Związek po 30? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 149 z 149 ]

131

Odp: Związek po 30?
Farmer napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Farmer napisał/a:

pozamiatane

nie i jeszcze raz NIE

To dla mnie też problemy większe niż waga. Najpierw to wszystko usiałaby być naprawione przez potencjalnego partnera na tip top, bo inaczej to byłby koszmar nie związek.

Najgorszy błąd jaki można zrobić, to naprawiać partnera.
Partner to nie psycholog/psychiatra, a związek to nie terapia/szpital psychiatryczny.

Zaburzenie osobowości typu borderline rzadko występuje samodzielnie, należy liczyć się z innymi zaburzeniami.
Życie z partnerem/-ką z borderem to jak codzienny spacer po polu minowym.

I może się wydawać, że zbyt surowo ocenię autorkę, ale otyła kobieta typu II z zaburzeniami osobowości ma nikłe (żadne) szanse na zbudowanie trwałego, zdrowego związku.

Prawda. Najgorsza naiwnosc to zakladnie, ze sie naprawi partnera. Albo, ze ten partner sie dla nas zmieni. Jak sie ktos nie chce ogarnac sam dla siebie, to wchodzenie w taki zwiazek jest glupota i marnowaniem czasu. Mi chodzilo o to, ze ten potencjalny partner ma sam chciec siebie zmienic i ponaprawiac sprzawy w swojej glowie przed wchodzeniem w jakiekolwiek zwizki. Chociaz jesli chodzi o wszelkie choroby psychiczne, to idk, nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z takimi osobami. Ja na pewno nie.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:

Prawda. Najgorsza naiwnosc to zakladnie, ze sie naprawi partnera. Albo, ze ten partner sie dla nas zmieni.
Jak sie ktos nie chce ogarnac sam dla siebie, to wchodzenie w taki zwiazek jest glupota i marnowaniem czasu. Mi chodzilo o to, ze ten potencjalny partner ma sam chciec siebie zmienic i ponaprawiac sprzawy w swojej glowie przed wchodzeniem w jakiekolwiek zwizki.

Nie do końca prawda. Wszystko zależy od indywidualnej siły motywacji wewnętrznej i zewnętrznej. Jeśli ktoś ma przekierowaną "całą moc" na motywację zewnętrzną i partnerka/partner stanowi wystarczająco silną motywację, to jak najbardziej jest to możliwe.

Halina3.1 napisał/a:

Chociaz jesli chodzi o wszelkie choroby psychiczne, to idk, nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z takimi osobami. Ja na pewno nie.

Tytułem kontynuacji i odniesienia do tego drugiego fragmentu: a czy ona ma wypisane na twarzy że jest borderką? Dodajmy do tego znany fakt że borderki są wręcz mistrzyniami w robieniu dobrego pierwszego wrażenia. I już abstrahując od rzeczowości definicji zdrowego związku formułowanej przez Farmera ( wink ), to doskonale znamy realia świata i prawda jest taka że ludzie mieli się wiązać tylko na "zdrowych zasadach" (takich żeby zadowoliły zarówno autentyczne jak i tutejsze samozwańcze autorytety), to chyba ludzie w związkach stanowiliby procent społeczeństwa porównywalny do udziału osób LGBT w tymże społeczeństwie big_smile
Tak więc dziewczyna schudnie (przy silnej motywacji może się to nawet na jakich czas okazać sukcesem), to i owo przyhamuje, to i owo podmaskuje i stworzy związek, absolutnie nie pytając się co o tym sądzą Farmer, Halinka, Johnny Bravo czy ktokolwiek podobny w realu. Czy będzie to związek zdrowy według waszego wyobrażenia? Pewnie nie. Czy będzie to związek do grobowej deski czy choć na 10 lat? Pewnie też nie, ale co będzie w tym związku i co w związku z tym przeżyje, to jej (a czego nie przeżyłaby będąc samotną jak do tej pory - a ten "chwilowy odprysk" który dotąd przezyła, to sądząc z jej opisu tak nieznaczący i krótki epizod że można ją praktycznie uznać za debiutantkę, być może także w kwestii seksu).

No zastanów się Halinka! Każdy ma potrzebę bliskości, to wbrew pozorom jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Czytając twoje słowa, to byłabyś ją gotowa skazać na dozywotnią samotność, więc dla mnie jest całkowicie zrozumiałe jeśli (w razie takiego podejścia innych osób jak twoje) ona będzie próbowała tę bliskość zdobyć nawet drogą oszustwa.

133

Odp: Związek po 30?

Straszna gównoburza w tym temacie, a Autorka chyba tylko przyszła po motywację w kierunku zmian, które już zapoczątkowała.

134

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:

Straszna gównoburza w tym temacie, a Autorka chyba tylko przyszła po motywację w kierunku zmian, które już zapoczątkowała.

Też tak sądzę. Jest zapasiona, więc jeśli zdecydowała się aż na balon, to znaczy że potrzebna jest jej wręcz atomowa mobilizacja i perspektywa sowitej nagrody, a taką nagrodę widzi w związku z facetem, którego to związku w zasadzie w swoim 30-letnim życiu nie doświadczyła. Tymczasem Halinka, Farmer i kilkoro innych pisze jej bez ogródek, że i tak ma w zasadzie przejebane, co na logikę zdusi jej motywację niczym obcas kowbojskiego buta gaszący niedopałek papierosa. Jeśli jedyną nagrodą motywującą ją do porządnego schudnięcia ma być związek, to nie należy jej odbierać tej nadziei, nawet jeśli "resztę roboty" będzie musiała zrobić wbrew "zdrowym zasadom" tworzenia związku.

135

Odp: Związek po 30?

Ja od siebie radziłabym Autorce nie czytać tego tematu i robić swoje. Ludzie przechodzą olbrzymie metamorfozy, jeśli właśnie nie tracą motywacji, są zorientowani na cel. Przykładów jest wiele.

136

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Prawda. Najgorsza naiwnosc to zakladnie, ze sie naprawi partnera. Albo, ze ten partner sie dla nas zmieni.
Jak sie ktos nie chce ogarnac sam dla siebie, to wchodzenie w taki zwiazek jest glupota i marnowaniem czasu. Mi chodzilo o to, ze ten potencjalny partner ma sam chciec siebie zmienic i ponaprawiac sprzawy w swojej glowie przed wchodzeniem w jakiekolwiek zwizki.

Nie do końca prawda. Wszystko zależy od indywidualnej siły motywacji wewnętrznej i zewnętrznej. Jeśli ktoś ma przekierowaną "całą moc" na motywację zewnętrzną i partnerka/partner stanowi wystarczająco silną motywację, to jak najbardziej jest to możliwe.

Halina3.1 napisał/a:

Chociaz jesli chodzi o wszelkie choroby psychiczne, to idk, nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z takimi osobami. Ja na pewno nie.

Tytułem kontynuacji i odniesienia do tego drugiego fragmentu: a czy ona ma wypisane na twarzy że jest borderką? Dodajmy do tego znany fakt że borderki są wręcz mistrzyniami w robieniu dobrego pierwszego wrażenia. I już abstrahując od rzeczowości definicji zdrowego związku formułowanej przez Farmera ( wink ), to doskonale znamy realia świata i prawda jest taka że ludzie mieli się wiązać tylko na "zdrowych zasadach" (takich żeby zadowoliły zarówno autentyczne jak i tutejsze samozwańcze autorytety), to chyba ludzie w związkach stanowiliby procent społeczeństwa porównywalny do udziału osób LGBT w tymże społeczeństwie big_smile
Tak więc dziewczyna schudnie (przy silnej motywacji może się to nawet na jakich czas okazać sukcesem), to i owo przyhamuje, to i owo podmaskuje i stworzy związek, absolutnie nie pytając się co o tym sądzą Farmer, Halinka, Johnny Bravo czy ktokolwiek podobny w realu. Czy będzie to związek zdrowy według waszego wyobrażenia? Pewnie nie. Czy będzie to związek do grobowej deski czy choć na 10 lat? Pewnie też nie, ale co będzie w tym związku i co w związku z tym przeżyje, to jej (a czego nie przeżyłaby będąc samotną jak do tej pory - a ten "chwilowy odprysk" który dotąd przezyła, to sądząc z jej opisu tak nieznaczący i krótki epizod że można ją praktycznie uznać za debiutantkę, być może także w kwestii seksu).

No zastanów się Halinka! Każdy ma potrzebę bliskości, to wbrew pozorom jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Czytając twoje słowa, to byłabyś ją gotowa skazać na dozywotnią samotność, więc dla mnie jest całkowicie zrozumiałe jeśli (w razie takiego podejścia innych osób jak twoje) ona będzie próbowała tę bliskość zdobyć nawet drogą oszustwa.

Absolutnie tak nie jest, ze wg mnie ona ma byc samotna, wrecz przeciwnie, niech szuka sobie szczescia. Jesli wg miej to szczescie ma zapewnic zwiazek, to niech szuka zwiazku. To jest dorosla osoba i sama niech kieruje swoim zyciem. Pisze tylko, ze nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z osobami ktore maja problemu psychczne czy fizyczne (i nie mylic z problemami ktore moga pojawic sie np po jakims czasie od wejscia w zwiazek, bo ofkors zawsze moze pojawic sie choroba ale ja tu mowie o problemach ktore ktos mial od poczatku), no bo taka prawda. Wiec jak bedzie sobie szukac partnera, to powinna tez zwrocic na to uwage, zeby np. nie wpakowala sie w zwiazek z kims kto sie nie nadaje. 
Co do tego jakie ona ma wymaganie wzgeldem tego jakiego partnera by chciala, to zycie samo je zweryfikuje.
Ja uwazam, ze jak ktos ma problemy na wielu plaszczyznach zycia, to zwiazek tego nie naprawi. To jest leniwa ucieczka od pracy nad tymi problemami, taka wlasciwie iluzja. Dopiero jak ktos chce sam dla siebie zmienic swoje zycie na lepsze, zeby nie potrzebowac kogos innego do bycia szczesliwym, dopiero wtedy ma sie szanse zbudowac szczesliwy i trwaly zwiazek.

137

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:

Absolutnie tak nie jest, ze wg mnie ona ma byc samotna, wrecz przeciwnie, niech szuka sobie szczescia. Jesli wg miej to szczescie ma zapewnic zwiazek, to niech szuka zwiazku. To jest dorosla osoba i sama niech kieruje swoim zyciem. Pisze tylko, ze nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z osobami ktore maja problemu psychczne czy fizyczne (i nie mylic z problemami ktore moga pojawic sie np po jakims czasie od wejscia w zwiazek, bo ofkors zawsze moze pojawic sie choroba ale ja tu mowie o problemach ktore ktos mial od poczatku), no bo taka prawda. Wiec jak bedzie sobie szukac partnera, to powinna tez zwrocic na to uwage, zeby np. nie wpakowala sie w zwiazek z kims kto sie nie nadaje.

Pozostaje kwestia tego, na ile jest to szukanie szczęścia, a na ile egoizm, bo jeśli ktoś świadomie wchodzi w związek z osobą zaburzoną, to w porządku, jest dorosły i sam podejmuje decyzje, jeśli jednak nie ma wystarczającej wiedzy, żeby takie zaburzenie rozpoznać, a nie zostanie o tym poinformowany, to w moim odczuciu jest to mocno nie fair. Życie z borderką, która tego nie ogarnia (czytaj: nie leczy) to ciągły rollercoaster, a w taki sposób nie da się stworzyć dwustronnie satysfakcjonującej relacji.

138

Odp: Związek po 30?
Priscilla napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Absolutnie tak nie jest, ze wg mnie ona ma byc samotna, wrecz przeciwnie, niech szuka sobie szczescia. Jesli wg miej to szczescie ma zapewnic zwiazek, to niech szuka zwiazku. To jest dorosla osoba i sama niech kieruje swoim zyciem. Pisze tylko, ze nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z osobami ktore maja problemu psychczne czy fizyczne (i nie mylic z problemami ktore moga pojawic sie np po jakims czasie od wejscia w zwiazek, bo ofkors zawsze moze pojawic sie choroba ale ja tu mowie o problemach ktore ktos mial od poczatku), no bo taka prawda. Wiec jak bedzie sobie szukac partnera, to powinna tez zwrocic na to uwage, zeby np. nie wpakowala sie w zwiazek z kims kto sie nie nadaje.

Pozostaje kwestia tego, na ile jest to szukanie szczęścia, a na ile egoizm, bo jeśli ktoś świadomie wchodzi w związek z osobą zaburzoną, to w porządku, jest dorosły i sam podejmuje decyzje, jeśli jednak nie ma wystarczającej wiedzy, żeby takie zaburzenie rozpoznać, a nie zostanie o tym poinformowany, to w moim odczuciu jest to mocno nie fair. Życie z borderką, która tego nie ogarnia (czytaj: nie leczy) to ciągły rollercoaster, a w taki sposób nie da się stworzyć dwustronnie satysfakcjonującej relacji.

Zatajenie tego, ze ma sie chorobe czy zaburzenie psychoczne to bylby skrajny egoizm. Jak potencjalny partner wie od poczatku, to jego dobrowolna decyzja zeby wejsc w taki zwiazek.

139 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-17 21:22:16)

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tytułem kontynuacji i odniesienia do tego drugiego fragmentu: a czy ona ma wypisane na twarzy że jest borderką? Dodajmy do tego znany fakt że borderki są wręcz mistrzyniami w robieniu dobrego pierwszego wrażenia. I już abstrahując od rzeczowości definicji zdrowego związku formułowanej przez Farmera ( wink ), to doskonale znamy realia świata i prawda jest taka że ludzie mieli się wiązać tylko na "zdrowych zasadach" (takich żeby zadowoliły zarówno autentyczne jak i tutejsze samozwańcze autorytety), to chyba ludzie w związkach stanowiliby procent społeczeństwa porównywalny do udziału osób LGBT w tymże społeczeństwie big_smile

Tutaj pełna zgoda. Jest jakiś idealny model, wzorzec do którego niby ludzie dążą ale wszyscy są obok niego, jakoś żyją i są zadowoleni.
Border to też spektrum i mozna je ogarniac tak ze jest sie bezproblemowym. Przecież jej facet też nie powie na pierwszej randce, że będzie się starał tylko przez pierwsze 3 miesiące, a potem zacznie ją olewać bo woli ogladac meczyki w TV zamiast gdzies z nią wyjśc, a po 2 latach zacznie subskrybcje pewnej pani na OF. Związki to ryzyko. Nie rozumiem dlaczego ona ma dbać o obnizanie ryzyka facetowi, że rozczaruje się związkiem po X latach, podnosząc sobie ryzyko, że zostanie na zawsze sama? Ona niech dba o swoje ryzyko: nie ma poczucia nizszosci, zeby ie skonczyc z jakimś lamusem co ją bedzie niszczył psychicznie i wpedzał w poczucie jeszcze większej nizszoscni, a niech facet dba o swoje ryzyko, żeby sobie odsiać laski które mu nie odpowiadają. Kobieta i tak ryzykuje więcej w związku. zmarnowanie X lat na złą osobe w wykonaniu 30 latki to inne ryzyko niż zmarnowanie X lat w związku przez 30 latka, który na luzie może założyć rodzine nawet po 40.

Bycie egoistką jest złe jesli każdy facet jest altruistą. Jak spotyka się 2 egoistów to jest win-win. Każdy pilnuje swojego interesu i jest sprawiedliwie.

Ktos zakłada wątek to i ile nie jest jakiś mega wkurzający wole dać rady co ma zrobić żeby sam byc szczesliwym a nie jak ma dbac o to zeby kazdego zadowolić. Tak uprzedzając że innemu facetowi na forum napisalam cos innego  wink

140 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-18 20:26:36)

Odp: Związek po 30?

oho ominał mnie wywod Wiewiórki Basi. No niestety nie masz racji

A to jest myślenie typowe dla osób, które...są po prostu brzydkie. Znowu. Nie można być zbyt ładnym, bo coś tam.

Ciekawe, bo ja nabralam takiego przekonania w okolicach końca liceum/początku studiów, kiedy byłam już dorosła i mogłam na legalu jechać na festiwale muzyczne wypić sobie piwo i pobawić się do muzyki. Byłam wtedy śliczną dziewczyną (IMO młodość rulez i każda kobieta w tym wieku jest śliczna) i czułam mega cringe jak przystawiały się do mnie 40 letnie dziady. Byłam zażenowana jak udawali że są choć szczątkowo zainteresowani rozmową ze mną i szukają czegos innego niż okazji żeby przeleciec małolate. Ogólnie nie mam nic przeciwko związkowi z różnica wieku, atrakcyjności czy czegokolwiek, ale jest różnica między tym że ktoś szuka najlepszej laski żeby zaruchać i podbić sobie ego(bo sam jest starym splesniałym dziadem w kryzysie wiek), a poznaniem fajniem laski i przy okazji rozwijaniem znajomości z nią bo ma fajną osobowość, macie wspólne hobby, dobrze się wam gada. Wiek 18-22 był dla mnie pod tym względem koszmarem, bo wtedy zbiegła się w czasie moja nawiększa atrakcyjność(i BMI w granicach 19 bo wiem że skręca cię zeby zapytać wink ) i styl zycia który umozliwiał poznawanie dużej ilości nowych ludzi. Zdarzyło mi się że ratownik medyczny w trakcie wypadku się do mnie przystawiał (cringe, chciałam bandaż i do szpitala a nie znajomości z facetem dekade starszym komentującym moje ciało), albo inne mega niestosowne sytuacje. Moze to nie miało związku z atrakcyjnością, a wiekiem i stare dziady uwazaly ze moga sobie pozwolic na wiecej bo jestem młoda i głupia.

a co do tego

Poczułaś, ze jestem atrakcyjniejsza od ciebie...

Pewnie tak. Pewnie jesteś atrakcyjniejsza. Ja teraz, po swoim prime timie(18-22) wyglądam zupełnie przeciętnie. Taka laska jaką mijasz codziennie na ulicy sztuk tysiąc. Z twoich wypoiwiedzi nie wywnioskowałam jednak że jestes atrakcyjniejsza. Wywnioskowałam, że bycie atrakcyjnym jest dla ciebie priorytetem, oraz że wkładasz w to dużo wysiłku. Wywnioskowałam tez że chcesz żeby dostrzegali to mężczyźni.

A czy założyłam że automatycznie wchodzisz w związek z każdym facetem któremu się podobasz? Tak zrozumiałam twoją wypoweiedz. Napisałaś że zdarzało sie że ktoś zostawił dla ciebie swoją zaniedbaną połówkę. Dla mnie "zostawić dla kogoś" oznacza, że facet zostawia kogoś żeby być z kimś i faktycznie potem jest. Nie na zasadzie, że porozmawia z tobą o pogodzie, jestes koleżanką, nic was nie łaczy i nagle rzuca dziewczyne/żone bo sobie coś uroił, a ty nawet nie wiesz co i kiedy. To miałam a myśli pisząc "Nie spotkałam ani jednego faceta który zostawił swoję partnerke dla kogoś innego bo był chudszy, szczuplejszy.". Wydaje mi się że sformuowanie "zostawić dla kogoś" to właśnie oznacza. Nie spotkalam się żeby zostawić dla kogoś używać w kontekście: zokończyć związek, a potem nie mieć relacji i kontaktu z osoba dla której się to robi i miec możliwość dalej swobodnie rozmawiać o pogodzie bo taki niewinny jest kontekst relacji.

141 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2024-04-19 13:52:09)

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Autorka o ile jest prawdziwa (bo uważam to za trolling) to jest borderka nieradząca sobie kompletnie z otaczającą jej rzeczywistością, co zagłusza obżeraniem się, a rada Smutnej to "zacznij myśleć jak zwycięzca". No tak, niech się nam dziewczyna pogrąży w fantazji, że wszystko z nią w porządku. Nie. Ona musi zrozumieć, że jest w głębokiej dupie i że balon nie rozwiąże jej problemów jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie stanie się nagle atrakcyjna, a jej życie nie stanie się usłane różami. To pierwszy krok. Krok w dobrą stronę, ale nie może na nim poprzestać. Musi nawiązać współpracę z dobrym terapeutą, a być może i psychiatrą, żeby dobre leki jej przepisał (stabilizatory nastroju? bloker łaknienia?). Przecież ona chce założyć rodzinę i mieć dzieci. Czego ich nauczy w swoim obecnym stanie jak nie jest gotowa nawet na związek z jakimś normalnym (niezwichrowanym jak ona) facetem?

Ma szansę na szczęście i rodzinę. Ale musi popracować nad sobą tak jak noben napisał(a). A to jest przeciwieństwo słów Smutnej.

Raczej celowo przekręcasz słowa Smutaski, która napisała autorce cyt: „Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej.”
Tak samo można byłoby napisać baaardzo dojrzałej kobiecie powiedzmy koło 50-tki, że mając już swoje lata może spokojnie randkować i oczekiwać zalotów a nie łaski, że ktoś ze starą babą się umawia. Albo od faceta dzieciatego, że może spokojnie randkować i być traktowany jak atrakcyjny obiekt zainteresowania a nie obiekt z bagażem, który wiecznie będzie się za nim ciągnął.

Jestem daleka od myślenia o ciałopozytywności, gdy ktoś tyle waży, co zresztą swego czasu już wyraziłam, gdy były tu tego typu wątki, ale chodzi o to, żeby nie patrzeć na siebie przez pryzmat jakiejś niedoskonałości. Bo oprócz wagi, wieku i dzieciaków z poprzednich związków, ludzie mają jeszcze coś więcej do zaoferowania.

PS. Żeby nie było nieporozumień, to dodam, gdyż wiele razy tutaj pisałam wcześniej, że dzieciaci faceci są wg mnie do odstrzału jako gorsza opcja i po prostu takich odrzucałam na starcie, ale jakbym już zdecydowała się na randkowanie z dzieciatym facetem, to przecież nie po to, żeby traktować go jak kogoś z gruntu gorszego, ale w pełni akceptując taki stan.

142 Ostatnio edytowany przez Wiewiórka Basia (2024-04-19 19:01:16)

Odp: Związek po 30?
MagdaLena1111 napisał/a:

Raczej celowo przekręcasz słowa Smutaski, która napisała autorce cyt: „Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej.”
Tak samo można byłoby napisać baaardzo dojrzałej kobiecie powiedzmy koło 50-tki, że mając już swoje lata może spokojnie randkować i oczekiwać zalotów a nie łaski, że ktoś ze starą babą się umawia. Albo od faceta dzieciatego, że może spokojnie randkować i być traktowany jak atrakcyjny obiekt zainteresowania a nie obiekt z bagażem, który wiecznie będzie się za nim ciągnął.


Wiek czy posiadanie dzieci to są normalne sprawy. Całkowicie naturalne. Komuś może się podobać, komuś nie. To kwestia gustu. Otyłość i zaburzenia psychiczne to się leczy, bo to choroby są. Przyrównanie takich chorób do całkowicie neutralnych cech, ale nie trafiających w gust jest niedorzeczne.



Jestem daleka od myślenia o ciałopozytywności, gdy ktoś tyle waży, co zresztą swego czasu już wyraziłam, gdy były tu tego typu wątki, ale chodzi o to, żeby nie patrzeć na siebie przez pryzmat jakiejś niedoskonałości. Bo oprócz wagi, wieku i dzieciaków z poprzednich związków, ludzie mają jeszcze coś więcej do zaoferowania.

I byłoby to prawdą jakby chodziło o lekką nadwagę. A tu jest otyłość i poważne zaburzenia wymagające leczenia. To jednak nie jest to samo.

143 Ostatnio edytowany przez Wiewiórka Basia (2024-04-19 19:02:25)

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wydaje mi się że sformuowanie "zostawić dla kogoś" to właśnie oznacza. Nie spotkalam się żeby zostawić dla kogoś używać w kontekście: zokończyć związek, a potem nie mieć relacji i kontaktu z osoba dla której się to robi i miec możliwość dalej swobodnie rozmawiać o pogodzie bo taki niewinny jest kontekst relacji.

Może będzie prościej, jak ci opisze sytuację, to może zrozumiesz.


Podrywał mnie facet. Taki mocno przeciętny (jak dla mnie), nudny i bez polotu. Koniecznie chciał się ze mną umówić. Wiedziałam, że kogoś ma więc kulturalnie i grzecznie mu odpowiedziałam, że nie umawiam się z zajętymi. Wrócił po paru dniach mówiąc, że już się rozstał więc on mnie zaprasza na randkę.

I tak odmówiłam mówiąc, że on może i zakończył związek, ale ja już się z kimś spotykam.



Większość facetów kompletnie traci głowę jak się jest dla nich uczciwie miłym i (nawet jedynie zawodowo) wdzięcznym.

144

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wydaje mi się że sformuowanie "zostawić dla kogoś" to właśnie oznacza. Nie spotkalam się żeby zostawić dla kogoś używać w kontekście: zokończyć związek, a potem nie mieć relacji i kontaktu z osoba dla której się to robi i miec możliwość dalej swobodnie rozmawiać o pogodzie bo taki niewinny jest kontekst relacji.

Może będzie prościej, jak ci opisze sytuację, to może zrozumiesz.


Podrywał mnie facet. Taki mocno przeciętny (jak dla mnie), nudny i bez polotu. Koniecznie chciał się ze mną umówić. Wiedziałam, że kogoś ma więc kulturalnie i grzecznie mu odpowiedziałam, że nie umawiam się z zajętymi. Wrócił po paru dniach mówiąc, że już się rozstał więc on mnie zaprasza na randkę.

I tak odmówiłam mówiąc, że on może i zakończył związek, ale ja już się z kimś spotykam.



Większość facetów kompletnie traci głowę jak się jest dla nich uczciwie miłym i (nawet jedynie zawodowo) wdzięcznym.

ojejujeju mamy na forum PIAZDĘ*



*pizdę a nie gwiazdę

145

Odp: Związek po 30?
Lerne napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wydaje mi się że sformuowanie "zostawić dla kogoś" to właśnie oznacza. Nie spotkalam się żeby zostawić dla kogoś używać w kontekście: zokończyć związek, a potem nie mieć relacji i kontaktu z osoba dla której się to robi i miec możliwość dalej swobodnie rozmawiać o pogodzie bo taki niewinny jest kontekst relacji.

Może będzie prościej, jak ci opisze sytuację, to może zrozumiesz.


Podrywał mnie facet. Taki mocno przeciętny (jak dla mnie), nudny i bez polotu. Koniecznie chciał się ze mną umówić. Wiedziałam, że kogoś ma więc kulturalnie i grzecznie mu odpowiedziałam, że nie umawiam się z zajętymi. Wrócił po paru dniach mówiąc, że już się rozstał więc on mnie zaprasza na randkę.

I tak odmówiłam mówiąc, że on może i zakończył związek, ale ja już się z kimś spotykam.



Większość facetów kompletnie traci głowę jak się jest dla nich uczciwie miłym i (nawet jedynie zawodowo) wdzięcznym.

ojejujeju mamy na forum PIAZDĘ*



*pizdę a nie gwiazdę

Looool piazda xddddd
Kradnę to xd

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Podrywał mnie facet. Taki mocno przeciętny (jak dla mnie), nudny i bez polotu. Koniecznie chciał się ze mną umówić. Wiedziałam, że kogoś ma więc kulturalnie i grzecznie mu odpowiedziałam, że nie umawiam się z zajętymi. Wrócił po paru dniach mówiąc, że już się rozstał więc on mnie zaprasza na randkę.

I tak odmówiłam mówiąc, że on może i zakończył związek, ale ja już się z kimś spotykam.

Pomylony gość. Na podstawie rozmowy która sie nie kleiła nawet zakończył związek XD.
Chodziło mi o sytuacje kiedy ktoś jest w związku, jego partnerka tyje(czyli zasadniczo każda kobieta po porodzie), albo od poczatku jest gruba i mimo że mu się dobrze układa w związku to dostaje pierdolca na punkcie szczupłości/BMI w jakimś przedziale i zostawia parterke żeby szukać kogoś, albo znajduje w trakcie trwania związku. Ja takiej sytuacji nie spotkałam. Spotkałam się że jak laska jest gruba i ma jakies inne problemy i związek jest kiepski to facet go kończy. Ale nigdy tak że to sama waga jest jedynym problemem żeby z kimś zerwać. O to mi chodziło. Tutaj skoro gosc odleciał po jednej rozmowie mimo ze nawet się nie kleiła za bardzo to chyba mial jakies inne problemy poza waga partnerki, albo nawet nasciemnial zeby ciagnac relacje z toba.

Ja nie widze jakiejś tendencji u facetów żeby masowo zrywali z kimś przez wage. Raczej widze że wiekszosc par tyje (głównie razem bo przecież razem żyja, wspolnie jedza itp) i jak inne sprawy są okej to nie wpływa to na związek. Laski które są otyłe (no może nie 150kg ale wyraźna nadwaga) tez nie mają problemu zeby kogoś fajnego znalexc o ile sa fajne, sympatyczne.

147

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Pomylony gość. Na podstawie rozmowy która sie nie kleiła nawet zakończył związek

Rozmowa się kleiła, ale służbowa (pracowaliśmy w różnych działach jednej firmy). Ja byłam miła i uśmiechnięta, a jemu się wydawało, że z nim flirtuję.

Chodziło mi o sytuacje kiedy ktoś jest w związku, jego partnerka tyje(czyli zasadniczo każda kobieta po porodzie), albo od poczatku jest gruba i mimo że mu się dobrze układa w związku to dostaje pierdolca na punkcie szczupłości/BMI w jakimś przedziale i zostawia parterke żeby szukać kogoś, albo znajduje w trakcie trwania związku. Ja takiej sytuacji nie spotkałam.

Przecież masz tutaj taki wątek nawet. Dziewczyna pyta co ma zrobić ze swoim facetem, bo przestał ćwiczyć i dbać o siebie i się roztył. Większość dziewczyn kazała jej go zostawić. Ciężko ci to sobie wyobrazić w drugą stronę? Naprawdę? A ile jest samotnych mam zostawionych przez facetów, bo uznały swoich mężów za pewnik i przestały się kompletnie starać? Weszły w tryb "mama na etacie" i zabiły tym swoje małżeństwa.

Ale nigdy tak że to sama waga jest jedynym problemem żeby z kimś zerwać

Bo waga nigdy sama w sobie nie jest problemem. Ona jest zawsze efektem innych problemów, często właśnie psychicznych. Albo głębokich i silnych kompleksów.

Ja nie widze jakiejś tendencji u facetów żeby masowo zrywali z kimś przez wage.

Pewnie masz 20kilka lat, prawda? Poczekaj do 40stki to sama zobaczysz ile par wśród twoich znajomych się porozpada w następnej dekadzie, bo ktoś się zaniedbał i w efekcie spasł jak prosiak co zabiło namiętność w związku.


Laski które są otyłe (no może nie 150kg ale wyraźna nadwaga) tez nie mają problemu zeby kogoś fajnego znalexc o ile sa fajne, sympatyczne.

Znam fajne laski z lekką nadwagą, ale nie ze skrajną otyłością. Z tymi to zawsze coś nie teges pod grzywką było.

148

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Prawda. Najgorsza naiwnosc to zakladnie, ze sie naprawi partnera. Albo, ze ten partner sie dla nas zmieni.
Jak sie ktos nie chce ogarnac sam dla siebie, to wchodzenie w taki zwiazek jest glupota i marnowaniem czasu. Mi chodzilo o to, ze ten potencjalny partner ma sam chciec siebie zmienic i ponaprawiac sprzawy w swojej glowie przed wchodzeniem w jakiekolwiek zwizki.

Nie do końca prawda. Wszystko zależy od indywidualnej siły motywacji wewnętrznej i zewnętrznej. Jeśli ktoś ma przekierowaną "całą moc" na motywację zewnętrzną i partnerka/partner stanowi wystarczająco silną motywację, to jak najbardziej jest to możliwe.

Halina3.1 napisał/a:

Chociaz jesli chodzi o wszelkie choroby psychiczne, to idk, nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z takimi osobami. Ja na pewno nie.

Tytułem kontynuacji i odniesienia do tego drugiego fragmentu: a czy ona ma wypisane na twarzy że jest borderką? Dodajmy do tego znany fakt że borderki są wręcz mistrzyniami w robieniu dobrego pierwszego wrażenia. I już abstrahując od rzeczowości definicji zdrowego związku formułowanej przez Farmera ( wink ), to doskonale znamy realia świata i prawda jest taka że ludzie mieli się wiązać tylko na "zdrowych zasadach" (takich żeby zadowoliły zarówno autentyczne jak i tutejsze samozwańcze autorytety), to chyba ludzie w związkach stanowiliby procent społeczeństwa porównywalny do udziału osób LGBT w tymże społeczeństwie big_smile
Tak więc dziewczyna schudnie (przy silnej motywacji może się to nawet na jakich czas okazać sukcesem), to i owo przyhamuje, to i owo podmaskuje i stworzy związek, absolutnie nie pytając się co o tym sądzą Farmer, Halinka, Johnny Bravo czy ktokolwiek podobny w realu. Czy będzie to związek zdrowy według waszego wyobrażenia? Pewnie nie. Czy będzie to związek do grobowej deski czy choć na 10 lat? Pewnie też nie, ale co będzie w tym związku i co w związku z tym przeżyje, to jej (a czego nie przeżyłaby będąc samotną jak do tej pory - a ten "chwilowy odprysk" który dotąd przezyła, to sądząc z jej opisu tak nieznaczący i krótki epizod że można ją praktycznie uznać za debiutantkę, być może także w kwestii seksu).

No zastanów się Halinka! Każdy ma potrzebę bliskości, to wbrew pozorom jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Czytając twoje słowa, to byłabyś ją gotowa skazać na dozywotnią samotność, więc dla mnie jest całkowicie zrozumiałe jeśli (w razie takiego podejścia innych osób jak twoje) ona będzie próbowała tę bliskość zdobyć nawet drogą oszustwa.

Absolutnie tak nie jest, ze wg mnie ona ma byc samotna, wrecz przeciwnie, niech szuka sobie szczescia. Jesli wg miej to szczescie ma zapewnic zwiazek, to niech szuka zwiazku. To jest dorosla osoba i sama niech kieruje swoim zyciem. Pisze tylko, ze nie kazdy sie nadaje do zwiazkow z osobami ktore maja problemu psychczne czy fizyczne (i nie mylic z problemami ktore moga pojawic sie np po jakims czasie od wejscia w zwiazek, bo ofkors zawsze moze pojawic sie choroba ale ja tu mowie o problemach ktore ktos mial od poczatku), no bo taka prawda. Wiec jak bedzie sobie szukac partnera, to powinna tez zwrocic na to uwage, zeby np. nie wpakowala sie w zwiazek z kims kto sie nie nadaje. 
Co do tego jakie ona ma wymaganie wzgeldem tego jakiego partnera by chciala, to zycie samo je zweryfikuje.
Ja uwazam, ze jak ktos ma problemy na wielu plaszczyznach zycia, to zwiazek tego nie naprawi. To jest leniwa ucieczka od pracy nad tymi problemami, taka wlasciwie iluzja. Dopiero jak ktos chce sam dla siebie zmienic swoje zycie na lepsze, zeby nie potrzebowac kogos innego do bycia szczesliwym, dopiero wtedy ma sie szanse zbudowac szczesliwy i trwaly zwiazek.

A ja właśnie uważam, że powinna być samotna.
To nie tak, że nie zasługuje na szczęście, ale zaburzenie psychiczne oddziałuje na otoczenie/partnera.
Borderline to wyrok.

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ja nie widze jakiejś tendencji u facetów żeby masowo zrywali z kimś przez wage.

Pewnie masz 20kilka lat, prawda? Poczekaj do 40stki to sama zobaczysz ile par wśród twoich znajomych się porozpada w następnej dekadzie, bo ktoś się zaniedbał i w efekcie spasł jak prosiak co zabiło namiętność w związku.

Związki to odziaływanie wzajemne. Czesto mężowie tych co sie spaśli, to ci faceci którzy zaniedbują rodzine. Tu meczyk z kolegami, tam wypad na ryby a kobieta siedzi z dziećmi i nie ma czasu dla siebie. Nie znam ani jednej laski która zmarniała przy fajnym facecie. Wręcz przeciwnie. Więc moim zdaniem to spasienie się jak prosiak to czesto też wina męża, który przeciąża żone tak że nie ma czasu dla siebie.
Jest też efekt odwrotny. Nie wiem czy słyszałaś że ewa chodakowska jest matką polskich rozwodów? laski zaczynają dbać o siebie, chudna i się orientują ze zaniedbaly się przez faceta, bo za dużo wymagał (obiadki, prasowanie, gotowanie, dzieci) a za mało dawał (burkniecie kilku słów przed snem i nudne wakacje raz na 5 lat). potem go zostawiają.

Posty [ 131 do 149 z 149 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024