Agnes76 napisał/a:A co z kobietami? Nam też się coś należy?
Możemy zarządzać rotacją?
Tak, wszelka rotacja jest efektem zarządzania przez Kobiety zasobami męskimi i facetowymi. W tym pierwszym przypadku (Mężczyzn) rotacja zanika, a w tym drugim (facetów) eskaluje.
Lady Loka napisał/a:Ale taki jest sens tego tematu
odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje.
Nie ma to jak dolewanie oliwy do ognia we wspólnym piekiełku i pilnowanie, żeby nikt nie uciekł z kociołka ("związku").
Lady Loka napisał/a:Otwieram temat.
To, że na portalach randkowych nie ma nikogo wartościowego, to już wiemy.
To, że zależy im tylko na seksie to też.
Nie potrafią normalnie rozmawiać.
Nie potrafią podejmować odpowiedzialności.
Kłamią, oszukują, wykorzystują.
Możemy ponarzekać. Same wady, same problemy.
Z wdzięczności za otwarcie tego tematu postaram się coś dorzucić od siebie.
To, co wiemy o portkach (sic! - to nie literówka) randkowych to stereotyp oraz socjal--istycz---na samokrytyka, bo w tej tezie nie można wyłączyć siebie i zdeprecjonowania swojej wartości.
Jeśli zależy komuś tylko na swoim seksie (swojej płci) to fatalnie, ale jeśli przy okazji dbania o własny interes ktoś dba o seks w ogóle (czyli płeć i potrzeby płciowe partnerki) to chyba najpiękniejsze co się może zdarzyć, przy założeniu - oczywiście - że to zjawisko z wzajemnością.
"Normalność" wynika z potrzeby standaryzacji, a standart (często się zapomina o tym, co wynika ze znaczenia pojęcia) to przeciętność lub najprostsza wersja.
Odpowiedzialność jest bardzo często tym, co komu odpowiada: łatwo się godzimy z tym, co nam odpowiada, a negujemy to, co komu odpowiada i co dla kogo odpowiednie.
"Kłamią, oszukują, wykorzystują". Ważniejsze jest pytanie, dla kogo to wszystko robią? Czyż nie dla swoich ukochanych Babiszonów (odpowiednik Facetona).
Narzekanie to ulubiona modlitwa diabła (czyli ducha podziału). Każda taka modlitwa zostaje wysłuchana i wcielona w życie.
Jak wady są same, to nie dają powodu do narzekania i do twórczości problematycznej. Tworzenia problemów to ulubione zajęcie narzekaczy.
Kiedy wady obejmuje się czule i bezinteresownie ukochaniem, wtedy nie generują problemów, a zostają zwekslowane na akceptację, której efektem ubocznym jest samoakceptacja.
"I to by było na tyle" - jak zwykł mawiać "profesor" mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski.