Znów przekręcasz, dopowiadasz sobie. Nikt nie pisał, że przed porno NIKT nie wiedział co to oral, tylko, że nie był popularny i pornografia przyczyniła się do popularyzacji pewnych czynności, w tym oralu.
I tak, moja mama nie wiedziała co to znaczy. Miałyśmy wtedy bardzo dobry kontakt i otwarcie rozmawiałyśmy o seksie, o pierdołach z tym związanych. Mówiła mi o bardziej intymnych szczegółach, niż ten temat, więc wiem lepiej niż Ty, że nie wiedziała i mówiła prawdę. Jestem przekonana, że osoby zbliżone do niej wiekowo praktykowały to niezwykle rzadko.
Nie wiem też, czy przeoczyłeś te fragmenty mojej wypowiedzi:
SamotnaWilczyca napisał/a:Nikt nie mówił przecież, że pornografia jest jedynym winowajcą przemocy, jaka kiedykolwiek miała miejsce na Ziemi. Nie zmienia to jednak faktu, że jest poważnym aktywatorem agresywnych seksualnie aktów, zwłaszcza względem kobiet.
,odnośnie wojny:
SamotnaWilczyca napisał/a:ludzie po prostu dostosowują się do warunków, a postrzeganie drugiego człowieka, jako gorszego, wyzwala w nich okrucieństwo wobec takiej jednostki.
SamotnaWilczyca napisał/a:to specyficzny czas, gdzie żołnierze są nakłaniani do wrogich zachowań, okrutnych czynów. Ma to na celu złamać psychicznie przeciwnika, okupowane państwo.
SamotnaWilczyca napisał/a:oglądanie na co dzień trupów, drastycznych scen, znieczula człowieka, zmniejsza w nim wrażliwość, empatię.
Poza tym niesamowicie durny ten kontrargument z wojną. To tak jakby zaprzeczać temu, że palenie jest istotnym czynnikiem wywołującym raka płuc, bo kiedyś ludzie nie palili i też umierali na raka, czy inne choroby.
----------------------------------------------------
Jack Sparrow napisał/a:Od wielu pokoleń kadrą dowódczą są najlepsi z najlepszych. Szczególnie pod kątem standardów moralnych obowiązujących w danym czasie.
Haha, poważnie? Przecież wojna sama w sobie nie jest moralna, to oksymoron. Wierzysz w dbanie przez dowódców o takie standardy w czasie napadania na inne państwo, które wiąże się z zabijaniem ludzi?
----------------------------------------------------
Jack Sparrow napisał/a:Swoją drogą w pornografii kobietę przedstawia się właśnie jako tę gorszą, którą można upadlać, traktować przedmiotowo. Jak pokazały badania, ma to wpływ na mężczyzn i postrzeganie przez nich kobiet w prawdziwym życiu.
Przytoczyłem ci nie bez przyczyny wyniki badań porównawczych i takiej zależności jednoznacznie nie stwierdzono, bo wyniki były różne. Od wzrostu przemocy, przez brak wpływu, do spadku tejże przemocy.
Wyjaśniłam Ci, czego mogli nie wziąć pod uwagę - największej liczby potencjalnych przestępców w latach 90-tych, mogli potraktować późniejszy okres, jako spadek i zasługę wzrostu dostępności porno, a tak nie było. Tak samo przypominam, statystyki związane z liczbą gwałtów były w czasach badań, w niektórych rejonach świata, zaniżone. Ponadto badania Diamonda pominęły wiele krajów, które zupełnie inaczej wpłynęłyby na wyniki owych badań, nie wiem czy celowo...
Tym bardziej, ze takie coś, co opisujesz, dotyczy niewielkiego odsetka porno.
Nie. W większości filmów pornograficznych kobieta jest narzędziem do zaspokajania mężczyzny, tam nie ma wzajemności i doprowadzania jej do orgazmu (pomijając udawane jęki). Dlatego z badań, które wcześniej cytowałam, wynika, że nawet soft ma negatywny wpływ i przyczynia się do wymuszania na partnerkach czynności z filmów, do których onanizują się mężczyźni, jak też właśnie przedmiotowego podejścia do kobiet. Badania z 2024 z Hiszpani wykazały również, że użytkowanie pornografii aktywuje w mężczyznach seksizm wrogi, co niesie ze sobą dalsze skutki, w związku z czym dążą do uruchomienia jakiegoś programu nauki młodych ludzi.
Natomiast, jeśli chodzi o inne kultury, w których prawa kobiet i dostęp do pornografii, są ograniczone, to... to jest właśnie środowisko szczególnego ryzyka. Gdyby mieli swobodny dostęp do porno, to spotęgowałoby ich agresję seksualną względem kobiet, bo wtedy byłyby dwa czynniki, kultura i pornografia. To są osoby takie, jak w naszej kulturze, te ze skłonnościami do popełniania tego typu przestępstw, szczególnie narażone na negatywne skutki użytkowania tego typu treści.
Chyba niektóre z tych krajów też badano (te z dostępem), ale nie brałam ich pod uwagę, ze względu na inną kulturę właśnie, a więc inny przypadek. Mignęło mi jednak coś na ten temat, że tam połączenie jednego z drugim bardzo źle wypada.
Na więcej nie mam czasu, pewnie później coś dopiszę.