Związek po 30? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 149 ]

Temat: Związek po 30?

Chciałabym zasięgnąć porady innych kobiet. Jestem po trudnych przejściach, właściwie zmarnowałam ostatnie 10 lat życia. Mam skończone 29 lat. Kilka dni temu miałam założony balon żołądkowy, w tym roku po raz kolejny zaczęłam studia jednolite magisterskie.

Wciąż marze jednak o założeniu rodziny, domu i fajnym związku.

Czuję, że jak schudnę wreszcie po tylu latach to dopiero zacznę żyć, tylko nie wiem czy nie będzie za późno.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Związek po 30?

Może i łatwo mówić, ale to że kilogramy uniemożliwiają (ok utrudniają) założenie związku to nieprawda. Zabrzmi psycho i marketingowo, ale to siedzi tylko w Twojej głowie. Tak samo co korzystanie z życia.

Co robisz by obecny stan zmienić?



Ps. Rady odnośnie czego oczekujesz? wink

3

Odp: Związek po 30?

Co do zgubienia wagi, na to nigdy nie jest za późno.

4

Odp: Związek po 30?

Zycie dopiero rozpoczyna sie po 30, zwłaszcza jeżeli mówimy o świadomym życiu.
Zrobiłaś pierwszy ktok w tym kierunku, po prostu idz w swoim tempie, a wszystko sie ułoży.
Mam nadzieje że jesteś pod kontrola lekarza i dietetyka, z ich pomocą i odrobina pryncypialności, w ciagu roku naprawdę możesz zejść z ogromnej wagi, a dokładając kolejny, super wymodelować swoja sylwetkę.

5

Odp: Związek po 30?

Dzięki smile) Ale temat ogólnie nie dotyczy wagi. Wspomniałam o tym, bo dopiero za jakiś rok będę czuć się na tyle dobrze ze sibą, by wychodzić do ludzi.

Na zdrowie nigdy nie jest za późno, ale tu chodzi o związek. Przeraża mnie, ze tyle kobiet kończy związki po kilku miesiącach nie mogąc znaleźć odpowiedniego partnera. A ja będę mieć niedużo czasu. Do tego, mam określone wymagania, nie czuje desperacji, tylko lęk.

Studia zawsze można skończyć, ale na założenie rodziny jest określony czas i boje się, ze mój już się kończy.

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Chciałabym zasięgnąć porady innych kobiet. Jestem po trudnych przejściach, właściwie zmarnowałam ostatnie 10 lat życia. Mam skończone 29 lat. Kilka dni temu miałam założony balon żołądkowy, w tym roku po raz kolejny zaczęłam studia jednolite magisterskie.

Wciąż marze jednak o założeniu rodziny, domu i fajnym związku.

Czuję, że jak schudnę wreszcie po tylu latach to dopiero zacznę żyć, tylko nie wiem czy nie będzie za późno.

Troche dziwne z tymi studiami. Z czego żyjesz? To studia zaoczne?
Probelm jest taki że dużo lasek w okolicy 30 orientuje się że fajnie zalożyc rodzine i szuka kogoś ogarnietego bo same nie za bardzo ogarniają życie. Konkurencja spora.

Dobra wiadomość jest taka, że kobiety w Polsce są na maxa zakompleksione (dla ciebie nie dla nich) i zupełnie nie potrafią wymagac od facetów. Podobnie jak ty uważają że muszą schudnąć, zrobić makijaż, odstawić się, być miłe, zabawne i urocze a na pewno ktoś je zauważy, a jak już to zrobi to sam się domyśli jak ma je traktować i da im wszystko co najlepsze. Błąd. Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej tego i na koniec i tak znaleźć kogoś kto twoje wymagania spełni. Nie chodzi o to żeby przyjsć na randke z listą żądań, ale zwyczjajnie, zakładasz konto na tinderze, facet zaprasza cię do mc donalda i czeka az zapłacisz 50/50(czy robi cokolwiek co wg ciebie nie spełnia definicji dobrej randki) więc usuwasz pare i kolejny. Facet zaczyna ci coś sugerowac ze jesteś od niego gorsza, ze czegoś ci brakuje, więc go olewasz i kolejny. Właściwie każda kobieta którą znam i która ma faceta na poziomie poznała go w ten sposób. Miała jakieś swoje wymagania i jak facet ich nie spełniał to kolejny. Nie skupiały się żeby zmieniać siębie i być coraz lepsze, tylko żeby znaleźć kogś kto ma to czego chcą. Laski które miały poczucie niższości, na siłe ratowały związek, czekały że facet sie zmieni, że muszą zmienic siebie zeby zaczac miec jakies oczekiwania w zwiazku raczej mają takich leniuszków u boku.

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

ale na założenie rodziny jest określony czas i boje się, ze mój już się kończy.

Może zamroź swoje komórki jajowe. Jest taka opcja. Koszt utrzymania 500-600 zł rocznie.

8 Ostatnio edytowany przez PrettyWoman94 (2024-04-09 18:39:11)

Odp: Związek po 30?

SmutnaDziewczyna007

Hmm, chyba jestem gdzieś po środku. Mam wymagania, ale tez mam wizje jakich kobiet szuka mój target. Seksownych, zadbanych, tez mam cała listę rzeczy, które chce zmienić. Schudnąć, poprawić cycki, nauczyć się chodzić w szpilkach itd

Z tindera jeszcze nigdy nie udało mi się z nikim spotkać, bo pokonywała mnie miałka, nudna , sztampowa konwersacja albo pisanie w 2 wiadomości o seksie, choć jasno w opisie zaznaczałam, ze takich rozrywek nie szukam.

Tak, zaocznie.

Po schudnięciu chce zrobić sobie profesjonalna sesje zdjęciowa i może wtedy zacznie mnie parować z wyższą „ ligą” big_smile

No i to też mój problem, bo zupełnie siebie nie akceptuje w obecnej wersji, ze w ogóle do ludzi nie wychodzę. Chodzenie na randki, gdzie ledwo się w fotelu mieszczę to byłby masochizm.

9

Odp: Związek po 30?
Istotka6 napisał/a:

Może i łatwo mówić, ale to że kilogramy uniemożliwiają (ok utrudniają) założenie związku to nieprawda. Zabrzmi psycho i marketingowo, ale to siedzi tylko w Twojej głowie. Tak samo co korzystanie z życia.

Co robisz by obecny stan zmienić?



Ps. Rady odnośnie czego oczekujesz? wink


No na razie właśnie w końcu się pogodziłam, ze sama nie schudnę. Bo waga rosła, zamiast maleć, aż dobiła do krytycznych 150 kg i zdecydowałam się na leczenie bariatryczne. Mam założony balonik żołądkowy, a za kilka miesięcy mam mieć operacje.

Wiem, ze to siedzi w głowie, ale całe życie byłam wyśmiewana z powodu wagi, ze się sobą brzydzę i lata terapii ani na jotę nie sprawiły, żebym potrafiła choć troche polubić odbicie w lustrze.

10

Odp: Związek po 30?

Dobra wiadomość jest taka, że kobiety w Polsce są na maxa zakompleksione (dla ciebie nie dla nich) i zupełnie nie potrafią wymagac od facetów. Podobnie jak ty uważają że muszą schudnąć, zrobić makijaż, odstawić się, być miłe, zabawne i urocze a na pewno ktoś je zauważy, a jak już to zrobi to sam się domyśli jak ma je traktować i da im wszystko co najlepsze. Błąd. Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej tego i na koniec i tak znaleźć kogoś kto twoje wymagania spełni. Nie chodzi o to żeby przyjsć na randke z listą żądań, ale zwyczjajnie, zakładasz konto na tinderze, facet zaprasza cię do mc donalda i czeka az zapłacisz 50/50(czy robi cokolwiek co wg ciebie nie spełnia definicji dobrej randki) więc usuwasz pare i kolejny. Facet zaczyna ci coś sugerowac ze jesteś od niego gorsza, ze czegoś ci brakuje, więc go olewasz i kolejny. Właściwie każda kobieta którą znam i która ma faceta na poziomie poznała go w ten sposób. Miała jakieś swoje wymagania i jak facet ich nie spełniał to kolejny. Nie skupiały się żeby zmieniać siębie i być coraz lepsze, tylko żeby znaleźć kogś kto ma to czego chcą. Laski które miały poczucie niższości, na siłe ratowały związek, czekały że facet sie zmieni, że muszą zmienic siebie zeby zaczac miec jakies oczekiwania w zwiazku raczej mają takich leniuszków u boku.

Do wydrukowania i powieszenia na ścianę... Święte słowa!

11

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Chciałabym zasięgnąć porady innych kobiet. Jestem po trudnych przejściach, właściwie zmarnowałam ostatnie 10 lat życia. Mam skończone 29 lat. Kilka dni temu miałam założony balon żołądkowy, w tym roku po raz kolejny zaczęłam studia jednolite magisterskie.

Wciąż marze jednak o założeniu rodziny, domu i fajnym związku.

Czuję, że jak schudnę wreszcie po tylu latach to dopiero zacznę żyć, tylko nie wiem czy nie będzie za późno.


Gdy miałam 30 lat też mi się wydawało, ze jestem stara...
Ruszyłaś z kopyta i fajnie. Tak trzymaj, zobaczysz - ułoży się wszystko w odpowiednim czasie. Jesteś młodziutka.

12 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-09 20:28:54)

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

pokonywała mnie miałka, nudna , sztampowa konwersacja albo pisanie w 2 wiadomości o seksie, choć jasno w opisie zaznaczałam, ze takich rozrywek nie szukam.

I fanastycznie. Dobrze, że nie jesteś zdesperowana i potrafisz olać jakiegoś leszcza.
Mysle ze z tym wyglądem to szukanie wymówek. Boisz się odrzucenia więc chcesz tak sie wylaszczyc zeby nikt cię nie odrzucił albo żebyś mogla odłożyć chodzenie na randki(więc tez potencjalne odrzucenie) na potem.
Dbaj o siebie swoje ciało już teraz, nie ma cosię go brzydzić. Już teraz jestes fajną kobietą. I już teraz zaakceptuj że nie ma żadnego potem.  Bo niby schudniesz, ale pojawi się zmarszczka na czole, a potem znowu włosy nie te i trzeba zmienić kolor, a potem że paznokcie też nie takie i szpilki za niskie. Nigdy nie bedzie dość. Po porstu zdecyduj się że od dziś postrzegasz sibie jako atrakcyjną kobiete. Zadbałas o siebie, przeszłaś ciężką operacje, jestes na fajnej drodze.

PrettyWoman94 napisał/a:


Mam wymagania, ale tez mam wizje jakich kobiet szuka mój target

Ale skad wiesz że on ma taką wizje? Bo może widzisz faceta A z kobietą B i myslisz że wystarczy wyglądać jak ona i już jesteś w domu. A tak na serio to on z nią jest bo dobrze gotuje, albo mają zajebisty seks, a ten wygląd to dla niego kwestia poboczna.
Jest mase pięknych lasek które spełniaja "wizje" większości facetów a i tak facet ich zdradza albo jest kiepskim partnerem. Gdyby to było takie łatwe że wygląd X gwarantuje ci ckolowiek to każda laska by była 24/7 u fryzjera i kosmetyczki. Przecież tez znasz pary gdzie laska jest przeciętna a facet po prostu jest fajny i mają super życie, albo koleżanki co wyglądają super a nigdy nie potrafią sobie nikogo sensownego zneleźć.

13

Odp: Związek po 30?

Ten wątek to tak jakbym o sobie czytała. W październiku skończyłam 30 lat i też nadal jestem sama a do tego choruję na otyłość. Byłam w swoim życiu w jednym związku, niestety w toksycznym i po tym ciężko było mi zaufać. Mam ładną twarz, ale ważę 135 kg przy wzroście 177 cm, na szczęście dzięki wysokiemu wzrostowi trochę ta duża waga się u mnie chowa. Mimo to ciagle wmawiam sobie, że jestem sama bo jestem otyła i dlatego nikt mnie nie chce. Spotykałam sie kilka razy z chłopakami z portali randkowych, niestety zostałam odrzucona kilkakrotnie, jeden chłopak wprost na randce wypomniał mi że jestem gruba i że może mi dać numer do dietetyczki. Cały czas próbuję pisać z chłopakami z portali, ale już teraz boję się spotykać z kimkolwiek bo boję się odrzucenia. No i też zaczynam się już obawiać, że całe życie będę sama i nie założę rodziny a chciałabym mieć dziecko.

14

Odp: Związek po 30?

Dziewczyny, skupcie się na swoich pozytywach, starając się codziennie wydobywać najlepszą wersję siebie. Banalne? Ale to jest jak z miłością, jak ktoś ma kogoś kochać, kto sam siebie nie kocha? Tak samo jest z wyglądem,jeśli się sobie podobacie, to nie dacie komuś wmówić, że jest inaczej. Co podbuduje Waszą pewność siebie i poczucie własnej wartości. A na facetów to bardzo działa, zresztą jak wszędzie, a do tego łatwo uda się wyeliminować nie wartościowych osobników

15

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

Spotykałam sie kilka razy z chłopakami z portali randkowych, niestety zostałam odrzucona kilkakrotnie, jeden chłopak wprost na randce wypomniał mi że jestem gruba i że może mi dać numer do dietetyczki. Cały czas próbuję pisać z chłopakami z portali, ale już teraz boję się spotykać z kimkolwiek bo boję się odrzucenia. No i też zaczynam się już obawiać, że całe życie będę sama i nie założę rodziny a chciałabym mieć dziecko.

A to nie było tak, że na zdjęciach nie było widać Twojej rzeczywistej postury? Przecież gdyby wiedzieli, nie byłoby tego niepotrzebnego spotkania wcale, bo odsiałabyś wszystkich, którym to nie odpowiada już na starcie. Po co to sobie robić?

16

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Dzięki smile) Ale temat ogólnie nie dotyczy wagi. Wspomniałam o tym, bo dopiero za jakiś rok będę czuć się na tyle dobrze ze sibą, by wychodzić do ludzi.

Na zdrowie nigdy nie jest za późno, ale tu chodzi o związek. Przeraża mnie, ze tyle kobiet kończy związki po kilku miesiącach nie mogąc znaleźć odpowiedniego partnera. A ja będę mieć niedużo czasu. Do tego, mam określone wymagania, nie czuje desperacji, tylko lęk.

Studia zawsze można skończyć, ale na założenie rodziny jest określony czas i boje się, ze mój już się kończy.


"CHCĘ" mieć dzieci i rodzinę i domek z ogródkiem - bywa - że się źle kończy. Poza tym są osoby szczupłe, które mają problem ze znalezieniem kogoś po trzydziestce, a nawet po dwudziestce. Są też osoby, które zmarnują 20 lat życia na związek z kimś, kto je w końcu zostawi, bo one też "CHCIAŁY". "Chcę" nie jest akurat w tej sprawie dobrym podejściem. Jak ktoś wyżej pisał - komórki jajowe można zamrozić. Zresztą, masz co najmniej10 lat do utraty swoich zdolności rozrodczych. Czy nawet więcej, nie wiem ile dokładnie, nie znam się.

17

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Spotykałam sie kilka razy z chłopakami z portali randkowych, niestety zostałam odrzucona kilkakrotnie, jeden chłopak wprost na randce wypomniał mi że jestem gruba i że może mi dać numer do dietetyczki. Cały czas próbuję pisać z chłopakami z portali, ale już teraz boję się spotykać z kimkolwiek bo boję się odrzucenia. No i też zaczynam się już obawiać, że całe życie będę sama i nie założę rodziny a chciałabym mieć dziecko.

A to nie było tak, że na zdjęciach nie było widać Twojej rzeczywistej postury? Przecież gdyby wiedzieli, nie byłoby tego niepotrzebnego spotkania wcale, bo odsiałabyś wszystkich, którym to nie odpowiada już na starcie. Po co to sobie robić?

Właśnie było widać, dodatkowo powiedziałam tamtemu chłopakowi że nie jestem szczupła, na co on na etapie rozmów telefonicznych odpowiedział że mu to nie przeszkadza, bo spotykał się ze szczupłymi dziewczynami i też mu nie wychodziło. A później na spotkaniu jednak były przytyki o schudnięciu.

18

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Spotykałam sie kilka razy z chłopakami z portali randkowych, niestety zostałam odrzucona kilkakrotnie, jeden chłopak wprost na randce wypomniał mi że jestem gruba i że może mi dać numer do dietetyczki. Cały czas próbuję pisać z chłopakami z portali, ale już teraz boję się spotykać z kimkolwiek bo boję się odrzucenia. No i też zaczynam się już obawiać, że całe życie będę sama i nie założę rodziny a chciałabym mieć dziecko.

A to nie było tak, że na zdjęciach nie było widać Twojej rzeczywistej postury? Przecież gdyby wiedzieli, nie byłoby tego niepotrzebnego spotkania wcale, bo odsiałabyś wszystkich, którym to nie odpowiada już na starcie. Po co to sobie robić?

Właśnie było widać, dodatkowo powiedziałam tamtemu chłopakowi że nie jestem szczupła, na co on na etapie rozmów telefonicznych odpowiedział że mu to nie przeszkadza, bo spotykał się ze szczupłymi dziewczynami i też mu nie wychodziło. A później na spotkaniu jednak były przytyki o schudnięciu.

Ok, czyli leszcze, których nikt nie chce, marnują czas kobiet, które im nie odpowiadają pod jakimś względem, żądając dostosowania się do ich upodobań już na pierwszym spotkaniu... Chociaż może niekoniecznie. Może on po prostu chciał wiedzieć jakie jest Twoje podejście do tego "problemu". Tak czy inaczej nie można tego nazwać odrzuceniem. Nie mam pojęcia jak dokładnie wyglądała wasza rozmowa. W sumie Ty pierwsza już podczas pisania wspomniałaś o otyłości.

19

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:
luna.negra napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

A to nie było tak, że na zdjęciach nie było widać Twojej rzeczywistej postury? Przecież gdyby wiedzieli, nie byłoby tego niepotrzebnego spotkania wcale, bo odsiałabyś wszystkich, którym to nie odpowiada już na starcie. Po co to sobie robić?

Właśnie było widać, dodatkowo powiedziałam tamtemu chłopakowi że nie jestem szczupła, na co on na etapie rozmów telefonicznych odpowiedział że mu to nie przeszkadza, bo spotykał się ze szczupłymi dziewczynami i też mu nie wychodziło. A później na spotkaniu jednak były przytyki o schudnięciu.

Ok, czyli leszcze, których nikt nie chce, marnują czas kobiet, które im nie odpowiadają pod jakimś względem, żądając dostosowania się do ich upodobań już na pierwszym spotkaniu... Chociaż może niekoniecznie. Może on po prostu chciał wiedzieć jakie jest Twoje podejście do tego "problemu". Tak czy inaczej nie można tego nazwać odrzuceniem. Nie mam pojęcia jak dokładnie wyglądała wasza rozmowa. W sumie Ty pierwsza już podczas pisania wspomniałaś o otyłości.

Wydaje mi się, że ten chłopak sam miał jakiś problem ze sobą. Przyznał mi się że urodził się niedotleniony i faktycznie było trochę to widać, bo ogólnie bardzo dziwnie pisał i wygladało to tak jakby nie miał szacunku do kobiet. Ja byłam wtedy trochę zdesperowana i postanowiłam dać mu szansę. Podczas drugiego spotkania, tego na którym  wypomniał mi to że powinnam schudnąć, zjadł całą pizzę za którą ja zapłaciłam. Później po spotkaniu usunął mnie ze znajomych na fb a za jakiś czas parę razy się odzywał. Na końcu nawet napisał wyznanie, że bardzo żałuje i że mu zależy na tej relacji, ale wtedy ja już mu nie odpisałam, bo nie dałam mu już szansy. W ogóle już pisząc ze mną na początku mówił że miał już chyba z 50 randek albo więcej i wszystkie się kończyły na 1-2 spotkaniu.

Potem spotkałam się też na randce z jednym chłopakiem który też po spotkaniu mnie usunął z fb a za jakiś rok się znowu do mnie na portalu odezwał. Jeszcze jeden kiedyś było widać, że szybko chciał zwiać z randki ze mną, ale akurat tutaj powodu nie podał. Tylko po randce coś tam mówił że na razie się nie spotkamy, ale kiedyś myślę że tak, to też już nie dawałam mu szansy. Zwłaszcza że mi się wydawało że może być toksyczny, bo od początku mi zarzucał że jestem zbyt otwarta, bo coś tam mu opowiedziałam o pracy, że pracuję właśnie nad jakimś projektem. I on wtedy do mnie z tekstem: ty z wszystkimi jesteś taka otwarta od razu? Albo jak mu powiedziałam że się uczę języków (pracują jako nauczycielka języka hiszpańskiego a do tego cąły czas uczę się jezyka angielskiego) to stwierdził, że ja nie będę dla niego raczej, bo jestem światowa i jeżdżę za granicę a on tylko po Polsce podróżuje. A widział wtedy że akurat byłam tylko 1 raz w Hiszpanii więc nie wiem gdzie tu światowość.

20

Odp: Związek po 30?

Spławiaj takich leszczy tongue Szkoda czasu.

21

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:

Spławiaj takich leszczy tongue Szkoda czasu.

Tylko, że mi się same takie leszcze trafiają. Ostatnio to już w ogóle na jednym portalu poznałam chłopaka bardzo wierzącego, który próbował mnie na wiarę nawrócić. Chodził nawet w tygodniu do kościoła i na spotkania biblijne a jak ja mu powiedziałam, że nie chodzę zbyt czesto do kościoła to przestał się odzywać.

22

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Spławiaj takich leszczy tongue Szkoda czasu.

Tylko, że mi się same takie leszcze trafiają. Ostatnio to już w ogóle na jednym portalu poznałam chłopaka bardzo wierzącego, który próbował mnie na wiarę nawrócić. Chodził nawet w tygodniu do kościoła i na spotkania biblijne a jak ja mu powiedziałam, że nie chodzę zbyt czesto do kościoła to przestał się odzywać.

Nic na siłę. Będzie inny. Za bardzo chcesz kogoś znaleźć.

23

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:
luna.negra napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Spławiaj takich leszczy tongue Szkoda czasu.

Tylko, że mi się same takie leszcze trafiają. Ostatnio to już w ogóle na jednym portalu poznałam chłopaka bardzo wierzącego, który próbował mnie na wiarę nawrócić. Chodził nawet w tygodniu do kościoła i na spotkania biblijne a jak ja mu powiedziałam, że nie chodzę zbyt czesto do kościoła to przestał się odzywać.

Nic na siłę. Będzie inny. Za bardzo chcesz kogoś znaleźć.

No tak, niestety tak jest. Jestem już trochę zdesperowana. Ostatnio zaczął mi się podobać mój uczeń, którego uczę online bo właśnie udzielam dużo korepetycji online, a jest on ode mnie 8 lat starszy i jest wolny bo mi o tym powiedział. Przez jakiś czas poza lekcjami wypisał do mnie, ale na tematy języka hiszpańskiego a ja już sobie wkręciłam, że może się mną zainteresował. Jednak z tego  co widzę to nie bo potem uciął te rozmowy poza lekcyjne.

24

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

W październiku skończyłam 30 lat i też nadal jestem sama a do tego choruję na otyłość.

Co znaczy choruję na otyłość? Poważnie pytam, z czego to wynika i co w Twoim przypadku stanowi największy problem w tym temacie?

25

Odp: Związek po 30?

To ja właśnie jestem uczulona na „ leszczy” i wole poczytać książkę z fajnym głównym bohaterem, mającym cechy, które mnie kręcą w facetach niż spotykać się z debilami, których żadna nie chce big_smile

Ale też czuje się źle patrząc na siebie z boku czytając delikatnie mówiąc mało ambitne romanse, jak jakaś pani po 50, znudzona swoim Januszem. Oraz tym, ze bohaterki tych książek są zwykle moim wizualnym przeciwieństwem.

I niestety dokładnie wiem czego szukam i wiem też, ze mój typ nie siedzi raczej na to tinderze, bo nie musi. I wydaje mi się, ze jedyną szansą, żeby takiego poznać jest, żeby do mnie zagadał, gdzieś w realu. Mam upatrzoną już fency siłownie w centrum Warszawy, jakieś kluby ( choć ich nie znoszę ) i kilka innych miejsc. Ale czymś muszę zwrócić jego uwagę i nie po to, żeby wygrał zakład z kumplami, ze wyrwie najgrubsza w klubie xD

A któraś w was może poznała starszego od siebie faceta poza praca ? Jeśli tak to gdzie to było ?

26

Odp: Związek po 30?
Priscilla napisał/a:
luna.negra napisał/a:

W październiku skończyłam 30 lat i też nadal jestem sama a do tego choruję na otyłość.

Co znaczy choruję na otyłość? Poważnie pytam, z czego to wynika i co w Twoim przypadku stanowi największy problem w tym temacie?

To znaczy, że od dziecka jestem otyła. Już podczas wizyt lekarskich moja mama była wyzywana przez lekarzy, że ma mnie odchudzać bo mam otyłość. W wieku 16 lat dobiłam do wagi 115 kg i pamiętam że wtedy wzięłam sobie słowa lekarki do serca i schudłam do 92 kg i wtedy naprawdę byłam szczupła, bo jestem wysoka. Niestety, trwało to krótko bo za jakieś 2-3 lata już z powrotem miałam 117 kg. Później jakoś trzymałam się w tej wadze i udawało mi się z kilka kg schudnąć a za chwilę znów przybrałam z nawiązką to co zrzuciłam. A ostatnio to już w ogóle masakra że dobiłam do takiej wagi 135 kg i nie mogę jakoś z niej zejść. Najgorsze jest to że nie jem jakoś zbyt dużo, nawet dużo mniej niż moja rodzina a schudnąć nie mogę. Od 3 miesięcy nie ruszyłam słodyczy i jem tylko 3 posiłki dziennie i to nie za duże a waga nie spada. Leczę się na niedoczynność tarczycy, hashimoto i insulinooporność, ale nie zwalam winy na choroby bo leczę się a efektów i tak nie widać. Od stycznia chodzę do dietetyka, bo został mi on przydzielony na nfz w przychodni i dietetyczka powiedziała mi że przy mojej wadze na 2300 kcal na pewno będę chudła. A mi się wydaje że ja nawet tyle kcal nie jem. Byłam u niej 2 tygodnie temu na wizycie kontrolnej i jak mnie zważyła faktycznie miałam 2,5 kg mniej i stwierdziła że wszystko jest dobrze, bo mogę chudnąć nawet 1 kg na miesiąc. A po tygodniu od wizyty u niej znów się zważyłam i miałam z powrotem 2 kg więcej więc się znów podłamałam. Nie wiem, może ta otyłość wynika u mnie bardziej z braku aktywności fizycznej, bo mam siedzącą pracę a do tego ciągle chodzę zmęczona i niewyspana, nawet nie mając aktywności fizycznej.

27 Ostatnio edytowany przez Anewe (2024-04-10 13:09:05)

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

Od stycznia chodzę do dietetyka, bo został mi on przydzielony na nfz w przychodni i dietetyczka powiedziała mi że przy mojej wadze na 2300 kcal na pewno będę chudła. A mi się wydaje że ja nawet tyle kcal nie jem.

Może tylko Ci się tak wydaje. Kiedyś przeliczyłam kalorie koleżance, która mówiła 'jem mało i zdrowo i nic nie chudnę'. Już o godz. 14 po obiedzie nabiła ponad 2000 kalorii i była bardzo tym faktem zdziwiona. Sam jej niedzielny obiad miał 1100 kalorii! Ściągnij sobie apkę fitatu, kup wagę jeśli nie masz i wpisuj wszystko co jesz przez 2 dni i zobacz ile faktycznie wyliczy kalorii.

Poza tym, aktywność fizyczna to podstawa. Nic dziwnego, że ciągle chodzisz zmęczona skoro nie ćwiczysz i masz pracę siedzącą. Aktywność fizyczna dodaje energii i przyspiesza metabolizm. Nie znam nikogo kto schudł bez ćwiczeń, za to znam sporo osób, które jak zaczęły ćwiczyć to tak się wkręciły, że schudły nawet więcej niż planowały.

28

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

To ja właśnie jestem uczulona na „ leszczy” i wole poczytać książkę z fajnym głównym bohaterem, mającym cechy, które mnie kręcą w facetach niż spotykać się z debilami, których żadna nie chce big_smile

Ale też czuje się źle patrząc na siebie z boku czytając delikatnie mówiąc mało ambitne romanse, jak jakaś pani po 50, znudzona swoim Januszem. Oraz tym, ze bohaterki tych książek są zwykle moim wizualnym przeciwieństwem.

I niestety dokładnie wiem czego szukam i wiem też, ze mój typ nie siedzi raczej na to tinderze, bo nie musi. I wydaje mi się, ze jedyną szansą, żeby takiego poznać jest, żeby do mnie zagadał, gdzieś w realu. Mam upatrzoną już fency siłownie w centrum Warszawy, jakieś kluby ( choć ich nie znoszę ) i kilka innych miejsc. Ale czymś muszę zwrócić jego uwagę i nie po to, żeby wygrał zakład z kumplami, ze wyrwie najgrubsza w klubie xD

A któraś w was może poznała starszego od siebie faceta poza praca ? Jeśli tak to gdzie to było ?

Hmm... nie zawężasz sobie za bardzo potencjalnego targetu, autorko? Brzmi to tak, jakbyś miała bardzo specyficzny typ mężczyzny (a po tych tekstach o książkowych bohaterach i kolesiach, którzy nie potrzebują Tindera, wyobrażam sobie jakiegoś dzianego Alvaro xD), ale skąd wiesz, że właśnie z takim połączy cię miłość? Przecież związki, relacje to coś więcej niż jak facet wygląda (zaznaczę, że wygląd TEŻ jest ważny, bo zaraz się zlecą mnie poprawiać, ale NIE jest najważniejszy) czy do jakich klubów chodzi. Zasadniczo wymarzyłaś sobie jakiegoś przystojniaka i uznałaś, że aby znaleźć się u jego boku ty też musisz być jak szprycha. Co niekoniecznie jest prawdą, bo jak jak któraś z dziewczyn tutaj pisała, bywają grube laski w związkach z super facetami i na odwrót wink, kombinacji jest dużo. No ale do brzegu: skoro ty musisz być chuda hot laska, żeby on cię w ogóle CHCIAŁ, to czy taki związek dobrze rokuje, skoro faceta ma kręcić głównie twoja fizyczność i z innych powodów by się z tobą nie zadawał? Poza tym, nawet jeśli się poznaje kogoś, kto nam się średnio podoba, ale uwiedzie pod innymi względami, to w trakcie związku zaczyna się podobać coraz bardziej wink To naprawdę nie ma aż takiego znaczenia.

29

Odp: Związek po 30?
Dzierzba napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

To ja właśnie jestem uczulona na „ leszczy” i wole poczytać książkę z fajnym głównym bohaterem, mającym cechy, które mnie kręcą w facetach niż spotykać się z debilami, których żadna nie chce big_smile

Ale też czuje się źle patrząc na siebie z boku czytając delikatnie mówiąc mało ambitne romanse, jak jakaś pani po 50, znudzona swoim Januszem. Oraz tym, ze bohaterki tych książek są zwykle moim wizualnym przeciwieństwem.

I niestety dokładnie wiem czego szukam i wiem też, ze mój typ nie siedzi raczej na to tinderze, bo nie musi. I wydaje mi się, ze jedyną szansą, żeby takiego poznać jest, żeby do mnie zagadał, gdzieś w realu. Mam upatrzoną już fency siłownie w centrum Warszawy, jakieś kluby ( choć ich nie znoszę ) i kilka innych miejsc. Ale czymś muszę zwrócić jego uwagę i nie po to, żeby wygrał zakład z kumplami, ze wyrwie najgrubsza w klubie xD

A któraś w was może poznała starszego od siebie faceta poza praca ? Jeśli tak to gdzie to było ?

Hmm... nie zawężasz sobie za bardzo potencjalnego targetu, autorko? Brzmi to tak, jakbyś miała bardzo specyficzny typ mężczyzny (a po tych tekstach o książkowych bohaterach i kolesiach, którzy nie potrzebują Tindera, wyobrażam sobie jakiegoś dzianego Alvaro xD), ale skąd wiesz, że właśnie z takim połączy cię miłość? Przecież związki, relacje to coś więcej niż jak facet wygląda (zaznaczę, że wygląd TEŻ jest ważny, bo zaraz się zlecą mnie poprawiać, ale NIE jest najważniejszy) czy do jakich klubów chodzi. Zasadniczo wymarzyłaś sobie jakiegoś przystojniaka i uznałaś, że aby znaleźć się u jego boku ty też musisz być jak szprycha. Co niekoniecznie jest prawdą, bo jak jak któraś z dziewczyn tutaj pisała, bywają grube laski w związkach z super facetami i na odwrót wink, kombinacji jest dużo. No ale do brzegu: skoro ty musisz być chuda hot laska, żeby on cię w ogóle CHCIAŁ, to czy taki związek dobrze rokuje, skoro faceta ma kręcić głównie twoja fizyczność i z innych powodów by się z tobą nie zadawał? Poza tym, nawet jeśli się poznaje kogoś, kto nam się średnio podoba, ale uwiedzie pod innymi względami, to w trakcie związku zaczyna się podobać coraz bardziej wink To naprawdę nie ma aż takiego znaczenia.

Zgadzam się z tobą w 100% że wygląd nie jest najważniejszy. Ja kiedyś myślałam tak jak autorka. Od dziecka oglądałam bardzo dużo telenowel i marzyłam o takim przystojniaku no i prawie mi się udało, bo poznałam Hiszpana, który mi się bardzo podobał i już myślałam że złapałam Pana Boga za nogi. Niestety, po czasie okazało się był on toksyczną osobą i się bardzo męczyłam w tym związku. Teraz już coraz częściej łapię się na tym że potrafią mi wpaść w oko zwykli faceci, nie jacyś przystojniacy jeśli potrafią mnie zainteresować swoją osobowością i wiem, że są normalnymi facetami a nie jakimiś leszczami. Uważam że oczywiście można mieć swoje wymagania i nie trzeba się wiązać z facetami bardzo nieatrakcyjnymi którzy w ogole nam się nie podobają ale też bez przesady, nie trzeba marzyć o jakimś Alvaro jak z telenoweli. We wspólnym życiu w związku liczy się żeby ktoś był wyrozumiały i potrafił szanować partnerkę.

30

Odp: Związek po 30?
Anewe napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Od stycznia chodzę do dietetyka, bo został mi on przydzielony na nfz w przychodni i dietetyczka powiedziała mi że przy mojej wadze na 2300 kcal na pewno będę chudła. A mi się wydaje że ja nawet tyle kcal nie jem.

Może tylko Ci się tak wydaje. Kiedyś przeliczyłam kalorie koleżance, która mówiła 'jem mało i zdrowo i nic nie chudnę'. Już o godz. 14 po obiedzie nabiła ponad 2000 kalorii i była bardzo tym faktem zdziwiona. Sam jej niedzielny obiad miał 1100 kalorii! Ściągnij sobie apkę fitatu, kup wagę jeśli nie masz i wpisuj wszystko co jesz przez 2 dni i zobacz ile faktycznie wyliczy kalorii.

Poza tym, aktywność fizyczna to podstawa. Nic dziwnego, że ciągle chodzisz zmęczona skoro nie ćwiczysz i masz pracę siedzącą. Aktywność fizyczna dodaje energii i przyspiesza metabolizm. Nie znam nikogo kto schudł bez ćwiczeń, za to znam sporo osób, które jak zaczęły ćwiczyć to tak się wkręciły, że schudły nawet więcej niż planowały.

Możliwe że tak właśnie jest. Bo wiem o tym że jak się jest w deficycie kalorycznym to się na pewno chudnie i nie ma innej możliwości. Dietetyczka zaleciła mi właśnie źeby dużo chodzić przy mojej wadze, powiedziała że powinnam tak 3-4 razy w tygodniu robić 8 tysięcy kroków a jeśli nie dam rady to chociaż 5 tysięcy.

31

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Spotykałam sie kilka razy z chłopakami z portali randkowych, niestety zostałam odrzucona kilkakrotnie, jeden chłopak wprost na randce wypomniał mi że jestem gruba i że może mi dać numer do dietetyczki. Cały czas próbuję pisać z chłopakami z portali, ale już teraz boję się spotykać z kimkolwiek bo boję się odrzucenia. No i też zaczynam się już obawiać, że całe życie będę sama i nie założę rodziny a chciałabym mieć dziecko.

A to nie było tak, że na zdjęciach nie było widać Twojej rzeczywistej postury? Przecież gdyby wiedzieli, nie byłoby tego niepotrzebnego spotkania wcale, bo odsiałabyś wszystkich, którym to nie odpowiada już na starcie. Po co to sobie robić?

Właśnie było widać, dodatkowo powiedziałam tamtemu chłopakowi że nie jestem szczupła, na co on na etapie rozmów telefonicznych odpowiedział że mu to nie przeszkadza, bo spotykał się ze szczupłymi dziewczynami i też mu nie wychodziło. A później na spotkaniu jednak były przytyki o schudnięciu.

A ile było kilogramów między zdjęciem profilowym z portalu i stanem na randce? Pytam bo... podczas mojego niezbyt długiego pobytu na portalu też mnie zaczepiła kobietka. Patrzę, rysy łagodne, oczy wydają się ciemne, widać że szczupła nie jest, ale w sumie też wyznaję zasadę że "facet nie pies, na kosci nie poleci". No i finalnie okazało się jak bardzo niewyraźne i odpowiednio zrobione zdjęcie potrafi namieszać: finalnie okazało się że oczy są zielone (to akurat pół biedy), włosy bardzo ciemny blond, a waga na dzień spotkania to... 90 kg przy 160 cm wzrostu. I mimo że bardzo sympatyczna i wesoła, to niestety chemia u mnie się nie wzbudziła.

Piszesz ze przy 92 kg byłaś naprawdę szczupła. No żeby przy tej wadze wyglądać naprawdę szczupło, to musiałabyś mieć pod dwa metry (samo "szczupło") w zasadzie jest niemożliwe przy wzroście poniżej 190 cm.  Przy 135 kg nawet kobieta o wzroscid koszykarki będzie... co nie zmienia faktu ze u Ciebie stan obecny w większości lub w całości nie jest Twoją winą. Lekko nie będzie, zostaje nadzieja że kuracja w końcu pomoże.

32

Odp: Związek po 30?

Dieta niskotluszczowa

33

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
Anewe napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Od stycznia chodzę do dietetyka, bo został mi on przydzielony na nfz w przychodni i dietetyczka powiedziała mi że przy mojej wadze na 2300 kcal na pewno będę chudła. A mi się wydaje że ja nawet tyle kcal nie jem.

Może tylko Ci się tak wydaje. Kiedyś przeliczyłam kalorie koleżance, która mówiła 'jem mało i zdrowo i nic nie chudnę'. Już o godz. 14 po obiedzie nabiła ponad 2000 kalorii i była bardzo tym faktem zdziwiona. Sam jej niedzielny obiad miał 1100 kalorii! Ściągnij sobie apkę fitatu, kup wagę jeśli nie masz i wpisuj wszystko co jesz przez 2 dni i zobacz ile faktycznie wyliczy kalorii.

Poza tym, aktywność fizyczna to podstawa. Nic dziwnego, że ciągle chodzisz zmęczona skoro nie ćwiczysz i masz pracę siedzącą. Aktywność fizyczna dodaje energii i przyspiesza metabolizm. Nie znam nikogo kto schudł bez ćwiczeń, za to znam sporo osób, które jak zaczęły ćwiczyć to tak się wkręciły, że schudły nawet więcej niż planowały.

Możliwe że tak właśnie jest. Bo wiem o tym że jak się jest w deficycie kalorycznym to się na pewno chudnie i nie ma innej możliwości. Dietetyczka zaleciła mi właśnie źeby dużo chodzić przy mojej wadze, powiedziała że powinnam tak 3-4 razy w tygodniu robić 8 tysięcy kroków a jeśli nie dam rady to chociaż 5 tysięcy.

Podstawa to ujemny bilans kaloryczny. Stara zasada powodzenia diet redukcyjnych głosi, że 70% skuteczności to dieta, 30% to ruch. Ja schudłam 10 kilo wyłącznie dietą redukcyjną. Wejdź na portal Vitalia i poczytaj ich forum i artykuły, to się przekonasz.

34

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:
luna.negra napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

A to nie było tak, że na zdjęciach nie było widać Twojej rzeczywistej postury? Przecież gdyby wiedzieli, nie byłoby tego niepotrzebnego spotkania wcale, bo odsiałabyś wszystkich, którym to nie odpowiada już na starcie. Po co to sobie robić?

Właśnie było widać, dodatkowo powiedziałam tamtemu chłopakowi że nie jestem szczupła, na co on na etapie rozmów telefonicznych odpowiedział że mu to nie przeszkadza, bo spotykał się ze szczupłymi dziewczynami i też mu nie wychodziło. A później na spotkaniu jednak były przytyki o schudnięciu.

A ile było kilogramów między zdjęciem profilowym z portalu i stanem na randce? Pytam bo... podczas mojego niezbyt długiego pobytu na portalu też mnie zaczepiła kobietka. Patrzę, rysy łagodne, oczy wydają się ciemne, widać że szczupła nie jest, ale w sumie też wyznaję zasadę że "facet nie pies, na kosci nie poleci". No i finalnie okazało się jak bardzo niewyraźne i odpowiednio zrobione zdjęcie potrafi namieszać: finalnie okazało się że oczy są zielone (to akurat pół biedy), włosy bardzo ciemny blond, a waga na dzień spotkania to... 90 kg przy 160 cm wzrostu. I mimo że bardzo sympatyczna i wesoła, to niestety chemia u mnie się nie wzbudziła.

Piszesz ze przy 92 kg byłaś naprawdę szczupła. No żeby przy tej wadze wyglądać naprawdę szczupło, to musiałabyś mieć pod dwa metry (samo "szczupło") w zasadzie jest niemożliwe przy wzroście poniżej 190 cm.  Przy 135 kg nawet kobieta o wzroscid koszykarki będzie... co nie zmienia faktu ze u Ciebie stan obecny w większości lub w całości nie jest Twoją winą. Lekko nie będzie, zostaje nadzieja że kuracja w końcu pomoże.

Nie będę po raz enty powtarzać, że miałam tych chłopaków na fb a tam miałam zdjęcia całej postury więc widzieli moją sylwetkę. Zresztą tylko co do jednego mam pewność że chodziło o sylwetkę, bo mi to opowiedział ale jak już wyżej napisałam, po jakimś czasie jeszcze do mnie pisał że mu zależy. Co do wagi to u każdego waga rozkłada się inaczej. Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg. Tak samo moja mama, waży 80 kg przy wzroście 163 a jest całe życie drobną kobietą i też by nikt nie powiedział że tyle waży. Kiedyś jeden mój znajomy który mierzy 193 cm powiedział że waży 117 kg to już w ogóle nie mogłam uwierzyć bo on zupełnie normalnie wygląda. To nie jest tak że ja uważam że nie jestem gruba czy coś. Zdaję sobie sprawdę jak wyglądam, z tym  ze po prostu z moim wzrostem nie wyglądam jak bardzo mocno otyła osoba. Moja koleżanka która mierzy 158 cm wzrostu i waży tyle samo co ja wygląda na znacznie bardzo otyłą niż ja.

35

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Właśnie było widać, dodatkowo powiedziałam tamtemu chłopakowi że nie jestem szczupła, na co on na etapie rozmów telefonicznych odpowiedział że mu to nie przeszkadza, bo spotykał się ze szczupłymi dziewczynami i też mu nie wychodziło. A później na spotkaniu jednak były przytyki o schudnięciu.

A ile było kilogramów między zdjęciem profilowym z portalu i stanem na randce? Pytam bo... podczas mojego niezbyt długiego pobytu na portalu też mnie zaczepiła kobietka. Patrzę, rysy łagodne, oczy wydają się ciemne, widać że szczupła nie jest, ale w sumie też wyznaję zasadę że "facet nie pies, na kosci nie poleci". No i finalnie okazało się jak bardzo niewyraźne i odpowiednio zrobione zdjęcie potrafi namieszać: finalnie okazało się że oczy są zielone (to akurat pół biedy), włosy bardzo ciemny blond, a waga na dzień spotkania to... 90 kg przy 160 cm wzrostu. I mimo że bardzo sympatyczna i wesoła, to niestety chemia u mnie się nie wzbudziła.

Piszesz ze przy 92 kg byłaś naprawdę szczupła. No żeby przy tej wadze wyglądać naprawdę szczupło, to musiałabyś mieć pod dwa metry (samo "szczupło") w zasadzie jest niemożliwe przy wzroście poniżej 190 cm.  Przy 135 kg nawet kobieta o wzroscid koszykarki będzie... co nie zmienia faktu ze u Ciebie stan obecny w większości lub w całości nie jest Twoją winą. Lekko nie będzie, zostaje nadzieja że kuracja w końcu pomoże.

Nie będę po raz enty powtarzać, że miałam tych chłopaków na fb a tam miałam zdjęcia całej postury więc widzieli moją sylwetkę. Zresztą tylko co do jednego mam pewność że chodziło o sylwetkę, bo mi to opowiedział ale jak już wyżej napisałam, po jakimś czasie jeszcze do mnie pisał że mu zależy. Co do wagi to u każdego waga rozkłada się inaczej. Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg. Tak samo moja mama, waży 80 kg przy wzroście 163 a jest całe życie drobną kobietą i też by nikt nie powiedział że tyle waży. Kiedyś jeden mój znajomy który mierzy 193 cm powiedział że waży 117 kg to już w ogóle nie mogłam uwierzyć bo on zupełnie normalnie wygląda. To nie jest tak że ja uważam że nie jestem gruba czy coś. Zdaję sobie sprawdę jak wyglądam, z tym  ze po prostu z moim wzrostem nie wyglądam jak bardzo mocno otyła osoba. Moja koleżanka która mierzy 158 cm wzrostu i waży tyle samo co ja wygląda na znacznie bardzo otyłą niż ja.

Ciezko mnie sobie wyobrazic drobna, szczuplo wygladajaca 80kg kobiete z 163 cm wzrostu

36

Odp: Związek po 30?

Znalazłem dane z 2016 r. i mediana wieku kobiet wchodzących w małżeństwa w Polsce to 27 lat. U facetów jest to 29 lat. Pewnie są jakieś bardziej aktualne dane ale myślę, że będą kształtowały się podobnie. Zatem Twój wiek trochę przekracza ten poziom ale nie jakoś bardzo znacznie. Pod względem wieku jak najbardziej masz szansę na założenie rodziny, choć z każdym rokiem szanse będą mniejsze. Mężczyźni preferują biologcznie młodość. Większym problemem będzie Twoja waga. Atrakcyjność fizyczna kobiety to pierwsza rzecz na jaką zwracają uwagę faceci. Tak działa biologia i nie ma się co czarować, że jest inaczej. Kobiety również mają swoje wymagania na przykład co do wzrostu, statusu, zdrowia, inteligencji, ciekawego stylu życia i inne. Zatem normalną rzeczą jest, że każdy facet ma wymagania odnośnie kobiety a już na pewno facet coś sobą reprezentujący.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

Chciałabym zasięgnąć porady innych kobiet. Jestem po trudnych przejściach, właściwie zmarnowałam ostatnie 10 lat życia. Mam skończone 29 lat. Kilka dni temu miałam założony balon żołądkowy, w tym roku po raz kolejny zaczęłam studia jednolite magisterskie.

Wciąż marze jednak o założeniu rodziny, domu i fajnym związku.

Czuję, że jak schudnę wreszcie po tylu latach to dopiero zacznę żyć, tylko nie wiem czy nie będzie za późno.

Troche dziwne z tymi studiami. Z czego żyjesz? To studia zaoczne?
Probelm jest taki że dużo lasek w okolicy 30 orientuje się że fajnie zalożyc rodzine i szuka kogoś ogarnietego bo same nie za bardzo ogarniają życie. Konkurencja spora.

Dobra wiadomość jest taka, że kobiety w Polsce są na maxa zakompleksione (dla ciebie nie dla nich) i zupełnie nie potrafią wymagac od facetów. Podobnie jak ty uważają że muszą schudnąć, zrobić makijaż, odstawić się, być miłe, zabawne i urocze a na pewno ktoś je zauważy, a jak już to zrobi to sam się domyśli jak ma je traktować i da im wszystko co najlepsze. Błąd. Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej tego i na koniec i tak znaleźć kogoś kto twoje wymagania spełni. Nie chodzi o to żeby przyjsć na randke z listą żądań, ale zwyczjajnie, zakładasz konto na tinderze, facet zaprasza cię do mc donalda i czeka az zapłacisz 50/50(czy robi cokolwiek co wg ciebie nie spełnia definicji dobrej randki) więc usuwasz pare i kolejny. Facet zaczyna ci coś sugerowac ze jesteś od niego gorsza, ze czegoś ci brakuje, więc go olewasz i kolejny. Właściwie każda kobieta którą znam i która ma faceta na poziomie poznała go w ten sposób. Miała jakieś swoje wymagania i jak facet ich nie spełniał to kolejny. Nie skupiały się żeby zmieniać siębie i być coraz lepsze, tylko żeby znaleźć kogś kto ma to czego chcą. Laski które miały poczucie niższości, na siłe ratowały związek, czekały że facet sie zmieni, że muszą zmienic siebie zeby zaczac miec jakies oczekiwania w zwiazku raczej mają takich leniuszków u boku.

Rady zacytowane powyżej, że facet będzie zabiegać, zapraszać, komplementować 150 kg kobietę możesz między bajki włożyć. To tak jakby wiecznie bezrobotny facet, bez zębów, żyjący i zasiłków, do tego non stop raczący się tanim winem oczekiwał, że jest obiektem pożądania supermodelek. Ogarnięty, coś sobą reprezentujący facet, nie będzie. Nawet przeciętny też nie. Z prostego powodu bo ma duży wybór. A jak wspomniałaś sama masz wymagania co do faceta.
Zatem popracuj nad wagą, dodaj koniecznie ruch z przyczyn wskazanych powyżej przez użytkowniczki forum. Polecam na początek spacery, basen albo rower. Na pewno poprawi to Twoje zdrowie. Trzymam kciuki za Twoją pozytywną przemianę.

37

Odp: Związek po 30?

Wszystko się zgadza. Tylko, że to najpierw trzeba najpierw zacząć poznawać , przejść przez wszystkie etapy związku, żeby nie wpaść z byle kim po pół roku znajomosci. To dla mnie gorszy scenariusz niż bycie samą.

Ja akurat doskonale to wiem. Długo się wkurwialam na mężczyzn o ich prymitywizm. Do dziś nie akceptuje argumentów, ze są wzrokowcami wiec to normalne, ze się oglądają za innymi na ulicy, obserwują inne dupy na instagramie czy zdradzają, bo zmęczona kobieta po porodzie nie jest hot.

Ale wiem doskonale, że dobra pozycja na rynku matrymonialnym dla kobiety oznacza fajny tyłek, słodka buzie i Max rozmiar 40 ( a nawet to dla niektórych już gruba xD ).

Zdaje sobie sprawę, ile muszę zrobić i temu tak stresuje mnie czas.

38

Odp: Związek po 30?

Ale wy wiecie, że są grube kobiety w szczęśliwych związkach?

39

Odp: Związek po 30?
Dzierzba napisał/a:

Ale wy wiecie, że są grube kobiety w szczęśliwych związkach?

Wiadomo, że są. Ale po pierwsze to wyjątki, po drugie czasem takie kobiety nadrabiają pewnością siebie, kompleksy nie zabierają im radości z życia. Ja mam problem, żeby w lustro spojrzeć, a co dopiero chodzić na randki , o jakimś seksie nie wspominając nawet.

No i są faceci, którzy lubią grube, ale dla mnie to odpychające.

40

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
Priscilla napisał/a:
luna.negra napisał/a:

W październiku skończyłam 30 lat i też nadal jestem sama a do tego choruję na otyłość.

Co znaczy choruję na otyłość? Poważnie pytam, z czego to wynika i co w Twoim przypadku stanowi największy problem w tym temacie?

To znaczy, że od dziecka jestem otyła. Już podczas wizyt lekarskich moja mama była wyzywana przez lekarzy, że ma mnie odchudzać bo mam otyłość. W wieku 16 lat dobiłam do wagi 115 kg i pamiętam że wtedy wzięłam sobie słowa lekarki do serca i schudłam do 92 kg i wtedy naprawdę byłam szczupła, bo jestem wysoka. Niestety, trwało to krótko bo za jakieś 2-3 lata już z powrotem miałam 117 kg. Później jakoś trzymałam się w tej wadze i udawało mi się z kilka kg schudnąć a za chwilę znów przybrałam z nawiązką to co zrzuciłam. A ostatnio to już w ogóle masakra że dobiłam do takiej wagi 135 kg i nie mogę jakoś z niej zejść. Najgorsze jest to że nie jem jakoś zbyt dużo, nawet dużo mniej niż moja rodzina a schudnąć nie mogę. Od 3 miesięcy nie ruszyłam słodyczy i jem tylko 3 posiłki dziennie i to nie za duże a waga nie spada. Leczę się na niedoczynność tarczycy, hashimoto i insulinooporność, ale nie zwalam winy na choroby bo leczę się a efektów i tak nie widać. Od stycznia chodzę do dietetyka, bo został mi on przydzielony na nfz w przychodni i dietetyczka powiedziała mi że przy mojej wadze na 2300 kcal na pewno będę chudła. A mi się wydaje że ja nawet tyle kcal nie jem. Byłam u niej 2 tygodnie temu na wizycie kontrolnej i jak mnie zważyła faktycznie miałam 2,5 kg mniej i stwierdziła że wszystko jest dobrze, bo mogę chudnąć nawet 1 kg na miesiąc. A po tygodniu od wizyty u niej znów się zważyłam i miałam z powrotem 2 kg więcej więc się znów podłamałam. Nie wiem, może ta otyłość wynika u mnie bardziej z braku aktywności fizycznej, bo mam siedzącą pracę a do tego ciągle chodzę zmęczona i niewyspana, nawet nie mając aktywności fizycznej.

Albo trollujesz albo masz inne pojecie co to jest szczuply niz reszta ludzi, 92 kg przy 177 cm wzrostu to nadwaga graniczaca z otyloscia.

41 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-10 18:15:41)

Odp: Związek po 30?
Robsonpl napisał/a:

Rady zacytowane powyżej, że facet będzie zabiegać, zapraszać, komplementować 150 kg kobietę możesz między bajki włożyć. To tak jakby wiecznie bezrobotny facet, bez zębów, żyjący i zasiłków, do tego non stop raczący się tanim winem oczekiwał, że jest obiektem pożądania supermodelek. Ogarnięty, coś sobą reprezentujący facet, nie będzie. Nawet przeciętny też nie. Z prostego powodu bo ma duży wybór. A jak wspomniałaś sama masz wymagania co do faceta.
Zatem popracuj nad wagą, dodaj koniecznie ruch z przyczyn wskazanych powyżej przez użytkowniczki forum. Polecam na początek spacery, basen albo rower. Na pewno poprawi to Twoje zdrowie. Trzymam kciuki za Twoją pozytywną przemianę.

Ja nie daje rad że "facet będzie zabiegać, komplementować 150 kg kobietę".(nie moge dać takiej rady bo przecież to kobieta pisze a nie facet, więc jak moge dać rade że facet coś będzie robić?) Daje rade żeby nie miec poczucia niższości, nie tolerować byle kogo bo jest otyła. Zeby mieć jakieś wymagania i nauczyć się mówić nie kiedy ktoś ich nie spełnia.
Ktos pisał że był na randkach i były beznadziejne. I o tym mówie. Osoba z kompleksami idzie na randke, gośc jest dziwyn, zachowuje się gównianie, a ona udaje że świetnie się bawi bo "waży 150 kg i to bajki że ktoś o nią może zabiegac" więc powinna się cieszyć że gość się pojawił.
U facetów tez widze atrakcyjnych gości którzy mają partnerki wariatki i pozwalają sobie wchodzić na głowe, ale tez zupełnie przeciętnych gości które mają do rany partnerki ze złotym sercem(tylko że to forum dla kobiet, więc nie ma sensu o tym gadać).
Samo "reprezentowanie czegość" nie działa jak magiczne sito które odsiewa gównianych ludzi z twojego otoczenia. Ludzie którzy tak myśla i szukają ciągle winy w sobie czekając aż magiczne sito zadziała, zamiasty nauczyć się asertywności też jakoś dobrze w życiu nie potrafią sie ustawić. Odstawanie wyglądem czy czymkolwiek innym wcale nie znaczy automatycznie że laska ma tolerowc nieuprzejme zachowanie, dziwnych gburów, czy chamstwo na spotkaniach. Mozna mieć wymagania. Nigdzie nie mówię ilu takich facetów spotka które je spełnią. Pewnie masz racje i mniej niż kogoś atrakcyjniejszego fizycznie, ale nie uważam że jest to niemożliwe.

42

Odp: Związek po 30?
JuliaUK33 napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Nie będę po raz enty powtarzać, że miałam tych chłopaków na fb a tam miałam zdjęcia całej postury więc widzieli moją sylwetkę. Zresztą tylko co do jednego mam pewność że chodziło o sylwetkę, bo mi to opowiedział ale jak już wyżej napisałam, po jakimś czasie jeszcze do mnie pisał że mu zależy. Co do wagi to u każdego waga rozkłada się inaczej. Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg. Tak samo moja mama, waży 80 kg przy wzroście 163 a jest całe życie drobną kobietą i też by nikt nie powiedział że tyle waży. Kiedyś jeden mój znajomy który mierzy 193 cm powiedział że waży 117 kg to już w ogóle nie mogłam uwierzyć bo on zupełnie normalnie wygląda. To nie jest tak że ja uważam że nie jestem gruba czy coś. Zdaję sobie sprawdę jak wyglądam, z tym  ze po prostu z moim wzrostem nie wyglądam jak bardzo mocno otyła osoba. Moja koleżanka która mierzy 158 cm wzrostu i waży tyle samo co ja wygląda na znacznie bardzo otyłą niż ja.

Ciezko mnie sobie wyobrazic drobna, szczuplo wygladajaca 80kg kobiete z 163 cm wzrostu

Ten wujek musi się składać chyba z samych mięśni, żebh wyglądać szczupło przy takiej wadze.

Drobna kobieta 163 cm i 80 kg? Bez jaj. Mam 160 cm, też jestem drobnej budowy (w sensie kości), a ważę prawie 30 kg mniej. I wcale nie jestem przy tym za chuda, bo w tej wadze i solidny biust się mieści, i kupa mięśni na nogach, i tłuszcz na udach itd. - właśnie dlatego, że jestem drobna. Znowu, jeżeli babka nie jest kulturystką, to w tej wadze przy tym wzroście jest zwyczajnie gruba. A jeżeli jest - wygląda tak, że ostatnim określeniem byłoby "drobna".

Jak tak czytam ten opis, to mam wrażenie, że się po prostu przyzwyczaiłaś do wyglądu tych osób, opatrzyły Ci się i dlatego wydaje Ci się to normalne.

Halina napisał/a:

Albo trollujesz albo masz inne pojecie co to jest szczuply niz reszta ludzi, 92 kg przy 177 cm wzrostu to nadwaga graniczaca z otyloscia.

Podejrzewam, że jak wyżej - przyzwyczaiła się. Kojarzę jakiś stary temat dziewczyny, która też twierdziła, że wygląda spoko i nie jest gruba (i chyba chłopak się czepia), a jak wreszcie podała wagę i wzrost, to wyszło, że ma ze 20 kg nadwagi.

43

Odp: Związek po 30?

Im drobniejsza budowa tym powinno się mniej ważyć. Bo jak ma się gruby kościec to zwyczajnie on więcej wazy i można wyglądać tak samo dobrze jak osoba o drobnej budowie ważąca mniej. Ja podobno mam grube kości o moja waga docelowa to 70 kg idealnie przy wzroście 170, a nie 60 jak u drobniejszych lasek.

44

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Wszystko się zgadza. Tylko, że to najpierw trzeba najpierw zacząć poznawać , przejść przez wszystkie etapy związku, żeby nie wpaść z byle kim po pół roku znajomosci. To dla mnie gorszy scenariusz niż bycie samą.

Ja akurat doskonale to wiem. Długo się wkurwialam na mężczyzn o ich prymitywizm. Do dziś nie akceptuje argumentów, ze są wzrokowcami wiec to normalne, ze się oglądają za innymi na ulicy, obserwują inne dupy na instagramie czy zdradzają, bo zmęczona kobieta po porodzie nie jest hot.

Ale wiem doskonale, że dobra pozycja na rynku matrymonialnym dla kobiety oznacza fajny tyłek, słodka buzie i Max rozmiar 40 ( a nawet to dla niektórych już gruba xD ).

Zdaje sobie sprawę, ile muszę zrobić i temu tak stresuje mnie czas.

Strona fizyczna jest jakimś punktem wyjścia ale ważne są też cechy charakteru. Wielu facetów jak ma się wiązać z bardzo atrakcyjną laską ale pojebaną często wybierze tą trochę mniej atrakcyjną z którą będzie mu dobrze emocjonalnie.

45

Odp: Związek po 30?
Robsonpl napisał/a:

Strona fizyczna jest jakimś punktem wyjścia ale ważne są też cechy charakteru. Wielu facetów jak ma się wiązać z bardzo atrakcyjną laską ale pojebaną często wybierze tą trochę mniej atrakcyjną z którą będzie mu dobrze emocjonalnie.

Co dokładnie znaczy pojebana ? Bo np ja mam diagnozę osobowości borderline big_smile Jest to zaburzenie moim zdaniem mocno demonizowane. Ale fakt faktem mam silny lek przed odrzuceniem, skłonność do skrajności, potrzebę atencji , opieki w takich życiowych sprawach, ale tez dyscypliny, przez skłonność do przekraczania granic. A temat seksualności to prawdziwy temat rzeka. Wiec na problemie z waga się kończy.

46

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

Strona fizyczna jest jakimś punktem wyjścia ale ważne są też cechy charakteru. Wielu facetów jak ma się wiązać z bardzo atrakcyjną laską ale pojebaną często wybierze tą trochę mniej atrakcyjną z którą będzie mu dobrze emocjonalnie.

Co dokładnie znaczy pojebana ? Bo np ja mam diagnozę osobowości borderline big_smile Jest to zaburzenie moim zdaniem mocno demonizowane. Ale fakt faktem mam silny lek przed odrzuceniem, skłonność do skrajności, potrzebę atencji , opieki w takich życiowych sprawach, ale tez dyscypliny, przez skłonność do przekraczania granic. A temat seksualności to prawdziwy temat rzeka. Wiec na problemie z waga się kończy.

Pojebana to znaczy, że prowokuje kłótnie, czepia się o wszystko, powoduje że facet źle się czuje zamiast przy niej kwitnąć, może być narcyzką, jest zaborcza, wiecznie posądza go o jakieś wyimaginowane zdrady itp. Możliwości jest wiele.

47

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Im drobniejsza budowa tym powinno się mniej ważyć. Bo jak ma się gruby kościec to zwyczajnie on więcej wazy i można wyglądać tak samo dobrze jak osoba o drobnej budowie ważąca mniej. Ja podobno mam grube kości o moja waga docelowa to 70 kg idealnie przy wzroście 170, a nie 60 jak u drobniejszych lasek.

Szersze kosci nie wplywaja az tak na sylwetke zeby czlowiek jedynie przez to wygladal na grubego.
Jesli chodzi ci o to, ze masz bardziej geste kosci niz przecietna osoba, to ta roznica w skali calego ciala to moze byc 1-3.5 kg roznicy z podwodu gestosci, wiec nie jest to duzo. Wiekszosc tego co ludzie gadaja o grubych kosciach to kompletne mity.

48

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

Im drobniejsza budowa tym powinno się mniej ważyć. Bo jak ma się gruby kościec to zwyczajnie on więcej wazy i można wyglądać tak samo dobrze jak osoba o drobnej budowie ważąca mniej. Ja podobno mam grube kości o moja waga docelowa to 70 kg idealnie przy wzroście 170, a nie 60 jak u drobniejszych lasek.

Szersze kosci nie wplywaja az tak na sylwetke zeby czlowiek jedynie przez to wygladal na grubego.
Jesli chodzi ci o to, ze masz bardziej geste kosci niz przecietna osoba, to ta roznica w skali calego ciala to moze byc 1-3.5 kg roznicy z podwodu gestosci, wiec nie jest to duzo. Wiekszosc tego co ludzie gadaja o grubych kosciach to kompletne mity.

Chodzi o coś odwrotnego, tu się zgadzam z PrettyWoman. Jak masz drobną sylwetkę w znaczeniu małe kości (no nie wiem, jak to z sensem nazwać xd), to właśnie żeby wyglądać szczupło, musisz ważyć dużo mniej niż osoba o szerszej budowie. Ja właśnie jestem drobna, a moja mama ma taką typowo "sportową" sylwetkę - szersze ramiona itd. Co prawda jest ode mnie 5 cm wyższa, ale żebyśmy wyglądały równie szczupło, to ja muszę ważyć z 10 kg mniej. I po niej nie widać, czy przytyła czy schudła 2-3 kg, a po mnie widać każdy jeden kilogram.

49

Odp: Związek po 30?
SaraS napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

Im drobniejsza budowa tym powinno się mniej ważyć. Bo jak ma się gruby kościec to zwyczajnie on więcej wazy i można wyglądać tak samo dobrze jak osoba o drobnej budowie ważąca mniej. Ja podobno mam grube kości o moja waga docelowa to 70 kg idealnie przy wzroście 170, a nie 60 jak u drobniejszych lasek.

Szersze kosci nie wplywaja az tak na sylwetke zeby czlowiek jedynie przez to wygladal na grubego.
Jesli chodzi ci o to, ze masz bardziej geste kosci niz przecietna osoba, to ta roznica w skali calego ciala to moze byc 1-3.5 kg roznicy z podwodu gestosci, wiec nie jest to duzo. Wiekszosc tego co ludzie gadaja o grubych kosciach to kompletne mity.

Chodzi o coś odwrotnego, tu się zgadzam z PrettyWoman. Jak masz drobną sylwetkę w znaczeniu małe kości (no nie wiem, jak to z sensem nazwać xd), to właśnie żeby wyglądać szczupło, musisz ważyć dużo mniej niż osoba o szerszej budowie. Ja właśnie jestem drobna, a moja mama ma taką typowo "sportową" sylwetkę - szersze ramiona itd. Co prawda jest ode mnie 5 cm wyższa, ale żebyśmy wyglądały równie szczupło, to ja muszę ważyć z 10 kg mniej. I po niej nie widać, czy przytyła czy schudła 2-3 kg, a po mnie widać każdy jeden kilogram.

To faktycznie inne, ja myslalam, ze jak ktos ma cienkie kosci to bedzie wlasnie wygladal szczuplej. Tak to zazwyczaj slysze, ze ktos twierdzi, ze grubiej wyglada i wiecej wazy, bo ma grube kosci.

50

Odp: Związek po 30?

No właśnie, ważyć może więcej i wtedy się to nie odbija na jego wyglądzie w taki sposób jak u osoby z drobniejsza budowa.

Mi np każdy niemal zaniża wagę, choć oczywiście widać, ze jestem gruba .

51

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
Priscilla napisał/a:
luna.negra napisał/a:

W październiku skończyłam 30 lat i też nadal jestem sama a do tego choruję na otyłość.

Co znaczy choruję na otyłość? Poważnie pytam, z czego to wynika i co w Twoim przypadku stanowi największy problem w tym temacie?

To znaczy, że od dziecka jestem otyła. Już podczas wizyt lekarskich moja mama była wyzywana przez lekarzy, że ma mnie odchudzać bo mam otyłość. W wieku 16 lat dobiłam do wagi 115 kg i pamiętam że wtedy wzięłam sobie słowa lekarki do serca i schudłam do 92 kg i wtedy naprawdę byłam szczupła, bo jestem wysoka. Niestety, trwało to krótko bo za jakieś 2-3 lata już z powrotem miałam 117 kg. Później jakoś trzymałam się w tej wadze i udawało mi się z kilka kg schudnąć a za chwilę znów przybrałam z nawiązką to co zrzuciłam. A ostatnio to już w ogóle masakra że dobiłam do takiej wagi 135 kg i nie mogę jakoś z niej zejść. Najgorsze jest to że nie jem jakoś zbyt dużo, nawet dużo mniej niż moja rodzina a schudnąć nie mogę. Od 3 miesięcy nie ruszyłam słodyczy i jem tylko 3 posiłki dziennie i to nie za duże a waga nie spada. Leczę się na niedoczynność tarczycy, hashimoto i insulinooporność, ale nie zwalam winy na choroby bo leczę się a efektów i tak nie widać. Od stycznia chodzę do dietetyka, bo został mi on przydzielony na nfz w przychodni i dietetyczka powiedziała mi że przy mojej wadze na 2300 kcal na pewno będę chudła. A mi się wydaje że ja nawet tyle kcal nie jem. Byłam u niej 2 tygodnie temu na wizycie kontrolnej i jak mnie zważyła faktycznie miałam 2,5 kg mniej i stwierdziła że wszystko jest dobrze, bo mogę chudnąć nawet 1 kg na miesiąc. A po tygodniu od wizyty u niej znów się zważyłam i miałam z powrotem 2 kg więcej więc się znów podłamałam. Nie wiem, może ta otyłość wynika u mnie bardziej z braku aktywności fizycznej, bo mam siedzącą pracę a do tego ciągle chodzę zmęczona i niewyspana, nawet nie mając aktywności fizycznej.

Czyli można założyć, że już w dzieciństwie nastąpił u Ciebie nadmierny przyrost komórek tłuszczowych, a będąca chorobą metaboliczną insulinooporność jest efektem nadmiaru kilogramów? Niedoczynność i Hashimoto oczywiście chudnięcia nie ułatwiają, ale dobrze prowadzona niedoczynność nie powinna dokładać do problemu.

Dziewczyny już napisały, ale powtórzę, że bez aktywności fizycznej będzie Ci trudno. I nie dziwi mnie, że nie masz energii, jeśli się nie ruszasz. Ja nie ruszając się byłabym nie do życia, bo to nie jest tak, że aktywność odbiera nam życiodajną energię, bo jest dokładnie odwrotnie. O wszystkich przemianach, jakie dzięki ruchowi następują w organizmie, nawet nie wspomnę, bo jest tego ogrom. Jeśli naprawdę nie lubisz bądź nie czujesz się na siłach, to po prostu dużo spaceruj, ale za to energicznie.

52

Odp: Związek po 30?

Zainspirowana dyskusją poszukałam czegoś na temat wagi kości i takie oto w omawianym kontekście pojawiają się wnioski:

Grube kości – łatwe usprawiedliwienia

Kości co prawda mogą być drobniejsze lub grubsze, ale faktyczne różnice osobnicze w tym zakresie są w większości przypadków na tyle niewielkie, że nie ma sensu zasłaniać się tym argumentem we własnym przypadku. Nadwaga wynika z nadmiaru tkanki tłuszczowej, a tą zawsze można „zrzucić”. Grube kości – to mit!

O "grubych kościach” mówi się też często, określając po prostu ich ułożenie. Szerokie ramiona czy biodra to kwestia budowy szkieletu, a nie grubych kości. Nie ma to wpływu na tkankę tłuszczową ani na wagę.

Istnieje jednak jeszcze jeden problem, o którym często się zapomina. Kości osób będących "przy sobie” mają znacznie więcej do udźwignięcia. Ma to znaczenie zarówno dla kolan, jak i dla kręgosłupa. Koniec końców zamiast grubszymi okazują się one po prostu narażonymi na kontuzje – i to nawet w trakcie zwykłej, codziennej aktywności.

53

Odp: Związek po 30?
SaraS napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Nie będę po raz enty powtarzać, że miałam tych chłopaków na fb a tam miałam zdjęcia całej postury więc widzieli moją sylwetkę. Zresztą tylko co do jednego mam pewność że chodziło o sylwetkę, bo mi to opowiedział ale jak już wyżej napisałam, po jakimś czasie jeszcze do mnie pisał że mu zależy. Co do wagi to u każdego waga rozkłada się inaczej. Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg. Tak samo moja mama, waży 80 kg przy wzroście 163 a jest całe życie drobną kobietą i też by nikt nie powiedział że tyle waży. Kiedyś jeden mój znajomy który mierzy 193 cm powiedział że waży 117 kg to już w ogóle nie mogłam uwierzyć bo on zupełnie normalnie wygląda. To nie jest tak że ja uważam że nie jestem gruba czy coś. Zdaję sobie sprawdę jak wyglądam, z tym  ze po prostu z moim wzrostem nie wyglądam jak bardzo mocno otyła osoba. Moja koleżanka która mierzy 158 cm wzrostu i waży tyle samo co ja wygląda na znacznie bardzo otyłą niż ja.

Ciezko mnie sobie wyobrazic drobna, szczuplo wygladajaca 80kg kobiete z 163 cm wzrostu

Ten wujek musi się składać chyba z samych mięśni, żebh wyglądać szczupło przy takiej wadze.

Drobna kobieta 163 cm i 80 kg? Bez jaj. Mam 160 cm, też jestem drobnej budowy (w sensie kości), a ważę prawie 30 kg mniej. I wcale nie jestem przy tym za chuda, bo w tej wadze i solidny biust się mieści, i kupa mięśni na nogach, i tłuszcz na udach itd. - właśnie dlatego, że jestem drobna. Znowu, jeżeli babka nie jest kulturystką, to w tej wadze przy tym wzroście jest zwyczajnie gruba. A jeżeli jest - wygląda tak, że ostatnim określeniem byłoby "drobna".

Jak tak czytam ten opis, to mam wrażenie, że się po prostu przyzwyczaiłaś do wyglądu tych osób, opatrzyły Ci się i dlatego wydaje Ci się to normalne.

Halina napisał/a:

Albo trollujesz albo masz inne pojecie co to jest szczuply niz reszta ludzi, 92 kg przy 177 cm wzrostu to nadwaga graniczaca z otyloscia.

Podejrzewam, że jak wyżej - przyzwyczaiła się. Kojarzę jakiś stary temat dziewczyny, która też twierdziła, że wygląda spoko i nie jest gruba (i chyba chłopak się czepia), a jak wreszcie podała wagę i wzrost, to wyszło, że ma ze 20 kg nadwagi.

Dokładnie: postrzeganie kwestii szczupłości i otyłości przez @luna.negra to według mnie klasyczny przypadek względności. Po prostu w rodzinie jest tak mocno otoczona osobami bardzo otyłymi że osoba powiedzmy wchodząca w I stadium otyłości jest tam traktowana jako normalna lub wręcz jako szczupła. Jak to mówią: wśród ślepców jednooki królem...

54

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Chodzi o coś odwrotnego, tu się zgadzam z PrettyWoman. Jak masz drobną sylwetkę w znaczeniu małe kości (no nie wiem, jak to z sensem nazwać xd), to właśnie żeby wyglądać szczupło, musisz ważyć dużo mniej niż osoba o szerszej budowie. Ja właśnie jestem drobna, a moja mama ma taką typowo "sportową" sylwetkę - szersze ramiona itd. Co prawda jest ode mnie 5 cm wyższa, ale żebyśmy wyglądały równie szczupło, to ja muszę ważyć z 10 kg mniej. I po niej nie widać, czy przytyła czy schudła 2-3 kg, a po mnie widać każdy jeden kilogram.

To faktycznie inne, ja myslalam, ze jak ktos ma cienkie kosci to bedzie wlasnie wygladal szczuplej. Tak to zazwyczaj slysze, ze ktos twierdzi, ze grubiej wyglada i wiecej wazy, bo ma grube kosci.

Ja nie mam pojęcia, jak to się przekłada na wagę, tzn. ile same te kości mogą ważyć, tak sobie tylko luźno rozważam kwestie wizualne. tongue
Zresztą to nie tak, że tylko budowa ma na to wpływ, bo jeszcze stosunek mięśni do tłuszczu. Jak byłam skinny fat, to nawet przy wadze trochę poniżej 50 kg byłam miękkim pulpetem i tej części "skinny" nie było widać. wink Tymczasem moja matka ważąca te 5 - 7 kg więcej wyglądała jak te wszystkie fitnesiary, płaska, "twarda", tego tłuszczu nie było widać. I dla tego wizualnego wrażenia nie miało znaczenia to, że prawie we wszystkich obwodach ja miałam mniej, sporo mniej. I tak ona była fit, a ja - pulpet.

Tylko przez to się właśnie zastanawiam, jak to się będzie miało to osób z dużą nadwagą, kiedy już nie widać ani mięśni, ani "budowy", bo wszystko przykryte. Może faktycznie wtedy drobniejsza zacznie mieć lepiej, bo jednak będzie mniejsza, a "miękkie" będą obie?

55

Odp: Związek po 30?
Priscilla napisał/a:

Zainspirowana dyskusją poszukałam czegoś na temat wagi kości i takie oto w omawianym kontekście pojawiają się wnioski:

Grube kości – łatwe usprawiedliwienia

Kości co prawda mogą być drobniejsze lub grubsze, ale faktyczne różnice osobnicze w tym zakresie są w większości przypadków na tyle niewielkie, że nie ma sensu zasłaniać się tym argumentem we własnym przypadku. Nadwaga wynika z nadmiaru tkanki tłuszczowej, a tą zawsze można „zrzucić”. Grube kości – to mit!

O "grubych kościach” mówi się też często, określając po prostu ich ułożenie. Szerokie ramiona czy biodra to kwestia budowy szkieletu, a nie grubych kości. Nie ma to wpływu na tkankę tłuszczową ani na wagę.

Istnieje jednak jeszcze jeden problem, o którym często się zapomina. Kości osób będących "przy sobie” mają znacznie więcej do udźwignięcia. Ma to znaczenie zarówno dla kolan, jak i dla kręgosłupa. Koniec końców zamiast grubszymi okazują się one po prostu narażonymi na kontuzje – i to nawet w trakcie zwykłej, codziennej aktywności.

No, ale my tu chyba wszystkie miałyśmy na myśli właśnie to ułożenie kości. I tego, jak na nich rozkłada się tluszcz. Jak z rozkładaniem jedzenia na talerzu. big_smile Jak nałożysz taką samą ilość sałatki na mały i duży talerz, to na tym pierwszym wyjdzie kopiasta porcja, a na drugim - płasko leżąca mała porcyjka. wink

56

Odp: Związek po 30?

Kości wbrew pozorom nie ważą dużo. Są wagi, które mogą to zmierzyć. U faceta może to być ok. 6 kilo. U kobiety pewnie mniej.

Odp: Związek po 30?

No i pojawił sie internetowy madrala.

Widzisz PrettyWoman94, wystarczy rozmiar 36 i jutro Henry Cavil zapuka do twoich drzwi z kwiatkami. Nie potrzebna ci żadna samoświadomość w randkowaniu, wystarczy podkreślić strukture kości np bikini wink

58

Odp: Związek po 30?

A skad wy wogole wiecie jakie macie kosci czy grube czy cienkie czy jakie inne skoro nie macie rentgenow w oczach i nie widzicie swoich kosci?

59 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-04-13 00:24:17)

Odp: Związek po 30?
SaraS napisał/a:

No, ale my tu chyba wszystkie miałyśmy na myśli właśnie to ułożenie kości. I tego, jak na nich rozkłada się tluszcz. Jak z rozkładaniem jedzenia na talerzu. big_smile Jak nałożysz taką samą ilość sałatki na mały i duży talerz, to na tym pierwszym wyjdzie kopiasta porcja, a na drugim - płasko leżąca mała porcyjka. wink

Z Twojego posta jasno wynika, że masz na myśli budowę, która wynika z kośćca, ale już Autorka pisząc:

PrettyWoman94 napisał/a:

Im drobniejsza budowa tym powinno się mniej ważyć. Bo jak ma się gruby kościec to zwyczajnie on więcej wazy i można wyglądać tak samo dobrze jak osoba o drobnej budowie ważąca mniej.

... wydaje się mocno przeszacowywać wagę kości twierdząc, że one stanowią w wadze ciała znacząco większą część niż jest w rzeczywistości.

JuliaUK33 napisał/a:

A skad wy wogole wiecie jakie macie kosci czy grube czy cienkie czy jakie inne skoro nie macie rentgenow w oczach i nie widzicie swoich kosci?

Bo to widać. Wystarczy choćby spojrzeć na swoje nadgarstki, kolana i kostki nóg. Osoba z relatywnie niewielkim udziałem tkanki tłuszczowej zobaczy to bez problemu. Ja na przykład mam długie i szczupłe ręce oraz długie i szczupłe nogi. Gdyby moje kości były masywne, to nawet przy minimalnym poziomie tkanki tłuszczowej wyglądały zupełnie inaczej.

60 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-04-13 07:22:52)

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Ale też czuje się źle patrząc na siebie z boku czytając delikatnie mówiąc mało ambitne romanse, jak jakaś pani po 50, znudzona swoim Januszem.

I niestety dokładnie wiem czego szukam i wiem też, ze mój typ nie siedzi raczej na to tinderze, bo nie musi.

Pytanie nie powinno brzmiec:

  • Czy da sie zalozyc trwaly zwiazek po 30?

Tylko:

  • Czy moje aspiracje dotyczace mezczyzn + moja wartosc dla nich = realna szansa zwiazku?

Odpowiedz na pierwsze pytanie jest oczywiscie "tak" - i wielu osobom codziennie sie to udaje.
Odpowiedz na drugie pytanie - moim zdaniem - jest silnym "nie" - z uwagi na rozbieznosc miedzy tym czego chcesz a tym co sama mozesz dac.

Sposobem myslenia nie roznisz sie niczym od przecietnego incela.
Sprawy nie ulatwiaja te romanse, ktore czytasz - bo swiadomosc, ze cos jest fikcja, nie zatrzymuje wzostu naszych aspiracji.
Ludzie korzystajacy z social media sa tym mniej zadowoleni z wlasnego wygladu i zycia im dluzej ogladaja innych - mimo jednoczesnej swiadomosci, ze to sa fikcyjne historie, ktore ludzie opowiadaja wybierajac elementy zycia i filtry, ktore sa atrakcyjne i ukrywajac te, ktore pokazuja druga strone medalu.

Identycznie, Ty jestes obecnie w sytuacji, gdzie twoje aspiracje, wzbudzone przez fikcyjne zachowania fikcyjnych postaci ustanowily nierealny standard dla twojego partnera.
Jednoczesnie sama nie wyszlas jeszcze ze swojej traumy - przez co nie moglas dojrzec poza stan umyslu 13 letniej dziewczynki - bo dopoki czlowiek nie poradzi sobie ze swoja trauma (pogodzi sie ze swoja przeszloscia zamiast z nia walczyc dzieki spojrzeniu na te sytuacje z punktu widzenia innych osob i zrozumieniu przyczyn, dla ktorych to co sie wydarzylo bylo calkowicie rozsadne) to kompletnie zatrzymuja sie w procesie dojrzewania.

Dlatego, moim zdaniem, jesli powaznie myslisz o zalozeniu kiedys rodziny, to musisz zaczac od skonczenia z czytaniem fikcyjnych ksiazek i jednoczesnie nauki bycia obywatelem (w odrozneniu od bycia konsumentem i jednostka) - bo tylko skupiajac sie na potrzebach innych ludzi (w odroznieniu od skupienia sie na tym jaka ma sie opinie wsrod innych i swoich potrzebach) uczymy sie dawac wartosc, ktora jest potrzebna w rzeczywistosci (a nie tylko naszych przekonaniach) - a dawanie tej wartosci jest podstawa zarowno bycia dobrym obywatelem jak i zona/mezem.

61

Odp: Związek po 30?
Dzierzba napisał/a:

Dobra wiadomość jest taka, że kobiety w Polsce są na maxa zakompleksione (dla ciebie nie dla nich) i zupełnie nie potrafią wymagac od facetów. Podobnie jak ty uważają że muszą schudnąć, zrobić makijaż, odstawić się, być miłe, zabawne i urocze a na pewno ktoś je zauważy, a jak już to zrobi to sam się domyśli jak ma je traktować i da im wszystko co najlepsze. Błąd. Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej tego i na koniec i tak znaleźć kogoś kto twoje wymagania spełni. Nie chodzi o to żeby przyjsć na randke z listą żądań, ale zwyczjajnie, zakładasz konto na tinderze, facet zaprasza cię do mc donalda i czeka az zapłacisz 50/50(czy robi cokolwiek co wg ciebie nie spełnia definicji dobrej randki) więc usuwasz pare i kolejny. Facet zaczyna ci coś sugerowac ze jesteś od niego gorsza, ze czegoś ci brakuje, więc go olewasz i kolejny. Właściwie każda kobieta którą znam i która ma faceta na poziomie poznała go w ten sposób. Miała jakieś swoje wymagania i jak facet ich nie spełniał to kolejny. Nie skupiały się żeby zmieniać siębie i być coraz lepsze, tylko żeby znaleźć kogś kto ma to czego chcą. Laski które miały poczucie niższości, na siłe ratowały związek, czekały że facet sie zmieni, że muszą zmienic siebie zeby zaczac miec jakies oczekiwania w zwiazku raczej mają takich leniuszków u boku.

Do wydrukowania i powieszenia na ścianę... Święte słowa!

Tak, iście święte... w wyniku takich złotych rad to ich 150-kilowa adresatka jedynie wyćwiczy sobie perfekcyjnie palec od przesuwania kandydatów na Tinderze, bo żadnego innego efektu jej to nie da. Skusi się jedynie fetyszysta otyłości, a przecież takiego np. autorka zdecydowanie nie chce.
Zresztą wracając do autorki: ta kombinacja zdarzeń w jej życiu może jej faktycznie dać kopa do zmian; jedynym problemem jest to że występują one w formie kumulacji, przez co może ona tego wszystkiego najzwyczajniej fizycznie nie wytrzymać. Chyba lepszą kombinacją byłoby: najpierw zrzucić wagę, to z kolei da jej nie tylko więcej energii ale i wiary we własne możliwości, wtedy dopiero studia (bo na ogół są dość energochłonne) i w czasie tych studiów wykorzystać okazję na poznanie kogoś.

Natomiast Luna.negra... z nią mam problem, bo z jednej strony jest w takich stanie z przyczyn chorobowych, z drugiej usiłuje soie tworzyć swoją bańkę, zamknięty, alternatywny świat i przekonywać siebie że białe jest czarne... a niestety tak nie jest. Moja partnerka jest jeszcze ociupinkę wyższa od niej, ale nawet w jej wypadku 92 kg to by absolutnie nie była szczupła sylwetka, a raczej powód do wkur...nia; 135 kg to już praktycznie przy każdym wzroście oznacza znaczną otyłość i nie wiem czemu ma pomóc takie zaklinanie rzeczywistości? Chyba że to ostatnia bariera oddzielająca od całkowitego rozsypania się...

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg.


Bajki opowiadasz. Chris Bumstead, jeden z najlepszych kulturystów ma 185cm wzrostu i wagę ok 105 kg i zobacz jak on wygląda potężnie, a praktycznie nie ma tkanki tłuszczowej, która i tak ma większą objętość niż mięśnie. Jakby miał przy tym wzroście i wadze te 10-15% tkanki, to byłby jeszcze większy.

Grube kości to nic innego jak mit. Są po prostu różne typy sylwetek (ektomorf, mezomorf, endomorf), ale niezależnie od tego, przy takich wymiarach i masie, to nie da się tego nazwać szczupłym. Bez przesady.



Robsonpl napisał/a:

Rady zacytowane powyżej, że facet będzie zabiegać, zapraszać, komplementować 150 kg kobietę możesz między bajki włożyć.


Ja też nie wiem po co takie kity się wciska niektórym kobietom, że wartościowy facet będzie zabiegać o zapuszczoną i zaniedbaną, a do tego zakompleksioną istotkę. Ja wiem, że to fajnie być ciałopozytywnym, ale są pewne granice motywacji, których jednak nie powinno się przekraczać. Nie można wymagać od innych tego, czego samemu się nie spełnia.




Czy grube babki są w szczęśliwych związkach? Nie spotkałam. Z moich koleżanek, które naprawdę są grube, a nie że mają kilka kg lekkiej nadwagi, to mają depresję i zajadają swoje problemy i emocje.

Odp: Związek po 30?
Priscilla napisał/a:

Zainspirowana dyskusją poszukałam czegoś na temat wagi kości i takie oto w omawianym kontekście pojawiają się wnioski:

Grube kości – łatwe usprawiedliwienia

Kości co prawda mogą być drobniejsze lub grubsze, ale faktyczne różnice osobnicze w tym zakresie są w większości przypadków na tyle niewielkie, że nie ma sensu zasłaniać się tym argumentem we własnym przypadku. Nadwaga wynika z nadmiaru tkanki tłuszczowej, a tą zawsze można „zrzucić”. Grube kości – to mit!

O "grubych kościach” mówi się też często, określając po prostu ich ułożenie. Szerokie ramiona czy biodra to kwestia budowy szkieletu, a nie grubych kości. Nie ma to wpływu na tkankę tłuszczową ani na wagę.

Istnieje jednak jeszcze jeden problem, o którym często się zapomina. Kości osób będących "przy sobie” mają znacznie więcej do udźwignięcia. Ma to znaczenie zarówno dla kolan, jak i dla kręgosłupa. Koniec końców zamiast grubszymi okazują się one po prostu narażonymi na kontuzje – i to nawet w trakcie zwykłej, codziennej aktywności.


Tak, to kiedyś, chyba z 15 czy nawet 20 lat temu w jednym programie TV było pokazane w rezonansie albo tomografii. Osoby otyłe mają nawet cieńsze i słabsze kości od normalnych, bo żeby kości były mocne i solidne, to potrzeba do tego ruchu, którego osoby otyłe nie mają.

Ja nie wiem czemu ciągle te bajki i mity są podtrzymywane, skoro wiele lat temu zostały obalone.

64

Odp: Związek po 30?

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

I ja nigdzie tutaj nie powiedziałam, że uważam siebie za szczupłą, powiedziałam tylko że dzięki  wzrostowi nie wyglądam na monstrualnie otyłą tak jak moja koleżanka mierząca 158 cm. Ale oczywiście wy już wiecie lepiej że ja uważam siebie za szczupłą i nie widzę problemu u siebie i zakrzywiam rzeczywistość. Gdybym nie widziała problemu to nie stosowałabym diety i nie chodziła do dietetyka, a ja całe swoje życie jestem na diecie. Nie jest miło jak się całe życie sobie odmawia wielu rzeczy a widzi się jak np. rodzina czy znajomi jedzą ciasta, mają spotkania rodzinne, chodzą na pizzę a mimo to efektów nie ma.

65 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-04-13 13:50:10)

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

I ja nigdzie tutaj nie powiedziałam, że uważam siebie za szczupłą, powiedziałam tylko że dzięki  wzrostowi nie wyglądam na monstrualnie otyłą tak jak moja koleżanka mierząca 158 cm. Ale oczywiście wy już wiecie lepiej że ja uważam siebie za szczupłą i nie widzę problemu u siebie i zakrzywiam rzeczywistość. Gdybym nie widziała problemu to nie stosowałabym diety i nie chodziła do dietetyka, a ja całe swoje życie jestem na diecie. Nie jest miło jak się całe życie sobie odmawia wielu rzeczy a widzi się jak np. rodzina czy znajomi jedzą ciasta, mają spotkania rodzinne, chodzą na pizzę a mimo to efektów nie ma.

OK. Jak zakwalifikujesz tę kobietę?
https://longtallsallyblog45841445.files … jpg?w=1366

Posty [ 1 do 65 z 149 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024