Alkohol, związek, kłótnie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Alkohol, związek, kłótnie

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 76 z 76 ]

66

Odp: Alkohol, związek, kłótnie

Paslawek, no tak właśnie zrobię, bo mam wewnętrzny strach, lęk czy jak to inaczej nazwać, że bez mityngów, bez zwrócenia się o jakąś pomoc, nie dam sobie rady. Bo już jestem na granicy.
Dzięki.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Pod pojęciem  problemu rozumiem... nierobienie problemu z alkoholu w pobliżu. Czyli z partnerki pijącej wino, z alkoholu na imprezie itd.

Byli alkoholicy mają takie podejście. Z alkoholizmu się nie wychodzi. To już zostaje do końca życia.
Pewnie niejedna kobieta tu na forum mająca za męża byłego alkoholika potwierdzi.

Czyli twierdzisz, że każdy niepijący alkoholik nie pozwala innym pić w swojej obecności? To dziwne, bo ja znam takiego, który nie wariuje na widok alkoholu, ba, w domu normalnie częstuje nim innych, chodzi do knajp, tylko... sam nie pije.

Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Przecież autor pisał, jak działa na niego widok alkoholu u autorki. Poszanowania wymogu? Raczej niepodporządkowania się zakazowi. A dorosłej zdrowej osobie nie zabrania się picia alkoholu. To, że on sobie z tym nie radzi, nie jest powodem, by innym zabraniać picia. Powinno być natomiast powodem do pracowania nad tym na własną rękę, czego autor nie robi.

Działa widok alkoholu, bo tłumaczył, prosił i nic to nie dało. Ona po prostu to lekceważy.

Tak, to zakaz.
Tak, można zabronić picia/palenia/ćpania w swojej obecności.

Można zabraniać wszystkiego, ale nikt nie musi się podporządkować.

Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Autor po prostu zrzuca odpowiedzialność za własne zachowanie - wynikające z jego wcześniejszych wyborów - na partnerkę. A nikt nie odpowiada za czyny innej dorosłej osoby.

Nie zrzuca odpowiedzialności za picie, to nie przez nią pił.
I odpowiada się za czyny innej dorosłej osoby.

Nie powiedziałam, że zrzuca na nią odpowiedzialność za swój alkoholizm. Powiedziałam, że zrzuca na nią odpowiedzialność za swoje obecne zachowania, te napady agresji. A przecież znamy to dobrze; za słone zupy, za krótkie spódniczki, ta pyskowała, a ta nie słuchała... Wszyscy zawsze sprowokowani, odpowiedzialni wszyscy dookoła, bo kto to słyszał o tym, żeby dorosły człowiek miał odpowiadać za swoje działania.

Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie, jak kobieta je coś, czego facet nie lubi, to normalny zdrowy facet jej nie zabrania, tylko je coś innego.

Normalny facet obraca się na pięcie i odchodzi, gdy widzi, że granice są ignorowane i cały czas przekraczane.

Fajne granice, słuchać zakazów. Normalnym osobom nie przychodzi do głowy zabraniać innym czegoś tylko dlatego, że sami tego nie mogą.

68

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
MagdaLena1111 napisał/a:

Rozmowa to dialog, a nie monolog :-P

Zdziwiłabyś się wiedząc ile osób nie rozumie tej różnicy.

MagdaLena1111 napisał/a:

Chciałbyś pełnić w związku rolę podnóżka? Przez chwilę można, ale wreszcie chce się być pełnoprawnym partnerem.

Podnóżka, bo nie mogę pić w jej obecności?

Gdyby kobieta nie paliła, nie tolerowała tego, miała przykre doświadczenia (np. rak płuc w rodzinie) to od razu bym przestał palić [nie piję, więc to inne porównanie].
Tu nie ma żadnej roli podnóżka.

MagdaLena1111 napisał/a:

Zdaje się, że autor ma tego świadomość, ale z drugiej strony nie potrafi być partnerem. O ile jeszcze radzi sobie z jej metodami zwrócenia uwagi na siebie i swoje potrzeby poprzez machanie niepijącemu alkoholikowi przed nosem alkoholem, to widać, że w kłótniach, gdy pojawia się różnica zdań, to on posuwa się do wyzwisk i potrząsania nią. A wątek napisał dlatego, że obawia się, że następnym razem jej konkretnie przyłoży.

Myślę, że dużo nie brakuje.

MagdaLena1111 napisał/a:

Gdy miał czułą opiekunkę, która „dużo robiła pod niego”, to było mu łatwiej przez to przechodzić, ale rola wiecznej ratowniczki to widać nie jest zadanie dla jego dziewczyny i powiedzmy sobie to wprost, że też nie jest to zdrowe jeśli mówimy o relacji K-M.

Tu nie chodzi o opiekunkę, czy ratowniczkę, nie tego oczekuje.
On stawia tylko 1 wymóg. Żadnego alkoholu w jego obecności.

69

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
SaraS napisał/a:

Czyli twierdzisz, że każdy niepijący alkoholik nie pozwala innym pić w swojej obecności? To dziwne, bo ja znam takiego, który nie wariuje na widok alkoholu, ba, w domu normalnie częstuje nim innych, chodzi do knajp, tylko... sam nie pije.

Gdzie napisałem KAŻDY?
Zapytaj się tego alkoholika ile lat już nie pije.


SaraS napisał/a:

Można zabraniać wszystkiego, ale nikt nie musi się podporządkować.

Oczywiście, że nie musi.
Dlatego należy pokazać drzwi, ewentualnie kopnąć w zadek.

SaraS napisał/a:

Nie powiedziałam, że zrzuca na nią odpowiedzialność za swój alkoholizm. Powiedziałam, że zrzuca na nią odpowiedzialność za swoje obecne zachowania, te napady agresji. A przecież znamy to dobrze; za słone zupy, za krótkie spódniczki, ta pyskowała, a ta nie słuchała... Wszyscy zawsze sprowokowani, odpowiedzialni wszyscy dookoła, bo kto to słyszał o tym, żeby dorosły człowiek miał odpowiadać za swoje działania.

A ja uważam, że ona jest winna. To ona go sprowokowała. To ona kolejny raz naruszyła granice. To ona nie przestrzega tego tego 1 wymogu.
Kobiety nigdy nie widzą swojej winy. A później w sądzie na nagraniach widać przemoc psychiczną, mikroagresje, zachowania pasywno-agresywne.

SaraS napisał/a:

Fajne granice, słuchać zakazów. Normalnym osobom nie przychodzi do głowy zabraniać innym czegoś tylko dlatego, że sami tego nie mogą.

Normalne osoby nie mają problemu z alkoholem. A empatyczne osoby wiedzą jak to działa.

70

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
Farmer napisał/a:

On stawia tylko 1 wymóg. Żadnego alkoholu w jego obecności.

Ale czy postawił wymóg? Czy tylko jej ględzi? A jeżeli postawił to gdzie konsekwencje?

Bo ja taki wymóg postawiłam. Żadnego picia w domu. Bo tak. Bo sobie nie życzę. Ale jeżeli partner mimo to sięgnie po alkohol to nie będzie to żadna prowokacja czy przemoc, a ja nie będę z tego powodu rzucać talerzami czy go bić w ramach kary... tylko zacznę pakowanie walizek.

71

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
Farmer napisał/a:

Kobiety nigdy nie widzą swojej winy. A później w sądzie na nagraniach widać przemoc psychiczną, mikroagresje, zachowania pasywno-agresywne.

Nie wiem, czy sobie zdajesz sprawę, jakie uogólnienie robisz.
Autor nigdzie się nie zająknął, że ona stosuje jakakolwiek przemoc. I nawet wbrew temu, co twierdzisz, nie wymaga od swojej kobiety, żeby nie piła przy nim. Pisał, że sobie z tym radzi, wychodzi do innego pokoju. On nie rozumiał, dlaczego w niej nastąpiła zmiana a ich związek stał się areną do konfliktów, chociaż sam już wcześniej skumał, że dały o sobie znać jej potrzeby. Wystarczyło połączyć kropki. Dopóki ona „dużo robiła pod niego” to była wg niego fajnie, ale jak zaczęła upominać się o swoje w związku, to pojawiły się konflikty, z którymi on sobie nie radzi. To chyba coś takiego jak dotychczas posłuszne i podporządkowane dziecko dorasta i jako nastolatek zaczyna demonstrować swoją odrębność i niezależność a wtedy w rodzinie na tym tle często powstają konflikty.

Autor napisał, że jego przemoc ma miejsce, gdy pojawia się różnica zdań, gdy chodzi o kasę i sposób spędzania czasu. Agresję jako środek rozwiązywania problemów wybierają osoby, które wierzą i ufają w przemoc i agresję, dlatego je WYBIERAJĄ. nie każdy człowiek tak robi, nie zauważyłeś? Gdzieś miał pewnie autor takie wzorce. Zresztą alkoholizm też oznacza, że coś tam w przeszłości niezafunkcjońowało tak jak powinno. To wszystko jest do przerobienia.

72

Odp: Alkohol, związek, kłótnie

Nie z paleniem papierosów w obecności innych nie palących przychodzi do głowy zabranianie tego normalnym,dorosłym  jak najbardziej.

Autor niekoniecznie nie może pić, teraz to jego wybór,kto mu zabroni ?
Dziewczyna ? Ty, ja, my z Forum,rząd, policja,AA
Może nie chcieć pić,albo nawet może chcieć nie pić.


Suche kace i to dość dotkliwe kace,stany lekowe drażliwość,są od widoku i zapachu alkoholu,pojawiają się mimowoli to niechciana reakcja jest
jak pisałem wcześniej,zwłaszcza w początkowym okresie abstynencji.
Z tresury na "uodparnianie"alkoholików, jeżeli chodzi o widok, zapach alkoholu
zrezygnowano całkiem w późnych latach 70 w Europie,bo u nas taka metoda nie była popularna w lecznictwie odwykowym.
Z tym każdy ma trochę inaczej jednym takie reakcje przechdzą wecześniej innym później
To nie wymysły i nie mity,wystarczy poczytać
o tym zjawisku
Deklaracje chęć nie picia, rozum to jedno, skutki podświadome picia i życia z alkoholem to drugie.Po jakimś czasie te dwie świadomości się zintegrują na tyle że widok pijących zapach alkoholu przestaje przeszkadzać i wywoływać niechciane reakcje.
Tego nie da się rozkazać na pstryk,sruu,żeby zniknęło i neuroprzekaźniki były nagle posłuszne woli kogokolwiek
bo ktoś tak sobie umyślił i liznął trochę wiedzy o alkoholizmie i mu się coś wydaje, że powinno być.
Może dziewczyna złośliwie to robi i pije przy Autorze specjalnie z premedytacją i pełną świadomością,kto to wie,czyściutkie domysły
Tak jak założenie że ona chce dobrze,nie chce źle,nie ma złych intencji w jej piciu,ewentualnie jest ignorantką.

73

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
M!ri napisał/a:
Farmer napisał/a:

On stawia tylko 1 wymóg. Żadnego alkoholu w jego obecności.

Ale czy postawił wymóg? Czy tylko jej ględzi? A jeżeli postawił to gdzie konsekwencje?

Bo ja taki wymóg postawiłam. Żadnego picia w domu. Bo tak. Bo sobie nie życzę. Ale jeżeli partner mimo to sięgnie po alkohol to nie będzie to żadna prowokacja czy przemoc, a ja nie będę z tego powodu rzucać talerzami czy go bić w ramach kary... tylko zacznę pakowanie walizek.

Zuch dziewczyna.

74

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Czyli twierdzisz, że każdy niepijący alkoholik nie pozwala innym pić w swojej obecności? To dziwne, bo ja znam takiego, który nie wariuje na widok alkoholu, ba, w domu normalnie częstuje nim innych, chodzi do knajp, tylko... sam nie pije.

Gdzie napisałem KAŻDY?
Zapytaj się tego alkoholika ile lat już nie pije.

No to skoro nie każdy, to partnerka autora może oczekiwać, że jej wolno się napić wtedy, kiedy ma ochotę. Tym bardziej, że autor zakończył przygodę z pracą nad tym problemem, uznał, że sobie poradzi sam. Dlaczego więc autorka nie miałaby zacząć żyć normalnie?

Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie powiedziałam, że zrzuca na nią odpowiedzialność za swój alkoholizm. Powiedziałam, że zrzuca na nią odpowiedzialność za swoje obecne zachowania, te napady agresji. A przecież znamy to dobrze; za słone zupy, za krótkie spódniczki, ta pyskowała, a ta nie słuchała... Wszyscy zawsze sprowokowani, odpowiedzialni wszyscy dookoła, bo kto to słyszał o tym, żeby dorosły człowiek miał odpowiadać za swoje działania.

A ja uważam, że ona jest winna. To ona go sprowokowała. To ona kolejny raz naruszyła granice. To ona nie przestrzega tego tego 1 wymogu.
Kobiety nigdy nie widzą swojej winy. A później w sądzie na nagraniach widać przemoc psychiczną, mikroagresje, zachowania pasywno-agresywne.

Sprowokowała? Naruszyła granice? Sorry, ale wyznaczanie granic nie oznacza, że jeden mówi "zabraniam Ci tego", a jak nie posłuchasz, to ma pełne prawo do agresji.
Ona jest "winna" tego, że napiła się wina. A to nie jest coś złego. Jego reakcja natomiast jest niewłaściwa i powoduje ją nie jej picie (bo gdyby tak było, to każdy facet reagowałby w ten sposób na kobietę z alkoholem), tylko jego alkoholizm. Do niego więc należy zrobienie z tym czegoś (terapia itd.), a nie do niej. Ona może, jeśli będzie chciała, ułatwić mu to, ale na ten moment nie ma mu w czym pomagać, bo on nie robi nic. Jeśli zamiata problem pod dywan, to ona nie musi brać w tym udziału.

Farmer napisał/a:
SaraS napisał/a:

Fajne granice, słuchać zakazów. Normalnym osobom nie przychodzi do głowy zabraniać innym czegoś tylko dlatego, że sami tego nie mogą.

Normalne osoby nie mają problemu z alkoholem. A empatyczne osoby wiedzą jak to działa.

Ale nawet empatyczne osoby nie mają mniej praw tylko dlatego, że związały się z alkoholikiem.

75

Odp: Alkohol, związek, kłótnie

Widać, ze już jesteś mocno sterapeutyczowany, szukasz przyczyn i rozwiązań w sobie, ogromne gratulacje. Musisz pracować nad sobą jak każdy i robisz to. Pominęłabym kwestie sensu poświęcania się 2 połówki dla partnera. Skupiłabym się na sobie. Jeśli ten związek jest zagrożeniem dla Twojej trzeźwości, uważam, że powinieneś wybrać siebie. To jest priorytet i nic nie jest ważniejsze, nawet związek. Popracujesz nad sobą, zbudujesz następny, lepszy. Nie wszystko zależy od Ciebie, tutaj są prozaiczne problemy. Może już się wypaliliście, może jesteście niedobrani, mniejsza o to. Pytanie, jak Ty się z tym czujesz. Jak chodzisz na mityngi, to pewnie wiesz, że najważniejsze to stać zawsze w prawdzie, bo próby oszukiwania siebie prowadzą do nawrotu.

76

Odp: Alkohol, związek, kłótnie
1Barti napisał/a:

Paslawek, no tak właśnie zrobię, bo mam wewnętrzny strach, lęk czy jak to inaczej nazwać, że bez mityngów, bez zwrócenia się o jakąś pomoc, nie dam sobie rady. Bo już jestem na granicy.
Dzięki.

Obyś tylko tego postanowienia nie odłożył na "jutro".
W swoim pierwszym wątku napisałeś, że zrezygnowałeś z terapii i AA,
a to był Twój największy błąd, bo pozbyłeś się przyjęcia narzędzi, którymi
mogłeś wiele zrobić.
Dobrze, że to, co obecnie przeżywasz nie spowodowało powrotu, a nawrót
to teraz masz potężny.
Pasławek tutaj bardzo się napracował, ale nie poszło to na marne, bo
podjąłeś właściwą decyzję.
Powodzenia.

Posty [ 66 do 76 z 76 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Alkohol, związek, kłótnie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024