Moja wersja:
1. nie jestem przewrazliwiona, nie focham się, szybko rozwiązuje problemy, w ostatnim czasie może i więcej mam humorow, ale jest to związane z ciężkim okresem, stresem i problemami w związku
2. Zgadzam się, ale chcę to zmienić i w sumie z troski o swoją przyszłość, czyli koniec z wydawaniem. Może to ta cała sytuacja mnie zmotywowala, może to Jego wpływ, nieistotne, czuję że zrobię to dla siebie. Dodam, że poznalismy się, kiedy on kończył studia, nie miał pieniędzy, ja zarabialam minimalną. Wiadomo, nie było za bardzo z czego oszczędzić bo też wiedział, że kobieta ma więcej potrzeb i związanych z tym wydatków. Więc to nie było takie zauważalne, później szał pieniędzy i poszło lawinowo. Im więcej zarabiasz, tym więcej wydajesz póki się nie opamiętasz. On był cierpliwy, prosił mnie o oszczędzanie coś dawna, teraz po prostu ma tego dość bo każdemu cierpliwość kiedyś się kończy. On jest oszczędny ale w granicach rozsądku, czyli owszem wydaje na coś tam, na swoje potrzeby, ale rozróżnia czy naprawdę tego potrzebuje, owszem na zachcianki też wydaje ale mniej ode mnie. Nie chcę żebyście oceniali go poprzez pryzmat oszczędzania a mimo to wydawania na papierosy, bo mimo, że jest oszczędny to jest normalnym facetem i wydaje jak każdy inny na coś tam co chce.
3. Zgadzam się, czasem mój komunikat jest zbyt roszczeniowy, typu ma być tak, a później wyjaśniam, że co najwyżej proszę o coś. Jak emocje opadna to tłumaczę i wyjaśniam. Hm tu on też oczekuje, że będę w stanie ogarnąć emocje, zapanować nad nimi. Nie wiem czy jest to możliwe, mamy różne fazy cyklu. Tłumaczyłam, że jak emocje opadają, to kieruje się rozumem. Każda kobieta też jest inna, w mojej ocenie nie jest to u mnie jakieś przesadne. On niby rozumie, że może się to zdarzyć, ale w jego ocenie jest tego za dużo.
Ciężko tu też jest określić co jest normą a co nie, każdy gdzie indziej widzi granicę. Czy mam problem z emocjami czy też nie, ocenę zostawię specjaliście.
///
4. Nie potrafi szanować mojego prawa do przeżywania emocji.
5. Mamy problemy z komunikacją i akceptacja swoich wad.
6. Różnice temperamentu w kwestii seksu. Ja mam większe libido.
Oboje już mamy nastawienie, co ma być to będzie.
Ja ogarnę finanse dla siebie, on jest zdania, że dzięki temu wszystko inne się poprawi bo to tak naprawdę nasz główny problem a pozostałe są konsekwencjami tego.
Zobaczymy. Jak się rozstaniemy to trudno, widocznie tak miało być. Ja i tak będę pracować nad sobą dla siebie. Jak przy okazji się poprawi w relacji to super. Chcę żebyście wiedzieli, że poza tym co wyżej, to na co dzień, jest nam dobrze ze sobą. On mimo, że ma mniejsze potrzeby emocjonalne ode mnie, wiedząc że potrzebuję więcej to też od siebie więcej daje. Nie jesteśmy też o siebie zaborczo zazdrosni, nie kontrolujemy się. Na imprezach wolimy się większość czasu bawić osobno, niż stale ze sobą,bo na co dzień jesteśmy razem. Impreza z jacuzzi to tak naprawdę było jednorazowe więc też niepotrzebnie o tym wspominałam, bo brak tu było chłodnej analizy. Inne imprezy wyglądają inaczej niż tamta. Zwykle osobno, ale też razem. I nam to pasuje.
Z tymi finansami to też nie tak ze Misiek jest bezduszny. Kupi mi wino bez okazji bo wie że wolę wino od kwiatów. Zarabia więcej ode mnie, ma z czego kupić nam drogi urlop, więc to robi, mimo że nie oczekuję tego. On po prostu nie ms już cierpliwości do mnie. Lubię kupować Miskowi prezenty bez okazji, to mówi mi, że by wolał bym te pieniądze zaoszczędzila.