Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 199 ]

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Fiufiufiu

Ale nagonka tu ruszyła. Ciekawe co trzeba mieć w głowie, ile frustracji, by aż tak się skupiać na jakimś randomowym kolesiu z neta, któremu za wszelką cenę musi się udowodnić jak bardzo jest zjebany.
Aż tryska od przeniesienia, projekcji,
chorych nerek,
wiwisekcji xD

Ach, te internetowe możliwości;)

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
rakastankielia napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Nie, to ty masz pojecie o pracy na poziomie typowej owcy w stadzie. Siedzisz w byle jakiej robocie ktorej nie lubisz po to tylko zeby moc kupic sobie jakies zarcie za ktore musisz rozliczac sie z brzydula. Ale wyobraz sobie, ze sa tez ludzie ktorzy zdobywanie wyksztalcenia i dobrej pracy traktuja jako spelnianie swoich ambicji i wykazywanie sie w niej to dla nich duzo wiecej niz pracowanie by przezyc.

No popatrz, dla mnie też, ale jakoś nikogo nie obchodzi moje wykształcenie, kursy ani chęć wykazywania się i spełniania ambicji. Jeśli już ktoś (bardzo rzadko) mnie zapraszał na rozmowę, to proponował mi beznadziejne warunki, na które nie mogłem się zgodzić.

No to siedz w tej samej bance co tanie owarcie, co mam ci powiedziec. Praca cie sama nie znajdzie. Jak zmienialam kompletnie branze to tez non stop wyslalam cv i bylam na wieeelu rozmowach zakonczonych kwasem, bo albo proponowali mi ochlapy albo mnie patronizowali albo mialam za malo doswiadczenia albo okazywalo sie, ze firma i atmosfera jest toksyczna. Musialam kilka razy zmieniac strategie szukania pracy zeby dostac sie do ktorejs firm na ktorych mi najbardziej zalezalo a nie skonczyc w jakims nieznanym januszexie. Jak cie bardzo rzadko zapraszaja to pewnie masz chujowo napisane cv albo za malo w nim rzeczy ktore moglyby cie wyroznic.

68 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-22 15:55:57)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Taka prawda Anewe.


To samo z brodą - jak opierdalasz się maszynką z jedną nastawą, to po prostu masz włosy długości xyz mm na ryju, a nie brodę przez duże 'B'.

69

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Fiufiufiu

Ale nagonka tu ruszyła. Ciekawe co trzeba mieć w głowie, ile frustracji, by aż tak się skupiać na jakimś randomowym kolesiu z neta, któremu za wszelką cenę musi się udowodnić jak bardzo jest zjebany.
Aż tryska od przeniesienia, projekcji,
chorych nerek,
wiwisekcji xD

Ach, te internetowe możliwości;)


Tu nie ma nagonki na randoma tylko jest konkretna osoba w postaci N_o, którego deklaracje i tezy z kolejnych wątków można skonfrontować z tym, co sam pisał o sobie, swoim życiu zawodowym jak i romantycznym.

Mamy konkretną sytuację, konkretnego człowieka i jego konkretne słowa. To nie my udowadniamy jak bardzo on jest zjebany, tylko on robi to sam. Nie nasza to wina, że typ siedzi w szambie po same usta i robi przysiady za każdym razem siadając do klawiatury.

I ty również popełniasz ten sam błąd - piszesz o frustracji, ale.....żeby do tego dochodziło, to N_o musiałby mieć coś lepiej, być w czymś lepszy, żeby można mu było zazdrościć. A tego po prostu nie ma. Jest irytujący i wkurzający, bo pierdoli farmazony na poziomie daltonisty wykłócającego się o odcienie z palety RAL.

70

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Dla jasności i uszczegółowienia:


N_o pisze o wysiłku jaki kosztowały go studia, a tak naprawdę prześlizgiwał się z ledwością z semestru na semestr ostatecznie mając aż dwa lata obsuwy. Pierwszą robotę załatwił mu jego ojciec, gdzie tak się skończyło tym, że został....wjebany na minę i w efekcie wyleciał z niej na zbity ryj. Jak pisał tu wcześniej - te studia i ta praca to spełnienie jego marzeń, ale z drugiej całe życie biedował mimo startu zapewnionego przez rodzice w postaci własnego mieszkania (nigdy nie wynajmował). Pisze o sukcesie, a choć nie był obciążony kredytami, to na wyjazdy służbowe zabierał córkę i nazywał to "wakacjami".

Dzięki 2-letniej obsuwie poznał swoją pierwszą żonę. Jak twierdzi - piękna i narkotyczna, każdy facet na jego kierunku chciał ją mieć. Mimo wszystko i tak wspominał z żalem i wyrzutem, że swoje dziewictwo stracił późno na studiach (przypomnę - miał 2 lata obsuwy). Gdzie w tym radość ze znalezienia i bycia z tak piękną kobietą? Gdyby taka była prawda, to nie żałowałby swojego późnodziewictwa.

W wątkach o rozwodach i rozstaniach zawsze klepie to samo - że trzeba schować dumę w kieszeń, że nie warto się rozwodzić, trzeba trwać, aby tylko nie kończyć związku. Napisane przez rozwodnika, którego żona regularnie zdradzała i o czym wiedział (przynajmniej pod koniec) - słabe to. Miałkie takie i....bezjajeczne.


W kwestiach jego rzekomego powodzenia u płci przeciwnej, bo niby przystojny i wysoki i jak to mu inni nie zazdroszczą....to przypomnę, ze pojawił się tutaj, bo nie potrafił nikogo znaleźć, a i późno zaczął w seksy, co go uwiera mimo wszystko. Ostatecznie związał się z rozsądku, z babką, do której nie ma nawet minimum szacunku, co wszyscy w tamtym wątku mu wytknęli: wyrachowanie, obłudę i wygodę.

Co do wysiłku koniecznego do odniesienia sukcesu to samo - uważa się za człowieka sukcesu, a obiektywnie jego praca i wkładany wysiłek są nawet nie minimalne, ale wręcz żenujące, bo jak sam podkreślił zarabia może z połowę tego, co jest możliwe na jego stanowisku i kilka nieudanych prób już powoduje u niego załamanie nerwowe ze względu na brak podstawowej pewności siebie. Jego zapał i wytrwałość są iście słomiane. 3-4 miesiące to max, co jest w stanie z siebie wykrzesać.


Zrozum RozrabiakaWmalinowymGaju, że w naszych słowach nie ma zawiści. Jest co najwyżej pogarda wymieszana ze szczerym rozbawieniem, że on sam nawet nie widzi gdzie jest i co sobą reprezentuje.

I ja rozumiem czemu N_o związał się z rozsądku z jakąś zaburzoną brzydulą, ale to jest właśnie ten przykład patologii takich związków "z rozsądku".

71

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Dla jasności i uszczegółowienia:


N_o pisze o wysiłku jaki kosztowały go studia, a tak naprawdę prześlizgiwał się z ledwością z semestru na semestr ostatecznie mając aż dwa lata obsuwy. Pierwszą robotę załatwił mu jego ojciec, gdzie tak się skończyło tym, że został....wjebany na minę i w efekcie wyleciał z niej na zbity ryj. Jak pisał tu wcześniej - te studia i ta praca to spełnienie jego marzeń, ale z drugiej całe życie biedował mimo startu zapewnionego przez rodzice w postaci własnego mieszkania (nigdy nie wynajmował). Pisze o sukcesie, a choć nie był obciążony kredytami, to na wyjazdy służbowe zabierał córkę i nazywał to "wakacjami".

Dzięki 2-letniej obsuwie poznał swoją pierwszą żonę. Jak twierdzi - piękna i narkotyczna, każdy facet na jego kierunku chciał ją mieć. Mimo wszystko i tak wspominał z żalem i wyrzutem, że swoje dziewictwo stracił późno na studiach (przypomnę - miał 2 lata obsuwy). Gdzie w tym radość ze znalezienia i bycia z tak piękną kobietą? Gdyby taka była prawda, to nie żałowałby swojego późnodziewictwa.

W wątkach o rozwodach i rozstaniach zawsze klepie to samo - że trzeba schować dumę w kieszeń, że nie warto się rozwodzić, trzeba trwać, aby tylko nie kończyć związku. Napisane przez rozwodnika, którego żona regularnie zdradzała i o czym wiedział (przynajmniej pod koniec) - słabe to. Miałkie takie i....bezjajeczne.


W kwestiach jego rzekomego powodzenia u płci przeciwnej, bo niby przystojny i wysoki i jak to mu inni nie zazdroszczą....to przypomnę, ze pojawił się tutaj, bo nie potrafił nikogo znaleźć, a i późno zaczął w seksy, co go uwiera mimo wszystko. Ostatecznie związał się z rozsądku, z babką, do której nie ma nawet minimum szacunku, co wszyscy w tamtym wątku mu wytknęli: wyrachowanie, obłudę i wygodę.

Co do wysiłku koniecznego do odniesienia sukcesu to samo - uważa się za człowieka sukcesu, a obiektywnie jego praca i wkładany wysiłek są nawet nie minimalne, ale wręcz żenujące, bo jak sam podkreślił zarabia może z połowę tego, co jest możliwe na jego stanowisku i kilka nieudanych prób już powoduje u niego załamanie nerwowe ze względu na brak podstawowej pewności siebie. Jego zapał i wytrwałość są iście słomiane. 3-4 miesiące to max, co jest w stanie z siebie wykrzesać.


Zrozum RozrabiakaWmalinowymGaju, że w naszych słowach nie ma zawiści. Jest co najwyżej pogarda wymieszana ze szczerym rozbawieniem, że on sam nawet nie widzi gdzie jest i co sobą reprezentuje.

I ja rozumiem czemu N_o związał się z rozsądku z jakąś zaburzoną brzydulą, ale to jest właśnie ten przykład patologii takich związków "z rozsądku".

Doklanie to. Wkurzajace i toksyczne pierdolenie w kadym watku, usprawiedliwianie swoich zaburzen i skrzywienm utwardzanie siebie i innych sobie podobnych, ze siedzenie w szambie jest spoczko i to zly swiat ich nie rozumie, ze nie ma po co sie starac, ze lepiej byc w zwiazku z rozsadku i byle jakim niz samemu itd.

Btw. internetowe trolle nauczyly sie nowego slowa - "projekcja" i naduzywaja go wszedzie gdzie sie da. Dotychczas bylo naduzywanie slowa narcyz, wczesniej psychopata a teraz w modzie jest projekcja. Wiec jesli juz cos komentujesz w negatywny sposob, to na pewno projektujesz xd Bo na bank jestes takim samym przegrywem, tudziez masz jakis problem ze soba. Nie mozesz po prostu kogos szczerze niecierpiec, bo widzisz jego zaklamanie i hipokryzje.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Zrozum RozrabiakaWmalinowymGaju, że w naszych słowach nie ma zawiści. Jest co najwyżej pogarda wymieszana ze szczerym rozbawieniem, że on sam nawet nie widzi gdzie jest i co sobą reprezentuje.

Rozumiem doskonale co jest w tych postach;)

Co w tym gościu jest, że tyle energii i czasu marnujesz na to by mu dojebać?
Naobiecywał Ci złote góry, wyruchał i zostawił?   
Skąd w Tobie ta potrzeba?
Nie masz swojego życia, że aż tak bardzo interesuje Cię cudze?
Czy moze masz licencję na wyjaśnianie internetowych randomów i płacą Ci za to?

Czy Ty myślisz że mnie obchodzi jego historia? Na chuj się w niej grzebiesz?
Zachowaniem tego typu pokazujesz wyraźnie, że to u Ciebie coś nie gra.

On popełnia podstawowy błąd w higienie swiata on-line- pisał i pisze zbyt dużo o sobie, o swoich słabościach i wadach.
Nie wiem czy to masochizm, brak inteligencji, czy lubi dramy. Wiem, że takie zachowanie przyciąga sępy i hieny, pierwsze do tego by się poczuć lepiej cudzym kosztem.
Podbudować sobie poczucie wartości mogąc komuś dopierdolić, najlepiej grzebiąc się w cudzym brudzie i dokładając swój.

Ty jesteś taki ideał?
Stary, nie będę Ci tu jechał po rajtach, ale gołym okiem widać że nie.
Widać to po Twoim zachowaniu, ale też po tym jak bardzo triggerują Cię czyjeś wady i problemy.
To jest najlepszy dowód, że nie ogarniasz swoich.

Masz coś do gościa, to punktuj jego wypowiedzi, nie szukaj mu dziadków z wermachtu.

73

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Co w tym gościu jest, że tyle energii i czasu marnujesz na to by mu dojebać?


Po pierwsze mam to w dupie czy moje słowa go bolą, czy nie. To jego problem. Mnie jego obecność i działania wiszą i powiewają. To jego życie. Odnoszę się jedynie w takim samym aspekcie, jak i do każdego innego uczestnika dyskusji.

Napisanie posta w przerwie od pracy nie jest dla mnie ani wysiłkiem, ani nie pozbawia mnie energii. To dziecięce igraszki.

Czy Ty myślisz że mnie obchodzi jego historia?

A powinna. Bo historia danego człowieka rzutuje na to, jak powinieneś odbierać jego słowa. Rysuje to sytuacyjny kontekst i perspektywę. Dlatego np istotne w rozmowie ze mną jest to, że często się przeprowadzałem, często zmieniałem pracę, a za czasów szkolnych tak samo często co sam byłem gnojony, to i gnoiłem innych. Całe życie musiałem o coś walczyć, bo nic nie było mi dane i dlatego mój styl wypowiedzi pisanej jest agresywny i sprawiam wrażenie buca, co zawsze musi mieć rację. Choć tak poprawdze racja jest jak dupa - każdy ma swoją. Ja tylko przedstawiam mój punkt siedzenia. I tyle. Każdy dodatkowy ładunek emocjonalny jest...w oczach czytającego. Bo pomimo licznych wad - megalomanem i egocentrykiem nie jestem.

On popełnia podstawowy błąd w higienie swiata on-line- pisał i pisze zbyt dużo o sobie, o swoich słabościach i wadach.

W tym nie ma błędu. To jest po prostu cześć jego życia, jego osobowości. Każdy jakiś jest i każdy ma prawo być kimkolwiek chce. I każdy ma prawo czuć się spełniony - niezależnie od tego czy jest prezesem międzynarodowej korporacji, właścicielem małej działalności, czy zamiataczem ulic. Problemem i błędem N_o jest utwierdzanie siebie i innych przy okazji jakim to nie jest super kąskiem, człowiekiem sukcesu itp, a każdy kto wkłada więcej pracy i wysiłku to poświęca życie dla pracy i jest przegrywem, a on tyle od życia wygrał i dlatego każdy, kto nie klepie go po pleckach, to z automatu staje się jego wrogiem (w jego oczach, co widać po licznych personalnych takach z jego strony).


Podbudować sobie poczucie wartości

Tłumaczyłem to już na tym forum wielokrotnie: moje poczucie wartości  jest niezależne od innych ludzi. Jest zbudowane na wiedzy i doświadczeniu. Na tym, że żyłem zawsze pełnią życia. Że popełniałem błędy, odnosiłem klęski, ale też i sukcesy tam, gdzie niewielu podołało. Tutaj to ja gadam dla wytopienia czasu, w przerwach od innych zajęć.


Widać to po Twoim zachowaniu, ale też po tym jak bardzo triggerują Cię czyjeś wady i problemy.
To jest najlepszy dowód, że nie ogarniasz swoich.

Ależ moje wady i skazy na charakterze były na tym forum omawiane regularnie. Mam nawet przynajmniej jeden wątek poświęcony mnie, jaki ja to ja straszny i straszeczny.

Różnica polega na tym, że ja wiem doskonale jaki jestem i nie neguje tego, że przez pasywno-agresywny styl wychodzę na straszne buca. Mam ADHD, jestem agnostykiem, sceptykiem, nonkonformistą. Jestem wulgarny i dosadny, a do tego mam w dupie cudze uczucia. I można wymienić jeszcze kilka mniejszych i większych wad. NIGDY TEGO NIE NEGOWAŁEM. Taki jestem.


Nie szukam mu dziadków w Wehrmachcie tylko konfrontuje jego słowa z historią jego życia i tym co pisał odnośnie siebie i swojego realnego postępowania w tożsamej sytuacji. A to się po pierwsze nie zawsze pokrywa, a po drugie jest właśnie ucieleśnieniem patologicznej toksyczności.

Bo widzisz, ja mogę zrozumieć małżeństwo z rozsądku jako umowę ekonomiczno-społeczną u milionera, który siłą rzeczy nigdy nie będzie wiedział na ile chodzi drugiej osobie o niego samego, a na ile o jego pieniądze. Ale nie mogę tego zaakceptować (jako zjawiska) u osób pokroju N_o, które wolą zwykłe oszustwo, aby tylko być z kimkolwiek, niż samemu. Bo samemu nie radzą sobie w życiu i potrzebują kogoś, kto podbuduje ich ego i poprowadzą za rączkę w dalsze życie.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Mnie jego obecność i działania wiszą i powiewają.

Jasne. Co wyraźnie widać;)


Jack Sparrow napisał/a:

Napisanie posta w przerwie od pracy nie jest dla mnie ani wysiłkiem, ani nie pozbawia mnie energii. To dziecięce igraszki.

Tysiące tych igraszek w ostatnim roku. O procencie skladanym slyszal? Kapitał jakiś tutaj buduje?
Że o próbie robienia idioty z rozmówcy nie wspomnę;)
Wyobraź sobie, że też czytam niektóre tematy i czasem się wypowiadam, więc wiem ile to zabiera czasu.

Stary, zapytaj jakiegokolwiek specjalisty od głowy, o czym świadczy postawa kogoś, kto spędza tyle czasu na forach, że zapamiętuje informacje o poszczególnych uczestnikach sięgające lata wstecz.
A gdy nadejdzie okazja, jest pierwszy by wypominać dawne błędy, problemy i pomyłki w taki sposób, by dopierdolić rozmówcy.
Zaś byle temat, o którym za kka tygodni nikt nie będzie pamiętał, traktuje jako swoje prywatne pole bitwy. I nie mówimy o pojedynczych zachowaniach, tylko o schemacie zachowania.
Raczej nie usłyszysz odpowiedzi, że to zestaw zachowań charakteryzujący ludzi spełnionych i szczęśliwych.

Choć z Twojej odpowiedzi wynika, że wręcz przeciwnie;)

Dalej nie czytam, nie chce mi się w to wchodzić.
Nie będę się bawił w bezsensowne przeciaganie liny o którym ani ja, pies z kulawą nogą nie będzie za kilka dni pamiętał, ale dzis stracę na te głupoty kolejne kilkanascie- kilkadziesiat minut.
Bo do tego sie to sprowadza

75

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Wyobraź sobie, że też czytam niektóre tematy i czasem się wypowiadam, więc wiem ile to zabiera czasu.

Tia...Shiniemu napisanie posta zajmuje godzinę. A tobie?

że zapamiętuje informacje o poszczególnych uczestnikach sięgające lata wstecz.

Nic nie powie, bo ze względu na przeszłość w mundurze miałem komplet badań. Mam po prostu dobrą pamięć, bo ciągle ją trenuję.

A gdy nadejdzie okazja, jest pierwszy by wypominać dawne błędy, problemy i pomyłki w taki sposób, by dopierdolić rozmówcy.

Błędy są od tego, by się na nich uczyć. A nie po to by wychwalać je pod niebiosa i nie po to, aby utożsamiać je z sukcesem życiowym czy zawodowym.

ale dzis stracę na te głupoty kolejne kilkanascie- kilkadziesiat minut.

Przeczytanie kilku liniej teksu i napisanie podobnie zajmuje ci aż tak dużo czasu? Współczuję. Nie wiem jak ty przez szkołę przebrnąłeś. Statystycznemu człowiekowi przeczytanie PEŁNEJ STRONY A4 zajmuje średnio aż 2 minuty.


Prawdę powiedziawszy jestem w szoku, że aż tyle ci to zajmuje. Nie spodziewałem się. Ale teraz rozumiem zarzuty o przetapianie absurdalnych ilości czasu.

Dla zobrazowania, twój post pojawił się o 18:12. Przeczytałem do o 18:15 publikuję o 18:19, a w międzyczasie sprawdzałem czasy publikacji i googlnąłem średnią prędkość czytania.

76

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Anewe napisał/a:

Bo są leniwi albo wcale im aż tak nie zależy. Jakby im zależało to by próbowali do skutku, a nie poddawali się po kilku porażkach. Jak nie wychodzi to trzeba przemyśleć sprawę, zmienić taktykę i próbować znowu.
Niektórzy ludzie, gdy się wypalą zawodowo i chcą zmienić branżę, to gdy już się dokształcą, muszą wysłać i 300 CV i wziąć udział w 15 rozmowach, żeby w końcu dostać wymarzoną robotę. Jak wyślą tylko 10 CV to dalej będą siedzieć w znienawidzonej robocie i narzekać, jakie to życie jest beznadziejne i niesprawiedliwe.
Jak ktoś jest brzydki, był na 30 randkach z tindera i na każdej dostał kosza to zamiast stękać na netkobietach jakie te baby puste, może podkręcić swój wygląd lub zmienić miejsce poszukiwań. Możliwości jest mnóstwo. Mam jednego dobrego kumpla, o którym powiedzieć, że jest brzydki z twarzy to nic nie powiedzieć. Był chyba na 20 randkach z tindera i żadna nie chciała się spotkać drugi raz (to były randki w ciemno, pisał do dziewczyn, które nie miały żadnych zdjęć i one też nie widziały go przed spotkaniem). No to zmienił taktykę. Zamiast umawiać się na randki, zapisał się do grupy na FB w stylu "właśnie się przeprowadziłem/am, szukam znajomych" i spotykał się z dziewczynami stamtąd po koleżeńsku. No i po pół roku trafił na jakąś nieśmiałą dziewczynę, która zakochała się w jego charakterze. Obecnie są już 5 lat po ślubie i mają dziecko. Fakt, że na seks się naczekał ponad rok, ale mówi, że było warto. A przecież mógł zarejestrować się na netkobietach albo na jakimś forum dla inceli i wyrzygiwać swoje frustracje.

Gadanie w stylu "Jakby komuś zależało..." jest na tym samym poziomie co mówienie bezdomnemu by kupił sobie dom. Gdyby było tak jak piszesz to po ulicach chodziliby sami milionerzy, astronauci, lekarze czy piloci. Wolałbym się nie wdawać w dyskusję na temat pracy ale muszę zadać jedno pytanie. Jak w sensie technicznym miałoby wyglądać to wysłanie 300 CV? Pytam bo wielokrotnie próbowałem szukać pracy ale jeszcze nigdy nie znalazłem nawet tylu ogłoszeń o wysłaniu tylu CV nie wspominając. Na powiedzmy 2h szukania znajdowałem może z 10-20 ogłoszeń, które choć trochę mnie interesowały, a przeczytanie listy wymagań bardzo skutecznie zniechęcało do wysyłania zgłoszenia. Żeby wysłać te 300 CV trzeba wysyłać na każde ogłoszenie jak leci nawet ich nie czytając czy szukać znacznie dłużej niż te 2h dziennie?

Twój kolega widocznie miał coś co rekompensowało cały jego wygląd, a czego nie mają użytkownicy tego forum. I od razu zaznaczam, że nie chodzi o chęci. Może był bogaty, miał super gadane, był ponadprzeciętnie inteligentny albo po prostu miał szczęście tak czy inaczej było to coś czego innym brakuje i najczęściej jest to coś wrodzonego albo wykształconego w całym procesie wychowania i dorastania.

Ela210 napisał/a:

15 rozmów o pracę to desperacja?
Albo 20 randek?
Ja szukalam pracy długo i mam dokładnie taką jaką chciałam

I byłam na tych 20 randkach, by mieć przy sobie dokładnie takiego mężczyznę jakiego chcę.
Jeśli ludzie którzy są zadowoleni z rezultatów idą właśnie taką ścieżką, a nie czekają na księcia z bajki, to dlaczego forumowi narzekacze i narzekaczki tego nie robią?
Bo widocznie nie chcą tego stanu zmieniać.

"dokładnie taką jaką chciałam" to jest klucz do nie poddawania się. Gdybym ja wiedział co chcę robić albo gdzie dokładnie pracować to też bym próbował aż się uda.

Co do 20 randek to zależy. Jeśli to jest ogólnie 20 randek to nie jest jakoś dużo. Jeśli to jest 20 randek każda z kimś innym to już sporo. Jeśli to jest 20 randek i wszystkie były zakończone odrzuceniem to bardzo dużo. Większość ludzi po czymś takim byłaby wrakiem, a ich poczucie własnej wartości byłoby głęboko pod ziemią.

Nie robią tego bo nie mogą, nie potrafią lub mają zbyt duże blokady psychiczne. To są jedyne opcje i nie ma w tym żadnej chęci czy lenistwa, chcieć to nie znaczy móc.

Moja kolezanka byla na 100 randkach w przeciagu 3 lat i w nikim sie nie zakochala. B zaradna i ladna kobieta.

Wy tu wszystko sprowadzacie do sexu, urody i sukcesu zawodowego.
A gdzie inne wartosci: zaufanie szacunek wspolne interesy przyjazn?

77 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-05-22 19:24:23)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

A Ty na ilu bylaś?
Mam wrażenie że nie szukasz żadnego rozwiązania tylko atencji,  która złagodzi Twoje lęki i będziesz odbijać piłeczkę, wykorzystując ludzi z forum.
Więc pisać z Tobą nie ma sensu.
Baw się dobrze

78 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-22 19:27:33)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
onaanna napisał/a:

Wy tu wszystko sprowadzacie do sexu, urody i sukcesu zawodowego.
A gdzie inne wartosci: zaufanie szacunek wspolne interesy przyjazn?


Bo cechy, które wymieniłaś nie rozróżniają zwykłego koleżeństwa od przyjaźni i faktycznego bycia w związku. To są cechy, które są niezbędne do jakiejkolwiek formy trwałej i emocjonalnie stabilnej relacji pomiędzy ludźmi.

79

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Taka prawda Anewe.

To samo z brodą - jak opierdalasz się maszynką z jedną nastawą, to po prostu masz włosy długości xyz mm na ryju, a nie brodę przez duże 'B'.

W sumie to nawet ci nieszczęśnicy, którym broda wcale nie rośnie, mogą mega podrasować wygląd samą fryzurą.

Dokładnie tak sobie wyobrażam Rakę i jego 'idealnie dopasowaną fryzurę' przez osiedlową fryzjerkę XD

https://www.instagram.com/p/C5JWwliuq7q/

80

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Taka prawda Anewe.

To samo z brodą - jak opierdalasz się maszynką z jedną nastawą, to po prostu masz włosy długości xyz mm na ryju, a nie brodę przez duże 'B'.

W sumie to nawet ci nieszczęśnicy, którym broda wcale nie rośnie, mogą mega podrasować wygląd samą fryzurą.

Dokładnie tak sobie wyobrażam Rakę i jego 'idealnie dopasowaną fryzurę' przez osiedlową fryzjerkę XD

https://www.instagram.com/p/C5JWwliuq7q/


Genialne to są metamorfozy bezdomniaków:

https://i.redd.it/a9vbrqebfv561.jpg

Ale pewnie, lepiej rozłożyć ręce i czekać.

81 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-22 20:08:20)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

A swoją drogą, to ja ich sobie wyobrażam mniej więcej tak:

https://lmhsrampage.com/wp-content/uploads/2021/11/5d95d6ff79c11d7cfc015037468e3144-e1637070678821.jpg






Czy te oczka mogą kłamać? wink

82

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Ja stszyże sie na kilka mm to zle ?

83 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-22 20:29:31)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Ja nie mam na głowie nawet 1mm i tak utrzymuję od ponad 20stu lat. Teraz nie mam za specjalnie innej opcji big_smile ale tak mi zawsze wygodnie było. Nigdy nie lubiłem mieć dużo na głowie, wkurwiało mnie to i sie strasznie grzałem. Więc za włosami nawet nie tęsknie jakoś specjalnie.

Nie ma w tym nic złego, ale jeśli masz z czym powalczyć i jakąś tam gęstwie posiadasz, to warto czasem zaszaleć. Co ci grozi? Jak ci się nie spodoba, to się zawsze możesz ojebać na ten milimetr czy kilka. A czasem można się zaskoczyć.

Chodzi o dopasowanie do budowy twarzy, o zrównoważenie rysów i ewentualnych niedoskonałości w proporcji.

To samo z brodą. Nie każdy może ją posiadać, a i jej wygląd trzeba dopasować do owalu twarzy i typu zarostu. Bo detale będą robić różnicę czy wyglądasz jak menel, czy jak czarodziej. Czy wyglądasz jakbyś był w cugu, czy faktycznie jest to celowy efekt, który dodaje uroku.

-edit - Ja np zawsze marzyłem, żeby mieć mordę pasującą do zarostu typu horsehoe/fu manchu (ewentualnie mutton chops big_smile ). Ale nie mam. Więc nie będę pajacował, kiedy zajebiście wyglądam mając ducktaila na twarzy.

-edit2- polecam Mattiego Conrada https://www.youtube.com/@mattyconradgrooming ma świetne filmiki jak ogarnąć temat zarostu na twarzy. U mnie najlepiej się sprawdziły jego porady. Poszukaj też jego filmików na kanale GQ. Też dobre.

84 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-05-22 23:00:18)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Nie, nie chodziliby, bo ludzie są LENIWI. Jeżeli nie widzą NATYCHMIASTOWEJ nagrody za swój wysiłek to nie chce im się go podejmować.
Żeby zostać lekarzem, prawnikiem, programistą, naukowcem, analitykiem finansowym czy innym dobrze opłacanym pracownikiem/przedsiębiorcą, trzeba uczyć się praktycznie codziennie przez dobre 3-8 lat. I dopiero po tym czasie widzieć jakiekolwiek efekty finansowe tej ciężkiej pracy. Myślisz, że ilu ludziom się tak chce? Myślę, że może jednej osobie na dwadzieścia. Ludzie wolą albo zaraz po maturze/zawodówce iść do jakiejś fizycznej pracy i zacząć zarabiać od razu, albo iść na jakiś bezsensowny kierunek w Wyższej Szkole Robienia Hałasu, gdzie muszą uczyć się z 10 dni w roku tylko przed sesją i potem szukać jakiejś pracy biurowej/w korpo. Tak samo jest z nauką języka obcego. Żeby w miarę komunikatywnie rozmawiać w jakimś języku, trzeba poświęcić na to 300-1000 godzin. Ilu osobom będzie się chciało tak wysilać? Czy nie przyjemniej usiąść sobie przed telewizorem z paczką chipsów i obejrzeć sobie serial? Tak samo z utratą wagi. Ilu jest ludzi, którzy narzekają, że mają np. 20 kg nadwagi i nic z tym nie robią? Gdyby po godzinnym treningu chudli 1 kg to może i by im się chciało ruszyć z domu, ale jako że schudnięcie 1 kg wymaga ok. 25 godzin (!) treningu to im się nie chce. Zbyt mała nagroda. Lepiej scrollować instagram.

Normalnie, dobrej pracy nie szuka się przez tydzień, tylko przez 3-6 miesięcy albo i dłużej. To raptem 10-20 ogłoszeń tygodniowo, spokojnie można tyle znaleźć w 1-2 godziny raz w tygodniu.

Owszem, miał coś, czego nie mają użytkownicy tego forum. Determinację, cierpliwość i właśnie chęci. Nic więcej. Nie było to nic ani wrodzonego, ani nauczonego przez rodziców. Sam się tego nauczył, świadomie, w dorosłym życiu, ciężką pracą, w bólach. Bo bycie odrzucanym boli, a bycie odrzucanym wielokrotnie jeszcze bardziej. Nieważne czy przez dziewczynę, czy w procesie rekrutacji na wymarzone stanowisko.  Ale w końcu się człowiek uodparnia.

To prawda, że do tych zawodów trzeba się uczyć wiele lat ale i tak jedynie nieliczni zdołają się nauczyć niezależnie od poświęconego czasu i wysiłku. Żeby zostać lekarzem, naukowcem czy super przedsiębiorcą przede wszystkim trzeba mieć talent, który umożliwi naukę na takim poziomie. Jeśli nie masz talentu to możesz się uczyć dzień i noc bez przerwy, a i tak tego nie ogarniesz. Nawet najcięższa praca i największa determinacja to za mało, trzeba mieć talent i odrobinę szczęścia. Tu nie chodzi o chęci czy lenistwo tylko o możliwości, a nie każdy ma takie same co widać już od pierwszych klas szkoły podstawowej. Widziałem wiele osób, które na prawdę dużo się uczyły, a i tak ledwo mieli 3. Widziałem też takich, którzy mieli totalnie wywalone w szkołę i chodzili do niej tylko tyle by mieć klasyfikację i mieli same 5. I to właśnie ci drudzy pozostawali lekarzami czy programistami bo ogarnęli się na ostatni rok liceum, napisali maturę na 90% i poszli na dobre studia. Tyle ile moi rodzice wydali na korepetycje dla mnie przez wszystkie lata nauki spokojnie by starczyło na niezły samochód. Tysiące godzin nauki, klepania tego samego, powtarzania do porzygu, próbowania różnych sposobów zapamiętywania, a i tak efekt był ledwo średni. Tak samo z treningiem, nawet będąc mega zmęczonym jadę i trenuję ile tylko mogę. Opuszczam trening tylko jak jestem chory, a mimo to jakichś super efektów nie ma. Są w miarę dobre ale nie jest to nawet blisko poziomu kulturystów czy jakichś trenerów personalnych z YT. Talent, talent i jeszcze raz talent, a dopiero potem ciężka praca przy rozwijaniu tego talentu.

3-6 miesięcy i 10-20 ogłoszeń tygodniowo to już brzmi realnie i sensownie.

Jedynie nieliczni zdołają się uodpornić na ciągłe odrzucenia, większość będzie wpadać w coraz większy dół aż w końcu zrezygnuje.

Anewe napisał/a:

Niewielu jest naprawdę brzydkich facetów, większość przeciętniaków jest po prostu zaniedbana
https://www.facebook.com/reel/875785320987837

Anewe nie osłabiaj mnie. Twierdzisz, że gość jest przeciętny? To chad tylko właśnie trochę zaniedbany, on nawet zęby ma idealne. Jeśli myślisz, że każdy "przeciętniak" po takiej małej zmianie wyglądu od razu podskoczy o kilka poziomów jak gość z filmu to jesteś w bardzo dużym błędzie. Do tej pory myślałem, że w miarę o siebie dbam ale teraz myślę, że chciałbym być tak przeciętny jak gość z filmu. 

Jack Sparrow napisał/a:

Ale mało kto kuma jedną rzecz: najczęściej imponuje nie sam efekt końcowy tylko świadomość tego, że facet potrafi osiągnąć zakładane cele, jest systematyczny, skupiony na odpowiednich priorytetach i wytrwale dąży do celu nie spoczywając na laurach.

No dobra ale jak zamierzasz ocenić czyjąś systematyczność czy skupienie? Do tego najpierw trzeba by było całkiem nieźle poznać taką osobę. Ktoś może zasuwać na treningach po 4-5 dni w tygodniu, nigdy nie odpuszczać, a nawet się dla tego poświęcać, a po wyglądzie nie będzie tego widać i co wtedy? Po ludziach chcących schudnąć widać to najlepiej. Sam nie raz widziałem jak ktoś mocno otyły zasuwał najciężej ze wszystkich trenujących, pot się po nim lał strumieniami, płakał z bólu, widać było z daleka tą determinację. Ale poza treningiem tego nie widać i jaka będzie pierwsza myśl większości ludzi widząc taką osobę? Że jest gruby, spasiony, że pewnie ciągle tylko żre i nic nie robi. Trzeba najpierw dać komuś szansę i poznać tą osobę by móc w ogóle zauważyć to wszystko co wymieniłeś.

Anewe napisał/a:

No i nagle dziewczyny w pracy same zaczęły go zagadywać i wodzić za nim wzrokiem, niektóre pytały jedna drugą 'czy to jakiś nowy koleś, bo pierwszy raz go widzą' XD

Czy on wcześniej wyglądał jak bezdomny? Sama zmiana fryzury czy brody raczej nie sprawi, że się kogoś nie pozna, a już na pewno nie sprawi, że nagle ktoś kto wcześniej był niewidzialny stanie się rozchwytywany. To już w produkcjach Marvela jest więcej realizmu niż w tej historii.

Halina3.1 napisał/a:

Jak cie bardzo rzadko zapraszaja to pewnie masz chujowo napisane cv albo za malo w nim rzeczy ktore moglyby cie wyroznic.

Czy nie spełnianie połowy wymagań z ogłoszenia też się liczy jako chujowe CV? Pytam bo to właśnie był najczęstszy powód mojej rezygnacji z wysłania jakiegoś zgłoszenia, albo klasyk "doświadczenie na podobnym stanowisku".

RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Co w tym gościu jest, że tyle energii i czasu marnujesz na to by mu dojebać?
Naobiecywał Ci złote góry, wyruchał i zostawił?   
Skąd w Tobie ta potrzeba?
Nie masz swojego życia, że aż tak bardzo interesuje Cię cudze?
Czy moze masz licencję na wyjaśnianie internetowych randomów i płacą Ci za to?

Ty jesteś taki ideał?
Stary, nie będę Ci tu jechał po rajtach, ale gołym okiem widać że nie.
Widać to po Twoim zachowaniu, ale też po tym jak bardzo triggerują Cię czyjeś wady i problemy.
To jest najlepszy dowód, że nie ogarniasz swoich.

Masz coś do gościa, to punktuj jego wypowiedzi, nie szukaj mu dziadków z wermachtu.

I to jest coś czego i ja nie rozumiem. Nawet jeśli NO faktycznie aż tak was wkurza to wciąż czemu aż tak niektórym tu zależy by udowodnić swoją rację? Rozrabiaka ma tu sporo racji. Prawda jest taka, że ktoś kto niemal codziennie siedzi na forum i debatuje z ludźmi, których sam uważa za gorszych, głupich czy nieudaczników i ze wszystkich sił stara się udowodnić swoją rację nie różni się za bardzo od swoich rozmówców, którymi tak pogardza.

Jack Sparrow napisał/a:

Różnica polega na tym, że ja wiem doskonale jaki jestem i nie neguje tego, że przez pasywno-agresywny styl wychodzę na straszne buca. Mam ADHD, jestem agnostykiem, sceptykiem, nonkonformistą. Jestem wulgarny i dosadny, a do tego mam w dupie cudze uczucia. I można wymienić jeszcze kilka mniejszych i większych wad. NIGDY TEGO NIE NEGOWAŁEM. Taki jestem.

Dopisz jeszcze, że jesteś "hipokrytą" bo mimo tych wszystkich negatywnych cech i świadomości ich posiadania ciśniesz po kim się da, wyzywasz od narcyzów, kłamców, toksyków itd jednocześnie siebie opisując w samych pozytywach z jedynie sporadycznymi odstępstwami od tego tak jak teraz.

Jack Sparrow napisał/a:

Tia...Shiniemu napisanie posta zajmuje godzinę. A tobie?

Takich dużych jak teraz faktycznie zajmuje koło godziny. Skleić w jeden post tyle cytatów od różnych osób, odpisanie na nie i zrobienie tego by cały post miał ręce i nogi musi zając trochę czasu. Taki sposób pisania bardziej mi odpowiada niż siedzieć cały czas na forum i odpisywać co chwila na każdą pojedynczą wiadomość nawet jeśli niektórym nie chcę się tego nawet przeczytać.

onaanna napisał/a:

Wy tu wszystko sprowadzacie do sexu, urody i sukcesu zawodowego.
A gdzie inne wartosci: zaufanie szacunek wspolne interesy przyjazn?

Zdaje się, że ci najbardziej doświadczeni już zapomnieli o takich wartościach.

Co do przykładu z bezdomnym to widzę, że wszyscy od razu zauważyli jego super przemianę u fryzjera ale już nikt nie zauważył, że gość ma po prostu dobre geny. Gęste ciemne włosy, broda tak samo, ogólnie dobry kształt twarzy i ładne, symetryczne rysy. Co najciekawsze mimo, że gość jest bezdomnym bez dostępu do nawet najprostszej łazienki czy bieżącej wody ma gładką cerę. Oczywiście posmarowali go jakimś kremem ale i tak gość, który pewnie się nie mył z kilka tygodni albo i miesięcy nie ma żadnych uszkodzeń twarzy, żadnej choroby skóry, żadnych urazów, zakażeń ani nawet widocznych niedoskonałości. Jeśli to nie są dobre geny to on wcale nie jest bezdomnym.

85

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
Anewe napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Taka prawda Anewe.

To samo z brodą - jak opierdalasz się maszynką z jedną nastawą, to po prostu masz włosy długości xyz mm na ryju, a nie brodę przez duże 'B'.

W sumie to nawet ci nieszczęśnicy, którym broda wcale nie rośnie, mogą mega podrasować wygląd samą fryzurą.

Dokładnie tak sobie wyobrażam Rakę i jego 'idealnie dopasowaną fryzurę' przez osiedlową fryzjerkę XD

https://www.instagram.com/p/C5JWwliuq7q/


Genialne to są metamorfozy bezdomniaków:

https://i.redd.it/a9vbrqebfv561.jpg

Ale pewnie, lepiej rozłożyć ręce i czekać.

O ten pan po przerobce wyglada atakcyjnie, taki zarost dopasowany do fryzury to nawet ok.

86

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Miklosza napisał/a:

Ja stszyże sie na kilka mm to zle ?

Jak masz kiepskie wlosy, lyse placki, ogromne zakola czy inne tego typu rzeczy przydrzajace sie czesto facetom, to juz wyglada moim zdaniem jak sie ostrzyga na zero albo na bardzo krotko. Ale jak masz normalne wlosy, to sciecie na typowego sebka z bloku, czyli maszynka na opierdolic na kilka mm wyglada kiepsko. To takie po najmniejszej linii oporu. Nie widzialam chyba jeszcze faceta ktoremu by to pasowalo.

87

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

A swoją drogą, to ja ich sobie wyobrażam mniej więcej tak:

https://lmhsrampage.com/wp-content/uploads/2021/11/5d95d6ff79c11d7cfc015037468e3144-e1637070678821.jpg






Czy te oczka mogą kłamać? wink

Fryzura nieciekawa, pozatym typ ma fajna cere, dobrze zarysowane wysokie kosci policzkowe, regularne rysy twarzy, ladny nos, oczy i ladnie wykrojone usta. Wyregulowac brwy, zmienic fryzure i zarost i bedzie glow-up.

88

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Jak cie bardzo rzadko zapraszaja to pewnie masz chujowo napisane cv albo za malo w nim rzeczy ktore moglyby cie wyroznic.

Czy nie spełnianie połowy wymagań z ogłoszenia też się liczy jako chujowe CV? Pytam bo to właśnie był najczęstszy powód mojej rezygnacji z wysłania jakiegoś zgłoszenia, albo klasyk "doświadczenie na podobnym stanowisku".


Zwykle wysyla sie cv nie spelniajac wszystkich wymagan ale polowa to troche duzo. Ja bym powiedziala, ze wysylalam jesli nie spelnialam tak do 30%, jak nie spelniam polowy to moze czasem wysylalam ale nie nastawialam sie, ze cos z tego bedzie. Patrz tez czy doswiadczenie to jest "required" czy jest jest "mile widziane. Jesli z tych ogloszen gdzie jest tylko mile widziane czy nie jest jasno podkreslone, ze jest wymagane cie odrzucaja, to mozliwe, ze problem jest gdzie indziej.
Co do kwestii doswiadczenia to z tym bylo najtrudniej zmieniajac branze ale w moim zawodzie akurat pomoglo kilka rzeczy, dobre portfolio projektow, certyfikat bardzo wysoko uznawany w branzy i bardzo dobry wynik na nim, tytul magistra (to zastepuje kilka lat doswiadczenia w naszych korpo nwm jak w polsce), projekty wlasne, lub tzw freelencerskie oraz wolontariat przy projektach open source, co wpisywalam sobie w cv. Ja sobie zalozylam wlasna firme zeby zdobywac legitne doswiadczenie w czasie kiedy robilam drugie studia. Nie wiem na co ty startujesz i jakie mozesz podjac kroki zeby akurat sobie pomoc w braznzy do ktorej chesz sie dostac.


Shinigami napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Co w tym gościu jest, że tyle energii i czasu marnujesz na to by mu dojebać?
Naobiecywał Ci złote góry, wyruchał i zostawił?   
Skąd w Tobie ta potrzeba?
Nie masz swojego życia, że aż tak bardzo interesuje Cię cudze?
Czy moze masz licencję na wyjaśnianie internetowych randomów i płacą Ci za to?

Ty jesteś taki ideał?
Stary, nie będę Ci tu jechał po rajtach, ale gołym okiem widać że nie.
Widać to po Twoim zachowaniu, ale też po tym jak bardzo triggerują Cię czyjeś wady i problemy.
To jest najlepszy dowód, że nie ogarniasz swoich.

Masz coś do gościa, to punktuj jego wypowiedzi, nie szukaj mu dziadków z wermachtu.

I to jest coś czego i ja nie rozumiem. Nawet jeśli NO faktycznie aż tak was wkurza to wciąż czemu aż tak niektórym tu zależy by udowodnić swoją rację? Ja też nie zamierzam tu nikogo personalnie atakować ale Rozrabiaka ma sporo racji. Prawda jest taka, że ktoś kto niemal codziennie siedzi na forum i debatuje z ludźmi, których sam uważa za gorszych, głupich czy nieudaczników i ze wszystkich sił stara się udowodnić swoją rację nie różni się za bardzo od swoich rozmówców, którymi tak pogardza.

Dla mnie NO jest to jest wlasnie typ ktory "wyszukuje na ludzi dziadkow z wermahtu" oraz jest mistrzem personalnej dopierdolki i nie wiem jak spowolnionym lub stronniczym trzeba byc zeby tego nie wylapywac. Przeciez to on wyzywa od tepakow, konusow i innych podobnych wszystkich ktorzy sie z nim nie zgadzaja, nawet jak ci ludzie jego nie wyzywaja. NO ciagle jedzie Jackowi w temacie wzrostu i podnieca sie tym, ze sam jest wyzszy. Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio? Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.


Shinigami napisał/a:
onaanna napisał/a:

Wy tu wszystko sprowadzacie do sexu, urody i sukcesu zawodowego.
A gdzie inne wartosci: zaufanie szacunek wspolne interesy przyjazn?

Zdaje się, że ci najbardziej doświadczeni już zapomnieli o takich wartościach.

Co do przykładu z bezdomnym to widzę, że wszyscy od razu zauważyli jego super przemianę u fryzjera ale już nikt nie zauważył, że gość ma po prostu dobre geny. Gęste ciemne włosy, broda tak samo, ogólnie dobry kształt twarzy i ładne, symetryczne rysy. Co najciekawsze mimo, że gość jest bezdomnym bez dostępu do nawet najprostszej łazienki czy bieżącej wody ma gładką cerę. Oczywiście posmarowali go jakimś kremem ale i tak gość, który pewnie się nie mył z kilka tygodni albo i miesięcy nie ma żadnych uszkodzeń twarzy, żadnej choroby skóry, żadnych urazów, zakażeń ani nawet widocznych niedoskonałości. Jeśli to nie są dobre geny to on wcale nie jest bezdomnym.

To prawda, gosc bezdomny od poczatku mial potencjal, byl po prostu masakrycznie zaniedbany. Nawet po przemianie ma takie smutne oczy, biedny sad

89 Ostatnio edytowany przez Anewe (2024-05-22 23:53:05)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Anewe napisał/a:

No i nagle dziewczyny w pracy same zaczęły go zagadywać i wodzić za nim wzrokiem, niektóre pytały jedna drugą 'czy to jakiś nowy koleś, bo pierwszy raz go widzą' XD

Czy on wcześniej wyglądał jak bezdomny? Sama zmiana fryzury czy brody raczej nie sprawi, że się kogoś nie pozna, a już na pewno nie sprawi, że nagle ktoś kto wcześniej był niewidzialny stanie się rozchwytywany. To już w produkcjach Marvela jest więcej realizmu niż w tej historii.

Nie chce mi się już dziś pisać, więc odniosę się tylko do tego.
Nie, nie wyglądał jak bezdomny, miał 'fryzurę' jeszcze gorszą niż ten facet, bo ten ma choć lekko cieniowaną, a mój brat golił całą głowę na jednakową długość:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv2e4jzwns_hWN9rofguujg4K3R7pxLidATyVaaKA0WKIHPImyDvi4lXFs_DVF58hDsZrueawmZhjFQbZpLQhLPmvcVj1pNgf2nzR1NBSqXyIT-h3Cgmon2jQ2IW6nZ5hIo8N49Bj9kes/s1600/frzura-wojskowa-2.jpg
A potem zapuścił włosy i brodę i miał taką fryzurę:
https://static1.bigstockphoto.com/6/9/3/large2/396854603.jpg
Więc imo zmiana dosyć znaczna i na plus.
Ok, powiesz, że ma dobre geny, bo nie każdy może mieć takie gęste włosy. No ma, ale co z tego, skoro nie wykorzystywał swojego potencjału? Kobiety nie oceniają mężczyzny po tym, jaki mógłby być, gdyby chciał się zmienić tylko jaki jest, bo nie można nikogo zmusić do tego, by strzygł się czy ubierał tak jak nam się podoba.

A co do tego bezdomnego, ile dajecie mu lat?

90

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Ok, powiesz, że ma dobre geny, bo nie każdy może mieć takie gęste włosy. No ma, ale co z tego, skoro nie wykorzystywał swojego potencjału? Kobiety nie oceniają mężczyzny po tym, jaki mógłby być, gdyby chciał się zmienić tylko jaki jest, bo nie można nikogo zmusić do tego, by strzygł się czy ubierał tak jak nam się podoba.

A no właśnie, bo kobiety nie wiedzą, ile to wymaga wysiłku, dlatego przychodzą na gotowe zamiast znaleźć faceta na swoim poziomie czy niższym i wesprzeć go, by stał się tym ich ideałem.

91

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

To prawda, że do tych zawodów trzeba się uczyć wiele lat ale i tak jedynie nieliczni zdołają się nauczyć niezależnie od poświęconego czasu i wysiłku. Żeby zostać lekarzem, naukowcem czy super przedsiębiorcą przede wszystkim trzeba mieć talent, który umożliwi naukę na takim poziomie. Jeśli nie masz talentu to możesz się uczyć dzień i noc bez przerwy, a i tak tego nie ogarniesz.

Dokładnie, zresztą nie każdy się do takiej pracy nadaje. Ja nie wyobrażam sobie siebie jako przedsiębiorcy, bo nie nadaję się do prowadzenia firmy czy zarządzania ludźmi. Na lekarza tym bardziej nie, bo akurat przedmioty typu biologia czy chemia nigdy mnie szczególnie nie interesowały ani nie wchodziły do głowy.

Nawet najcięższa praca i największa determinacja to za mało, trzeba mieć talent i odrobinę szczęścia. Tu nie chodzi o chęci czy lenistwo tylko o możliwości, a nie każdy ma takie same co widać już od pierwszych klas szkoły podstawowej. Widziałem wiele osób, które na prawdę dużo się uczyły, a i tak ledwo mieli 3. Widziałem też takich, którzy mieli totalnie wywalone w szkołę i chodzili do niej tylko tyle by mieć klasyfikację i mieli same 5.

Mnie jest bliżej do tej drugiej grupy. Nigdy się szczególnie nie uczyłem, bo i po co? To co mnie interesowało i tak ogarniałem bez problemu na 5, a te biologie czy chemie zdawałem na 3 czy 4. Więcej mi nie trzeba było, zresztą i tak byłoby trudno to ogarnąć. Może i dałbym radę, ale raczej potrzebowałbym korepetycji, a moi rodzice nigdy nie daliby mi na nie kasy, bo "jestem zdolny i nie potrzeba mi żadnych korepetycji". Ale ja też nie miałem potrzeby świadectwa z paskiem. Za to moja siostra, która nigdy się tak dobrze nie uczyła, miała świadectwo z paskiem w ósmej klasie, bo rodzice jej zafundowali pełno korepetycji, żeby mogła iść do takiej szkoły jak chciała. Niech ma, nie jestem o to zazdrosny, ale jednak widać różnicę w podejściu.

I to właśnie ci drudzy pozostawali lekarzami czy programistami bo ogarnęli się na ostatni rok liceum, napisali maturę na 90% i poszli na dobre studia.

Ja też pozdawałem matury na 90%, ale to są drobnostki, na które żaden pracodawca nie patrzy.

Tyle ile moi rodzice wydali na korepetycje dla mnie przez wszystkie lata nauki spokojnie by starczyło na niezły samochód. Tysiące godzin nauki, klepania tego samego, powtarzania do porzygu, próbowania różnych sposobów zapamiętywania, a i tak efekt był ledwo średni. Tak samo z treningiem, nawet będąc mega zmęczonym jadę i trenuję ile tylko mogę. Opuszczam trening tylko jak jestem chory, a mimo to jakichś super efektów nie ma. Są w miarę dobre ale nie jest to nawet blisko poziomu kulturystów czy jakichś trenerów personalnych z YT. Talent, talent i jeszcze raz talent, a dopiero potem ciężka praca przy rozwijaniu tego talentu.

To też prawda.

3-6 miesięcy i 10-20 ogłoszeń tygodniowo to już brzmi realnie i sensownie.

Jedynie nieliczni zdołają się uodpornić na ciągłe odrzucenia, większość będzie wpadać w coraz większy dół aż w końcu zrezygnuje.

Ja się nigdy nie przejmowałem odrzuceniami, bo znam swoją wartość, no ale jednak z czegoś żyć trzeba.

92 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-05-23 01:40:50)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:

Nie chce mi się już dziś pisać, więc odniosę się tylko do tego.
Nie, nie wyglądał jak bezdomny, miał 'fryzurę' jeszcze gorszą niż ten facet, bo ten ma choć lekko cieniowaną, a mój brat golił całą głowę na jednakową długość:

A wiesz, że ten facet z ogoloną głową zwróciłby chyba szybciej moją uwagę niż ten ze zdjęcia poniżej? wink
W każdym razie, abstrahując od tego konkretnego przykładu, to widziałam niedawno film z przemiany zapuszczonego, ulanego faceta, który tak się zawziął, że zrobił taką sylwetkę i taką formę, ogarnął fryzurę i ogólnie swój wizerunek, że trudno było uwierzyć, że to jest ten sam człowiek. Wcześniej pies z kulawą nogą by się za nim nie obejrzał, a po przemianie stał się naprawdę atrakcyjnym facetem. Mógł jednak siedzieć na kanapie, zajadając smutki albo narzekać na forach, że babom to się w dupach poprzewracało, a mógł zrobić coś dla siebie (tak, bo błędem jest robienie czegoś dla innych - to uwaga do niektórych kolegów) i samemu ze sobą tak dobrze poczuć się we własnej skórze, że ostatecznie wszystko zaczęło się w nim zmieniać.

rakastankielia napisał/a:

A no właśnie, bo kobiety nie wiedzą, ile to wymaga wysiłku, dlatego przychodzą na gotowe zamiast znaleźć faceta na swoim poziomie czy niższym i wesprzeć go, by stał się tym ich ideałem.

Widzę, że nadal jesteś w formie. Powiedz mi w takim razie: dlaczego ktokolwiek ma nie przychodzić na gotowe, jeśli może sobie na to pozwolić? I dlaczego ma motywować do zmiany kogoś, kto sam jest zbyt leniwy, żeby się tym zająć?

Zupełnie inną kwestią jest to, że nikogo nie należy zmieniać na swoje wyobrażenie o nim, czyli kreować swojego ideału z kogoś, kto nim nie jest na starcie. Można służyć komuś radą, jeśli poprosi, wspierać w dążeniu do celu, ale nigdy lepić po swojemu. Gdyby mój partner suszył mi głowę, że mam stać się blondynką, schudnąć/przytyć 10 kilogramów, zoperować nos, biust czy co tam jeszcze można sobie wymyślić, żebym mogła zbliżyć się do jego ideału, to uznałabym, że pomylił adres i od razu powinien poszukać cycatej blondynki.

rakastankielia napisał/a:

Ja też pozdawałem matury na 90%, ale to są drobnostki, na które żaden pracodawca nie patrzy.

Dziwiłabym się, gdyby jakikolwiek pracodawca kompetencje potencjalnego pracownika mierzył poziomem obecnych matur. Teraz większą sztuką jest matury nie zdać niż zdać, jeśli wiesz co mam na myśli.

93

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja też pozdawałem matury na 90%, ale to są drobnostki, na które żaden pracodawca nie patrzy.

Dziwiłabym się, gdyby jakikolwiek pracodawca kompetencje potencjalnego pracownika mierzył poziomem obecnych matur. Teraz większą sztuką jest matury nie zdać niż zdać, jeśli wiesz co mam na myśli.

No ja się też nie dziwię, bo w dzisiejszych czasach trzeba być debilem, żeby matury nie zdać.

94

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A no właśnie, bo kobiety nie wiedzą, ile to wymaga wysiłku, dlatego przychodzą na gotowe zamiast znaleźć faceta na swoim poziomie czy niższym i wesprzeć go, by stał się tym ich ideałem.

Widzę, że nadal jesteś w formie. Powiedz mi w takim razie: dlaczego ktokolwiek ma nie przychodzić na gotowe, jeśli może sobie na to pozwolić? I dlaczego ma motywować do zmiany kogoś, kto sam jest zbyt leniwy, żeby się tym zająć?

Właśnie rzecz w tym, że nie każda może sobie na to pozwolić. Tylko że nadal taka kobieta woli być sama niż dać szansę komuś mniej atrakcyjnemu z potencjałem. To nie jest kwestia lenistwa, tylko właśnie nieznajomości "trendów" i braku osoby, która mogłaby doradzić.

Zupełnie inną kwestią jest to, że nikogo nie należy zmieniać na swoje wyobrażenie o nim, czyli kreować swojego ideału z kogoś, kto nim nie jest na starcie. Można służyć komuś radą, jeśli poprosi, wspierać w dążeniu do celu, ale nigdy lepić po swojemu. Gdyby mój partner suszył mi głowę, że mam stać się blondynką, schudnąć/przytyć 10 kilogramów, zoperować nos, biust czy co tam jeszcze można sobie wymyślić, żebym mogła zbliżyć się do jego ideału, to uznałabym, że pomylił adres i od razu powinien poszukać cycatej blondynki.

No ale ja nie mówię o lepieniu po swojemu, tylko właśnie doradzaniu czy wspieraniu. Kobiety tego nie robią.

95

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

Dla mnie NO jest to jest wlasnie typ ktory "wyszukuje na ludzi dziadkow z wermahtu" oraz jest mistrzem personalnej dopierdolki i nie wiem jak spowolnionym lub stronniczym trzeba byc zeby tego nie wylapywac. Przeciez to on wyzywa od tepakow, konusow i innych podobnych wszystkich ktorzy sie z nim nie zgadzaja, nawet jak ci ludzie jego nie wyzywaja. NO ciagle jedzie Jackowi w temacie wzrostu i podnieca sie tym, ze sam jest wyzszy. Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio? Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.

Ja nie twierdzę, że NO nie jest taki jak piszesz bo też czytam jego posty ale mnie one nie ruszają. Ja wielokrotnie miałem od Jacka to co piszesz, że teraz robi NO. Z kolei z jego strony nigdy nic takiego nie dostałem. Patrząc z boku i tylko czytając posty ci dwaj niewiele się różnią, a zachowują się jak najgorsi wrogowie.

96 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 09:35:39)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Anewe nie osłabiaj mnie. Twierdzisz, że gość jest przeciętny?

Tak, gość jest przeciętny. Tylko własnie zainwestował w siebie.


No dobra ale jak zamierzasz ocenić czyjąś systematyczność czy skupienie? Do tego najpierw trzeba by było całkiem nieźle poznać taką osobę.

Nie trzeba. To widać po detalach takich jak fryzura, zarost, krój i rozmiar ciuchów oraz ich dopasowanie do sylwetki, kolorystyka ubrań (jak tonizuje lub podkreśla kolorystykę cery i włosów), jak się porusza (sylwetka, mowa ciała). Obcując z ludźmi wyrabiasz sobie z czasem oko do takich rzeczy podobnie jak sprzedawca w 70-80% zawsze wie czy przyszedłeś coś kupić czy tylko popatrzeć.


Ktoś może zasuwać na treningach po 4-5 dni w tygodniu, nigdy nie odpuszczać, a nawet się dla tego poświęcać, a po wyglądzie nie będzie tego widać i co wtedy?

To znaczy, że ktoś się temu nie poświęcił tylko odwala chałturę, bo ma źle dobrane ćwiczenia, źle je robi lub zaniedbuje inne aspekty jak dieta czy regeneracja.


Ale poza treningiem tego nie widać

Efekty treningów widać po 10-14 dniach choćby w sposobie poruszania, kolorycie cery czy nastroju.


Dopisz jeszcze, że jesteś "hipokrytą"

Zerknij do słownika co słowo "hipokryta" oznacza. A to, ze używam wulgaryzmów, nie oznacza jeszcze, ze kogoś wyzywam.

97 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 09:35:07)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Dla mnie NO jest to jest wlasnie typ ktory "wyszukuje na ludzi dziadkow z wermahtu" oraz jest mistrzem personalnej dopierdolki i nie wiem jak spowolnionym lub stronniczym trzeba byc zeby tego nie wylapywac. Przeciez to on wyzywa od tepakow, konusow i innych podobnych wszystkich ktorzy sie z nim nie zgadzaja, nawet jak ci ludzie jego nie wyzywaja. NO ciagle jedzie Jackowi w temacie wzrostu i podnieca sie tym, ze sam jest wyzszy. Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio? Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.

Ja nie twierdzę, że NO nie jest taki jak piszesz bo też czytam jego posty ale mnie one nie ruszają. Ja wielokrotnie miałem od Jacka to co piszesz, że teraz robi NO. Z kolei z jego strony nigdy nic takiego nie dostałem. Patrząc z boku i tylko czytając posty ci dwaj niewiele się różnią, a zachowują się jak najgorsi wrogowie.


Hola, hola. Nigdy ciebie nie wyzywałem w taki sposób, nie kłam. To, że trafiłem w nutkę i twoje emocje jakimś przykrym do usłyszenia dla ciebie słowem, to nie jest to samo. Wytykałem ci twoją zajebistą sytuację ekonomiczną, lenistwo, brak zaangażowania, celu, czy wyobraźni. Bo twoje słowa wielokrotnie były zwykłym pierdoleniem, wymówkami rozpieszczonego dzidziusia.


Nawiasem - nie wiem jak Halinę, ale mnie posty N_o nie ruszają. Po prostu go punktuję zestawiając z jego własną historią. Podobnie jak ciebie. A wiesz czemu? Bo to nie są hipotetyczne sytuacje i teoretyczne rozważania, ale wasze życia, o których sami pisaliście. Więc do tego najłatwiej się odnieść pisząc post.

98

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
rakastankielia napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Nawet najcięższa praca i największa determinacja to za mało, trzeba mieć talent i odrobinę szczęścia. Tu nie chodzi o chęci czy lenistwo tylko o możliwości, a nie każdy ma takie same co widać już od pierwszych klas szkoły podstawowej. Widziałem wiele osób, które na prawdę dużo się uczyły, a i tak ledwo mieli 3. Widziałem też takich, którzy mieli totalnie wywalone w szkołę i chodzili do niej tylko tyle by mieć klasyfikację i mieli same 5.

Mnie jest bliżej do tej drugiej grupy. Nigdy się szczególnie nie uczyłem, bo i po co? To co mnie interesowało i tak ogarniałem bez problemu na 5, a te biologie czy chemie zdawałem na 3 czy 4. Więcej mi nie trzeba było, zresztą i tak byłoby trudno to ogarnąć. Może i dałbym radę, ale raczej potrzebowałbym korepetycji, a moi rodzice nigdy nie daliby mi na nie kasy, bo "jestem zdolny i nie potrzeba mi żadnych korepetycji". Ale ja też nie miałem potrzeby świadectwa z paskiem. Za to moja siostra, która nigdy się tak dobrze nie uczyła, miała świadectwo z paskiem w ósmej klasie, bo rodzice jej zafundowali pełno korepetycji, żeby mogła iść do takiej szkoły jak chciała. Niech ma, nie jestem o to zazdrosny, ale jednak widać różnicę w podejściu.

I to właśnie ci drudzy pozostawali lekarzami czy programistami bo ogarnęli się na ostatni rok liceum, napisali maturę na 90% i poszli na dobre studia.

Ja też pozdawałem matury na 90%, ale to są drobnostki, na które żaden pracodawca nie patrzy.


Życie nie jest sprawiedliwe.

Wasz problem polega na tym, że mentalnie zatrzymaliście się na etapie podstawówki/szkoły średniej. Emocjonalnie nigdy jej nie opuściliście. Patrzycie na otaczający was świat przez pryzmat tego, że jak ktoś jest lepszy, to ma talent, a wy talentu nie macie, więc nawet nie próbujecie. I tak podchodzicie do każdego zagadnienia. Po co zmieniać fryzurę? Po co to, po co tamto. Przecież i tak "nikt wam nie daje szansy się wykazać". A prawda jest taka, że podobnie do innych dostaliście miliony szans. Tylko je przegapiliście.

To też jak z treningami Shiniego. Ćwiczy tyle lat, a dalej popełnia podstawowe błędy: przerwy w leczeniu psychotropami, gówniana dieta, która na 80% odpowiada za jego gówniane samopoczucie, wyjebany w kosmos kortyzol, bo higiena snu leży i kwiczy, ale jest uwieszony na tym, że ciężko ćwiczy i to nie jego wina, że nie ma bajecznych efektów jak fit-influencerzy, którzy jadą na sarmach i pedach jak pojebani.

Z tobą jest podobnie. Cokolwiek ci się nie zaproponuje, cokolwiek nie doradzi to masz tylko jedną śpiewkę: "a po co, jak i tak dziewczyny nie dają mi szansy". A szanse przecież miałeś choćby na tym forum, tylko ją zaprzepaściłeś swoim zapętleniem, wiecznym marudzeniem i ogólną mielizną osobowości.

Żaden z was tego nie widzi i albo negujecie wszystko, albo obrażacie się uważając, że ktoś chciał was pojechać, a nie jest to prawdą, bo rozmawiamy od wielu, wielu miesięcy czy wręcz lat o.....tych samych podstawach społecznego współżycia. I to takich na poziomie życia szkolnego, a ten etap powinniście mieć przynajmniej dekadę za sobą.

Każdy facet musi umieć stworzyć swoje własne sanctum sanctorum. Miejsce psychicznej dekompresji, medytacji, krytycznego spojrzenia na siebie, gdzie nabierze sił do walki z przeciwnościami losu i z własnymi ograniczeniami, które powinien traktować jak wyzwanie, a nie jako granicę absolutną. Siły nikt wam nie da. Musicie ją zbudować sami. Dla siebie.

99

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

To prawda, że do tych zawodów trzeba się uczyć wiele lat ale i tak jedynie nieliczni zdołają się nauczyć niezależnie od poświęconego czasu i wysiłku. Żeby zostać lekarzem, naukowcem czy super przedsiębiorcą przede wszystkim trzeba mieć talent, który umożliwi naukę na takim poziomie. Jeśli nie masz talentu to możesz się uczyć dzień i noc bez przerwy, a i tak tego nie ogarniesz. Nawet najcięższa praca i największa determinacja to za mało, trzeba mieć talent i odrobinę szczęścia. Tu nie chodzi o chęci czy lenistwo tylko o możliwości, a nie każdy ma takie same co widać już od pierwszych klas szkoły podstawowej.

Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Nie lubię określenia 'talent', bo najczęściej ludzie używają go, by deprecjonować czyiś wysiłek. 'Talent' nie istnieje, bo nikt nie rodzi się umiejąc grać w tenisa czy na fortepianie. Istnieją PREDYSPOZYCJE do SZYBSZEGO przyswajania danej umiejętności. Predyspozycje dużo ułatwiają, ale brak predyspozycji nie przekreśla. Ludzki mózg jest cholernie plastyczny. Człowiek jest w stanie intelektualnie wyćwiczyć niemal wszystko, ponieważ intensywny wysiłek intelektualny, powoduje powstanie nowych połączeń synaptycznych w mózgu. Mózg działa po prostu sprawniej. Dlatego m.in. im ktoś zna więcej języków, tym szybciej nauczy się kolejnego. Im więcej rozwiązuje łamigłówek logicznych, sudoku, itd., tym szybciej zrozumie i przyswoi wiedzę z przedmiotów ścisłych.
Już kończąc ten temat, moim zdaniem, sukces = 20% wrodzonych predyspozycji + 60% ciężkiej pracy + 20% szczęścia. Sam talent i duża doza szczęścia, bez ciężkiej pracy, nie wystarczy.

100

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

A tutaj ciekawostka co chat GPT 4.o myśli na temat "Czy 25-letnia osoba z widocznie niższymi zdolnościami poznawczymi od swojego rówieśnika, może je poprawić i mu/jej dorównać?"

"Zdolności poznawcze definiuje się jako ogólną zdolność umysłową obejmującą rozumowanie, rozwiązywanie problemów, planowanie, myślenie abstrakcyjne, rozumienie złożonych idei i uczenie się na podstawie doświadczenia (Gottfredson, 1997)."

ChatGPT4.o napisał/a:

Yes, a 25-year-old person with lower cognitive abilities compared to their peers can potentially improve these abilities through various cognitive training and lifestyle changes. While some aspects of cognitive ability are influenced by genetics and early development, the brain remains plastic throughout life, meaning it can change and adapt in response to new experiences and learning.

Here are several ways in which cognitive abilities can be enhanced:

Cognitive Training
Language Learning: Studying a new language can improve various cognitive functions, including memory, attention, and problem-solving skills. Language learning challenges the brain to recognize, negotiate meaning, and communicate in different linguistic systems, which can enhance overall cognitive flexibility.

Puzzles and Games: Engaging in activities like Sudoku, crosswords, chess, and other strategic games can improve specific cognitive skills such as pattern recognition, logical reasoning, and problem-solving. These activities can stimulate neural pathways and promote brain plasticity.

Brain Training Programs: There are specialized cognitive training programs and apps designed to enhance memory, attention, and other cognitive skills. Some research suggests that these programs can lead to improvements in cognitive functions, although the transfer of these improvements to everyday tasks can vary.

Physical Exercise
Aerobic Exercise: Regular physical exercise, particularly aerobic exercise, has been shown to improve brain health. Exercise increases blood flow to the brain, promotes the growth of new neurons, and enhances the connections between existing neurons. Activities like running, swimming, and cycling can boost overall cognitive function.

Strength Training: Resistance training and activities like yoga can also benefit cognitive health by reducing stress and improving mood, which are linked to cognitive performance.

Lifestyle and Health
Healthy Diet: A balanced diet rich in fruits, vegetables, whole grains, lean proteins, and healthy fats can support brain health. Omega-3 fatty acids, antioxidants, and vitamins found in foods like fish, nuts, berries, and leafy greens are particularly beneficial for cognitive function.

Adequate Sleep: Sleep is crucial for cognitive function. During sleep, the brain consolidates memories and clears out toxins. Ensuring adequate and quality sleep can improve memory, attention, and overall cognitive performance.

Stress Management: Chronic stress can impair cognitive function. Techniques such as mindfulness meditation, deep breathing exercises, and relaxation techniques can help manage stress and improve cognitive health.

Continuous Learning and Mental Stimulation
Lifelong Learning: Engaging in continuous learning, whether through formal education, reading, attending lectures, or taking up new hobbies, can keep the brain active and promote cognitive resilience.

Social Interaction: Regular social interaction can stimulate cognitive functions and provide emotional support, both of which are important for maintaining cognitive health.

Practical Steps for Improvement
Set Goals: Identify specific cognitive areas you want to improve (e.g., memory, attention, problem-solving) and set achievable goals.
Create a Routine: Incorporate cognitive training activities into your daily routine to ensure consistency.
Monitor Progress: Keep track of your progress and adjust your activities as needed to continue challenging your brain.
While it may be challenging to completely "catch up" to peers who have had higher cognitive abilities from a younger age, significant improvements can be made with consistent effort and the right strategies. The brain’s plasticity allows for continued growth and adaptation, meaning that with dedication and the right approach, it is possible to enhance cognitive abilities at any age.

101

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak, gość jest przeciętny. Tylko własnie zainwestował w siebie.

Nie trzeba. To widać po detalach takich jak fryzura, zarost, krój i rozmiar ciuchów oraz ich dopasowanie do sylwetki, kolorystyka ubrań (jak tonizuje lub podkreśla kolorystykę cery i włosów), jak się porusza (sylwetka, mowa ciała). Obcując z ludźmi wyrabiasz sobie z czasem oko do takich rzeczy podobnie jak sprzedawca w 70-80% zawsze wie czy przyszedłeś coś kupić czy tylko popatrzeć.

To znaczy, że ktoś się temu nie poświęcił tylko odwala chałturę, bo ma źle dobrane ćwiczenia, źle je robi lub zaniedbuje inne aspekty jak dieta czy regeneracja.

Efekty treningów widać po 10-14 dniach choćby w sposobie poruszania, kolorycie cery czy nastroju.

On tylko zmienił fryzurę i brodę, tylko tyle. To nie była żadna operacja plastyczna tylko malutka zmiana. Więc nie, gość nie jest przeciętny i przed fryzjerem też nie był. Nie brakowało mu niczego poza odrobiną zadbania. Ja chciałbym wyglądać chociaż tak jak on jeszcze przed fryzjerem ale nawet na to musiałbym zrobić wszystko o czym nie raz pisałem do podrasowania wyglądu czyli ten przeszczep włosów, aparat i wybielanie zębów i pewnie jeszcze jakieś drobiazgi by się znalazły.

Większość ludzi nawet nie zwraca uwagi na takie detale jak krój czy kolorystyka pasująca do cery i włosów. Prawdę mówiąc ja też nawet bym nie pomyślał o czymś takim. Zwykłe obcowanie z ludźmi do tego nie wystarczy, tu trzeba tak jak ty codziennie spotykać masę różnych ludzi. W życiu bym nie pomyślał, że czyjś fryzura czy ubiór mają coś wspólnego ze skupieniem czy systematycznością.

Wcześniej sam pisałeś, że liczy się to by facet był skupiony i systematyczny w swoich działaniach. Ja to rozumiem jako wytrwałe trzymanie się treningu, nie odpuszczanie bo jestem zmęczony czy nie mam nastroju. Na dietę czy regenerację nie zawsze ma się możliwości. Przykładowo ja pracuję fizycznie i cały dzień zasuwam z ciężarami więc w teorii w ogóle nie mam regeneracji ale niestety robota nie daje takich efektów jak trening.

Ja jakoś nie czuję dużej różnicy w nastroju mimo trenowania od lat. W trakcie treningu i krótko po nim faktycznie jest lepiej ale to tyle, nie ma wpływu na ogólny nastrój. Tak samo z cerą, musiałem zainwestować w droższy krem bo wyglądała coraz gorzej, a przecież cały czas trenuję.

Halina3.1 napisał/a:

Zwykle wysyla sie cv nie spelniajac wszystkich wymagan ale polowa to troche duzo. Ja bym powiedziala, ze wysylalam jesli nie spelnialam tak do 30%, jak nie spelniam polowy to moze czasem wysylalam ale nie nastawialam sie, ze cos z tego bedzie. Patrz tez czy doswiadczenie to jest "required" czy jest jest "mile widziane. Jesli z tych ogloszen gdzie jest tylko mile widziane czy nie jest jasno podkreslone, ze jest wymagane cie odrzucaja, to mozliwe, ze problem jest gdzie indziej.
Co do kwestii doswiadczenia to z tym bylo najtrudniej zmieniajac branze ale w moim zawodzie akurat pomoglo kilka rzeczy, dobre portfolio projektow, certyfikat bardzo wysoko uznawany w branzy i bardzo dobry wynik na nim, tytul magistra (to zastepuje kilka lat doswiadczenia w naszych korpo nwm jak w polsce), projekty wlasne, lub tzw freelencerskie oraz wolontariat przy projektach open source, co wpisywalam sobie w cv. Ja sobie zalozylam wlasna firme zeby zdobywac legitne doswiadczenie w czasie kiedy robilam drugie studia. Nie wiem na co ty startujesz i jakie mozesz podjac kroki zeby akurat sobie pomoc w braznzy do ktorej chesz sie dostac.

To teraz wyobraź sobie, że każde ogłoszenie jakie widzisz ma wymagania, których w połowie nie spełniasz. Miałem na myśli doświadczenie niezbędne. Nie mam żadnego portfolio, żadnych certyfikatów, kursów czy uprawnień, mam tylko tytuł magistra. Właśnie w tym leży cały problem, ja na nic nie startuję i nie mam nawet pomysłu do jakiej branży mógłbym chcieć się dostać.

Jack Sparrow napisał/a:

Życie nie jest sprawiedliwe.

Wasz problem polega na tym, że mentalnie zatrzymaliście się na etapie podstawówki/szkoły średniej. Emocjonalnie nigdy jej nie opuściliście. Patrzycie na otaczający was świat przez pryzmat tego, że jak ktoś jest lepszy, to ma talent, a wy talentu nie macie, więc nawet nie próbujecie. I tak podchodzicie do każdego zagadnienia. Po co zmieniać fryzurę? Po co to, po co tamto. Przecież i tak "nikt wam nie daje szansy się wykazać". A prawda jest taka, że podobnie do innych dostaliście miliony szans. Tylko je przegapiliście.

To też jak z treningami Shiniego. Ćwiczy tyle lat, a dalej popełnia podstawowe błędy: przerwy w leczeniu psychotropami, gówniana dieta, która na 80% odpowiada za jego gówniane samopoczucie, wyjebany w kosmos kortyzol, bo higiena snu leży i kwiczy, ale jest uwieszony na tym, że ciężko ćwiczy i to nie jego wina, że nie ma bajecznych efektów jak fit-influencerzy, którzy jadą na sarmach i pedach jak pojebani.

Z tobą jest podobnie. Cokolwiek ci się nie zaproponuje, cokolwiek nie doradzi to masz tylko jedną śpiewkę: "a po co, jak i tak dziewczyny nie dają mi szansy". A szanse przecież miałeś choćby na tym forum, tylko ją zaprzepaściłeś swoim zapętleniem, wiecznym marudzeniem i ogólną mielizną osobowości.

Żaden z was tego nie widzi i albo negujecie wszystko, albo obrażacie się uważając, że ktoś chciał was pojechać, a nie jest to prawdą, bo rozmawiamy od wielu, wielu miesięcy czy wręcz lat o.....tych samych podstawach społecznego współżycia. I to takich na poziomie życia szkolnego, a ten etap powinniście mieć przynajmniej dekadę za sobą.

Każdy facet musi umieć stworzyć swoje własne sanctum sanctorum. Miejsce psychicznej dekompresji, medytacji, krytycznego spojrzenia na siebie, gdzie nabierze sił do walki z przeciwnościami losu i z własnymi ograniczeniami, które powinien traktować jak wyzwanie, a nie jako granicę absolutną. Siły nikt wam nie da. Musicie ją zbudować sami. Dla siebie.

Choćbym chciał to nie mogę się nie zgodzić bo akurat tu masz rację. Osobiście sądzę, że zatrzymałem się na skończeniu liceum. Do końca liceum robiło się to co wszyscy, to co było z góry narzucone przez rodziców i system. Potem już nic nie było takie jak to sobie wyobrażałem. W latach szkolnych sądziłem, że moje obecne życie będzie wyglądało całkowicie inaczej niż teraz wygląda. Jedyne szanse czy możliwości na jakiekolwiek istotne zmiany w życiu też pozostały w liceum. Jakie to ma znacznie czy jakieś inne szansy były czy nie skoro nawet nie wiedziałem o ich istnieniu? Gdybym wiedział, że dana sytuacja była szansą na coś i świadomie z niej nie skorzystał to mógłbym tego żałować.

Na tyle lat ile już trenuję powinienem mieć znaczenie lepsze efekty pod każdym względem, wiem o tym. Wiem, że moja dieta jest gówniana, że jestem mega przeładowany dopaminą i powinienem zrobić jej detox, że pracuję o wiele za ciężko w porównaniu do zarobków, że prawdopodobnie nawet układ treningu mam mocno średni co odbija się na moim zdrowiu fizycznym, mam coraz częstsze bóle stawów i kręgosłupa. Na prawdę ja to wszystko wiem ale nie znam się na tym lepiej i nie mam czasu ani umiejętności by się poznać przy obecnym trybie życia. Praca po 10h, potem trening, a potem jestem już na tyle zmęczony i pozbawiony chęci na cokolwiek, że nie mam siły nawet czegoś poczytać nie mówiąc już o przyswojeniu tej wiedzy i wprowadzeniu jej w życie. I tak samo jest z innymi rzeczami typu to pójście do doradcy zawodowego. Mam zapisane kilka opcji do sprawdzenia i codziennie zamierzam to zrobić ale zamiast zrobić wpadam w ten tryb praca-trening-odpoczynek i o tym zapominam. Wiem, że te super formy fit influencerów to w większości ściema.

Te podstawowy współżycia społecznego nie biorą się znikąd, one powstają w procesie wychowania i dorastania, one są uczone przez rodziców i szkołę, one są podpatrzone u rówieśników. Ale to nie znaczy, że każdy miał równe możliwości na ich wykształcenie. Ja nie miałem przez co sam je sobie tworzyłem wedle własnego uznania co w wielu przypadkach okazało się błędne. Nie miałem w tej kwestii żadnych nauczycieli czy dobrych wzorów do naśladowania więc to co mi się wydawało brałem za pewnik, a teraz widać tego efekty.

"Miejsce psychicznej dekompresji" ciekawe, jeszcze nie słyszałem o czymś takim, postaram się sprawdzić to pojęcie.

Anewe napisał/a:

Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Nie lubię określenia 'talent', bo najczęściej ludzie używają go, by deprecjonować czyiś wysiłek. 'Talent' nie istnieje, bo nikt nie rodzi się umiejąc grać w tenisa czy na fortepianie. Istnieją PREDYSPOZYCJE do SZYBSZEGO przyswajania danej umiejętności. Predyspozycje dużo ułatwiają, ale brak predyspozycji nie przekreśla. Ludzki mózg jest cholernie plastyczny. Człowiek jest w stanie intelektualnie wyćwiczyć niemal wszystko, ponieważ intensywny wysiłek intelektualny, powoduje powstanie nowych połączeń synaptycznych w mózgu. Mózg działa po prostu sprawniej. Dlatego m.in. im ktoś zna więcej języków, tym szybciej nauczy się kolejnego. Im więcej rozwiązuje łamigłówek logicznych, sudoku, itd., tym szybciej zrozumie i przyswoi wiedzę z przedmiotów ścisłych.
Już kończąc ten temat, moim zdaniem, sukces = 20% wrodzonych predyspozycji + 60% ciężkiej pracy + 20% szczęścia. Sam talent i duża doza szczęścia, bez ciężkiej pracy, nie wystarczy.

Nazywaj to jak chcesz dla mnie talent i predyspozycje to to samo. Nigdy się nie zgodzę, że umiejętności do przedmiotów ścisłych da się wytrenować. Poświęciłem na to tysiące godzin i spore ilości pieniędzy. Niczego w życiu nie uczyłem się tak dużo i tak intensywnie jak matematyki, wszystkie wzory i sposoby wykonywania zadań znałem na pamięć, a i tak ciągle się myliłem w prostych obliczeniach. I tak że wszystkimi naukami ścisłymi, teorie znałem na pamięć ale wszelkie obliczenia robiłem źle. Zgadzam się z twoimi procentowymi wyliczeniami sukcesu i jak sama napisałaś wrodzone predyspozycje też są nieodłącznym elementem sukcesu. Nawet jeśli to tylko 20% to bez nich wciąż nie będzie tego sukcesu. Muszą być wszystkie trzy rzeczy dające 100%.

102

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Anewe napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To prawda, że do tych zawodów trzeba się uczyć wiele lat ale i tak jedynie nieliczni zdołają się nauczyć niezależnie od poświęconego czasu i wysiłku. Żeby zostać lekarzem, naukowcem czy super przedsiębiorcą przede wszystkim trzeba mieć talent, który umożliwi naukę na takim poziomie. Jeśli nie masz talentu to możesz się uczyć dzień i noc bez przerwy, a i tak tego nie ogarniesz. Nawet najcięższa praca i największa determinacja to za mało, trzeba mieć talent i odrobinę szczęścia. Tu nie chodzi o chęci czy lenistwo tylko o możliwości, a nie każdy ma takie same co widać już od pierwszych klas szkoły podstawowej.

Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Nie lubię określenia 'talent', bo najczęściej ludzie używają go, by deprecjonować czyiś wysiłek. 'Talent' nie istnieje, bo nikt nie rodzi się umiejąc grać w tenisa czy na fortepianie. Istnieją PREDYSPOZYCJE do SZYBSZEGO przyswajania danej umiejętności. Predyspozycje dużo ułatwiają, ale brak predyspozycji nie przekreśla. Ludzki mózg jest cholernie plastyczny. Człowiek jest w stanie intelektualnie wyćwiczyć niemal wszystko, ponieważ intensywny wysiłek intelektualny, powoduje powstanie nowych połączeń synaptycznych w mózgu. Mózg działa po prostu sprawniej. Dlatego m.in. im ktoś zna więcej języków, tym szybciej nauczy się kolejnego. Im więcej rozwiązuje łamigłówek logicznych, sudoku, itd., tym szybciej zrozumie i przyswoi wiedzę z przedmiotów ścisłych.
Już kończąc ten temat, moim zdaniem, sukces = 20% wrodzonych predyspozycji + 60% ciężkiej pracy + 20% szczęścia. Sam talent i duża doza szczęścia, bez ciężkiej pracy, nie wystarczy.

Nie. Przez dwa lata trenowałem w dzieciństwie judo. Mimo starań, nie nauczyłem się niczego i cały czas byłem najsłabszy w grupie, wliczając w to dziewczyny. Równie długo trenowałem piłkę nożną. Mimo starań (i to jeszcze większych, bo akurat do judo zmusili mnie rodzice, a na piłkę sam chciałem chodzić), nadal nie potrafię grać. Byłem tak beznadziejnym piłkarzem, że nikt na treningach nawet nie chciał mi podawać, a i trenerzy niczego w kierunku poprawy moich umiejętności nie robili, tak więc nawet gdybym wkładał tyle wysiłku, co Lewandowski, to i tak kariery bym nie zrobił.

Gdyby prawdą było, że im więcej języków się zna, tym łatwiej przychodzą kolejne, to już dawno zamiast mówić w 4 językach, znałbym z 6 czy 7. Sudoku, krzyżówki, łamigłówki logiczne uwielbiam i z matematyką nigdy nie miałem większych problemów, może z wyjątkiem geometrii, ale już biologia, chemia czy fizyka były i są dla mnie czarną magią. Za to z geografii już za dzieciaka bez problemu nauczyłem się większości flag i stolic, bo po prostu mnie to interesowało (a zainteresowanie piłką tylko to ułatwiało), natomiast wszelakie skały, gleby czy inne tego typu rzeczy mnie nie interesowały i do dziś się na tym nie znam.

103 Ostatnio edytowany przez Anewe (2024-05-23 13:27:24)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Nigdy się nie zgodzę, że umiejętności do przedmiotów ścisłych da się wytrenować. Poświęciłem na to tysiące godzin i spore ilości pieniędzy. Niczego w życiu nie uczyłem się tak dużo i tak intensywnie jak matematyki, wszystkie wzory i sposoby wykonywania zadań znałem na pamięć, a i tak ciągle się myliłem w prostych obliczeniach. I tak że wszystkimi naukami ścisłymi, teorie znałem na pamięć ale wszelkie obliczenia robiłem źle.

Ośmielę się nie zgodzić.
Udzielałam korepetycji z matematyki. Wyłącznie osobom, które nie zdały matury, tak było mi wygodniej przygotowywać materiały, itd. Przewinęło się ze 30 osób. Wiesz ile osób zdało poprawkę? Wszyscy, i to za pierwszym podejściem, wszyscy na minimum 50%. I żeby było jasne, ja nie uczyłam ich 'jak zdać egzamin', jakichś sztuczek, tylko uczyłam ich logicznie myśleć, oni rozumieli te zagadnienia, a nie uczyli się na pamięć sposobów rozwiązywania. Kilku osobom tak się spodobała matematyka po lekcjach ze mną, że poszły na kierunki typu ekonomia, gdzie na 1 roku jest matematyka wyższa. Wiesz, kto najlepiej i najszybciej przyswajał wiedzę? M.in. dziewczyna, która zdając maturę miała półroczne dziecko, a ojciec się ulotnił. Mówiła, że musi zdać teraz, bo mama nie może wiecznie jej pomagać z dzieckiem, a jak zostanie bez pomocy to już pewnie nigdy nie znajdzie czasu na naukę. Oraz chłopak, który miał ostatnie możliwe podejście do matury. Bo maturę można (przynajmniej te circa 5 lat temu tak było) zdawać chyba tylko przez 5 lat od zakończenia szkoły średniej. Koleś nie zdał 9 razy(!) i miał ostatnie 10 podejście. Dopiero wtedy znalazł w sobie motywację, żeby wziąć się poważnie za naukę, a nie tylko udawać, że się uczy.

104 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 14:06:31)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

Wcześniej sam pisałeś, że liczy się to by facet był skupiony i systematyczny w swoich działaniach. Ja to rozumiem jako wytrwałe trzymanie się treningu, nie odpuszczanie bo jestem zmęczony czy nie mam nastroju. Na dietę czy regenerację nie zawsze ma się możliwości. Przykładowo ja pracuję fizycznie i cały dzień zasuwam z ciężarami więc w teorii w ogóle nie mam regeneracji ale niestety robota nie daje takich efektów jak trenin

To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.

"Miejsce psychicznej dekompresji" ciekawe, jeszcze nie słyszałem o czymś takim, postaram się sprawdzić to pojęcie.


A o men's cave słyszał? Idea ta sama, tylko nazewnictwo inne.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

I to jest coś czego i ja nie rozumiem. Nawet jeśli NO faktycznie aż tak was wkurza to wciąż czemu aż tak niektórym tu zależy by udowodnić swoją rację? Rozrabiaka ma tu sporo racji. Prawda jest taka, że ktoś kto niemal codziennie siedzi na forum i debatuje z ludźmi, których sam uważa za gorszych, głupich czy nieudaczników i ze wszystkich sił stara się udowodnić swoją rację nie różni się za bardzo od swoich rozmówców, którymi tak pogardza.

To jest dziwne, ale nie bardzo;)
Kiedy widzisz kogoś, komu bardzo zależy na tym by kreować swój wizerunek, chce uchodzić za spełnionego i szczęśliwego, klepiąc jednocześnie posty w dzień i w nocy w zatrważających ilościach na jakimś niszowym forum, a przy tym lubi gównoburze, dopierdalanie się do innych I wyraźnie ma problem z czyimiś wadami, wtedy cokolwiek taka osoba by o sobie nie napisała, jego zachowanie pokazuje wyraźnie co jest 5.
Wszyscy to widzą, oprócz takich właśnie osób

Halina3.1 napisał/a:

Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio?

Jeśli taka sytuacja miała miejsce, trzeba się było tam po nim przejechać.
Tutaj nic takiego miejsca nie miało- Twoje zachowanie w tym temacie świadczy o Tobie.

Halina3.1 napisał/a:

Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.
(

Powtarzam, nic takiego nie miało tutaj miejsca.
Twój atak w tym temacie wynika jedynie z tego, że lubisz się obrzucać gnojem i tylko czekasz okazji by móc to robić.
Więc przeczytaj jeszcze raz swoje słowa, bo kierujesz je m.in. do siebie;)


Co do tematu.
Nie mnie oceniać  cudze potrzeby i powody wchodzenia w relację. W świecie idealnym, ludzie dobieraliby się mając podobne spojrzenie na te sprawy.
Problemy zaczynają się wtedy, gdy po jakimś czasie udawania okazuje się, że to drugie jednak ma zupełnie co innego w głowie, niż samo deklarowało.
A w międzyczasie już kredyt i dzieci;)

Mnie nie interesuje relacja oparta tylko na rozsądku.
Ale w podeszłym wieku, gdyby otoczka seksualno- romantyczna zeszła na dalszy plan, a ja autentycznie bym kobietę lubił, czemu nie. Wtedy, byc może, relacja na podbudowie przyjaźni i rozsądku miałaby sens.

Tak rozumiem rozsądek- jako decyzję na podjęcie której nie miały wplywu emocje, chemia, itp.

Związać z rozsądku można się też z kimś, kto jest w nas zakochany czy po prostu bardzo mu zależy, a nam tak średnio. Przy takiej osobie powinno być wygodnie.
Ktoś może dokonywać takich wyborów, uznając je za zdroworozsądkowe.
Dla mnie to skrajny egoizm. Rezygnowałem z takich relacji, gdzie drugiej stronie "kliknęło" a mnie nie.

106

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

On tylko zmienił fryzurę i brodę, tylko tyle. To nie była żadna operacja plastyczna tylko malutka zmiana. Więc nie, gość nie jest przeciętny i przed fryzjerem też nie był. Nie brakowało mu niczego poza odrobiną zadbania. Ja chciałbym wyglądać chociaż tak jak on jeszcze przed fryzjerem ale nawet na to musiałbym zrobić wszystko o czym nie raz pisałem do podrasowania wyglądu czyli ten przeszczep włosów, aparat i wybielanie zębów i pewnie jeszcze jakieś drobiazgi by się znalazły.

Skąd ta zmiana postrzegania siebie samego? Jeszcze chwilę temu pisałeś, że jesteś przystojny, niczego Ci nie brakuje i nawet podobasz się dziewczynom.

107 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-05-23 14:49:24)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Shinigami napisał/a:

I to jest coś czego i ja nie rozumiem. Nawet jeśli NO faktycznie aż tak was wkurza to wciąż czemu aż tak niektórym tu zależy by udowodnić swoją rację? Rozrabiaka ma tu sporo racji. Prawda jest taka, że ktoś kto niemal codziennie siedzi na forum i debatuje z ludźmi, których sam uważa za gorszych, głupich czy nieudaczników i ze wszystkich sił stara się udowodnić swoją rację nie różni się za bardzo od swoich rozmówców, którymi tak pogardza.

To jest dziwne, ale nie bardzo;)
Kiedy widzisz kogoś, komu bardzo zależy na tym by kreować swój wizerunek, chce uchodzić za spełnionego i szczęśliwego, klepiąc jednocześnie posty w dzień i w nocy w zatrważających ilościach na jakimś niszowym forum, a przy tym lubi gównoburze, dopierdalanie się do innych I wyraźnie ma problem z czyimiś wadami, wtedy cokolwiek taka osoba by o sobie nie napisała, jego zachowanie pokazuje wyraźnie co jest 5.
Wszyscy to widzą, oprócz takich właśnie osób

Mi drama i gownoburza mi nie straszna, nie wiem, ameryke odkryles? Ja nie jestem spelniona, bo zebym byla to musialabym prosperowac w granicach min kilku milionow rocznie, a jeszcze tam nie jestem, wiec jakies kreacje siebie na kogos spelnionego i szczesliwego to tylko w twojej glowce. To ty masz taki obrazek ludzi ktory sam sobie wykoncypowales. To jest tez w twojej glowce jakis wyidealizowany obraz szczesliwych i spelnionych ludzi ktorzy nie poswiecaja czasu na takie przyjemne rzeczy jak dramy w internecie tylko co najwyzej w paru wolnych chwilach czytaja o fizyce kwantowej dla relaksu. Moze i sa tacy ludzie, ja wole zamiast ogladac serial popisac na forum jesli juz mam pare minut zeby sie oderwac od pracy. To szybsze i mniej wciagajace.

RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Pare watkow temu obrzydliwie dopierdalal sie do forumowiczki o to, ze pochodzi z domu dziecka. Chlop z 50tka na karku wyrzygiwal jakiejs kobiecie, ze ma kompleksy z "bidula", serio?

Jeśli taka sytuacja miała miejsce, trzeba się było tam po nim przejechać.
Tutaj nic takiego miejsca nie miało- Twoje zachowanie w tym temacie świadczy o Tobie.

Halina3.1 napisał/a:

Zeby pisac takie rzeczy komus, to treba byc spierdolina najgorszego sortu i doprawdy trzeba byc taka sama spierdolina zeby tego bronic. Ja spierdolin nie toleruje i nie znudzi mi sie wytykanie ich palcami.
(

Powtarzam, nic takiego nie miało tutaj miejsca.
Twój atak w tym temacie wynika jedynie z tego, że lubisz się obrzucać gnojem i tylko czekasz okazji by móc to robić.
Więc przeczytaj jeszcze raz swoje słowa, bo kierujesz je m.in. do siebie;)

Co za roznica gdzie to mialo miejsce, moze dla ciebie ktos w jednym watku moze pokazac jak jest zjebany a w innym byc milutki i ty o tym zapomnisz, ja nie. Gowno cie obchodzi gdzie i za co po kim jezdze, jk sie nie podoba to mozesz pomijac moje posty i tyle. Jak dotad to ciebie najbardziej rusza cala sytuacja NO i to ty sie najbardziej podniecasz w niezdrowy sposob.

108

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Zwykle wysyla sie cv nie spelniajac wszystkich wymagan ale polowa to troche duzo. Ja bym powiedziala, ze wysylalam jesli nie spelnialam tak do 30%, jak nie spelniam polowy to moze czasem wysylalam ale nie nastawialam sie, ze cos z tego bedzie. Patrz tez czy doswiadczenie to jest "required" czy jest jest "mile widziane. Jesli z tych ogloszen gdzie jest tylko mile widziane czy nie jest jasno podkreslone, ze jest wymagane cie odrzucaja, to mozliwe, ze problem jest gdzie indziej.
Co do kwestii doswiadczenia to z tym bylo najtrudniej zmieniajac branze ale w moim zawodzie akurat pomoglo kilka rzeczy, dobre portfolio projektow, certyfikat bardzo wysoko uznawany w branzy i bardzo dobry wynik na nim, tytul magistra (to zastepuje kilka lat doswiadczenia w naszych korpo nwm jak w polsce), projekty wlasne, lub tzw freelencerskie oraz wolontariat przy projektach open source, co wpisywalam sobie w cv. Ja sobie zalozylam wlasna firme zeby zdobywac legitne doswiadczenie w czasie kiedy robilam drugie studia. Nie wiem na co ty startujesz i jakie mozesz podjac kroki zeby akurat sobie pomoc w braznzy do ktorej chesz sie dostac.

To teraz wyobraź sobie, że każde ogłoszenie jakie widzisz ma wymagania, których w połowie nie spełniasz. Miałem na myśli doświadczenie niezbędne. Nie mam żadnego portfolio, żadnych certyfikatów, kursów czy uprawnień, mam tylko tytuł magistra. Właśnie w tym leży cały problem, ja na nic nie startuję i nie mam nawet pomysłu do jakiej branży mógłbym chcieć się dostać.

Nic tylko siasc i plakac.
To jest chyba twoj najwiekszy problem, ze nie masz pojecia co bys chcial robic, bo trudno zacac zdobywac jakies uprawnienia czy certyfikaty jak sie nawet nie wie gdzie sie chce pracowac. Nie wiem co cie tak dziwi w tym, ze cie odrzucaja. Na ogloszenie odpowiada koles z wyksztalceniem w calkiem niezwiazanym kierunku, w polsce prawie kazdy chyba ma magistra, wiec wygada to jak 90% ludzi ktorzy wyslali cv. Nie ma doswiadczenia w tym na co aplikuje, czyli pewnie jak 1/3 tych co wyslali. Do tego nie ma zadych kursow a co za tym idzie pewnie nie ma umiejetnosci i trzeba go bedzie dlugo uczyc. Nie ma tez zadnych wlasnych projektow, wolontariatu czy czegokolwiek a wiec mozna wywnioskowac, ze kolesia nie interesuje nic w tym temacie a cv wyslal z braku laku. To jest chyba logiczne, ze rekruter majac dwie osoby bez doswiadczenia wybierze ta, ktora ma wiecej w cv typu przynajmnije jakis kurs czy odrobine doswiadczenia.  Widocznie takich osob jest duzo wiecej i z nimi przegrywasz. 
Pozniej jak przychodzi kilka osob na rozmowe to wybieraja sobie nie tylko tych co maja jakies umiejetnosci ale tez tych co najbardziej pasuja do teamu. Bo ktos moze miec zelazne cv a byc totalnie aspoleczny i taka osoba raczej przegra z ta ktora latwo nawiazuje kontakt z teamem na rozmowach kwalifikacyjnych. Wiec jak pojdziesz na romowe, nie masz wszystkiego co jest wymagane ale masz gadane i sie nadajesz, to tez jet szansa, ze cie wezma. Tylko musisz popracowac nad tym, zeby twoje cv przebilo sie wsrod innych.
ja zawsze slyszalam, ze w polsce latwo sie dotac do korpo na niski szczebel i pozniej tam awansowac lub zmieniac na inne korpo, jak nie masz pomyslu na siebie, doswiadczenia ani skilli, to tam bym probowala. Podobno niektore biora ludzi jak leci jesli tylko ktos troche zna angielski.

Ale jak masz w dupie faktyczne szukanie czegos lepszego i tylko zyjesz w petli praca-dom-trening, to sie nie dziw, ze stoisz w miejscu.

109 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 15:11:04)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Powtarzam, nic takiego nie miało tutaj miejsca.

Nie rozumiesz, że takich rzeczy nie da się pominąć milczeniem?


Problemy zaczynają się wtedy, gdy po jakimś czasie udawania okazuje się, że to drugie jednak ma zupełnie co innego w głowie, niż samo deklarowało.

I z tego powodu właśnie punktujemy N_o. Bo co innego deklaruje komentując tematy, a co innego przedstawia historią swojego życia.

110 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-05-23 15:34:10)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

Co za roznica gdzie to mialo miejsce, moze dla ciebie ktos w jednym watku moze pokazac jak jest zjebany a w innym byc milutki i ty o tym zapomnisz, ja nie. Gowno cie obchodzi gdzie i za co po kim jezdze, jk sie nie podoba to mozesz pomijac moje posty i tyle. Jak dotad to ciebie najbardziej rusza cala sytuacja NO i to ty sie najbardziej podniecasz w niezdrowy sposob.

Wyobraź sobie, że niektórzy mają realne życie i nie czytają każdego tematu.
Obchodzi mnie, bo co jakiś czas czytając temat, wchodząc tu dla chwili relaksu, musze patrzeć na to wasze obrzucanie się gnojem.
Zachowujecie się jak jakieś emocjonalne niedorozwoje. Takie zachowanie w realu pokazują ludzie z poważnymi problemami.  Nikt normalny się tak nie zachowuje.

Jack Sparrow napisał/a:

Nie rozumiesz, że takich rzeczy nie da się pominąć milczeniem?

To sobie ujadaj tam, gdzie takie rzeczy mają miejsce. Nie zaśmiecaj każdego tematu bo akurat Twój przyjaciel zechciał się wypowiedzieć.

Jack Sparrow napisał/a:

I z tego powodu właśnie punktujemy N_o. Bo co innego deklaruje komentując tematy, a co innego przedstawia historią swojego życia.

Robicie to, bo macie coś z deklem. Nikt normalny nie biega za obcymi ludźmi po necie, by im wypominać to co o sobie napisali lata temu.

111

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Co za roznica gdzie to mialo miejsce, moze dla ciebie ktos w jednym watku moze pokazac jak jest zjebany a w innym byc milutki i ty o tym zapomnisz, ja nie. Gowno cie obchodzi gdzie i za co po kim jezdze, jk sie nie podoba to mozesz pomijac moje posty i tyle. Jak dotad to ciebie najbardziej rusza cala sytuacja NO i to ty sie najbardziej podniecasz w niezdrowy sposob.

Wyobraź sobie, że niektórzy mają realne życie i nie czytają każdego tematu.
Obchodzi mnie, bo co jakiś czas czytając temat, wchodząc tu dla chwili relaksu, musze patrzeć na to wasze obrzucanie się gnojem.
Zachowujecie się jak jakieś emocjonalne niedorozwoje. Takie zachowanie w realu pokazują ludzie z poważnymi problemami.  Nikt normalny się tak nie zachowuje.

Nikt normalny tez nie podnieca sie czyjas drama i nie broni pojebanych zachowan. Jak nie czytasz wszystkiego co on wypisuje to po chuj sie wtracasz miedzy wodke a zakaske. Idz i zajmij sie tym swoim realnym zyciem, bo jak na razie to ty siedzisz tu i wypisujesz setki postow w dzien i w nocy broniac swojego przyjaciela.

112

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Nikt normalny się tak nie zachowuje.


Nikt normalny nie pomija przeszłości człowieka, z którym rozmawia.

W rozmowie o narkotykach pominąłbyś fakt, że twój interlokutor był na odwyku?

Czy w rozmowie o małżeństwach ma czy, nie ma znaczenia fakt, że rozmawiasz z prawiczkiem?

Czy w rozmowie o samotnym macierzyństwie ma czy nie ma fakt, że rozmawiasz z dzieciatą rozwódką?

Absolutnie KAŻDY bierze takie rzeczy pod uwagę. Bo są super ważne. Bo to jak rozmawiać o broni z kimś, kto nigdy nie strzelał, a broń palną zna jedynie z TV i internetu.

113

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Robicie to, bo macie coś z deklem. Nikt normalny nie biega za obcymi ludźmi po necie, by im wypominać to co o sobie napisali lata temu.

Akurat dokladnie to robi tanie otwarcie, takze zastanow sie z kim sie przyjaznisz.

114 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 15:51:35)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

RozrabiakaWmalinowymGaju zadam ci teraz proste pytanie.

Temat: sport
Stawiam tezę: progressive overload i RPE w treningu amatorskim są kompletnie pomijalne, bo ważniejszy jest fan, dobre zdrowie i sumienność/stałość podejmowania różnorodnej aktywności.


Czy ma znaczenie, że sam trenuję od ~10-12 roku życia? Czy nie.

-edit- albo inaczej.

Załóżmy, ze chcesz przebiec maraton. Czyje słowa są bardziej wiarygodne? Kogoś, kto ten maraton faktycznie przebiegł, czy typa, który rzuca głodnymi kawałkami, a samemu nie ukończył nawet biegu na 3km?

115

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Shinigami napisał/a:

To teraz wyobraź sobie, że każde ogłoszenie jakie widzisz ma wymagania, których w połowie nie spełniasz. Miałem na myśli doświadczenie niezbędne. Nie mam żadnego portfolio, żadnych certyfikatów, kursów czy uprawnień, mam tylko tytuł magistra. Właśnie w tym leży cały problem, ja na nic nie startuję i nie mam nawet pomysłu do jakiej branży mógłbym chcieć się dostać.

Dla mnie czymś zupełnie niezrozumiałym jest, że masz świadomość, że nie spełniasz wymagań rynku pracy i NIC z tym nie robisz. Powyższe brzmi tak, jakbyś czekał aż te wszystkie certyfikaty, kursy i doświadczenie kiedyś miały przestać mieć znaczenie, a jest dokładnie odwrotnie. Niestety czas działa tu na Twoją niekorzyść, bo o ile zaraz po studiach jest to dosyć zrozumiałe, że możesz się wykazać jedynie tytułem magistra, o tyle jeśli Twoje cv pokazuje, że przez całe lata nic nie zrobiłeś w kierunku rozwoju, to to już rzuca określone światło na Twoje podejście do życia, do pracy, ale i do wielu innych kwestii tak naprawdę.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

po chuj sie wtracasz miedzy wodke a zakaske.

Rzucania gnojem ciąg dalszy;)
Nie wiem co tam pijecie, ale albo wódka kiepska, albo zakąska nieświeża. Za dużo jadu xd

Halina3.1 napisał/a:


Idz i zajmij sie tym swoim realnym zyciem, bo jak na razie to ty siedzisz tu i wypisujesz setki postow w dzien i w nocy

RozrabiakaWmalinowymGajuPrzyjaciółka ForumZarejestrował/a się: 2023-07-21: Dzisiaj 14:37:05Ostatni post: Dzisiaj 15:28:30 Posty: 507

Halina3.1Przyjaciółka ForumWiek: 666Pochodzenie: Arch-MatriarchZarejestrował/a się: 2023-12-09Ostatni post: Dzisiaj 15:36:20 Posty: 1,196

big_smile

No i tak się to kręci, słoneczko;)

117

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Priscilla napisał/a:

jeśli Twoje cv pokazuje, że przez całe lata nic nie zrobiłeś w kierunku rozwoju, to to już rzuca określone światło na Twoje podejście do życia, do pracy, ale i do wielu innych kwestii tak naprawdę.


Akurat w jego sytuacji mógłby z tego łatwo wybrnąć w stylu:

"kilkuletnia przerwa po studiach wynika ze zobowiązań, które zawsze sumiennie wykonuję. Pomagałem w rodzinnym biznesie. Szwagier ma firmę stolarską i zajmuje się produkcją mebli, a że były czasy covidowe, a później dużej inflacji, to było ciężko połapać koniec z końcem i przetrwać na tym wymagającym i mocno konkurencyjnym rynku. Nie boję się ciężkiej pracy i nowych wyzwań (mój kierunek to XYZ, a o stolarstwie nic nie wiedziałem i uczyłem się branży od zera). Organiczna praca u podstaw nauczyły mnie szacunku do ciężkiej pracy i pozwoliły docenić siłę pracy zespołowej. Odporność na stres wynikający z konieczności dotrzymania deadline'ów, życzliwość i zrozumienie jakich się nauczyłem podczas moich licznych kontaktów z klientami oraz wspomniana pracowitość i umiejętność pracy w zespole czynią ze mnie wartościowego członka zespołu Waszej firmy, mimo, że stolarka nie jest doświadczeniem z Państwa branży, to nauka jaka z niej wyciągnąłem jest uniwersalna."



Każdy wie, że to banialuki. Ale liczy się smukła gadka i umiejętność znalezienie pozytywów nawet tam, gdzie pozornie ich nie ma.

118

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

po chuj sie wtracasz miedzy wodke a zakaske.

Rzucania gnojem ciąg dalszy;)


Tak w kwestii formalnej: to nie rzucanie gnojem, tylko wulgaryzm. Rzucanie gnojem by było, jakby nazwała ciebie chujem.

119

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Co w tym gościu jest, że tyle energii i czasu marnujesz na to by mu dojebać?


Po pierwsze mam to w dupie czy moje słowa go bolą, czy nie. To jego problem. Mnie jego obecność i działania wiszą i powiewają. To jego życie. (....)

i w tej samej wypowiedzi:

Jack Sparrow napisał/a:

(...)Ale nie mogę tego zaakceptować (jako zjawiska) u osób pokroju N_o, które wolą zwykłe oszustwo, aby tylko być z kimkolwiek, niż samemu. Bo samemu nie radzą sobie w życiu i potrzebują kogoś, kto podbuduje ich ego i poprowadzą za rączkę w dalsze życie.


big_smile big_smile big_smile

To jego działania w końcu Ci wisza i powiewają, czy nie? lol

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Wcześniej sam pisałeś, że liczy się to by facet był skupiony i systematyczny w swoich działaniach. Ja to rozumiem jako wytrwałe trzymanie się treningu, nie odpuszczanie bo jestem zmęczony czy nie mam nastroju. Na dietę czy regenerację nie zawsze ma się możliwości. Przykładowo ja pracuję fizycznie i cały dzień zasuwam z ciężarami więc w teorii w ogóle nie mam regeneracji ale niestety robota nie daje takich efektów jak trenin

To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.

"Miejsce psychicznej dekompresji" ciekawe, jeszcze nie słyszałem o czymś takim, postaram się sprawdzić to pojęcie.


A o men's cave słyszał? Idea ta sama, tylko nazewnictwo inne.

Boże co za debilizmy piszesz tutaj to głowa mała

121

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Znowu się off top robi, więc wracając do tematu autorki, polecam jej wysluchanie tego Pana:
https://m.youtube.com/watch?v=I3Z-JycF0S4

122

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Wcześniej sam pisałeś, że liczy się to by facet był skupiony i systematyczny w swoich działaniach. Ja to rozumiem jako wytrwałe trzymanie się treningu, nie odpuszczanie bo jestem zmęczony czy nie mam nastroju. Na dietę czy regenerację nie zawsze ma się możliwości. Przykładowo ja pracuję fizycznie i cały dzień zasuwam z ciężarami więc w teorii w ogóle nie mam regeneracji ale niestety robota nie daje takich efektów jak trenin

To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.

"Miejsce psychicznej dekompresji" ciekawe, jeszcze nie słyszałem o czymś takim, postaram się sprawdzić to pojęcie.


A o men's cave słyszał? Idea ta sama, tylko nazewnictwo inne.

Boże co za debilizmy piszesz tutaj to głowa mała

A możesz wyjaśnić??
Uważasz ze człowiek może byc cały czas w tzw "gazie"?
Różnie sie na to mówi, i u każdego mężczyzny wygląda to inaczej, może to byc taka typowa męska jaskinia właśnie, gdzie w weekend facet spotyka sie z kolegami i ogląda mecz, a równie dobrze może byc jego ogród gdzie pielęgnuje róże.
Ja swojej pracy nienawidzę, nie nie lubię, nienawidzę, ale zarabiam tyle że o nic nie muszę sie martwić
I moim miejscem powrotu do równowagi jest szosa gdzie zapierdalam rowerem, to jest moje miejsce dekompresji, dzięki któremu w domu, przy zonie czy dziecku nie chodzę sfrustrowany czy  opryskliwy
Wszystkie negatywne emocje wypływają ze mnie wraz z potem.

123

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Herne napisał/a:

big_smile big_smile big_smile

To jego działania w końcu Ci wisza i powiewają, czy nie? lol


Miszczu - wisi mi co on robi ze swoim życiem. To jego sprawa gdzie odnajduje swoje szczęście, o ile nie odbywa się to kosztem innych osób, bo na takie zachowania nie powinno być społecznego przyzwolenia. Odnajduje szczęście w książce i fotelu? Spoko. Okłamuje swoją kobietę wzdychając wciąż za byłą? To już ok nie jest i mając do czynienia z takimi zachowaniami, to nie można im udzielać cichego przyzwolenia. Nie chce być ambitny? Nie musi. Ale gloryfikacja życiowej i zawodowej bierności jest po prostu zła i tego również nie można przemilczeć.

124

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Szeptuch napisał/a:

Uważasz ze człowiek może byc cały czas w tzw "gazie"?
Różnie sie na to mówi, i u każdego mężczyzny wygląda to inaczej, może to byc taka typowa męska jaskinia właśnie, gdzie w weekend facet spotyka sie z kolegami i ogląda mecz, a równie dobrze może byc jego ogród gdzie pielęgnuje róże.
Ja swojej pracy nienawidzę, nie nie lubię, nienawidzę, ale zarabiam tyle że o nic nie muszę sie martwić
I moim miejscem powrotu do równowagi jest szosa gdzie zapierdalam rowerem, to jest moje miejsce dekompresji, dzięki któremu w domu, przy zonie czy dziecku nie chodzę sfrustrowany czy  opryskliwy
Wszystkie negatywne emocje wypływają ze mnie wraz z potem.


Dokładnie o to chodzi.

125 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-05-23 18:30:44)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

po chuj sie wtracasz miedzy wodke a zakaske.

Rzucania gnojem ciąg dalszy;)
Nie wiem co tam pijecie, ale albo wódka kiepska, albo zakąska nieświeża. Za dużo jadu xd

Halina3.1 napisał/a:


Idz i zajmij sie tym swoim realnym zyciem, bo jak na razie to ty siedzisz tu i wypisujesz setki postow w dzien i w nocy

RozrabiakaWmalinowymGajuPrzyjaciółka ForumZarejestrował/a się: 2023-07-21: Dzisiaj 14:37:05Ostatni post: Dzisiaj 15:28:30 Posty: 507

Halina3.1Przyjaciółka ForumWiek: 666Pochodzenie: Arch-MatriarchZarejestrował/a się: 2023-12-09Ostatni post: Dzisiaj 15:36:20 Posty: 1,196

big_smile

No i tak się to kręci, słoneczko;)

Szeryf internetu sie znalazl. No i czego to dowodzi, poza tym, ze nie jestes zbyt bystry i jedynie potwierdzasz co napisalam wczesniej? Sama przeciez pisalam, ze drama i gownoburza nie sa mi obce, lubie sobie popisac na forum zamiast robic inne zapychajace czas rzeczy i to ty nadal klepiesz posty w obronie zjebanych zachowan NO pomimo, ze podobno czyjes zycie i dramy cie nie ruszaja i nie obchodza. Nie wiem, nie chcesz zeby ludzie pisali rzeczy ktore sie tobie nie podobaja, to otworz sobie moze wlasne forum, bo nie wiem jak inni ale ja twoje upominanie o tym kogo gdzie mam krytykowac i ile dawkowac jadu mam daleko gdzies. To, ze naklepiesz jeszcze sto podobnych postow z zaczepkami tego nie zmieni. Ale klep jezorem do woli, w koncu to forum.

126

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Szeptuch napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To źle to rozumiesz i udowadniasz to, co pisałem: że odwalasz bezsensowną chałturę, gdzie nawet 20 lat temu absolutnie wszędzie mówiło i pisało się, że efekty treningu w 80% zależą od diety. 15% od stylu życia (regeneracja!!!), 3% to trening, 1% suplementacja i 1% to genetyka. Pi razy drzwi, bo procenty znajdziesz różne, ale generalnie w tym schemacie.




A o men's cave słyszał? Idea ta sama, tylko nazewnictwo inne.

Boże co za debilizmy piszesz tutaj to głowa mała

A możesz wyjaśnić??
Uważasz ze człowiek może byc cały czas w tzw "gazie"?
Różnie sie na to mówi, i u każdego mężczyzny wygląda to inaczej, może to byc taka typowa męska jaskinia właśnie, gdzie w weekend facet spotyka sie z kolegami i ogląda mecz, a równie dobrze może byc jego ogród gdzie pielęgnuje róże.
Ja swojej pracy nienawidzę, nie nie lubię, nienawidzę, ale zarabiam tyle że o nic nie muszę sie martwić
I moim miejscem powrotu do równowagi jest szosa gdzie zapierdalam rowerem, to jest moje miejsce dekompresji, dzięki któremu w domu, przy zonie czy dziecku nie chodzę sfrustrowany czy  opryskliwy
Wszystkie negatywne emocje wypływają ze mnie wraz z potem.

U kobiet tez to dziala tak samo. Dla mnie to kapiel w wannie z jacuzzi, joga w basenie, bieganie i moj mind palace. Ogolnie jak sie nie ma za bardzo innych mozliwosci to takie miejsce moze byc jedynie w glowie i mozna je pielegnowac np w czasie medytacji lub swiadomie sniac. Jedno i drugie polecam.

127

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

U kobiet tez to dziala tak samo. Dla mnie to kapiel w wannie z jacuzzi, joga w basenie, bieganie i moj mind palace. Ogolnie jak sie nie ma za bardzo innych mozliwosci to takie miejsce moze byc jedynie w glowie i mozna je pielegnowac np w czasie medytacji lub swiadomie sniac. Jedno i drugie polecam.


No właśnie. Każdy normalny, ciężko pracujący człowiek coś takiego ma. No chyba, że jest się życiowym leserem dającym z siebie minimum, to wtedy faktycznie mental, skupienie i zaangażowanie pozostaje na niezmiennym poziomie - bez znaczenia czy się ogląda film, robi zakupy czy....siedzi w pracy.

128 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-05-23 19:04:16)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Halina3.1 napisał/a:

To, ze naklepiesz jeszcze sto podobnych postow z zaczepkami tego nie zmieni. Ale klep jezorem do woli, w koncu to forum.

W tym temacie to Ty i Jack zaxzepiliscie gościa, który w żaden sposób się do was nie odniósł. Ja to jedynie zauważyłem. Jesteście przewidywalni, więc oczywiście bronicie się jakby chodziło Bóg wie o co, a przy okazji szereg manipulacji i próba rozkręcenia kłótni.

To nie ja tu klepię, tylko ty, co widać w Twoim profilu.
Jeszcze kilka dni temu wysmiewałaś używanie przez ludzi pojec typu projekcja czy przeniesienie.
Dziś wystarczyło podlinkować info z profilu, by pokazać ile są warte te kiepskie manipulacje. Jak się mają do rzeczywistości- oskarżasz o to, co sama robisz bez przerwy;)
Bo to z reguly tak właśnie działa, kochana;) trigerrują nas rzeczy, których nie akceptujemy w sobie.
Tyle, że tu przestrzeliłaś i sobie zaprojektowałaś;)

A ja mam bekę, bo choćbym napisał rzecz oczywistą i bez ofensywnego tonu- Ty się napinasz jak wsza na powrózku.

Fajnie było się z tobą poczochrać, ale mam parę rzeczy na głowie, więc rozumiesz;)
No offence, śliczna  tongue

129 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-05-23 19:21:29)

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

W tym temacie to Ty i Jack zaxzepiliscie gościa, który w żaden sposób się do was nie odniósł. Ja to jedynie zauważyłem.


Przy czym sam powiedziałeś, ze nie znasz (jego) historii i generalnie nie czytasz wszystkich postów.

To po chuj się wtrącasz broniąc...toksyka?

I czemu notorycznie nie odpowiadasz na zadane przeze mnie pytanie?




Weźmy na ten przykład słowa N_o  z jego postów w tym wątku:

Wybacz Anewe, ale obie Twoje porady (zarówno dotyczącą życia zawodowego jak i uczuciowego) mogą być adresowane jedynie do skrajnego desperata. W obu kwestiach nigdy nie czułem się i raczej nie będę się czuł aż tak mało wart by wysyłać 300 CV i iść na 15 rozmow kwalifikacyjnych, a tym bardziej by uciekać się do koleżeństwa z przedstawicielką płci przeciwnej i czekania ponad rok (!!!) na seks.

To naprawdę uważasz, że nie ma znaczenia fakt, że N_o rozpisywał się tutaj o swojej nieodporności na stres, albo o tym, że pracę załatwił mu tata, skąd i tak go wyjebano? Albo że płakał tu za prawdziwymi kobietami, bo w realu ich znaleźć nie mógł?

Nie widzisz w tym obłudy i toksyczności?

albo to:

Jeśli dla Ciebie każdy o pracowitości poniżej wymaganej u studenta medycyny jest leniem, to ja Cię gorąco pozdrawiam, bo masz odrobinę skrzywione podejście, zalatujące nieco japońskim.

Napisane przez kolesia, który potrzebował 2 lata więcej, aby skończyć swoje studia i który zabierał córkę na wyjazdy służbowe nazywając to "wakacjami" to dla ciebie też jest wszystko OK?

Albo to:

Po pierwsze: praca jest po to by zyskać środki na przeżycie, a nie życie po to by pracować.

Napisane przez kolesia, który za przykład swojej hojności i gestu podawał fakt zrobienia zakupów spożywczych, których nie kazał swojej partnerce rozliczyć. No litości. To brzmi jak jakiś ponury żart komika z demencją.

Odp: Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?
Jack Sparrow napisał/a:

Przy czym sam powiedziałeś, ze nie znasz (jego) historii i generalnie nie czytasz wszystkich postów.

Przeczytaj spokojnie, powoli i dokładnie-

Musiałbym mocno upaść na łeb, nie mieć swojego życia i poważne problemy z głową, by studiować życie forumowiczów*, czytać wszystkie posty, zapamiętywać te sprzed lat i dopierdalać się do ludzi którzy myślą inaczej niż ja.
Atakować ich bez powodu wywlekając im ich dawne historie.

Jack, idź do specjalisty bo nie wygląda to dobrze.


*Nie dotyczy Julci- to skomplikowane;)

Posty [ 66 do 130 z 199 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zwiazalibyscie sie kims z rozsadku?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024