oho ominał mnie wywod Wiewiórki Basi. No niestety nie masz racji
A to jest myślenie typowe dla osób, które...są po prostu brzydkie. Znowu. Nie można być zbyt ładnym, bo coś tam.
Ciekawe, bo ja nabralam takiego przekonania w okolicach końca liceum/początku studiów, kiedy byłam już dorosła i mogłam na legalu jechać na festiwale muzyczne wypić sobie piwo i pobawić się do muzyki. Byłam wtedy śliczną dziewczyną (IMO młodość rulez i każda kobieta w tym wieku jest śliczna) i czułam mega cringe jak przystawiały się do mnie 40 letnie dziady. Byłam zażenowana jak udawali że są choć szczątkowo zainteresowani rozmową ze mną i szukają czegos innego niż okazji żeby przeleciec małolate. Ogólnie nie mam nic przeciwko związkowi z różnica wieku, atrakcyjności czy czegokolwiek, ale jest różnica między tym że ktoś szuka najlepszej laski żeby zaruchać i podbić sobie ego(bo sam jest starym splesniałym dziadem w kryzysie wiek), a poznaniem fajniem laski i przy okazji rozwijaniem znajomości z nią bo ma fajną osobowość, macie wspólne hobby, dobrze się wam gada. Wiek 18-22 był dla mnie pod tym względem koszmarem, bo wtedy zbiegła się w czasie moja nawiększa atrakcyjność(i BMI w granicach 19 bo wiem że skręca cię zeby zapytać
) i styl zycia który umozliwiał poznawanie dużej ilości nowych ludzi. Zdarzyło mi się że ratownik medyczny w trakcie wypadku się do mnie przystawiał (cringe, chciałam bandaż i do szpitala a nie znajomości z facetem dekade starszym komentującym moje ciało), albo inne mega niestosowne sytuacje. Moze to nie miało związku z atrakcyjnością, a wiekiem i stare dziady uwazaly ze moga sobie pozwolic na wiecej bo jestem młoda i głupia.
a co do tego
Poczułaś, ze jestem atrakcyjniejsza od ciebie...
Pewnie tak. Pewnie jesteś atrakcyjniejsza. Ja teraz, po swoim prime timie(18-22) wyglądam zupełnie przeciętnie. Taka laska jaką mijasz codziennie na ulicy sztuk tysiąc. Z twoich wypoiwiedzi nie wywnioskowałam jednak że jestes atrakcyjniejsza. Wywnioskowałam, że bycie atrakcyjnym jest dla ciebie priorytetem, oraz że wkładasz w to dużo wysiłku. Wywnioskowałam tez że chcesz żeby dostrzegali to mężczyźni.
A czy założyłam że automatycznie wchodzisz w związek z każdym facetem któremu się podobasz? Tak zrozumiałam twoją wypoweiedz. Napisałaś że zdarzało sie że ktoś zostawił dla ciebie swoją zaniedbaną połówkę. Dla mnie "zostawić dla kogoś" oznacza, że facet zostawia kogoś żeby być z kimś i faktycznie potem jest. Nie na zasadzie, że porozmawia z tobą o pogodzie, jestes koleżanką, nic was nie łaczy i nagle rzuca dziewczyne/żone bo sobie coś uroił, a ty nawet nie wiesz co i kiedy. To miałam a myśli pisząc "Nie spotkałam ani jednego faceta który zostawił swoję partnerke dla kogoś innego bo był chudszy, szczuplejszy.". Wydaje mi się że sformuowanie "zostawić dla kogoś" to właśnie oznacza. Nie spotkalam się żeby zostawić dla kogoś używać w kontekście: zokończyć związek, a potem nie mieć relacji i kontaktu z osoba dla której się to robi i miec możliwość dalej swobodnie rozmawiać o pogodzie bo taki niewinny jest kontekst relacji.