Przed założeniem rodziny, czyli powiedzmy te 7 lat temu, robiłem 30-40 tyś kilometrów rowerem. Teraz 10-15tys
Mógłbym napisać Ci tutaj kilka tysięcy punktów z złym/naganny/niebezpiecznym/ czy wprost zagrażającym życiu zachowań kierowców Polsce
Na szczęście mam bardzo blisko do granicy niemieckiej, i tam wole jechać, zresztą dostałem od żony zakaz poruszania sie w Polsce rowerem, gdzieś indziej niz w lesie.Co do jazdy w parach, ma ona absolutnie sens, bo zgodnie z prawem, musisz zachować 1m odstępu od wyprzedzanego rowerzysty, wiec i tak musisz zjechać na 2 pas, wiec to czy cały 1 pas jest zajęty przez parę rowerzystów, nic nie zmienia.
Co do jazdy przy prawej krawędzi, nie ma nic głupszego i niebezpiecznego, bo zachęca do wyprzedzania na trzeciego.
Przepis mówi, jak najbliżej prawej krawędzi, dla mnie ze względów bezpieczeństwa, jak najbliżej prawej krawędzi to ślad prawego koła samochodu.
co do ubioru, to gwarantuje Ci, że przy trasie 300km to byś całował te obcisłe gacie, nie ma nic lepszego.
Najgorzej jest w miastach, dlatego ja nigdy nie jeździłem po mieście, zawsze trasy pomiędzy miastami.
Szeptuch, sorry ale powyższy post jest niezbitym dowodem (o czym świadczy gigantyczny wręcz jak na rower roczny przebieg, skrajny rowerocentryzm w podejściu do opisanych sytuacji drogowych, z wisienką na torcie w postaci wychwalania obcisłych gaci) że rozmawiam z zaprzysięgłym pedalarzem, podchodzącym do kwestii w skrajnie charakterystyczny dla tej grupki sposób. Nie brnijmy dalej w ten temat, bo może się on skończyć jedynie ostrym konfliktem. Po prostu mógłbym w każdym punkcie dowieść że Twoje stanowisko w tej kwestii stanowi jedynie przykład skrajnego egocentryzmu i typowych (wręcz stereotypowych) przywar tej najbardziej ekstremalnej części użytkowników dwóch kółek, ale za wiele takich dyskusji przeprowadziłem (także na forach rowerowych) by mieć złudzenia co do innego efektu niż spłynięcia tego po Tobie jak woda po kaczce. Dlatego lepiej zamknijmy ten temat, dla dobra ewentualnych przyszłych dyskusji na inne tematy.