Hejo, jak w temacie jak sobie z tym radzicie?
minęło mi 28 wiosen więc dobrze posłuchać wiadomości starszych koleżanek, kolegów
odkąd pamięcią sięgam od zawsze borykam się z tym problemem czyli zerowa samoocena na każdej gałęźi, wygląd to chyba mój największy problem
zaledwie albo aź 180 cm, blondyn, mega szczupła budowa ciała, mega ale to mega młodzieńcze rysy twarzy, zarost jak u noworodka czyli kilka włosów na krzyż
w skrócie hot16+ - za 20 lat może będzie to jakiś plus?
między szkoła podstawową a gimnazjum została u mnie stwierdzona fobia społeczna
oczywiście na brak znajomych narzekać nie mogę - jestem raczej lubianą osobą, w towarzystwie też się odnajduje - na tej płaszczyźnie są postępy patrząc z perspektywy lat
oczywiście znajomi widzą problem - jest chęć pomocy z ich strony ale jestem osobą ostatnią do żalenia się, narzekania jak to ma źle ( może dlatego że za dzieciaka na każdą z takich sytuacji byłem karany )
jeżeli chodzi o związki to jestem po dwóch :
pierwszy prawie 7 lat, młodzieńcza miłość - człowiek się uczył ... ba wybaczył nawet zdradę chociaż z perspektywy czasu pluje sobie w twarz
drugi prawie 3 lata... miał zakończyć się ślubem a zakończył się pierścionkiem zaręczynowym który teraz leży na półce... z miesiąca na miesiąc o 180* kiedy dałęś z siebie 110% wyciągnąłeś tą osobę z dna ... powybijane okna, rodzina alkoholików, problemy na podłożu psychologicznym, kiedy pomogłeś znależć b.dobrą prace a na samym końcu ktoś spluwa Ci w twarz..
kiedy widzisz znajomych którzy biorą śluby, wchodzą w tematy macierzyństwa całość zaczyna cię jeszcze bardziej dołować
oczywiście u psychologa byłem owa Pani odesłała mnie do psychiatry - stwierdzona depresja para lękowa + leki ale czułem się jeszcze gorzej niż teraz
nie wiem co robić z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, coraz mniejsze światełko w tunelu na poprawę czegokolwiek
wiem że post chaotycznie napisany ale mam nadzieje że uda się coś zrozumieć z tego