JordanT napisał/a:Co z tego, że miałeś 60 par i kilka randek? To za MAŁO. Jeśli znalezienie tej jedynej ma Ci zająć 10 lat, to niech to będzie 10 lat. Guess what: OPŁACI SIĘ. Zdasz sobie z tego sprawę jak za 10 lat pożałujesz braku pro aktywności w swoim życiu.
Tego wciąż nie mogę zrozumieć, 60 par i kilka randek to za mało? Na prawdę? Chyba nie ma człowieka, który przez 10 lat znosiłby same porażki, większość ludzi wysiada po kilku, góra kilkunastu porażkach bo ich pewność siebie i poczucie własnej wartości szorowałyby po dnie Rowu Mariańskiego, szczególnie jeśli są samotni i nikt ich nawet nie pocieszy czy podniesie na duchu.
M!ri napisał/a:Masz w uj hajsu, mógłbyś o siebie zadbać, ale Ci się zwyczajnie nie chce nic robić.
Z tym się zgadzam, gdybym ja miał takie możliwości finansowe jak jakis to kilka rzeczy zmieniłbym w moim obecnym wyglądzie.
NewUser napisał/a:A ty nadal nie ogarniasz tego, że problem nie tkwi w twojej twarzy, sylwetce, mieszkaniu w kawalerce itp, tylko to, że jesteś po prostu zje**ny i żebyś nawet wyglądał jak jakiś TOP1 najprzystojniejszy facet na świecie, to nic ci to nie da. Wbrew twoim przekonaniom, kobiety w dużej mierze patrzą na wiele innych czynników, które z wyglądem nie mają wiele wspólnego. Słodki ryjek i sześciopak to nie wszystko.
To nie jest do końca prawda, osobiście znałem facetów, którym sam wygląd wystarczył. Nie mam tu na myśli, że mieli dosłownie tylko wygląd i już nie musieli nic innego robić. Mam na myśli to, że im lepiej facet wygląda tym więcej zostanie mu wybaczone. Znałem takich, których dziewczyny wyzywały od oblechów i przegrywów za samo spojrzenie w ich stronę jak i takich, którzy w miejscach publicznych dopuszczali się jawnego molestowania seksualnego, a te same dziewczyny się śmiały i w ogóle nie protestowały.
NewUser napisał/a:Każda kobieta ma swój gust i wyobraź sobie, że wiele jest takich, które uwielbiają krzywe nosy, krzywy zgryz, blizny na twarzy, albo inne niedoskonałości. Jesteś w stanie to przyjąć do wiadomości? Wiem, że nie, niestety dla ciebie. Wyobraź sobie, że chodzą kobiety po tym świecie, dla których z wyglądu mógłbyś być 10/10 w tej magicznej skali używanej przez nastolatków. Wiem, że też tego nie rozumiesz.
Tak samo jest z sylwetką i wzrostem. Są kobiety, którym podobają się miśki o wzroście 170cm. Powtarzam - wiem, że nie rozumiesz z tego kompletnie nic. Nie napisałem nic odkrywczego, bo pewnie około 1000 innych osób napisało ci to samo. Mieszkasz w dość dużym mieście. Wyjdź z nory, rozejrzyj się wokół siebie i zobacz jak ludzie się dobierają.
Niby masz rację ale też nie do końca. Nie wiem jak jakis ale do mnie jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie zgadała pierwsza jeśli nie miała jakiegoś konkretnego powodu. Idąc twoim tokiem rozumowania, w ciągu całego życia musiałem chociaż mijać na ulicy jakieś dziewczyny, którym się podobałem, a jednak nigdy żadna nie odezwała się nawet słowem, nawet prostego uśmiechu sobie nie przypominam. O ile na ulicy to jeszcze nie jest takie dziwne, bo każdy się gdzieś śpieszy, każdy jest czymś zajęty ale żeby na przykład na studiach też nigdy żadna się nawet nie odezwała, tak bez powodu, żeby po prostu porozmawiać? Nie wierzę, że byłem i jestem aż tak odpychający, że nikt nie chciał i wciąż nie chcę się nawet zbliżyć tym bardziej, że jednak była jedna dziewczyna, która poszła ze mną na tą jedyną w moim życiu randkę. Więc może jednak jakis ma trochę racji, że coś jest w tym wyglądzie.
JordanT napisał/a:Trzeba pracować nad pewnością siebie, ale bez arogancji. Głos, dykcja, słownictwo, poczucie humoru, komunikacja niewerbalna. Po prostu trzeba dbać o swoją 'ramę'. A jak widzę, że jakiś typ pisze: 'jak poznać wartościową kobietę, bo same szony przyciągam' xD to odpowiadam: To Ty stań się dla tej wartościowej kobiety atrakcyjny.
Wtedy całe randkowanie będzie miało sens. Udowodnij kobiecie, że można na Tobie polegać, że można z Tobą porozmawiać. Zdobyć nowe doświadczenia. Itd. itd.
Rozkładam ręce jak widzę postawę autora tematu i innych inceli. BTW słowo incel nie ma tutaj na celu obrazy. Skoro macie problemy z kobietami i brakiem czułości/seksu, to po prostu żyjecie w nałożonym celibacie. Nie piszę przymuszonym, bo to przymuszenie wynika z waszego lenistwa i arogancji.
Ktoś tu napisał, że nie warto zmieniać się dla kobiety.
- chłopie, Ty nie zmieniasz się dla kobiety, ale dla siebie. Jeśli jakimś cudem nie przeszkadza Ci samotna śmierć to luz. Nie zmieniaj się.
Przeraża mnie jak krótkowzrocznie niektórzy tutaj postrzegają życie. A co będzie za 30-40 lat? Czy niebyło by lepiej mieć przy sobie kogoś? Może dzieci? Wnuki? Chociaż żonę/dziewczynę?
Teraz ten deficyt miłości i bliskiej z kimś relacji może wydawać się trywialny. Ale z czasem taka jednostka czuje się coraz bardziej wyalienowana i zdesperowana. Piszę o większości ludzi ofc. Bardzo rzadko zdarza się ktoś komu powierzchowne relacje w stylu 'dzień dobry' na klatce schodowej wystarczą.
Ale wiesz, że to wszystko wykształca się na podstawie naszych doświadczeń, przeżyć, wychowania itd? Jeśli ktoś przez całe życie ponosił porażki, zawsze przegrywał, ciągle był ciągnięty w dół, odrzucany itp to nie ma możliwości by miał pewność siebie. Tak samo jak ktoś lubił opowiadać kawały ale zawsze wszyscy mu mówili, że jego kawały były słabe i żałosne to w końcu przestał je opowiadać. Wiele z tych cech, które wymieniłeś wykształcają się właśnie w relacjach z płcią przeciwną więc skąd ktoś kto nie miał prawie w ogóle tych relacji ma wciąć te te cechy? Najpierw musiałby wejść w jakąś relację żeby móc wykształcić te cechy.
Jak kobieta miałaby zdobyć dzięki mnie nowe doświadczenia skoro ja sam ich nie mam? Nie możesz dać komuś czegoś czego sam nie masz.
Takich ludzi jak ty czyli patrzących w przyszłość i to jeszcze tak odległą jak 30-40 lat jest bardzo niewielu. Większość ludzi martwi się czy przetrwa najbliższe tygodnie czy miesiące, niewielu może sobie pozwolić na planowanie z kilku letnim wyprzedzeniem. Jeszcze mniej ludzi zastanawia się nad tym czy za 30-40 lat będą sami czy z kimś tym bardziej, że już teraz sytuacja zwykłych obywateli w tym kraju jest trudna i nie zanosi się na jej poprawę, wręcz przeciwnie. Przyrost naturalny spada w coraz szybszym tempie, a społeczeństwo staje się coraz starsze. Wielu ludzi próbuje patrzeć w przyszłość i przeraża ich to co w niej widzą więc wolą nawet o tym nie myśleć. Ze mną jest podobnie, ja też mam parę swoich wizji przyszłości i niektóre też mnie przerażają, a twoja dotycząca spędzenia reszty życia w samotności jest jedną z nich.