ukaszukasz napisał/a:Tak, pewnie było milion takich tematow, ale potrzebuje spojrzenia na moją sytuacje.
Jestem z dziewczyna 1,5 roku, planujemy zamieszkac razem. Ja wynajmuje mieszkanie, ona tez. Przy czym ona o wiele taniej, ale moje jest lepsze na 2 dlatego zamieszkamy u mine.
Zaproponowalem, ze ja biore na siebie głowną oplate za mieszkanie - 1850zl, to jest całość, ktora placę wlascicielce miesięcznie. Osobno jest tylko prad - to bedziemy płacić na pół.
Dodam, ze jej zarobki to niewiele ponad 3k. Natomiast moje prawie 20k - przy czym o wysokości moich ona nie wie, bo nie chce zeby nagle zaczela patrzeć na mnie przez pryzmat kasy. No i dalej zostają finanse ''na zycie".
Moja propozycja to poł na pół - nawet zrobiłem tabelkę w exelu, gdzie automatycznie wylicza nam kto ile wydał. No i jeśli np. ja wydam 600, ona 400 miesiecznie, to pod koniec miesiaca sie rozliczymy. Ona odda mi te 200zl.
Jej propozycja to podzial procentowy do zarobkow. Ja nie chcę się na to zgodzić. Nie podalem jej konkretnych argumentow, jednak przy takiej dysproporcji zarobkow, wyjdzie na to, ze itak całoś praktycznie spadnie na mnie. Przykład - 10% - u niej to bedzie 300 zł, u mnie aż 2000. To raczej nie jest sprawiedliwy podział. Tym bardziej, ze wzialem na siebie placenie za mieszkanie.
Co o tym myslicie, ktory podzial jest sprawiedliwy?
Według mnie proponujesz bardzo dobre rozwiązanie.
Na marginesie, kiedyś tu był taki jeden, który zaprosił dziewczynę do wspólnego zamieszkania w jego mieszkaniu i jednocześnie do udziału w spłacaniu jego kredytu za to mieszkanie. I tez nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie robił tego pod płaszczykiem własnego altruizmu i wspaniałomyślności, bo dzięku temu ona finalnie płaciłaby mniej za mieszkanie niż w przypadku zamieszkiwania oddzielnie :-/
Zatem to, że nie liczysz, że ona będzie partycypowała w kosztach najmu, wskazuje, że nie chcesz finansowych korzyści z tegoż tytułu, że zamieszkacie razem, a też przecież nie chcesz jej utrzymywać, więc jej udział we wspólnych wydatkach jest wskazany.
Podział pół na pół jest ok. Nie wiem, czego ona oczekuje, że będziesz co miesiąc przedstawiał jej rozliczenie ze swoich dochodów, żeby oszacować proporcjonalny udział w kosztach każdego z Was? Trochę to małostkowe jak dla mnie.
Jak mój teraz już mąż wprowadzał się do mojego mieszkania, to tez umówiliśmy się, że wydatki na utrzymanie mieszkania dzielimy na pół. Długo nawet nie wiedziałam w ogóle jakie on ma dochody, bo i nie specjalnie było mi takie info potrzebne.