Ale jak ktoś najpierw się zapiera, że miał kontakt tylko z takimi 18+, a potem, że jednak 16-17cm i 'pomiar' ręką, to równie dobrze mogło to być i 15cm. .
Jezu ty znowu swoje. Naucz się 1.czytać, 2.analizować to, co przeczytałeś.
Liczba 16 pojawiła się w moich penisowych wywodach jedynie jako suma dwóch moich dłoni ułożonych jedna nad drugą na penisie we zwodzie. Napisałam wyraźnie, że każdy penis (poza jednym) w moich testach wystawał górą, więcej lub mniej, ale każdy wystawał.
Kowalski, analiza: każdy penis miał ponad 16 i to przynajmniej te 2-3 cm, skoro wystawał górą a nie był mniej więcej na równi. Jedynym błędem pomiarowym może być tutaj na plus dla penisa, czyli mogłam chwycić za wysoko albo krzywo, a on i tak wystawał i wtedy niech będzie to +1-2 cm. Natomiast dłoni sobie nie sprasuję, bo to kości są, nie uchwycę też penisa za nisko, bo przecież dolna dłoń musi dotykać brzucha, nie da się inaczej.
Konkluzja: Wszyscy moi partnerzy poza jednym mieli więcej niż 16 cm, po tym ile wystawały stawiam na 18-22 cm. Jeden na 100% miał równiutko 20, ale to był mój stały partner i mierzyliśmy go miarką w ramach zakładu (każde z nas stawiało na inny rozmiar).
Wnioski: jestem absolutnie przekonana, że wczoraj wieczorkiem próbowałeś sobie ustawić dwie łapki na penisku i poszło źle i stąd te frustracje i wymysły o błędach. Nie było błędów, trafiałam po prostu na duże (dla mnie normalne) egzemplarze i musisz z tym żyć.
Nawiasem mówiąc nie mam bladego pojęcia, po co kobieta miałaby zawyżać długość penisa swojego ex? Ja mogę zawyżyć swoje osobiste cycki, jeśli już, mogę odjąć sobie lat i kilogramów, ale cudzego penisa? Jasnym tekstem mówię, że jeden był dramatycznie mały, czy to jakaś ujma na moim honorze? No nie za bardzo chyba? Więc mówienie, że inni byli duzi, tez mi chwały nie przynosi, bo nie ma to nic wspólnego ze mną jako osobną jednostką. Po prostu mam dobre doświadczenia a ty z uporem maniaka wmawiasz mi, że tak naprawdę były kiepskie, bo źle liczyłam.
No i nie zniose mokrego penisa, z ktorego sie cos wylewa, jakis sluz, obrzydza mnie to.
O widzisz, a tego zjawiska w ogóle nie znam. Aż mnie zemdliło na myśl o śluzie wylewającym się z penisa. Preejakulat jaki znam to jedna lub dwie małe kropelki krótko przed orgazmem. Googlam właśnie, że wielu facetów nie ma nawet tyle, bo nie każdy produkuje.
Powiem tak: co tam się w gumce dzieje nie interesuje mnie, ale gdyby mi ktoś zaczął to wydzielać na potęgę w trakcie seksu oralnego to bym zwątpiła i skończyła z głową w sedesie.