Związek po 30? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 149 ]

66

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

I ja nigdzie tutaj nie powiedziałam, że uważam siebie za szczupłą, powiedziałam tylko że dzięki  wzrostowi nie wyglądam na monstrualnie otyłą tak jak moja koleżanka mierząca 158 cm. Ale oczywiście wy już wiecie lepiej że ja uważam siebie za szczupłą i nie widzę problemu u siebie i zakrzywiam rzeczywistość. Gdybym nie widziała problemu to nie stosowałabym diety i nie chodziła do dietetyka, a ja całe swoje życie jestem na diecie. Nie jest miło jak się całe życie sobie odmawia wielu rzeczy a widzi się jak np. rodzina czy znajomi jedzą ciasta, mają spotkania rodzinne, chodzą na pizzę a mimo to efektów nie ma.

No tak, ważąc 92 kg przy 177 cm wzrostu miałaś tak  chude ręce i nogi, że prawie zniknęłaś. Czyli wychodzi na to, że jesteś chudziutka jak przecinek, tylko masz kości z ołowiu xd
Niezle delulu.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg.


Bajki opowiadasz. Chris Bumstead, jeden z najlepszych kulturystów ma 185cm wzrostu i wagę ok 105 kg i zobacz jak on wygląda potężnie, a praktycznie nie ma tkanki tłuszczowej, która i tak ma większą objętość niż mięśnie. Jakby miał przy tym wzroście i wadze te 10-15% tkanki, to byłby jeszcze większy.

Grube kości to nic innego jak mit. Są po prostu różne typy sylwetek (ektomorf, mezomorf, endomorf), ale niezależnie od tego, przy takich wymiarach i masie, to nie da się tego nazwać szczupłym. Bez przesady.



Robsonpl napisał/a:

Rady zacytowane powyżej, że facet będzie zabiegać, zapraszać, komplementować 150 kg kobietę możesz między bajki włożyć.


Ja też nie wiem po co takie kity się wciska niektórym kobietom, że wartościowy facet będzie zabiegać o zapuszczoną i zaniedbaną, a do tego zakompleksioną istotkę. Ja wiem, że to fajnie być ciałopozytywnym, ale są pewne granice motywacji, których jednak nie powinno się przekraczać. Nie można wymagać od innych tego, czego samemu się nie spełnia.




Czy grube babki są w szczęśliwych związkach? Nie spotkałam. Z moich koleżanek, które naprawdę są grube, a nie że mają kilka kg lekkiej nadwagi, to mają depresję i zajadają swoje problemy i emocje.


Jest pewna hipoteza a chyba juz nawet było badanie, że cialopozytywnosc jest skonstruowana przez kobiety, żeby inne kobiety żyły w zaniedbaniu, otyłe i były mniejszym zagrożeniem na rynku matrymonialnym. Jakkolwiek brzmi to absordualnie to jednak jest w tym trochę sensu. wink

Druga sprawa, są otyłe kobiety w związkach i to szczęśliwych. Oczywscie facet to nie jakiś Alvaro, ale bardzo dobre chłopaki.

Kolejna sprawa z tym jak komu się znów wydaje że wygląda. Wszystko to kwiestia tego co dla danej osoby jest ładne. Dla niektórych większe kobiety są atrakcyjne więc i dana osoba nigdy nie będzie sie czuć gruba z jakaś tam waga ponad 80 podczas gdy dla kogoś kto ma 166 i przekroczy swoją waga 57 dobije do 60 to już jest otyłość.
Zawsze miałam najmniej tkanki tłuszczowej najpierw w lo bo dużo ćwiczyłam, potem też trzymalam wagę i tłuszczu na brzuchu nigdy nie miałam i nie toleruje (moja estetyka) a jak miałam 60 kilo nie w ub roku to czułam się jak wieloryb choć nikt nie widział różnicy ale ja tak i dla mnie to była nadwagą. Teraz znów się czuję zajebiscie ale jak widać każdy ma bardzo różna estetykę i wizję siebie.

68

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

Oesu. Trolling czy naprawdę można mieć tak wypaczony obraz siebie i bliskich?

Szczupłe ręce i nogi, że jeszcze trochę i można zniknąć, kiedy wagowo wychodzi skrajna otyłość?
Rodzina też nie jest otyła, w końcu niska kobieta ważąca 80 kg jest drobna, a średniego wzrostu facet ważący przeszło stówkę to w ogóle norma.

Owszem, różnice w budowie mają wpływ na wygląd, ale różnice będą rzędu kilku, a nie 20-30 kg.

69

Odp: Związek po 30?
JuliaUK33 napisał/a:

A skad wy wogole wiecie jakie macie kosci czy grube czy cienkie czy jakie inne skoro nie macie rentgenow w oczach i nie widzicie swoich kosci?

Mierzy się obwód nadgarstka i kostki w stosunku do wzrostu żeby określić czy ma się szerokie kosci.
Lekarz ci może stwierdzić jaka jest ich gęstość, na tej podstawie można sobie wyliczyć ile ważą same kości. Biorąc pod uwagę, że szkielet waży ok 15% masy ciała (osoba dorosła, młoda) a różnica wagi przy gęstych kościach to zaledwie do kilku kilogramów, to nie ma czegoś takiego jak dużo większa waga z powodu samych kości. Jesli ktoś ma szczęście mieć wyjątkowo gęste kości, to raz, że powinien się cieszyć, dwa, że w skali całego ciała „dodatkowa” waga z tego powodu to może być zaledwie parę kilo. Więc jeśli ma nadwagę, to raczej nie o kości powinien się martwić..

70

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

I ja nigdzie tutaj nie powiedziałam, że uważam siebie za szczupłą, powiedziałam tylko że dzięki  wzrostowi nie wyglądam na monstrualnie otyłą tak jak moja koleżanka mierząca 158 cm. Ale oczywiście wy już wiecie lepiej że ja uważam siebie za szczupłą i nie widzę problemu u siebie i zakrzywiam rzeczywistość. Gdybym nie widziała problemu to nie stosowałabym diety i nie chodziła do dietetyka, a ja całe swoje życie jestem na diecie. Nie jest miło jak się całe życie sobie odmawia wielu rzeczy a widzi się jak np. rodzina czy znajomi jedzą ciasta, mają spotkania rodzinne, chodzą na pizzę a mimo to efektów nie ma.

OK. Jak zakwalifikujesz tę kobietę?
https://longtallsallyblog45841445.files … jpg?w=1366

Myślę, że ma sporą nadwagę, ale ile waży ciężko mi stwierdzić bo każdy inaczej wygląda przy każdej wadze.

Pooglądajcie sobie może Kasie Guzik 100 kg chudsza, ona schudła z wagi 180 kg do 78 kg  i jak sama mówi, w tej wadze czuje się najlepiej i nie chce schodzić poniżej 78 kg. Sama mówi często żeby nie sugerować się wagą, bo można ważyć sporo a nie wyglądać na swoją wagę. Ale pewnie dla was ona i tak jest już otyła bo nie waży 60 kg.

Odp: Związek po 30?
Karmaniewraca napisał/a:

Jest pewna hipoteza a chyba juz nawet było badanie, że cialopozytywnosc jest skonstruowana przez kobiety, żeby inne kobiety żyły w zaniedbaniu, otyłe i były mniejszym zagrożeniem na rynku matrymonialnym. Jakkolwiek brzmi to absordualnie to jednak jest w tym trochę sensu. wink

To fakt. Miałam kilka takich toksycznych koleżanek. Z akcentem na czas przeszły.


Druga sprawa, są otyłe kobiety w związkach i to szczęśliwych. Oczywscie facet to nie jakiś Alvaro, ale bardzo dobre chłopaki.


Ale ja nie mówię, że są niezadowolone ze swoich facetów. Najczęściej są. Ale ogólnie otyłość spowodowana była i jest u nich nieradzeniem sobie z życiem i sobą samą. Depresja leczona nadmiarem jedzenia. Nie da się tego nazwać "szczęściem", choć starają się trzymać takie pozory. Ale za każdym razem jak popłynie więcej wina to się kończy płaczem z powodu wagi.

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A skad wy wogole wiecie jakie macie kosci czy grube czy cienkie czy jakie inne skoro nie macie rentgenow w oczach i nie widzicie swoich kosci?

Mierzy się obwód nadgarstka i kostki w stosunku do wzrostu żeby określić czy ma się szerokie kosci.
Lekarz ci może stwierdzić jaka jest ich gęstość, na tej podstawie można sobie wyliczyć ile ważą same kości. Biorąc pod uwagę, że szkielet waży ok 15% masy ciała (osoba dorosła, młoda) a różnica wagi przy gęstych kościach to zaledwie do kilku kilogramów, to nie ma czegoś takiego jak dużo większa waga z powodu samych kości. Jesli ktoś ma szczęście mieć wyjątkowo gęste kości, to raz, że powinien się cieszyć, dwa, że w skali całego ciała „dodatkowa” waga z tego powodu to może być zaledwie parę kilo. Więc jeśli ma nadwagę, to raczej nie o kości powinien się martwić..


Gęstość kości mierzy się badaniem DXA, a nie obwodami. Te o niczym nie mówią.

73

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A skad wy wogole wiecie jakie macie kosci czy grube czy cienkie czy jakie inne skoro nie macie rentgenow w oczach i nie widzicie swoich kosci?

Mierzy się obwód nadgarstka i kostki w stosunku do wzrostu żeby określić czy ma się szerokie kosci.
Lekarz ci może stwierdzić jaka jest ich gęstość, na tej podstawie można sobie wyliczyć ile ważą same kości. Biorąc pod uwagę, że szkielet waży ok 15% masy ciała (osoba dorosła, młoda) a różnica wagi przy gęstych kościach to zaledwie do kilku kilogramów, to nie ma czegoś takiego jak dużo większa waga z powodu samych kości. Jesli ktoś ma szczęście mieć wyjątkowo gęste kości, to raz, że powinien się cieszyć, dwa, że w skali całego ciała „dodatkowa” waga z tego powodu to może być zaledwie parę kilo. Więc jeśli ma nadwagę, to raczej nie o kości powinien się martwić..


Gęstość kości mierzy się badaniem DXA, a nie obwodami. Te o niczym nie mówią.

Przeczytaj jeszcze raz: żeby określić szerokość tam napisałam, o gęstości pisałam przecież że to określa lekarz badaniem.

74 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-13 15:42:10)

Odp: Związek po 30?
luna.negra napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

I ja nigdzie tutaj nie powiedziałam, że uważam siebie za szczupłą, powiedziałam tylko że dzięki  wzrostowi nie wyglądam na monstrualnie otyłą tak jak moja koleżanka mierząca 158 cm. Ale oczywiście wy już wiecie lepiej że ja uważam siebie za szczupłą i nie widzę problemu u siebie i zakrzywiam rzeczywistość. Gdybym nie widziała problemu to nie stosowałabym diety i nie chodziła do dietetyka, a ja całe swoje życie jestem na diecie. Nie jest miło jak się całe życie sobie odmawia wielu rzeczy a widzi się jak np. rodzina czy znajomi jedzą ciasta, mają spotkania rodzinne, chodzą na pizzę a mimo to efektów nie ma.

OK. Jak zakwalifikujesz tę kobietę?
https://longtallsallyblog45841445.files … jpg?w=1366

Myślę, że ma sporą nadwagę, ale ile waży ciężko mi stwierdzić bo każdy inaczej wygląda przy każdej wadze.

Pooglądajcie sobie może Kasie Guzik 100 kg chudsza, ona schudła z wagi 180 kg do 78 kg  i jak sama mówi, w tej wadze czuje się najlepiej i nie chce schodzić poniżej 78 kg. Sama mówi często żeby nie sugerować się wagą, bo można ważyć sporo a nie wyglądać na swoją wagę. Ale pewnie dla was ona i tak jest już otyła bo nie waży 60 kg.

Twoja Kasia ma nadwagę, widać po nogach, ma spory biust który też pewnie dużo waży. Widze chyba jakaś bliznę po wycinaniu skóry z brzucha więc talie ma małą w porównaniu do góry i dołu i to daje efekt mniejszej wagi. Ale nie nazwałabym jej już otyłą. Natomiast widać pozostałości po byciu chorobliwie otyłym, np dłonie na niektórych zdjęciach wyglądają na nieproporcjonalnie duże. Więc możliwe, że trochę nagina rzeczywistość przerabiając zdjęcia. Ale chyba nie, chyba to jest faktycznie po otyłości.
Teraz jest bardziej zrobiona i ciężko nawet stwierdzić, że to są sama osoba co na grubych zdjęciach. Ale na starszych zdjęciach widać, że to ona.

W sumie chuj w to ile ona teraz waży, imo wygląda ślicznie i dobrze jej w tej wadze. Ma śliczny uśmiech i fajne stylowki. Fajny profil imo.

75 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-13 16:55:00)

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, iście święte... w wyniku takich złotych rad to ich 150-kilowa adresatka ...

Kolejny debil. Przeciez ona pisze że ma założony BALON ŻOŁĄDKOWY. Nie ma opcji żeby nie schudła po jego założeniu. Ona już podjela bardzo drastyczna i inwazyjna metode żeby schudnąć. Nie ma sensu jej dalej tłumaczyć jak to jej życie się zmieni kiedy tylko pojdzie pobiegać ponieważ ona już jest w trkcie leczenia które daje efekt bieganie razy tysiąc. Jej wage można traktowac jako artefakt przeszłości, a to że schudnie przyjąć za fakt. Dlatego NIE poruszam z nią tematu wagi i odchudzania. Ona już ma na tym punkcie kompleksy i już dąży do ziany swojego życia w aktywny sposób.

Nie można wymagać od innych tego, czego samemu się nie spełnia.

Czyli facet nie może oczekiwać zdolności do donoszenia ciąży bo sam ich nie posiada? Dałam najbardziej przejaskrawiony przykład, ale chyba załapałaś. Jednych kreci różnorodność, a inni będa chcieli chlopaka z którym wymieniaja się genderless ubraniami. Są rózne związki i nie zawsze trzeba wszystko dzielić 50/50.
A co do tego czy można coś wymagac czy nie to nie ma znaczenia. Nie muszę miec pozwolenia żeby coś wymagać (etycznego, moralnego, czy jak to sobie definiujesz) zeby byc skutecznym w pilnowaniu żeby inni moje wymaganie spełniali. Możesz miec moralne, etyczne prawo żeby cos wymagać bo jesteś zajebistą laską ale jednocześnie zupełnie nie potrafić tego robić. Np w innym wątku mieliśmy laske która była ładniejsza niż ex, mieli bardziej stabilny związek i planowali ślub (a ex była jedynie walnięta), ale płaciła więcej na rankach niż ex swojego faceta. Ex wymagała pełnej troski ze strony faceta, być może bezprawnie, a obecna mimo pełni praw do stawiania wymagań tego nie robiła.
Ja radze zeby nauczyć sie stawiać wymagania i przywyknąć że weryfikujesz swoje oczekiwania. uważam że polki sa bardzo zakompleksione, nie potrafią tego robić, i czekają co księciunio postanowi, czesto marnujac sobie tym samy zycie. Widzac kobiete ktora ma kompleksy na punkcie swojej wagi zakladam ze tez bedzie startowac do zwiazku z gorszej w swoim mniemaniu pozycji niż facet. A w ten sposób można trafić na złego faceta. Manipulanta, oszusta, naciągacza. Oni supe wyczuwają kompleksy, więc pora się ich zaczac pozbywac(bo to że ona schudnie jest faktem, przecież już ma balon żołądkowy i jest na dobrej drodze).

Czy grube babki są w szczęśliwych związkach? Nie spotkałam. Z moich koleżanek, które naprawdę są grube, a nie że mają kilka kg lekkiej nadwagi, to mają depresję i zajadają swoje problemy i emocje.

I wg ciebie ich waga to jedyny czynnik który decyduje o ich samotności i depresji? Bo tak to przedstawiasz. Ja nie znam ani jednej kobiety która jest sama tylko i wyłacznie przez swoją wage, ani takiej która ma szczesliwe życie i fajne związki dzięki swojemu super wyglądowi.

Wiewiórko, ile masz lat? Jak oceniasz swoje życie 10-lat temu? Czy z perspektywy lat nie widzisz, że byłaś w związkach w których za mało wymagałaś? Nie masz jakiś wposmnień jak będac nastolatką rzucałaś wszystko w kąt bo dostałaś SMSa od gościa którego lubisz, pomimo że wiedziałaś ze tydzien wczesniej kręcił z twoją koleżanką(albo było z nim coś innego nie tak)? Nie iałaś takich sytuacji które z perspketywy czasu oceniasz jako super zaniżanie swojej wartości? Pytam o przeszłość bo z czasem nabieramy perspektywy. Uważasz że zawsze potrafiłaś dostać wszystko czego potrzebujesz w związkach, czy czasem byłaś zaniedbana?

76

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, iście święte... w wyniku takich złotych rad to ich 150-kilowa adresatka ...

Kolejny debil. Przeciez ona pisze że ma założony BALON ŻOŁĄDKOWY. Nie ma opcji żeby nie schudła po jego założeniu. Ona już podjela bardzo drastyczna i inwazyjna metode żeby schudnąć. Nie ma sensu jej dalej tłumaczyć jak to jej życie się zmieni kiedy tylko pojdzie pobiegać ponieważ ona już jest w trkcie leczenia które daje efekt bieganie razy tysiąc. Jej wage można traktowac jako artefakt przeszłości, a to że schudnie przyjąć za fakt. Dlatego NIE poruszam z nią tematu wagi i odchudzania. Ona już ma na tym punkcie kompleksy i już dąży do ziany swojego życia w aktywny sposób.

Posłuchaj tępa chamico: schudnąć schudnie, ale ma całkiem niemałą szansę że to wróci, bo balon z reguły po pół roku czy roku się usuwa. I wtedy wszystko zależy od tego jak pacjent się przyzwyczai do nowego trybu żywienia; a czasem i 2 na 5 wraca do starego i wracamy do punktu wyjścia.

77

Odp: Związek po 30?
Karmaniewraca napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Mój wuja waży 103 kg przy wzroście 178 cm a wygląda naprawdę szczupło i każdy by powiedział że góra waży 80 kg.


Bajki opowiadasz. Chris Bumstead, jeden z najlepszych kulturystów ma 185cm wzrostu i wagę ok 105 kg i zobacz jak on wygląda potężnie, a praktycznie nie ma tkanki tłuszczowej, która i tak ma większą objętość niż mięśnie. Jakby miał przy tym wzroście i wadze te 10-15% tkanki, to byłby jeszcze większy.

Grube kości to nic innego jak mit. Są po prostu różne typy sylwetek (ektomorf, mezomorf, endomorf), ale niezależnie od tego, przy takich wymiarach i masie, to nie da się tego nazwać szczupłym. Bez przesady.



Robsonpl napisał/a:

Rady zacytowane powyżej, że facet będzie zabiegać, zapraszać, komplementować 150 kg kobietę możesz między bajki włożyć.


Ja też nie wiem po co takie kity się wciska niektórym kobietom, że wartościowy facet będzie zabiegać o zapuszczoną i zaniedbaną, a do tego zakompleksioną istotkę. Ja wiem, że to fajnie być ciałopozytywnym, ale są pewne granice motywacji, których jednak nie powinno się przekraczać. Nie można wymagać od innych tego, czego samemu się nie spełnia.




Czy grube babki są w szczęśliwych związkach? Nie spotkałam. Z moich koleżanek, które naprawdę są grube, a nie że mają kilka kg lekkiej nadwagi, to mają depresję i zajadają swoje problemy i emocje.


Jest pewna hipoteza a chyba juz nawet było badanie, że cialopozytywnosc jest skonstruowana przez kobiety, żeby inne kobiety żyły w zaniedbaniu, otyłe i były mniejszym zagrożeniem na rynku matrymonialnym. Jakkolwiek brzmi to absordualnie to jednak jest w tym trochę sensu. wink

Druga sprawa, są otyłe kobiety w związkach i to szczęśliwych. Oczywscie facet to nie jakiś Alvaro, ale bardzo dobre chłopaki.

Kolejna sprawa z tym jak komu się znów wydaje że wygląda. Wszystko to kwiestia tego co dla danej osoby jest ładne. Dla niektórych większe kobiety są atrakcyjne więc i dana osoba nigdy nie będzie sie czuć gruba z jakaś tam waga ponad 80 podczas gdy dla kogoś kto ma 166 i przekroczy swoją waga 57 dobije do 60 to już jest otyłość.
Zawsze miałam najmniej tkanki tłuszczowej najpierw w lo bo dużo ćwiczyłam, potem też trzymalam wagę i tłuszczu na brzuchu nigdy nie miałam i nie toleruje (moja estetyka) a jak miałam 60 kilo nie w ub roku to czułam się jak wieloryb choć nikt nie widział różnicy ale ja tak i dla mnie to była nadwagą. Teraz znów się czuję zajebiscie ale jak widać każdy ma bardzo różna estetykę i wizję siebie.

Sądzę, że raczej przez otyłe kobiety, które chcą mieć wszystko łatwo. Problem polega tylko na tym, że można próbować się oszukiwać, można też oszukiwać inne otyłe kobiety, ale nie da się oszukać facetów bo tu działa biologia.

78

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, iście święte... w wyniku takich złotych rad to ich 150-kilowa adresatka ...

Kolejny debil. Przeciez ona pisze że ma założony BALON ŻOŁĄDKOWY. Nie ma opcji żeby nie schudła po jego założeniu. Ona już podjela bardzo drastyczna i inwazyjna metode żeby schudnąć. Nie ma sensu jej dalej tłumaczyć jak to jej życie się zmieni kiedy tylko pojdzie pobiegać ponieważ ona już jest w trkcie leczenia które daje efekt bieganie razy tysiąc. Jej wage można traktowac jako artefakt przeszłości, a to że schudnie przyjąć za fakt. Dlatego NIE poruszam z nią tematu wagi i odchudzania. Ona już ma na tym punkcie kompleksy i już dąży do ziany swojego życia w aktywny sposób.

Posłuchaj tępa chamico: schudnąć schudnie, ale ma całkiem niemałą szansę że to wróci, bo balon z reguły po pół roku czy roku się usuwa. I wtedy wszystko zależy od tego jak pacjent się przyzwyczai do nowego trybu żywienia; a czasem i 2 na 5 wraca do starego i wracamy do punktu wyjścia.

To prawda zadne balony, operacje ani inne wydziwiania nic nie pomoga jak nie bedzie miala checi zmienic styl zycia

79

Odp: Związek po 30?

Autorko, super, że zaczęłaś dbać o swoje zdrowie! To pomoże Ci odzyskać poczucie sprawczości i podniesie pewność siebie.

30 lat to naprawdę nie jest za późno na miłość, ale warto, żebyś sobie przemyślała czego szukasz. Może się okazać, że Twoje wymagania nie pokrywają się z Twoim celem. Jeśli szukasz książkowego amanta z myślą o zakładaniu rodziny może być ciężko, amanci z reguły nie spieszą się do żeniaczki i pieluch smile

W tym wieku raczej znasz już swoje potrzeby, wiesz czego nie chcesz i czego chcesz. Cały ambaras w szukaniu partnera na życie polega na tym, że trzeba umiejętnie zgrać swoje oczekiwania ze swoimi możliwościami. A możliwości to jest to jaką ofertę przynosisz na stół po swojej stronie. Zaczęłaś o siebie dbać od strony fizycznej - to bardzo ważne. Nie chodzi o to, żebyś wyglądała jak super modelka, ale zdrowy wygląd i silne zdrowe ciało to połowa sukcesu.
Tak jak ktoś napisał wcześniej, dobrze, żebyś była pod opieką psychodietetyka - operacja z całą pewnością pomoże, ale trzeba wprowadzić trwałe nawyki, które będą wspierać zdrowy tryb życia bez rycia głowy. Można być atrakcyjną fizycznie kosztem swojego zdrowia psychicznego, ale można mieć i fajne ciało i spokojną głowę. Celuj w to drugie - to pomoże Ci zbudować pewność siebie.

Dodaj aktywność - spacery, basen, rower, chodzenie po górach. Zwiększona aktywność doda Ci energii, co doda punktów do atrakcyjności.

Kolejny element atrakcyjności to coś, czego ładna pupa i talia osy nie zastąpią, czyli Twoje podejście do samej siebie. Niezależnie od tego na jakim etapie życia jesteś należy Ci się szacunek od samej siebie i poczucie, że jesteś wartościową osobą. Nawet jeśli schudniesz i zmienisz się w szprychę, jeśli będziesz zakompleksioną dziewczyną z niskim poczuciem własnej wartości faceci rozjadą Cię jak walec. Nie mam na myśli "ciałopozytywnych" slonagów "jak chcesz być otyła, to bądź" - nie bądź, otyłość jest niezdrowa, ale nie pozwól, żeby ten stan, nad którym pracujesz, sprowadził Cię do pozycji wycieraczki. Może terapia? Może konsultacje z psychologiem?

Tinder jest średnim miejscem na spotkanie miłości życia (chociaż sama znam dwa małżeństwa, które się tam poznały). Może warto wyłożyć trochę pieniędzy i zapisać się do jakiegoś biura randkowego/matrymonialnego? Tam jest większy odsiew i większa szansa, że trafisz na kogoś kto ma podobne cele.
Trzymam kciuki!

80 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-13 20:59:36)

Odp: Związek po 30?
Karmaniewraca napisał/a:

Jest pewna hipoteza a chyba juz nawet było badanie, że cialopozytywnosc jest skonstruowana przez kobiety, żeby inne kobiety żyły w zaniedbaniu, otyłe i były mniejszym zagrożeniem na rynku matrymonialnym.

Nie spotkałam ani jednego faceta który zostawił swoję partnerke dla kogoś innego bo był chudszy, szczuplejszy. Nie spotkałam tez żadnego który na etapie randkowania wybrał partnerke bo była szczuplejsza niż inne.
Ciałopozytywnośc jest awangardą do kultury herion chick. Moim zdaniem to fajny ruch który naprawi głowy wielu i pozwoli wrócić do normy traktowaniu wlasnego ciała. Za 20 lat chodzenie na siłownie celem wyglądania seksownie dla płci przeciwnej będzie śmiesznym wspomnieniem przeszłości.  Tak samo jak gen z po hookup culture czuje niesmak do seksu i nie pozwala żeby ta strefa była decydująca w ich życiu, tak kolejne pokolenie nie pozwoli żeby kult ciała odgrywał ważną role w życiu i zostanie to sprowadzone do śmieszności. Ciałopozytywność jest przesadzona ale taki musi być każdy awangardowy ruch. Ciałonormcore, normictwo ciałowe czy coś w ten deseń byłby za słaby żeby obalić wieloletnie pranie mozgow robione przez wielkie koncerny modowe.

81

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Tak, iście święte... w wyniku takich złotych rad to ich 150-kilowa adresatka ...

Kolejny debil. Przeciez ona pisze że ma założony BALON ŻOŁĄDKOWY. Nie ma opcji żeby nie schudła po jego założeniu. Ona już podjela bardzo drastyczna i inwazyjna metode żeby schudnąć. Nie ma sensu jej dalej tłumaczyć jak to jej życie się zmieni kiedy tylko pojdzie pobiegać ponieważ ona już jest w trkcie leczenia które daje efekt bieganie razy tysiąc. Jej wage można traktowac jako artefakt przeszłości, a to że schudnie przyjąć za fakt. Dlatego NIE poruszam z nią tematu wagi i odchudzania. Ona już ma na tym punkcie kompleksy i już dąży do ziany swojego życia w aktywny sposób.

No nie do końca. Znajoma po operacji bariatrycznej ładnie chudła przez pół roku, może trochę więcej. Przeszła ze "skrajnie otyła" do "spora nadwaga", ale teraz, niecałe 2 lata po, waży niewiele mniej niż przed operacją. To nie jest magiczny środek, który sam załatwi wszystko bez udziału pacjentki.

82 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-13 21:42:36)

Odp: Związek po 30?

.

83

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

Chciałabym zasięgnąć porady innych kobiet. Jestem po trudnych przejściach, właściwie zmarnowałam ostatnie 10 lat życia. Mam skończone 29 lat. Kilka dni temu miałam założony balon żołądkowy, w tym roku po raz kolejny zaczęłam studia jednolite magisterskie.

Wciąż marze jednak o założeniu rodziny, domu i fajnym związku.

Czuję, że jak schudnę wreszcie po tylu latach to dopiero zacznę żyć, tylko nie wiem czy nie będzie za późno.

Troche dziwne z tymi studiami. Z czego żyjesz? To studia zaoczne?
Probelm jest taki że dużo lasek w okolicy 30 orientuje się że fajnie zalożyc rodzine i szuka kogoś ogarnietego bo same nie za bardzo ogarniają życie. Konkurencja spora.

Dobra wiadomość jest taka, że kobiety w Polsce są na maxa zakompleksione (dla ciebie nie dla nich) i zupełnie nie potrafią wymagac od facetów. Podobnie jak ty uważają że muszą schudnąć, zrobić makijaż, odstawić się, być miłe, zabawne i urocze a na pewno ktoś je zauważy, a jak już to zrobi to sam się domyśli jak ma je traktować i da im wszystko co najlepsze. Błąd. Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej tego i na koniec i tak znaleźć kogoś kto twoje wymagania spełni. Nie chodzi o to żeby przyjsć na randke z listą żądań, ale zwyczjajnie, zakładasz konto na tinderze, facet zaprasza cię do mc donalda i czeka az zapłacisz 50/50(czy robi cokolwiek co wg ciebie nie spełnia definicji dobrej randki) więc usuwasz pare i kolejny. Facet zaczyna ci coś sugerowac ze jesteś od niego gorsza, ze czegoś ci brakuje, więc go olewasz i kolejny. Właściwie każda kobieta którą znam i która ma faceta na poziomie poznała go w ten sposób. Miała jakieś swoje wymagania i jak facet ich nie spełniał to kolejny. Nie skupiały się żeby zmieniać siębie i być coraz lepsze, tylko żeby znaleźć kogś kto ma to czego chcą. Laski które miały poczucie niższości, na siłe ratowały związek, czekały że facet sie zmieni, że muszą zmienic siebie zeby zaczac miec jakies oczekiwania w zwiazku raczej mają takich leniuszków u boku.


Przede wszystkim gratuluję Ci autorko podjęcia decyzji o pracy nad sobą. Życzę przede wszystkim dużo wytrwałości i trzymam kciuki.

Uważaj jednak na rady "dobrych kolezanek" jak z posta powyżej. Jest w tym poście czesc prawdy - oczywiście musisz nauczyc się odsiewać facetow z którymi nie da się zbudowac udanej relacji a na pewno toksyków . Ale... podejście pt. wymagaj od niego, oczekuj, ma cie wielbic, komplementowac i najlepiej czytac w Twoich myslach itd itp połącz koniecznie ze świadomością że w związku musisz też dawać bo facet też ma swoje oczekiwania. Dopiero spotkanie się po środku da Ci szanse na udany zwiazek. A post powyżej odczytuje jako postawę księżniczki wokół której maja latać panowie typu "podnóżek". Może znajdziesz takiego faceta ale gwarantuje Ci na 100% - nie będziesz z takim na dłuższą metę szczęśliwa.

Nie oczekuj od faceta bo z tego będą tylko problemy. Oczekiwanie to częsta cecha kobiet. Nie zadziała. Nie oczekuj tylko mów czego oczekujesz. Któraś pani napisała z wyrzutem że facet idzie do knajpy z babką i proponuje zapłacenie 50/50. Osobiście zawsze place ale spotkałem się z babkami które były wręcz oburzone że w dobie równouprawnienia  nie pytam czy zrzucamy się na kolację. Także przede wszystkim nie oczekuj tylko mów. Wtedy jest szansa że się dogadacie.

I mam wrażenie że masz troszkę infantylne podejście do związków. Takie trochę "z romansidła ". Zwiazek to ciężka tyra, dużo rozmów., kompromisów a czas leczy z podejścia do związku   jak w komedii romantycznej.

Jeszce raz powodzenia i pamiętaj- mów czego potrzebujesz i oczekujesz ale pytaj też czego druga strona oczekuje i bądź gotowa na  dawanie od siebie. Wtedy może się uda

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:

Przeczytaj jeszcze raz: żeby określić szerokość tam napisałam, o gęstości pisałam przecież że to określa lekarz badaniem.

Ok. Ale po co taki pomiar? Przecież to nic nie daje smile

85

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Jest pewna hipoteza a chyba juz nawet było badanie, że cialopozytywnosc jest skonstruowana przez kobiety, żeby inne kobiety żyły w zaniedbaniu, otyłe i były mniejszym zagrożeniem na rynku matrymonialnym.

Nie spotkałam ani jednego faceta który zostawił swoję partnerke dla kogoś innego bo był chudszy, szczuplejszy. Nie spotkałam tez żadnego który na etapie randkowania wybrał partnerke bo była szczuplejsza niż inne.
Ciałopozytywnośc jest awangardą do kultury herion chick. Moim zdaniem to fajny ruch który naprawi głowy wielu i pozwoli wrócić do normy traktowaniu wlasnego ciała. Za 20 lat chodzenie na siłownie celem wyglądania seksownie dla płci przeciwnej będzie śmiesznym wspomnieniem przeszłości.  Tak samo jak gen z po hookup culture czuje niesmak do seksu i nie pozwala żeby ta strefa była decydująca w ich życiu, tak kolejne pokolenie nie pozwoli żeby kult ciała odgrywał ważną role w życiu i zostanie to sprowadzone do śmieszności. Ciałopozytywność jest przesadzona ale taki musi być każdy awangardowy ruch. Ciałonormcore, normictwo ciałowe czy coś w ten deseń byłby za słaby żeby obalić wieloletnie pranie mozgow robione przez wielkie koncerny modowe.

Oczywiście uważam, że to świetny ruch. Po prostu niedawno wpadła mi w ucho wypowiedź dr tracy vaillancourt i zgadzam się z nią w wielu rzeczach. Nie wiem jak można potwierdzić te hipotezę ale skoro zajmuje się tematyka kobiet,rywalizacji itp to pewnie jakieś wnioski mogła wyciągnąć.

Co do reszty, jak wyżej pisałam, każdy ma inna estetykę.

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czyli facet nie może oczekiwać zdolności do donoszenia ciąży bo sam ich nie posiada?

Nie rżnij głupa. Wiesz o co chodzi. Same wytykacie palcami razem z innymi dziewczynami od dawna Shiniemu czy Race, ze oczekują gwiazdki z nieba. Albo punktujecie Nowe_otwarcie. Bo wyżej srają niż dupy mają i oczekują, że kobiety się dla nich poświęcą, choć sami nie dają nic z siebie. A chorobliwie otyłej dziewczynie radzisz, żeby miała wymagania i się ceniła.

Przecież to chore. Jak ktoś chce czegoś w życiu więcej, to darcie ryja "dej, bo mnie sie należy" jest ostatnią rzeczą, jaką powinno się robić. Trzeba po prostu wziąć się do roboty i zapracować na swój sukces i szczęście.


I wg ciebie ich waga to jedyny czynnik który decyduje o ich samotności i depresji?

Główny. Ale nie napisałam, że są same. Napisałam, że u wszystkich otyłych dziewczyn jakie znam, to związane jest to z depresją i zajadaniem stresu i emocji. Są smutne? Kubeł lodów albo tabliczka czekolady. Są zadowolone? Najlepiej się świętuje pizzą i butelką wina. Wolny czas? No przecież, że działeczka grill i piwo. A potem płacz jak przychodzi do zakupów, bo w nic się nie mieści, nie dopina, albo wygląda jak szynka obwiązana sznurkiem. A co chwila któraś z nich mnie prosi, żebym pomogła im schudnąć, zmienić nawyki żywieniowe i być bardziej aktywną w życiu. I co? Jak krew w piach. Przecież jak zje jednego cukierka to nic się nie stanie. Bo intensywniejszym spacerze to przecież oczywiste, że musi wstąpić na kebaba, bo jest głodna. Spociła się i pić się chce? Woda jest taka paskudna, ale litr słodzonego napoju jak znalazł. Bo jak w płynie to się nie liczy.




Wiewiórko, ile masz lat? Jak oceniasz swoje życie 10-lat temu? Czy z perspektywy lat nie widzisz, że byłaś w związkach w których za mało wymagałaś?

Mam 38 lat. 10 lat temu miałam depresję, bo moje koleżanki miały męża lub dziecko, albo jedno i drugie, a mi się takie instynkty nie włączały. Myślałam, że jest ze mną coś nie tak. Że jestem wybrakowana i gorsza. Zrewidowałam swoje cele życiowe dzięki terapii i teraz jestem szczęśliwsza. A jak widzę i słyszę moje dzieciate koleżanki, które utknęły z nieperspektywicznymi facetami ze względu na dziecko z wpadki (które często były zaplanowane), to wiem, że dobrze zrobiłam odpuszczając sobie posiadanie dziecka. Mam tylko jedną przyjaciółkę poza moją siostrą, które z posiadania dzieci i swoich mężów faktycznie są zadowolone. Wszystkie inne jak jeden mąż ciągle marudzą. A im więcej wypiją tym mocniej marudzą i tym bardziej żałują.

Nigdy nie byłam w związkach, w których za mało wymagałam. Jak były problemy nie do rozwiązania, to ze związku rezygnowałam, choć nie zawsze było to łatwe. Ale ostatecznie nie mam sobie nic do zarzucenia. Jak byłam zaniedbywana, to związek kończyłam jeśli po rozmowach nic się nie zmieniało. Na jaką cholerę mam z siebie robić męczennicę? A to, że jakiś prostak zachował się wobec mnie po chamsku, to nie wpływa na moją samoocenę. Nie mam mentalności ofiary.

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Jest pewna hipoteza a chyba juz nawet było badanie, że cialopozytywnosc jest skonstruowana przez kobiety, żeby inne kobiety żyły w zaniedbaniu, otyłe i były mniejszym zagrożeniem na rynku matrymonialnym.

Nie spotkałam ani jednego faceta który zostawił swoję partnerke dla kogoś innego bo był chudszy, szczuplejszy. Nie spotkałam tez żadnego który na etapie randkowania wybrał partnerke bo była szczuplejsza niż inne.


No popatrz, a to jeden z głównych powodów dla których poznawani przeze mnie faceci wybierali mnie ponad inne dziewczyny, którymi byli zainteresowani. A zdarzało się, że i rzucali swoje zaniedbane połówki. Bo byłam zgrabniejsza, jędrniejsza i dzięki temu po prostu atrakcyjniejsza.

Drugim powodem było to, że mogli ze mną normalnie porozmawiać, bo nie jestem księżniczką, nie urządzam dram i potrafię o siebie zadbać bez wydziwiania i miliona wymówek.


Tak samo jak gen z po hookup culture czuje niesmak do seksu i nie pozwala żeby ta strefa była decydująca w ich życiu, tak kolejne pokolenie nie pozwoli żeby kult ciała odgrywał ważną role w życiu i zostanie to sprowadzone do śmieszności.

Tak patrzę na rzeźby i freski Michała Anioła czy innych mistrzów jeszcze od czasów starożytności i na współczesnych fit influencerów i jakoś kierunek wciąż pozostaje ten sam. Ludzkość dąży do doskonałości i tu się nic nie zmienia poza chwilowymi modami zakompleksionych prymitywów.


Ciałopozytywność nie jest ruchem nowym. To się zaczęło po 1 wojnie światowej i dotyczyło strasznie okaleczonych młodych chłopców wracających z frontu, a przez rany niezdolnych do społecznego życia. To są też początki operacji plastycznych, rekonstrukcji twarzy i podobnych zabiegów. Potem zaczęto zwracać uwagę na dyskryminowanie ludzi grubych w połowie XX wieku. A to co jest teraz, to jest karykaturą tamtych ruchów i ich motywacji. Teraz forsuje się grube jako nowe zdrowe. Co jest straszne, ale na szczęście to powoli mija. Już te najgrubsze i najgłośniejsze influencerki tego ruchu zaczęły się odchudzać, bo zdrowie im się posypało. Było o tym głośno na początku tego roku. I ludzie zaczęli je hejtować. Wnioski z tego były takie, jak Karmaniewraca napisała: po prostu inni karmili się ich chorobą. Doładowywali siebie ich kosztem.

88

Odp: Związek po 30?

Każdy chce być z najatrakcyjniejsza osoba w pakiecie z zajebistym charakterem. Nigdy nie uwierzę, że jeśli facet ma dostęp i może wybrać niech fajna laska z zajebistym charakterem, a średnia laska z zajebistym charakterem to wybór jest oczywisty. Oczywistym jest też, że faceci idą na randkę z taka kobieta która się na ta randkę zgodzi i tylko nieliczni mają te dwie opcje i jeszcze mieć opcje wyboru. Tymbardziej na etapie randkowania ludzie próbują wybrać najlepsza opcje dla siebie.

Odp: Związek po 30?
Karmaniewraca napisał/a:

Każdy chce być z najatrakcyjniejsza osoba w pakiecie z zajebistym charakterem. Nigdy nie uwierzę, że jeśli facet ma dostęp i może wybrać niech fajna laska z zajebistym charakterem, a średnia laska z zajebistym charakterem to wybór jest oczywisty. Oczywistym jest też, że faceci idą na randkę z taka kobieta która się na ta randkę zgodzi i tylko nieliczni mają te dwie opcje i jeszcze mieć opcje wyboru. Tymbardziej na etapie randkowania ludzie próbują wybrać najlepsza opcje dla siebie.


No właśnie. Pisanie, że jest inaczej to po prostu zakłamywanie rzeczywistości.

To przykre, ale z tego co widzę po ludziach poznanych na przestrzeni lat, to takie negacje powszechnych mechanizmów biologii i ewolucji padają zawsze od osób, które nie mogą się pogodzić z tym, co widzą w lustrze. I oczekują, że to świat dostosuje się do nich. Z jednej strony mi ich żal, ale z drugiej mamy XXI wiek do cholery i iść na terapię i dobrać leki odpowiednie do schorzenia można bardzo łatwo. Siłownie i fitness kluby to też nie są jakieś miejsca tajemne, o istnieniu których wiedzą tylko nieliczni.

A ile to genialnych i prostych jest programów treningowych do zrobienia w domu? Szok. Wystarczy minimum motywacji zamiast szukać kolejnych wymówek.

90

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

A to co jest teraz, to jest karykaturą tamtych ruchów i ich motywacji. Teraz forsuje się grube jako nowe zdrowe.

Nie wiem do końca jaka jest retoryka tego ruchu. Poważnie mówią, że grube jest zdrowe? Wydawało mi się, że chodziło głównie o to, by takie osoby nie wstydziły się wychodzić z domu, czy też odkrywać, np. latem, jakichś mankamentów swojego ciała. To miałoby sens, bo kiedy ktoś nie wychodzi z domu, bo wstydzi się pokazać ludziom ze swoją otyłością, to ma mniej ruchu, co pogłębia problem. Poza tym to dałoby ludziom wolność. Przecież to musi być straszne, kiedy jest upał, a ktoś ma jakieś blizny, plamy i zakrywa je nosząc długi rękaw, długie spodnie.

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:

Nie wiem do końca jaka jest retoryka tego ruchu. Poważnie mówią, że grube jest zdrowe?


Poważnie. Współczesne "body positive" polega na forsowaniu otyłości jako czegoś normalnego i atrakcyjnego.


W Polsce odkąd pamiętam nie było czegoś takiego jak wstyd blizn. Wręcz przeciwnie. "Sznyty" wręcz się eksponowało, a samookaleczanie się (tak u chłopców czy dziewczynek) było bardzo modne za moich szkolnych czasów.

92

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Poważnie. Współczesne "body positive" polega na forsowaniu otyłości jako czegoś normalnego i atrakcyjnego.

W Polsce odkąd pamiętam nie było czegoś takiego jak wstyd blizn. Wręcz przeciwnie. "Sznyty" wręcz się eksponowało, a samookaleczanie się (tak u chłopców czy dziewczynek) było bardzo modne za moich szkolnych czasów.

No tak, ale są jeszcze jakieś tam bielactwa, rozstępy, rozciągnięta skóra po ciąży i inne takie.

A z forsowaniem otyłości jako coś normalnego, może właśnie chodzi o to, co wyżej napisałam? Gorzej gdyby mówili, że to zdrowe i nie należy tego zmieniać.

93 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2024-04-14 13:00:50)

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Każdy chce być z najatrakcyjniejsza osoba w pakiecie z zajebistym charakterem. Nigdy nie uwierzę, że jeśli facet ma dostęp i może wybrać niech fajna laska z zajebistym charakterem, a średnia laska z zajebistym charakterem to wybór jest oczywisty. Oczywistym jest też, że faceci idą na randkę z taka kobieta która się na ta randkę zgodzi i tylko nieliczni mają te dwie opcje i jeszcze mieć opcje wyboru. Tymbardziej na etapie randkowania ludzie próbują wybrać najlepsza opcje dla siebie.


No właśnie. Pisanie, że jest inaczej to po prostu zakłamywanie rzeczywistości.

To przykre, ale z tego co widzę po ludziach poznanych na przestrzeni lat, to takie negacje powszechnych mechanizmów biologii i ewolucji padają zawsze od osób, które nie mogą się pogodzić z tym, co widzą w lustrze. I oczekują, że to świat dostosuje się do nich. Z jednej strony mi ich żal, ale z drugiej mamy XXI wiek do cholery i iść na terapię i dobrać leki odpowiednie do schorzenia można bardzo łatwo. Siłownie i fitness kluby to też nie są jakieś miejsca tajemne, o istnieniu których wiedzą tylko nieliczni.

A ile to genialnych i prostych jest programów treningowych do zrobienia w domu? Szok. Wystarczy minimum motywacji zamiast szukać kolejnych wymówek.

Z jednej strony zgadzam się, że jeśli ktoś wygląda źle i źle sie z tym czuje to naprawdę trzeba nie chcieć dobrze wyglądać i już. Nie trzeba zarabiać dużo żeby się za siebie wziąć, milion darmowych porad i do pracy wizualnej i mentalnej.

A z drugiej strony, ja rozumiem body positive nie jako promowanie bycia otyłym ale jako wybór do tego aby prezentować sie jak chce i nie być oceniania przez pryzmat wyglądu. Uważam, że właśnie body positive robi się niebezpieczne kiedy jest w rękach ludzi którzy chcą użyć innych aby coś osiągnąć dla siebie, forsować niezdrowe nawyki itp.

Dla mnie najgorszym typem osoby jest ktoś kto jest zaniedbany i obniża wartość osoby która o siebie dba i wygląda zajebiscie. Desperacko takie osoby próbują dowieźć, że są lepsze bo nie zwracają uwagę na wygląd. To jest słabe i żałosne i świadczy o tym, że dana osoba jest w cholerę zakompleksiona i trzymam się od takich ludzi z daleka.

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:

A z forsowaniem otyłości jako coś normalnego, może właśnie chodzi o to, co wyżej napisałam? Gorzej gdyby mówili, że to zdrowe i nie należy tego zmieniać.


Tak właśnie mówią.


Rozstępy, bielactwo, piegi to przecież zawsze było. Nikt nie robił nigdy z tego powodu problemów. To osoby zakompleksione zawsze uważały, że wszyscy inni zwracają na to uwagę, a to gówno prawda. Jestem piegowatym rudzielcem i mam kilka białych plam na ciele, a nikt mi nigdy nie dokuczał. A przynajmniej nie naprawdę. Bo wiadomo jak to w szkole z końskimi zalotami. Niezależnie od wszystkiego i tak dostało się każdej dziewczynie podobającej się bardziej. Ale to uroki dorastania i przejmowanie się co dojrzewające dzieci z problemami mówią jest po prostu głupie.

Odp: Związek po 30?
Karmaniewraca napisał/a:

A z drugiej strony, ja rozumiem body positive nie jako promowanie bycia otyłym ale jako wybór do tego aby prezentować sie jak chce i nie być oceniania przez pryzmat wyglądu.


A zaufałabyś dentyście z żółtymi i krzywymi zębami oraz śmierdzącym oddechem? wink




Dla mnie najgorszym typem osoby jest ktoś kto jest zaniedbany i obniża wartość osoby która o siebie dba i wygląda zajebiscie. Desperacko takie osoby próbują dowieźć, że są lepsze bo nie zwracają uwagę na wygląd. To jest słabe i żałosne i świadczy o tym, że dana osoba jest w cholerę zakompleksiona i trzymam się od takich ludzi z daleka.

No właśnie. A tak to teraz wygląda. I tak odebrałam słowa Smutnej o wymaganiach. Sam balon to pójście na łatwiznę. I bez podjęcia rzeczywistej pracy nad sobą, to nie zmieni niczego i minie potem trochę czasu i waga wróci.

96 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-04-14 13:18:35)

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Rozstępy, bielactwo, piegi to przecież zawsze było. Nikt nie robił nigdy z tego powodu problemów.

Skoro tak, to dlaczego influencerzy usuwają takie rzeczy na swoich zdjęciach? Tak samo modele prezentujący jakieś ubrania, czy bieliznę, chociaż w modelingu już zaszły zmiany, ale wcześniej też ich retuszowano.

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:

Rozstępy, bielactwo, piegi to przecież zawsze było. Nikt nie robił nigdy z tego powodu problemów.

Skoro tak, to dlaczego influencerzy usuwają takie rzeczy na swoich zdjęciach? Tak samo modele prezentujący jakieś ubrania, czy bieliznę, chociaż w modelingu już zaszły zmiany, ale wcześniej też ich retuszowano.


Bo to ich własne kompleksy. Co raz powszechniej i głośniej nazywa się to toksycznością tej społeczności. Ta mityczna doskonałość i symetria są odpychające dla większości normalnych ludzi. To zjawisko się nazywało doliną niesamowitości. Oryginalnie dotyczyło robotyki, ale okazuje się, że ma odniesienie do lansowanych idealnie atrakcyjnych ludzi.

Sprawa się ma troszkę inaczej z najmłodszym pokoleniem wychowanym już w realiach internetu, smarfonów i social mediów. Oni bardzo często po prostu nie rozróżniają rzeczywistości od świata wirtualnego i dlatego jest teraz taki wysyp depresji i zaburzeń psychicznych.

98

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Bo to ich własne kompleksy. Co raz powszechniej i głośniej nazywa się to toksycznością tej społeczności.

Skądś się muszą brać te ich kompleksy - głównie z oczekiwań ludzi, którzy ich obserwują. Owszem, toksyczne zjawisko.

Wiewiórka Basia napisał/a:

Sprawa się ma troszkę inaczej z najmłodszym pokoleniem wychowanym już w realiach internetu, smarfonów i social mediów. Oni bardzo często po prostu nie rozróżniają rzeczywistości od świata wirtualnego i dlatego jest teraz taki wysyp depresji i zaburzeń psychicznych.

To prawda. Choć pewnie to nie jest jedyny czynnik.

Odp: Związek po 30?
SamotnaWilczyca napisał/a:

Skądś się muszą brać te ich kompleksy - głównie z oczekiwań ludzi, którzy ich obserwują. Owszem, toksyczne zjawisko.

Z tego co ja widzę, to kompleksy nie mają żadnego związku z oczekiwaniami innych ludzi. To siedzi w człowieku. I to jest wynik niezgodności widoku w lustrze z wyobrażeniem o sobie samym i tym kim chciałoby się być i jak wyglądać.

100 Ostatnio edytowany przez Swanen (2024-04-14 14:20:02)

Odp: Związek po 30?

Do autorki postu: balon gastryczny to oszustwo i naciąganie ludzi na koszty. Niczego ci to na dłuższą metę nie załatwi. Po paru miesiącach go wyciągną,  zaczniesz jeść tak, jak poprzednio i szybko odrobisz wagę.

Jeśli masz problemy z nadwagą i nie możesz schudnąć, to lepiej zrób operację bariatryczną - to o wiele skuteczniejsze rozwiązanie.

101

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Skądś się muszą brać te ich kompleksy - głównie z oczekiwań ludzi, którzy ich obserwują. Owszem, toksyczne zjawisko.

Z tego co ja widzę, to kompleksy nie mają żadnego związku z oczekiwaniami innych ludzi. To siedzi w człowieku. I to jest wynik niezgodności widoku w lustrze z wyobrażeniem o sobie samym i tym kim chciałoby się być i jak wyglądać.

Obserwatorzy nie będą obserwować zwykłych dziewczyn - z mankamentami, o których była mowa, czy np. z krzywym nosem - takie widują na co dzień. Tak więc zdecydowanie mają oczekiwania.

102

Odp: Związek po 30?

Równie dobrze można powiedzieć, że każdy facet chciałby za żonę losową dziunie z pornola do której się masturbował.

Większość ludzi nie ma problemu z oddzieleniem tego co wirtualne i wyobrażone od tego co rzeczywiste.


Nie brakuje fit influencerów walczących z takimi właśnie toksycznymi zachowaniami (nadużywanie operacji plastycznych, sterydów i innych wspomagaczy, photoshopa). Najsłynniejszymi są chyba Joey Swoll i Greg Doucette.

103

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej

Widać że ktoś Cię bije po głowie. Powinnaś to zgłosić albo skorzystać z telefonu zaufania.

Prawda jest taka, że im wyższe się ma wymagania wobec facetów, tym wyższe trzeba samej spełniać. Tak to działa, a zaklinanie rzeczywistości jest dziecinne i długofalowo fatalne w skutkach.
Atrakcyjny wygląd jest biletem wstępu do świata związków i koniec.

104

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Nie brakuje fit influencerów walczących z takimi właśnie toksycznymi zachowaniami (nadużywanie operacji plastycznych, sterydów i innych wspomagaczy, photoshopa). Najsłynniejszymi są chyba Joey Swoll i Greg Doucette.

No i całe szczęście.

105

Odp: Związek po 30?
noben napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej

Widać że ktoś Cię bije po głowie. Powinnaś to zgłosić albo skorzystać z telefonu zaufania.

Prawda jest taka, że im wyższe się ma wymagania wobec facetów, tym wyższe trzeba samej spełniać. Tak to działa, a zaklinanie rzeczywistości jest dziecinne i długofalowo fatalne w skutkach.
Atrakcyjny wygląd jest biletem wstępu do świata związków i koniec.


big_smile


+1

106

Odp: Związek po 30?

Mozna sobie wazyc i 200 kg i smialo wymagac ksiecia z bajki. Zycie te wymagania szybko zweryfikuje.

107

Odp: Związek po 30?

Przy 150 kg to juz operacja wyciecia skory musi pewnie zaistniec zeby doprowadzic sie do porzadku, bo nawet jak sie zrobi operacje bariatryczna a nie chce sie cwiczyc, to bedzie wszystko wisiec. Dlatego ja bym sie nie zwiazala z osoba ktora schudla w taki sposob a nie zrobila porzadku w swojej glowie. Bo co z tego, ze ma obecnie nowe cialo, skoro ma stary mindset i w kazdej chwili moze wrocic do tego co bylo kiedys.

108

Odp: Związek po 30?
noben napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej

Widać że ktoś Cię bije po głowie. Powinnaś to zgłosić albo skorzystać z telefonu zaufania.

Prawda jest taka, że im wyższe się ma wymagania wobec facetów, tym wyższe trzeba samej spełniać. Tak to działa, a zaklinanie rzeczywistości jest dziecinne i długofalowo fatalne w skutkach.
Atrakcyjny wygląd jest biletem wstępu do świata związków i koniec.


Wydaje mi się, że smutna miała na myśli po prostu wyjście z mentalu osoby gorszej bo grubej. Mogę sobie jedynie wyobrazić jak osoba otyłą może się czuć kiedy już nie jest otyłą ale w głowie jest wciąż grubaska której się wydaje, że nie zasługuje na związek itp. Poza tym dobrego traktowania każdy powinien wymagać o ile sam traktuje innych tak samo oczywiście.

W tym też przypadku przy takiej ogromnej nadwadze bez psychologa ani rusz. Jak już tu było poruszane, po prostu otyłość często jest zajadaniem emocji.

109

Odp: Związek po 30?
Swanen napisał/a:

Do autorki postu: balon gastryczny to oszustwo i naciąganie ludzi na koszty. Niczego ci to na dłuższą metę nie załatwi. Po paru miesiącach go wyciągną,  zaczniesz jeść tak, jak poprzednio i szybko odrobisz wagę.

Jeśli masz problemy z nadwagą i nie możesz schudnąć, to lepiej zrób operację bariatryczną - to o wiele skuteczniejsze rozwiązanie.

Nie znam się na tym ale autorka pisała ze to wstęp do operacji i że jest zaplanowana

110 Ostatnio edytowany przez noben (2024-04-14 18:26:02)

Odp: Związek po 30?

Zostawmy kwestie medyczne, bo nie o tym jest wątek.
Sprawa tutaj dotyczy tego, czy Autorka ma ''szansę'' na normalną rodzinę.
Odpowiedź brzmi: tak.

Zamiast jednak dopowiadać dyrdymały o tym, że miłość może się zdarzyć w najmniej spodziewanym momencie, warto napisać kilka zdań prawdy.

Szansę i to realną masz, ale terminy Cię gonią - tym bardziej że chcesz mieć dzieci.
Abstrahując od 'porządku w głowie', który jest sprawą raczej względną, są kwestie bardziej policzalne.

Doprowadzenie ciała do porządku to pewnie jakieś 2 lata wspólnego wysiłku medycyny oraz Twojego. Przyzwyczajenie się do tego 'normalnego' ciała czyli nauczenie się że możesz przyciągać facetów i takie tam - co najmniej rok. Szukanie faceta, już bez żadnych obciążeń natury fizycznej i mentalnej - następny rok. Potem dwa lata wzajemnego poznawania się i upewniania, że to ten. I wtedy dopiero pierwsze dziecko. Potem rok przerwy i robienie drugiego.

Myślę, że przedstawiony przeze mnie szkic jest realny i wykonalny. Do tego współgra z biologią, ale raczej na styk, więc musisz się przyłożyć:)
Powodzenia.

111 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-14 18:47:59)

Odp: Związek po 30?
noben napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej

Widać że ktoś Cię bije po głowie. Powinnaś to zgłosić albo skorzystać z telefonu zaufania.

Prawda jest taka, że im wyższe się ma wymagania wobec facetów, tym wyższe trzeba samej spełniać. Tak to działa, a zaklinanie rzeczywistości jest dziecinne i długofalowo fatalne w skutkach.
Atrakcyjny wygląd jest biletem wstępu do świata związków i koniec.

Okej. Ale randka to sytuacja gdzie idą 2 osoby dobrowolnie, wiedzą z kim idą i w jakim celu. Zakładam że laska wysyła im zdjęcia przed randką albo znają sie IRL?. Rozumiem że alternatywą do oczekiwania dobrego traktowania i zachowania adekwatnego do randki (komplementy flirt) jest pozwalanie na pigging? Ja nigdzie nie mówie że powinna oczekiwać że każdy poznany facet ją bedzie komplementował i uwodził. Rozumiesz? Mówię o randce. Na która facet przychodzi dobrowolnie, a czasem nawet sam zaprasza. Rozumiem że przy pewnych okolicznościach możesz iść na randke tak dla jaj, żeby się z laski posmiać, albo sprawdzić czy kupi ci obiad za darmo bo jest zdesperowana?

A co do wymagan... IMO jak jesteś 10/10 to laski prędzej będą podbijac do twojego faceta, niz jak jestes 7/10. Taka babska rywalizaca(jesteś facetem? co to znaczy noben?), zabrałam go jej, taj naj naj, więc wygrałam jako kobieta. Albo chęć odkrycia co ten facet w sobie ma że laska 10/10 z nim jest. Optymalnie jest być 7/10. Powyżej już za dużo creepów cię zaczyna obczajac w niestosownych momentach, albo norcyzów chce zaliczyć dla sportu i reperowania swojego ego.

Uważam tez że jest pewien zwiazek z oczekiwaniami a wymaganiami, ale moim zdaniem jest większy z pewnością siebie, zdolnosciami społecznymi i asertywnością a wymaganiami. Do związku wystarczy wyglądać w miare okej i potrafić w relacje międzyludzkie plus być ogarniętym życiowo.

Karmaniewraca napisał/a:

Wydaje mi się, że smutna miała na myśli po prostu wyjście z mentalu osoby gorszej bo grubej. Mogę sobie jedynie wyobrazić jak osoba otyłą może się czuć kiedy już nie jest otyłą ale w głowie jest wciąż grubaska której się wydaje, że nie zasługuje na związek itp. Poza tym dobrego traktowania każdy powinien wymagać o ile sam traktuje innych tak samo oczywiście.

Tak. To miałam na myśli.

Wiewiórka Basia napisał/a:

A zdarzało się, że i rzucali swoje zaniedbane połówki. Bo byłam zgrabniejsza, jędrniejsza i dzięki temu po prostu atrakcyjniejsza.

Classy move big_smile I mimo tego super zgrabnego ciała, pozwalałaś żeby faceci spotykali się z tobą na zakładke? Właśnie o tym mówię. Jakaś taka czysta karta na początku związku i ogólne bycie wolnym to nie było nawet minimum którego oczekiwałaś? Normalnie facet miał w domu dziewczyne i do ciebie startował? Nie uwazasz że za nisko postawiłaś poprzeczke? Nic dziwnego że teksty o stawianiu wymagań cię tak mocno triggerują. Wyczuwam mocny not like the other girls/ pick me syndrome. OFc że faceci chcieli z tobą być. To marznie każdego kolesia. Zabrać laske która wygląda jak emily ratajkowski na piwo i frytki i jeszcze jej w trakcie spotkania opowiadać jak cie szef denerwuje, żeby ona klepała cie po plecach. Na koniec ofc ona płaci bo jest cool big_smile Nie wiem czy to miało związek, ale widz ze dużo pick me kończy z depresją bo bycie fajniejsze niż inne laski kończy się tym że są traktowane gorzej niż inne laski i psychika siada.

Ciekawe wychodza stereotypy. O lasce nie wiemy nic. Jaką ma twarz, włosy, oczy, z jakiego jest środowiska, miasta, gdzie pracuje, ile zarabia, jaki ma charakter, osobowość. Wszyscy założyli że w pakiecie do otyłości jest brzydka, głupia i leniwa. Rozumiem że nie można być grubym bo pracujesz na 2 etaty i zarabiasz w opor kasy i nie asz czasu na fitness, albo bo zajmowalaś się wczesniej chorymi rodzicami i w trakcie tego przytyłaś bo zapomniałaś o sobie?

Polecam soie zobaczyc podkast Justyny Mazur, żeby troche odczarować głowe (laska całe życie sobie ułożyła z BMI 40: mąż, super praca, dobre zarobki, rozpoznawalność na całą polske)

112 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-04-14 18:57:49)

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Classy move big_smile I mimo tego super zgrabnego ciała, pozwalałaś żeby faceci spotykali się z tobą na zakładke? Właśnie o tym mówię. Jakaś taka czysta karta na początku związku i ogólne bycie wolnym to nie było nawet minimum którego oczekiwałaś? Normalnie facet miał w domu dziewczyne i do ciebie startował? Nie uwazasz że za nisko postawiłaś poprzeczke? Nic dziwnego że teksty o stawianiu wymagań cię tak mocno triggerują. Wyczuwam mocny not like the other girls/ pick me syndrome. OFc że faceci chcieli z tobą być. To marznie każdego kolesia. Zabrać laske która wygląda jak emily ratajkowski na piwo i frytki i jeszcze jej w trakcie spotkania opowiadać jak cie szef denerwuje, żeby ona klepała cie po plecach. Na koniec ofc ona płaci bo jest cool big_smile Nie wiem czy to miało związek, ale widz ze dużo pick me kończy z depresją bo bycie fajniejsze niż inne laski kończy się tym że są traktowane gorzej niż inne laski i psychika siada.

Bo pick me mysla, ze faceci ktorzy np ruchaja je jako side chics uwazaja je za takie cool girl, a tak naprawde to specyficzny rodzaj facetow, czyli szuje bez honoru, wykorzystuja te pick me, bo sa naiwne, nie maja wymagan i daja z siebie robic frajerki. Nie dosc, ze mozna je posuwac majac stala partnerke, nie trzeb sie im tlumaczyc, to jeszcze same za siebie placa, nie narzekaja, i nawet kolesia czasem sponsoruja. No i jeszcze narzekac im mozna, bo przeciez zawsze pociesza. Nie wiem czy Wiewiorka jest pick me, pisze tylko jakie ja mam obserwacje z nimi zwiazane.

113

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Classy move big_smile I mimo tego super zgrabnego ciała, pozwalałaś żeby faceci spotykali się z tobą na zakładke? Właśnie o tym mówię. Jakaś taka czysta karta na początku związku i ogólne bycie wolnym to nie było nawet minimum którego oczekiwałaś? Normalnie facet miał w domu dziewczyne i do ciebie startował? Nie uwazasz że za nisko postawiłaś poprzeczke? Nic dziwnego że teksty o stawianiu wymagań cię tak mocno triggerują. Wyczuwam mocny not like the other girls/ pick me syndrome. OFc że faceci chcieli z tobą być. To marznie każdego kolesia. Zabrać laske która wygląda jak emily ratajkowski na piwo i frytki i jeszcze jej w trakcie spotkania opowiadać jak cie szef denerwuje, żeby ona klepała cie po plecach. Na koniec ofc ona płaci bo jest cool big_smile Nie wiem czy to miało związek, ale widz ze dużo pick me kończy z depresją bo bycie fajniejsze niż inne laski kończy się tym że są traktowane gorzej niż inne laski i psychika siada.

Bo pick me mysla, ze faceci ktorzy np ruchaja je jako side chics uwazaja je za takie cool girl, a tak naprawde to specyficzny rodzaj facetow, czyli szuje bez honoru, wykorzystuja te pick me, bo sa naiwne, nie maja wymagan i daja z siebie robic frajerki. Nie dosc, ze mozna je posuwac majac stala partnerke, nie trzeb sie im tlumaczyc, to jeszcze same za siebie placa, nie narzekaja, i nawet kolesia czasem sponsoruja. No i jeszcze narzekac im mozna, bo przeciez zawsze pociesza. Nie wiem czy Wiewiorka jest pick me, pisze tylko jakie ja mam obserwacje z nimi zwiazane.

Na to wychodzi, ze tacy faceci NIE kochaja swoich stalych partnerek, skoro je zdradzaja. A pick me up girls to zazwyczaj I tak maja w powazaniu staly zwiazek-liczy sie dla nich dobra zabawa, wiele nawet nie interesuje,ze facet ma zone,czy nawet dzieci one sie swietnie z nim bawia i tyle,wiec najbardziej w tym wszystkim cierpia wlasnie te stale parterki i zony

114 Ostatnio edytowany przez Dzierzba (2024-04-14 19:50:50)

Odp: Związek po 30?

Dziwne odpowiedzi porobiły się w tym wątku (i mocny offtop - szkoda, że na forum nie ma moderacji), ale jeśli wierzycie, że tylko osoby szczupłe mają "wstęp do świata związków", no to tak dla was będzie. Ja widzę wszędzie naokoło pary o różnych wymiarach wink Nie wiem, może musicie się po prostu przejść na spacer czy coś. Koleżanka z pracy z mocną nadwagą zakończyła kilkuletni związek i po jakichś dwóch miesiącach tinderowania ma już nowego chłopa. OLABOGA jak to możliwe, skoro według tutejszych forumowiczów grubasy nie mają szans na związki?

W związkach, zarówno szczęśliwych, jak i nieszczęśliwych bywają i grubi, i chudzi. Bycie chudym nie jest gwarantem zbudowania dobrego związku. Bycie grubym nie jest gwarantem samotności po grób. Jest MNÓSTWO innych czynników poza wagą. A SmutnaDziewczyna bardzo dobrze napisała, żeby nie zgadzać się na to, czego się nie toleruje, i nie ma w tym żadnego "księżniczkowania" - nie rozumiem, czemu w ogóle niektórzy tak to odczytali. Przecież WAM nikt nie każe umawiać się z grubymi, jak nie chcecie.

115

Odp: Związek po 30?
Dzierzba napisał/a:

Dziwne odpowiedzi porobiły się w tym wątku (i mocny offtop - szkoda, że na forum nie ma moderacji), ale jeśli wierzycie, że tylko osoby szczupłe mają "wstęp do świata związków", no to tak dla was będzie. Ja widzę wszędzie naokoło pary o różnych wymiarach wink Nie wiem, może musicie się po prostu przejść na spacer czy coś. Koleżanka z pracy z mocną nadwagą zakończyła kilkuletni związek i po jakichś dwóch miesiącach tinderowania ma już nowego chłopa. OLABOGA jak to możliwe, skoro według tutejszych forumowiczów grubasy nie mają szans na związki?

W związkach, zarówno szczęśliwych, jak i nieszczęśliwych bywają i grubi, i chudzi. Bycie chudym nie jest gwarantem zbudowania dobrego związku. Bycie grubym nie jest gwarantem samotności po grób. Jest MNÓSTWO innych czynników poza wagą. A SmutnaDziewczyna bardzo dobrze napisała, żeby nie zgadzać się na to, czego się nie toleruje, i nie ma w tym żadnego "księżniczkowania" - nie rozumiem, czemu w ogóle niektórzy tak to odczytali. Przecież WAM nikt nie każe umawiać się z grubymi, jak nie chcecie.

Wchodzenie w nowy zwiazek w dwa miesiace po zakonczeniu kilkuletniego zwiazku nie jest zdrowe imo. Koles z mocno wyzszej ligi czy z tej samej?
Ja mam takich sasiadow, ona szczupla, chuda wrecz, biega i cwiczy joge a on wysoki ale chorobliwie otyly, brzuch mu wisi prawie do kolan. Zyja, maja dwoje dzieci, wygladaja na zadowolonych z zycia ale nwm jak tam u nich jest w zwiazku.

116 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-14 20:13:34)

Odp: Związek po 30?
JuliaUK33 napisał/a:

A pick me up girls to zazwyczaj I tak maja w powazaniu staly zwiazek-liczy sie dla nich dobra zabawa, wiele nawet nie interesuje,ze facet ma zone,czy nawet dzieci one sie swietnie z nim bawia i tyle,wiec najbardziej w tym wszystkim cierpia wlasnie te stale parterki i zony

Nie chodzi o laski które sa wyluzowane i na serio mają w powazaniu stalosc relacji. Chodzi o forme rywalizacji o normalny zwiazek przez zakompleksione laski. Udajesz ze masz mniejsze wymagania, zeby szybciej przyciagnac faceta. Potem on traktuje cie gorzej niż inne laski, bo przeciez sama się tak wprowadziłaś w zwiazek i dostajesz doła że nikt cie nie docenia, albo ze trafiasz na niefajnych facetów (tak jak pisała Halina -szuje). Mowa o laskach które udają że chcą seksu bez zobowiązań i luźnych rozmow przy piwku zeby facet się nimi zainteresowal, nie o takich które tylko i wyłacznie tego chcą. Potem pick me kończy z załamaniem, bo przecież była lepsza niż inne laski: mniej wymagajaca, mniej nachalna, bardziej wyluzowana itp, a dostała cos gorszego niż inne laski: faceta który jest z nią dla wygody a nie kogoś kto faktycznie jest zainteresowany budowaniem z nią czegoś fajnego i dawaniem z siebie czegokolwiek. Udając kogoś kim nie jesteś nie dostajesz tego czego chcesz. Albo udając że nie chcesz nic nie dostajesz wszystkiego. Pick me mają taki zestaw przekonań, bede udawać że nic nie chce to na bank się we mnie tak zabuja że mi da wszystko , nie to co innym "ksiezniczka".

117

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A pick me up girls to zazwyczaj I tak maja w powazaniu staly zwiazek-liczy sie dla nich dobra zabawa, wiele nawet nie interesuje,ze facet ma zone,czy nawet dzieci one sie swietnie z nim bawia i tyle,wiec najbardziej w tym wszystkim cierpia wlasnie te stale parterki i zony

Nie chodzi o laski które sa wyluzowane i na serio mają w powazaniu stalosc relacji. Chodzi o forme rywalizacji o normalny zwiazek przez zakompleksione laski. Udajesz ze masz mniejsze wymagania, zeby szybciej przyciagnac faceta. Potem on traktuje cie gorzej niż inne laski, bo przeciez sama się tak wprowadziłaś w zwiazek i dostajesz doła że nikt cie nie docenia, albo ze trafiasz na niefajnych facetów (tak jak pisała Halina -szuje). Mowa o laskach które udają że chcą seksu bez zobowiązań i luźnych rozmow przy piwku zeby facet się nimi zainteresowal, nie o takich które tylko i wyłacznie tego chcą. Potem pick me kończy z załamaniem, bo przecież była lepsza niż inne laski: mniej wymagajaca, mniej nachalna, bardziej wyluzowana itp, a dostała cos gorszego niż inne laski: faceta który jest z nią dla wygody a nie kogoś kto faktycznie jest zainteresowany budowaniem z nią czegoś fajnego i dawaniem z siebie czegokolwiek. Udając kogoś kim nie jesteś nie dostajesz tego czego chcesz. Albo udając że nie chcesz nic nie dostajesz wszystkiego. Pick me mają taki zestaw przekonań, bede udawać że nic nie chce to na bank się we mnie tak zabuja że mi da wszystko , nie to co innym "ksiezniczka".

A to tez jest akurat prawda

118

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
Dzierzba napisał/a:

Dziwne odpowiedzi porobiły się w tym wątku (i mocny offtop - szkoda, że na forum nie ma moderacji), ale jeśli wierzycie, że tylko osoby szczupłe mają "wstęp do świata związków", no to tak dla was będzie. Ja widzę wszędzie naokoło pary o różnych wymiarach wink Nie wiem, może musicie się po prostu przejść na spacer czy coś. Koleżanka z pracy z mocną nadwagą zakończyła kilkuletni związek i po jakichś dwóch miesiącach tinderowania ma już nowego chłopa. OLABOGA jak to możliwe, skoro według tutejszych forumowiczów grubasy nie mają szans na związki?

W związkach, zarówno szczęśliwych, jak i nieszczęśliwych bywają i grubi, i chudzi. Bycie chudym nie jest gwarantem zbudowania dobrego związku. Bycie grubym nie jest gwarantem samotności po grób. Jest MNÓSTWO innych czynników poza wagą. A SmutnaDziewczyna bardzo dobrze napisała, żeby nie zgadzać się na to, czego się nie toleruje, i nie ma w tym żadnego "księżniczkowania" - nie rozumiem, czemu w ogóle niektórzy tak to odczytali. Przecież WAM nikt nie każe umawiać się z grubymi, jak nie chcecie.

Wchodzenie w nowy zwiazek w dwa miesiace po zakonczeniu kilkuletniego zwiazku nie jest zdrowe imo. Koles z mocno wyzszej ligi czy z tej samej?
Ja mam takich sasiadow, ona szczupla, chuda wrecz, biega i cwiczy joge a on wysoki ale chorobliwie otyly, brzuch mu wisi prawie do kolan. Zyja, maja dwoje dzieci, wygladaja na zadowolonych z zycia ale nwm jak tam u nich jest w zwiazku.

Co do kolesia, nie wiem, aż tak blisko z nią nie jestem - nie jestem też fanką określeń w stylu "lig". A niektórzy tak mają, że nie wysiedzą chwili w samotności, ledwo jeden związek skończą i są w kolejnym.

119

Odp: Związek po 30?
PrettyWoman94 napisał/a:

Co dokładnie znaczy pojebana ? Bo np ja mam diagnozę osobowości borderline big_smile Jest to zaburzenie moim zdaniem mocno demonizowane. Ale fakt faktem mam silny lek przed odrzuceniem, skłonność do skrajności, potrzebę atencji , opieki w takich życiowych sprawach, ale tez dyscypliny, przez skłonność do przekraczania granic. A temat seksualności to prawdziwy temat rzeka. Wiec na problemie z waga się kończy.

pozamiatane

nie i jeszcze raz NIE

120

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
noben napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Możesz na luzie iść na randke nawet ważąc 150 kg ale oczekiwać od faceta że będzie zabiegać, zapraszać dzwonić, komplementować i nie akceptować niczego poniżej

Widać że ktoś Cię bije po głowie. Powinnaś to zgłosić albo skorzystać z telefonu zaufania.

Prawda jest taka, że im wyższe się ma wymagania wobec facetów, tym wyższe trzeba samej spełniać. Tak to działa, a zaklinanie rzeczywistości jest dziecinne i długofalowo fatalne w skutkach.
Atrakcyjny wygląd jest biletem wstępu do świata związków i koniec.


big_smile


+1

No cóż: też "+1" ode mnie.

Przy okazji wyjaśnił się sekret podejścia Smutnej: trochę jak z gościem bez kondycji, który nie stanie do biegu (w którym by poległ) tylko udaje że ma ważniejsze sprawy na głowie i brak mu czasu. Smutna oficjalnie jest sama, bo nikt nie spełnia jej oczekiwań... co pozwala jej uciekać przed weryfikacją jej osoby, która by wykazała że ona też nie spełnia oczekiwań drugiej strony. Coś jak "nigdy nie zdarzyło mi się dostać kosza" (a wtajemniczone osoby wiedzą że dlatego że wypowiadająca te słowa osoba nigdy nie była na randce i do nikogo nie startowała) big_smile

121

Odp: Związek po 30?
Farmer napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

Co dokładnie znaczy pojebana ? Bo np ja mam diagnozę osobowości borderline big_smile Jest to zaburzenie moim zdaniem mocno demonizowane. Ale fakt faktem mam silny lek przed odrzuceniem, skłonność do skrajności, potrzebę atencji , opieki w takich życiowych sprawach, ale tez dyscypliny, przez skłonność do przekraczania granic. A temat seksualności to prawdziwy temat rzeka. Wiec na problemie z waga się kończy.

pozamiatane

nie i jeszcze raz NIE

To dla mnie też problemy większe niż waga. Najpierw to wszystko usiałaby być naprawione przez potencjalnego partnera na tip top, bo inaczej to byłby koszmar nie związek.

122 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-15 14:25:34)

Odp: Związek po 30?

.

123

Odp: Związek po 30?
Nowe_otwarcie napisał/a:
luna.negra napisał/a:

Pamiętam dokładnie że ważąc 92 kg miałam tak szczupłe ręce i nogi że chyba gdybym ważyła sporo mniej to chyba bym zupełnie zniknęła. A ja nie chcę być jakąś wysoką tyczką bez kształtów. Ale oczywiście wy wiecie lepiej i według was najlepiej żeby każda kobieta ważyła 50 kg nieważne ile mierzy to dopiero będzie w porzadku. Ja wiem dokładnie jak wyglądają te osoby w mojej rodzinie i nikt mi nie będzie mówił że one są otyłe. Moja babcia, chora na raka też była kiedyś u lekarza mając ponad 80 lat i lekarka jej się kazała odchudzać bo według niej miała nadwagę. A babcia cierpiała już na raka i była wtedy chuda.

I ja nigdzie tutaj nie powiedziałam, że uważam siebie za szczupłą, powiedziałam tylko że dzięki  wzrostowi nie wyglądam na monstrualnie otyłą tak jak moja koleżanka mierząca 158 cm. Ale oczywiście wy już wiecie lepiej że ja uważam siebie za szczupłą i nie widzę problemu u siebie i zakrzywiam rzeczywistość. Gdybym nie widziała problemu to nie stosowałabym diety i nie chodziła do dietetyka, a ja całe swoje życie jestem na diecie. Nie jest miło jak się całe życie sobie odmawia wielu rzeczy a widzi się jak np. rodzina czy znajomi jedzą ciasta, mają spotkania rodzinne, chodzą na pizzę a mimo to efektów nie ma.

OK. Jak zakwalifikujesz tę kobietę?
https://longtallsallyblog45841445.files … jpg?w=1366

Ruchable... ja osobiście bym męczył mój typ.

124

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Classy move big_smile I mimo tego super zgrabnego ciała, pozwalałaś żeby faceci spotykali się z tobą na zakładke?

Ale na jaką zakładkę? Kto powiedział, że tam jakakolwiek wzajemność była? To, że jakiś kasztan na mnie leciał, to dla ciebie oznacza automatycznie, że w podskokach za nim leciałam? T

Ty chyba musisz być strasznie brzydka skoro takie automatyczne powiązanie u ciebie się włącza, że jak ktoś na ciebie leci, to ty musisz od razu też na niego.

Ja tylko napisałam dlaczego na mnie lecieli i dlaczego skłonni byli zostawiać lub zdradzać swoje partnerki.

125

Odp: Związek po 30?
Halina3.1 napisał/a:
Farmer napisał/a:
PrettyWoman94 napisał/a:

Co dokładnie znaczy pojebana ? Bo np ja mam diagnozę osobowości borderline big_smile Jest to zaburzenie moim zdaniem mocno demonizowane. Ale fakt faktem mam silny lek przed odrzuceniem, skłonność do skrajności, potrzebę atencji , opieki w takich życiowych sprawach, ale tez dyscypliny, przez skłonność do przekraczania granic. A temat seksualności to prawdziwy temat rzeka. Wiec na problemie z waga się kończy.

pozamiatane

nie i jeszcze raz NIE

To dla mnie też problemy większe niż waga. Najpierw to wszystko usiałaby być naprawione przez potencjalnego partnera na tip top, bo inaczej to byłby koszmar nie związek.

Najgorszy błąd jaki można zrobić, to naprawiać partnera.
Partner to nie psycholog/psychiatra, a związek to nie terapia/szpital psychiatryczny.

Zaburzenie osobowości typu borderline rzadko występuje samodzielnie, należy liczyć się z innymi zaburzeniami.
Życie z partnerem/-ką z borderem to jak codzienny spacer po polu minowym.

I może się wydawać, że zbyt surowo ocenię autorkę, ale otyła kobieta typu II z zaburzeniami osobowości ma nikłe (żadne) szanse na zbudowanie trwałego, zdrowego związku.

Odp: Związek po 30?
Farmer napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Farmer napisał/a:

pozamiatane

nie i jeszcze raz NIE

To dla mnie też problemy większe niż waga. Najpierw to wszystko usiałaby być naprawione przez potencjalnego partnera na tip top, bo inaczej to byłby koszmar nie związek.

Najgorszy błąd jaki można zrobić, to naprawiać partnera.
Partner to nie psycholog/psychiatra, a związek to nie terapia/szpital psychiatryczny.

Zaburzenie osobowości typu borderline rzadko występuje samodzielnie, należy liczyć się z innymi zaburzeniami.
Życie z partnerem/-ką z borderem to jak codzienny spacer po polu minowym.

I może się wydawać, że zbyt surowo ocenię autorkę, ale otyła kobieta typu II z zaburzeniami osobowości ma nikłe (żadne) szanse na zbudowanie trwałego, zdrowego związku.

Szczególnie zdrowego

127 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-04-17 10:57:45)

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ty chyba musisz być strasznie brzydka

Chyba muszę, skoro 40 letnia baba tak mówi w internecie wink

128

Odp: Związek po 30?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ty chyba musisz być strasznie brzydka

Chyba muszę, skoro 40 letnia baba tak mówi w internecie wink


Taki przedstawiasz tok myślenia. Założyłaś, że jak jakiś facet na mnie leci, to ja muszę też i na niego. To nawet nie przypuszczenie było z twojej strony, a przyjęłaś to za pewnik i na tej podstawie zaczynasz mnie obrażać. To jest zachowanie typowe dla brzydkich, zakompleksionych dziewczynek, które zawsze klaszczą uszami, jak ktoś się nimi zainteresuje. Nikt, absolutnie nikt atrakcyjny nie stawia pomiędzy tymi dwoma znaku równości, jaki ty postawiłaś.


Optymalnie jest być 7/10. Powyżej już za dużo creepów cię zaczyna obczajac w niestosownych momentach, albo norcyzów chce zaliczyć dla sportu i reperowania swojego ego.

A to jest myślenie typowe dla osób, które...są po prostu brzydkie. Znowu. Nie można być zbyt ładnym, bo coś tam. Tak jakby wypasaczy nie było. Albo innych zboków.


Z resztą negujesz też fakt, że szczupłe i zadbane podobają się bardziej, a to kolejny puzzel do obrazka.



Wszyscy założyli że w pakiecie do otyłości jest brzydka, głupia i leniwa.

Wszyscy założyli, że za dodatkowymi kilogramami idą jakieś niemałe problemy psychiczne i mieli rację, bo jest borderką. Nie wiem po brniesz dalej w to, że z babką jest wszystko ok i że to tylko kilka dodatkowych kilogramów. Ona potrzebuje konkretnego leczenia, balon sam w sobie niczego nie załatwia, bo te nadprogramowe kilogramy nie są przyczyną jej niepowodzeń na polu randkowym, ale są skutkiem jej psychicznych problemów. Pisanie jej, żeby przestawiła mental z osoby grubej i nieatrakcyjnej jest po prostu szkodliwe. Bo ona nie ma akceptować siebie i tego gdzie się znajduje, tylko ma zaakceptować fakt, że jest chora i że musi się zacząć poważnie leczyć. Tak jak napisał(a?) noben.



Karmaniewraca napisał/a:

Dla mnie najgorszym typem osoby jest ktoś kto jest zaniedbany i obniża wartość osoby która o siebie dba i wygląda zajebiscie. Desperacko takie osoby próbują dowieźć, że są lepsze bo nie zwracają uwagę na wygląd. To jest słabe i żałosne i świadczy o tym, że dana osoba jest w cholerę zakompleksiona i trzymam się od takich ludzi z daleka.


Po twoich wypowiedziach z niektórych wątków tak ciebie widzę Smutna. I masz na to dowód wyżej. Poczułaś, ze jestem atrakcyjniejsza od ciebie, poczułaś się zagrożona to od razu wyjeżdżasz z swoim moralizatorskim tonem nazywając mnie "pick me", albo że nie warto być ładnym, bo narcyze i zboczki. Weź to sobie do serca co napisała Karmaniewraca i popracuj nad sobą, nad swoją zdrową pewnością siebie.

129

Odp: Związek po 30?
Wiewiórka Basia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:

Ty chyba musisz być strasznie brzydka

Chyba muszę, skoro 40 letnia baba tak mówi w internecie wink


Taki przedstawiasz tok myślenia. Założyłaś, że jak jakiś facet na mnie leci, to ja muszę też i na niego. To nawet nie przypuszczenie było z twojej strony, a przyjęłaś to za pewnik i na tej podstawie zaczynasz mnie obrażać. To jest zachowanie typowe dla brzydkich, zakompleksionych dziewczynek, które zawsze klaszczą uszami, jak ktoś się nimi zainteresuje. Nikt, absolutnie nikt atrakcyjny nie stawia pomiędzy tymi dwoma znaku równości, jaki ty postawiłaś.


Optymalnie jest być 7/10. Powyżej już za dużo creepów cię zaczyna obczajac w niestosownych momentach, albo norcyzów chce zaliczyć dla sportu i reperowania swojego ego.

A to jest myślenie typowe dla osób, które...są po prostu brzydkie. Znowu. Nie można być zbyt ładnym, bo coś tam. Tak jakby wypasaczy nie było. Albo innych zboków.


Z resztą negujesz też fakt, że szczupłe i zadbane podobają się bardziej, a to kolejny puzzel do obrazka.



Wszyscy założyli że w pakiecie do otyłości jest brzydka, głupia i leniwa.

Wszyscy założyli, że za dodatkowymi kilogramami idą jakieś niemałe problemy psychiczne i mieli rację, bo jest borderką. Nie wiem po brniesz dalej w to, że z babką jest wszystko ok i że to tylko kilka dodatkowych kilogramów. Ona potrzebuje konkretnego leczenia, balon sam w sobie niczego nie załatwia, bo te nadprogramowe kilogramy nie są przyczyną jej niepowodzeń na polu randkowym, ale są skutkiem jej psychicznych problemów. Pisanie jej, żeby przestawiła mental z osoby grubej i nieatrakcyjnej jest po prostu szkodliwe. Bo ona nie ma akceptować siebie i tego gdzie się znajduje, tylko ma zaakceptować fakt, że jest chora i że musi się zacząć poważnie leczyć. Tak jak napisał(a?) noben.



Karmaniewraca napisał/a:

Dla mnie najgorszym typem osoby jest ktoś kto jest zaniedbany i obniża wartość osoby która o siebie dba i wygląda zajebiscie. Desperacko takie osoby próbują dowieźć, że są lepsze bo nie zwracają uwagę na wygląd. To jest słabe i żałosne i świadczy o tym, że dana osoba jest w cholerę zakompleksiona i trzymam się od takich ludzi z daleka.


Po twoich wypowiedziach z niektórych wątków tak ciebie widzę Smutna. I masz na to dowód wyżej. Poczułaś, ze jestem atrakcyjniejsza od ciebie, poczułaś się zagrożona to od razu wyjeżdżasz z swoim moralizatorskim tonem nazywając mnie "pick me", albo że nie warto być ładnym, bo narcyze i zboczki. Weź to sobie do serca co napisała Karmaniewraca i popracuj nad sobą, nad swoją zdrową pewnością siebie.

Auc... podsumowalas ja jak zawodowiec smile

130

Odp: Związek po 30?
JohnyBravo777 napisał/a:
Wiewiórka Basia napisał/a:

....

Auc... podsumowalas ja jak zawodowiec smile


Ale taka prawda. Zwróć uwagę, że musiała koniecznie wyciągnąć argument mojego wieku (co pewnie w jej odczuciu mi jakoś dopieka), który i tak zawyżyła, bo nie mam jeszcze 40.


Autorka o ile jest prawdziwa (bo uważam to za trolling) to jest borderka nieradząca sobie kompletnie z otaczającą jej rzeczywistością, co zagłusza obżeraniem się, a rada Smutnej to "zacznij myśleć jak zwycięzca". No tak, niech się nam dziewczyna pogrąży w fantazji, że wszystko z nią w porządku. Nie. Ona musi zrozumieć, że jest w głębokiej dupie i że balon nie rozwiąże jej problemów jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie stanie się nagle atrakcyjna, a jej życie nie stanie się usłane różami. To pierwszy krok. Krok w dobrą stronę, ale nie może na nim poprzestać. Musi nawiązać współpracę z dobrym terapeutą, a być może i psychiatrą, żeby dobre leki jej przepisał (stabilizatory nastroju? bloker łaknienia?). Przecież ona chce założyć rodzinę i mieć dzieci. Czego ich nauczy w swoim obecnym stanie jak nie jest gotowa nawet na związek z jakimś normalnym (niezwichrowanym jak ona) facetem?

Ma szansę na szczęście i rodzinę. Ale musi popracować nad sobą tak jak noben napisał(a). A to jest przeciwieństwo słów Smutnej.

Posty [ 66 do 130 z 149 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024