Podział finansów w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podział finansów w związku

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 410 ]

196

Odp: Podział finansów w związku
KoloroweSny napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

Tu nie ma powinien albo nie powinien. Zależy wszystko od tego jak Ty się z tym czujesz. Dla jednego to będzie super ze zarabia 20k i może opłacić partnerowi hobby za 1k bo sprawia mu to frajdę. Inny z kolei uzna że to w ogóle nie wchodzi w grę no bo z jakiej racji i to też jest w porządku.

Autor najwyraźniej jest z tej drugiej grupy i tyle

dokładnie tak poza tym są to pasje a nie codzienne życie, a tutaj autor mówi o tym jak to w codziennym życiu dzielić pieniądze aby wilk był syty i owca cała.
I mam podobny pogląd jak ktoś już napisał ze to ich wspólne mieszkanie nie wypali bo brak jest zaufania a po takim czasie autor powinien już wiedzieć czy ma do czynienia z dziewczyna która jest pijawka ( z tego co pisze wielce wątpliwe)

Autor póki co ma wielki ból d ... żeby nie wydać o 10zł więcej na proszek do prania gaci, a co dopiero żeby dołożyć partnerce do jej hobby ...

Też bym chciała aby mi ktoś finansował hobby.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Podział finansów w związku
KoloroweSny napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

Tu nie ma powinien albo nie powinien. Zależy wszystko od tego jak Ty się z tym czujesz. Dla jednego to będzie super ze zarabia 20k i może opłacić partnerowi hobby za 1k bo sprawia mu to frajdę. Inny z kolei uzna że to w ogóle nie wchodzi w grę no bo z jakiej racji i to też jest w porządku.

Autor najwyraźniej jest z tej drugiej grupy i tyle

dokładnie tak poza tym są to pasje a nie codzienne życie, a tutaj autor mówi o tym jak to w codziennym życiu dzielić pieniądze aby wilk był syty i owca cała.
I mam podobny pogląd jak ktoś już napisał ze to ich wspólne mieszkanie nie wypali bo brak jest zaufania a po takim czasie autor powinien już wiedzieć czy ma do czynienia z dziewczyna która jest pijawka ( z tego co pisze wielce wątpliwe)

Autor póki co ma wielki ból d ... żeby nie wydać o 10zł więcej na proszek do prania gaci, a co dopiero żeby dołożyć partnerce do jej hobby ...

dlatego dalej uważam ze autor jest dusigroszem i nic tego nie zmieni bo nawet jak będą na pól się dzielić tymi swoimi kosztami to i tak zawsze znajdzie cos co będzie dla niego kolejnym bólem dupy ( bo za dużo na życie się wydaje albo za drogie proszki kupuje albo cokolwiek innego).

198

Odp: Podział finansów w związku

Dlatego napisałem "moim zdaniem"
Nie wyobrażam sobie aby moja żona żyła skromniej niz ja tylko dlatego ze zarabia dużo mniej niz ja.
Żyjemy razem wiec na takim samym poziomie.
Pieniądze sa wspólne.
Tak wiem, nie sa małżeństwem, ale w końcu zdecydowali sie na wspólne życie, to tez cos znaczy.

199

Odp: Podział finansów w związku
Bbaselle napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

dokładnie tak poza tym są to pasje a nie codzienne życie, a tutaj autor mówi o tym jak to w codziennym życiu dzielić pieniądze aby wilk był syty i owca cała.
I mam podobny pogląd jak ktoś już napisał ze to ich wspólne mieszkanie nie wypali bo brak jest zaufania a po takim czasie autor powinien już wiedzieć czy ma do czynienia z dziewczyna która jest pijawka ( z tego co pisze wielce wątpliwe)

Autor póki co ma wielki ból d ... żeby nie wydać o 10zł więcej na proszek do prania gaci, a co dopiero żeby dołożyć partnerce do jej hobby ...

dlatego dalej uważam ze autor jest dusigroszem i nic tego nie zmieni bo nawet jak będą na pól się dzielić tymi swoimi kosztami to i tak zawsze znajdzie cos co będzie dla niego kolejnym bólem dupy ( bo za dużo na życie się wydaje albo za drogie proszki kupuje albo cokolwiek innego).

Jasne, że tak. O ile to nie jakiś troll... jak dla mnie Scrooge mode 2022

Szeptuch napisał/a:

Dlatego napisałem "moim zdaniem"
Nie wyobrażam sobie aby moja żona żyła skromniej niz ja tylko dlatego ze zarabia dużo mniej niz ja.
Żyjemy razem wiec na takim samym poziomie.
Pieniądze sa wspólne.
Tak wiem, nie sa małżeństwem, ale w końcu zdecydowali sie na wspólne życie, to tez cos znaczy.

Nie no masz racje, nie są małżeństwem ale chyba związek jest po to, żeby później może i przerodził się w małżeństwo. Wiec w sumie dobrze od razu pomyśleć o tym, co piszesz na górze. Myśmy bardziej się skupili na tym co teraz. Ale tak na prawde wszyscy mamy to samo zdanie.

200

Odp: Podział finansów w związku
KoralinaJones napisał/a:

btw. zastanawiam się, co to za samochód, którego miesięczne utrzymanie kosztuje aż 3 tys., to tym bardziej widać, że ma pieniądze).

Znajomym tyle wychodzi za auto wzięte w leasing na firmę.

201 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-08-20 16:07:53)

Odp: Podział finansów w związku
Lady Loka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

btw. zastanawiam się, co to za samochód, którego miesięczne utrzymanie kosztuje aż 3 tys., to tym bardziej widać, że ma pieniądze).

Znajomym tyle wychodzi za auto wzięte w leasing na firmę.

No tak, chyba że to jakieś raty plus utrzymanie samochodu.

Bbaselle napisał/a:

dlatego dalej uważam ze autor jest dusigroszem i nic tego nie zmieni bo nawet jak będą na pól się dzielić tymi swoimi kosztami to i tak zawsze znajdzie cos co będzie dla niego kolejnym bólem dupy ( bo za dużo na życie się wydaje albo za drogie proszki kupuje albo cokolwiek innego).

Też się przychylam do tego stwierdzenia. Nawet gdyby miał kobietę dorównującą mu zarobkami albo i nawet przewyższającą go, to pewnie wtedy dopiero miały ból doopy o to, aby przypadkiem nie dokładać się ani grosza do interesu zwanego związkiem.

PS. Czy ta tabelka w Excelu (bo nie pamiętam) uwzględniała wartość prezentów, drobnych upominków, czy wydatków na zwykłe uprzejmości typu. np. kupię jej kwiaty?

202

Odp: Podział finansów w związku
ukaszukasz napisał/a:

Sam koszt mojego auta to prawie 3k miesiecznie

To wyglada na to, ze drogi samochod jest dla Ciebie wazniejszy niz twoja partnerka.

203

Odp: Podział finansów w związku
KoralinaJones napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

btw. zastanawiam się, co to za samochód, którego miesięczne utrzymanie kosztuje aż 3 tys., to tym bardziej widać, że ma pieniądze).

Znajomym tyle wychodzi za auto wzięte w leasing na firmę.

No tak, chyba że to jakieś raty plus utrzymanie samochodu.

Bbaselle napisał/a:

dlatego dalej uważam ze autor jest dusigroszem i nic tego nie zmieni bo nawet jak będą na pól się dzielić tymi swoimi kosztami to i tak zawsze znajdzie cos co będzie dla niego kolejnym bólem dupy ( bo za dużo na życie się wydaje albo za drogie proszki kupuje albo cokolwiek innego).

Też się przychylam do tego stwierdzenia. Nawet gdyby miał kobietę dorównującą mu zarobkami albo i nawet przewyższającą go, to pewnie wtedy dopiero miały ból doopy o to, aby przypadkiem nie dokładać się ani grosza do interesu zwanego związkiem.

PS. Czy ta tabelka w Excelu (bo nie pamiętam) uwzględniała wartość prezentów, drobnych upominków, czy wydatków na zwykłe uprzejmości typu. np. kupię jej kwiaty?

Ale jakie prezenty? Jakie upominki? Kwiaty zwiędną wiec szkoda kasy, a upominków nie ma, bo przeciez nie bedzie jej nic kupowal, bo jeszcze sie przyzwyczai. Nie przesadzaj. Chyba wystarczy ze jest zwolniona z oplaty za mieszkanie, to chyba wystarczajacy prezent. Teraz rozumiesz czemu nie uwzględnia.

204

Odp: Podział finansów w związku

Czasem prezentów nie ma a mimo tego związek jest. Mój jedyny prezent ( oprócz kwiatow) był to upominek za 6 zł.
Ale nic nie mówiłam, bo nie chciałam wyjść na materialistkę, która kręci na kasę.

205

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:

Czasem prezentów nie ma a mimo tego związek jest. Mój jedyny prezent ( oprócz kwiatow) był to upominek za 6 zł.
Ale nic nie mówiłam, bo nie chciałam wyjść na materialistkę, która kręci na kasę.

Twój "związek" trudno nazwać związkiem więc słaby to dowód w sprawie.

206

Odp: Podział finansów w związku
KoloroweSny napisał/a:

Ale jakie prezenty? Jakie upominki? Kwiaty zwiędną wiec szkoda kasy, a upominków nie ma, bo przeciez nie bedzie jej nic kupowal, bo jeszcze sie przyzwyczai. Nie przesadzaj. Chyba wystarczy ze jest zwolniona z oplaty za mieszkanie, to chyba wystarczajacy prezent. Teraz rozumiesz czemu nie uwzględnia.

Wyceny zaangażowania w związek, poświęconego czasu, troski i ewentualnej opieki w razie kłopotów, trudności życiowych itp. tabelka też nie uwzględniała, ciekawe czy dlatego, że bezcenne czy raczej, że uznane za bezwartościowe ...

207

Odp: Podział finansów w związku
KoralinaJones napisał/a:

Wyceny zaangażowania w związek, poświęconego czasu, troski i ewentualnej opieki w razie kłopotów, trudności życiowych itp. tabelka też nie uwzględniała, ciekawe czy dlatego, że bezcenne czy raczej, że uznane za bezwartościowe ...

No teraz to zdenerwowalas wszystkich ekonomistow, ktorzy przeciez uwazaja, ze kazda rzecz, ktora prowadzi do szczescia ma swoja wartosc pieniezna.

Co z kolei prowadzi mnie do hipotezy, ze moze autor skonczyl ekonomie?

208

Odp: Podział finansów w związku

Myślę że posty tutaj, autora tematu od wspólnego zamieszkania szybko odwiodły

209

Odp: Podział finansów w związku

Jestem ciekaw czy autor do tabelki dorzuca ekwiwalent za sprzątanie, gotowanie czy usługi seksualne smile

Z takim nastawieniem to niech sobie da spokój że związkami.....życie ze skąpcem to udręka.

210

Odp: Podział finansów w związku
Zwrotka napisał/a:

Myślę że posty tutaj, autora tematu od wspólnego zamieszkania szybko odwiodły

I bardzo dobrze, bo dziewczyna by przeżyła piekło. Po co ma cierpieć.

211

Odp: Podział finansów w związku

To, ze nie chcesz zeby wiedziala na ten Moment ile zarabiasz to normalne.
Jednak kazdy normalny mezczyzna nawet na poczatku zwiazku majacy dlugotrwale powazne plany do kobiety stara sie zapewnic jej wygode i dobrobyt zeby nie musiala sie o nix martwic.
Ona ma samochod wiec podam przyklad gdyby nie miala: odwozilby ja, przywozil i nie wyliczalby ile wydal na paliwo. O exelu nie wspomne.
Tobie napewno na niej zalezy? To bardziej przypomina uklad niz milosci. A ty nie jestes zakochany. Jestes z nia bo z jakiegos powodu to ci pasuje. Moze wypelnia jakas twoja pptrzebe? Moze jest ladna? Ale jakis glebszych uczuc w tym nie ma.

212 Ostatnio edytowany przez LadyOCD (2022-08-21 15:13:09)

Odp: Podział finansów w związku

Nie rozumiem nagonki na autora i wyzywania go od dusigroszów. Prawdopodobnie ich związek to nie jest żadna tam big love z fajerwerkami, bo wtedy chciałby dziewczynie nieba przychylić, nie licząc się z kosztami.
Z różnych pobudek ludzie wchodzą w związki, np. aby nie być samotnym w tym podłym świecie. Czy coś jest w tym złego? Wtedy związek może być bardziej skalkulowany. Oczywiście nie wiem, czy właśnie tak jest u autora.
Skoro on będzie pokrywał koszt mieszkania, to ona obowiązkowo powinna płacić 50% za jedzenie. Ale bez upokarzających tabelek w excelu. Wystarczy wspólne konto, przelać tam po 1000 zł 1 dnia każdego miesiąca i z tych środków kupować jedzenie. Jeśli zabraknie przed końcem miesiąca, to oboje dokładają po 300 albo 500 zł. I tyle.
Na miejscu autora nie łudziłabym się, że ona nie wie, ile on zarabia. Wystarczy znać branżę i stanowisko, żeby mieć pojęcie o zarobkach. I ona najwyraźniej je ma, skoro chce procentowego podziału kosztów i nie chciała płacić co drugiego rachunku na wakacjach. Nic dziwnego że autorowi zapaliła się przysłowiowa lampka, bo wiele jest kobiet chcących "zakotwiczyć" przy dobrze sytuowanym mężczyźnie i zamiast martwić się jak tu przeżyć za 3 k, to stołować się na mieście za kasę "misiaczka" wink

213 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-08-21 20:59:31)

Odp: Podział finansów w związku
Roxann napisał/a:

Ty się naprawdę zastanów czy chcesz z nią być bo skoro zarabia 3 tys. (na rękę jak myślę) po 30-tce to raczej w swojej karierze dużo więcej zarabiać nie będzie. Tym bardziej, że to czas na założenie rodziny itd.

Nie do końca trafne muszą być te prognozy. Podam przykłady ze swojego życia: tuż po 30-ce pracowałem jako nie najlepiej opłacany technolog: pensja na pewno poniżej średniej; nim dobiłem do 35 roku życia miałem dwukrotnie więcej. Podobnie rzecz ma się z ... moją ex. Koło 30ki tak na serio zaczęła karierę zawodową (czyli dla wielu recepta na to by być zawodowo w czarnej...), po czym wróciła na doktorat i jakoś sensownie zaczęła zarabiać koło 40-ki. Dziś ma znacząco więcej ode mnie, można spokojnie powiedzieć że jej kariera i sytuacja finansowa stoi lepiej niż moja (choć ja za kilka-kilkanaście dni też się przekonam czy nie zdołam wyszarpać większej kasy od mojego aktualnego pracodawcy; jak nie, to na wiosnę faktycznie trzeba szukać czegoś nowego).

Ale jak wyżej: to że teraz tyle zarabia, to nie znaczy że za 5 lat będzie zarabiać równie mało...

214 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-08-22 18:45:19)

Odp: Podział finansów w związku
Nowe_otwarcie napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ty się naprawdę zastanów czy chcesz z nią być bo skoro zarabia 3 tys. (na rękę jak myślę) po 30-tce to raczej w swojej karierze dużo więcej zarabiać nie będzie. Tym bardziej, że to czas na założenie rodziny itd.

Nie do końca trafne muszą być te prognozy. Podam przykłady ze swojego życia: tuż po 30-ce pracowałem jako nie najlepiej opłacany technolog: pensja na pewno poniżej średniej; nim dobiłem do 35 roku życia miałem dwukrotnie więcej. Podobnie rzecz ma się z ... moją ex. Koło 30ki tak na serio zaczęła karierę zawodową (czyli dla wielu recepta na to by być zawodowo w czarnej...), po czym wróciła na doktorat i jakoś sensownie zaczęła zarabiać koło 40-ki. Dziś ma znacząco więcej ode mnie, można spokojnie powiedzieć że jej kariera i sytuacja finansowa stoi lepiej niż moja (choć ja za kilka-kilkanaście dni też się przekonam czy nie zdołam wyszarpać większej kasy od mojego aktualnego pracodawcy; jak nie, to na wiosnę faktycznie trzeba szukać czegoś nowego).

Ale jak wyżej: to że teraz tyle zarabia, to nie znaczy że za 5 lat będzie zarabiać równie mało...

Niby tak ale o ile w przypadku facetów wiek nie aż tak bardzo ogranicza mozliwości rozwoju, tak w przypadku kobiet szczeólnie po 30-tce, które planują macierzyństwo może być to w naturalny sposób problematyczne. Żeby zdobyć nowe kwalifikacje/doświadczenie też trzeba czasu. Wiadomo, że różnie jest w róznych branżach czy zawodach. Jednak mało prawdopodobne by np. kobieta 30-35-letnia zarabiająca dotychczas max 3 tys., nagle znalazła pracę za 10 tys. Jest to możliwe ale raczej mało prawdopodobne.
W kontekście tego wątku jest to o tyle istotne, że gdyby ta dwójka zamieszkała razem i planowała przyszłość, w tym dziecko, raczej marne szanse by kobieta zdołała jakkolwiek poprawić swoją sytuację materialno-zarobkową. Na pewno nie na tyle by zbliżyć się zarobkami do Autora.
Także albo to akceptuje albo nie. Trudno jednak sobie wyobrazić ich dalsze życie przy jego podejściu do pieniędzy. Niektóre zawody są mało płatne i pomimo iż wymaga się w nich wykształcenia i kompetencji jak np. oświata czy ogólnie budżetówka, kokosów się tam nie zarobi na etacie.
Jak się nie robi kariery w korpo, co jest też ulotne, zwłaszcza ok 40-tki i/lub nie ma pomysłu na własny biznes, to nie ma szans by zarabiać 20 tys./msc. A  i z własnym biznesem może różnie być.

215 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2022-08-23 07:41:54)

Odp: Podział finansów w związku
Roxann napisał/a:

Niby tak ale o ile w przypadku facetów wiek nie aż tak bardzo ogranicza mozliwości rozwoju, tak w przypadku kobiet szczeólnie po 30-tce, które planują macierzyństwo może być to w naturalny sposób problematyczne. Żeby zdobyć nowe kwalifikacje/doświadczenie też trzeba czasu. Wiadomo, że różnie jest w róznych branżach czy zawodach. Jednak mało prawdopodobne by np. kobieta 30-35-letnia zarabiająca dotychczas max 3 tys., nagle znalazła pracę za 10 tys. Jest to możliwe ale raczej mało prawdopodobne.
W kontekście tego wątku jest to o tyle istotne, że gdyby ta dwójka zamieszkała razem i planowała przyszłość, w tym dziecko, raczej marne szanse by kobieta zdołała jakkolwiek poprawić swoją sytuację materialno-zarobkową. Na pewno nie na tyle by zbliżyć się zarobkami do Autora.
Także albo to akceptuje albo nie. Trudno jednak sobie wyobrazić ich dalsze życie przy jego podejściu do pieniędzy. Niektóre zawody są mało płatne i pomimo iż wymaga się w nich wykształcenia i kompetencji jak np. oświata czy ogólnie budżetówka, kokosów się tam nie zarobi na etacie.
Jak się nie robi kariery w korpo, co jest też ulotne, zwłaszcza ok 40-tki i/lub nie ma pomysłu na własny biznes, to nie ma szans by zarabiać 20 tys./msc. A  i z własnym biznesem może różnie być.

Roxann, ale nie wpadaj w jakiś szał odnośnie zarobków tego faceta. Osoby o zarobkach rzędu 20k i więcej stanowią naprawdę margines (ile, może 2%?) nawet u facetów, nie mówiąc o średniej (z moich znajomych/kolegów jeden tyle wyciąga - może nawet już ciut więcej -  i jest dyrektorem polskiego oddziału międzynarodowego koncernu w pewnej branży). W ogóle nie ma co o tym mówić. Nawet kobiety zarabiające 10k to równie znikomy procent.

Miałem na myśli że ona za jakiś czas może zarabiać jakieś 5-6, może 7 koła. Wtedy sytuacja już wygląda zupełnie inaczej, bo sama wiesz jak jest z dostępną kasą: w jej przedziale finansowym praktycznie nie wychodzisz z poziomu opłat i żarcia; mając dwa razy większą kasę od partnerki autora masz de facto... o rząd wielkości większą kasę do dyspozycji na inne rzeczy niż żarcie i opłaty (może nie? Mając 3 koła na przyjemności wygospodaruje może ze 200 zł; mając 6 koła może nawet wygospodarować i 2 koła).

U faceta widzę sporą obawę że laska jest z nim w dużej mierze przez wzgląd na jego zarobki i o to że mając świadomość wielkości jego zarobków będzie skłonna na nim "wisieć". Napiszę więc krótko i brutalnie: albo ona w relatywnie niedługim czasie zdoła go przekonać że jest inaczej albo to się pewnie rozpadnie (zresztą nie mam mentalności Józefa Wojciechowskiego i też bym się pożegnał z kobietą która byłaby ze mną dla korzyści finansowych).

Niestety dla autora: z jego zarobkami jest jak z kijem, który ma dwa końce: owszem, łatwiej się żyje i łatwiej sobie znaleźć kobietę (bo ustawiony facet przyciąga więcej kobiet), ale będzie mu tym trudniej zweryfikować czy kobieta leci na niego czy na jego kartę bankomatową. Bo facet z dobrymi zarobkami przyciąga kobiety, ale wśród tych kobiet jest naprawdę sporo lecących na kasę i uzależniających od niej bycie z nim.

216 Ostatnio edytowany przez Natusia27 (2022-09-01 11:19:22)

Odp: Podział finansów w związku

A ja autorze odpowiem z mojego kobiecego punktu widzenia, bo mam prawie identyczną sytuację. W sensie w tym momencie dysproporcje w zarobkach między mną a moim chłopakiem są takie same. Różnica taka, że on ma swoje mieszkanie, więc odpada płatność za wynajem. Ale mimo tego, że wiem, ile mniej więcej zarabia i że zarabia dużo więcej niż ja, to nie oczekuję płatności procentowej. Nawet mimo tego, że wiem, że on więcej jedzenia je niż ja. Za wszystko płacimy na pół, nawet jak wychodzimy na piwo. Dla mnie jest to komfortowa sytuacja, nie czuję się gorsza, słabsza. Ok, jemu udaje się oszczędzać więcej miesięcznie niż mnie. Ale czyja to wina? Nie jego, pracuje na te pieniądze i zapracował sobie na nie.

Mam ten komfort psychiczny, że wiem, że w razie czego by mi pomógł w trudnej sytuacji. Sama staram się też oszczędzać. Ale z powodu dysproporcji w zarobkach nie oczekuję płatności procentowej czy żeby mi dużo rzeczy fundował - gdyby tak było, to rozleniwiłoby mnie to, nie widziałabym potrzeby zmian. Bo mogłabym więcej oszczędzać i jakoś by to leciało. A tak? Chcę mieć więcej pieniędzy na wydatki własne+ na oszczędzanie? Chcę. To mam dużą motywację do zmiany. Do nauki, do zmiany pracy na inną, do dążenia do tego, żeby moje zarobki były większe, co zmniejszy dysproporcję między nami. Nie chcę się oglądać na faceta i oczekiwać, że on pokryje większość wydatków, tylko chcę zarabiać tyle, żeby pokrycie połowy wszelkich wydatków nie było dla mnie bardzo obciążające.

Może twoja partnerka przynajmniej mniej więcej powinna wiedzieć, ile zarabiasz? Zobaczyłbyś wtedy, czy zaczęłaby Cię wykorzystywać na kasę, czy raczej chciałaby Ci dorównać zarobkowo.

Czemu? Wcześniej miałam chłopaka, który zarabiał podobnie jak ja i nic z tym nie robił, żeby było więcej. Taki mieliśmy poziom życia i nie za bardzo czułam motywację, żeby to zmieniać (i zwiększać zarobki), ale teraz mi zwyczajnie wstyd, więc intensywnie dążę do zmiany. Może ona miałaby podobnie?


I edytuję, by dopisać: za wyjścia płacimy pół na pół, prezenty dajemy sobie na każdą okazję, z reguły staram się po równo warte, choć czasem on sam z siebie kupi coś droższego (ale to już jego wola). Do restauracji chodzimy rzadko, raczej wolimy sami gotować (wychodzi taniej i zdrowiej), więc nie mam problemu z tym, że nie stać mnie na wyjścia. Bo też uważam, że nieuczciwie byłoby, gdyby to facet miał zawsze za wszystko płacić. Zwłaszcza, jak w stałym związku jest dużo wyjść.

A mój kiedyś był tak wykorzystywany przez ex - płacił za wynajem (też jej część), za wyjścia, za wakacje, a ona tylko latała i zdradzała go na lewo i prawo. Ma uraz i ja to rozumiem.

Mam też znajomą, która naciągała kolesi na stawianie obiadów. Była w stałym związku, a jak ktoś obcy ją gdzieś zaprosił, to zgadzała się chodzić na spotkania tylko dlatego, żeby ten facet zapłacił jej za obiad, kino, jakieś ciuchy (nie zdradzała, po prostu pozwalała fundować sobie różne rzeczy, a potem "dawała kosza", jak facet chciał czegoś więcej, nigdy nie mówiąc, że tak naprawdę jest w związku)

217

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

A ja autorze odpowiem z mojego kobiecego punktu widzenia, bo mam prawie identyczną sytuację. W sensie w tym momencie dysproporcje w zarobkach między mną a moim chłopakiem są takie same. Różnica taka, że on ma swoje mieszkanie, więc odpada płatność za wynajem. Ale mimo tego, że wiem, ile mniej więcej zarabia i że zarabia dużo więcej niż ja, to nie oczekuję płatności procentowej. Nawet mimo tego, że wiem, że on więcej jedzenia je niż ja. Za wszystko płacimy na pół, nawet jak wychodzimy na piwo. Dla mnie jest to komfortowa sytuacja, nie czuję się gorsza, słabsza. Ok, jemu udaje się oszczędzać więcej miesięcznie niż mnie. Ale czyja to wina? Nie jego, pracuje na te pieniądze i zapracował sobie na nie.

Mam ten komfort psychiczny, że wiem, że w razie czego by mi pomógł w trudnej sytuacji. Sama staram się też oszczędzać. Ale z powodu dysproporcji w zarobkach nie oczekuję płatności procentowej czy żeby mi dużo rzeczy fundował - gdyby tak było, to rozleniwiłoby mnie to, nie widziałabym potrzeby zmian. Bo mogłabym więcej oszczędzać i jakoś by to leciało. A tak? Chcę mieć więcej pieniędzy na wydatki własne+ na oszczędzanie? Chcę. To mam dużą motywację do zmiany. Do nauki, do zmiany pracy na inną, do dążenia do tego, żeby moje zarobki były większe, co zmniejszy dysproporcję między nami. Nie chcę się oglądać na faceta i oczekiwać, że on pokryje większość wydatków, tylko chcę zarabiać tyle, żeby pokrycie połowy wszelkich wydatków nie było dla mnie bardzo obciążające.

Może twoja partnerka przynajmniej mniej więcej powinna wiedzieć, ile zarabiasz? Zobaczyłbyś wtedy, czy zaczęłaby Cię wykorzystywać na kasę, czy raczej chciałaby Ci dorównać zarobkowo.

Czemu? Wcześniej miałam chłopaka, który zarabiał podobnie jak ja i nic z tym nie robił, żeby było więcej. Taki mieliśmy poziom życia i nie za bardzo czułam motywację, żeby to zmieniać (i zwiększać zarobki), ale teraz mi zwyczajnie wstyd, więc intensywnie dążę do zmiany. Może ona miałaby podobnie?


I edytuję, by dopisać: za wyjścia płacimy pół na pół, prezenty dajemy sobie na każdą okazję, z reguły staram się po równo warte, choć czasem on sam z siebie kupi coś droższego (ale to już jego wola). Do restauracji chodzimy rzadko, raczej wolimy sami gotować (wychodzi taniej i zdrowiej), więc nie mam problemu z tym, że nie stać mnie na wyjścia. Bo też uważam, że nieuczciwie byłoby, gdyby to facet miał zawsze za wszystko płacić. Zwłaszcza, jak w stałym związku jest dużo wyjść.

A mój kiedyś był tak wykorzystywany przez ex - płacił za wynajem (też jej część), za wyjścia, za wakacje, a ona tylko latała i zdradzała go na lewo i prawo. Ma uraz i ja to rozumiem.

Mam też znajomą, która naciągała kolesi na stawianie obiadów. Była w stałym związku, a jak ktoś obcy ją gdzieś zaprosił, to zgadzała się chodzić na spotkania tylko dlatego, żeby ten facet zapłacił jej za obiad, kino, jakieś ciuchy (nie zdradzała, po prostu pozwalała fundować sobie różne rzeczy, a potem "dawała kosza", jak facet chciał czegoś więcej, nigdy nie mówiąc, że tak naprawdę jest w związku)

Brawo! Rozsądnie i uczciwie myśląca kobieta. Szkoda że Was tak mało na świecie

218

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

I edytuję, by dopisać: za wyjścia płacimy pół na pół,

A jak Twój chłopak będzie chciał polecieć na Malediwy to weźmiesz chwilówkę czy on pojedzie sam? xD

Niektórzy zapominają, że pieniądze są do życia, a nie do gromadzenia.

219

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:
Natusia27 napisał/a:

I edytuję, by dopisać: za wyjścia płacimy pół na pół,

A jak Twój chłopak będzie chciał polecieć na Malediwy to weźmiesz chwilówkę czy on pojedzie sam? xD

Niektórzy zapominają, że pieniądze są do życia, a nie do gromadzenia.

Nie, jak będę mieć w planach wakacje, to uzbieram na nie pieniądze. W tym roku tak było. Byliśmy razem na wakacjach all inclusive (może nie Malediwy, ale równie tak z 4 tys. na osobę wyszło). Każdy płacił za siebie. O wakacjach myśleliśmy wcześniej, w biurze podróży mieliśmy zarezerwowane miejsce już w listopadzie. Przez 8 miesięcy odkładając jedynie 500 zł z pensji spokojnie miałam na ten wyjazd. I to sama proponowałam chłopakowi, że płacę za siebie. Dla mnie to normalne, źle bym się czuła, jakby miał za mnie płacić. Jak niedorajda.

Dziewczyna autora zarabia 3 tysiące, to nawet jak z 500-600 zł wydaje na jedzenie (mnie wychodzi średnio 450zł na miesiąc na jedzenie), to na co innego wydaje resztę? Paliwo, ok. Kosmetyki? Sama wiem, że kupuje się raz i ma się je na kilka miesięcy, nie trzeba co miesiąc kupować nowych. Ubrania? Podobnie, jakiś 1-2 nowy ciuch miesięcznie spokojnie wystarczy. Ja inwestuję jeszcze w szkolenia. Ale też się da znaleźć takie tańsze. Wyjścia na miasto z 2-3 razy w tyg to koszt z 200-300zl. Autor pokrywa cały koszt wynajmu (mnie na jej miejscu byłoby głupio i wolałabym się dokładać, żeby nie usłyszeć kiedyś w kłótni, że mam się wynosić..).

Generalnie do czego zmierzam - 2500-2400 na miesiąc zostaje jej. To nawet nie wiem, na co tyle kasy wydawać, żeby wszystko to przewalić i żeby nic nie mieć oszczędności. Na wakacje spokojnie można oszczędzić.

No ale to trzeba chcieć. Pewnie, że wygodniej jest przewalać całą wypłatę na ciuchy i inne kosmetyki, a potem nie mieć złotówki oszczędności i oczekiwać fundowania jedzenia/wyjść/wakacji.

Mam taką koleżankę. Jest uzależniona od zakupów. Do połowy miesiąca nie ma już pensji. A potem oszczędza na jedzeniu lub pożycza od ludzi na jedzenie. Ale na kolejny ciuch w miesiącu kasę zawsze ma.

Wszystko jest kwestią wyboru i priorytetów. A także dumy i chęci niezależności. Mnie po prostu duma nie pozwoliłaby korzystać z czyichś pieniędzy.

Owszem, mój partner też nie jest rozrzutny, tzn. jakby wyskakiwał z chęcią wyjazdów na wakacje 4-5 razy do roku, to pewnie nie byłoby mnie stać. Ale na szczęście tak nie ma, przeczytałam cały wątek i autor postu raczej też nie (widać, że pewnie słusznie woli odkładać pieniądze np. na mieszkanie czy inny duży wydatek). I bardzo dobrze robi. Mieszkanie będzie miał. A pasożytnicza kobieta wykorzystałaby ile mogła, po czym by go zostawiła dla innego

220

Odp: Podział finansów w związku

Natusia27 Już zazdroszczę Twojemu partnerowi big_smile

221

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

Owszem, mój partner też nie jest rozrzutny, tzn. jakby wyskakiwał z chęcią wyjazdów na wakacje 4-5 razy do roku, to pewnie nie byłoby mnie stać. Ale na szczęście tak nie ma,

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W którymś momencie, a będzie to szybciej niż później, nasyci się i liczby na koncie przestaną go rajcować. Będzie chciał coś z tego mieć.

Natusia27 napisał/a:

To nawet nie wiem, na co tyle kasy wydawać,

No właśnie nawet nie możesz sobie tego wyobrazić. Na same tylko wyjazdy przez ostatnie kilka miesięcy wydawałam 2 tys/miesiąc (swojej kasy dodam).

222

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:

A jak Twój chłopak będzie chciał polecieć na Malediwy to weźmiesz chwilówkę czy on pojedzie sam? xD

A nie pomyślałaś że jej chłopak przez wzgląd na nią unika sytuacji "finansowo-zaporowych" dla niej? wink

M!ri napisał/a:

Niektórzy zapominają, że pieniądze są do życia, a nie do gromadzenia.

Dla każdego konika polnego nadejdzie w końcu zima; jeśli liczy się z tym że wraz z jej nadejściem nikt mu nie pomoże, to faktycznie jego sprawa jak przebimba lato wink

223

Odp: Podział finansów w związku
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

A jak Twój chłopak będzie chciał polecieć na Malediwy to weźmiesz chwilówkę czy on pojedzie sam? xD

A nie pomyślałaś że jej chłopak przez wzgląd na nią unika sytuacji "finansowo-zaporowych" dla niej? wink

Szybko mu się znudzi takie życie i zaczną się pretensje i wyszukiwanie problemów.

Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Niektórzy zapominają, że pieniądze są do życia, a nie do gromadzenia.

Dla każdego konika polnego nadejdzie w końcu zima; jeśli liczy się z tym że wraz z jej nadejściem nikt mu nie pomoże, to faktycznie jego sprawa jak przebimba lato wink

Dlatego polecam każdemu bycie mrówką. Wtedy można spijać śmietankę smile

224

Odp: Podział finansów w związku
ukaszukasz napisał/a:

odnosnie wesela - narazie nie planujemy. co do rodzicow ona ich nie ma juz, wiec sie jej nie doloza.
nie jestem skapy - po prostu to ze wiecej zarabiam nie znaczy ze mam kogos utrzymywac
nie wie ile zarabiam wlasnie po to, zeby sie nie okazalo, ze jest ze mna dla kasy
chcialbym zeby mnie zapraszala, ale robi to rzadko, bo niby nie ma kasy, wec dlatego zaproponowalem ze ja place za mieszkania, reszta po polowie

Pokaż ten wątek dziewczynie a pozbędziesz się problemu. smile

Jak tak wszystko liczysz co do grosza jak jakaś kokosza to może prostytutka wyjdzie cię jednak taniej.
Skąpiradło jesteś  i tyle. Moje to moje. Ona cię nie zaprasza, bo ją nie stać. Ty nie zapraszasz, bo nie chcesz by cię oskubała z kasy.
Jak dzieciaka dziewczyna urodzi to będziesz gościem, który każdą złotówkę jej wypomni. Pokażesz jej swoje tabelki z exela.
A twoja chęć opłacenia najmu to tylko wymówka by mieć argument, że jak się pani układ nie spodoba to wypier... - w końcu ja tu płacę.
Rany.

Ta dziewczyna nawet nie wie na jaką minę wchodzi chcąc zamieszkać z tobą.

225

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Natusia27 Już zazdroszczę Twojemu partnerowi big_smile

Dzięki smile po prostu tak zostałam wychowana + mam brata, który kiedyś był wykorzystywany przez dziewczynę. Znam też kobiety pasożyty chwalące się tym, jak doją facetów. Dla mnie to porażka i nie chciałabym nigdy przenigdy być kojarzona z tego typu osobami. Dziwię się, że niektóre dziewczyny tak nie mają

226

Odp: Podział finansów w związku

Większość tutaj śmieje się z tabelki w excelu, a to właśnie tak zarządza się finansami.

Pieniądze niejeden związek rozbiły i niejeden rozwód spowodowały.

ukaszukasz - optuj za podziałem 50/50
Ty płacisz za mieszkanie, więc już płacisz więcej.

Póki nie jest twoją narzeczoną/żoną nie powinna poznać jaka dzieli was różnica w zarobkach.

Czy gdybyś stracił pracę i przez pół roku nie miał dochodów, czy ona by ciebie utrzymywała za te 3 tysiące?

A jak nie wyjdzie? Stać cię na utrzymankę. smile

227

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

Dziwię się, że niektóre dziewczyny tak nie mają

Inne wychowanie. Przecież większość to księżniczki, a na księżniczki trzeba łożyć.
A później płacz, bo kolejny kopnął w dupę, albo rozwód po roku.

228

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

A jak Twój chłopak będzie chciał polecieć na Malediwy to weźmiesz chwilówkę czy on pojedzie sam? xD

A nie pomyślałaś że jej chłopak przez wzgląd na nią unika sytuacji "finansowo-zaporowych" dla niej? wink

Szybko mu się znudzi takie życie i zaczną się pretensje i wyszukiwanie problemów.

Nowe_otwarcie napisał/a:
M!ri napisał/a:

Niektórzy zapominają, że pieniądze są do życia, a nie do gromadzenia.

Dla każdego konika polnego nadejdzie w końcu zima; jeśli liczy się z tym że wraz z jej nadejściem nikt mu nie pomoże, to faktycznie jego sprawa jak przebimba lato wink

Dlatego polecam każdemu bycie mrówką. Wtedy można spijać śmietankę smile

M!ri albo Twojemu facetowi znudzi się posiadanie utrzymanki.

Może to Ci się wydawać dziwne, ale mój facet jest skromny, mimo że od lat zarabia dużo. I jakoś się nie zmienia (nie jest tzw. gadżeciarzem). Jest tak, bo nie pochodzi z zamożnego domu i do wszystkiego (samochód, mieszkanie) musiał dojść sam. Jakby był rozrzutny, to nie dorobiłby się nigdy. Przypuszczam, że autor wątku ma podobnie.

Ty jeździsz co miesiąc na wakacje i wydajesz 2 tysiące tylko na to co miesiąc? To gratulacje, że masz tyle wolnego. Może masz własną działalność i duże dochody - w takim przypadku stać Cię i tym bardziej dziwne się wydaje oczekiwanie utrzymywania przez faceta. No chyba że te pieniądze masz, bo facet Cię utrzymuje. Tylko co będzie, jak Cię zostawi i nie znajdziesz kolejnego równie naiwnego? Ja bym się też obawiała różnych zdarzeń losowych (sytuacji, gdzie nagle tracisz pracę czy potrzebujesz dużej kwoty np. na leczenie - dlatego wolę mieć oszczędności niż szastać pieniędzmi).

Styl życia to wybór. Mnie wystarczy jeden wyjazd zagraniczny i kilka małych wycieczek po Polsce w roku, a do tego coraz większe oszczędności. Wolę inwestować w wiedzę i zbierać na większe inwestycje. Jakbym spotkała faceta, który oczekiwałby comiesięcznych wyjazdów za 2 tysiące, to bym po prostu z nim nie była, bo sama nie jestem rozrzutna i nie pasowałby mi taki styl życia.

Dziewczyna autora duża nie zarabia, ale z opisu nie wynika, że jest jakaś rozrzutna.

229 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-09-01 17:07:06)

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Natusia27 Już zazdroszczę Twojemu partnerowi big_smile

Dzięki smile po prostu tak zostałam wychowana + mam brata, który kiedyś był wykorzystywany przez dziewczynę. Znam też kobiety pasożyty chwalące się tym, jak doją facetów. Dla mnie to porażka i nie chciałabym nigdy przenigdy być kojarzona z tego typu osobami. Dziwię się, że niektóre dziewczyny tak nie mają

Niestety niektóre fakty naprawdę ciężko przechodzą przez gardło.. Absolutnie nie należy mieć pretensji, jeśli na coś zarabia się WSPÓLNIE albo SAMEMU, szczególnie na swoje zachcianki, przyjemności czy co tam jeszcze. Ale jak się kogoś doi z kasy, twierdząc, że to norma i obowiązek, aby partner komuś dawał tyle i tyle, to jest czysta patologia.

Szczerze, to naprawdę takich dziewczyn, jak Ty, jest dość mało. Ogólnie za często się im wydaje, że im się należy(brać coś od kogoś). Jeśli ktoś dużo wymaga od życia, to niech przede wszystkim stara się, aby SAMEMU na to życie zarobić.

230

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

M!ri albo Twojemu facetowi znudzi się posiadanie utrzymanki.

Mój facet nie ma utrzymanki, bo ja płacę za siebie. Możemy pozwolić sobie na podobny poziom życia.
A że nie ona biedna mysz, a on książę. Mezalianse udają się tylko w bajkach.

Natusia27 napisał/a:

Może to Ci się wydawać dziwne, ale mój facet jest skromny, mimo że od lat zarabia dużo. I jakoś się nie zmienia (nie jest tzw. gadżeciarzem). Jest tak, bo nie pochodzi z zamożnego domu i do wszystkiego (samochód, mieszkanie) musiał dojść sam.

Czyli jeszcze się nie dorobił.

Natusia27 napisał/a:

MJa bym się też obawiała różnych zdarzeń losowych (sytuacji, gdzie nagle tracisz pracę czy potrzebujesz dużej kwoty np. na leczenie - dlatego wolę mieć oszczędności niż szastać pieniędzmi).

Również mam oszczędności, ale tych pieniędzy do grobu nie wezmę. Czasu się nie cofnie żadnymi pieniędzmi.

231

Odp: Podział finansów w związku

Skromny, zarabia dużo, do wszystkiego doszedł sam- czy właśnie tak nie powinno być? I co, niby się NIE dorobił? Coś tu zgrzyta...

232

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:
Natusia27 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Natusia27 Już zazdroszczę Twojemu partnerowi big_smile

Dzięki smile po prostu tak zostałam wychowana + mam brata, który kiedyś był wykorzystywany przez dziewczynę. Znam też kobiety pasożyty chwalące się tym, jak doją facetów. Dla mnie to porażka i nie chciałabym nigdy przenigdy być kojarzona z tego typu osobami. Dziwię się, że niektóre dziewczyny tak nie mają

Niestety niektóre fakty naprawdę ciężko przechodzą przez gardło.. Absolutnie nie należy mieć pretensji, jeśli na coś zarabia się WSPÓLNIE albo SAMEMU, szczególnie na swoje zachcianki, przyjemności czy co tam jeszcze. Ale jak się kogoś doi z kasy, twierdząc, że to norma i obowiązek, aby partner komuś dawał tyle i tyle, to jest czysta patologia.

Szczerze, to naprawdę takich dziewczyn, jak Ty, jest za mało. Ogólnie za często się im wydaje, że im się należy(brać coś od kogoś).

Kiedyś kobiety nie mogły się kształcić, nie pracowały, tylko zajmowały się domem. Nie miały własnych pieniędzy, więc logiczne było to, że to mężczyzna je zapraszał, a przy tym płacił za nie. Wcześniej ojciec, a potem chłopak/mąż.

Ale to było kiedyś i robiło to niezdrową relację bycia zależnym. Jak ktoś jest zależny od kogoś finansowo, to wtedy taka osoba, która więcej płaci i stawia, zaczyna czuć się lepsza, czuje, że ma jedyne prawo decydowania i kierowania życiem swojej wybranki. Nieraz pojawia się przemoc ekonomiczna. Mnie babcia i mama zawsze powtarzały, że nie ma nic ważniejszego dla kobiety niż bycie niezależną osobą. I o ile wiadomo, że nieraz na początku po studiach nie zarabia się dużo. To i tak można za to opłacić swoje przyjemności, jednocześnie dążąc do większych zarobków.

Mnie mój chłopak podczas kłótnie nie będzie mógł nigdy wypomnieć, że wydaje na mnie kasę, że mnie utrzymuje, że jestem pasożytem. I cieszy mnie to. Dziwię się też, jak jakaś kobieta dobrowolnie woli być traktowana jako osoba zależna, słaba, która nie ma zdania i musi się słuchać (relacja zależności od kogoś - tak jak to było dawniej, gdy kobiety nie pracowały). Ale tu znów wszystko sprowadza się do dumy.

233

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Skromny, zarabia dużo, do wszystkiego doszedł sam- czy właśnie tak nie powinno być? I co, niby się NIE dorobił? Coś tu zgrzyta...

Odkąd skończyłam 18 lat musiałam na siebie zarobić zaczynając od 0. Nikt mi nic nie dał. I też był czas, gdy liczyłam każdy grosz. Ale to się zmienia gdy człowiek dobije do pewnego poziomu “zamożności” i wyleczy się traumy nieposiadania niczego.

234

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Skromny, zarabia dużo, do wszystkiego doszedł sam- czy właśnie tak nie powinno być? I co, niby się NIE dorobił? Coś tu zgrzyta...

Dorobił. Napisałam "musiał się dorobić", a nie "dorabia". W wieku 27 lat ma dość duże mieszkanie w dużym mieście bez kredytu, samochód. Bez niczyjej pomocy.

235

Odp: Podział finansów w związku

Jak dla kogoś jest ważniejsze, aby tylko korzystać, niezależnie na jakich warunkach, to się nazywa rzeczy po imieniu: pusty materializm i tyle. Mnie osobiście obrzydza, kiedy ktoś oczekuje, że będzie rozpieszczany, obsypywany prezentami i nie wiadomo czym a sam nie daje prawi eod siebie nic. Żałosne jest to, że młodzi oczekują nie wiadomo jakich zarobków, traktując tych, którzy dorabiają się powoli jako nieudaczników.
Można być np studentem czy pracownikiem, który daje sobie radę, ale się rozwija. Natomiast powszechnie dzisiaj panuje podejście, że wszystko ma być od razu, na już, w wygórowanej formie czy najwyższej jakości.

236

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Skromny, zarabia dużo, do wszystkiego doszedł sam- czy właśnie tak nie powinno być? I co, niby się NIE dorobił? Coś tu zgrzyta...

Dorobił. Napisałam "musiał się dorobić", a nie "dorabia". W wieku 27 lat ma dość duże mieszkanie w dużym mieście bez kredytu, samochód. Bez niczyjej pomocy.

No I super. I co dalej?

237

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Skromny, zarabia dużo, do wszystkiego doszedł sam- czy właśnie tak nie powinno być? I co, niby się NIE dorobił? Coś tu zgrzyta...

Odkąd skończyłam 18 lat musiałam na siebie zarobić zaczynając od 0. Nikt mi nic nie dał. I też był czas, gdy liczyłam każdy grosz. Ale to się zmienia gdy człowiek dobije do pewnego poziomu “zamożności” i wyleczy się traumy nieposiadania niczego.

No, czyli się dorobiłaś, pracując i żyjąc skromnie (oszczędzając). Gratulacje, też tak robię.
Fajnie, że możesz pozwolić sobie na lepszy komfort życia teraz, też do tego dążę.

Ale nie rozumiem, czemu w takim razie Twój chłopak dalej za Ciebie płaci? Jeden powód poproszę? Czy tylko "bo tak było dawniej, stulecie temu?"

238

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

Ale nie rozumiem, czemu w takim razie Twój chłopak dalej za Ciebie płaci? Jeden powód poproszę? Czy tylko "bo tak było dawniej, stulecie temu?"

Ciężko z czytaniem ze zrozumieniem... Przecież napisałam że nie płaci.

239

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Szczerze, to naprawdę takich dziewczyn, jak Ty, jest dość mało. Ogólnie za często się im wydaje, że im się należy(brać coś od kogoś). Jeśli ktoś dużo wymaga od życia, to niech przede wszystkim stara się, aby SAMEMU na to życie zarobić.

Niektórzy faceci nie mają nic przeciwko temu, a nawet wręcz przeciwnie. Majętność to też sposób bycia i życia.
Dla takich kolesi kobieta jest wizytówką i ma być reprezentatywna. Trudno sobie wyobrazić, że facet życjący na wysokim poziomie rezynował z pewnych rzeczy by jeo kobiecie nie było przykro.
Natusia27 nie wie na co miałaby wydawać 2 tys. co miesiąc, dla takiej kobiety to za mało nawet na torebkę czy buty.
Po prostu inaczej się życje mając co miesiąc do dyspozycji 3 tys., a inaczej kiedy to jest co najmniej 30 tys.
Dorabianie się to pewien etap, potem po prostu człowiek chce z tych pieniędzy korzystać, w tym też wydawać je na swoją kobietę.

240

Odp: Podział finansów w związku

M!ri Ale dlaczego oszczędzanie czy np czasowa rezygnacja z czegoś jest tak negatywnie odbierana? Nawet, jak jednak mam na tyle, aby to sobie zapewnić? Powyżej tego poziomu musi wszystko być najlepsze i najdoskonalsze? Dla mnie np zostawienie sobie więcej środków na jedną przyjemność, może oznaczać rezygnację z innej, bo ta pirwsza jest dla mnie dużo ważniejsza. MOgę nawet wydać na nią nieproporcjonanie więcej niż na drugą. Nie muszę zawsze czerpać garściami i mieć na absolutnie wszystko.

241

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:
Natusia27 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Skromny, zarabia dużo, do wszystkiego doszedł sam- czy właśnie tak nie powinno być? I co, niby się NIE dorobił? Coś tu zgrzyta...

Dorobił. Napisałam "musiał się dorobić", a nie "dorabia". W wieku 27 lat ma dość duże mieszkanie w dużym mieście bez kredytu, samochód. Bez niczyjej pomocy.

No I super. I co dalej?

Co dalej? Nie wiem. To jego pieniądze i zarobki, niech robi z nimi co chce. Ja na siebie sama zarabiam.
W planach mamy kiedyś większe, wspólne mieszkanie. I tyle. Ale generalnie nie potrzebuję, żeby mi coś fundował, bo dla mnie motywacją jest, kiedy sama mogę do czegoś dojść

242

Odp: Podział finansów w związku

Dalej i dalej i jeszcze lepiej i jeszcze więcej, bez przerwy i bez końca, aż do utraty tchu( i zdrowego rozsądku)...

243

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:
Natusia27 napisał/a:

Ale nie rozumiem, czemu w takim razie Twój chłopak dalej za Ciebie płaci? Jeden powód poproszę? Czy tylko "bo tak było dawniej, stulecie temu?"

Ciężko z czytaniem ze zrozumieniem... Przecież napisałam że nie płaci.

Więc w czym masz problem? Bo masz, skoro naskakujesz na mnie, osobę, która nie wymaga płacenia za siebie. Wyraziłam tu swoją opinię. Robiłaś kiedyś tak samo jak ja obecnie (oszczędzałaś), dorobiłaś się i teraz możesz korzystać z życia. Fajnie. Ale dlaczego więc też uderzasz w kogoś, kto jest na początkowym etapie zwiększania pensji?

244

Odp: Podział finansów w związku
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Szczerze, to naprawdę takich dziewczyn, jak Ty, jest dość mało. Ogólnie za często się im wydaje, że im się należy(brać coś od kogoś). Jeśli ktoś dużo wymaga od życia, to niech przede wszystkim stara się, aby SAMEMU na to życie zarobić.

Niektórzy faceci nie mają nic przeciwko temu, a nawet wręcz przeciwnie. Majętność to też sposób bycia i życia.
Dla takich kolesi kobieta jest wizytówką i ma być reprezentatywna. Trudno sobie wyobrazić, że facet życjący na wysokim poziomie rezynował z pewnych rzeczy by jeo kobiecie nie było przykro.
Natusia27 nie wie na co miałaby wydawać 2 tys. co miesiąc, dla takiej kobiety to za mało nawet na torebkę czy buty.
Po prostu inaczej się życje mając co miesiąc do dyspozycji 3 tys., a inaczej kiedy to jest co najmniej 30 tys.
Dorabianie się to pewien etap, potem po prostu człowiek chce z tych pieniędzy korzystać, w tym też wydawać je na swoją kobietę.


Ok, zgadzam się. Ale autor wątku jest pewnie na etapie dorabiania (wynajmuje mieszkanie, nie ma swojego), tak samo jak jego dziewczyna. Więc co w tym dziwnego, że oczekuje od niej partycypowania w kosztach życia, a może i oszczędniejszego życia? Być może zbiera na mieszkanie i ja to rozumiem, że nie ma ochoty utrzymywać jej, żeby ona miała swoją pensję tylko dla siebie, tylko np. miesięcznie odłożyć te kilka tysięcy więcej, dzięki czemu uniknie kredytu itd. Wiadomo, jaką mamy teraz inflację i jakie czasy. Inaczej jak ktoś się już dorobił i ma pieniądze tylko na zabawę, a inaczej jak ktoś jest w trakcie dorabiania

245

Odp: Podział finansów w związku

Rox, od samego tego krótkiego opisu robi mi się niedobrze, dlatego cenię bardzo ludzi, którym mamona nie przewraca w głowie. Zatem, skoro więcej zarabiam, to muszę coraz to więcej i więcej wydawać?

Kobieta moją wizytówką..?Jezuu, musze obiad przerwać...


Dziwne jest przekonanie, że im więcej na koncie, tym życie bardziej musi przypominać taki "układ"...

246 Ostatnio edytowany przez M!ri (2022-09-01 17:36:41)

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

M!ri Ale dlaczego oszczędzanie czy np czasowa rezygnacja z czegoś jest tak negatywnie odbierana? Nawet, jak jednak mam na tyle, aby to sobie zapewnić? Powyżej tego poziomu musi wszystko być najlepsze i najdoskonalsze? Dla mnie np zostawienie sobie więcej środków na jedną przyjemność, może oznaczać rezygnację z innej, bo ta pirwsza jest dla mnie dużo ważniejsza. MOgę nawet wydać na nią nieproporcjonanie więcej niż na drugą. Nie muszę zawsze czerpać garściami i mieć na absolutnie wszystko.

Oszczędzanie jest negatywnie odbierane tylko w jednym przypadku - gdy ktoś jest dusigroszem i przekłada “mieć” nad “żyć”.

I to że wybieram “żyć” nie znaczy że nie oszczędzam, pieniądze w końcu z nieba nie spadają, ale moje cele to będzie np. rower za 10k bo taki uważam za dobry.

Natusia27 napisał/a:

Więc w czym masz problem? Bo masz, skoro naskakujesz na mnie, osobę, która nie wymaga płacenia za siebie. Wyraziłam tu swoją opinię. Robiłaś kiedyś tak samo jak ja obecnie (oszczędzałaś), dorobiłaś się i teraz możesz korzystać z życia. Fajnie. Ale dlaczego więc też uderzasz w kogoś, kto jest na początkowym etapie zwiększania pensji?

Nic do Ciebie nie mam. Po prostu wskazuję Twoją naiwność w tym temacie. Że Twój chłopak się nie zmieni. Bo się zmieni.

Autor wątku już jest niezadowolony z poziomu zarobków swojej partnerki, traktuje jak pasożyta. A będzie tylko gorzej. Taki związek nie ma sensu.

247

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Dalej i dalej i jeszcze lepiej i jeszcze więcej, bez przerwy i bez końca, aż do utraty tchu( i zdrowego rozsądku)...

Dlaczeo do utraty zdrowego rozsądku? W pewnym momencie, kiedy ma się te podstawowe potrzeby zapewnione czyli dajmy na to mieszkanie/dom, samochód itd. zarabianie pieniędzy dla samego zarabiania przestaje motywować.
Natusia27 sama napisała, że nie wie co dalej prócz ew większego mieszkania. Pieniadze dają duże możliwosci o ile wie się jak czy też umie się z nich korzystać.
Jak zarabiasz 3 tys. to wiadomo, że nie poszalejesz. Jednak kiedy na konto Ci wpływa 20-30 tys. msc., to trudno sobie wyobrazić, że taki ktoś patrząc na partnera będzie wydawał te 3 tys. (jak po połowie, to po połowie) na życie i przyjemności.
Poza tym nie samą praca człowiek życje, a większe zarobki wiążą się często z dużym poświęceniem.
Znałam osobę, która zarabiając takie pieniądze nie miała nawet czasu na ich wydawanie. Wypalenie przyszło dość szybko.

248

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

M!ri Ale dlaczego oszczędzanie czy np czasowa rezygnacja z czegoś jest tak negatywnie odbierana? Nawet, jak jednak mam na tyle, aby to sobie zapewnić? Powyżej tego poziomu musi wszystko być najlepsze i najdoskonalsze? Dla mnie np zostawienie sobie więcej środków na jedną przyjemność, może oznaczać rezygnację z innej, bo ta pirwsza jest dla mnie dużo ważniejsza. MOgę nawet wydać na nią nieproporcjonanie więcej niż na drugą. Nie muszę zawsze czerpać garściami i mieć na absolutnie wszystko.

Oszczędzanie jest negatywnie odbierane tylko w jednym przypadku - gdy ktoś jest dusigroszem i przekłada “mieć” nad “żyć”.

I to że wybieram “żyć” nie znaczy że nie oszczędzam, pieniądze w końcu z nieba nie spadają, ale moje cele to będzie np. rower za 10k bo taki uważam za dobry.

Natusia27 napisał/a:

Więc w czym masz problem? Bo masz, skoro naskakujesz na mnie, osobę, która nie wymaga płacenia za siebie. Wyraziłam tu swoją opinię. Robiłaś kiedyś tak samo jak ja obecnie (oszczędzałaś), dorobiłaś się i teraz możesz korzystać z życia. Fajnie. Ale dlaczego więc też uderzasz w kogoś, kto jest na początkowym etapie zwiększania pensji?

Nic do Ciebie nie mam. Po prostu wskazuję Twoją naiwność w tym temacie. Że Twój chłopak się nie zmieni. Bo się zmieni.

Autor wątku już jest niezadowolony z poziomu zarobków swojej partnerki, traktuje jak pasożyta. A będzie tylko gorzej. Taki związek nie ma sensu.


No ja jednak uważam, że nie możesz mieć żadnej pewności, że mój partner się zmieni. Ludzie są różni, mają różne priorytety i różne podejście do życia. Ja to już wiem, choć niby naiwna jestem. A Ty wszystkich do jednego worka w tym momencie wrzucasz, na podstawie czego? Przykładu z życia swojego i swojego partnera? Czy kilku znajomych?

249

Odp: Podział finansów w związku

Pożyjesz to sama zobaczysz

250

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Rox, od samego tego krótkiego opisu robi mi się niedobrze, dlatego cenię bardzo ludzi, którym mamona nie przewraca w głowie. Zatem, skoro więcej zarabiam, to muszę coraz to więcej i więcej wydawać?

Kobieta moją wizytówką..?Jezuu, musze obiad przerwać...


Dziwne jest przekonanie, że im więcej na koncie, tym życie bardziej musi przypominać taki "układ"...

Jeśli zarabiasz coraz więcej, to chyba naturalne, że więcej wydajesz. Po prostu status quo się zmienia, co jest naturalne. Masz więcje możliwości, na więcej cię stać. Dlaczego z tego nie korzystać?
Trudno by facetowi zarabiającemu dużo, a tym samym żyjącemu na pewnym poziomie nie przeszkadzało to, że jeo kobieta wyląda dajmy na to jak jego uboga krewna.
Wiadomo, że Autor tego wątku jeszcze nie jest na tym etapie ale za kilka lat może być. Dlatego zadzam się z tym co napisała M!ri, że jego związek nie rokuje.
Natusia27 ma o tyle lepiej, że jej facet ma już własne mieszkanie i dość skromnie żyje mimo zarobków. Może więc spokojnie płacić po połowie. Tym bardziej, że sama nie ma póki co dużych potrzeb. Dla niej to motywacja i inwetycja w przyszłość.

251 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-09-01 18:03:11)

Odp: Podział finansów w związku

Wyrokowanie, czy ktoś się zmieni czy tez nie, na podstawie wypowiedzi z trzeciej ręki, jest delikatnie mówiąc, brawurowe wink

Rox, właśnie, pytanie NA CO i JAK ktoś tą kasą gospodaruje. Jeśli tzw "dusigrosz" jest odbierany tak negatywnie, to dlaczego już nie jest odbierana tak osoba, która szasta kasą na prawo i lewo?

Nie jest powiedziane, że każdy musi stopniowo wszystko zamieniać na lepsze. Sam np nie jestem gadżeciarzem a nawet minimalistą w pewnych kwestiach, więc myślę, że gdzieś mam tą granicę zdrowego rozsądku. Na rower wydam raczej te 3-4 tysiące, bo przecież taki też może być dobry? tongue Zależy czego się oczekuje od życia i najlepiej jak się spotyka podobną osobę.
Dlaczego np. nie można pokrywać wydatków PROPORCJONALNIE do swoich zarobków? Jedna osoba zarabia te 3 tys, to niech wydaje tyle, ile możę a ta druga wedle swoich wpływów na konto.
Co do poświęcenia, to pełna zgoda. W pewnych przypadach zarobki wiążą się ze specyficznym klimatem(stres, przemęczenie, brak snu), że osobiście wolę tqak wysoko nie mierzyć.

edit: Zależy NA CO wydaję i CO mnie interesuje. Mam większe możliwości, ale nie muszę z nich korzystać w pełni, bo może mnie to nie kręcić? Trochę się wpada w taki przekonanie, że jeśli już komuś kasa na to pozwala, to powinni z tego korzystać na każdym polu. Sam po sobie widzę, że można tak właśnie robić.

252

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Dlaczego np. nie można pokrywać wydatków PROPORCJONALNIE do swoich zarobków?

Można, tylko autor nie chce się na to zgodzić bo byłby stratny big_smile Rozumiesz już o co chodzi?

253

Odp: Podział finansów w związku

Jeśli tak bardzo się czuje stratny, to rzeczywiście szkoda tego zwiazku...

254 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-09-01 18:23:01)

Odp: Podział finansów w związku
bagienni_k napisał/a:

Zależy NA CO wydaję i CO mnie interesuje. Mam większe możliwości, ale nie muszę z nich korzystać w pełni, bo może mnie to nie kręcić? Trochę się wpada w taki przekonanie, że jeśli już komuś kasa na to pozwala, to powinni z tego korzystać na każdym polu.

Nie popadajmy w skrajności. Niemniej jednak nie wierzę, że gdbyś dostał jakiś super płatny angaż, który pozwoliłby Ci sporo zarabiać, to nie zmieniłbyś swojego życia i przyzwyczajeń. Wiadomo, że na początku priorytetem jest mieszkanie itd. ale potem wydaje się na inne rzeczy, na które wcześniej nas nie było stać. Przyjemność z wydawania pieniędzy jest też motywacją do pracy. Zarabianie dla zarabiania i oszczędności? Owszem, zawsze trzeba coś mieć na tzw. czarną godzinę ale przy zarobkach rzędu 20-30 tys. i możliwościach jakie te pieniadze dają, trudno oczekiwać by ktoś żył na poziomie jakby wciąż miał 3 tys. na rękę, a tak by było gdyby wszystkie koszta z partnerką były dzielone po połowie.

255

Odp: Podział finansów w związku
M!ri napisał/a:

Pożyjesz to sama zobaczysz

Wiesz, trochę mnie to śmieszy, jak osoba, która się dorobiła, ma stabilizację finansową i może czuć się bezpiecznie, nawet w obecnych czasach kryzysu gospodarczego, daje innym takie złote rady. Że pieniądze to nie wszystko, że trzeba też żyć, że ludzie się zmieniają. Łatwo się to robi, gdy się ma dużo pieniędzy, co nie?

Pamiętam, gdy byłam bardzo młoda, jeszcze na studiach, to też żyłam takimi ideałami. Miałam partnera już po studiach, który pracował. Starał się oszczędzać, martwił się o przyszłość (o zakup mieszkania, auta itd.). Musiał sam na siebie liczyć (nie miał bogatych rodziców). To mówiłam mu, że co się przejmuje, żeby żył chwilą, że miłość jest najważniejsza. Sama wtedy nie pracowałam, byłam na utrzymaniu rodziców, dużo do szczęścia nie potrzebowałam zresztą. A potem nadeszło dorosłe w pełni życie, opłaty, koszty jedzenie, zderzenie z rzeczywistością płacową w Polsce. No i w tym momencie nikomu bym nie dała rady takiej jak Ty. Tylko bym zalecała oszczędzać, starać się podwyższyć zarobki. Nawet jak za parę lat ja i mój partner obecny będziemy w innym miejscu i zmieni nam się podejście - to pamiętając, jak to jest podczas dorabiania się, nigdy bym takich rad nie udzielają

256

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

No i w tym momencie nikomu bym nie dała rady takiej jak Ty. Tylko bym zalecała oszczędzać, starać się podwyższyć zarobki.

Ależ ja każdemu polecam oszczędzanie i rozwój. Ale niektórzy tutaj traktują pieniądze jak cel sam w sobie. Złoty cielec albo pierścień golluma. Moje, moje, moje najdroższe pieniążki...

257 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-09-01 19:49:04)

Odp: Podział finansów w związku

Tu nikt nie zniechęca do oszczędzania, tylko zwraca uwagę, że poziom zarobków determinuje w dużej mierze sposób życia.
Przy dużych dysproporcjach na dluższą metę raczej nie da się wszystkiego dzielić na pół. Nie wyobrażam sobie być z facetem, który zarabia dużo mniej i pod niego dostosowywać by i jego było stać.
Przykładowo, Natusia27 musiała odkładać 8 msc by wyjecać na wakcje, ktoś nie musi odkładać bo na wyjazd za 4 tys. może z dnia na dzień pozwolić. Ja bym się mega źle czuła w takiej relacji. Dlatego na dłuższą metę raczej nie ma opcji by nie dokładać czy też nie płacić za 2 osobę.

258

Odp: Podział finansów w związku
Roxann napisał/a:

Tu nikt nie zniechęca do oszczędzania, tylko zwraca uwagę, że poziom zarobków determinuje w dużej mierze sposób życia.
Przy dużych dysproporcjach na dluższą metę raczej nie da się wszystkiego dzielić na pół. Nie wyobrażam sobie być z facetem, który zarabia dużo mniej i pod niego dostosowywać by i jego było stać.
Przykładowo, Natusia27 musiała odkładać 8 msc by wyjecać na wakcje, ktoś nie musi odkładać bo na wyjazd za 4 tys. może z dnia na dzień pozwolić. Ja bym się mega źle czuła w takiej relacji. Dlatego na dłuższą metę raczej nie ma opcji by nie dokładać czy też nie płacić za 2 osobę.

No dobra, ale to należy dobierać partnerów pod względem finansowym? Przecież nie da się tak. Często na początku spotykania się nie wiadomo, kto ile zarabia. W tym wątku mamy przykład, że dziewczyna autora nie wie, ile on zarabia. To jak się dowie, to powinna z nim od razu zerwać? Albo on zerwać z nią w momencie, jak się dowiedział, ile ona zarabia?

259

Odp: Podział finansów w związku
Natusia27 napisał/a:

No dobra, ale to należy dobierać partnerów pod względem finansowym?

Life is brutal. Dobierasz pod każdym innym względem to dlaczego taką istotną kwestię pomijać.

260

Odp: Podział finansów w związku

No ale jednak sama znam małżeństwa, gdzie jest duża dysproporcja w pensji. Nieraz bardzo duża. No i jakoś dają radę ze sobą wytrzymać...

Posty [ 196 do 260 z 410 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podział finansów w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024