Jestes dla niej planem B
W najlepszym wypadku, szczerze mówiąc sądzę jednak że jest dalej na liście. Dlatego (co też nie jest częste) zgodzę się z Klipozorem.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dysonans
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jestes dla niej planem B
W najlepszym wypadku, szczerze mówiąc sądzę jednak że jest dalej na liście. Dlatego (co też nie jest częste) zgodzę się z Klipozorem.
Gosiawie napisał/a:Jestes dla niej planem B
W najlepszym wypadku, szczerze mówiąc sądzę jednak że jest dalej na liście. Dlatego (co też nie jest częste) zgodzę się z Klipozorem.
Nie wiem o jakiej liście mowa, ale zapewne nie jestem już ani na żadnej liście ani żadnym planem po tym jak jej wczoraj podziękowałem.
Ale z innej jeszcze beczki - tak się nad tym wszystkim cały czas zastanawiam i chyba doszedłem do jeszcze jednej przyczyny dla której jestem podatny na takie rzeczy i dlaczego tak trudno mi takie flagi dostrzegać - ja po prostu zawsze byłem przekonany, że cyniczny manipulant powinien działać w taki sposób aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko pojawienia się u osoby manipulowanej i wykorzystywanej jakichkolwiek wątpliwości. A biorąc na przykład pod uwagę opisywany tutaj przypadek to nie wiem jak trzebaby być naiwnym i ślepym żeby niczego nie zauważyć i trwać w całkowitym przeświadczeniu, że wszystko jest okej. Innymi słowy po prostu mi się takie sytuacje wydają na pierwszy rzut oka zbyt nieudolne żeby uznać je za celowo przygotowaną cyniczną manipulację.
Ta Twoja opowiastka się zupełnie nie klei.
Bo z jednej strony momentami zachowujemy się tak jak byśmy byli parą, ale...
Jaką parą? Sex był? Nie było, więc o jakich zachowaniach jak para mówisz
Spotykaliście się na luzie po kumpelsku, no bo przecież sexu nie było, więc nie mogło być o niczym innym mowy. Więc do czego ona niby Cię zmanipulowała? Do podania pinu do karty i Ci konto wyczyściła? Dom na nią przepisałeś?
Gosiawie napisał/a:Jestes dla niej planem B
W najlepszym wypadku, szczerze mówiąc sądzę jednak że jest dalej na liście. Dlatego (co też nie jest częste) zgodzę się z Klipozorem.
rzeczywiscie dobrze napisal i jakze poetycko - to nie sarkazm
To dobrze, ze dales se spokoj
Złota zasada w relacjach z babami - jeśli pojawiają się wątpliwości, to nie ma żadnych wątpliwości.
Zlota zasada incelow uprawiajacych internetowa mitomanie.
Jest wieksza szansa, ze wczoraj wygrales w totolotka niz, ze z takimi przekonaniami jestes w szczesliwym zwiazku przez dluzej niz miesiac.
Rita chociaz wie, ze ma schizofrenie, Ty nawet sie kurwa nie potrafisz zbadac...
Co za przegryw. Ja pierdole xD
klipozor napisał/a:Złota zasada w relacjach z babami - jeśli pojawiają się wątpliwości, to nie ma żadnych wątpliwości.
Zlota zasada incelow uprawiajacych internetowa mitomanie.
Jest wieksza szansa, ze wczoraj wygrales w totolotka niz, ze z takimi przekonaniami jestes w szczesliwym zwiazku przez dluzej niz miesiac.Rita chociaz wie, ze ma schizofrenie, Ty nawet sie kurwa nie potrafisz zbadac...
Co za przegryw. Ja pierdole xD
Jak sie czepiamy - to sie czepiamy: "Jest wieksza szansa, ze wczoraj wygrales" a nie "wygralbys"?
Nikt nie jest idealny i nie zawsze podoba mi sie to jak i co piszesz.
Mozecie mi powiedziec- moze ty Rita - jak to jest, ze wiesz, ze ktos cie w watku zaznaczyl (wymienil twoje imie, badz odpowiedzial na twoj post)?
Ty tak szybko reagujesz... ja to musze sprawdzac czy ktos mi odpowiedzial, az sie gubie w tym
Gosiawie napisał/a:Mozecie mi powiedziec- moze ty Rita - jak to jest, ze wiesz, ze ktos cie w watku zaznaczyl (wymienil twoje imie, badz odpowiedzial na twoj post)?
Ty tak szybko reagujesz... ja to musze sprawdzac czy ktos mi odpowiedzial, az sie gubie w tym
Teraz akurat siedzę na forum i czytam na bieżąco, mam teraz trochę wolnego
![]()
Ale ogólnie ja subskrybuje wiele tematów- masz opcję subskrypcji i wtedy dostajesz maila z powiadomieniem, że jest nowy postWięc jak już ktoś mnie wywołał to subskrybuje i z ciekawością obserwuje czy znowu będzie, że Rita coś stworzyła
Tak jak zarzuciłaś mi ostatnio!
Dziekuje za pomoc.
Jestem analistka i detektywem z natury rzadko sie myle
Gosiawie napisał/a:R_ita2 napisał/a:Teraz akurat siedzę na forum i czytam na bieżąco, mam teraz trochę wolnego
![]()
Ale ogólnie ja subskrybuje wiele tematów- masz opcję subskrypcji i wtedy dostajesz maila z powiadomieniem, że jest nowy postWięc jak już ktoś mnie wywołał to subskrybuje i z ciekawością obserwuje czy znowu będzie, że Rita coś stworzyła
Tak jak zarzuciłaś mi ostatnio!
Dziekuje za pomoc.
Jestem analistka i detektywem z natury
rzadko sie myle
No ale takie dziadostwo jak z tym zakochaniem mi zarzucać?
nie doceniasz mnie. Tak jak pisałam- obiecałam Madzi, że jak ja założę wątek to nikt się nie połapie, że to ja- i tak było ;P
Więc na przyszłość analizuj dokładniej i... doceń moje umiejętności![]()
Koniec offtopu.
Nie wiem o jaki watek ci chodzi, nie wszystko mi sie od razu kojarzy, a kto to magda haha
Jakie zakochanie? Nie jestes jedyna tutaj na forum
Ale z innej jeszcze beczki - tak się nad tym wszystkim cały czas zastanawiam i chyba doszedłem do jeszcze jednej przyczyny dla której jestem podatny na takie rzeczy i dlaczego tak trudno mi takie flagi dostrzegać - ja po prostu zawsze byłem przekonany, że cyniczny manipulant powinien działać w taki sposób aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko pojawienia się u osoby manipulowanej i wykorzystywanej jakichkolwiek wątpliwości. A biorąc na przykład pod uwagę opisywany tutaj przypadek to nie wiem jak trzebaby być naiwnym i ślepym żeby niczego nie zauważyć i trwać w całkowitym przeświadczeniu, że wszystko jest okej. Innymi słowy po prostu mi się takie sytuacje wydają na pierwszy rzut oka zbyt nieudolne żeby uznać je za celowo przygotowaną cyniczną manipulację.
Ale piszesz o swojej manipulacji, która stosowałeś, czy chodzi Tobie o manipulację tej dziewczyny, o która ją posądzasz?
Wg mnie każda cyniczna manipulacja prędzej czy później się mści.
Jaką parą? Sex był? Nie było, więc o jakich zachowaniach jak para mówisz
Spotykaliście się na luzie po kumpelsku, no bo przecież sexu nie było, więc nie mogło być o niczym innym mowy.
No nie powiem - ciekawe masz podejście do relacji jeśli jedyną oznaką dla Ciebie odróżniającą relację koleżeńską od tzw. romantycznej jest wystąpienie sexu. Czy może raczej o kierunku w którym dana relacja zmierza bo nigdy nigdzie nie twierdziłem, że w którymkolwiek momencie już byliśmy parą.
Więc do czego ona niby Cię zmanipulowała? Do podania pinu do karty i Ci konto wyczyściła? Dom na nią przepisałeś?
Jeśli już to pisałem, że okłamała i wykorzystała. Nigdzie nie stwierdziłem, że mną manipulowała. Wykorzystała mnie zapewne do umilenia sobie czasu po prostu mając świadomość jak się wobec niej zachowuje i jak sama się momentami zachowywała jednocześnie dobrze wiedząc, że żadnej romantycznej relacji z tego nie będzie. To tak w delikatnych słowach.
A poza to to Twoje pytanie powinno chyba paść w kierunku 90% wypowiadających się w tym wątku. Ja na początku o żadnej manipulacji czy wykorzystywaniu sam nie napisałem.
klipozor napisał/a:Złota zasada w relacjach z babami - jeśli pojawiają się wątpliwości, to nie ma żadnych wątpliwości.
Zlota zasada incelow uprawiajacych internetowa mitomanie.
Jest wieksza szansa, ze wczoraj wygrales w totolotka niz, ze z takimi przekonaniami jestes w szczesliwym zwiazku przez dluzej niz miesiac.Rita chociaz wie, ze ma schizofrenie, Ty nawet sie kurwa nie potrafisz zbadac...
Co za przegryw. Ja pierdole xD
Co chcesz przez to powiedzieć @Johny? Moim zdaniem może wykazuje skłonność do nadmiernego generalizowania i wypowiada się krótko i ostro na temat, ale w gruncie rzeczy ma rację.
Ale piszesz o swojej manipulacji, która stosowałeś, czy chodzi Tobie o manipulację tej dziewczyny, o która ją posądzasz?
Wg mnie każda cyniczna manipulacja prędzej czy później się mści.
Mam na myśli dziewczynę. Ale w tej wypowiedzi pisałem bardziej ogólnie, nie miałem na myśli stricte "bohaterki" wątku. Bo ona to może akurat nie manipulowała, a bardziej po prostu wykorzystała. Chociaż gdyby wziąć pod uwagę opinie niektórych komentatorów to może i dosłownie manipulantką możnaby ją nazwać.
PS: Ja nie stosowałem przecież żadnej manipulacji. Wszystko co okazywałem i na co liczyłem było szczere.
Co chcesz przez to powiedzieć @Johny? Moim zdaniem może wykazuje skłonność do nadmiernego generalizowania i wypowiada się krótko i ostro na temat, ale w gruncie rzeczy ma rację.
Zastanów się chwilę.
Gdzie jest racja w stwierdzeniu, że „jak w relacji pojawiają się wątpliwości, to nie ma watpliwości”?
Byleś kiedykolwiek w relacji, w której od początku nigdy nie było żadnych wątpliwości? Jeśli tak, to zacznij się zastanawiać, czy używasz swojej kory przedczołowej, bo jakieś myśli i wątpliwości, pewna ostrożność jest oznaką poprawnego jej funkcjonowania.
Mam na myśli dziewczynę. Ale w tej wypowiedzi pisałem bardziej ogólnie, nie miałem na myśli stricte "bohaterki" wątku. Bo ona to może akurat nie manipulowała, a bardziej po prostu wykorzystała. Chociaż gdyby wziąć pod uwagę opinie niektórych komentatorów to może i dosłownie manipulantką możnaby ją nazwać.
PS: Ja nie stosowałem przecież żadnej manipulacji. Wszystko co okazywałem i na co liczyłem było szczere.
W mojej ocenie manipulowałeś i wcześniej wskazałam Ci fragment, który wyraźnie na to wskazuje.
Dodam, że jakbyś bardziej skupił się na dziewczynie, na wymianie między Wami, na czytaniu jej gestów, mimiki czy ogólnie mowy jej ciała zamiast wprowadzaniu swojego planu, żeby sztucznie wytworzyć napięcie, to też łatwiej byłoby Tobie zauważyć, że ona nie jest z Tobą szczera i otwarta na relację.
Thomas29 napisał/a:Co chcesz przez to powiedzieć @Johny? Moim zdaniem może wykazuje skłonność do nadmiernego generalizowania i wypowiada się krótko i ostro na temat, ale w gruncie rzeczy ma rację.
Zastanów się chwilę.
Gdzie jest racja w stwierdzeniu, że „jak w relacji pojawiają się wątpliwości, to nie ma watpliwości”?
Byleś kiedykolwiek w relacji, w której od początku nigdy nie było żadnych wątpliwości? Jeśli tak, to zacznij się zastanawiać, czy używasz swojej kory przedczołowej, bo jakieś myśli i wątpliwości, pewna ostrożność jest oznaką poprawnego jej funkcjonowania.
No okej, zgadzam się. Tyle, że ja pisząc ten komentarz miałem na myśli wszystko co on napisał, a nie tylko ten fragment. Zresztą do tego o czym piszesz też się przecież odniosłem bo to jest właśnie przejaw tej generalizacji o której wspomniałem.
I fakt - nie ma relacji bez jakichkolwiek wątpliwości. To prawda.
Chociaż moim zdaniem jest całkiem prawdopodobne, że @klipozor użył w tym fragmencie po prostu daleko posuniętego skrótu myślowego i uproszczenia.
Thomas29 napisał/a:Mam na myśli dziewczynę. Ale w tej wypowiedzi pisałem bardziej ogólnie, nie miałem na myśli stricte "bohaterki" wątku. Bo ona to może akurat nie manipulowała, a bardziej po prostu wykorzystała. Chociaż gdyby wziąć pod uwagę opinie niektórych komentatorów to może i dosłownie manipulantką możnaby ją nazwać.
PS: Ja nie stosowałem przecież żadnej manipulacji. Wszystko co okazywałem i na co liczyłem było szczere.
W mojej ocenie manipulowałeś i wcześniej wskazałam Ci fragment, który wyraźnie na to wskazuje.
Dodam, że jakbyś bardziej skupił się na dziewczynie, na wymianie między Wami, na czytaniu jej gestów, mimiki czy ogólnie mowy jej ciała zamiast wprowadzaniu swojego planu, żeby sztucznie wytworzyć napięcie, to też łatwiej byłoby Tobie zauważyć, że ona nie jest z Tobą szczera i otwarta na relację.
Okej. Może i można to od biedy podpiąć. Chociaż w mojej ocenie manipulacja jest celowym śwuadomym działaniem jednoznacznie negatywnym mającym na celu osiągnięcie korzyści kosztem tej drugiej manipulowanej osoby. A moim celem na pewno nie było osiągnięcie czegokolwiek kosztem tej dziewczyny dla mojej tylko własnej korzyści.
Chociaż moim zdaniem jest całkiem prawdopodobne, że @klipozor użył w tym fragmencie po prostu daleko posuniętego skrótu myślowego i uproszczenia.
Czym innym jest stwierdzenie, żeby nie ignorować, czy bagatelizować wątpliwości, które gdzieś tam po drodze się pojawiają, bo często ludzie tak robią, że machają ręką na własne przeczucia i intuicję, a to błąd.
A czym innym uwalanie każdej relacji, bo gdzieś po drodze coś nie poszło całkiem gładko albo po myśli.
Chociaż w mojej ocenie manipulacja jest celowym śwuadomym działaniem jednoznacznie negatywnym mającym na celu osiągnięcie korzyści kosztem tej drugiej manipulowanej osoby. A moim celem na pewno nie było osiągnięcie czegokolwiek kosztem tej dziewczyny dla mojej tylko własnej korzyści.
Proszę Cię. Po co chciałeś wzbudzić jakieś napięcie, jak nie dla własnych korzyści? :-D
Nie przejmuj się aż tak, bo Ty tak samo jak każdy człowiek na tym globie - manipulujesz. Najczęściej nieświadomie. Ale nie każda manipulacja jest sobie równa, bo ważne są intencje, jak bardzo ktoś jej używa, jak bardzo robi komuś sieczkę w głowie itp.
Generalnie my ludzie jesteśmy tylko ludźmi i to często słabymi, bo nie możemy oprzeć się w stosowaniu manipulacji, ale też często jej ulegamy, szczególnie gdy chcemy ;-)
Piszesz o wykorzystaniu Ciebie przez tę dziewczynę, bo nie była z Tobą szczera, ale może miała dobre chęci tylko nic z tego nie wyszło. A sam święty też nie byłeś, jak już ustaliliśmy, więc może nie rób też z siebie ofiary. Potraktuj to w kategoriach doświadczeń i wyciągnij wnioski.
M!ri napisał/a:Jaką parą? Sex był? Nie było, więc o jakich zachowaniach jak para mówisz
Spotykaliście się na luzie po kumpelsku, no bo przecież sexu nie było, więc nie mogło być o niczym innym mowy.
No nie powiem - ciekawe masz podejście do relacji jeśli jedyną oznaką dla Ciebie odróżniającą relację koleżeńską od tzw. romantycznej jest wystąpienie sexu.
Przywołujesz tutaj PUAsów. A jaka jest ich naczelna zasada? Najpierw sex potem związek. Nie występuje inna kolejność.
M!ri napisał/a:Więc do czego ona niby Cię zmanipulowała? Do podania pinu do karty i Ci konto wyczyściła? Dom na nią przepisałeś?
Jeśli już to pisałem, że okłamała i wykorzystała.
W jaki sposób Cię okłamała?
Wykorzystała mnie zapewne do umilenia sobie czasu po prostu mając świadomość jak się wobec niej zachowuje i jak sama się momentami zachowywała jednocześnie dobrze wiedząc, że żadnej romantycznej relacji z tego nie będzie.
Ale chwila. Czy spędzając z nią czas poświęcałeś się aby teraz czuć się wykorzystanym? Jeżeli w ten sposób będziesz postępował to będziesz wiecznie czuł się dymany.
Ale chwila. Czy spędzając z nią czas poświęcałeś się aby teraz czuć się wykorzystanym? Jeżeli w ten sposób będziesz postępował to będziesz wiecznie czuł się dymany.
M!ri, na tej samej zasadzie co (jak twierdzisz) faceci chcą od kobiet seksu (a kobietom to on niby niepotrzebny?), tak samo kobiety chcą od facetów atencji, podbijania ego , różnych ulatwień/przysług/korzyści. Czyli jeśli któraś wypali że "facet chce seksu za darmo", to tak samo można powiedzieć że "lasce się zachciało atencji za darmo". Thomas chyba całkiem jasno za pierwszym razem jej powiedział że koleżanek i przyjaciółek to on więcej nie potrzebuje, a ona interesuje go jako kobieta i inna wersja dla niego nie ma sensu. Jeśli więc laska wie na czym stoi z jego strony i świadomie tak kieruje sytuacją i rozmową by dawać mu nadzieję że to nie jest wersja "albo się godzisz na mnie jako koleżankę albo do widzenia" (a w tej drugiej wersji zdecydowanie można taki wniosek wysnuć), to TAK: posunęła się do manipulacji mającej na celu zapewnienie sobie atencji i czasoumilacza za darmo.
M!ri napisał/a:Ale chwila. Czy spędzając z nią czas poświęcałeś się aby teraz czuć się wykorzystanym? Jeżeli w ten sposób będziesz postępował to będziesz wiecznie czuł się dymany.
M!ri, na tej samej zasadzie co (jak twierdzisz) faceci chcą od kobiet seksu (a kobietom to on niby niepotrzebny?), tak samo kobiety chcą od facetów atencji, podbijania ego , różnych ulatwień/przysług/korzyści. Czyli jeśli któraś wypali że "facet chce seksu za darmo", to tak samo można powiedzieć że "lasce się zachciało atencji za darmo". Thomas chyba całkiem jasno za pierwszym razem jej powiedział że koleżanek i przyjaciółek to on więcej nie potrzebuje, a ona interesuje go jako kobieta i inna wersja dla niego nie ma sensu. Jeśli więc laska wie na czym stoi z jego strony i świadomie tak kieruje sytuacją i rozmową by dawać mu nadzieję że to nie jest wersja "albo się godzisz na mnie jako koleżankę albo do widzenia" (a w tej drugiej wersji zdecydowanie można taki wniosek wysnuć), to TAK: posunęła się do manipulacji mającej na celu zapewnienie sobie atencji i czasoumilacza za darmo.
No tak, ta mistyczna atencja. Po chuj tego nikt nie wie, ale kobiety jej pragną Może robią sobie z tego maści odmładzające.
Nowe_otwarcie napisał/a:M!ri napisał/a:Ale chwila. Czy spędzając z nią czas poświęcałeś się aby teraz czuć się wykorzystanym? Jeżeli w ten sposób będziesz postępował to będziesz wiecznie czuł się dymany.
M!ri, na tej samej zasadzie co (jak twierdzisz) faceci chcą od kobiet seksu (a kobietom to on niby niepotrzebny?), tak samo kobiety chcą od facetów atencji, podbijania ego , różnych ulatwień/przysług/korzyści. Czyli jeśli któraś wypali że "facet chce seksu za darmo", to tak samo można powiedzieć że "lasce się zachciało atencji za darmo". Thomas chyba całkiem jasno za pierwszym razem jej powiedział że koleżanek i przyjaciółek to on więcej nie potrzebuje, a ona interesuje go jako kobieta i inna wersja dla niego nie ma sensu. Jeśli więc laska wie na czym stoi z jego strony i świadomie tak kieruje sytuacją i rozmową by dawać mu nadzieję że to nie jest wersja "albo się godzisz na mnie jako koleżankę albo do widzenia" (a w tej drugiej wersji zdecydowanie można taki wniosek wysnuć), to TAK: posunęła się do manipulacji mającej na celu zapewnienie sobie atencji i czasoumilacza za darmo.
No tak, ta mistyczna atencja. Po chuj tego nikt nie wie, ale kobiety jej pragną
Może robią sobie z tego maści odmładzające.
Taki sam.mit jak to że faceci chcą seksu jak psy i tylko na tym im zależy i że za to zrobią wszystko.
Więc zdecyduj się: albo wierzysz w bajki (a jak w smoka, to i.musisz uwierzyć w czarownicę; nie ma wybiorczo ) albo odkładamy bajki na bok.
A tak zupełnie serio, to są egzemplarze BARDZO pożądające atencji.
Thomas29 napisał/a:Chociaż w mojej ocenie manipulacja jest celowym śwuadomym działaniem jednoznacznie negatywnym mającym na celu osiągnięcie korzyści kosztem tej drugiej manipulowanej osoby. A moim celem na pewno nie było osiągnięcie czegokolwiek kosztem tej dziewczyny dla mojej tylko własnej korzyści.
Proszę Cię. Po co chciałeś wzbudzić jakieś napięcie, jak nie dla własnych korzyści? :-D
Nie przejmuj się aż tak, bo Ty tak samo jak każdy człowiek na tym globie - manipulujesz. Najczęściej nieświadomie. Ale nie każda manipulacja jest sobie równa, bo ważne są intencje, jak bardzo ktoś jej używa, jak bardzo robi komuś sieczkę w głowie itp.
Generalnie my ludzie jesteśmy tylko ludźmi i to często słabymi, bo nie możemy oprzeć się w stosowaniu manipulacji, ale też często jej ulegamy, szczególnie gdy chcemy ;-)
Tak jak już wcześniej napisałem - ja rozumiem manipulację jako świadomą jednoznacznie negatywną i prowadzoną w celu osiągnięcia przede wszystkim własnego celu kosztem drugiej osoby.
Jednocześnie nigdy nie napisałem, że robiąc to do czego się odnosiłaś nie robiłem tego również dla własnych korzyści. Jednak moim głównym celem było stworzyć z rzeczoną dziewczyną relację romantyczną. A moim zdaniem relacja romantyczna polega mówiąc krótko na tym, że się daje drugiej osobie, a nie tylko korzysta. Więc nie, moim celem nie był tylko i wyłącznie mój własny interes i moją korzyść. Na tyle było dla mnie nawet ważne jak się ta dziewczyna czuje, że się jej wprost o to zapytałem kiedy tylko zobaczyłem oznaki dyskomfortu - za co zresztą zostałem tu nawet skrytykowany.
Piszesz o wykorzystaniu Ciebie przez tę dziewczynę, bo nie była z Tobą szczera, ale może miała dobre chęci tylko nic z tego nie wyszło. A sam święty też nie byłeś, jak już ustaliliśmy, więc może nie rób też z siebie ofiary. Potraktuj to w kategoriach doświadczeń i wyciągnij wnioski.
Dobre chęci to mogła mieć może w pierwszym etapie tej znajomości te kilka miesięcy temu. Zresztą osoba, która ma dobre chęci nie kłamie i nie kręci tylko po prostu mówi prawdę - "Przepraszam, chciałam, nie wyszło", a nie wymyśla bajki, że nagle zrozumiała że kocha innego, którego tak naprawdę zna już lata.
Thomas29 napisał/a:M!ri napisał/a:Jaką parą? Sex był? Nie było, więc o jakich zachowaniach jak para mówisz
Spotykaliście się na luzie po kumpelsku, no bo przecież sexu nie było, więc nie mogło być o niczym innym mowy.
No nie powiem - ciekawe masz podejście do relacji jeśli jedyną oznaką dla Ciebie odróżniającą relację koleżeńską od tzw. romantycznej jest wystąpienie sexu.
Przywołujesz tutaj PUAsów. A jaka jest ich naczelna zasada? Najpierw sex potem związek. Nie występuje inna kolejność.
Oooo to nie wiedziałem, że Ty jesteś PUA!
A poważnie - to, że nie zamykam się na to co mówią PUA i czerpię wiedzę z różnych źródeł podchodząc do niej krytycznie i nie bezrefleksyjnie uważam, że niektóre rady o których mówią są trafne i przydatne nie znaczy, że zgadzam się w całości ze wszystkim o czym mówią.
Thomas29 napisał/a:M!ri napisał/a:Więc do czego ona niby Cię zmanipulowała? Do podania pinu do karty i Ci konto wyczyściła? Dom na nią przepisałeś?
Jeśli już to pisałem, że okłamała i wykorzystała.
W jaki sposób Cię okłamała?
Thomas29 napisał/a:Wykorzystała mnie zapewne do umilenia sobie czasu po prostu mając świadomość jak się wobec niej zachowuje i jak sama się momentami zachowywała jednocześnie dobrze wiedząc, że żadnej romantycznej relacji z tego nie będzie.
Ale chwila. Czy spędzając z nią czas poświęcałeś się aby teraz czuć się wykorzystanym? Jeżeli w ten sposób będziesz postępował to będziesz wiecznie czuł się dymany.
@Nowe_otwarcie wystarczająco dobrze już to opisał więc nie będę powtarzać.
M!ri napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:M!ri, na tej samej zasadzie co (jak twierdzisz) faceci chcą od kobiet seksu (a kobietom to on niby niepotrzebny?), tak samo kobiety chcą od facetów atencji, podbijania ego , różnych ulatwień/przysług/korzyści. Czyli jeśli któraś wypali że "facet chce seksu za darmo", to tak samo można powiedzieć że "lasce się zachciało atencji za darmo". Thomas chyba całkiem jasno za pierwszym razem jej powiedział że koleżanek i przyjaciółek to on więcej nie potrzebuje, a ona interesuje go jako kobieta i inna wersja dla niego nie ma sensu. Jeśli więc laska wie na czym stoi z jego strony i świadomie tak kieruje sytuacją i rozmową by dawać mu nadzieję że to nie jest wersja "albo się godzisz na mnie jako koleżankę albo do widzenia" (a w tej drugiej wersji zdecydowanie można taki wniosek wysnuć), to TAK: posunęła się do manipulacji mającej na celu zapewnienie sobie atencji i czasoumilacza za darmo.
No tak, ta mistyczna atencja. Po chuj tego nikt nie wie, ale kobiety jej pragną
Może robią sobie z tego maści odmładzające.
Taki sam.mit jak to że faceci chcą seksu jak psy i tylko na tym im zależy i że za to zrobią wszystko.
Więc zdecyduj się: albo wierzysz w bajki (a jak w smoka, to i.musisz uwierzyć w czarownicę; nie ma wybiorczo ) albo odkładamy bajki na bok.A tak zupełnie serio, to są egzemplarze BARDZO pożądające atencji.
Czy ja gdzieś napisałam że faceci chcą tylko sexu?
Co chcesz przez to powiedzieć @Johny?
Nie przejmuj się, to taki wioskowy debil, któremu się wydawało, że zrobi furorę na babskim forum z którego już nawet szumnie odchodził jak dostał klapsa, no ale jak widać słowo niektórych jest gówno warte i dalej się rzuca jak klocek w kiblu po spuszczeniu wody.
MagdaLena1111 napisał/a:Piszesz o wykorzystaniu Ciebie przez tę dziewczynę, bo nie była z Tobą szczera, ale może miała dobre chęci tylko nic z tego nie wyszło. A sam święty też nie byłeś, jak już ustaliliśmy, więc może nie rób też z siebie ofiary. Potraktuj to w kategoriach doświadczeń i wyciągnij wnioski.
Dobre chęci to mogła mieć może w pierwszym etapie tej znajomości te kilka miesięcy temu. Zresztą osoba, która ma dobre chęci nie kłamie i nie kręci tylko po prostu mówi prawdę - "Przepraszam, chciałam, nie wyszło", a nie wymyśla bajki, że nagle zrozumiała że kocha innego, którego tak naprawdę zna już lata.
W pierwszym poście napisałeś:
„Zdecydowałem się wznowić tą znajomość, nic sobie nie obiecując i na nic nie licząc zobaczyć jak to będzie wyglądać.”
No i zobaczyłeś. Dlaczego więc teraz masz pretensje, że nie wyszło?
Cały czas kluczysz, obwiniasz innych za własne niepowodzenia, nie zauważasz tego, jak sam manipulujesz, a jak pokaże Ci się palcem, to dostrzegasz to, aby za chwilę znowu zapomnieć i na nowo pogrążyć się w poczuciu bycia ofiarą losu; licytujesz się kto bardziej manipulował. Jesteś już dużym chłopcem, więc weź za siebie i swoje działania odpowiedzialność i przestań oczekiwać, że obcy ludzie jak w sumie ta dziewczyna będą skakać nad Tobą i Twoim dobrostanem bardziej niż nad własnym, bo to niestety mrzonka.
W pierwszym poście napisałeś:
„Zdecydowałem się wznowić tą znajomość, nic sobie nie obiecując i na nic nie licząc zobaczyć jak to będzie wyglądać.”No i zobaczyłeś. Dlaczego więc teraz masz pretensje, że nie wyszło?
Tak. Zgadza się. Taką powziąłem myśl na samym początku w momencie podejmowania decyzji czy w ogóle tą znajomość reaktywować. W momencie w którym na niczym mi nie zależało i na nic nie liczyłem pamiętając co ta dziewczyna mi powiedziała na koniec pierwszego etapu. W momencie w którym rozmawialiśmy ponownie na temat tamtego zerwania i okazało się, że powody tamtej jej odpowiedzi były prozaiczne, związane z problemem który w tym momencie już właściwie nie istniał. To dało mi cień myśli, że może jeszcze tu nie jest wszystko zamknięte. Gdybym w tym momencie usłyszał, że po prostu nie jestem w jej typie czy inną tego typu formułkę to nie wiem czy w ogóle bym tą znajomość reaktywował czy skończyłoby się na wymianie uprzejmości i pożegnaniu.
Później jak w miarę upływu czasu i kolejnych spotkań tego jak ta relacja otworzona na nowo wydawało się zaczęła wyglądać coraz bardziej jednoznacznie to zaczęło mi zależeć. Ale też zacząłem w międzyczasie dostrzegać pewne czynniki, które zaczęły rodzić pewne wątpliwości.
Mam pretensję o to, że w momencie w którym ona po pierwsze wiedziała jaki jest mój stosunek do niej -> bardzo wyraźnie jej powiedziałem na koniec pierwszego etapu, że widzę w niej kobietę nie koleżankę i innej opcji nie widzę dlatego zrywam -> zamiast postawić sprawę jasno, że może być tylko przyjaźń zostawiła mi otwartą furtkę i przede wszystkim o to, że widząc jak się wobec jednoznacznie zachowuje nie tylko nie próbowała tego przerwać i wyjaśnić, ale jeszcze to chwilami podsycała. I to wszystko dobrze wiedząc jak widać, że i tak nigdy nic głębszego ze mną i tak nie będzie.
Cały czas kluczysz, obwiniasz innych za własne niepowodzenia, nie zauważasz tego, jak sam manipulujesz, a jak pokaże Ci się palcem, to dostrzegasz to, aby za chwilę znowu zapomnieć i na nowo pogrążyć się w poczuciu bycia ofiarą losu; licytujesz się kto bardziej manipulował. Jesteś już dużym chłopcem, więc weź za siebie i swoje działania odpowiedzialność i przestań oczekiwać, że obcy ludzie jak w sumie ta dziewczyna będą skakać nad Tobą i Twoim dobrostanem bardziej niż nad własnym, bo to niestety mrzonka.
@klipozor użył w tym fragmencie po prostu daleko posuniętego skrótu myślowego i uproszczenia.
On nie uzywa skrotow myslowych tylko zwyczajnie nie mysli.
I nie upraszcza - a jest zwyklym prostakiem.
W rzeczywistosci to chory psychicznie mitoman - ta postac, ktora tutaj udaje jest kompletnie fikcyjna.
Przychodzi tutaj na forum udawac przekozaka co "zdmucha kobiete z planszy" gdy tylko cos zle powie, zostawia kobiete na stacji benzynowej odjezdzajac (wiadomo... z piskiem opon) jak na filmach bo sie zle spojrzala itp.
Bo w rzeczywistosci jest zwyklym przegrywem, incelem, ktorego zadna nie chce ani zadna, ktora nie jest ofiara lobotomii nie splunela by na niego nawet po jakiejkolwiek z tych wymyslonych historii, ktore opisuje.
Jego przekonania sa pelne zalu do kobiet i strachu.
Facet, ktory ma powodzenie nie boi sie, ze jak cos w zwiazku nie gra to na bank juz ma rogi i musi spierdalac aby nie byc "frajerem".
To zaburzenie ma swoja nazwe - borderline. I to nie jedyne zaburzenie tego zalosnego mitomana.
Jaki brak doswiadczenia w zwiazkach trzeba miec aby nie rozumiec, ze w kazdej chociazby miesiecznej relacji pojawiaja sie momenty watpliwosci i czasami zwiazane sa z zachowaniem drugiej osoby a (czesciej) z naszymi wlasnymi niepewnosciami?
Piatoklasista w skorze starego chlopa uprawiajacego mitomanie na kobiecym forum.
Nawet jego obelgi sa specyficzne dla dzieci a nie dla doroslych.
A PUA to grupa chlopcow, ktorzy nie potrafiac byc wartosciowymi ludzmi manipuluja kobietami aby te nie zauwazyly z jakimi beznadziejnymi, odklejonymi przegrywami maja do czynienia.
Jak mialem 14 lat to tez dalem sie wkrecic w to gowno ale pozniej Bog mi dal rozum.
Jezu... jakim jak trzeba byc tragicznie zagubionym w zyciu aby szukac wlasnej akceptacji w kobietach, ktore sa wystarczajaco glupie aby nie zauwazyc, ze maja do czynienia ze zwyklym prostackim bezmozgiem, ktory tylko analizuje jak jej zrobic love bombing i push & pulle i inne psychopatyczne taktyki bo nie dostal milosci od starych.
Jak mialem 14 lat to tez dalem sie wkrecic w to gowno ale pozniej Bog mi dal rozum.
.
No cóż Johny... Jak widać w twoim przypadku "dał Pan i zabrał Pan", tylko w odróżnieniu od Hioba u ciebie nie ma co liczyć na happy end
Jak widać w twoim przypadku "dał Pan i zabrał Pan"
Bo uwazam, ze jestes skonczonym przegrywem, ktory gania za prostytutkami i go zadna nie chce - co jest jedynie zbiorem faktow mewcia?
I Ty tutaj komukolwiek dajesz kurwa rady? xD
Nowe_otwarcie napisał/a:Jak widać w twoim przypadku "dał Pan i zabrał Pan"
Bo uwazam, ze jestes skonczonym przegrywem, ktory gania za prostytutkami i go zadna nie chce - co jest jedynie zbiorem faktow mewcia?
I Ty tutaj komukolwiek dajesz kurwa rady? xD
Zawsze mnie strasznie bawi to.jak ci żyłka pęka gdy tylko ktoś Ci przypomni że jesteś jedynie pozerem, ty psychologu pod szafą chowany
JohnyBravo777 napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:Jak widać w twoim przypadku "dał Pan i zabrał Pan"
Bo uwazam, ze jestes skonczonym przegrywem, ktory gania za prostytutkami i go zadna nie chce - co jest jedynie zbiorem faktow mewcia?
I Ty tutaj komukolwiek dajesz kurwa rady? xDZawsze mnie strasznie bawi to.jak ci żyłka pęka gdy tylko ktoś Ci przypomni że jesteś jedynie pozerem, ty psychologu pod szafą chowany
Przeciez on sie nie chowa pod szafa co ty pleciesz?
JohnyBravo777 napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:Jak widać w twoim przypadku "dał Pan i zabrał Pan"
Bo uwazam, ze jestes skonczonym przegrywem, ktory gania za prostytutkami i go zadna nie chce - co jest jedynie zbiorem faktow mewcia?
I Ty tutaj komukolwiek dajesz kurwa rady? xDZawsze mnie strasznie bawi to.jak ci żyłka pęka gdy tylko ktoś Ci przypomni że jesteś jedynie pozerem, ty psychologu pod szafą chowany
DZIADYGA NIEZŁYM POŚMIEWISKIEM TU SIĘ STAŁEŚ WIDZĘ
A
Nowe_otwarcie napisał/a:JohnyBravo777 napisał/a:Bo uwazam, ze jestes skonczonym przegrywem, ktory gania za prostytutkami i go zadna nie chce - co jest jedynie zbiorem faktow mewcia?
I Ty tutaj komukolwiek dajesz kurwa rady? xDZawsze mnie strasznie bawi to.jak ci żyłka pęka gdy tylko ktoś Ci przypomni że jesteś jedynie pozerem, ty psychologu pod szafą chowany
Przeciez on sie nie chowa pod szafa co ty pleciesz?
A TY AMEBO ZAMKNIJ PIZDE
xDDDDD ....
???????????????????????????????????????????????????????????????
No i jak tam panie, popchnąłeś coś?
W sensie do przodu mam na myśli
No i jak tam panie, popchnąłeś coś?
W sensie do przodu mam na myśli
Nie popchnąłem. Ani do przodu ani nigdzie indziej. Aż tak mi się nie spieszy i nie jestem takim desperatem żeby na gwałt (broń Boże tym bardziej nie dosłownie oczywiście
) kogokolwiek szukać.
Thomas29 napisał/a:TheFrozen Autumn napisał/a:xDDDDD ....
???????????????????????????????????????????????????????????????
eee nic fajny obrazek i cos mi sie przypomnialo a w temacie nie mam nic do powiedzenia i przepraszam pana ze zaczepilam to sie wiecej nie powtorzy .
Ooo nie wiedziałem, że te moje znaki zapytania tak strasznie zabrzmiały żeby się tak tłumaczyć od razu. Chyba sobie sam nie zdaję sprawy jaki straszny jestem.
Spokojnie, nie gryzę za ewentualną krytykę
Przepraszam ze znow zaczepilam jesetm nie slowna
Hmm... Nie wiem czy taką niesłowność można wybaczyć, oj nie wiem... A jeśli nawet to chyba nie za darmo...
ale mam ogromna slabosc do Imienia Tomasz
: D
Cała przyjemność po mojej stronie...
Tylko co jeśli Thomas nie byłby Tomaszem...?
Wybaczcie, przeczytałam tylko kilka pierwszych postów, ale jeszcze tu wrócę i przeczytam resztę. Czytając główny post miałam wrażenie, ze ta opisana dziewczyna jestem ja sprzed kilku lat. Ja właśnie tak potrafiłam się zachować na początku znajomosci. Wolałam po prostu nie odwzajemniać i udawać, ze jest wszystko w porządku m, jakby tego nie było, bo toleruje taki subtelny dotyk, ale sama nie inicjuje. Jest to dużo łatwiejsze niż bezpośrednia konfrontacja się z ta osoba, bo reakcje byly być przeróżne, od całkowitej utraty zainteresowania mną do gaslightingu, a ja chciałam jeszcze poznać faceta z innej strony dopóki jeszcze nie przekroczył moich granic.
Ogólnie mam tak, ze na początku relacji w ogóle nie inicjuje dotyku fizycznego. Wole najpierw poznać kogoś zanim sie w ten sposob zaangażuje, tzn fizycznie. Dla mnie dotyk jest czymś intymnym i wymaga to wyjścia z strefy komfortu.
Jesli ktoś delikatnie naruszał ta moja przestrzeń prywatna w jakikolwiek sposób, to czasem się zastanawiałam, czy może przesadzam i czy to normalne, ze faceci tak szybko dążą już do takich niby subtelnych gestów. Z drugiej strony czasem takie zachowanie trochę odbieram jako desperację z ich strony. Niby pozwalałam na to, bo w sumie to nic takiego, np zwykle przytulanie, chodzenie się za rękę, szturchnięcie w ramie, trudno w ogóle byłoby to nazwać molestowaniem, ale jakbym miała wybór to dama bym jeszcze na tak wczesnym etapie nie proponowała. Ale jak juz odmówiłam to zdarzały się pytania, a dlaczego i musiałam sie tłumaczyć, bo nie rozumieli, ze to dla mnie „za wcześnie” i odbierali to jako całkowite ich odrzucenie. A ja nie chciałam tego, żeby tak szybko sie zniechęcali i juz wolałam jakby być taka oziębła osoba, żeby zobaczyć jak relacja dalej się rozwinie niz na samym początku juz zrażać do siebie, bo jeszcze facet uzna, ze jestem jakaś bigotką. Nawet od jednego usłyszałam pytanie po drugiej randkę, czy nie jestem może aseksualna. Nawet podam dwa przykłady z życia sprzed kilku lat.
Raz spotykałam się z jednym gościem i na ktoryms ze spotkan on mnie pocałował w usta bez pytania, bo akurat mieliśmy twarze bardzo blisko siebie, nie odmówiłam, ale tez nie odwzajemnilam, powtórzył to chwile później i wtedy już chcial jakby bardziej przytrzymac, a ja po prostu jakby udawałam, ze odebralam to jako zwykly buziak i oderwalam usta. Za trzecim razem powiedziałam wprost spokojnym tonem, ze ja nie chce teraz sie całować, ze za wcześnie dla mnie. Odsunął sie od razu, nic sie nie odzywał, jedynie co powiedział później „naprawdę nie chcesz?”. Odpowiedziałam, ze nie, ze może w przyszłości. Nic nie odpowiedział, nie wiedziałam, co zrobić to powiedziałam, ze chyba już czas się zbierać. więcej nie chciał sie spotkać. Napisał tylko później, ze raczej nic z tego nie wyjdzie.
Innego razu siedziałam z innym chłopakiem na ławce i milo nam się siedziało i rozmawiało. Widziałam ze on starał się jak najbliżej mnie siedzieć i ogólnie łapał mnie za dłonie lub przytulał. Nie przeszkadzało mi to. W pewnym momencie zauważyłam ze but mi sie rozwiązał, wiec sie wychyliłam, żeby go zawiązać. Wtedy facet tez się wychylił, złapał za moja łydkę i zaczął gmerać po niej. Wtedy już zareagowałam stanowczo i krzyknęłam „przestań”. Zrobił smutną minę i powiedział „ale ja chciałem tylko ci poprawić nogawkę”. Nie wiem, czy to była prawda, później to jeszcze raz wypomniał mówiąc, ze to nie było miłe, że poczuł się źle w tamtym parku. Z tym samym facetem jeszcze chwilę się spotykałam, tyko on zaczął coraz częściej mnie przytulać pomimo braku wzajemności i powiedziałam już wtedy trochę żartobliwie, ze chyba już starczy tego przytulania i on znowu z tekstem „ale ja chciałem tylko Cię przytulić, nie mogę?”.
To było kilka lat temu, jak randkowałam, jeszcze wtedy nie wiedziałam lub próbowałam nie widzieć, że to były red flagi z ich strony i że szkoda mojego czasu na takich facetów, skoro na samym początku relacji ignorują brak wzajemności z mojej strony albo go nawet nie zauważają.
Ta kobieta nie jest Toba zainteresowana. Kaz jej spierdalac i nie marnuj swojego cennego czasu. Ile masz lat? Nie wiesz ze podstawowa zasada w relacjach d-m jest to co kobieta ROBI, a nie co mowi/pisze?
A co ona robi? Traktuje Cie jako opcje zapasowa, plan B, czasoumilacz. Nie rozwija, nie posuwa tej relacji do przodu.
Miej szacunek do siebie i zakoncz ta dziwna relacje.
A co ona robi? Traktuje Cie jako opcje zapasowa, plan B, czasoumilacz. Nie rozwija, nie posuwa tej relacji do przodu.
Miej szacunek do siebie i zakoncz ta dziwna relacje.
Dziwną relację? Ona wcale nie jest dziwna. Ta relacja. Jest całkiem zwyczajna rzekłbym nawet. Dziwne jest tylko to, że autorowi tyle czasu zajęło połapanie się w czym bierze udział. Zwykle takie rzeczy się wie już po tygodniu znajomości, no maks po miesiącu, jeśli komuś aż tak bardzo na tym zależy, aby typiarę w końcu przelecieć, że świadomie i z premedytacją chce dalej robić z siebie głupka kombinując podejście na różne sposoby, zanim ostatecznie się upewni, że marnuje tylko czas w którym mógłby robić coś innego gdzie indziej z kimś innym.
Oczywiście w żywotnym interesie kobiet leży jak najdłuższe utrzymywanie debilnego przekonania wśród mężczyzn, że to wcale nie są żadne gierki z ich strony, ani podbijanie własnej zajebistości kosztem naiwnych pacanów żyjących mglistymi nadziejami, że "ona nie jest taka jak inne i może naprawdę potrzebuje najpierw lepiej się poznać..." nie, nie potrzebuje. Będąc w swoim długim życiu z różnymi kobietami w relacjach krótszych bądź dłuższych, wielokrotnie rozmawiałem na ten między innymi temat oraz na przykład na taki, po co kobietom koledzy, bo też mnie to kiedyś zastanawiało.
Dlaczego każda fajna laska ma zawsze cztery tysiące znajomych na fejsbuku z czego 70-80 procent, to są faceci. Te mniej fajne z jakiegos tajemniczego powodu aż tylu znajomych nie mają, a i z tych których mają, większość to są jakieś inne laski.
Albo dlaczego każda fajna laska ma zawsze pod telefonem przynajmniej kilku/nastu/dziesięciu przydupasów gotowych w każdej chwili wszystko rzucić, żeby w czymś tam jej pomóc, coś tam jej załatwić, gdzieś ją tam zawieźć, coś tam jej przywieźć albo naprawić... te mniej urodziwe dziewczyny zwykle muszą radzić sobie same albo za tego rodzaju przysługi komuś zapłacić.
Dlaczego każda fajna laska ma zawsze zapchany telefon wiadomościami od znajomych czy kolegów, którzy bardzo się interesują tym jak ona spędza wieczór, a jeszcze bardziej by z nią poszli "na kawę" tak po prostu porozmawiać jak kolega z koleżanką, bo przez telefon ani w pracy przecież nie można rozmawiać, co nie? Dziwnym trafem te wszystkie o urodzie powiedzmy nienachalnej, takich wiadomości nie dostają od nikogo. No co za kurde blaszka przypadek...
I tak można w nieskończoność i do usrania, a i tak każda jedna będzie miała na to wytłumaczenie, zwykle tak głupie i niedorzeczne, że to po protu obraża inteligencję dorosłego człowieka. I dokładnie ten sam mechanizm działa w sytuacjach jak ta opisywana tutaj. Dziewczyna ewidentnie leci w chuja z typem, że to aż w oczy razi, a tutaj i tak ci każda napisze, że wcale nie, bo one takie nie są, tylko potrzebują lepiej się poznać, bla bla bla... a na kawki z obcymi chłopami sobie chodzą, bo mają tyle wspólnych tematów do rozmów, że przez telefon by nie dali rady, ple ple ple...
Tymczasem prawda jest taka i wiem to z pewnego źródła, bo od nich samych, że robią to wszystko głównie dlatego, że lubią i mogą. Każda lubi jak faceci do niej podbijają i okazują swoje zainteresowanie oraz każda bardzo dobrze wie też o tym, że żaden z nich nie robi tego bezinteresownie, nie wyświadcza im przysług za "dziękuję" i nie zaprasza na kawki, żeby porozmawiać o pogodzie, dzieciach czy polityce i żaden normalny facet nie potrzebuje mieć koleżanek, od których niczego nie chce. One bardzo dobrze o tym wiedzą i pisanie o tym na babskim forum mija się z celem zwyczajnie
Dziwne jest tylko to, że autorowi tyle czasu zajęło połapanie się w czym bierze udział. Zwykle takie rzeczy się wie już po tygodniu znajomości, no maks po miesiącu, jeśli komuś aż tak bardzo na tym zależy, aby typiarę w końcu przelecieć, że świadomie i z premedytacją chce dalej robić z siebie głupka kombinując podejście na różne sposoby, zanim ostatecznie się upewni, że marnuje tylko czas w którym mógłby robić coś innego gdzie indziej z kimś innym.
Eeeee fakt faktem niepotrzebnie wszedłem dwa razy do tej samej rzeki, ale znowu aż tyle czasu mi połapanie nie zajęło. W obu epizodach to były jakieś dwa - trzy tygodnie za każdym razem zanim się wymiksowalem. A to, że coś nie gra to już zauważałem dużo wcześniej.
No i może to też dlatego, że mi zwykle nie zależy tylko na tym "aby typiarę w końcu przelecieć". Gdybym miał takie podejście to może i faktycznie bym szybciej podziękował.
Oczywiście w żywotnym interesie kobiet leży jak najdłuższe utrzymywanie debilnego przekonania wśród mężczyzn, że to wcale nie są żadne gierki z ich strony, ani podbijanie własnej zajebistości kosztem naiwnych pacanów żyjących mglistymi nadziejami, że "ona nie jest taka jak inne i może naprawdę potrzebuje najpierw lepiej się poznać..." nie, nie potrzebuje.
Abstrahując już od tego konkretnego przypadku, którego dotyczy ten wątek - sugerujesz, że to co wyżej opisała @jeziorna na temat jej podejścia i historii ze swojego życia to wszystko bzdury i tak naprawdę ona chciała tylko wykorzystać tych facetów o których pisała?
Dlaczego każda fajna laska ma zawsze cztery tysiące znajomych na fejsbuku z czego 70-80 procent, to są faceci. Te mniej fajne z jakiegos tajemniczego powodu aż tylu znajomych nie mają, a i z tych których mają, większość to są jakieś inne laski.
Albo dlaczego każda fajna laska ma zawsze pod telefonem przynajmniej kilku/nastu/dziesięciu przydupasów gotowych w każdej chwili wszystko rzucić, żeby w czymś tam jej pomóc, coś tam jej załatwić, gdzieś ją tam zawieźć, coś tam jej przywieźć albo naprawić... te mniej urodziwe dziewczyny zwykle muszą radzić sobie same albo za tego rodzaju przysługi komuś zapłacić.
Dlaczego każda fajna laska ma zawsze zapchany telefon wiadomościami od znajomych czy kolegów, którzy bardzo się interesują tym jak ona spędza wieczór, a jeszcze bardziej by z nią poszli "na kawę" tak po prostu porozmawiać jak kolega z koleżanką, bo przez telefon ani w pracy przecież nie można rozmawiać, co nie? Dziwnym trafem te wszystkie o urodzie powiedzmy nienachalnej, takich wiadomości nie dostają od nikogo. No co za kurde blaszka przypadek...
Nie widziałem jeszcze na FB profilu osoby, która miałaby kilka tysięcy znajomych i nie była w jakiś sposób znana i popularna w jakichś kręgach. Nigdy do takich dziewczyn też nie podbijałem. Natomiast co do telefonów i wymienianych wiadomości to nie wiem bo nie zwykłem w taki sposób kontrolować kobiet z którymi się spotykam. Zwykle na pierwszym miejscu stawiam jednak zaufanie, przynajmniej dopóki dopóty nie mam wyraźnych powodów i podejrzeń by podejście zmienić.
I tak można w nieskończoność i do usrania, a i tak każda jedna będzie miała na to wytłumaczenie, zwykle tak głupie i niedorzeczne, że to po protu obraża inteligencję dorosłego człowieka. I dokładnie ten sam mechanizm działa w sytuacjach jak ta opisywana tutaj. Dziewczyna ewidentnie leci w chuja z typem, że to aż w oczy razi, a tutaj i tak ci każda napisze, że wcale nie, bo one takie nie są, tylko potrzebują lepiej się poznać, bla bla bla... a na kawki z obcymi chłopami sobie chodzą, bo mają tyle wspólnych tematów do rozmów, że przez telefon by nie dali rady, ple ple ple...
Hmm... jakoś nie zauważyłem żeby w tym wątku panie z forum jakoś specjalnie wybielały moją znajomą i próbowały mi wmawiać, że wszystko na pewno jest okej. Mało tego, uważam że dostałem kilka bardzo cennych ogólnych rad.
Tymczasem prawda jest taka i wiem to z pewnego źródła, bo od nich samych, że robią to wszystko głównie dlatego, że lubią i mogą. Każda lubi jak faceci do niej podbijają i okazują swoje zainteresowanie oraz każda bardzo dobrze wie też o tym, że żaden z nich nie robi tego bezinteresownie, nie wyświadcza im przysług za "dziękuję" i nie zaprasza na kawki, żeby porozmawiać o pogodzie, dzieciach czy polityce i żaden normalny facet nie potrzebuje mieć koleżanek, od których niczego nie chce. One bardzo dobrze o tym wiedzą i pisanie o tym na babskim forum mija się z celem zwyczajnie
A jedyne czego może chcieć to dobrać się do ich dup, co nie? Aż się boję pomyśleć czego ty oczekujesz w takim razie od kolegów @klipozorze.
.
Abstrahując już od tego konkretnego przypadku, którego dotyczy ten wątek - sugerujesz, że to co wyżej opisała @jeziorna na temat jej podejścia i historii ze swojego życia to wszystko bzdury i tak naprawdę ona chciała tylko wykorzystać tych facetów o których pisała?
Może kilka procent z tak działających nie wie czego chce (jak Jeziorna); w przypadku reszty jest tak jak pisze Klipozor: potrzebują atencji i takich drobnych codziennych darmowych korzyści. Bywają nawet takie przypadki, które (gdy już przejrzysz tę grę i wygaszasz kontakt lub bardziej spektakularnie zakończysz znajomość) potrafią mieć tyle tupetu by jeszcze odszczeknąć że "masz w dupie przyjaźń, a przecież to z przyjaźni po czasie biorą się najbardziej wartościowe związki"
Dlaczego każda fajna laska ma zawsze cztery tysiące znajomych na fejsbuku z czego 70-80 procent, to są faceci. Te mniej fajne z jakiegos tajemniczego powodu aż tylu znajomych nie mają, a i z tych których mają, większość to są jakieś inne laski.
Dlatego jak randkowałem (a był to czas bardziej portali, niz apek randkowych), to pierwsze co robiłem, prosiłem FB.
Dzis, jak w firmie rozmawiam z młodszymi pracownikami, i temat zejdzie, właśnie na sprawy damsko - męskie, i usłyszę jakaś prośbę o rade, to mówię wprost:
Poproś o instagrama.
Jeżeli dziewczyna prowadzi swój instagram, to na 99,99% jest atenciuszką, szukającą uwagi facetów, wręcz od niej uzależniona.
w żadnym razie, nie ejst to materiał na partnerkę/ zona, co najwyżej na jedna noc, tzw smash or pass.
Zaliczasz, i na wszelki wypadek drugi raz za to sie nie bierzesz.
Ogólnie, juz pojawiają sie ciekawe opracowania, że nikogo tak nie zniszczyły media społecznościowe, jak właśnie kobiet.
I naprawdę, nie wiem, jak naiwnym (żeby nie powiedzieć głupim) trzeba byc, aby wieżyc w cos takiego, jak przyjaźń damsko - męska.
Abstrahując już od tego konkretnego przypadku, którego dotyczy ten wątek - sugerujesz, że to co wyżej opisała @jeziorna na temat jej podejścia i historii ze swojego życia to wszystko bzdury i tak naprawdę ona chciała tylko wykorzystać tych facetów o których pisała?
Dzięki, już miałam w głowie wielkie WTF, jak przeczytałam odpowiedź @klipozor sugerujący, że to naprawdę taka rzadkość, ze może być dziewczyna, która nie chce na samym początku znajomosci zaczynać od deklaracji związku?
Dlaczego każda fajna laska ma zawsze cztery tysiące znajomych na fejsbuku z czego 70-80 procent, to są faceci. Te mniej fajne z jakiegos tajemniczego powodu aż tylu znajomych nie mają, a i z tych których mają, większość to są jakieś inne laski.
Ja bym zapytała inaczej, dlaczego uważasz, że każda fajna laska ma cztery tysiące znajomych? Czy te, które nie mają tylu znajomych, nie są już takie fajne?
Albo dlaczego każda fajna laska ma zawsze pod telefonem przynajmniej kilku/nastu/dziesięciu przydupasów gotowych w każdej chwili wszystko rzucić, żeby w czymś tam jej pomóc, coś tam jej załatwić, gdzieś ją tam zawieźć, coś tam jej przywieźć albo naprawić... te mniej urodziwe dziewczyny zwykle muszą radzić sobie same albo za tego rodzaju przysługi komuś zapłacić.
I tu znów zapytam, skąd takie zalożenie, że każda fajna laska zawsze ma takie wianuszko gotowych facetów na każde jej skinienie?
I tak można w nieskończoność i do usrania, a i tak każda jedna będzie miała na to wytłumaczenie, zwykle tak głupie i niedorzeczne, że to po protu obraża inteligencję dorosłego człowieka. I dokładnie ten sam mechanizm działa w sytuacjach jak ta opisywana tutaj. Dziewczyna ewidentnie leci w chuja z typem, że to aż w oczy razi, a tutaj i tak ci każda napisze, że wcale nie, bo one takie nie są, tylko potrzebują lepiej się poznać, bla bla bla... a na kawki z obcymi chłopami sobie chodzą, bo mają tyle wspólnych tematów do rozmów, że przez telefon by nie dali rady, ple ple ple...
Bardzo Ci współczuję, że masz takie doświadczenia z kobietami i dlatego masz takie poglądy, że odbierasz takie kobiety jako "atencjuszki".
Może kilka procent z tak działających nie wie czego chce (jak Jeziorna); w przypadku reszty jest tak jak pisze Klipozor: potrzebują atencji i takich drobnych codziennych darmowych korzyści. Bywają nawet takie przypadki, które (gdy już przejrzysz tę grę i wygaszasz kontakt lub bardziej spektakularnie zakończysz znajomość) potrafią mieć tyle tupetu by jeszcze odszczeknąć że "masz w dupie przyjaźń, a przecież to z przyjaźni po czasie biorą się najbardziej wartościowe związki"
No nie wiem, raczej powiedziałabym, że "nas" jest więcej i mam koleżanki, które tez mają podobny problem, że często trafiają na facetów, którym się bardzo śpieszy.
Uwierz mi, nie każda chce zaczynać znajomość od całowania się czy nawet dotykania się. Może częściowo to kwestia wychowania czy religii, ale np. ja sama nie jestem religijna, więc niekoniecznie. Ja mam po prostu swoje "zasady", że jednak chcę najpierw poznać daną osobę, zanim zdecyduję się wejść w związek czy po prostu bliższą bardziej romantyczna relację z tą osobą. A bez związku ja nie chcę się całować, przytulać ciągle, bo pewne gesty czy zachowania powinny być zarezerwowane tylko dla partnera itp.
No nie wiem, raczej powiedziałabym, że "nas" jest więcej i mam koleżanki, które tez mają podobny problem, że często trafiają na facetów, którym się bardzo śpieszy.
Rozmawiamy o dwóch różnych stronach tego samego medalu.
Tobie i twoim koleżankom cały czas się jeszcze wydaje, że żyjemy w osiemnastym wieku, a o względy każdej z was będą się starać tabuny kretynów czekających na swoją kolej i być może wybranie właśnie jego, a być może nie, bo to przecież nigdy nie wiadomo, ale nie bierzecie pod uwagę jednego, że większość z tych facetów już w takie gierki grała i posiadając wiedzę w temacie oraz doświadczenie w kwestii, po prostu wolą robić to samo z kimś innym, kto nie będzie ich wodził za nos w nieskończoność i plótł banialuków o lepszym poznawaniu się. Ja miałem dwie żony. Z jedną byłem niemal 20 lat od 7 klasy podstawowki, a z drugą ponad 9 lat wliczając w to "chodzenie" i obie tak naprawdę poznałem dopiero przy rozwodzie, więc proszę Cię, daj już spokój z tymi bajkami o poznawaniu lepszym kogokolwiek, tym bardziej mając na uwadze fakt, że każdy z nas przez pierwsze pół roku znajomości nie widzi wad partnera i sam odgrywa wersję demo, a nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie tyle czekał, aż królewna łaskawie uchyli rąbka u spódnicy, bo na zdjęcie majtek trzeba będzie pewnie poczekać kolejne pół roku... aż któregoś dnia pozna na wakacjach ukraińskiego cygana udającego hiszpana z którym pójdzie od razu bez zbędnego gadania i tyle będzie z tych waszych zasad
Najczęściej to wasze słynne już "lepsze poznawanie się" to nic innego jak trzymanie na orbicie jakiegoś biednego frajera, który nawet nie wie, że zostanie odpalony na momencie, gdy tylko pojawi się ktoś lepszy na horyzoncie, a unikanie bliskości bierze się wprost i tylko z tego, że typ zwyczajnie nie jest w waszym guście, a nie tam z jakichś zasad czy potrzeby lepszego poznawania się. Facet może być kim tylko zechcesz, dopóki myśli, że Cię przeleci, bo to zawsze jest nasz cel numer jeden i każdy kto twierdzi inaczej jest zwykłym kłamcą lub gejem, ewentualnie jedno i drugie. Dlatego nie powinnaś się dziwić przesadnie sytuacji, kiedy jakiś koleś po iluś tam próbach w końcu rezygnuje i się zawija, bo może przypomnę, żeby się utrwaliło, żyjemy w XXI wieku, a nie średniowieczu, mamy smartfony, internety, samochody oraz całą masę innych, nieznanych nigdy wcześniej w dziejach ludzkości udogodnień, aby poznawać nowe osoby i umawiać się z nimi, żeby mieć randkę, seks, związek czy czego kto tam sobie szuka, tak więc młoda damo... nikomu łaski nie robicie, a strojenie królewskich fochów w czasach niczym nieograniczonych możliwości, no co tu dużo mówić, po prostu jest zabawne i raczej niezbyt zachęcające, no chyba że dla naiwnych leszczy z pierwszej łapanki, którzy jeszcze nie kumają, że robią tylko za nieszkodliwego durnia do uprzyjemniania komuś nadmiaru wolnego czasu
Może kilka procent z tak działających nie wie czego chce (jak Jeziorna); w przypadku reszty jest tak jak pisze Klipozor: potrzebują atencji i takich drobnych codziennych darmowych korzyści.
Mhm. Widać chyba kolega nie słyszał choćby o demiseksualiźmie. Kolega @klipozor zresztą też nie. Tak - są osoby u których pociąg seksualny pojawia się dopiero kiedy wystarczająco dobrze poznają drugą stronę i nawiążą z nią silną więź emocjonalną. Dotyczy to obydwu płci.
a przecież to z przyjaźni po czasie biorą się najbardziej wartościowe związki"
Nie wiem czy z przyjaźni po czasie biorą się najbardziej wartościowe związki, ale osobiście uważam że partnerzy w związku powinni być równocześnie swoimi najlepszymi przyjaciółmi. I właśnie to mi głównie nie pasuje w Red Pillu, który mimo że bardzo dobrze wyjaśnia wiele kwestii to jednak obrazuje kobietę jak zaprogramowany przedmiot z którym trzeba obchodzić się w odpowiedni sposób żeby dostać to czego się chce (czytaj dostęp do dupy), a nie jak drugiego człowieka.
Dlatego jak randkowałem (a był to czas bardziej portali, niz apek randkowych), to pierwsze co robiłem, prosiłem FB.
Pierwsze co robiłeś to prosiłeś o FB? I tak ci wszystkie od razu dawały? Całkowicie randomowemu kolesiowi, którego dopiero co poznały na portalu randkowym? Pomijając to, że przez zbyt szybkie pytania o takie rzeczy możesz wyjść na creepa to chyba inne czasy wtedy były bo dzisiaj dziewczyny są pod tym względem często bardzo ostrożne. I nic w sumie dziwnego biorąc pod uwagę ilu różnych dziwaków siedzi na tych apkach. Zresztą i tak często nie sprawdzisz liczby znajomych bo można po prostu ukryć wyświetlanie tej informacji na FB.
Jeżeli dziewczyna prowadzi swój instagram, to na 99,99% jest atenciuszką, szukającą uwagi facetów, wręcz od niej uzależniona.
Moim zdaniem to jeszcze zależy jak ten insta wygląda i co ona tam rzeczywiście robi. Bo co innego jak laska prowadzi swoje konto jak jakaś modelka dodatkowo świecąc dupą na każdej fotce, a co innego jak nie wiem prowadzi profil na który wrzuca efekty swojego hobby albo po prostu interesuje się fotografią.
Ogólnie, juz pojawiają sie ciekawe opracowania, że nikogo tak nie zniszczyły media społecznościowe, jak właśnie kobiet.
Prawda. Tylko to bardziej dotyczy tego, że normalne przeciętne dziewczyny starają się upodabniać do wypindrzonych "ideałów" z Instagrama, które często są efektem Photoshopa przez co wpadają w kompleksy. Nadmierna atencja oczywiście też jest problemem, ale to dalej dotyczy jedynie określonego typu kobiet.
I naprawdę, nie wiem, jak naiwnym (żeby nie powiedzieć głupim) trzeba byc, aby wieżyc w cos takiego, jak przyjaźń damsko - męska.
No to ja chyba jakiś nienormalny jestem w takim razie mając dwie przyjaciółki i absolutnie nie chcąc dobrać im się do tyłków. Coś ze mną musi być nie tak. A mąż jednej z nich to dopiero musi być głupi i naiwny że pozwala swojej żonie mieć przyjaciela i jeszcze nie miał nic przeciwko żeby go na własny ślub zaprosić.
Uwierz mi, nie każda chce zaczynać znajomość od całowania się czy nawet dotykania się. Może częściowo to kwestia wychowania czy religii, ale np. ja sama nie jestem religijna, więc niekoniecznie. Ja mam po prostu swoje "zasady", że jednak chcę najpierw poznać daną osobę, zanim zdecyduję się wejść w związek czy po prostu bliższą bardziej romantyczna relację z tą osobą. A bez związku ja nie chcę się całować, przytulać ciągle, bo pewne gesty czy zachowania powinny być zarezerwowane tylko dla partnera itp.
Odnosząc się do tego co napisałaś @jeziorna tutaj i poniekąd też wcześniej - nie zawsze tego typu zachowanie ze strony faceta może świadczyć o tym, że spieszy mu się do łóżka (chociaż w większości przypadków zapewne tak będzie). Nie wiem jakie zamiary mieli ci panowie o których wspominałaś, ale na przykład ja nie czekam nie czekam zbyt długo z flirtem czy wyprowadzaniem dotyku po to aby odpowiednio ukierunkować relację i pokazać dziewczynie w jakim kierunku chciałbym aby ona się rozwijała. Wszak to przecież facet powinien prowadzić w relacji, a nie od dziś wiadomo, że w relacji z kobietą dużo bardziej liczą się czyny, a nie słowa. Ale to nie znaczyło też, że chciałem tą dziewczynę zaciągnąć od razu do łóżka czy, że oczekiwałem deklaracji związku po kilku spotkaniach.
Oczywiście mimo wszystko taką postawę jak Twoja też bym zrozumiał i uszanował żeby nie było wątpliwości. Nic na siłę.
Rozmawiamy o dwóch różnych stronach tego samego medalu.
Tobie i twoim koleżankom cały czas się jeszcze wydaje, że żyjemy w osiemnastym wieku, a o względy każdej z was będą się starać tabuny kretynów czekających na swoją kolej i być może wybranie właśnie jego, a być może nie, bo to przecież nigdy nie wiadomo, ale nie bierzecie pod uwagę jednego, że większość z tych facetów już w takie gierki grała i posiadając wiedzę w temacie oraz doświadczenie w kwestii, po prostu wolą robić to samo z kimś innym, kto nie będzie ich wodził za nos w nieskończoność i plótł banialuków o lepszym poznawaniu się. Ja miałem dwie żony. Z jedną byłem niemal 20 lat od 7 klasy podstawowki, a z drugą ponad 9 lat wliczając w to "chodzenie" i obie tak naprawdę poznałem dopiero przy rozwodzie, więc proszę Cię, daj już spokój z tymi bajkami o poznawaniu lepszym kogokolwiek, tym bardziej mając na uwadze fakt, że każdy z nas przez pierwsze pół roku znajomości nie widzi wad partnera i sam odgrywa wersję demo, a nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie tyle czekał, aż królewna łaskawie uchyli rąbka u spódnicy, bo na zdjęcie majtek trzeba będzie pewnie poczekać kolejne pół roku... aż któregoś dnia pozna na wakacjach ukraińskiego cygana udającego hiszpana z którym pójdzie od razu bez zbędnego gadania i tyle będzie z tych waszych zasad![]()
Najczęściej to wasze słynne już "lepsze poznawanie się" to nic innego jak trzymanie na orbicie jakiegoś biednego frajera, który nawet nie wie, że zostanie odpalony na momencie, gdy tylko pojawi się ktoś lepszy na horyzoncie, a unikanie bliskości bierze się wprost i tylko z tego, że typ zwyczajnie nie jest w waszym guście, a nie tam z jakichś zasad czy potrzeby lepszego poznawania się. Facet może być kim tylko zechcesz, dopóki myśli, że Cię przeleci, bo to zawsze jest nasz cel numer jeden i każdy kto twierdzi inaczej jest zwykłym kłamcą lub gejem, ewentualnie jedno i drugie. Dlatego nie powinnaś się dziwić przesadnie sytuacji, kiedy jakiś koleś po iluś tam próbach w końcu rezygnuje i się zawija, bo może przypomnę, żeby się utrwaliło, żyjemy w XXI wieku, a nie średniowieczu, mamy smartfony, internety, samochody oraz całą masę innych, nieznanych nigdy wcześniej w dziejach ludzkości udogodnień, aby poznawać nowe osoby i umawiać się z nimi, żeby mieć randkę, seks, związek czy czego kto tam sobie szuka, tak więc młoda damo... nikomu łaski nie robicie, a strojenie królewskich fochów w czasach niczym nieograniczonych możliwości, no co tu dużo mówić, po prostu jest zabawne i raczej niezbyt zachęcające, no chyba że dla naiwnych leszczy z pierwszej łapanki, którzy jeszcze nie kumają, że robią tylko za nieszkodliwego durnia do uprzyjemniania komuś nadmiaru wolnego czasu
Może kilka procent z tak działających nie wie czego chce (jak Jeziorna); w przypadku reszty jest tak jak pisze Klipozor: potrzebują atencji i takich drobnych codziennych darmowych korzyści.
Mhm. Widać chyba kolega nie słyszał choćby o demiseksualiźmie. Kolega @klipozor zresztą też nie. Tak - są osoby u których pociąg seksualny pojawia się dopiero kiedy wystarczająco dobrze poznają drugą stronę i nawiążą z nią silną więź emocjonalną. Dotyczy to obydwu płci.
a przecież to z przyjaźni po czasie biorą się najbardziej wartościowe związki"
Nie wiem czy z przyjaźni po czasie biorą się najbardziej wartościowe związki, ale osobiście uważam że partnerzy w związku powinni być równocześnie swoimi najlepszymi przyjaciółmi. I właśnie to mi głównie nie pasuje w Red Pillu, który mimo że bardzo dobrze wyjaśnia wiele kwestii to jednak obrazuje kobietę jak zaprogramowany przedmiot z którym trzeba obchodzić się w odpowiedni sposób żeby dostać to czego się chce (czytaj dostęp do dupy), a nie jak drugiego człowieka.
Dlatego jak randkowałem (a był to czas bardziej portali, niz apek randkowych), to pierwsze co robiłem, prosiłem FB.
Pierwsze co robiłeś to prosiłeś o FB? I tak ci wszystkie od razu dawały? Całkowicie randomowemu kolesiowi, którego dopiero co poznały na portalu randkowym? Pomijając to, że przez zbyt szybkie pytania o takie rzeczy możesz wyjść na creepa to chyba inne czasy wtedy były bo dzisiaj dziewczyny są pod tym względem często bardzo ostrożne. I nic w sumie dziwnego biorąc pod uwagę ilu różnych dziwaków siedzi na tych apkach. Zresztą i tak często nie sprawdzisz liczby znajomych bo można po prostu ukryć wyświetlanie tej informacji na FB.
Jeżeli dziewczyna prowadzi swój instagram, to na 99,99% jest atenciuszką, szukającą uwagi facetów, wręcz od niej uzależniona.
Moim zdaniem to jeszcze zależy jak ten insta wygląda i co ona tam rzeczywiście robi. Bo co innego jak laska prowadzi swoje konto jak jakaś modelka dodatkowo świecąc dupą na każdej fotce, a co innego jak nie wiem prowadzi profil na który wrzuca efekty swojego hobby albo po prostu interesuje się fotografią.
Ogólnie, juz pojawiają sie ciekawe opracowania, że nikogo tak nie zniszczyły media społecznościowe, jak właśnie kobiet.
Prawda. Tylko to bardziej dotyczy tego, że normalne przeciętne dziewczyny starają się upodabniać do wypindrzonych "ideałów" z Instagrama, które często są efektem Photoshopa przez co wpadają w kompleksy. Nadmierna atencja oczywiście też jest problemem, ale to dalej dotyczy jedynie określonego typu kobiet.
I naprawdę, nie wiem, jak naiwnym (żeby nie powiedzieć głupim) trzeba byc, aby wieżyc w cos takiego, jak przyjaźń damsko - męska.
No to ja chyba jakiś nienormalny jestem w takim razie mając dwie przyjaciółki i absolutnie nie chcąc dobrać im się do tyłków. Coś ze mną musi być nie tak. A mąż jednej z nich to dopiero musi być głupi i naiwny że pozwala swojej żonie mieć przyjaciela i jeszcze nie miał nic przeciwko żeby go na własny ślub zaprosić.
Uwierz mi, nie każda chce zaczynać znajomość od całowania się czy nawet dotykania się. Może częściowo to kwestia wychowania czy religii, ale np. ja sama nie jestem religijna, więc niekoniecznie. Ja mam po prostu swoje "zasady", że jednak chcę najpierw poznać daną osobę, zanim zdecyduję się wejść w związek czy po prostu bliższą bardziej romantyczna relację z tą osobą. A bez związku ja nie chcę się całować, przytulać ciągle, bo pewne gesty czy zachowania powinny być zarezerwowane tylko dla partnera itp.
Odnosząc się do tego co napisałaś @jeziorna tutaj i poniekąd też wcześniej - nie zawsze tego typu zachowanie ze strony faceta może świadczyć o tym, że spieszy mu się do łóżka (chociaż w większości przypadków zapewne tak będzie). Nie wiem jakie zamiary mieli ci panowie o których wspominałaś, ale na przykład ja nie czekam nie czekam zbyt długo z flirtem czy wyprowadzaniem dotyku po to aby odpowiednio ukierunkować relację i pokazać dziewczynie w jakim kierunku chciałbym aby ona się rozwijała. Wszak to przecież facet powinien prowadzić w relacji, a nie od dziś wiadomo, że w relacji z kobietą dużo bardziej liczą się czyny, a nie słowa. Ale to nie znaczyło też, że chciałem tą dziewczynę zaciągnąć od razu do łóżka czy, że oczekiwałem deklaracji związku po kilku spotkaniach.
Oczywiście mimo wszystko taką postawę jak Twoja też bym zrozumiał i uszanował żeby nie było wątpliwości. Nic na siłę.
Rozmawiamy o dwóch różnych stronach tego samego medalu.
Tobie i twoim koleżankom cały czas się jeszcze wydaje, że żyjemy w osiemnastym wieku, a o względy każdej z was będą się starać tabuny kretynów czekających na swoją kolej i być może wybranie właśnie jego, a być może nie, bo to przecież nigdy nie wiadomo, ale nie bierzecie pod uwagę jednego, że większość z tych facetów już w takie gierki grała i posiadając wiedzę w temacie oraz doświadczenie w kwestii, po prostu wolą robić to samo z kimś innym, kto nie będzie ich wodził za nos w nieskończoność i plótł banialuków o lepszym poznawaniu się. Ja miałem dwie żony. Z jedną byłem niemal 20 lat od 7 klasy podstawowki, a z drugą ponad 9 lat wliczając w to "chodzenie" i obie tak naprawdę poznałem dopiero przy rozwodzie, więc proszę Cię, daj już spokój z tymi bajkami o poznawaniu lepszym kogokolwiek, tym bardziej mając na uwadze fakt, że każdy z nas przez pierwsze pół roku znajomości nie widzi wad partnera i sam odgrywa wersję demo, a nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie tyle czekał, aż królewna łaskawie uchyli rąbka u spódnicy, bo na zdjęcie majtek trzeba będzie pewnie poczekać kolejne pół roku... aż któregoś dnia pozna na wakacjach ukraińskiego cygana udającego hiszpana z którym pójdzie od razu bez zbędnego gadania i tyle będzie z tych waszych zasad![]()
Najczęściej to wasze słynne już "lepsze poznawanie się" to nic innego jak trzymanie na orbicie jakiegoś biednego frajera, który nawet nie wie, że zostanie odpalony na momencie, gdy tylko pojawi się ktoś lepszy na horyzoncie, a unikanie bliskości bierze się wprost i tylko z tego, że typ zwyczajnie nie jest w waszym guście, a nie tam z jakichś zasad czy potrzeby lepszego poznawania się. Facet może być kim tylko zechcesz, dopóki myśli, że Cię przeleci, bo to zawsze jest nasz cel numer jeden i każdy kto twierdzi inaczej jest zwykłym kłamcą lub gejem, ewentualnie jedno i drugie. Dlatego nie powinnaś się dziwić przesadnie sytuacji, kiedy jakiś koleś po iluś tam próbach w końcu rezygnuje i się zawija, bo może przypomnę, żeby się utrwaliło, żyjemy w XXI wieku, a nie średniowieczu, mamy smartfony, internety, samochody oraz całą masę innych, nieznanych nigdy wcześniej w dziejach ludzkości udogodnień, aby poznawać nowe osoby i umawiać się z nimi, żeby mieć randkę, seks, związek czy czego kto tam sobie szuka, tak więc młoda damo... nikomu łaski nie robicie, a strojenie królewskich fochów w czasach niczym nieograniczonych możliwości, no co tu dużo mówić, po prostu jest zabawne i raczej niezbyt zachęcające, no chyba że dla naiwnych leszczy z pierwszej łapanki, którzy jeszcze nie kumają, że robią tylko za nieszkodliwego durnia do uprzyjemniania komuś nadmiaru wolnego czasu
Bez obrazy @klipozorze, ale brzmisz jak ktoś bardzo mocno skrzywdzony przez jakąś kobietę kto teraz mści się na wszystkich innych kobietach albo jak seksocholk wszystkie równo traktując jak szmaty i worki na spermę, które nadają się tylko do ruchania. Nie wiem czy z takim podejściem by prościej nie wyszło po prostu chodzić na dziwki zamiast na randki.
Tobie i twoim koleżankom cały czas się jeszcze wydaje, że żyjemy w osiemnastym wieku, a o względy każdej z was będą się starać tabuny kretynów czekających na swoją kolej i być może wybranie właśnie jego, a być może nie, bo to przecież nigdy nie wiadomo
Nie chodzi o to, że facet ma długo zdobywać kobietę czy ją cały czas zabawiać. Ja też wychodzę z inicjatywą i też staram się coś dać z siebie, np. proponując nowe miejsca na spotkanie czy poruszając ciekawe tematy do rozmów. Zdecydowanie nie żyję w 18 wieku, raczej wręcz przeciwnie, zależy mi na równopartnerstwie w związku i na podziale obowiązków domowych.
Tale nie bierzecie pod uwagę jednego, że większość z tych facetów już w takie gierki grała i posiadając wiedzę w temacie oraz doświadczenie w kwestii, po prostu wolą robić to samo z kimś innym, kto nie będzie ich wodził za nos w nieskończoność i plótł banialuków o lepszym poznawaniu się.
Odniosłam wrażenie, że dotychczasowi faceci nie odbierali raczej w ten sposób, że "o, bawi się ze mną, nie chce mi się czekać w nieskonczoność, dam sie spokój i spróbuje z inną. Powiedziałabym, ze mieli trochę inne podejście, tzn. odbierali to jako ich odrzucenie, tzn. "o, czyli jej się nie podobam" i nie dawali szansy nawet lepiej się poznać, nie rozumiejąc tak jak Ty, dlaczego wolałabym najpierw ich poznać. Dotyczy to również facetów, którzy nie mieli żadnego doswiadczenia albo bardzo małe z dziewczynami, bo takich też poznawałam.
na zdjęcie majtek trzeba będzie pewnie poczekać kolejne pół roku... aż któregoś dnia pozna na wakacjach ukraińskiego cygana udającego hiszpana z którym pójdzie od razu bez zbędnego gadania i tyle będzie z tych waszych zasad
Rzeczywiście nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego. Więc nawet jakby się pojawił Giga Chad, który mógłby skraść moje serce, to i tak najpierw wolałabym najpierw go poznać i się dowiedzieć, czy mamy podobne wartości, poglądy itp.
Facet może być kim tylko zechcesz, dopóki myśli, że Cię przeleci, bo to zawsze jest nasz cel numer jeden i każdy kto twierdzi inaczej jest zwykłym kłamcą lub gejem, ewentualnie jedno i drugie.
Dlatego ja właśnie wolę poznać kogoś i później ew. się przekonać, jak naprawdę się zachowa, jeśli zobaczy, że tak łatwo się nie nabiorę na jego gierki. Pewnie wtedy pokaże swoje prawdziwe oblicze. Tak jak tamten facet, o którym wcześniej już wspomniałam i podałam jako pierwszy przykład. Utrzymywałam z nim przez krótki czas kontakt i pisał mi bez oporów, że spotykał się z kilkoma dziewczynami z tindera, mówił niektórym, że kocha, ale tak naprawde mu chodziło tylko o seks.
Nie chodzi mi o to, ze mi się nudzi i lubię mieć atencję. Sama wolałabym nie marnować czasu nie tylko tej drugiej osobie, ale i też sobie, jeśli wiedziałabym, że z tej mąki chleba nie bedzie.
Mhm. Widać chyba kolega nie słyszał choćby o demiseksualiźmie. Kolega @klipozor zresztą też nie. Tak - są osoby u których pociąg seksualny pojawia się dopiero kiedy wystarczająco dobrze poznają drugą stronę i nawiążą z nią silną więź emocjonalną. Dotyczy to obydwu płci.
Bardzo możliwe, kiedyś się zastanawiałam właśnie, czy nie jestem demiseksualna.
Odnosząc się do tego co napisałaś @jeziorna tutaj i poniekąd też wcześniej - nie zawsze tego typu zachowanie ze strony faceta może świadczyć o tym, że spieszy mu się do łóżka (chociaż w większości przypadków zapewne tak będzie). Nie wiem jakie zamiary mieli ci panowie o których wspominałaś, ale na przykład ja nie czekam nie czekam zbyt długo z flirtem czy wyprowadzaniem dotyku po to aby odpowiednio ukierunkować relację i pokazać dziewczynie w jakim kierunku chciałbym aby ona się rozwijała. Wszak to przecież facet powinien prowadzić w relacji, a nie od dziś wiadomo, że w relacji z kobietą dużo bardziej liczą się czyny, a nie słowa. Ale to nie znaczyło też, że chciałem tą dziewczynę zaciągnąć od razu do łóżka czy, że oczekiwałem deklaracji związku po kilku spotkaniach.
Rozumiem o co Ci chodzi, ma to dla mnie sens, bo są różne sposoby na to, żeby okazać drugiej osobie, że jest się zainteresowanym tą osobą i chciałoby się mieć bardziej romantyczną relację. To znacznie ułatwia rzeczy i jeśli ja faktycznie nie byłam kimś zainteresowana, a widziałam takie subtelne niewerbalne komunikaty, to mówiłam już na samym początku tak ogólnie, że nie jestem zainteresowana związkiem ani nie szukam nikogo. Nie muszę też sie zastanawiać, czy np. druga osoba chce spotkać się na neutrlanym gruncie, np. jako koledzy z pracy czy ze studiów, czy rzeczywsicie chodzi o cos więcej. Mi bardziej chodziło o brak wyczucia, bo jednak można przesadzić i zbyt dosadnie okazywać te różne gesty i ciągle dotykać, kiedy jeszcze nie wyraziłam wyraźnie, że nie jestem zainteresowania, gdy wciąż chciałam kontynuować kolejne spotkania, żeby poznać bliżej daną osobę, zanim ją odrzucę.
Oczywiście mimo wszystko taką postawę jak Twoja też bym zrozumiał i uszanował żeby nie było wątpliwości. Nic na siłę.
Dzięki, fajnie, że rozumiesz i że wspomniałeś o tym demiseksualizmie, może komuś to otworzy oczy.
Bez obrazy @klipozorze, ale brzmisz jak ktoś bardzo mocno skrzywdzony przez jakąś kobietę kto teraz mści się na wszystkich innych kobietach albo jak seksocholk wszystkie równo traktując jak szmaty i worki na spermę, które nadają się tylko do ruchania. Nie wiem czy z takim podejściem by prościej nie wyszło po prostu chodzić na dziwki zamiast na randki.
No, zgadzam się, można też umówić się po prostu na ONS lub wejść w jakiś układ friends with benefits, bez oszukiwania nikogo, skoro i tak chodzi tylko o seks, zamiast bawić się w gierki.
Rzeczywiście nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego. Więc nawet jakby się pojawił Giga Chad, który mógłby skraść moje serce, to i tak najpierw wolałabym najpierw go poznać i się dowiedzieć, czy mamy podobne wartości, poglądy itp.
Sorry za bezpośredniość, ale gówno prawda.
Na jedno ze spotkań forumowych (tak - tego forum, choć to miało miejsce ze 12 lat temu) przyszła sobie parka. Szczęśliwa. Tworząca pozornie udany związek. Na spotkaniu - wiadomo - piwko, pogaduchy i dużo śmiechu w większej grupie. W czasie spotkania złapała mnie na osobności, żeby wymienić się numerami tel. Jeszcze do domu nie dojechałem, jak poprosiła mnie o spotkanie następnego dnia. Oczywiście się spotkaliśmy, też było wesoło. Ale wesoło inaczej. I wylądowaliśmy w łóżku. Potem łzy, bo ona nie zdradza, to jej pierwsze raz. Ona nie wie co w nią wstąpiło. Ona chce jednak wrócić do swojego faceta. Tylko dziwnym trafem droga z jej pracy, do jej faceta wiodła przez mojego kutanga. I tak to trwało może ze 2 może ze 3 tygodnie. Jedyne co było głośniejsze od jej wyrzutów sumienia, to jęki rozkoszy jak krzyczała dochodząc raz za razem. Tz wyrzuty sumienia miała jak się całowała ze swoim partnerem zaraz po tym jak mi robiła loda. Bo tak poza tym to spoko.
I nie - nie była to żadna wyzwolona seksualnie latawica. Ona zapierała się rękami i nogami, że ona nigdy nie. Ona nie z takich. Ona z tych co to miłość do grobowej deski, wierność, lojalność i tak dalej (i takiż był jej odbiór tu na forum). A jak zapytałem o powody czemu sobie ze mnie rodeo robi to usłyszałem jedynie coś w stylu, że ma fajnego i atrakcyjnego faceta i laski się za nim oglądają, więc chciała wyrównać rachunki. Tak na zaś. Kurtyna. Kobiety to potrafią robić na tym polu lepsze szpagaty logiczne niż faceci. I im się to w ich własnych głowach wszystko klei. Tz skleja w działającą całość.
Klipozor tutaj napisał prawdę. Deklaracje sobie, a rzeczywistość sobie.
Rozumiem o co Ci chodzi, ma to dla mnie sens, bo są różne sposoby na to, żeby okazać drugiej osobie, że jest się zainteresowanym tą osobą i chciałoby się mieć bardziej romantyczną relację. To znacznie ułatwia rzeczy i jeśli ja faktycznie nie byłam kimś zainteresowana, a widziałam takie subtelne niewerbalne komunikaty, to mówiłam już na samym początku tak ogólnie, że nie jestem zainteresowana związkiem ani nie szukam nikogo.
Z perspektywy faceta - chyba wszyscy to słyszeliśmy. Najmocniej to deklarowały babki, które potem ciężko było odessać od przyrodzenia.
Ja rozumiem, że są osoby demiseksualne, czy sapioseksualne, ale to wszystko są tylko łatki. Od każdej definicji są wyjątki albo charakterologiczne (bo się zgadza 70% definicji co do osobowości), albo na zasadzie, że ktoś postąpił raz jeden jedyny w życiu inaczej. Typu abstynent, co to raz w życiu się najebał, a kac go jedynie utwierdził w słuszności podjętej drogi życiowej.
jeziorna napisał/a:Rzeczywiście nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego. Więc nawet jakby się pojawił Giga Chad, który mógłby skraść moje serce, to i tak najpierw wolałabym najpierw go poznać i się dowiedzieć, czy mamy podobne wartości, poglądy itp.
Sorry za bezpośredniość, ale gówno prawda.
Na jedno ze spotkań forumowych (tak - tego forum, choć to miało miejsce ze 12 lat temu) przyszła sobie parka. Szczęśliwa. Tworząca pozornie udany związek. Na spotkaniu - wiadomo - piwko, pogaduchy i dużo śmiechu w większej grupie. W czasie spotkania złapała mnie na osobności, żeby wymienić się numerami tel. Jeszcze do domu nie dojechałem, jak poprosiła mnie o spotkanie następnego dnia. Oczywiście się spotkaliśmy, też było wesoło. Ale wesoło inaczej. I wylądowaliśmy w łóżku. Potem łzy, bo ona nie zdradza, to jej pierwsze raz. Ona nie wie co w nią wstąpiło. Ona chce jednak wrócić do swojego faceta. Tylko dziwnym trafem droga z jej pracy, do jej faceta wiodła przez mojego kutanga. I tak to trwało może ze 2 może ze 3 tygodnie. Jedyne co było głośniejsze od jej wyrzutów sumienia, to jęki rozkoszy jak krzyczała dochodząc raz za razem. Tz wyrzuty sumienia miała jak się całowała ze swoim partnerem zaraz po tym jak mi robiła loda. Bo tak poza tym to spoko.
I nie - nie była to żadna wyzwolona seksualnie latawica. Ona zapierała się rękami i nogami, że ona nigdy nie. Ona nie z takich. Ona z tych co to miłość do grobowej deski, wierność, lojalność i tak dalej (i takiż był jej odbiór tu na forum). A jak zapytałem o powody czemu sobie ze mnie rodeo robi to usłyszałem jedynie coś w stylu, że ma fajnego i atrakcyjnego faceta i laski się za nim oglądają, więc chciała wyrównać rachunki. Tak na zaś. Kurtyna. Kobiety to potrafią robić na tym polu lepsze szpagaty logiczne niż faceci. I im się to w ich własnych głowach wszystko klei. Tz skleja w działającą całość.
Klipozor tutaj napisał prawdę. Deklaracje sobie, a rzeczywistość sobie.
Rozumiem o co Ci chodzi, ma to dla mnie sens, bo są różne sposoby na to, żeby okazać drugiej osobie, że jest się zainteresowanym tą osobą i chciałoby się mieć bardziej romantyczną relację. To znacznie ułatwia rzeczy i jeśli ja faktycznie nie byłam kimś zainteresowana, a widziałam takie subtelne niewerbalne komunikaty, to mówiłam już na samym początku tak ogólnie, że nie jestem zainteresowana związkiem ani nie szukam nikogo.
Z perspektywy faceta - chyba wszyscy to słyszeliśmy. Najmocniej to deklarowały babki, które potem ciężko było odessać od przyrodzenia.
Ja rozumiem, że są osoby demiseksualne, czy sapioseksualne, ale to wszystko są tylko łatki. Od każdej definicji są wyjątki albo charakterologiczne (bo się zgadza 70% definicji co do osobowości), albo na zasadzie, że ktoś postąpił raz jeden jedyny w życiu inaczej. Typu abstynent, co to raz w życiu się najebał, a kac go jedynie utwierdził w słuszności podjętej drogi życiowej.
Jack, to Ty musisz byc niezły chad!
Ktora to uzytkowniczka forum taka swieta?
Nie jestem Chadem. Mam po prostu swoją specyfikę bycia. Zalet nie mam wielu, ale jedną z nich jest dyskrecja.
Nie jestem Chadem. Mam po prostu swoją specyfikę bycia. Zalet nie mam wielu, ale jedną z nich jest dyskrecja.
Zauważ że po Twoim ostatnim poście, żadna z kobiet nic nie napisała:D
Człowieku - 12 lat minęło. Co tu pisać? Że ludzie zdradzają? No zdradzają. Że są takie, które chętnie się oddają nawet i na pierwszym spotkaniu? No są takie.
Człowieku - 12 lat minęło. Co tu pisać? Że ludzie zdradzają? No zdradzają. Że są takie, które chętnie się oddają nawet i na pierwszym spotkaniu? No są takie.
Chodzilo mi raczej o to że ciekawe czy ta użytkowniczka dalej tutaj jest na forum.hahaha
Zauważ że po Twoim ostatnim poście, żadna z kobiet nic nie napisała:D
Nie odezwałam się już, bo nie ma po co dyskutować z kimś, kto żyje w przekonaniu, że lepiej zna mnie niż ja sama. Szkoda czasu.
Mariusz 1984 napisał/a:Zauważ że po Twoim ostatnim poście, żadna z kobiet nic nie napisała:D
Nie odezwałam się już, bo nie ma po co dyskutować z kimś, kto żyje w przekonaniu, że lepiej zna mnie niż ja sama. Szkoda czasu.
Czyli Ty byłaś ta osoba?
Mariusz 1984 napisał/a:Zauważ że po Twoim ostatnim poście, żadna z kobiet nic nie napisała:D
Nie odezwałam się już, bo nie ma po co dyskutować z kimś, kto żyje w przekonaniu, że lepiej zna mnie niż ja sama. Szkoda czasu.
Ja tylko zwracam uwagę, że nie każda kobieta ma taki system wartości i postępowania jak ty. Odnosiłem się ściśle do pogrubionych fragmentów. Bo każda tak mówi. Przecież żadna babka nie powie "cześć, jestem Zuzia i jak mi postawisz piwo, to ja ci postawie loda". Każda zgrywa niedostępną. A tylko niektóre faktycznie takie są.
jeziorna napisał/a:Mariusz 1984 napisał/a:Zauważ że po Twoim ostatnim poście, żadna z kobiet nic nie napisała:D
Nie odezwałam się już, bo nie ma po co dyskutować z kimś, kto żyje w przekonaniu, że lepiej zna mnie niż ja sama. Szkoda czasu.
Ja tylko zwracam uwagę, że nie każda kobieta ma taki system wartości i postępowania jak ty. Odnosiłem się ściśle do pogrubionych fragmentów. Bo każda tak mówi. Przecież żadna babka nie powie "cześć, jestem Zuzia i jak mi postawisz piwo, to ja ci postawie loda". Każda zgrywa niedostępną. A tylko niektóre faktycznie takie są.
Przecież ty zupełnie nie zrozumiałeś co jeziorna napisała. Napisała:
Rzeczywiście nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego. Więc nawet jakby się pojawił Giga Chad, który mógłby skraść moje serce, to i tak najpierw wolałabym najpierw go poznać i się dowiedzieć, czy mamy podobne wartości, poglądy itp.
To dotyczy każdego mężczyzny, z którym byłaby na randce. Giga chada, chada, normalnego, przeciętniaka, brzydala.
Wcale nie napisała "żadna kobieta nie poszłaby na pierwszej randce do łóżka".
Przecież ty zupełnie nie zrozumiałeś co jeziorna napisała. Napisała:
jeziorna napisał/a:Rzeczywiście nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego. Więc nawet jakby się pojawił Giga Chad, który mógłby skraść moje serce, to i tak najpierw wolałabym najpierw go poznać i się dowiedzieć, czy mamy podobne wartości, poglądy itp.
To dotyczy każdego mężczyzny, z którym byłaby na randce. Giga chada, chada, normalnego, przeciętniaka, brzydala.
Wcale nie napisała "żadna kobieta nie poszłaby na pierwszej randce do łóżka".
No popatrz. A to 'to dotyczy każdego' zrozumiałem, że według niej nikt normalny tak nie robi (że seks od razu na jednym z pierwszych spotkań). A nie że każdego faceta. Bo teraz to drugie zdanie o gigchadzie skradającym serce staje się niepotrzebne. Ale ok. Kumam. To też ma sens.
contrasenyaoblidada napisał/a:Przecież ty zupełnie nie zrozumiałeś co jeziorna napisała. Napisała:
jeziorna napisał/a:Rzeczywiście nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego. Więc nawet jakby się pojawił Giga Chad, który mógłby skraść moje serce, to i tak najpierw wolałabym najpierw go poznać i się dowiedzieć, czy mamy podobne wartości, poglądy itp.
To dotyczy każdego mężczyzny, z którym byłaby na randce. Giga chada, chada, normalnego, przeciętniaka, brzydala.
Wcale nie napisała "żadna kobieta nie poszłaby na pierwszej randce do łóżka".No popatrz. A to 'to dotyczy każdego' zrozumiałem, że według niej nikt normalny tak nie robi (że seks od razu na jednym z pierwszych spotkań). A nie że każdego faceta. Bo teraz to drugie zdanie o gigchadzie skradającym serce staje się niepotrzebne. Ale ok. Kumam. To też ma sens.
No jak niepotrzebne? Prosty przekaz: nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego [faceta - przypis contrasenyaoblidada]. Nie zrobiłabym wyjątku nawet dla Giga Chada.
No jak niepotrzebne? Prosty przekaz: nie poszłabym do łóżka od razu na którymś z pierwszych spotkań, ale to dotyczy każdego [faceta - przypis contrasenyaoblidada]. Nie zrobiłabym wyjątku nawet dla Giga Chada.
No jak każdego, to każdego. Ale spoko. Tak - to też ma sens.
To dotyczy każdego mężczyzny, z którym byłaby na randce. Giga chada, chada, normalnego, przeciętniaka, brzydala.
Wcale nie napisała "żadna kobieta nie poszłaby na pierwszej randce do łóżka".
Dokładnie tak, o to mi chodziło. Chciałam wytłumaczyć, że nie każda kobieta zgrywa niedostępną dla zabawy, dlatego jako przykład podałam siebie. W odpowiedzi usłyszałam, a raczej przeczytałam, że "nieprawda, każda tak mówi czy każda zgrywa niedostępną", a przynajmniej tak to odebrałam. Jeśli jestem pewna, że to nie jest facet dla mnie, to już nie spotykam się z tą osobą już więcej, bo szkoda mojego i jego czasu.
Dokładnie tak, o to mi chodziło..
I ok. To teraz faktycznie lepiej się kupy trzyma.
contrasenyaoblidada napisał/a:To dotyczy każdego mężczyzny, z którym byłaby na randce. Giga chada, chada, normalnego, przeciętniaka, brzydala.
Wcale nie napisała "żadna kobieta nie poszłaby na pierwszej randce do łóżka".Dokładnie tak, o to mi chodziło. Chciałam wytłumaczyć, że nie każda kobieta zgrywa niedostępną dla zabawy, dlatego jako przykład podałam siebie. W odpowiedzi usłyszałam, a raczej przeczytałam, że "nieprawda, każda tak mówi czy każda zgrywa niedostępną", a przynajmniej tak to odebrałam. Jeśli jestem pewna, że to nie jest facet dla mnie, to już nie spotykam się z tą osobą już więcej, bo szkoda mojego i jego czasu.
A po jakim czasie możesz już stwierdzić że ten facet ' jest albo nie jest dla Ciebie '?
Jeśli ktoś uważał na lekcjach biologii w podstawówce albo przeżył kawałek życia, to tylko się uśmiecha pod nosem słysząc takie farmazony, a prawda tymczasem jest banalnie oczywista - jak nie kręcisz laski na tyle, że przy tobie ma mokro w majtkach, to gówno z tego będzie i choćby skały srały, a ty będziesz się prężył wyginał i skakał przez płonące obręcze żonglując pochodniami, nigdy, powtarzam NIGDY nie będziesz dość dobry, żeby zostać jej facetem choćby tylko do łóżka. Tyle mówi na ten temat nauka, a cała reszta jak "lepsze poznawanie" i "muszę się upewnić czy to facet dla mnie" oraz inne równie popularne jak np. "nie wiem czy chcę się teraz wiązać, ale" lub "może na początek zostańmy kolegami, a później" i tak dalej i tak dalej i tak dalej... to nic innego jak po prostu kijek z marchewką do machania przed oczami naiwnym osłom, żeby się za szybko nie zniechęcali, bo to zawsze jest miło mieć takiego dupoliza i przychlasta, a czasem nawet kilku jednocześnie
Jeśli ktoś uważał na lekcjach biologii w podstawówce albo przeżył kawałek życia, to tylko się uśmiecha pod nosem słysząc takie farmazony, a prawda tymczasem jest banalnie oczywista - jak nie kręcisz laski na tyle, że przy tobie ma mokro w majtkach, to gówno z tego będzie i choćby skały srały, a ty będziesz się prężył wyginał i skakał przez płonące obręcze żonglując pochodniami, nigdy, powtarzam NIGDY nie będziesz dość dobry, żeby zostać jej facetem choćby tylko do łóżka. Tyle mówi na ten temat nauka, a cała reszta jak "lepsze poznawanie" i "muszę się upewnić czy to facet dla mnie" oraz inne równie popularne jak np. "nie wiem czy chcę się teraz wiązać, ale" lub "może na początek zostańmy kolegami, a później" i tak dalej i tak dalej i tak dalej... to nic innego jak po prostu kijek z marchewką do machania przed oczami naiwnym osłom, żeby się za szybko nie zniechęcali, bo to zawsze jest miło mieć takiego dupoliza i przychlasta, a czasem nawet kilku jednocześnie
I niestety ( niestety dla autora tego wątku) ale klipozor ma 100% racji. Jak pisałem wcześniej: jesteś dla niej planem B. Opcja. Z jakiegoś tam powodu trzyma Cię jeszcze blisko siebie.
Jeśli ktoś uważał na lekcjach biologii w podstawówce albo przeżył kawałek życia, to tylko się uśmiecha pod nosem słysząc takie farmazony, a prawda tymczasem jest banalnie oczywista - jak nie kręcisz laski na tyle, że przy tobie ma mokro w majtkach, to gówno z tego będzie i choćby skały srały, a ty będziesz się prężył wyginał i skakał przez płonące obręcze żonglując pochodniami, nigdy, powtarzam NIGDY nie będziesz dość dobry, żeby zostać jej facetem choćby tylko do łóżka.
Ciągle ma taki szanse u Kasssji. Ona miała tak tylko z dwoma facetami w życiu.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dysonans
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024