Ponarzekajmy na... facetów! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ponarzekajmy na... facetów!

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 332 ]

261

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
KoralinaJones napisał/a:

W przyrodzie musi istnieć równowaga. Ten temat jest pół żartem pół serio a i tak - jak widać - wywołuje mieszane uczucia, mimo że wszyscy wiemy że jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Może najwyższa pora szanować kobiety w swoich wypowiedziach.

Mnie ten temat nie oburza, bo wiem, że nie jest do końca na serio, co nie zmienia faktu, że w innych tematach, już całkiem serio, nas obrażacie. Ja kobiety szanuję, więc nie rozumiem, o co chodzi.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

W przyrodzie musi istnieć równowaga. Ten temat jest pół żartem pół serio a i tak - jak widać - wywołuje mieszane uczucia, mimo że wszyscy wiemy że jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Może najwyższa pora szanować kobiety w swoich wypowiedziach.

Mnie ten temat nie oburza, bo wiem, że nie jest do końca na serio, co nie zmienia faktu, że w innych tematach, już całkiem serio, nas obrażacie. Ja kobiety szanuję, więc nie rozumiem, o co chodzi.

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

263

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

Niczym samospełniająca się zła wróżba.....tu ich też nie chcą....

Bo jak pech, no to pech....

Lecz jak pech, no to pech.
Czas nam błyskawicznie zleciał.
I tę drugą trafił szlag,
Więc ktoś krzyknął:
"A gdzie trzecia?"
Słowa te zabrzmiały nam
Jak wykładnia, jak wyrocznia,
Lecz niestety, pech to pech -
Już zamknięta była stocznia
A więc wyprężając tors,
Poszlim szukać Łódki Bols!

Lecz jak każdy z nas tu wie
Z tych, co mają tęgą głowę,
Że otwarte zawsze są
Jakieś stocznie remontowe.
No i właśnie w jednej z nich,
Ponoć zakłóciłem spokój
I na całą długą noc
Mnie zamknęli w suchym doku...

264 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2022-11-25 20:38:56)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

W przyrodzie musi istnieć równowaga. Ten temat jest pół żartem pół serio a i tak - jak widać - wywołuje mieszane uczucia, mimo że wszyscy wiemy że jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Może najwyższa pora szanować kobiety w swoich wypowiedziach.

Mnie ten temat nie oburza, bo wiem, że nie jest do końca na serio, co nie zmienia faktu, że w innych tematach, już całkiem serio, nas obrażacie. Ja kobiety szanuję, więc nie rozumiem, o co chodzi.

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

A jednak do czegoś też się przydają, bo pokazują prawdziwy obraz rzeczywistości wink

Bardzo długo w społecznej świadomości funkcjonowała teza, że kobieta jest samotna bo nikt jej nie chciał, a mężczyzna jest samotny bo żadnej nie chciał. Czytając to Forum kobiety mogą pozbyć się wielu kompleksów i poczucia, że są skazane na staropanieństwo tylko z własnej winy albo braków. Śmiało możemy dojść do wniosku, ze to my rezygnujemy ze związków, które nam nie odpowiadają.

Ja bym podzieliła tych "jęczących" na dwie grupy - takich, którzy zdają sobie sprawę z własnych niedoskonałości i biorą odpowiedzialność za swoją samotność, oraz takich, co mają żal do świata że nikt ich nie chce i najlepiej by wprowadzili urzędowy system przydziału żon.
O ile tych pierwszych rozumiem, podziwiam za uczciwe podejście do tematu i chętnie wspieram, o tyle tych drugich jakoś mi mniej żal pomimo ich smutnego losu.

265

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

A jak tam u Ciebie w życiu? Wszystkie sprawy mają się dobrze? smile

266 Ostatnio edytowany przez dfx755 (2022-11-26 21:48:48)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Agnes76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mnie ten temat nie oburza, bo wiem, że nie jest do końca na serio, co nie zmienia faktu, że w innych tematach, już całkiem serio, nas obrażacie. Ja kobiety szanuję, więc nie rozumiem, o co chodzi.

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

A jednak do czegoś też się przydają, bo pokazują prawdziwy obraz rzeczywistości wink

Bardzo długo w społecznej świadomości funkcjonowała teza, że kobieta jest samotna bo nikt jej nie chciał, a mężczyzna jest samotny bo żadnej nie chciał. Czytając to Forum kobiety mogą pozbyć się wielu kompleksów i poczucia, że są skazane na staropanieństwo tylko z własnej winy albo braków. Śmiało możemy dojść do wniosku, ze to my rezygnujemy ze związków, które nam nie odpowiadają.

Ja bym podzieliła tych "jęczących" na dwie grupy - takich, którzy zdają sobie sprawę z własnych niedoskonałości i biorą odpowiedzialność za swoją samotność, oraz takich, co mają żal do świata że nikt ich nie chce i najlepiej by wprowadzili urzędowy system przydziału żon.
O ile tych pierwszych rozumiem, podziwiam za uczciwe podejście do tematu i chętnie wspieram, o tyle tych drugich jakoś mi mniej żal pomimo ich smutnego losu.


Ja należę do tych typów, którzy są świadomi że mój charakter mnie skreślił... czy mogę mieć pretensje nie. Prawda jest też taka, że masa ludzi sama jest sobie wina zjebanych związków, alimentów, dzieci bez ojca czy brak związku.
Oczywiście ludzie się zmieniają taka opinia, ja uważam, że jest inaczej (nie zmieniają się, ale próbują się dostosować, póki im się noga nie podwinie).

Chciałbym być gościem, któremu sama pusta fizyczność starczy, a jej jest na pęczki... zero frustracji, rozterek emocjonalnych i takiego pier... na forum, tak wypadam gorzej, a niż kobieta według norm hehe. Zwłaszcza w dzień, kiedy nie ma koncertu, jakiś planszówek wtedy człowiek jest sam z emocjami i myślami. Nawet mając zajęcie, czasami coś się załączy.

267

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

W przyrodzie musi istnieć równowaga. Ten temat jest pół żartem pół serio a i tak - jak widać - wywołuje mieszane uczucia, mimo że wszyscy wiemy że jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Może najwyższa pora szanować kobiety w swoich wypowiedziach.

Mnie ten temat nie oburza, bo wiem, że nie jest do końca na serio, co nie zmienia faktu, że w innych tematach, już całkiem serio, nas obrażacie. Ja kobiety szanuję, więc nie rozumiem, o co chodzi.

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

Ja nie jęczę ale jest coś na rzeczy. Na przykład moi synowie. Jakieś dzieciaki się bawią. Mówię - idźcie się z nimi pobawcie. Ale my ich nie znamy! No to kurna idź i powiedz - cześć, jestem Zenek i już się znacie!
Obu wysyłam do szkółki jeździectwa, która jest 5 minut na piechotę od domu. Pomijając oczywiste, pozytywne aspekty jazdy konnej, to chodzą tam SAME DZIEWCZYNY wink
Mówię im - nigdzie nie będziecie mieli lepszej sytuacji, tyle dziewczyn, zero konkurencji. Tylko brać i korzystać.
Wolą rypać w gry na komputerze...
Jestem trochę załamany, bo cały czas liczę, że trafi mi się jakaś fajna synowa co będzie dbać o teścia lol Ciasto upiecze, doglądnie na starość lol

268

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rinho91 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

A jak tam u Ciebie w życiu? Wszystkie sprawy mają się dobrze? smile

A to ma coś wspólnego z tematem? tongue

269

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
rinho91 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bo mamy dość.
Dość facetów, którzy siedzą i jęczą tutaj w każdym temacie, że nikt ich nie chce.

A jak tam u Ciebie w życiu? Wszystkie sprawy mają się dobrze? smile

A to ma coś wspólnego z tematem? tongue

Nie wiem? ^^

270 Ostatnio edytowany przez DotykDuszy (2022-11-27 02:00:17)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Agnes76 napisał/a:

Bardzo długo w społecznej świadomości funkcjonowała teza,

✔️„że kobieta jest samotna bo nikt jej nie chciał,”


a mężczyzna jest samotny bo żadnej nie chciał. Czytając to Forum kobiety mogą pozbyć się wielu kompleksów i poczucia, że są skazane na staropanieństwo tylko z własnej winy albo braków. Śmiało możemy dojść do wniosku, ze to my rezygnujemy ze związków, które nam nie odpowiadają.

Powiem Ci że niektórzy nadal głoszą takie bzdury, stereotypy, ich ograniczenie umysłowe jest przerażające,

„że jak kobieta jest samotna,
nie ma partnera,
to znaczy że ją nikt nie chce…”

A jak wiemy, i obserwujemy,
Kobiety samotne tez bywają atrakcyjne/kobiece.
A w związkach są/zakładają rodziny,
mają dzieci,
ludzie zarówno kobiety/mężczyźni absolutnie nie idealni
z wyglądu, ani z charakteru,
bardzo odstający od promowanego
„ideału piękna”.

271

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rinho91 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Prócz 3 dziur nie macie do zaoferowania nic,  w życiu nie potraficie się samodzielnie utrzymać i żyć godnie, wasz instynkt podpowiada wam, aby szukać samca alfa czyli takiego który będzie na was robił w zamian za danie mu od czasu do czasu dupy i oczywiście gdy już takiego znajdziecie to jak najszybciej zabezpieczenie się w postaci wydania mu potomka w razie W idziemy do sądu po alimenty smile ale na szczęście tylko nieliczni w to wejdą, bo prawdziwy facet dyma modelkę minimum 9/10 i potem wypierdala ja z łóżka i tyle się znamy paniusiu, ale to modelki a nie pasztety jak wy tutaj smile

Idę w Twój tok myślenia big_smile

No właśnie... samców alfa, a z Ciebie marny samiec omega, który zjada posiłek ostatni jak mu wszyscy inni pozwolą. Dużo w swoich postach piszesz o "samcach alfa" i "rżnięciu", czyli tego Ci najbardziej brakuje w życiu. Chciałbyś być podziwiany. Chciałbyś być rasowym samcem alfa, który duże "rżnie" ( cokolwiek to oznacza w Twoim świecie), ale tak nie jest smile Kiedyś pójdziesz po rozum do głowy i zrozumiesz, że bycie dupkiem będzie Cię wpędzało w coraz większe poczucie straconego życia. Chyba masz jakąś pozytywną stronę swojego charakteru, co? Czas na zmiany samcu Omega smile


Hahahaha wygrał/aś/eś

272

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Tak to ostatnio czytam po przerwie... ja pier... może jednak człowiek jest sam (nie oszukujmy się, przez charakter 3 rzeczy, których nie zmienię). To jednak kobieta z dzieckiem to dziwka... kobiety 30+ bez faceta ruchały się gdzie popadnie, każda patrzy na wygląd... Jasne, że można trafić w miejsca, gdzie, to się sprawdzi, ale nie przesadzajmy. Pierw poznają osobę później, wyciągnij wnioski, widać koledzy nie poznali wyjątków.

Ech, a to ja myślałem że miałem kiepskie doświadczenia, i jestem mocno zjebany.

273

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Otwieram temat.

To, że na portalach randkowych nie ma nikogo wartościowego, to już wiemy.
To, że zależy im tylko na seksie to też.
Nie potrafią normalnie rozmawiać.
Nie potrafią podejmować odpowiedzialności.
Kłamią, oszukują, wykorzystują.

Możemy ponarzekać. Same wady, same problemy.

Czyli mówisz że jesteś damska wersją incela.

A Ty mówisz, że nie rozumiesz sarkazmu smile

274

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Otwieram temat.

To, że na portalach randkowych nie ma nikogo wartościowego, to już wiemy.
To, że zależy im tylko na seksie to też.
Nie potrafią normalnie rozmawiać.
Nie potrafią podejmować odpowiedzialności.
Kłamią, oszukują, wykorzystują.

Możemy ponarzekać. Same wady, same problemy.

Czyli mówisz że jesteś damska wersją incela.

A Ty mówisz, że nie rozumiesz sarkazmu smile

Ironii też nie smile

275

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Wiem, że temat miał być z przymrużeniem oka, ale celowo odszukałam temat, żeby ponarzekać na facetów :-P

Otóż jakiś czas temu u niezbyt mi bliskiej, ale jednak koleżanki z pracy zdiagnozowano raka piersi. Jest od kilku miesięcy na zwolnieniu, wczoraj wpadła z wizytą do firmy i przy okazji trochę nam podpowiadała co u niej. Miała najpierw kilka zabiegów chemioterapii a ostatnio mastektomię z odtworzeniem piersi. Dobrze wygląda.
Na koniec swojej opowieści powiedziała, że jej partner nie wytrzymał sytuacji i odszedł jeszcze przed operacją, zostawiając ją z dwójką ich dzieci. Na co cała masa babek obok mnie zaczęła przytakiwać, że to normalne u facetów i posypały się wzmianki o podobnych sytuacjach. Zdębiałam, bo że faceci są dzisiaj słabi, to jestem świadoma, ale wiecie, od razu było wiadomo, że ta dziewczyna zostanie wyleczona, że w jej przypadku to nie jest i nie będzie choroba śmiertelna, lecz wiadomo chemioterapia i jej skutki to nic fajnego ani dla chorej osoby, ani dla jej otoczenia. Trzeba po prostu przeżyć gorszy czas, ale w perspektywie jest poprawa i powrót do względnej normalności. A tu po prostu w przypadku trudności facet się zawinął, jeszcze zostawiając ją chorą z dziećmi, zamiast chociaż poczekać do końca leczenia. A jak się okazuje po chórze podobnych głosów, to typowe dla facetów.
Jak wspomniałam, nie jestem blisko z tą koleżanką, ale czasami opowiadała coś tam i stąd miałam raczej pozytywny obraz jej rodziny, bo byli aktywni, dużo czasu spędzali z dziećmi i chyba dzieci w ogóle były ich oczkiem w głowie. Pamietam, że postanowili starszemu dziecku kupić zwierze, jakie sobie wybierze a on wybrał kameleona :-D, którego karmi się świerszczami, więc w do u też mieli farmę świerszczy. Były jeszcze jakieś historie z wakacji, z targów, grzybobrania. Normalna rodzina, a tu takie coś. Słabo.
No to ponarzekałam sobie na facetów.

276

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiem, że temat miał być z przymrużeniem oka, ale celowo odszukałam temat, żeby ponarzekać na facetów :-P

Otóż jakiś czas temu u niezbyt mi bliskiej, ale jednak koleżanki z pracy zdiagnozowano raka piersi. Jest od kilku miesięcy na zwolnieniu, wczoraj wpadła z wizytą do firmy i przy okazji trochę nam podpowiadała co u niej. Miała najpierw kilka zabiegów chemioterapii a ostatnio mastektomię z odtworzeniem piersi. Dobrze wygląda.
Na koniec swojej opowieści powiedziała, że jej partner nie wytrzymał sytuacji i odszedł jeszcze przed operacją, zostawiając ją z dwójką ich dzieci. Na co cała masa babek obok mnie zaczęła przytakiwać, że to normalne u facetów i posypały się wzmianki o podobnych sytuacjach. Zdębiałam, bo że faceci są dzisiaj słabi, to jestem świadoma, ale wiecie, od razu było wiadomo, że ta dziewczyna zostanie wyleczona, że w jej przypadku to nie jest i nie będzie choroba śmiertelna, lecz wiadomo chemioterapia i jej skutki to nic fajnego ani dla chorej osoby, ani dla jej otoczenia. Trzeba po prostu przeżyć gorszy czas, ale w perspektywie jest poprawa i powrót do względnej normalności. A tu po prostu w przypadku trudności facet się zawinął, jeszcze zostawiając ją chorą z dziećmi, zamiast chociaż poczekać do końca leczenia. A jak się okazuje po chórze podobnych głosów, to typowe dla facetów.
Jak wspomniałam, nie jestem blisko z tą koleżanką, ale czasami opowiadała coś tam i stąd miałam raczej pozytywny obraz jej rodziny, bo byli aktywni, dużo czasu spędzali z dziećmi i chyba dzieci w ogóle były ich oczkiem w głowie. Pamietam, że postanowili starszemu dziecku kupić zwierze, jakie sobie wybierze a on wybrał kameleona :-D, którego karmi się świerszczami, więc w do u też mieli farmę świerszczy. Były jeszcze jakieś historie z wakacji, z targów, grzybobrania. Normalna rodzina, a tu takie coś. Słabo.
No to ponarzekałam sobie na facetów.

Nie będę gościa bronił, ale myślę, że w takich sytuacjach choroba jest raczej czymś, co przyśpieszyło rozpad związku, który i tak był na równi pochyłej. Ciężko mi uwierzyć, że wszystko jest super, aż tu nagle choroba i bach - facet ucieka. Obraz związku z zewnątrz może być bardzo mylący. Ale oczywiście, że takie sytuacje się zdarzają. Tak samo jak takie, w których faceci stanowią mocne wsparcie dla chorującej kobiety.

277

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Misinx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiem, że temat miał być z przymrużeniem oka, ale celowo odszukałam temat, żeby ponarzekać na facetów :-P

Otóż jakiś czas temu u niezbyt mi bliskiej, ale jednak koleżanki z pracy zdiagnozowano raka piersi. Jest od kilku miesięcy na zwolnieniu, wczoraj wpadła z wizytą do firmy i przy okazji trochę nam podpowiadała co u niej. Miała najpierw kilka zabiegów chemioterapii a ostatnio mastektomię z odtworzeniem piersi. Dobrze wygląda.
Na koniec swojej opowieści powiedziała, że jej partner nie wytrzymał sytuacji i odszedł jeszcze przed operacją, zostawiając ją z dwójką ich dzieci. Na co cała masa babek obok mnie zaczęła przytakiwać, że to normalne u facetów i posypały się wzmianki o podobnych sytuacjach. Zdębiałam, bo że faceci są dzisiaj słabi, to jestem świadoma, ale wiecie, od razu było wiadomo, że ta dziewczyna zostanie wyleczona, że w jej przypadku to nie jest i nie będzie choroba śmiertelna, lecz wiadomo chemioterapia i jej skutki to nic fajnego ani dla chorej osoby, ani dla jej otoczenia. Trzeba po prostu przeżyć gorszy czas, ale w perspektywie jest poprawa i powrót do względnej normalności. A tu po prostu w przypadku trudności facet się zawinął, jeszcze zostawiając ją chorą z dziećmi, zamiast chociaż poczekać do końca leczenia. A jak się okazuje po chórze podobnych głosów, to typowe dla facetów.
Jak wspomniałam, nie jestem blisko z tą koleżanką, ale czasami opowiadała coś tam i stąd miałam raczej pozytywny obraz jej rodziny, bo byli aktywni, dużo czasu spędzali z dziećmi i chyba dzieci w ogóle były ich oczkiem w głowie. Pamietam, że postanowili starszemu dziecku kupić zwierze, jakie sobie wybierze a on wybrał kameleona :-D, którego karmi się świerszczami, więc w do u też mieli farmę świerszczy. Były jeszcze jakieś historie z wakacji, z targów, grzybobrania. Normalna rodzina, a tu takie coś. Słabo.
No to ponarzekałam sobie na facetów.

Nie będę gościa bronił, ale myślę, że w takich sytuacjach choroba jest raczej czymś, co przyśpieszyło rozpad związku, który i tak był na równi pochyłej. Ciężko mi uwierzyć, że wszystko jest super, aż tu nagle choroba i bach - facet ucieka. Obraz związku z zewnątrz może być bardzo mylący. Ale oczywiście, że takie sytuacje się zdarzają. Tak samo jak takie, w których faceci stanowią mocne wsparcie dla chorującej kobiety.

OK. Tylko dlaczego ten facet ani wcześniej, gdy jeszcze nie było choroby, ani już po chorobie, się nie ulotnił, tylko wybrał chyba najgorszy możliwy moment. Jak to o nim świadczy. Ale i tak najbardziej w tamtej sytuacji zszokowało mnie niemal automatyczne przytaknięcie obecnych kobiet, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie ze strony facetów, typowe ich zachowanie, podczas gdy mi się wydaje to bliższe zachowaniu najgorszego sortu człowieka.
Nie wiem, może one chciały ją w ten sposób pocieszyć, a ja to źle odbieram.

278

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Taaaak często was opuszczamy w potrzebie.. bo liczycie to co widać a nie to czego nie widać. Prowadzicie też statystyki ilu facetów zostało i wspierało? Nie, bo to normalne i oczywiste, nikt o tym nie mówi. Coś jak jeden lekarz uratował 100 osób i przytrafił mu się jeden błąd medyczny, odrazu dostaje wyrok i banicję. Dojrzali ludzie  nie powinni generalizować przy skrajnościach. To żeście ponarzekały smile.

279

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Psycholog Na Niby napisał/a:

Taaaak często was opuszczamy w potrzebie.. bo liczycie to co widać a nie to czego nie widać. Prowadzicie też statystyki ilu facetów zostało i wspierało? Nie, bo to normalne i oczywiste, nikt o tym nie mówi. Coś jak jeden lekarz uratował 100 osób i przytrafił mu się jeden błąd medyczny, odrazu dostaje wyrok i banicję. Dojrzali ludzie  nie powinni generalizować przy skrajnościach. To żeście ponarzekały smile.

Ale taki jest sens tego tematu big_smile odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje. Czy z przymróżeniem oka czy nie, to już indywidualna kwestia.

280

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Taaaak często was opuszczamy w potrzebie.. bo liczycie to co widać a nie to czego nie widać. Prowadzicie też statystyki ilu facetów zostało i wspierało? Nie, bo to normalne i oczywiste, nikt o tym nie mówi. Coś jak jeden lekarz uratował 100 osób i przytrafił mu się jeden błąd medyczny, odrazu dostaje wyrok i banicję. Dojrzali ludzie  nie powinni generalizować przy skrajnościach. To żeście ponarzekały smile.

Ale taki jest sens tego tematu big_smile odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje. Czy z przymróżeniem oka czy nie, to już indywidualna kwestia.

Ale tu jest dorabianie ideologii ze większość tak robi. To nie jest narzekanie tylko frustracja i zbiorowa nienawiść do mężczyzn. Im dłużej tu jestem, tym bardziej wydaje mi się ze duży procent mężczyzn i kobiet są siebie warci na tym forum. Incele i hipergamistki (nie znam do końca znaczenia tych słów dlatego strzelam z określeniem).

281 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-01-12 17:43:16)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Psycholog Na Niby napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Taaaak często was opuszczamy w potrzebie.. bo liczycie to co widać a nie to czego nie widać. Prowadzicie też statystyki ilu facetów zostało i wspierało? Nie, bo to normalne i oczywiste, nikt o tym nie mówi. Coś jak jeden lekarz uratował 100 osób i przytrafił mu się jeden błąd medyczny, odrazu dostaje wyrok i banicję. Dojrzali ludzie  nie powinni generalizować przy skrajnościach. To żeście ponarzekały smile.

Ale taki jest sens tego tematu big_smile odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje. Czy z przymróżeniem oka czy nie, to już indywidualna kwestia.

Ale tu jest dorabianie ideologii ze większość tak robi. To nie jest narzekanie tylko frustracja i zbiorowa nienawiść do mężczyzn. Im dłużej tu jestem, tym bardziej wydaje mi się ze duży procent mężczyzn i kobiet są siebie warci na tym forum. Incele i hipergamistki (nie znam do końca znaczenia tych słów dlatego strzelam z określeniem).

Wejdź w jeden temat niżej i zobacz zbiorową nienawiść na kobiety big_smile

Jasne, że niektórzy są siebie warci i jednym i drugim przydałaby się patelnia w głowę, chociaż osobiście mam wrażenie, że jednak faceci tu przeważają, ale może to tylko kwestia perspektywy.

PS. Forumowi incele twierdzą, że żeński odpowiednik to femcelka big_smile

282

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Psycholog Na Niby napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Taaaak często was opuszczamy w potrzebie.. bo liczycie to co widać a nie to czego nie widać. Prowadzicie też statystyki ilu facetów zostało i wspierało? Nie, bo to normalne i oczywiste, nikt o tym nie mówi. Coś jak jeden lekarz uratował 100 osób i przytrafił mu się jeden błąd medyczny, odrazu dostaje wyrok i banicję. Dojrzali ludzie  nie powinni generalizować przy skrajnościach. To żeście ponarzekały smile.

Ale taki jest sens tego tematu big_smile odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje. Czy z przymróżeniem oka czy nie, to już indywidualna kwestia.

Ale tu jest dorabianie ideologii ze większość tak robi. To nie jest narzekanie tylko frustracja i zbiorowa nienawiść do mężczyzn. Im dłużej tu jestem, tym bardziej wydaje mi się ze duży procent mężczyzn i kobiet są siebie warci na tym forum. Incele i hipergamistki (nie znam do końca znaczenia tych słów dlatego strzelam z określeniem).

W sumie to mnie zaskoczyło, że na smutną refleksję o tym, jak facet zawalił, automatyczną odpowiedzią chóru kobiecych głosów było przytaknięcie, że to norma. Widać jest sporo kobiet, które zawiodły się na facetach :-P

283

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale taki jest sens tego tematu big_smile odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje. Czy z przymróżeniem oka czy nie, to już indywidualna kwestia.

Ale tu jest dorabianie ideologii ze większość tak robi. To nie jest narzekanie tylko frustracja i zbiorowa nienawiść do mężczyzn. Im dłużej tu jestem, tym bardziej wydaje mi się ze duży procent mężczyzn i kobiet są siebie warci na tym forum. Incele i hipergamistki (nie znam do końca znaczenia tych słów dlatego strzelam z określeniem).

W sumie to mnie zaskoczyło, że na smutną refleksję o tym, jak facet zawalił, automatyczną odpowiedzią chóru kobiecych głosów było przytaknięcie, że to norma. Widać jest sporo kobiet, które zawiodły się na facetach :-P

Mój ex rzucił mnie dzień po pogrzebie dziadka.
A jak czasami się zastanawiam, to uważam, że żaden z facetów, z którymi się spotykałam nie dałby rady temu, co z mężem przeszliśmy razem. Więc ja sie zgadzam, że sporo facetów niestety zwiewa od trudnych sytuacji.

284 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-12 20:51:07)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:

A jak czasami się zastanawiam, to uważam, że żaden z facetów, z którymi się spotykałam nie dałby rady temu, co z mężem przeszliśmy razem. Więc ja sie zgadzam, że sporo facetów niestety zwiewa od trudnych sytuacji.

Jest to niewątpliwie miarą tego jak im na czymś/kimś zależy. Osobiście wobec określonych sytuacji w tchórzostwo nie wierzę.

285 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-01-12 20:53:40)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ale tu jest dorabianie ideologii ze większość tak robi. To nie jest narzekanie tylko frustracja i zbiorowa nienawiść do mężczyzn. Im dłużej tu jestem, tym bardziej wydaje mi się ze duży procent mężczyzn i kobiet są siebie warci na tym forum. Incele i hipergamistki (nie znam do końca znaczenia tych słów dlatego strzelam z określeniem).

W sumie to mnie zaskoczyło, że na smutną refleksję o tym, jak facet zawalił, automatyczną odpowiedzią chóru kobiecych głosów było przytaknięcie, że to norma. Widać jest sporo kobiet, które zawiodły się na facetach :-P

Mój ex rzucił mnie dzień po pogrzebie dziadka.
A jak czasami się zastanawiam, to uważam, że żaden z facetów, z którymi się spotykałam nie dałby rady temu, co z mężem przeszliśmy razem. Więc ja sie zgadzam, że sporo facetów niestety zwiewa od trudnych sytuacji.

To dobrze, że masz teraz porządnego faceta przy boku, który w trudnych chwilach to udźwignął :-)
Mam nadzieję, że mój tez się sprawdzi, jeśli nas coś przytłoczy. Dotychczas raczej faceci nie zawodzili mnie w trudnych sytuacjach, a moje rozczarowania facetami dotyczą bardziej ich braku klasy, gdy można było w przypadku pewnych spraw wykazać się większym powiedzmy dystansem i elegancją.

286

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Porzucenie najbliższych w najtrudniejszych chwilach, kiedy niby wcześniej wszystko grało jest zwykłym skur**em. Chociaż z drugiej strony pokazuje, że takie wydarzenie stanowi raczej "jedynie" pretekst do rozstania.
Poza tym, zastanawiała mnie zawsze ta gwałtowność reakcji na tego typu sytuacje, gdzie taki facet się błyskawicznie zawija i znika. Bywa, że sporadycznie ktoś się opamięta i wraca. Jednak te wszystkie przypadki, kiedy gość tchórzy i wieje wydają się być objawem jakiejś  paniki i wybierania prostszego "rozwiązania". Lęk, niepewność, obawa przed odpowiedzialnością biorą górę.Niestety...

287

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Faceci w dzisiejszych czasach są słabi bo społeczeństwo tak na nich naciska, że nawet Rambo by tego nie wytrzymał.

Mężczyzna musi własnymi rękoma zarobić majątek, postawić dom, wyremontować go, kupić samochód dla rodziny, utrzymać ją, musi być silny, aby otwierać każdy słoik, musi umieć wymienić koło w samochodzie.
Facet musi umieć naprawić każdą rzecz w domu, być wysoki, mieć dobre stanowisko w pracy, zarabiać 4 średnie krajowe na rękę, być towarzyski, otwarty z poczuciem humoru, mistrz riposty przy stole towarzyskim i być jeszcze mistrzem w seksie. Chłop musi dobrze wychować swoje potomstwo, zapewnić im przyszłość itp.

Wymieniłem tylko 5% całego tematu.

Dlatego 9 na 10 samobójstw w Polsce jest dokonywanych przez mężczyzn.

Faceci po prostu nie są w stanie tego udźwignąć psychicznie.

288 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-01-12 21:58:39)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Faceci w dzisiejszych czasach są słabi bo społeczeństwo tak na nich naciska, że nawet Rambo by tego nie wytrzymał.

Mężczyzna musi własnymi rękoma zarobić majątek, postawić dom, wyremontować go, kupić samochód dla rodziny, utrzymać ją, musi być silny, aby otwierać każdy słoik, musi umieć wymienić koło w samochodzie.
Facet musi umieć naprawić każdą rzecz w domu, być wysoki, mieć dobre stanowisko w pracy, zarabiać 4 średnie krajowe na rękę, być towarzyski, otwarty z poczuciem humoru, mistrz riposty przy stole towarzyskim i być jeszcze mistrzem w seksie. Chłop musi dobrze wychować swoje potomstwo, zapewnić im przyszłość itp.

Wymieniłem tylko 5% całego tematu.

Dlatego 9 na 10 samobójstw w Polsce jest dokonywanych przez mężczyzn.

Faceci po prostu nie są w stanie tego udźwignąć psychicznie.

Społeczeństwo?
Czyli kto?
Co sie stanie jak nie spełnią tych wszystkich norm?
Słońce przestanie świecić?
Akurat tutaj faceci wiele sa w stanie sie nauczyć od kobiet, bo można powiedzieć że kobiety, swoją emancypacja,przetarły nam drogę.
Aby mieć w dupie to co chce umysł roju.

289

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Szeptuch napisał/a:

Społeczeństwo?
Czyli kto?

Trafiony! Zatopiony!

290

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Ja bym chciał żeby ktoś na mnie ponarzekał ale tak racjonalnie i obiektywnie, mój masochizm tego potrzebuje.

Z drugiej strony takie gadanie „Ci co by tak zrobili to skurwysyny” nie będąc nigdy w takiej sytuacji jest hmm dziwne. Ludzie fiksują z błahych powodów a co dopiero jakaś choroba. Większość i tak udaje normalnych a weryfikacja przychodzi w momencie próby. Związki na dobre są tak miarodajne jak sondaże wyborcze w TVP. Zreszta nie tylko związki partnerskie. Ilu to ja się nasłuchałem z pozoru krystalicznych populistów (bez podziału na płeć) którzy potrafią lawirować tylko w życiowej hossie, chwilowy dół i wychodzi „kręgosłup moralny” z człowieka. Więcej robić a mniej gadać i udowadniać swoją zajebistość.

291 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-01-12 22:47:09)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Ojejku, komuś tu uwagi innych brakuje. To ci smuteczek :-/

Ludzie fiksują, gdy…mogą. A gdy czują, że z fiksowaniem im nie po drodze, to zaciskają zęby i zakasują rękawy.

292

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiem, że temat miał być z przymrużeniem oka, ale celowo odszukałam temat, żeby ponarzekać na facetów :-P

Otóż jakiś czas temu u niezbyt mi bliskiej, ale jednak koleżanki z pracy zdiagnozowano raka piersi. Jest od kilku miesięcy na zwolnieniu, wczoraj wpadła z wizytą do firmy i przy okazji trochę nam podpowiadała co u niej. Miała najpierw kilka zabiegów chemioterapii a ostatnio mastektomię z odtworzeniem piersi. Dobrze wygląda.
Na koniec swojej opowieści powiedziała, że jej partner nie wytrzymał sytuacji i odszedł jeszcze przed operacją, zostawiając ją z dwójką ich dzieci. Na co cała masa babek obok mnie zaczęła przytakiwać, że to normalne u facetów i posypały się wzmianki o podobnych sytuacjach. Zdębiałam, bo że faceci są dzisiaj słabi, to jestem świadoma, ale wiecie, od razu było wiadomo, że ta dziewczyna zostanie wyleczona, że w jej przypadku to nie jest i nie będzie choroba śmiertelna, lecz wiadomo chemioterapia i jej skutki to nic fajnego ani dla chorej osoby, ani dla jej otoczenia. Trzeba po prostu przeżyć gorszy czas, ale w perspektywie jest poprawa i powrót do względnej normalności. A tu po prostu w przypadku trudności facet się zawinął, jeszcze zostawiając ją chorą z dziećmi, zamiast chociaż poczekać do końca leczenia. A jak się okazuje po chórze podobnych głosów, to typowe dla facetów.

Nie jest typowe. Ale nie dziwi mnie, że nienawidzące mężczyzn feminazistki próbują każdą kobietę nastawić przeciwko wszystkim mężczyznom smile

293

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Szeptuch napisał/a:

Społeczeństwo?
Czyli kto?
Co sie stanie jak nie spełnią tych wszystkich norm?
Słońce przestanie świecić?
Akurat tutaj faceci wiele sa w stanie sie nauczyć od kobiet, bo można powiedzieć że kobiety, swoją emancypacja,przetarły nam drogę.
Aby mieć w dupie to co chce umysł roju.

Kobiety na każdym kroku są wspierane, mężczyźni natomiast dobijani, ciągle słyszą, że jak sobie z czymś nie radzą, to nie są prawdziwymi mężczyznami. Kobiety ciągle najeżdżają i wyśmiewają mężczyzn, że niby są słabi, że kryzys męskości. Ale mężczyźni się nie zmienili, a jeśli już, to na lepsze.

294 Ostatnio edytowany przez Animus (2023-01-13 07:01:47)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Agnes76 napisał/a:

A co z kobietami? Nam też się coś należy?
Możemy zarządzać rotacją?

Tak, wszelka rotacja jest efektem zarządzania przez Kobiety zasobami męskimi i facetowymi. W tym pierwszym przypadku (Mężczyzn) rotacja zanika, a w tym drugim (facetów) eskaluje.

Lady Loka napisał/a:

Ale taki jest sens tego tematu big_smile odpowiedź na męskie generalizacje to nasze generalizacje.

Nie ma to jak dolewanie oliwy do ognia we wspólnym piekiełku i pilnowanie, żeby nikt nie uciekł z kociołka ("związku").

Lady Loka napisał/a:

Otwieram temat.

To, że na portalach randkowych nie ma nikogo wartościowego, to już wiemy.
To, że zależy im tylko na seksie to też.
Nie potrafią normalnie rozmawiać.
Nie potrafią podejmować odpowiedzialności.
Kłamią, oszukują, wykorzystują.

Możemy ponarzekać. Same wady, same problemy.

Z wdzięczności za otwarcie tego tematu postaram się coś dorzucić od siebie.

To, co wiemy o portkach (sic! - to nie literówka) randkowych to stereotyp oraz socjal--istycz---na samokrytyka, bo w tej tezie nie można wyłączyć siebie i zdeprecjonowania swojej wartości.

Jeśli zależy komuś tylko na swoim seksie (swojej płci) to fatalnie, ale jeśli przy okazji dbania o własny interes ktoś dba o seks w ogóle (czyli płeć i potrzeby płciowe partnerki) to chyba najpiękniejsze co się może zdarzyć, przy założeniu - oczywiście - że to zjawisko z wzajemnością.

"Normalność" wynika z potrzeby standaryzacji, a standart (często się zapomina o tym, co wynika ze znaczenia pojęcia) to przeciętność lub najprostsza wersja.

Odpowiedzialność jest bardzo często tym, co komu odpowiada: łatwo się godzimy z tym, co nam odpowiada, a negujemy to, co komu odpowiada i co dla kogo odpowiednie.

"Kłamią, oszukują, wykorzystują". Ważniejsze jest pytanie, dla kogo to wszystko robią? Czyż nie dla swoich ukochanych Babiszonów (odpowiednik Facetona).

Narzekanie to ulubiona modlitwa diabła (czyli ducha podziału). Każda taka modlitwa zostaje wysłuchana i wcielona w życie.

Jak wady są same, to nie dają powodu do narzekania i do twórczości problematycznej. Tworzenia problemów to ulubione zajęcie narzekaczy.

Kiedy wady obejmuje się czule i bezinteresownie ukochaniem, wtedy nie generują problemów, a zostają zwekslowane na akceptację, której efektem ubocznym jest samoakceptacja.

"I to by było na tyle" - jak zwykł mawiać "profesor" mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski.

295

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Faceci w dzisiejszych czasach są słabi bo społeczeństwo tak na nich naciska, że nawet Rambo by tego nie wytrzymał.

Mężczyzna musi własnymi rękoma zarobić majątek, postawić dom, wyremontować go, kupić samochód dla rodziny, utrzymać ją, musi być silny, aby otwierać każdy słoik, musi umieć wymienić koło w samochodzie.
Facet musi umieć naprawić każdą rzecz w domu, być wysoki, mieć dobre stanowisko w pracy, zarabiać 4 średnie krajowe na rękę, być towarzyski, otwarty z poczuciem humoru, mistrz riposty przy stole towarzyskim i być jeszcze mistrzem w seksie. Chłop musi dobrze wychować swoje potomstwo, zapewnić im przyszłość itp.

Wymieniłem tylko 5% całego tematu.

Dlatego 9 na 10 samobójstw w Polsce jest dokonywanych przez mężczyzn.

Faceci po prostu nie są w stanie tego udźwignąć psychicznie.

Doprawdy ?? Takie minimum 100 lat temu, to dopiero miałbyś przejebane. Musiałbyś się chajtnąć z kimś, kogo pewnie znaleźliby Ci rodzice i wtedy kiedy oni by tego chcieli. Potem dzieci by Ci się sypały po kolei, bo o antykoncepcji nikt nie wiedział. Musiałbyś to wszystko utrzymać, bo kobiety, o ile w ogóle mogły pracować, to zarabiały grosze. Zapierdalałbyś pewnie całymi dniami, a przez resztę byś chlał, żeby tą gównianą egzystencję jakoś odreagować. Nie mógłbyś z nikim o tym porozmawiać, bo nikt by Cię nie zrozumiał.

296

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Misinx napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Faceci w dzisiejszych czasach są słabi bo społeczeństwo tak na nich naciska, że nawet Rambo by tego nie wytrzymał.

Mężczyzna musi własnymi rękoma zarobić majątek, postawić dom, wyremontować go, kupić samochód dla rodziny, utrzymać ją, musi być silny, aby otwierać każdy słoik, musi umieć wymienić koło w samochodzie.
Facet musi umieć naprawić każdą rzecz w domu, być wysoki, mieć dobre stanowisko w pracy, zarabiać 4 średnie krajowe na rękę, być towarzyski, otwarty z poczuciem humoru, mistrz riposty przy stole towarzyskim i być jeszcze mistrzem w seksie. Chłop musi dobrze wychować swoje potomstwo, zapewnić im przyszłość itp.

Wymieniłem tylko 5% całego tematu.

Dlatego 9 na 10 samobójstw w Polsce jest dokonywanych przez mężczyzn.

Faceci po prostu nie są w stanie tego udźwignąć psychicznie.

Doprawdy ?? Takie minimum 100 lat temu, to dopiero miałbyś przejebane. Musiałbyś się chajtnąć z kimś, kogo pewnie znaleźliby Ci rodzice i wtedy kiedy oni by tego chcieli. Potem dzieci by Ci się sypały po kolei, bo o antykoncepcji nikt nie wiedział. Musiałbyś to wszystko utrzymać, bo kobiety, o ile w ogóle mogły pracować, to zarabiały grosze. Zapierdalałbyś pewnie całymi dniami, a przez resztę byś chlał, żeby tą gównianą egzystencję jakoś odreagować. Nie mógłbyś z nikim o tym porozmawiać, bo nikt by Cię nie zrozumiał.

Bez przesady, nie było wtedy najgorzej. Dzieciaki się rodziły na kamieniu ale była duża szansa, że spora ich część niedługo pożyje więc nie było sensu specjalnie się zamartwiać. Te, które nie umarły mogłeś od małego zaganiać do roboty w gospodarstwie. Stresy mogłeś łatwo odreagowywać tłukąc żonę i dzieciaki czy był powód, czy nie. Wieczorem, jako głowa domu mogłeś pójść do karczmy i nad gorzałą ponarzekać na swój ciężki los w gronie takich jak ty facetów, którzy cię doskonale rozumieli. Po powrocie z karczmy brałeś połowicę na zapiecku i niechby spróbowała coś wspomnieć, że ją boli głowa albo nie ma nastroju... i już mogłeś udać się na zasłużony spoczynek do następnego dzionka!

297

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

A teraz największym problemem jest rozkminienie, że jak rozwaliło się gniazdko, to trzeba zadzwonić po elektryka big_smile

298

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Społeczeństwo?
Czyli kto?
Co sie stanie jak nie spełnią tych wszystkich norm?
Słońce przestanie świecić?
Akurat tutaj faceci wiele sa w stanie sie nauczyć od kobiet, bo można powiedzieć że kobiety, swoją emancypacja,przetarły nam drogę.
Aby mieć w dupie to co chce umysł roju.

Kobiety na każdym kroku są wspierane, mężczyźni natomiast dobijani, ciągle słyszą, że jak sobie z czymś nie radzą, to nie są prawdziwymi mężczyznami. Kobiety ciągle najeżdżają i wyśmiewają mężczyzn, że niby są słabi, że kryzys męskości. Ale mężczyźni się nie zmienili, a jeśli już, to na lepsze.

Nie zauważyłem abym na każdym kroku jako facet było dobijany.
Ani przez żonę/syna/teściów czy przyjaciół.
A opinie innych ludzi(społeczeństwa) na swój temat mam głęboko w dupie.
Gdy sobie z czymś nie radzę, to proszę bliskich o pomoc, i nigdy nie usłyszałem od nich ze nie jestem prawdziwym mężczyzną.
Nie zauważyłem tez żeby kobiety CIĄGLE najeżdżali i wyśmiewali mężczyzn, tak zdarzyło mi się słyszeć jak młode kobiety( studentki), takie typowe Julki, z którymi niestety mam nieprzyjemność działać w jednym z stowarzyszeń, prezentują postawę roszczeniową, wyśmiewając nawet swojego ojca,za pieniądze którego studiują, bo jest "robolem".
Ale czy  związku z tym, usprawiedliwione jest twierdzenie że kobiety CIĄGLE poniżają facetów?
Absolutnie nie.
To że znalazły sie jakieś kretynki,które sie odkleiły od rzeczywistości,nie daje prawa rzutowania tego na wszystkie kobiety.
Bo poza tymi idiotkami,nie spotkałem kobiet które myślą w ten sposób.
Ba! Nikt tak nie wyśmieje/poniży/skrytykuje kobiety,jak inna kobieta.
Takich sytuacji to widziałem od groma.

Ty dalej nie rozumiesz pewnej rzeczy,która wszyscy tutaj starają ci przekazać.
Masz moc sprawcza.
To od ciebie zależy w jakim gronie ludzi się obracasz.
To od ciebie zależy do jakich kobiet podchodzisz.
To od ciebie zależy czy jakaś kobieta będzie zainteresowana relacja z tobą.
Przestań odpowiedzialność za siebie, zwalać na kobiety.
Bo one za twoje życie nie odpowiadają.

299

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

Jak to się dzieje, że pewne kretyńskie teorie wtłaczane do głowy z siłą propagandy, której nie powstydziłby się sam Goebbels, robią młodym ludziom taką sieczkę z mózgu?
Koledzy sobie zapchali "baniak" tymi redpillowymi durnotami, gdzie projktują zachowania i podejście tych tepych "Julek" na wszystkie kobiety i są święcię przekonani, że tak jest świat urządzony..

300

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:

A teraz największym problemem jest rozkminienie, że jak rozwaliło się gniazdko, to trzeba zadzwonić po elektryka big_smile

Też przeważnie dzwonię, bo po pierwsze jestem leniwy, a po drugie godzina mojej pracy kosztuje więcej niż godzina pracy elektryka.
Zresztą w ogóle nie dzwonię, bo jeśli już, to robi to małżonka, która jest tak miła, że stara się nie zawracać mi głowy takimi pierdołami.
Ja jestem od wyznaczania ogólnej strategii działań, przydzielania zadań i rozliczania z ich wykonania. Znaczy się od pokazywania paluszkiem lol

301

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
bagienni_k napisał/a:

Jak to się dzieje, że pewne kretyńskie teorie wtłaczane do głowy z siłą propagandy, której nie powstydziłby się sam Goebbels, robią młodym ludziom taką sieczkę z mózgu?
Koledzy sobie zapchali "baniak" tymi redpillowymi durnotami, gdzie projktują zachowania i podejście tych tepych "Julek" na wszystkie kobiety i są święcię przekonani, że tak jest świat urządzony..

Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym... Sekciarska internetowa indoktrynacja.

302

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:

A teraz największym problemem jest rozkminienie, że jak rozwaliło się gniazdko, to trzeba zadzwonić po elektryka big_smile

Mamusia mnie uczyła w domu, że prąd kopie big_smile

303

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Misinx napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A teraz największym problemem jest rozkminienie, że jak rozwaliło się gniazdko, to trzeba zadzwonić po elektryka big_smile

Mamusia mnie uczyła w domu, że prąd kopie big_smile

A elektryka prąd nie tyka!

304

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Szeptuch napisał/a:

Nie zauważyłem abym na każdym kroku jako facet było dobijany.
Ani przez żonę/syna/teściów czy przyjaciół.
A opinie innych ludzi(społeczeństwa) na swój temat mam głęboko w dupie.
Gdy sobie z czymś nie radzę, to proszę bliskich o pomoc, i nigdy nie usłyszałem od nich ze nie jestem prawdziwym mężczyzną.

Nie wiem, jaka to grupa wiekowa, ale ja nawet nie mam takich osób, do których mógłbym się zwrócić.

Nie zauważyłem tez żeby kobiety CIĄGLE najeżdżali i wyśmiewali mężczyzn, tak zdarzyło mi się słyszeć jak młode kobiety( studentki), takie typowe Julki, z którymi niestety mam nieprzyjemność działać w jednym z stowarzyszeń, prezentują postawę roszczeniową, wyśmiewając nawet swojego ojca,za pieniądze którego studiują, bo jest "robolem".

Tylko że te julki stanowią większość kobiet w swoim pokoleniu, więc to nie są wyjątki.

Ty dalej nie rozumiesz pewnej rzeczy,która wszyscy tutaj starają ci przekazać.
Masz moc sprawcza.
To od ciebie zależy w jakim gronie ludzi się obracasz.
To od ciebie zależy do jakich kobiet podchodzisz.
To od ciebie zależy czy jakaś kobieta będzie zainteresowana relacja z tobą.
Przestań odpowiedzialność za siebie, zwalać na kobiety.
Bo one za twoje życie nie odpowiadają.

No właśnie nie mam mocy sprawczej, bo cokolwiek bym nie zrobił i w jakimkolwiek otoczeniu nie próbował, to i tak kobiety nie chcą ze mną rozmawiać i nie są zainteresowane znajomością.

305

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
bagienni_k napisał/a:

Jak to się dzieje, że pewne kretyńskie teorie wtłaczane do głowy z siłą propagandy, której nie powstydziłby się sam Goebbels, robią młodym ludziom taką sieczkę z mózgu?
Koledzy sobie zapchali "baniak" tymi redpillowymi durnotami, gdzie projktują zachowania i podejście tych tepych "Julek" na wszystkie kobiety i są święcię przekonani, że tak jest świat urządzony..

Gdybyś miał same negatywne doświadczenia, był ciągle odrzucany, to też miałbyś takie przekonanie. Niestety to kobiety same do tego doprowadziły.

306 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-13 15:22:52)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:

Niestety to kobiety same do tego doprowadziły.

I co na to te kobiety? Czują się winne, czują skruchę, rozmawiałeś o tym z nimi? Czy one w ogóle są tego świadome, czy tylko ich wina leży w Twojej głowie?

307

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:

Nie wiem, jaka to grupa wiekowa, ale ja nawet nie mam takich osób, do których mógłbym się zwrócić.

->

rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie mam mocy sprawczej, bo cokolwiek bym nie zrobił i w jakimkolwiek otoczeniu nie próbował, to i tak kobiety nie chcą ze mną rozmawiać i nie są zainteresowane znajomością.

Wychodzi na to że nikt nie chce z Tobą rozmawiać.
To też wina kobiet?

308

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Niestety to kobiety same do tego doprowadziły.

I co na to te kobiety? Czują się winne, czują skruchę, rozmawiałeś o tym z nimi? Czy one w ogóle są tego świadome, czy tylko ich wina leży w Twojej głowie?

Mają to gdzieś i jestem tego świadomy.

309

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie wiem, jaka to grupa wiekowa, ale ja nawet nie mam takich osób, do których mógłbym się zwrócić.

->

rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie mam mocy sprawczej, bo cokolwiek bym nie zrobił i w jakimkolwiek otoczeniu nie próbował, to i tak kobiety nie chcą ze mną rozmawiać i nie są zainteresowane znajomością.

Wychodzi na to że nikt nie chce z Tobą rozmawiać.
To też wina kobiet?

Mam znajomych, ale nie w swojej okolicy. W pracy też rozmawiam z ludźmi, ale to osoby o wiele starsze ode mnie.

310

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Niestety to kobiety same do tego doprowadziły.

I co na to te kobiety? Czują się winne, czują skruchę, rozmawiałeś o tym z nimi? Czy one w ogóle są tego świadome, czy tylko ich wina leży w Twojej głowie?

Mają to gdzieś i jestem tego świadomy.

No i git, więc pora przestać się koncentrować na ich reakcjach jako ogółu a przyjrzeć się konkretnym, indywidualnym kontaktom, z których wypływają takie a nie inne Twoje wnioski.

311

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

I co na to te kobiety? Czują się winne, czują skruchę, rozmawiałeś o tym z nimi? Czy one w ogóle są tego świadome, czy tylko ich wina leży w Twojej głowie?

Mają to gdzieś i jestem tego świadomy.

No i git, więc pora przestać się koncentrować na ich reakcjach jako ogółu a przyjrzeć się konkretnym, indywidualnym kontaktom, z których wypływają takie a nie inne Twoje wnioski.

Tych kontaktów nie ma, bo próby zagadania są ignorowane, w ostateczności dostaję zdawkową odpowiedź dającą do zrozumienia, żebym się odczepił.

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Misinx napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A teraz największym problemem jest rozkminienie, że jak rozwaliło się gniazdko, to trzeba zadzwonić po elektryka big_smile

Mamusia mnie uczyła w domu, że prąd kopie big_smile

Nie tyle co uczyła, jak eksperymentowała na tobie pojebie, i widać jakie są tego efekty, miałeś zwarcie w okolicach hormonu wzrostu hahahahahahah

313

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:

Tych kontaktów nie ma, bo próby zagadania są ignorowane, w ostateczności dostaję zdawkową odpowiedź dającą do zrozumienia, żebym się odczepił.

W takim razie trzeba popracować nad treścią i formą zagadywania skoro raz po raz jest ten sam efekt.

314

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Tych kontaktów nie ma, bo próby zagadania są ignorowane, w ostateczności dostaję zdawkową odpowiedź dającą do zrozumienia, żebym się odczepił.

W takim razie trzeba popracować nad treścią i formą zagadywania skoro raz po raz jest ten sam efekt.

Problem nie jest w treści, tylko w braku zainteresowania z drugiej strony.

315

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Tych kontaktów nie ma, bo próby zagadania są ignorowane, w ostateczności dostaję zdawkową odpowiedź dającą do zrozumienia, żebym się odczepił.

W takim razie trzeba popracować nad treścią i formą zagadywania skoro raz po raz jest ten sam efekt.

Problem nie jest w treści, tylko w braku zainteresowania z drugiej strony.

A narzekanie na to coś zmieni? Bo to chyba nieodpowiedni temat. No chyba, że chcesz ponarzekać na to, że faceci się Tobą nie interesują.

Srsly czy narzekanie w kolejnym temacie daje Ci jakieś nowe wnioski?

316

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!

rakastankielia
Ja mam rocznikowo 37 lat, nie wiem czy jest aż tak duża różnica pomiędzy moim rocznikiem, a powiedzmy takich 25 latków.
Nie zauważam żeby jakoś specjalnie się różnili.

Następna sprawa:
Nie znam cie prywatnie, ale po tym co piszesz i jak piszesz, widać że samotność ma na ciebie destrukcyjny wpływ.
Dałeś sie złapać w pułapkę łatwych odpowiedzi, które sprawdzają sie do tego że to ktoś inny odpowiada za to,jak wygląda twoje życie.
Niestety jesteś na dobrej drodze do zostania typowym incelem, bo widzę że to kobiety zaczynasz winić za wszystko.

Ulegasz przy tym tragicznej wręcz ułudzie,że gdy juz znajdziesz kobietę,to twoje życie nagle magicznie sie zmieni na lepsze, że wyjdzie słońce, ptaszki zaczną śpiewać.
Nic się takiego nie stanie.
Wiesz dlaczego?
Bo widać, że ty tak naprawdę nie lubisz sam siebie.
Kobieta nie jest lekarstwem na twoją cierpiąca dusze.
Dlaczego chcesz zrzucać tak ogromny ciężar na osobę która ma byc ci bliska.
Nie lepiej dość do porządku sam ze sobą?
Najpierw musisz sie poczuć dobrze, a przede wszystkim spokojny z własnym JA.
Musisz odnaleźć szczęście SAM w POJEDYNKĘ, aby potem tym szczęściem obdarować ukochaną Ci osobę.
Aktualnie jesteś w stanie w którym popłakał byś sie ze szczęścia,gdyby jakakolwiek kobieta raczyła się tobą zainteresować.
A to nie na tym polega,żeby byc z byle kim, z pierwszym lepszym który sie nami zainteresował.

Następna sprawa: Przyjaciele.
Tak jak pisałem,nie znam cie.
Ale opowiem ci cos o sobie, miałem zjebane dzieciństwo, byłem bity,prześladowany,przypalany papierosami i głodzony.
Moja psychika to było gruzowisko.
Fobia społeczna i nerwica.
I nawet ktoś taki jak ja, gdy w końcu uciekł z tego syfu na studia, to znalazł przyjaciół.
Trzymamy sie razem juz 17 lat.

Więc nie uwierzę ci że nie jesteś w stanie znalesc przyjaciół i stworzyć jakiejś wieź z innymi ludźmi.
Bo od tego powinieneś zacząć, a nie od szukania dziewczyny.
Nie ważne jak miałbyś zjebany charakter,osobowość,jakie poglądy na życie wyznawał, ZAWSZE znajda sie ludzie podobni do ciebie, z którymi jesteś w stanie znaleźć wspólny język.

Więc pytanie na koniec:
Ile jeszcze chcesz sie nad sobą użalać?

317 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-13 18:31:32)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Szeptuch napisał/a:

I nawet ktoś taki jak ja, gdy w końcu uciekł z tego syfu na studia, to znalazł przyjaciół.

To nie jest łatwe znaleźć bliskich przyjaciół. Bardzo trudne bym powiedział.

Zresztą, czy są oni każdemu potrzebni? Niektórzy po prostu nie są towarzyscy i nie potrzebują obracać się wśród ludzi.

318 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-01-13 18:55:51)

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Tych kontaktów nie ma, bo próby zagadania są ignorowane, w ostateczności dostaję zdawkową odpowiedź dającą do zrozumienia, żebym się odczepił.

W takim razie trzeba popracować nad treścią i formą zagadywania skoro raz po raz jest ten sam efekt.

Problem nie jest w treści, tylko w braku zainteresowania z drugiej strony.

Musi być w treści i sposobie, skoro zawsze, z każdą osobą lub grupą osób nie daje efektu. Bierzesz to na klatę i w końcu coś z tym robisz.

319

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Lady Loka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

W takim razie trzeba popracować nad treścią i formą zagadywania skoro raz po raz jest ten sam efekt.

Problem nie jest w treści, tylko w braku zainteresowania z drugiej strony.

A narzekanie na to coś zmieni? Bo to chyba nieodpowiedni temat. No chyba, że chcesz ponarzekać na to, że faceci się Tobą nie interesują.

Srsly czy narzekanie w kolejnym temacie daje Ci jakieś nowe wnioski?

Nie zaczynałbym tutaj tego gadania, ale jakoś musiałem się odnieść do tego, co było wcześniej napisane.

320

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

[...]

Dlatego 9 na 10 samobójstw w Polsce jest dokonywanych przez mężczyzn.

Faceci po prostu nie są w stanie tego udźwignąć psychicznie.

Może to i przykre, ale fakt faktem, że rozwiązało ich wszystkie problemy.

321

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
bagienni_k napisał/a:

Jak to się dzieje, że pewne kretyńskie teorie wtłaczane do głowy z siłą propagandy, której nie powstydziłby się sam Goebbels, robią młodym ludziom taką sieczkę z mózgu?
Koledzy sobie zapchali "baniak" tymi redpillowymi durnotami, gdzie projktują zachowania i podejście tych tepych "Julek" na wszystkie kobiety i są święcię przekonani, że tak jest świat urządzony..

Jak to się dzieje? Media. Od nadmiaru informacji mózg dostaje wściku, zatyka się, nie jest w stanie przerobić takiego natłoku, w wyniku czego uproszczenia zastępują poglądy, stereotypy i opinie wyprzedzają rzetelną wiedzę, bo ta wymaga czasu, czytania tekstu i rozumienia, ale nie przerzucania tytułów, nagłówków i lidów (leadów).

Nie tylko "koledzy" mają zapchane "baniaki", adekwatne "baniaki" mają zapchane także koleżanki. A to, co zapycha "baniaki" to BANIALUKI.

322

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Szeptuch napisał/a:

Nie znam cie prywatnie, ale po tym co piszesz i jak piszesz, widać że samotność ma na ciebie destrukcyjny wpływ.

To oczywiste, mam dość samotności.

Dałeś sie złapać w pułapkę łatwych odpowiedzi, które sprawdzają sie do tego że to ktoś inny odpowiada za to,jak wygląda twoje życie.

A jaki mam niby wpływ na to, że jestem z góry odrzucany?

Niestety jesteś na dobrej drodze do zostania typowym incelem, bo widzę że to kobiety zaczynasz winić za wszystko.

Hipergamia to nie wina kobiet, ale teraz osiągnęła kosmiczny poziom. Niemniej nie twierdzę, że każda kobieta szuka chada i nie oceniam z góry, że na pewno będzie niezainteresowana.

Bo widać, że ty tak naprawdę nie lubisz sam siebie.

Właśnie lubię, po prostu mam dość samotności. Ludzi też lubię, ale bez wzajemności.

Kobieta nie jest lekarstwem na twoją cierpiąca dusze.

Nie oczekuję, by była.

Dlaczego chcesz zrzucać tak ogromny ciężar na osobę która ma byc ci bliska.

Nie byłbym ciężarem, obdarzyłbym ją całą swoją miłością.

Nie lepiej dość do porządku sam ze sobą?
Najpierw musisz sie poczuć dobrze, a przede wszystkim spokojny z własnym JA.

Ja się świetnie czuję sam ze sobą, ale potrzebuję też towarzystwa drugiej osoby, kot mi tego nie zastąpi.

Musisz odnaleźć szczęście SAM w POJEDYNKĘ, aby potem tym szczęściem obdarować ukochaną Ci osobę.

Jestem szczęśliwy.

Aktualnie jesteś w stanie w którym popłakał byś sie ze szczęścia,gdyby jakakolwiek kobieta raczyła się tobą zainteresować.

Nie.

A to nie na tym polega,żeby byc z byle kim, z pierwszym lepszym który sie nami zainteresował.

Oczywiście, że nie.

323

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Misinx napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A teraz największym problemem jest rozkminienie, że jak rozwaliło się gniazdko, to trzeba zadzwonić po elektryka big_smile

Mamusia mnie uczyła w domu, że prąd kopie big_smile

Nie tyle co uczyła, jak eksperymentowała na tobie pojebie, i widać jakie są tego efekty, miałeś zwarcie w okolicach hormonu wzrostu hahahahahahah

No i wiedziałem, że będzie o wzroście i mamusi big_smile Eeehh Tadziu jaki ty jesteś przewidywalny.

324

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
rakastankielia napisał/a:

Dlaczego chcesz zrzucać tak ogromny ciężar na osobę która ma byc ci bliska.

Nie byłbym ciężarem, obdarzyłbym ją całą swoją miłością.

To jest właśnie definicja toksyczności. Nikt czegoś takiego nie udźwignie. Zdrowe osoby wcale nie chcą być dla partnera całym światem.

325

Odp: Ponarzekajmy na... facetów!
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Dlaczego chcesz zrzucać tak ogromny ciężar na osobę która ma byc ci bliska.

Nie byłbym ciężarem, obdarzyłbym ją całą swoją miłością.

To jest właśnie definicja toksyczności. Nikt czegoś takiego nie udźwignie. Zdrowe osoby wcale nie chcą być dla partnera całym światem.

Źle mnie zrozumiałaś. To oczywiste, że nie spędzalibyśmy razem każdej wolnej chwili. Ja miałbym swoje życie, a ona swoje.

Posty [ 261 do 325 z 332 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Ponarzekajmy na... facetów!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024