na moje zaufanie musi teraz mocno zasłużyć...
Czyli już zrezygnowała z pracy i wróciła na dobre do domu? Bo bez tego za jakiś czas znowu będziesz pisał o tym samym, albo innym boczniaku.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Drogie Panie - co robić? Czy warto i jest na co czekać?
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
na moje zaufanie musi teraz mocno zasłużyć...
Czyli już zrezygnowała z pracy i wróciła na dobre do domu? Bo bez tego za jakiś czas znowu będziesz pisał o tym samym, albo innym boczniaku.
Może pominąłem ale doprecyzuj
- jak długo żona mieszka w innym mieście
- jak długo ma pracować w innym mieście, okresowo, bez okresowo
- czy Twoja praca oznacza częste nieobecności w domu
A teraz
Wylatywałem dzisiaj z kraju i tego samego dnia rano żona napisała mi, że zakończyła relację z "boczniakiem" (nawiasem mówiąc: hodowałem kiedyś boczniaki na działce, nigdy nie sądziłem, że będą mi się z czymś innym kojarzyć:) ), bo doszła do wniosku, że to jest bez sensu i że sama się sobie dziwi, że w ogóle zaangażowała się w tę znajomość, no i kocha, przeprasza itp
Jak już pisałem, miesiąc temu gdy poinformowała Ciebie że kocha innego nie zerwała z Tobą więzi, zabezpieczając się na taką ewentualność. To było zaplanowane a nie spontaniczne. Gdyby miesiąc temu powiedziała Tobie że już nic nie czuje i odchodzi do innego to teraz miałaby pod górkę a teraz korzysta z tej furtki.
Zaskoczyło mnie to, ale na razie nie wyrabiam sobie zdania na ten temat, bo zwyczajnie nie mam czasu nad tym spokojnie pomyśleć, za dużo innych obowiązków na głowie...
I z tym się nie spiesz - masz czas - wszystko ma być wyjaśnione - co, gdzie, kiedy, kim jest tamten facet, gdzie mieszka, pracuje - itd. - na każde pytanie ma odpowiedzieć a Ty w ten sposób będziesz mógł sprawdzić czy jest teraz szczera. Jeśli będzie unikała odpowiedzi na temat np. tamtego gościa, może to oznaczać że go chroni lub obawia się że go odnajdziesz i dowiesz się o niej ciekawych rzeczy.
Niemniej faktem jest, że w ostatni weekend żona znów była inna: to przygaszona, to wyraźnie poddenerwowana i drażliwa, to jakby nieobecna; przyznam, że przez moment przeszło mi przez głowę, że może jej relacje z tamtym mężczyzną zaczyna się psuć i dlatego ma takie samopoczucie...
Na pewno coś się zadziało, jest kilka opcji
- on ją kopnął w tyłek
- on się nie zdeklarował na zasadzie - jest dobrze nie psujmy tego
- żona nie może doczekać się deklaracji
- żona przemyślała temat i doszła do wniosku że kilka miesięcy to za mało żeby niszczyć przytulny port zwany małżeństwem
Twoja obserwacja dowodzi że jej zależało a to oznacza że były uczucia, zaangażowanie, emocje, chemia - i teraz ona będzie to odreagowała.
Jasne, nie podpalam się za bardzo i nie chodzę z głową w chmurach, wiadomo, że słowa muszą przełożyć się na czyny, ja od kilku dni starałem się trzymać 34 kroków (przynajmniej niektórych z nich),
Masz ułatwioną sprawę bo nie mieszkacie razem.
...więc będę obserwować i sprawdzać, żeby wiedziała, że na moje zaufanie musi teraz mocno zasłużyć...
A tak z ciekawości - jak będziesz obserwował skoro nie mieszkacie razem a widujecie się raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie?
Jak będziesz sprawdzał, skoro teraz wiesz o jej zdradzie od miesiąca i nadal nic nie wiesz w temacie ich romansu?
Bo nie wiesz jak facet się nazywa, gdzie mieszka, gdzie pracuje, czy się spotykali, czy u niej nocował w weekendy gdy nie wracała do domu, czy się bzykali - wiesz tylko to co Ci powiedziała żona ale czy powiedziała prawdę?
Jeśli żona nie wróci do domu na stałe to właściwie nie macie szansy uratować małżeństwa.
Wg mnie to oboje się bawicie na czyje wyjdzie. Żona miała kochanka, ale pewnie głównie po to, żebyś jak najszybciej się o tym dowiedział. I wyszło na jej, czyli ty się masz zmienić i dostosować.
Ale nici z tego wyszło, bo zachowałeś jak tu radziliśmy spokój.
Ale zapewne, żona ma serdecznie dość tego co jest u was w związku. Wszelkie gry nie przynoszą skutku. To gdy trafi się lepszy koń, nie taki jak tamten zdradzany przez inne kobiety. Z resztą ty pewnie wiedziałeś, że to gra i wybrany boczniak to niegroźny cienias. Taki pionek w waszej gierce.
Autorze, jeśli chcesz mieć szansę na odbudowę związku, to zauważ, że opcję masz tylko i wyłącznie jedną.
Żona wraca do domu i pracujecie nad związkiem. Jeśli "nie może", bo praca, musi zarabiać, tamto, sramto, owamto, to możecie sobie od razu darować. Albo rodzina jest dla niej najważniejsza (nawet kosztem pogorszenia standardu życia z powodu np. konieczności szukania nowej pracy), albo nie. I jeśli ona zdecyduje się na powrót do domu, to wtedy Ty będziesz mógł podjąć decyzję, czy chcesz to kontynuować.
Wg mnie to oboje się bawicie na czyje wyjdzie. Żona miała kochanka, ale pewnie głównie po to, żebyś jak najszybciej się o tym dowiedział. I wyszło na jej, czyli ty się masz zmienić i dostosować.
Ale nici z tego wyszło, bo zachowałeś jak tu radziliśmy spokój.
Ale zapewne, żona ma serdecznie dość tego co jest u was w związku. Wszelkie gry nie przynoszą skutku. To gdy trafi się lepszy koń, nie taki jak tamten zdradzany przez inne kobiety. Z resztą ty pewnie wiedziałeś, że to gra i wybrany boczniak to niegroźny cienias. Taki pionek w waszej gierce.
Czytałaś uważnie czy po łebkach a teraz sobie dopisujesz?
Autor zawitał tu 3 dni temu a o zdradzie dowiedział się miesiąc temu a Ty twierdzisz że zachował spokój dzięki naszym radom i dlatego ona zdecydowała się wrócić do męża i to wszystko w 3 dni...szybko poszło.
Nie masz bladego pojęcia jak jest w ich związku bo autor o tym nie pisał.
Odpowiadając:
- jak długo żona mieszka w innym mieście: od marca 2022
- jak długo ma pracować w innym mieście, okresowo, bez okresowo: tego nie wie nikt, na pewno jeszcze jakieś 10 miesięcy, ale to jest taka "branża", że wszystko może się zmienić z dnia na dzień w zależności od tego, co "góra" wymyśli...
- czy Twoja praca oznacza częste nieobecności w domu: nie, zwłaszcza od momentu, w którym pandemia rozwinęła pracę zdalną i komunikację online
Jak było w naszym związku? Różnie, jak to zapewne w każdym małżeństwie z (dość) długim stażem, ale ogólnie mogę powiedzieć, że było ok: spokojnie, miło, rozsądnie, choć oczywiście zdarzały się jakieś kryzysy czy gorsze "dni", takie "tąpnięcie" zdarzyło się pierwszy raz...
PSJ
Zrób sobie screena - prosisz się o powtórkę z rozrywki i będziesz miał powtórkę z rozrywki.
Odpowiadając:
- jak długo żona mieszka w innym mieście: od marca 2022
- jak długo ma pracować w innym mieście, okresowo, bez okresowo: tego nie wie nikt, na pewno jeszcze jakieś 10 miesięcy, ale to jest taka "branża", że wszystko może się zmienić z dnia na dzień w zależności od tego, co "góra" wymyśli...
- czy Twoja praca oznacza częste nieobecności w domu: nie, zwłaszcza od momentu, w którym pandemia rozwinęła pracę zdalną i komunikację onlineJak było w naszym związku? Różnie, jak to zapewne w każdym małżeństwie z (dość) długim stażem, ale ogólnie mogę powiedzieć, że było ok: spokojnie, miło, rozsądnie, choć oczywiście zdarzały się jakieś kryzysy czy gorsze "dni", takie "tąpnięcie" zdarzyło się pierwszy raz...
A to szkolenie na którym poznała gacha kiedy było?
Czyli prawie pół roku jest poza domem. I ma pracować jeszcze około roku. Już chyba zdajesz sobie sprawę że odległość jak i rozłąka często prowadzi do problemow jak i rozpadu małżeństwa.
- jak naprawicie/jak żona naprawi relacje małżeńską jak jej nie ma w domu?
- zdajesz sobie sprawę że pomimo jej deklaracji tamten może nadal kuć "żelazo"?
- ona nie pracuje non stop, to co robi z wolnym czasem? przecież nie siedzi w domu.
- zdajesz sobie sprawę że jeśli ona nie wróci do domu to wasze małżeństwo po prostu...będzie i nic więcej?...oczywiście do czasu.
PSJ napisał/a:Odpowiadając:
- jak długo żona mieszka w innym mieście: od marca 2022
- jak długo ma pracować w innym mieście, okresowo, bez okresowo: tego nie wie nikt, na pewno jeszcze jakieś 10 miesięcy, ale to jest taka "branża", że wszystko może się zmienić z dnia na dzień w zależności od tego, co "góra" wymyśli...
- czy Twoja praca oznacza częste nieobecności w domu: nie, zwłaszcza od momentu, w którym pandemia rozwinęła pracę zdalną i komunikację onlineJak było w naszym związku? Różnie, jak to zapewne w każdym małżeństwie z (dość) długim stażem, ale ogólnie mogę powiedzieć, że było ok: spokojnie, miło, rozsądnie, choć oczywiście zdarzały się jakieś kryzysy czy gorsze "dni", takie "tąpnięcie" zdarzyło się pierwszy raz...
A to szkolenie na którym poznała gacha kiedy było?
Czyli prawie pół roku jest poza domem. I ma pracować jeszcze około roku. Już chyba zdajesz sobie sprawę że odległość jak i rozłąka często prowadzi do problemow jak i rozpadu małżeństwa.
- jak naprawicie/jak żona naprawi relacje małżeńską jak jej nie ma w domu?
- zdajesz sobie sprawę że pomimo jej deklaracji tamten może nadal kuć "żelazo"?
- ona nie pracuje non stop, to co robi z wolnym czasem? przecież nie siedzi w domu.
- zdajesz sobie sprawę że jeśli ona nie wróci do domu to wasze małżeństwo po prostu...będzie i nic więcej?...oczywiście do czasu.
Szkolenie? Przełom maja i czerwca... Wiem, że rozłąka nie ułatwi naprawy i że boczniak może nie dać za wygraną, żona kończy pracę dość późno, więc jak ląduje w mieszkaniu, w którym jest zakwaterowana, to jest już niemal wieczór, zwykle jest wtedy na miejscu, odpoczywa, coś tam ogląda w sieci lub na Netflixie itp (według jej słów oczywiście...)
No to nie wiem, jakim cudem między Wami miałoby się ułożyć w takich warunkach.
Nie wiem też dlaczego właściwie Twoja żona powiedziała Ci, że kogoś ma?
Przecież to nie ma żadnego sensu.
I tak niczego byś się nie domyślił, gdyż widujecie się tylko w weekendy.
Nagle ona oznajmia Ci, że zakochała się w kimś, a teraz stwierdziła, że jednak boczna znajomość nie ma sensu i dlatego przeprosiła Cię deklarując chęć powrotu?
Wątek wyssany z palca albo jesteście bardzo dziwnymi ludźmi.
Cytat:
nasza latorośl w przyszłym roku zdaje maturę, więc teraz to chyba nie jest
najlepszy moment na fundowanie jej rodzinnych zawirowań i burz. No i trzecia "zmienna": za niedługo zaczynamy z żoną urlop, będziemy razem co najmniej
dwa tygodnie, długo jak dawno się nie zdarzyło. Chciałbym zwyczajnie sprawdzić
czy jesteśmy w stanie razem tyle wytrzymać, jak ona będzie funkcjonować w tej sytuacji, a może (wiem, znów naiwność) wspólny czas i odpoczynek zadziała na
naszą korzyść?
Jeszcze raz dziękuję za Wasze odpowiedzi, na pewno nie raz jeszcze do nich wrócę!
Pozdrawiam serdecznie - PSJ
---------------------
Zatem córka nie jest jeszcze pełnoletnia?
Podziękował za odpowiedzi, obiecując powrót.
Wrócił tego samego wieczoru:
Cytat:
Dziękuję za kolejne wpisy, refleksje, rady i przestrogi (podoba mi się to określenie: Autor) Na razie muszę kończyć, więc przepraszam, że nie odpowiem na Wasze posty, jutro rano czeka mnie daleka podróż pociągiem... Miłego wieczoru, jeszcze raz dziękuję! To naprawdę miłe, że tyle Osób (w dodatku znających temat, często niestety z własnego doświadczenia) zainteresowało się moją historią:)
------------------------------
Wrócił po 2 dniach, by tu donieść, że właśnie wylatywał samolotem (a przecież
wybierał się w długą podróż pociągiem) z kraju i wówczas dostał od żony wiadomość, że ta skończyła z boczniakiem....
W następnym poście, napisanym w pół godz. po tamtym informuje, że już
od kilku dni starał się trzymać 34 kroków. Ciekawe czyich, o pfu.. miało być
jakich kroków.
Czytałam od początku, ale coś mi nie pasowało.
"ulle" mnie wyręczyła w napisaniu, że to historia wyssana z palca.
Autor dobrze się bawił, widząc zaangażowanie userów, a szkoda, że to tak,
bo inni naprawdę potrzebujący wsparcia i pomocy mogą przez to stracić wiele.
Autorze jest tyle rozrywek w necie i realu, dlaczego wybrałeś
forum pełne cierpienia i tragedii osobistych?
Cytat:
nasza latorośl w przyszłym roku zdaje maturę, więc teraz to chyba nie jest
najlepszy moment na fundowanie jej rodzinnych zawirowań i burz. No i trzecia "zmienna": za niedługo zaczynamy z żoną urlop, będziemy razem co najmniej
dwa tygodnie, długo jak dawno się nie zdarzyło. Chciałbym zwyczajnie sprawdzić
czy jesteśmy w stanie razem tyle wytrzymać, jak ona będzie funkcjonować w tej sytuacji, a może (wiem, znów naiwność) wspólny czas i odpoczynek zadziała na
naszą korzyść?
Jeszcze raz dziękuję za Wasze odpowiedzi, na pewno nie raz jeszcze do nich wrócę!
Pozdrawiam serdecznie - PSJ
---------------------Zatem córka nie jest jeszcze pełnoletnia?
Podziękował za odpowiedzi, obiecując powrót.Wrócił tego samego wieczoru:
Cytat:
Dziękuję za kolejne wpisy, refleksje, rady i przestrogi (podoba mi się to określenie: Autor) Na razie muszę kończyć, więc przepraszam, że nie odpowiem na Wasze posty, jutro rano czeka mnie daleka podróż pociągiem... Miłego wieczoru, jeszcze raz dziękuję! To naprawdę miłe, że tyle Osób (w dodatku znających temat, często niestety z własnego doświadczenia) zainteresowało się moją historią:)
------------------------------Wrócił po 2 dniach, by tu donieść, że właśnie wylatywał samolotem (a przecież
wybierał się w długą podróż pociągiem) z kraju i wówczas dostał od żony wiadomość, że ta skończyła z boczniakiem....W następnym poście, napisanym w pół godz. po tamtym informuje, że już
od kilku dni starał się trzymać 34 kroków. Ciekawe czyich, o pfu.. miało być
jakich kroków.Czytałam od początku, ale coś mi nie pasowało.
"ulle" mnie wyręczyła w napisaniu, że to historia wyssana z palca.Autor dobrze się bawił, widząc zaangażowanie userów, a szkoda, że to tak,
bo inni naprawdę potrzebujący wsparcia i pomocy mogą przez to stracić wiele.Autorze jest tyle rozrywek w necie i realu, dlaczego wybrałeś
forum pełne cierpienia i tragedii osobistych?
Ech, naprawdę tak kiepsko tutaj z zaufaniem do ludzi?
Maturę zdaje się zazwyczaj w wieku 19 lat, więc można być pełnoletnim rok przed maturą, prawda?
Owszem wyjechałem w długą podróż pociągiem na lotnisko, które mieści się daleko od mojego miasta, ponieważ z mojego miasta nie ma lotów tam, dokąd musiałem polecieć! Wy wszędzie latacie z miejsca, w którym mieszkacie? Gratuluję i zazdroszczę!
O 34 krokach dowiedziałem się pierwszego dnia, po moim pierwszym poście, więc chyba miałem trochę czasu, by o nich pomyśleć i spróbować wdrażać w życie...
Ulle - no coż, Jesteś Kobietą, ale tw. kobieca intuicja nie jest Twoją mocną stroną, ale nie martw się - nie można mieć wszystkiego!
Nie bawiłem się Wami, ale skoro wiecie lepiej to nie mam zamiaru udowadniać, że nie jestem żyrafą...
Zatem milknę, już na dobre, Wam życzę wszystkiego najlepszego i jeszcze raz - dzięki za wszelkie rady!
No i znowu wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.A zjadły tylko dlatego,że jest mężczyzna.Ach te jajniki i ich intuicja.
No i kolejny facet zamiast zostać wspomożony i zmotywowany który został zdradzony (emocjonalnie a może fizycznie też) zostaje zakrakany gdyż w emocjach wyszły jakieś niescisłości. Wiadomo jest wiele ludzi piszących byle co dla jaj śmiejących się z czyjegoś nieszczęścia - parszywi ludzie. Żal mi faceta (ciekawe jakby to kobieta pisała ?) bo jest jak dzeicko we mgle i pewnie polegnie nie dostawszy wspomożenia a przecież mógłby skorzystać z innych forów o zdradzie lecz z jakiś powodów wybrał je ale chyba i to zaczeło osiągać poziom tamtych. Nie rozumiem ludzi a czy oni siebie rozumieją ? wątpię. Jeżeli to przeczytasz autorze to znajdz gdzie dostaniesz wsparcie bo samemu polegniesz.
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Drogie Panie - co robić? Czy warto i jest na co czekać?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024