Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 119 z 119 ]

66 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-11-09 11:50:37)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Jesteś gorsza niż wyrachowane babki, które rozwalają cudze malzenstwa bez mrugnięcia powiek. Bo choc one z tytułu braku sumienia nie maja wyrzutow, to maja przynajmniej jakas tam świadomość, ze są niemoralne. Po prostu maja to w d… Ty nie masz ani sumienia, ani świadomości. To ty wychodzisz z założenia, ze cel uświęca środki. Bo wpielrzylas się między wódkę, a zakąskę, ale nadal ci mało. Ty nie tylko nie odróżniasz dobra od zła, ty nie ogarniasz podstawowych pojęć. Od dawna zachowujesz się jak pozbawiona zasad desperatka, a teraz chcesz wskoczyć na jeszcze wyższy poziom desperacji i amoralności. Tu nie ma czego wyjaśniać. Te kawy były złe (tak jak napisała zdradzona żona wyżej, od czegoś trzeba zacząć). Pora dnia nie ma nic do rzeczy. Jawne robienie rzeczy niemoralnych (bo od wspolnej kawy są koleżanki, a nie cudzy mąż) jest w tym wypadku jeszcze gorsze, bo ty na zasadzie kropli, która drąży skale, próbowałaś rozbić rodzine kolegi swojego syna i swoją w biały dzien, przez co narażałas wasze dzieci choćby na plotki i związane z tym nieprzyjemności, gdyby ktoś was zobaczył. Tym bardziej, ze byly tez kawy bez dzieci. Nawet w szkole własnego dziecka nie umialas zachować się stosownie.

I tu nie chodzi o to, ze inne kobiety trzymają mężów w domu, zeby minimalizować ryzyko, ze poza nim spotkają jakas kusicielke. To nie okazja czyni złodzieja. Gdy ktoś ma zasady, to nie sięgnie po cudze. Gdy ich nie ma, to i bez specjalnej okazji sięgnie. Chodzi o to, ze w związku nie ma przyzwolenia na pewne rzeczy, na łamanie zasad. A kawki z matka/ojcem kolegi syna są taka rzeczą. Dlatego ta żona zareagowała tak, a nie inaczej i dlatego on ja okłamał co do ilości. (Najpierw wzięłaś cała winę na sobie, a teraz chcesz się z nim kontaktować za plecami jego żony?!) On złamał zasadę, ale po interwencji żony wcisnął hamulec. Ty nie tylko nie potrafisz tego zrobić, ale nie potrafisz tez uszanować faktu, ze on to zrobił (lepiej późno niż wcale). Ty chcesz za wszelka cenę wcisnąć gaz i nie obchodzi cię, ze rozjedziesz pare osób. Nie tylko jego żonę i syna, ale tez własne dzieci.


Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne? Może faktycznie nie rozumiem życia ale ja lubię sprawy wyjaśniać do końca.

Podsumowując (i zakładając, że to wszystko to nie trolling)
1) Jesteś kilkanaście lat w związku z gościem, który Cie cały czas zdradza i ma Cię w d**ie. Ciebie i Twoje dziecko (dziecko chore, w szpitalu, drugim nie ma kto się zająć a gość jedzie na narty). Nie potrafisz tego sama przerwać.
2) Będąc w tymże związku, właśnie pomalutku zaczęłaś wciągać w "coś więcej" kolejnego gościa, który także jest w związku, ma żonę i dzieci.
3) Na gościa jego żona słusznie wylała wiadro zimnej wody i facet odpuścił (też słusznie). A Ty dalej nie rozumiesz i chcesz drążyć temat.

Najpierw powinnaś zacząć pracę od przyjrzenia się swojej osobowości i próby odpowiedzi na pytania, dlaczego tkwisz w jednym, delikatnie rzecz biorąc "niezbyt" zdrowym schemacie relacyjnym. Dlaczego nie możesz się uwolnić od tego człowieka. Powinnaś to zrobić przy pomocy specjalisty.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Gosiawie napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:

Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne?

Kochana, ty lepiej uwazaj co piszesz, bo ludzie tutaj zamiast doradzic, postawic sie w sytuacji "nieszczesnika" bo z reguly przychodzi sie tu z problemem, to zmieszaja cie z blotem, tacy oni sa swietni, bez skazy, no pomnik im postawic big_smile

Mnie juz prawie ukrzyzowali big_smile

Ten "problem" to próba wciągnięcia żonatego faceta w romans, samej będąc w związku.

68 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-11-09 12:35:55)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

To się robi żenujące, nie dociera do autorki, ze postępuje niemoralnie. Szambo wybiło, jest cała upaćkana w gó..nie, ale postanowiła teraz się kręcić, skakać i machać rękami by na innych chlapać.

Ana.Ana_3 napisał/a:

...człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? ...

Kobieto, co Ty chcesz wyjaśniać ? Przecież, wg Twoich słów do niczego nie zmierzaliście. Masz wyobraźnię ? Pomyśl najpierw jakie będą konsekwencje eskalowania sprawy. Wcześniej czy później partnerzy się dowiedzą. Czy na prawdę w imię twojej chorej ciekawości nadal muszą cierpieć niewinni ?
Facet się odciął, być może to jego nie pierwszy wyskok i dostał od żony czerwoną kartkę w zawieszeniu na jakiś czas. Nie wpadło Ci do głowy, ze możesz także jemu zaszkodzić, bo żona w kolejne tłumaczenia nie uwierzy. Ty pewnie chcesz rozbić tę rodzinę. Twoja historia bardzo przypomina "fatalne zauroczenie", tak to niestety wygląda.
Reasumując, wyznajesz zasadę po mnie choćby potop. To chore. Ty nie jesteś desperatką, jesteś zdemoralizowana. To co napisałaś stawia w innym świetle wyjaśnienia dot. twojego partnera.

Gosiawie napisał/a:

Kochana, ty lepiej uwazaj co piszesz, bo ludzie tutaj zamiast doradzic, postawic sie w sytuacji "nieszczesnika" bo z reguly przychodzi sie tu z problemem, to zmieszaja cie z blotem, tacy oni sa swietni, bez skazy, no pomnik im postawic

Jeśli człowiek przychodzi z problemem, dostanie jakieś informacje. Jeśli natomiast przychodzi z góry założoną irracjonalną tezą, np. że jego sytuacja jest wyjątkowa i będzie się przy tym upierał to nie powinien się dziwić słowom pisanym, które nie koniecznie przypadną mu do gustu.
Zdrady w większości są schematyczne, mają wspólne cechy. Po latach lektury tego można z wielkim prawdopodobieństwem stwierdzić do czego dojdzie. Tłumaczenie komuś tego nie jest "prawie ukrzyżowaniem" ani stwierdzeniem swojej świetności , bezskazowosci. Tak samo jak poinformowanie, że 2x2=4 bez względu na to z jak upartym człowiekiem rozmawiamy.

69

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Herne napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:

Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne?

Kochana, ty lepiej uwazaj co piszesz, bo ludzie tutaj zamiast doradzic, postawic sie w sytuacji "nieszczesnika" bo z reguly przychodzi sie tu z problemem, to zmieszaja cie z blotem, tacy oni sa swietni, bez skazy, no pomnik im postawic big_smile

Mnie juz prawie ukrzyzowali big_smile

Ten "problem" to próba wciągnięcia żonatego faceta w romans, samej będąc w związku.

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..
Ludzie opanujcie sie, zachowujecie sie jakbyscie codziennie chodzili do kosciola albo nawet do czestochowy na kolanach.

"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym nie dostrzegasz"?

70 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-11-09 12:49:08)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Gosiawie napisał/a:

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..

przyszło po radę i ją dostała. Jakie wnioski wyciągnęła ? Żadnych.
Obstaje uparcie przy tym, by zrealizować to co założyła zanim się tu pojawiła. wbrew temu co tu przeczytała, wbrew radom.

71

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
bullet napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..

przyszło po radę i ją dostała. Jakie wnioski wyciągnęła ? Żadnych.
Obstaje uparcie przy tym, by zrealizować to co założyła zanim się tu pojawiła. wbrew temu co tu przeczytała, wbrew radom.


jeszcze raz, no i co z tego? ty tez sluchasz wszystkich rad, bierzesz sobie do serca i podporzadkowujesz sie wszystkim?

ona jeszcze w emocjach, ochlonie, to zrozumie.

72

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Gosiawie napisał/a:
Herne napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Kochana, ty lepiej uwazaj co piszesz, bo ludzie tutaj zamiast doradzic, postawic sie w sytuacji "nieszczesnika" bo z reguly przychodzi sie tu z problemem, to zmieszaja cie z blotem, tacy oni sa swietni, bez skazy, no pomnik im postawic big_smile

Mnie juz prawie ukrzyzowali big_smile

Ten "problem" to próba wciągnięcia żonatego faceta w romans, samej będąc w związku.

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..
Ludzie opanujcie sie, zachowujecie sie jakbyscie codziennie chodzili do kosciola albo nawet do czestochowy na kolanach.

"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym nie dostrzegasz"?

wink
Czyli popierasz tudzież racjonalizujesz zachowanie koleżanki?

73

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Farmer napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:

Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne?

Tu nie ma co wyjaśniać. Postąpiłaś niestosownie i tyle.

Ana.Ana_3 napisał/a:

Może faktycznie nie rozumiem życia ale ja lubię sprawy wyjaśniać do końca.

Może dlatego partner cię kontroluje, bo wie, że masz duże predyspozycje do skoku w bok?


Ale jakie ja mam te tendencje? Ja go nigdy nie zdradziłam - przez 23 lata. Nigdy nic złego nie zrobiłam mu nie dałąm podstaw do takiej popieprzonej inwigilacji. Chyba każdy kto takie rzeczy podejrzewa u kogoś innego po prostu sam je robił stąd taka obsesja - że kawa to seks na stole. Kawa to kawa - czasami ludzie dorabiają teorię do czegoś co nie ma drugiego dna. Albo ja naprawdę się na ludziach nie znam.

74

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
bullet napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..

przyszło po radę i ją dostała. Jakie wnioski wyciągnęła ? Żadnych.
Obstaje uparcie przy tym, by zrealizować to co założyła zanim się tu pojawiła. wbrew temu co tu przeczytała, wbrew radom.


Ale ja bardzo cenię rady i słucham ich - po to tu przyszłam! Co nie zmienia faktu, że trudno jest streścić 6 miesięcy w dwóch akapitach i rady mogą opierać się na poszlakach stąd moje dodatkowe wyjaśnienia i wrzutki.

Nie jestem aż taka uparta, nie staram się dolewać oliwy do ognia. Po prostu jestem tylko człowiekiem, który też ma uczucia ale przecież uczucia "kochanki" nie mają znaczenia bo to zły człowiek jest - jak może rozmawiać z żonatym - toć na stos za to! sad

75 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-09 21:08:05)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Jesteś gorsza niż wyrachowane babki, które rozwalają cudze malzenstwa bez mrugnięcia powiek. Bo choc one z tytułu braku sumienia nie maja wyrzutow, to maja przynajmniej jakas tam świadomość, ze są niemoralne. Po prostu maja to w d… Ty nie masz ani sumienia, ani świadomości. To ty wychodzisz z założenia, ze cel uświęca środki. Bo wpielrzylas się między wódkę, a zakąskę, ale nadal ci mało. Ty nie tylko nie odróżniasz dobra od zła, ty nie ogarniasz podstawowych pojęć. Od dawna zachowujesz się jak pozbawiona zasad desperatka, a teraz chcesz wskoczyć na jeszcze wyższy poziom desperacji i amoralności. Tu nie ma czego wyjaśniać. Te kawy były złe (tak jak napisała zdradzona żona wyżej, od czegoś trzeba zacząć). Pora dnia nie ma nic do rzeczy. Jawne robienie rzeczy niemoralnych (bo od wspolnej kawy są koleżanki, a nie cudzy mąż) jest w tym wypadku jeszcze gorsze, bo ty na zasadzie kropli, która drąży skale, próbowałaś rozbić rodzine kolegi swojego syna i swoją w biały dzien, przez co narażałas wasze dzieci choćby na plotki i związane z tym nieprzyjemności, gdyby ktoś was zobaczył. Tym bardziej, ze byly tez kawy bez dzieci. Nawet w szkole własnego dziecka nie umialas zachować się stosownie.

I tu nie chodzi o to, ze inne kobiety trzymają mężów w domu, zeby minimalizować ryzyko, ze poza nim spotkają jakas kusicielke. To nie okazja czyni złodzieja. Gdy ktoś ma zasady, to nie sięgnie po cudze. Gdy ich nie ma, to i bez specjalnej okazji sięgnie. Chodzi o to, ze w związku nie ma przyzwolenia na pewne rzeczy, na łamanie zasad. A kawki z matka/ojcem kolegi syna są taka rzeczą. Dlatego ta żona zareagowała tak, a nie inaczej i dlatego on ja okłamał co do ilości. (Najpierw wzięłaś cała winę na sobie, a teraz chcesz się z nim kontaktować za plecami jego żony?!) On złamał zasadę, ale po interwencji żony wcisnął hamulec. Ty nie tylko nie potrafisz tego zrobić, ale nie potrafisz tez uszanować faktu, ze on to zrobił (lepiej późno niż wcale). Ty chcesz za wszelka cenę wcisnąć gaz i nie obchodzi cię, ze rozjedziesz pare osób. Nie tylko jego żonę i syna, ale tez własne dzieci.


Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne? Może faktycznie nie rozumiem życia ale ja lubię sprawy wyjaśniać do końca.

Koniec to może być jedynie waszych małżeństw, jeśli nie rozeznasz się w swoich emocjach. Ty masz zle małżeństwo, ale on najwyraźniej nie aż tak. Zrozum to. A jak nie potrafisz zrozumieć, to chociaż uszanuj. Ja wiem, ze to słowo szacunek jest ci obce, bo gdyby było inaczej, to z szacunku do siebie nie zwiazalabys sie ze swoim mężem. A z szacunku do dzieci zamknęłabys ten temat i przestalabys zabiegać o resztki z pańskiego stołu.

To, co chcesz zrobić, jest złe, bo zdrada emocjonalna to tez zdrada, wiec nie rżnij głupa, ze nie wiesz, o co chodzi. Już zapomniałaś jak zatytulowalas swój wątek?

Ty nie chcesz nic wyjaśnić, bo już ci każdy napisał, ze tu nie ma nic do wyjaśniania. Byłaś na 25 kawach z człowiekiem, który nie jest twoim kolega ani przyjacielem. Ty nie jesteś jego przyjaciółka, ty aspirowałas do roli kochanki, ale nie udało sie i nie potrafisz sie z tym pogodzić. Chcesz dalej ogrzewać sie jego ciepłem, a jeszcze bardziej chcesz zapłonąć z pożądania. Chcesz kraść tej kobiecie męża. Zostałaś złapana za rękę na kradzieży, ale zarzekasz sie, ze to nie twoja ręka. 

Odpowiedz na pytanie zawarte w tytule wątku brzmi: obudzić się! Zdjąć klapki z oczu. Pójść po rozum do głowy. Zacząć myśleć głowa, a nie sercem i częścią ciala zlokalizowana jeszcze niżej.

76

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Herne napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:
Apogeum napisał/a:

Jesteś gorsza niż wyrachowane babki, które rozwalają cudze malzenstwa bez mrugnięcia powiek. Bo choc one z tytułu braku sumienia nie maja wyrzutow, to maja przynajmniej jakas tam świadomość, ze są niemoralne. Po prostu maja to w d… Ty nie masz ani sumienia, ani świadomości. To ty wychodzisz z założenia, ze cel uświęca środki. Bo wpielrzylas się między wódkę, a zakąskę, ale nadal ci mało. Ty nie tylko nie odróżniasz dobra od zła, ty nie ogarniasz podstawowych pojęć. Od dawna zachowujesz się jak pozbawiona zasad desperatka, a teraz chcesz wskoczyć na jeszcze wyższy poziom desperacji i amoralności. Tu nie ma czego wyjaśniać. Te kawy były złe (tak jak napisała zdradzona żona wyżej, od czegoś trzeba zacząć). Pora dnia nie ma nic do rzeczy. Jawne robienie rzeczy niemoralnych (bo od wspolnej kawy są koleżanki, a nie cudzy mąż) jest w tym wypadku jeszcze gorsze, bo ty na zasadzie kropli, która drąży skale, próbowałaś rozbić rodzine kolegi swojego syna i swoją w biały dzien, przez co narażałas wasze dzieci choćby na plotki i związane z tym nieprzyjemności, gdyby ktoś was zobaczył. Tym bardziej, ze byly tez kawy bez dzieci. Nawet w szkole własnego dziecka nie umialas zachować się stosownie.

I tu nie chodzi o to, ze inne kobiety trzymają mężów w domu, zeby minimalizować ryzyko, ze poza nim spotkają jakas kusicielke. To nie okazja czyni złodzieja. Gdy ktoś ma zasady, to nie sięgnie po cudze. Gdy ich nie ma, to i bez specjalnej okazji sięgnie. Chodzi o to, ze w związku nie ma przyzwolenia na pewne rzeczy, na łamanie zasad. A kawki z matka/ojcem kolegi syna są taka rzeczą. Dlatego ta żona zareagowała tak, a nie inaczej i dlatego on ja okłamał co do ilości. (Najpierw wzięłaś cała winę na sobie, a teraz chcesz się z nim kontaktować za plecami jego żony?!) On złamał zasadę, ale po interwencji żony wcisnął hamulec. Ty nie tylko nie potrafisz tego zrobić, ale nie potrafisz tez uszanować faktu, ze on to zrobił (lepiej późno niż wcale). Ty chcesz za wszelka cenę wcisnąć gaz i nie obchodzi cię, ze rozjedziesz pare osób. Nie tylko jego żonę i syna, ale tez własne dzieci.


Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne? Może faktycznie nie rozumiem życia ale ja lubię sprawy wyjaśniać do końca.

Podsumowując (i zakładając, że to wszystko to nie trolling)
1) Jesteś kilkanaście lat w związku z gościem, który Cie cały czas zdradza i ma Cię w d**ie. Ciebie i Twoje dziecko (dziecko chore, w szpitalu, drugim nie ma kto się zająć a gość jedzie na narty). Nie potrafisz tego sama przerwać.
2) Będąc w tymże związku, właśnie pomalutku zaczęłaś wciągać w "coś więcej" kolejnego gościa, który także jest w związku, ma żonę i dzieci.
3) Na gościa jego żona słusznie wylała wiadro zimnej wody i facet odpuścił (też słusznie). A Ty dalej nie rozumiesz i chcesz drążyć temat.

Najpierw powinnaś zacząć pracę od przyjrzenia się swojej osobowości i próby odpowiedzi na pytania, dlaczego tkwisz w jednym, delikatnie rzecz biorąc "niezbyt" zdrowym schemacie relacyjnym. Dlaczego nie możesz się uwolnić od tego człowieka. Powinnaś to zrobić przy pomocy specjalisty.


1. To nie jest takie ot proste - ja się nigdy od niego nie uwlonię bo mam z nim dzieci i zawsze będziemy musieli mieć kontakt odnośnie ich wychowania itd. Gdybym była sama to bym pewnie już jakiś czas temu odeszła. Ale na ten moment biorąc pod uwagę ilość otwartych tematów (dzieci, zdrowie, pracowe kwestie itd) masz rację - nie umiem tego przerwać.
2. To on pierwszy zaproponował kawę, to on pierwszy zaczął pisać, to on pierwszy ustawił znikające wiadomości. Jego żona sprawdziła bilingi - 9 na 10 połączeń ze mną to były telefony WYCHODZACE od niego. To on do mnie dzwonił. Ja go wciągałam? Biedaczka?
3. Żona była zielona jak trawa w maju. Przez 6 miesięcy widziała jedno (normalne) przywitanie - buziaka w policzek tylko, że "ręką dotknęłaś jego twarzy a tego się nie robi!" Zapytała on się nie przyznał. Później niby widziała zmiany w zachowaniu ale się nie pokapowała. Dowiedziała się jak słyszała o 22 jak mój partner drze się na jej męża, że ma się ode mnie odp@$@ - wtedy się szambo wylało. Szczegóły pozała od mnie osobiście bo mogłam powiedzieć wersję light ja lub mój partner by z nią porozmawiał o swoich szpiegowskich odkryciach. Dla jego dobra wziełam to na siebie przez co z pewnością mi teraz "dziękuję" w myślach.

Więc tak - nie wiem czy jestem aż takim potworem i pustakiem jak tu czytam. Jestem człowiekiem i jak każdy z Was popełniam błędy ale czy ta sytuacja jest taka czarno-biała? No nie wiem?

77 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-09 23:36:16)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:
Herne napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:

Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne? Może faktycznie nie rozumiem życia ale ja lubię sprawy wyjaśniać do końca.

Podsumowując (i zakładając, że to wszystko to nie trolling)
1) Jesteś kilkanaście lat w związku z gościem, który Cie cały czas zdradza i ma Cię w d**ie. Ciebie i Twoje dziecko (dziecko chore, w szpitalu, drugim nie ma kto się zająć a gość jedzie na narty). Nie potrafisz tego sama przerwać.
2) Będąc w tymże związku, właśnie pomalutku zaczęłaś wciągać w "coś więcej" kolejnego gościa, który także jest w związku, ma żonę i dzieci.
3) Na gościa jego żona słusznie wylała wiadro zimnej wody i facet odpuścił (też słusznie). A Ty dalej nie rozumiesz i chcesz drążyć temat.

Najpierw powinnaś zacząć pracę od przyjrzenia się swojej osobowości i próby odpowiedzi na pytania, dlaczego tkwisz w jednym, delikatnie rzecz biorąc "niezbyt" zdrowym schemacie relacyjnym. Dlaczego nie możesz się uwolnić od tego człowieka. Powinnaś to zrobić przy pomocy specjalisty.


1. To nie jest takie ot proste - ja się nigdy od niego nie uwlonię bo mam z nim dzieci i zawsze będziemy musieli mieć kontakt odnośnie ich wychowania itd. Gdybym była sama to bym pewnie już jakiś czas temu odeszła. Ale na ten moment biorąc pod uwagę ilość otwartych tematów (dzieci, zdrowie, pracowe kwestie itd) masz rację - nie umiem tego przerwać.
2. To on pierwszy zaproponował kawę, to on pierwszy zaczął pisać, to on pierwszy ustawił znikające wiadomości. Jego żona sprawdziła bilingi - 9 na 10 połączeń ze mną to były telefony WYCHODZACE od niego. To on do mnie dzwonił. Ja go wciągałam? Biedaczka?
3. Żona była zielona jak trawa w maju. Przez 6 miesięcy widziała jedno (normalne) przywitanie - buziaka w policzek tylko, że "ręką dotknęłaś jego twarzy a tego się nie robi!" Zapytała on się nie przyznał. Później niby widziała zmiany w zachowaniu ale się nie pokapowała. Dowiedziała się jak słyszała o 22 jak mój partner drze się na jej męża, że ma się ode mnie odp@$@ - wtedy się szambo wylało. Szczegóły pozała od mnie osobiście bo mogłam powiedzieć wersję light ja lub mój partner by z nią porozmawiał o swoich szpiegowskich odkryciach. Dla jego dobra wziełam to na siebie przez co z pewnością mi teraz "dziękuję" w myślach.

Więc tak - nie wiem czy jestem aż takim potworem i pustakiem jak tu czytam. Jestem człowiekiem i jak każdy z Was popełniam błędy ale czy ta sytuacja jest taka czarno-biała? No nie wiem?

Jest czarno-biała: oboje jesteście siebie warci. On okłamał żonę, a ty… nie wierze… Pocałować w policzek to można przyjaciela, dobrego kumpla od kołyski, a nie ledwo poznanego faceta. O dotykaniu twarzy nie wspomne. Takie gesty zarezerwowane sa dla najbliższych. Do tego zrobiłaś to w szkole własnego dziecka. Masz tupet. To ty jesteś zielona. W sprawach międzyludzkich. I bezczelna.

78 Ostatnio edytowany przez Ana.Ana_3 (2023-11-09 23:47:32)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Ja go znam 6 lat. I tak się z nim witałam i kładłam mu dłoń na granicy twarzy i szyi i nigdy mi do głowy nie przyszło, że tak nie można (ot bezczelna baba) Z nią też się witałam buziakiem w policzek ale nie miałam z nią wobec tego romansu? Litości serio?? On co? Przecież ja go siłą od niej nie zabieram i do niczego nie zmuszam.
Jeśli jeden mój telefon czy wiadomość sprawi, że im się małżeństwo rozpadnie to chyba i tak by się rozpadło…

79

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

Spotykalismy się na te nasze kawy przy okazji różnych spotkań dzieciaków aż w końcu poszliśmy na kawę bez alibi – w ciągu dnia. Nikt o tej kawie u siebie w domu nie wspomniał oczywiście. Jego żona ogólnie nie miała pojęcia o niczym związanym z naszą znajomością. Mój partner trochę się na początku z tego podśmiewał ale coraz bardziej się irytował i w pewnym momencie zaczął mnie sprawdzać – wbijałmi się na telefon, komputer (później słyszałam od dziecka, że „tata czytał Twoje rozmowy z tatą kolegi”) mówił, że zdrajcą jest ten co kręci na boku a nie ten co się o tym dowiedział – cel uświęca środki. Założył gps w samochodzie o czym nie wiedziałam. Codziennie pytał mnie „gdzie dzisiaj byłaś?” a ja w 95% przypadków nic nie robilam złego ale nie spowiadałam się co do minuty gdzie i w jakim sklepie byłam – urojenia i fantazje po jego stronie rosły.
Kawy bez alibi było ze 4. Ostatnia 2tyg temu. Nie przyznałam się ale gps pokazał lokalizację kawiarni obok biura owego znajomego i rozpętało się piekło. Usłyszałam „wyprowadzasz się albo do niego dzownię” powiedziałam „wyprowadzam się” i nie chodziło mi o tamtą znajomość ale o samo poczucie że ostatnie pół roku byłam do tego stopnia inwigilowana. Na co on zadzwonił do tamtego, kazał mu się w pięknych słowach „odpierdolić od jego partnerki” itd. Wszystko słyszała żona tamtego, która dopiero w momencie tego telefonu otworzyła oczy na całą sytuację i doznała lekkiego szoku. Między nami nigdy do niczego fizycznego nie doszło. Bardzo lubiłam tego faceta, BARDZO. Walczyłam ze sobą, starałam się jakoś sama skończyć ten kontakt ale nie byłam w stanie i straciłam go. Jego żona przejęła jego tel. Mó partner mi go wykasował i poblokował wszędzie na social mediach więc wyszłam na histeryczkę i wariatkę w oczach tamtego pewnie. Ogólnie wszyscy we 4 jesteśmy wszędzie dla siebie wzajemnie poblokowani i nikt nie ma z nikim kontaktu. Ja jeszcze na świeżo po wybuchu afery zadzwoniłam do żony tamtego i go wybielałam jak mogłam, że to moja wina itp bo wiedziałam, że u mnie to spalone ale on może się jakoś wybroni.
Aktualnie czuje się jak po pogrzebie – w jakiejś totalnej żałobie i zamułce. Mój partner planuje wyjazdy, tryska humorem, podśpiewuje... ja staram się jakoś trwać dla dobra dzieci też (ile mi gadał o tym, że biedne dzieci bedą w rozbitej rodzinie), trochę ze strachu jak by to miało być samej, trochę z braku sensu – straciłam potencjalnego kogoś kto mógł mi się pomóć wyrwać z tego toksycznego bagna w którym tkwię ponad 20 lat. Ale jego nie ma i jak to mówi mój partner drugiego takiego nie znajdę z 10 lat a biorąc pod uwagę mój stan zdrowia i 200 chorób jakie mam kto wie ile mi zostało. Czuje taką straszną pustkę, bezsens, nic mi się nie chce. Brakuje mi tego spokoju, dobrej energii, takiego poczucia bezpieczeńśtwa jakie dawały mi zwykłe kawy z tamtym. On jest dla mnie spalony. Jestem pewna, że ma mnie za wariatkę po tej całej sytuacji i nawet nie mam jak się wytłumaczyć z tego bo jedyne co mi po tamtej aferze napisał do że nie będzie ze mną rozmawiał na żadne tematy (nawet dotyczące chłopaków). Nie wiem co ze sobą zrobić, żeby się jakoś z tego wszystkiego pozbierać. Poza tym mam poczucie, że każdy dzień stracony przybliża mnie do totalnego odpuszczenia i zgorzknienia „w tym wiek to już stracone”.

Nic nie jest stracone.. Nie będzie nowego związku z nowym facetem, ale to nie koniec świata. Po prostu odejdź od swojego dotychczasowego partnera, bo to nie związek, to jakaś masakra.

Lepiej  zacznij sama, niż z takim ograniczonym gnomem. 

Powodzenia.

80 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-11-10 01:32:07)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:
Herne napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:

Dlaczego tak bardzo złe jest to, że człowiek chce coś wyjaśnić, skonfrontować rzeczywistość ze swoimi wyobrażeniami - żeby móc isc dalej? Dlaczego jest to tak złe i niemoralne? Może faktycznie nie rozumiem życia ale ja lubię sprawy wyjaśniać do końca.

Podsumowując (i zakładając, że to wszystko to nie trolling)
1) Jesteś kilkanaście lat w związku z gościem, który Cie cały czas zdradza i ma Cię w d**ie. Ciebie i Twoje dziecko (dziecko chore, w szpitalu, drugim nie ma kto się zająć a gość jedzie na narty). Nie potrafisz tego sama przerwać.
2) Będąc w tymże związku, właśnie pomalutku zaczęłaś wciągać w "coś więcej" kolejnego gościa, który także jest w związku, ma żonę i dzieci.
3) Na gościa jego żona słusznie wylała wiadro zimnej wody i facet odpuścił (też słusznie). A Ty dalej nie rozumiesz i chcesz drążyć temat.

Najpierw powinnaś zacząć pracę od przyjrzenia się swojej osobowości i próby odpowiedzi na pytania, dlaczego tkwisz w jednym, delikatnie rzecz biorąc "niezbyt" zdrowym schemacie relacyjnym. Dlaczego nie możesz się uwolnić od tego człowieka. Powinnaś to zrobić przy pomocy specjalisty.


1. To nie jest takie ot proste - ja się nigdy od niego nie uwlonię bo mam z nim dzieci i zawsze będziemy musieli mieć kontakt odnośnie ich wychowania itd. Gdybym była sama to bym pewnie już jakiś czas temu odeszła. Ale na ten moment biorąc pod uwagę ilość otwartych tematów (dzieci, zdrowie, pracowe kwestie itd) masz rację - nie umiem tego przerwać.
2. To on pierwszy zaproponował kawę, to on pierwszy zaczął pisać, to on pierwszy ustawił znikające wiadomości. Jego żona sprawdziła bilingi - 9 na 10 połączeń ze mną to były telefony WYCHODZACE od niego. To on do mnie dzwonił. Ja go wciągałam? Biedaczka?
3. Żona była zielona jak trawa w maju. Przez 6 miesięcy widziała jedno (normalne) przywitanie - buziaka w policzek tylko, że "ręką dotknęłaś jego twarzy a tego się nie robi!" Zapytała on się nie przyznał. Później niby widziała zmiany w zachowaniu ale się nie pokapowała. Dowiedziała się jak słyszała o 22 jak mój partner drze się na jej męża, że ma się ode mnie odp@$@ - wtedy się szambo wylało. Szczegóły pozała od mnie osobiście bo mogłam powiedzieć wersję light ja lub mój partner by z nią porozmawiał o swoich szpiegowskich odkryciach. Dla jego dobra wziełam to na siebie przez co z pewnością mi teraz "dziękuję" w myślach.

Więc tak - nie wiem czy jestem aż takim potworem i pustakiem jak tu czytam. Jestem człowiekiem i jak każdy z Was popełniam błędy ale czy ta sytuacja jest taka czarno-biała? No nie wiem?

1) tak, nie uwolnisz się, ale z kontaktu z nim. Ze związku możesz się uwolnić. Jeżeli opis Jego zachowania jest prawdziwy, to w zasadzie powinno to się skończyć dawno temu. Koniecznie musisz sobie sama odpowiedzieć na pytanie: dlaczego się nie skończyło?
2) W tym tańcu uczestniczyło dwoje dorosłych ludzi. Gdyby na etapie początkowych kontaktów spotkał się z twardą odmową z Twojej strony, dalszego tańca by nie było. Dlaczego więc z taką odmową się nie spotkał?
3) Mogła być zielona. Ale zareagowała prawidłowo, ucinając kontakty i powinnaś się z tym pogodzić. I o tym piszę powyżej.

Edit: Skoro jego żona została zapoznana z "wersją light"...to jaka była ta prawdziwa, ta "wersja hard" ? wink

81 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-10 04:41:33)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

Ja go znam 6 lat. I tak się z nim witałam i kładłam mu dłoń na granicy twarzy i szyi i nigdy mi do głowy nie przyszło, że tak nie można (ot bezczelna baba) Z nią też się witałam buziakiem w policzek ale nie miałam z nią wobec tego romansu? Litości serio?? On co? Przecież ja go siłą od niej nie zabieram i do niczego nie zmuszam.
Jeśli jeden mój telefon czy wiadomość sprawi, że im się małżeństwo rozpadnie to chyba i tak by się rozpadło…

Już nie mam wątpliwości, ze trollujesz. Bo nie na opcji, ze jesteś aż tak głupia i bezrefleksyjna. Nie jeden telefon, tylko, jak sama napisałaś, 10 telefonów, a ten byłby jedenasty i mniejsza o to, kto do kogo dzwonił. Tak wiec 10 telefonów, 25 kaw (i tez nie ma zaznaczenia, ze żona zna wersje light). A na dokładkę niestosowne powitania i gesty.

I tak, nie zmuszasz go do niczego, ale do zdrady trzeba dwojga, a zdrada jest zła. Ta nieskonsumowana tez. Ale tego właśnie nie rozumiesz, choc tyle osób tłumaczy ci to jak pięciolatce. Tak wiec albo nie odróżniasz dobra od zła, albo, co bardziej prawdopodobne, jestes trollem.

82

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Apogeum napisał/a:
Ana.Ana_3 napisał/a:

Ja go znam 6 lat. I tak się z nim witałam i kładłam mu dłoń na granicy twarzy i szyi i nigdy mi do głowy nie przyszło, że tak nie można (ot bezczelna baba) Z nią też się witałam buziakiem w policzek ale nie miałam z nią wobec tego romansu? Litości serio?? On co? Przecież ja go siłą od niej nie zabieram i do niczego nie zmuszam.
Jeśli jeden mój telefon czy wiadomość sprawi, że im się małżeństwo rozpadnie to chyba i tak by się rozpadło…

Już nie mam wątpliwości, ze trollujesz. Bo nie na opcji, ze jesteś aż tak głupia i bezrefleksyjna. Nie jeden telefon, tylko, jak sama napisałaś, 10 telefonów, a ten byłby jedenasty i mniejsza o to, kto do kogo dzwonił. Tak wiec 10 telefonów, 25 kaw (i tez nie ma zaznaczenia, ze żona zna wersje light). A na dokładkę niestosowne powitania i gesty.

I tak, nie zmuszasz go do niczego, ale do zdrady trzeba dwojga, a zdrada jest zła. Ta nieskonsumowana tez. Ale tego właśnie nie rozumiesz, choc tyle osób tłumaczy ci to jak pięciolatce. Tak wiec albo nie odróżniasz dobra od zła, albo, co bardziej prawdopodobne, jestes trollem.

O czym Ty mówisz? Telefonów przez te pol roku były dziesiątki. Jak to jeden? On dzwonił do mnie co drugi dzień id marca niemalże. I o co Ci chodzi z tym trollowanie. To aż takie niesamowite? Nie sądziłam, że przeżywam aż tak nierealny scenariusz ale skoro mówisz o tym bardziej jestem zaskoczona - szczególnie że nigdy do niczego nie doszło…

83 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-10 08:46:41)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Już dziesięć to za dużo w sytuacji, gdy ludzie nie są przyjaciółmi, ani kumplami, a co dopiero dziesiątki. Z innymi ojcami kolegów syna tez rozmawiałaś przez telefon dziesiątki razy?

Jak do niczego nie doszło, skoro sama już w tytule wątku piszesz o zdradzie emocjonalnej. Naprawdę nie rozumiesz, ze nie tylko seks jest zdrada? Właśnie te telefony i spotkania na kawe, na których „do niczego nie doszło”, sprawiły, ze:

Ana.Ana_3 napisał/a:

chciałam i jakby potrzebowałam go mieć w swoim życiu.

I nie wciskaj nam kitu, ze chcesz się z nim tylko rozmówić, bo sama napisałaś:

Ana.Ana_3 napisał/a:

oczywiście się łudzę, że on jednak coś chciał skoro się tak z tym krył. Skoro tak to dawać go tu (już głupieje od tego, wiem) - muszę to chyba z nim wyjaśnić. Rozważam, żeby mu się nagrać na whatssapie bo to jedyne gdzie mnie nie zablokowała jego żona (mamy wspólny czat klasowy więc musimy widzieć co kto pisze) - wiem, jedzie desperacją ale inaczej tego nie zamknę sad(

Ana.Ana_3 napisał/a:

I chcę wiedzieć co to do cholery było po jego stronie.

Ana.Ana_3 napisał/a:

dlatego tak bardzo chcę tej konfrontacji bo wiem, że będzie mi łatwiej się z tym pogodzić jak to usłyszę od niego, że w sumie nie wiem co ale o co mu chodziło i czy naprawde o nic.

Ty nie chcesz nic zamknąć, ty chcesz otworzyć nowy rozdział. Wejść na wyższy poziom zażyłości. Na to liczysz. Nadzieja umiera ostatnia. Twoja jeszcze nie umarła.

A wyglądasz na trolla, bo nie rozumiesz, ze swoim zachowaniem odprowadziłaś do tego, ze nie możesz się teraz pozbierać. Bo jak ci już wyżej napisano, od kaw się zaczyna. Zdrada (każda, także emocjonalna) nie zaczyna się od tego, ze idziesz ulica i nagle silny podmuch wiatru sprawia, ze wpadasz w ramiona innego albo ze zaczynasz nagle „potrzebować go w swoim życiu”. Zaczyna się właśnie od, spotkań, telefonów, szukania kontaktu i potrzeby kontaktu, o której piszesz.

Spróbuj sobie wyobrazić, ze masz męża, którego kochasz i który nie jest skończonym dupkiem tak jak twój ślubny. A teraz powiedz, chciałabyś, żeby umawiał się na dziesiątki kaw i prowadził dziesiątki rozmów z matka kolegi syna? Nie przeszkadzałoby ci to?

84 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-10 08:32:16)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

85

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Herne napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
Herne napisał/a:

Ten "problem" to próba wciągnięcia żonatego faceta w romans, samej będąc w związku.

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..
Ludzie opanujcie sie, zachowujecie sie jakbyscie codziennie chodzili do kosciola albo nawet do czestochowy na kolanach.

"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym nie dostrzegasz"?

wink
Czyli popierasz tudzież racjonalizujesz zachowanie koleżanki?

Nie popieram, ale wspieram.
Ludzie robia gorsze rzeczy i jest im wybaczane, a wy ja skazujecie, a sami nie jestescie lepsi, bo.. nikt nie jest idealny.

86

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Gosiawie napisał/a:
Herne napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

no i co z tego, przyszla sie tu poradzic, a wy od razu ja wieszacie..
Ludzie opanujcie sie, zachowujecie sie jakbyscie codziennie chodzili do kosciola albo nawet do czestochowy na kolanach.

"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym nie dostrzegasz"?

wink
Czyli popierasz tudzież racjonalizujesz zachowanie koleżanki?

Nie popieram, ale wspieram.
Ludzie robia gorsze rzeczy i jest im wybaczane, a wy ja skazujecie, a sami nie jestescie lepsi, bo.. nikt nie jest idealny.

I jak powinno wyglądać takie wsparcie? Na próbie racjonalizacji takiego zachowania, głaskania po głowie, pisania „oj tam, no i co z tego", "przecież ludzie robią gorsze rzeczy” i może jeszcze udzielania rad, do jakiego momentu można eskalować całą sytuację tak, aby Jego żona się nie zorientowała?
Czy może prawdziwe wsparcie i ukierunkowanie powinno wyglądać tak, żeby koleżanka zastanowiła się, skąd u niej przez całe praktycznie życie powiela się schemat pakowania się w niewłaściwe związki z mężczyznami? Jaka jest geneza jego powstania? Dlaczego nie ma siły definitywnie odejść od obecnej relacji? Co dokładnie sprawiło, że wracała w przeszłości do swojego partnera pomimo zdrad? I dlaczego obecnie znowu po raz kolejny wybiera rozwiązanie, które nie jest zdrowe, a dodatkowo oznacza tylko kłopoty i rozbicie komuś rodziny?

Jeżeli koleżanka nie znajdzie odpowiedzi na te pytania, to prawdopodobnie zaraz znajdzie się kolejny facet „do kaw” i znowu sobie to popłynie.

87

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Dzięki Gosiawie - miło widzieć, że ktoś pomimo absurdu całej sytuacji stara się jednak po tej drugiej stronie zobaczyć człowieka, który miota się w dziwnej i trudnej sytuacji a nie tylko szaloną "kochankę" która bezbronnego faceta wyrywa rodzinie wink

Ja w tej relacji osiągnęłam wszystko czego chciałam. Nie chciał nic mniej ani więcej ale chciałam, żeby było tak jak było. Teraz strasznie mi tego brakuje. Jego żonie powiedziałam, że po prostu chciałam mieć 5% jego czasu a ona na to, że nie bo chciałam mieć 100% i tak myśli każdy.

Czyli naprawdę nie ma miejsca na szarości w naszym świecie? Poza tym co za oknem? sad

88 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-10 13:48:58)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

Dzięki Gosiawie - miło widzieć, że ktoś pomimo absurdu całej sytuacji stara się jednak po tej drugiej stronie zobaczyć człowieka, który miota się w dziwnej i trudnej sytuacji a nie tylko szaloną "kochankę" która bezbronnego faceta wyrywa rodzinie wink

Ja w tej relacji osiągnęłam wszystko czego chciałam. Nie chciał nic mniej ani więcej ale chciałam, żeby było tak jak było. Teraz strasznie mi tego brakuje. Jego żonie powiedziałam, że po prostu chciałam mieć 5% jego czasu a ona na to, że nie bo chciałam mieć 100% i tak myśli każdy.

Bzdura, a najgorsze jest to, ze chyba sama w nią wierzysz. Bzdura, bo to, ze nie jesteś wyrachowana, nie zmienia faktu, ze jesteś na bakier z moralnością i uczciwością. Oczywiście, ze chciałas go w 100%, po prostu jestes tak zdesperowana i nieszczęśliwa, ze zadowala cię nawet tyko 5%, skoro nie możesz liczyć na więcej.

Ale załóżmy, ze piszesz prawde i chciałaś go tylko w tych 5%. Chcesz zatem powiedzieć, ze gdyby on dal ci siebie hm… powiedzmy, w 25% i oznaczałoby to, ze po kawie byłby seks, to powiedziałabys: nie, dzięki, ale zostańmy przy kawie, ja chce tylko 5%? Tak? Bo jeśli nie, to nie tylko forumowiczów, ale i sama siebie oszukujesz.

A prawda jest taka, ze brałaś palec, bo dawał ci tylko palec, ale gdyby dał ci cała rękę, to wzięłabys cała rękę.

To jasne jak słońce, ze gdyby on nie bal się konsekwencji w postaci rozbicia rodziny i chciał seksu, to poszłabyś z żonatym ojcem kolegi syna do łóżka, prawda? I dlatego jesteś niemoralna. Bo kobieta, która ma zasady, to nawet jak ma kisiel w majtkach dystansuje sie od żonatego faceta, zamiast eskalować. I o tym ci tu (prawie) wszyscy piszemy.

Bo jak już wspomnialam, zdrada nie polega na tym, ze podmuch wiatru pcha nas w ramiona mężczyzn/kobiet. Zaczyna się od kawy, potem pojawia się przywiązanie i jest te rzeczone 5%, a dopiero potem zdrada fizyczna.

I dlatego osoba wyżej myli się, pisząc, ze jesteśmy tacy sami jak autorka. Owszem, nie jesteśmy idealni, ale nie jesteśmy tez niemoralni. Brzydzimy się zdrada i nie szukamy okazji do zdrady, także emocjonalnej. Swoich mężów tez nie zdradzamy, nawet jeśli są dupkami jak mąż autorki. Od dupkow się odchodzi, a nie zdradza. To tez nas wyraźnie rozni od autorki, która wyraźnie napisała, ze żeby odejść, musi mieć do kogo.

Tutaj on albo nie chciał zamoczyć, albo nie zdążył, bo żona pokrzyżowała mu plany. I dlatego autorka nie może się pozbierać i dąży do konfrontacji z nim. Bo ma te 5% nadziei, o czym nie omieszkała napisac:

Ana.Ana_3 napisał/a:

oczywiście się łudzę, że on jednak coś chciał skoro się tak z tym krył.

Ana.Ana_3 napisał/a:

I chcę wiedzieć co to do cholery było po jego stronie.

Ana.Ana_3 napisał/a:

dlatego tak bardzo chcę tej konfrontacji bo wiem, że będzie mi łatwiej się z tym pogodzić jak to usłyszę od niego, że w sumie nie wiem co ale o co mu chodziło i czy naprawde o nic.

89

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Herne napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
Herne napisał/a:

wink
Czyli popierasz tudzież racjonalizujesz zachowanie koleżanki?

Nie popieram, ale wspieram.
Ludzie robia gorsze rzeczy i jest im wybaczane, a wy ja skazujecie, a sami nie jestescie lepsi, bo.. nikt nie jest idealny.

I jak powinno wyglądać takie wsparcie? Na próbie racjonalizacji takiego zachowania, głaskania po głowie, pisania „oj tam, no i co z tego", "przecież ludzie robią gorsze rzeczy” i może jeszcze udzielania rad, do jakiego momentu można eskalować całą sytuację tak, aby Jego żona się nie zorientowała?
Czy może prawdziwe wsparcie i ukierunkowanie powinno wyglądać tak, żeby koleżanka zastanowiła się, skąd u niej przez całe praktycznie życie powiela się schemat pakowania się w niewłaściwe związki z mężczyznami? Jaka jest geneza jego powstania? Dlaczego nie ma siły definitywnie odejść od obecnej relacji? Co dokładnie sprawiło, że wracała w przeszłości do swojego partnera pomimo zdrad? I dlaczego obecnie znowu po raz kolejny wybiera rozwiązanie, które nie jest zdrowe, a dodatkowo oznacza tylko kłopoty i rozbicie komuś rodziny?

Jeżeli koleżanka nie znajdzie odpowiedzi na te pytania, to prawdopodobnie zaraz znajdzie się kolejny facet „do kaw” i znowu sobie to popłynie.

nie chce mi sie czytac do konca twoich wywodow, nudne sa.. nie jestes czasem jackiem?
Ludzie zajmijcie sie lepiej czyms innym, doradzanie nie jest wasza mocna strona.

90

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Gosiawie napisał/a:

nie chce mi sie czytac do konca twoich wywodow, nudne sa.. nie jestes czasem jackiem?
Ludzie zajmijcie sie lepiej czyms innym, doradzanie nie jest wasza mocna strona.

Dlatego ja króciutko za Herne napiszę. Żeby nie było dla ciebie nudno. smile Nie można kogoś wspierać we wchodzeniu w życiowe bagno. To jest nieuczciwe.

91

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

O, dyżurny forumowy troll w nowym wcieleniu i w świeżej formie.

92

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Dracarys napisał/a:

O, dyżurny forumowy troll w nowym wcieleniu i w świeżej formie.

Uchylisz rąbka tajemnicy? wink

93 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2023-11-12 02:12:45)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Czego Autorko oczekujesz od forum? smile

Masz w głowie koktajl emocji i hormonów, który kieruje Cię w bardzo złe strony.

Jesteś w toksycznym związku, zakończ go, jeśli nie potrafisz to udaj się do specjalisty, który udzieli Ci wsparcia. Każdy związek można zakończyć.

Bliska mi osoba musiala uciec od przemocowego partnera z problemem alkoholowym, mają syna. Po rozstaniu udało im się dogadać bez pośrednictwa sądu na jasne zasady kontaktu z dzieckiem. Idealnie nie jest, bo facet czasem leci w kulki, ale dziewczyna odzyskała życie.

Więc da się, tylko trzeba chcieć.

Nawet najbardziej toksyczny związek nie usprawiedliwia zdrad. Te "tylko kawy" nie były dla Ciebie tylko kawami, skoro sama określiłaś tę relację w tytule wątku zdradą emocjonalną. Widać, że próbujesz sobie w głowie usprawiedliwić potrzebę pogłębienia tej relacji z facetem pod pozorem "zakończenia tematu", a tak naprawdę zakończeniem tematu powinno być dla Ciebie wybicie tego szamba. To wake up call dla Ciebie.

Osoby poddające się toksycznym relacjom często czekają aż je ktoś "uratuje" i mam wrażenie, że na tę chwilę potrzebujesz żeby Cię ktoś uratował. Problem polega na tym, że nie tędy droga. Tylko Ty jesteś kowalem swojego losu i Twoje życie oraz to jak Ci w nim jest zależy wyłącznie od Ciebie. Idź na terapię, odzyskaj sprawczośc, ustal sobie plan działania jak najlepiej rozstać się z obecnym partnerem, a z romansem daj sobie spokój.

Ja wiem, że korci Cię żeby złapać kontakt na nowo, ale nic dobrego z tego nie wyniknie. Jeśli nie przemawia do Ciebie argument, że dalsze brnięcie w te relacje nie jest w porządku i krzywdzi innych ludzi, to może przemówi argument, że kontynuowanie tych "kaw" tylko bardziej skomplikuje Tobie życie.

Powinnaś się skoncentrować na poukładaniu swojego życia. Masz dzieci, które na pewno widzą tę sytuację i zasługują na dobre wzorce. Każdy popełnia błędy i robi w życiu rzeczy mniej lub bardziej głupie, ale skoro tutaj napisałaś, to chyba chcesz przestać błądzić. Czego Ci życzę.

PS. Nikt Cię tu za potwora nie uważa, ale za bardzo pogubioną osobę, która dokonała wiele niemądrych wyborów. I nie miej za złe nieszczególnie ciepłego przyjęcia, są tu ludzie zdradzeni, w tym ja, którzy wiedzą jak to jest znaleźć się po drugiej stronie zdrady i nie będą Cię głaskać po głowie i utwierdzać w obecnej postawie.

94

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Legat napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

nie chce mi sie czytac do konca twoich wywodow, nudne sa.. nie jestes czasem jackiem?
Ludzie zajmijcie sie lepiej czyms innym, doradzanie nie jest wasza mocna strona.

Dlatego ja króciutko za Herne napiszę. Żeby nie było dla ciebie nudno. smile Nie można kogoś wspierać we wchodzeniu w życiowe bagno. To jest nieuczciwe.


Mozna wspierac i pomoc, by tego delikwenta z tego bagna wyciagnac

95

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Shoggies napisał/a:

Czego Autorko oczekujesz od forum? smile

Masz w głowie koktajl emocji i hormonów, który kieruje Cię w bardzo złe strony.

Jesteś w toksycznym związku, zakończ go, jeśli nie potrafisz to udaj się do specjalisty, który udzieli Ci wsparcia. Każdy związek można zakończyć.

Bliska mi osoba musiala uciec od przemocowego partnera z problemem alkoholowym, mają syna. Po rozstaniu udało im się dogadać bez pośrednictwa sądu na jasne zasady kontaktu z dzieckiem. Idealnie nie jest, bo facet czasem leci w kulki, ale dziewczyna odzyskała życie.

Więc da się, tylko trzeba chcieć.

Nawet najbardziej toksyczny związek nie usprawiedliwia zdrad. Te "tylko kawy" nie były dla Ciebie tylko kawami, skoro sama określiłaś tę relację w tytule wątku zdradą emocjonalną. Widać, że próbujesz sobie w głowie usprawiedliwić potrzebę pogłębienia tej relacji z facetem pod pozorem "zakończenia tematu", a tak naprawdę zakończeniem tematu powinno być dla Ciebie wybicie tego szamba. To wake up call dla Ciebie.

Osoby poddające się toksycznym relacjom często czekają aż je ktoś "uratuje" i mam wrażenie, że na tę chwilę potrzebujesz żeby Cię ktoś uratował. Problem polega na tym, że nie tędy droga. Tylko Ty jesteś kowalem swojego losu i Twoje życie oraz to jak Ci w nim jest zależy wyłącznie od Ciebie. Idź na terapię, odzyskaj sprawczośc, ustal sobie plan działania jak najlepiej rozstać się z obecnym partnerem, a z romansem daj sobie spokój.

Ja wiem, że korci Cię żeby złapać kontakt na nowo, ale nic dobrego z tego nie wyniknie. Jeśli nie przemawia do Ciebie argument, że dalsze brnięcie w te relacje nie jest w porządku i krzywdzi innych ludzi, to może przemówi argument, że kontynuowanie tych "kaw" tylko bardziej skomplikuje Tobie życie.

Powinnaś się skoncentrować na poukładaniu swojego życia. Masz dzieci, które na pewno widzą tę sytuację i zasługują na dobre wzorce. Każdy popełnia błędy i robi w życiu rzeczy mniej lub bardziej głupie, ale skoro tutaj napisałaś, to chyba chcesz przestać błądzić. Czego Ci życzę.

PS. Nikt Cię tu za potwora nie uważa, ale za bardzo pogubioną osobę, która dokonała wiele niemądrych wyborów. I nie miej za złe nieszczególnie ciepłego przyjęcia, są tu ludzie zdradzeni, w tym ja, którzy wiedzą jak to jest znaleźć się po drugiej stronie zdrady i nie będą Cię głaskać po głowie i utwierdzać w obecnej postawie.

Bardzo dobrze napisanie, zgadzam sie z toba, jedynie PS. troche poprawie, wrecz przeciwnie niektorzy tutaj, uwazaja ja za potwora, idiotke, dziw.e, nawiedzona, niedojrzala.. i duzo by tu jeszcze pisac.

Ja tez nie popieram zdrad, tez bylam po tej drugiej stronie.
Wierze, ze autorka otrzasnie sie z tych emocji, zapomni, tylko potrzebuje czasu, dobrze, ze nie doszlo do zdrady fizycznej, emocjonalna jest dla mnie rowniez niedopuszczalna.

96 Ostatnio edytowany przez klipozor (2023-11-13 10:44:54)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Problem ze zdrajcami jest taki, że bardzo rzadko zostają przyłapani na zdradzie "przypadkiem" Co trzecia osoba na tym forum przynajmniej raz została zdradzona i każdy teraz wymamrotał pod nosem - no ja na pewno nie... Nie? Na pewno? A skąd ta pewność? No więc dopierdalanie się do gościa, że przetrzepał królewnie telefon i założył nadajnik w aucie, to robienie sobie jaj z pogrzebu chyba albo nie wiem... przecież gdyby on sam tego nie odkrył, to kawki by trwały sobie nadal w najlepsze, tyle że już pewnie w jakimś przytulnym pokoiku hotelowym gdzieś na uboczu albo w pracy "po godzinach" albo u koleżanki "na urodzinach" która urodziny miała pół roku temu. Poza tym, pragnę zwrócić nieśmiało uwagę wszystkim obrońcom prywatności, cnót niewieścich i godności osobistej, że mąż się uruchomił dopiero w momencie, kiedy nabrał podejrzeń, zresztą słusznych jak się okazało, więc sranie żarem w jego stronę, że jak on mógł podły okrutnik... normalnie mógł, nikt nie robić za dętego frajera i trzymać łajzę we własnym domu, nie wiem co tu jest ciężkiego do zrozumienia dla niektórych.

97

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
klipozor napisał/a:

... mąż się uruchomił ...

partner, nie mąż.
Z resztą się zgadzam.

98

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Partner mąż jeden chuj, rozchodzi mi się bardziej o to, że zawsze, ale to zawsze w opowieściach z cyklu "puściłam się z kolegą, a mąż wszystko odkrył czytając wiadomości w moim telefonie" na tym forum, temat samej zdrady bardzo szybko schodzi na odległy plan przysypany pierdyliardem wpisów oburzonych koleżanek, że jak on mógł jej grzebać w telefonie, co to za facet, pierdolnięty jakiś, sam ją pchnął w ramiona gacha i wsadził na jego kutanga... no przecież co wątek, to ta sama historia cyklicznie się powtarza, bo jak on mógł... Ale czego innego można oczekiwać, kiedy co trzecia kobieta w tym kraju regularnie się puszcza na boku i nie widzi w tym nic zdrożnego, bo przecież nikt nic nie wie, tym bardziej, że po pijaku i na wyjeździe się nie liczy, a robienie loda, to nawet nie zdrada

99

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
klipozor napisał/a:

Partner mąż jeden chuj, rozchodzi mi się bardziej o to, że zawsze, ale to zawsze w opowieściach z cyklu "puściłam się z kolegą, a mąż wszystko odkrył czytając wiadomości w moim telefonie" na tym forum, temat samej zdrady bardzo szybko schodzi na odległy plan przysypany pierdyliardem wpisów oburzonych koleżanek, że jak on mógł jej grzebać w telefonie, co to za facet, pierdolnięty jakiś, sam ją pchnął w ramiona gacha i wsadził na jego kutanga... no przecież co wątek, to ta sama historia cyklicznie się powtarza, bo jak on mógł... Ale czego innego można oczekiwać, kiedy co trzecia kobieta w tym kraju regularnie się puszcza na boku i nie widzi w tym nic zdrożnego, bo przecież nikt nic nie wie, tym bardziej, że po pijaku i na wyjeździe się nie liczy, a robienie loda, to nawet nie zdrada

Moim zdaniem dobrze  ze sprawdzil jej telefon,bo tak by moze cale zycie byl oklamywany,a tak ma szanse ulozyc sobie zycie na nowo.

100 Ostatnio edytowany przez Ana.Ana_3 (2023-11-16 15:15:23)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Przychodząc na to forum trochę się przeliczyłam. We wpisie gdzieś w sieci widziałam polecajkę, że tutaj to nie tak jak gdzie indziej pomyje na głowę i nara ale, że faktycznie można dostać wartościową radę. Ostatni raz w swim zyciu napisałam coś na forum ze 20 lat temu więc doświadczenia mi brak w publicznym uzewnętrznianiu się tudzież wysłuchiwaniu zbiorczego licznu.
Tak czy inaczej sytuacja jest jaka jest. Nie wiem skąd się biorą te teksty w stylu „jak suka nie da to pies nie wezmie”. Któraś z Was naprawdę chce być z facetem który jest Wam wierny tylko dlatego, że nie ma innych opcji? Że żadna inna go nie chce? Chyba chcecie być z facetami atrakcyjnymi na wielu płaszczyznach a tacy faceci podobają się kobietom i będą mieli wiele sytuacji dlatego facet sam decyduje w co wchodzi. Dosłownie i w przenośni. Nie zła kochanka. Nikt tu na nikogo czaru nie rzuci.
W mojej sytuacji relacja była bardzo symetryczna. Każde z nas stało z rakietą na korcie, serwowało i odbijało piłeczkę. Nie uważam się za „tą złą” bo zabierałam jego żonie czas z nim. Gdyby chciał to by na kawę poszedł z żoną a nie ze mną – kto mu bronił? Czy ja mu nakazałam do siebie dzwonić lub pisać?
Mówicie, że to takie niemoralne, przesiąkniętem złem ale wydaje mi się, że taka ocena wynika po prostu z patrzenia na to od strony zdradzonej kobiety, która z całych sił upatruje całej winy w kochance. Gdyby żona była taka cudowna to by chyba nie siedział ze mną 1,5h na kawie po tym jak przez 1h gadaliśmy przez tel. I nie, nie gadaliśmy o niczym nieodpowiedniem czy niestosownym a o naszych wspólnych zresztą pasjach (jego żona nienawidzi sportu i ma na to wyjebane a on biega, pływa, jeździ na rowerze... JA TEŻ), o relacjach, o pracy, o latach nastoletnich itd i nie nudziło się nam. Czy to efekt nowości? No po pół roku rozmów chyba już nie. Czy powstała z tego silna relacja ale tylko na poziomie emocjonalnym (tylko?! Aż?) – TAK. Czy po tym tornado które przeszło i rozpieprzyło wszystko chciałabym mieć swoją klamrę zamknięcia – TAK.
Ja wiem jak to jest być po dugiej stronie- ja byłam zdradzana ale fizycznie, wielokrotnie z dziewczynami w stylu „ona była strasznie głupia, nie lubiłem jej – taka na raz” I też długo winiłam te dziewczyny. Ale z czasem i wiekiem zrozumiałam, że gdyby mój facet nie szukał okaji i nie był chętny to nic by się nigdy nie stało. To jest wina partnera a nie obcej osoby, która est niemoralna bo co? Szuka szczęscia? Z jakiej racji ma być fair wobec mnie? A może zakochała się i chce tego faceta za wszelką cenę. Każdy z nas odpowiada za siebie i ma zobowiązania względem osoby, z którą jest a nie partnera danego człowieka.

101

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Przychodząc na to forum trochę się przeliczyłam.

Mając partnera znalazłaś sobie pocieszkę w postaci żonatego typa - ojca kolegi twojego syna. To jest układ tak pojebany, że jakby się coś z tego rozwinęło i sypnęło, to dziecko musiałoby zmienić szkołę, bo zostałoby zlinczowane.


Już bardziej spierdolonym to ciężko być, aby w takiej sytuacji oczekiwać poklepywania po pleckach.

102 Ostatnio edytowany przez klipozor (2023-11-16 16:49:31)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

Mówicie, że to takie niemoralne, przesiąkniętem złem ale wydaje mi się, że taka ocena wynika po prostu z patrzenia na to od strony zdradzonej kobiety, która z całych sił upatruje całej winy w kochance. Gdyby żona była taka cudowna to by chyba nie siedział ze mną ...

Nie jestem zdradzoną kobietą, a nawet nie jestem kobietą, ale za to byłem z taką jedną, która będąc w długoletnim związku nawiązała romans z kolegą w pracy. Z tego co i w jaki sposób o tym mówiła wywnioskowałem, że w sumie to jest z siebie zadowolona, bo było super, a że przy okazji rozjebała dwa związki, kiedy sprawa się rypła... była wtedy bardzo atrakcyjną kobietą, zresztą do dzisiaj jest, więc szybko się pocieszyła i nie ubolewała nad tym faktem przesadnie. Po kilku latach jako już wolna panna i już w innej pracy nawiązała ponownie romans, tym razem z klientem jej firmy w dodatku żonatym. Według jej relacji, to była największa miłość jej życia, a żona i bachory tego kolesia koło dupy jej latały, przez ponad pięć lat on zdradzał żonę, a tej drugiej było to doskonale obojętne, nawet chyba czuła jakiś rodzaj dumy z faktu, że to ona mu obciąga, a nie ta głupia żona, bo gdyby nie była głupia, to już dawno by się zorientowała, że coś musi być na rzeczy... aż pewnego pięknego dnia do kochanki żonkosia zadzwoniła pani mecenas, która to miała poprowadzić jego rozwód z tą głupią żoną, przekazując jej radosną nowinę, że jego rozwód to już tylko formalność, ale trochę się pozmieniało i teraz to ona mu obciąga. Ta pani mecenas od rozwodu w sensie. Mina kochanki zapewne bezcenna, aż żałuję, że nie mogłem tego zobaczyć. Tyle właśnie znaczyła dla swojego ukochanego, że z dnia na dzień jebnął ją w kąt i nawet nie raczył jej o tym poinformować, ale co najzabawniejsze w tej całej historii, to to, że porzucona kochanka o wszystko obwinia panią adwokat, tą podłą kurwę i podstępną sukę, która ukradła jej faceta nadstawiając mu dupy, a on biedny i głupi skorzystał, no bo kto by nie skorzystał... Już nie pamięta, że ten sam facet cały czas ma jeszcze żonę, którą przez pięć lat zdradzał nie z kim innym, tylko z nią samą, bo taka była zajebista i wyjątkowa, że co tam jakaś tępa żona, ale kiedy jej zrobił dokładnie to samo i zaczął potajemnie pieprzyć panią adwokat, to gorszej kurwy i większej szmaty świat nie widział, jak ona mogła nogi przed nim rozłożyć, co za suka, niech płonie żywcem i zdycha w męczarniach. He he, śmieszne to wszystko jak szybko optyka się zmienia w zależności od miejsca siedzenia.
A co do Ciebie młoda damo, to nie masz nad czym płakać, zdradzacz zawsze będzie zdradzaczem, najtrudniejszy jest pierwszy raz, a potem już leci jak z górki i historia zawsze się powtarza ta sama, tylko ryje będą się zmieniać .

103

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

Przychodząc na to forum trochę się przeliczyłam. We wpisie gdzieś w sieci widziałam polecajkę, że tutaj to nie tak jak gdzie indziej pomyje na głowę i nara ale, że faktycznie można dostać wartościową radę. Ostatni raz w swim zyciu napisałam coś na forum ze 20 lat temu więc doświadczenia mi brak w publicznym uzewnętrznianiu się tudzież wysłuchiwaniu zbiorczego licznu.
Tak czy inaczej sytuacja jest jaka jest. Nie wiem skąd się biorą te teksty w stylu „jak suka nie da to pies nie wezmie”. Któraś z Was naprawdę chce być z facetem który jest Wam wierny tylko dlatego, że nie ma innych opcji? Że żadna inna go nie chce? Chyba chcecie być z facetami atrakcyjnymi na wielu płaszczyznach a tacy faceci podobają się kobietom i będą mieli wiele sytuacji dlatego facet sam decyduje w co wchodzi. Dosłownie i w przenośni. Nie zła kochanka. Nikt tu na nikogo czaru nie rzuci.
W mojej sytuacji relacja była bardzo symetryczna. Każde z nas stało z rakietą na korcie, serwowało i odbijało piłeczkę. Nie uważam się za „tą złą” bo zabierałam jego żonie czas z nim. Gdyby chciał to by na kawę poszedł z żoną a nie ze mną – kto mu bronił? Czy ja mu nakazałam do siebie dzwonić lub pisać?
Mówicie, że to takie niemoralne, przesiąkniętem złem ale wydaje mi się, że taka ocena wynika po prostu z patrzenia na to od strony zdradzonej kobiety, która z całych sił upatruje całej winy w kochance. Gdyby żona była taka cudowna to by chyba nie siedział ze mną 1,5h na kawie po tym jak przez 1h gadaliśmy przez tel. I nie, nie gadaliśmy o niczym nieodpowiedniem czy niestosownym a o naszych wspólnych zresztą pasjach (jego żona nienawidzi sportu i ma na to wyjebane a on biega, pływa, jeździ na rowerze... JA TEŻ), o relacjach, o pracy, o latach nastoletnich itd i nie nudziło się nam. Czy to efekt nowości? No po pół roku rozmów chyba już nie. Czy powstała z tego silna relacja ale tylko na poziomie emocjonalnym (tylko?! Aż?) – TAK. Czy po tym tornado które przeszło i rozpieprzyło wszystko chciałabym mieć swoją klamrę zamknięcia – TAK.
Ja wiem jak to jest być po dugiej stronie- ja byłam zdradzana ale fizycznie, wielokrotnie z dziewczynami w stylu „ona była strasznie głupia, nie lubiłem jej – taka na raz” I też długo winiłam te dziewczyny. Ale z czasem i wiekiem zrozumiałam, że gdyby mój facet nie szukał okaji i nie był chętny to nic by się nigdy nie stało. To jest wina partnera a nie obcej osoby, która est niemoralna bo co? Szuka szczęscia? Z jakiej racji ma być fair wobec mnie? A może zakochała się i chce tego faceta za wszelką cenę. Każdy z nas odpowiada za siebie i ma zobowiązania względem osoby, z którą jest a nie partnera danego człowieka.

Ale ty nie chcesz słuchać. Ty chcesz usłyszeć pocieszenie, słowa w stylu  " no i co z tego" oraz ze wszystko będzie dobrze.

Otóż nie będzie.

Nie będzie, ponieważ masz skrzywiony obraz widzenia tego, jak powinna wyglądać  i na czym powinna się opierać zdrowa relacja.

Napraw to najpierw i wtedy dopiero zaczniesz nowe życie. I nie u boku żonatego ojca kolegi syna...

104 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2023-11-17 14:25:17)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

To jest wina partnera a nie obcej osoby, która est niemoralna bo co? Szuka szczęscia? Z jakiej racji ma być fair wobec mnie?

Ano z takiej, ze normalni ludzie, którzy maja kręgosłup, nie wpieprzaja się między wódkę, a zakąskę, a przede wszystkim nie czynią drugiemu, co im niemiłe. I robią to nie tylko z szacunku do innych kobiet bądź mężczyzn, lecz przede wszystkim z szacunku do siebie. I to żaden altruizm, to zwykła przyzwoitość, to normalność.

Ana.Ana_3 napisał/a:

A może zakochała się i chce tego faceta za wszelką cenę.

Normalni ludzie nie dążą do bycia z kimś za wszelka cene. Ale ktos taki jak ty, kto nie odróżnia dobra od zła, tego nie zrozumie.

PS Trollica.

105 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-11-17 10:55:28)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

Mówicie, że to takie niemoralne, przesiąkniętem złem ale wydaje mi się, że taka ocena wynika po prostu z patrzenia na to od strony zdradzonej kobiety, która z całych sił upatruje całej winy w kochance. Gdyby żona była taka cudowna to by chyba nie siedział ze mną 1,5h na kawie po tym jak przez 1h gadaliśmy przez tel. I nie, nie gadaliśmy o niczym nieodpowiedniem czy niestosownym a o naszych wspólnych zresztą pasjach (jego żona nienawidzi sportu i ma na to wyjebane a on biega, pływa, jeździ na rowerze... JA TEŻ),....

No oczywiście, Ty jestes bez winy, winny jest on.
Oczywista oczywistość
Tak samo jak to, że ryba skończyła żywot w żołądku człowieka ... winna jest sama ryba, bo złapała za przynętę na haczyku.
Tak to ona jest winna, a nie rybak, który tę przynętę na haczyku zarzucił, wyciągnął rybę, usmażył i podał na półmisku.

Tu stała się rzecz taka, ze ktoś przyhałasował i ryba uciekła jednak autorka uparcie jej szuka po akwenie by się dowiedzieć dlaczego, a w ogóle to najlepiej by dała się złowić.

Zaczyna trącać żenadą. Próbujesz wykpić to co tu zostało napisane, relatywizujesz sytuacje oczywiste, świadczące o zdradzie, dorabiasz do tego swoje teorie.
Wiele osób jak ma perspektywę niezobowiązującego pociupciania to pójdzie na haczyk jak ryba, trafiłaś na takiego. Nadal nie przyjmujesz tego bo nie chcesz, że on się wystraszył i uciekł, gdyby rzeczywiście było tak źle, pier..ął by pięścią w stół, a tego nie zrobił tylko podkulił ogon. Twoje próby dochodzenia prawdy zrobią więcej szkód w imię usłyszenia kilku zdań. Warto ? Wiesz, ze możesz spowodować definitywny koniec jego małżeństwa ale nadal chcesz podjąć to ryzyko. Twoje życie legło w gruzach więc "co mi tam, wyjmę go, najwyżej nic z tego nie będzie".
Dostałaś szansę by nie niszczyć, nie demolować życia innych w tym własnemu dziecku, jego przyjaźni. Klipozor już wspomniał, to nie sf, o konieczności zmiany szkoły syna i tego piętna, którym go naznaczysz gdy to się wyda, a na pewno tak się stanie. Także tego co synowi pozostanie na przyszłość, w jego głowie, może traumy, pogardy do Ciebie, a także nienawistnego wzroku innych rodziców, być może nawet popychanek, słownej agresji pod Waszym adresem. Wyśmiewania przez dzieci np. "Twoja matka to k..wa" , dzieci są okrutne ale prawdopodobnie tak będzie.
Jeśli Ciebie to zainteresuje to przebij się przez lekturę wcześniejszych, podobnych wątków. Zawsze ZAWSZE osoba zdradzająca przedstawia swojego męża/żone w negatywnym konteście ... że się nie dogadują, nie sypiają, nie kochają, on/ona jest (taka i owaka), że jej poierdy śmierdzą, nie tak jak twoje pachnące konwaliami, itd.itp. To zaklęcia mające działać jak wahadełko hipnozy i to działa ... tak jest ZAWSZE .. Twój misio mówił dokładnie to samo. bo to chciałaś usłyszeć.
Tak, próbuj dalej wykpić, wyśmiać pruderię i uczciwość ... to Ci jednak słabo wychodzi.

klipozor napisał/a:

... pewnego pięknego dnia do kochanki żonkosia zadzwoniła pani mecenas, która to miała poprowadzić jego rozwód z tą głupią żoną, przekazując jej radosną nowinę, że jego rozwód to już tylko formalność, ale trochę się pozmieniało i teraz to ona mu obciąga. Ta pani mecenas od rozwodu w sensie. Mina kochanki zapewne bezcenna, aż żałuję, że nie mogłem tego zobaczyć. Tyle właśnie znaczyła dla swojego ukochanego, że z dnia na dzień jebnął ją w kąt i nawet nie raczył jej o tym poinformować, ale co najzabawniejsze w tej całej historii, to to, że porzucona kochanka o wszystko obwinia panią adwokat, tą podłą kurwę i podstępną sukę, która ukradła jej faceta nadstawiając mu dupy, a on biedny i głupi skorzystał, no bo kto by nie skorzystał... Już nie pamięta, że ten sam facet cały czas ma jeszcze żonę, którą przez pięć lat zdradzał nie z kim innym, tylko z nią samą, bo taka była zajebista i wyjątkowa, że co tam jakaś tępa żona, ale kiedy jej zrobił dokładnie to samo i zaczął potajemnie pieprzyć panią adwokat, to gorszej kurwy i większej szmaty świat nie widział, jak ona mogła nogi przed nim rozłożyć, co za suka, niech płonie żywcem i zdycha w męczarniach. He he, śmieszne to wszystko jak szybko optyka się zmienia w zależności od miejsca siedzenia... .

Makao, po makale big_smile

106

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Nie rozumiem analogii do łapania ryby. Kto jest tą rybą łapaną? On? Biedna, 40letnia ryba, taka niewinna tongue
Skąd ten pomysł i jakieś takie przeświadczenie, że ja go tak bardzo chcę? To, że źle się czuje po całej tej sytuacji i trudno mi to jakoś sobie w głowie poukładać od razu oznacza, że ja tak bardzo go chcę? To nie ja proponowałam kawy, nie ja dzwoniłam. A może on miał dobrą zabawę moim kosztem? Każdy tu taki mądry i tak wszystko wie a może on się zabawił, namieszał mi w głowie i później się zesrał w gacie ze strachu jak żona mu machnęła pozwem przed nosem i siedzi cicho? Kto już widzi odpowiedź w szkalnej kuli którą przecież każdy tu ma bo nie na postawie faktów czy odczuć uczestników "akcji" stawiane są opinie z tego co czytam.

107

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Hej, teraz, ja, dodam historie, do Twojej i może mi odpowiesz z czym teraz, zmaga się moja zona... Otóz jesteśmy małżeństwem 12 lat. Mamy po 40 lat. Zawsze byliśmy we wszystkim zgodni, wspieralismy się, codziennie, rozmawialiśmy, dzieliliśmy się obowiązkami i tworzyliśmy tak udane małżeństwo jak to tylko możliwe. Mieszkaliśmy dobre kilka lat za, granicą, aż zaczęliśmy budować dom w, Polsce. W zeszłym roku zona się przeprowadziła z dziećmi do Polski, żeby baczyc na budowę i zaklimatyzować się tam. Ja pracuje i wysyłam pieniądze, bo chce zrobić tak wiele, jak się, da, żeby nie było duzego kredytu do spłacania... Żona podjęła pracę piec miesięcy temu. Gdy przyjechałem do żony w październiku, zobaczyłem że dużo pisze na telefonie, usłyszałem że do domu po pracy odwozi ja kolega z pracy. Zapytałem o niego i powiedziała magiczne że to TYLKO KOLEGA Z PRACY... Coś mnie tknęło i jak nigdy nie robiłem scen zazdrości ani takich chorych akcji, wzialem jej telefon i zobaczyłem że wysyłają sobie, zdjęcia i piszą chyba całymi dniami... Powiedziałem że nie chce tej relacji, że mi się nie podoba... Że czuję, że coś, jest nie tak i zaprowadzi to w inne miejsce. Przyjechałem na święta, a żona pisała dalej na telefonie, kryła się w łazience z telefonem 'żeby posprzatac' itp. Postanowiłem szpiegować jej telefon bo ona cyklicznie usuwała czat, z nim. Zacząłem patrzyć jak piszą o pierdół ach, żartują, pojawia się między nimi flirt... Czytałem wszystko dzień po dniu... Jednocześnie tłumacząc zonie że nie chce tej ich relacji.. Że sprawia mi ból.. Żona to, z bywała i mówiła że nic między nimi nie ma. Gosc brzydki jak nie wiem, starszy od niej o ponad pół dekady, brzuchaty... Żona mówiła, że nie umywa się do mnie i moich zalet i w, życiu by nic do niego nie mogła poczuć. Z, drugiej strony... Pisała z nim coraz częściej, coraz dłużej, a kolejne granice były przekraczane... Przez trzy ostatnie miesiące napatrzyłem się jak żona mu pisze ze miała erotyczny sen z nim, jak mu mówi o tym że się będzie masturbowac itp... Zaczęli do siebie wydzwaniać kilka razy dziennie... Nie wytrzymałem i to przerwałem. Gdy dowiedziala się że czytałem wszystko., załamała się, najpierw mnie przepraszała i powiedziała że nie wie jak się to stało i kiedy to się stało że on stał się jej tak bliski i nie wie co miała wtedy w głowie że tak z nim pisala... Że nie wyobraża sobie życia beze mnie i że mnie kocha ponad wszystko. Że chce naprawić całe małżeństwo i już nigdy nie dopuści do podobnej sytuacji.
Wykasowała go, z telefonu, usunęła wszystkie ślady z nim związane. Rozmawiałem z nim także przez tel i powiedziałem że wiem o wszystkim i że ma się trzymać z, daleka od mojej zony... I z nią nie kontaktować. Żona dostała ode mnie ultimatum żeby się z nim nie kontaktować i zmienić pracę. I teraz sie zastanawiam bo ona ma taki chłodny stosunek do mnie - co dzieje się w jej głowie... Jest na mnie zła bo czytałem, czy bo ja przyłapałem na tym, czy może bo przerwałem to zanim zrobili coś więcej, cxy może o to że zabroniłem im kontaktu... Co moze powodem takiego chłodu....? Najgorsze jest ze on jest na urlopie, a jak wróci to pozostaje mi się tylko modlić żeby zona była szczera i faktycznie słowa dotrzymała... I żeby się nie kontaktowali, bo już wystarczająco mi to wykończyło głowę...
Co myśli wtedy kobieta, jak została przyłapana, o co może być zła? Teraz mi pisze ze mnie kocha itp. Ale nasze rozmowy są bardziej takie... Oficjalne bo jak to ujęła 'musi to wszystko przetrawic'...

108

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Nie sądzę by autorka napisala tu by poczuć się dodatkowo osądzona. Ocenia się łatwo. Każdy popelnia błędy. Boże ile na tym forum agresji... po co?

Czy ja dobre roumiem ze Twój partner świetnie się bawi? Jakby chciał znaleźć haka na Ciebie, że niby to Ty jestes winna Waszym słabej relacji? Masz kogoś z kim możesz szczerze poromawiać? Bez oceniania...

109

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Casanunda napisał/a:

Hej, teraz, ja, dodam historie, do Twojej i może mi odpowiesz z czym teraz, zmaga się moja zona... Otóz jesteśmy małżeństwem 12 lat. Mamy po 40 lat. Zawsze byliśmy we wszystkim zgodni, wspieralismy się, codziennie, rozmawialiśmy, dzieliliśmy się obowiązkami i tworzyliśmy tak udane małżeństwo jak to tylko możliwe. Mieszkaliśmy dobre kilka lat za, granicą, aż zaczęliśmy budować dom w, Polsce. W zeszłym roku zona się przeprowadziła z dziećmi do Polski, żeby baczyc na budowę i zaklimatyzować się tam. Ja pracuje i wysyłam pieniądze, bo chce zrobić tak wiele, jak się, da, żeby nie było duzego kredytu do spłacania... Żona podjęła pracę piec miesięcy temu. Gdy przyjechałem do żony w październiku, zobaczyłem że dużo pisze na telefonie, usłyszałem że do domu po pracy odwozi ja kolega z pracy. Zapytałem o niego i powiedziała magiczne że to TYLKO KOLEGA Z PRACY... Coś mnie tknęło i jak nigdy nie robiłem scen zazdrości ani takich chorych akcji, wzialem jej telefon i zobaczyłem że wysyłają sobie, zdjęcia i piszą chyba całymi dniami... Powiedziałem że nie chce tej relacji, że mi się nie podoba... Że czuję, że coś, jest nie tak i zaprowadzi to w inne miejsce. Przyjechałem na święta, a żona pisała dalej na telefonie, kryła się w łazience z telefonem 'żeby posprzatac' itp. Postanowiłem szpiegować jej telefon bo ona cyklicznie usuwała czat, z nim. Zacząłem patrzyć jak piszą o pierdół ach, żartują, pojawia się między nimi flirt... Czytałem wszystko dzień po dniu... Jednocześnie tłumacząc zonie że nie chce tej ich relacji.. Że sprawia mi ból.. Żona to, z bywała i mówiła że nic między nimi nie ma. Gosc brzydki jak nie wiem, starszy od niej o ponad pół dekady, brzuchaty... Żona mówiła, że nie umywa się do mnie i moich zalet i w, życiu by nic do niego nie mogła poczuć. Z, drugiej strony... Pisała z nim coraz częściej, coraz dłużej, a kolejne granice były przekraczane... Przez trzy ostatnie miesiące napatrzyłem się jak żona mu pisze ze miała erotyczny sen z nim, jak mu mówi o tym że się będzie masturbowac itp... Zaczęli do siebie wydzwaniać kilka razy dziennie... Nie wytrzymałem i to przerwałem. Gdy dowiedziala się że czytałem wszystko., załamała się, najpierw mnie przepraszała i powiedziała że nie wie jak się to stało i kiedy to się stało że on stał się jej tak bliski i nie wie co miała wtedy w głowie że tak z nim pisala... Że nie wyobraża sobie życia beze mnie i że mnie kocha ponad wszystko. Że chce naprawić całe małżeństwo i już nigdy nie dopuści do podobnej sytuacji.
Wykasowała go, z telefonu, usunęła wszystkie ślady z nim związane. Rozmawiałem z nim także przez tel i powiedziałem że wiem o wszystkim i że ma się trzymać z, daleka od mojej zony... I z nią nie kontaktować. Żona dostała ode mnie ultimatum żeby się z nim nie kontaktować i zmienić pracę. I teraz sie zastanawiam bo ona ma taki chłodny stosunek do mnie - co dzieje się w jej głowie... Jest na mnie zła bo czytałem, czy bo ja przyłapałem na tym, czy może bo przerwałem to zanim zrobili coś więcej, cxy może o to że zabroniłem im kontaktu... Co moze powodem takiego chłodu....? Najgorsze jest ze on jest na urlopie, a jak wróci to pozostaje mi się tylko modlić żeby zona była szczera i faktycznie słowa dotrzymała... I żeby się nie kontaktowali, bo już wystarczająco mi to wykończyło głowę...
Co myśli wtedy kobieta, jak została przyłapana, o co może być zła? Teraz mi pisze ze mnie kocha itp. Ale nasze rozmowy są bardziej takie... Oficjalne bo jak to ujęła 'musi to wszystko przetrawic'...


Zona totalna kretynka. Współczuję. Kopnąć ją w zad i wywyalić z domu. A już na pewno nie bądź jeleniem i nie haruj za granicą na dom w którym ona sobie będzie urządzać schadzki z jakimś oblechem. Fuj.  Ja na Twoim miejscu to już bym jej kijem nie tknęła.

110 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-02-22 17:21:51)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Ana, po moich doświadczeniach powiem Ci:
Moim zdaniem w dobrym związku nie dzieją się takie rzeczy jak w Twoim.
Może to wszystko  stało się po coś.
Nawet jakby to były tylko kawy, to jednak może podświadomie zrobiłaś coś, by mąz się dowiedział i zrobiłaś zamieszanie w życiu mężczyzny,  którego ponoć lubisz.
Nie masz czego u niego szukać i czego wyjaśniać  bo tu już wszystko  jasne.
Raczej id na terapię  sama z sobą, by ogarnąć motywy , którymi się kierujesz w życiu.
Dokąd właściwie zmierzasz.

111

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Myślę że z uczuciami to nie jest tak, ze da sie je wyłączyć. Na pewno zona jest zaangażowana emocjonalnie. Jak wyjedziesz tamta relacja z brzuchatym może wrócić.
Zostań z nią jeśli chcesz ratować małżeństwo. Idzcie na terapię par, rozmawiajcie. I tak nie wiadomo czy sie uda. Takie uczucia nie mijają z dnia na daień sad



display napisał/a:
Casanunda napisał/a:

Hej, teraz, ja, dodam historie, do Twojej i może mi odpowiesz z czym teraz, zmaga się moja zona... Otóz jesteśmy małżeństwem 12 lat. Mamy po 40 lat. Zawsze byliśmy we wszystkim zgodni, wspieralismy się, codziennie, rozmawialiśmy, dzieliliśmy się obowiązkami i tworzyliśmy tak udane małżeństwo jak to tylko możliwe. Mieszkaliśmy dobre kilka lat za, granicą, aż zaczęliśmy budować dom w, Polsce. W zeszłym roku zona się przeprowadziła z dziećmi do Polski, żeby baczyc na budowę i zaklimatyzować się tam. Ja pracuje i wysyłam pieniądze, bo chce zrobić tak wiele, jak się, da, żeby nie było duzego kredytu do spłacania... Żona podjęła pracę piec miesięcy temu. Gdy przyjechałem do żony w październiku, zobaczyłem że dużo pisze na telefonie, usłyszałem że do domu po pracy odwozi ja kolega z pracy. Zapytałem o niego i powiedziała magiczne że to TYLKO KOLEGA Z PRACY... Coś mnie tknęło i jak nigdy nie robiłem scen zazdrości ani takich chorych akcji, wzialem jej telefon i zobaczyłem że wysyłają sobie, zdjęcia i piszą chyba całymi dniami... Powiedziałem że nie chce tej relacji, że mi się nie podoba... Że czuję, że coś, jest nie tak i zaprowadzi to w inne miejsce. Przyjechałem na święta, a żona pisała dalej na telefonie, kryła się w łazience z telefonem 'żeby posprzatac' itp. Postanowiłem szpiegować jej telefon bo ona cyklicznie usuwała czat, z nim. Zacząłem patrzyć jak piszą o pierdół ach, żartują, pojawia się między nimi flirt... Czytałem wszystko dzień po dniu... Jednocześnie tłumacząc zonie że nie chce tej ich relacji.. Że sprawia mi ból.. Żona to, z bywała i mówiła że nic między nimi nie ma. Gosc brzydki jak nie wiem, starszy od niej o ponad pół dekady, brzuchaty... Żona mówiła, że nie umywa się do mnie i moich zalet i w, życiu by nic do niego nie mogła poczuć. Z, drugiej strony... Pisała z nim coraz częściej, coraz dłużej, a kolejne granice były przekraczane... Przez trzy ostatnie miesiące napatrzyłem się jak żona mu pisze ze miała erotyczny sen z nim, jak mu mówi o tym że się będzie masturbowac itp... Zaczęli do siebie wydzwaniać kilka razy dziennie... Nie wytrzymałem i to przerwałem. Gdy dowiedziala się że czytałem wszystko., załamała się, najpierw mnie przepraszała i powiedziała że nie wie jak się to stało i kiedy to się stało że on stał się jej tak bliski i nie wie co miała wtedy w głowie że tak z nim pisala... Że nie wyobraża sobie życia beze mnie i że mnie kocha ponad wszystko. Że chce naprawić całe małżeństwo i już nigdy nie dopuści do podobnej sytuacji.
Wykasowała go, z telefonu, usunęła wszystkie ślady z nim związane. Rozmawiałem z nim także przez tel i powiedziałem że wiem o wszystkim i że ma się trzymać z, daleka od mojej zony... I z nią nie kontaktować. Żona dostała ode mnie ultimatum żeby się z nim nie kontaktować i zmienić pracę. I teraz sie zastanawiam bo ona ma taki chłodny stosunek do mnie - co dzieje się w jej głowie... Jest na mnie zła bo czytałem, czy bo ja przyłapałem na tym, czy może bo przerwałem to zanim zrobili coś więcej, cxy może o to że zabroniłem im kontaktu... Co moze powodem takiego chłodu....? Najgorsze jest ze on jest na urlopie, a jak wróci to pozostaje mi się tylko modlić żeby zona była szczera i faktycznie słowa dotrzymała... I żeby się nie kontaktowali, bo już wystarczająco mi to wykończyło głowę...
Co myśli wtedy kobieta, jak została przyłapana, o co może być zła? Teraz mi pisze ze mnie kocha itp. Ale nasze rozmowy są bardziej takie... Oficjalne bo jak to ujęła 'musi to wszystko przetrawic'...


Zona totalna kretynka. Współczuję. Kopnąć ją w zad i wywyalić z domu. A już na pewno nie bądź jeleniem i nie haruj za granicą na dom w którym ona sobie będzie urządzać schadzki z jakimś oblechem. Fuj.  Ja na Twoim miejscu to już bym jej kijem nie tknęła.

112

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Może coś da taki artykuł:
https://zwierciadlo.pl/psychologia/5391 … tid=xfxF2i

113

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Zatem update mojej historii wygląda tak...  Żona nie odzywa się do tamtego, nasze stosunki ( pomimo że na odległość ) wyglądają coraz lepiej. Pojawiły się między nami rozmowy telefoniczne, piszemy teraz swobodniej już i tak jakby ta cała sytuacja zaczyna schodzić na dalszy plan... Boję się tylko, że jak on wróci z ferii w poniedziałek do pracy, to żona nagle przy nim znowu zmieni się w trzpiotkę i sama od nowa zacznie się zachowywać jak przedtem... To będzie najtrudniejszy test dla niej... Mam nadzieję, że przynajmniej będzie miała tyle oleju w głowie, żeby jednak nie zrobić głupstwa. Zresztą powiedziałem jej "koledze z pracy" podczas rozmowy telefonicznej, żeby jej unikał dla jej własnego dobra, jeżeli nie chce być przyczyną rozpadu naszego małżeństwa... Powiedziałem mu też, żeby myślał o tej sytuacji, jak gdybym był niewidzialny i chodził za nimi krok w krok i słyszał każde ich słowo (bo tak zresztą jest)..
Dziękuję za ciekawy artykuł, muszę przyznać że mnie wciągnął big_smile
W poniedziałek albo wtorek dam update z zachowania żony względem tamtego

114

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Co do tego fragmentu, to ja jestem cały czas za granica i dopiero pod koniec marca będę w Polsce. Załatwiłem wszystko na odległość... To maksymalne co mogłem zrobić...

KokosKacha napisał/a:

Myślę że z uczuciami to nie jest tak, ze da sie je wyłączyć. Na pewno zona jest zaangażowana emocjonalnie. Jak wyjedziesz tamta relacja z brzuchatym może wrócić.
Zostań z nią jeśli chcesz ratować małżeństwo. Idzcie na terapię par, rozmawiajcie. I tak nie wiadomo czy sie uda. Takie uczucia nie mijają z dnia na daień sad



display napisał/a:
Casanunda napisał/a:

Hej, teraz, ja, dodam historie, do Twojej i może mi odpowiesz z czym teraz, zmaga się moja zona... Otóz jesteśmy małżeństwem 12 lat. Mamy po 40 lat. Zawsze byliśmy we wszystkim zgodni, wspieralismy się, codziennie, rozmawialiśmy, dzieliliśmy się obowiązkami i tworzyliśmy tak udane małżeństwo jak to tylko możliwe. Mieszkaliśmy dobre kilka lat za, granicą, aż zaczęliśmy budować dom w, Polsce. W zeszłym roku zona się przeprowadziła z dziećmi do Polski, żeby baczyc na budowę i zaklimatyzować się tam. Ja pracuje i wysyłam pieniądze, bo chce zrobić tak wiele, jak się, da, żeby nie było duzego kredytu do spłacania... Żona podjęła pracę piec miesięcy temu. Gdy przyjechałem do żony w październiku, zobaczyłem że dużo pisze na telefonie, usłyszałem że do domu po pracy odwozi ja kolega z pracy. Zapytałem o niego i powiedziała magiczne że to TYLKO KOLEGA Z PRACY... Coś mnie tknęło i jak nigdy nie robiłem scen zazdrości ani takich chorych akcji, wzialem jej telefon i zobaczyłem że wysyłają sobie, zdjęcia i piszą chyba całymi dniami... Powiedziałem że nie chce tej relacji, że mi się nie podoba... Że czuję, że coś, jest nie tak i zaprowadzi to w inne miejsce. Przyjechałem na święta, a żona pisała dalej na telefonie, kryła się w łazience z telefonem 'żeby posprzatac' itp. Postanowiłem szpiegować jej telefon bo ona cyklicznie usuwała czat, z nim. Zacząłem patrzyć jak piszą o pierdół ach, żartują, pojawia się między nimi flirt... Czytałem wszystko dzień po dniu... Jednocześnie tłumacząc zonie że nie chce tej ich relacji.. Że sprawia mi ból.. Żona to, z bywała i mówiła że nic między nimi nie ma. Gosc brzydki jak nie wiem, starszy od niej o ponad pół dekady, brzuchaty... Żona mówiła, że nie umywa się do mnie i moich zalet i w, życiu by nic do niego nie mogła poczuć. Z, drugiej strony... Pisała z nim coraz częściej, coraz dłużej, a kolejne granice były przekraczane... Przez trzy ostatnie miesiące napatrzyłem się jak żona mu pisze ze miała erotyczny sen z nim, jak mu mówi o tym że się będzie masturbowac itp... Zaczęli do siebie wydzwaniać kilka razy dziennie... Nie wytrzymałem i to przerwałem. Gdy dowiedziala się że czytałem wszystko., załamała się, najpierw mnie przepraszała i powiedziała że nie wie jak się to stało i kiedy to się stało że on stał się jej tak bliski i nie wie co miała wtedy w głowie że tak z nim pisala... Że nie wyobraża sobie życia beze mnie i że mnie kocha ponad wszystko. Że chce naprawić całe małżeństwo i już nigdy nie dopuści do podobnej sytuacji.
Wykasowała go, z telefonu, usunęła wszystkie ślady z nim związane. Rozmawiałem z nim także przez tel i powiedziałem że wiem o wszystkim i że ma się trzymać z, daleka od mojej zony... I z nią nie kontaktować. Żona dostała ode mnie ultimatum żeby się z nim nie kontaktować i zmienić pracę. I teraz sie zastanawiam bo ona ma taki chłodny stosunek do mnie - co dzieje się w jej głowie... Jest na mnie zła bo czytałem, czy bo ja przyłapałem na tym, czy może bo przerwałem to zanim zrobili coś więcej, cxy może o to że zabroniłem im kontaktu... Co moze powodem takiego chłodu....? Najgorsze jest ze on jest na urlopie, a jak wróci to pozostaje mi się tylko modlić żeby zona była szczera i faktycznie słowa dotrzymała... I żeby się nie kontaktowali, bo już wystarczająco mi to wykończyło głowę...
Co myśli wtedy kobieta, jak została przyłapana, o co może być zła? Teraz mi pisze ze mnie kocha itp. Ale nasze rozmowy są bardziej takie... Oficjalne bo jak to ujęła 'musi to wszystko przetrawic'...


Zona totalna kretynka. Współczuję. Kopnąć ją w zad i wywyalić z domu. A już na pewno nie bądź jeleniem i nie haruj za granicą na dom w którym ona sobie będzie urządzać schadzki z jakimś oblechem. Fuj.  Ja na Twoim miejscu to już bym jej kijem nie tknęła.

115

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Gdyby ktos jeszcze czytał:)
Dwa dni przed moim przyjazdem gadali ze sobą jakby nic się nie stało.Żarciki i nawet ze mnie się nabijali... Zainstalowała aplikacje w telefonie do tajnej komunikacji. Pisali tam ze sobą. Przyjechałem i urządziłem piekło na ziemi... Kosztowało nas to terapię, kłotnie z rodziną, wiele nerwów i łez.... Jesteśmy teraz na dobrej drodze aby to naprawić, chociaż żona nie do końca pogodziła się z faktem, że jej nie powiedziałem o moim podglądaniu tego co robi "bo ona nie robiłaby takich rzeczy gdyby wiedziała że ją podglądam' co jak dla mnie było najgłupszym pod słońcem wytłumaczeniem nijak mającym się do jej wybryków. Ponad pół roku docierania się i zgrzytów... Ale wychodzimy na prostą. Żona zmieniła pracę, nie ma już kontaktu z tamtym ktosiem, a ja ustaliłem granice i zapowiedziałem, że gdyby coś podobnego się wydarzyło i dowiedziałbym się o tym, wtedy już będzie rozwód natychmiastowy i z jej winy. Od dwóch miesięcy ta sytuacja nie pojawiła się już w żadnej formie w nasszych wypowiedziach ani w żadnej innej. Dowiedziałem się od żony że.. Bardzo mocno się zauroczyła w koledze i sama nie wie jak to się stało ani czego tak naprawdę jej brakowało... Nie ciągnę tematu, bo jest drażliwy, a poza tym może mi naprawdę powiedzieć wszystko i nie mam możliwości zweryfikowania jej prawdomówności... Idziemy do przodu:)

116 Ostatnio edytowany przez Casanunda (2024-10-16 23:16:39)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Ana.Ana_3 napisał/a:

A co do kochanka, który kochankiem nigdy nie był (czego w sumie coraz bardziej żałuje - przynajmniej bym miała poczucie, że cała to chora jazda jest "za coś")

Padłem!!!! Kurtyna !!!:D

Brak mi słów... Na to jak niektóre kobiety są .... oderwane od rzeczywistości...
Kosztowało mnie ponad dwadzieścia wizyt u psychologa, przetrawienie podobnego zachowania jakie pojawiło się u Ciebie .... Kolega... Kawki... Rozmowy... Najlepsze jest to, że teraz wiem jeno - kobiety zwyczajnie nie mogą mieć dużo... Bo się nudza i robią głupoty. Mało też nie mogą mieć, bo znajdują kogoś kto ma dużo i też do niego idą robić głupoty...

Oscar Wilde powiedzieł - 'Kobieta może być wierna tylko wtedy, gdy jest rozczarowana.'

Moja żona miała wszystko. Trzydzieści par butów, garderobe pełną ciuchów, mnie pracującego 7,5 godziny dziennie i po pracy wracającego do domu i zajmującego się dziećmi podczas codziennej 2-godzinnej drzemki... Gotowałem (relaksuje mnie to), sprzątałem (w domu wierzę w dzielenie się obowiązkami i rolami), zabierałem na randki, spacery, kina, teatry, czytalismy razem książki i oglądaliśmy filmy... Długie rozmowy wieczorami odbywaliśmy praktycznie każdego dnia. Zbudowałem jej dom którego tak bardzo pragnęła, troszczyłem się o nią i o dzieci... Nie będę się chwalił, ale na seks i moje libido wcale nie miała powodu narzekać - jestem chodzącą maszyną pełną inwencji... i co?

I poznała w pracy kolegę ... Starszego od niej o sześć lat. Byłego narkomana, obecnie weekendowego smakosza alkoholowego ( nie wiem czy 3 litry wódki na jedną osobę na piątkowy wieczór i sobotę to mało czy dużo, ale taka ilość jest przez niego przyjmowana weekendowo), bad boya chodzącego w skórach, ćwiekach grającego na gitarze elektrycznej i jeżdżącego motorem do pracy... Facet zaniedbany, z dużym brzuchem ( tak, miałem okazję go poznać gdy nie stanowiłem niczego złego w jej pracy i normalnie mi przedstawiała osoby) ... Żeby było jasne, ja może nie gram na gitarze i nie wciskam się w ćwieki ani na motor,, ale jestem dobrze zbudowany, dziewczyny często dużo młodsze, dają mi do zrozumienia, że jestem mile widziany jako towarzysz rozmowy itp i podejrzewam, że nie miałbym trudności ze 'zdobyciem' kogoś do schadzek...

Kolega ją tak absorbował, że podobnie jak Twój partner zacząłem najpierw być ciekawy, potem dociekliwy, następnie zacząłem się robić zazdrosny, kiedy żona nie chciała zakończyć tej relacji pomiędzy nimi ( tak prosiłem ją o to, a potem zrobiłem awanturę) , zaczęła ukrywać tę znajomość... Kontynuować ją nie mówiąc mi o niczym ... I to był błąd..

Zacząłem ją szpiegować - apka w telefonie - wiedziałem gdzie jest, co mówi, robi, pisze, jaką minę ma podczas pisania wiadomości do mnie i do "kolegi" ( a miny podczas pisania do mnie były bardzo... surowe, jakbym nagle stał sie bez powodu kimś kto przeszkadza w jej przeżywaniu czegoś wspaniałego .... miny podczas pisania do niego wiadomości obfitywały w uśmiechy, radość i ogólnie były baaardzo rozanielone)... Chowanie się w łazience na trzy godziny pod pretekstem sprzątania , albo pretekst nauki (gdzie zawsze razem się w pokoju uczyliśmy bo mieliśmy i dość miejsca i szanowaliśmy swoją ciszę nawzajem) ... Kiedy już nie wytrzymałem bo ta ich relacja przeobrażała się już w uczucie i dodatkowo pojawiły się w niej motywy seksualne inicjowane przez moją (odmawiającą mi seksu z dziwnego braku ochoty) żonę, postanowiłem wszystko powiedzieć...  Właściwie nie wszystko bo powiedziałem że podglądam tylko jej komunikator...

Wywiązała się awantura, kłótnia, że śledzę, szpieguję i właściwie podobnie do Ciebie autorko tekstu, zostałem oskarżony o to, że gwałce prywatność... Obiecała że już nie odezwie się do tego kolegi. Jednak po dwóch tygodniach... Już znależli sobie tajny komunikator i generalnie wrócili do tego co było... Rozsypałem się, kiedy żona sobie żartowała z nim czy ją podwiezie do domu i czy jada do niej czy do niego najpierw ...

Powiedziałem żonie o aplikacji i o tym co słyszałem... I ponownie to ja zostałem oskarżony w najdzieniejsze sposoby !!! Usłyszałem że ona by czegoś takiego nie robiła, gdybym powiedział że szpieguję jej telefon!!!!!
Odparłem że przecież powiedziałem że szpiegowałem jej komunikator i wtedy go odłączyłą od mojego komputera, całkowicie ukryła swoja obecność tam a na koniec znalazła inny komunikator i tam wyprawiała swoje dalej ...

AUTORKO, POWIEDZ MI CO TO JEST ZA ARGUMENT???
JESTEŚ KOBIETĄ KTÓRA BYŁA SZPIEGOWANA, WIĘC WYJAŚNIJ MI KILKA KWESTII:
1. JAK MOŻE KOBIETA MIEĆ PRETENSJE DO SWOJEGO MĘŻA/PARTNERA O TAKIE COŚ JAK SZPIEGOWANIE,  SKORO WYPRAWIA TAKIE RZECZY KTÓRE WŁAŚNIE INICJUJĄ TO SZPIEGOWANIE???
2. CZEMU UWAŻACIE W JAKIŚ POKRĘTNY SPOSÓB, ŻE FACECI NIE MAJĄ UCZUĆ I DOPÓKI JAKIŚ FACET INNY Z WAMI NIE POSZEDŁ DO ŁÓŻKA, TO WSZYSTKO JEST OK?
3. JAKBYŚ SIĘ CZUŁA, GDYBY TWÓJ PARTNER STWORZYŁ TAKĄ RELACJĘ Z KTÓRĄŚ Z MATEK KOLEGÓW SYNA I SYTUACJA DOKŁĄDNIE ZACZĘŁABY WYGLĄDAĆ JAK TWOJA
4. CZY NIE CZUŁAŚ ŻE COŚ JEST NIE OK, KIEDY PARTNER CI MÓWIŁ ŻE COŚ JEGO ZDANIEM SIĘ DZIEJE? ALBO CZY TO UKRYWANIE WASZEGO PISANIA I SPOTKAŃ PRZED NIM BYŁO WG CIEBIE OK?
5. CZY UKRYWANIE I NIEMÓWIENIE PARTNEROWI O TYCH RZECZACH USPRAWIEDLIWIAŁAŚ SOBIE TYM, ŻE ON JEST ZAZDROSNY ZA BARDZO, MA PARANOJĘ, PRZESADZA I ŻE TO GO NAPEWNO NIE RANI ?

Będę wdzięczny za odpowiedź...

Acha i ponieważ zapomniałem jeszcze tego napisac, edytuję i dodaję część następną -

Pytania powyżej były takie oskarżające bardzo i beznamiętne, ale mam jeszcze więcej, takich... nazwijmy to - z serca. Czy jeśli facet się stara, pracuje, zadowala kobietę na wszystkie sposoby to nie ma prawa do odrobiny szacunku? Do szczerości ze strony swojej partnerki? Czy starając się każdego dnia o to, żeby rodzinie było jak najlepiej, spędzając czas, poświęcając uwagę i tak naprawdę wszystko wydaje się zaspokojone i nie ma braków, to czy wracając do domu musi jeszcze bawić się w walkę o swoją kobietę z jakimś kimś, kto zwyczajnie nie ma dla nas znaczenia ? Czy kobiety myślą, że nie mamy uczuć? Skoro tak jest i uważacie, że własny facet Was nie rozumie, to czemu zakładacie, że akurat ten którego poznałyście właśnie rozumie Was jako jedyny na świecie... Co sprawia, że nie chcecie powiedzieć własnemu mężowi/partnerowu, że nie lubicie własnych stóp i macie z tego tytułu wielkie kompleksy od zawsze, podczas gdy nie macie problemu z podzieleniem sie taką informacją z facetem z pokoju obok z którym pijecie kawę... Jak istoty, które kierują się uczuciami, będące w centrum uwagi, adoracji i wszystkiego co najlepsze, są tym znudzone i krzywdza swoich mężczyzn w taki sposób...  Czemu czytam u Ciebie dokładnie to, co usłyszałem od zony - że spotykają Was konsekwencje jakbyście się przespały z tym gościem, więc zaczynacie żałować, że tego nie zrobiłyście ??? Naprawdę ? Widzisz jak to wygląda? Nie widzisz dokąd prowadziła Wasza znajomość ??? On wypił z Tobą kilka kaw, a Ty  nie umiesz o nim przestać myśleć i nie obchodzi Cię Twój rozpadający się związek, nie obchodzą Cię dzieci, uczucia Twojego partnera, TYLKO OBCHODZI CIĘ CO MYŚLI FACET Z KTÓRYM PIŁAŚ KAWY I GADAŁAŚ!!!

Piszesz, że dwie dekady nieszczęścia i smutku i takiego piekła z Twoim partnerem... To czemu byliście razem? Czemu przez tyle lat to ciągnęliście? Czemu jedyna szansa na szczęście jaką u siebie wypatrzyłaś, była osiągalna przez Twoją nieszczerość i oszukiwanie partnera ... ? I czemu kobieta, której nic nie brakowało i miała wszystko zaczęła czegoś szukać u sam nie wiem kogo ? ( właściwie u psychologa dowiedziałem się, że heh... mojej żonie było zwyczajnie za dobrze, bo nie trwoniłem wypłat, wracałem do domu po pracy, pomagałem w domu itp itd i nie było się do czego przyczepić, więc żona prawdopodobnie chciała się postarac o 'skazę' na mnie (w postaci przyprawienia mi rogów), żeby nie postrzegać mnie w takim świetle.. No i była znudzona tym że ma wszystko, więc zaczęła szukać adrenaliny ).

Kurcze, ciężki z Was temat kobiety... Nieodgadniony...

PS - droga autorko, taka męska rada na przyszłość ( a jeszcze dwie dekady temu przez dobrych kilka lat miałem naprawde sporo za uszami ) - zapamiętaj sobie jedną rzecz : NIE MA PRZYJAŹNI DAMSKO MĘSKIEJ  ( chyba że gej, albo lesbijka ) CHOĆBY NIEWIADOMO CO KTOŚ CI WMAWIAŁ... ZAWSZE PRĘDZEJ CZY POŹNIEJ JEDNA STRONA SIĘ ANGAŻUJE I JEST PROBLEM I MOŻESZ SOBIE MYŚLEĆ CO CHCESZ!! Jeśli facet podchodzi do Ciebie z gadką to ok. Jeśli pijecie kawe - ok. Ale jeżeli zaczynacie już wychodzić gdzieś na kawę, albo myśl o kawie z nim sprawia że to właściwie jest myśl przewodnia towarzysząca pójściu z synem na trening - to jest CZERWONA LAMPKA, ŻE SIĘ ANGAŻUJESZ!!! Jeśli on zaprasza a Ty nic nie czujesz to znaczy że on się angażuje... - Ludzie, którzy nie chcą się angażowac nie poświęcają swojego czasu innym... (no chyba że wolontariat) ...

117 Ostatnio edytowany przez bullet (2024-10-17 11:01:35)

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
Casanunda napisał/a:

...
Powiedziałem żonie o aplikacji i o tym co słyszałem... I ponownie to ja zostałem oskarżony w najdzieniejsze sposoby !!! Usłyszałem że ona by czegoś takiego nie robiła, gdybym powiedział że szpieguję jej telefon!!!!!
Odparłem że przecież powiedziałem że szpiegowałem jej komunikator i wtedy go odłączyłą od mojego komputera, całkowicie ukryła swoja obecność tam a na koniec znalazła inny komunikator i tam wyprawiała swoje dalej ... ...

w twoim przypadku to już równia pochyła. Awantury o śledzenie to nic innego jak relatywizowanie, przerzucanie winy na Ciebie, wybielanie się j.ż. (tak jeszcze żony). Jedzie po bandzie i już tego nie zmienisz, teraz jestes bez szans. Im bardziuej będziesz się starał ty bardziej ona będzie atakować. Dla niej jesteś przeszkodą w jej szczęściu. Nie czytałem całości i nie wiem czy też fizycznie ale emocjonalnie już Cię dawno zdradziła, do tego okłamuje.
Mam nadzieję, ze już konsultowałeś się z adwokatem
NIE WIERZ W NIC CO MÓWI I CONAJMNIEJ 50 % TEGO CO ROBI.

PS. Najlepiej gdybyś miał własny wątek.

118

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)
bullet napisał/a:
Casanunda napisał/a:

...
Powiedziałem żonie o aplikacji i o tym co słyszałem... I ponownie to ja zostałem oskarżony w najdzieniejsze sposoby !!! Usłyszałem że ona by czegoś takiego nie robiła, gdybym powiedział że szpieguję jej telefon!!!!!
Odparłem że przecież powiedziałem że szpiegowałem jej komunikator i wtedy go odłączyłą od mojego komputera, całkowicie ukryła swoja obecność tam a na koniec znalazła inny komunikator i tam wyprawiała swoje dalej ... ...

w twoim przypadku to już równia pochyła. Awantury o śledzenie to nic innego jak relatywizowanie, przerzucanie winy na Ciebie, wybielanie się j.ż. (tak jeszcze żony). Jedzie po bandzie i już tego nie zmienisz, teraz jestes bez szans. Im bardziuej będziesz się starał ty bardziej ona będzie atakować. Dla niej jesteś przeszkodą w jej szczęściu. Nie czytałem całości i nie wiem czy też fizycznie ale emocjonalnie już Cię dawno zdradziła, do tego okłamuje.
Mam nadzieję, ze już konsultowałeś się z adwokatem
NIE WIERZ W NIC CO MÓWI I CONAJMNIEJ 50 % TEGO CO ROBI.

PS. Najlepiej gdybyś miał własny wątek.

Wiesz co, generalnie niedawno o tym myślałem, ale stwierdziłem, że, nie, szukam porady ani opinii innych osób w tej kwestii i tylko to było powodem braku wątku z mojej strony:) Na ten moment, a minęło już od, tych zdarzeń dobre pół roku, jesteśmy razem, pracujemy nad sobą i nad naszym związkiem, uczuciami, wyrażaniem potrzeb itp itd. Czasami zdarzały się cięższe dni, bo takie, rzeczy zwyczajnie nie wylatują z glowy z dnia na dzień, a rzeczy nie przepracowane do końca, lubią wracać, jednak z upływem czasu I one odchodzą. Zaufałem w chęć odbudowy, bo będąc tak naiwnym idealistą, twierdzę, że czasami ludzie muszą popełnić duży błąd, żeby zrozumieć do czego prowadzą male I z pozoru niewinne potknięcia... Kiedy się nazbiera ich dużo, jest efekt lawiny. Teraz jestem też spokojny, bo zrozumiałem wiele innych rzeczy i nauczyłem się czegos o sobie, oraz o relacjach które tworzymy żyjąc blisko siebie. Wyciągnąłem wnioski, zdobyłem umiejętności radzenia sobie w konkretnych sytuacjach:) 
Tutaj bardziej staram się przedstawiać męski punkt widzenia w trudnych sprawach z jakimi zmagają się kobiety (I czasami zaspokajam też swoją ciekawość pytając je o coś czego nie wiem, nie rozumiem, albo trochę zmieniając czyjś punkt widzenia otwierając oczy na niektóre sprawy ).

119

Odp: Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

good

Posty [ 66 do 119 z 119 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak się pozbierać po zdradzie emocjonalnej (gdy samej się było stroną)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024