Tak, staram się jakoś wyglądać, bycie zadbanym to podstawa. Wiem, że powinien głównie dla siebie zabiegać o takie rzeczy, ale staram się być szczupły też po to, by jakoś w ten sposób nie tracić u kobiet. Tańczę, ćwiczę, biegam, innymi słowy staram się być w dobrej formie. Jestem też zdrowym chłopakiem, tak wspominam o tym bo właśnie dzisiaj miałem wolne od pracy, ponieważ miałem takie profilaktyczne badania, wyniki wyszły idealne.
Moja osobowość prezentuje się w ten sposób: pogodny, wesoły kulturalny, chłopak, który wie jak się zachować w każdej okazji. Moje poczucie humoru raczej ludziom się podoba, często znajomi i nie tylko zrywali boki gdy coś śmiesznego powiedziałem.
Wiadomo, wszystko musi ze smakiem, bo można przesadzić w drugą stronę i okazać się zbyt dużym wesołkiem. Nie jestem wycofany, zdecydowanie bliżej mi do ekstrawertyka aniżeli introwertyka.
Pomyślałem sobie ostatnio, że mogę tracić u kobiet na mojej pozycji zawodowej. Tak, to jest mój największy minus. Owszem, obecna praca nie jest zła, poza tym jest bardzo odpowiedzialna i potrzebna, ale finansowo jest rozczarowująca. Dlatego to nie jest moje ostatnie słowo i wciąż tę swoją pozycję zawodową buduję i chcę czynić lepszą. Jednakże wiem, że na tym polu wielu mężczyzn w moim wieku prezentuje się lepiej (jeżeli bierzemy pod uwagę tu i teraz), więc tu tracę i muszę więcej od siebie włożyć, by to zmienić. Mam nadzieję, że w tym, najpóźniej w przyszłym roku, uda mi się zmienić pracę na lepszą. Pracuję w branży farmaceutycznej, więc możliwości rozwoju są, a już trochę tego doświadczenia w tej dziedzinie mam. Teraz na przykład intensywnie uczę się angielskiego, gdyż do dalszych awansów jest on mi bezwzględnie potrzebny i to na bardzo wysokim poziomie. Obecnie mój angielski oczywiście nie jest zły, ale musi być lepszy, bo dotyczyć ma bezpośrednich kontaktów biznesowych, a nie na przykład korespondencji mailowej (którą obecnie prowadzę czasami po angielsku).
To ostatnie zdanie jest ciekawe i sam się nieraz zastanawiałem nad tym. Na przykład ostatnio sobie wyobraziłem, że mam dziewczynę. Bo tak w ogóle to miałem nawet taki sen, że mam dziewczynę. Ale to było dziwne uczucie.
Super, fajne to było, ale dziwne. Wiadomo, trochę obaw jest, nazwałbym to takim lekkim niepokojem, ale równocześnie bardzo nęcącym, takim wręcz podniecającym. Trochę to jest jak jakaś niespodzianka, na którą się długo czekało. Wiem, że związek to nie są same miłe chwile, bo te gorsze też bywają, ale chcę w to wejść, świadom tego i mam nadzieję, że mi się to uda. Muszę na pewno dalej pracować nad sobą, nad tym, by być atrakcyjniejszym dla kobiet. One mają w czym wybierać, więc trzeba się postarać.