to pomaga jak diabli.

112 Ostatnio edytowany przez kasta (2010-11-01 23:46:21)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zielony_Domek napisał/a:

Jeśli póki co nie możesz na TĄ chwilę się wyprowadzić, nie ma tam jakiegoś materaca?
No nie może być tak, że po powrocie od drugiej kobiety przytula się do Ciebie.

Moze, Zielony Domku, moze tak byc i czesto jest. Moj robil podobnie. Maxi napisala powyzej, ze czula sie pozniej - po tym jak sypiala wiedzac, ze on sypia tez z inna - "zeszmacona". U mnie bylo i jest inaczej: co on mi tu wyjezdza z miloscia do innej, skoro ze mna sie p.... Przepraszam za dosadnosc, lecz wtedy - tak wlasnie myslalam. Bo dla mnie milosc to wylacznosc i bliskosc. Ze mna sytuacja byla jasna - wyartykulowal, ze "nie kocha". Lecz jej mowil "kocham". No to takie kochanie jak z koziej d... traba. A, ze moj maz odsuwal sie ode mnie przez dlugie miesiace, to seks byl dla mnie hmm, nazwe to oczyszczajacy. I do dzisiaj nie czuje sie "gorsza" z tego powodu. Bo to MOJ MAZ. NIe ja, lecz ona wlazła nie do swojego lozka. I, niestety, rozumiem Ilusie. I, wcale nie uwazam, ze to "nieszanowanie sie". On ma problem, nie ona. Ona kocha i jest z tym, kogo kocha. A ze sie ludzi - coz, jeszcze jakis czas bedzie. Ja mam na razie podobnie. I daje sobie do tego prawo,bo inaczej zwariowalabym. Jak spakuje swoj dobytek i sie wyprowadzi - dam rade, bo choc raz w zyciu to on podejmie wysilek. Chocby zwiazany z samodzielnym spakowaniem walizki!

113

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
kasta napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

Jeśli póki co nie możesz na TĄ chwilę się wyprowadzić, nie ma tam jakiegoś materaca?
No nie może być tak, że po powrocie od drugiej kobiety przytula się do Ciebie.

Moze, Zielony Domku, moze tak byc i czesto jest. Moj robil podobnie. Maxi napisala powyzej, ze czula sie pozniej - po tym jak sypiala wiedzac, ze on sypia tez z inna - "zeszmacona". U mnie bylo i jest inaczej: co on mi tu wyjezdza z miloscia do innej, skoro ze mna sie p.... Przepraszam za dosadnosc, lecz wtedy - tak wlasnie myslalam. Bo dla mnie milosc to wylacznosc i bliskosc. Ze mna sytuacja byla jasna - wyartykulowal, ze "nie kocha". Lecz jej mowil "kocham". No to takie kochanie jak z koziej d... traba. A, ze moj maz odsuwal sie ode mnie przez dlugie miesiace, to seks byl dla mnie hmm, nazwe to oczyszczajacy. I do dzisiaj nie czuje sie "gorsza" z tego powodu. Bo to MOJ MAZ. NIe ja, lecz ona wlazła nie do swojego lozka. I, niestety, rozumiem Ilusie. I, wcale nie uwazam, ze to "nieszanowanie sie". On ma problem, nie ona. Ona kocha i jest z tym, kogo kocha. A ze sie ludzi - coz, jeszcze jakis czas bedzie. Ja mam na razie podobnie. I daje sobie do tego prawo,bo inaczej zwariowalabym. Jak spakuje swoj dobytek i sie wyprowadzi - dam rade, bo choc raz w zyciu to on podejmie wysilek. Chocby zwiazany z samodzielnym spakowaniem walizki!

Z tego co piszesz sama pozwalasz na taką sytuację, świadomie.
Uważam, że wątek ten ma dotyczyć naszego uzależnienia i powinnyśmy w nim pisać o rzeczach, które nam winny pomagać w codziennym życiu i w codziennych wyborach.
Staram się nie oceniać ludzi, a już tym bardziej tutaj, żadnej wypowiedzi, bowiem każda z nas skoro jawnie przyznaje się do uzależnienia popełniła krzywdę wobec siebie pozwalając by druga osoba, zawodziła kilka razy, obrażała, upokarzała i krzywdziła.
Wiem, co chce powiedzieć, ale nie wiem jak to ująć.
Bo rozumiem i Ciebie i ją, naprawdę, aczkolwiek moje wewnętrzne JA nie zgadza się na takie sytuacje.
Denerwuje mnie strasznie sytuacja gdy kobieta cierpi z takich przyczyn jak my, nawet nie z powodu "faktu", co naszych urojeń.

Teoretycznie koleżanka nasza powinna iść swoją drogą i zostawić kogoś kto sypia z inną, skoro sypia z inną, koleżanki nie kocha.
A skoro nie kocha to szkoda czasu i życia.

Praktycznie: wiadomo, że żadna z nas nie słucha rad i musi dojrzeć do trudnych decyzji, czasem trwa to bardzo długo, a droga jest bardzo wyboista.

114

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kasta, Twój mąż również wlazł do jej łózka, nie był bezwolny sam chciał, a w takiej sytuacji jeśli wiemy że wraca po sexie z inną nie powinnyśmy zezwalać na sex czy przytulanie z nami, ale jak napisała mądrze Zielony Domek to teoria a praktyka wygląda róznie, ja już tą gorzką lekcję przerobiłam, nic za wszelką cenę, granica musi być przez nas jasno wytyczona, bo jesli jej nie ma to panowie dupkowie mogą z nami robić co tylko chcą, a czy o to nam chodzi?

115 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-11-02 00:50:00)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Sami wewnetrznie czujemy ze robi nam sie krzywde raz i drugi i trzeci i....
i godzimy sie na to bo mamy nadzieje ze jakis cud odmieni serce naszego partnera
bo mamy nadzieje ze jakis cudowny zestaw - klucz slow otworzy serce naszego partnera

po tym mozemy poznac ze kochamy za bardzo... bo CUDOW NIE MA... wygodniej nam jednak wierzyc w takie bzdury niz uwierzyc w to ze tak naprawde to nie jestesmy w stanie zrobic nic by nas kochano.
NIC!

Gdy to zrozumiemy, zaczynamy nasz pierwszy krok zmierzajacy do kochania siebie.
Latwiej wierzyc w cud.. tak jak alkoholikowi latwiej siegnac po butelke niz przestac pic.
To od nas zalezy czy przestaniemy sie odurzac tym meczenstwem czy powiemy STOP!

Mozemy tez umrzec z milosci, dac skopac swoje cialo, dac sie oszpecic komus w pijackim widzie, mozemy dac sie okrasc, mozemy zgodzic sie by zle nam sie robilo na nasz widok odbicia w lustrze, mozemy wysluchac orzudliwyh slow pod naszym adresem, przemocy, gwaltu, mozemy godzic sie na aborcje i bycie ta druga lub trzecia... dla niektorych to jest wlasnie WIELKA MILOSC...
nazywaja ja tak bo nie wiedza, ze to sie nazywa love adiction-uzaleznienie od milosci.
Ja tez nie wiedzialam...
Teraz czuje prawdziwa milosc, troche nieudolna, ale prawdziwa. Milosc do siebie samej.
Juz niedlugo bede gotowa do tego by ktos mnie pokochal.
Napisze Wam o tym.

116

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zazdrosc napisał/a:

Sami wewnetrznie czujemy ze robi nam sie krzywde raz i drugi i trzeci i....

Ja to widzę jeszcze w ten sposób: czujemy wewnętrznie, że coś jest nie tak, ale nie potrafimy tego nazwać i nie robimy z tym nic, albo robimy coś nieudolnie przez pryzmat kochania za bardzo. Potem tych "nie tak" jest coraz więcej i już nie tylko czujemy, ale i widzimy co się dzieje. I niby  na rozum wiemy co powinniśmy zrobić. Ale tam we wnętrzu nie mamy zakorzenionego mechanizmu (np. z powodu niedokochania w dzieciństwie), który by pozwolił nam się bronić poprzez zadbanie o siebie. I zaczyna się walka pomiędzy "wiemy co powinniśmy" a tym na co nas stać.
Więc najwiekszy problem jest w tym w jaki sposób wypracować taki mechanizm???

Nasza ulubiona Eugenia Herzyk:

Toksyczny, oparty na uzależnieniu związek często się rozpada. Mężczyzna, albo nie mogąc znieść ciągłej dominacji kobiety i z chęci odzyskania kontroli nad własnym życiem, albo po tym, jak ją skutecznie upokorzył, odczuwając do niej niechęć i brak szacunku ? odchodzi. Inicjatorką rozstania bywa też kobieta, która nie może już dłużej wytrzymać zadawanych przez mężczyznę cierpień, rozczarowana tym, że jej całkowite poświęcenie się związkowi zostało niedocenione i że jej wysiłki, by partner się zmienił, nie przyniosły żadnych efektów.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po takiej nauczce kobieta, dotknięta syndromem ?kochania za bardzo? zdrowieje - nie ma mężczyzny, to nie ma uzależnienia. Niestety, tak nie jest. Po pierwsze, gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Teraz dopiero przeżywa prawdziwe katusze. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli mężczyzna wciąż jest od kobiety uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój toksyczny ?taniec?.

Jest też inny scenariusz ? kobieta, by przerwać swoje cierpienie, tworzy nowy związek. Niestety, jeśli nie zrozumiała swojego syndromu, to najprawdopodobniej znów w nim będzie ?kochać za bardzo? i uzależniać się od mężczyzny. Jej głód miłości wciąż przecież nie został zaspokojony, a lęk przed samotnością stłamszony. Nałóg rozwija się, tylko narkotyk zmienił swoją fizyczną postać.

Kobieta, która uświadomiła sobie swoje uzależnienie od mężczyzny, zrobiła już pierwszy krok. Pojęła, dlaczego tak naprawdę jest nieszczęśliwa i że droga do wyzdrowienia jest tylko jedna ? mozolna praca nad sobą. Mozolna i bardzo trudna, ponieważ gdy na nią wstąpi, co i raz dopadają ją wątpliwości, czy jest ona słuszna.

117

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochane moje, zadam pytanie z mojej zawodowej działki do tych wszystkich, które kochają się z mężami wracającymi od kochanek:
Czy Wy po prostu nie boicie się zarazić jakim dziadostwem? Już w którymś poście pisałam: niektóre śmiertelne, niektóre nie uleczalne, inne mogą powodować nowotwory.
Warto aż tak ryzykować?

118

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Niekochana 72 chyba żadna z nas o tym nie myśli. Ja tez wiedziałam ,że spotyka się z kimś innym . Dopiero teraz dochodzi do mnie informacja że mogło tak być, ale wtedy nie. Byłam szczęśliwa w tych chwilach które mi poświęcał. Teraz widzę to jak mnie poniżał . Ale myślę że jak by wrócił to jak ćma do ognia bym poleciała, tylko ćma nie wie że się sparzy, a ja powinnam to wiedzieć.

119

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zapewniam Was, że widuję często panów z paniką w oczach przychodzących na badania. Większość po skoku w bok bez zabezpieczenia. Ludzie, mamy XXI wiek, a oni nadal nie myślą o tym, żeby założyć gumkę!
Zawsze wtedy myślę o ich żonach - im nikt nie powie, żeby się zbadały. Żyją w błogiej nieświadomości zagrożenia swojego życia.
Dlatego apeluję - dla własnego dobra nie wpuszczajcie (przynajmniej bez zabezpieczenia) niewiernych do własnego ciałka.

120

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochane moje!!!!!:******
dzis mialam trudny dzien ale mozecie byc ze mnie zadowolone podjelam decyzje odnosnie materaca:)jutro go kupuje bo ilez mozna
dzien moj zaczol sie okropnie plakalm w lazience w pracy bardzo plakalam bo wyobrazalam sobie jak ja dotyka...
po 5godzinach powiedzialam stop stop stop !!!!!!!!!!!!!!!!!!nie moge tak:(((((to beznadziejne niszcze sie!!!!!!!!!!
i tak zrobi co zechce a ja juz nie jestem w stanie zapanowac nad tym...
powiedzialm stop zero placzu zero zero zero a przynajmiej sie postaram dzis powiedzialam mu ze ma prawo do milosci i juz nigdy nie zapytam go gdzie wychodzi...bo poco powiedzial ,,dziekuje,,zanczy ze jest szczesliwy i ja juz nic nie moge zrobic
z kupnem tego materaca to tak ze zeszlej nocy znow mnie przytulal fakt bardzo tego chce ale...dosc meczarni wstaje szykuje sie do pracy i placze wiec poco?
mam nadziej ze dam rade!!!!!!!!boli serce ale musze zyc!!!!!!!!!!!!!!!!!

121

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Mira35 napisał/a:

Niekochana 72 chyba żadna z nas o tym nie myśli. Ja tez wiedziałam ,że spotyka się z kimś innym . Dopiero teraz dochodzi do mnie informacja że mogło tak być, ale wtedy nie. Byłam szczęśliwa w tych chwilach które mi poświęcał. Teraz widzę to jak mnie poniżał . Ale myślę że jak by wrócił to jak ćma do ognia bym poleciała, tylko ćma nie wie że się sparzy, a ja powinnam to wiedzieć.

Nie, nie myśli się tak, raczej wypiera "a może to wszystko nie jest prawdą,bo przecież przyszedł, sparzył kawę, zaglądnął do dzieci". I nie chce się wierzyć i nie myśli się. Tym bardziej, że się tej drugiej nie widziało, nie poczuło zapachu jej perfum, bo ona jest gdzieś tam. Deklaratywnie. Czasem tłumaczę sobie, że to jak z niepożegnaniem bliskiej osoby w trumnie, zanim zamkną wieko - cały czas myśli się, że to może pomyłka. I ja tak wciąż myślę. A czy - ja napisał Zielony Domek - robię to swiadomie, tzn. świadomie pozwoliłam się dotykać. Oj, gdybym to ja była taka mądra i taka świadoma, to już parę lat temu powinnam kopnąć go w dupę. Nie, przeraźliwie kocham i wiem, że wybaczyłabym wszystko. Gdyby tylko chciał, gdyby tylko wykazał kawałek chęci...

122

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
maxi napisał/a:

Kasta, Twój mąż również wlazł do jej łózka, nie był bezwolny sam chciał, a w takiej sytuacji jeśli wiemy że wraca po sexie z inną nie powinnyśmy zezwalać na sex czy przytulanie z nami, ale jak napisała mądrze Zielony Domek to teoria a praktyka wygląda róznie, ja już tą gorzką lekcję przerobiłam, nic za wszelką cenę, granica musi być przez nas jasno wytyczona, bo jesli jej nie ma to panowie dupkowie mogą z nami robić co tylko chcą, a czy o to nam chodzi?

Maxi, mój mąż twierdzi, że z nikim nie sypia, bo na razie "kocha". Mnie już nie kocha, więc - absurdalnie - znów zaczął ze mną sypiać. Sypia więc z ta gorszą - czyli mną A tamtej kupuje drogie prezenty, zabiera, stara się. Pewnie w końcu pójdzie do łóżka... Ale o tym już się nie dowiem. O mnie się starać nie musiał - dałam mu bezpieczny dom, znosiłam wszystko, nawet co chwilę poddawanie w wątpliwość naszego małżeństwa. Granicę- wydawało mi się - wyznaczyłam, chciałam, lecz jak miękka okazała się moja wola wówczas, gdy powiedział dobre słowo, gdy przytulił, gdy spojrzał, gdy powiedział "pięknie wyglądasz". W teorii wiem - odwrócic się, powiedzieć "spadaj draniu". Ale ja w moich dzieciach widzę po kawałku jego. O, tutaj uśmiech jak tata, tutaj zmarszczenie brwi, tutaj odgarnięcie włosów. Wiem, że do końca życia będę czekać i będę kochać. I wiem, jak bardzo mnie bolało, gdy powiedział mi, że moje uczucie nie ma nic wspólnego z miłością. Moje nie ma? Moje? Tak perfidnego zdania nie słyszałam od nikogo. Czy on zatem był ślepy, nie widział, że zniszczyłam siebie, nie wierząc, że to on ma problem a nie ja? Powoli uczę się mówić do siebie " z Tobą jest wszystko dobrze, spójrz w roześmiane oczy swoich dzieci - to najlepszy dowód, udaje Ci się, udaje, Kobieto, obudź się!".

123

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
kasta napisał/a:

A czy - ja napisał Zielony Domek - robię to swiadomie, tzn. świadomie pozwoliłam się dotykać. Oj, gdybym to ja była taka mądra i taka świadoma, to już parę lat temu powinnam kopnąć go w dupę. Nie, przeraźliwie kocham i wiem, że wybaczyłabym wszystko. Gdyby tylko chciał, gdyby tylko wykazał kawałek chęci...

Absolutnie nie chciałam Cię obrazić, nie oceniam i naprawdę rozumiem.

Gdybym wypisała listę na co ja sobie pozwoliłam...
Eh...

Całuję Was kobietki!!!

124

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
Zielony_Domek napisał/a:
kasta napisał/a:

A czy - ja napisał Zielony Domek - robię to swiadomie, tzn. świadomie pozwoliłam się dotykać. Oj, gdybym to ja była taka mądra i taka świadoma, to już parę lat temu powinnam kopnąć go w dupę. Nie, przeraźliwie kocham i wiem, że wybaczyłabym wszystko. Gdyby tylko chciał, gdyby tylko wykazał kawałek chęci...

Absolutnie nie chciałam Cię obrazić, nie oceniam i naprawdę rozumiem.

Gdybym wypisała listę na co ja sobie pozwoliłam...
Eh...

Całuję Was kobietki!!!

Wiem, i się nie obrażam, bo to raczej budujące, że wreszcie umiem nazwać problem po imieniu. Bo sama nie wpadłabym na to, ze "można kochać za bardzo". Bo to nienormalne. Czyli co - trzeba kochać na pół gwizdka? Teraz boję się, że stawiając z moją terapeutka diagnozę o seksoholizmie, poszukałam sobie dla niego usprawiedliwienia. No bo taki biedny, uzależniony. I pomagają mi Wasze historie i słowa - on tez musi chcieć. A nie chce. I koniec i do mnie ten koniec też musi dotrzeć. Na razie - nierealnie.

125

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Kochane!!!!!!!!!!!!!!wrocil od niej a ja poraz pierwszy nie pytalam gdzie jest i co robi cudownie!!!!!!!!!!!!!oczywiscie szlag mnie trafia ale coz...
nic juz z tym nie zrobie zakochal sie w niej:(czy mu przejdzie czy to zauroczenie????????

126

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Ilus86 - nie będziesz przecież czekała aż mu przejdzie bo możesz czekać długo, musisz przyjąć do wiadomości fakt że Was już nie ma, że Ty nie będziesz łudzić się miesiącami czy wróci czy nie, musisz zacząć nowe zycie bez niego, musisz uporządkować swoje wnętrze i swoje sprawy, musisz się z tej obsesji wyzwolić, nie zrobisz nic na siłę, nie zmusisz go do miłości jeżeli Ciebie już nie kocha, to smutna prawda ale uswiadom sobie to.

127

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
ilus86 napisał/a:

Kochane!!!!!!!!!!!!!!wrocil od niej a ja poraz pierwszy nie pytalam gdzie jest i co robi cudownie!!!!!!!!!!!!!oczywiscie szlag mnie trafia ale coz...
nic juz z tym nie zrobie zakochal sie w niej:(czy mu przejdzie czy to zauroczenie????????

Ten swiat jest zle skonstruowany... to bardzo zle, ze zastanawiamy sie czy on: zechce, zrobi, powie, wroci... i czy wreszcie przejdzie mu to zauroczenie.... a kto mysli o NAS??!!! Kto analizuje nasze slowa, zachowanie, gesty? Kto?
... moze jak mu wylizemy buty to zadziala? a moze jak kupie materac i wyglosze tronowa mowe pozegnalna?
Kopnij sie w tylek Ilus86... kto o Tobie mysli???... bo Ty z pewnoscia nie. Moze pomysl o tym czy Tobie wreszcie przejdzie i jaka z Ciebie fajna babka.
Na cholere Ci ten palant? Przeciez to ociekajaca patologia, wampir emocjonalny ktory karmi sie Twoja zaleznoscia... nie boj sie odejsc. Nie mozesz myslec ze jak ktos tak chory jak on cie nie kocha to juz nikt Cie nie pokocha. Co za bzdura!
W takiej sytuacji najlepsze jest szybkie dzialanie. Malo myslenia, wspominania i tesknienia. UCIECZKA. Potem bedziesz tesknic.

Co pomaga nie tesknic
LISTA

Zrob liste krzywd jakie Ci zrobil i uaktualniaj ja stale.
Gdy Cie wezmie na tesknote.. bierzesz liste i czytasz sobie... i spisz juz jak niemowle.

128

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo
kasta napisał/a:

A dlaczego my - porzucone żony - mamy byc takie "lepsze", "dumniejsze" etc. Przecież to nam a nie im sie nie udało!!!!!! Więc może to nasze myślenie NIE JEST SKUTECZNE!

Hmmm... przemyślałam to sobie wzdłuż i wszerz.
Czy nam się nie udało? Dziś na pewno tak to czujemy, ale to się okaże z czasem.  A czy im się udało? To się też okaże z czasem, ale my możemy się o tym nawet nie dowiedzieć. Zresztą, czy po jakimś czasie będzie nas to obchodziło?
Ja jestem po jednym rozwodzie. Kopnęłam pierwszego męża w tyłek bo nie mogłam z nim wytrzymać. Potem się okazało, że mnie zdradzał, a wiadomo, że jak jest kochanka na horyzoncie to żona zawsze "śmierdzi" - cokolwiek by nie zrobiła.
Dziś nie wiem co się u niego dzieje i jest mi to obojętne. Natomiast mam w sobie pewność, że dobrze zrobiłam bo z tym człowiekiem nie zbudowałabym prawdziwej bliskości. I nie żałuję tej decyzji nawet teraz, gdy drugi mąż też mnie zdradził i gdy czeka mnie drugi rozwód.
Dziś przeżywam katusze, ale juto, pojutrze, za rok... ? smile Natomiast nie chcę mieć sobie nic do zarzucenia, nic co w moich oczach pomniejszałoby moją godność teraz i w przyszlości. Ja w małżeństwie (pierwszym i drugim) byłam uczciwa i teraz nie będę się zniżać do poziomu kochanki.
Ale decyzję czy się kontaktować z kochanką, czy nie, każda z nas musi podjąć sama. Tylko trzeba się przez chwilę zastanowić jakie to będzie dla nas miało skutki w przyszłości. Jeśli będzie nam obojętne co ona powie, zrobi, jeśli wiemy, że jesteśmy na tyle silne psychicznie, że ona nie jest nam w stanie zrobić przykrości, za to "dowalenie jej" przyniesie nam ulgę... to może warto?
To takie moje luźne "za i przeciw" smile

129

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Jesteśmy małżeństwem 1,5 miesiąca. Ja już nie daje rady. Wczoraj przed wyjazdem na cmentarz chciałam żeby mnie przytulił, a on odpowiedział, że teraz nie... i mnie odepchnął. Chociaż wcześniej normalnie było, żadnych kłótni ani nic. Potem chciałam inaczej niż on zaplanować nasze wyjazdy na cmentarze, bo chciałam jeszcze wziąć babcię jak będziemy wracać z powrotem, ale oczywiście tak było źle... A później jak zwykle musieliśmy jechać do jego rodziców, choć bywamy tam i tak zbyt często. Szanuję ich i toleruję, ale nie mogę sobie zaplanować inaczej niedzieli, tym bardziej, że mało mam ich wolnych, gdyż studiuję zaocznie. Rozmawiałam z nim o tym. Jak chcę wyjść gdzieś (choćby na głupi spacer) - to on jest zmęczony, a gdy zadzwoni szwagier - to od razu musimy tam jechać. I jeszcze cały czas nie zwraca tam na mnie uwagi tylko albo gada z nim albo zajmuje się dzieckiem - jego i siostry oczywiście. Na mnie powiedział, że byłabym złą matką. Chociaż tak naprawdę nie wiem dlaczego....
Wybuchnęłam wczoraj. Zaczęłam się cała trząść, łzy napływały mi do oczu. To już ponad moje siły. Ale to oczywiście moja wina była jak zresztą wszystko. Rozlicza mnie z każdego grosza. Nie pracowałam wcześniej (teraz już pracuję) - ale zajmowałam się domem. Zawsze miał kanpaki do pracy, ciepły obiad na stole, posprzątane, wyprane. I tak było źle - bo ja nie pracuję, nie zarabiam, to nie mam do niczego prawa. Ostatnio poszłam do fryzjera. I nie powiedział najpierw, że mi ładnie, czy brzydko - tylko ile to kosztowało. Nie pójdziemy nigdzie, bo nas nie stać (co oczywiście jest nieprawdą). Zaczął grać w zakładach sportowych, niby mówi, że nad tym panuje, ale wiem, że od tego się zaczyna. I robi coś jeszcze. Ja wiem o tym, nie akceptuję tego, nawet się ostatnio spowiadałam, bo skoro wiem, to także mój grzech. Ale nie mam nic do powiedzenia... nie liczy się z tym. Nawet wczoraj nie chciał się ze mną modlić... A ja tak strasznie zaczęłam płakać. Nie wiem już sama czy to jestem ja....czy jakiś potwór wdarł się we mnie, który zżera, dusi, paraliżuje... Wybieram się do psychologa, ale musze czekać niestety kilka tygodni (mimo iż prywatanie). A ja już potrzebuję pomocy, bo się wykończę. Czuję, że nikt mnie nie kocha. Mama kiedyś powiedziała po sytuacji, gdy zrobiłam pranie wtedy gdy ona chciała (chociaż nic o tym nie mówiła, a ja nie jestem jasnowidzem), że jak jej się coś stanie to będzie to moja wina... później zamknęła się w pokoju. A ja cały czas sprawdzałam, czy nic jej się nie stało. Wczoraj ścisnęłam paznokcie na rękach, że polała się krew. nie bolało. Dopiero później zaczęło boleć. Nie wiem co mi jest. Nie wiem kim już jestem i gdzie tamta dziewczyna, której chciało się żyć. Powiedziałam wczoraj mężowi w przypływie emocji, że nie chce mi sie żyć. Przeczytał mój pamiętnik. A ten sosik to urywek z pamiętnika właśnie. Ale nie obeszło go to zbytnio. Powiedział, że jestem ładna, fajna itd... A później, że jestem pomyłką...
Tak, jestem wrażliwa, może nawet za bardzo, jest we mnie wiele zdolności do empatii, ale to gubi coraz bardziej. Byłam w czwartek ubiegły do spowiedzi... i jakoś znów spadam w dół.

130 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2010-11-03 22:15:13)

Odp: Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Mam już swoje nowe meble smile Są piękne i MOJE.
Wczoraj poprosiłam M., żeby rozkręcił starą szafę, żeby zrobić miejsce na nową. Alternatywą było porąbanie starej siekierą. Kusząca alternatywa, nie powiem wink
Dodam, że starą szafę M. zrobił własnymi rękoma dla mnie w prezencie parę dobrych latek temu. I naszła mnie taka refleksja, kiedy patrzyłam na niego rozkręcającego szafę. Że tak samo, własnoręcznie "rozkręcił" nasze małżeństwo. I nawet smutno mi się nie zrobiło. Wręcz przeciwnie, poczułam powiew świeżości... Gdy zapytał, czy nie za dużo tych nowych mebli do tego pokoju, uzmysłowiłam sobie, że podświadomie wcale nie myślałam o TYM pokoju. Hmm...
Ale wygląda pięknie. A moja kochana córa obserwując jak mi się micha cieszy powiedziała: Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.
Mówiłam, że sprytna bestyjka. Niewątpliwie po mamusi wink

Posty [ 66 do 130 z 26,307 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 405 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Grupa Wsparcia dla KOBIET kochających za bardzo

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024