Ach te projekcje i sprowadzanie każdego tematu do kwestii życia seksualnego
Jak Ty wytrzymujesz przechodząc obok Pałacu im. Iosifa Wissarionowicza ... to naprawdę tylko monumentalny gmach
...
Nie przekonałeś mnie.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Warsawocentryzm a relacje męsko-damskie w naszym kraju
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ach te projekcje i sprowadzanie każdego tematu do kwestii życia seksualnego
Jak Ty wytrzymujesz przechodząc obok Pałacu im. Iosifa Wissarionowicza ... to naprawdę tylko monumentalny gmach
...
Nie przekonałeś mnie.
Grasse napisał/a:Ach te projekcje i sprowadzanie każdego tematu do kwestii życia seksualnego
Jak Ty wytrzymujesz przechodząc obok Pałacu im. Iosifa Wissarionowicza ... to naprawdę tylko monumentalny gmach
...
Nie przekonałeś mnie.
Ale ja nikogo nie zamierzam przekonywać - dostrzegam tylko, że u wielu osób widoczne są seksualne obsesje, polegające na dopatrywaniu się rzekomej frustracji wynikającej z braku pożycia seksualnego u wszystkich, którzy dostrzegają niewygodną prawdę
obecne pokolenie facetów jeszcze było wychowane w starym modelu, a kobiet już w nowym. Więc spokojnie w kolejnym pokoleniu będzie już stabilniej.
Nie będzie. Katastrofa demograficzna będąca naturalnym skutkiem modelu pseudorodziny 2+1 sprawi, że za 20-30 lat starzy ludzie będą (dosłownie) zdychać z głodu w zapomnieniu i samotności.
To na powrót uświadomi ludziom, że tylko własne, liczne dzieci są znacznie lepszym zabezpieczeniem niż uczelniane kwitki i obietnice zusów i innych urzędasów.
Statystycznie/historycznie rzecz biorąc, to co nazywasz ''nowym modelem'' jest tylko obyczajową anomalią, po której wszystko wróci do dziejowej normy.
Lady Loka napisał/a:obecne pokolenie facetów jeszcze było wychowane w starym modelu, a kobiet już w nowym. Więc spokojnie w kolejnym pokoleniu będzie już stabilniej.
Nie będzie. Katastrofa demograficzna będąca naturalnym skutkiem modelu pseudorodziny 2+1 sprawi, że za 20-30 lat starzy ludzie będą (dosłownie) zdychać z głodu w zapomnieniu i samotności.
To na powrót uświadomi ludziom, że tylko własne, liczne dzieci są znacznie lepszym zabezpieczeniem niż uczelniane kwitki i obietnice zusów i innych urzędasów.
Statystycznie/historycznie rzecz biorąc, to co nazywasz ''nowym modelem'' jest tylko obyczajową anomalią, po której wszystko wróci do dziejowej normy.
Mój jeżu, co za katastrofa nas czeka :-O Starsi ludzie będą umierać z głodu, bo za mało dzieci spłodzili i wychowali?
Jak do tego ma się choćby Nigeria, w której populacja wzrosła w ciągu ostatnich 60 lat aż 4-krotnie (z 47mln w 1960r. do 211mln w 2020r) a pod koniec wieku ma ich być 1 miliard? Czy oni odbierają dywidendę demograficzną, żyjąc w bogactwie, umierając w dostatku?
To nie tylko o dzietność i wysoki TFR chodzi.
noben napisał/a:Lady Loka napisał/a:obecne pokolenie facetów jeszcze było wychowane w starym modelu, a kobiet już w nowym. Więc spokojnie w kolejnym pokoleniu będzie już stabilniej.
Nie będzie. Katastrofa demograficzna będąca naturalnym skutkiem modelu pseudorodziny 2+1 sprawi, że za 20-30 lat starzy ludzie będą (dosłownie) zdychać z głodu w zapomnieniu i samotności.
To na powrót uświadomi ludziom, że tylko własne, liczne dzieci są znacznie lepszym zabezpieczeniem niż uczelniane kwitki i obietnice zusów i innych urzędasów.
Statystycznie/historycznie rzecz biorąc, to co nazywasz ''nowym modelem'' jest tylko obyczajową anomalią, po której wszystko wróci do dziejowej normy.
Mój jeżu, co za katastrofa nas czeka :-O Starsi ludzie będą umierać z głodu, bo za mało dzieci spłodzili i wychowali?
Jak do tego ma się choćby Nigeria, w której populacja wzrosła w ciągu ostatnich 60 lat aż 4-krotnie (z 47mln w 1960r. do 211mln w 2020r) a pod koniec wieku ma ich być 1 miliard? Czy oni odbierają dywidendę demograficzną, żyjąc w bogactwie, umierając w dostatku?
To nie tylko o dzietność i wysoki TFR chodzi.
W sumie tak. Winą mojego pokolenia jest to że za mało dzieci spłodziliśmy - z różnych przyczyn, chociaż największą przyczyną była chyba sytuacja gospodarcza lat 90-tych.
Społeczeństwo się starzeje.
Jeżeli nie mamy kim zastąpić ludzi którzy umrą lub pójdą na emeryturę to zacznie brakować rąk do pracy. I już ich brakuje a jak ich brakuje nasz rozwój gospodarczy jest mały - to chyba jasne.
Jeżeli zacznie brakować rąk do pracy to i wpływy do budżetu będą mniejsze to i kasa na emerytury będzie mniejsza i ich waloryzacja będzie mniejsza - sprawdzić sobie można jak wysokie były te najniższe emerytury.
W chwili obecnej z powodu wojny na Ukrainie od lat tę lukę uzupełniają Ukraińcy.
Od kilku lat wydaje się około 400 tys. pozwoleń rocznie na pobyt stały cudzoziemcom.
Czyli ten rząd jak i inne będą ściągać ludzi do roboty - na razie z rejonu Azji w przyszłości po zmianie rządu być może kierunek Afryka, bliski wschód .
A to oznacza problemy społeczne - patrz Europa zachodnia.
Podałaś przykład najludniejszego kraju Afryki - Nigeria - według statystyk - gdyby nie wojna - to bylibyśmy na tym samym poziomie demografii w latach 80-tych czyli około 70 mln ludności
Dlaczego oni mają taki wskaźnik demografii...chyba chodzi tutaj o przekaz jaki jest budowany w Europie czyli - najpierw kariera, dorobienie się, przyjemność, błędne przekonanie że świat jest zły to tego dziecku nie zrobię, świat umiera z przeludnienia itd.
Jak to jest natomiast w Nigerii może ktoś wie to niech napisze.
Jeśli chodzi o gospodarkę i zamożność to zawsze jednym z ważniejszych czynników jest demografia.
Kłaniają się myszy Callhouna. Nigeria jest początkiem eksperymentu, dziadziejąca Europa jest jego końcem.
Frustracja (śmiem twierdzić, że seksualna) wylewa się wszystkimi porami ciała
Kobieta. Nie umie sformułować wypowiedzi bez ad personam. Tak to jest, kiedy emocje biorą górę nad rozumem.
Jak do tego ma się choćby Nigeria, w której populacja wzrosła w ciągu ostatnich 60 lat aż 4-krotnie (z 47mln w 1960r. do 211mln w 2020r) a pod koniec wieku ma ich być 1 miliard? Czy oni odbierają dywidendę demograficzną, żyjąc w bogactwie, umierając w dostatku?
To nie tylko o dzietność i wysoki TFR chodzi.
Proszę, i tu mamy znowu emocje - miotanie się ze skrajności w skrajność. Albo 1 dziecko, albo 10, nic pośrodku. I tak miotając się emocjonalnie między skrajnościami, sądzi, że coś wykazała.
A korzystna i dla nas, i dla Nigerii byłaby zwykła zastępowalność pokoleń (2,1 do 2,2 dziecka na kobietę). Niestety, zdaje się, że to niemożliwe w warunkach cywilizacji Zachodu (jeśli część krajów Zachodu ma tę zastępowalność pokoleń, to warto jeszcze sprawdzić ile dzieci rodzą rdzenne mieszkanki, a ile napływowe z krajów islamu i Afryki).
Jak to jest natomiast w Nigerii może ktoś wie to niech napisze.
Rzecz prosta - w Afryce musisz mieć dużo dzieci, żeby miał się kto tobą zająć na starość. Dzieci to ich fundusz emerytalny. I wcale nie jest to korzystne, bo im biedniejsi, tym dzieci więcej, więc nie stać ich na kształcenie tych dzieci, nie ma dla nich pracy, a jak jest to za grosze. Stada ubogich młodych mężczyzn albo migrują na zachód, gdzie tylko przysparzają problemów, albo bawią się w wojenki (w Nigerii jest permanentny konflikt zbrojny między chrześcijanami i muzułmanami), albo też szukają cudownej recepty popierając różne afrykańskie dyktatury. nadmierny przyrost demograficzny to jedna z przyczyn syfu w Afryce i krajach islamskich.
Zachód udaje, że tego problemu nie widzi, bo propagowanie antykoncepcji i kontroli urodzin wśród czarnych i muzułmanów byłoby rasizmem.
Dam przykład, jak tam mnożą się bez opamiętania. My w latach 1945-1989 mieliśmy przyzwoity, nawet spory wzrost demograficzny. Ale...
Rok 1960:
Polska - 29 mln ludzi.
Egipt - 28 mln ludzi.
Rok 2021:
Polska - 38 mln ludzi.
Egipt - 108 mln ludzi.
W tym czasie u nas przybyło 9 milionów ludzi, w Egipcie 80 milionów.
Prognoza na 2050 rok:
Polska - 34 mln ludzi.
Egipt - 160 mln ludzi.
W ciągu 90 lat ludność Egiptu wzrośnie o 132 mln, w procentach: 471,5%. I tak to wygląda na całym świecie: Zachód i Daleki Wschód ograniczyły drastycznie wzrost demograficzny, a w Afryce, krajach islamu i Indiach hula sobie w najlepsze. Więc te wszystkie ekologiczne itp. pomysły Zachodu można o kant d... rozbić, jeśli nie zostanie zahamowany przyrost demograficzny w Afryce, krajach islamu i Indiach. Bez tego jedziemy ku przepaści.
Zawsze mnie bawi kiedy widzę takie demograficzne dywagacje prowadzone zazwyczaj przez gości, którzy cycka na żywo w życiu nie widzieli albo mają bardzo duże problemy z kobietami. Ich troska o przyszłość ludzkości jest zaiste szlachetna. Co prawda gdyby mieli swojego dzieciaka i przeżyli pierwsze parę lat ciągłego ryczenia i zajmowania się potomkiem to by się z tej globalnej troski wyleczyli, no ale zawsze można poteoretyzowac że "zmierzamy ku przepaści".
Zawsze mnie bawi kiedy widzę takie demograficzne dywagacje prowadzone zazwyczaj przez gości, którzy cycka na żywo w życiu nie widzieli albo mają bardzo duże problemy z kobietami. Ich troska o przyszłość ludzkości jest zaiste szlachetna. Co prawda gdyby mieli swojego dzieciaka i przeżyli pierwsze parę lat ciągłego ryczenia i zajmowania się potomkiem to by się z tej globalnej troski wyleczyli, no ale zawsze można poteoretyzowac że "zmierzamy ku przepaści".
Nie muszą się dzieckiem zajmować, żeby wyleczyć się z troski wystarczy, że na żywo zobaczą, jak wygląda opieka w ciąży i okołoporoda w Polsce i spokojnie stwierdzą, że jednak jedno dziecko wystarczy
Albo jak się okaże, że poczęcie tego jednego dziecka kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo państwo nie refunduje badań
Mam wrażenie, że "warszafką" jarają się najbardziej ci, którzy mają na tym punkcie jakieś kompleksy i muszą sobie na siłę udowodnić, że Warszawa to zło wcielone.
No ja bym nie chciał mieszkać w Warszawie
Nie ma żadnych oczekiwań społecznych tylko mężczyźni są coraz słabsi psychicznie
Bzdura.
wychowywani na mamisynków
Często, no ale to już wina kobiet
kobiety wolą podjąć ryzyko i wyjechać w poszukiwaniu lepszych perspektyw. U siebie nie mają czego szukać, nawet prac fizycznych.
Tylko że jak kobieta podejmie ryzyko i jej nie wyjdzie, to zawsze może wrócić, nikt jej nie ocenia. A jak mężczyzna podejmie ryzyko i mu nie wyjdzie, to wszyscy go wyśmiewają i postrzegają jak nieudacznika.
Zawsze mnie bawi kiedy widzę takie demograficzne dywagacje prowadzone zazwyczaj przez gości, którzy cycka na żywo w życiu nie widzieli albo mają bardzo duże problemy z kobietami. Ich troska o przyszłość ludzkości jest zaiste szlachetna. Co prawda gdyby mieli swojego dzieciaka i przeżyli pierwsze parę lat ciągłego ryczenia i zajmowania się potomkiem to by się z tej globalnej troski wyleczyli, no ale zawsze można poteoretyzowac że "zmierzamy ku przepaści".
A mnie jeszcze bardziej bawi narracja sprowadzająca rodzenie dzieci do kategorii ekonomicznych, żeby miał kto pracować na emerytury starszych pokoleń, czyli do produkcji podatników i płatników zusów :-/
Czy kogokolwiek to przekona do rodzenia i wychowywania większej liczby dzieci? Bardzo wątpię.
maku, w przykładzie Nigerii nie chodziło o liczbę ludności, ale dynamiczny jej wzrost i zadanie kłamu temu, że podstawą bogactwa jest demograficzna dywidenda.
Chodzi o to, że faceci mają problem z odnalezieniem się we współczesnym świecie, bo już nie ma zapotrzebowania na taki typowy model mężczycny, który zapiernicza w jakiejś fabryce po 12h, a potem dostaje obiad pod nos. Po pierwsze dlatego, że przez automatyzacje nie ma popytu na takie typowo męskie zawody wymagające faktycznie użycia siły, a po drugie kobiety dają radę w świecie i nie muszą podstawiać facetom obiadków pod nos.
Otóż nie, my się bardzo dobrze odnajdujemy w świecie, nie oczekujemy też, że ktokolwiek nam będzie podstawiał obiadki pod nos.
Piszesz o gościach to czuję się zobowiązany odpowiedzieć
Zawsze mnie bawi kiedy widzę takie demograficzne dywagacje prowadzone zazwyczaj przez gości, którzy cycka na żywo w życiu nie widzieli albo mają bardzo duże problemy z kobietami.
Bawią mnie dywagacje ludków na temat innych ludków o których nic się nie wie.
Przewinęło mi się przez ręce, usta i inne cześć ciała trochę kobiet - nie casanova nie tulipan ale myślę że sporo - oczywiście według mojej oceny.
Ich troska o przyszłość ludzkości jest zaiste szlachetna.
Nie martwię się o ludzkość bo jej nic nie grozi ale martwię się o Polską demografię.
Co prawda gdyby mieli swojego dzieciaka i przeżyli pierwsze parę lat ciągłego ryczenia i zajmowania się potomkiem to by się z tej globalnej troski wyleczyli, no ale zawsze można poteoretyzowac że "zmierzamy ku przepaści".
Dorosłe dziecko liczy się czy już nie?
Nie muszą się dzieckiem zajmować, żeby wyleczyć się z troski
wystarczy, że na żywo zobaczą, jak wygląda opieka w ciąży i okołoporoda w Polsce i spokojnie stwierdzą, że jednak jedno dziecko wystarczy
Widziałem i przeżyłem - rozumiem że i Ty przeżyłaś i widziałaś?
Bo według mnie nie jest tak źle.
Mam jedno dziecko dlatego przyznałem bez bicia że winą mojego pokolenia jest kryzys demograficzny.
Tutaj na forum wypowiadają się kobiety co mówią wprost że dzieci mieć nie będą czyli będzie jeszcze gorzej niż posiadanie jednego dziecka.
A mnie jeszcze bardziej bawi narracja sprowadzająca rodzenie dzieci do kategorii ekonomicznych, żeby miał kto pracować na emerytury starszych pokoleń, czyli do produkcji podatników i płatników zusów :-/
Możemy się śmiać ale to młodzi pracują na emerytów - mylę się? Może brzmi zimno ale tak jest.
Czy kogokolwiek to przekona do rodzenia i wychowywania większej liczby dzieci? Bardzo wątpię.
Raczej nikogo a na pewno nie młodych. O tym zaczyna się myśleć o wiele później.
Przykładem dla nas mogą być Czechy tam podobno demografia rośnie, ale tam jest to działanie systemowe a u nas takie 500+ wywołało hejt i szyderę.
maku, w przykładzie Nigerii nie chodziło o liczbę ludności, ale dynamiczny jej wzrost
Ale liczba ludności wynika z demografii inaczej się nie da.
i zadanie kłamu temu, że podstawą bogactwa jest demograficzna dywidenda.
Tutaj się nie zgodzę. W Polsce wciąż brakuje rąk do pracy w Niemczech też czy Anglii(wystarczy poczytać jakie mają problemy gdy część imigrantów wyjechało)
To praca rąk buduje bogactwo, według danych Nigeria w 2018 roku była największą gospodarką Afryki.
No, ale co tutaj dziwnego? Mężczyźni sa generalnie bardziej konserwatywni, z prostego powodu, że mniej kieruja się opinia innych ludzi i nastawieni są na konkurencję, a kobiety chętniej przyjmuja postawy lewicowe, bo dzieki temu mogą pokazać, że są miłe i inkluzywne i nie być zhejtowanymi na róznych forach. Prawda jest taka, że faktyczny procent lewactwa jest bardzo niski, ale ponieważ jest glośna i ostracyzuje, jest w stanie zakrzyczeć opozycję.
I ma to niewielki związek z wyjazdem do Warszawy, a bardziej z elitami w dużych miastach.
kobiety chętniej przyjmuja postawy lewicowe, bo dzieki temu mogą pokazać, że są miłe i inkluzywne i nie być zhejtowanymi na róznych forach.
Szkoda, że tylko się na takie kreują, a w rzeczywistości już takie nie są
Lady Loka napisał/a:Nie muszą się dzieckiem zajmować, żeby wyleczyć się z troski
wystarczy, że na żywo zobaczą, jak wygląda opieka w ciąży i okołoporoda w Polsce i spokojnie stwierdzą, że jednak jedno dziecko wystarczy
Widziałem i przeżyłem - rozumiem że i Ty przeżyłaś i widziałaś?
Bo według mnie nie jest tak źle.
Mam jedno dziecko dlatego przyznałem bez bicia że winą mojego pokolenia jest kryzys demograficzny.
Tutaj na forum wypowiadają się kobiety co mówią wprost że dzieci mieć nie będą czyli będzie jeszcze gorzej niż posiadanie jednego dziecka.
Jakbym nie przeżyła i nie widziała, to bym nie rzucała takim argumentem
Leczę zespół stresu pourazowego, który mi się przyplątał po poprzednim porodzie i będę pozywać szpital o uszczerbek na zdrowiu psychicznym i zaniedbanie, które skutkowało śmiercią dziecka.
Mam coś jeszcze dodać w kwestii opieki nad ciężarnymi?
Fizjologiczne ciąże prowadzi się łatwo. Gorzej, jak są problemy i trzeba zareagować. Wtedy wychodzi, że sporo lekarzy nie ma aktualnej wiedzy. W moim przypadku ten brak skończył się tragedią, której można było zapobiec.
Beyondblackie napisał/a:kobiety chętniej przyjmuja postawy lewicowe, bo dzieki temu mogą pokazać, że są miłe i inkluzywne i nie być zhejtowanymi na róznych forach.
Szkoda, że tylko się na takie kreują, a w rzeczywistości już takie nie są
Kobiety wolą sie nie wychylać, więc jak popularna jest jakaś ideologia na twiterze czy innym fejsie, to trochę jak lemmingi zaznaczają, że popierają ten trend, choć zwykle wcale takich opinii nie mają. Oczywiście, tak jest statystycznie, a nie, że każda kobieta taka jest.
Zwykle mam wlasne poglądy i sie nie boję ich wyrażać, ale pewien trans aktywista wywalił mnie prawie z jednej platformy, więc se odpuscilam komentowanie jego szalonych teorii, bo nie będe kopać się z koniem.
maku2 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Nie muszą się dzieckiem zajmować, żeby wyleczyć się z troski
wystarczy, że na żywo zobaczą, jak wygląda opieka w ciąży i okołoporoda w Polsce i spokojnie stwierdzą, że jednak jedno dziecko wystarczy
Widziałem i przeżyłem - rozumiem że i Ty przeżyłaś i widziałaś?
Bo według mnie nie jest tak źle.
Mam jedno dziecko dlatego przyznałem bez bicia że winą mojego pokolenia jest kryzys demograficzny.
Tutaj na forum wypowiadają się kobiety co mówią wprost że dzieci mieć nie będą czyli będzie jeszcze gorzej niż posiadanie jednego dziecka.Jakbym nie przeżyła i nie widziała, to bym nie rzucała takim argumentem
Leczę zespół stresu pourazowego, który mi się przyplątał po poprzednim porodzie i będę pozywać szpital o uszczerbek na zdrowiu psychicznym i zaniedbanie, które skutkowało śmiercią dziecka.Mam coś jeszcze dodać w kwestii opieki nad ciężarnymi?
![]()
Fizjologiczne ciąże prowadzi się łatwo. Gorzej, jak są problemy i trzeba zareagować. Wtedy wychodzi, że sporo lekarzy nie ma aktualnej wiedzy. W moim przypadku ten brak skończył się tragedią, której można było zapobiec.
Pisząc nie jest tak źle opierałem się głównie na słowach żony po dwóch jej porodach.
Sam nie rodziłem wiec doświadczenie zerowe.
i bynajmniej moje pytanie nie było atakiem.
Lady Loka napisał/a:maku2 napisał/a:Widziałem i przeżyłem - rozumiem że i Ty przeżyłaś i widziałaś?
Bo według mnie nie jest tak źle.
Mam jedno dziecko dlatego przyznałem bez bicia że winą mojego pokolenia jest kryzys demograficzny.
Tutaj na forum wypowiadają się kobiety co mówią wprost że dzieci mieć nie będą czyli będzie jeszcze gorzej niż posiadanie jednego dziecka.Jakbym nie przeżyła i nie widziała, to bym nie rzucała takim argumentem
Leczę zespół stresu pourazowego, który mi się przyplątał po poprzednim porodzie i będę pozywać szpital o uszczerbek na zdrowiu psychicznym i zaniedbanie, które skutkowało śmiercią dziecka.Mam coś jeszcze dodać w kwestii opieki nad ciężarnymi?
![]()
Fizjologiczne ciąże prowadzi się łatwo. Gorzej, jak są problemy i trzeba zareagować. Wtedy wychodzi, że sporo lekarzy nie ma aktualnej wiedzy. W moim przypadku ten brak skończył się tragedią, której można było zapobiec.Pisząc nie jest tak źle opierałem się głównie na słowach żony po dwóch jej porodach.
Sam nie rodziłem wiec doświadczenie zerowe.
Jak masz dorosłe dzieci, to też trochę inne standardy były ja mam nastoletnich kuzynów to jak porównuję z ciotkami standardy teraz i wtedy to jest przepaść.
Wiadomo, że wtedy było inaczej. Może ludzie byli psychicznie mocniejsi, nie wiem.
Wiem, że teraz ciężko o dobrego specjalistę.
Rzecz prosta - w Afryce musisz mieć dużo dzieci, żeby miał się kto tobą zająć na starość. Dzieci to ich fundusz emerytalny.
Masz jakieś źródła na potwierdzenie tego, że te dzieci faktycznie się nimi zajmują na starość? Nie wspominam już o tym, że długość życia w Nigerii jest znacznie krótsza niż w średnio Europie, więc można się jeszcze spierać o to, co w tym wypadku oznacza "starość". Wiele lat temu w jakiejś gazecie czytałam artykuł o życiu kobiet w Afryce. Miał zdaje się tytuł "Zanim nadejdą lwy". W dużym skrócie, stare kobiety, gdy stawały się już niezdolne do pracy, były w nim wynoszone poza wioskę na pastwę dzikich zwierząt. Generalnie nie zgadzam się z tezą, że jest jakikolwiek pomyślunek w tym, że Afrykańczycy mają tyle dzieci. Płodzą tyle ile zawsze, po prostu więcej tych dzieci przeżywa dzięki zdobyczom medycyny, pochodzącym z bogatszej części świata. Brutalne, ale prawdziwe.
MagdaLena1111 napisał/a:Czy kogokolwiek to przekona do rodzenia i wychowywania większej liczby dzieci? Bardzo wątpię.
Raczej nikogo a na pewno nie młodych. O tym zaczyna się myśleć o wiele później.
Przykładem dla nas mogą być Czechy tam podobno demografia rośnie, ale tam jest to działanie systemowe a u nas takie 500+ wywołało hejt i szyderę.
Tak, ostatnio mocno porównuje się wskaźnik TFR u Czechów i u nas, bo to niby dwa sąsiednie, bardzo podobne kraje, a sytuacja demograficzna w ostatnich latach zdecydowanie odmienna, na plus dla Czechów. Z tym, że bardziej wnikliwi akcentują, że na przełomie wieków tam był wskaźnik zdecydowanie niższy niż u nas i tłumaczą dzisiejszy boom odwleczoną decyzją o posiadaniu dzieci.
Ale Czesi rzeczywiście przestali ględzić jak nasze dziadersy, że kobiety powinny zrezygnować z edukacji i wcześniej rodzić, ale postawili na 30-latkow, wiedząc że to oni podejmują decyzje o rozmnażaniu się i stworzyli systemowo bezpieczne warunki do rodzenia. Jak wspomniała Loka u nas opieka przedciążowa, ciążowa i okoloporodowa kuleje. Musisz mieć przed ciążą opracowaną sieć wsparcia, bo wiadomo, że w razie komplikacji nikt ci nie pomoże, będzie zwlekanie. A w Czechach nikt nie robi problemu czy to z in-vitro, są aborcje choćby w przypadku komplikacji i ogólnie skupienie na życiu kobiety a nie zarodka. Do tego dochodzą kwestie kulturowe. Nie przywiązywałbym aż tak dużego znaczenia do kwestii finansowych, choć wiadomo że to ważne dla poczucia bezpieczeństwa i tak w Polsce mamy kapitał opiekuńczy na poziomie 12tys. a w Czechach 60tys. Jednak widać po krajach wysoko-rozwinietych i bogatych, że wskaźniki urodzeń wcale nie są tam wysokie, mimo wsparcia państwa dla rodziców.
To praca rąk buduje bogactwo, według danych Nigeria w 2018 roku była największą gospodarką Afryki.
Jeśli już nawiązujemy do liczby ludności, to lepiej odnieść GDP per capita, a tutaj Nigeria była w 2021 roku 18-tą gospodarką w Afryce :-P
Chyba już nazbyt odjechaliśmy od tematu wątku, więc kończmy offtop.
Kłaniają się myszy Callhouna. Nigeria jest początkiem eksperymentu, dziadziejąca Europa jest jego końcem.
Z ust mi to wyjąłeś. To jest clue sprawy.
Co do tego, kto bardziej chce mieć dzieci a kto nie - znam kilka związków, które się rozpadły dlatego, że facet nie chciał a tylko jeden, gdzie było odwrotnie. To nie jest tak, że wszyscy faceci chcą zagnać kobiety do garów i pieluch, jak by chciały to widzieć lewicowe środowiska.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Warsawocentryzm a relacje męsko-damskie w naszym kraju
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024