Jak rozumiecie te słowa? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak rozumiecie te słowa?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 88 ]

Temat: Jak rozumiecie te słowa?

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

To znaczy ; nie wiem co czuję.

3

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Dla mnie to znaczy tyle, że jest zmęczony tym, co dzieje się między Wami i zmęczyło go to na tyle, że obawia się przyszłości z Tobą, a nawet gotów jest zupełnie odpuścić. Coś w nim zabiłaś i to coś ważnego.

4

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Że jak się kłócicie to cię nie kocha.

5

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
OnaTa napisał/a:

Że jak się kłócicie to cię nie kocha.

Jeśli się kogoś kocha, to bez względu na okoliczności.
Można się na kogoś gniewać, złościć, nawet na chwilę mniej go lubić, można mieć o coś żal, czuć rozczarowanie, ale moim zdaniem kogoś się albo kocha, albo nie, nie ma stanów pośrednich.

6

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

To znaczy, że jak robisz czego sobie życzę,czego ja chcę, słyszę i widzę co chcę,Ty zgadzasz się ze mną, spełniasz moje wyobrażenie o Tobie i mój plan wobec Ciebie ,to wiem co czuje i dostajesz nagrodę w postaci nadziei,obietnicy na przyszłość daje Ci  słowa "kocham Cię".
Jak nie robisz i nie mówisz tego co chcę oczekuje, życzę sobie to mam wątpliwości,urażony jestem,obrażam się wtedy wie i  nie wiem, czy na mnie zasługujesz,a karą za to są wątpliwości i niepewność do do mojej wzajemności,zasiewam je delikatnie odbieram nadzieję.
Moim zdaniem nie bardzo można nie wiedzieć co się czuje czasem trudniej to wyrazić z różnych względów i powodów,raczej przy bardzo ostrych nerwicach,może wystąpić objaw odrealnienia,odcięcia ciała "od głowy" i emocji,ewentualnie przy skutkach odstawienia substancji i tłumienia, represjonowania przy tym emocji,regulowania stanów psychicznych w ten sposób,chory sposób,ale w wypadków Twojego faceta to odpada i po prostu nie chce Ci czegoś powiedzieć wprost,chce Ciebie trzymać w jakiejś niepewności,obciążając wątpliwościami, wywołując je,w Tobie coś jak przerzucanie celem kontrolowania Ciebie, tego co czujesz i jak myślisz takie trochę odpychanie a potem jak jesteś grzeczna to przyciąganie.

7 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-02-27 01:43:14)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Dla niego miłość może być równoznaczna z ochotą na założeniem rodziny.
Jeśli widzi zbyt wielkie trudności, by Wasz związek był trwały, to  nie wie co robić. Bije się z myślami, czy  miłość przetrwa te burze.

Edit: A Ty wiesz co do niego czujesz? Przeglądnęłam Twoje wątki i mam wrażenie, że masz podobnie. Pytasz na forum, czy facet jest dobrym materiałem na męża. Cały czas kochasz go jednakowo, nawet gdy pojawiają się wątpliwości?

8 Ostatnio edytowany przez OnaTa (2023-02-27 02:10:00)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Dla mnie to znaczy tyle, że jest zmęczony tym, co dzieje się między Wami i zmęczyło go to na tyle, że obawia się przyszłości z Tobą, a nawet gotów jest zupełnie odpuścić. Coś w nim zabiłaś i to coś ważnego.


Facet w chwilach złej komunikacji ma ochotę"zwijać swój kramik marzeń" i rezygnować z niego.A to oznacza że nie kocha partnerki.I przede wszystkim jak się kogoś kocha to słowa WYDAJE Mi SiĘ że ciebie kocham. Nie używa się.
Dlaczego??!Jak się kocha to się o tym wie  i dalej wszystko postępuje w przypadku kochania tak jak napisałaś ale to w przypadku mężczyzny uczuciowego.

Edytuje miało być odpowiedzią do Olinki wpisu na mój smile

9

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
OnaTa napisał/a:

Facet w chwilach złej komunikacji ma ochotę"zwijać swój kramik marzeń" i rezygnować z niego.A to oznacza że nie kocha partnerki.I przede wszystkim jak się kogoś kocha to słowa WYDAJE Mi SiĘ że ciebie kocham. Nie używa się.

Może coś źle rozumiem albo Ty wyraziłaś się nie dość jasno, ale moim zdaniem to co zacytowałam powyżej i Twój poprzedni post:

OnaTa napisał/a:

Że jak się kłócicie to cię nie kocha.

... wzajemnie się wykluczają. Dlaczego? Bo teraz napisałaś, że on jej nie kocha, a wcześniej, że nie kocha jej, kiedy się kłócą.

I oczywiście, że jak się kogoś kocha, to nie poddaje się tego w wątpliwość, a już na pewno nie robi się tego głośno, bo chwilowe wątpliwości, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą silne emocje o negatywnym zabarwieniu, mogą się zdarzyć. Wciąż to jednak nie zmienia mojego stwierdzenia, że albo się kogoś kocha, albo nie. Nie ma czegoś takiego, że się kogoś kocha, potem nie, a za chwilę znowu tak. Jeśli ktoś nazywa to miłością, to wyraźnie nie ma na jej temat bladego pojęcia.

OnaTa napisał/a:

Dlaczego??!Jak się kocha to się o tym wie  i dalej wszystko postępuje w przypadku kochania tak jak napisałaś ale to w przypadku mężczyzny uczuciowego.

Co rozumiesz pod pojęciem "mężczyzna uczuciowy"? I dlaczego ich w ten sposób (na uczuciowych i nieuczuciowych) podzieliłaś, oczywiście w tym kontekście?

10

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

najpierw przede wszystkim przestan sie fochac i klocic.
jesli i wtedy nie bedzie wiedzial czego chce to znaczy ze szuka wymowki gdyby jakas inna sie pojawila na horyzoncie. przeciez cie ostrzegal.

11

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Agnes76 napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Dla niego miłość może być równoznaczna z ochotą na założeniem rodziny.
Jeśli widzi zbyt wielkie trudności, by Wasz związek był trwały, to  nie wie co robić. Bije się z myślami, czy  miłość przetrwa te burze.

Edit: A Ty wiesz co do niego czujesz? Przeglądnęłam Twoje wątki i mam wrażenie, że masz podobnie. Pytasz na forum, czy facet jest dobrym materiałem na męża. Cały czas kochasz go jednakowo, nawet gdy pojawiają się wątpliwości?

Tak sad

12

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Zafiksowałaś się na chłopie, który nie da Ci tego, czego chcesz. Stracisz kupę czasu,  zanim to do Ciebie dotrze. Radzę sobie dobrze przemyśleć, czy możesz sobie pozwolić.

13

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
assassin napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Zafiksowałaś się na chłopie, który nie da Ci tego, czego chcesz. Stracisz kupę czasu,  zanim to do Ciebie dotrze. Radzę sobie dobrze przemyśleć, czy możesz sobie pozwolić.

Po prostu jestem zaskoczona,  że 37letni mezczyzna "nie potrafi" postawić sprawy jasno.
Nie stracę bo nie zafiksowałam się.

14 Ostatnio edytowany przez gosialala (2023-02-27 10:26:31)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Dla mnie te słowa oznaczają: nie jestem pewien, czego chcę i zabieram Twój czas, a Ty jesteś tym zmęczona i mi trujesz, co dodatkowo mi psuje komfort.

15 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-02-27 10:30:43)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Po prostu jestem zaskoczona,  że 37letni mezczyzna "nie potrafi" postawić sprawy jasno.
Nie stracę bo nie zafiksowałam się.

Nie zafiksowałaś się? To czemu on uważa, że na niego naciskasz? Nie odpowiadają mu kłótnie. Podejrzewam, że Ty te kłótnie inicjujesz, wymuszasz na nim coś i to mu nie odpowiada. On ma wtedy wątpliwości czy ten związek się uda. W czasie kłótni i po niej pewnie źle się czuje i dlatego też nie wie co czuje o Ciebie.

W innym wątku opisywałaś, że on ma 5 hobby, a Ty byś chciała rodzinę. Ewidentnie na niego naciskasz w tym temacie, oczekujesz, żeby się deklarował, a on widać nie jest jeszcze pewny czy chce zakładać rodzinę. Ile czasu jesteście razem, że tak na niego naciskasz w temacie rodziny? Kilka lat? Jeśli kilka lat to raczej się nic nie zmieni, a jeśli kilka miesięcy to widać dla niego za wcześnie i nie jest pewny czy to z Tobą chce tą rodzinę zakłądać

16

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Słowo, które najwięcej daje do myślenia, to "wydaje mi się", bo albo człowiek kocha, albo nie kocha.
Jeśli brać na serio jego ostatnie zacytowane słowa, to pan albo nie ma kontaktu ze swymi uczuciami, albo o tych, których źródłem jest Twe zachowanie wobec niego, boi się o nich powiedzieć. Boi się, bo (znowu) albo w ogóle nie umie mówić o uczuciach, albo spodziewa się, że Twa reakcja na jego wyznania będzie kolejną mieszanką wybuchową.

17

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
123qwerty123 napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

Po prostu jestem zaskoczona,  że 37letni mezczyzna "nie potrafi" postawić sprawy jasno.
Nie stracę bo nie zafiksowałam się.

Nie zafiksowałaś się? To czemu on uważa, że na niego naciskasz? Nie odpowiadają mu kłótnie. Podejrzewam, że Ty te kłótnie inicjujesz, wymuszasz na nim coś i to mu nie odpowiada. On ma wtedy wątpliwości czy ten związek się uda. W czasie kłótni i po niej pewnie źle się czuje i dlatego też nie wie co czuje o Ciebie.

W innym wątku opisywałaś, że on ma 5 hobby, a Ty byś chciała rodzinę. Ewidentnie na niego naciskasz w tym temacie, oczekujesz, żeby się deklarował, a on widać nie jest jeszcze pewny czy chce zakładać rodzinę. Ile czasu jesteście razem, że tak na niego naciskasz w temacie rodziny? Kilka lat? Jeśli kilka lat to raczej się nic nie zmieni, a jeśli kilka miesięcy to widać dla niego za wcześnie i nie jest pewny czy to z Tobą chce tą rodzinę zakłądać

To nie lepiej/bezpieczniej odpowiedzieć,  że potrzebuje na to więcej czasu niż mówić,  że czasem kocha, a czasem nie? Jesteśmy - powyżej pol roku razem. Były sytuacje,  że moje zaufanie do niego było pod znakiem zapytania.  Chcę wiedzieć na czym stoję,  żeby nie wejść w coś co potrwa lata i nie unieszczęśliwi mnie bo okaże się później,  że to co mówił o zalozeniu rodziny to była nieprawda. Wiem, że naciski nie pomagają  - jest wściekły.

18 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-02-27 10:44:28)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Wielokropek napisał/a:

Słowo, które najwięcej daje do myślenia, to "wydaje mi się", bo albo człowiek kocha, albo nie kocha.

A jak ktoś przestaje kochać to przestaje z dnia na dzień czy uczucia stopniowo gasną? Jeśli ona na niego naciska, awanturuje się, wykłóca się, wręcz domaga się, żeby porzucił swoje hobby, bo ona chce mieć rodzinę... to czy jego uczucia nie mogą wtedy słabnąć? Zakładanie rodziny powinno odbywać się chyba w przyjemnej atmosferze, a nie wymuszaniem i naciskaniem. Nic dziwnego, że on się dystansuje. Nikt nie chce życ w takiej relacji, w której są kłótnie i narzucanie jak ma się żyć

1. Jeśli oni są w długoletnim związku, ona traci nerwy, bo on obiecał jej rodzinę, a nadal cisza w temacie, to uważam że nic się nie zmieni, on nadal będzie wolał hobby a nie rodzinę
2. Jeśli oni są w kilkumiesięcznym związku, ona naciska na niego i wykłóca się o to, że pora zakładać rodzinę, to nie dziwie się, że on się dystansuje. Jeszcze rodziny nie ma a ona już teraz oczekuje, że on porzuci hobby bo ona tak chce. Dla mnie to chore.

ok autorka napisała, że są pół roku razem. W takim razie nie dziwie mu się, że on się dystansuje. Mam wrażenie, że autorka znalazła tzw. "dobra partię na męża" i boi się, że ucieknie dlatego trzeba szybko decydować, że ma być rodzina. W pół roku to wy się nawet dobrze nie poznaliście, a Ty już chcesz deklaracji. Dla mnie chore. I jeszcze wymuszanie na nim, że ma zostawić hobby. Do tej pory żył sam to co się dziwisz, że facet organizuje sobie dobrze czas? Gdyby to na mnie facet po pół roku wymuszał deklaracji,  i abym porzuciła swoje hobby bo w przyszłości nie rokuje to dobrze na miano "dobrej żony i matki" to bym go zostawiła. Wszystko powinno wychodzić naturalnie. Wymuszanie i wykłócanie się tylko do zniechęci do Ciebie. Jeśli masz pewność, że on nie porzuci hobby dla rodziny to go zostaw. Choć jak dla mnie to sama sobie tworzysz w głowie dziwne scenariusze. No chyba, że on ci zadeklarował, że mimo rodziny hobby nie porzuci. To wtakim razie Ty porzuć jego.

19

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Naciskami, zmuszaniem, tresurą można zabić miłość. Fakt.
Jednak człowiek (płci obojga) świadomy siebie, wie, kiedy kocha, a kiedy jego uczucia gasną/słabną. Niektórzy (płci obojga) albo nie nauczyli się mówić o swych uczuciach, albo nie mówią o nich bojąc się reakcji. A nawet kochając człowiek poddawany opisanym wyżej zachowaniom może zdecydować się, że nie stworzy z ukochaną osobą związku.

20

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Pytanie kto tu kogo tresuje. Może autorka faktycznie jest nieznośna. A może to on stosuje taktykę: zachowuj się tak jak chcę, niczego nie wymagaj, nie mniej potrzeb, bo jak podskakujesz to przestaje być miło i zaczynam mieć wątpliwości.

21 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-02-27 12:27:40)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
M!ri napisał/a:

Pytanie kto tu kogo tresuje. Może autorka faktycznie jest nieznośna. A może to on stosuje taktykę: zachowuj się tak jak chcę, niczego nie wymagaj, nie mniej potrzeb, bo jak podskakujesz to przestaje być miło i zaczynam mieć wątpliwości.

A to już nie wolno stawiać granic, bo o chopa chodzi big_smile I tak pada kolejny uniwersalny dogmat kobiet. smile

22

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Oprócz tego, co napisałam na początku, chciałabym zwrócić uwagę na to, że jesteście ze sobą dopiero pół roku, a mimo to oczekujesz, Malinovalova, od partnera bardzo poważnych deklaracji, naciskasz na niego, chcesz więcej niż gotów jest Ci dać. Zachowujesz się jak desperatka, nie dając mu czasu na konfrontację ze swoimi uczuciami i możliwość przekonania się, czy jesteś właściwą dla niego osobą. Podtrzymuję, że moim zdaniem swoim zachowaniem coś w nim zabijasz i nie zdziwię się, jeśli pomimo rodzącego się uczucia nie zdecyduje się związać z Tobą przyszłości. On już ma spore wątpliwości. Powiem więcej, to co się między Wami dzieje, jest zalążkiem toksycznego związku, z którego dla własnego dobra należy się wypisać.   

Ponadto osobiście uważam, że na tym etapie słowo "kocham" padające z ust dorosłego, dojrzałego człowieka samo w sobie wydaje się przesadzone, bo zakładając, że coś się między Wami dzieje, to bliższe jest to zauroczeniu niż miłości.

23 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-02-27 13:16:10)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Ale toksyczny związek, on narcyz, ona bluszcz.
Nie dziwię się, że są kłótnie.

Autorko zapraszam do psychologa i na dłuuuuuuuugą terapię.

24

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:

(...) Ponadto osobiście uważam, że na tym etapie słowo "kocham" padające z ust dorosłego, dojrzałego człowieka samo w sobie wydaje się przesadzone, bo zakładając, że coś się między Wami dzieje, to bliższe jest to zauroczeniu niż miłości.

No właśnie.

Pikanterii dodają wątpliwości autorki, którymi podzieliła się w poprzednim wątku.

Malinovalova napisał/a:

Hej, czy facet 37lat wynajmujący mieszkanie przez kilkanaście lat, mający 5 hobby, ktorym się poświęca i podróżujący, nie ma auta to dobry/ gotowy materiał na męża i ojca?

Bohater wątku o swych wątpliwościach (spowodowanych jej zachowaniem) powiedział autorce/zainteresowanej, ona zaś ze swymi przyszła na forum. Taka 'drobna' różnica.

25

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:
assassin napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Zafiksowałaś się na chłopie, który nie da Ci tego, czego chcesz. Stracisz kupę czasu,  zanim to do Ciebie dotrze. Radzę sobie dobrze przemyśleć, czy możesz sobie pozwolić.

Po prostu jestem zaskoczona,  że 37letni mezczyzna "nie potrafi" postawić sprawy jasno.
Nie stracę bo nie zafiksowałam się.

Zafiksowałaś się, bo to Twój pierwszy facet w łóżku (jeśli dobrze czytam między wierszami) i nie chcesz się pogodzić z tym, że to nie była dobra "inwestycja", dlatego wmówiłaś sobie, że to jakiś super kandydat na męża. Oddaj mu tego pilota do bramy, odejdź z godnością i ciesz się, bo pół roku to jest nic, wiele nie straciłaś.

26

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Obstawiam (także nawiązując do poprzedniego wątku), że on czuje, że jesteś jedną z tych kobiet, dla których wizja pierścionka zaręczynowego i białego welonu działa jak przynęta, więc łatwo można doprowadzić Cię do zachowania, jakiego on chce lub rownie łatwo można w ten sposób wyeliminować Twoje zachowanie, którego on nie chce.

27

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
M!ri napisał/a:

Pytanie kto tu kogo tresuje. Może autorka faktycznie jest nieznośna. A może to on stosuje taktykę: zachowuj się tak jak chcę, niczego nie wymagaj, nie mniej potrzeb, bo jak podskakujesz to przestaje być miło i zaczynam mieć wątpliwości.

Też mam takie zdanie.
tylko właśnie wszystko rozbija sie o pytanie:
"jak bardzo nieznośna, i nieznośna w swoich wątpliwościach jest autorka"
Dodatkowo to bardzo dziwna relacja, gdzie obydwoje maja wątpliwości co do przyszłości ich związku, a jednoczenie używają bardzo górnolotnych słów, i snuja bardzo poważne plany.

28

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
paslawek napisał/a:

To znaczy, że jak robisz czego sobie życzę,czego ja chcę, słyszę i widzę co chcę,Ty zgadzasz się ze mną, spełniasz moje wyobrażenie o Tobie i mój plan wobec Ciebie ,to wiem co czuje i dostajesz nagrodę w postaci nadziei,obietnicy na przyszłość daje Ci  słowa "kocham Cię".
Jak nie robisz i nie mówisz tego co chcę oczekuje, życzę sobie to mam wątpliwości,urażony jestem,obrażam się wtedy wie i  nie wiem, czy na mnie zasługujesz,a karą za to są wątpliwości i niepewność do do mojej wzajemności,zasiewam je delikatnie odbieram nadzieję.

Swietnie napisane.

29

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
JohnyBravo777 napisał/a:
paslawek napisał/a:

To znaczy, że jak robisz czego sobie życzę,czego ja chcę, słyszę i widzę co chcę,Ty zgadzasz się ze mną, spełniasz moje wyobrażenie o Tobie i mój plan wobec Ciebie ,to wiem co czuje i dostajesz nagrodę w postaci nadziei,obietnicy na przyszłość daje Ci  słowa "kocham Cię".
Jak nie robisz i nie mówisz tego co chcę oczekuje, życzę sobie to mam wątpliwości,urażony jestem,obrażam się wtedy wie i  nie wiem, czy na mnie zasługujesz,a karą za to są wątpliwości i niepewność do do mojej wzajemności,zasiewam je delikatnie odbieram nadzieję.

Swietnie napisane.

Macie po trochu wszyscy rację,  natomiast nie zgodzę się,  że jestem bluszczem bo usłyszałam,  że nie poświęcam mu tyle uwagi ile on potrzebuje,  myślałam,  że spędzam z nim właściwą ilość czasu, pracuję,  przyjeżdżam, nie nocuję 6x w tygodniu i jest źle. A kwestia welonu, nie, nigdy nawet nie usłyszałam,  że kocha mnie, a tu walnął,  że nie wie co czuje bo czasem kocha, czasem nie wie. Szok. Popełnia błędy,  które mnie rażą i nie zanosi się na zmianę bo jest przekonany o swojej racji, delikatne rozmowy odbiera jak atak...

30

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:

Oprócz tego, co napisałam na początku, chciałabym zwrócić uwagę na to, że jesteście ze sobą dopiero pół roku, a mimo to oczekujesz, Malinovalova, od partnera bardzo poważnych deklaracji, naciskasz na niego, chcesz więcej niż gotów jest Ci dać. Zachowujesz się jak desperatka, nie dając mu czasu na konfrontację ze swoimi uczuciami i możliwość przekonania się, czy jesteś właściwą dla niego osobą. Podtrzymuję, że moim zdaniem swoim zachowaniem coś w nim zabijasz i nie zdziwię się, jeśli pomimo rodzącego się uczucia nie zdecyduje się związać z Tobą przyszłości. On już ma spore wątpliwości. Powiem więcej, to co się między Wami dzieje, jest zalążkiem toksycznego związku, z którego dla własnego dobra należy się wypisać.   

Ponadto osobiście uważam, że na tym etapie słowo "kocham" padające z ust dorosłego, dojrzałego człowieka samo w sobie wydaje się przesadzone, bo zakładając, że coś się między Wami dzieje, to bliższe jest to zauroczeniu niż miłości.

Zgadzam się z OLINKĄ,
o jakiej tu miłości można mówić po 6 m-cach?

Nikt tu jeszcze się nie kocha,
do tego potrzebny jest czas, uczucie, pożądanie i przede wszystkim więź.

Uczucie i pożądanie pewnie już jest, ale więzi brak..
i zamiast ją budować, to się kłócicie..

Dla mnie samej, po 2 latach bycia razem, a najlepiej mieszkając razem,
można w ogóle zacząć rozmowy: co dalej?
wiosna, lato, jesień, zima.. i jeszcze raz to samo..

Jaki jest sens pytać się faceta, czy kocha, czy nie kocha?
Ty chcesz od kogoś dowiedzieć się, na czym stoisz?
Nikt nie wie tego lepiej od Ciebie samej.

Wiesz na czym stoisz doskonale,
i albo to Ci pasuje, albo nie.

Więzi między Wami nie ma i raczej nie będzie,
musiałabyś odpuścić poważne rozmowy, a skupić się na tym co jest teraz.
cieszyć się tym co masz, bo zaraz mieć nie będziesz.

jak dla mnie ta relacja nie rokuje,
inne oczekiwania dwóch stron,
sorry, ale nie doczytałam.. dlaczego nie mieszkacie razem?

31

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
logika napisał/a:
Olinka napisał/a:

Oprócz tego, co napisałam na początku, chciałabym zwrócić uwagę na to, że jesteście ze sobą dopiero pół roku, a mimo to oczekujesz, Malinovalova, od partnera bardzo poważnych deklaracji, naciskasz na niego, chcesz więcej niż gotów jest Ci dać. Zachowujesz się jak desperatka, nie dając mu czasu na konfrontację ze swoimi uczuciami i możliwość przekonania się, czy jesteś właściwą dla niego osobą. Podtrzymuję, że moim zdaniem swoim zachowaniem coś w nim zabijasz i nie zdziwię się, jeśli pomimo rodzącego się uczucia nie zdecyduje się związać z Tobą przyszłości. On już ma spore wątpliwości. Powiem więcej, to co się między Wami dzieje, jest zalążkiem toksycznego związku, z którego dla własnego dobra należy się wypisać.   

Ponadto osobiście uważam, że na tym etapie słowo "kocham" padające z ust dorosłego, dojrzałego człowieka samo w sobie wydaje się przesadzone, bo zakładając, że coś się między Wami dzieje, to bliższe jest to zauroczeniu niż miłości.

Zgadzam się z OLINKĄ,
o jakiej tu miłości można mówić po 6 m-cach?

Nikt tu jeszcze się nie kocha,
do tego potrzebny jest czas, uczucie, pożądanie i przede wszystkim więź.

Uczucie i pożądanie pewnie już jest, ale więzi brak..
i zamiast ją budować, to się kłócicie..

Dla mnie samej, po 2 latach bycia razem, a najlepiej mieszkając razem,
można w ogóle zacząć rozmowy: co dalej?
wiosna, lato, jesień, zima.. i jeszcze raz to samo..

Jaki jest sens pytać się faceta, czy kocha, czy nie kocha?
Ty chcesz od kogoś dowiedzieć się, na czym stoisz?
Nikt nie wie tego lepiej od Ciebie samej.

Wiesz na czym stoisz doskonale,
i albo to Ci pasuje, albo nie.

Więzi między Wami nie ma i raczej nie będzie,
musiałabyś odpuścić poważne rozmowy, a skupić się na tym co jest teraz.
cieszyć się tym co masz, bo zaraz mieć nie będziesz.

jak dla mnie ta relacja nie rokuje,
inne oczekiwania dwóch stron,
sorry, ale nie doczytałam.. dlaczego nie mieszkacie razem?

Byly sytuacje gdzie miałam wątpliwości czy traktuje mnie poważnie,  tak jak ta sytuacja, gdy nie wiedział kim dla niego jestem zapytany przy wszystkich, nie odpowiedzial nic, kompletnie nic, strasznie się wstydziłam sad on zrobił mi miejsce u siebie na moje rzeczy,  ale zapowiedziałam mu, że nie zamieszkam z nim dopóki nie będę wiedziala czy wiąże ze mną poważną przyszłość,  nie chcę byc jego zabawką i boję się ryzyka, że odstawi mnie tak jak swoje byłe za drzwi, gdy coś mu nie podpasuje. Nie mam takiego luzu z tym akurat i traktuję go poważnie bo jest moim pierwszym.  Ja odpowiadam za swoje czyny, nie za jego, a także uczucia.  Było tyle dziwnych syt że nie ufam mu. Mój brat ma dziewczynę - rozumieją się wspaniale i ona jego odmów nie odbiera tak jak mój. Mój brat ma wartości takie jak ja - często gadamy i przykro mi,  że mimo, że z jego dziewczyną tez są razem pol roku wszystkie odmienne zdania potrafią sobie przegadać...nie ma kłótni,  nacisków,  pretensji za odmowę.

32

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Jesteś bluszczem, bo go przygniatasz tą ciągłą presją/naciskami. To główna i chyba jedyna przyczyna kłótni.
On się będzie wił jak piskorz, bo nie chce jeszcze związku (z tobą).

Oczekujesz, że dojrzały facet od razu wyzna miłość, kupi pierścionek zaręczynowy i będzie wybierał z tobą imiona dla wspólnych dzieci.
Aż tak zdesperowany nie jest.

Wszyscy piszemy tobie, że to nie facet dla ciebie, ale dalej jesteś głucha na to.

Jeśli tak samo się zachowujesz wobec niego, jak przedstawiają wpisy, to nie dziwię się, że nie chce się zobowiązać.
Jesteś tak niedojrzała, że on widzi nieznośne dziecko, a nie świadomą kobietę.

33

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Byly sytuacje gdzie miałam wątpliwości czy traktuje mnie poważnie,  tak jak ta sytuacja, gdy nie wiedział kim dla niego jestem zapytany przy wszystkich, nie odpowiedzial nic, kompletnie nic, strasznie się wstydziłam sad

Wybacz, ale pytanie w towarzystwie kim dla niego jesteś, jest czymś absolutnie nie do przyjęcia, bo co miał powiedzieć? Powinnaś wstydzić się pytania, które było pewnego rodzaju naciskiem na deklaracje, a nie tego, że milczał.

Malinovalova napisał/a:

on zrobił mi miejsce u siebie na moje rzeczy,  ale zapowiedziałam mu, że nie zamieszkam z nim dopóki nie będę wiedziala czy wiąże ze mną poważną przyszłość,  nie chcę byc jego zabawką i boję się ryzyka, że odstawi mnie tak jak swoje byłe za drzwi, gdy coś mu nie podpasuje. Nie mam takiego luzu z tym akurat i traktuję go poważnie bo jest moim pierwszym.  Ja odpowiadam za swoje czyny, nie za jego, a także uczucia.  Było tyle dziwnych syt że nie ufam mu.

Ale dlaczego na tym etapie oczekujesz od niego obietnic, że się z Tobą zwiąże??? To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Być może to wspólne zamieszkanie miało mu pokazać, czy nadajecie na tych samych falach, potraficie dzielić ze sobą codzienność i po prostu żyć ze sobą.
Równocześnie jeśli mu nie ufasz, to dlaczego z nim jesteś? I co musiałoby się zdarzyć, żebyś czuła, że możesz zaufać?

34 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-27 21:33:32)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

"Czasami wydaje mi się,  ze Cię kocham i chciałbym założyć z Tobą rodzinę, a gdy naciskasz na mnie/kłócimy się to wtedy czasami sam nie wiem co czuję ".

To w którą stronę?

Gdy cos jest dla nas pierwszym doswiadczeniem - niezaleznie czy chodzi o relacje romantyczne czy zawodowe - bardzo trudno jest nam dostrzec czy cos jest normalne i zdrowe czy nie.
W takich momentach jestesmy najbardziej podatni na manipulacje i moze byc nam bardzo trudno zaufac innym, ktorzy nic nie ryzykuja udzielajac nam rad.

Co zatem zrobic w sytuacji, w ktorej nie mamy bezposredniego porownania i dostajemy sprzeczne sygnaly?
Jak my sami mozemy rozwiazac taka sytuacje i przy okazji wytrenowac w sobie sposob radzenia z zagmatwanymi sytuacjami w przyszlosci?

Moim zdaniem nalezy zrobic krok wstecz i wrocic do punktu wyjscia - sensu i celu.
W twoim przypadku odpowiedziec sobie na pytania:
- dlaczego chcialam wejsc w ta relacje?
- czy te powody nadal sa aktualne?

A jesli tak to:
- czy biorac pod uwage wydarzenia, ktore mialy miejsce - i ktorych nie moglam przewidziec decydujac sie wczesniej - nadal uwazam, ze te korzysci sa warte ceny, ktora za nie place?
- jaka najgorsza rzecz moze sie stac jesli problemy eskaluja?
- jaka najgorsza rzecz moze sie stac jesli odpuszcze ta konkretna relacje w kontekscie korzysci dla ktorych ja rozpoczelam?

35

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

Byly sytuacje gdzie miałam wątpliwości czy traktuje mnie poważnie,  tak jak ta sytuacja, gdy nie wiedział kim dla niego jestem zapytany przy wszystkich, nie odpowiedzial nic, kompletnie nic, strasznie się wstydziłam sad

Wybacz, ale pytanie w towarzystwie kim dla niego jesteś, jest czymś absolutnie nie do przyjęcia, bo co miał powiedzieć? Powinnaś wstydzić się pytania, które było pewnego rodzaju naciskiem na deklaracje, a nie tego, że milczał.

Malinovalova napisał/a:

on zrobił mi miejsce u siebie na moje rzeczy,  ale zapowiedziałam mu, że nie zamieszkam z nim dopóki nie będę wiedziala czy wiąże ze mną poważną przyszłość,  nie chcę byc jego zabawką i boję się ryzyka, że odstawi mnie tak jak swoje byłe za drzwi, gdy coś mu nie podpasuje. Nie mam takiego luzu z tym akurat i traktuję go poważnie bo jest moim pierwszym.  Ja odpowiadam za swoje czyny, nie za jego, a także uczucia.  Było tyle dziwnych syt że nie ufam mu.

Ale dlaczego na tym etapie oczekujesz od niego obietnic, że się z Tobą zwiąże??? To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Być może to wspólne zamieszkanie miało mu pokazać, czy nadajecie na tych samych falach, potraficie dzielić ze sobą codzienność i po prostu żyć ze sobą.
Równocześnie jeśli mu nie ufasz, to dlaczego z nim jesteś? I co musiałoby się zdarzyć, żebyś czuła, że możesz zaufać?

Mógł odpowiedzieć,  że spotykamy się/ poznajemy  dopiero.  To wszystko. Zapytali go koledzy,  nie ja wink

36

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Zapytali go koledzy,  nie ja wink

Zrozumiałam, że Ty, przepraszam. Jeśli koledzy, zupełnie zmienia to postać rzeczy.

37

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Farmer napisał/a:

Jesteś bluszczem, bo go przygniatasz tą ciągłą presją/naciskami. To główna i chyba jedyna przyczyna kłótni.
On się będzie wił jak piskorz, bo nie chce jeszcze związku (z tobą).

Oczekujesz, że dojrzały facet od razu wyzna miłość, kupi pierścionek zaręczynowy i będzie wybierał z tobą imiona dla wspólnych dzieci.
Aż tak zdesperowany nie jest.

Wszyscy piszemy tobie, że to nie facet dla ciebie, ale dalej jesteś głucha na to.

Jeśli tak samo się zachowujesz wobec niego, jak przedstawiają wpisy, to nie dziwię się, że nie chce się zobowiązać.
Jesteś tak niedojrzała, że on widzi nieznośne dziecko, a nie świadomą kobietę.

Napisałam wcześniej,  że macie dużo racji,  dziękuję za komentarze,  wszystkie są dla mnie istotne.  Nie jestem glucha - pamiętam rady i z pokorą je wszystkie przyjmuję.

38

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

Zapytali go koledzy,  nie ja wink

Zrozumiałam, że Ty, przepraszam. Jeśli koledzy, zupełnie zmienia to postać rzeczy.

W porządku smile

39

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Po co z pokorą wszystko przyjmujesz? Czy dobrze pamiętam, to ten chłopak co ma do Ciebie pretensje o to, o tamto, to źle, tamto źle, za wolno go wprowadzasz w swoje kręgi, strzela fochy a teraz na dodatek pogrywa sobie w jakieś takie hmmm... rób co chcę to może pokocham? Może tak, ale raczej nie? Teraz znowu jesteś za szybka, tak? Za wolna, za szybka... Za zimna, za ciepła. Po prostu nie taka jak powinnaś. Słuchaj go to oszalejesz, bo on sam nie wie czego chce i chyba znowu o tym Ci powiedział. Albo się dobrze bawi. Cieszy władzą jaką nad Tobą ma. Czy on ostatnio nie zerwał z Tobą przez SMS????

Wiesz, ja bym odczytała ten jego tekst (w pierwszym poście) mniej więcej tak: biorę Cię na przetrzymanie słonko, będziesz sobie rozgryzać o co mi chodzi a ja się pobujam jeszcze trochę, nie mam nic ciekawszego aktualnie do robienia.

40

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Oj działo się działo,  mogłabym książkę napisać, jedną jako romans,  drugą jako horrorek. I wszystko między dwojgiem tych samych ludzi.
Nie ma to przyszłości,  cokolwiek to jest.

41

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

A co z tym zaufaniem? Co musiałoby się zdarzyć, żebyś czuła się bezpiecznie?
Bez zaufania niczego nie zbudujecie, a zdaje się, że oboje macie z tym problem.

42 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-27 23:35:48)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:

A co z tym zaufaniem? Co musiałoby się zdarzyć, żebyś czuła się bezpiecznie?
Bez zaufania niczego nie zbudujecie, a zdaje się, że oboje macie z tym problem.

To ze autorka w zwiazku z narcyzem ma problem z zaufaniem swiadczy jedynie o resztkach zdrowego rozsadku.
Chyba nie czytalas jej poprzedniego tematu bo gdybys czytala to bys tak nie napisala tongue

43

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Faktycznie nie czytałam, dopiero przed chwilą nadrobiłam. Tym bardziej nie rozumiem tego kurczowego trzymania się kogoś, kto w żaden sposób nie wpisuje się w czyjeś potrzeby i oczekiwania.
Narcyz musi trafić na bardzo podatny grunt, a przy tym bardzo szybko działać, żeby przy pomocy manipulacji w ciągu zaledwie pół roku kogoś aż tak bardzo od siebie uzależnić.

44

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Olinka napisał/a:

A co z tym zaufaniem? Co musiałoby się zdarzyć, żebyś czuła się bezpiecznie?
Bez zaufania niczego nie zbudujecie, a zdaje się, że oboje macie z tym problem.

Wcześniej tylko randkowalam i nie zależało mi na budowaniu zaufania bo to było "fajne,  koleżeńskie" z mężczyznami, podobałam im się, każdemu, ciekawe wyjścia, to wszystko, niepotrzebne mi było zaufanie.  Teraz zakochałam się i moj pierwszy mężczyzna, widzę,  że on się stara, nie jest tylko zły, ma sporo zalet, blokuje mnie to, że wystawił byłe za drzwi,  wszystkie były złe, sytuacja, ze znajomymi,  gdzie nic im nie odpowiedzial zapytany kim jestem i jeszcze rozmowy z przyjaciolmi o tym jak jesteśmy dopasowani sexualnie. Mialam inne wyobrażenie co do jego zachowania w tych sytuacjach. To mnie przerasta i napawa jakims lękiem, że podziele los jego bylych, mial ich b.duzo. Do tej pory mezczyzni zabiegali o mnie i te naciski moje na niego miały mi chyba dać jakieś potwierdzenie dla zaufania,  nie patrzyłam na jego czyny, starania. Nie liczylo się dla mnie, że mówi że jest ze mną na 100%. Skupialam się na problemach. Nie cieszę się nami. Czasami nie umiem poradzić sobie ze swoimi blokadami. Chciałabym być pewna siebie i spokojnie go poznawać tym bardziej,  że naprawdę moje otoczenie ma mnie za śliczną,  wesołą dziewczynę, cały czas uśmiechnieta, która jest ambitna,  skończyła super studia,  bardzo odpowiedzialna, bardzo kulturalna, pomysłowa,  odważna, to wszystko co słyszę cały czas o sobie. To jest super obraz mnie dla mnie od innych,  a mimo wszystko w tej "relacji" czuję się jak dziecko we mgle,  cały czas niepewna i mała. Szukam cały czas potwierdzenia jego słów w czynach, nie chciałam czerwonych lampek, które się zapalały.  Nie mam normalnych relacji z ojcem,  napatrzyłam się jak byłam dzieckiem na to jak zle traktował moją mamę,  ale oni walczyli o siebie,  raczej tata, teraz jest od  dłuższego czasu dobrze. Z kolei mój mężczyzna nie usłyszał od rodziców nigdy kocham Cię.  To pewnie też ma swoje podłoże.

45 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-02-28 00:08:58)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Obejrzyj sobie w wolnym czasie f-boy island na HBO Max.
Ja nie przepadam za popularnymi programami ani filmami, ale to jest jedno z lepszych case study (zwlaszcza Garret) jak narcyzi dzialaja, co czuja ich ofiary (dokladnie to co Ty) i mimo wszystko jakie efekty uzyskuja.

46

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Dobra,  koniec z tym i z nim. Dzięki,  za to, że poświęciliście mi czas. Pozdrawiam wszystkich ciepło smile

47

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
JohnyBravo777 napisał/a:

Obejrzyj sobie w wolnym czasie f-boy island na HBO Max.
Ja nie przepadam za popularnymi programami ani filmami, ale to jest jedno z lepszych case study (zwlaszcza Garret) jak narcyzi dzialaja, co czuja ich ofiary (dokladnie to co Ty) i mimo wszystko jakie efekty uzyskuja.

Dziękuję:)

48

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

moje otoczenie ma mnie za śliczną,  wesołą dziewczynę, cały czas uśmiechnieta, która jest ambitna,  skończyła super studia,  bardzo odpowiedzialna, bardzo kulturalna, pomysłowa,  odważna, to wszystko co słyszę cały czas o sobie. To jest super obraz mnie dla mnie od innych,  a mimo wszystko w tej "relacji" czuję się jak dziecko we mgle,  cały czas niepewna i mała. Szukam cały czas potwierdzenia jego słów w czynach, nie chciałam czerwonych lampek, które się zapalały.

Jest taki częsty scenariusz u kobiet, które wpadły w taką relację i ugrzęzły w niej na dłużej. Wspominają "kiedyś byłam wesoła, pełna energii, uśmiechnięta, ambitna" a potem dodają "nie rozumiem jak mogłam się dać tak omotać" oraz "stałam się smutna, zmęczona, niepewna siebie, pełna lęków". Jeśli związek tak odmienia to jest po prostu zły. I nie ważne jak miły czasem bywa w międzyczasie abyś dostała pomieszania zmysłów. Smutną historią jego dzieciństwa się nie przejmuj. To naprawdę nie tłumaczy podłości. To jego wybór. I zobacz, najpierw narzuca tempo jak szalony, domaga się byś się bardziej angażowała. Ty to robisz i co? Ano za bardzo się zaangażowałaś. Prrrr... Szalona. Rozumiesz? Robi Ci papkę z mózgu. Nie pozwól na to. Chyba, że chcesz się zamienić w taką smutną, niepewną siebie, zbolałą dziewczynę... Bo on cały czas robi tak byś wątpiła w to co czujesz. To co czujesz jest złe. On Ci powie co czuć. Autorytet normalnie. Niczym Bóg, on wszystko wie i Ci powie. A potem powie, że to też złe. Powoli się angażujesz? Źle. A więc otwierasz się i angażujesz szybciej? Też źle. Wszystko robisz źle. On Ci powie jak to robić wink Nie pozwól na to. Ufaj sobie. Nie przyjmuj wszystkiego co ludzie Ci mówią z pokorą. Nie pozwól by ludzie się bawili Twoim kosztem. Nie traktuj byle kogo jak autorytet.

49

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Rozstaliśmy się,  poprosiłam,  żeby usunął moj numer,  zdjęcia,  numer nawet zablokował z tego co widzę b. szybko.  Dodał tylko, że rzeczywiście różnice w ważnych kwestiach życiowych są "ekstremalne" i "nie jest to dla jego życia na plus". "Czasami mam wrażenie,  że Cię kocham" - pier***enie o szopenie smile

50

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

I dobrze, bo marnowałaś przy nim czas.
Potraktuj to jako doświadczenie, żeby nie tkwić w relacji która Ci nie odpowiada.

51

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Rozstaliśmy się,  poprosiłam,  żeby usunął moj numer,  zdjęcia,  numer nawet zablokował z tego co widzę b. szybko.  Dodał tylko, że rzeczywiście różnice w ważnych kwestiach życiowych są "ekstremalne" i "nie jest to dla jego życia na plus". "Czasami mam wrażenie,  że Cię kocham" - pier***enie o szopenie smile

Moim zdaniem słuszna decyzja. Najlepsza, jaką mogłaś podjąć. Jak Ty się z tym czujesz?

52

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Fatalnie bo się zawiodłam na człowieku. Mało jest dobrych mężczyzn

53

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Myślicie,  że szybko o mnie zapomni? tongue

54

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Myślicie,  że szybko o mnie zapomni? tongue

Mysle, ze nie pamietal za bardzo o Tobie na co dzień więc.... wink

55

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Myślicie,  że szybko o mnie zapomni? tongue

A jakie to ma znaczenie, myśl o sobie, nie o nim.

56

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
wieka napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

Myślicie,  że szybko o mnie zapomni? tongue

A jakie to ma znaczenie, myśl o sobie, nie o nim.

Wiem, niedługo tak będzie.

57

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Fatalnie bo się zawiodłam na człowieku. Mało jest dobrych mężczyzn

Najwazniejsze ze odcielas sie od zrodla negatywnego wplywu co pozwoli Ci nabrac wiecej spokoju.
A jak juz bedziesz spokojna to wtedy napisz na priv, podrzuce Ci materialy do psychopatologii, ktore pozwola Ci odsiewac narcyzow na pierwszym spotkaniu wink

58 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-03-01 00:37:36)

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Serio zawiodłaś sie? zawiodłaś sie bo się nie zmienił czy zawiodłaś się, bo nie okazał się być taki jakim ty byś chciała go widzieć? Oklamał Cie? Oszukał? To ze on chce kiedys tam w przyszlosci miec rodzine to wg mnie nie jest klamstwo, ale jednoczesnie dawal ci juz wczesniej do zrozumienia ze nie jest pewien czy to z Toba chce tą rodzine miec.

Znal cie 6 miesiecy. Wczesniej zyl sobie lekko i przyjemnie. Gdyby nagle chciał to zmienic i miec rodzine to bys byla na 100 procent przekonana ze tak jest, a nie miala watpliwosci. Nie mialas tego przekonania bo on swoich przekonan nie zmienił.

Poza tym to że miał wiele panien i lekkie podejście do życia wiedziałaś zapewne zanim się z nim związałaś wiec jak tu mozna mowic o zawodzie? To ze on sie nie nadawal na zwiazek wiedzialas juz od początku. To był ponoć twój pierwszy partner. Mała szansa że sypiałaś z nim nic o nim nie wiedząc. Uwazam ze czujesz sie zawiedziona nie z tego powodu jaki był tylko z tego powodu ze nie udało ci sie go zmienić. A to dwie rozne rzeczy.

59

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
JohnyBravo777 napisał/a:
Malinovalova napisał/a:

Fatalnie bo się zawiodłam na człowieku. Mało jest dobrych mężczyzn

Najwazniejsze ze odcielas sie od zrodla negatywnego wplywu co pozwoli Ci nabrac wiecej spokoju.
A jak juz bedziesz spokojna to wtedy napisz na priv, podrzuce Ci materialy do psychopatologii, ktore pozwola Ci odsiewac narcyzow na pierwszym spotkaniu wink

Dzięki;)

60

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
123qwerty123 napisał/a:

Serio zawiodłaś sie? zawiodłaś sie bo się nie zmienił czy zawiodłaś się, bo nie okazał się być taki jakim ty byś chciała go widzieć? Oklamał Cie? Oszukał? To ze on chce kiedys tam w przyszlosci miec rodzine to wg mnie nie jest klamstwo, ale jednoczesnie dawal ci juz wczesniej do zrozumienia ze nie jest pewien czy to z Toba chce tą rodzine miec.

Znal cie 6 miesiecy. Wczesniej zyl sobie lekko i przyjemnie. Gdyby nagle chciał to zmienic i miec rodzine to bys byla na 100 procent przekonana ze tak jest, a nie miala watpliwosci. Nie mialas tego przekonania bo on swoich przekonan nie zmienił.

Poza tym to że miał wiele panien i lekkie podejście do życia wiedziałaś zapewne zanim się z nim związałaś wiec jak tu mozna mowic o zawodzie? To ze on sie nie nadawal na zwiazek wiedzialas juz od początku. To był ponoć twój pierwszy partner. Mała szansa że sypiałaś z nim nic o nim nie wiedząc. Uwazam ze czujesz sie zawiedziona nie z tego powodu jaki był tylko z tego powodu ze nie udało ci sie go zmienić. A to dwie rozne rzeczy.

Z czasem wystąpiły te dziwne zachowania,  gdy zobaczyłam go np w towarzystwie znajomych. Tak jak pisałam wcześniej,  miałam inne wyobrażenie co do jego zachowania w różnych sytuacjach.

61

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
123qwerty123 napisał/a:

Serio zawiodłaś sie? zawiodłaś sie bo się nie zmienił czy zawiodłaś się, bo nie okazał się być taki jakim ty byś chciała go widzieć? Oklamał Cie? Oszukał? To ze on chce kiedys tam w przyszlosci miec rodzine to wg mnie nie jest klamstwo, ale jednoczesnie dawal ci juz wczesniej do zrozumienia ze nie jest pewien czy to z Toba chce tą rodzine miec.

Znal cie 6 miesiecy. Wczesniej zyl sobie lekko i przyjemnie. Gdyby nagle chciał to zmienic i miec rodzine to bys byla na 100 procent przekonana ze tak jest, a nie miala watpliwosci. Nie mialas tego przekonania bo on swoich przekonan nie zmienił.

Poza tym to że miał wiele panien i lekkie podejście do życia wiedziałaś zapewne zanim się z nim związałaś wiec jak tu mozna mowic o zawodzie? To ze on sie nie nadawal na zwiazek wiedzialas juz od początku. To był ponoć twój pierwszy partner. Mała szansa że sypiałaś z nim nic o nim nie wiedząc. Uwazam ze czujesz sie zawiedziona nie z tego powodu jaki był tylko z tego powodu ze nie udało ci sie go zmienić. A to dwie rozne rzeczy.

Po co ten komentarz?
Upraszczasz sytuacje do poziomu absurdu po czym obwiniasz ofiare.

Gosc nia manipulowal - jedno mowil a drugie robil.
Gdyby manipulacja nie dzialala to nikt by jej nie stosowal.
Ale dziala. Nie tylko na nia.

Ma czuc sie winna bo ktos inny jej wtlaczal hipokryzje z taka pewnoscia siebie i nonszalancja ze zwatpila w swoje wlasne przeczucia?

Jestes z tych, ktorzy obwiniaja ofiary gwaltu bo seksownie sie ubraly i nie przewidzialy, ze jakis facet wpadnie na pomysl aby je zaatakowac?
Pokory troche.

62

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Malinovalova napisał/a:

Tak jak pisałam wcześniej,  miałam inne wyobrażenie co do jego zachowania w różnych sytuacjach.

Na czym oparłaś swoje wyobrażenie na jego temat? Takim Ci się pokazał czy może to Ty usilnie takim go chciałaś zobaczyć, ale z czasem straciłaś złudzenia?
Sądzę, że uczciwa odpowiedź na te pytania (niekoniecznie tutaj, bo przede wszystkim przed sobą samą) może Ci dużo powiedzieć na temat tej relacji.

63

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
JohnyBravo777 napisał/a:
123qwerty123 napisał/a:

Serio zawiodłaś sie? zawiodłaś sie bo się nie zmienił czy zawiodłaś się, bo nie okazał się być taki jakim ty byś chciała go widzieć? Oklamał Cie? Oszukał? To ze on chce kiedys tam w przyszlosci miec rodzine to wg mnie nie jest klamstwo, ale jednoczesnie dawal ci juz wczesniej do zrozumienia ze nie jest pewien czy to z Toba chce tą rodzine miec.

Znal cie 6 miesiecy. Wczesniej zyl sobie lekko i przyjemnie. Gdyby nagle chciał to zmienic i miec rodzine to bys byla na 100 procent przekonana ze tak jest, a nie miala watpliwosci. Nie mialas tego przekonania bo on swoich przekonan nie zmienił.

Poza tym to że miał wiele panien i lekkie podejście do życia wiedziałaś zapewne zanim się z nim związałaś wiec jak tu mozna mowic o zawodzie? To ze on sie nie nadawal na zwiazek wiedzialas juz od początku. To był ponoć twój pierwszy partner. Mała szansa że sypiałaś z nim nic o nim nie wiedząc. Uwazam ze czujesz sie zawiedziona nie z tego powodu jaki był tylko z tego powodu ze nie udało ci sie go zmienić. A to dwie rozne rzeczy.

Po co ten komentarz?
Upraszczasz sytuacje do poziomu absurdu po czym obwiniasz ofiare.

Gosc nia manipulowal - jedno mowil a drugie robil.
Gdyby manipulacja nie dzialala to nikt by jej nie stosowal.
Ale dziala. Nie tylko na nia.

Ma czuc sie winna bo ktos inny jej wtlaczal hipokryzje z taka pewnoscia siebie i nonszalancja ze zwatpila w swoje wlasne przeczucia?

Jestes z tych, ktorzy obwiniaja ofiary gwaltu bo seksownie sie ubraly i nie przewidzialy, ze jakis facet wpadnie na pomysl aby je zaatakowac?
Pokory troche.

Dziękuję,  mi samej nie chce się komentować tego typu słów 123qwerty123  big_smile  bo przecież osoba ta "była obecna" przy wszystkim i wie lepiej.

64

Odp: Jak rozumiecie te słowa?

Spotkałaś narcyza i teraz już wiesz, dlaczego jego poprzednie odeszły.
Dołączyłaś tym samym do jego kolekcji "tych złych" kobiet smile

Głowa do góry. Zablokuj gdzie tylko się da, bo spróbuje się skontaktować.

65

Odp: Jak rozumiecie te słowa?
Farmer napisał/a:

Spotkałaś narcyza i teraz już wiesz, dlaczego jego poprzednie odeszły.
Dołączyłaś tym samym do jego kolekcji "tych złych" kobiet smile

Głowa do góry. Zablokuj gdzie tylko się da, bo spróbuje się skontaktować.

smile

Posty [ 1 do 65 z 88 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak rozumiecie te słowa?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024