mam męża i kochanka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » mam męża i kochanka

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 96 z 96 ]

66

Odp: mam męża i kochanka

Nikt nie mówi,że trzeba ale życie jest bardzo skomplikowane i czasem przydarza się nam coś nieoczekiwanego.Łatwo jest krytykować innych jesli samemu się tego nie przeżyło.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez lady-in-black (2010-09-26 00:27:20)

Odp: mam męża i kochanka

Hmm czy przezylam? tego nie ... ja bylam po drugiej stronie barykady... i wiem jak boli...

68

Odp: mam męża i kochanka

a mnie dreczy pytanie... Dlaczego zauwazylas, ze maz Cie bije, lamie palce, nie dba o Ciebie etc... w chwili gdy pojawil sie kochanek a wczesniej wszystko bylo Ok i chcialas z nim byc.
Bo tu znow wlacza mi sie logika (taka funkcja samostartujaca)... jak bylo ok to po co kochanek? jak nie bylo Ok to po c z nim bylas?
Czy moze nie jestes samodzielna i boisz sie zycia wiec czekalas na kolejnego sponsora?
a moze .. co wydaje mi sie na podstawie faktow przez Ciebie przedstawionych najbardziej logiczne... Pojawil sie kochanek a Ty teraz szukasz usprawiedliwienia dlaczego tak sie stalo i przypominasz sobie fakty z calego zycia gdy on Cie jakos skrzywdzil, ktore to fakty nie byly jednak wczesniej wystarczajacym powodem by odejsc.
Jaka jest prawda.?

69

Odp: mam męża i kochanka

Prawda jest taka,że tkwiła i tkwi w tym małżeństwie ponieważ ma nadzieję,że mąż się zmieni.Wiem jedno nie ma na co liczyć wręcz przeciwnie-może być jeszcze gorzej.Cztery lata to nie tak dużo a może za dużo.Może jest słaba psychicznie i nie potrafi zakończyć tego związku a na forum nie szuka usprawiedliwienia tylko zrozumienia.Męczy się z myślami,sumieniem a wszyscy ją jeszcze bardziej dołują.To do niczego dobrego nie doprowadzi.

70

Odp: mam męża i kochanka

Wiem. Ok. Ale czy nie prosciej zakonczyc jedna sprawe i zaczac druga?

71

Odp: mam męża i kochanka

Tak byloby prościej ale uwierzcie to nie jest takie łatwe.Umysł człowieka jest bardzo skomplikowany-myśli jedno a robi drugie.Popełniamy błędy,bładzimy ale najgorsza jest myśl zmarnowanego życia.

72

Odp: mam męża i kochanka

To ja tez powinnam isc w bok, w ramach odewtu na moim mezu?

73

Odp: mam męża i kochanka

Chyba jednak nie zrozumiałaś do końca sytuacji Samotnej.Ona nie zrobiła tego w odwecie tylko czuła się zagubiona,samotna,niedoceniana i co najważniejsze nie czuła szacunku ze strony męża a Arek daje jej to czego nie potrafi mąż.

74

Odp: mam męża i kochanka

Dobrze , ja to wszystko rozumiem, ale zdrady nie zrozumiem nigdy, wybacz ale dla mnie to jest zadne wytlumaczenie ze w zwaizku sie nie uklada. Nie ukladalo sie u mnie tez z powodu zdrady, wyprowadzialm sie z dzieckiem mieszkalam 2 lata sama i nie poszlam z innym choc mialam tysiace mozliwosci...

75

Odp: mam męża i kochanka

Wiem,że to nie tłumaczy tego co robi ale życie w takim toksycznym związku bywa niebezpieczne.Czlowiek przestaje racjonalnie myśleć,popełnia coraz wiecej błędów.Życie przypomina koszmar i tylko te miłe chwile dają mu jakiś sens.

76

Odp: mam męża i kochanka

Ok. Tylko czy tkwienie w romansie rozwiaze sytuacje?
Nie. Jeszcze ja poglebi, z jednej strony maz sadysta a z drugiej wyrzuty sumienia o ile takowe sa, a chyba sa inaczej Samotna Zona nie zagoscilaby na tym forum.

77

Odp: mam męża i kochanka

Każdy jest inny,inaczej reaguje na stres,niepowodzenia.Zdrada zawsze jest czymś spowodowana i jedni potrafią z nią żyć,inni wybaczać a jeszcze inni załamują się i tracą poczucie własnej wartości.

78

Odp: mam męża i kochanka

Sumienie...a czy jej mąż je ma.Kto jest bardziej winny ten co zdradza czy ten kto znęca się psychicznie i fizycznie...

79

Odp: mam męża i kochanka

Nie nam to oceniac, kto jest bardziej lub mniej winny.
Kazdy jest kowalem swojego losu i zyje wedlug swoich  zasad.

80

Odp: mam męża i kochanka

Właśnie. Wiem jak zdrada potwornie boli ale niektórzy potrafią z tym żyć.Faktem jest że stają się nieufni i nigdy nie zapominają co ich spotkało.Tylko trzeba mieć też odwagę przyznać,że chyba coś jest nie tak skoro partner nas zdradza.

81

Odp: mam męża i kochanka

Znam też przypadki gdzie ludzie latami żyją podwójnie-w dwóch związkach.Jeden jest uzupełnieniem drugiego a osoba w tym tkwiąca nie jest tak do końca naprawdę szczęśliwa.Któż by nie chciał mieć spokojnego,stabilnego,dostatniego życia u boku męża...Życie bywa okrutne i nie każdej jest to dane.

82

Odp: mam męża i kochanka

a ja mysle ze bycie w irracjonalnym zwiazku to konsekwencja naszej chorej osobowosci (wiem cos o tym z doswiadczenia) i prawda jakby jej nie ubarwiac i nie dodawac wznioslosci przez odpowiedni dobor faktow i slownictwa jest prosta.
Samotna cierpi na "kochanie za bardzo" nie zdaje sobie sprawy ze ma pogieta osobowosc (jako i ja sobie kiedys nie zdawalam) zwlaszcza ze w naszej kulturze dominuje kult smierci i umarlych, krzyza dziwganego przez zycie, wznoslego cierpienia, milosci cierpiacej... i wszystko to stwarza iluzje wznioslosci. Wszystko to co wesole, zabawne i przyjemne to dla nizin intelektualnych i marginesu. Jakby nie mozna bylo byc uczciwym i wesolym. Jaby nasza milosc nie mogla byc prosta, wesola, uczciwa... to takie  przyziemne..trzeba jej dodac wznioslosci przez cierpienie.
a zatem schemat jest taki
-Samotna ma poaprana osobowosc i ewidentnie cierpi na "kochac za bardzo"
-Samotna probuje zgodnie ze swoja sfiksowana osobowoscia "naprawic meza", czeka az sie odmieni, daje z siebie wszystko i ciagle wybacza. Wszak wybaczanie jest wpisane w jej chora osobowosc.
-Samotna spotyka kogos kto jest mily. Widzie, ze nie trzeba sie az tak starac zeby ktos byl dla nas mily. Samotna ulega czarowi.
-Samotna wie jakos ak podskornie, ze robi zle wiec pisze na forum, zeby w swietle tego zlego meza szukac anonimowego wybaczenia (bo sama sobie nie wybacza, spycha ta mysl gleboko)
lecz:
-Samotna ma nadal popaprana osobowosc
-Samotna nie widzi wad swojego nowego mezczyzny.. nie moze. Ona mysli zyczeniowo..tzn jak chce zeby bylo, a nie jak jest naprawde.
-Samotna kazdy kolejny zwiazek bedzie miala nieudany jesli nie zmieni sama siebie.

... i uwierzcie mi dziewczyny walczace, starajace sie, wybaczajace, ulegajace, godzace sie na..., przymykajace oko i zdradzane w kolko... to nie problem w naszych partnerach lecz w nas, ze dzieje sie tak jak sie dzieje. To nasza wina ze jestesmy bite, zdradzane i gnojone psychicznie!
Dlaczgo?
Dlatego, ze dajemy na to swoje przyzwolenie i cicha zgode. Jestesmy wspolniczkami przestepstw dokonywanych na nas samych. Same sie zdradzamy najbardziej.
I nikt nie jest naszym wrogiem tak wielkim jak my same.

Kiedys na takie slowa rozesmialabym sie komus w twarz i mialabym tysiace kontrargumentow.
Trudno sie przyznac do bycia "wariatem" i przyjac na siebie cala wine za zle traktowanie nas.
Ale tylko jesli nie zrozumiemy sensu tego co napisalam.
Ja nie mowie ze nalezy ci sie manto i ze zasluzylas na bicie bo zupa byla za slona. Ja mowie, ze jestes bita z takiego powodu bo sie na to godzisz. Nie mowie ze oprawca ma racje. Mowie ze oprawca nie moze miec naszej zgody na molestowanie nas w jakiejkolwiek formie.
Nikt nie zmusza Cie do bycia bita, poniewierana, zaniedbywana czy zdradzana. Ty sama sie do tego zmuszasz, robiac krzywe sobie i czesto swoim dzieciom.
A jak ktos Ci wmawia ze musisz sie poswiecic dla dobra dzieci, rodziny czy ojczyzny to " kij mu w oko"
bo albo sam jest popaprany albo zle Ci zyczy.

Dlaczego tak ciezko zmusic sie do myslenia nad soba? Dlaczego zawsze latwiej obarczyc wina innych za nasze niepowodzenia? co staje nam na przeszkodzie by byc odpowiedzialnym za swoje zycie i za siebie.

Przezylam 22 lata w toksycznym zwiazku. Poniewierana emocjonalnie i bita.
Pewnie ze bolesny byl fakt przyznania sie do tego ze to moja wina.... BO MOJA. Nikt normalny by nie tkwil w takim zwiazku i to jeszcze 22 lata.
Teraz jestem po drugiej stronie rzeki" i zal mi jak czytam posty kochajacych za bardzo... Nie umiem do Was trafic.. a wiem ze zaluje, ze nie spotkalam nikogo takiego jak ja teraz co by mi otworzyl oczy wiele wiele lat temu.
Dlatego tu jestem.
Kim jestem? Jestem Wami z przyszlosci big_smile

83

Odp: mam męża i kochanka
hana napisał/a:

Znam też przypadki gdzie ludzie latami żyją podwójnie-w dwóch związkach.Jeden jest uzupełnieniem drugiego a osoba w tym tkwiąca nie jest tak do końca naprawdę szczęśliwa.Któż by nie chciał mieć spokojnego,stabilnego,dostatniego życia u boku męża...Życie bywa okrutne i nie każdej jest to dane.

Ktos kto tak pisze cierpi na" kochac za bardzo"
uwierz teraz albo poczekaj kilka lub kilkanascie lat.

84

Odp: mam męża i kochanka

Czyż wszyscy na pewien sposób nie jesteśmy wariatami.Sama do nich należę jak i do tych którzy kochają za bardzo,za wszelką cenę.Życie jest popaprane my jesteśmy popaprani(my kobiety chyba częściej).W tym przypadku masz rację-same jesteśmy sobie winne.Nie rozumię tylko jednego,dlaczego bywa tak,że czlowiek który jest przesiąknięty do cna dobrocią,miłością i poszanowaniem bliźnich spotyka na swojej drodze samo zło.Wiem,nikt nie powiedział nam w dniu narodzin,że będzie łatwo.A może nie warto być dobrym?Chamstwo za chamstwo,krzywda za krzywdę,może takie powinno być życiowe motto.Jednak ja nie potrafię taką być,za dużo we mnie dobroci i nic nie jest w stanie jej złamać.Może to moje przekleństwo a może dar który kiedyś wreszcie zaowocuje. Wracając do zdrady...ona była,jest i zawsze bedzie.Zdrada boli ale boli tez przebudzenie z koszmarnego snu i uświadomienie sobie,że byliśmy zaślepieni obsesyjnym pragnieniem miłości.Zdrady nic nie tłumaczy i można by o niej dyskutować bez końca.Problem Samotnej nie tkwi w zdradzie tylko w życiu z człowiekiem,który staje się jej coraz bardziej obcy.Jeśli ma siłę to niech ucieka z tego małżeństwa bo to gnijące jabłko.Jeszcze może być szczęśliwa i wcale nie mówione że z Arkiem.

85

Odp: mam męża i kochanka

Jako ze nie mozna tu podawać linków do stron, to polecam bardzo stronkę  kobiece serca.pl. abstrachując do tego co napisała "zazdrosc".
Tak strona jest niemal dla wszystkich, a zwłaszcza dla kobiet kochających za bardzo.

86 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-10-01 02:45:30)

Odp: mam męża i kochanka

takie dobro i milosc z nas plynaca na wszystkie strony i to maltretowanie ta dobrocia i robienie z siebie ofiary na oltarzyu milosci to jest emocjonalne popapranie. Bo co? wydaje nam sie ze ta dobrocia zwabimy faceta i go uwiklamy w jakas zaleznosc.... a jak bedzie chcial odejsc to On taki niedobry a MY takie chodzace dobro sponiewierane??
No kazda ktora sie stawia w takim ukladzie z partnerem to juz jest nieuczciwa (chyba ze robi to nieswiadomie bo ma popaprana psychike i cierpi na kochac za bardzo)
Leczmy sie.
Reguly sa jasne. Wszyscy wiemy co to uczciwosc. Nie naginamy sie, nie zapominamy, nie dajemy sie oszukiwac, nie dajemy sie bic... my cierpietnice sponiewierane.
Jak buty mamy rozdarte to wiemy co z nimi zrobic...a jak partnera  mamy rozdartego to juz nie wiemy... choc czasem tez glupi jak but.
... i takie maltretowanie partnera nasza dobrocia uczciwoscia i cierpieniem jest nieuczciwe. Wyzywamy sie i mamy jakas potrzeba pastwienia sie i wywyzszania naszej moralnosci... zwykla pycha!
Ja tez kochalam za bardzo i dzis wiem juz ze (mimo, ze nieswiadomie) nie bylam uczciwa w zwiazku. Za pierwszym razem gdy mnie uderzyl powinnam sie z nim rozstac anie odgrywac szopke przez 22 lata... bo taka kochajaca jestem a on taki niedobry... a odejsc nie moglam bo dzieci bo kredyty bo dom... bo wspolnie spedzone lata.... tra la la la
Uczciwie to wtedy gdy mowie "Chyba nie wiesz co zrobiles, tym razem Ci wybaczam ale oczekuje abys przemyslal swoj czyn i juz wiecej ma to sie nie powtorzyc. TO BYL PIERWSZY I OSTATNI RAZ"
Proste!
Powtarza sie.. no to jestem uczciwie konsekwentna, a nie przerabiam sie na mazgaja duszacego dobra atmosfere w domu swoim Poswieceniem, dzwiganym krzyzem, walka o nas... i takie tam glodne kawalki dla naiwnych.
Czas dorosnac i przyznac sie do swoich slabosci... a potem sie naprostowac

i balam sie samotnosci rozwodu i ze nie dam sobie rady... to byly moje wiodace uczucia do meza...( bo kochac go moglam z innego mieszkania tak samo mocno, goraco i namietnie ale nie balam sie ze przestane  kochac  tylko balam sie mieszkac oddzielnie).
Jestesmy wychowywane na bezradne bialoglowy, ktore musza byc ladne czyste, pracowite i usluzne... to jest nasz damski pawi ogon.. ech szkoda gadac.
inne czasy juz sa zejdzmy z drzewa.
Daje sobie rade bez pana dupka tak jak i bez owsikow.
a milosc... hmmm czasem cos nie daje spac, jakies  wspomnienie, tesknota... ale jest to rzadziej niz nieprzespane cale noce z powodu lez.
Ja juz zwyczajnie apeluje do Was kobiety roku 2010, zwlaszcza te ktore maja corki... ratujmy przyszle pokolenia kobiet i dajmy im fundament na udane zycie.
ja nie mialam fundamentu..wiec sie cala wyburzylam.. bolalo!
... bo kocham moja corke nad zycie!

87

Odp: mam męża i kochanka
hana napisał/a:

Sumienie...a czy jej mąż je ma.Kto jest bardziej winny ten co zdradza czy ten kto znęca się psychicznie i fizycznie...

ten kto zdradza jest winny zdrady a ten kto zneca sie jest winny znecaniu sie.
Takie pytanie jest bez sensu jak to kto jest gorszy pedofil czy trzesienie ziemi... dziwne szukanie usprawiedliwienia.

Moim zdaniem Hana popelniasz blad starajac sie bronic czynow Samotnej... bo widzisz, to jest tak: jej czyn jest zly i tego nie da sie wybielic zalagodzic zaczarowac...
Samotna nie jest zla i nikt tak nie mowi.
Duzo zakompleksionych ludzi mysli, ze jak ktos krytykuje ich czyn to jest to atak na ich osobe i zla ocena ich jako ludzi, pracownikow etc. (sa tacy co nawet slysza krzyk w postach big_smile ale to juz extremum)

Samotna zglosila sie mna forum samowolnie. Jesli jest troche madra zastanowi sie nad przyczynami swoje sytuacji. Jesli jest strasznie zakompleksiona to nie oceni zadnej wypowiedzi jako wklad w budowanie jej "nowej" tylko bedzie caly czas odpierala rzekome ataki forumowiczow na jej osobe... bo kazdy post nie bedzie jej mowil "zle zrobilas" tylko ona bedzie widzec "jestes zla i bezwartosciowa"

Wnioski jakie powinna wyciagnac to:
1. jest z nia cos nie tak w sferze emocjonalnej i powinna pojsc do psychologa ( ja bylam i nie uwazam sie przez to za jakas naznaczona)
2. jej czyn jest zly bo zwykle po ludzku nieuczciwy
3. dalsze losy opisywane tu na forum powinny dotyczyc jej emocjonalnej odbudowy (chocby po to by pokazywac nam jak sie zmaga ze soba i dodac nam sily do walki z naszymi problemami.
Takie przyklaskiwanie zlym czynom jest totalna pomylka. Nie robmy tego, prosze. Mozemy za to wspierac Samotna w inny sposob,
np. mowiac ze to cudowne ze zaczela sie zastanawiac nad soba (bo przeciez szukala odpowiedzi w internecie)
ze lubimy cieszymy sie ze z nami jest. Bo sie cieszymy
ze trzymamy kciuki za dobre wybory.. a dobry wybor to ona sama we wlasnej osobie
ze ciezko pracuje i ja podziwiamy za taka sile
ze ma racje iz z jej mezem jest cos nie tak
ze.... no dopiszcie same od siebie co jeszcze big_smile

no i doradzajmy jej co z tym zrobic.... ale uczciwie bez samooszukiwania ze to co zrobila to jest ok bo inni sa gorsi etc

88 Ostatnio edytowany przez kama3 (2010-10-01 10:06:47)

Odp: mam męża i kochanka

Ludzie, jeśli Wasze małżeństwa/związki to fikcja, to ZRÓBCIE COŚ Z TYM! Zróbcie wszystko, co z Waszej tzw. mocy, a jeśli nie macie sił, czasu, ochoty tzn., że sami/same się zastanawiacie nad sensem bycia razem, ALE nie szukajcie pocieszenia w ramionach innych ludzi!!! Niełaściwy związek - rozstać się, a potem szukać szczęścia. A nie miec ciastko i zjeść ciastko. Szukać ekscytacji mając męża, dzieci...błagam, to brudne, nieszczere i zakłamane.


Jeśli Ktoś zdradzil raz, tzn., że zdradę ma we krwi, a jego milość nie jest wystarczająco silna.
Zdrada wróci prędzecz czy później.
Kobiety do zdradzanych mężów wracają, bo boją się być same, bo jednak wolą stare dobre znane kapcie i często argumenetem są dzieci...
Niech mi nikt nie pisze, że zdrada coś w Jego/Jej związku poprawiła na lepsze, że teraz jest szczęście i "że żona mówi, że jest szczęśliwa" - a jaka ma mówić, skoro przyprawiła faceta o rogi, a on ją przyjął do do domu, do łóżka - musi być szczęśliwa, ale nie dlatego, że znów tworzy rodzinę, ale dlatego, że USZŁA JEJ ZDRADA "NA SUCHO".

Zał mi meżczyzn, którzy myślą inaczej, no ale...czasem okłamywanie się daje spokój serca i ducha...ale spokój zakłamany.

89

Odp: mam męża i kochanka

przyznaję 100 punktów Dunkisowi smile sama byłam zdradzona i to wiele razy, choc gdybym powiedziała o tym ludziom, którzy o tym nie wiedzą nie uwierzyli by,ze facet potrafi zrobic mi takie świńswto. Kiedys facet powiedział mi Ty też powinnas sie zastanowić dlaczego ja tak zrobilem? i oczywiście nie usparwiedliwia go to jednak w zawiąku trzeba umiec słuchac siebie nawzajem, rozmawiać, a przede wszystkim walczyc o kazdy dzień. Zaangazowanie w związek, a jednocześnie czasem ucieczki do swojego swiata bo do końca nie mozna tez przeciez zatracać sie dla drugiej osoby mamy tylko jedno życie, ale róbmy to tak, ze jezeli decydujemy się je spędzić z kims u boku te ucieczki też potrafiły łączyć.  Samotna jedyne co jeszcze bym dodała- jestem daleka od oceniania ludzi, jednak spójrz na to co by było gdybyś z Arkiem była? to nie byłyby juz tylko całuski, przytulanie, chwile bez zobowiązań, same miłe uniesienia.......zastanów się nad tym

90

Odp: mam męża i kochanka

do 7mona9
Facet zdradza - kilka razy (a może kilkanaście..?), a kobieta czuje się winna....błagam..., bo jej to gładko wmówił..., a raczej wmawia (bo przypadków skoków w bok było "kilka")...tragedia.

Trzeba słuchać drugiej osoby, ALE rozmowa o żalach, potrzebach, tęsknorach po skokach w bok, to chyba wygodna wymówka dla faceta, nieprawdaż?

Miłość i wierność aż do sierci - tego nie dotrzymał, myślisz, że inne obietnice będą dla niego "równie ważne"?

91

Odp: mam męża i kochanka

kama3 oczywiście, ze masz rację ja mówie o rozmowach przed takimi sytuacjami, możemy jedynie po wiadomości o zdradzie patrząc sobie prosto w oczy powiedzieć, to nie moja wina, ze zdradziłeś jedynie Twoja. Ja byłam fair i robiłam wszystko jak nalezy.

92 Ostatnio edytowany przez kama3 (2010-10-01 13:44:09)

Odp: mam męża i kochanka

do 7mona9
Dokładnie!:) i nie pozwólmy, żeby ktoś wmawiał, że jest inaczej!

On zdradził - On jest winny
Ona zdradziła - Ona jest winna
Dlaczego - bo zdradzili, zamiast, rozwiązać problem uczciwie!

93

Odp: mam męża i kochanka

tak kama3 niestety nie każdy ma na tyle siły, aby znajdując się w sytuacji kiedy zdrada jego dotyczy nie łamac swoich zasad składanych kiedys przed samym soba- raz zdradzi, raz uderzy, raz zwyzywa itd to definitywny koniec...życie czasem podsuła nam takie scenariusze,ze padaja nasze plany, marzenia, złudzenia na lepsze jurto ilu ludzi wobec rozpoczy potrafi pójśc od razu w świat z wysoko podniesioną głową?

94

Odp: mam męża i kochanka

życzę Tobie, abyś podniosła głowę dumnie - kiedy - jak będziesz gotowa! ale nie zatracaj się, bądź wierna swoim marzeniom.

95

Odp: mam męża i kochanka

Napiszę jeszcze raz...uważam ,ze jesli komuś jest źle w związku,to po to ma się język by o tym rozmawiać,a uszy by słuchać.Najpierw kończy się jedno i zaczyna się drugie.Tak jest najuczciwiej dla całej trójki.Jeśli mąż Cię maltretuje i nie docenia....rozejdz się z nim.Nie wierzę ,ze Go kochasz i chcesz walczyć w imię miłości...miłości rzekomego oprawcy,więc po co Ci to.Na nowe zycie nigdy nie jest za późno...
Zdrady nic nie usprawiedliwia......i tyle.

Posty [ 66 do 96 z 96 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » mam męża i kochanka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024