Dysonans - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 374 ]

196 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-08 12:36:42)

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Dla mnie chłopie jesteś ZEREM. Takim samym jak "nowy" facet mojej byłej żony.
Moja była mnie zdradzała. Była moją żoną a juz kręciła z nowym, bo nie wierzę w wiele dziwnych zbiegów okoliczności ...

Cedowanie na innych odpowiedzialności małżeńskiej jest słabe. Zawsze. Nie masz prawa wymagać od obcych ludzi, żeby pilnowali czy twoja żona się rypie z kimś na boku, czy nie. To nie jest ich sprawa.

Thomas29 tak samo nie ma obowiązku być czyimś sumieniem. Jak babka się chce poruchać z kimś innym niż jej wieloletni partner, to bolca zawsze sobie znajdzie. A tak przynajmniej chłopak skorzysta.

Wiesz dla mnie każdy ma pewne wartości. Ja nigdy nie startowałem do zajętej kobiety i nawet jakby chciała do mnie startować to bym odmówił.
Jak ktoś ma kręgosłup moralny to wie że są pewne normy i zasady.

Jak ktoś ma problemy z wiernością to oznacza że nie nadaje sie do związku a tym bardziej rodziny.
Dla własnego dobra i innych wiec niech nie zakłada.
Jak się nie chce być  razem to bierze się rozwód i wtedy można się zacząć spotykać.

To że ma sie "możliwosć" nie znaczy że trzeba skorzystać. Ja sam miałem możliwość kradzieży drogich rzeczy i wiem że za to bym nie odpowiedział ale ... nie ukradłem ...

To że są na świecie ludzie bez honoru i moralności ? No są. Dzięki temu masz pracę ...

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 12:40:26)

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

Ja nigdy nie startowałem do zajętej kobiety i nawet jakby chciała do mnie startować to bym odmówił.

To jest twoja zasada.

Jak ktoś ma kręgosłup moralny to wie że są pewne normy i zasady.

Oczywiście, że są. I dochowanie wierności jest taką zasadą. Uniwersalną. Ale to jest sprawa między małżonkami (parą), a nie pomiędzy nimi, a innymi. Na ołtarzu stajecie we dwoje, a nie ty + małżonka + absolutnie każdy inny facet jakiego pozna w swoim życiu w czasie małżeństwa.

-edit- jakby twoja pani przebiegała na czerwonym i ktoś w nią pierdolnął, to byłaby to wina tego kogoś? No nie. Bo to była jej decyzja i jej ryzyko. Jak jedziesz zimą na letnich oponach i wpadasz w poślizg - to wina opon? Warunków? Nie nie. To wina twoja, że nie założyłeś zimówek. Odpowiedzialność ponosi osoba zdradzająca. Tylko. Bo to jej decyzja.

198 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-08 12:47:07)

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Oczywiście, że są. I dochowanie wierności jest taką zasadą. Uniwersalną. Ale to jest sprawa między małżonkami (parą), a nie pomiędzy nimi, a innymi. Na ołtarzu stajecie we dwoje, a nie ty + małżonka + absolutnie każdy inny facet jakiego pozna w swoim życiu w czasie małżeństwa.



Tutaj mamy zajętą kobietę która mówi o rozwodzie a jeszcze go nie dostała. Mamy kobietę która zdradza swojego męża.
Mamy faceta który wie że ona jest mężatka i zdradza swojego męża i mu to nie przeszkadza.

Jak sądzisz że na takich wartościach można zbudować coś nowego i trwałego ? Jakby Thomasowi zależało na tym aby tylko ją zaliczyć to inna kwestia. Ale jak chce z nią budować cos trwałego ? Budowanie czegoś na czymś co nie ma żadnych trwałych fundamentach ???

PS. Oczywiście masz rację. Winna jest ta kobieta. Bo wierna i uczciwa kobieta nie zdradzi męża. Jak się im nie układa to bierze rozwód i dopiero po rozwodzie zaczyna działać w tym temacie.
Tym bardziej Thomas powinien dac sobie z nią spokój. Bo z tą kobietą niczego trwałego nie zbuduje i za kilka lat może byc w takiej samej sytuacji jak jej mąż.

199 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 12:49:55)

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

Do zdrady musi być przyzwolenie OBU stron.

JEDNEJ. Bo tylko JEDNA z nich zdradza.

Aczkolwiek moim zdaniem nie można mówić o zdradzie, kiedy zapadła już decyzja o rozwodzie. Papierek jest tylko formalnością.


Tutaj mamy zajętą kobietę która mówi o rozwodzie a jeszcze go nie dostała. Mamy kobietę która zdradza swojego męża.
Mamy faceta który wie że ona jest mężatka i zdradza swojego męża i mu to nie przeszkadza.

Jak sądzisz że na takich wartościach można zbudować coś nowego i trwałego ?


Ale to ani moja, ani twoja sprawa czego chce ta babka i czego chciałby (lub czego potrzebuje) Thomas29. To jest sprawa między nimi. Wszyscy mu to tutaj powtarzamy, że to nie wygląda na coś faktycznie poważnego, ale jakiś przelotny związek.....to czemu nie? Skoro babka jest zainteresowana, dobrze im się spędza czas to parę tygodni/miesięcy ze swojego życia raczej mogą na to poświęcić.

200

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

A która dziewczyna powie, że szuka faceta, bo chce sobie podbudować ego po rozstaniu z wieloletnim partnerem?


Wiesz, tu nie chodzi o to, kto ma rację (my - czy ty) tylko chodzi o to, abyś miał oczy szeroko otwarte i nie obiecywał sobie zbyt wiele po tej relacji. Czerp z niej przyjemność, ciesz się chwilą, ale nie planuj od razu wspólnej przyszłości, bo równie dobrze za miesiąc może zmienić zdanie.


Uwierz mi - jak dziewczyna wie, to wie. I nie powstrzymuje się wtedy i żadne okoliczności jej wtedy nie przeszkadzają.

Okej. Rozumiem. Nie mniej dyskusja tutaj nie ma chyba za bardzo sensu bo tak naprawdę każdy kto tu pisze wydaje swój osąd na podstawie własnych wyobrażeń i zawsze może się mylić. A jak jest rzeczywiście czas pokaże.

Kaszpir007 napisał/a:

Tutaj mamy zajętą kobietę która mówi o rozwodzie a jeszcze go nie dostała. Mamy kobietę która zdradza swojego męża.

Ty tak serio na poważnie? Przede wszystkim mamy tutaj kobietę "zajętą" na papierze czysto formalnie nie mającą od dawna nic ze swoim mężem wspólnego poza formalnym małżeństwem. Jak można zdradzić coś czego praktycznie już nie ma?
O ja pierdolę...

Może mi zaraz jeszcze powiesz, że jak jakaś kobieta ma ślub kościelny od którego nie ma rozwodu i z jakiegoś powodu odeszła od swojego męża to już nie ma prawa być z nikim szczęśliwa? O ja pierdolę...

201 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-08 12:57:40)

Odp: Dysonans

.

202 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2023-11-08 13:05:00)

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A która dziewczyna powie, że szuka faceta, bo chce sobie podbudować ego po rozstaniu z wieloletnim partnerem?


Wiesz, tu nie chodzi o to, kto ma rację (my - czy ty) tylko chodzi o to, abyś miał oczy szeroko otwarte i nie obiecywał sobie zbyt wiele po tej relacji. Czerp z niej przyjemność, ciesz się chwilą, ale nie planuj od razu wspólnej przyszłości, bo równie dobrze za miesiąc może zmienić zdanie.


Uwierz mi - jak dziewczyna wie, to wie. I nie powstrzymuje się wtedy i żadne okoliczności jej wtedy nie przeszkadzają.

Okej. Rozumiem. Nie mniej dyskusja tutaj nie ma chyba za bardzo sensu bo tak naprawdę każdy kto tu pisze wydaje swój osąd na podstawie własnych wyobrażeń i zawsze może się mylić. A jak jest rzeczywiście czas pokaże.

Kaszpir007 napisał/a:

Tutaj mamy zajętą kobietę która mówi o rozwodzie a jeszcze go nie dostała. Mamy kobietę która zdradza swojego męża.

Ty tak serio na poważnie? Przede wszystkim mamy tutaj kobietę "zajętą" na papierze czysto formalnie nie mającą od dawna nic ze swoim mężem wspólnego poza formalnym małżeństwem. Jak można zdradzić coś czego praktycznie już nie ma?
O ja pierdolę...

Może mi zaraz jeszcze powiesz, że jak jakaś kobieta ma ślub kościelny od którego nie ma rozwodu i z jakiegoś powodu odeszła od swojego męża to już nie ma prawa być z nikim szczęśliwa? O ja pierdolę...

Ale chyba o tym tu chodzi ? O opinie innych ludzi ...

Ja wiem że obecnie uczciwość, wierność, szacunek, zaufanie to gówno warte nic nie znaczące słowa ..

Osobiście uważam że jak między nimi nic nie ma to dawno powinien być rozwód i wtedy ta kobieta była by uczciwa wobec siebie i męża.
Wtedy mogła by się umawić z kim chce i nikt by tego źle nie odbierał.

Aby rozpocząć coś nowego najpierw trzeba zamknąć coś starego ...

Bo możesz być plasterkiem i może okazac się że jednak nie do końca było tak jak mowiła ..

203

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

Ale chyba o tym tu chodzi ? O opinie innych ludzi ...

No w zasadzie to akurat w tym przypadku nie prosiłem o opinie. A że dyskusja rozgorzała no to odpowiadam.

Kaszpir007 napisał/a:

Ja wiem że obecnie uczciwość, wierność, szacunek, zaufanie to gówno warte nic nie znaczące słowa ..

Osobiście uważam że jak między nimi nic nie ma to dawno powinien być rozwód i wtedy ta kobieta była by uczciwa wobec siebie i męża.
Wtedy mogła by się umawić z kim chce i nikt by tego źle nie odbierał.

Aby rozpocząć coś nowego najpierw trzeba zamknąć coś starego ...

Czy tylko ja postrzegam rozwiązanie de facto umowy cywilno-prawnej za którą nic już więcej nie stoi za zwykłą formalność?

Kaszpir007 napisał/a:

Bo możesz być plasterkiem i może okazac się że jednak nie do końca było tak jak mowiła ..

Tak. To już wiem. I jestem tego świadom. Tylko tak na prawdę w żadnym przypadku gdy się wiążemy z kimś nowym nic nie jest pewne na 100%. Ryzyko bycia plastrem nie jest tu jakimś wyjątkiem.

204

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:

Tak. To już wiem. I jestem tego świadom. Tylko tak na prawdę w żadnym przypadku gdy się wiążemy z kimś nowym nic nie jest pewne na 100%. Ryzyko bycia plastrem nie jest tu jakimś wyjątkiem.

Ale o czym ty piszesz ...

Masz pełną świadomość że ta pani ma ciągle męża i jest w związku małżeńskim. To co ona mówi Tobie nie oznacza że tak jest.
Jakby była rozwiedziona od pewnego czasu to miałbyś pewnośc że przeszlość juz została zamknieta definitywnie.

Jak chcesz budować przyszlość jak ciągle ta pani nie ma zamknietej przeszłości ?

Naprawdę już nie ma kobiet po rozwodach, samotnych, z całkowicie jasną sytuacją i zamkniętą przeszłością ?

Bo to wali wręcz desperacją.

Osobiśce uważam że trzeba mieć szacunek takze dla samego siebie, bo bez tego ciężko zbudować coś na fundamentach które nie istnieją ..

205

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

Osobiście uważam że jak między nimi nic nie ma to dawno powinien być rozwód i wtedy ta kobieta była by uczciwa wobec siebie i męża.
Wtedy mogła by się umawić z kim chce i nikt by tego źle nie odbierał.

Mało o życiu wiesz chyba. Nie brakuje ludzi, którzy przy okazji końca związku i rozwodu, to robią co mogą, aby uprzykrzyć drugiej osobie życie. Tak po prostu. Z czystej zawiści.

206

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

Masz pełną świadomość że ta pani ma ciągle męża i jest w związku małżeńskim. To co ona mówi Tobie nie oznacza że tak jest.
Jakby była rozwiedziona od pewnego czasu to miałbyś pewnośc że przeszlość juz została zamknieta definitywnie.

Jak chcesz budować przyszlość jak ciągle ta pani nie ma zamknietej przeszłości ?

Naprawdę już nie ma kobiet po rozwodach, samotnych, z całkowicie jasną sytuacją i zamkniętą przeszłością ?

Kurde chłopie naprawdę nie chcę pisać tu zbyt wielu szczegółów, ale to jest dziewczyna która doświadczyła od tego "męża" przemocy i cierpienia. Ona niczego już tak bardzo nie chce jak to w końcu zakończyć i nigdy więcej go nie oglądać. To co tu wypisujesz to w tym przypadku jest tak cholernie kuriozalne...

Kaszpir007 napisał/a:

Bo to wali wręcz desperacją.

Osobiśce uważam że trzeba mieć szacunek takze dla samego siebie, bo bez tego ciężko zbudować coś na fundamentach które nie istnieją ..

A niech wali czym chce. Nie szukałem koniecznie akurat osoby w takiej sytuacji. Ale zależy mi na tej konkretnej dziewczynie i przyjąłem na siebie to w jakiej jest sytuacji i jakie to ryzyko ze sobą niesie.

207

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:

Nigdy nigdzie nie twierdziłem, że jestem bardzo atrakcyjny i mam jakieś mega powodzenie. To jednak nie znaczy, że nie poznawałem żadnych kobiet i żadna kobieta nigdy nie była mną zainteresowana. Zapewne nie uwierzysz, ale dorobiłem się nawet stalkerki. Do dzisiaj zdarza jej się do mnie wypisywać co jakiś czas chociaż 1,5 roku temu wyraźnie jej dałem do zrozumienia, że nic z tego nie będzie i w żaden sposób na te zaczepki nie odpisuję.

Nie wątpię, że taką wersję przedstawiasz. Niemniej na ile to prawda to by pewnie musiały wypowiedzieć się kobiety, które dały ci kosza.
Wnosząc po tym jak szybko się uruchamiasz, to swoje za uszami masz.
Napisałam dwie krytyczne uwagi i już zdążyłeś pokazać jak łatwo cię sprowokować. Co w sumie mnie bawi, biorąc pod uwagę całokształt twoich sukcesów wink

Thomas29 napisał/a:

W jaki sposób obiektywnie oceniony poziom atrakcyjności reguluje to czy konkretna osoba indywidualnie spodoba się drugiej konkretnej osobie? Coś zaczynasz brzmieć tak incelsko jakoś.
Poza tym wyraźnie wyżej napisałem, że przypadki o których tworzyłem wątki to nie są moje wszystkie relacje z kobietami.

Wszystkie nie, ale 4 z rzędu w tak krótkim czasie to dość spora liczba wink Biorąc pod uwagę, że o każdej zakładałeś wątek to wbrew temu co usilnie starasz się udowodnić mocno Cię obeszło.
Ps. Przepraszam "incel..co"? To jakaś nowomowa? big_smile  Wybacz, ale nie siedzę w slangu młodzieżowym.

Oj tak tak ty najlepiej wiesz jak wyglądały moje związki. lol A zresztą co mnie obchodzi co o moich związkach myśli jakaś randomowa baba z neta, która nie ma o nich zielonego pojęcia. A może jednak chłop nie baba? Nigdy nie wiadomo kto tam z drugiej strony siedzi, a trochę dziwnie to wygląda - tak trochę jakbyś założyła/założył (?) to konto tylko po to żeby z jakiegoś powodu mi dosrać.

Widzę, ze wszystko bierzesz bardzo do siebie po Twoich wpisach, ale nie, nie założyłam konta specjalnie dla ciebie smile)))) Wybacz.
Dosrać też ci nie zamierzam. Jedynie interpretuje twoje własne wpisy. A, że to nie jest to co chciałbyś o sobie przeczytać.. Rozumiem i nie biorę do siebie. wink


Nigdzie nie napisałem, że zakończenie znajomości z dziewczyną której się po prostu nie spodobvałem albo która mnie wykorzystuje uznaję za danie jej kosza i nie wiem skąd taki wniosek. Ale w dalszym ciągu to ja zakończyłem tą znajomość nie ta dziewczyna.
Poza tym jeżeli dziewczyna miała mnie za frajera i sądziła, że mnie wykorzysta, a ja na to nie pozwoliłem bez żalu kończąc znajomość to w jakimś sensie dalej puściłem ją kantem.

Hehe, zabawny jesteś smile)) Dokładnie tak napisałeś, tylko inaczej ubierając w słowa. Już ktoś wyżej tez to załapał i napisał o tym.
Ktoś koledze wytłumaczy z panów gdzie i dlaczego to widać jak się oszukuje czy znów ja mam? tongue

Nie, autorze, "puszczenie wolno" kogoś kto nie jest tobą zainteresowany seksualnie w żaden sposób  nie jest równoznaczne z "danie kopa", jakbyś na głowie nie stawał żeby siebie przekonać. smile


dziewczyna będąca w trakcie rozwodu po długoletnim małżeństwie w którym twierdzi, że już od lat czuła się samotna rzeczywiście nie ma już jak twierdzi żadnych uczuć do ex męża, który jak dodatkowo twierdzi ją skrzywdził. Pewności mieć nie mogę i czas pokaże, ale zaryzykowałem.

Czyli w trakcie rozwodu, ale na pewno na maksa zaangażowana w randomowego gościa, którego dopiero co poznała. Takie oszałamiające wrażenie zrobił na niej autor wink
Powiało desperacją. big_smile



Nie jest w stanie mnie zdołować. Śmiać mi się chce jak czytam co wypisuje wiedząc jak bardzo myli się z prawdą.

Widzę ten "śmiech" po poziomie irytacji i sarkazmu wink Ale to zawsze tak jest jak trafi się celnie, nie przejmuj się autorze wink

208

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

Ludzie są różni ...

Moja była żona mimo że razem byliśmy 18lat (16 małżeństwem) bardzo płynnie przeszła z jednego zwiazku do nastepnego.
Rozwód sam koniec grudnia. W kwietniu już nowy facet który był przedstawiony moim byłym teściom ...
Ale przypuszczam że ten "nowy" nie pojawił się w kwietniu a sporo szybciej. Po prostu podczas malzeństwa były już przymiarki do nowej gałęzi.

Co do tej nowej pani.

Dla mnie chłopie jesteś ZEREM. Takim samym jak "nowy" facet mojej byłej żony.
Moja była mnie zdradzała. Była moją żoną a juz kręciła z nowym, bo nie wierzę w wiele dziwnych zbiegów okoliczności ...

Ty mimo że masz świadomość że kobieta jest ZAJĘTA i jest ciągle w związku się z nią spotykasz.
Normlany facet/kobieta po informacji że jest ktoś zajęty od razu kończy taką znajomość.
Dopóki ktoś nie ma rozwodu to oznacza że jej zajęty i się nie planuje z taką osobą żadnej przyszłosci ani nawet nie startuje do niej.

Dla mnie jesteś moralnym zerem tak samo jak ta kobieta.

Naprawdę chcesz budowac coś z kimś kto zdradza obecnego męża/żonę ? Myślisz że taka kobieta będzie Ci wierna ? A jak to o tobie świadczy ...

Ja po tej informacji straciłem do Ciebie całkowity szacunek.
Taki sam typ jak ty zniszczył mój związek, bo wpierniczył się w kogoś małżeństwo.

Tak jak ktoś wyżej napisał: można to oceniać pod kątem moralnym, ale w sumie po co? Każdy w miarę rozsądny człowiek rozumie to.
W tym przypadku mamy do czynienia z kimś na podobieństwo Beduina, który szuka 7 dzień kropli wody na pustyni.. i w końcu znalazł. A że trochę przybrudzona i zanieczyszczona, kto by się przejmował gdy organizm woła: "Pić!" wink
Mam nadzieję, że rozumiesz analogię.

209

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:

Kurde chłopie naprawdę nie chcę pisać tu zbyt wielu szczegółów, ale to jest dziewczyna która doświadczyła od tego "męża" przemocy i cierpienia. Ona niczego już tak bardzo nie chce jak to w końcu zakończyć i nigdy więcej go nie oglądać. To co tu wypisujesz to w tym przypadku jest tak cholernie kuriozalne...

Autorze, Twoja naiwność, a co za tym idzie ślepa wiara w jednorożce jest rozczulająca. wink
Gdybyś miał trochę doświadczenia (tak, wiem..masz ogromne- te dwa "związki", które musiały być bardzo poważne i długie w przeciągu tych 2 lat, z czego 4 wątki zdążyłeś o innych kobietach założyć wink to wiedziałbyś i rozumiał co w praktyce oznacza gdy ktoś mówi, że "został skrzywdzony" przez kogoś z kim był lata w związku.
Pomogę Ci przełożyć na język ludzi mniej zielonych wink
Oznacza to ni mniej ni więcej, że ktoś ciągle liże rany i cierpi, bo kocha. Choć rozum karze czasem wyłączyć emocje i krzyczy, ze nie.
Kiedy ktoś jest gotowy na coś nowego wtedy jest całkowicie otwarty i ma wyleczone krzywdy, nie ma w nim juz strachu. Nie mylić z desperacja, kiedy skacze się na główkę do basenu, bo nie ma się bladego pojęcia w co sie pakuje.

Teraz czekam na wściekły atak wink

210

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Bo to wali wręcz desperacją.

Osobiśce uważam że trzeba mieć szacunek takze dla samego siebie, bo bez tego ciężko zbudować coś na fundamentach które nie istnieją ..

A niech wali czym chce. Nie szukałem koniecznie akurat osoby w takiej sytuacji. Ale zależy mi na tej konkretnej dziewczynie i przyjąłem na siebie to w jakiej jest sytuacji i jakie to ryzyko ze sobą niesie.


Puknij ją, nagraj wszystko i dostarcz jej jeszcze mężowi.
W ten sposób szybko dostanie rozwód i będziecie szczęśliwie żyć.

Albo i nie ... smile

211

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Gdybyś miał trochę doświadczenia (tak, wiem..masz ogromne- te dwa "związki", które musiały być bardzo poważne i długie w przeciągu tych 2 lat, z czego 4 wątki zdążyłeś o innych kobietach założyć wink to wiedziałbyś i rozumiał co w praktyce oznacza gdy ktoś mówi, że "został skrzywdzony" przez kogoś z kim był lata w związku.
Pomogę Ci przełożyć na język ludzi mniej zielonych wink
Oznacza to ni mniej ni więcej, że ktoś ciągle liże rany i cierpi, bo kocha. Choć rozum karze czasem wyłączyć emocje i krzyczy, ze nie.
Kiedy ktoś jest gotowy na coś nowego wtedy jest całkowicie otwarty i ma wyleczone krzywdy, nie ma w nim juz strachu. Nie mylić z desperacja, kiedy skacze się na główkę do basenu, bo nie ma się bladego pojęcia w co sie pakuje.

Teraz czekam na wściekły atak wink

Albo zwyczajnie opisuje swoją przeszłość i doświadczenia. Nie ma sensu dorabianie tutaj ideologii, a widzę, że w każdym poście starasz się udowodnić złą intencję babki i naiwność/niewiedzę Thomasowi.

On to wie, że może być jedynie pocieszkiem na chwilę. Może. Ale nie musi.

212

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Albo zwyczajnie opisuje swoją przeszłość i doświadczenia. Nie ma sensu dorabianie tutaj ideologii, a widzę, że w każdym poście starasz się udowodnić złą intencję babki i naiwność/niewiedzę Thomasowi.

On to wie, że może być jedynie pocieszkiem na chwilę. Może. Ale nie musi.

Tak jak można powiedzieć analogicznie, że Ty wszędzie widzisz szansę na wielkie love story. wink
Jasne, zawsze zdarza się ten 1 na 10 tys. wyjątek od reguły. Ale jeśli masz jakieś doświadczenie w relacjach z kobietami to powinieneś tez wiedzieć, że kochamy faceta "za całokształt", więc jeśli pewnego dnia coś z jego strony się sypie, to nie przestaje się go kochać z dnia na dzień. To jest proces.
Im więcej emocji dostarczał, także tych negatywnych, tym większe przywiązanie. I wie o tym większość kochanków/kochanek, bo to podobny mechanizm wink
A kobieta była z nim z tego co pisał autor nie rok, tylko wiele lat. A to oznacza, że jednak ja mocno do niego ciągneło i chciała wybaczać. A chciała, bo kochała.. i tak można dalej.

Ale oczywiście jak facet sobie wbije do głowy i wjedzie syndrom Madonny męczennicy, to tak jak mówisz: nie widzi się innego zakończenia jak happy end. smile

Ja tylko twierdzę, że doświadczona kobieta, która dużo przeżyła z partnerem, po chwili euforii będzie łaknęła faceta który ma również spore doświadczenie wink
Wiadomo w czym rzecz, ale chodzi nie tylko o seks, ale również podejście i ogólne obycie. autorowi tego ewidentnie brakuje. A to, ze utrafił teraz mężatkę wcale temu nie zaprzecza, wręcz przeciwnie. Kobieta w stanie załamania nerwowego chwyci sie wszystkiego.
Wiem, bo pamiętam siebie świeżo po rozpadzie małżeństwa. Ale wiem tez z licznych obserwacji znajomych i nie tylko. życie po prostu.

213

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Tak jak można powiedzieć analogicznie, że Ty wszędzie widzisz szansę na wielkie love story.

Ubawiłaś mnie. Ale ok, ugryzę. Piszesz tak, bo.....?



Ale jeśli masz jakieś doświadczenie w relacjach z kobietami to powinieneś tez wiedzieć, że kochamy faceta "za całokształt", więc jeśli pewnego dnia coś z jego strony się sypie, to nie przestaje się go kochać z dnia na dzień. To jest proces.
Im więcej emocji dostarczał, także tych negatywnych, tym większe przywiązanie. I wie o tym większość kochanków/kochanek, bo to podobny mechanizm

Bywałem też i kochankiem - bolcem na boku. I właśnie nie ze względu na 'dostarczanie emocji', ale na możliwość emocjonalnego rozprężenia.



A kobieta była z nim z tego co pisał autor nie rok, tylko wiele lat. A to oznacza, że jednak ja mocno do niego ciągneło i chciała wybaczać. A chciała, bo kochała.. i tak można dalej.

Albo była bo.....była. Z przyzwyczajenia, rutyny i strachu. Bo takich par nie brakuje.



Ja tylko twierdzę, że doświadczona kobieta, która dużo przeżyła z partnerem, po chwili euforii będzie łaknęła faceta który ma również spore doświadczenie

Albo wręcz przeciwnie. Będzie chciała czegoś kompletnie innego niż to 'doświadczenie', które posiada.

214 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-08 19:02:25)

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Albo wręcz przeciwnie. Będzie chciała czegoś kompletnie innego niż to 'doświadczenie', które posiada.

No na pewno nie będzie chciała żeby ją nowy facet lał. To pewne i raczej niski próg wejścia przyznasz wink
Ale jeśli wierzysz, że kobieta, która już powiedziała autorowi, że "jest zajebisty i niepowtarzalny, kisiel cieknie jej po nogach, ALE POCZEKAJMY, bo coś tam..". Laska, która ma x razy więcej doświaczenia od niego i na pewno nie małe potrzeby po długim związku i wyposzczona w związku z tym, na bank by sobie odmawiała gdyby gośc rokował choćby do seksu.
Ale wierzyć w bajki nie zabraniam big_smile

co do bycia "bolcem" na boku, to kompletnie autor mi do takiego profilu nie pasuje. Raczej ciepłe kluchy z potencjałem na bycie agresorem  jak coś nie po jego myśli. Już dał próbkę.
Nie mówiąc ile by tematów po porzuceniu powstało z rozpaczy wink
Taki typ facetów nie ma zazwyczaj żadnych problemów ze wzbudzaniem pożądania u kobiet, więc tym bardziej nie ta bajka wink

215

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Ale jeśli wierzysz, że kobieta, która już powiedziała autorowi, że "jest zajebisty i niepowtarzalny, kisiel cieknie jej po nogach, ALE POCZEKAJMY, bo coś tam..".

Jeśli już to bywa częściej w drugą stronę - robiąc przysiady na kiju mamrocze pod nosem, że ona to nie z takich, że ona nie zdradza (tudzież nie robi tak na pierwszej randce), że nie wie co w nią wstąpiło i inne takie.

"Poczekajmy" to widziałem tylko u paru osób w życiu (przy czym to 'poczekajmy to traktuję tutaj hasłowo, a nie dosłownie jak w sytuacji Thomasa). Ale to były osoby....hmm.....nie wiem jak to dobrze ująć......mieli jakiś tam zbiór swoich zasad (niekiedy dziwnych, czasem wręcz pojebanych), które stanowiły trzon ich tożsamości jako ludzi lub ich podejścia do zagadnienia (związku, seksu, pracy, wstaw cokolwiek).

216

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Jeśli już to bywa częściej w drugą stronę - robiąc przysiady na kiju mamrocze pod nosem, że ona to nie z takich, że ona nie zdradza (tudzież nie robi tak na pierwszej randce), że nie wie co w nią wstąpiło i inne takie.

"Poczekajmy" to widziałem tylko u paru osób w życiu (przy czym to 'poczekajmy to traktuję tutaj hasłowo, a nie dosłownie jak w sytuacji Thomasa). Ale to były osoby....hmm.....nie wiem jak to dobrze ująć......mieli jakiś tam zbiór swoich zasad (niekiedy dziwnych, czasem wręcz pojebanych), które stanowiły trzon ich tożsamości jako ludzi lub ich podejścia do zagadnienia (związku, seksu, pracy, wstaw cokolwiek).

Pierwszego zdania nawet nie komentuję, bo nie interesują mnie ludzie: kobiety czy mężczyźni bez znaczenia, którzy nie potrafią zapanować nad p.. Choć nie wątpię, ze dla osób , z którymi to robią są swego rodzaju trofeum i wzajemnie podnoszą sobie ego. Mnie to zupełnie nie imponuje.
Ale wiem, że bardzo często takie sytuacje mają miejsce.

No właśnie. "Poczekajmy" to tez klimaty oazy i katolickich dziewcząt, a autor wspomniał w którymś miejscu czy wątku, że "katolicka dziewczyna nie może być taka yikes" wink One sa dobre, ratują zwierzątka i nigdy by nikogo nie oszukały big_smile i takie tam..
Naiwny jak dziewica i nie zdziwiłabym się tez specjalnie gdyby on sam.. wink

217 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 19:32:40)

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

No właśnie. "Poczekajmy" to tez klimaty oazy i katolickich dziewcząt,

Ja mówię o zasadach wyrytych pismem klinowym na każdym z kręgów kręgosłupa. Oazy i te klimaty to w 99,99% puste deklaracje. Nigdzie nie znajdziesz tylu i tak łatwych panienek w różnym wieku, co na pielgrzymkach. No, może jeszcze w dawnym harcerstwie, bo nie wiem jak teraz.

-edit-

Choć nie wątpię, ze dla osób , z którymi to robią są swego rodzaju trofeum i wzajemnie podnoszą sobie ego.

A wiesz, ze seks można uprawiać też dla zwykłej frajdy? Nie każdy robi z drugiej osoby 'trofeum'. Za to nad wyraz często kobiety czują się w obowiązku wręcz tłumaczenia się z własnych potrzeb i usprawiedliwiania.

218

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Ja mówię o zasadach wyrytych pismem klinowym na każdym z kręgów kręgosłupa. Oazy i te klimaty to w 99,99% puste deklaracje. Nigdzie nie znajdziesz tylu i tak łatwych panienek w różnym wieku, co na pielgrzymkach. No, może jeszcze w dawnym harcerstwie, bo nie wiem jak teraz.

Mnie takich oczywistości nie musisz tłumaczyc.
Podobnie jak "poczekajmy" oznacza zwykle wątpliwości albo brak dostatecznego przyciągania. Coś, co hamuje.

Nie wiem jakie inne zasady masz na myśli, ale na pewno żaden zdrowy dorosły człowiek nie odmawia sobie przyjemności obcowania z kimś kto powoduje motylki w brzuchu i z kim świetnie się spędza czas.

219

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

A wiesz, ze seks można uprawiać też dla zwykłej frajdy? Nie każdy robi z drugiej osoby 'trofeum'. Za to nad wyraz często kobiety czują się w obowiązku wręcz tłumaczenia się z własnych potrzeb i usprawiedliwiania.

I po co taki protekcjonalny ton?
Tez potrafię,więc daruj sobie. Piszesz truizmy z miną jakbyś miał zaraz popuścic big_smile

220

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Nie wiem jakie inne zasady masz na myśli, ale na pewno żaden zdrowy dorosły człowiek nie odmawia sobie przyjemności obcowania z kimś kto powoduje motylki w brzuchu i z kim świetnie się spędza czas.

A jednak są tacy.

221

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

A jednak są tacy.

Ja nie pisałam o osobach zahamowanych seksualnie i z innymi zaburzeniami.
Jest tylko jeszcze jedna grupa, która tu się łapie: ludzie z bardzo niska samooceną.
Charakteryzuje ich to, że im bardziej ktoś im się podoba, tym gorliwiej opóźniają moment zacieśnienia relacji w obawie przed zranieniem. Tu racja.

222

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Ja nie pisałam o osobach zahamowanych seksualnie i z innymi zaburzeniami.
Jest tylko jeszcze jedna grupa, która tu się łapie: ludzie z bardzo niska samooceną..

Ja też o takich nie piszę. Ani o ludziach z bardzo niską samooceną. Są ludzie podobni do Kaszpira, co za mężatkę się nie wezmą choćby nie wiem co. Tak samo jak i są takie babki. Są i inni, którzy z powodów światopoglądowych palcem nawet nie kiwną, choćby ich skręcało. Nie każdego da się 'złamać'.

223

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Nie ma sensu dorabianie tutaj ideologii, a widzę, że w każdym poście starasz się udowodnić złą intencję babki i naiwność/niewiedzę Thomasowi.

No a do tego założyła (lub założył) to konto akurat wczoraj i komentuje głównie ten wątek. No co za przypadek.

Giaa napisał/a:

A kobieta była z nim z tego co pisał autor nie rok, tylko wiele lat.

Była wiele lat. Ale od wielu lat ten związek praktycznie nie istniał.

Giaa napisał/a:

Ja tylko twierdzę, że doświadczona kobieta, która dużo przeżyła z partnerem, po chwili euforii będzie łaknęła faceta który ma również spore doświadczenie wink

Ja myślę, że może też łaknąć tego czego poprzedni partner jej nigdy albo od bardzo dawna nie dawał. Zwłaszcza jak są to podstawowe rzeczy które powinien spełniać związek. Zwłaszcza też jak tkwiła w związku przemocowym i całkowicie straciła wiarę w istnienie normalnych ludzi.

Giaa napisał/a:

Mnie takich oczywistości nie musisz tłumaczyc.
Podobnie jak "poczekajmy" oznacza zwykle wątpliwości albo brak dostatecznego przyciągania. Coś, co hamuje.
Nie wiem jakie inne zasady masz na myśli, ale na pewno żaden zdrowy dorosły człowiek nie odmawia sobie przyjemności obcowania z kimś kto powoduje motylki w brzuchu i z kim świetnie się spędza czas.

@Giaa takie ogólne pytanie do ciebie - miałaś/miałeś kiedyś do czynienia z kimś tak skrzywdzonym przez byłego partnera, że miał problem z zaufaniem nowemu i potrzebował bardzo powoli stopniowo pokonywać kolejne stopnie i bariery żeby to zaufanie zbudować? Czy uważasz, że takie sytuacje nie istnieją?

224

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Ja też o takich nie piszę. Ani o ludziach z bardzo niską samooceną. Są ludzie podobni do Kaszpira, co za mężatkę się nie wezmą choćby nie wiem co. Tak samo jak i są takie babki. Są i inni, którzy z powodów światopoglądowych palcem nawet nie kiwną, choćby ich skręcało. Nie każdego da się 'złamać'.

Trochę śmieszy mnie to pokpiwanie z kogoś, kto jednak stawia w życiu na pewne wartości, bo nie "ślepe zasady" przecież tylko. Dla mnie to całkiem naturalne, że jeśli np. ustalę sobie, że czegoś nie robię nie wiem..np. nie piję do upadłego, to oczywistym jest, że robię to z sobie znanych powodów i nie wychylam 0,75 jak wiem, że nikt nie patrzy.
I tak samo nie śmieję się jak głupia, z poczuciem wyższości z tych, którzy mają zasadę, że z żadnej imprezy nie wyjdą inaczej niż na czworaka. wink
Ot, po prostu nie jesteśmy kompatybilni.

Z Twoich postów przezierają własne doświadczenia z mężatkami i nie byłoby w tym nic dziwnego i złego, gdybyś właśnie z takim prześmiewczym poczuciem protekcjonalizmu nie wypowiadał się o facetach, dla których seks z mężatką nie jest jakimś specjalnym wow. Dupa jest dupa, jedyne co odróżnia w tej sytuacji to jakie kto ma WARTOŚCI, nie chodzi o sztywne zasady,

Bo idąc twoim tokiem rozumowania, jak nikt nie patrzy można kogoś okraść i śmiać się potem z tych "głupich" co nie korzystają z okazji.
Nie zawsze i nie każda "okazja" powinna być wykorzystana.
Takie podejście cechuje ludzi, ktorzy kierują się w życiu czymś więcej niż genitaliami.

225 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-08 20:05:53)

Odp: Dysonans

No a do tego założyła (lub założył) to konto akurat wczoraj i komentuje głównie ten wątek. No co za przypadek.

Hehehe, Twój wątek był jednym z pierwszych, który był aktywny jak się rejestrowałam. Ale nie wątpię, że Cię nie przekonam. Jesteś po prostu tak niesamowity, że ajajaaaaj... ale pozwól, że jeszcze "poczekamy, bo nie jestem gotowa" tongue   Wybacz, ale jesteś naprawdę pocieszny z tym doszukiwaniem się wszędzie oznak zainteresowania. smile)))
Nawet na publicznym forum, gdzie każdy może skomentować co piszesz big_smile

Była wiele lat. Ale od wielu lat ten związek praktycznie nie istniał.

Jak to było? "Oni od dawna ze sobą nie śpią" smile)))
Nie no, autorze, to jest twój czas i twoje emocje. Ja tylko śmieję się, bo potrafię spojrzeć trochę z dystansu i wiem, że rzadko kiedy coś dobrego wychodzi w sytuacji gdzie głównym spoiwem jest "głód" czy ból o takim czy innym charakterze.   ale bardzo chętnie przeczytam za jakis czas, że się myliłam smile

Ja myślę, że może też łaknąć tego czego poprzedni partner jej nigdy albo od bardzo dawna nie dawał. Zwłaszcza jak są to podstawowe rzeczy które powinien spełniać związek. Zwłaszcza też jak tkwiła w związku przemocowym i całkowicie straciła wiarę w istnienie normalnych ludzi.

A Ty jesteś Matka Teresa? wink
Sorry, ale masz taki vibe. Widać, że szukasz kogoś kim mógłbyś się bardziej opiekować żeby czuć się temu komuś na swój sposób niezbędny. ale to nie jest gwarancja, ze ktoś nie odejdzie albo nie skrzywdzi, choć na pewno daje to poczucie pewnej przewagi, nie przeczę smile  Wielu mężczyzn takim kluczem szuka partnerki.

miałaś/miałeś kiedyś do czynienia z kimś tak skrzywdzonym przez byłego partnera, że miał problem z zaufaniem nowemu i potrzebował bardzo powoli stopniowo pokonywać kolejne stopnie i bariery żeby to zaufanie zbudować? Czy uważasz, że takie sytuacje nie istnieją?

Uważam, że ludzie gotowi na nową relację nie niosą ze sobą bagażu jakim są emocje i lęki z poprzednich relacji. Koniec kropka.
Pewnie, że mnóstwo związków powstaje w takich pokrzywiony sposób, ale rzadko są trwałe. A już na pewno nie zdrowe.
Zwykle jest tak, że jedna strona w takich relacjach robi za "opiekuna" i przewodnika.
Mój mąż też jest po nieudanych związkach, ja tak samo. Ale zanim się spotkaliśmy to mieliśmy różne perypetie. M.in. podobne epizody do tego co opisujesz. Ja krótko po rozwodzie chciałam sobie i ex mężowi udowodnić, ze "jeszcze mogę"  sobie kogoś szybko znaleźć i byc szczęśliwa wink a mój obecny mąż z kolei wikłał się w relacji z kobietami, z których wychodził jak tylko zdawał sobie sprawę, że one się angażowały. Pod byle pretekstem.

Dlatego tak dobrze rozumiemy pewne kwestie dziś smile

226

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Trochę śmieszy mnie to pokpiwanie z kogoś

Fantazja cię ponosi.

227

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Fantazja cię ponosi.

Rozumiem, ze ta lakoniczna wypowiedź i zaimek pisany z małej to ma byc ta sroga kara dla mnie za zwrócenie ci uwagi? hahahah big_smile
Śmieszny pozbawiony grama dystansu do siebie "pan" smile)))))

228

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Ja też o takich nie piszę. Ani o ludziach z bardzo niską samooceną. Są ludzie podobni do Kaszpira, co za mężatkę się nie wezmą choćby nie wiem co. Tak samo jak i są takie babki. Są i inni, którzy z powodów światopoglądowych palcem nawet nie kiwną, choćby ich skręcało. Nie każdego da się 'złamać'.

To znaczy co ?

Że są ludzie którzy mają pewne wpojone wartości ?

Jak widzę otwarty samochód z kluczykami wewnątrz to też nie myślę aby go ukraść. Tak samo jak znajdę portfel z kasą i dokumentami to nie cieszę się że jakiś frajer zgubił i oddaje ?

Są pewne wartości które może dla widzę wielu są dziwne.
To że obecnie ludzie mają w dupie innych ludzi i są cholernie samolubni i myślą tylko o sobie i swoich potrzebach to inna kwestia ...

Tak jak wiedziałem że dana kobieta jest w związku to do niej nie "dobijam" się.
W pracy mam kilkaset kobiet i uwierz niektóre takie że ...

Ale nie przyszło mi do głowy aby kiedykolwiek zdradzić żonę. Naprawde czasami naprawdę było ciężko bo jak widzi się bardzo atrakcyjną kobietę i to czasami w bardzo skromnym stroju to naprawdę nie tak łatwo zapanować nad popędem.
Ale tym różni się człowiek od psa że ma umysł i potrafi myśleć i powienien mieć świadomośc że w większosci taka "chwila słabość" kończy się dramatem ...

Tak. Przez 18 lat nigdy nie zdradziłem żony.

Na samym początku jak się poznaliśmy mówiłem że wierność, zaufanie i uczciwość to dla mnie fundamnety związku i nigdy nie wybaczę zdrady.

Miałem kumpla gdzie jego żona mu nie ufała. Na żaden wyjazd integracyjny go nie wypuszczała. U mnie nie było problemu. Tak samo jak moja była jechała na wyjazdy. Mieliśmy do siebie zaufanie.
Wiem że jakbym stracił zaufanie to nie było by sensu dalej tego ciągnąć ..

U mnie to już zamknięta przeszłość. Nie chce oceniać byłej. Mam pewne przypuszczenia i być może są one prawdą.
Ale z drugiej strony nic to nie zmieni i nic mi nie da.

229

Odp: Dysonans

Mój lakoniczny komentarz jest po prostu podsumowaniem twojego posta. Dopatrujesz się rzeczy, jakich nie ma.

230

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Mój lakoniczny komentarz jest po prostu podsumowaniem twojego posta. Dopatrujesz się rzeczy, jakich nie ma.

Naprawdę sądzisz, że ta toporna próba manipulacji, gdzie wcześniej wprost pokpiwałeś z "kaszpira" i jego "zasady, że nie tyka mężatek" w kontekście pisania o ludziach z "zasadami z dupy" to nie było pokpiwanie?
znacznie przeceniasz swoja inteligencje i spryt. Bardzo znacznie smile

231 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-08 20:45:32)

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

To znaczy co ?

Że są ludzie którzy mają pewne wpojone wartości ?

Jak widzę otwarty samochód z kluczykami wewnątrz to też nie myślę aby go ukraść. Tak samo jak znajdę portfel z kasą i dokumentami to nie cieszę się że jakiś frajer zgubił i oddaje ?

Są pewne wartości które może dla widzę wielu są dziwne.
To że obecnie ludzie mają w dupie innych ludzi i są cholernie samolubni i myślą tylko o sobie i swoich potrzebach to inna kwestia ...

Tak jak wiedziałem że dana kobieta jest w związku to do niej nie "dobijam" się.
W pracy mam kilkaset kobiet i uwierz niektóre takie że ...

Ale nie przyszło mi do głowy aby kiedykolwiek zdradzić żonę. Naprawde czasami naprawdę było ciężko bo jak widzi się bardzo atrakcyjną kobietę i to czasami w bardzo skromnym stroju to naprawdę nie tak łatwo zapanować nad popędem.
Ale tym różni się człowiek od psa że ma umysł i potrafi myśleć i powienien mieć świadomośc że w większosci taka "chwila słabość" kończy się dramatem ...

Tak. Przez 18 lat nigdy nie zdradziłem żony.

Na samym początku jak się poznaliśmy mówiłem że wierność, zaufanie i uczciwość to dla mnie fundamnety związku i nigdy nie wybaczę zdrady.

Miałem kumpla gdzie jego żona mu nie ufała. Na żaden wyjazd integracyjny go nie wypuszczała. U mnie nie było problemu. Tak samo jak moja była jechała na wyjazdy. Mieliśmy do siebie zaufanie.
Wiem że jakbym stracił zaufanie to nie było by sensu dalej tego ciągnąć ..

U mnie to już zamknięta przeszłość. Nie chce oceniać byłej. Mam pewne przypuszczenia i być może są one prawdą.
Ale z drugiej strony nic to nie zmieni i nic mi nie da.

Otóż to.
Wartości ŚWIADOMIE wybrane to coś co odróżnia nas od zwierząt, niczego im nie ujmując.
Dla niektorych to śmieszne.
Ale śmieszniej jest gdy zdasz sobie sprawę, ze ci sami ludzie, ktorzy Twoje wartości obśmiewają racjonalizuja swoje wpadki i brak siły psychicznej aby nie ulegac popędom big_smile

232 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 20:59:38)

Odp: Dysonans
Kaszpir007 napisał/a:

To znaczy co ?

To znaczy dokładnie to, co napisałem. Że nie każdego da się 'złamać' (czyt. skusić; nie każdy ulegnie pokusie). Dla niektórych pewne ich wartości stanowią trzon ich jestestwa, są częścią ich tożsamości. Ot i tyle. To nie znaczy, że są gorsi. To nie znaczy też, że są lepsi.

Ale tym różni się człowiek od psa że ma umysł i potrafi myśleć i powienien mieć świadomośc że w większosci taka "chwila słabość" kończy się dramatem ...

Rozczaruję cię. Taki dramat to bardzo, ale to bardzo wąski odsetek zdrad.

Problem zdrady ma wiele płaszczyzn. Już abstrahując od moralności, to różne osoby różnie identyfikują zdradę. Bo np zrobienie po pijaku loda koledze to się nie liczy. Bo nie ma penetracji, bo po alkoholu itp. Z facetami podobnie - bo z dziwką się nie liczy, bo na wyjeździe się nie liczy i tak dalej. Racjonalizacji bez liku. Na tym forum też nie raz takie motywy były, więc wiesz o co chodzi.

Tym czasem:

the journal of Marriage and Divorce concludes that a mindblowing 70% of married Americans cheat at least once in their marriage.

30 to 60 percent of married couples will cheat at least once in the marriage
    74 percent of men and 68 percent of women admit they’d cheat if it was guaranteed they’d never get caught
    60 percent of affairs start with close friends or coworkers
    An average affair lasts 2 years
    69 percent of marriages break up as a result of an affair being discovered

W Polsce deklaratywnie wygląda to....śmieszniej. Bo z jednej strony dla USA w badaniach deklaratywnych tego typu przyznaje się do zdrady 'aż' 20-25% facetów i 10-15% kobiet, o tyle w naszym kraju wygląda to tak:

Jeśli chodzi o procent kobiet zdradzających, liczba ta wzrasta z roku na rok. W badaniu „Ryzykowne zachowania Polaków” przeprowadzonym przez Centrum Profilaktyki Społecznej w 2016 roku, 32% kobiet przyznało się do zdrady.

A to są deklaracje. W rzeczywistości wskaźniki te są znacznie wyższe.

233 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 21:16:26)

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Otóż to.
Wartości ŚWIADOMIE wybrane to coś co odróżnia nas od zwierząt, niczego im nie ujmując.
Dla niektorych to śmieszne.
Ale śmieszniej jest gdy zdasz sobie sprawę, ze ci sami ludzie, ktorzy Twoje wartości obśmiewają racjonalizuja swoje wpadki i brak siły psychicznej aby nie ulegac popędom big_smile

Polecam ci eksperyment więzienny albo performance Marin'y Abramović (-edit- 'Artystka Obecna' o ile dobrze pamiętam, albo Rytm? ). A dopiero potem wypowiadaj się racjonalizacji i sile psychicznej.

234

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Polecam ci eksperyment więzienny albo performance Marin'y Abramović (-edit- 'Artystka Obecna' o ile dobrze pamiętam, albo Rytm? ). A dopiero potem wypowiadaj się racjonalizacji i sile psychicznej.

Znam tą artystkę, ale jesteś na tyle bucowaty i przekonany o swej zajebistości, że to zbyt wysokie progi na twoje nogi żeby na poziomie o tym podyskutować.
Ps. to ty jesteś ten niziutki gość, który "nadrabia charakterem" podobno?? nie widać big_smile
Ale pewnie inaczej byś śpiewał na żywo, a tu wielki fifa rafa heheheheh

235

Odp: Dysonans

Zabrakło argumentów, to czas na personalne ataki? Ok, można i tak. Słabe i bez polotu, ale może coś jeszcze przeczytam o małym wacku czy coś. Wszak noc jeszcze młoda....

236

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Zabrakło argumentów, to czas na personalne ataki? Ok, można i tak. Słabe i bez polotu, ale może coś jeszcze przeczytam o małym wacku czy coś. Wszak noc jeszcze młoda....

Nie ja zaczełam :>
znasz powiedzenie kto mieczem wojuje? big_smile

Ciesze się, że smakowało big_smile
niski wzrost u faceta to nie koniec świata, ale niski wzrost plus prowokacyjny w nieuzasadnionych sytuacjach sposób bycia i ciągłe dopieprzanie sie, dla zasady.. to już wymaga sprowadzenia na ziemię. Co tez uczyniłam smile))

miłego wieczorku!

237 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 21:36:04)

Odp: Dysonans

I co, już koniec? Nic o pindolu? Tylko wzrost? Cienizna jednak....

To może o zakolach co nieco? Nie poddawaj się. Na pewno coś wymyślisz. Przecież nie jest tu od wczoraj....

238

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

I co, już koniec? Nic o pindolu? Tylko wzrost? Cienizna jednak....

Coś musiałeś odpisać smile to było jasne, ale cieszy mnie , że spuściłeś z tonu. Zdecydowanie da się to wyczuć smile

To może sprobujemy jeszcze raz, tym razem ty bez pajacowania i zgrywania się na mirka maczo? wink

239

Odp: Dysonans

cieszy mnie , że spuściłeś z tonu. Zdecydowanie da się to wyczuć smile

Próbuj dalej.

Bo jak będziesz pierdolić farmazony, to dalej będę je punktował. Niezależnie od aktualnie przybranego nicku.

240

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Próbuj dalej.

Bo jak będziesz pierdolić farmazony, to dalej będę je punktował. Niezależnie od aktualnie przybranego nicku.

Mocne słowa jak na faceta o wzroście 10-latki big_smile

Strasznie mnie "punktujesz". Najbardziej jak zaprzeczasz dla zasady by w swoim mniemaniu nadrobić pewne..ekhem cm "charakteru"? tongue smile))))


Oczyma wyobraźni widzę te kolejki mężatek które pchają się by dostapić tego zaszczytu..obcowania z takim groźnym przystojniakiem wink

dobrej nocy, malutki smile

241

Odp: Dysonans

No proszę, jednak doczekałem cię pocisku co do wielkości przyrodzenia. W poczuciu spełnienia mogę....mieć wciąż wyjebane. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej.

Masz coś merytorycznego do dodania do tematu, czy dalej będziesz fantazjować o moim penisie i życiu erotycznym?

242 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-08 21:59:25)

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

No proszę, jednak doczekałem cię pocisku co do wielkości przyrodzenia. W poczuciu spełnienia mogę....mieć wciąż wyjebane. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej.

Masz coś merytorycznego do dodania do tematu, czy dalej będziesz fantazjować o moim penisie i życiu erotycznym?


Hahahahahah big_smile

Nic o przyrodzeniu nie było, nadal pisałam o wzroście. Ale jak to mowią? Uderz w stoł smile)))) Pięknie sie obnażyłes big_smile

A te epitety w każdym zdaniu to rozumiem, że zasłyszane od kolegów , że na kobiety to działa?? smile
Ale pewnie zapomnieli dodac, że działa całokształt, czyli wzrost tez by się przydał, znerwicowany konusku :*

Merytorycznie to probowałam z toba rozmawiać, ale dzielnie walczyłeś. wink
Szkoda, że nie udało się zrobić wrażenia na jakie liczyłeś , pozostał jazgot frustrata i epitety.  smile)))))

Ps. Przykro mi z powodu rozmiaru Twojego przyrodzenia. Naprawde nie miałam pojęcia, póki sam się nie wysypałeś, hahahaha. big_smile

Ok, to teraz idź pograj w piłe, bo robimy offtop w wątku autora, jakby nie było. nie jest o tobie i twoich kompleksach, mały smile

243 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-08 22:26:22)

Odp: Dysonans

Nic o przyrodzeniu nie było, nadal pisałam o wzroście.

Jednak nie? Peszek.

Szkoda, że nie udało się zrobić wrażenia na jakie liczyłeś , pozostał jazgot frustrata i epitety.

Jesteś jedyną osobą, która jazgocze i robi wycieczki personalne. I to była twoja odpowiedź na to, żebyś się zapoznała z 'eksperymentem więziennym' czy performancem Marin'y Abramović.

Gdybym chciał być złośliwy, to odesłałbym cię do lektur szkolnych jak Medaliony czy Inny Świat. To może coś by w głowie zadudniło, że frazesami o zwierzętach, sile psychicznej i zasadach to mogą sobie wycierać mordę jedynie ludzie niedoświadczeni przez życie, którzy sami nigdy nie znaleźli się w sytuacji, która faktycznie by ich odpowiednio kusiła. Zagwarantowana bezkarność powoduje kompletne odrzucenie wszelkich zasad, niekiedy wręcz graniczące z odrzuceniem człowieczeństwa samego w sobie, czego przykłady mamy w zasadzie w każdym większym konflikcie. A co dopiero pisać o czymś tak trywialnym jak zdrada (jako akt seksualny) w związku. Zasady pokroju jak opisywałem to wcześniej, które stanowią trzon jestestwa i tożsamości to wąski odsetek osób. Na domiar złego zdolnych do największych zbrodni w imię swoich zasad (ekstremiści wszelkiej maści), ale też najszybciej się wysypujących kiedy jednak świat nie działa według ich reguł. Czego tu przykładem może być właśnie Klipozor, który bardzo ciężko zniósł rozwód.

Thomas29 wie lepiej czego może oczekiwać i czy jego panna wykazuje jakieś czerwone flagi czy nie. Może się oszukuje, a może jedynie ma nadzieję. To jest jego sprawa co z tym zrobi, bo w swoich słowach nie wykazał braku świadomości sytuacji, a jedynie w pełni naturalną i zrozumiałą ekscytację. Nie ma obowiązku odrzucać swojego szczęścia - choćby i krótkotrwałego - w imię zasad, według jakich żyją inni. Może ona faktycznie potrzebuje zamknąć jakiś rozdział zanim zrobi kolejny krok? A może jednak nie przypadł jej do gustu aż tak bardzo, jak mu się wydaje. Tego zwyczajnie nie wiesz. Tego nie wiem też ja, ani nie wie tego Thomas, który najwyżej może się o tym przekonać, o ile sam będzie chciał to sprawdzić. A kto nie próbuje, ten zwyczajnie nie wygrywa. O swoje trzeba walczyć, a nie patrzeć i czekać, aż inni nam pozwolą, aby tylko nie złamać czyichś zasad. Bo ilu ludzi - tyle będzie różnych zestawów zasad, a jakby się człowiek nie obrócił, tak dupa zawsze będzie z tyłu i zawsze znajdzie się ktoś urażony i dotknięty słowem lub czynem. Najważniejsze w tym jest tylko jedno: aby byś szczerym ze sobą i z innymi.

244

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

No a do tego założyła (lub założył) to konto akurat wczoraj i komentuje głównie ten wątek. No co za przypadek.

Hehehe, Twój wątek był jednym z pierwszych, który był aktywny jak się rejestrowałam. Ale nie wątpię, że Cię nie przekonam. Jesteś po prostu tak niesamowity, że ajajaaaaj... ale pozwól, że jeszcze "poczekamy, bo nie jestem gotowa" tongue   Wybacz, ale jesteś naprawdę pocieszny z tym doszukiwaniem się wszędzie oznak zainteresowania. smile)))
Nawet na publicznym forum, gdzie każdy może skomentować co piszesz big_smile

Była wiele lat. Ale od wielu lat ten związek praktycznie nie istniał.

Jak to było? "Oni od dawna ze sobą nie śpią" smile)))
Nie no, autorze, to jest twój czas i twoje emocje. Ja tylko śmieję się, bo potrafię spojrzeć trochę z dystansu i wiem, że rzadko kiedy coś dobrego wychodzi w sytuacji gdzie głównym spoiwem jest "głód" czy ból o takim czy innym charakterze.   ale bardzo chętnie przeczytam za jakis czas, że się myliłam smile

Ja myślę, że może też łaknąć tego czego poprzedni partner jej nigdy albo od bardzo dawna nie dawał. Zwłaszcza jak są to podstawowe rzeczy które powinien spełniać związek. Zwłaszcza też jak tkwiła w związku przemocowym i całkowicie straciła wiarę w istnienie normalnych ludzi.

A Ty jesteś Matka Teresa? wink
Sorry, ale masz taki vibe. Widać, że szukasz kogoś kim mógłbyś się bardziej opiekować żeby czuć się temu komuś na swój sposób niezbędny. ale to nie jest gwarancja, ze ktoś nie odejdzie albo nie skrzywdzi, choć na pewno daje to poczucie pewnej przewagi, nie przeczę smile  Wielu mężczyzn takim kluczem szuka partnerki.

miałaś/miałeś kiedyś do czynienia z kimś tak skrzywdzonym przez byłego partnera, że miał problem z zaufaniem nowemu i potrzebował bardzo powoli stopniowo pokonywać kolejne stopnie i bariery żeby to zaufanie zbudować? Czy uważasz, że takie sytuacje nie istnieją?

Uważam, że ludzie gotowi na nową relację nie niosą ze sobą bagażu jakim są emocje i lęki z poprzednich relacji. Koniec kropka.
Pewnie, że mnóstwo związków powstaje w takich pokrzywiony sposób, ale rzadko są trwałe. A już na pewno nie zdrowe.
Zwykle jest tak, że jedna strona w takich relacjach robi za "opiekuna" i przewodnika.
Mój mąż też jest po nieudanych związkach, ja tak samo. Ale zanim się spotkaliśmy to mieliśmy różne perypetie. M.in. podobne epizody do tego co opisujesz. Ja krótko po rozwodzie chciałam sobie i ex mężowi udowodnić, ze "jeszcze mogę"  sobie kogoś szybko znaleźć i byc szczęśliwa wink a mój obecny mąż z kolei wikłał się w relacji z kobietami, z których wychodził jak tylko zdawał sobie sprawę, że one się angażowały. Pod byle pretekstem.

Dlatego tak dobrze rozumiemy pewne kwestie dziś smile

czyli twoj obecny maz wiazal sie z kobietami tylko zeby poruchac? jak pojawialo sie zaangazowanie, to uciekał..

245 Ostatnio edytowany przez Giaa (2023-11-08 22:48:42)

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Jesteś jedyną osobą, która jazgocze i robi wycieczki personalne. I to była twoja odpowiedź na to, żebyś się zapoznała z 'eksperymentem więziennym' czy performancem Marin'y Abramović.

Gdybym chciał być złośliwy, to odesłałbym cię do lektur szkolnych jak Medaliony czy Inny Świat. To może coś by w głowie zadudniło, że frazesami o zwierzętach, sile psychicznej i zasadach to mogą sobie wycierać mordę jedynie ludzie niedoświadczeni przez życie, którzy sami nigdy nie znaleźli się w sytuacji, która faktycznie by ich odpowiednio kusiła. Zagwarantowana bezkarność powoduje kompletne odrzucenie wszelkich zasad, niekiedy wręcz graniczące z odrzuceniem człowieczeństwa samego w sobie, czego przykłady mamy w zasadzie w każdym większym konflikcie. A co dopiero pisać o czymś tak trywialnym jak zdrada (jako akt seksualny) w związku. Zasady pokroju jak opisywałem to wcześniej, które stanowią trzon jestestwa i tożsamości to wąski odsetek osób. Na domiar złego zdolnych do największych zbrodni w imię swoich zasad (ekstremiści wszelkiej maści), ale też najszybciej się wysypujących kiedy jednak świat nie działa według ich reguł. Czego tu przykładem może być właśnie Klipozor, który bardzo ciężko zniósł rozwód.


I znów niby probujesz pokazac sie od merytorycznej strony, ale za chwilę wpadasz w te swoją..histerie big_smile i zaczynasz się ciskać jak gówno w przeremblu. I po co? smile Nie można normalnie wymienić opinii?
Tak, wiem. Ja jestem tylko kobietą, puchem marnym. big_smile Ty wielki "pan". Choć biorąc pod uwagę wzrost to coś nie wyszło, bo jestem wyższa tongue  wink


A wracając do meritum.. znowu piszesz trywializmy z miną mędrca i naprawdę nie wiem czego oczekujesz? Nie ma w tym co napisałeś kompletnie nic odkrywczego, a umknęło ci sedno.
Otóż człowiek, który pracuje nad sobą, nabywa pewnej dyscypliny. Inaczej większość ludzi którzy coś osiągnęli do niczego by nie doszła, bo co raz popęd czy inne instynkty sprowadzali by ich na manowce.
Wiem, że nie masz pojęcia o czym piszę, bo to musiałbyś cierpieć na hmm.. klęske urodzaju żeby potrafić odmówić napalonej wygłodniałej mężatce wink
Wiesz jacy sa najseksowniejsi faceci których znam i łączy ich ten sam rodzaj dyscypliny? /Poza moim mężem oczywiście tongue
To sa panowie o bardzo atrakcyjnej aparycji, którzy sa w stanie trzymać się danego słowa i którzy nie rzucają ich na wiatr smile
Wiem, zaraz napiszesz dla zasady, że tacy nie istnieja. Ale znam takich i mogę ręczyć, bo nie raz sama byłam świadkiem. I nie, nie sa to faceci typu: mirek ktory szczyci się, że przeleciała go jakaś mężatka pod nieobecność nic nie świadomego męża i zaśmiewając się z tego do rozpuku, pękając z dumy, że to z nim.
To sa naprawdę przystojni oblegani przez kobiety od zawsze faceci, którzy są tak przywykli do tego, ze seks moga mieć na wyciągnięcie ręki, że kompletnie nie jest to dla nich czynność warta ponizania się, dla kilku chwil orgazmu.
Rozumiesz w jakiej pozycji cię to stawia? smile to dobrze.


Thomas29 wie lepiej czego może oczekiwać i czy jego panna wykazuje jakieś czerwone flagi czy nie. Może się oszukuje, a może jedynie ma nadzieję. To jest jego sprawa co z tym zrobi, bo w swoich słowach nie wykazał braku świadomości sytuacji, a jedynie w pełni naturalną i zrozumiałą ekscytację. Nie ma obowiązku odrzucać swojego szczęścia - choćby i krótkotrwałego - w imię zasad, według jakich żyją inni. Może ona faktycznie potrzebuje zamknąć jakiś rozdział zanim zrobi kolejny krok? A może jednak nie przypadł jej do gustu aż tak bardzo, jak mu się wydaje. Tego zwyczajnie nie wiesz. Tego nie wiem też ja, ani nie wie tego Thomas, który najwyżej może się o tym przekonać, o ile sam będzie chciał to sprawdzić. A kto nie próbuje, ten nie zwyczajnie nie wygrywa. O swoje trzeba walczyć, a nie patrzeć i czekać, aż inni nam pozwolą, aby tylko nie złamać czyichś zasad. Bo ilu ludzi - tyle będzie różnych zestawów zasad, a jakby się człowiek nie obrócił, tak dupa zawsze będzie z tyłu i zawsze znajdzie się ktoś urażony i dotknięty słowem lub czynem. Najważniejsze w tym jest tylko jedno: aby byś szczerym ze sobą i z innymi.

Thomas nie ma pojęcia czego oczekiwać, ale ma wielkie nadzieje smile I to jest ok, trzeba je mieć.
Pytanie tylko na ile jest to znajomość budowana na czymś więcej niż dwie złaknione tego samego osoby, a na ile prawdziwe dopasowanie i kompatybilność, ktora nie polega na tym, że spotykają się dwie poturbowane emocjonalnie osoby i próbują być razem. Gdyby to było takie proste to każdy mogłby być praktycznie z każdym na zasadzie, że mnie boli i ciebie boli, to zróbmy tak żeby nie bolało. wink
Ale próbować nikt nie zabroni i tak jak napisałam, uważam, ze autor potrzebuje takiego doświadczenia dla siebie. Inaczej nie czułby takiego parcia.

Jedynie podtrzymuję zdanie, że człowiek który ma bezpieczny styl przywiązania wybierając partnera do związku przywiązuje duża wagę do tego by partner był "zdrowy", czyli emocjonalnie dostępny. A o tym w relacji autora od początku nie ma mowy, bo jego wybranka jeszcze długo emocjonalnie będzie przezywać rozwód, nawet jeśli to 'tylko formalność, to jednak przyjdzie czas na refleksje. Zawsze przychodzi. I to są te momenty kiedy nagle niewiadomo skąd się ktoś dystansuje.
Autor analogicznie- gdyby sam był emocjonalnie dostępny nie brałby takich "konioszczurow" pod uwagę wink Podejrzewam, że sam wykorzystuje ten dystans między nimi , bo mu to też z jakichś powodów pasuje. ale to trzeba by zobaczyć czy gdyby ta kobieta była wolna i gotowa na relacje to czy autorowi by się nie odwidziało.
O tym pisałam też w kontekście mojego męża jak "szukał", ale tak żeby nic nie wynikało z tego wink póki nie wyzdrowiał.

246

Odp: Dysonans
Mariusz 1984 napisał/a:

czyli twoj obecny maz wiazal sie z kobietami tylko zeby poruchac? jak pojawialo sie zaangazowanie, to uciekał..

Wybacz, ale na tym poziomie nie chce mi się rozmawiać.
Mój mąż jest człowiekiem, który rozumie więcej niż przeciętny facet starszy od niego o dekadę (pomimo, że jesteśmy nadal stosunkowo młodzi). Wie kiedy postępował źle, nie wybiela się. Na tym polega męskość.

247 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-11-08 22:55:51)

Odp: Dysonans

Giaa - bardzo merytoryczne posty.
W przeciwienstwie do forumowych przegrywow smile

Thomas29 napisał/a:
Giaa napisał/a:

To Ty jesteś z tych facetów, którzy "kopem" nazywają konieczność rezygnacji z relacji, gdy kobieta pierwsza wyrazi brak zainteresowania. Hehe, no spoko. Nie Ty pierwszy wink
To bardzo częsta zagrywka panów, którzy myślą, że w ten sposób sie "mszczą" za friendzone uprzedni. Ale po tym co napisałeś nie mam wątpliwości, że masz tendencję do takiego własnie mszczenia się i przedstawiania tego potem w ten sposób, że to TY rezygnowałeś.

Doprawdy nie wiem co to za zemsta kiedy się po prostu żegna i dziękuje osobie, od której nie chce się znajomości w takiej postaci jak ona proponuje. Proponuję najpierw przeczytać dokładnie ten wątek bo widać, że tego nie zrobiłaś.

PS: Jeżeli ja zakończyłem znajomość kiedy pani chciała ją podtrzymać to kto zrezygnował?

Ty potrafisz sobie spojrzec w oczy po takim samoponizeniu?
Nie widzisz, ze tylko pokazujesz jakim jestes debilem piszac w ten sposob zamiast odniesc sie do trafnej uwagi, ktora dostales?
(Ze koniecznosc rezygnacji z relacji nazywasz dawaniem "kopa" kobiecie)

248

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:

czyli twoj obecny maz wiazal sie z kobietami tylko zeby poruchac? jak pojawialo sie zaangazowanie, to uciekał..

Wybacz, ale na tym poziomie nie chce mi się rozmawiać.
Mój mąż jest człowiekiem, który rozumie więcej niż przeciętny facet starszy od niego o dekadę (pomimo, że jesteśmy nadal stosunkowo młodzi). Wie kiedy postępował źle, nie wybiela się. Na tym polega męskość.

Czyli mialem racje. Ale ok, szacun ze chociaz wie ze postapował zle.

249

Odp: Dysonans
Mariusz 1984 napisał/a:
Giaa napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:

czyli twoj obecny maz wiazal sie z kobietami tylko zeby poruchac? jak pojawialo sie zaangazowanie, to uciekał..

Wybacz, ale na tym poziomie nie chce mi się rozmawiać.
Mój mąż jest człowiekiem, który rozumie więcej niż przeciętny facet starszy od niego o dekadę (pomimo, że jesteśmy nadal stosunkowo młodzi). Wie kiedy postępował źle, nie wybiela się. Na tym polega męskość.

Czyli mialem racje. Ale ok, szacun ze chociaz wie ze postapował zle.


Genialne. Facet jej sypie głodnymi frazesami, że wie że źle postępował, babka to łyka jak palikan, a sama poucza innych w temacie złudzeń. Boki zrywać big_smile

250

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:
Giaa napisał/a:

Wybacz, ale na tym poziomie nie chce mi się rozmawiać.
Mój mąż jest człowiekiem, który rozumie więcej niż przeciętny facet starszy od niego o dekadę (pomimo, że jesteśmy nadal stosunkowo młodzi). Wie kiedy postępował źle, nie wybiela się. Na tym polega męskość.

Czyli mialem racje. Ale ok, szacun ze chociaz wie ze postapował zle.


Genialne. Facet jej sypie głodnymi frazesami, że wie że źle postępował, babka to łyka jak palikan, a sama poucza innych w temacie złudzeń. Boki zrywać big_smile

No wlasnie ja tez powoli sie gubie o co tu chodzi big_smile ale co ja tam wiem...

251

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Otóż człowiek, który pracuje nad sobą, nabywa pewnej dyscypliny. Inaczej większość ludzi którzy coś osiągnęli do niczego by nie doszła, bo co raz popęd czy inne instynkty sprowadzali by ich na manowce.

BUAHAHAHAA


WSZYSCY, absolutnie WSZYSCY co osiągnęli sukces, to osiągnęli go bez względu na koszty, bez względu na moralność i etykę, a byli napędzani własnymi pragnieniami i żądzami. W wielu wypadkach płacąc za swoją pogoń życiem.

252

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

Genialne. Facet jej sypie głodnymi frazesami, że wie że źle postępował, babka to łyka jak palikan, a sama poucza innych w temacie złudzeń. Boki zrywać big_smile

Ojej..dzidzia znów poczuła dyskomfort z powodu jakiejś otwartej rany smile
Nie "gość" tylko maż. I nie musi mi niczego "wciskać", bo ja jestem jego. smile Tak jak ty jestes nadal niczyj, a przecież co chwila jakas mężatka wychodzi od ciebie big_smile big_smile

Naprawdę skończ już te wołające o pomstę docinki, bo król jest nagi. I ma 172cm wink

253

Odp: Dysonans
Jack Sparrow napisał/a:

BUAHAHAHAA


WSZYSCY, absolutnie WSZYSCY co osiągnęli sukces, to osiągnęli go bez względu na koszty, bez względu na moralność i etykę, a byli napędzani własnymi pragnieniami i żądzami. W wielu wypadkach płacąc za swoją pogoń życiem.

Konusik zupełnie już stracił panowanie nad soba i za chwilę zaprzeczy jak napiszę, że jest noc. big_smile big_smile big_smile

254

Odp: Dysonans
JohnyBravo777 napisał/a:
Thomas29 napisał/a:
Giaa napisał/a:

To Ty jesteś z tych facetów, którzy "kopem" nazywają konieczność rezygnacji z relacji, gdy kobieta pierwsza wyrazi brak zainteresowania. Hehe, no spoko. Nie Ty pierwszy wink
To bardzo częsta zagrywka panów, którzy myślą, że w ten sposób sie "mszczą" za friendzone uprzedni. Ale po tym co napisałeś nie mam wątpliwości, że masz tendencję do takiego własnie mszczenia się i przedstawiania tego potem w ten sposób, że to TY rezygnowałeś.

Doprawdy nie wiem co to za zemsta kiedy się po prostu żegna i dziękuje osobie, od której nie chce się znajomości w takiej postaci jak ona proponuje. Proponuję najpierw przeczytać dokładnie ten wątek bo widać, że tego nie zrobiłaś.

PS: Jeżeli ja zakończyłem znajomość kiedy pani chciała ją podtrzymać to kto zrezygnował?

Ty potrafisz sobie spojrzec w oczy po takim samoponizeniu?
Nie widzisz, ze tylko pokazujesz jakim jestes debilem piszac w ten sposob zamiast odniesc sie do trafnej uwagi, ktora dostales?
(Ze koniecznosc rezygnacji z relacji nazywasz dawaniem "kopa" kobiecie)

Uwaga nie była specjalnie trafna bo @Giaa na podstawie jednego sformułowania wydedukowała, że traktuję rezygnację z tej wspomnianej relacji jako jakiś specjalny powód do dumy, albo nawet że traktuje to jak danie kosza zainteresowanej mną dziewczynie co już jest całkowitym kuriozum, że już o insynuowaniu nawet mojego poczucia zemsty na tej dziewczynie nie wspominając. Natomiast ja nigdy ani niczego takiego nie napisałem, ani nie miałem niczego takiego na myśli. Użycie sformułowania "dać kopa" wcale nie musi o tym świadczyć. Poza tym nie wiem o jakiej konieczności rezygnacji tu mowa? Gdybym był naiwnym frajerem to mógłbym w tej relacji pozostać i dać się wykorzystywać dalej. Żadnej konieczności rezygnacji tu nie było. Mam nadzieję, że teraz wystarczająco łopatologicznie wyjaśniłem.

Giaa napisał/a:

A o tym w relacji autora od początku nie ma mowy, bo jego wybranka jeszcze długo emocjonalnie będzie przezywać rozwód, nawet jeśli to 'tylko formalność, to jednak przyjdzie czas na refleksje. Zawsze przychodzi. I to są te momenty kiedy nagle niewiadomo skąd się ktoś dystansuje.
Autor analogicznie- gdyby sam był emocjonalnie dostępny nie brałby takich "konioszczurow" pod uwagę wink Podejrzewam, że sam wykorzystuje ten dystans między nimi , bo mu to też z jakichś powodów pasuje. ale to trzeba by zobaczyć czy gdyby ta kobieta była wolna i gotowa na relacje to czy autorowi by się nie odwidziało.

Nie wiem konkretnie co ty rozumiesz przez ten "dystans", ale jeżeli myślisz że jest tutaj postawiona jakaś konkretna twarda granica, a ja jestem trekatowany jako komplentnie aseksualny przyjaciel do wyżalenia to nie, tego tu nie ma i tak to nie wygląda. Ten dystans nie jest duży i mogłbym powiedzieć, że jest bardziej widoczny w samych słowach niż w czynach. Zauważyłem też, że zmniejsza się tym bardziej im bardziej ona mi ufa i czuje się pewnie.
Natomiast co do przeżywania rozwodu to jasne, że go przeżywa. To jest dla niej bardzo trudny i ciężki okres. A ja wykazuję się zrozumieniem, uszanowaniem i przede wszystkim wsparciem. Tyle.

255 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-11-09 00:36:41)

Odp: Dysonans

.

256

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:
assassin napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Hej. Wpadłem tutaj tylko dodać małą aktualizację - całe szczęście, że tym razem jak pisałem nie pokierowalem się pochopnie filozofią forsowaną tu przez między innymi @klipozora bo gdybym to zrobił nie poznałbym najfajniejszej dziewczyny jaką w życiu poznałem. big_smile
Dodatkowo (to kieruję głównie do naszych forumowych inceli) chociaż zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie trafiłem na absolutny wyjątek to potwierdzam, że nie zawsze sam fizyczny wygląd jest tym najważniejszym czynnikiem. Jak traficie na odpowiednią dziewczynę to charakter i podejście do niej może naprawdę dużo zrobić i wcale nie trzeba być żadnym chadem. I naprawdę powtarzam nie warto generalizować - kobiety nie są monolitem i naprawdę nie wszystkie są takie same jak to głosi Red Pill. smile Pozdrowienia smile

Nie chwal dnia przed zachodem słońca, ani teściowej za jej życia wink

Oj zdecydowanie nie chwaliłbym gdybym nie miał podstaw. Stuprocentowej pewności tak naprawdę nie ma się nigdy, ale akurat w tym przypadku mam nie wdając się w szczegóły bardzo solidne podstawy. smile

Jedno co dodam zdecydowanie - to jest dziewczyna w której przypadku wszystkie, a przynajmniej 99% red pillowych teorii idzie się *****. Także tak, są takie kobiety. tongue smile

W świetle Twoich dalszych wpisów - ładujesz się w kanał na własne życzenie, bo gdybyś nie miał wiedzy o jej statusie, to co innego, ale Ty to wiesz, a wraz lecisz jak ćma do świeczki. Cóż, co kto lubi.

257 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-11-09 01:04:58)

Odp: Dysonans
assassin napisał/a:
Thomas29 napisał/a:
assassin napisał/a:

Nie chwal dnia przed zachodem słońca, ani teściowej za jej życia wink

Oj zdecydowanie nie chwaliłbym gdybym nie miał podstaw. Stuprocentowej pewności tak naprawdę nie ma się nigdy, ale akurat w tym przypadku mam nie wdając się w szczegóły bardzo solidne podstawy. smile

Jedno co dodam zdecydowanie - to jest dziewczyna w której przypadku wszystkie, a przynajmniej 99% red pillowych teorii idzie się *****. Także tak, są takie kobiety. tongue smile

W świetle Twoich dalszych wpisów - ładujesz się w kanał na własne życzenie, bo gdybyś nie miał wiedzy o jej statusie, to co innego, ale Ty to wiesz, a wraz lecisz jak ćma do świeczki. Cóż, co kto lubi.

Cóż przyznaję, że te moje pierwsze wpisy o tej nowej sytuacji rzeczywiście był zbyt optymistyczne i zbyt euforyczne. Ale pisałem je też trochę pod wpływem chwili i emocji bez uprzedniego przemyślenia.

PS: Dzięki za dar jasnowidzenia i powiedzenia mi w co z całą pewnością się pakuję.

PS2: Nie miałem pełnej wiedzy o jej statusie od samego początku, ale nie wiem co by miało to zmieniać w kontekście charakteru tej relacji to czy miałem jakąś wiedzę czy nie.

258 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-11-09 02:18:58)

Odp: Dysonans
Giaa napisał/a:

Nie "gość" tylko maż. I nie musi mi niczego "wciskać"


Pewnie. Tak sobie tłumacz. Z twoim nastawieniem do spraw tego typu, to gdyby nie powiedział, że 'popełnił błąd' to nigdy by twoim mężem nie został. I raczej żaden facet z jako takim doświadczeniem nie będzie miał co do tego wątpliwości. I szczerze mówiąc, to byłaś dokładnie w tej samej sytuacji co Thomas, tylko z innej strony lustra (płci). I łyknęłaś głodny kawałek o 'żałowaniu' niczym pelikan.


Konusik zupełnie już stracił panowanie nad soba i za chwilę zaprzeczy jak napiszę, że jest noc.

Piszesz jak skrzyżowanie panny Jones z N_o. Niezależnie od tego kim jesteś, to wbij to sobie do pustego łba, że ludzie są napędzani swoimi żądzami - żądzą władzy, pieniędzy, władzy, seksu, zemsty, sukcesu i tak dalej.

259

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:

Cóż przyznaję, że te moje pierwsze wpisy o tej nowej sytuacji rzeczywiście był zbyt optymistyczne i zbyt euforyczne. Ale pisałem je też trochę pod wpływem chwili i emocji bez uprzedniego przemyślenia.

Co jest naturalne i zrozumiałe dla każdego, kto był zauroczony. Tak po prostu działamy jako ludzie.


PS2: Nie miałem pełnej wiedzy o jej statusie od samego początku, ale nie wiem co by miało to zmieniać w kontekście charakteru tej relacji to czy miałem jakąś wiedzę czy nie.

Perspektywa (wynikająca z posiadanej wiedzy) zmienia czasem wszystko.

260 Ostatnio edytowany przez klipozor (2023-11-09 06:20:31)

Odp: Dysonans
Thomas29 napisał/a:
Kaszpir007 napisał/a:

Masz pełną świadomość że ta pani ma ciągle męża i jest w związku małżeńskim. To co ona mówi Tobie nie oznacza że tak jest.
Jakby była rozwiedziona od pewnego czasu to miałbyś pewnośc że przeszlość juz została zamknieta definitywnie.

Jak chcesz budować przyszlość jak ciągle ta pani nie ma zamknietej przeszłości ?

Naprawdę już nie ma kobiet po rozwodach, samotnych, z całkowicie jasną sytuacją i zamkniętą przeszłością ?

Kurde chłopie naprawdę nie chcę pisać tu zbyt wielu szczegółów, ale to jest dziewczyna która doświadczyła od tego "męża" przemocy i cierpienia. Ona niczego już tak bardzo nie chce jak to w końcu zakończyć i nigdy więcej go nie oglądać. To co tu wypisujesz to w tym przypadku jest tak cholernie kuriozalne...

Kaszpir007 napisał/a:

Bo to wali wręcz desperacją.

Osobiśce uważam że trzeba mieć szacunek takze dla samego siebie, bo bez tego ciężko zbudować coś na fundamentach które nie istnieją ..

A niech wali czym chce. Nie szukałem koniecznie akurat osoby w takiej sytuacji. Ale zależy mi na tej konkretnej dziewczynie i przyjąłem na siebie to w jakiej jest sytuacji i jakie to ryzyko ze sobą niesie.

Czytam tak sobie i czytam... i już sam nie wiem... śmiać się czy płakać... Górnolotne frazesy są fajne i w ogóle, ale życie jest życiem i nie będzie się z tobą pierdolić. Pięć stron tłuczenia do łba i wszystko krew w piach, kolejna "jedyna, wyjątkowa, niepowtarzalna, inna niż wszystkie" które cię przemieli, wysra i zdepcze bez żalu, gdy już przestaniesz być jej potrzebny DO SMARKANIA W RĘKAW albo staniesz się uciążliwy i problematyczny w momencie, gdy ona uzna, że ten podły i okrutny mąż, to w sumie nie jest taki ostatni i jednak da mu szansę... Mówią, że jeśli umiesz uczyć się na własnych błędach, to popełniaj więcej błędów, żeby więcej się uczyć. Moim zdaniem lepiej się uczyć na cudzych, ale każdy woli co innego, jeden córkę, drugi teściową, jeszcze inny jak mu nogi śmierdzą. Nie będę tym razem przesadnie się rozpisywał, bo mi się nie chce zwyczajnie, zresztą i tak wiesz wszystko lepiej. Szkoda tylko, że nie wiesz, ilu takich jak ty, słucha albo czyta codziennie smutków i gorzkich żali o "jeszcze tylko formalnie" obecnych mężach, snując fantazje o sielankowej przyszłości, która już tam czeka, tylko jego królewna "musi zakończyć pewien etap i pozamykać sprawy" smile
Mógłbym ci tutaj napisać już dzisiaj jak i kiedy ta wyjątkowa historyjka (banalna jak rzyg po kiełbasie z Biedronki) się zakończy, ale tak sobie pomyślałem, że tym razem nie będę ci psuł niespodzianki.

P.S.
Dobra rada na przyszłość, może kiedyś ci się przyda...
Pierwszy sygnał ostrzegawczy przy nawiązywaniu znajomości na portalach, to brak zdjęć w profilu.
Oczywiście zaraz tu się zlecą ciotki klotki przekonywać, że brak zdjęcia nic nie oznacza, bo prywatność, bo to, bo sramto...
No więc krótkie wyjaśnienie kwestii jest następujące - jeśli ktoś z jakiegoś powodu nie posiada zdjęcia na portalu randkowym, to tym powodem najczęściej jest obawa przed tym, że znajdzie go tam ktoś, kto nie powinien. I nie chodzi o koleżanki z pracy (kobiety na portalu nie widzą innych kobiet, tylko facetów) ani też nie chodzi o dzieci z klasy w której Pani uczy (dzieci nie mogą zakładać kont na portalach randkowych, zresztą po co niby by miały) a to takie tylko pierwsze z brzegu powody z dupy, którymi laski się zasłaniają tłumacząc brak zdjęcia. Kiedyś jeszcze było modne "pożyczyłam mój aparat koleżance, a nie mam żadnych aktualnych zdjęć na dysku" no ale teraz mamy smartfony, które robią zajebiste zdjęcia nawet po ciemku, więc motyw z aparatem, to już tylko dla wybitnych debili, nie wartych nawet tego, żeby bardziej się wysilić z podaniem wymówki.

Posty [ 196 do 260 z 374 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024