Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 199 ]

131

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Przy czym sam powiedziałeś, ze nie znasz (jego) historii i generalnie nie czytasz wszystkich postów.

Przeczytaj spokojnie, powoli i dokładnie-

Musiałbym mocno upaść na łeb, nie mieć swojego życia i poważne problemy z głową, by studiować życie forumowiczów*, czytać wszystkie posty, zapamiętywać te sprzed lat i dopierdalać się do ludzi którzy myślą inaczej niż ja.
Atakować ich bez powodu wywlekając im ich dawne historie.

Jack, idź do specjalisty bo nie wygląda to dobrze.


*Nie dotyczy Julci- to skomplikowane;)

Czyli kolejny post bez odpowiedzi na pytanie o wiarygodność. Typowe.


Oczywiście. Wszyscy co pamiętają z kim rozmawiają to są nienormalni. WSZYSCY. I oczywiście każdy, kto czyta posty w danym wątku, aby wiedzieć co się dzieje i nie odpierdalać jakiejś maniany to też są nienormalni.


Jak mijasz na ulicy kolegów ze szkoły, to pewnie już nie wiesz kim są, co?


Takie dziury w pamięci to się leczy. I nie, nie zgrywam się, ani nie próbuję ci dopiec. To jest po prostu fakt. Bo to nie jest normalne, że rozmawiasz z kimś, a potem nie pamiętasz co ten ktoś mówił.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

To, ze naklepiesz jeszcze sto podobnych postow z zaczepkami tego nie zmieni. Ale klep jezorem do woli, w koncu to forum.

W tym temacie to Ty i Jack zaxzepiliscie gościa, który w żaden sposób się do was nie odniósł. Ja to jedynie zauważyłem. Jesteście przewidywalni, więc oczywiście bronicie się jakby chodziło Bóg wie o co, a przy okazji szereg manipulacji i próba rozkręcenia kłótni.

To nie ja tu klepię, tylko ty, co widać w Twoim profilu.
Jeszcze kilka dni temu wysmiewałaś używanie przez ludzi pojec typu projekcja czy przeniesienie.
Dziś wystarczyło podlinkować info z profilu, by pokazać ile są warte te kiepskie manipulacje. Jak się mają do rzeczywistości- oskarżasz o to, co sama robisz bez przerwy;)
Bo to z reguly tak właśnie działa, kochana;) trigerrują nas rzeczy, których nie akceptujemy w sobie.
Tyle, że tu przestrzeliłaś i sobie zaprojektowałaś;)

A ja mam bekę, bo choćbym napisał rzecz oczywistą i bez ofensywnego tonu- Ty się napinasz jak wsza na powrózku.

Fajnie było się z tobą poczochrać, ale mam parę rzeczy na głowie, więc rozumiesz;)
No offence, śliczna  tongue

Nie mam czasu bo idę pograć w golfa. Powiem teraz tyle, weź sie przeloguj na tanie otwarcie, bo ten trolling z multikont jest już i nudny i żenujący.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Szeptuch napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.




A o men's cave słyszał? Idea ta sama, tylko nazewnictwo inne.

Boże co za debilizmy piszesz tutaj to głowa mała

A możesz wyjaśnić??
Uważasz ze człowiek może byc cały czas w tzw "gazie"?
Różnie sie na to mówi, i u każdego mężczyzny wygląda to inaczej, może to byc taka typowa męska jaskinia właśnie, gdzie w weekend facet spotyka sie z kolegami i ogląda mecz, a równie dobrze może byc jego ogród gdzie pielęgnuje róże.
Ja swojej pracy nienawidzę, nie nie lubię, nienawidzę, ale zarabiam tyle że o nic nie muszę sie martwić
I moim miejscem powrotu do równowagi jest szosa gdzie zapierdalam rowerem, to jest moje miejsce dekompresji, dzięki któremu w domu, przy zonie czy dziecku nie chodzę sfrustrowany czy  opryskliwy
Wszystkie negatywne emocje wypływają ze mnie wraz z potem.

Mi chodziło o te 80% diety i 3% treningu xd

134

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Udzielałam korepetycji z matematyki. Wyłącznie osobom, które nie zdały matury, tak było mi wygodniej przygotowywać materiały, itd. Przewinęło się ze 30 osób. Wiesz ile osób zdało poprawkę? Wszyscy, i to za pierwszym podejściem, wszyscy na minimum 50%.

Ja też pisałem poprawkę, też zdałem, przy pierwszym terminie i też miałem coś koło 50%. Miałem korepetycję z profesorką matematyki, która jak się później okazało pracowała w CKE i była jedną z twórców ówczesnej matury.

Jack Sparrow napisał/a:

To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.

A o men's cave słyszał? Idea ta sama, tylko nazewnictwo inne.

Nawet jeśli efekty wizualne treningu są niewielkie to przynajmniej jestem w całkiem niezłej formie fizycznej nawet mimo tego zmęczenia i różnych bólów. Pisałem już wielokrotnie dlaczego nie mogę wprowadzić diety więc darujmy sobie powtarzanie tego.

Nigdy o czymś takim nie słyszałem ale też sprawdzę. 

Priscilla napisał/a:

Skąd ta zmiana postrzegania siebie samego? Jeszcze chwilę temu pisałeś, że jesteś przystojny, niczego Ci nie brakuje i nawet podobasz się dziewczynom.

Tak myślałem do czasu aż zobaczyłem tego "przeciętniaka" z filmu. Myślałem, że jestem przeciętny ale skoro gość wyglądający lepiej ode mnie też jest to ja chyba jednak nie jestem. Może jednak Ted miał rację, że zawsze chodziło o wygląd.

Halina3.1 napisał/a:

To jest chyba twoj najwiekszy problem, ze nie masz pojecia co bys chcial robic, bo trudno zacac zdobywac jakies uprawnienia czy certyfikaty jak sie nawet nie wie gdzie sie chce pracowac. Nie wiem co cie tak dziwi w tym, ze cie odrzucaja. Tylko musisz popracowac nad tym, zeby twoje cv przebilo sie wsrod innych.
ja zawsze slyszalam, ze w polsce latwo sie dotac do korpo na niski szczebel i pozniej tam awansowac lub zmieniac na inne korpo, jak nie masz pomyslu na siebie, doswiadczenia ani skilli, to tam bym probowala. Podobno niektore biora ludzi jak leci jesli tylko ktos troche zna angielski.

Ale jak masz w dupie faktyczne szukanie czegos lepszego i tylko zyjesz w petli praca-dom-trening, to sie nie dziw, ze stoisz w miejscu.

Dokładnie tak jak piszesz to jest mój największy problem. W każdej chwili mógłbym pójść na nie jeden kurs, mam na to pieniądze i znalazłbym czas, jedyne czego nie mam to pomysłu na jaki kurs iść. Skąd w ogóle wzięłaś, że ktoś mnie odrzuca? Ja od paru ładnych lat nie wysłałem ani jednego zgłoszenia więc nie było możliwości by ktoś mnie odrzucił. Tak na prawdę nigdy nie zostałem odrzucony, a jedynie nie odpowiadali na moje zgłoszenia ale to było kilka lat temu, jeszcze zanim zacząłem pracować w obecnej pracy. I skąd pomysł z tym korpo? Ja o żadnym korpo nie pisałem i chyba nikt inny też nie.

Priscilla napisał/a:

Dla mnie czymś zupełnie niezrozumiałym jest, że masz świadomość, że nie spełniasz wymagań rynku pracy i NIC z tym nie robisz. Powyższe brzmi tak, jakbyś czekał aż te wszystkie certyfikaty, kursy i doświadczenie kiedyś miały przestać mieć znaczenie, a jest dokładnie odwrotnie. Niestety czas działa tu na Twoją niekorzyść, bo o ile zaraz po studiach jest to dosyć zrozumiałe, że możesz się wykazać jedynie tytułem magistra, o tyle jeśli Twoje cv pokazuje, że przez całe lata nic nie zrobiłeś w kierunku rozwoju, to to już rzuca określone światło na Twoje podejście do życia, do pracy, ale i do wielu innych kwestii tak naprawdę.

Wiem, że coś takiego nie przestaje mieć znaczenia ale co to zmienia skoro nie mam żadnego pomysłu na jakiś kurs czy certyfikat? Mam brać wszystko po kolei jak leci w nadziei, że któreś się kiedyś przyda? Jakby takie kursy jeszcze były darmowe to bym tak zrobił ale nie są.

Jack Sparrow napisał/a:

Akurat w jego sytuacji mógłby z tego łatwo wybrnąć w stylu:

...

Każdy wie, że to banialuki. Ale liczy się smukła gadka i umiejętność znalezienie pozytywów nawet tam, gdzie pozornie ich nie ma.

To jest ciekawe, nawet bym nie pomyślał, że ktokolwiek mógłby kupić taką historyjkę więc na nią samą też bym nie wpadł.

135

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Mi chodziło o te 80% diety i 3% treningu xd

A czego nie zrozumiałeś? Bo trenuję od ponad 25 lat, to chętnie ci wyjaśnię.

136

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Tak myślałem do czasu aż zobaczyłem tego "przeciętniaka" z filmu. Myślałem, że jestem przeciętny ale skoro gość wyglądający lepiej ode mnie też jest to ja chyba jednak nie jestem. Może jednak Ted miał rację, że zawsze chodziło o wygląd.

Chyba nie powiesz, że ten jeden film w jednej chwili diametralnie zmienił postrzeganie siebie samego? To brzmi po prostu absurdalnie.
Poza tym raz jeszcze podkreślę, że wygląd ma znaczenie, ale tylko w określonym zakresie. Cała reszta to Twoje myślenie na swój temat, poczucie własnej wartości i wartości, jakimi się w życiu kierujesz, Twój styl bycia, życiowe ogarnięcie, sposób komunikowania się z otoczeniem, szeroko pojęty charakter i coś, co nazwałabym urokiem osobistym bądź jego brakiem. Każdy człowiek tworzy wokół siebie pewną aurę, która albo przyciąga, albo odpycha.

Shinigami napisał/a:

Wiem, że coś takiego nie przestaje mieć znaczenia ale co to zmienia skoro nie mam żadnego pomysłu na jakiś kurs czy certyfikat? Mam brać wszystko po kolei jak leci w nadziei, że któreś się kiedyś przyda? Jakby takie kursy jeszcze były darmowe to bym tak zrobił ale nie są.

Ale pewnie wiesz, które ogłoszenia przyciągają Twoją uwagę i po przeczytaniu których aż cię ukłuje, bo czujesz, że tam chciałbyś pracować, ale nie możesz, bo nie spełniasz kryteriów zawartych w ofercie. Jeśli są one do siebie w jakiś sposób podobne, to już wiesz czego Ci brakuje i co musiałbyś zrobić, czyli jakie uzyskać kwalifikacje, żeby przybliżyć sobie szansę na zdobycie takiego wakatu.

137 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 23:25:24)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Pisałem już wielokrotnie dlaczego nie mogę wprowadzić diety więc darujmy sobie powtarzanie tego.

Możesz. Tylko nie chcesz. Wygodniej jest, jak to mama ci gotuje. Reszta to wymówki. I zanim cokolwiek zaczniesz tutaj pisać, to pamiętaj, że wszyscy jesteśmy dorośli i sami sobie gotujemy. Większość z nas zaczęło mieszkając z rodzicami.


o jest ciekawe, nawet bym nie pomyślał, że ktokolwiek mógłby kupić taką historyjkę więc na nią samą też bym nie wpadł.

Nikt tego nie kupuje. To po prostu przykład szybkiego myślenia i gładkiej gadki.



Tak myślałem do czasu aż zobaczyłem tego "przeciętniaka" z filmu. Myślałem, że jestem przeciętny ale skoro gość wyglądający lepiej ode mnie też jest to ja chyba jednak nie jestem.


Przyjmij do wiadomości, że koleś JEST przeciętny. To czym nadrabia, to inwestycje w siebie. Wspomniane zęby, fryzura itp. Żyjesz wierząc, że wizerunek sprzedawany przez fit-influencerów jest prawdą, a nie jest. To co często postrzegasz w necie jako chad i 10/10 w rzeczywistości tacy nie są lub stoi za tym sztab ludzi i potężne pieniądze.

Wiesz, kiedyś był popularny taki program z dwoma Brytyjkami, nazywało się to "Trinny and Susannah". Wystarczyły proste zmiany właśnie we fryzurze i  ubraniach i zmieniało to niektórych ludzi o 180 stopni.

Tylko pamiętaj o jednym - to co widzisz ty w lustrze nigdy nie będzie takie, jak w oczach osoby postronnej.

138

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Tak myślałem do czasu aż zobaczyłem tego "przeciętniaka" z filmu. Myślałem, że jestem przeciętny ale skoro gość wyglądający lepiej ode mnie też jest to ja chyba jednak nie jestem. Może jednak Ted miał rację, że zawsze chodziło o wygląd.

Chyba nie powiesz, że ten jeden film w jednej chwili diametralnie zmienił postrzeganie siebie samego? To brzmi po prostu absurdalnie.
Poza tym raz jeszcze podkreślę, że wygląd ma znaczenie, ale tylko w określonym zakresie. Cała reszta to Twoje myślenie na swój temat, poczucie własnej wartości i wartości, jakimi się w życiu kierujesz, Twój styl bycia, życiowe ogarnięcie, sposób komunikowania się z otoczeniem, szeroko pojęty charakter i coś, co nazwałabym urokiem osobistym bądź jego brakiem. Każdy człowiek tworzy wokół siebie pewną aurę, która albo przyciąga, albo odpycha.

Shinigami napisał/a:

Wiem, że coś takiego nie przestaje mieć znaczenia ale co to zmienia skoro nie mam żadnego pomysłu na jakiś kurs czy certyfikat? Mam brać wszystko po kolei jak leci w nadziei, że któreś się kiedyś przyda? Jakby takie kursy jeszcze były darmowe to bym tak zrobił ale nie są.

Ale pewnie wiesz, które ogłoszenia przyciągają Twoją uwagę i po przeczytaniu których aż cię ukłuje, bo czujesz, że tam chciałbyś pracować, ale nie możesz, bo nie spełniasz kryteriów zawartych w ofercie. Jeśli są one do siebie w jakiś sposób podobne, to już wiesz czego Ci brakuje i co musiałbyś zrobić, czyli jakie uzyskać kwalifikacje, żeby przybliżyć sobie szansę na zdobycie takiego wakatu.

Priscilla znowu grasz w grę Shiniego pt: "biedny kotek z chorą łapką..."...... wink

139

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Mi chodziło o te 80% diety i 3% treningu xd

A czy jest sens chodzenia na siłownię w celu budowania masy ciała/ tworzenia definicji bez odpowiedniej diety? Bo wszyscy trenerzy z którymi współpracowałem mówili wprost że to nie ma sensu, że trening zaczyna się w kuchni.
Bez odpowiedniej podaży białka, czyli min 2g na każdy kilogram masy ciała, lepiej zostać w domu.

Jeszcze lepiej wygląda to z treningiem kolarskim.
Gdzie brak odpowiedniego nasycenia ciała węglowodanami kończy się omdleniem.
Wiesz jak ogromne ilości jedzenia musisz wypierdalać na trasach 300km +? Przynajmniej 100g wegli na 60 min treningu. Przy czym wraz z odległością zwiększa się jeszcze bardziej to zapotrzebowanie. Dochodzi do 150- 200g wegli na ostatnich godzinach. Więcej jesz niż kręcisz korbą.

140

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Szeptuch a to wciąż podstawy podstaw. Bo przecież daleko tu jeszcze do takich niuansów jak okna anaboliczne, próg leucynowy, hiperkompensacja glikogenu, insulinowrażliwość i tak dalej i dalej i dalej.....

141 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-05-24 12:50:15)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

To jest chyba twoj najwiekszy problem, ze nie masz pojecia co bys chcial robic, bo trudno zacac zdobywac jakies uprawnienia czy certyfikaty jak sie nawet nie wie gdzie sie chce pracowac. Nie wiem co cie tak dziwi w tym, ze cie odrzucaja. Tylko musisz popracowac nad tym, zeby twoje cv przebilo sie wsrod innych.
ja zawsze slyszalam, ze w polsce latwo sie dotac do korpo na niski szczebel i pozniej tam awansowac lub zmieniac na inne korpo, jak nie masz pomyslu na siebie, doswiadczenia ani skilli, to tam bym probowala. Podobno niektore biora ludzi jak leci jesli tylko ktos troche zna angielski.

Ale jak masz w dupie faktyczne szukanie czegos lepszego i tylko zyjesz w petli praca-dom-trening, to sie nie dziw, ze stoisz w miejscu.

Dokładnie tak jak piszesz to jest mój największy problem. W każdej chwili mógłbym pójść na nie jeden kurs, mam na to pieniądze i znalazłbym czas, jedyne czego nie mam to pomysłu na jaki kurs iść. Skąd w ogóle wzięłaś, że ktoś mnie odrzuca? Ja od paru ładnych lat nie wysłałem ani jednego zgłoszenia więc nie było możliwości by ktoś mnie odrzucił. Tak na prawdę nigdy nie zostałem odrzucony, a jedynie nie odpowiadali na moje zgłoszenia ale to było kilka lat temu, jeszcze zanim zacząłem pracować w obecnej pracy. I skąd pomysł z tym korpo? Ja o żadnym korpo nie pisałem i chyba nikt inny też nie.

Bo korpo to chyba najbardziej generyczna i najlatwiejsza rzecz od ktorej mozna zaczac jak sie nie ma pomyslu na siebie. Ja bym wolala robote za biurkiem, bo nie bylabym taka zjebana po fizycznej zeby tylko pojsc na trening i spac. Biurowa robota wydaje sie latwiejsza. Mozna po pracy sie dalej ksztalcic i miec wiecej energii na zycie i nie obciaza az tak ciala. Ale to moje zdanie, moge si myslic bo nie pracowalam fizycznie.

Czyli wlasciwie nie masz pojecia jakie jest to twoje cv, bo go nie uzywasz i nie szukasz pracy a pytanie opierasz na tym, ze pare lat temu nie bylo odzwu. Wiec z czym do ludzi? Rynek pracy sie zmienia. Ja bym na twoim miejscu przerobila cv na taki format jaki jest w modzie obecnie i zaczela wysylac zeby zobaczyc co bedzie. A i nie wiem jak to sie w Pl robi ale u nas cv a wlasciwie resume i cover letter pisze sie pod ogloszenie. Czyli nie wysyla sie tego samego cv do wszystkich ogloszen ale przerabiam je pod kazde inaczej.

Jak nie masz na siebie absolutnie pomyslu to my ci z tym raczej nie pomozemy. Jak cie nic nie interesuje to moze znajdz sobie w takim razie cos co bedzie ci dawalo lepsze pieniadze i nie bedzie cie tak jebalo fizycznie, ze nie masz na nic sily po robocie. Pomysl przyszlosciowo, bo czym dluzej pracujesz w warsztacie tym wiecej lat doswiadczenia w innych zawodach tracisz.

142

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

To jest chyba twoj najwiekszy problem, ze nie masz pojecia co bys chcial robic, bo trudno zacac zdobywac jakies uprawnienia czy certyfikaty jak sie nawet nie wie gdzie sie chce pracowac. Nie wiem co cie tak dziwi w tym, ze cie odrzucaja. Tylko musisz popracowac nad tym, zeby twoje cv przebilo sie wsrod innych.
ja zawsze slyszalam, ze w polsce latwo sie dotac do korpo na niski szczebel i pozniej tam awansowac lub zmieniac na inne korpo, jak nie masz pomyslu na siebie, doswiadczenia ani skilli, to tam bym probowala. Podobno niektore biora ludzi jak leci jesli tylko ktos troche zna angielski.

Ale jak masz w dupie faktyczne szukanie czegos lepszego i tylko zyjesz w petli praca-dom-trening, to sie nie dziw, ze stoisz w miejscu.

Dokładnie tak jak piszesz to jest mój największy problem. W każdej chwili mógłbym pójść na nie jeden kurs, mam na to pieniądze i znalazłbym czas, jedyne czego nie mam to pomysłu na jaki kurs iść. Skąd w ogóle wzięłaś, że ktoś mnie odrzuca? Ja od paru ładnych lat nie wysłałem ani jednego zgłoszenia więc nie było możliwości by ktoś mnie odrzucił. Tak na prawdę nigdy nie zostałem odrzucony, a jedynie nie odpowiadali na moje zgłoszenia ale to było kilka lat temu, jeszcze zanim zacząłem pracować w obecnej pracy. I skąd pomysł z tym korpo? Ja o żadnym korpo nie pisałem i chyba nikt inny też nie.

Bo korpo to chyba najbardziej generyczna i najlatwiejsza rzecz od ktorej mozna zaczac jak sie nie ma pomyslu na siebie. Ja bym wolala robote za biurkiem, bo nie bylabym taka zjebana po fizycznej zeby tylko pojsc na trening i spac. Biurowa robota wydaje sie latwiejsza. Mozna po pracy sie dalej ksztalcic i miec wiecej energii na zycie i nie obciaza az tak ciala. Ale to moje zdanie, moge si myslic bo nie pracowalam fizycznie.

Ja chciałem iść do korpo i zgłaszałem się do wielu, ale tylko jedno się w ogóle odezwało, doszedłem do ostatniego etapu rekrutacji, ale wybrali kogoś innego. Każde inne korpo odrzucało moje CV na wstępie.

Czyli wlasciwie nie masz pojecia jakie jest to twoje cv, bo go nie uzywasz i nie szukasz pracy a pytanie opierasz na tym, ze pare lat temu nie bylo odzwu. Wiec z czym do ludzi? Rynek pracy sie zmienia. Ja bym na twoim miejscu przerobila cv na taki format jaki jest w modzie obecnie i zaczela wysylac zeby zobaczyc co bedzie. A i nie wiem jak to sie w Pl robi ale u nas cv a wlasciwie resume i cover letter pisze sie pod ogloszenie. Czyli nie wysyla sie tego samego cv do wszystkich ogloszen ale przerabiam je pod kazde inaczej.

Ja też zrobiłem CV w innym formacie niż generyczny, ale nic to nie dało.

143 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-05-24 14:31:24)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
rakastankielia napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Dokładnie tak jak piszesz to jest mój największy problem. W każdej chwili mógłbym pójść na nie jeden kurs, mam na to pieniądze i znalazłbym czas, jedyne czego nie mam to pomysłu na jaki kurs iść. Skąd w ogóle wzięłaś, że ktoś mnie odrzuca? Ja od paru ładnych lat nie wysłałem ani jednego zgłoszenia więc nie było możliwości by ktoś mnie odrzucił. Tak na prawdę nigdy nie zostałem odrzucony, a jedynie nie odpowiadali na moje zgłoszenia ale to było kilka lat temu, jeszcze zanim zacząłem pracować w obecnej pracy. I skąd pomysł z tym korpo? Ja o żadnym korpo nie pisałem i chyba nikt inny też nie.

Bo korpo to chyba najbardziej generyczna i najlatwiejsza rzecz od ktorej mozna zaczac jak sie nie ma pomyslu na siebie. Ja bym wolala robote za biurkiem, bo nie bylabym taka zjebana po fizycznej zeby tylko pojsc na trening i spac. Biurowa robota wydaje sie latwiejsza. Mozna po pracy sie dalej ksztalcic i miec wiecej energii na zycie i nie obciaza az tak ciala. Ale to moje zdanie, moge si myslic bo nie pracowalam fizycznie.

Ja chciałem iść do korpo i zgłaszałem się do wielu, ale tylko jedno się w ogóle odezwało, doszedłem do ostatniego etapu rekrutacji, ale wybrali kogoś innego. Każde inne korpo odrzucało moje CV na wstępie.

Czyli wlasciwie nie masz pojecia jakie jest to twoje cv, bo go nie uzywasz i nie szukasz pracy a pytanie opierasz na tym, ze pare lat temu nie bylo odzwu. Wiec z czym do ludzi? Rynek pracy sie zmienia. Ja bym na twoim miejscu przerobila cv na taki format jaki jest w modzie obecnie i zaczela wysylac zeby zobaczyc co bedzie. A i nie wiem jak to sie w Pl robi ale u nas cv a wlasciwie resume i cover letter pisze sie pod ogloszenie. Czyli nie wysyla sie tego samego cv do wszystkich ogloszen ale przerabiam je pod kazde inaczej.

Ja też zrobiłem CV w innym formacie niż generyczny, ale nic to nie dało.

Idz na konsultacje do specjalisty od rekrutacji to ci powiedza co masz nie tak w cv. A wstepnie wrzuc do chatgpt. Jesli spelniasz wymagania albo przynajmniej wieksza czesc a nie przechodzi na biurko rekrutera to jest cos pewnie z nim nie tak, ze ATS nie przepuszcza.

Co z tego, ze jedno korpo cie odrzucilo, jeszcze pewnie inne tez odrzuca. Nie ma sie co przejmowac odrzuceniami na rozmowach akurat, bo moga byc z przeroznych powodow a raczej nie sa personalne. Ktos kto rekrutuje do pracy ma na wzgledzie przede wszystkim prace a nie was personalnie wiec trzeba po prostu probowac dalej.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Mi chodziło o te 80% diety i 3% treningu xd

A czego nie zrozumiałeś? Bo trenuję od ponad 25 lat, to chętnie ci wyjaśnię.

To najpierw pokaż jak wyglądasz. Ja trenuje 5 lat i to mi wystarczyło żeby dojść do formy jak z okładki mens health i uważam że twoje dane to jakieś śmieszne Urban legend albo tzw bro science

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Mi chodziło o te 80% diety i 3% treningu xd

A czego nie zrozumiałeś? Bo trenuję od ponad 25 lat, to chętnie ci wyjaśnię.

To najpierw pokaż jak wyglądasz. Ja trenuje 5 lat i to mi wystarczyło żeby dojść do formy jak z okładki mens health i uważam że twoje dane to jakieś śmieszne Urban legend albo tzw bro science


Yep
Też zachęcam do udowodnienia swoich twierdzeń fotką od szyi w dół.
Mam taką samą opinię nt tych 80 i 3% ale już nie chciało mi się wchodzić w dyskusję, bo autor tych twierdzeń jest wyjątkowo męczącym interlokutorem.

Od zawsze wiadomo że trening, micha i regeneracja są  podstawą rozwoju w sporcie, niezależnie od jego rodzaju i celu.
Dopiero idąc dalej można się bawić w szczegóły. 

Też niezaleznie od sportu, o ile początkujący potrzebuje niewiele by progresować, zaawansowany musi włożyć dużo więcej na treningach.

Nie da się tak uogólniać, a 80% diety i 3% treningu, pomijając regenerację, to są jakieś głupoty.

146

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Co do zwiazkow z rozsadku. To rozne rzeczy opowiadsja moje kolezanki.
Jedna ze zwiazala sie z mezem bo on po prostu do niej ciagle przychodzil. A teraz ona wsiada w 1 wagon tranwaju a on w ostatni.
2 opowiada ze maz jej nie podoba sie ale tak to juz jest zbyt duzo ja laczy z nim - 3 dzieci.

Czyli po prostu juz tak jest? Dlatego ja juz w nic nie wierze

147

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
onaanna napisał/a:

Co do zwiazkow z rozsadku. To rozne rzeczy opowiadsja moje kolezanki.
Jedna ze zwiazala sie z mezem bo on po prostu do niej ciagle przychodzil. A teraz ona wsiada w 1 wagon tranwaju a on w ostatni.
2 opowiada ze maz jej nie podoba sie ale tak to juz jest zbyt duzo ja laczy z nim - 3 dzieci.

Czyli po prostu juz tak jest? Dlatego ja juz w nic nie wierze

Różnie bywa, nie ma reguły.

148 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-05-24 21:43:11)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
onaanna napisał/a:

Co do zwiazkow z rozsadku. To rozne rzeczy opowiadsja moje kolezanki.
Jedna ze zwiazala sie z mezem bo on po prostu do niej ciagle przychodzil. A teraz ona wsiada w 1 wagon tranwaju a on w ostatni.
2 opowiada ze maz jej nie podoba sie ale tak to juz jest zbyt duzo ja laczy z nim - 3 dzieci.

Czyli po prostu juz tak jest? Dlatego ja juz w nic nie wierze

Czyli sama widzisz jak jest w zwiazkach z rozsadku ludzie z czasem zaczynaja sie nienawidzic jak sa niedobrani. Moim zdaniem zeby taki zwiazek mial sens to trzeba zeby byla przyjazn miedzy tymi ludzmi, jak jest mocna przyjazn to chyba mozna zyc ze soba i sie nie znienawidzic.
I jezeli oczywiscie obie te osoby zdaja sobie sprawe, ze to glownie z rozsadku ze soba sa.

149

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
onaanna napisał/a:

Jak w tytule

Wyobraź sobie, że masz latami uprawiać seks z osobą, która cię nie pociąga i nic do niej nie czujesz. Jak myślisz, po jakim czasie będziesz się cieszyć, że np. masz okres i możesz się wymówić od seksu?

150

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

Moim zdaniem zeby taki zwiazek mial sens to trzeba zeby byla przyjazn miedzy tymi ludzmi, jak jest mocna przyjazn to chyba mozna zyc ze soba i sie nie znienawidzic.
I jezeli oczywiscie obie te osoby zdaja sobie sprawe, ze to glownie z rozsadku ze soba sa.

Dodałabym do tego jeszcze obustronny szacunek.

151

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Priscilla napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Moim zdaniem zeby taki zwiazek mial sens to trzeba zeby byla przyjazn miedzy tymi ludzmi, jak jest mocna przyjazn to chyba mozna zyc ze soba i sie nie znienawidzic.
I jezeli oczywiscie obie te osoby zdaja sobie sprawe, ze to glownie z rozsadku ze soba sa.

Dodałabym do tego jeszcze obustronny szacunek.

Tylko, żeby nie ten seks big_smile

152

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Noble napisał/a:
onaanna napisał/a:

Jak w tytule

Wyobraź sobie, że masz latami uprawiać seks z osobą, która cię nie pociąga i nic do niej nie czujesz. Jak myślisz, po jakim czasie będziesz się cieszyć, że np. masz okres i możesz się wymówić od seksu?

Bylam w takim zwiazku. Nawet bylo z zakochania. Ale wybralam zle, nie przyjrzalam sie dokladnie tej osobie za szybko weszlam w zwiazek. Ale potem skonczylo sie. I odmowilam sexu po 7 latach. Ta osoba ani mnie nie pociagala ani nie lubilam jej juz.
To wszystko przerazilo mnie. Mnie bylo nawet latwo odejsc. Ale ta osoba przesladowala mnie przez 2 lata grozac mnie.
Pewnie powiecie ze jestem dziecinna.
Nie chce juz czegos takiego przezyc.

153

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Moja kolezanka- ta od tranwaju nie wyglada na super szczesliwa. Czasem dzwonie do niej to maz juz z tylu czuwa zeby skonczyla rozmowe bo ma mu podac obiad.
Nie...to nie dla mnie.
Ja potrzebuje kogos kto powie nie przejmuj sie  obiadem zjemy na miescie.

154

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
onaanna napisał/a:
Noble napisał/a:
onaanna napisał/a:

Jak w tytule

Wyobraź sobie, że masz latami uprawiać seks z osobą, która cię nie pociąga i nic do niej nie czujesz. Jak myślisz, po jakim czasie będziesz się cieszyć, że np. masz okres i możesz się wymówić od seksu?

Bylam w takim zwiazku. Nawet bylo z zakochania. Ale wybralam zle, nie przyjrzalam sie dokladnie tej osobie za szybko weszlam w zwiazek. Ale potem skonczylo sie. I odmowilam sexu po 7 latach. Ta osoba ani mnie nie pociagala ani nie lubilam jej juz.
To wszystko przerazilo mnie. Mnie bylo nawet latwo odejsc. Ale ta osoba przesladowala mnie przez 2 lata grozac mnie.
Pewnie powiecie ze jestem dziecinna.
Nie chce juz czegos takiego przezyc.

To nie znaczy, że następna miłość będzie taka sama.
Przez te traumę nie potrafisz się otworzyć na nową relację i wymyślasz, nigdy nie przewidzisz, co się stanie po latach, zawsze jest ryzyko. Ale takie jest życie.

155 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-25 08:10:44)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Mi chodziło o te 80% diety i 3% treningu xd

A czego nie zrozumiałeś? Bo trenuję od ponad 25 lat, to chętnie ci wyjaśnię.

To najpierw pokaż jak wyglądasz. Ja trenuje 5 lat i to mi wystarczyło żeby dojść do formy jak z okładki mens health i uważam że twoje dane to jakieś śmieszne Urban legend albo tzw bro science

Tia. Opcje są dwie tutaj:

1) kłamiesz - bo akurat wiem doskonale ile faktycznie trzeba pracy, aby osiągnąć taki efekt
2) jesteś ekto-mezo przed 25 rokiem życia, kiedy to nie potrzeba prawie nic, aby tak wyglądać

Dla mnie ważne jest to, że od wielu lat trzymam formę i że od wielu lat nie nabawiłem się żadnej nowej kontuzji.



Tym czasem Rozrabiaka:


RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Od zawsze wiadomo że trening, micha i regeneracja są  podstawą rozwoju w sporcie, niezależnie od jego rodzaju i celu.


Zrób sobie miszczu eksperyment. Możesz stosować absolutnie wszystkie triki i sztuczki treningowe na redukcję, ale masz być na dodatnim bilansie kalorycznym. Wróć jak schudniesz.

Albo odwrotnie: spróbuj przybrać na masie będąc na ujemnym bilansie.

Udowodnijcie teraz debile, że nie mam racji i że dieta nie ma aż takiego znaczenia, bo trening to najważniejsza sprawa.


Przykład kolarstwa Szeptucha - wskoczcie jeden z drugim na keto i idźcie pokręcić trochę pedałami.

Nie da się tak uogólniać, a 80% diety i 3% treningu, pomijając regenerację, to są jakieś głupoty.

Wróć do mojego posta. Gdzie ja tam pominąłem regenerację?

I zachęcam do udowodnienia mi, że będąc na dodatnim bilansie można dociąć treningiem. Bardzo chętnie to zobaczę. Serio. Jak to zrobisz, to zostaniesz multimiliarderem i noblistą, bo rozwiążesz problem otyłości na świecie.


Kolejny eksperyment myślowy debile dla was. Skoro dieta jest pomijalna, bo liczą się kilogramy przerzucane na treningu, to dlaczego żaden budowlaniec czy magazynier albo osoba wykładająca towar w sklepie wielkopowierzchniowym nie ma postury i muskulatury Pudziana?

156

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Jack, to ty piszesz idiotyzmy. Skoro za efekty w 80% odpowiada dieta, a w 3% sam trening to zgodnie z tą teorią, jeśli ktoś ma idealnie zbilansowaną dietę (kaloryczność, podaż białka, mikro) to wystarczyłoby, żeby ćwiczył 10 minut dziennie i miałby sylwetkę jak z tych okładek Men's Health.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A czego nie zrozumiałeś? Bo trenuję od ponad 25 lat, to chętnie ci wyjaśnię.

To najpierw pokaż jak wyglądasz. Ja trenuje 5 lat i to mi wystarczyło żeby dojść do formy jak z okładki mens health i uważam że twoje dane to jakieś śmieszne Urban legend albo tzw bro science

Tia. Opcje są dwie tutaj:

1) kłamiesz - bo akurat wiem doskonale ile faktycznie trzeba pracy, aby osiągnąć taki efekt
2) jesteś ekto-mezo przed 25 rokiem życia, kiedy to nie potrzeba prawie nic, aby tak wyglądać

Dla mnie ważne jest to, że od wielu lat trzymam formę i że od wielu lat nie nabawiłem się żadnej nowej kontuzji.



Tym czasem Rozrabiaka:


RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Od zawsze wiadomo że trening, micha i regeneracja są  podstawą rozwoju w sporcie, niezależnie od jego rodzaju i celu.


Zrób sobie miszczu eksperyment. Możesz stosować absolutnie wszystkie triki i sztuczki treningowe na redukcję, ale masz być na dodatnim bilansie kalorycznym. Wróć jak schudniesz.

Albo odwrotnie: spróbuj przybrać na masie będąc na ujemnym bilansie.

Udowodnijcie teraz debile, że nie mam racji i że dieta nie ma aż takiego znaczenia, bo trening to najważniejsza sprawa.


Przykład kolarstwa Szeptucha - wskoczcie jeden z drugim na keto i idźcie pokręcić trochę pedałami.

Nie da się tak uogólniać, a 80% diety i 3% treningu, pomijając regenerację, to są jakieś głupoty.

Wróć do mojego posta. Gdzie ja tam pominąłem regenerację?

I zachęcam do udowodnienia mi, że będąc na dodatnim bilansie można dociąć treningiem. Bardzo chętnie to zobaczę. Serio. Jak to zrobisz, to zostaniesz multimiliarderem i noblistą, bo rozwiążesz problem otyłości na świecie.


Kolejny eksperyment myślowy debile dla was. Skoro dieta jest pomijalna, bo liczą się kilogramy przerzucane na treningu, to dlaczego żaden budowlaniec czy magazynier albo osoba wykładająca towar w sklepie wielkopowierzchniowym nie ma postury i muskulatury Pudziana?

Haha, byś tu nie narobił pod siebie, manipulatorze.
Zachęcać rozmówcę do udowodnienia czegoś, czego nie napisał, to już jest wyższy poziom;)
Epitety zachowaj dla siebie, internetowy ekspercie od wszystkiego.
Gdzie ta fotka, trenujący od dwudziestu pięciu lat, choć nie mający o tym pojęcia?
Wiadomo, nie będzie jej. Ale by naubliżać rozmówcy, to owszem;)
Heh, ile to człowiek ma siły I odwagi gdy to nic nie kosztuje xD

Trochę lepszy research w necie zrób następnym razem, kiedy znów będziesz się chciał powymądrzać, inaczej łatwo wyjść na głupka big_smile

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Jack, to ty piszesz idiotyzmy. Skoro za efekty w 80% odpowiada dieta, a w 3% sam trening to zgodnie z tą teorią, jeśli ktoś ma idealnie zbilansowaną dietę (kaloryczność, podaż białka, mikro) to wystarczyłoby, żeby ćwiczył 10 minut dziennie i miałby sylwetkę jak z tych okładek Men's Health.

Gość potrafi porównywać pracę fizyczną i trening na poziomie mistrzowskim, sugerując że za różnicę rezultatów odpowiada jedynie dieta.
Zaorany po szyję, ale dziarsko brnie dalej xd

159

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Priscilla napisał/a:

Chyba nie powiesz, że ten jeden film w jednej chwili diametralnie zmienił postrzeganie siebie samego? To brzmi po prostu absurdalnie.
Poza tym raz jeszcze podkreślę, że wygląd ma znaczenie, ale tylko w określonym zakresie. Cała reszta to Twoje myślenie na swój temat, poczucie własnej wartości i wartości, jakimi się w życiu kierujesz, Twój styl bycia, życiowe ogarnięcie, sposób komunikowania się z otoczeniem, szeroko pojęty charakter i coś, co nazwałabym urokiem osobistym bądź jego brakiem. Każdy człowiek tworzy wokół siebie pewną aurę, która albo przyciąga, albo odpycha.

Ale pewnie wiesz, które ogłoszenia przyciągają Twoją uwagę i po przeczytaniu których aż cię ukłuje, bo czujesz, że tam chciałbyś pracować, ale nie możesz, bo nie spełniasz kryteriów zawartych w ofercie. Jeśli są one do siebie w jakiś sposób podobne, to już wiesz czego Ci brakuje i co musiałbyś zrobić, czyli jakie uzyskać kwalifikacje, żeby przybliżyć sobie szansę na zdobycie takiego wakatu.

Nie zmienił go całkowicie ale jednak miał pewien wpływ na myślenie o samym wyglądzie. Moje poczucie własnej wartości zbytnio się nie zmieniło jak i całe myślenie na swój temat. Nie mam pojęcia jaką aurę mogę tworzyć ale jednego jestem pewny, inni ludzie patrzą na mnie zupełnie inaczej niż ja sam na siebie patrzę. Nie wiem czy to jest w dobrą czy złą stronę ale wiem na pewno, że inaczej.

Właśnie w tym problem, że nawet tego nigdy nie miałem. Nigdy nie było czegoś takiego, że jakieś ogłoszenie mnie "ukłuło", że jak tylko je zobaczyłem to od razu pomyślałem, że chciałbym tam pracować. Ja na prawdę nie mam ani krzty pomysłu gdzie ani w jakim zawodzie mógłbym pracować. Zdarzało się jedynie, że widywałem ogłoszenia i miałem myśli w stylu "To brzmi ciekawie" albo "To byłaby prestiżowa praca". To zawsze była albo ciekawość albo chęć zdobycia uznania i szacunku, a nie prawdziwa chęć tej pracy. Nigdy nie miałem jakiegoś marzenia czy pragnienia by pracować w jakimś konkretnym zawodzie lub miejscu.

Jack Sparrow napisał/a:

Możesz. Tylko nie chcesz. Wygodniej jest, jak to mama ci gotuje. Reszta to wymówki. I zanim cokolwiek zaczniesz tutaj pisać, to pamiętaj, że wszyscy jesteśmy dorośli i sami sobie gotujemy. Większość z nas zaczęło mieszkając z rodzicami.

Przyjmij do wiadomości, że koleś JEST przeciętny. To czym nadrabia, to inwestycje w siebie. Wspomniane zęby, fryzura itp. Żyjesz wierząc, że wizerunek sprzedawany przez fit-influencerów jest prawdą, a nie jest. To co często postrzegasz w necie jako chad i 10/10 w rzeczywistości tacy nie są lub stoi za tym sztab ludzi i potężne pieniądze.

Tylko pamiętaj o jednym - to co widzisz ty w lustrze nigdy nie będzie takie, jak w oczach osoby postronnej.

Domyślam się, że większość ludzi w jakimś momencie zaczyna samemu gotować ale nie uwierzę, że robią to jeszcze mieszkając z rodzicami. Nikt nie może zobaczyć moich pierwszych prób. Nie kiedy jestem w takim wieku, nawet rodzice, a raczej zwłaszcza oni. Jak ogarnę to całkowicie sam, bez żadnych światków i będzie mi to szło w miarę dobrze to dopiero będę mógł to komukolwiek pokazać.

Problem w tym, że koleś nie musi inwestować bo od początku wygląda dobrze. Ile on wydał u tego fryzjera? 50-100zł? To nie jest żadna inwestycja. Inwestycją byłby na przykład ten przeszczep włosów za 30k albo aparat i wybielanie zębów. To oczywiste, że zdecydowana większość tych chadów z internetu to ściema ale niestety właśnie to jest teraz wymagane. Dokładnie jak piszesz, potężne pieniądze, nie ma brzydkich ludzi są tylko biedni.

Zgadzam się i zastanawiam się jak mnie widzą inni. Jak myślisz widzą mnie lepiej czy gorzej niż ja sam się widzę?

Halina3.1 napisał/a:

Bo korpo to chyba najbardziej generyczna i najlatwiejsza rzecz od ktorej mozna zaczac jak sie nie ma pomyslu na siebie. Ja bym wolala robote za biurkiem, bo nie bylabym taka zjebana po fizycznej zeby tylko pojsc na trening i spac. Biurowa robota wydaje sie latwiejsza. Mozna po pracy sie dalej ksztalcic i miec wiecej energii na zycie i nie obciaza az tak ciala. Ale to moje zdanie, moge si myslic bo nie pracowalam fizycznie.

Czyli wlasciwie nie masz pojecia jakie jest to twoje cv, bo go nie uzywasz i nie szukasz pracy a pytanie opierasz na tym, ze pare lat temu nie bylo odzwu. Wiec z czym do ludzi? Rynek pracy sie zmienia. Ja bym na twoim miejscu przerobila cv na taki format jaki jest w modzie obecnie i zaczela wysylac zeby zobaczyc co bedzie. A i nie wiem jak to sie w Pl robi ale u nas cv a wlasciwie resume i cover letter pisze sie pod ogloszenie. Czyli nie wysyla sie tego samego cv do wszystkich ogloszen ale przerabiam je pod kazde inaczej.

Jak nie masz na siebie absolutnie pomyslu to my ci z tym raczej nie pomozemy. Jak cie nic nie interesuje to moze znajdz sobie w takim razie cos co bedzie ci dawalo lepsze pieniadze i nie bedzie cie tak jebalo fizycznie, ze nie masz na nic sily po robocie. Pomysl przyszlosciowo, bo czym dluzej pracujesz w warsztacie tym wiecej lat doswiadczenia w innych zawodach tracisz.

Może i tak ale też najbardziej stresogenna i niewolnicza jaka tylko istnieje. Dosłownie nikt kogo kiedykolwiek znałem nie chwalił pracy w korpo, wręcz przeciwnie. Każdy z kim kiedykolwiek rozmawiałem o pracy w korpo zawsze na nią narzekał ale każdy w niej siedział bo były dobre pieniądze. Teraz też znam kilka takich osób i w większości wyglądają jak zombie nawet mimo zarabiania 10k lub więcej miesięcznie.

CV niedawno aktualizowałem i trochę zmieniałem, ogólnie wydaje mi się, że wygląda ono całkiem nieźle ale nie miałem okazji sprawdzić czy tak jest. Listu nigdy nie pisałem, a już tym bardziej nie dostosowywałem CV do konkretnego ogłoszenia, dlaczego patrz wyżej. Co masz na myśli poprzez "Pomyśl przyszłościowo" w kwestii przeglądania ogłoszeń?

Anewe napisał/a:

Jack, to ty piszesz idiotyzmy. Skoro za efekty w 80% odpowiada dieta, a w 3% sam trening to zgodnie z tą teorią, jeśli ktoś ma idealnie zbilansowaną dietę (kaloryczność, podaż białka, mikro) to wystarczyłoby, żeby ćwiczył 10 minut dziennie i miałby sylwetkę jak z tych okładek Men's Health.

Ciężko się nie zgodzić. Mimo średnich efektów mojego treningu całkiem sporo wiem na ten temat. Sporo się naczytałem i naoglądałem kanałów treningowych na YT ale o 3% treningu nigdy nie słyszałem. Za to nie raz słyszałem o tym, że to co jest faktycznie najważniejsze zależy do konkretnej osoby. U każdego te procenty będą inne. Są tacy, którzy mają właśnie tą idealnie zbilansowaną dietę, liczą kalorie itd, trenują z trenerem ale ich genetyka nie pozwala na osiągnięcie rzeźby rodem z okładki. Są też tacy, którzy mają jedynie w miarę zdrową dietę, bez żadnego liczenia kalorii, trenują sami i wyglądają lepiej od tych pierwszych. Oczywiście są pewne uniwersalne zasady i prawdy dotyczące treningu ale nie u każdego będą działać w taki sam sposób. Ja akurat z całą pewnością miałbym dużo lepsze wyniki gdybym miał tą zbilansowaną dietę ale jej nie mam przez co efekty są średnie.

160

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Domyślam się, że większość ludzi w jakimś momencie zaczyna samemu gotować ale nie uwierzę, że robią to jeszcze mieszkając z rodzicami. Nikt nie może zobaczyć moich pierwszych prób. Nie kiedy jestem w takim wieku, nawet rodzice, a raczej zwłaszcza oni. Jak ogarnę to całkowicie sam, bez żadnych światków i będzie mi to szło w miarę dobrze to dopiero będę mógł to komukolwiek pokazać.

Ja zaczęłam sama gotować jak byłam w 1 liceum. Normalnie pewnego dnia matka powiedziała bratu i mnie, że jesteśmy już w takim wieku, że wypadałoby robić w domu systematycznie coś więcej niż sprzątanie swojego pokoju. Każde z nas miało wybrać sobie jeden dzień tygodnia, w którym będziemy gotować obiad dla całej rodziny. Zapytała czy chcemy jakiejś pomocy na początku czy wolimy gotować sobie coś z przepisów z Internetu, wybraliśmy drugą opcję. Przecież to nie jest fizyka kwantowa.

Shinigami napisał/a:

Może i tak ale też najbardziej stresogenna i niewolnicza jaka tylko istnieje. Dosłownie nikt kogo kiedykolwiek znałem nie chwalił pracy w korpo, wręcz przeciwnie. Każdy z kim kiedykolwiek rozmawiałem o pracy w korpo zawsze na nią narzekał ale każdy w niej siedział bo były dobre pieniądze. Teraz też znam kilka takich osób i w większości wyglądają jak zombie nawet mimo zarabiania 10k lub więcej miesięcznie.

Ja  byłam bardzo zadowolona z pracy w korpo. Jak minimalna wynosiła 2100 zł brutto, ja dostałam 5200 zł brutto na start. A wymagali jedynie znajomości angielskiego i podstawowej znajomości Excela. Praca była banalna, poziom stresu = 0, a gdy miałam home office (3 razy w tygodniu) to realnie pracowałam 3 godziny zamiast 8. Minusem tej pracy było to, że niczego przydatnego się tam nie uczyłam. Ale na start zaraz po studiach to była rewelacja, odłożyłam sobie sporo kasy, a w wolnych chwilach mogłam się dokształcać i szukać czegoś bardziej rozwojowego.

161

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Bo korpo to chyba najbardziej generyczna i najlatwiejsza rzecz od ktorej mozna zaczac jak sie nie ma pomyslu na siebie. Ja bym wolala robote za biurkiem, bo nie bylabym taka zjebana po fizycznej zeby tylko pojsc na trening i spac. Biurowa robota wydaje sie latwiejsza. Mozna po pracy sie dalej ksztalcic i miec wiecej energii na zycie i nie obciaza az tak ciala. Ale to moje zdanie, moge si myslic bo nie pracowalam fizycznie.

Czyli wlasciwie nie masz pojecia jakie jest to twoje cv, bo go nie uzywasz i nie szukasz pracy a pytanie opierasz na tym, ze pare lat temu nie bylo odzwu. Wiec z czym do ludzi? Rynek pracy sie zmienia. Ja bym na twoim miejscu przerobila cv na taki format jaki jest w modzie obecnie i zaczela wysylac zeby zobaczyc co bedzie. A i nie wiem jak to sie w Pl robi ale u nas cv a wlasciwie resume i cover letter pisze sie pod ogloszenie. Czyli nie wysyla sie tego samego cv do wszystkich ogloszen ale przerabiam je pod kazde inaczej.

Jak nie masz na siebie absolutnie pomyslu to my ci z tym raczej nie pomozemy. Jak cie nic nie interesuje to moze znajdz sobie w takim razie cos co bedzie ci dawalo lepsze pieniadze i nie bedzie cie tak jebalo fizycznie, ze nie masz na nic sily po robocie. Pomysl przyszlosciowo, bo czym dluzej pracujesz w warsztacie tym wiecej lat doswiadczenia w innych zawodach tracisz.


Może i tak ale też najbardziej stresogenna i niewolnicza jaka tylko istnieje. Dosłownie nikt kogo kiedykolwiek znałem nie chwalił pracy w korpo, wręcz przeciwnie. Każdy z kim kiedykolwiek rozmawiałem o pracy w korpo zawsze na nią narzekał ale każdy w niej siedział bo były dobre pieniądze. Teraz też znam kilka takich osób i w większości wyglądają jak zombie nawet mimo zarabiania 10k lub więcej miesięcznie.

Hahah dobre, praca w korpo ci smierdzi, za to twoja robota nie jest jak niewolnicza, kochasz ja i nie wygladasz jak zombie. Szkoda nawet gadac. Majac do wyboru dwie roboty, obie chujowe, wybralabym ta ktora lepiej placi i nie dorobie sie w niej garba. No ale to ja, nie opiwralabym swojej opini na podstawie paru narzekajacych osob, bo dla mnie ktos kto wiecznie narzeka na swoja prace ale nic nie robi zeby poprawic sytuacje jest tylko attention whore. W korpo mozna awansowac tak btw i nie trzeba wiecznie robic roboty ktora sie nienawidzi, firmy sa rozne ale no jak komus trzeba tlumaczyc takie kwestie, to wlasciwie wiadomo, ze ta osoba szuka wymowek lub jest z gory uprzedzona i i tak sie jej nie przetlumaczy.


Shinigami napisał/a:

CV niedawno aktualizowałem i trochę zmieniałem, ogólnie wydaje mi się, że wygląda ono całkiem nieźle ale nie miałem okazji sprawdzić czy tak jest. Listu nigdy nie pisałem, a już tym bardziej nie dostosowywałem CV do konkretnego ogłoszenia, dlaczego patrz wyżej. Co masz na myśli poprzez "Pomyśl przyszłościowo" w kwestii przeglądania ogłoszeń?

To, ze fraca fizyczna niszczy cialo i wolalabym sie przebranzowic tak, zeby zarabiac w miare latwa kase na bezpiecznym stanowisku, nie przemeczajac sie a nie pracowac fizycznie. Wiec szukajac pracy jesli nie ma sie zainteresowan, to warto brac pod uwage jak konkretna praca pomoze ci w przyszlosci, czego mozna sie tam nauczyc i jakie sa opcje rozwoju.

162

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Ja  byłam bardzo zadowolona z pracy w korpo. Jak minimalna wynosiła 2100 zł brutto, ja dostałam 5200 zł brutto na start. A wymagali jedynie znajomości angielskiego i podstawowej znajomości Excela. Praca była banalna, poziom stresu = 0, a gdy miałam home office (3 razy w tygodniu) to realnie pracowałam 3 godziny zamiast 8. Minusem tej pracy było to, że niczego przydatnego się tam nie uczyłam. Ale na start zaraz po studiach to była rewelacja, odłożyłam sobie sporo kasy, a w wolnych chwilach mogłam się dokształcać i szukać czegoś bardziej rozwojowego.

Dokladnie, jako praca na start lub na jakis czas to idealnie, chocby zeby odlozyc troche kasy i moc pomyslec co dalej albo sie doksztalcic. Wg mnie lepiej niz tyrac w fizycznej za minimalna.

163

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Jack, to ty piszesz idiotyzmy. Skoro za efekty w 80% odpowiada dieta, a w 3% sam trening to zgodnie z tą teorią, jeśli ktoś ma idealnie zbilansowaną dietę (kaloryczność, podaż białka, mikro) to wystarczyłoby, żeby ćwiczył 10 minut dziennie i miałby sylwetkę jak z tych okładek Men's Health.

Jak to pisałem - procenty są umowne. U jednych z najdziesz, że to 60%, u innych że nawet 90%. Tak restrykcyjnego i konkretnego podziału procentowego bronił nie będę, bo to bez sensu i jak pisałem pierwotnie, chodzi o zasadę ważności, a nie stricte podział procentowy.


Trening hipertroficzny ma swoją specyfikę, ale właśnie długość treningów nie powinna być zbyt duża, ani ilość jednostek treningowych, czyli łącznie z rozgrzewką nie więcej niż 3-4 treningi w tygodniu, a reszta to aktywna regeneracja i trening uzupełniający (typu rozciąganie, bo niewielu wie, że np Arnold ćwiczył też jogę). Reszta to odpowiednio dobrana periodyzacja. Popatrz na amatorów kalisteniki, albo i nawet samej jogi (np joga core) - rozmiarami nie będą dorównywać kulturystom (ze względu choćby na samą farmakologię, jaką stosują i inny typ treningu co do zasady), ale są docięci naprawdę nieźle.

Dla zobrazowania Mike Metzer był jednym z prekursorów HIT, a wręcz w niektórych wersjach jego treningów spotkałem się założeniami 1-2 treningów w tygodniu i zobacz jak koleś wyglądał. Popatrz też na założenia Tabaty. Zasadniczo, przy odpowiednio zbilansowanej diecie tyle wystarczy, aby być odpowiednio dociętym.

I teraz tak: dopracuj dietę do perfekcji, wiedź bezstresowe życie, wysypiaj się, bądź aktywna życiowo (to jest klucz) i dodaj do tego samą tylko tabatę z rana i zrobisz naprawdę genialną formę.

Progressive overload albo PRE zakładają trening do porażki. Nie da się tu ćwiczyć całego ciała każdego dnia, bo to fizycznie niemożliwe. ALE kilkanaście-kilkadziesiąt minut (+rozgrzewka) PPL w zupełności wystarcza do naprawdę niesamowitych efektów.

To, że 99% amatorów nie ma efektów wynika właśnie ze zbyt dużej ilości treningów i niedostosowania stylu życiu (brak odpowiedniej regeneracji, stres związany z pracą, błędy dietetyczne) i braku stałości. Większość poddaje się po raptem kilku tygodniach.



RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Zachęcać rozmówcę do udowodnienia czegoś, czego nie napisał, to już jest wyższy poziom;)


No jak to nie napisałeś? Podobno dieta nie stanowi podstawy. A trening. No to zachęcam do udowodnienia mi, że można dociąć na nadwyżce kalorycznej.


Gość potrafi porównywać pracę fizyczną i trening na poziomie mistrzowskim

Mistrzowskim? No hola, hola. Podobno dieta nie ma aż tak istotnego znaczenia, a liczy się przerzucanie ciężarów. Dla mięśnia nie ma znaczenia czy to będą 3 tony żelaza na siłce, czy 3 tony w produktach spożywczych.


Więc jak - można dociąć na nadwyżce kalorycznej, czy nie?

Można masować na deficycie, czy nie?

A to są właśnie te podstawy. Bo za kierunek zmian odpowiada trening, ale silnikiem tych zmian będzie właśnie dieta.

164

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Jak cie bardzo rzadko zapraszaja to pewnie masz chujowo napisane cv albo za malo w nim rzeczy ktore moglyby cie wyroznic.

Czy nie spełnianie połowy wymagań z ogłoszenia też się liczy jako chujowe CV? Pytam bo to właśnie był najczęstszy powód mojej rezygnacji z wysłania jakiegoś zgłoszenia, albo klasyk "doświadczenie na podobnym stanowisku".


Zwykle wysyla sie cv nie spelniajac wszystkich wymagan ale polowa to troche duzo. Ja bym powiedziala, ze wysylalam jesli nie spelnialam tak do 30%, jak nie spelniam polowy to moze czasem wysylalam ale nie nastawialam sie, ze cos z tego bedzie. Patrz tez czy doswiadczenie to jest "required" czy jest jest "mile widziane. Jesli z tych ogloszen gdzie jest tylko mile widziane czy nie jest jasno podkreslone, ze jest wymagane cie odrzucaja, to mozliwe, ze problem jest gdzie indziej.
Co do kwestii doswiadczenia to z tym bylo najtrudniej zmieniajac branze ale w moim zawodzie akurat pomoglo kilka rzeczy, dobre portfolio projektow, certyfikat bardzo wysoko uznawany w branzy i bardzo dobry wynik na nim, tytul magistra (to zastepuje kilka lat doswiadczenia w naszych korpo nwm jak w polsce), projekty wlasne, lub tzw freelencerskie oraz wolontariat przy projektach open source, co wpisywalam sobie w cv. Ja sobie zalozylam wlasna firme zeby zdobywac legitne doswiadczenie w czasie kiedy robilam drugie studia. Nie wiem na co ty startujesz i jakie mozesz podjac kroki zeby akurat sobie pomoc w braznzy do ktorej chesz sie dostac.


Shinigami napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Co w tym gościu jest, że tyle energii i czasu marnujesz na to by mu dojebać?
Naobiecywał Ci złote góry, wyruchał i zostawił?   
Skąd w Tobie ta potrzeba?
Nie masz swojego życia, że aż tak bardzo interesuje Cię cudze?
Czy moze masz licencję na wyjaśnianie internetowych randomów i płacą Ci za to?

Ty jesteś taki ideał?
Stary, nie będę Ci tu jechał po rajtach, ale gołym okiem widać że nie.
Widać to po Twoim zachowaniu, ale też po tym jak bardzo triggerują Cię czyjeś wady i problemy.
To jest najlepszy dowód, że nie ogarniasz swoich.

Masz coś do gościa, to punktuj jego wypowiedzi, nie szukaj mu dziadków z wermachtu.

I to jest coś czego i ja nie rozumiem. Nawet jeśli NO faktycznie aż tak was wkurza to wciąż czemu aż tak niektórym tu zależy by udowodnić swoją rację? Ja też nie zamierzam tu nikogo personalnie atakować ale Rozrabiaka ma sporo racji. Prawda jest taka, że ktoś kto niemal codziennie siedzi na forum i debatuje z ludźmi, których sam uważa za gorszych, głupich czy nieudaczników i ze wszystkich sił stara się udowodnić swoją rację nie różni się za bardzo od swoich rozmówców, którymi tak pogardza.

Dla mnie NO jest to jest wlasnie typ ktory "wyszukuje na ludzi dziadkow z wermahtu" oraz jest mistrzem personalnej dopierdolki i nie wiem jak spowolnionym lub stronniczym trzeba byc zeby tego nie wylapywac. Przeciez to on wyzywa od tepakow, konusow i innych podobnych wszystkich ktorzy sie z nim nie zgadzaja, nawet jak ci ludzie jego nie wyzywaja. NO ciagle jedzie Jackowi w temacie wzrostu i podnieca sie tym, ze sam jest wyzszy. Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio? Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.


Shinigami napisał/a:
onaanna napisał/a:

Wy tu wszystko sprowadzacie do sexu, urody i sukcesu zawodowego.
A gdzie inne wartosci: zaufanie szacunek wspolne interesy przyjazn?

Zdaje się, że ci najbardziej doświadczeni już zapomnieli o takich wartościach.

Co do przykładu z bezdomnym to widzę, że wszyscy od razu zauważyli jego super przemianę u fryzjera ale już nikt nie zauważył, że gość ma po prostu dobre geny. Gęste ciemne włosy, broda tak samo, ogólnie dobry kształt twarzy i ładne, symetryczne rysy. Co najciekawsze mimo, że gość jest bezdomnym bez dostępu do nawet najprostszej łazienki czy bieżącej wody ma gładką cerę. Oczywiście posmarowali go jakimś kremem ale i tak gość, który pewnie się nie mył z kilka tygodni albo i miesięcy nie ma żadnych uszkodzeń twarzy, żadnej choroby skóry, żadnych urazów, zakażeń ani nawet widocznych niedoskonałości. Jeśli to nie są dobre geny to on wcale nie jest bezdomnym.

To prawda, gosc bezdomny od poczatku mial potencjal, byl po prostu masakrycznie zaniedbany. Nawet po przemianie ma takie smutne oczy, biedny sad

lol Wszedłem po kilku dniach żeby zobaczyć co odpisano na mojego ostatniego posta i dosłownie wiję się że śmiechu widząc jak się dwa trolliska odpaliły. Pseudoamerykańskie trollisko zarzuca mi zjebanie i agresję, jednocześnie prezentując w dyskusji zjebanie i agresję na znacznie wyższym poziomie (o paranoi objawionej w postaci widzenia mnie w Rozrabiace nie mowiac; zresztą Jackie też tradycyjnie obrzuca inwektywami gdy ktoś się z nim nie zgadza). Oboje zgodnie piszą że moje posty ich nie ruszają i to widać: każde na mój jeden post nasmarowała po kilka ociekających żółcią, tak bardzo ich to nie rusza.  Żeby było śmieszniej, to oboje coś piszą o hipokryzji, jednoczesnie samemu przekrecajac to co napisalem, podkolorowując i uparcie starajac sie zbudowac swoją wersję mojej historii, eliminujac z niej to co im nie pasuje... Nie wiem czy to wymaga dalszego komentarza  big_smile

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Zachęcać rozmówcę do udowodnienia czegoś, czego nie napisał, to już jest wyższy poziom;)


No jak to nie napisałeś? Podobno dieta nie stanowi podstawy. A trening. No to zachęcam do udowodnienia mi, że można dociąć na nadwyżce kalorycznej.

Takto, ekspercie od wszystkiego.
Naucz się czytać ze zrozumieniem, albo stosuj te tanie manipulacyjne sztuczki do kogoś na swoim poziomie.
Najpierw piszesz totalne bzdury podając konkretne wyliczenia, powyżej już się z tego wycofujesz a w międzyczasie stosujesz m.in. hiperbolę, zwykłe kłamstwa i epitety, dyskutując z czymś czego nikt nie powiedział.
Twój stały schemat. Powymądrzać się, a kiedy ktoś przyłapie na tym że nie masz pojęcia ale bardzo chcesz sprawić inne wrażenie, zaczyna się festiwal ego. Takich fikołków nawet w gimnastyce artystycznej nie znajo;)

Przypomnę co napisałem:


"Mam taką samą opinię nt tych 80 i 3% ale już nie chciało mi się wchodzić w dyskusję, bo autor tych twierdzeń jest wyjątkowo męczącym interlokutorem.

Od zawsze wiadomo że trening, micha i regeneracja są  podstawą rozwoju w sporcie, niezależnie od jego rodzaju i celu.
Dopiero idąc dalej można się bawić w szczegóły."

Tłumacząc specjalnie dla Ciebie: trening, dieta i regeneracja są tak samo ważne, są podstawą.
Zakumał wreszcie?



Jack Sparrow napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Gość potrafi porównywać pracę fizyczną i trening na poziomie mistrzowskim

Mistrzowskim? No hola, hola. Podobno dieta nie ma aż tak istotnego znaczenia, a liczy się przerzucanie ciężarów. Dla mięśnia nie ma znaczenia czy to będą 3 tony żelaza na siłce, czy 3 tony w produktach spożywczych.

Efekt Dunninga-Krugera w pełnej krasie xd
Porównałeś trening Pudzianowskiego, mistrza świata i pracownika fizycznego twierdząc, że za różnicę rezultatów odpowiada dieta.

Teraz, jakby tych bredni było mało, twierdzisz że taki trening na poziomie mistrzowskim i przerzucanie kartonów z jedzdniem to jest to samo.
Takich rzeczy nie napisałby nikt, kto choć kilka razy był na siłowni i ma choćby mizerne REALNE pojęcie nt. tego, w jaki sposób pracuje się z obciążeniem w zal. od zakładanych celów.

Zaoranie po szyję i brnięcie dalej, z uporem osła i ku uciesze patrzących.


Jack Sparrow napisał/a:

Więc jak - można dociąć na nadwyżce kalorycznej, czy nie?

Można masować na deficycie, czy nie?

A to są właśnie te podstawy. Bo za kierunek zmian odpowiada trening, ale silnikiem tych zmian będzie właśnie dieta.

A więc tak, Jacusiu. O regeneracji wiąż nie pamięta;)

Patrzcie i uczcie się, publiko. Tak się manipuluje-
włożyć w cudze usta jakieś idiotyczne stwierdzenie, którego rozmówca nie wypowiedział, a potem to twierdzenie obalać.

Stosuj sobie te sztuczki z kimś innym, manipulancie.
Pytam po raz trzecie, człowieku który trenuje od dwudziestu pięciu lat i próbuje pouczać innych- GDZIE TA FOTKA?
Jedno malutkie zdjęcie, którym udowodnisz swoją zajebistość i obycie w temacie;)
To jak? Nie? XD



Nowe_otwarcie napisał/a:

Nie wiem czy to wymaga dalszego komentarza  big_smile

Wy troje to pałacie do siebie jakąś nową formą miłości. Trojkąt dramatyczny, gdzie każde próbuje być oprawcą xd
Ty wcale w tym święty nie jesteś;)
Choć tutaj rozegrałeś to nieźle, tym razem masz konto czyste xd

166

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Czy nie spełnianie połowy wymagań z ogłoszenia też się liczy jako chujowe CV? Pytam bo to właśnie był najczęstszy powód mojej rezygnacji z wysłania jakiegoś zgłoszenia, albo klasyk "doświadczenie na podobnym stanowisku".


Zwykle wysyla sie cv nie spelniajac wszystkich wymagan ale polowa to troche duzo. Ja bym powiedziala, ze wysylalam jesli nie spelnialam tak do 30%, jak nie spelniam polowy to moze czasem wysylalam ale nie nastawialam sie, ze cos z tego bedzie. Patrz tez czy doswiadczenie to jest "required" czy jest jest "mile widziane. Jesli z tych ogloszen gdzie jest tylko mile widziane czy nie jest jasno podkreslone, ze jest wymagane cie odrzucaja, to mozliwe, ze problem jest gdzie indziej.
Co do kwestii doswiadczenia to z tym bylo najtrudniej zmieniajac branze ale w moim zawodzie akurat pomoglo kilka rzeczy, dobre portfolio projektow, certyfikat bardzo wysoko uznawany w branzy i bardzo dobry wynik na nim, tytul magistra (to zastepuje kilka lat doswiadczenia w naszych korpo nwm jak w polsce), projekty wlasne, lub tzw freelencerskie oraz wolontariat przy projektach open source, co wpisywalam sobie w cv. Ja sobie zalozylam wlasna firme zeby zdobywac legitne doswiadczenie w czasie kiedy robilam drugie studia. Nie wiem na co ty startujesz i jakie mozesz podjac kroki zeby akurat sobie pomoc w braznzy do ktorej chesz sie dostac.


Shinigami napisał/a:

I to jest coś czego i ja nie rozumiem. Nawet jeśli NO faktycznie aż tak was wkurza to wciąż czemu aż tak niektórym tu zależy by udowodnić swoją rację? Ja też nie zamierzam tu nikogo personalnie atakować ale Rozrabiaka ma sporo racji. Prawda jest taka, że ktoś kto niemal codziennie siedzi na forum i debatuje z ludźmi, których sam uważa za gorszych, głupich czy nieudaczników i ze wszystkich sił stara się udowodnić swoją rację nie różni się za bardzo od swoich rozmówców, którymi tak pogardza.

Dla mnie NO jest to jest wlasnie typ ktory "wyszukuje na ludzi dziadkow z wermahtu" oraz jest mistrzem personalnej dopierdolki i nie wiem jak spowolnionym lub stronniczym trzeba byc zeby tego nie wylapywac. Przeciez to on wyzywa od tepakow, konusow i innych podobnych wszystkich ktorzy sie z nim nie zgadzaja, nawet jak ci ludzie jego nie wyzywaja. NO ciagle jedzie Jackowi w temacie wzrostu i podnieca sie tym, ze sam jest wyzszy. Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio? Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.


Shinigami napisał/a:

Zdaje się, że ci najbardziej doświadczeni już zapomnieli o takich wartościach.

Co do przykładu z bezdomnym to widzę, że wszyscy od razu zauważyli jego super przemianę u fryzjera ale już nikt nie zauważył, że gość ma po prostu dobre geny. Gęste ciemne włosy, broda tak samo, ogólnie dobry kształt twarzy i ładne, symetryczne rysy. Co najciekawsze mimo, że gość jest bezdomnym bez dostępu do nawet najprostszej łazienki czy bieżącej wody ma gładką cerę. Oczywiście posmarowali go jakimś kremem ale i tak gość, który pewnie się nie mył z kilka tygodni albo i miesięcy nie ma żadnych uszkodzeń twarzy, żadnej choroby skóry, żadnych urazów, zakażeń ani nawet widocznych niedoskonałości. Jeśli to nie są dobre geny to on wcale nie jest bezdomnym.

To prawda, gosc bezdomny od poczatku mial potencjal, byl po prostu masakrycznie zaniedbany. Nawet po przemianie ma takie smutne oczy, biedny sad

lol Wszedłem po kilku dniach żeby zobaczyć co odpisano na mojego ostatniego posta i dosłownie wiję się że śmiechu widząc jak się dwa trolliska odpaliły. Pseudoamerykańskie trollisko zarzuca mi zjebanie i agresję, jednocześnie prezentując w dyskusji zjebanie i agresję na znacznie wyższym poziomie (o paranoi objawionej w postaci widzenia mnie w Rozrabiace nie mowiac; zresztą Jackie też tradycyjnie obrzuca inwektywami gdy ktoś się z nim nie zgadza). Oboje zgodnie piszą że moje posty ich nie ruszają i to widać: każde na mój jeden post nasmarowała po kilka ociekających żółcią, tak bardzo ich to nie rusza.  Żeby było śmieszniej, to oboje coś piszą o hipokryzji, jednoczesnie samemu przekrecajac to co napisalem, podkolorowując i uparcie starajac sie zbudowac swoją wersję mojej historii, eliminujac z niej to co im nie pasuje... Nie wiem czy to wymaga dalszego komentarza  big_smile

Nie posraj sie z tego smiechu. Trzeba bylo zostac tam gdzie byles, watpie, ze ktos oprocz twojego fanboya tesknil a tak serio to pewnie zapomniales hasla do konta i sie nie dalo przelogowac w koncu notorycznie zapominasz co pisales, wiec dziwne nie jest.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

watpie, ze ktos oprocz twojego fanboya tesknil a tak serio to pewnie zapomniales hasla do konta i sie nie dalo przelogowac w koncu notorycznie zapominasz co pisales, wiec dziwne nie jest.

Doceniam komplement, słonko;)
Wolałbym jednak byś mnie nie wciągała w wasze pieszczoty, dla mnie czworokąt to o dwie osoby za dużo.
Oczywiście, czasem wpadnę pogratulować jeśli znów będziecie sobie używać bez powodu a ja akurat sie na to natknę, ale mogę obiecać że to samo dotyczy N_O gdyby się zapędził.
Taki mam defekt, czasem bronię atakowanych, choćby tylko z powodu ataku, gdy nie widać powodu.

Tak więc, rozumiesz sama. Buziaki, klapsik w sedno;) i nara! :d

168 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-05-26 18:51:14)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Domyślam się, że większość ludzi w jakimś momencie zaczyna samemu gotować ale nie uwierzę, że robią to jeszcze mieszkając z rodzicami.

Bycie dobrym rodzicem nie polega na rozpieszczaniu dziecka i traktowaniu go jak 10 latka kiedy jest dorosle. Dobry rodzic planuje na zapas i od nastolatka zaczyna wymagać żeby nauczyl się gotować, dowiedział się jak działa konto oszczędnościowe, raz na jakiś czas odłozył kase na wyjazd samodzielnie żeby poznać wartośc pieniądza. Bo łatwiej nauczyć się tego w domu z rodzicami niż wyjebać na ryj w dorosłym zyciu. Nie uwierzysz bo jesteś z gównianej i dysfunkcyjnej rodziny. Twoi starzy zatrzymali się na etapie mamy natolatka w domu i ni chuja nie rozwijają się dalej. Tak samo jak niektórzy zatrzymują się w rozwoju na odmianie "be" i i'm, you are jest dla nich wyzwaniem (słynny dzień świra) pomimo ze 90% modych ludzi w polsce potrafi komunikatywnie w angielski. Ty jesteś opóźniony i twoi starzy są opóźnieni. Im sie wydaje że masz 10 lat, więc sam zachowujesz się jak dzieciak. Oni nie musza planowac emerytury, męczyć sie z symptomem pustego gniazda, szukac nowej tożsaości poza rodzicielstwem bo na siłe utrzymują cię w niedorozwoju. Nie muszą się martwić że na starość zostaną w domu starości sami bo przecież shini nigdy się od nich nie wyprowadzi i nie założy własnej rodziny, bo ma nadal 10 lat. Nie pojawi się synowa i wnuczki którym się poświęcisz bo przecież sam nie umiesz ugotowac jajecznicy więc nie jestes gotowy na rodzine.
Twoi starzy dla własnej wygody chodują cię na osobe upośledzoną życiowo, żeby samemu nie mierzyć się z zakończeniem etapu bycia rodzicem, czy innych samolubnyuch pobudek.
Anewe, Halina, Jack uczyli się jakiś mini obowiązków ludzi dorosłych bo ich starzy ich kochail i pozwolili im dorastać. w myśl zasady jesli kogoś kochać pozwol mu odejść wink

169

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

watpie, ze ktos oprocz twojego fanboya tesknil a tak serio to pewnie zapomniales hasla do konta i sie nie dalo przelogowac w koncu notorycznie zapominasz co pisales, wiec dziwne nie jest.

Doceniam komplement, słonko;)
Wolałbym jednak byś mnie nie wciągała w wasze pieszczoty, dla mnie czworokąt to o dwie osoby za dużo.
Oczywiście, czasem wpadnę pogratulować jeśli znów będziecie sobie używać bez powodu a ja akurat sie na to natknę, ale mogę obiecać że to samo dotyczy N_O gdyby się zapędził.
Taki mam defekt, czasem bronię atakowanych, choćby tylko z powodu ataku, gdy nie widać powodu.

Tak więc, rozumiesz sama. Buziaki, klapsik w sedno;) i nara! :d

Powodów jest aż nadto Bezbeczku.

170 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-26 20:03:41)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Efekt Dunninga-Krugera w pełnej krasie xd
Porównałeś trening Pudzianowskiego, mistrza świata i pracownika fizycznego twierdząc, że za różnicę rezultatów odpowiada dieta.

A wiesz co to jest hiperbola? Znana jest ci taka figura retoryczna?


Najpierw piszesz totalne bzdury podając konkretne wyliczenia, powyżej już się z tego wycofujesz a w międzyczasie stosujesz m.in. hiperbolę, zwykłe kłamstwa i epitety, dyskutując z czymś czego nikt nie powiedział.

Wróć ułomie umysłowy do mojego pierwotnego posta, do którego się odnosisz i przeczytaj go jeszcze raz. Całego:


To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.


Tłumacząc specjalnie dla Ciebie: trening, dieta i regeneracja są tak samo ważne, są podstawą.
Zakumał wreszcie?

Nie są. Jest ściśle określony gradient ważności. Nie musisz w ogóle ćwiczyć, aby być ogólnie zdrowym, silnym i dobrze zbudowanym. Wystarczy odpowiednie dieta i aktywny tryb życia. Dieta jest kluczem. Żaden trening hipertroficzny nie zda ci egzaminu i NIC nie przytyjesz, jak nie będziesz miał nadwyżki kalorycznej i dobrego makro. I żaden trening na redukcję nic ci nie da, jak będziesz na nadwyżce. Jak masz za mało nawodniania w diecie, to żaden, nawet najlepszy trening biegowy nie przygotuje cię do maratonu, bo z odwodnienia padniesz najdalej po 5kilometrze. Regeneracja natomiast powinna być adekwatna do wysiłku i dostosowana do treningowego celu. Bo i inaczej to będzie wyglądać u wspomnianego biegacza, gdzie siłą rzeczy musisz zbudować pewną kondycję biegową, inna u powerliftera, a inna u kulturysty.




A więc tak, Jacusiu. O regeneracji wiąż nie pamięta;)

A co pisałem na początku? Bo jeszcze regenerację okrasiłem wykrzyknikami. Ale widzę za mało ich było i nie dotarło?



edit: I nie, tych 80% nie brałem z kosmosu tak jakby co. To cokolwiek słynne zdanie należy do Vince Gironda. Jednego z najlepszych kulturystów świata, jednego z nowożytnych prekursorów tej dyscypliny.

Masz poczytaj sobie, bo to chyba najbardziej skompresowany i prosty do zrozumienia artykuł jaki chciało mi się szukać:

https://www.bodybuilding.com/fun/venuto4.htm

Conclusion
The bottom line: There's a saying among strength coaches and personal trainers...

"You can't out-train a lousy diet!"


Zrozumiał? Czy wciąż chcesz iść w zaparte, że dieta wcale nie stanowi PODSTAWY ?

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Heh, tu widzę głowy twardsze od betonu, podobnie odporne na wiedzę, a serca waleczne że hoho;)

No nic, słodziaki. Wystarczająco czasu wam poświęciłem i choć było to nawet zabawne, robi się nudne.
Buziaczki, papatki i co tam jeszcze, internetowi specjalisci od spraw wszelakich, ktorych wiedza dorównuje jedynie kulturze wink

172

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Żeby było śmieszniej, to oboje coś piszą o hipokryzji, jednoczesnie samemu przekrecajac to co napisalem, podkolorowując i uparcie starajac sie zbudowac swoją wersję mojej historii, eliminujac z niej to co im nie pasuje... Nie wiem czy to wymaga dalszego komentarza

Ale jaka to inna wersja twojej historii?

Miałeś 2 lata poślizgu dzięki czemu poznałeś byłą żonę? Miałeś.

Robotę załatwił ci ojciec? No załatwił.

Wjebali cię na minę i wyjebali z roboty, choć twój ojciec był personą nie do ruszenia? No wjebali i wyjebali.

Rozpisywałeś się o narkotycznych właściwościach byłej? No rozpisywałeś.

Wychwalałeś swój wzrost i zainteresowanie ze strony kobiet? Wielokrotnie. A pisałeś, że późno zacząłeś w seksy i przyszedłeś tu szukając porady gdzie można znaleźć kobietę? No pisałeś i porady szukałeś.


Co się nie zgadza? Czemu tak trudno ci się przyznać do twoich własnych słów? Przecież obiektywnie w tej historii nie ma nic złego. Jedyne co ci wypominamy, to twoje konfabulacje i podawanie oczywistych porażek, jako sukcesu czy wygodnego lenistwa i wycofania jako ciężkiej pracy i twojej drogi życia, która oczywiście musi być najlepsza, co wielokrotnie podkreślałeś, że czegoś ci tam zazdroszczę, bo ty miałeś to, co ja musiałem wypracować. Choć obiektywnie, nie masz nic, czego ktokolwiek mógłby zazdrościć, a czego nie rozumiesz.

Przecież nawet tutaj pisałeś, że wybierasz związek ze strachu przed samotnością. I że ludzie naszego pokroju takiej motywacji nigdy nie zrozumieją. I to w kontekście strachu jak i samotności. I tu masz rację - związki z rozsądku rozumiem, ale w bardzo wąskim zakresie. Ty masz raptem 50tkę. Spokojnie stać cię na więcej niż masz, jeśli tylko choć połowa twojego samochwalstwa jest prawdziwa.

A że nawet w twoich własnych oczach nie spełnia to oczekiwań, to i się rzucasz jak pojebany, ze niby czegoś nie rozumiemy, albo przeinaczamy.

W tych swoich oskarżeniach weź pod uwagę, ze jesteś aspołecznym, neurotycznym ludkiem, który NIE UMIE prowadzić normalnej rozmowy. My natomiast swój sukces (życiowy/zawodowy) zawdzięczamy temu, że jesteśmy dobrzy w kontaktach interpersonalnych.

173

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Heh, tu widzę głowy twardsze od betonu, podobnie odporne na wiedzę, a serca waleczne że hoho;)

Przeczytanie jednego, super prostego artykułu w języku angielskim cię przerosło, to teraz raczkiem się wycofujesz? Cienko panie majster, cienko.

174

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Co wam powiem, trzeba się szybko wiązać z wszystko jedno kim, aby na starość nie zostac samemu. Mężczyźni, starzeją się jak wino, więc 50 latek dpokojnie może przebierać w kobietach 30 letnich. Albo 40kach, choć te już wyglądają staro.
59 latka nue ma tego komfortu, ale nic straconego, powinna wiązać się z wdowcami po 60tce, a jak jakiś dobrze wygląda, to i 70 lat nie stanowi problemu.
Co prawda wiek i wygląd wybranej partnerki czy partnera w związku nie mają zupełnie żadnego znaczenia, ale liczy się jedynie powierzchowność.

Teraz jest wiele możliwości, internet, różne portale. Może to będzie osoba, z którą w życiu by się nie miało szansy poznać, bo może mieszka na drugim końcu kraju?
Kto wie

175 Ostatnio edytowany przez Herne (2024-05-26 21:13:22)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

(...)Udowodnijcie teraz debile, że nie mam racji (...)
(...)I zachęcam do udowodnienia mi, (...)
(...)Kolejny eksperyment myślowy debile dla was.(...)

Widzę powrót do starej formy Sparrowa w pełnej krasie.
Cóż za finezyjny dobór słów...I w pełni spokojne przedstawianie argumentów w dyskusji lol...

Ale w sumie wystarczy tylko od czasu do czasu przeczytać jego autodiagnozę:

Jack Sparrow napisał/a:

Różnica polega na tym, że ja wiem doskonale jaki jestem i nie neguje tego, że przez pasywno-agresywny styl wychodzę na straszne buca. Mam ADHD, jestem agnostykiem, sceptykiem, nonkonformistą. Jestem wulgarny i dosadny, a do tego mam w dupie cudze uczucia. I można wymienić jeszcze kilka mniejszych i większych wad.

I już oszczędza to nadziei, że rozmowa z nim będzie chociaż w najmniejszym stopniu przypominać normalną wymianę argumentów big_smile

176 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-05-26 21:15:00)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Heh, tu widzę głowy twardsze od betonu, podobnie odporne na wiedzę, a serca waleczne że hoho;)

Przeczytanie jednego, super prostego artykułu w języku angielskim cię przerosło, to teraz raczkiem się wycofujesz? Cienko panie majster, cienko.

Przerasta mnie rozmowa z aż takim bucem i ignorantem, który swoim zwyczajem myśli że pozjadał wszystkie rozumy, a to jest i straszne i smieszne biorac pod uwage co i jak pisze;)
Gdyby nie internet, nie mógłbyś nigdzie zaistnieć, prawda? Stąd to parcie, by być górą za wszelką cenę, nie szanują Cię tam za bardzo w realu, internetowy napinaczu? wink
No już, już. Przytulaski;)

Gdzie ta fotka, mordo??! big_smile

Dobra, idę bo i mnie się udziela. Mówią że głupota zaraźliwa xd


Ps. Herne, Tak się dzieje kiedy zadufanym w sobie bubkom naruszysz ich wizerunek, święty we własnych oczach:)

177

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Herne napisał/a:

że rozmowa z nim będzie przypominać normalną wymianę argumentów


To polecam dla odmiany wypróbowania ARGUMENTÓW, a nie kłócenie się z czymś, czego NIE napisałem czy stawania w opozycji do prawideł fizjologii sportu znanej od przeszło 100 lat. Bo o ile proporcje będą się zmieniać w zależności od puli badawczej, stażu, rodzaju treningu itp, o tyle nie sam gradient ważności poszczególnych elementów.

Bo rozmawiać na argumenty to akurat lubię i taką dyskusję chętnie podejmę. Ale jak ktoś ma faktycznie argumenty oparte choćby na jakichś artykułach, a nie wyssane z palca fantasmagorie podważające znane i potwierdzone fakty.

Bo wyciągnięto fragment mojego zdania o ogólnych prawidłach i to skierowanego do SHINIEGO (który te podstawowe błędy właśnie popełnia), zrobiono z tego prawdę absolutną, którą próbowano obalić nie podając żadnego konkretu poza "gówno wiesz".

Ponowię pytanie:

czy można 'dociąć' na nadwyżce kalorycznej w myśl zasady, że błędy dietetyczne można wyrównać treningiem?

czy można uzyskać jakiekolwiek efekty hipertroficzne mając ujemny bilans kcal lub pokiełbaszone proporcje makro (brak stosownej ilości protein) ?

178

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Przerasta mnie rozmowa z aż takim bucem i ignorantem

Miszczu, nie odpowiedziałeś na ŻADNE zadane ci przeze mnie pytanie. Nic. Zero. Null. Nie przedstawiłeś żadnego (logicznego) kontrargumentu.


Pokaż mi choć JEDNO badanie, JEDEN sensowny artykuł, w którym ktoś stwierdzi, że dieta nie ma znaczenia większego niż trening.

179 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-05-26 21:30:08)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Pokaż mi choć JEDNO badanie, JEDEN sensowny artykuł, w którym ktoś stwierdzi, że dieta nie ma znaczenia większego niż trening.

Nikt tak tutaj nie twierdził, Don kichocie! wink
Walcz sobie dalej z własnymi urojeniami XD

Fotka!! big_smile

180

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Pokaż mi choć JEDNO badanie, JEDEN sensowny artykuł, w którym ktoś stwierdzi, że dieta nie ma znaczenia większego niż trening.

Nikt tak tutaj nie twierdził, Don kichocie! wink
Walcz sobie dalej z własnymi urojeniami XD

Fotka!! big_smile


A co moja fotka ma do fizjologii?

181

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Pokaż mi choć JEDNO badanie, JEDEN sensowny artykuł, w którym ktoś stwierdzi, że dieta nie ma znaczenia większego niż trening.

Nikt tak tutaj nie twierdził, Don kichocie! wink
Walcz sobie dalej z własnymi urojeniami XD


No jak to nie? A czyje to są słowa?

Tłumacząc specjalnie dla Ciebie: trening, dieta i regeneracja są tak samo ważne, są podstawą.
Zakumał wreszcie?

Bo nie jest to prawdą. Nie są tak samo ważne.

Gradient idzie w tą stronę:

1) dieta
2) styl życia i REGENERACJA
3) trening

Jak na sam trening przystępujesz już na starcie zmęczony, to i tak masz kortyzol wyjebany to masz efekty jak u shiniego - mocno byle jakie.

182 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-05-26 21:47:27)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

A co moja fotka ma do fizjologii?

Hehe, skoro trenujesz od 25 lat i jesteś tak obcykany, jedna wystarczy, by zamknąć usta oponentom, których tak próbujesz pouczać.
Diamenty przeciw ogórkom kiszonym, że jej nie sstawisz? Dlaczego? Nie wiem, ale... XD

Przypomnę skąd, jak i dlaczego się to wzięło:


RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A czego nie zrozumiałeś? Bo trenuję od ponad 25 lat, to chętnie ci wyjaśnię.

To najpierw pokaż jak wyglądasz. Ja trenuje 5 lat i to mi wystarczyło żeby dojść do formy jak z okładki mens health i uważam że twoje dane to jakieś śmieszne Urban legend albo tzw bro science


Yep
Też zachęcam do udowodnienia swoich twierdzeń fotką od szyi w dół.
Mam taką samą opinię nt tych 80 i 3% ale już nie chciało mi się wchodzić w dyskusję, bo autor tych twierdzeń jest wyjątkowo męczącym interlokutorem.

Od zawsze wiadomo że trening, micha i regeneracja są  podstawą rozwoju w sporcie, niezależnie od jego rodzaju i celu.
Dopiero idąc dalej można się bawić w szczegóły. 

Też niezaleznie od sportu, o ile początkujący potrzebuje niewiele by progresować, zaawansowany musi włożyć dużo więcej na treningach.

Nie da się tak uogólniać, a 80% diety i 3% treningu, pomijając regenerację, to są jakieś głupoty.



Wszystko się tu potwierdziło. Ignorant, który uwielbia się wypowiadać na tematy o których nie ma pojęcia, plus straszny męczybuła gdy nie idzie po jego myśli.
Już o próbie obrażania i tym samym wciagniecia w kłótnię, przez grzeczność nie wspomnę;)

80% diety I 3% treningu xdXDxdXD

183 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-26 21:51:29)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Hehe, skoro trenujesz od 25 lat i jesteś tak obcykany, jedna wystarczy, by zamknąć usta oponentom, których tak próbujesz pouczać.

Cenię sobie prywatność, a ze względu na liczne tatuaże to ci mogę wrzucić fotkę łydki i medale za ukończone biegi. Tylko jaki to ma sens, skoro równie dobrze możesz skwitować, że to nie moja tylko jakaś randomowa fota z netu? Przecież NIGDY nie będziesz wiedział czy ta fotka faktycznie przedstawia mnie. A tak to można przerzucać się w nieskończoność.

Dlatego wolę artykuły naukowe lub z portali branżowych.


I dla jasności - to nie ja jestem autorem tych procentów, które już na wstępnie zaznaczyłem, że w różnych miejscach podaje się różne. Autora podałem w jednym z wcześniejszych postów.


Autor tych 80% to (dla przypomnienia) Vince Gironda (a nie ja). Wyglądał tak:


https://m.media-amazon.com/images/I/61L56IYlihL._SY522_.jpg





Swoje stanowisko w tej materii podałem. Gradient ważności (kolejność) jest właśnie taki, choć procenty się różnią w zależności od autora. I TEGO KONKRETNEGO i ŚCISŁEGO podziału akurat NIE BRONIĘ. Bo to nie ma sensu, co zaznaczyłem od samego początku kiedy to napisałem.


Przy czym dalej nie wiem jakie jest twoje stanowisko i dlaczego to ja mam udowadniać, że fizjologia sportu tak nie działa, skoro....tak właśnie działa.

184 Ostatnio edytowany przez Herne (2024-05-26 21:52:13)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Ps. Herne, Tak się dzieje kiedy zadufanym w sobie bubkom naruszysz ich wizerunek, święty we własnych oczach:)

Nooo, to tutaj trafiłeś na odpowiednik Boss'a z ostatniego etapu gry. Najwyższy możliwy level. Taka pani z dziekanatu. Nie do ruszenia.


Jack Sparrow napisał/a:
Herne napisał/a:

że rozmowa z nim będzie przypominać normalną wymianę argumentów


(...)
Bo rozmawiać na argumenty to akurat lubię i taką dyskusję chętnie podejmę

Rozmowa na argumenty z kimś tak pełnym kompleksów jak Ty? Jest to niestety niemożliwe, ponieważ będziesz starał się za wszelką cenę mieć ostatnie słowo i będziesz je udowadniał do upadłego, aż zamęczysz rozmówcę.
A ja po prostu nie mam czasu się w to bawić, ja mam co robić poza forami internetowymi smile

P.S.Ja tez poprosze o fotkę wink . Po 25 latach treningu, tak dodatkowo napakowany jedyna słuszną internetową wiedzą na temat absolutnie wszystkiego dotyczącego tychże treningów to taki Pudzian to przy Tobie pewnie baletnica.

Tylko nie pomyl fotki zarysu ewentualnej budowy ciała z fotką czegoś innego. Jadłem już dobrą kolację i nie chcę jej zwracać.

185 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-26 21:58:52)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Herne napisał/a:

P.S.Ja tez poprosze o fotkę

Fotkę autora tezy o 80% diety wstawiłem wyżej.


Handlujcie z tym, bo to jest akurat w pełni weryfikowalne. smile

186

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Ja zaczęłam sama gotować jak byłam w 1 liceum. Normalnie pewnego dnia matka powiedziała bratu i mnie, że jesteśmy już w takim wieku, że wypadałoby robić w domu systematycznie coś więcej niż sprzątanie swojego pokoju. Każde z nas miało wybrać sobie jeden dzień tygodnia, w którym będziemy gotować obiad dla całej rodziny. Zapytała czy chcemy jakiejś pomocy na początku czy wolimy gotować sobie coś z przepisów z Internetu, wybraliśmy drugą opcję. Przecież to nie jest fizyka kwantowa.

Ja  byłam bardzo zadowolona z pracy w korpo. Jak minimalna wynosiła 2100 zł brutto, ja dostałam 5200 zł brutto na start. A wymagali jedynie znajomości angielskiego i podstawowej znajomości Excela. Praca była banalna, poziom stresu = 0, a gdy miałam home office (3 razy w tygodniu) to realnie pracowałam 3 godziny zamiast 8. Minusem tej pracy było to, że niczego przydatnego się tam nie uczyłam. Ale na start zaraz po studiach to była rewelacja, odłożyłam sobie sporo kasy, a w wolnych chwilach mogłam się dokształcać i szukać czegoś bardziej rozwojowego.

Nigdy w życiu nikt mi nie powiedział czegoś takiego "że jesteśmy już w takim wieku, że wypadałoby robić w domu systematycznie coś więcej niż sprzątanie swojego pokoju". Nigdy nie było nawet próby jakiegoś podziału obowiązków czy czegokolwiek w tym stylu. I właśnie dlatego to wszystko musze zrobić całkowicie sam, bez żadnych świadków bo w niektórych kwestiach muszę zacząć od zera.

Ja osobiście nie twierdzę, że praca w korpo zawsze jest zła bo sam nigdy w korpo nie pracowałem. Słyszałem jedynie wiele opinii i historii na temat takiej pracy i w niektórych przypadkach włos się jeżył na głowie, kiedy jeszcze miałem włosy. Na przykład, że pójście do toalety było wliczane w czas przerwy, która wynosiła dosłownie 15min na całe 8h pracy. Albo jak ktoś się nie wyrobił ze swoją robotą w ciągu tych 8h to siedział tak długo aż skończył czyli nie raz po 14-16h, ktoś powinien skończyć pracę o 16, a kończył ją o 22. I inne tego typu historie słyszałem wielokrotnie. Mój kuzyn, główny księgowy w jakimś korpo pracuje nie raz nawet do 2-3 w nocy mimo iż zaczął pracę o 8 tyle tylko, że po tych 8h wraca z biura do domu i dalej pracuje zdalnie, następnego dnia oczywiście znów na 8 do biura. Zarabia ponad 10k ale czy to jest warte pracowania do 2 w nocy?

Halina3.1 napisał/a:

Hahah dobre, praca w korpo ci smierdzi, za to twoja robota nie jest jak niewolnicza, kochasz ja i nie wygladasz jak zombie.

To, ze fraca fizyczna niszczy cialo i wolalabym sie przebranzowic tak, zeby zarabiac w miare latwa kase na bezpiecznym stanowisku, nie przemeczajac sie a nie pracowac fizycznie. Wiec szukajac pracy jesli nie ma sie zainteresowan, to warto brac pod uwage jak konkretna praca pomoze ci w przyszlosci, czego mozna sie tam nauczyc i jakie sa opcje rozwoju.

Nic mi nie śmierdzi bo nie może skoro nigdy tego nie próbowałem osobiście. Moja praca jest dla mnie neutralna, ani jej nie kocham ani nie nienawidzę, czasami wyglądam po niej jak zombie ale niewolnicza nie jest na pewno. Akurat warunki pracy mam bardzo dobre, raczej nigdzie indziej nie miałbym tak dobrych, w sensie tyle luzu i swobody.

"Praca, która pomoże w przyszłości" właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Posprawdzać jakieś badania dotyczące przyszłościowości danego zawodu i w tym kierunku czegoś szukać jeśli się nie ma pomysłu, brzmi sensownie.

Nie przerywajcie tej debaty na temat treningu, dowiem się z niej więcej niż z kanałów treningowych na YT.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Hehe, skoro trenujesz od 25 lat i jesteś tak obcykany, jedna wystarczy, by zamknąć usta oponentom, których tak próbujesz pouczać.

Cenię sobie prywatność, a ze względu na liczne tatuaże to ci mogę wrzucić fotkę łydki i medale za ukończone biegi. Tylko jaki to ma sens, skoro równie dobrze możesz skwitować, że to nie moja tylko jakaś randomowa fota z netu? Przecież NIGDY nie będziesz wiedział czy ta fotka faktycznie przedstawia mnie. A tak to można przerzucać się w nieskończoność.

Dlatego wolę artykuły naukowe lub z portali branżowych.


I dla jasności - to nie ja jestem autorem tych procentów, które już na wstępnie zaznaczyłem, że w różnych miejscach podaje się różne. Autora podałem w jednym z wcześniejszych postów.


Autor tych 80% to (dla przypomnienia) Vince Gironda (a nie ja). Wyglądał tak:


https://m.media-amazon.com/images/I/61L56IYlihL._SY522_.jpg





Swoje stanowisko w tej materii podałem. Gradient ważności (kolejność) jest właśnie taki, choć procenty się różnią w zależności od autora. I TEGO KONKRETNEGO i ŚCISŁEGO podziału akurat NIE BRONIĘ. Bo to nie ma sensu, co zaznaczyłem od samego początku kiedy to napisałem.


Przy czym dalej nie wiem jakie jest twoje stanowisko i dlaczego to ja mam udowadniać, że fizjologia sportu tak nie działa, skoro....tak właśnie działa.


No i taki jest z Tobą problem. Żadnej praktycznej wiedzy w temacie, tylko szybki research na potrzeby powymądrzania się w temacie.
Dlatego nie pokażesz fotki swojej postury, choć jedna by wystarczyła by wszystko wyjaśnić, tylko będziesz wciągał w to swoje bagienko, na różne sposoby łącznie z obrażaniem, by "wygrać"

Gdybyś miał choć minimalne pojęcia nt sportów sylwetkowych, wiedziałbyś że 80% diety I 3% treningu może dotyczyć jedynie okresu przed zawodami, gdzie walczy się z każdym % tkanki tłuszczowej, plus prowokuje odwodnienie organizmu.
Rady tego typu udzielane komuś, kto chce zacząć i upieranie się że to są podstawy bez wzgledu na cel, mają się jak pięść do nosa.
Tylko skąd ty mógłbyś o tym wiedzieć?

No właśnie.
Wklejaj sobie artykuły, ile tam chcesz. Ale najpierw spróbuj zrozumieć podstawy i kontekst, bo wychodzisz na strasznego ignoranta.
Ci nie byloby najgorsze, gdyby nie sposób prowadzenia rozmowy i traktowanie rozmówcy tak, że można tylko pokiwać głową z politowaniem.

Spadam, naprawdę już wystarczy.

188

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Temat wam się rozwalił, mialo być o związkach z rozsądku a nie o siłowni sad

189

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Hahah dobre, praca w korpo ci smierdzi, za to twoja robota nie jest jak niewolnicza, kochasz ja i nie wygladasz jak zombie.

To, ze fraca fizyczna niszczy cialo i wolalabym sie przebranzowic tak, zeby zarabiac w miare latwa kase na bezpiecznym stanowisku, nie przemeczajac sie a nie pracowac fizycznie. Wiec szukajac pracy jesli nie ma sie zainteresowan, to warto brac pod uwage jak konkretna praca pomoze ci w przyszlosci, czego mozna sie tam nauczyc i jakie sa opcje rozwoju.

Nic mi nie śmierdzi bo nie może skoro nigdy tego nie próbowałem osobiście. Moja praca jest dla mnie neutralna, ani jej nie kocham ani nie nienawidzę, czasami wyglądam po niej jak zombie ale niewolnicza nie jest na pewno. Akurat warunki pracy mam bardzo dobre, raczej nigdzie indziej nie miałbym tak dobrych, w sensie tyle luzu i swobody.

"Praca, która pomoże w przyszłości" właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Posprawdzać jakieś badania dotyczące przyszłościowości danego zawodu i w tym kierunku czegoś szukać jeśli się nie ma pomysłu, brzmi sensownie.

Nie przerywajcie tej debaty na temat treningu, dowiem się z niej więcej niż z kanałów treningowych na YT.

Narzekales na ta robote ktora masz obecnie, poza tym nie masz ponoc po niej sily na nic innego niz trening i spanie. Do tego malo zarabiasz i niszczysz sobie np stawy praca wizyczna. Wiec chyba nie jest do konca neutralna.
Nawet nie tyle przyszlosci danego zawodu, bo sa przerozne trendy ktore przewiduja swietlana przyszlosc dla jakiegos zawodu a pozniej cos diametralnie sie mnienia w trendach i ludzie zostaja na lodzie. Ale podejsc do tego zdroworozsadkowo, czyli np teoretycznie jesli nic mnie jakos za specjalnie nie interesuje a jestem dobra np z matematyki, nie mam zbyt duzych umiejetnosci interpersonalnych ale interesuja mnie cyferki, to moze pojde w anallityka danych. Albo nwm ksiegowa. Ksiegowych chyba zawsze beda potrzebowac. Cos w tym stylu, co zapewni zycie na w miare dobrym poziomie bez zbytniej pogoni.

190

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Spadam, naprawdę już wystarczy.

Powtarzasz to w kazdym poscie. Dlatego mysle, ze jestes innym wcieleniem NO, bo jestes takim samym hipokryta jak on. Dowaliles sie do tego, ze my klepiemy posty, sam klepiesz ile wlezie, chociaz przez cala strone jak katarynka powtarzasz, ze juz sobie idziesz xd Ale moze bycie simpem dziadka lesnego do czegos zobowiazuje i musza oni stosowac taktyki takie jak ich mistrz xd

191

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

Narzekales na ta robote ktora masz obecnie, poza tym nie masz ponoc po niej sily na nic innego niz trening i spanie. Do tego malo zarabiasz i niszczysz sobie np stawy praca wizyczna. Wiec chyba nie jest do konca neutralna.

Nawet nie tyle przyszlosci danego zawodu, bo sa przerozne trendy ktore przewiduja swietlana przyszlosc dla jakiegos zawodu a pozniej cos diametralnie sie mnienia w trendach i ludzie zostaja na lodzie. Ale podejsc do tego zdroworozsadkowo, czyli np teoretycznie jesli nic mnie jakos za specjalnie nie interesuje a jestem dobra np z matematyki, nie mam zbyt duzych umiejetnosci interpersonalnych ale interesuja mnie cyferki, to moze pojde w anallityka danych. Albo nwm ksiegowa. Ksiegowych chyba zawsze beda potrzebowac. Cos w tym stylu, co zapewni zycie na w miare dobrym poziomie bez zbytniej pogoni.

Dla mnie to wystarczało by uznać ją za neutralną, przecież mogło być o wiele gorzej. Większość ludzi z rodziny pracowało i pracuje albo fizycznie albo na tyle ciężko, że i tak prędzej czy później dorobili się "garba" więc myślałem, że coś takiego jak ból stawów jest nieodłącznym elementem pracy. Moja siostra ma pracę siedzącą i mówi, że po 12h siedzenia kolana i kręgosłup bolały na tyle, że bez regularnego treningu i rozciągania nie da rady. Także chyba nie ma idealnego rozwiązania w przypadku pracy. Tylko te zarobki żeby były chociaż ze 2x większe to już to ciągłe zmęczenie, ból i bycie jak zombie jakoś bym przeżył.

Widzisz tylko problem w tym, że ja w niczym nie jestem dobry za to we wszystkim jestem przeciętny, no nie licząc tej matematyki bo do niej nie mam ani krzty talentu. Jedyne w czym czasami byłem trochę lepszy od innych to były przedmioty humanistyczne i sprawność fizyczna ale nigdy w niczym nie byłem najlepszy. Gdybym w czymkolwiek był jakoś ponadprzeciętnie dobry to już dawno bym spróbował wykorzystać to do pracy.

192

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Narzekales na ta robote ktora masz obecnie, poza tym nie masz ponoc po niej sily na nic innego niz trening i spanie. Do tego malo zarabiasz i niszczysz sobie np stawy praca wizyczna. Wiec chyba nie jest do konca neutralna.

Nawet nie tyle przyszlosci danego zawodu, bo sa przerozne trendy ktore przewiduja swietlana przyszlosc dla jakiegos zawodu a pozniej cos diametralnie sie mnienia w trendach i ludzie zostaja na lodzie. Ale podejsc do tego zdroworozsadkowo, czyli np teoretycznie jesli nic mnie jakos za specjalnie nie interesuje a jestem dobra np z matematyki, nie mam zbyt duzych umiejetnosci interpersonalnych ale interesuja mnie cyferki, to moze pojde w anallityka danych. Albo nwm ksiegowa. Ksiegowych chyba zawsze beda potrzebowac. Cos w tym stylu, co zapewni zycie na w miare dobrym poziomie bez zbytniej pogoni.

Dla mnie to wystarczało by uznać ją za neutralną, przecież mogło być o wiele gorzej. Większość ludzi z rodziny pracowało i pracuje albo fizycznie albo na tyle ciężko, że i tak prędzej czy później dorobili się "garba" więc myślałem, że coś takiego jak ból stawów jest nieodłącznym elementem pracy. Moja siostra ma pracę siedzącą i mówi, że po 12h siedzenia kolana i kręgosłup bolały na tyle, że bez regularnego treningu i rozciągania nie da rady. Także chyba nie ma idealnego rozwiązania w przypadku pracy. Tylko te zarobki żeby były chociaż ze 2x większe to już to ciągłe zmęczenie, ból i bycie jak zombie jakoś bym przeżył.

Widzisz tylko problem w tym, że ja w niczym nie jestem dobry za to we wszystkim jestem przeciętny, no nie licząc tej matematyki bo do niej nie mam ani krzty talentu. Jedyne w czym czasami byłem trochę lepszy od innych to były przedmioty humanistyczne i sprawność fizyczna ale nigdy w niczym nie byłem najlepszy. Gdybym w czymkolwiek był jakoś ponadprzeciętnie dobry to już dawno bym spróbował wykorzystać to do pracy.

12h siedzenia to jakis koszmar. Nwm ja mam biurko z opcja standing desk i mam tez taka mala skladana bieznie. Wiec moge sobie przy nim troche siedziec, troche stac a troche spacerowac. No i trening to swoja droga, nie mam zadnych bolesci od pracowania. Chociaz tez nie pracuje po 12 h.


Czyli masz jak wiekszosc ludzi ktorzy przeciez tez nie sa jakimis wybitnymi jednostkami w swoich dziedzinach. Wybierasz sobie cos z tego w czym dajesz rade, co jest w miare stabilne i da ci bezpieczenstwo w przyszlosci i to robisz. Tak to dziala w wiekszosci przypadkow.

193

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

. Żadnej praktycznej wiedzy w temacie, tylko szybki research na potrzeby powymądrzania się w temacie.

OK, złośliwości na bok, bo to nie prowadzi do niczego.

Jak pisałem, trenuję od ponad 25 lat. ALE nie jestem zawodowym sportowcem, tylko trenuję dla siebie. Znam teorie i programy, które pojawiały się na przestrzeni lat. I znam prawa fizjologii w sporcie. Od początku pisałem, że te procenty zmieniają się w zależności od tego kto opisuje zjawisko ("pi razy drzwi"), ale prawidło pozostaje bez zmian. Najpierw dieta. Potem styl życia i na końcu trening. Oczywiście wchodząc w szczegóły i idąc dalej w drabince zaawansowania, to te proporcje będą się zmieniać. Podkreślę - co oczywiste. Mój post był skierowany do Shiniego, ponieważ z pół roku temu (albo i więcej) rozmawialiśmy o jego diecie, która jest daleka od optymalnej. Przytoczyłem (z grubsza) najczęściej pojawiające się procenty, których nie jestem autorem. Takie prawidła pojawiały się od moich najmłodszych lat i te prawidła są o wiele starsze ode mnie. I dalej są aktualnie (uwaga ponownie) pi razy drzwi.

Mam prawie 40 lat. Nie mam ambicji bycia na okładce żadnego czasopisma. Moją ambicją jest cieszenie się życiem bez kontuzji. I to z powodzeniem mi się udaje od wielu lat. Pomimo rozjebanego kręgosłupa przez wypadek w wojsku.



Dlatego nie pokażesz fotki swojej postury, choć jedna by wystarczyła by wszystko wyjaśnić, tylko będziesz wciągał w to swoje bagienko, na różne sposoby łącznie z obrażaniem, by "wygrać"


Swojej fotki nie pokażę ze względów, jakie pisałem wcześniej. Cenię sobie swoją prywatność. A ze względu na tatuaże, to mogę ci pokazać fotkę łydki i medali za ukończone biegi. Tylko nie ma to tak czy siak najmniejszego sensu, bo w każdej chwili możesz stwierdzić, że to jakaś tam fotka z netu. Bo przecież skąd miałbyś wiedzieć, że wstawiona przeze mnie fotka faktycznie jest moja?

Dlatego wstawiłem zdjęcie autora tezy, że efekty w 80% zależą od diety. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że jest to w pełni weryfikowalne. Miałeś co do tego wątpliwości, więc zdjęcie autora tezy o 80% diety powinno zamknąć temat. Sam to stwierdziłeś, prawda? Tylko byłeś święcie przekonany, ze to ja jestem autorem. I co teraz? Pytam poważnie. Bez złośliwości. Poddałeś w wątpliwość tezę, wręcz ją wyśmiałeś. Pokazałem ci foto autora (skoro tak nalegałeś na moją myśląc, że to mój wymysł), podałem go z imienia i nazwiska, więc możesz sprawdzić jego dorobek. No i co dalej z tym fantem chcesz zrobić?



Gdybyś miał choć minimalne pojęcia nt sportów sylwetkowych

Zapędziłeś się. Nikt tu nie pisał o sportach sylwetkowych. Choć autorem tych nieszczęsnych 80%, na które tak radośnie wsiadłeś, to jest kulturystka.



wiedziałbyś że 80% diety I 3% treningu może dotyczyć jedynie okresu przed zawodami, gdzie walczy się z każdym % tkanki tłuszczowej, plus prowokuje odwodnienie organizmu.

To akurat wiem. Ale nie do tego się odnoszę. Tylko do błędów popełnianych przez amatorów jak Shini, którego dieta opiera się o rozgotowane kartofle i kluchy.  Niestety nie masz świadomości rozmowy w wątku z przez miesięcy, kiedy wyszło na jaw, że jego dieta powoduje u niego klajstrowanie się dupy, a później jej eksplozje, co było jego zmorą jeszcze w czasach szkolnych. I to skutecznie uniemożliwia mu normalne, społeczne współżycie i zniechęca go do jeżdżenia do Warszawy, choć mieszka na jej obrzeżach.


Rady tego typu udzielane komuś, kto chce zacząć i upieranie się że to są podstawy bez wzgledu na cel, mają się jak pięść do nosa.
Tylko skąd ty mógłbyś o tym wiedzieć?

M.in z doświadczenia własnego, ale również z wielu artykułów z portali branżowych i badań, które negujesz, a które stanowią potężne kompendium wiedzy. Dieta bez względu na cel zawsze stanowi podstawę. Tylko w zależności od celu będzie się różnić. A w miarę stopnia zaawansowania, to w grę będą wchodzić co raz większe szczegóły.

194

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Nigdy w życiu nikt mi nie powiedział czegoś takiego "że jesteśmy już w takim wieku, że wypadałoby robić w domu systematycznie coś więcej niż sprzątanie swojego pokoju". Nigdy nie było nawet próby jakiegoś podziału obowiązków czy czegokolwiek w tym stylu. I właśnie dlatego to wszystko musze zrobić całkowicie sam, bez żadnych świadków bo w niektórych kwestiach muszę zacząć od zera.

Kręcisz się w koło, bo już tą rozmowę mieliśmy. Masz prawie 30 lat, a nawet nie potrafisz powiedzieć rodzicom, że dzisiaj to ty zrobisz śniadanie/obiad/kolację. Zachowujesz się tak, jakby mieli cię łamać kołem za przypalonego kotleta albo rozgotowany makaron, choć sami nie potrafią gotować.


Na przykład, że pójście do toalety było wliczane w czas przerwy, która wynosiła dosłownie 15min na całe 8h pracy.

To nie są upiorne historie, tylko kodeks pracy. Oczywiście przerysowany na potrzeby "opowieści z korpo-krypty". Prawda jest taka, że prawie żadne korpo nie łamie KP, bo poszliby z torbami. W przeciwieństwie do januszeksów wszelkiej maści.


Albo jak ktoś się nie wyrobił ze swoją robotą w ciągu tych 8h to siedział tak długo aż skończył czyli nie raz po 14-16h, ktoś powinien skończyć pracę o 16, a kończył ją o 22.

To zależy od modelu umowy. Jak masz pracę na akord (lub dzieło) to masz płacone za osiągnięty cel, a nie ilość godzin.


Mój kuzyn, główny księgowy w jakimś korpo pracuje nie raz nawet do 2-3 w nocy mimo iż zaczął pracę o 8 tyle tylko, że po tych 8h wraca z biura do domu i dalej pracuje zdalnie, następnego dnia oczywiście znów na 8 do biura

Ale twój kuzyn nie mówi ci, ze tak pracuje jak ma zamknięcie miesiąca/kwartału/roku, a przez kolejne TYGODNIE siedzi i pierdzi w stołek wrzucając jedynie faktury na kupkę.

195 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-27 01:00:38)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Nie przerywajcie tej debaty na temat treningu, dowiem się z niej więcej niż z kanałów treningowych na YT.


To jak chcesz się dowiedzieć czegoś sensownego, to zachęcam do lektury portali typu Bodybuilding.com, czy muscleandstrength.com albo choćby i legionathletics.com bo menshealth to po prostu chłam. No i oczywiście wieloletnie klasyki jak exrx.net, T NATION, symmetricstrength.com i strengthlevel.com )te ostatnie to do śledzenia postępów)

Z innych ciekawych, portal dietetyczny i treningowy amerykańskiego SOFu: thor3.org swego czasu był też polski odpowiednik, ale obecnie nie mogę znaleźć.


Fabryka siły w ostateczności też daje radę.


Było też SFD, ale lepiej je wspominam z czasów, kiedy było forum w php jak netkobiety.


Osobiście lubię też:

https://www.youtube.com/@Strengthside

https://www.youtube.com/@RenaissancePeriodization

https://www.youtube.com/@RyanHumiston

https://www.youtube.com/@TheBioneer

https://www.youtube.com/@JeffNippard


Znajdzie się o wiele więcej, ale wydaje mi się, że to jest dobry punkt wyjścia, bo najmocniej się opierają w badaniach, biomechanice i ćwiczeniach, a nie w po prostu byciu fit influencerem.

Posty [ 131 do 195 z 199 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024