Temat do dyskusji: Gdyby filmiki porno nie istniały, to czy panowie mieliby inne wyobrażenia o seksie? O zachowaniu kobiety w czasie stosunku? O tym jak "powinna wygladać tam na dole"?
Bo chyba nie ma faceta (kobiet też pewnie niewiele), który chocby raz nie obejrzał jakiegoś filmu tego typu. A co się widzi, to przyjmuje mniej czy więcej za jakiś wzorzec.
Wyobraźmy sobie mężczyznę, który nigdy czegoś takiego nie oglądał. Ma swoją kobietę, wypracowali jakies swoje 3 pozycje, grę wstepną. Podniecają się nawzajem. Seks jest udany i czują sie zaspokojeni. Ale np nigdy nie kochali się na jeźdźca albo od tyłu, bo nie wiedzą że coś takigo istnieje, nie widzieli nigdzie filmiku.
Czy ich życie seksualne jest uboższe przez to? Czy ludzie pod wpływem filmików nie udziwniają swojego życia? Czy nie ma to za dużego wpływu i się im juz wydaje, że jak czegoś nie robili, to są stratni, to ich seks był niepełny? Czy jakby nic takiego nie ogladali, to podniecaliby się szybciej w prostszy sposób? A tak to udziwniają coś, co od zarania dziejów było prostsze? Czy cały pornobiznes nie narzuca nam czegoś, co wcale większości nie jest potrzebne? Ale chodzi tylko o wyciaganie pieniędzy z kieszeni.
Temat do dyskusji: Gdyby filmiki porno nie istniały, to czy panowie mieliby inne wyobrażenia o seksie? O zachowaniu kobiety w czasie stosunku? O tym jak "powinna wygladać tam na dole"?
Bo chyba nie ma faceta (kobiet też pewnie niewiele), który chocby raz nie obejrzał jakiegoś filmu tego typu. A co się widzi, to przyjmuje mniej czy więcej za jakiś wzorzec.
Wyobraźmy sobie mężczyznę, który nigdy czegoś takiego nie oglądał. Ma swoją kobietę, wypracowali jakies swoje 3 pozycje, grę wstepną. Podniecają się nawzajem. Seks jest udany i czują sie zaspokojeni. Ale np nigdy nie kochali się na jeźdźca albo od tyłu, bo nie wiedzą że coś takigo istnieje, nie widzieli nigdzie filmiku.
Czy ich życie seksualne jest uboższe przez to? Czy ludzie pod wpływem filmików nie udziwniają swojego życia? Czy nie ma to za dużego wpływu i się im juz wydaje, że jak czegoś nie robili, to są stratni, to ich seks był niepełny? Czy jakby nic takiego nie ogladali, to podniecaliby się szybciej w prostszy sposób? A tak to udziwniają coś, co od zarania dziejów było prostsze? Czy cały pornobiznes nie narzuca nam czegoś, co wcale większości nie jest potrzebne? Ale chodzi tylko o wyciaganie pieniędzy z kieszeni.
Pornobiznes nam coś narzuca ? To Twoja wola, czy to oglądasz, czy coś z tego chcesz wziąć dla siebie. Przecież porno nie istniało od zawsze, a seks tak. Ludzie doświadczalnie poznawali co im sprawia przyjemność i przekazywali sobie dalej. Przecież to nie porno wynalazło pozycję "na jeźdźca", czy "miłość francuską". To było już od dawna. Porno je co najwyżej bardziej spopularyzowało. Czy to źle ? To zależy od punktu widzenia.
Czy w tych Twoich pytaniach nie odbijają się przypadkiem Twoje własne wątpliwości co do swojego życia seksualnego ?
Przecież to nie porno wynalazło pozycję "na jeźdźca", czy "miłość francuską". To było już od dawna. Porno je co najwyżej bardziej spopularyzowało.
Dokładnie. Trochę zdziwiło mnie takie zero-jedynkowe przedstawienie sprawy - seks z porno jest urozmaicony i wiąże się z dużą wiedzą, a seks bez znajomości porno to średniowiecze i nieśmiałe głaskanie pod kołderką I dziwi mnie też, że można wejść w życie seksualne bez przeczytania choćby jednej książki o seksie (mam na myśli literaturę popularno-naukową, nie Greya) albo przynajmniej artykułu (niekoniecznie w Cosmopolitan), obejrzenia programu dokumentalnego, w którym wypowiadają się eksperci z dziedziny seksuologii. Nie trzeba uczyć się seksu z porno - żyjemy w czasach, w których seks nie jest już tabu i można czerpać wiedzę z rozmaitych, wartościowych źródeł.
Czy w tych Twoich pytaniach nie odbijają się przypadkiem Twoje własne wątpliwości co do swojego życia seksualnego ?
Nawet jeśli to na wstępie zaznaczyła ze to temat do dyskusji wiec po co jej robic teraz analizę psychologiczna?
Ja się troche zgadzam z wilczyskiem, rzeczy popularyzowane przez porno biznes nie zostały przez niego wynalezione ale z drugiej strony zgodzę sie z autorka wątku że obecność porno w naszym życiu znacznie wpływa (czasem nieświadomie, niekoniecznie zawsze decydujemy samodzielnie o swoich wyobrażeniach) na wyobrażenia seksualne ludzi
Wilczysko72 - porno nie jest tak szczelnie izolowane od rzeczywistości, by pisać "twoja wola, czy to oglądasz czy nie".
Nawet w rodzinnym gronie wieczorem przerzucając kanały możesz znaleźć reklamy, czy nawet jakieś filmy, reklamy na ulicach, niby nie można, niby za zamkniętymi drzwimi, ale jak przejdziesz się wzdłuż pawilonów na Jana Pawła w W-wie, to dużo zobaczysz, internet - wszystko dostępne od najmłodszych lat!
Widziałam kiedyś program o nastolatkach - pokazano im ciała kobiet mężczyzn w wieku 30-40, dzieciaki były zgorszone, że ktoś ma obwisłe piersi, albo krzywego penisa. Gdy mieli wybrać ze zdjęć, te piersi, które najbardziej im się podobają - to wybierali zdjęcie zrobione w photoshopie - idealna wielkość, kształt, itd.
Po co o tym piszę? bo wzorce kształtują się dużo wcześniej - nastoletni dzieciak nie zastanawia się czy świadomie chce czy nie chce oglądać pornola, ogląda, bo jest ciekawy, bo hormony buzują, bo inni tak robią... a potem tak zostaje, potem wpływa to na dorosłe życie seksualne - niestety niektórzy przez to mają kompleksy, inni traktują seks, kobiety przedmiotowo jak w pornolu.
Myślę, że panowie mieliby inne wyobrażenie o seksie. Myślę, że pokolenie wcześniej cieszyło się ładnymi zdjęciami kobiet "ubranych", gdy trzeba było sobie wyobrazić, co kryje się pod bielizną, dzisiaj jest wiele zdjęć, filmów "ginekologicznych", przegląd wszelkich zachowań seksualnych, wszystko łatwo dostępne.
Jeśli się coś widziało, to już nie ma pola na wyobraźnię, powiela się zachowania, a nie odkrywa.
Cały ten temat trzymałby się kupy, gdybyśmy zapomnieli na chwilę o historii ludzkości... Porno niczego nowego nie wprowadziło, ani nie wymyśliło. Kamasutra powstała w pierwszych wiekach naszej ery, a z naszego kręgu cywilizacyjnego wywodzą się takie smaczki:
Zmienił się nośnik przekazywania informacji, ale informacje nowe nie są. Zresztą i bez tego, kto by chciał, ten by wpadł i na pozycje i na "udziwnienia" itd.
Klio - ja nie do końca zgadzam się z takim podejściem. W "zamierzchłych" epokach seks był naturalną częścią życia rodzinnego - jak rodzina mieszkała w jednej izbie, to wszystkie dzieciaki widziały jak tatuś wchodzi na mamusię. Obecnie raczej izolujemy dzieci od tej sfery życia - na ogół rodzice nie bzykają się nie chodzą na golasa przy dzieciach, więc ta sfera jest trochę tajemnicza... aż do czasu gdy dzieciaki ją same poznają.
Wilczysko72 - porno nie jest tak szczelnie izolowane od rzeczywistości, by pisać "twoja wola, czy to oglądasz czy nie".
Nawet w rodzinnym gronie wieczorem przerzucając kanały możesz znaleźć reklamy, czy nawet jakieś filmy, reklamy na ulicach, niby nie można, niby za zamkniętymi drzwimi, ale jak przejdziesz się wzdłuż pawilonów na Jana Pawła w W-wie, to dużo zobaczysz, internet - wszystko dostępne od najmłodszych lat!Widziałam kiedyś program o nastolatkach - pokazano im ciała kobiet mężczyzn w wieku 30-40, dzieciaki były zgorszone, że ktoś ma obwisłe piersi, albo krzywego penisa. Gdy mieli wybrać ze zdjęć, te piersi, które najbardziej im się podobają - to wybierali zdjęcie zrobione w photoshopie - idealna wielkość, kształt, itd.
Po co o tym piszę? bo wzorce kształtują się dużo wcześniej - nastoletni dzieciak nie zastanawia się czy świadomie chce czy nie chce oglądać pornola, ogląda, bo jest ciekawy, bo hormony buzują, bo inni tak robią... a potem tak zostaje, potem wpływa to na dorosłe życie seksualne - niestety niektórzy przez to mają kompleksy, inni traktują seks, kobiety przedmiotowo jak w pornolu.Myślę, że panowie mieliby inne wyobrażenie o seksie. Myślę, że pokolenie wcześniej cieszyło się ładnymi zdjęciami kobiet "ubranych", gdy trzeba było sobie wyobrazić, co kryje się pod bielizną, dzisiaj jest wiele zdjęć, filmów "ginekologicznych", przegląd wszelkich zachowań seksualnych, wszystko łatwo dostępne.
Jeśli się coś widziało, to już nie ma pola na wyobraźnię, powiela się zachowania, a nie odkrywa.
Jakiś czas temu była na świecie tzw. "rewolucja seksualna" to ona w dużej mierze odpowiada za to co mamy teraz. Owszem, seks wylewa się z telewizji, z reklam, z internetu, ale to nie jest wina pornografii. A przynajmniej nie samej pornografii. Panuje kult "pięknego ciała". Wszyscy lubimy patrzeć na piękne kobiety i mężczyzn. Niestety wielu z nas od tego szablonu odbiega.
Porno odpowiada częściowo za naszą edukację seksualną, bo niestety nikt inny się tego nie podejmuje. W ilu domach rodzice rozmawiają na ten temat ze swoimi dziećmi ? Ze szkół edukacja seksualna jest rugowana. Jakie stanowisko ma Kościół to wiadomo. Więc czemu się dziwić ? Seks od zawsze ludzi interesował. Obrazki które załączyła Kilo są tego dowodem.
9 2017-02-28 11:14:04 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-02-28 11:14:37)
Klio - ja nie do końca zgadzam się z takim podejściem. W "zamierzchłych" epokach seks był naturalną częścią życia rodzinnego - jak rodzina mieszkała w jednej izbie, to wszystkie dzieciaki widziały jak tatuś wchodzi na mamusię. Obecnie raczej izolujemy dzieci od tej sfery życia - na ogół rodzice nie bzykają się nie chodzą na golasa przy dzieciach, więc ta sfera jest trochę tajemnicza... aż do czasu gdy dzieciaki ją same poznają.
No tak. Zgadza się.
Tylko, że ja bardziej skupiam się na tym, że nie odkryto niczego nowego, a Ty na tym, że wcześniej było naturalniej, a teraz jest sztucznie i to wykrzywia obraz. Zgadzam się z tym. Tylko, że choćby w Polsce nie ma alternatywy dla sztuczności i braku informacji. Edukacja seksualna leży i kwiczy, więc dzieci skądś czerpać wiedzę będą. Akurat tak się składa, że dzięki konserwatywnej polityce w tej kwestii, dzieci uczą się z najgorszego z możliwych źródeł... Bo przecież to by była Sodomia i Gomoria gdyby nauczyły się czegoś od eksperta w szkole. Tego sumienie rządzących by nie zniesło...
Do wilczysko: Moje życie seksualne ma się dobrze Cos tam z filmików zaczerpnęłam, cos "literatury", coś wymysliłam sama (choć pewnie nie opatentuję, bo ktos to już wcześniej zastosował). I sobie żyję i cieszę się seksem z mężem. Ale wydaje mi się, że ludzie w dzisiejszych czasach za bardzo bazują na porno, że im to jakoś zaburza odbiór rzeczywistości. Wiele jest takich wątków tu na forum. Że część społeczeństa bierze to zbyt na serio i wierzy tylko w to co widzi i uznaje za jedyny wzorzec.
Do averyl: Właśnie o to mi chodziło, ładnie to ubrałas w słowa.
Do klio: fajne ilustracje znalazłaś, takich akurat nie widziałam
11 2017-02-28 11:21:30 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-02-28 14:40:34)
Do klio: fajne ilustracje znalazłaś, takich akurat nie widziałam
Proszę bardzo Jest tego jeszcze w bród, ale się wstydam
12 2017-02-28 11:35:25 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-02-28 11:38:37)
Akurat tak się składa, że dzięki konserwatywnej polityce w tej kwestii, dzieci uczą się z najgorszego z możliwych źródeł... Bo przecież to by była Sodomia i Gomoria gdyby nauczyły się czegoś od eksperta w szkole. Tego sumienie rządzących by nie zniesło...
... no a potem na naszym forum chłopcy 30-40 letni, niedoświadczeni mają dylemat jak sprawdzić (w tym zepsutym świecie), czy dziewczyna zachowała dziewictwo może to zostanie wprowadzone w nowych podręcznikach
W rzeczy samej
A to jeszcze jedno pytanie, do panów. Może GARY cos dorzuci od siebie
Jeżeli mężczyzna nie byłby bombardowany pornografia na prawo i lewo, zdjeciami rozneglizowanych pań choćby na pierwszych stronach onet/wp/gazeta, to czy nie mając takich bodźców wzrokowych/porównania - podnieciłby się kobietą w zwykłej długiej koszuli nocnej. Powiedzmy takiej "babcinej"? Czy by narzekał, że żona/partnerka nie ubiera sie seksownie, że w domu tylko rozciągniete dresy itp ?
Pytałam się męża: powiedział, że nie wie, bo widzi wszędzie takie obrazki w necie, więc juz takie porównanie ma. Ale jakbym paradowała chocby w kapciach i podomce, to ma taką fantazję, że wie jak pod tym ubraniem wygladam i wie co by ze mna zrobił, jakby mi to ściagnął ;p Tak na marginesie, o mnie prywatnie, w zależności od sytuacji, albo mam dres albo seksowne wdzianko
Pytałam sie brata: wypowiedź podobna do męża, nie miałby/nie ma problemu w stosunku do ubioru swojej dziewczyny.
A reszta panów co na to?
A to jeszcze jedno pytanie, do panów. Może GARY cos dorzuci od siebie
Jeżeli mężczyzna nie byłby bombardowany pornografia na prawo i lewo, zdjeciami rozneglizowanych pań choćby na pierwszych stronach onet/wp/gazeta, to czy nie mając takich bodźców wzrokowych/porównania - podnieciłby się kobietą w zwykłej długiej koszuli nocnej. Powiedzmy takiej "babcinej"? Czy by narzekał, że żona/partnerka nie ubiera sie seksownie, że w domu tylko rozciągniete dresy itp ?
Pytałam się męża: powiedział, że nie wie, bo widzi wszędzie takie obrazki w necie, więc juz takie porównanie ma. Ale jakbym paradowała chocby w kapciach i podomce, to ma taką fantazję, że wie jak pod tym ubraniem wygladam i wie co by ze mna zrobił, jakby mi to ściagnął ;p Tak na marginesie, o mnie prywatnie, w zależności od sytuacji, albo mam dres albo seksowne wdzianko
Pytałam sie brata: wypowiedź podobna do męża, nie miałby/nie ma problemu w stosunku do ubioru swojej dziewczyny.
A reszta panów co na to?
Pomijając fetyszystów długich koszul nocnych to nie podnieciłby się i to naprawdę nie ma nic wspólnego z pornografią. Równie dobrze mogłabyś zapytać o kobietę w kurtce puchowej. Po prostu długa koszula nocna nie jest podniecająca. Jeśli rozmawiamy o tym co podnieca facetów to najprościej można powiedzieć, że podnieca ich nagość kobiety, albo coś co określiłbym "obietnicą nagości", czyli klimaty typu seksowna bielizna, ale też ładny strój plażowy itp. Koszula nocna o której piszesz pod to nie podlega, bo kobieta wygląda w niej jak kloc. Ale są koszulki nocne w których kobieta wygląda podniecająco. Twój mąż, jak sama powiedziałaś, już wie co "ma obiecane" pod Twoim ubraniem i wie co by z Tobą zrobił, więc go podniecasz. Ale trudno powiedzieć jak zareagowałby, gdybyś w trakcie Waszego pierwszego razu wyglądała właśnie jak kloc
Można tylko gdybać. Oczywiście tu dochodzi jeszcze wtedy aspekt związany z uczuciem do danej osoby itd. Inna sprawa to która z kobiet na pierwszy raz założyłaby długą koszulę nocną ?
Ale się czepiacie tej pornografii... Faceci są wzrokowcami Tacy już po prostu jesteśmy.
To w takim razie co podniecającego widzą islamisci w kobiecie w burce? Wyglada jak kopka siana w tym. Co wilczysko na to?
Ja wiem, że to kwestia religi, nakazów, zakazów i innej "moralnej paranoi". Ale seks u nich jaknajbardziej istnieje. I jakiś Ahmed porząda swoją żonę Fatmę. A ta żona ma od małego wbijane do głowy, że ma być skromna, potulna, zasłonięta, wszystko tylko nie seksowna. No i raczej staje mu na widok "kopki siana".
A u nas coraz więcej tematów o zaburzonej erekcji, aseksualności panów, że jak nie zachowuje się kobieta jak aktorka z porno, to facet się nie podnieci.
Tylko niech mi ktos nie zarzuci, że popieram islam i ich podejście do kobiet !! Nie popieram ! Taki przykład podałam.
To w takim razie co podniecającego widzą islamisci w kobiecie w burce? Wyglada jak kopka siana w tym. Co wilczysko na to?
Ja wiem, że to kwestia religi, nakazów, zakazów i innej "moralnej paranoi". Ale seks u nich jaknajbardziej istnieje. I jakiś Ahmed porząda swoją żonę Fatmę. A ta żona ma od małego wbijane do głowy, że ma być skromna, potulna, zasłonięta, wszystko tylko nie seksowna. No i raczej staje mu na widok "kopki siana".A u nas coraz więcej tematów o zaburzonej erekcji, aseksualności panów, że jak nie zachowuje się kobieta jak aktorka z porno, to facet się nie podnieci.
Tylko niech mi ktos nie zarzuci, że popieram islam i ich podejście do kobiet !! Nie popieram ! Taki przykład podałam.
A kto powiedział, że islamistę podnieca kobieta w burce ? Chyba trochę mylimy pojęcia. Islamiści to nie faceci z innej gliny. Ich podnieca to samo co innych facetów, ale duże znaczenie ma u nich kultura, wychowanie i religia. Żyją od małego w kulturze mocno partiarchalnej. To jest temat rzeka. Ale twierdzenie, że islamistę podnieca kobieta w burce zalatuje "Charlie Hebdo". Burka nie ma podniecać i nie podnieca.
olaora napisał/a:A to jeszcze jedno pytanie, do panów. Może GARY cos dorzuci od siebie
Jeżeli mężczyzna nie byłby bombardowany pornografia na prawo i lewo, zdjeciami rozneglizowanych pań choćby na pierwszych stronach onet/wp/gazeta, to czy nie mając takich bodźców wzrokowych/porównania - podnieciłby się kobietą w zwykłej długiej koszuli nocnej. Powiedzmy takiej "babcinej"? Czy by narzekał, że żona/partnerka nie ubiera sie seksownie, że w domu tylko rozciągniete dresy itp ?
Pytałam się męża: powiedział, że nie wie, bo widzi wszędzie takie obrazki w necie, więc juz takie porównanie ma. Ale jakbym paradowała chocby w kapciach i podomce, to ma taką fantazję, że wie jak pod tym ubraniem wygladam i wie co by ze mna zrobił, jakby mi to ściagnął ;p Tak na marginesie, o mnie prywatnie, w zależności od sytuacji, albo mam dres albo seksowne wdzianko
Pytałam sie brata: wypowiedź podobna do męża, nie miałby/nie ma problemu w stosunku do ubioru swojej dziewczyny.
A reszta panów co na to?
Pomijając fetyszystów długich koszul nocnych to nie podnieciłby się i to naprawdę nie ma nic wspólnego z pornografią. Równie dobrze mogłabyś zapytać o kobietę w kurtce puchowej. Po prostu długa koszula nocna nie jest podniecająca. Jeśli rozmawiamy o tym co podnieca facetów to najprościej można powiedzieć, że podnieca ich nagość kobiety, albo coś co określiłbym "obietnicą nagości", czyli klimaty typu seksowna bielizna, ale też ładny strój plażowy itp. Koszula nocna o której piszesz pod to nie podlega, bo kobieta wygląda w niej jak kloc. Ale są koszulki nocne w których kobieta wygląda podniecająco. Twój mąż, jak sama powiedziałaś, już wie co "ma obiecane" pod Twoim ubraniem
i wie co by z Tobą zrobił, więc go podniecasz. Ale trudno powiedzieć jak zareagowałby, gdybyś w trakcie Waszego pierwszego razu wyglądała właśnie jak kloc
Można tylko gdybać. Oczywiście tu dochodzi jeszcze wtedy aspekt związany z uczuciem do danej osoby itd. Inna sprawa to która z kobiet na pierwszy raz założyłaby długą koszulę nocną ?
![]()
Ale się czepiacie tej pornografii... Faceci są wzrokowcamiTacy już po prostu jesteśmy.
Nie zgodzę się kompletnie - bardziej to zależy od tego, czy daną osobę się pożąda.
Bo jak pożądałam moich byłych partnerów, to szczerze mówiąc mogliby być nawet w workach po ziemniakach, a i tak ich wygląd byłby dla mnie podniecający. I moich partnerów podniecał też np. widok mnie w dresie, z potarganymi włosami i bez makijażu.
wilczysko72 napisał/a:olaora napisał/a:A to jeszcze jedno pytanie, do panów. Może GARY cos dorzuci od siebie
Jeżeli mężczyzna nie byłby bombardowany pornografia na prawo i lewo, zdjeciami rozneglizowanych pań choćby na pierwszych stronach onet/wp/gazeta, to czy nie mając takich bodźców wzrokowych/porównania - podnieciłby się kobietą w zwykłej długiej koszuli nocnej. Powiedzmy takiej "babcinej"? Czy by narzekał, że żona/partnerka nie ubiera sie seksownie, że w domu tylko rozciągniete dresy itp ?
Pytałam się męża: powiedział, że nie wie, bo widzi wszędzie takie obrazki w necie, więc juz takie porównanie ma. Ale jakbym paradowała chocby w kapciach i podomce, to ma taką fantazję, że wie jak pod tym ubraniem wygladam i wie co by ze mna zrobił, jakby mi to ściagnął ;p Tak na marginesie, o mnie prywatnie, w zależności od sytuacji, albo mam dres albo seksowne wdzianko
Pytałam sie brata: wypowiedź podobna do męża, nie miałby/nie ma problemu w stosunku do ubioru swojej dziewczyny.
A reszta panów co na to?
Pomijając fetyszystów długich koszul nocnych to nie podnieciłby się i to naprawdę nie ma nic wspólnego z pornografią. Równie dobrze mogłabyś zapytać o kobietę w kurtce puchowej. Po prostu długa koszula nocna nie jest podniecająca. Jeśli rozmawiamy o tym co podnieca facetów to najprościej można powiedzieć, że podnieca ich nagość kobiety, albo coś co określiłbym "obietnicą nagości", czyli klimaty typu seksowna bielizna, ale też ładny strój plażowy itp. Koszula nocna o której piszesz pod to nie podlega, bo kobieta wygląda w niej jak kloc. Ale są koszulki nocne w których kobieta wygląda podniecająco. Twój mąż, jak sama powiedziałaś, już wie co "ma obiecane" pod Twoim ubraniem
i wie co by z Tobą zrobił, więc go podniecasz. Ale trudno powiedzieć jak zareagowałby, gdybyś w trakcie Waszego pierwszego razu wyglądała właśnie jak kloc
Można tylko gdybać. Oczywiście tu dochodzi jeszcze wtedy aspekt związany z uczuciem do danej osoby itd. Inna sprawa to która z kobiet na pierwszy raz założyłaby długą koszulę nocną ?
![]()
Ale się czepiacie tej pornografii... Faceci są wzrokowcamiTacy już po prostu jesteśmy.
Nie zgodzę się kompletnie - bardziej to zależy od tego, czy daną osobę się pożąda.
Bo jak pożądałam moich byłych partnerów, to szczerze mówiąc mogliby być nawet w workach po ziemniakach, a i tak ich wygląd byłby dla mnie podniecający. I moich partnerów podniecał też np. widok mnie w dresie, z potarganymi włosami i bez makijażu.
Myślałem, że rozmawiamy o tym co podnieca facetów. To co podnieca kobiety to inna kwestia.
Ja rozumiem, że Twoich partnerów podniecał Twój widok w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu, ale pozwolę sobie przypuszczać, że to było już na trochę innym etapie związku. Inaczej przecież reagujemy na drugą połówkę na początku znajomości, w tej fazie zakochania, euforii, a inaczej po kilku latach związku. Tego się naprawdę nie da upchnąć do jednego mianownika. Może ustalmy o czym mówimy. Czy kiedy byłaś na początku znajomości z każdym ze swoich partnerów i dopiero zaczynaliście się seksić to w tych romantycznych chwilach ubierałaś się w dres ? Na randki też chodzisz w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu ?
Faceci nie są kosmitami - i z ich opowieści wiem, że widok ich kobiety w dresie ich podnieca, a widok obcej kobiety w dresie, która nawet może być najpiękniejsza - nie podnieca. Oczywiście nie ma tu reguły, ze sztywno (nomen omen) jest u każdego mężczyzny.
Myślałem, że rozmawiamy o tym co podnieca facetów. To co podnieca kobiety to inna kwestia.
Ja rozumiem, że Twoich partnerów podniecał Twój widok w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu, ale pozwolę sobie przypuszczać, że to było już na trochę innym etapie związku. Inaczej przecież reagujemy na drugą połówkę na początku znajomości, w tej fazie zakochania, euforii, a inaczej po kilku latach związku. Tego się naprawdę nie da upchnąć do jednego mianownika. Może ustalmy o czym mówimy. Czy kiedy byłaś na początku znajomości z każdym ze swoich partnerów i dopiero zaczynaliście się seksić to w tych romantycznych chwilach ubierałaś się w dres ? Na randki też chodzisz w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu ?
Własnie... inny etap związku, ale czy lepszy pod tym względem? Mnie zawsze dobijało to jak ludzie potrafią zejść na psy mając jakiś tam staż związku Nie rozumieją, że można czuć się swobodnie i naturalnie, ale nie trzeba od razu zmieniać się w kompletną fleję przy partnerze. Najpierw każdy się wychucha i wydmucha w początkach znajomości, zrobi wrażenie, a potem, że tak się wyrażę... rozczarowanko
I potem jedna/jeden z drugą/drugim zastanawia się czemu partner/partnerka nie patrzą już na nich tak jak kiedyś. Jakoś nie przychodzi im na myśl, że wcześniej odpicowywali się dla partnera/partnerki, a teraz to już tylko dla innych. Partnera/partnerkę traktują jak kompletnie oswojonego z najmniej korzystnym widokiem jaki mogą zaprezentować i taki najczęściej prezentują... Mnie osobiście to przeszkadza i w tym dostrzegam jeden z problemów przed jakimi stają długoletnie związki, a z których wygląda na to, że mało co który mężczyzna i kobieta zdają sobie sprawę. A wystarczy tak niewiele, żeby przywrócić dawny ogień...
Faceci nie są kosmitami - i z ich opowieści wiem, że widok ich kobiety w dresie ich podnieca, a widok obcej kobiety w dresie, która nawet może być najpiękniejsza - nie podnieca. Oczywiście nie ma tu reguły, ze sztywno (nomen omen) jest u każdego mężczyzny.
Oczywiście, że nie ma tu reguły. A z tym dresem to też różnie bywa Są dresy i dresy. Wystarczy iść do pierwszego z brzegu fitness klubu.
wilczysko72 napisał/a:Myślałem, że rozmawiamy o tym co podnieca facetów. To co podnieca kobiety to inna kwestia.
Ja rozumiem, że Twoich partnerów podniecał Twój widok w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu, ale pozwolę sobie przypuszczać, że to było już na trochę innym etapie związku. Inaczej przecież reagujemy na drugą połówkę na początku znajomości, w tej fazie zakochania, euforii, a inaczej po kilku latach związku. Tego się naprawdę nie da upchnąć do jednego mianownika. Może ustalmy o czym mówimy. Czy kiedy byłaś na początku znajomości z każdym ze swoich partnerów i dopiero zaczynaliście się seksić to w tych romantycznych chwilach ubierałaś się w dres ? Na randki też chodzisz w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu ?Własnie... inny etap związku, ale czy lepszy pod tym względem? Mnie zawsze dobijało to jak ludzie potrafią zejść na psy mając jakiś tam staż związku
Nie rozumieją, że można czuć się swobodnie i naturalnie, ale nie trzeba od razu zmieniać się w kompletną fleję przy partnerze. Najpierw każdy się wychucha i wydmucha w początkach znajomości, zrobi wrażenie, a potem, że tak się wyrażę... rozczarowanko
I potem jedna/jeden z drugą/drugim zastanawia się czemu partner/partnerka nie patrzą już na nich tak jak kiedyś. Jakoś nie przychodzi im na myśl, że wcześniej odpicowywali się dla partnera/partnerki, a teraz to już tylko dla innych. Partnera/partnerkę traktują jak kompletnie oswojonego z najmniej korzystnym widokiem jaki mogą zaprezentować i taki najczęściej prezentują... Mnie osobiście to przeszkadza i w tym dostrzegam jeden z problemów przed jakimi stają długoletnie związki, a z których wygląda na to, że mało co który mężczyzna i kobieta zdają sobie sprawę. A wystarczy tak niewiele, żeby przywrócić dawny ogień...
Hehehe ja bym tutaj obwiniał ewolucję W końcu np. ptaszki też stroszą swoje piórka, żeby zdobyć partnera. No tak już niestety z ludźmi jest. Ale z drugiej strony, gdyby było tak jak piszesz to nie rozpadałyby się związki modelek, gwiazd filmowych itp. Kiedy się żyje z kimś na stałe to poznaje się go w sposób, który odziera go z tych "piórek" i jest to praktycznie nieuniknione. Ujmę to np. w ten sposób: kiedy np. partner swobodnie puszcza przy Tobie bąki
no to trochę zaczynasz go postrzegać inaczej. Nie wiem czy wyrażam się jasno
To się rozumie. Mając partnera tworzy się stopień intymności, w którym nieuniknione jest, że będą lepsze i gorsze momenty
Mnie chodzi o coś innego, bardziej skrajną sytuację, która rzadka nie jest: kiedy wychodzimy z założenia, że partner jest już zaklepany i teraz to już wszystko można. Zarówno pod względem emocjonalnym jak i fizycznym. Zakładamy, że zniesie wszystko. Najgorsze widoki, najgorsze zachowania. Natomiast najlepszą twarz, najlepszą wersję siebie rezerwujemy dla wszystkich poza partnerem. Temu pozostają ochłapy, tego co było kiedyś dla niego i tego co zachowaliśmy dla obcych, o których dobra opinię pod różnymi względami staramy się.
Autorkę przepraszam za offtop, ale tak to już bywa przy popołudniowej kawie, że myśli błądzą
Można postawić teorię, że:
- na początku znajomości jak się nie wie, czego się mozna spodziewać, to kobieta musi seksownie wygladać, bo tylko tak zainteresuje i podnieci mężczyznę
- a jak są juz jakis czas ze sobą, jak wiedzą "co mają obiecane" i ogólnie się pożądają, to worek po ziemniakach/rozciagniety dres itp itd dzisłają podniecająco na panów
???
Z mojej kobiecej perspektywy: jak poznałam męża, to nie zrobił na mnie jakiegoś wrażenia, tak się nijako w sportowym stylu ubierał, nic mnie w nim nie pociągało, tak patrzyłam na niego i próbowałam nas sobie wyobrazić w jakiejś intymnej sytuacji i jakoś mi to kompletnie nie leżało. Aż pewnego dnia, jak siedzieliśmy koło siebie, połozył mi rekę na kolanie/udzie. Wystarczyło pare chwil i poczułam "to coś". Nie wygląd, ale dotyk. I od tej pory mógłby zaoszczedzic na ubraniach, na rzecz worków po ziemniakach
wilczysko72 napisał/a:Myślałem, że rozmawiamy o tym co podnieca facetów. To co podnieca kobiety to inna kwestia.
Ja rozumiem, że Twoich partnerów podniecał Twój widok w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu, ale pozwolę sobie przypuszczać, że to było już na trochę innym etapie związku. Inaczej przecież reagujemy na drugą połówkę na początku znajomości, w tej fazie zakochania, euforii, a inaczej po kilku latach związku. Tego się naprawdę nie da upchnąć do jednego mianownika. Może ustalmy o czym mówimy. Czy kiedy byłaś na początku znajomości z każdym ze swoich partnerów i dopiero zaczynaliście się seksić to w tych romantycznych chwilach ubierałaś się w dres ? Na randki też chodzisz w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu ?Własnie... inny etap związku, ale czy lepszy pod tym względem? Mnie zawsze dobijało to jak ludzie potrafią zejść na psy mając jakiś tam staż związku
Nie rozumieją, że można czuć się swobodnie i naturalnie, ale nie trzeba od razu zmieniać się w kompletną fleję przy partnerze. Najpierw każdy się wychucha i wydmucha w początkach znajomości, zrobi wrażenie, a potem, że tak się wyrażę... rozczarowanko
I potem jedna/jeden z drugą/drugim zastanawia się czemu partner/partnerka nie patrzą już na nich tak jak kiedyś. Jakoś nie przychodzi im na myśl, że wcześniej odpicowywali się dla partnera/partnerki, a teraz to już tylko dla innych. Partnera/partnerkę traktują jak kompletnie oswojonego z najmniej korzystnym widokiem jaki mogą zaprezentować i taki najczęściej prezentują... Mnie osobiście to przeszkadza i w tym dostrzegam jeden z problemów przed jakimi stają długoletnie związki, a z których wygląda na to, że mało co który mężczyzna i kobieta zdają sobie sprawę. A wystarczy tak niewiele, żeby przywrócić dawny ogień...
Tu nie chodzi o to, zeby się zmieniać we fleję (choć wiem, że niektórzy tak mają), tylko o to, ze mężczyznę może podniecać widok jego partnerki zamotanej w kapielowy ręcznik i z potarganymi włosami po umyciu -i jakby nawet przeszła obok niego Angelina Jolie w wieczorowej sukni, to i tak stanie mu na widok partnerki,a nie gwiazdy filmowej.
Wiem Fałko. Po prostu wasza dyskusja stała się odskocznią dla moich offtopowych myśli. Wracamy i kontynuujemy główny temat
Klio napisał/a:wilczysko72 napisał/a:Myślałem, że rozmawiamy o tym co podnieca facetów. To co podnieca kobiety to inna kwestia.
Ja rozumiem, że Twoich partnerów podniecał Twój widok w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu, ale pozwolę sobie przypuszczać, że to było już na trochę innym etapie związku. Inaczej przecież reagujemy na drugą połówkę na początku znajomości, w tej fazie zakochania, euforii, a inaczej po kilku latach związku. Tego się naprawdę nie da upchnąć do jednego mianownika. Może ustalmy o czym mówimy. Czy kiedy byłaś na początku znajomości z każdym ze swoich partnerów i dopiero zaczynaliście się seksić to w tych romantycznych chwilach ubierałaś się w dres ? Na randki też chodzisz w dresie z potarganymi włosami, bez makijażu ?Własnie... inny etap związku, ale czy lepszy pod tym względem? Mnie zawsze dobijało to jak ludzie potrafią zejść na psy mając jakiś tam staż związku
Nie rozumieją, że można czuć się swobodnie i naturalnie, ale nie trzeba od razu zmieniać się w kompletną fleję przy partnerze. Najpierw każdy się wychucha i wydmucha w początkach znajomości, zrobi wrażenie, a potem, że tak się wyrażę... rozczarowanko
I potem jedna/jeden z drugą/drugim zastanawia się czemu partner/partnerka nie patrzą już na nich tak jak kiedyś. Jakoś nie przychodzi im na myśl, że wcześniej odpicowywali się dla partnera/partnerki, a teraz to już tylko dla innych. Partnera/partnerkę traktują jak kompletnie oswojonego z najmniej korzystnym widokiem jaki mogą zaprezentować i taki najczęściej prezentują... Mnie osobiście to przeszkadza i w tym dostrzegam jeden z problemów przed jakimi stają długoletnie związki, a z których wygląda na to, że mało co który mężczyzna i kobieta zdają sobie sprawę. A wystarczy tak niewiele, żeby przywrócić dawny ogień...
Tu nie chodzi o to, zeby się zmieniać we fleję (choć wiem, że niektórzy tak mają), tylko o to, ze mężczyznę może podniecać widok jego partnerki zamotanej w kapielowy ręcznik i z potarganymi włosami po umyciu -i jakby nawet przeszła obok niego Angelina Jolie w wieczorowej sukni, to i tak stanie mu na widok partnerki,a nie gwiazdy filmowej.
No nie będę Cię odzierał ze złudzeń Oczywiście to zależy, czy komuś się w ogóle Jolie podoba. Dlaczego akurat Jolie miałaby być w wieczorowej sukni ? Sprawiedliwiej by było, żeby też była w ręczniku po kąpieli
Wiem Fałko. Po prostu wasza dyskusja stała się odskocznią dla moich offtopowych myśli. Wracamy i kontynuujemy główny temat
No właśnie ja już straciłem wątek o co w ogóle chodziło
_v_ napisał/a:Klio napisał/a:Własnie... inny etap związku, ale czy lepszy pod tym względem? Mnie zawsze dobijało to jak ludzie potrafią zejść na psy mając jakiś tam staż związku
Nie rozumieją, że można czuć się swobodnie i naturalnie, ale nie trzeba od razu zmieniać się w kompletną fleję przy partnerze. Najpierw każdy się wychucha i wydmucha w początkach znajomości, zrobi wrażenie, a potem, że tak się wyrażę... rozczarowanko
I potem jedna/jeden z drugą/drugim zastanawia się czemu partner/partnerka nie patrzą już na nich tak jak kiedyś. Jakoś nie przychodzi im na myśl, że wcześniej odpicowywali się dla partnera/partnerki, a teraz to już tylko dla innych. Partnera/partnerkę traktują jak kompletnie oswojonego z najmniej korzystnym widokiem jaki mogą zaprezentować i taki najczęściej prezentują... Mnie osobiście to przeszkadza i w tym dostrzegam jeden z problemów przed jakimi stają długoletnie związki, a z których wygląda na to, że mało co który mężczyzna i kobieta zdają sobie sprawę. A wystarczy tak niewiele, żeby przywrócić dawny ogień...
Tu nie chodzi o to, zeby się zmieniać we fleję (choć wiem, że niektórzy tak mają), tylko o to, ze mężczyznę może podniecać widok jego partnerki zamotanej w kapielowy ręcznik i z potarganymi włosami po umyciu -i jakby nawet przeszła obok niego Angelina Jolie w wieczorowej sukni, to i tak stanie mu na widok partnerki,a nie gwiazdy filmowej.
No nie będę Cię odzierał ze złudzeń
Oczywiście to zależy, czy komuś się w ogóle Jolie podoba. Dlaczego akurat Jolie miałaby być w wieczorowej sukni ? Sprawiedliwiej by było, żeby też była w ręczniku po kąpieli
wracając do tematu i jednocześnie odpowiadajac na pytanie:
bo tym jest wlasnie porno - FILMEM
jesli ktos tego nie rozumie, to jak dla mnie ma problem z postrzeganiem rzeczywistości.
to jakby odwzorowac scene z najnowszego XXX:reaktywacja: facet skacze z dachu na pancerna szybe, rozbija ja bez trudu i laduje z telemarkiem - kto normalny wierzy, ze to mozliwe i ze tak wyglada zycie? albo kto normalny wierzy, ze jak go zabija, to wroci znow bo ma jeszcze dwa zycia w zapasie?
porno jest filmem i tak nalezy je traktować.
Dziwny temat. Od zawsze widok seksu był podniecający i odzwierciedlany w każdy możliwy sposób - zmieniła się tylko jego dostępność.
32 2017-02-28 23:57:48 Ostatnio edytowany przez daenerys (2017-02-28 23:58:58)
wilczysko72 napisał/a:_v_ napisał/a:Tu nie chodzi o to, zeby się zmieniać we fleję (choć wiem, że niektórzy tak mają), tylko o to, ze mężczyznę może podniecać widok jego partnerki zamotanej w kapielowy ręcznik i z potarganymi włosami po umyciu -i jakby nawet przeszła obok niego Angelina Jolie w wieczorowej sukni, to i tak stanie mu na widok partnerki,a nie gwiazdy filmowej.
No nie będę Cię odzierał ze złudzeń
Oczywiście to zależy, czy komuś się w ogóle Jolie podoba. Dlaczego akurat Jolie miałaby być w wieczorowej sukni ? Sprawiedliwiej by było, żeby też była w ręczniku po kąpieli
wracając do tematu i jednocześnie odpowiadajac na pytanie:
bo tym jest wlasnie porno - FILMEM
jesli ktos tego nie rozumie, to jak dla mnie ma problem z postrzeganiem rzeczywistości.to jakby odwzorowac scene z najnowszego XXX:reaktywacja: facet skacze z dachu na pancerna szybe, rozbija ja bez trudu i laduje z telemarkiem - kto normalny wierzy, ze to mozliwe i ze tak wyglada zycie? albo kto normalny wierzy, ze jak go zabija, to wroci znow bo ma jeszcze dwa zycia w zapasie?
porno jest filmem i tak nalezy je traktować.
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Generalnie masz rację, że film to tylko film i każdy z nas ma tego świadomość, ale z drugiej strony jeśli codziennie jesteśmy bombardowani np. reklamami, w których każdy wstając rano wygląda pięknie, świeżo i promiennie to jednak po pewnym czasie zaczynamy dążyć do tego wzorca. W czasopismach widzimy zdjęcia kobiet, które bardziej przypominają lalki barbie niż człowieka, niby wiemy, że to photoshop, że odpowiednie światło, a jednak przeglądamy się potem w lustrze i zastanawiamy czy nasz nos nie jest przypadkiem za duży, a może właśnie jest za mały, nogi za krótkie, cycki za małe itd. Nastolatki ( i nie tylko ) masowo się odchudzają, planują operacje plastyczne, a wszystko po to żeby dogonić ideały, które tak naprawdę nie istnieją. Kiedyś była jakaś sprawa o dzieciaku, który zabił swoją siostrę, bo myślał, że będzie miała kolejne życie - nauczył się tego z gier komputerowych. Porno również serwuje nam obrazy, które niekoniecznie są zgodne z rzeczywistością. Moim zdaniem, nie jest to problemem jeżeli ktoś prowadzi normalne życie seksualne, a porno traktuje jedynie jako dodatek, jednak jeśli człowiek czerpie swoja wiedzę tylko z porno, to problem może się pojawić. Potem mamy młodych mężczyzn zdziwionych, że kobiety mają owłosienie łonowe ( bo na porno tego nie było), skarżą się, że kobieta nie wije się w ekstazie jak złapią ją za piersi ( bo w porno się wiła ) itp. Nie jest to na pewno regułą, ale moim zdaniem porno ma wpływ na postrzeganie seksu, szczególnie że dla wielu nastolatków jest to główne źródło czerpania wiedzy.
33 2017-03-01 00:27:41 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-03-01 00:29:17)
Temat do dyskusji: Gdyby filmiki porno nie istniały, to czy panowie mieliby inne wyobrażenia o seksie? O zachowaniu kobiety w czasie stosunku? O tym jak "powinna wygladać tam na dole"?
Mieliby inne wyobrażenia. Porno szkodzi młodym chłlpcom, co seksu jeszcze nie uprawiali. Przeciwwaga -- "make love not porn".
Czy ludzie pod wpływem filmików nie udziwniają swojego życia? Czy nie ma to za dużego wpływu i się im juz wydaje, że jak czegoś nie robili, to są stratni, to ich seks był niepełny?
Zadaniowe podejście do seksu jest zgubne. Zamiast cieszyć się bliskością skupia się na osiąganiu celów i szukaniu co raz to nowych wrażeń. W końcu nic nie cieszy. Dwoje pożądających siebie ludzi wystarczy do dobrego seksu. Nie trzeba wyszukanych pozycji, strojów czy gadżetów. Porównałbym to do dwóch par ludzi... Pierwsza para lubi spędzać ze sobą czas gotując swoje ulubione potrawy ... a druga para wyszukuje najlepszych restauracji i ciągle narzekają. Czy brak restauracji pomógłby tym drugim? Niekoniecznie. Czy istnienie restauracji przeszkadza tym pierwszym? Raczej nie.
Czy cały pornobiznes nie narzuca nam czegoś, co wcale większości nie jest potrzebne? Ale chodzi tylko o wyciaganie pieniędzy z kieszeni.
Nigdy nie wydałem ani złotówki na pornobiznes.
34 2017-03-01 09:09:57 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2017-03-01 09:28:54)
Ważne by zwrócić uwagę, że takie odpowiedniki porno są w prawie każdej dziedzinie życia.
Czy ktoś kto mieszka na nizinie i nigdy nie zobaczyłby gór w TV, na filmie, marzyłby by jeździć na nartach ? I wspinać się na szczyty ? Byłby pewnie szczęśliwy całe życie w swojej płaskiej okolicy. Podobnie z dalszymi wyprawami - ktoś kto nie widziałby w TV rafy koralowej nie chciałby tam jechać i niczego by mu nie brakowało.
Podobnie ze słodyczami. Gdybyśmy nigdy nie spróbowali cukru rozkoszą na zawsze pozostałoby zjedzenie słodkiego np. jabłka.
Jak dla mnie to szersza kwestia : na ile człowiek jest dziś podatny na marzenia kreowane przez zewnętrzny świat, media, a na ile słucha swoich własnych pragnień. Media, filmy, TV wmówiły, że ważne jest wiele rzeczy które są tylko sensacjami. Wielu ludzi ogląda codziennie wiele godzin TV, w tym politykę, poświęcając wiele emocji na rzeczy na które nie mają wpływu i bez których byliby bardziej szczęśliwi.
Porno to coś takiego tylko w dziedzinie seksu. Porno rzeczywiście potrafi zmienić własne pragnienia i jest wówczas szkodliwe moim zdaniem. Ktoś podał wyżej przykłądy starożytnych malowideł. Ale malowidła to jednak nie to samo co sekwencje obrazów w jakości HD z dżwiękiem. To bardziej wciąga.
Podstawowa sprawa to zachowanie niezależności i zgody ze swoim wnętrzem. Jeśli zgodnie z wewnętrznymi pragnieniami ktoś chce tylko pustego seksu jako rozrywki to porno jest OK. Ale źle gdy marzył o Miłości a poprzestał na porno.
Zresztą rewolucja technologiczna dopiero nadchodzi. Zaczynają być produkowane lalki do seksu niemal nieodróżnialne w dotyku i wyglądzie od ludzi. Z twarzami wydrukowanymi na podstawie zdjęć kogo tylko chcemy. Partnerka marzeń jako robot jest już prawie dostępna. Nadchodzi też era wirtualnej rzeczywistości. Więc okazji do jeszcze bardziej realnych wrażeń będzie coraz więcej. Dziś pytamy czy młodzi chłopcy poznają seks z porno a następne pokolenie może się szkolić będzie z lalkami do seksu na zajęciach w szkole.
Technologia więc wkroczy jeszcze mocniej i pozostanie zawsze podstawowa sprawa : czy dla kogoś ważny jest inny człowiek i relacja czy tylko zmysłowe wrażenia.
Jak dla mnie technika porno ma tę zaletę, że jak ktoś chce tylko pustego seksu to nie męczy o niego prawiziwych kobiet i nie podrywa na sam seks. Nie oszukuje. Więc nie krzywdzi się realnych kobiet tym, że chce sie z nimi seksu. Dopiero jak ktoś chce związku to niech szuka realnego seksu. Dla mnie taki rozwój sytuacji jest OK.
Co do tego, że porno to tylko FILM... częściowo tak. Ale przecież tam nie grają (jeszcze) roboty i nie ma efektów specjalnych. Ciała, to jak wyglądają, jest prawdziwe. Jak ktoś ma ochotę pierwszy raz w życiu zobaczyć jak wyglądają gołe piersi to może tam zobaczyć. I chyba lepiej, że nie będzie męczył jakiejś koleżanki w szkole by zdjęła bluzkę tylko dlatego by obejrzeć jej piersi.
Autorka tematu skupiła sie na sytuacji, że jest facet który ma dziewczynę i czy jemu porno nie szkodzi. No ale są też odwrtone sytuacje. Faceci którzy nie bardzo mogą znależć dziewczynę z którą mogą mieć seks. Lub wychowani w bardzo purytańskim otoczeniu gdzie seks był tępiony. Dla nich porno to cenna odskocznia dzięki której mogą zobaczyć, że można mieć seks i jak on wygląda, przynajmniej na filmie.
Do rozważenia przecież jest czy na pewno byłoby lepiej gdyby porno nie istniało. Gdyby chłopcy zawsze pierwsze widoki i wrażenia seksualne mieli z realnymi kobietami. Na pewno ? Ganianie i podrywanie za kimś tylko po to by zobaczyć gołe piersi ? Łapanie za tyłek na przerwach szkolnych ? Umawianie się na randki tylko dla seksu ? Szybkie niechciane ciąże ? Naprawdę można podejść do dziewczyny i powiedzieć : "cześć, chciałbym z Tobą dowiedzieć się czegoś więcej o seksie bo nie chcę mieć mylnego wyobrażenia i oglądać porno" ? Nie móć się skupic na niczym innym bo pali ciekawość jak wygląda seks ? No i przecież te pierwsze razy z realnymi kobietami też mogą nie być udane i zostawić złe ślady. I dawać mylne wyobrażenie. Któraś dziewczyna może być np. za bardzo owłosiona i zostawić facetowi uraz. Albo inny fragment jej ciała. Może porno choć kreuje seks zbyt piękny to przynajmniej ma tę zaletę, że do seksu zachęca ?
Porno to ważny temat, bo potrafi zniszczyć bardzo ważną wewnętrznie sferę : Miłości, seksualności. Ale gorąco polecąłbym każdemu przemyśleć wiele obszarów swojego życia, co robią godzina po godzinie i na ile żyje własnym życiem i pragnieniami, na ile się rzeczywistość kreuje, a na ile tylko płynie się w tym co stworzyli inni.
Reasumując: wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba umiec z tego korzystać
Ta wizja FACET79 przyszłosci troche mnie przeraża. Ale chyba faktycznie w tym kierunku zmierzamy, może i nawet związki będą z robotami.
Dziekuję GARY i FACET79 za wypowiedzi, dużo wniosły do tematu.