Flow z kolegą - pomóżcie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Flow z kolegą - pomóżcie

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 564 ]

66

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Mam wrażenie, że wraz z upływem czasu użytkownicy tego forum stają się coraz bardziej krytyczni i coraz bardziej spada poziom tolerancji. Autorka faktycznie nie powinna zatajać tak ważnej informacji jak małżeństwo ale żeby od razu pisać, że trolluje. I jeszcze to już standardowe wytykanie niedojrzałości bo jak ma 30 lat to powinna być taka i taka. Ja rozumiem, że kogoś takiego jak ja możecie traktować jak niedojrzałego bo podobnie jak ten facet też nigdy nie byłem w związku ale autorka ma za sobą już sporo doświadczenia skoro ma męża i też jest niedojrzała. Jak dla mnie jedynym przejawem tej niedojrzałości jest fakt iż jak napisał Farmer, szuka nowej "gałęzi" wciąż będąc na jednej. Na moje oko bohater tej historii już od jakiegoś czasu jest zakochany w autorce tylko po pierwsze nie chciał mieszać się do już istniejącego małżeństwa, a po drugie może być nieśmiały, niezdecydowany, odczuwa jakiś lęk, ma jakąś blokadę i dlatego nie zrobił nic bardziej przełomowego w tej relacji. Autorko, jedyna rada ode mnie to jeśli na prawdę myślisz o jakiejś poważniejszej relacji z tym facetem to ty powinnaś wyjść z inicjatywą i nie czekać aż on zachowa się jak "prawdziwy mężczyzna" bo raczej do tego nie dojdzie. Co wcale nie znaczy, że jest z nim coś nie tak i na pewno zasługuję na szanse, nie daj się stereotypom, że jeśli ma 29 lat i nie był w związku to musi być jakimś psycholem.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Po czym wsnioskujesz że jest zakochany? Prawda jest taka że gdyby było dobrze w małżenstwie nie byłoby tematu

68 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-28 22:21:12)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
knopekanna91 napisał/a:

Po czym wsnioskujesz że jest zakochany? Prawda jest taka że gdyby było dobrze w małżenstwie nie byłoby tematu

To nie wniosek, a jedynie przypuszczenie i powstało na bazie moich własnych doświadczeń. Ja podobnie jak on nigdy nie byłem w związku i szczerze mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić bym mógł utrzymywać z kobietą tak dobre relacje jak opisałaś nie chcąc pogłębienia tej relacji. Z kolei gdyby dziewczyna w ogóle mi się nie podobała i nawet bym nie myślało żadnej głębszej relacji to raczej nie byłoby tego "flow". W przeszłości jakieś 2-3 razy zdarzyło mi się poczuć to jakąś małą cząstkę tego "flow", chyba to było to. We wszystkich przypadkach dziewczyny mi się podobały i gdyby nie były zajęte pewnie bym chociaż spróbował pogłębić te relację. Oczywiście mogę się także całkowicie mylić co do bohatera tego tematu, jak pisałem to tylko moje osobiste przypuszczenia.

69

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

A ile masz lat? Wiesz czasami jak gdzieś wychodzimy na miasto to on jest bardzo śmiały zagaduje do dziewczyn co to nie on..ale jak mu się pytam ej podoba ci się ona? To mówi że nie i daj spokój

70

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
knopekanna91 napisał/a:

A ile masz lat? Wiesz czasami jak gdzieś wychodzimy na miasto to on jest bardzo śmiały zagaduje do dziewczyn co to nie on..ale jak mu się pytam ej podoba ci się ona? To mówi że nie i daj spokój

Mam 27 lat. Skoro te dziewczyny mu się nie podobają to po co zagaduje i to jeszcze w twojej obecności? Możliwe, że w ten sposób sprawdza twoją reakcję. Udaje, że zagaduje do losowych dziewczyn bo jeśli faktycznie mu się nie podobają to od samego początku na nic nie liczy, a więc niczym nie ryzykuje i dzięki temu sprawdza jak ty zareagujesz. Może ma nadzieję na jakieś działanie z twojej strony podszyte lekką nutką zazdrości. Możliwe także, że robi to by udawać "normalnego", żeby utrzymywać status faceta próbującego ale bez skutku, żebyś nie pomyślała o nim jak o jakimś dziwaku czy psycholu bo ma 29 lat i żadnego związku na koncie. Wierz mi, dla większości ludzi ten brak doświadczenia wydaje się czymś błahym ale to może na prawdę mocno siedzieć w głowie.

71

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

No właśnie tez tak myślałam, ale to wszystko przy moim mężu się dzieje...czasami nawet jak jesteśmy sami pyta się np. A co byś powiedziała jak bym miał dziewczynę wegetarianką?albo teksty już widzę jakbyś zaaragowala jakbym przyszedł z dziewczyną itd

72

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
knopekanna91 napisał/a:

No właśnie tez tak myślałam, ale to wszystko przy moim mężu się dzieje...czasami nawet jak jesteśmy sami pyta się np. A co byś powiedziała jak bym miał dziewczynę wegetarianką?albo teksty już widzę jakbyś zaaragowala jakbym przyszedł z dziewczyną itd

A jak mialby reagowac na wegetarianke? Czy nie jedzenie miesa to jakies dziwne zjawisko jest?

73

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

No właśnie on wie że ja i on lubimy zjeść konkretnie musi być mięso więc to byłoby dziwne dla nas mieć taką osobę w otoczeniu

74

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Ocknij się dziewczyno, masz męża. Jak Ci tak źle w związku to wypełniaj papiery rozwodowe i wtedy możesz szukać u kolegi zrozumienia gustow kulinarnych.

75

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
knopekanna91 napisał/a:

No właśnie on wie że ja i on lubimy zjeść konkretnie musi być mięso więc to byłoby dziwne dla nas mieć taką osobę w otoczeniu

To wy sobie jesc mozecie co chcecie, ale to nie jest dziwne, ze ktos inny nie je miesa. Ja jestem na diecie roslinnej

76

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

Mam wrażenie, że wraz z upływem czasu użytkownicy tego forum stają się coraz bardziej krytyczni i coraz bardziej spada poziom tolerancji. Autorka faktycznie nie powinna zatajać tak ważnej informacji jak małżeństwo ale żeby od razu pisać, że trolluje. I jeszcze to już standardowe wytykanie niedojrzałości bo jak ma 30 lat to powinna być taka i taka.

O dojrzałości nie świadczy fakt bycia w małżeństwie, ale sposób myślenia i postępowania, tutaj tego nie widać.
Ty zaś bardzo utożsamiasz się z pewnymi sytuacjami, dlatego jesteś pozbawiony obiektywizmu, co zresztą szybko dało o sobie znać.

I żeby wetknąć kij w mrowisko - im dalej w las, tym bardziej czuję trolla big_smile.

77

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:

[O dojrzałości nie świadczy fakt bycia w małżeństwie, ale sposób myślenia i postępowania, tutaj tego nie widać.
Ty zaś bardzo utożsamiasz się z pewnymi sytuacjami, dlatego jesteś pozbawiony obiektywizmu, co zresztą szybko dało o sobie znać.

I żeby wetknąć kij w mrowisko - im dalej w las, tym bardziej czuję trolla big_smile.

No dobra więc skąd się bierze dojrzałość? Czy nie jest to efekt naszych doświadczeń? Jeśli tak to przecież małżeństwo jest chyba jednym z największych doświadczeń życiowych jakie można mieć, decyzja podejmowana docelowo na całe życie.

Ciężko byłoby się nie utożsamiać z takimi sytuacjami skoro kiedyś sam doświadczałem takich. Wkurza mnie gdy ktoś kogoś traktuje tak jak ja kiedyś byłem traktowany.

78

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Shini, w tym wątku akurat wychodzi Twoja dzieciakowatość - laska ma męża na litość boską, a Ty wchodzisz tu i się identyfikujesz z jej przydupasem tylko dlatego że jest nieśmiały i w zbliżonym wieku co Ty.

79

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Foxterier napisał/a:

Shini, w tym wątku akurat wychodzi Twoja dzieciakowatość - laska ma męża na litość boską, a Ty wchodzisz tu i się identyfikujesz z jej przydupasem tylko dlatego że jest nieśmiały i w zbliżonym wieku co Ty.

Oczywiście, że się z nim identyfikuję bo jak już pisałem, sam kiedyś byłem powiedzmy zainteresowany kilkoma dziewczynami i wszystkie były zajęte więc musiałem odpuścić. A teraz nie mam żadnego doświadczenia z płcią przeciwną i nie chciałbym by ktoś inny tak skończył. Jeśli autorka na prawdę ma z nim taki super kontakt i na poważnie myśli by dać szansę tej relacji to niech to zrobi, jej decyzja i oczywiście bez zdradzania, najpierw rozwód z obecnym mężem.

80

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

Jeśli autorka na prawdę ma z nim taki super kontakt i na poważnie myśli by dać szansę tej relacji to niech to zrobi, jej decyzja i oczywiście bez zdradzania, najpierw rozwód z obecnym mężem.

Ale nie widzisz że ona swojego męża już zdradza?

81

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Nikogo nie da się porównywać do siebie, facet prawiczkiem nie jest, więc nie można mówić, że jest niedoświadczony, tym bardziej znać jego myśli i możliwości. Może być gejem, dlatego przekierowuje uwagę w towarzystwie na kobiety.

A już mówienie, że potencjalna dziewczyna nie nadawała by się do waszego towarzystwa, jakby była wegetarianką zakrawa na problemy umysłowe, dlatego zastanawiam się czy Ty autorko, nie masz jakiś deficytów, bo myślenie masz na poziomie dziecka, dlatego nie dziw się, że to wygląda na trolling.


Co do alko, to jest też kolega męża, więc na spotkaniach razem piją i to Ci nie przeszkadza, że on nie wylewa za kołnierz? Ty też w tym uczestniczysz.

82

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

No dobra więc skąd się bierze dojrzałość? Czy nie jest to efekt naszych doświadczeń? Jeśli tak to przecież małżeństwo jest chyba jednym z największych doświadczeń życiowych jakie można mieć, decyzja podejmowana docelowo na całe życie.

Problemy w małżeństwach biorą się właśnie z tego, że wchodzą w nie ludzie, którym brakuje dojrzałości, dlatego mylisz kolejność. Żeby potrafić stworzyć z kimś zdrowy związek, trzeba do tego dojrzeć emocjonalnie, nauczyć się relacji międzyludzkich, pozbyć egoizmu, mieć określoną świadomość i rozwiniętą samoświadomość. Trzeba też samodzielności i odpowiedzialności, odcięcia pępowiny od mamusi i tatusia. Myślisz, że z czego biorą się szybkie śluby i równie szybkie rozwody, jeśli nie z tego, że ludzie nie dorośli do poważnej relacji?

Shinigami napisał/a:

Ciężko byłoby się nie utożsamiać z takimi sytuacjami skoro kiedyś sam doświadczałem takich. Wkurza mnie gdy ktoś kogoś traktuje tak jak ja kiedyś byłem traktowany.

Rozumiem, że możesz być na tym punkcie wyczulony, ale w tym wyczuleniu wypadałoby jeszcze zachować resztki rozsądku.

83 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-29 16:06:29)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:

Problemy w małżeństwach biorą się właśnie z tego, że wchodzą w nie ludzie, którym brakuje dojrzałości, dlatego mylisz kolejność. Żeby potrafić stworzyć z kimś zdrowy związek, trzeba do tego dojrzeć emocjonalnie, nauczyć się relacji międzyludzkich, pozbyć egoizmu, mieć określoną świadomość i rozwiniętą samoświadomość. Trzeba też samodzielności i odpowiedzialności, odcięcia pępowiny od mamusi i tatusia. Myślisz, że z czego biorą się szybkie śluby i równie szybkie rozwody, jeśli nie z tego, że ludzie nie dorośli do poważnej relacji?

Rozumiem, że możesz być na tym punkcie wyczulony, ale w tym wyczuleniu wypadałoby jeszcze zachować resztki rozsądku.

Ja myślę, że biorą się z niedopasowania i nie mam tu na myśli dojrzałości. Wielu ludzi bierze ślub zanim zdążą się dobrze poznać bo chcą wszystko na szybko. Zaangażowanie od samego początku, na kilku pierwszych randkach już musi być seks, a potem po roku czy dwóch już ślub i po kolejnych dwóch okazuje się, że ci ludzie tak na prawdę się nie znają. Niektórym nawet kilka lat nie wystarczy by całkowicie kogoś poznać i dać się poznać, a współczesny świat jest nastawiony, że wszystko ma być szybko. Jak ktoś nie pokazuje pełnego zaangażowania od samego początku to się go olewa i szuka dalej mimo iż mogłoby być super tylko trochę później. Nawet tu na forum jest teraz taki temat gdzie wszyscy radzą autorce by olała typa bo przez 5 spotkań nie zrobił nic przełomowego. Gdyby ludzie zamiast olewać kogoś takiego i od razu szukać dalej dawali trochę więcej czasu na poznanie się to tych rozwodów byłoby mniej. No i klasyka czyli seks na pierwszej czy drugiej randce i wpadka, a potem rodzina się pyta "Jak to tak dziecko bez ślubu, co ksiądz powie, co ludzie powiedzą?". Osobiście znam taki przypadek i rozwód był bardzo szybko. Wszystkie inne braki da się wypracować i naprawić wspólnie z ukochaną osobą.

84

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Problemy w małżeństwach biorą się właśnie z tego, że wchodzą w nie ludzie, którym brakuje dojrzałości, dlatego mylisz kolejność. Żeby potrafić stworzyć z kimś zdrowy związek, trzeba do tego dojrzeć emocjonalnie, nauczyć się relacji międzyludzkich, pozbyć egoizmu, mieć określoną świadomość i rozwiniętą samoświadomość. Trzeba też samodzielności i odpowiedzialności, odcięcia pępowiny od mamusi i tatusia. Myślisz, że z czego biorą się szybkie śluby i równie szybkie rozwody, jeśli nie z tego, że ludzie nie dorośli do poważnej relacji?

Rozumiem, że możesz być na tym punkcie wyczulony, ale w tym wyczuleniu wypadałoby jeszcze zachować resztki rozsądku.

Ja myślę, że biorą się z niedopasowania i nie mam tu na myśli dojrzałości. Wielu ludzi bierze ślub zanim zdążą się dobrze poznać bo chcą wszystko na szybko.

Z żadnym człowiekiem nie ma idealnego dopasowania i nie jesteś nikogo w stanie w 100% poznać choćbyś z nim całe życie spędził.

Ty byś pewnie chciał zastanawiać się nad zaręczynami 10 lat, a w tym czasie każda dziewczyna spuściłaby Cię na drzewo.

Ale od naszej dojrzałości zależy czy potrafimy z drugim człowiekiem się dogadać, czy potrafimy się komunikować i rozwiązywać kryzysy, a jeśli faktycznie nie da się to uczciwie postawić sprawę i się rozstać. A możemy też być niedojrzali jak autorka która zdradza. Bo zdrada zawsze wynika z niedojrzałości i braków w psychice.

85

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
M!ri napisał/a:

Z żadnym człowiekiem nie ma idealnego dopasowania i nie jesteś nikogo w stanie w 100% poznać choćbyś z nim całe życie spędził.

Ty byś pewnie chciał zastanawiać się nad zaręczynami 10 lat, a w tym czasie każda dziewczyna spuściłaby Cię na drzewo.

Ale od naszej dojrzałości zależy czy potrafimy z drugim człowiekiem się dogadać, czy potrafimy się komunikować i rozwiązywać kryzysy, a jeśli faktycznie nie da się to uczciwie postawić sprawę i się rozstać. A możemy też być niedojrzali jak autorka która zdradza. Bo zdrada zawsze wynika z niedojrzałości i braków w psychice.

Bez przesady nie 10 lat ale tak ze 3-4. Czyli twierdzisz, że bez dojrzałości w ogóle nie powinno się wchodzić w związek? Zawsze myślałem, że doświadczenie: związkowe, mieszkania z kimś czy nawet seksualne są jednymi z najważniejszych elementów dojrzałości. To skąd wziąć tą dojrzałość bo sama się nie pojawia wraz z wiekiem czego ja jestem chyba dobrym przykładem?

86

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

Czyli twierdzisz, że bez dojrzałości w ogóle nie powinno się wchodzić w związek?

No chyba że chcesz krzywdzić innych...

Shinigami napisał/a:

To skąd wziąć tą dojrzałość bo sama się nie pojawia wraz z wiekiem czego ja jestem chyba dobrym przykładem?

Samorozwój, samoświadomość, refleksja, kontakt z ludźmi.

87

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
M!ri napisał/a:

Ale od naszej dojrzałości zależy czy potrafimy z drugim człowiekiem się dogadać, czy potrafimy się komunikować i rozwiązywać kryzysy, a jeśli faktycznie nie da się to uczciwie postawić sprawę i się rozstać. A możemy też być niedojrzali jak autorka która zdradza. Bo zdrada zawsze wynika z niedojrzałości i braków w psychice.

Nic dodać, nic ująć. Trzeba mieć określoną świadomość i umiejętności, żeby potrafić stworzyć zdrową relację, w przeciwnym razie szybciej staniemy się toksyczni niż będziemy komuś partnerami.

Shinigami napisał/a:

  To skąd wziąć tą dojrzałość bo sama się nie pojawia wraz z wiekiem czego ja jestem chyba dobrym przykładem?

Z życia, sytuacji, jakie Cię po drodze spotykają, nabywanego doświadczenia, pracy nad sobą. Moim zdaniem zupełnie nie rozumiesz zagadnienia, a przecież wypisałam Ci już wcześniej, co się na to składa. Piszesz w taki sposób, jakby dojrzałość zaczynała się i kończyła na związkach, a przecież związki romantyczne to jest tylko składowa naszego życia.

88 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-10-01 07:28:52)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:

Piszesz w taki sposób, jakby dojrzałość zaczynała się i kończyła na związkach, a przecież związki romantyczne to jest tylko składowa naszego życia.

Ale też I bierz pod uwagę sytuację dyskutanta, bo to co mu piszesz... to jakbyś proponowała wolontariat lub bezpłatny staż komuś, kto jest głodny i spłukany  wink
Są ludzie, dla których celem (I tym czego naprawdę potrzebują) jest typowa relacja damako-męska, którzy mogą kłaść chuj na relacje koleżeńskie  (na tej samej zasadzie na jakiej np. komuś, kto nie dysponuje nadmiarem czasu i energii, wolontariat jest potrzebny jak zabie rower) I też ma do tego prawo.

89 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-10-01 09:01:58)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Foxterier napisał/a:

Shini, w tym wątku akurat wychodzi Twoja dzieciakowatość - laska ma męża na litość boską, a Ty wchodzisz tu i się identyfikujesz z jej przydupasem tylko dlatego że jest nieśmiały i w zbliżonym wieku co Ty.

Gdyby "przydupas" był bardziej śmiały, Autorka (oczywiście nie z jej winy smile ), byłaby już na innym etapie i założyła by wątek "zdradziłam co teraz?". smile
Ważne, że się kręci i nie ma nudy. No i niektórzy mogą się na forum zaangażować. smile

90

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ale też I bierz pod uwagę sytuację dyskutanta, bo to co mu piszesz... to jakbyś proponowała wolontariat lub bezpłatny staż komuś, kto jest głodny i spłukany  wink Są ludzie, dla których celem (I tym czego naprawdę potrzebują) jest typowa relacja damako-męska, którzy mogą kłaść chuj na relacje koleżeńskie  (na tej samej zasadzie na jakiej np. komuś, kto nie dysponuje nadmiarem czasu i energii, wolontariat jest potrzebny jak zabie rower) I też ma do tego prawo.

Dokładnie, nic dodawać nie trzeba. Przykładowo ja nie potrzebuje całej grupy znajomych ani nawet przyjaciół, wystarczy mi ten jeden i dwoje bliższych znajomych. Ja właśnie bym chciał taką typową relację damsko-męską i być razem tylko we dwoje.

91 Ostatnio edytowany przez contrasenyaoblidada (2023-10-01 17:38:30)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ale też I bierz pod uwagę sytuację dyskutanta, bo to co mu piszesz... to jakbyś proponowała wolontariat lub bezpłatny staż komuś, kto jest głodny i spłukany  wink Są ludzie, dla których celem (I tym czego naprawdę potrzebują) jest typowa relacja damako-męska, którzy mogą kłaść chuj na relacje koleżeńskie  (na tej samej zasadzie na jakiej np. komuś, kto nie dysponuje nadmiarem czasu i energii, wolontariat jest potrzebny jak zabie rower) I też ma do tego prawo.

Dokładnie, nic dodawać nie trzeba. Przykładowo ja nie potrzebuje całej grupy znajomych ani nawet przyjaciół, wystarczy mi ten jeden i dwoje bliższych znajomych. Ja właśnie bym chciał taką typową relację damsko-męską i być razem tylko we dwoje.

Ile razy zaprosiłeś wolną dziewczynę na randkę? Ile rozmów prowadziłeś przez aplikacje randkowe? Ile spotkań z tego wyszło? Czy po prostu czekasz, aż jakaś dziewczyna zapuka do drzwi i powie: cześć Shingami, zostaniesz moim chłopakiem? Ok, wiemy, że wszyscy (matka, znajomi itd) całe życie wmawiali ci, że 'dziewczyna sama się znajdzie', ale jesteś na forum od roku i już dawno sprowadziliśmy cię na ziemię, że to bzdury. Co zrobiłeś z tą wiedzą?

92

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
contrasenyaoblidada napisał/a:

Ile razy zaprosiłeś wolną dziewczynę na randkę? Ile rozmów prowadziłeś przez aplikacje randkowe? Ile spotkań z tego wyszło? Czy po prostu czekasz, aż jakaś dziewczyna zapuka do drzwi i powie: cześć Shingami, zostaniesz moim chłopakiem? Ok, wiemy, że wszyscy (matka, znajomi itd) całe życie wmawiali ci, że 'dziewczyna sama się znajdzie', ale jesteś na forum od roku i już dawno sprowadziliśmy cię na ziemię, że to bzdury. Co zrobiłeś z tą wiedzą?

Żeby móc zaprosić WOLNĄ dziewczynę na randkę najpierw musiałbym taką spotkać, od ładnych paru lat nie zdarzyło mi się to. Gdybym miał możliwość choć spotkać wolną dziewczynę wiedząc, że jest wolna, a nie zagadywać do każdej jaka się nawinie w nadziei, że któraś trafi się wolna to pewnie już by mnie tu nie było. Co do portalu randkowego to odpowiem jak już mi się uda stworzyć na jakimś konto, a raczej jak uda mi się zrobić zdjęcie choć minimalnie do tego pasujące, a próbuję już od paru tygodni, zrobiłem już chyba z kilkaset i żadne raczej się nie nadaje. Zanim trafiłem na forum to faktycznie czekałem aż dziewczyna sama się pojawi, pierwsza zagada, a dalej to już się jakoś potoczy. Dopiero wy uświadomiliście mi, że to niemożliwe.

93

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
contrasenyaoblidada napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ale też I bierz pod uwagę sytuację dyskutanta, bo to co mu piszesz... to jakbyś proponowała wolontariat lub bezpłatny staż komuś, kto jest głodny i spłukany  wink Są ludzie, dla których celem (I tym czego naprawdę potrzebują) jest typowa relacja damako-męska, którzy mogą kłaść chuj na relacje koleżeńskie  (na tej samej zasadzie na jakiej np. komuś, kto nie dysponuje nadmiarem czasu i energii, wolontariat jest potrzebny jak zabie rower) I też ma do tego prawo.

Dokładnie, nic dodawać nie trzeba. Przykładowo ja nie potrzebuje całej grupy znajomych ani nawet przyjaciół, wystarczy mi ten jeden i dwoje bliższych znajomych. Ja właśnie bym chciał taką typową relację damsko-męską i być razem tylko we dwoje.

Ile razy zaprosiłeś wolną dziewczynę na randkę? Ile rozmów prowadziłeś przez aplikacje randkowe? Ile spotkań z tego wyszło? Czy po prostu czekasz, aż jakaś dziewczyna zapuka do drzwi i powie: cześć Shingami, zostaniesz moim chłopakiem? Ok, wiemy, że wszyscy (matka, znajomi itd) całe życie wmawiali ci, że 'dziewczyna sama się znajdzie', ale jesteś na forum od roku i już dawno sprowadziliśmy cię na ziemię, że to bzdury. Co zrobiłeś z tą wiedzą?

Wiesz co, chłopak może miec nieco utrudnione zadanie jeśli jest nieśmiały i w dodatku nie rzuca się w oczy wyglądem. Mnie pomagają dwie rzeczy i jedną z nich raczej jest wygląd i na pewno człowiek czuje się pewniej jeśli do niego spływają oznaki zainteresowania płci przeciwnej; jeśli tych oznak brakuje, to nie trzeba jasnowidza by przewidziec że to wpłynie negatywnie na pewnośc działania; wtedy jednak faktycznie przydałaby się jakaś zachęta, bo jak najbardziej zrozumiałe dla mnie jest że jeśli chłopak nie otrzymuje żadnych oznak zainteresowania w trybie "biernym" i dodatkowo zaliczy kilka koszy przechodząc do trybu "aktywnego", to faktycznie może stracic wiarę w sukces i się poddac.

94 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-10-01 19:30:43)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:
contrasenyaoblidada napisał/a:

Ile razy zaprosiłeś wolną dziewczynę na randkę? Ile rozmów prowadziłeś przez aplikacje randkowe? Ile spotkań z tego wyszło? Czy po prostu czekasz, aż jakaś dziewczyna zapuka do drzwi i powie: cześć Shingami, zostaniesz moim chłopakiem? Ok, wiemy, że wszyscy (matka, znajomi itd) całe życie wmawiali ci, że 'dziewczyna sama się znajdzie', ale jesteś na forum od roku i już dawno sprowadziliśmy cię na ziemię, że to bzdury. Co zrobiłeś z tą wiedzą?

Żeby móc zaprosić WOLNĄ dziewczynę na randkę najpierw musiałbym taką spotkać, od ładnych paru lat nie zdarzyło mi się to. Gdybym miał możliwość choć spotkać wolną dziewczynę wiedząc, że jest wolna, a nie zagadywać do każdej jaka się nawinie w nadziei, że któraś trafi się wolna to pewnie już by mnie tu nie było. Co do portalu randkowego to odpowiem jak już mi się uda stworzyć na jakimś konto, a raczej jak uda mi się zrobić zdjęcie choć minimalnie do tego pasujące, a próbuję już od paru tygodni, zrobiłem już chyba z kilkaset i żadne raczej się nie nadaje. Zanim trafiłem na forum to faktycznie czekałem aż dziewczyna sama się pojawi, pierwsza zagada, a dalej to już się jakoś potoczy. Dopiero wy uświadomiliście mi, że to niemożliwe.

Shini, ale w tym wypadku ona trochę racji też ma! Przestań kurwa roztrząsac i wybierz losowo jedno z trzech zdjęc. Ja jako profilowe wstawiłem samojebkę i zagrało. Wstaw zdjęcie i zobacz co będzie; dopiero jak przez kwartał dalej będzie dupa, to będziesz mógł sie zastanawiac co dalej. Jedno jest pewne: nie będziesz miał pewności że kobiety uważają Twój wygląd za niewystarczający dopóki nie poddasz go weryfikacji na portalu.

95

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

Shini, ale w tym wypadku ona trochę racji też ma! Przestań kurwa roztrząsac i wybierz losowo jedno z trzech zdjęc. Ja jako profilowe wstawiłem samojebkę i zagrało. Wstaw zdjęcie i zobacz co będzie; dopiero jak przez kwartał dalej będzie dupa, to będziesz mógł sie zastanawiac co dalej. Jedno jest pewne: nie będziesz miał pewności że kobiety uważają Twój wygląd za niewystarczający dopóki nie poddasz go weryfikacji na portalu.

Tylko samojebkę mam do wyboru bo nie ma nikogo kto mógłby mi zrobić zdjęcie, no oprócz profesjonalnego fotografa. Dziś nawet zrobiłem kilka i w sumie te wyszły nie najgorzej więc chyba z nimi spróbuję.

96

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Shini, ale w tym wypadku ona trochę racji też ma! Przestań kurwa roztrząsac i wybierz losowo jedno z trzech zdjęc. Ja jako profilowe wstawiłem samojebkę i zagrało. Wstaw zdjęcie i zobacz co będzie; dopiero jak przez kwartał dalej będzie dupa, to będziesz mógł sie zastanawiac co dalej. Jedno jest pewne: nie będziesz miał pewności że kobiety uważają Twój wygląd za niewystarczający dopóki nie poddasz go weryfikacji na portalu.

Tylko samojebkę mam do wyboru bo nie ma nikogo kto mógłby mi zrobić zdjęcie, no oprócz profesjonalnego fotografa. Dziś nawet zrobiłem kilka i w sumie te wyszły nie najgorzej więc chyba z nimi spróbuję.

I bardzo dobrze. Wybierz losowo i szybko wstaw zanim zaczniesz rozkminiac czy dobrze zrobiłeś wink

97

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ale też I bierz pod uwagę sytuację dyskutanta, bo to co mu piszesz... to jakbyś proponowała wolontariat lub bezpłatny staż komuś, kto jest głodny i spłukany  wink
Są ludzie, dla których celem (I tym czego naprawdę potrzebują) jest typowa relacja damako-męska, którzy mogą kłaść chuj na relacje koleżeńskie  (na tej samej zasadzie na jakiej np. komuś, kto nie dysponuje nadmiarem czasu i energii, wolontariat jest potrzebny jak zabie rower) I też ma do tego prawo.

Jak chce dojrzeć, to niech wyprowadzi się od matki, wtedy będzie miał szkołę życia, a potem powinno być już łatwiej.

Shinigami napisał/a:

Dokładnie, nic dodawać nie trzeba. Przykładowo ja nie potrzebuje całej grupy znajomychni nawet przyjaciół, wystarczy mi ten jeden i dwoje bliższych znajomych. Ja właśnie bym chciał taką typową relację damsko-męską i być razem tylko we dwoje.

Tylko Ty nadal nie rozumiesz, że jak w ten związek wejdziesz, to jeszcze będziesz musiał go utrzymać, a to wcale nie jest takie proste. Ponadto muszę Ci uświadomić, że masz zadatki na toksyka, co zawiera się nawet w powyższej wypowiedzi, ale też wynika z wielu treści, które piszesz. Przy czym zanim się oburzysz od razu uzupełnię, że to jest bardzo szerokie zagadnienie i nawet ktoś kto ma dobre intencje może okazać się toksyczny.

98

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:

. Ponadto muszę Ci uświadomić, że masz zadatki na toksyka, co zawiera się nawet w powyższej wypowiedzi, ale też wynika z wielu treści, które piszesz. Przy czym zanim się oburzysz od razu uzupełnię, że to jest bardzo szerokie zagadnienie i nawet ktoś kto ma dobre intencje może okazać się toksyczny.

No tu już trochę pojechałaś, bez przesady. Jeśli ktoś stwierdza że nie potrzebuje całej gromady przyjaciół tylko kobiety, to jest toksykiem?
Czy jeśli ktoś (ponownie wrócę do wcześniejszego porownania) mający finansowo nóż na gardle odrzuci propozycję wolontariatu i twardo odpowie ze potrzebuje płatnej pracy, to wyzwiesz go od nieczułych, leniwych gnojów? Chłopak wie czego chce więc nie wciskaj mu na siłę czegoś czego nie potrzebuje.

Co do samodzielnego zamieszkania, to jest to sensowny pomysł, ale wszystko zależy od tego jak gostek stoi z kasą. Jeśli ma znaczne środki, to może zamieszkać od razu (chyba że wobec braku kobiety mieszkanie z rodzicami.jednoczesnie chroni go przed samotnością, a nie ma się co katować dla zasady, bo wbrew temu co niektórzy pierdolą samotność NIE JEST fajna). Jeśli ma mało kasy, to siedzenie z rodzicami ma sens ekonomiczny, a znalezienie czegoś na wynajem może zrealizować zaraz PO poznaniu kobiety (żeby mieć to lokum gdy będzie faktycznie potrzebne).

99

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:
Priscilla napisał/a:

. Ponadto muszę Ci uświadomić, że masz zadatki na toksyka, co zawiera się nawet w powyższej wypowiedzi, ale też wynika z wielu treści, które piszesz. Przy czym zanim się oburzysz od razu uzupełnię, że to jest bardzo szerokie zagadnienie i nawet ktoś kto ma dobre intencje może okazać się toksyczny.

No tu już trochę pojechałaś, bez przesady. Jeśli ktoś stwierdza że nie potrzebuje całej gromady przyjaciół tylko kobiety, to jest toksykiem?
Czy jeśli ktoś (ponownie wrócę do wcześniejszego porownania) mający finansowo nóż na gardle odrzuci propozycję wolontariatu i twardo odpowie ze potrzebuje płatnej pracy, to wyzwiesz go od nieczułych, leniwych gnojów? Chłopak wie czego chce więc nie wciskaj mu na siłę czegoś czego nie potrzebuje.

Co do samodzielnego zamieszkania, to jest to sensowny pomysł, ale wszystko zależy od tego jak gostek stoi z kasą. Jeśli ma znaczne środki, to może zamieszkać od razu (chyba że wobec braku kobiety mieszkanie z rodzicami.jednoczesnie chroni go przed samotnością, a nie ma się co katować dla zasady, bo wbrew temu co niektórzy pierdolą samotność NIE JEST fajna). Jeśli ma mało kasy, to siedzenie z rodzicami ma sens ekonomiczny, a znalezienie czegoś na wynajem może zrealizować zaraz PO poznaniu kobiety (żeby mieć to lokum gdy będzie faktycznie potrzebne).

Głos rozsądku

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:
Priscilla napisał/a:

. Ponadto muszę Ci uświadomić, że masz zadatki na toksyka, co zawiera się nawet w powyższej wypowiedzi, ale też wynika z wielu treści, które piszesz. Przy czym zanim się oburzysz od razu uzupełnię, że to jest bardzo szerokie zagadnienie i nawet ktoś kto ma dobre intencje może okazać się toksyczny.

No tu już trochę pojechałaś, bez przesady. Jeśli ktoś stwierdza że nie potrzebuje całej gromady przyjaciół tylko kobiety, to jest toksykiem?
Czy jeśli ktoś (ponownie wrócę do wcześniejszego porownania) mający finansowo nóż na gardle odrzuci propozycję wolontariatu i twardo odpowie ze potrzebuje płatnej pracy, to wyzwiesz go od nieczułych, leniwych gnojów? Chłopak wie czego chce więc nie wciskaj mu na siłę czegoś czego nie potrzebuje.

Co do samodzielnego zamieszkania, to jest to sensowny pomysł, ale wszystko zależy od tego jak gostek stoi z kasą. Jeśli ma znaczne środki, to może zamieszkać od razu (chyba że wobec braku kobiety mieszkanie z rodzicami.jednoczesnie chroni go przed samotnością, a nie ma się co katować dla zasady, bo wbrew temu co niektórzy pierdolą samotność NIE JEST fajna). Jeśli ma mało kasy, to siedzenie z rodzicami ma sens ekonomiczny, a znalezienie czegoś na wynajem może zrealizować zaraz PO poznaniu kobiety (żeby mieć to lokum gdy będzie faktycznie potrzebne).

Akurat brak kobiety to najmniejszy z jego problemów. Dopóki nie wyprowadzi się z domu i nie zacznie żyć jak dorosły to raczej nie znajdzie kobiety, no chyba że jakąś zaburzoną w stylu kobietę DDA kochającą za bardzo/ z syndromem ratowniczki itd, która będzie się nim opiekować jak dzieckiem zamiast traktować jak faceta. Jego rozwój emocjonalny zatrzymał się na wieku nastoletnim, on nie jest gotowy na związek. Jakby wyprowadził się z domu to musiałby dorosnąć i wtedy miałby jakieś szanse. W jego przypadku 'katowanie się dla zasady' ma sens. Jakby zabrakło mu na czynsz to by rozwinął ważne umiejętności społeczne, bo musiałby podjąć decyzję czy próbować pożyczać i od kogo czy może lepiej zagadać z właścicielem, że zapłaci z tygodniowym poślizgiem bo XYZ, czy może zagadać szefa o jakąś zaliczkę na poczet wypłaty. Zmiana pracy też by mu wyszła na plus, gość w życiu nie był na rozmowie kwalifikacyjnej, nie pisał CV, robotę załatwiła mu matka, gdyby nie rodzina to by zginął marnie. Rok temu pisał, że nie umie nic zrobić w domu, 'ugotować umie tylko wodę', ale nauczy się 'gdy już będzie miał po co, czyli gdy będzie miał dziewczynę'. Jego wizja zwiążku to ' Nie myślałem jeszcze o wspólnych trudach życia bo najpierw chciałbym zrobić te wszystkie miłe i słodkie rzeczy. Poprzytulać się, chodzić trzymając się za ręce, obejrzeć razem film i wypić butelkę wina itp.' I to napisal 26 letni wówczas mężczyzna. Naprawdę myślisz, że w jego przypadku lepiej nadal mieszkać z rodzicami?

101 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-10-02 09:59:08)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:

Tylko Ty nadal nie rozumiesz, że jak w ten związek wejdziesz, to jeszcze będziesz musiał go utrzymać, a to wcale nie jest takie proste. Ponadto muszę Ci uświadomić, że masz zadatki na toksyka, co zawiera się nawet w powyższej wypowiedzi, ale też wynika z wielu treści, które piszesz. Przy czym zanim się oburzysz od razu uzupełnię, że to jest bardzo szerokie zagadnienie i nawet ktoś kto ma dobre intencje może okazać się toksyczny.

Idąc tym tokiem to każdy może być toksykiem, przecież na początku każdy ma dobre intencje, a dopiero później się okazuje jaka jest prawda. Aż mnie zaciekawiłaś tymi zadatkami na toksyka, jakie dokładnie są według ciebie moje zadatki? W sensie jakim typem toksyka bym był?


Nowe_otwarcie napisał/a:

Chłopak wie czego chce więc nie wciskaj mu na siłę czegoś czego nie potrzebuje.

Co do samodzielnego zamieszkania, to jest to sensowny pomysł, ale wszystko zależy od tego jak gostek stoi z kasą. Jeśli ma znaczne środki, to może zamieszkać od razu (chyba że wobec braku kobiety mieszkanie z rodzicami.jednoczesnie chroni go przed samotnością, a nie ma się co katować dla zasady, bo wbrew temu co niektórzy pierdolą samotność NIE JEST fajna). Jeśli ma mało kasy, to siedzenie z rodzicami ma sens ekonomiczny, a znalezienie czegoś na wynajem może zrealizować zaraz PO poznaniu kobiety (żeby mieć to lokum gdy będzie faktycznie potrzebne).

Sam się temu dziwię bo zawsze myślałem, że właśnie nie wiem czego chcę, a tu się okazuje, że to nie jest do końca prawda.

Co do samodzielnego zamieszkania to również się zgadzam. Piszę to z mojej perspektywy opartej na obserwacji różnych członków rodziny i znajomych. Dosłownie każdy kogo znam wyprowadził się od rodziców dopiero gdy miał z kim zamieszkać. Moja siostra wyprowadziła się jak już była w związku z obecnym mężem. Moi kuzyni i kuzynki dokładnie tak samo. Każdy ze znajomych też tak samo albo chociaż jak mieli kolegę/koleżankę i to takich, których znali już po parę lat. Ci co nie mieli nikogo takiego nawet na dziennie studia dojeżdżali spod Warszawy mieszkając u rodziców. Oczywiście są wyjątki ale każdy z nich pochodził z bogatej rodziny i rodzice kupowali im mieszkanie na własność.

102

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

Aż mnie zaciekawiłaś tymi zadatkami na toksyka, jakie dokładnie są według ciebie moje zadatki? W sensie jakim typem toksyka bym był?

- brak jakichkolwiek umiejętności społecznych
- niesamodzielność emocjonalna
- niesamodzielność ekonomiczna
- wycofanie (nie na zasadzie podchodzenia z rezerwą do innych, ale introwertyzm w opór, taki który wiąże się z uciekaniem od ludzi)
- kompleksy
- niska samoocena
- cedowanie odpowiedzialności za siebie na innych
- brak zrównoważonej i adekwatnej reakcji emocjonalnej (próba podrywu stresuje cię bardziej niż masaż kutasa za pieniądze)
- szybko się poddajesz (jeszcze zanim spróbujesz tak naprawdę)


I to tylko tak na szybko.

103

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Dokładnie, nic dodawać nie trzeba. Przykładowo ja nie potrzebuje całej grupy znajomychni nawet przyjaciół, wystarczy mi ten jeden i dwoje bliższych znajomych. Ja właśnie bym chciał taką typową relację damsko-męską i być razem tylko we dwoje.

Tylko Ty nadal nie rozumiesz, że jak w ten związek wejdziesz, to jeszcze będziesz musiał go utrzymać, a to wcale nie jest takie proste. Ponadto muszę Ci uświadomić, że masz zadatki na toksyka, co zawiera się nawet w powyższej wypowiedzi, ale też wynika z wielu treści, które piszesz. Przy czym zanim się oburzysz od razu uzupełnię, że to jest bardzo szerokie zagadnienie i nawet ktoś kto ma dobre intencje może okazać się toksyczny.

Ja też tak to dobieram - jako zadatki na toksyka. I to takiego pod hasłem "a na 15 rocznicę to pójdziemy na romantyczny spacer torowiskiem". Dlaczego? Bo ludzie w związku albo się równoważą w jakiś sposób, albo wzajemnie nakręcają swoje pojebanie. Przy takim secie cech i zachowań, to ja tu możliwości sukcesu nie widzę na chwile obecną.

104

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

No tu już trochę pojechałaś, bez przesady. Jeśli ktoś stwierdza że nie potrzebuje całej gromady przyjaciół tylko kobiety, to jest toksykiem?
Czy jeśli ktoś (ponownie wrócę do wcześniejszego porownania) mający finansowo nóż na gardle odrzuci propozycję wolontariatu i twardo odpowie ze potrzebuje płatnej pracy, to wyzwiesz go od nieczułych, leniwych gnojów? Chłopak wie czego chce więc nie wciskaj mu na siłę czegoś czego nie potrzebuje.

Wiedziałam, że pojawi się czyjeś oburzenie, ale napisałam to bardzo świadomie. Czytam Shinigami od jakiegoś czasu i moja opinia nie została wysunięta na podstawie tego jednego posta, co przecież zaznaczyłam. On boi się własnego cienia, ma problem z podejmowaniem konkretnych decyzji, boi się życia na własny rachunek, a nawet prawdziwej dorosłości. Nie ma znajomych i ogólnie samemu ze sobą jest mu źle. Dlatego uważam, że jeśli ktoś całą swoją uwagę chce skupiać na jednej osobie, to to jest toksyczne. Jeśli ktoś chce całą odpowiedzialność za swoje szczęście przelać na tę jedną osobą, to to jest toksyczne. Dorosły człowiek powinien być w życiu partnerem, a nie kimś, kto się uwiesi i spod maminych skrzydeł przeniesie się pod inne. A gdzie czyjś komfort, czyjeś poczucie bezpieczeństwa? Ostatnio nawet stwierdził, zresztą w tym temacie, że dojrzewać ma zamiar jak już będzie w związku. No comment.
Wiem, że mocno, wiem, że może zaboleć, ale za długo chodzę po świecie, żeby nie wiedzieć, że z taką osobą nie da się, a na pewno jest cholernie trudno stworzyć zdrową relację.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Co do samodzielnego zamieszkania, to jest to sensowny pomysł, ale wszystko zależy od tego jak gostek stoi z kasą.

No właśnie kiepsko. I niby chciałby zamieszkać sam, ale nie robi nic w tym kierunku, żeby to chcenie zrealizować.

105 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-10-02 12:34:39)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Jack Sparrow napisał/a:

Ja też tak to dobieram - jako zadatki na toksyka. I to takiego pod hasłem "a na 15 rocznicę to pójdziemy na romantyczny spacer torowiskiem". Dlaczego? Bo ludzie w związku albo się równoważą w jakiś sposób, albo wzajemnie nakręcają swoje pojebanie. Przy takim secie cech i zachowań, to ja tu możliwości sukcesu nie widzę na chwile obecną.

No właśnie. Niektórym wyraźnie się wydaje, że toksyczne jest tylko to, co... wyraźnie toksyczne, a mnóstwo pozornie niewinnych zachowań potrafi nieźle rozwalić nie tylko związek, ale też psychikę tego drugiego. Sama niedojrzałość generuje ich ogrom.
Nawet nadopiekuńczość, którego Shinigami jest ofiarą, jest toksyczna, a przecież mamusia i tatuś zapewne działali w dobrej wierze cool.

106

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Jack Sparrow napisał/a:

- brak jakichkolwiek umiejętności społecznych
- niesamodzielność emocjonalna
- niesamodzielność ekonomiczna
- wycofanie (nie na zasadzie podchodzenia z rezerwą do innych, ale introwertyzm w opór, taki który wiąże się z uciekaniem od ludzi)
- kompleksy
- niska samoocena
- cedowanie odpowiedzialności za siebie na innych
- brak zrównoważonej i adekwatnej reakcji emocjonalnej (próba podrywu stresuje cię bardziej niż masaż kutasa za pieniądze)
- szybko się poddajesz (jeszcze zanim spróbujesz tak naprawdę)

I to tylko tak na szybko.

Teraz ty sobie dopowiadasz, muszę trochę poprawić.

Gdybym nie miał w ogóle żadnych umiejętności społecznych to z nikim bym nie rozmawiał, a jednak robię to w pracy i z totalnie obcymi ludźmi w miejscach publicznych, z dziewczynami też tyle tylko, że te rozmowy jak na razie są dość płytkie ale jednak jest w tym postęp. Faktycznie podchodzę do innych z rezerwą i jestem introwertykiem ale nie aż takim jak ci się wydaje. Jak już pisałem, rozmawiam z ludźmi i nie mam z tym problemu póki jest jakiś temat do rozmowy. Tak samo załatwienie jakiejś sprawy na przykład w urzędzie też nie stanowi problemu. Nie jestem całkowicie niesamodzielny ekonomicznie bo jak już pisałem dałbym radę się utrzymać gdybym pracował ponad 200h w miesiącu, byłoby to na skraju ubóstwa ale byłoby.

Co dokładnie rozumiesz poprzez niesamodzielność emocjonalną? I jakie konkretnie mam kompleksy poza brakiem doświadczenia związkowo-seksualnego? Niska samoocena akurat się zgadza.

Odpowiedzialność za przeszłość faktycznie zrzucam na innych i to całkiem słusznie, a teraz nie mam po co tego robić. To nie pomoże ani nic nie zmieni więc jest kompletnie bezcelowe.

Co do reakcji to też już pisałem. Masaż jest łatwiejszy bo to ja za niego płacę i nikt nic ode mnie nie wymaga, nie mam nic do stracenia nie licząc pieniędzy, które zapłaciłem. Próba podrywu jest znacznie trudniejsza bo od pierwszej chwili jestem sprawdzany, testowany i zamiast po prostu być sobą muszę udawać jej najlepszą wersję siebie.

Szybkie poddawanie się to akurat na prawdę spory problem.

107

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Jak czytam wasze opisy człowieka nadającego się do związku to znów mam wrażenie jakbym oglądał wiadomości jednocześnie na TVP i TVN. To co opisujecie to nie zwykły człowiek jakich pełno na ulicach tylko Budda. Oświecony, wolny od wszelkich problemów i trosk, o stalowych nerwach, niezniszczalnej woli, podchodzacego do wszystkiego ze stoickim spokojem. Według waszego opisu większość ludzi jakich kiedykolwiek spotkałem nigdy nie powinna wejść w związki albo powinny się szybko rozpaść, a jednak trwają i to po kilka, kilkanaście lat do dziś. Mnóstwo ludzi skupia się tylko na jednej osobie i od niej uzależniają swoje szczęście. I trwają w takich związkach nieraz całe życie, zmienia się jedynie to, że liczba tych osób się zwiększa o dzieci. Związki oparte wyłącznie na partnerstwie rozpadają się prędzej niż te oparte na zależności, a przynajmniej ja zawsze takie widziałem.

108

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

Mnóstwo ludzi skupia się tylko na jednej osobie i od niej uzależniają swoje szczęście. I trwają w takich związkach nieraz całe życie, zmienia się jedynie to, że liczba tych osób się zwiększa o dzieci. Związki oparte wyłącznie na partnerstwie rozpadają się prędzej niż te oparte na zależności, a przynajmniej ja zawsze takie widziałem.

Nie wierzę w to, co napisałeś, a jeśli to prawda, to pozostaje pytanie ile z tych związków jest dwustronnie szczęśliwych, opartych na zdrowych zasadach, a partnerzy potrafią się naprawdę wspierać?
Zresztą uzależnianie swojego szczęścia od jednej osoby samo w sobie jest dla tej osoby ogromnym obciążeniem i już jest niezdrowe. Samo trwanie związku naprawdę o niczym nie świadczy.

109 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-10-02 16:07:51)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

Gdybym nie miał w ogóle żadnych umiejętności społecznych to z nikim bym nie rozmawiał, a jednak robię to w pracy i z totalnie obcymi ludźmi w miejscach publicznych, z dziewczynami też tyle tylko, że te rozmowy jak na razie są dość płytkie ale jednak jest w tym postęp. Faktycznie podchodzę do innych z rezerwą i jestem introwertykiem ale nie aż takim jak ci się wydaje. Jak już pisałem, rozmawiam z ludźmi i nie mam z tym problemu póki jest jakiś temat do rozmowy. Tak samo załatwienie jakiejś sprawy na przykład w urzędzie też nie stanowi problemu. Nie jestem całkowicie niesamodzielny ekonomicznie bo jak już pisałem dałbym radę się utrzymać gdybym pracował ponad 200h w miesiącu, byłoby to na skraju ubóstwa ale byłoby.

Co dokładnie rozumiesz poprzez niesamodzielność emocjonalną? I jakie konkretnie mam kompleksy poza brakiem doświadczenia związkowo-seksualnego? Niska samoocena akurat się zgadza.

Odpowiedzialność za przeszłość faktycznie zrzucam na innych i to całkiem słusznie, a teraz nie mam po co tego robić. To nie pomoże ani nic nie zmieni więc jest kompletnie bezcelowe.

Co do reakcji to też już pisałem. Masaż jest łatwiejszy bo to ja za niego płacę i nikt nic ode mnie nie wymaga, nie mam nic do stracenia nie licząc pieniędzy, które zapłaciłem. Próba podrywu jest znacznie trudniejsza bo od pierwszej chwili jestem sprawdzany, testowany i zamiast po prostu być sobą muszę udawać jej najlepszą wersję siebie.

Szybkie poddawanie się to akurat na prawdę spory problem.

Nie no, po prostu idealny kandydat na partnera! big_smile A to tylko mały wcinek całości.
Tak szczerze, chciałbyś mieć taką partnerkę?

Dopisuję:
Osobiście uważam, że zamiast szukać kogoś, kto Cię uleczy, powinieneś ogarnąć swoje problemy i dopiero wtedy myśleć o związku.

110

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

No tu już trochę pojechałaś, bez przesady. Jeśli ktoś stwierdza że nie potrzebuje całej gromady przyjaciół tylko kobiety, to jest toksykiem?
Czy jeśli ktoś (ponownie wrócę do wcześniejszego porownania) mający finansowo nóż na gardle odrzuci propozycję wolontariatu i twardo odpowie ze potrzebuje płatnej pracy, to wyzwiesz go od nieczułych, leniwych gnojów? Chłopak wie czego chce więc nie wciskaj mu na siłę czegoś czego nie potrzebuje.

Wiedziałam, że pojawi się czyjeś oburzenie, ale napisałam to bardzo świadomie. Czytam Shinigami od jakiegoś czasu i moja opinia nie została wysunięta na podstawie tego jednego posta, co przecież zaznaczyłam. On boi się własnego cienia, ma problem z podejmowaniem konkretnych decyzji, boi się życia na własny rachunek, a nawet prawdziwej dorosłości. Nie ma znajomych i ogólnie samemu ze sobą jest mu źle. Dlatego uważam, że jeśli ktoś całą swoją uwagę chce skupiać na jednej osobie, to to jest toksyczne. Jeśli ktoś chce całą odpowiedzialność za swoje szczęście przelać na tę jedną osobą, to to jest toksyczne. Dorosły człowiek powinien być w życiu partnerem, a nie kimś, kto się uwiesi i spod maminych skrzydeł przeniesie się pod inne. A gdzie czyjś komfort, czyjeś poczucie bezpieczeństwa? Ostatnio nawet stwierdził, zresztą w tym temacie, że dojrzewać ma zamiar jak już będzie w związku. No comment.
Wiem, że mocno, wiem, że może zaboleć, ale za długo chodzę po świecie, żeby nie wiedzieć, że z taką osobą nie da się, a na pewno jest cholernie trudno stworzyć zdrową relację.

Nowe_otwarcie napisał/a:

Co do samodzielnego zamieszkania, to jest to sensowny pomysł, ale wszystko zależy od tego jak gostek stoi z kasą.

No właśnie kiepsko. I niby chciałby zamieszkać sam, ale nie robi nic w tym kierunku, żeby to chcenie zrealizować.

Priscilla, widzę u Ciebie niepokojącą tendencję, stanowiącą pochodną tutejszego powszechnego pierdolca polegającego na tym że komu tylko się da wciska się jakieś choroby, rzeczy do przepracowania, toksyczność... skąd u Was ta mania? Chcecie za wszelką cenę czuć się lepsi przez nawciskanie w/w braków wszystkim swoim interlokutorom? No daj zesz spokoj...

111

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:

Nie wierzę w to, co napisałeś, a jeśli to prawda, to pozostaje pytanie ile z tych związków jest dwustronnie szczęśliwych, opartych na zdrowych zasadach, a partnerzy potrafią się naprawdę wspierać?
Zresztą uzależnianie swojego szczęścia od jednej osoby samo w sobie jest dla tej osoby ogromnym obciążeniem i już jest niezdrowe. Samo trwanie związku naprawdę o niczym nie świadczy.

Nie wiem czy osoby w tych związkach są obustronnie szczęśliwi. Podejrzewam, że w niektórych przypadkach nawet nie ma tego dylematu. Ci ludzie żyją na zasadzie "Jeśli ona jest szczęśliwa to ja też, jeśli dzieci są szczęśliwe to ja też", wielu ludzi w ogóle nie myśli o swoim szczęściu i żyją dla innych, a to sprawia, że myślą iż są szczęścili, a czy na prawdę są tego już nie wiadomo. Śmiem twierdzić iż większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś inny uzależnił od nich swoje szczęście więc to nie jest dla nich żadnym obciążeniem. Z drugiej strony moim zdaniem jakieś, nawet malutkie uzależnienie jest wręcz potrzebne by związek funkcjonował. Gdyby związki były oparte tylko na partnerstwie to rozpadałyby się gdyby tylko jednemu z partnerów się znudziło. Kim w ogóle jest osoba określana mianem "partnera"? Sami pisaliście, że to powinien być jedynie dodatek do naszego życia, a jak wiadomo "dodatek" nie jest nam niezbędny więc także niepotrzebny. Po co tkwić w czymś niepotrzebnym skoro czasem jeszcze przynosi kłopoty? To by było takie myślenie w stylu "Dziewczyna byłaby fajnym dodatkiem ale w sumie to nie jest mi potrzebna do życia, Ta już mi się znudziła więc poszukam sobie ciekawszej". Czy nie brzmi to okropnie?

Priscilla napisał/a:

Nie no, po prostu idealny kandydat na partnera! big_smile A to tylko mały wcinek całości.
Tak szczerze, chciałbyś mieć taką partnerkę?

Dopisuję:
Osobiście uważam, że zamiast szukać kogoś, kto Cię uleczy, powinieneś ogarnąć swoje problemy i dopiero wtedy myśleć o związku.

Po kolei:
1. Sam ledwo dałbym radę się utrzymać więc z dziewczyną, we dwoje byłoby to znacznie łatwiejsze. Powiedzmy, że chcę wynająć mieszkanie, które kosztuje 3k na miesiąc, ja zarabiam 4 więc zostaje mi 1 na przeżycie miesiąca. Mając dziewczynę, która też zarabia 4 łącznie mamy 8, a koszt wynajmu pozostaje taki sam więc zostaje nam nie 1, a 5k na przeżycie. Z samotnego życia na skraju ubóstwa robi się wspólne życie na całkiem niezłym poziomie. Nie byłoby to dla mnie żadnym problemem, a jeszcze szansą na poprawę sytuacji.

2. "Odpowiedzialność za przeszłość faktycznie zrzucam na innych i to całkiem słusznie", ja nie byłbym elementem przeszłości takiej dziewczyny więc nie mogłaby by zrzucać odpowiedzialności za przeszłość na mnie tylko na ludzi z jej przeszłości. Ktoś kogo wcześniej nie znałem nie ma nic wspólnego z moją przeszłością więc nie mogę go za nią winić. To też raczej nie byłoby problemem.

3. "zamiast po prostu być sobą muszę udawać jej najlepszą wersję siebie", pewnie jeszcze bym się ucieszył wiedząc, że dziewczyna stara się wypaść przede mną jak najlepiej choć możesz mieć rację, że na dłuższą metę pewnie stałoby się to uciążliwe dla nas obojga. Jednak im lepiej byśmy się znali tym bardziej wychodziłoby na jaw jacy na prawdę jesteśmy więc po jakimś czasie udawanie i tak by się skończyło. To też dałoby się przeżyć.

4. "Szybkie poddawanie się to akurat na prawdę spory problem", gdyby dziewczyna miała do tego skłonności to starałbym się jej pomóc, motywować ją, razem wymyślić jakiś sposób by nie poddawała się od razu, ewentualnie pomóc jej znaleźć terapię w tym pomagającą. To również dałoby się przeżyć.

Więc TAK, chciałbym taką partnerkę.

Widzisz problem polega na tym, że ja tego sam nie ogarnę, gdybym mógł to zrobić sam to teraz pewnie byśmy nie rozmawiali.

112

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie

Matko jedyna drugi Raka
Shini ten wątek był o czymś innym nie o Tobie
off topy bywają zabawne ale nie eksport swojego pępka wszędzie gdzie się da to przegięcie jest

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

(...)
Próba podrywu jest znacznie trudniejsza bo od pierwszej chwili jestem sprawdzany, testowany i zamiast po prostu być sobą muszę udawać jej najlepszą wersję siebie.(...)

"Szybkie poddawanie się to akurat na prawdę spory problem", gdyby dziewczyna miała do tego skłonności to starałbym się jej pomóc, motywować ją, razem wymyślić jakiś sposób by nie poddawała się od razu, ewentualnie pomóc jej znaleźć terapię w tym pomagającą. To również dałoby się przeżyć.

Dlaczego uważasz, że musisz udawać, bo jesteś sprawdzany i testowany? Ja randki zawsze traktowałam jak każde inne spotkanie towarzyskie, byłam po prostu sobą, a nie siedziałam z kijem w tyłku jak w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej do pierwszej pracy, czekając na werdykt. Co to w ogóle za przyjemność chodzenie na randki, gdzie tylko czekasz z utęsknieniem na koniec spotkania, żeby wreszcie zrzucić maskę? Bezsens.
Jeżeli lubisz siebie to nie musisz udawać. Jeżeli nie lubisz to najpierw się zmień i polub, a dopiero potem zacznij chodzić na randki.

Jak niby miałbyś jej pomóc, motywować ją, skoro sam sobie nie umiesz pomóc i się zmotywować?

114

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Shinigami napisał/a:

To by było takie myślenie w stylu "Dziewczyna byłaby fajnym dodatkiem ale w sumie to nie jest mi potrzebna do życia.

Shini, ale właśnie takie podejście buduje najzdrowsze relacje.
Partner nie jest mi potrzebny do zycia. Potrafię zyć sama, potrafię sama się ogarnąć, sama się sobą zająć, nie musi mi niczego wypełniać, nie musi, bo jestem pełną osobą sama ze sobą.

Ale chcę z nim być, bo tak wybieram. Świadomie. Nie jest dodatkiem, jest partnerem. Nie chcę go zmieniać na innego. Ale nie wybrałam go dlatego, że się od niego uzależnilam albo że wypełniał moje braki.
Dobrze mi się z nim idzie przez życie. Co nie zmienia tego, że jakby go nie było, to sama też dałabym radę.

115

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
R_ita2 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

(...)
Ale nie wybrałam go dlatego, że się od niego uzależnilam albo że wypełniał moje braki.
Dobrze mi się z nim idzie przez życie. Co nie zmienia tego, że jakby go nie było, to sama też dałabym radę.

Pięknie napisane i ja się z tym w pełni zgadzam. Ale co w sytuacji kiedy w naszym życiu rządzą choroby? Różne.
Ja np. bardzo kocham mojego męża, czerpię ogromną satysfakcję z małżeństwa ale prawda jest taka, że gdyby nie ono to bym sobie nie poradziła. Nie z taką chorobą, jaką mam, o której wszyscy wiecie. Nie dałabym sobie sama rady finansowo skoro lądowałabym na x tyg miesięcznych l4 po kolejnym epizodzie (traciłabym pracę), nie utrzymałabym się sama z córką, nie zapewniła bezpieczeństwa. Prawda jest taka, że jeśli życie przyniesie coś co nazywa się "rozdrożem", "rozstaniem" to ja jestem w czarnej dupie. Żaden sąd nie przyzna dziecka chorej psychicznie kobiecie, która na dodatek miała opiekunkę tylko dlatego, bo "w razie co". Wiem, że mój mąż mnie kocha i zawsze powtarza, że nigdy mnie nie skrzywdzi i nie odbierze dziecka, bo wie ile miłości i dobra i troski i dobrego macierzyństwa mam w sobie ale... a co jak go trzaśnie? W sensie pozna kogoś bez chorób, obciążeń? Tracę wszystko. Męża, dziecko, dobrobyt. I owszem, mam tatę który mi pomoże, mam mieszkanie, które wynajmuje ale w którym po wypowiedzeniu najmu mogę mieszkać, ale... choroba ogranicza. Twoje zdolności do samodzielności, realizacji w 100%, pewnej odporności na otaczający świat. I znam osoby, które sobie bez partnera NIE PORADZĄ. PRZEZ CHOROBY. Sorry za żalpost.

Ale jak bierzesz lekarstwa to nie masz objawow choroby, czy masz?

116 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-10-02 21:37:08)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
R_ita2 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Pięknie napisane i ja się z tym w pełni zgadzam. Ale co w sytuacji kiedy w naszym życiu rządzą choroby? Różne.
Ja np. bardzo kocham mojego męża, czerpię ogromną satysfakcję z małżeństwa ale prawda jest taka, że gdyby nie ono to bym sobie nie poradziła. Nie z taką chorobą, jaką mam, o której wszyscy wiecie. Nie dałabym sobie sama rady finansowo skoro lądowałabym na x tyg miesięcznych l4 po kolejnym epizodzie (traciłabym pracę), nie utrzymałabym się sama z córką, nie zapewniła bezpieczeństwa. Prawda jest taka, że jeśli życie przyniesie coś co nazywa się "rozdrożem", "rozstaniem" to ja jestem w czarnej dupie. Żaden sąd nie przyzna dziecka chorej psychicznie kobiecie, która na dodatek miała opiekunkę tylko dlatego, bo "w razie co". Wiem, że mój mąż mnie kocha i zawsze powtarza, że nigdy mnie nie skrzywdzi i nie odbierze dziecka, bo wie ile miłości i dobra i troski i dobrego macierzyństwa mam w sobie ale... a co jak go trzaśnie? W sensie pozna kogoś bez chorób, obciążeń? Tracę wszystko. Męża, dziecko, dobrobyt. I owszem, mam tatę który mi pomoże, mam mieszkanie, które wynajmuje ale w którym po wypowiedzeniu najmu mogę mieszkać, ale... choroba ogranicza. Twoje zdolności do samodzielności, realizacji w 100%, pewnej odporności na otaczający świat. I znam osoby, które sobie bez partnera NIE PORADZĄ. PRZEZ CHOROBY. Sorry za żalpost.

Ale jak bierzesz lekarstwa to nie masz objawow choroby, czy masz?

Ostatni epizod wydarzył się jak sobie byłam na lekach, które regularnie i trwale przyjmowałam więc jak widać i na nich nie byłąm bezpieczna. Teraz mam zmienionego lekarza, zmienione leki i czuje się o wiele lepiej niz przedtem, aż szok jak dobrze, ale i tak żyje na bombie, która moze w kazdym momencie wybuchnac.

To dobrze, ze teraz jest lepiej. A jak wyglada taki epizod choroby? Jestes agresywna? Masz halucynacje czy jak? Wogole jak sie twoja choroba nazywa?

117

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

Priscilla, widzę u Ciebie niepokojącą tendencję, stanowiącą pochodną tutejszego powszechnego pierdolca polegającego na tym że komu tylko się da wciska się jakieś choroby, rzeczy do przepracowania, toksyczność... skąd u Was ta mania? Chcecie za wszelką cenę czuć się lepsi przez nawciskanie w/w braków wszystkim swoim interlokutorom? No daj zesz spokoj...

Nie, zupełnie nie o to chodzi, że potrzebują poczuć się lepiej, pomijając fakt, że jest mi zupełnie dobrze samej ze sobą.
Lata obserwacji, doświadczenia i wiedzy wytworzyły u mnie alergię, ale i szósty zmysł, na wszelkiej maści manipulacje, toksyków, emocjonalnych przemocowców. I jak czytam kogoś, kto ma książkowe zadatki na kolejnego, ale pcha się do związku, bo ten w założeniu "załatwi" wszystkie jego problemy, to mi od razu wybija i żal mi tej dziewczyny, która potencjalnie może w to wdepnąć.

118 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2023-10-02 21:45:58)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
R_ita2 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Ostatni epizod wydarzył się jak sobie byłam na lekach, które regularnie i trwale przyjmowałam więc jak widać i na nich nie byłąm bezpieczna. Teraz mam zmienionego lekarza, zmienione leki i czuje się o wiele lepiej niz przedtem, aż szok jak dobrze, ale i tak żyje na bombie, która moze w kazdym momencie wybuchnac.

To dobrze, ze teraz jest lepiej. A jak wyglada taki epizod choroby? Jestes agresywna? Masz halucynacje czy jak? Wogole jak sie twoja choroba nazywa?


Tak, ja za każdym razem robię się agresywna, mam cały zespół urojeń- ksobne, prześladowcze. Nigdy nie miałam halucynacji, ale urojenia są w mojej opniii gorsze, bo masz krzwe postrzeganie świata, zakrzywione, fałszywe, nierealne, stąd agresja. Nazywa się zaburzenia schizoafektywne czyl taka letnia schizofrenia z silną dwubiegunówką. Taka.... schizofrenia dwubiegunowa, haha.

Ojej to ty niebezpieczna jestes jak masz te ataki choroby. To dwubiegunowa choroba to znaczy, ze raz jestes spokojna a raz nie? Czy,ze raz jestes soba,a innym razem myslisz, ze jestes kims innym? Co sobie np uroilas?

119

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
R_ita2 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Tak, ja za każdym razem robię się agresywna, mam cały zespół urojeń- ksobne, prześladowcze. Nigdy nie miałam halucynacji, ale urojenia są w mojej opniii gorsze, bo masz krzwe postrzeganie świata, zakrzywione, fałszywe, nierealne, stąd agresja. Nazywa się zaburzenia schizoafektywne czyl taka letnia schizofrenia z silną dwubiegunówką. Taka.... schizofrenia dwubiegunowa, haha.

Ojej to ty niebezpieczna jestes jak masz te ataki choroby. To dwubiegunowa choroba to znaczy, ze raz jestes spokojna a raz nie? Czy,ze raz jestes soba,a innym razem myslisz, ze jestes kims innym? Co sobie np uroilas?

Julka, błagam big_smile  Nie róbmy offtopu. Tylko tak napisałam odnośnie postu Loki, że nie każdy może sobie pozwolić na samowystarczalność przez swoje choroby smile

Ok,no tak niektore choroby nie mozna byc samym.

120

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
contrasenyaoblidada napisał/a:

Dlaczego uważasz, że musisz udawać, bo jesteś sprawdzany i testowany? Ja randki zawsze traktowałam jak każde inne spotkanie towarzyskie, byłam po prostu sobą, a nie siedziałam z kijem w tyłku jak w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej do pierwszej pracy, czekając na werdykt. Co to w ogóle za przyjemność chodzenie na randki, gdzie tylko czekasz z utęsknieniem na koniec spotkania, żeby wreszcie zrzucić maskę? Bezsens.
Jeżeli lubisz siebie to nie musisz udawać. Jeżeli nie lubisz to najpierw się zmień i polub, a dopiero potem zacznij chodzić na randki.

Jak niby miałbyś jej pomóc, motywować ją, skoro sam sobie nie umiesz pomóc i się zmotywować?

Bo tak to wygląda z perspektywy faceta, któremu zależy na danej dziewczynie. Raz w życiu byłem na randce, dziewczyna była piękna, miła, no niemal chodzący ideał, oczywiście dla mnie więc byłem mega nastawiony na prowadzenie w stronę związku. Z tego powodu byłem bardzo zestresowany i cały czas próbowałem udawać jak najlepszą wersję siebie, starałem się być ultra giga chadem, wątpię by mi się to udało bo ona nie powiedziała nic konkretnego, a potem dalej mieliśmy kontakt i był taki sam jak przed tą randką. Z w przypadku koleżanek ze szkoły, który były zajęte był pełen luz, rozmowa jak z kolegą bo na niczym mi nie zależało. Pierwsza randka dla faceta raczej nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń jako, że to do niego należy zrobienie praktycznie wszystkiego by doszło do kolejnej randki, to niemal walka o przeżycie, jeden błąd i jesteś martwy. To jest błędne koło, jak miałbym polubić siebie skoro ja się nie lubię właśnie między innymi właśnie dlatego, że nie mam dziewczyny ani doświadczenia związkowo-seksualnego.

Akurat to jest ciekawe bo pomaganie czy motywowanie innych idzie mi całkiem dobrze ale już sam siebie nie potrafię zmotywować.

Lady Loka napisał/a:

Shini, ale właśnie takie podejście buduje najzdrowsze relacje.
Partner nie jest mi potrzebny do zycia. Potrafię zyć sama, potrafię sama się ogarnąć, sama się sobą zająć, nie musi mi niczego wypełniać, nie musi, bo jestem pełną osobą sama ze sobą.

Ale chcę z nim być, bo tak wybieram. Świadomie. Nie jest dodatkiem, jest partnerem. Nie chcę go zmieniać na innego. Ale nie wybrałam go dlatego, że się od niego uzależnilam albo że wypełniał moje braki.
Dobrze mi się z nim idzie przez życie. Co nie zmienia tego, że jakby go nie było, to sama też dałabym radę.

Wiem, że takie relacje są najlepsze ale nawet mi przez myśl nie przeszło, że ja mógłbym na taką liczyć. Ludzie tacy jak ja, nigdzie niepasujący, nie mający całej grupy przyjaciół, nie mający kont na wszystkich portalach społecznościowych, nie robiący zdjęć na insta, nie imprezujący, ogólnie mówiąc nie wpasowujący się w wąskie ramy współczesnego społeczeństwa nie może podążać najlepszymi ścieżkami. Już dawno zaakceptowałem fakt, że nie mogę być tym przystojnym młodym zdolnym, który miał dobre oceny w szkole, skończył dobre techniczne studia i zarabia porządne pieniądze pracując na etacie. Nie jestem ani zdolny ani już taki młody, ani nawet przystojny. Zawsze od samego początku podchodziłem do tematu związków z założeniem, że będzie on oparty właśnie na jakieś zależności tak jak praktycznie u wszystkich ludzi, których znam.

Zawsze uważałem, że potrzebuję kogoś komu będzie na mnie zależeć, kogoś dla kogo będę mógł żyć. Wciąż nie ogarniam takiego myślenia, że "Fajnie kogoś mieć ale bez niego też będzie fajnie bo nie jest mi do niczego potrzebny". Jak przykładowo potrzebuję bliskości, rozmowy czy nawet seksu to związek jest jedynym źródłem uzupełnienia tych braków i oczywiście sam od siebie daję równowartość tego co otrzymałem. Czy nie tak to wygląda?

121 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-10-02 22:40:54)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Lady Loka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To by było takie myślenie w stylu "Dziewczyna byłaby fajnym dodatkiem ale w sumie to nie jest mi potrzebna do życia.

Shini, ale właśnie takie podejście buduje najzdrowsze relacje.
Partner nie jest mi potrzebny do zycia. Potrafię zyć sama, potrafię sama się ogarnąć, sama się sobą zająć, nie musi mi niczego wypełniać, nie musi, bo jestem pełną osobą sama ze sobą.

Ale chcę z nim być, bo tak wybieram. Świadomie. Nie jest dodatkiem, jest partnerem. Nie chcę go zmieniać na innego. Ale nie wybrałam go dlatego, że się od niego uzależnilam albo że wypełniał moje braki.
Dobrze mi się z nim idzie przez życie. Co nie zmienia tego, że jakby go nie było, to sama też dałabym radę.

Nie Loka, to jest właśnie podejście osoby, która traktuje związek (w tym małżeństwo) lekko i która nigdy w pełni nie zrozumie i nie poczuje tego że trzeba włozyc wszystkie siły by dbać o małżeństwo i by w razie czego je ratować. To podejście osoby spod znaku "nic na siłę" i właśnie przez takie osoby, o takim podejsciu zmierzamy do niechlubnego wyniku Danii (gdzie co drugie małżeństwo kończy się rozwodem), a pewnie i go przeskoczymy.
Jeśli ta druga osoba nie jest dla ciebie wszystkim, to ani nie zrozumiesz co znaczy naprawdę wielkie uczucie ani nie będziesz potrafiła walczyć o nie z takim staraniem, jakie trzeba w jego ratowanie włożyć.

122

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To by było takie myślenie w stylu "Dziewczyna byłaby fajnym dodatkiem ale w sumie to nie jest mi potrzebna do życia.

Shini, ale właśnie takie podejście buduje najzdrowsze relacje.
Partner nie jest mi potrzebny do zycia. Potrafię zyć sama, potrafię sama się ogarnąć, sama się sobą zająć, nie musi mi niczego wypełniać, nie musi, bo jestem pełną osobą sama ze sobą.

Ale chcę z nim być, bo tak wybieram. Świadomie. Nie jest dodatkiem, jest partnerem. Nie chcę go zmieniać na innego. Ale nie wybrałam go dlatego, że się od niego uzależnilam albo że wypełniał moje braki.
Dobrze mi się z nim idzie przez życie. Co nie zmienia tego, że jakby go nie było, to sama też dałabym radę.

Nie Loka, to jest właśnie podejście osoby, która traktuje związek (w tym małżeństwo) lekko i która nigdy w pełni nie zrozumie i nie poczuje tego że trzeba włozyc wszystkie siły by dbać o małżeństwo i by w razie czego je ratować. To podejście osoby spod znaku "nic na siłę" i właśnie przez takie osoby, o takim podejsciu zmierzamy do niechlubnego wyniku Danii (gdzie co drugie małżeństwo kończy się rozwodem), a pewnie i go przeskoczymy.
Jeśli ta druga osoba nie jest dla ciebie wszystkim, to ani nie zrozumiesz co znaczy naprawdę wielkie uczucie ani nie będziesz potrafiła walczyć o nie z takim staraniem, jakie trzeba w jego ratowanie włożyć.

Gdy druga osoba jest całym światem to zadusisz ją swoją zaborczością i zazdrością. Gdy druga osoba jest całym światem to nie odejdziesz gdy przekracza Twoje granice i krzywdzi.

123

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To by było takie myślenie w stylu "Dziewczyna byłaby fajnym dodatkiem ale w sumie to nie jest mi potrzebna do życia.

Shini, ale właśnie takie podejście buduje najzdrowsze relacje.
Partner nie jest mi potrzebny do zycia. Potrafię zyć sama, potrafię sama się ogarnąć, sama się sobą zająć, nie musi mi niczego wypełniać, nie musi, bo jestem pełną osobą sama ze sobą.

Ale chcę z nim być, bo tak wybieram. Świadomie. Nie jest dodatkiem, jest partnerem. Nie chcę go zmieniać na innego. Ale nie wybrałam go dlatego, że się od niego uzależnilam albo że wypełniał moje braki.
Dobrze mi się z nim idzie przez życie. Co nie zmienia tego, że jakby go nie było, to sama też dałabym radę.

Nie Loka, to jest właśnie podejście osoby, która traktuje związek (w tym małżeństwo) lekko i która nigdy w pełni nie zrozumie i nie poczuje tego że trzeba włozyc wszystkie siły by dbać o małżeństwo i by w razie czego je ratować. To podejście osoby spod znaku "nic na siłę" i właśnie przez takie osoby, o takim podejsciu zmierzamy do niechlubnego wyniku Danii (gdzie co drugie małżeństwo kończy się rozwodem), a pewnie i go przeskoczymy.
Jeśli ta druga osoba nie jest dla ciebie wszystkim, to ani nie zrozumiesz co znaczy naprawdę wielkie uczucie ani nie będziesz potrafiła walczyć o nie z takim staraniem, jakie trzeba w jego ratowanie włożyć.

Nope. Nic nie zrozumiałeś z mojego posta. Ja o podłodze, Ty o suficie. Tyle mniej więcej ma to sensu.

Napisałam, że żeby stworzyć zdrowy związek musisz być całością sam. Nie szukać kogoś, kto Cię dopełni, wypełni luki, kto Cię będzie podziwiał, kto będzie zaspokakał Twoje potrzeby. Trzeba być samemu w sobie całością i samemu ze sobą czuć się dobrze, a potem wchodzić świadomie w związek chcąc z daną osobą razem budować relację, a nie po to, żeby się na drugiej osobie uwiesić, bo wypełnia Ci jakieś braki.
To nie jest zaprzeczeniem uczucia i nie jest zaprzeczeniem ważności partnera czy partnerki. Dla mnie jest to właśnie jeszcze większy wyraz uczucia, bo wiem, że jesteśmy razem, bo chcemy być razem, a nie dlatego, że osobno czegoś nam brakuje.

A już to czy się walczy i do jakiego stopnia się walczy jest sprawą bardzo indywudialną i słowa o tym nie napisałam.

124 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-10-03 01:22:56)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Lady Loka napisał/a:

Napisałam, że żeby stworzyć zdrowy związek musisz być całością sam. Nie szukać kogoś, kto Cię dopełni, wypełni luki, kto Cię będzie podziwiał, kto będzie zaspokakał Twoje potrzeby. Trzeba być samemu w sobie całością i samemu ze sobą czuć się dobrze, a potem wchodzić świadomie w związek chcąc z daną osobą razem budować relację, a nie po to, żeby się na drugiej osobie uwiesić, bo wypełnia Ci jakieś braki.
To nie jest zaprzeczeniem uczucia i nie jest zaprzeczeniem ważności partnera czy partnerki. Dla mnie jest to właśnie jeszcze większy wyraz uczucia, bo wiem, że jesteśmy razem, bo chcemy być razem, a nie dlatego, że osobno czegoś nam brakuje.

Bardzo dobrze napisane i bardzo się z tym zgadzam.
Nie znam historii Nowe_otwarcie, ale czytając co pisze czuję po kościach, że u niego też coś w tych związkowych tematach mocno nie gra.

Ja naprawdę bardzo świadomie jak ognia unikałam związków, w których czułam, że ktoś mnie potrzebuje jako dawcę czegokolwiek, bo to od razu zapalało czerwone światło, że ma jakieś deficyty, które będzie próbował zaspokoić moją osobą. Ta odpowiedzialność za czyjeś emocje jest przytłaczająca i nie pozwala swobodnie oddychać, a z czasem zaczyna dusić.

Istotnie trzeba samemu ze sobą mieć zdrową relację, żeby taką samą stworzyć z inną osobą. Dlatego raz jeszcze powtarzam, że każdy z nas dopóki nie zrobi porządku z własnym życiem i własną głową ma zadatki na toksycznego partnera. Tak jest z osobami bez doświadczenia, ale i z tymi na przykład po bolesnych zranieniach, kiedy nieprzepracowane emocje przenosi się na nowy związek.

Shinigami napisał/a:

Zawsze uważałem, że potrzebuję kogoś komu będzie na mnie zależeć, kogoś dla kogo będę mógł żyć. Wciąż nie ogarniam takiego myślenia, że "Fajnie kogoś mieć ale bez niego też będzie fajnie bo nie jest mi do niczego potrzebny". Jak przykładowo potrzebuję bliskości, rozmowy czy nawet seksu to związek jest jedynym źródłem uzupełnienia tych braków i oczywiście sam od siebie daję równowartość tego co otrzymałem. Czy nie tak to wygląda?

Przypuszczam, że każda osoba będąca w związku, nieważne kobieta czy mężczyzna, ma potrzebę bycia dla tego drugiego kimś ważnym i wyjątkowym, ale ta ważność może mieć zupełnie różne skale.
Wytłuszczone zdanie zapala u mnie syrenę alarmową, bo ono wyraźni mówi, że cały Twój świat oddasz w ręce jednej osoby, obciążając ją ogromną odpowiedzialnością, zupełnie przy tym nie patrząc na to, czy jest na to gotowa i czy tego chce. Partner powinien być ważną, zwykle najważniejszą częścią naszego świata, ale nie może nam go wypełniać i naprawdę nie ma to nic wspólnego z siłą jego uczucia.

125

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Priscilla napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Napisałam, że żeby stworzyć zdrowy związek musisz być całością sam. Nie szukać kogoś, kto Cię dopełni, wypełni luki, kto Cię będzie podziwiał, kto będzie zaspokakał Twoje potrzeby. Trzeba być samemu w sobie całością i samemu ze sobą czuć się dobrze, a potem wchodzić świadomie w związek chcąc z daną osobą razem budować relację, a nie po to, żeby się na drugiej osobie uwiesić, bo wypełnia Ci jakieś braki.
To nie jest zaprzeczeniem uczucia i nie jest zaprzeczeniem ważności partnera czy partnerki. Dla mnie jest to właśnie jeszcze większy wyraz uczucia, bo wiem, że jesteśmy razem, bo chcemy być razem, a nie dlatego, że osobno czegoś nam brakuje.

Bardzo dobrze napisane i bardzo się z tym zgadzam.
Nie znam historii Nowe_otwarcie, ale czytając co pisze czuję po kościach, że u niego też coś w tych związkowych tematach mocno nie gra.

Ja naprawdę bardzo świadomie jak ognia unikałam związków, w których czułam, że ktoś mnie potrzebuje jako dawcę czegokolwiek, bo to od razu zapalało czerwone światło, że ma jakieś deficyty, które będzie próbował zaspokoić moją osobą. Ta odpowiedzialność za czyjeś emocje jest przytłaczająca i nie pozwala swobodnie oddychać, a z czasem zaczyna dusić.

Istotnie trzeba samemu ze sobą mieć zdrową relację, żeby taką samą stworzyć z inną osobą. Dlatego raz jeszcze powtarzam, że każdy z nas dopóki nie zrobi porządku z własnym życiem i własną głową ma zadatki na toksycznego partnera. Tak jest z osobami bez doświadczenia, ale i z tymi na przykład po bolesnych zranieniach, kiedy nieprzepracowane emocje przenosi się na nowy związek.

Shinigami napisał/a:

Zawsze uważałem, że potrzebuję kogoś komu będzie na mnie zależeć, kogoś dla kogo będę mógł żyć. Wciąż nie ogarniam takiego myślenia, że "Fajnie kogoś mieć ale bez niego też będzie fajnie bo nie jest mi do niczego potrzebny". Jak przykładowo potrzebuję bliskości, rozmowy czy nawet seksu to związek jest jedynym źródłem uzupełnienia tych braków i oczywiście sam od siebie daję równowartość tego co otrzymałem. Czy nie tak to wygląda?

Przypuszczam, że każda osoba będąca w związku, nieważne kobieta czy mężczyzna, ma potrzebę bycia dla tego drugiego kimś ważnym i wyjątkowym, ale ta ważność może mieć zupełnie różne skale.
Wytłuszczone zdanie zapala u mnie syrenę alarmową, bo ono wyraźni mówi, że cały Twój świat oddasz w ręce jednej osoby, obciążając ją ogromną odpowiedzialnością, zupełnie przy tym nie patrząc na to, czy jest na to gotowa i czy tego chce. Partner powinien być ważną, zwykle najważniejszą częścią naszego świata, ale nie może nam go wypełniać i naprawdę nie ma to nic wspólnego z siłą jego uczucia.

OMG, kolejna psycholożka-amatorka dla ubogich, która usiłuje całe otoczenie wepchnąć do gabinetu psychiatry. Normalnie kobieca wersja Johnego, o tyle jedynie lepsza że Johny obrzuca bluzgami, gdy ktoś nie uznaje doskonałości jego wywodów  lol

126

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

obrzuca bluzgami

To tak zupełnie jak ty Mewa tak jak ty hipokryto big_smile
hahahhahahaha
będziesz teraz nauczał "wielebny" maluczkich ? big_smile

127 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-10-03 07:50:03)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
paslawek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

obrzuca bluzgami

To tak zupełnie jak ty Mewa tak jak ty hipokryto big_smile
hahahhahahaha
będziesz teraz nauczał "wielebny" maluczkich ? big_smile

Oooo, jest i nasz tyleż zawzięty co ciężko myślący alkoholik. Tak, wiem że tęskniłeś i przebierałeś kopytami żeby coś na mój temat napisać lol

128

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:
paslawek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

obrzuca bluzgami

To tak zupełnie jak ty Mewa tak jak ty hipokryto big_smile
hahahhahahaha
będziesz teraz nauczał "wielebny" maluczkich ? big_smile

Oooo, jest i nasz tyleż zawzięty co ciężko myślący alkoholik. Tak, wiem że tęskniłeś i przebierałem kopytami żeby coś na mój temat napisać lol

Może tak bardziej po naszemu pisz co ? hmmm
Dobrze, że ty "letko myślisz" zwłaszcza z rana big_smile
nieźle zmulony jesteś jak widać
źle te leki ci dobierają,albo sam się niby leczysz,lub nie czytałeś ulotki przed użyciem i nie spytałeś lekarza lub farmaceuty o szczegóły ehhh mądralo wykończy ciebie ta wszechwiedza na każdy temat big_smile
nudzi ci się znowu
zresztą ja zwykle  bez Anastazji życie straciło sens dla ciebie nie wypełniła braków ehhh
drugiej takiej nie znalazłeś i nie znajdziesz hahahahah cymbale
big_smile

129 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-10-03 08:24:08)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
paslawek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
paslawek napisał/a:

To tak zupełnie jak ty Mewa tak jak ty hipokryto big_smile
hahahhahahaha
będziesz teraz nauczał "wielebny" maluczkich ? big_smile

Oooo, jest i nasz tyleż zawzięty co ciężko myślący alkoholik. Tak, wiem że tęskniłeś i przebierałem kopytami żeby coś na mój temat napisać lol

Może tak bardziej po naszemu pisz co ? hmmm
Dobrze, że ty "letko myślisz" zwłaszcza z rana big_smile
nieźle zmulony jesteś jak widać
źle te leki ci dobierają,albo sam się niby leczysz,lub nie czytałeś ulotki przed użyciem i nie spytałeś lekarza lub farmaceuty o szczegóły ehhh mądralo wykończy ciebie ta wszechwiedza na każdy temat big_smile
nudzi ci się znowu
zresztą ja zwykle  bez Anastazji życie straciło sens dla ciebie nie wypełniła braków ehhh
drugiej takiej nie znalazłeś i nie znajdziesz hahahahah cymbale
big_smile

I tu i tam zaiste debil z ciebie, zakuty łbie. Ale w sumie zabawna jest ta twoja zajadlosc. Produkuj się dalej, w wolnej chwili przeczytam i się pośmieję  big_smile

130 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-10-03 08:38:45)

Odp: Flow z kolegą - pomóżcie
Nowe_otwarcie napisał/a:

Produkuj się dalej, w wolnej chwili przeczytam i się pośmieję

kto tu jest zajadły padliniarzu ? big_smile
Nie nie nie
wystarczy ci na dziś uwagi - nie przesadzajmy
nie gotowy jesteś dalej masz kij w dupie
jeszcze pękniesz nam tu
pamiętaj o wiatrach nabzdyczony bucu

No poużalaj się jakie na tym forum niedobre ludzie, poużalaj się
to ci wychodzi najlepiej ofiaro losu

Posty [ 66 do 130 z 564 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Flow z kolegą - pomóżcie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024