Podział finansów w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podział finansów w związku

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 410 ]

66

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
blueangel napisał/a:

chociazby taki, ze nawet pomijajac romantyczne relacje placi ten, kto zaprasza. to juz kwestia dobrego wychowania i savoir-vivre. to nie musi byc randka. gdy mnie zapraszal szef, kolega, nawet przyjaciolka.
z kolei pierwsze kroki jak dazenie do spotkania, pocalunek, seks robi facet. ktoras cie zaprosila? jesli tak, mogles snuc, ze ci postawi. jednak watpie, ze tak bylo, bo to nie kobieta dazy do spotkania. przynajmniej na poczatku.

Czyli rozumie blue że to facet ma pierwszy zapraszać, to on ma byc tym inicjatorem itp.
A czy ty byś go gdzieś zaprosiła potem? powiedzmy na 3/4 randce? I co za tym idze opłaciła wszystko?

Mówimy o pierwszej randce
Potem płaciliśmy pół na pol, albo on, a ja gotowałam obiady w domu, robiłam kolację itd i go zawsze zapraszałam. Już bez przesady, nie jestem żebraczką.
Stać mnie też nakarmić drugiego.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ale tak poważnie:
Blueangel/rossanak.

Podajcie proszę jakiś logiczny powód dlaczego facet ma za was płacić,czy to na pierwszej czy na kolejnych randkach? tylko bez seksizmów typu "bo facet powinien"
Nie stac was? To powiedzcie o tym, w tedy będzie można skorygować plany.
Bo facet który zaprasza np do kawiarni, raczej ma prawo zakładać ze pracującą kobietę stać wydać te 30 zł na kawę i ciastko.
Zastanowiliście sie tez jak to wykładało by z perspektywy faceta, gdyby każdej randce on musiał płacić? Jakie to koszta dla niego?
Zjadłaś/wypiłaś to zapłać za siebie i tyle.

I jak zamierzacie się odwdzięczyć za ten  gest/kulturę/klasę? gdy już facet zapłaci za was?
może na coś liczyć?
czy faceta obowiązkiem jak płacenie?

Jeśli zaprasza, to płaci. Płaci osoba, która zaprasza.
Aby nie narażać na koszta, nie zanawialam frykasów, właściwie nic nie zamawiałam. Latem jak było ciepło sok albo wode. Zimą ciepła herbatę albo kawę, aby też nie siedzieć przy pustym stoliku. Po spotkaniu za każdym razem proponowałam, że zapłacę za siebie. Raz się tylko zdarzyło, że facet wziął ode mnie pieniądze.

Co do dalszej części pytania, to jak się mogę zrewanżować za szklankę soku za 6 zł?


Problem jest w tym ze to facet ma zapraszać, zawsze.
co za tym idzie, to on ma płacić.
Zaprosiłaś gdzieś faceta ross? i opłaciłaś wszystko? Na której randce to było.

68

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
blueangel napisał/a:

chociazby taki, ze nawet pomijajac romantyczne relacje placi ten, kto zaprasza. to juz kwestia dobrego wychowania i savoir-vivre. to nie musi byc randka. gdy mnie zapraszal szef, kolega, nawet przyjaciolka.
z kolei pierwsze kroki jak dazenie do spotkania, pocalunek, seks robi facet. ktoras cie zaprosila? jesli tak, mogles snuc, ze ci postawi. jednak watpie, ze tak bylo, bo to nie kobieta dazy do spotkania. przynajmniej na poczatku.

Masz bardzo staroświeckie poglądy.
Mnie pierwsza pocałowała zona, to ona zaciągnęła mnie do łózka, i szalenie mi sie to w niej podoba, że nie czeka, tylko zawsze bierze to  co chce.
Nawet marzyłem o tym ze mi sie oświadczy, ale pomyślałem ze to było by jednak za dużo i ja to zrobiłem.

Bo Ci się podobała. Wyobraź sobie, że pierwsza całuję Cię kobieta, której nawet nie wyobrażasz sobie w intymnej sytuacji i z którą niespecjalnie lubisz przebywać.

69

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:

ross:

Mylisz pojęcia, z koleżanka czy przyjaciółka masz wypracowaną wież, szanujecie sie, lubicie.
to normalne ze jedno drugiemu postawi czy kupi to i owo nie domagając sie niczego zamian.

a ja mowie o pierwszej randce z kobieta która kompletnie nic cie nie łączy.
może byc chamska/wulgarna/niestabilna czy po prostu głupa.
I nie rozumiem dlaczego ja mam za nia zapłacić mimo ze randka była koszmarem.

Mozna odwrócić pytanie
dlaczego tobie szkoda tych 8-10 zł na niego



ale dlaczego mezczyzni sobie wbili do glowy, ze trzeba koniecznie do restauracji czy cos. np teraz jest lato, serio mozna wybrac sie na pierwsza na spacer do parku albo nad jezioro.

70

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ale tak poważnie:
Blueangel/rossanak.

Podajcie proszę jakiś logiczny powód dlaczego facet ma za was płacić,czy to na pierwszej czy na kolejnych randkach? tylko bez seksizmów typu "bo facet powinien"
Nie stac was? To powiedzcie o tym, w tedy będzie można skorygować plany.
Bo facet który zaprasza np do kawiarni, raczej ma prawo zakładać ze pracującą kobietę stać wydać te 30 zł na kawę i ciastko.
Zastanowiliście sie tez jak to wykładało by z perspektywy faceta, gdyby każdej randce on musiał płacić? Jakie to koszta dla niego?
Zjadłaś/wypiłaś to zapłać za siebie i tyle.

I jak zamierzacie się odwdzięczyć za ten  gest/kulturę/klasę? gdy już facet zapłaci za was?
może na coś liczyć?
czy faceta obowiązkiem jak płacenie?

Jeśli zaprasza, to płaci. Płaci osoba, która zaprasza.
Aby nie narażać na koszta, nie zanawialam frykasów, właściwie nic nie zamawiałam. Latem jak było ciepło sok albo wode. Zimą ciepła herbatę albo kawę, aby też nie siedzieć przy pustym stoliku. Po spotkaniu za każdym razem proponowałam, że zapłacę za siebie. Raz się tylko zdarzyło, że facet wziął ode mnie pieniądze.

Co do dalszej części pytania, to jak się mogę zrewanżować za szklankę soku za 6 zł?


Problem jest w tym ze to facet ma zapraszać, zawsze.
co za tym idzie, to on ma płacić.
Zaprosiłaś gdzieś faceta ross? i opłaciłaś wszystko? Na której randce to było.

To mój ex, dawno było, więc nie pamiętam na której randce, ale dość intensywnie na początku się spotykaliśmy, a że pogody długo nie byli, spacery odpadały, to zostawały lokale. I albo on płacił, albo ja. Albo po połowie. A już u mnie w domu to normalne, że ja kupowałam i ja gotowałam czy tam ciasto piekłam.

71

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:

Lady Loka prezenty? a serio to ma jakiekolwiek znaczenie? nigdy nie przywiazywalam do nich wagi. rowniedobrze moglabym nie dostwac wcale, albo cos symbolicznego. ty tez chyba kupilas rodzicom kubek?

Przepraszam, ale co ma kubek kupiony mamie do prezentów w związku?
Zapytałam, bo to często też jest punkt zapalny, jak jedna osoba drugiej kupuje droższe rzeczy, a druga nie ma jak się odwdzięczyć, bo jej nie stać.
Nie pytam z własnego doświadczenia, po prostu zapytałam o to, co zwykle jest problemem.

Ale tu nie widzę przyszłości. Jakby mi facet powiedział, że pampersy kupujemy na pół to bym go kopnęła w tyłek.

72

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:

ross:

Mylisz pojęcia, z koleżanka czy przyjaciółka masz wypracowaną wież, szanujecie sie, lubicie.
to normalne ze jedno drugiemu postawi czy kupi to i owo nie domagając sie niczego zamian.

a ja mowie o pierwszej randce z kobieta która kompletnie nic cie nie łączy.
może byc chamska/wulgarna/niestabilna czy po prostu głupa.
I nie rozumiem dlaczego ja mam za nia zapłacić mimo ze randka była koszmarem.

Mozna odwrócić pytanie
dlaczego tobie szkoda tych 8-10 zł na niego

Bo jest mężczyzną i tego wymaga wychowanie. Coś jak to, że to mężczyzna klęka,daje pierścionek, a nie kobieta. Nezczyzna przenosi pannę młoda przez próg a nie odwrotnie. Na tej samej zasadzie ja przepuszczam w drzwiach 70letnią sąsiadkę, osoba starsza proponuję przejście na Ty osobie młodszej i tak dalej.

73

Odp: Podział finansów w związku
Lady Loka napisał/a:
blueangel napisał/a:

Lady Loka prezenty? a serio to ma jakiekolwiek znaczenie? nigdy nie przywiazywalam do nich wagi. rowniedobrze moglabym nie dostwac wcale, albo cos symbolicznego. ty tez chyba kupilas rodzicom kubek?

Przepraszam, ale co ma kubek kupiony mamie do prezentów w związku?
Zapytałam, bo to często też jest punkt zapalny, jak jedna osoba drugiej kupuje droższe rzeczy, a druga nie ma jak się odwdzięczyć, bo jej nie stać.
Nie pytam z własnego doświadczenia, po prostu zapytałam o to, co zwykle jest problemem.

Ale tu nie widzę przyszłości. Jakby mi facet powiedział, że pampersy kupujemy na pół to bym go kopnęła w tyłek.



ja tak samo. XD xD xD

74

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
blueangel napisał/a:

chociazby taki, ze nawet pomijajac romantyczne relacje placi ten, kto zaprasza. to juz kwestia dobrego wychowania i savoir-vivre. to nie musi byc randka. gdy mnie zapraszal szef, kolega, nawet przyjaciolka.
z kolei pierwsze kroki jak dazenie do spotkania, pocalunek, seks robi facet. ktoras cie zaprosila? jesli tak, mogles snuc, ze ci postawi. jednak watpie, ze tak bylo, bo to nie kobieta dazy do spotkania. przynajmniej na poczatku.

Czyli rozumie blue że to facet ma pierwszy zapraszać, to on ma byc tym inicjatorem itp.
A czy ty byś go gdzieś zaprosiła potem? powiedzmy na 3/4 randce? I co za tym idze opłaciła wszystko?


nawet gdyby zaproszenie wyszloby od niego, a on "zapomnialby portfela" nie mialabym problemu za niego zaplacic smile

tak, mam storoswieckie. do niedawna nawet nie odzywalam sie pierwsza, chyba ze jakies sporadyczne wyjatki. trafilam jednak na takiego, ze jak mam ochote to sie odzywam, dzwonie, wtule smile takze i tak postepowo xD

Strasznie sobie ograniczałaś tym pole manewru.
ale nie odpowiedziałaś mi w pełni na pytanie.
Chodzi mi o to że: facet zaprasza ci 2x razy gdzieś tam, płaci za wszystko, czy to TY zaprosiłaś by go na 3 randkę i opłaciłaś wszystko.
czy to facet ma wiecznie zapraszać? Od której randki to ty wkraczasz do gry?

I takie pytanie kolejne, bo nie znam staroświeckim kobiet w realu, wiec nie miałem jak spytać.
Jakie profity wynikają z tej twojej staroświeckość do twojego faceta?
Bo on ma sie starać/zabiegać/odzywać sie/zapraszać itp itd ale jaka go potem nagroda czeka gdy juz wejdzie z tobą w związek albo lepiej zostanie twoim mężem.

75

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
blueangel napisał/a:

Lady Loka prezenty? a serio to ma jakiekolwiek znaczenie? nigdy nie przywiazywalam do nich wagi. rowniedobrze moglabym nie dostwac wcale, albo cos symbolicznego. ty tez chyba kupilas rodzicom kubek?

Przepraszam, ale co ma kubek kupiony mamie do prezentów w związku?
Zapytałam, bo to często też jest punkt zapalny, jak jedna osoba drugiej kupuje droższe rzeczy, a druga nie ma jak się odwdzięczyć, bo jej nie stać.
Nie pytam z własnego doświadczenia, po prostu zapytałam o to, co zwykle jest problemem.

Ale tu nie widzę przyszłości. Jakby mi facet powiedział, że pampersy kupujemy na pół to bym go kopnęła w tyłek.



ja tak samo. XD xD xD

Ja bym się pewnie zgodziła,  bo dziecko jest wspólne to finansujemy je po połowie, bałabym się ze wyjdę na materialistkę i mnie zostawi.
Ale ja mam trochę skrzywiony obraz związków.

76

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przepraszam, ale co ma kubek kupiony mamie do prezentów w związku?
Zapytałam, bo to często też jest punkt zapalny, jak jedna osoba drugiej kupuje droższe rzeczy, a druga nie ma jak się odwdzięczyć, bo jej nie stać.
Nie pytam z własnego doświadczenia, po prostu zapytałam o to, co zwykle jest problemem.

Ale tu nie widzę przyszłości. Jakby mi facet powiedział, że pampersy kupujemy na pół to bym go kopnęła w tyłek.



ja tak samo. XD xD xD

Ja bym się pewnie zgodziła,  bo dziecko jest wspólne to finansujemy je po połowie, bałabym się ze wyjdę na materialistkę i mnie zostawi.
Ale ja mam trochę skrzywiony obraz związków.

No masz skrzywiony.
Jak się ma dziecko, to już raczej jest się ze sobą na tyle długo, że nie trzeba się rozliczaś z każdej złotówki. Dziecko jest wspólne czyli raz ja kupię pamlersy, a raz mąż, a nie że robimy tabelkę na lodówce i liczymy, kto kupił mnoej i musi oddać kasę drugiemu.

77

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

ross:

Mylisz pojęcia, z koleżanka czy przyjaciółka masz wypracowaną wież, szanujecie sie, lubicie.
to normalne ze jedno drugiemu postawi czy kupi to i owo nie domagając sie niczego zamian.

a ja mowie o pierwszej randce z kobieta która kompletnie nic cie nie łączy.
może byc chamska/wulgarna/niestabilna czy po prostu głupa.
I nie rozumiem dlaczego ja mam za nia zapłacić mimo ze randka była koszmarem.

Mozna odwrócić pytanie
dlaczego tobie szkoda tych 8-10 zł na niego

Bo jest mężczyzną i tego wymaga wychowanie. Coś jak to, że to mężczyzna klęka,daje pierścionek, a nie kobieta. Nezczyzna przenosi pannę młoda przez próg a nie odwrotnie. Na tej samej zasadzie ja przepuszczam w drzwiach 70letnią sąsiadkę, osoba starsza proponuję przejście na Ty osobie młodszej i tak dalej.

Jedni nazwą to tradycja inni reliktem przeszłości a ja np seksizmem.
"facet musi" facet nic nie musi
Gdybym napisał post w twoim stylu że
"kobieta musi" to aj waj hurr durr, męski szowinista.

78

Odp: Podział finansów w związku

Szeptuch-przypomnoalam sobie, co do pierwszego kroku to ja też zainicjowałam pierwsza, ja go zaczepiłam.

79

Odp: Podział finansów w związku
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:


ja tak samo. XD xD xD

Ja bym się pewnie zgodziła,  bo dziecko jest wspólne to finansujemy je po połowie, bałabym się ze wyjdę na materialistkę i mnie zostawi.
Ale ja mam trochę skrzywiony obraz związków.

No masz skrzywiony.
Jak się ma dziecko, to już raczej jest się ze sobą na tyle długo, że nie trzeba się rozliczaś z każdej złotówki. Dziecko jest wspólne czyli raz ja kupię pamlersy, a raz mąż, a nie że robimy tabelkę na lodówce i liczymy, kto kupił mnoej i musi oddać kasę drugiemu.


to jeszcze nic. znam zwiazek, w ktorym wedlug niego on powinien placic jedna trzecia za mieszkanie, a ona dwie: za siebie i uwaga (!) ich wspolne dziecko. moze temu tez podchodze tak do tych pierwszych randek, zeby nie trafic na takiego delikwenta xD

80

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

ross:

Mylisz pojęcia, z koleżanka czy przyjaciółka masz wypracowaną wież, szanujecie sie, lubicie.
to normalne ze jedno drugiemu postawi czy kupi to i owo nie domagając sie niczego zamian.

a ja mowie o pierwszej randce z kobieta która kompletnie nic cie nie łączy.
może byc chamska/wulgarna/niestabilna czy po prostu głupa.
I nie rozumiem dlaczego ja mam za nia zapłacić mimo ze randka była koszmarem.

Mozna odwrócić pytanie
dlaczego tobie szkoda tych 8-10 zł na niego

Bo jest mężczyzną i tego wymaga wychowanie. Coś jak to, że to mężczyzna klęka,daje pierścionek, a nie kobieta. Nezczyzna przenosi pannę młoda przez próg a nie odwrotnie. Na tej samej zasadzie ja przepuszczam w drzwiach 70letnią sąsiadkę, osoba starsza proponuję przejście na Ty osobie młodszej i tak dalej.

Jedni nazwą to tradycja inni reliktem przeszłości a ja np seksizmem.
"facet musi" facet nic nie musi
Gdybym napisał post w twoim stylu że
"kobieta musi" to aj waj hurr durr, męski szowinista.

Ale tak jest. Na tej samej zasadzie kobieta powinna kupować mężczyźnie kwiaty. Myślę, że było by to dziwne dla niego. Ale już np ucieszyłby się z biletu do kina albo fajnej książki.

81

Odp: Podział finansów w związku
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:


ja tak samo. XD xD xD

Ja bym się pewnie zgodziła,  bo dziecko jest wspólne to finansujemy je po połowie, bałabym się ze wyjdę na materialistkę i mnie zostawi.
Ale ja mam trochę skrzywiony obraz związków.

No masz skrzywiony.
Jak się ma dziecko, to już raczej jest się ze sobą na tyle długo, że nie trzeba się rozliczaś z każdej złotówki. Dziecko jest wspólne czyli raz ja kupię pamlersy, a raz mąż, a nie że robimy tabelkę na lodówce i liczymy, kto kupił mnoej i musi oddać kasę drugiemu.

Takie wyliczenia w małżeństwie są poniżające, szczególnie dla tego małżonka który zarabia mnie.
Po to założyło sie rodzinne, po to brało sie ślub aby żyć wspólnie, i wspólnie gospodarzyć wspólnym majątkiem.
Można sobie jedynie np wyznaczyć sumę przy której zgłasza sie partnerowi ten wydatek i konsultuje z nim
U nas jest to 1000zł, jeżeli ja albo zona chcemy coś kupić powyżej tej sumy to pytamy się o zdanie tego drugiego, bo mógł wyskoczyć jakiś niespodziewany dodatek.

82

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja bym się pewnie zgodziła,  bo dziecko jest wspólne to finansujemy je po połowie, bałabym się ze wyjdę na materialistkę i mnie zostawi.
Ale ja mam trochę skrzywiony obraz związków.

No masz skrzywiony.
Jak się ma dziecko, to już raczej jest się ze sobą na tyle długo, że nie trzeba się rozliczaś z każdej złotówki. Dziecko jest wspólne czyli raz ja kupię pamlersy, a raz mąż, a nie że robimy tabelkę na lodówce i liczymy, kto kupił mnoej i musi oddać kasę drugiemu.


to jeszcze nic. znam zwiazek, w ktorym wedlug niego on powinien placic jedna trzecia za mieszkanie, a ona dwie: za siebie i uwaga (!) ich wspolne dziecko. moze temu tez podchodze tak do tych pierwszych randek, zeby nie trafic na takiego delikwenta xD

A jak popatrzyć na opcje: Ona kupuje prezenty na imieniny, urodziny, dzień chlopaka(jakież gadżety, książki albo coś, co wie że on lubi) ona dostaje zawsze bukieciki kwiatów, nigdy nic materialnego?

83 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-08-13 16:12:49)

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No masz skrzywiony.
Jak się ma dziecko, to już raczej jest się ze sobą na tyle długo, że nie trzeba się rozliczaś z każdej złotówki. Dziecko jest wspólne czyli raz ja kupię pamlersy, a raz mąż, a nie że robimy tabelkę na lodówce i liczymy, kto kupił mnoej i musi oddać kasę drugiemu.


to jeszcze nic. znam zwiazek, w ktorym wedlug niego on powinien placic jedna trzecia za mieszkanie, a ona dwie: za siebie i uwaga (!) ich wspolne dziecko. moze temu tez podchodze tak do tych pierwszych randek, zeby nie trafic na takiego delikwenta xD

A jak popatrzyć na opcje: Ona kupuje prezenty na imieniny, urodziny, dzień chlopaka(jakież gadżety, książki albo coś, co wie że on lubi) ona dostaje zawsze bukieciki kwiatów, nigdy nic materialnego?


to juz chyba zalezy, co tobie osobiscie pasuje. jak juz wspomnialam, ja nie przywiazuje do tego szczegolnej wagi. bardziej sie dla mnie liczy, kto jest jaki dla mnie na codzien.
jednak jesli tobie osobiscie to przeszkadza i zle sie z tym czujesz to powinnas to poprostu powiedziec wprost.

84

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja bym się pewnie zgodziła,  bo dziecko jest wspólne to finansujemy je po połowie, bałabym się ze wyjdę na materialistkę i mnie zostawi.
Ale ja mam trochę skrzywiony obraz związków.

No masz skrzywiony.
Jak się ma dziecko, to już raczej jest się ze sobą na tyle długo, że nie trzeba się rozliczaś z każdej złotówki. Dziecko jest wspólne czyli raz ja kupię pamlersy, a raz mąż, a nie że robimy tabelkę na lodówce i liczymy, kto kupił mnoej i musi oddać kasę drugiemu.


to jeszcze nic. znam zwiazek, w ktorym wedlug niego on powinien placic jedna trzecia za mieszkanie, a ona dwie: za siebie i uwaga (!) ich wspolne dziecko. moze temu tez podchodze tak do tych pierwszych randek, zeby nie trafic na takiego delikwenta xD

nie wierze że ta kobieta nie miała świadomości ze wiąże sie z takim debilem.
jak mozna byc takim chamem.

85

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:

to jeszcze nic. znam zwiazek, w ktorym wedlug niego on powinien placic jedna trzecia za mieszkanie, a ona dwie: za siebie i uwaga (!) ich wspolne dziecko. moze temu tez podchodze tak do tych pierwszych randek, zeby nie trafic na takiego delikwenta xD

A jak popatrzyć na opcje: Ona kupuje prezenty na imieniny, urodziny, dzień chlopaka(jakież gadżety, książki albo coś, co wie że on lubi) ona dostaje zawsze bukieciki kwiatów, nigdy nic materialnego?


to juz chyba zalezy, co tobie osobiscie pasuje. jak juz wspomnialam, ja nie przywiazuje do tego szczegolnej wagi. bardziej sie dla mnie liczy, kto jest jaki dla mnie na codzien.

Chodzi o gest. Nie dziwiłoby Cię, że twój facet nie kupili nigdy czegoś fizycznego? Książki, łańcuszka, obrazka, fajnej bielizny, rękawiczek na rower, cokolwiek? Nie chodzi o pieniądze, bo to sobie można samemu kupić, ale i sam fakt.

86

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:

to jeszcze nic. znam zwiazek, w ktorym wedlug niego on powinien placic jedna trzecia za mieszkanie, a ona dwie: za siebie i uwaga (!) ich wspolne dziecko. moze temu tez podchodze tak do tych pierwszych randek, zeby nie trafic na takiego delikwenta xD

A jak popatrzyć na opcje: Ona kupuje prezenty na imieniny, urodziny, dzień chlopaka(jakież gadżety, książki albo coś, co wie że on lubi) ona dostaje zawsze bukieciki kwiatów, nigdy nic materialnego?


to juz chyba zalezy, co tobie osobiscie pasuje. jak juz wspomnialam, ja nie przywiazuje do tego szczegolnej wagi. bardziej sie dla mnie liczy, kto jest jaki dla mnie na codzien.
jednak jesli tobie osobiscie to przeszkadza i zle sie z tym czujesz to powinnas to poprostu powiedziec wprost.

Ja też jestem takiego zdania.
Zamiast prezentu( choc i te dostaje) wole gdy bliska mi osoba poświeci mi jeszcze więcej czasu, choćby zaplanuje wycieczkę rowerową.

87 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-08-13 16:35:35)

Odp: Podział finansów w związku

Moze i by mnie zastanowilo przez chwile poprostu czy jest jakis powod, ale nie robilabym z igiel widel. Dla mnie licza sie takie niby drobne, ale faaajnee gesty, np. przychodzi sobota, a facet sam z siebie skoczy po bulki na sniadanie smile albo jak u szeptucha nawet krotka wycieczka rowerowa.

Drogie prezenty o niczym nie swiadcza. Od bylego meza dostawalam, a nie bez powodu jest bylym

Chciaz juz wtedy nie przyeiazywalam wagi do wartosci materialnej prezentow. Jak sie z nim rozstalam i tak wszystkie wyrzucilam do kosza. W tym bizuterie. Nic od niego nie chcialam miec.

88

Odp: Podział finansów w związku
blueangel napisał/a:

Moze i by mnie zastanowilo przez chwile poprostu czy jest jakis powod, ale nie robilabym z igiel widel. Dla mnie licza sie takie niby drobne, ale faaajnee gesty, np. przychodzi sobota, a facet sam z siebie skoczy po bulki na sniadanie smile albo jak u szeptucha nawet krotka wycieczka rowerowa.

Drogie prezenty o niczym nie swiadcza. Od bylego meza dostawalam, a nie bez powodu jest bylym

Jakie bułki na śniadanie to moze jak się razem mieszka, a nie osobno.

Co do finansów, to widać nie na darmo id wiekiw szlachta się żenila  że szlachta a chłop z chłopką. I dysproporcji finansowych nie było aż takich. Ogólnie pisze.

89

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:
rossanka napisał/a:

A jak popatrzyć na opcje: Ona kupuje prezenty na imieniny, urodziny, dzień chlopaka(jakież gadżety, książki albo coś, co wie że on lubi) ona dostaje zawsze bukieciki kwiatów, nigdy nic materialnego?


to juz chyba zalezy, co tobie osobiscie pasuje. jak juz wspomnialam, ja nie przywiazuje do tego szczegolnej wagi. bardziej sie dla mnie liczy, kto jest jaki dla mnie na codzien.

Chodzi o gest. Nie dziwiłoby Cię, że twój facet nie kupili nigdy czegoś fizycznego? Książki, łańcuszka, obrazka, fajnej bielizny, rękawiczek na rower, cokolwiek? Nie chodzi o pieniądze, bo to sobie można samemu kupić, ale i sam fakt.

Jakby to był tylko ktoś, z kim się spotykam, to po prostu sama ograniczyłabym koszt prezentów. Ale zastanowiłabym się czy to kwestia tego, że dla niego to jest odpowiedni prezent, bo tak jest wychowany, czy to dlatego, że mu się nie chce. Jak to drugie to po co mi taki facet.

90

Odp: Podział finansów w związku
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
blueangel napisał/a:

to juz chyba zalezy, co tobie osobiscie pasuje. jak juz wspomnialam, ja nie przywiazuje do tego szczegolnej wagi. bardziej sie dla mnie liczy, kto jest jaki dla mnie na codzien.

Chodzi o gest. Nie dziwiłoby Cię, że twój facet nie kupili nigdy czegoś fizycznego? Książki, łańcuszka, obrazka, fajnej bielizny, rękawiczek na rower, cokolwiek? Nie chodzi o pieniądze, bo to sobie można samemu kupić, ale i sam fakt.

Jakby to był tylko ktoś, z kim się spotykam, to po prostu sama ograniczyłabym koszt prezentów. Ale zastanowiłabym się czy to kwestia tego, że dla niego to jest odpowiedni prezent, bo tak jest wychowany, czy to dlatego, że mu się nie chce. Jak to drugie to po co mi taki facet.

Tylko skąd byś wiedziała, że mu się nie chce czy że po prostu nie uznaje prezentów? Musiałabyś zapytać. A co jakby się okazało, że nie uznaje  prezentów i nigdy nic nie dostaniesz na mikołaja, imieniny, urodziny? Ani też bez okazji nic nie dostaniesz?Nigdy?

91

Odp: Podział finansów w związku

U mnie był ten problem że ja za dziecka, do momentu ucieczki z domu, nie miałem wyprawianych urodzin.
Przez 18 lat, żadnego prezentu/tortu/imprezy kompletnie nic.
w przeciwieństwie do moich braci, bo tutaj był full wypas, jak byłem młodszy to nawet usługiwałem im na tych przyjęciach, potem kazałem im spierdalać.
I dopiero na terapii  oraz dzięki przyjaciołom, zdobytym na studiach zrozumiałem ze to jest ważne, i trzeba sie choćby w dniu urodzin postarać dla solenizanta.
Dlatego jak najbardziej rozumiem ze ktoś mzoe nie przykuwać wagi do tego, i nie kryje sie za tym jakaś obojętność czy chłód.

92

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Chodzi o gest. Nie dziwiłoby Cię, że twój facet nie kupili nigdy czegoś fizycznego? Książki, łańcuszka, obrazka, fajnej bielizny, rękawiczek na rower, cokolwiek? Nie chodzi o pieniądze, bo to sobie można samemu kupić, ale i sam fakt.

Jakby to był tylko ktoś, z kim się spotykam, to po prostu sama ograniczyłabym koszt prezentów. Ale zastanowiłabym się czy to kwestia tego, że dla niego to jest odpowiedni prezent, bo tak jest wychowany, czy to dlatego, że mu się nie chce. Jak to drugie to po co mi taki facet.

Tylko skąd byś wiedziała, że mu się nie chce czy że po prostu nie uznaje prezentów? Musiałabyś zapytać. A co jakby się okazało, że nie uznaje  prezentów i nigdy nic nie dostaniesz na mikołaja, imieniny, urodziny? Ani też bez okazji nic nie dostaniesz?Nigdy?

No ale jak to skąd bym wiedziała? Porozmawiałabym, Ross. Tak rozwiązują swoje problemy dorośli ludzie, rozmawiają. Pytają, odpowiadają i konfrontują ze sobą swoje oczekiwania.
I to, że on nie uznaje prezentów nie oznacza, że nic nie dostanę, bo akurat tu spokojnie można wypracować kompromis i spokojnie można rozmawiać o swoich oczekiwaniach.
To, że on nie uznaje prezentów nie oznacza, że nie zmieni swojego myślenia w momencie, kiedy powiem, że to dla mnie ważne.

93

Odp: Podział finansów w związku
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Jakby to był tylko ktoś, z kim się spotykam, to po prostu sama ograniczyłabym koszt prezentów. Ale zastanowiłabym się czy to kwestia tego, że dla niego to jest odpowiedni prezent, bo tak jest wychowany, czy to dlatego, że mu się nie chce. Jak to drugie to po co mi taki facet.

Tylko skąd byś wiedziała, że mu się nie chce czy że po prostu nie uznaje prezentów? Musiałabyś zapytać. A co jakby się okazało, że nie uznaje  prezentów i nigdy nic nie dostaniesz na mikołaja, imieniny, urodziny? Ani też bez okazji nic nie dostaniesz?Nigdy?

No ale jak to skąd bym wiedziała? Porozmawiałabym, Ross. Tak rozwiązują swoje problemy dorośli ludzie, rozmawiają. Pytają, odpowiadają i konfrontują ze sobą swoje oczekiwania.
I to, że on nie uznaje prezentów nie oznacza, że nic nie dostanę, bo akurat tu spokojnie można wypracować kompromis i spokojnie można rozmawiać o swoich oczekiwaniach.
To, że on nie uznaje prezentów nie oznacza, że nie zmieni swojego myślenia w momencie, kiedy powiem, że to dla mnie ważne.

A jak Ci powie, że nie uznaję prezentów i kompromisów?.
Tak wiem, można odejść ale potem możesz być 10 lat sama.

94

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:

U mnie był ten problem że ja za dziecka, do momentu ucieczki z domu, nie miałem wyprawianych urodzin.
Przez 18 lat, żadnego prezentu/tortu/imprezy kompletnie nic.
w przeciwieństwie do moich braci, bo tutaj był full wypas, jak byłem młodszy to nawet usługiwałem im na tych przyjęciach, potem kazałem im spierdalać.
I dopiero na terapii  oraz dzięki przyjaciołom, zdobytym na studiach zrozumiałem ze to jest ważne, i trzeba sie choćby w dniu urodzin postarać dla solenizanta.
Dlatego jak najbardziej rozumiem ze ktoś mzoe nie przykuwać wagi do tego, i nie kryje sie za tym jakaś obojętność czy chłód.

Ok urodzin się nie obchodzi. Mize ktoś był nue orzyzwyczajony. Ale czy nie chce sam z siebie kupić swojej kobiecie/mężczyźnie np na dzień kobiet, Mikołaja jakąś okazję? Albo i bez okazji? Np on widzi, że zepsuła jej się lampka w rowerze i kupuje jej sam z siebie nową. Albo ona mu coś do komputera, czy nową koszulkę na trening?

95

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

U mnie był ten problem że ja za dziecka, do momentu ucieczki z domu, nie miałem wyprawianych urodzin.
Przez 18 lat, żadnego prezentu/tortu/imprezy kompletnie nic.
w przeciwieństwie do moich braci, bo tutaj był full wypas, jak byłem młodszy to nawet usługiwałem im na tych przyjęciach, potem kazałem im spierdalać.
I dopiero na terapii  oraz dzięki przyjaciołom, zdobytym na studiach zrozumiałem ze to jest ważne, i trzeba sie choćby w dniu urodzin postarać dla solenizanta.
Dlatego jak najbardziej rozumiem ze ktoś mzoe nie przykuwać wagi do tego, i nie kryje sie za tym jakaś obojętność czy chłód.

Ok urodzin się nie obchodzi. Mize ktoś był nue orzyzwyczajony. Ale czy nie chce sam z siebie kupić swojej kobiecie/mężczyźnie np na dzień kobiet, Mikołaja jakąś okazję? Albo i bez okazji? Np on widzi, że zepsuła jej się lampka w rowerze i kupuje jej sam z siebie nową. Albo ona mu coś do komputera, czy nową koszulkę na trening?

Jak najbardziej, to jest zupełnie normalne.
Gdy troszczysz sie o swojego partnera to właśnie zauważasz takie rzeczy ze np pasek od kasku zony jest juz trochę luźny i zużyty.
wiec idziesz i kupujesz jej nowy kask, oczywiście bez tego chamstwa w stylu wyliczanie i prośbach o zwrot.

96

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Tylko skąd byś wiedziała, że mu się nie chce czy że po prostu nie uznaje prezentów? Musiałabyś zapytać. A co jakby się okazało, że nie uznaje  prezentów i nigdy nic nie dostaniesz na mikołaja, imieniny, urodziny? Ani też bez okazji nic nie dostaniesz?Nigdy?

No ale jak to skąd bym wiedziała? Porozmawiałabym, Ross. Tak rozwiązują swoje problemy dorośli ludzie, rozmawiają. Pytają, odpowiadają i konfrontują ze sobą swoje oczekiwania.
I to, że on nie uznaje prezentów nie oznacza, że nic nie dostanę, bo akurat tu spokojnie można wypracować kompromis i spokojnie można rozmawiać o swoich oczekiwaniach.
To, że on nie uznaje prezentów nie oznacza, że nie zmieni swojego myślenia w momencie, kiedy powiem, że to dla mnie ważne.

A jak Ci powie, że nie uznaję prezentów i kompromisów?.
Tak wiem, można odejść ale potem możesz być 10 lat sama.

To jak wolisz takiego faceta od bycia samej to bierz.
Ja bym gościa olała, bo jak nie uznaje kompromisów, to się nie nadaje to bycia w związku, plus nie zależy mu na Twoim szczęściu.

97

Odp: Podział finansów w związku

Autorze ten związek Ci się nie uda. Przy takiej różnicy w zarobkach masz do wyboru jedynie zostanie sponsoren dziewczyny albo obniżenie poziomu życia do jej głodowej pensji.
Pierwsza opcja odpada, bo wciąż jesteś na dorobku i ściskasz te pieniądze jak Gollumn pierścień.
Z kolei w drugim warancie po prostu nie wytrzymasz. Będziesz chciał coś z tych pieniędzy mieć, a nie tylko je mieć. Korzystać z życia, jeść fantazyjne żarcie, podróżować dookoła świata. A ona nie będzie mogła sobie pozwolić na to wszystko.

98

Odp: Podział finansów w związku
Legat napisał/a:
ukaszukasz napisał/a:

no a co - mam placic za wszystko? a ona wydawac tylko na siebie?

Niestety to częsta sytuacja. Jeżeli patrzeć tylko od strony finansowej, to z reguły małżeństwa są bardzo korzystne dla kobiet.

A patrząc że strony inwestycyjnej, są  korzystniejsze dla mężczyzn.
Porównaj zarobki:
Singiel/ żonaty
Singielka / mężatka

99 Ostatnio edytowany przez blueangel (2022-08-14 00:23:59)

Odp: Podział finansów w związku

Akurat na nastepna randke idziemy do restauracji. Niech Ci Szeptuch bedzie i zaproponuje, ze zaplace smile

Tylko nie Wiem po co? Dla samego gestu? Nie mialabym z tym problemu, ale szczerze mowiac, nie wierze, ze sie zgodzi. Na ten Moment nieba by mi przychylil. Wiesz jak to jest na poczatku.. +tez jest staroswiecko wychowany xD

Odp: Podział finansów w związku

w dzisiejszych czasach gdzie randki i sex jest niezobawiazujacy to chyba każdy placi za siebie.  Jeżeli facet spotyka sie już jakis czas z kobietą...zabrzmię staroświecko ale to ON powinien zapłacic za randkę i kwiaty. Zasugerować tym iż jest gotow zadbac o wspólną przyszłość dac namiastkę bezpieczeństwa.
Jezeli to pierwsza randka ....powiedzmy zapoznawcza to niech kazdy płaci za swoje zamówienie, wykluczy to spotknia w celu najedzenia sie za friko.....gastro refuel:)

101

Odp: Podział finansów w związku
ukaszukasz napisał/a:

Tak, pewnie było milion takich tematow, ale potrzebuje spojrzenia na moją sytuacje.

Jestem z dziewczyna 1,5 roku, planujemy zamieszkac razem. Ja wynajmuje mieszkanie, ona tez. Przy czym ona o wiele taniej, ale moje jest lepsze na 2 dlatego zamieszkamy u mine.
Zaproponowalem, ze ja biore na siebie głowną oplate za mieszkanie - 1850zl, to jest całość, ktora placę wlascicielce miesięcznie. Osobno jest tylko prad - to bedziemy płacić na pół.
Dodam, ze jej zarobki to niewiele ponad 3k. Natomiast moje prawie 20k - przy czym o wysokości moich ona nie wie, bo nie chce zeby nagle zaczela patrzeć na mnie przez pryzmat kasy. No i dalej zostają finanse ''na zycie".

Moja propozycja to poł na pół - nawet zrobiłem tabelkę w exelu, gdzie automatycznie wylicza nam kto ile wydał. No i jeśli np. ja wydam 600, ona 400 miesiecznie, to pod koniec miesiaca sie rozliczymy. Ona odda mi te 200zl.

Jej propozycja to podzial procentowy do zarobkow. Ja nie chcę się na to zgodzić. Nie podalem jej konkretnych argumentow, jednak przy takiej dysproporcji zarobkow, wyjdzie na to, ze itak całoś praktycznie spadnie na mnie. Przykład - 10% - u niej to bedzie 300 zł, u mnie aż 2000. To raczej nie jest sprawiedliwy podział. Tym bardziej, ze wzialem na siebie placenie za mieszkanie.

Co o tym myslicie, ktory podzial jest sprawiedliwy?

Według mnie proponujesz bardzo dobre rozwiązanie.

Na marginesie, kiedyś tu był taki jeden, który zaprosił dziewczynę do wspólnego zamieszkania w jego mieszkaniu i jednocześnie do udziału w spłacaniu jego kredytu za to mieszkanie. I tez nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie robił tego pod płaszczykiem własnego altruizmu i wspaniałomyślności, bo dzięku temu ona finalnie płaciłaby mniej za mieszkanie niż w przypadku zamieszkiwania oddzielnie :-/

Zatem to, że nie liczysz, że ona będzie partycypowała w kosztach najmu, wskazuje, że nie chcesz finansowych korzyści z tegoż tytułu, że zamieszkacie razem, a też przecież nie chcesz jej utrzymywać, więc jej udział we wspólnych wydatkach jest wskazany.
Podział pół na pół jest ok. Nie wiem, czego ona oczekuje, że będziesz co miesiąc przedstawiał jej rozliczenie ze swoich dochodów, żeby oszacować proporcjonalny udział w kosztach każdego z Was? Trochę to małostkowe jak dla mnie.

Jak mój teraz już mąż wprowadzał się do mojego mieszkania, to tez umówiliśmy się, że wydatki na utrzymanie mieszkania dzielimy na pół. Długo nawet nie wiedziałam w ogóle jakie on ma dochody, bo i nie specjalnie było mi takie info potrzebne.

102

Odp: Podział finansów w związku
MagdaLena1111 napisał/a:
ukaszukasz napisał/a:

Tak, pewnie było milion takich tematow, ale potrzebuje spojrzenia na moją sytuacje.

Jestem z dziewczyna 1,5 roku, planujemy zamieszkac razem. Ja wynajmuje mieszkanie, ona tez. Przy czym ona o wiele taniej, ale moje jest lepsze na 2 dlatego zamieszkamy u mine.
Zaproponowalem, ze ja biore na siebie głowną oplate za mieszkanie - 1850zl, to jest całość, ktora placę wlascicielce miesięcznie. Osobno jest tylko prad - to bedziemy płacić na pół.
Dodam, ze jej zarobki to niewiele ponad 3k. Natomiast moje prawie 20k - przy czym o wysokości moich ona nie wie, bo nie chce zeby nagle zaczela patrzeć na mnie przez pryzmat kasy. No i dalej zostają finanse ''na zycie".

Moja propozycja to poł na pół - nawet zrobiłem tabelkę w exelu, gdzie automatycznie wylicza nam kto ile wydał. No i jeśli np. ja wydam 600, ona 400 miesiecznie, to pod koniec miesiaca sie rozliczymy. Ona odda mi te 200zl.

Jej propozycja to podzial procentowy do zarobkow. Ja nie chcę się na to zgodzić. Nie podalem jej konkretnych argumentow, jednak przy takiej dysproporcji zarobkow, wyjdzie na to, ze itak całoś praktycznie spadnie na mnie. Przykład - 10% - u niej to bedzie 300 zł, u mnie aż 2000. To raczej nie jest sprawiedliwy podział. Tym bardziej, ze wzialem na siebie placenie za mieszkanie.

Co o tym myslicie, ktory podzial jest sprawiedliwy?

Według mnie proponujesz bardzo dobre rozwiązanie.

Na marginesie, kiedyś tu był taki jeden, który zaprosił dziewczynę do wspólnego zamieszkania w jego mieszkaniu i jednocześnie do udziału w spłacaniu jego kredytu za to mieszkanie. I tez nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie robił tego pod płaszczykiem własnego altruizmu i wspaniałomyślności, bo dzięku temu ona finalnie płaciłaby mniej za mieszkanie niż w przypadku zamieszkiwania oddzielnie :-/

Zatem to, że nie liczysz, że ona będzie partycypowała w kosztach najmu, wskazuje, że nie chcesz finansowych korzyści z tegoż tytułu, że zamieszkacie razem, a też przecież nie chcesz jej utrzymywać, więc jej udział we wspólnych wydatkach jest wskazany.
Podział pół na pół jest ok. Nie wiem, czego ona oczekuje, że będziesz co miesiąc przedstawiał jej rozliczenie ze swoich dochodów, żeby oszacować proporcjonalny udział w kosztach każdego z Was? Trochę to małostkowe jak dla mnie.

Jak mój teraz już mąż wprowadzał się do mojego mieszkania, to tez umówiliśmy się, że wydatki na utrzymanie mieszkania dzielimy na pół. Długo nawet nie wiedziałam w ogóle jakie on ma dochody, bo i nie specjalnie było mi takie info potrzebne.

ona twierdzi, ze rozliczanie z tabelki na koniec miesiaca i oddawanie sobie pieniedzy to jak zycie ze wspołlokatorem-studentem, a nie w zwiazku
co do procentowego - kazdy ma staly dochod

103

Odp: Podział finansów w związku

Moim zdaniem najsensowniejszą opcją byłoby założenie wspolnego konta bankowego na życie i przelewanie na nie co miesiąc np ona 1500 zł i Ty 3000 zł lub ona 2000 zł i Ty 4000 zł itd. W ten sposób ona ma ten tysiąc miesiecznie na własne wydatki lub żeby coś zaoszczędzić. Wszystkie wydatki oplacacie z tej kasy (wliczając w to opłaty za mieszkanie), a jak po kilku miesiącach okaże się,  że jest nadwyżka to możecie albo zacząć przelewać mniej, albo wydać te pieniądze na podróże czy inne przyjemności.
Weź też pod uwagę,  że zapewne Ty wydajesz więcej od niej na jedzenie,  bo po pierwsze więcej jesz jako facet, a po drugie zarabiając takie kwoty jesteś przyzwyczajony do kupowania lepszego jakościowo jedzenia. Był tu już kiedyś taki wątek,  że dziewczyna zamieszkała z chłopakiem i dzielili każdy wydatek 50:50 i ona po kilku miesiącach się zorientowała, że ledwo starcza jej do pierwszego choc wcześniej odkładała kilka stowek miesięcznie, bo mieszkając sama wydawała na jedzenie np 600 zł a z nim wydaje ponad 1000 zł, bo on je za trzech.

104

Odp: Podział finansów w związku
ukaszukasz napisał/a:

ona twierdzi, ze rozliczanie z tabelki na koniec miesiaca i oddawanie sobie pieniedzy to jak zycie ze wspołlokatorem-studentem, a nie w zwiazku
co do procentowego - kazdy ma staly dochod

Nie kumam, bo czy proporcjonalnie, czy pół na pół, to oba te sposoby wymagają oddawania i przeliczania.
Ona coś miesza i wymyśla na siłę.

W sumie, to jak bardzo Tobie zależy na Twojej propozycji podziału, bo chyba różnica nie będzie jakaś duża? Bo szkoda kruszyć kopię o jakieś śmieszną sumyi ja pewnie bym się zgodziła.

105

Odp: Podział finansów w związku
ukaszukasz napisał/a:

Tak, pewnie było milion takich tematow, ale potrzebuje spojrzenia na moją sytuacje.

Jestem z dziewczyna 1,5 roku, planujemy zamieszkac razem. Ja wynajmuje mieszkanie, ona tez. Przy czym ona o wiele taniej, ale moje jest lepsze na 2 dlatego zamieszkamy u mine.
Zaproponowalem, ze ja biore na siebie głowną oplate za mieszkanie - 1850zl, to jest całość, ktora placę wlascicielce miesięcznie. Osobno jest tylko prad - to bedziemy płacić na pół.
Dodam, ze jej zarobki to niewiele ponad 3k. Natomiast moje prawie 20k - przy czym o wysokości moich ona nie wie, bo nie chce zeby nagle zaczela patrzeć na mnie przez pryzmat kasy. No i dalej zostają finanse ''na zycie".

Moja propozycja to poł na pół - nawet zrobiłem tabelkę w exelu, gdzie automatycznie wylicza nam kto ile wydał. No i jeśli np. ja wydam 600, ona 400 miesiecznie, to pod koniec miesiaca sie rozliczymy. Ona odda mi te 200zl.

Jej propozycja to podzial procentowy do zarobkow. Ja nie chcę się na to zgodzić. Nie podalem jej konkretnych argumentow, jednak przy takiej dysproporcji zarobkow, wyjdzie na to, ze itak całoś praktycznie spadnie na mnie. Przykład - 10% - u niej to bedzie 300 zł, u mnie aż 2000. To raczej nie jest sprawiedliwy podział. Tym bardziej, ze wzialem na siebie placenie za mieszkanie.

Co o tym myslicie, ktory podzial jest sprawiedliwy?

106

Odp: Podział finansów w związku
MagdaLena1111 napisał/a:

(...)
Na marginesie, kiedyś tu był taki jeden, który zaprosił dziewczynę do wspólnego zamieszkania w jego mieszkaniu i jednocześnie do udziału w spłacaniu jego kredytu za to mieszkanie. I tez nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie robił tego pod płaszczykiem własnego altruizmu i wspaniałomyślności, bo dzięku temu ona finalnie płaciłaby mniej za mieszkanie niż w przypadku zamieszkiwania oddzielnie :-/ (...)

W tamtym wątku to akurat dziewczyna była niezłą cwaniarą chcącą żerować na swoim chłopaku. Zresztą tego związku pewnie już nie ma, jeśli on miał kredyt na zmiennej stopie to pewnie musiał znaleźć sobie jakiegoś współlokatora dla obniżenia kosztów,  no bo ona przecież złotówki się nie dołoży XD

107

Odp: Podział finansów w związku

Blueangel:

Nie odpowiedziałaś mi na to pytanie, a bardzo mnie twoja odp ciekawi.

Chodzi mi o to że: facet zaprasza ci 2x razy gdzieś tam, płaci za wszystko, czy to TY zaprosiłaś by go na 3 randkę i opłaciłaś wszystko.
czy to facet ma wiecznie zapraszać? Od której randki to ty wkraczasz do gry?

I takie pytanie kolejne, bo nie znam staroświeckim kobiet w realu, wiec nie miałem jak spytać.
Jakie profity wynikają z tej twojej staroświeckość do twojego faceta?
Bo on ma sie starać/zabiegać/odzywać sie/zapraszać itp itd ale jaka go potem nagroda czeka gdy juz wejdzie z tobą w związek albo lepiej zostanie twoim mężem.

108

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:

Blueangel:

Nie odpowiedziałaś mi na to pytanie, a bardzo mnie twoja odp ciekawi.

Chodzi mi o to że: facet zaprasza ci 2x razy gdzieś tam, płaci za wszystko, czy to TY zaprosiłaś by go na 3 randkę i opłaciłaś wszystko.
czy to facet ma wiecznie zapraszać? Od której randki to ty wkraczasz do gry?

I takie pytanie kolejne, bo nie znam staroświeckim kobiet w realu, wiec nie miałem jak spytać.
Jakie profity wynikają z tej twojej staroświeckość do twojego faceta?
Bo on ma sie starać/zabiegać/odzywać sie/zapraszać itp itd ale jaka go potem nagroda czeka gdy juz wejdzie z tobą w związek albo lepiej zostanie twoim mężem.

A jaka to miała by być nagroda?

109

Odp: Podział finansów w związku

Pisał ktoś o podziale pół na pol, ale to przecież niewykonalne.
Jak już piszemy o jedzeniu. Obiad: Ona zje kotleta, dwie kulki ziemniaków i surówkę z buraczków. I będzie najedzona. On zje zupę, dwa kotlety( albo jednego ale większego od tego, który zamówiła partnerka), 5 gałek ziemniaków, i trzy razy więcej surówki. A potem pójdą na lody, ona weźmie jedna kulkę, on zje trzy a potem gofra. Ona już podziękuję, bo jej się nie zmiesci.
Mezczyzna je średnio dwa, trzy razy więcej od kobiety. I jak to podzielić? big_smile

110

Odp: Podział finansów w związku
ukaszukasz napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
ukaszukasz napisał/a:

Tak, pewnie było milion takich tematow, ale potrzebuje spojrzenia na moją sytuacje.

Jestem z dziewczyna 1,5 roku, planujemy zamieszkac razem. Ja wynajmuje mieszkanie, ona tez. Przy czym ona o wiele taniej, ale moje jest lepsze na 2 dlatego zamieszkamy u mine.
Zaproponowalem, ze ja biore na siebie głowną oplate za mieszkanie - 1850zl, to jest całość, ktora placę wlascicielce miesięcznie. Osobno jest tylko prad - to bedziemy płacić na pół.
Dodam, ze jej zarobki to niewiele ponad 3k. Natomiast moje prawie 20k - przy czym o wysokości moich ona nie wie, bo nie chce zeby nagle zaczela patrzeć na mnie przez pryzmat kasy. No i dalej zostają finanse ''na zycie".

Moja propozycja to poł na pół - nawet zrobiłem tabelkę w exelu, gdzie automatycznie wylicza nam kto ile wydał. No i jeśli np. ja wydam 600, ona 400 miesiecznie, to pod koniec miesiaca sie rozliczymy. Ona odda mi te 200zl.

Jej propozycja to podzial procentowy do zarobkow. Ja nie chcę się na to zgodzić. Nie podalem jej konkretnych argumentow, jednak przy takiej dysproporcji zarobkow, wyjdzie na to, ze itak całoś praktycznie spadnie na mnie. Przykład - 10% - u niej to bedzie 300 zł, u mnie aż 2000. To raczej nie jest sprawiedliwy podział. Tym bardziej, ze wzialem na siebie placenie za mieszkanie.

Co o tym myslicie, ktory podzial jest sprawiedliwy?

Według mnie proponujesz bardzo dobre rozwiązanie.

Na marginesie, kiedyś tu był taki jeden, który zaprosił dziewczynę do wspólnego zamieszkania w jego mieszkaniu i jednocześnie do udziału w spłacaniu jego kredytu za to mieszkanie. I tez nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie robił tego pod płaszczykiem własnego altruizmu i wspaniałomyślności, bo dzięku temu ona finalnie płaciłaby mniej za mieszkanie niż w przypadku zamieszkiwania oddzielnie :-/

Zatem to, że nie liczysz, że ona będzie partycypowała w kosztach najmu, wskazuje, że nie chcesz finansowych korzyści z tegoż tytułu, że zamieszkacie razem, a też przecież nie chcesz jej utrzymywać, więc jej udział we wspólnych wydatkach jest wskazany.
Podział pół na pół jest ok. Nie wiem, czego ona oczekuje, że będziesz co miesiąc przedstawiał jej rozliczenie ze swoich dochodów, żeby oszacować proporcjonalny udział w kosztach każdego z Was? Trochę to małostkowe jak dla mnie.

Jak mój teraz już mąż wprowadzał się do mojego mieszkania, to tez umówiliśmy się, że wydatki na utrzymanie mieszkania dzielimy na pół. Długo nawet nie wiedziałam w ogóle jakie on ma dochody, bo i nie specjalnie było mi takie info potrzebne.

ona twierdzi, ze rozliczanie z tabelki na koniec miesiaca i oddawanie sobie pieniedzy to jak zycie ze wspołlokatorem-studentem, a nie w zwiazku
co do procentowego - kazdy ma staly dochod

Z takim rozliczaniem ma rację, zaproponuj jej wspólne konto o którym piszemy. Będzie wilk syty i owca cała...

111

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Blueangel:

Nie odpowiedziałaś mi na to pytanie, a bardzo mnie twoja odp ciekawi.

Chodzi mi o to że: facet zaprasza ci 2x razy gdzieś tam, płaci za wszystko, czy to TY zaprosiłaś by go na 3 randkę i opłaciłaś wszystko.
czy to facet ma wiecznie zapraszać? Od której randki to ty wkraczasz do gry?

I takie pytanie kolejne, bo nie znam staroświeckim kobiet w realu, wiec nie miałem jak spytać.
Jakie profity wynikają z tej twojej staroświeckość do twojego faceta?
Bo on ma sie starać/zabiegać/odzywać sie/zapraszać itp itd ale jaka go potem nagroda czeka gdy juz wejdzie z tobą w związek albo lepiej zostanie twoim mężem.

A jaka to miała by być nagroda?

no właśnie nie wiem dlatego pytam

112

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Blueangel:

Nie odpowiedziałaś mi na to pytanie, a bardzo mnie twoja odp ciekawi.

Chodzi mi o to że: facet zaprasza ci 2x razy gdzieś tam, płaci za wszystko, czy to TY zaprosiłaś by go na 3 randkę i opłaciłaś wszystko.
czy to facet ma wiecznie zapraszać? Od której randki to ty wkraczasz do gry?

I takie pytanie kolejne, bo nie znam staroświeckim kobiet w realu, wiec nie miałem jak spytać.
Jakie profity wynikają z tej twojej staroświeckość do twojego faceta?
Bo on ma sie starać/zabiegać/odzywać sie/zapraszać itp itd ale jaka go potem nagroda czeka gdy juz wejdzie z tobą w związek albo lepiej zostanie twoim mężem.

A jaka to miała by być nagroda?

no właśnie nie wiem dlatego pytam

To jakiej oczekujesz?

113

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:

Pisał ktoś o podziale pół na pol, ale to przecież niewykonalne.
Jak już piszemy o jedzeniu. Obiad: Ona zje kotleta, dwie kulki ziemniaków i surówkę z buraczków. I będzie najedzona. On zje zupę, dwa kotlety( albo jednego ale większego od tego, który zamówiła partnerka), 5 gałek ziemniaków, i trzy razy więcej surówki. A potem pójdą na lody, ona weźmie jedna kulkę, on zje trzy a potem gofra. Ona już podziękuję, bo jej się nie zmiesci.
Mezczyzna je średnio dwa, trzy razy więcej od kobiety. I jak to podzielić? big_smile

Dlatego uważam że to absurd przy takie dysproporcji zarobków.
Kobieta niech płaci polowe za czynsz, aby czuła sie u siebie a cała resztę niech opłaca facet.
Sytuacja gdy ida do restauracji on zamawia full kartę a ona wode i jakaś najtańszą przystawkę jest żałosne.
Albo sa w związku i żyją razem albo jak mu przeszkadza dysproporcja zarobków to niech sie znajdzie dziewczynę o podobnych do niego.

114

Odp: Podział finansów w związku

Miałabym obecnie problem z podziałem finansowym w związku. To znaczy jakieś oczywiste  i stałe opłaty typu comiesięczny czynsz, opłata za energię, telefon, internet-to łatwo podzielić. Ale dziwniebym się czuła, jakby ktoś na przykład kupiłby mi coś związanego z moim hobby, albo bieliznę, albo album, albo lampkę do roweru. Dziwne uczucie to by było. Nie jestem przyzwyczajona. Może dlatego, że nie zdążyła mi się taka sytuacja.

115

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

A jaka to miała by być nagroda?

no właśnie nie wiem dlatego pytam

To jakiej oczekujesz?

Ja żadnej bo nie wpisuje sie w staroświecki model związku i  rodziny
A z racji tego, tak jak pisałem nie znam w swoim najbliższym gronie kobiet o poglądach takich jak blueangel to proszę ja o odp w celu poszerzenia swojej wieddzy.
Tak jak pisałem, jakie profity czekają na faceta który zwiąże sie z taka staroświecka kobieta, które nie czekają go w związku z nie staroświecka kobieta przy której facet nie musiał zawsze pierwszy zagadywać/zapraszać/płacić/zabiegać x czasu/ wychodzić z inicjatywa, że to wszystko było tylko i wyłącznie z jego strony, włącznie dopóki kobieta nie uznała że to jzu koniec i te tance godowe ją zadowoliły.

116

Odp: Podział finansów w związku

Tak to czytam, patrząc od strony ekonomicznej, zmień partnerkę (z takim podejściem), oczywiście nie będzie to łatwe, mała szanse, ale jednak. Dlaczego tak piszę po pierwsze 50% polaków zarabia do 4k na ręke, drugie 50% powyżej, ty z 20k jesteś w jakiś 15% (z tego, nawet jeśli 50% to kobiety, to i tak jeszcze musisz znaleźć taka, która ci odpowiada charakter (zaborcza, brak kompromisów, duże ambicje, uparta to jednak cechy, które pomagają zdobył kasę), wygląd czy wiek. Nikt nie chcę, obniżać swoich standardów (chyba że planuje rodzinę), patrząc po twoim wypowiedziach ty do nich nie należysz. Sorry jak sobie wyobrażasz wspólne wypady, ty jakieś 12k w kieszeni, ona 2k, lub czas ze znajomymi, Przełkniesz to i większości ty pokryjesz wydatki lub od razu się pożegnajcie.

117

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

no właśnie nie wiem dlatego pytam

To jakiej oczekujesz?

Ja żadnej bo nie wpisuje sie w staroświecki model związku i  rodziny
A z racji tego, tak jak pisałem nie znam w swoim najbliższym gronie kobiet o poglądach takich jak blueangel to proszę ja o odp w celu poszerzenia swojej wieddzy.
Tak jak pisałem, jakie profity czekają na faceta który zwiąże sie z taka staroświecka kobieta, które nie czekają go w związku z nie staroświecka kobieta przy której facet nie musiał zawsze pierwszy zagadywać/zapraszać/płacić/zabiegać x czasu/ wychodzić z inicjatywa, że to wszystko było tylko i wyłącznie z jego strony, włącznie dopóki kobieta nie uznała że to jzu koniec i te tance godowe ją zadowoliły.

Przecież sam jak piszesz nasz staroświecki związek, gdy Ty utrzymujesz dom i zarabiasz 10 razy więcej od partnerki.

118

Odp: Podział finansów w związku
dfx755 napisał/a:

Tak to czytam, patrząc od strony ekonomicznej, zmień partnerkę (z takim podejściem), oczywiście nie będzie to łatwe, mała szanse, ale jednak. Dlaczego tak piszę po pierwsze 50% polaków zarabia do 4k na ręke, drugie 50% powyżej, ty z 20k jesteś w jakiś 15% (z tego, nawet jeśli 50% to kobiety, to i tak jeszcze musisz znaleźć taka, która ci odpowiada charakter (zaborcza, brak kompromisów, duże ambicje, uparta to jednak cechy, które pomagają zdobył kasę), wygląd czy wiek. Nikt nie chcę, obniżać swoich standardów (chyba że planuje rodzinę), patrząc po twoim wypowiedziach ty do nich nie należysz. Sorry jak sobie wyobrażasz wspólne wypady, ty jakieś 12k w kieszeni, ona 2k, lub czas ze znajomymi, Przełkniesz to i większości ty pokryjesz wydatki lub od razu się pożegnajcie.

Ekonomicznie tak może być. Na przykład wyjście do restauracji. Dla niego 200zl za obiad to nic, dla niej duży wydatek.
Albo zakupy. On kupuje sobie kurtkę za 1000zl, a ona za 150.
Nie wiem jak inne pary, chyba faktycznie wtedy wueksza część spada na faceta, albo na kobietę, która zarabiałaby dużo więcej.
Można dobierać się zarobkami, aby były podobne  ale to też bez sensu. Dziś zarabiasz krocie jutro możesz być dziadem. Dziś masz pusto w portfelu a jutro możesz już kupować w Guessie.

119

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

To jakiej oczekujesz?

Ja żadnej bo nie wpisuje sie w staroświecki model związku i  rodziny
A z racji tego, tak jak pisałem nie znam w swoim najbliższym gronie kobiet o poglądach takich jak blueangel to proszę ja o odp w celu poszerzenia swojej wieddzy.
Tak jak pisałem, jakie profity czekają na faceta który zwiąże sie z taka staroświecka kobieta, które nie czekają go w związku z nie staroświecka kobieta przy której facet nie musiał zawsze pierwszy zagadywać/zapraszać/płacić/zabiegać x czasu/ wychodzić z inicjatywa, że to wszystko było tylko i wyłącznie z jego strony, włącznie dopóki kobieta nie uznała że to jzu koniec i te tance godowe ją zadowoliły.

Przecież sam jak piszesz nasz staroświecki związek, gdy Ty utrzymujesz dom i zarabiasz 10 razy więcej od partnerki.

w małżeństwie to nie ma znaczenia, bo pieniądze są wspólne.

Jak pisałem to żona mnie pierwsza pocałowała, to ona zaciągnęła mnie do łózka, na randkach zawsze płaciła za siebie, rzadko dawała sie przekonać żeby opłacił jakaś droższą atrakcje, nigdy nie bawi sie w podchody, zawsze mówi to co chce powiedzieć, i robi to na co ma ochotę.
Chciała mnie pocałować w tłumie ludzi z języczkiem, to to zrobiła, nie ważne że ludzie sie patrzyli.
cały czas idzie do przodu, i to ja ja muszę gonić, ciągle szukając pomysłów, jak odpowiedzieć na jej niespodzianki które mi sprawia.
To raczej nie ejst staroświecki związek

120

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja żadnej bo nie wpisuje sie w staroświecki model związku i  rodziny
A z racji tego, tak jak pisałem nie znam w swoim najbliższym gronie kobiet o poglądach takich jak blueangel to proszę ja o odp w celu poszerzenia swojej wieddzy.
Tak jak pisałem, jakie profity czekają na faceta który zwiąże sie z taka staroświecka kobieta, które nie czekają go w związku z nie staroświecka kobieta przy której facet nie musiał zawsze pierwszy zagadywać/zapraszać/płacić/zabiegać x czasu/ wychodzić z inicjatywa, że to wszystko było tylko i wyłącznie z jego strony, włącznie dopóki kobieta nie uznała że to jzu koniec i te tance godowe ją zadowoliły.

Przecież sam jak piszesz nasz staroświecki związek, gdy Ty utrzymujesz dom i zarabiasz 10 razy więcej od partnerki.

w małżeństwie to nie ma znaczenia, bo pieniądze są wspólne.

Jak pisałem to żona mnie pierwsza pocałowała, to ona zaciągnęła mnie do łózka, na randkach zawsze płaciła za siebie, rzadko dawała sie przekonać żeby opłacił jakaś droższą atrakcje, nigdy nie bawi sie w podchody, zawsze mówi to co chce powiedzieć, i robi to na co ma ochotę.
Chciała mnie pocałować w tłumie ludzi z języczkiem, to to zrobiła, nie ważne że ludzie sie patrzyli.
cały czas idzie do przodu, i to ja ja muszę gonić, ciągle szukając pomysłów, jak odpowiedzieć na jej niespodzianki które mi sprawia.
To raczej nie ejst staroświecki związek

Finansowo jest bardzo staroświecki. Ty trzymasz cały dom w garści. Ona bez Ciebie nie zylaby na takim poziomie.

121 Ostatnio edytowany przez display (2022-08-14 11:55:08)

Odp: Podział finansów w związku

Ehh tragedia... Skoro już na początku chcesz tak się liczyć na wszystko z nią + ukrywasz przed nią swoje zarobki to już na starcie jesteście spaleni. W związku i miłość nie chodzi o wyliczanie procentowe kto ile i za co...  Jeśli jest między wami tak duża różnica w zarobkach to albo musisz zaakceptować to że ona zarabia o wiele mniej albo po prostu szukaj partnerki w swoim przedziale zarobkowym... Sorry ale po prostu czytając twoje posty od razu nasuwa mi się obraz centusia.

Gdyby mój mąż wyskoczył mi z jakimiś tabelkami w Excelu to chyba bym go śmiechem zabiła i przestał by być moim mężem.

Ps.  U nas to ja zarabiam więcej, mam swoje mieszkanie które kupiłam i wyremontowałam jeszcze przed ślubem a on wprowadził się do mnie i nigdy by mi do głowy nie przyszło żeby mu coś wyliczać więc wasze pomstowanie, że to kobieta zawsze zyskuje na małżeństwie nie zawsze się sprawdza

122 Ostatnio edytowany przez Zwrotka (2022-08-14 11:58:17)

Odp: Podział finansów w związku

Skończy się tak że da Ci 300 zł przez parę miesięcy, a później pewnie wcale smile w Twoim ineresie jest żeby mieszkała u siebie i pomieszkiwała u Ciebie. Źle Ci jest tak jak jest, że chcesz to psuć? Jeszcze nic nie zrobione a już jest problem.

Ile jej dasz, tyle sobie odbierzesz. I nie, nie będzie wdzięczności, zobaczysz tylko pretensje.

123

Odp: Podział finansów w związku
rossanka napisał/a:
dfx755 napisał/a:

Tak to czytam, patrząc od strony ekonomicznej, zmień partnerkę (z takim podejściem), oczywiście nie będzie to łatwe, mała szanse, ale jednak. Dlaczego tak piszę po pierwsze 50% polaków zarabia do 4k na ręke, drugie 50% powyżej, ty z 20k jesteś w jakiś 15% (z tego, nawet jeśli 50% to kobiety, to i tak jeszcze musisz znaleźć taka, która ci odpowiada charakter (zaborcza, brak kompromisów, duże ambicje, uparta to jednak cechy, które pomagają zdobył kasę), wygląd czy wiek. Nikt nie chcę, obniżać swoich standardów (chyba że planuje rodzinę), patrząc po twoim wypowiedziach ty do nich nie należysz. Sorry jak sobie wyobrażasz wspólne wypady, ty jakieś 12k w kieszeni, ona 2k, lub czas ze znajomymi, Przełkniesz to i większości ty pokryjesz wydatki lub od razu się pożegnajcie.

Ekonomicznie tak może być. Na przykład wyjście do restauracji. Dla niego 200zl za obiad to nic, dla niej duży wydatek.
Albo zakupy. On kupuje sobie kurtkę za 1000zl, a ona za 150.
Nie wiem jak inne pary, chyba faktycznie wtedy wueksza część spada na faceta, albo na kobietę, która zarabiałaby dużo więcej.
Można dobierać się zarobkami, aby były podobne  ale to też bez sensu. Dziś zarabiasz krocie jutro możesz być dziadem. Dziś masz pusto w portfelu a jutro możesz już kupować w Guessie.

Zależy też na jakim poziomie chcę żyć z partnerka, zawsze może odkładać kasę (nam 5k reszta na konto). Jeśli myśli o dziecku, zainwestować. Chyba że myśli tylko o imprezach, podrozy, wyjsciach na miasto, to ten związek nie ma prawa istnieć (jak chcę podziału). On do restauracji, ona do baru mlecznego, on w hotelu, a ona w hostelu.

124

Odp: Podział finansów w związku
dfx755 napisał/a:
rossanka napisał/a:
dfx755 napisał/a:

Tak to czytam, patrząc od strony ekonomicznej, zmień partnerkę (z takim podejściem), oczywiście nie będzie to łatwe, mała szanse, ale jednak. Dlaczego tak piszę po pierwsze 50% polaków zarabia do 4k na ręke, drugie 50% powyżej, ty z 20k jesteś w jakiś 15% (z tego, nawet jeśli 50% to kobiety, to i tak jeszcze musisz znaleźć taka, która ci odpowiada charakter (zaborcza, brak kompromisów, duże ambicje, uparta to jednak cechy, które pomagają zdobył kasę), wygląd czy wiek. Nikt nie chcę, obniżać swoich standardów (chyba że planuje rodzinę), patrząc po twoim wypowiedziach ty do nich nie należysz. Sorry jak sobie wyobrażasz wspólne wypady, ty jakieś 12k w kieszeni, ona 2k, lub czas ze znajomymi, Przełkniesz to i większości ty pokryjesz wydatki lub od razu się pożegnajcie.

Ekonomicznie tak może być. Na przykład wyjście do restauracji. Dla niego 200zl za obiad to nic, dla niej duży wydatek.
Albo zakupy. On kupuje sobie kurtkę za 1000zl, a ona za 150.
Nie wiem jak inne pary, chyba faktycznie wtedy wueksza część spada na faceta, albo na kobietę, która zarabiałaby dużo więcej.
Można dobierać się zarobkami, aby były podobne  ale to też bez sensu. Dziś zarabiasz krocie jutro możesz być dziadem. Dziś masz pusto w portfelu a jutro możesz już kupować w Guessie.

Zależy też na jakim poziomie chcę żyć z partnerka, zawsze może odkładać kasę (nam 5k reszta na konto). Jeśli myśli o dziecku, zainwestować. Chyba że myśli tylko o imprezach, podrozy, wyjsciach na miasto, to ten związek nie ma prawa istnieć (jak chcę podziału). On do restauracji, ona do baru mlecznego, on w hotelu, a ona w hostelu.

A jak dojdzie dziecko, to kto opłaci prywatne lekcje tenisa, czy angielskiego, czy obóz żeglarski? Dziecko wspólne  ale jeden małżonek dysponuje zarobkami 3000miesiecznie a drugi 25000. I jak to podzielić? I tak dalej. Podzielą po równo, to ta osoba, która ma mniej-nie wystarczy jej na swoje wydatki( typu ubranie, hobby, kosmetyki). Nie ma sensu wiec takie wyliczanie.
Dla mnie co jest ważne, jeśli chodzi o finanse, to fakt, czy druga strona sama się potrafi utrzymać. Bo jeżeli jest kobieta czy mężczyzna, nie pracujaca, bo nie  nie zarabiającą, bo nie, bo czeka, że rodzic albo partner to zrobi, to automatycznie dla mnie odpada.

125

Odp: Podział finansów w związku
Zwrotka napisał/a:

Skończy się tak że da Ci 300 zł przez parę miesięcy, a później pewnie wcale smile w Twoim ineresie jest żeby mieszkała u siebie i pomieszkiwała u Ciebie. Źle Ci jest tak jak jest, że chcesz to psuć? Jeszcze nic nie zrobione a już jest problem.

Ile jej dasz, tyle sobie odbierzesz. I nie, nie będzie wdzięczności, zobaczysz tylko pretensje.

Co za bzdury... A ile można tkwić w takim związku w którym się tylko pomieszkuje ze sobą? To nie rokuje na przyszłość. Na początku owszem to jest jakieś rozwiązanie ale ile to może trwać? Prędzej czy później trzeba podjąć decyzję co dalej.

126

Odp: Podział finansów w związku

Przeraża mnie to jak dziś podchodzi się do związku.. Nie ma nasze, jest moje i twoje. Słusznie ktoś zauważył wcześniej że jak autor wyobraża sobie np wspólny wyjazd gdzieś? Pójdą do restauracji i co? On zamówisz obiad za 300 zł a ona będzie siedzieć i się patrzeć bo jej na to nie stać? Można też odwrócić sytuację...gdyby to ona zarabiała dużo więcej i ukrywała przed nim swoje zarobki i chciała liczyć się na każdą złotówkę to co wtedy? Co autor by czuł w takiej sytuacji?

127

Odp: Podział finansów w związku
display napisał/a:

Przeraża mnie to jak dziś podchodzi się do związku.. Nie ma nasze, jest moje i twoje. Słusznie ktoś zauważył wcześniej że jak autor wyobraża sobie np wspólny wyjazd gdzieś? Pójdą do restauracji i co? On zamówisz obiad za 300 zł a ona będzie siedzieć i się patrzeć bo jej na to nie stać? Można też odwrócić sytuację...gdyby to ona zarabiała dużo więcej i ukrywała przed nim swoje zarobki i chciała liczyć się na każdą złotówkę to co wtedy? Co autor by czuł w takiej sytuacji?

pełna zgoda.
Ciekawe gdy jego partnerka zachoruje i będzie potrzebować kosztownych leków to czy tez jej potem pokaże tabelkę w Excelu i każe oddawać w ratach np.
tragedia.

128

Odp: Podział finansów w związku

Z tego powodu należy dobierać partnera na swoim poziomie finansowym lub zbliżonym. Jednak kasa zawsze będzie problemem lub prawie zawsze, sorry zwłaszcza dla kobiet lub jak planuje się dziecko. Plus 20k nie będzie mu łatwo jak chcę osobę na tym samym poziomie z podziałem.

129

Odp: Podział finansów w związku
Szeptuch napisał/a:
display napisał/a:

Przeraża mnie to jak dziś podchodzi się do związku.. Nie ma nasze, jest moje i twoje. Słusznie ktoś zauważył wcześniej że jak autor wyobraża sobie np wspólny wyjazd gdzieś? Pójdą do restauracji i co? On zamówisz obiad za 300 zł a ona będzie siedzieć i się patrzeć bo jej na to nie stać? Można też odwrócić sytuację...gdyby to ona zarabiała dużo więcej i ukrywała przed nim swoje zarobki i chciała liczyć się na każdą złotówkę to co wtedy? Co autor by czuł w takiej sytuacji?

pełna zgoda.
Ciekawe gdy jego partnerka zachoruje i będzie potrzebować kosztownych leków to czy tez jej potem pokaże tabelkę w Excelu i każe oddawać w ratach np.
tragedia.

Ale z drugiej strony nie dziwię się, że ktoś może być ostrożny. Jakiś procentvkobiet wchodzi w małżeństwo dla korzyści materialnych. Wydoi do końca, a potem szuka innego. "Nie ma twoje moje jest wspolne" przy czym partner wnosi prawie sto procent do związku, a ona wydaje. Dobrze, jak partner zdaję sobie z tego sprawę, wtedy świadomie godzi się na taki układ. Jeśli nie, czeka go niemiłe rozczarowanie. Przecież jakiś procent związków taki jest.

130

Odp: Podział finansów w związku
dfx755 napisał/a:

Z tego powodu należy dobierać partnera na swoim poziomie finansowym lub zbliżonym.

Gorzej  jak za parę lat proporcje się odwrócą wink

Posty [ 66 do 130 z 410 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Podział finansów w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024