W sensie, że nie masz źle to chciałam napisać. No dobrze że nie patrzysz na zarobki, masz większy wahlasz. Powodzenia, będą z ciebie ludzie
Dziękuję i również życzę powodzenia.
WiosnaLatoZima i pawlo.waw
Jako 25latek zarabiam niemało, w końcu poświęciłem na to wiele potu i łez. W drodze mam kolejną działalność gospodarczą. Ze swojej perspektywy powiem tyle: rozwój kariery da Wam pewność siebie w zarabianiu kasy i biznesie. W relacjach międzyludzkich będziecie dokładnie tacy sami jak jesteście. No chyba że noszenie drogich ubrań i perfum da wam boosta do samooceny. Na mnie to nie działa i czuję się tak samo, kiedy nie miałem nic.
Jeżeli ciągnie Was do rozwoju kariery zawodowej, śmiało możecie w to iść, ale nie polecam kiedy celem będzie poprawienie własnej wartości w relacjach z kobietami/mężczyznami.
Zamiast tego lepiej iść na terapię i to przepracować.
pawlo.waw
Dla mnie jesteś za bardzo romantykiem. To działa, ale tylko w filmach. Też tak kiedyś postrzegałem rzeczywistość i było mi wtedy ciężko umówić się nawet na randkę. Potem zmieniłem nastawienie na pewnego siebie i konkretnego faceta i w jednym miesiącu potrafiłem mieć kilka spotkań. Niestety, bycie sobą nie zawsze pomaga w relacjach damsko-męskich. Jest to jeden z kilku powodów, dlaczego zupełnie przestałem sobie kogoś szukać. Po prostu nenawidzę udawać kogoś kim nie jestem.
Zdarza mi się spotkać na spacer, na kawę, na kolację w restauracji z jakąś dziewczyną poznaną na portalu dla singli. Zawsze podczas tych spotkań jest miło, sympatycznie. Zawsze wychodzę z nich z pozytywnym nastawieniem, bo takie odbieram sygnały ze strony tych dziewczyn. Niemniej zawsze na jednym spotkaniu się kończy i nie ma kolejnych, pomimo moich chęci by kontynuować znajomość. Powodów dla których te dziewczyny tego nie chcą, nie znam. Mógłbym obwiniać siebie o to (i nieraz myślę, o dlaczego, czy to kwestia mojego wyglądu, albo pracy, a może coś w moim życiorysie im się nie podoba, na przykład to, że jestem czystą kartą?), ale czy to faktycznie tylko moja wina? Jak się danej dziewczynie nie podobam, to choćbym stanął na głowie, to nic nie da. Zwłaszcza, że na tych spotkaniach chyba wypadam dobrze i robię to co mogę, by nie zostać źle odebrany. Zawsze jestem śmiały, kulturalny, wesoły, ale nie głupawy, zawsze pozytywny, nigdy, ale to nigdy nie narzekam, ani nie smęcę. Dużo dobrych słów zebrałem, ale cóż, nie przekuły się w realne zainteresowanie dziewczyn. Być może jest tak, że zostałem poddany selekcji, dziewczyna przyszła, zobaczyła, uznała, że to nie ten, a w zanadrzu ma spotkania z innymi (parę dziewczyn mi o tym wprost powiedziało, że jest poumawianych z innymi, jedna nawet tego samego dnia, tylko w innym miejscu). Nie mam o to do nich pretensji, tak już bywa, gdy się kogoś chce poznać przez interent, że poznaje się wiele osób. I może tu jest główny powód tego braku zainteresowania? Dziewczyna przyszła na spotkanie, zobaczyła mnie, fajnie jej się rozmawiało, ale na przykład sobie myśli, że skoro taki chłopak, niezbyt atrakcyjny mną się interesuje, to może warto próbować znaleźć jeszcze bardziej atrakcyjnego. Mało kto zrozumie to co piszę, nie będąc w mojej skórze. Czy jestem romantykiem? Może tak, ale to nie wpływa na to, jak odnoszę się do kobiet. Owszem jestem z tych "opiekuńczych" facetów, jednak nie jestem przysłowiowymi "ciepłymi kluchami" więc energii i pomysłów mi nie brakuję. Nieskromnie powiem, że gdybym miał dziewczynę, nie nudziłaby się ze mną. Jestem też co ważne odpowiedzialny, nie robię niczego pochopnie. Mam w sobie temperament (choćby style tańców, których uczę się od lat, na to wskazują, ale przede wszystkim jest to moje zachowanie). Nie jestem też typem nudziarza, gawędziarza. Gdybym miał tak szczerze powiedzieć, co kobietom może się we mnie nie podobać, postawiłbym na wygląd, ewentualnie na to, że nie jestem majętny. A stwierdzam to po tym, bo na przykład widać, że moja osobowość, to co robię, jakie mam pasje, je interesuje. Tracę jednak w innych dziedzinach. Wyglądu za bardzo nie poprawię. Jedynie co mogę i co zawsze robię, to jestem schludny, zadbany, gdy trzeba elegancki. Pracę też chcę zmienić na dużo lepiej płatną i powinno mi się to udać, najpóźniej w ciągu roku. Może to poprawi moją sytuację?
70 2022-05-15 02:18:00 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-05-15 02:21:15)
Zdarza mi się spotkać na spacer, na kawę, na kolację w restauracji z jakąś dziewczyną poznaną na portalu dla singli. Zawsze podczas tych spotkań jest miło, sympatycznie. Zawsze wychodzę z nich z pozytywnym nastawieniem, bo takie odbieram sygnały ze strony tych dziewczyn. Niemniej zawsze na jednym spotkaniu się kończy i nie ma kolejnych, pomimo moich chęci by kontynuować znajomość. [..] Być może jest tak, że zostałem poddany selekcji, dziewczyna przyszła, zobaczyła, uznała, że to nie ten, a w zanadrzu ma spotkania z innymi (parę dziewczyn mi o tym wprost powiedziało, że jest poumawianych z innymi, jedna nawet tego samego dnia, tylko w innym miejscu). Nie mam o to do nich pretensji, tak już bywa, gdy się kogoś chce poznać przez interent, że poznaje się wiele osób. [..] I może tu jest główny powód tego braku zainteresowania? Dziewczyna przyszła na spotkanie, zobaczyła mnie, fajnie jej się rozmawiało, ale na przykład sobie myśli, że skoro taki chłopak, niezbyt atrakcyjny mną się interesuje, to może warto próbować znaleźć jeszcze bardziej atrakcyjnego.
No to jest problem z tymi portalami. Dziewczyna na takim Tinderze może mieć 30 par dziennie. Dajmy na to, że na randkę pójdzie tylko z 1 facetem z tych 30. Ale codziennie coś wpadnie. Więc wybór ma. I może "wybrzydzać", bo nawet jeśli randka wyjdzie fajnie, to jest spora szansa, że któraś z kolejnych wyjdzie jeszcze lepiej. Facet zwykle nie ma takich możliwości. Np. u mnie jak wpada 1 para na tydzień, to jest dobrze^^ Więc szansa na randki też jest znikoma.
Sam miałem ostatnio podobny przypadek. Dziewczyna zadowolona z randki. A przynajmniej tak powiedziała i nie dała poznać, że jest inaczej. Ustaliliśmy słownie, że się zgadamy co do drugiego spotkania. I mimo wysłanych kilku wiadomości do niej, już się nie odezwała.
Niby Panowie samotni, chcący coś zmienić, ale jakże inaczej siebie widzą..Jak inaczej pochodzą do swojej osoby.. I już z postów Kolegi pawlo bije jakiś optymizm czy zwyczajne zadowolenie..
to już pierwszy krok
WiosnaLatoZima i pawlo.waw
Jako 25latek zarabiam niemało, w końcu poświęciłem na to wiele potu i łez. W drodze mam kolejną działalność gospodarczą. Ze swojej perspektywy powiem tyle: rozwój kariery da Wam pewność siebie w zarabianiu kasy i biznesie. W relacjach międzyludzkich będziecie dokładnie tacy sami jak jesteście. No chyba że noszenie drogich ubrań i perfum da wam boosta do samooceny. Na mnie to nie działa i czuję się tak samo, kiedy nie miałem nic.Jeżeli ciągnie Was do rozwoju kariery zawodowej, śmiało możecie w to iść, ale nie polecam kiedy celem będzie poprawienie własnej wartości w relacjach z kobietami/mężczyznami.
Zamiast tego lepiej iść na terapię i to przepracować.
pawlo.waw
Dla mnie jesteś za bardzo romantykiem. To działa, ale tylko w filmach. Też tak kiedyś postrzegałem rzeczywistość i było mi wtedy ciężko umówić się nawet na randkę. Potem zmieniłem nastawienie na pewnego siebie i konkretnego faceta i w jednym miesiącu potrafiłem mieć kilka spotkań. Niestety, bycie sobą nie zawsze pomaga w relacjach damsko-męskich. Jest to jeden z kilku powodów, dlaczego zupełnie przestałem sobie kogoś szukać. Po prostu nenawidzę udawać kogoś kim nie jestem.
Mam na myśli, samopoczucie dobre pod względem tego, że możesz sobie polecieć gdzieś nie sam, a z jakaś grupa singli. Bardziej o podróże mi chodzi, w samotnym podróżowaniu nie ma nic fajnego. Czasem można, bo nie raz byłam gdzieś sama., ale jednak z kimś lepiej.
Poza tym, to już sama nie wiem czy dziś chce związku także vu mnie to od dnia zależy.
Zgadzam się, samotnie podróżowanie dla wielu jest w porządku, daje niezależność, ale mi jednak trochę brak towarzystwa w podróży. Poza tym raźniej jest z kimś przemierzać świat, no i też bezpieczniej.
Mam na myśli, samopoczucie dobre pod względem tego, że możesz sobie polecieć gdzieś nie sam, a z jakaś grupa singli. Bardziej o podróże mi chodzi, w samotnym podróżowaniu nie ma nic fajnego. Czasem można, bo nie raz byłam gdzieś sama., ale jednak z kimś lepiej.
Poza tym, to już sama nie wiem czy dziś chce związku także vu mnie to od dnia zależy.
To prawda, dla mnie samotne podróżowanie jest słabe, dlatego nigdzie nie jeżdżę i wolę cały rok pracować. Te wyjazdy dla singli są jakąś opcją jeżeli nie mamy problemów z nawiązywaniem nowych znajomości.
Właśnie te wyjazdy dla singli to coś, czym muszę się zainteresować. Dzięki za przypomnienie o tym. Zaraz siądę i poszukam w necie, ale gdyby ktoś miał jakiś namiar na biuro organizujące takie wyjazdy, to bardzo bym poprosił.
Dlaczego tak mnie to interesuje? Bo chyba łatwiej kogoś tam poznać, w realnym świecie, na wspólnej wycieczce, gdy jest możliwość rozmowy, gdy dziewczyna od razu mnie widzi, więc wie jak dokładnie wyglądam, mniej więcej jaki mam charakter. Więc jest to lepsze niż wszelkie portale dla singli, które działają na zasadzie castingu. Wiadomo, jadąc na taką wycieczkę na nic nastawiał się nie będę, ale kto wie, może jeśli nie znajdę tam dziewczyny, to po prostu poznam kogoś, jako znajomą/znajomego.
Pamiętaj że trawa ZAWSZE jest zieleńsza na czyimś trawniku.
Osoby zajęte zazdroszczą wolnym, a wolne zajętym.
Zajęte zazdroszczą wolnym, gdy mają na przykład przemocowe związki, albo jedno zdradza, albo bije, pije, jest hazardzistą, albo furiatem, albo maminsynkiem, słowem nie bardzo im się uklada, wtedy zazdroszczą singlom. Coś na zasadzie wyjeżdżasz na Majorkę, ale cały czas leje, na dodatek hotel okazał się bardzo kiepski, w łazience karaluchy a sąsiedzi bardzo głośni. Wtedy zazdroszczą tym, którzy zostali w domu w Pszczynie, gdzie akurat jest piękna pogoda.
Jeszcze nie słyszałam, aby ktoś będący w dobrym związku zazdroscil singlom. Czasem dopada te osoby nostalgia, że za czasów singlostwa miało się więcej czadu dla siebie, ale gdy ich spytasz, czy wróciłyby do tego stanu, stanowczo mówią "nie"
pawlo.waw napisał/a:Zdarza mi się spotkać na spacer, na kawę, na kolację w restauracji z jakąś dziewczyną poznaną na portalu dla singli. Zawsze podczas tych spotkań jest miło, sympatycznie. Zawsze wychodzę z nich z pozytywnym nastawieniem, bo takie odbieram sygnały ze strony tych dziewczyn. Niemniej zawsze na jednym spotkaniu się kończy i nie ma kolejnych, pomimo moich chęci by kontynuować znajomość. [..] Być może jest tak, że zostałem poddany selekcji, dziewczyna przyszła, zobaczyła, uznała, że to nie ten, a w zanadrzu ma spotkania z innymi (parę dziewczyn mi o tym wprost powiedziało, że jest poumawianych z innymi, jedna nawet tego samego dnia, tylko w innym miejscu). Nie mam o to do nich pretensji, tak już bywa, gdy się kogoś chce poznać przez interent, że poznaje się wiele osób. [..] I może tu jest główny powód tego braku zainteresowania? Dziewczyna przyszła na spotkanie, zobaczyła mnie, fajnie jej się rozmawiało, ale na przykład sobie myśli, że skoro taki chłopak, niezbyt atrakcyjny mną się interesuje, to może warto próbować znaleźć jeszcze bardziej atrakcyjnego.
No to jest problem z tymi portalami. Dziewczyna na takim Tinderze może mieć 30 par dziennie. Dajmy na to, że na randkę pójdzie tylko z 1 facetem z tych 30. Ale codziennie coś wpadnie. Więc wybór ma. I może "wybrzydzać", bo nawet jeśli randka wyjdzie fajnie, to jest spora szansa, że któraś z kolejnych wyjdzie jeszcze lepiej. Facet zwykle nie ma takich możliwości. Np. u mnie jak wpada 1 para na tydzień, to jest dobrze^^ Więc szansa na randki też jest znikoma.
Sam miałem ostatnio podobny przypadek. Dziewczyna zadowolona z randki. A przynajmniej tak powiedziała i nie dała poznać, że jest inaczej. Ustaliliśmy słownie, że się zgadamy co do drugiego spotkania. I mimo wysłanych kilku wiadomości do niej, już się nie odezwała.
Nie kłamała,było fajnie, ale jak z kolegą. A co do zgadania sie- to ja to traktuje na równi z "do widzenia" taka forma pożegnania.
Jak inaczej sobie to wyobrażasz, mówisz " zgadamy się co do drugiego spotkania" a ona mowi" nie nie dzwon, nie chce się z Tobą już spotkać"?
ewntualnie odwrotnie: Ona mówi, że było bardzo miło, chętnie by się z tobą spotkała kolejnych raz i mówi, że musicie się jeszcze zdzwonić i umówić na jakiś dzień. Tobie zaś to nie odpowiada, najzwyczajniej nie chcesz się z nią już spotkać. Co byś jej odpowiedział? Tylko tak na żywca, nie na forum, gdzie możesz się zastanowić?
No powiem Ci, że mając 29 lat chciałem się rozejrzeć za ciut starszymi od siebie, bo słuchając lasek od 25 roku życia w dół mam wrażenie, że rozmawiam z jakimiś pokemonami. Natomiast okazało się, że te w przedziale 30-40... Są najmniej fajne koniec końców. Rozmawiając z takimi kobietami w ogóle nie czuć, że ta osoba chciałaby Cię poznać. One potrzebują faceta na sztukę i przeważnie po to by zrobić z nim dziecko albo znaleźć kogoś kto da stabilizację finansowa, bo ona szalała i poświęciła się chwilowym uniesieniom, a teraz szuka frajera. Naprawdę strasznie to czuć w rozmowie z kobietami w tym wieku. Nie dziwię, że jak ktoś ustawiony to już woli te młodsze... A wiek wystarczy podać, nie widzę problemu akurat tutaj.
A co jeśli te młodsze szukają portfela i chcą szybko dziecko, albo i dwoje?
pawlo.waw napisał/a:Zdarza mi się spotkać na spacer, na kawę, na kolację w restauracji z jakąś dziewczyną poznaną na portalu dla singli. Zawsze podczas tych spotkań jest miło, sympatycznie. Zawsze wychodzę z nich z pozytywnym nastawieniem, bo takie odbieram sygnały ze strony tych dziewczyn. Niemniej zawsze na jednym spotkaniu się kończy i nie ma kolejnych, pomimo moich chęci by kontynuować znajomość. [..] Być może jest tak, że zostałem poddany selekcji, dziewczyna przyszła, zobaczyła, uznała, że to nie ten, a w zanadrzu ma spotkania z innymi (parę dziewczyn mi o tym wprost powiedziało, że jest poumawianych z innymi, jedna nawet tego samego dnia, tylko w innym miejscu). Nie mam o to do nich pretensji, tak już bywa, gdy się kogoś chce poznać przez interent, że poznaje się wiele osób. [..] I może tu jest główny powód tego braku zainteresowania? Dziewczyna przyszła na spotkanie, zobaczyła mnie, fajnie jej się rozmawiało, ale na przykład sobie myśli, że skoro taki chłopak, niezbyt atrakcyjny mną się interesuje, to może warto próbować znaleźć jeszcze bardziej atrakcyjnego.
No to jest problem z tymi portalami. Dziewczyna na takim Tinderze może mieć 30 par dziennie. Dajmy na to, że na randkę pójdzie tylko z 1 facetem z tych 30. Ale codziennie coś wpadni.
To zależy od wyglądu. Jak kiedyś dałam mniej korzystne zdjęcie, żadnej pary nie miałam. Jeden się tylko odezwal, pisząc coś w stylu, że jestem gruba i powinnam schudnąć.
To zależy od wyglądu. Jak kiedyś dałam mniej korzystne zdjęcie, żadnej pary nie miałam. Jeden się tylko odezwal, pisząc coś w stylu, że jestem gruba i powinnam schudnąć.
Też zależy jaka grupa wiekowa. Ja mówię o ~25-30. Tu najwięcej ludzi z tej grupy chyba na Tinderze siedzi.
Te portale w stylu Tindera czy Badoo mają to do siebie, że ludzie zwracają w dużej mierze uwagę na wygląd danej osoby. Tak już jest z nim. Ja patrzę w opis i gdy do kogoś piszę, zawsze staram się spersonalizować wiadomość, opierając się na przykład na tym, co dana kobieta ma w opisie. Nigdy nie piszę wiadomości w stylu: "Hejka, co tam?" ale zdarza mi się, że takie dostaję. Odpisuję wtedy, ale powiem szczerze, że nawet gdy kobieta pierwsza do mnie napisze, to gdy odpiszę, rzadko kobieta drugi raz odpisze. Czemu? Nie mam pojęcia? Wiecie, mówimy tu o pierwszych, zapoznawczych wiadomościach, więc szans na to, że komuś coś mogło się nie spodobać w odpowiedzi zwrotnej, raczej nie ma. Wracając do zdjęć, wiem jak ważny dla wielu kobiet jest wygląd, dlatego ja mam zasadę, że zawsze umieszczam aktualne zdjęcia, bez jakiegoś oszukiwania, fotoszopowania itp. Uważam, że tak jest uczciwie, a poza tym cóż, kłamstwo ma krótkie nogi. Mógłbym zamieścić swoje zdjęcie sprzed lat, gdy miałem ładne włosy na głowie, ale co by to dało, gdyby jakaś kobieta chciała mnie poznać w realnym świecie? Raczej zadowolona by nie była. To zdjęcie, które mam tu na forum w avatarze zostało zrobiono około miesiąc temu.
Czasem ktoś wygląda spoko i zapowiada się nieźle, ale lepiej żeby się nie odzywał. To jest w ogóle problem. Wydaje mi się, że jestem mądrzejsza od wszystkich facetów świata. Odważniejsza, zaradna, mądra i sprytna. A każdy poznany facet to straszna ciapa, albo półgłówek jeśli już jest jakoś zaradny to jest nieobyty. No i nie ma na świecie normalnych kolesi.
Myślę, że nikt nie jest ideałem i w każdym można dostrzec jakieś wady. Ale też rozumiem kobiety, które mówią, że przecież nie muszą być z kimś dla samego faktu i nie wyznają zasadę: "nie ważne jaki, byle by był". Faceci wielu kobietom nie są potrzebni do niczego, zwłaszcza gdy te są niezależne. Takie są moje obserwacja, chłopaka, który ma 33 lata. Co do mnie, ja na przykład jestem w stanie wiele zaakceptować i wręcz bym powiedział, że wady, czy niedoskonałości u drugiej osoby są dla mnie czymś oczywistym i akceptacja, uczenie się akceptacji wielu z nich, są solą związku. A pisze to gościu, który nie był nigdy w związku, więc może z tego względu moja doza tolerancji jest spora. Gdy zacznę za bardzo wybrzydzać, moje szanse na znalezienie dziewczyna zaczną bardzo spadać. Gdyby hipotetycznie jakaś bardzo zaradna i piękna kobieta zainteresowała się mną (co oczywiście w realnym świecie nigdy się nie zdarzyło, bo takie kobiety nie spojrzą na takiego gościa jak ja) dziwnie bym się z tym czuł. Jakoś chyba ewolucja spowodowała to, że taki przęciętniak jak ja, podświadomie wie, że nie ma po co startować do takich kobiet.
84 2022-05-15 21:44:04 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-05-15 21:44:50)
Widzisz..I takim właśnie postem możesz zniechęcić do siebie większość ludzi, nie tylko facetów..Za kogo Ty się uważasz? Mierzysz wszystkich według swoich kryteriów i nie przyjmuesz do wiadomośći, że można inaczej?
Od razu wiesz wszystko, widząc i czując, że jesteś lepsza? Na jakiej podstawie? Czyżby tylko na tym, że jestes kobietą i masz nieco inne wartości czy priorytety? Ciapa, półgłówek, nieobyty, niezaradny - wiesz co, wiele to o Tobie mówi, bo widzisz siebie od razu o niebo wyżej od każdego..
Może to jest właśnie źródło Twojego problemu? Mówisz, że nie możesz nikogo znaleźć: pomyśl, co jest tego przyczyną, poza Twoimi chorymi urojeniami..
85 2022-05-15 22:03:32 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-05-15 22:04:31)
Wyleciało mi o kogo chodziło. Może ktoś to zna, to mi przypomni nazwisko.
W latach 20 i 30 XX wieku, był znany matematyk i ekonomista. Był znany z powiedzenia, że on to zna wszystkich najważniejszych ludzi na świecie, a tych co nie zna, nie są warci poznania, bo nic nie znaczą i nie będą znaczyć. A nie znał np. Hitlera i Stalina.
John Maynard Keynes tak mi się zdaje
John Maynard Keynes tak mi się zdaje
O właśnie. Dzięki.
rossanka napisał/a:To zależy od wyglądu. Jak kiedyś dałam mniej korzystne zdjęcie, żadnej pary nie miałam. Jeden się tylko odezwal, pisząc coś w stylu, że jestem gruba i powinnam schudnąć.
Też zależy jaka grupa wiekowa. Ja mówię o ~25-30. Tu najwięcej ludzi z tej grupy chyba na Tinderze siedzi.
Grupa 40plus.
Widzisz..I takim właśnie postem możesz zniechęcić do siebie większość ludzi, nie tylko facetów..Za kogo Ty się uważasz? Mierzysz wszystkich według swoich kryteriów i nie przyjmuesz do wiadomośći, że można inaczej?
Od razu wiesz wszystko, widząc i czując, że jesteś lepsza? Na jakiej podstawie? Czyżby tylko na tym, że jestes kobietą i masz nieco inne wartości czy priorytety? Ciapa, półgłówek, nieobyty, niezaradny - wiesz co, wiele to o Tobie mówi, bo widzisz siebie od razu o niebo wyżej od każdego..
Może to jest właśnie źródło Twojego problemu? Mówisz, że nie możesz nikogo znaleźć: pomyśl, co jest tego przyczyną, poza Twoimi chorymi urojeniami..
Chłopcze, ale o co Ci chodzi. Jakimi urojeniami. Skaczesz z tematu na temat, gadasz jakieś potworne bzdury i wyciągasz jakieś idiotyczne wnioski.
Skoro tak uważam, to mam do tego podstawy i najwidoczniej doświadczenia. Celowo ignoruje Twoje posty, ale ten jest tak znikąd i tak niestosowny, że aż śmieszny. Widzę, że coś Cię zabolało i do obcej laski, która może sobie miec o sobie mniemanie z kosmosu, wystosowaleś tak atakujący post, że mi Cię zwyczajnie żal.
Jestem i zaradna i obyta i sprytna. Czy to grzech mieć takie cechy? Czy to coś złego tak o sobie myśleć? Nie. Czy napisałam, że jestem lepsza? Nie. Nie ma ludzi lepszych. Może ktoś być mądrzejszy, pracowity, leniwy, zły ale nie ma ludzi lepszych i gorszych. I to tylko Twoje kompleksy przemówiły. Nie ma powodu aby ktokolwiek, gdziekolwiek czuł się lepszy, gdyż iż jak wyżej.
Jeśli czujesz się z jakiegoś powodu lepszy, tak szybko możesz poczuć się od kogoś gorszy. Dlatego ja nie czuje się od nikogo ani leosza ani gorsza. A to, że Ty masz z tym problem i atakujesz innych z tego powodu, to jest bardzo twój problem.
90 2022-05-15 23:18:22 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-05-15 23:28:49)
Odpowiem przewrotnie: dziewczynko, mnie naprawdę gó*no obchodzi, co ty o mnie myślisz..
Bo jak zwykle widzę po raz któryś, że randomowa laska wydaje o mnie(czy o innych facertach) fałszywy osąd.
Jeśli ktoś pitoli na prawo i lewo, jaki to jest mądry, zaradny i sprytny a do tego jako kobieta/facet lepszy od innych to mi się lapmka zapala. Właśnie ludzie, którzy się przechwalają na prawo i lewo sa dla mnie tymi, z którymi się nie zadaję, bo mam alergię na przechwałki. Dla twojej wadomości: nie mam żadnych kompleksów bo nie mam powodu ich mieć
Może i czułbym się taki sam, jak ty, ale nie będę o tym trabił na wszystkie strony. Nie wpadłbym na to, żeby publicznie głosić, żę jestem bardziej zaradny czy mądzejszy od większości kobiet/facetów. Może być ci mnie żal, ale uwierz mi, że twoja opinia mniej mnie obchodzi, jak zdanie pana spod budki z piwem, bo widać wyszła z Ciebie taka typowa dziewczynka, która patrzy na facetów tylko tak, jak na tych, których chce zmieniać wedle swojego widzimisię i nie uznaje kompromisów w niczym. Liczy się tylko jej zdanie i podejśćie, bo jest jedynie słuszne. Masz swoje plany czy wizje i jak coś ci do tego nie pasuje, to już osoba jest gorsza, mniej zaradna czy sprytna?
Co mnie miało zaboleć? Właściwie śmiać mi się chce, jak czytam, że ktoś publicznie twierdzi, jakoby byłby bardziej wartościowy czy zaradny i sprytniejszy od wiekszośći osób odmiennej płci. Jeszcze takiego oryginału nie spotkałem Na ogół otaczam się ludźmi, którzy są twoim przeciwieństwem(może i są sprytni i zaradni, ale o tym nie pieprzą na prawo i lewo) i wydają się normalni. Mieć o sobie mniemanie z komosu to dość poważna wskazówka, że masz problem z poznaniem kogokolwiek.
Twoje zdanie o mnie jest tak dalekie od prawdy, że śmiać się nie przestaję
Zero refleksji nad sobą czy swoim podejściem, samouwielbienie a z drugiej strony patrzenie na większość z góry, uważanie ich za gorszych czsy mniej wartościowych - i dziwić się, że laska jest sama...
Tego komentować nie będę. Bo nie chcę nikogo dobijać. Wstanę i wyjdę. Miłego dnia.
Czasem ktoś wygląda spoko i zapowiada się nieźle, ale lepiej żeby się nie odzywał. To jest w ogóle problem. Wydaje mi się, że jestem mądrzejsza od wszystkich facetów świata. Odważniejsza, zaradna, mądra i sprytna. A każdy poznany facet to straszna ciapa, albo półgłówek jeśli już jest jakoś zaradny to jest nieobyty. No i nie ma na świecie normalnych kolesi.
Nie ma, super-mani latają i zaliczają panny jedna za drugą w przerwie między lotami w kosmos i transakcjami za miliony. Zostajemy my, stare psy z pewnym urokiem, ale jednak kłaki zostają na kanapie i może nawet jakas kupa czasem na podłodze...ale w łazience na kafelkach. Jak Ty jesteś super-woman to masz przekichane;)
Odpowiem przewrotnie: dziewczynko, mnie naprawdę gó*no obchodzi, co ty o mnie myślisz..
Bo jak zwykle widzę po raz któryś, że randomowa laska wydaje o mnie(czy o innych facertach) fałszywy osąd.
Jeśli ktoś pitoli na prawo i lewo, jaki to jest mądry, zaradny i sprytny a do tego jako kobieta/facet lepszy od innych to mi się lapmka zapala. Właśnie ludzie, którzy się przechwalają na prawo i lewo sa dla mnie tymi, z którymi się nie zadaję, bo mam alergię na przechwałki. Dla twojej wadomości: nie mam żadnych kompleksówbo nie mam powodu ich mieć
![]()
Może i czułbym się taki sam, jak ty, ale nie będę o tym trabił na wszystkie strony. Nie wpadłbym na to, żeby publicznie głosić, żę jestem bardziej zaradny czy mądzejszy od większości kobiet/facetów. Może być ci mnie żal, ale uwierz mi, że twoja opinia mniej mnie obchodzi, jak zdanie pana spod budki z piwem, bo widać wyszła z Ciebie taka typowa dziewczynka, która patrzy na facetów tylko tak, jak na tych, których chce zmieniać wedle swojego widzimisię i nie uznaje kompromisów w niczym. Liczy się tylko jej zdanie i podejśćie, bo jest jedynie słuszne. Masz swoje plany czy wizje i jak coś ci do tego nie pasuje, to już osoba jest gorsza, mniej zaradna czy sprytna?Co mnie miało zaboleć? Właściwie śmiać mi się chce, jak czytam, że ktoś publicznie twierdzi, jakoby byłby bardziej wartościowy czy zaradny i sprytniejszy od wiekszośći osób odmiennej płci. Jeszcze takiego oryginału nie spotkałem
Na ogół otaczam się ludźmi, którzy są twoim przeciwieństwem(może i są sprytni i zaradni, ale o tym nie pieprzą na prawo i lewo) i wydają się normalni. Mieć o sobie mniemanie z komosu to dość poważna wskazówka, że masz problem z poznaniem kogokolwiek.
Twoje zdanie o mnie jest tak dalekie od prawdy, że śmiać się nie przestaję
Zero refleksji nad sobą czy swoim podejściem, samouwielbienie a z drugiej strony patrzenie na większość z góry, uważanie ich za gorszych czsy mniej wartościowych - i dziwić się, że laska jest sama...
Dobrze, dobrze niech ci będzie.
94 2022-05-16 09:12:01 Ostatnio edytowany przez Legat (2022-05-16 09:24:37)
Właściwie śmiać mi się chce, jak czytam, że ktoś publicznie twierdzi, jakoby byłby bardziej wartościowy czy zaradny i sprytniejszy od wiekszośći osób odmiennej płci. Jeszcze takiego oryginału nie spotkałem
Wbrew pozorom ludzie z takim podejściem, to ludzie czynu. Przychodzi mi na myśl np. Wałęsa. Kompletny ignorant w wielu sprawach, a dzięki temu swoje zrobił.
Jest nawet prawo mówiące o takim zachowaniu. Zapewne paslawek, albo ktoś inny mi podpowie, bo znowu mi wyleciało, kto autorem. Mniej więcej jest tak, kompletny ignorant upraszcza sobie zawiłość materii, w ten sposób dla niego dane zagadnienie jest proste. Ktoś kto dobrze poznał daną materię, będzie się zastanawiał, analizował i poświęci temu dużo czasu. Nie mogąc szybko podjąć decyzji.
Jest nawet prawo mówiące o takim zachowaniu. Zapewne paslawek, albo ktoś inny mi podpowie, bo znowu mi wyleciało, kto autorem. Mniej więcej jest tak, kompletny ignorant upraszcza sobie zawiłość materii, w ten sposób dla niego dane zagadnienie jest proste. Ktoś kto dobrze poznał daną materię, będzie się zastanawiał, analizował i poświęci temu dużo czasu. Nie mogąc szybko podjąć decyzji.
Nie wiem, czy o to Ci chodzi, ale branie pod uwagę najprostszych rozwiązań/wyjaśnień, to Brzytwa Ockhama.
Legat napisał/a:Jest nawet prawo mówiące o takim zachowaniu. Zapewne paslawek, albo ktoś inny mi podpowie, bo znowu mi wyleciało, kto autorem. Mniej więcej jest tak, kompletny ignorant upraszcza sobie zawiłość materii, w ten sposób dla niego dane zagadnienie jest proste. Ktoś kto dobrze poznał daną materię, będzie się zastanawiał, analizował i poświęci temu dużo czasu. Nie mogąc szybko podjąć decyzji.
Nie wiem, czy o to Ci chodzi, ale branie pod uwagę najprostszych rozwiązań/wyjaśnień, to Brzytwa Ockhama.
Trafiony zatopiony.
Widzę, że chłopaków boli to, że ktoś może oceniać swoje życie i postępy w nim, nie z poziomu przegrywa, ale kogoś kto zna swoją wartość. Nie jest to polskie i raczej źle widziane w towarzystwie i od razu uruchamia się chęć poniżania i wskazania należytego wg was miejsca. Nie będę o tym dyskutować, bo mi się nie chce i jest mi was żal. A zabronić wam się burzyć w tym miejscu nie zabronie, mamy wolność słowa w tym kraju (póki co) wolność dostępu do internetu (póki co) a do tego nie mam własności do tego forum.
Przyjdę jak już się wyplujecie z wszystkich negatywnych odczuć na mój temat, poklepiecie się wzajemnie po plecach i przyznacie sobie rację, że jest głupia, ignorantka, że ma czelność myśleć o sobie dobrze i ogólnie na stos ze suka.
Zaczekam.
Także, bawcie sie tylko potem posprzątajcie po sobie.
jakis_czlowiek napisał/a:Legat napisał/a:Jest nawet prawo mówiące o takim zachowaniu. Zapewne paslawek, albo ktoś inny mi podpowie, bo znowu mi wyleciało, kto autorem. Mniej więcej jest tak, kompletny ignorant upraszcza sobie zawiłość materii, w ten sposób dla niego dane zagadnienie jest proste. Ktoś kto dobrze poznał daną materię, będzie się zastanawiał, analizował i poświęci temu dużo czasu. Nie mogąc szybko podjąć decyzji.
Nie wiem, czy o to Ci chodzi, ale branie pod uwagę najprostszych rozwiązań/wyjaśnień, to Brzytwa Ockhama.
Trafiony zatopiony.
Jeszcze Nikodem Dyzma mi się kojarzy
99 2022-05-16 10:05:51 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-05-16 10:13:35)
bagienni_k napisał/a:Właściwie śmiać mi się chce, jak czytam, że ktoś publicznie twierdzi, jakoby byłby bardziej wartościowy czy zaradny i sprytniejszy od wiekszośći osób odmiennej płci. Jeszcze takiego oryginału nie spotkałem
Wbrew pozorom ludzie z takim podejściem, to ludzie czynu. Przychodzi mi na myśl np. Wałęsa. Kompletny ignorant w wielu sprawach, a dzięki temu swoje zrobił.
Jest nawet prawo mówiące o takim zachowaniu. Zapewne paslawek, albo ktoś inny mi podpowie, bo znowu mi wyleciało, kto autorem. Mniej więcej jest tak, kompletny ignorant upraszcza sobie zawiłość materii, w ten sposób dla niego dane zagadnienie jest proste. Ktoś kto dobrze poznał daną materię, będzie się zastanawiał, analizował i poświęci temu dużo czasu. Nie mogąc szybko podjąć decyzji.
Może i lepiej to wygląda w odniesieniu np. do wytrwałosći w poszukiwaniu pracy czy pokonywaniu przeszkód, ale jeśli ktoś otwarcie twierdzi, że czuje się dużo bardziej wartościowy i "lepszy" od 90 % populacji, to sorry, ale lampka mi się zapala. To już kolejny raz, kiedy ktoś widzi swoje niepowodzenia wyłącznie w wadach drugiej strony, bo już było widać jak zaczęła się litania narzekań na męski ród. Brak spojrzenia na siebie, odrobiny samokrytycyzmu i refleksji.
Twierdzenie, że ktoś jest o niebo bardziej zaradny czy pewny siebie od innych sugeruje, że albo spotkał na swojej drodze parę "oryginałów" albo po prostu uważa, że ma wyłączność na to, ajk jego zdaniem powinno życie wyglądać. Ttrochę takie podejście przypomina mi chęć zawładnięcia kimś czy pokazania mu: "Zobaczy tak masz żyć, aby próbować o mnei walczyć, zero kompromisów czy negocjacji. Bo tylko to czy tamto jest właściwe". Chodzi tu o może o pewien model czy podejście do życia, z którego ani trochę nie da się zrezygnować, bo akurat druga strona prezentuje nieco inne i automytycznie zostaje kimś gorszym. Problem pojawia się, kiedy prawie każdy napotkany osobnik nie odpowiada.
Tak, jak mówię: rozglądam się i w jakoś w swoim otoczeniu nie widzętych stad facetów, żyjących na zasiłkach czy pracujących za minimalną krajową. Każdy człowiek ma przeciez jakieś wady, ale jeśli przez tyle czasu jednej osobie nie udaje się nikogo poznać i zaakceptowąć, to może warto poszukać u siebie tego powodu, dla którego nie wychodzi?
Do tego oczywiście odrobina kryytcznego spojrzenia już wyzwala pretensje czy jakieś niedorzeczne wnioski w drugą stronę.
edit: A czy poza ocenę swojego życia(wg Ciebie pewnie jedyną słuszną i możliwą) jest jeszcze gdzieś szacunek do innych? Jak to można odczytywać, jesli ktoś otwarcie przyznaje, że jest od innych lepszy? Znasz tych wszystkich innych, cąłą populację? Czy po prostu widzisz to, żę Twoje życie i Twoje podejśćie jest jedynie właściwe? Potrafisz zaakceptować w kimś jakieś wady albo tolerujesz nieco inne podejście do życia niż Twoje?
Uważasz, że sukces czy satysfakcję można osiągnąć jedynie tak, jak Ty to widzisz?( i być może osiągnęłaś). W dodatku, rozumiem, że jeśli każdy miałby podobne osiągnięcia, ale się z tym nie obnosił, tudzież nie jest tak doskonały i wspaniały, jak Ty jest przegrywem? Każy może i dobrze o sobie myśli, ale czy musi się z tym obnosić na prawo i lewo, patrząć na innych z góry? Jak inaczej można odczytać to, jak nie chełpienie się i wywyższanie? Czujesz się wartościowa - OK, ale po co te teksty o wyższości nad innymi?
Nie wiesz o kimś nic i już Ci jest kogoś żal..
No i dobrze, nie ma co się przesadnie biczować, bo do niczego to nie prowadzi. Powiem Ci, że Twoja postawa byłaby nawet imponująca, ale nie jest do końca prawdziwa jak sądzę - bo atakujesz tu nieśnych chłopców urażona, czyli gdzieś skaza jest. Niemniej zgadzam się, bez sensu się rozdrabniać. Byle być konsekwentnym i nie rzucać w eter zupełnie innych oczekiwań, niż faktycznie są wewnątrz nas.
Jak tak bardzo chcesz, to szukaj tego swojego wyśnionego ideału, nieskazitelnego, na którym nie będzie nawet rysy...A potem, jak się obudzisz, to zobaczymy, co będzie dalej..
102 2022-05-16 10:23:08 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-05-16 10:38:44)
Ale czym Wy się przejmujecie bagiennik? Jak ktoś opisuje z kim by chciał spędzić życie, to zawsze wygląda to tak jak gdyby dana osoba opisywała kogoś z kosmosu - wiadomo że ideału nie dostanie, bo takich nie ma, ale przecież trzeba uszanować jej prywatność i pozwolić szukac kogos kogo chce.
Edit: Po co się wkurzać o to, nikt tego nie zweryfikuje i tak .
Niech tam sobie szuka, ale takie gadanie o tym, że jest się lepszym od prawie wszystkich wzbudza zwyczajny niesmak..
Mimo to życzę powodzenia..
Odpowiem przewrotnie: dziewczynko, mnie naprawdę gó*no obchodzi, co ty o mnie myślisz..
Bo jak zwykle widzę po raz któryś, że randomowa laska wydaje o mnie(czy o innych facertach) fałszywy osąd.
Jeśli ktoś pitoli na prawo i lewo, jaki to jest mądry, zaradny i sprytny a do tego jako kobieta/facet lepszy od innych to mi się lapmka zapala. Właśnie ludzie, którzy się przechwalają na prawo i lewo sa dla mnie tymi, z którymi się nie zadaję, bo mam alergię na przechwałki. Dla twojej wadomości: nie mam żadnych kompleksów smile bo nie mam powodu ich mieć smile
Może i czułbym się taki sam, jak ty, ale nie będę o tym trabił na wszystkie strony. Nie wpadłbym na to, żeby publicznie głosić, żę jestem bardziej zaradny czy mądzejszy od większości kobiet/facetów. Może być ci mnie żal, ale uwierz mi, że twoja opinia mniej mnie obchodzi, jak zdanie pana spod budki z piwem, bo widać wyszła z Ciebie taka typowa dziewczynka, która patrzy na facetów tylko tak, jak na tych, których chce zmieniać wedle swojego widzimisię i nie uznaje kompromisów w niczym. Liczy się tylko jej zdanie i podejśćie, bo jest jedynie słuszne. Masz swoje plany czy wizje i jak coś ci do tego nie pasuje, to już osoba jest gorsza, mniej zaradna czy sprytna?Co mnie miało zaboleć? Właściwie śmiać mi się chce, jak czytam, że ktoś publicznie twierdzi, jakoby byłby bardziej wartościowy czy zaradny i sprytniejszy od wiekszośći osób odmiennej płci. Jeszcze takiego oryginału nie spotkałem big_smile Na ogół otaczam się ludźmi, którzy są twoim przeciwieństwem(może i są sprytni i zaradni, ale o tym nie pieprzą na prawo i lewo) i wydają się normalni. Mieć o sobie mniemanie z komosu to dość poważna wskazówka, że masz problem z poznaniem kogokolwiek.
Twoje zdanie o mnie jest tak dalekie od prawdy, że śmiać się nie przestaję big_smile
Zero refleksji nad sobą czy swoim podejściem, samouwielbienie a z drugiej strony patrzenie na większość z góry, uważanie ich za gorszych czsy mniej wartościowych - i dziwić się, że laska jest sama...
Może i lepiej to wygląda w odniesieniu np. do wytrwałosći w poszukiwaniu pracy czy pokonywaniu przeszkód, ale jeśli ktoś otwarcie twierdzi, że czuje się dużo bardziej wartościowy i "lepszy" od 90 % populacji, to sorry, ale lampka mi się zapala. To już kolejny raz, kiedy ktoś widzi swoje niepowodzenia wyłącznie w wadach drugiej strony, bo już było widać jak zaczęła się litania narzekań na męski ród. Brak spojrzenia na siebie, odrobiny samokrytycyzmu i refleksji.
Twierdzenie, że ktoś jest o niebo bardziej zaradny czy pewny siebie od innych sugeruje, że albo spotkał na swojej drodze parę "oryginałów" albo po prostu uważa, że ma wyłączność na to, ajk jego zdaniem powinno życie wyglądać. Ttrochę takie podejście przypomina mi chęć zawładnięcia kimś czy pokazania mu: "Zobaczy tak masz żyć, aby próbować o mnei walczyć, zero kompromisów czy negocjacji. Bo tylko to czy tamto jest właściwe". Chodzi tu o może o pewien model czy podejście do życia, z którego ani trochę nie da się zrezygnować, bo akurat druga strona prezentuje nieco inne i automytycznie zostaje kimś gorszym. Problem pojawia się, kiedy prawie każdy napotkany osobnik nie odpowiada.Tak, jak mówię: rozglądam się i w jakoś w swoim otoczeniu nie widzętych stad facetów, żyjących na zasiłkach czy pracujących za minimalną krajową. Każdy człowiek ma przeciez jakieś wady, ale jeśli przez tyle czasu jednej osobie nie udaje się nikogo poznać i zaakceptowąć, to może warto poszukać u siebie tego powodu, dla którego nie wychodzi?
Do tego oczywiście odrobina kryytcznego spojrzenia już wyzwala pretensje czy jakieś niedorzeczne wnioski w drugą stronę.edit: A czy poza ocenę swojego życia(wg Ciebie pewnie jedyną słuszną i możliwą) jest jeszcze gdzieś szacunek do innych? Jak to można odczytywać, jesli ktoś otwarcie przyznaje, że jest od innych lepszy? Znasz tych wszystkich innych, cąłą populację? Czy po prostu widzisz to, żę Twoje życie i Twoje podejśćie jest jedynie właściwe? Potrafisz zaakceptować w kimś jakieś wady albo tolerujesz nieco inne podejście do życia niż Twoje?
Uważasz, że sukces czy satysfakcję można osiągnąć jedynie tak, jak Ty to widzisz?( i być może osiągnęłaś). W dodatku, rozumiem, że jeśli każdy miałby podobne osiągnięcia, ale się z tym nie obnosił, tudzież nie jest tak doskonały i wspaniały, jak Ty jest przegrywem? Każy może i dobrze o sobie myśli, ale czy musi się z tym obnosić na prawo i lewo, patrząć na innych z góry? Jak inaczej można odczytać to, jak nie chełpienie się i wywyższanie? Czujesz się wartościowa - OK, ale po co te teksty o wyższości nad innymi?
Nie wiesz o kimś nic i już Ci jest kogoś żal..
No proszę, jak się bagienni_k wkurzy, to elaborat powstaje. A tak normalnie, to 3 zdania na krzyż. Chyba zacznę go podkręcać, bo charakterność jego tryska z tych wypowiedzi. Thrilling
Cześć,
Czytam czasem forum, ale bardziej mnie ono dobija ilością smutnych historii. Ale postanowiłam napisać, ponieważ wśród moich znajomych obecnie już wszyscy, prawie wszyscy są w związku a ci którzy nie są uparcie chcą mi wmówić, że nie potrzebuje związku do szczęścia.No tak, nie potrzebuje. Odczuwam okresowo szczęście i nie stawiam sobie warunków aby móc cieszyć się z drobnych rzeczy. Miewam też bardzo smutne dni, kiedy dociera do mnie że już 4 rok jestem sama, nie licząc dziwnych sytuacji i pseudo relacji. Kiedyś pytałam co ze mną nie tak. Chyba trudno komuś obcemu na to odpowiedzieć.
Podjelam decyzję o ponownym zainstalowaniu znanej aplikacji randkowej, ilość czasu jaki się na nią poświęca wpędza mnie w wyrzuty sumienia, można coś innego zrobić. Mam 34 lata, jest mi coraz częściej smutno ze nikogo nie kocham w ten romantyczny sposób i że mnie też nikt nie kocha.
W kwestii wyglądu, wyglądam bardzo młodo, to oznacza ze interesują się mną młodzi chłopcy którzy myślą, że jestem w ich wieku lub starsi kolesie, którzy chcą mieć młoda laskę. Tych ostatnich mi żal, że liczba ma dla nich znaczenie. Ostatnio umówiłam się z facetem, który nie znał mojego wieku, jak zapytał podczas randki ile mam lat 24? 25? Powiedzialam prawdę, zakończył spotkanie. Tak, po prostu powiedzial, że nie ma więcej czasu i musi iść. Chyba nawet żałował, że aż tak się postarał i spędził ze mną te 3 godziny.
Sam miał z 40 naprawdę aż taka stara jest kobieta w wieku 34?No i teraz wniosek jest jeden, przykro mi. Ale faceci wola młodsze, chcą tylko młodych.
34 to przeciez super wiek Najwyrazniej trafilas na jakis panow z problemami. Przeciez jak sie fajnie rozmawia i jest o czym to po kiego w metryke patrzec. Ja sobie odpuścilem poki co portale, bo mam wrazenie ze to tylko wyciaganie kasy. Zdecydowanie latwiej jest mi nawiazywac znajomosci w realnym swiecie
Czasem ktoś wygląda spoko i zapowiada się nieźle, ale lepiej żeby się nie odzywał. To jest w ogóle problem. Wydaje mi się, że jestem mądrzejsza od wszystkich facetów świata. Odważniejsza, zaradna, mądra i sprytna. A każdy poznany facet to straszna ciapa, albo półgłówek jeśli już jest jakoś zaradny to jest nieobyty. No i nie ma na świecie normalnych kolesi.
To jest taki paradoks. Jak zapytać grupę ludzi czy uważają, że są mądrzejsi niż przeciętny człowiek to większość powie, że tak. Co do słowa normalny to jeśli uważasz, że nie ma na świecie normalnych to znak, że to co uważasz za normę to nią nie jest.
Masz za to tu ciekawy feedback jak pokażesz ludziom, że uważasz się za mądrzejszą i odważniejszą to niezbyt przyjemnie reagują.
Może trzeba by zmodyfikować swoje postawy i np. w ramach poświęcenia w imię nie bycia samotną udawać bardziej strachliwą mniej zaradną , głupszą i mniej sprytną. Tylko czy takie umniejszanie sobie zaowocowało by trwałym związkiem?
Smutny wniosek z tego, że odważne sprytne, mądre i oczytane kobiety wymrą samotnie i znów zostaną tylko te pozostałe co się rozmnożą.
107 2022-05-23 13:51:46 Ostatnio edytowany przez WiosnaLatoZima (2022-05-23 13:55:44)
Pinki, w gruncie rzeczy uważam, że mój wiek jest super. Chyba wzięłam za przyklad złych facetów, którzy chcieli swoje wewnętrzne problemy załatwić chwaleniem się młodsza partnerką. Ale zasadniczo, nie jest mi źle będąc po 30. Lubię ten stan.
Uleshe, no tak jest. Trudno z tym co wyżej nawet dyskutować, więc odpuszczam. Ale tak, jeśli ktoś mówi o sobie dobrze głośno, to zawsze ma problemy w towarzystwie.
Nie raz i nie dwa próbowałam być uległa i słodka, kończyło się tym, że później ktoś był zaskoczony, że jednak taka nie jestem.
I tu się wreszcie pojawia pytanie, to jakie wreszcie faceci chcą uległe czy samodzielne? A może trochę samodzielne, trochę uległe? Mądre, ale tak żeby nie był tego widać?
Pamiętam jak spotykałam się z fajnym facetem, trochę zbyt konserwatywnym, leciałam akurat daleko gdzieś tam, bo dostałam stypendium. Uznał, że szukam przygód, że na żonę się nie nadaje, bo jak to samotna kobieta w obcym miejscu, nikogo nie zna, ewidentnie coś ze mnie tak, że się nie boję i CZEGOŚ szukam.
Co do tematu, to chyba juz się nie boję że będę sama. No będę to będę, nie będę to nie będę.
Różni faceci lubią różne kobiety i raczej za bardzo innej odpowiedzi nie ma sensu pisać. Większość myślę lubi COKOLWIEK.
109 2022-06-02 23:48:34 Ostatnio edytowany przez Angel83 (2022-06-02 23:52:47)
Bycie sobą w świecie, który nieustannie próbuje uczynić cię kimś innym, jest największym osiągnięciem. Myślę, że każde wymuszenie na sobie cechy, której nie posiadasz, czy to uległość czy owa słodycz, o której wspomniałaś nie wprowadzi Ciebie w zaangażowany związek. Sama będziesz się dusić w takiej relacji. W mojej historii zwanej życiem miałem zarówno partnerki w swoim wieku jak i naście lat młodsze, jestem osobą wykształconą i dobrze zarabiającą. Czy to znaczy, że należę do grupy pedo... jak tu wspomniano i można mi przyczepić łatkę? Bardzo przykre szufladkowanie. Myślę, że nie zawsze wiek jest wynikiem dojrzałości. Czasami osoby młodsze mają większy bagaż życiowych doświadczeń i zachowują się dojrzalej niż osoby starsze. Kwestia równowagi, przyjaźni, wspólnych zainteresowań, fascynacji. Reasumując autorko obecnie spotykasz osoby z którymi Twoja nić relacji ma mało wspólnego i nie ma co się poddawać. Jesteś otwarta, to zapewne poszukasz tego jedynego. Zerkając na statystyki to jakiś czas temu było ponad 7mln singli a ta wartość rośnie i głównie w pokoleniu 30+. Czyli jeśli ktoś nie chce iść przez życie w samotności i jest otwarty na nowe doświadczenia ma szanse być szczęśliwy. Czasami czytając to forum mam wrażenie, że jak ktoś jest po 30-tce to już do piachu, ludzie faktycznie tacy starzy jesteśmy?
Nie wiem czy do piachu, ale zdecydowanie jestem już prawie jedyna singielką w towarzystwie. I dopóki nikt nie komentuje to jest ok, ale jeśli ktoś już zaczyna kminic dlaczego jestem sama, wprawia mnie to w zakłopotanie. Największe zmartwienie ostatnio mają moi znajomi faceci którzy są w związkach, to oni mnie wpędzają w jakieś takie zawstydzenie z tego powodu. Dlaczego nikogo nie mam, a co to się dzieje że jestem sama. Czuje się winna, że nie mam nikogo, staram się unikać skupisk par, ale jeśli już się to zdarzy to rozmów na temat tego dlaczego jestem sama nie ma końca.
Wymyślają z kim powinnam być, kogo w znajomych mają wolnego, dlaczego ale dlaczego, ciężko zrozumieć.
Ten, kto chce wspiąć się na szczyt góry, nie może cofać się przed jej wielkością. Niestety incydentalnie zdarza się wielka miłość przy szukaniu na siłę. Teraz znajomi mają partnerów, musisz mieć również jak etykietkę. Co jak będą mieli potomstwo a Ty nie? Kolejna trauma? Pamiętaj, kiedy masz ludzi, którzy w ciebie wierzą, możesz przenosić góry. Porozmawiaj z nimi, dla Ciebie to wrażliwe tematy i potrzebujesz czasu, wsparcia, aby nauczyć się rozmawiać i żartować na te tematy. Uwierz w siebie. Przecież jesteś kobietą, masz te moc. Pstrykniesz i już pojawi się pierwszy lepszy, ale czy naprawdę na tym Ci zależy? Masz czas dla siebie wykorzystaj go, będzie partner, rodzina to i zmienią się pewne aspekty. Każdy kij ma dwa końce i nauczmy się cieszyć z tego co mamy. Jeśli nie możesz kochać siebie, jak do diabła pokochasz kogoś innego?
112 2022-06-07 16:22:02 Ostatnio edytowany przez WiosnaLatoZima (2022-06-07 16:27:38)
To jest trudne i faktycznie coraz gorzej znoszę w ogóle wyjścia do ludzi, gdzie tylko pojawia się kwestia związku. Wykorzystuje ten czas dla siebie ze sobą jak najlepiej. Ale w pojedynkę można raczej niewiele. Poznałam kogoś ostatnio, dwa razy się widzieliśmy, dostałam wiadomość, że ma dość mojego braku kontaktu, że ma dość bycia na ostatnim miejscu gdzie wzystko inne jest ważniejsze i że to koniec znajomości, napisałam tylko ok.
Owszem, przyznaje mam lekkie obsuwy w odpisywaniu, zapominam, nie mówię o każdej minucie życia, ale jak można po paru spotkaniach oczekiwać, że ktoś będzie u mnie na 1 miejscu. Albo to była wymówka albo faktyczną przyczyna, ale ja osobiście nie widzę powodu żeby angażować się na sto procent na tak początkowym etapie znajomości. Tak więc takie historie i to już nie pierwszy raz, gdy ktoś ma pretensje ze jest słaby kontakt ze mną i nie wie co robię.
A co do nowych i realnych znajomości, to znajomy wspomniał o swoich dwóch kolegach którzy mnie znają i chętnie by napisali ale się mnie boją i wstydzą. Bezsensu, jestem super miła, nikt się nie musi mnie wstydzić.
Ja się nie dziwie Twojemu wielbicielowi. Zobacz, jak napisałem wiadomość, nie musiałem długo czekać na Twoją odpowiedź, nie obgryzałem paznokci w tym czasie i nie tupałem nerwowo nogą. Wyraźnie był zazdrosny . Tak serio to czy etapy poznania, zauroczenia nie są właśnie tymi, gdzie każdy do każdego pisze i czeka na symboliczną wiadomość zwrotną? Mam świadomość, że ktoś kocha bardziej, ale mógł poczuć odtrącenie. Gdybyś była zauroczona sądzę, że nie pozwoliłabyś czekać a wręcz miała problem, aby nie napisać w wolnym czasie. Cały czas na myśl przychodzi pytanie czy Ty potrzebujesz tego chłopa dla siebie czy na pokaz, bo inni mają. Co do swatek to pamiętaj, że faceci przeważnie boją się podejść do ładnych i mądrych kobiet. Może nie chodzi o to, że jesteś miła
Ja się nie dziwie Twojemu wielbicielowi. Zobacz, jak napisałem wiadomość, nie musiałem długo czekać na Twoją odpowiedź, nie obgryzałem paznokci w tym czasie i nie tupałem nerwowo nogą. Wyraźnie był zazdrosny
. Tak serio to czy etapy poznania, zauroczenia nie są właśnie tymi, gdzie każdy do każdego pisze i czeka na symboliczną wiadomość zwrotną? Mam świadomość, że ktoś kocha bardziej, ale mógł poczuć odtrącenie. Gdybyś była zauroczona sądzę, że nie pozwoliłabyś czekać a wręcz miała problem, aby nie napisać w wolnym czasie. Cały czas na myśl przychodzi pytanie czy Ty potrzebujesz tego chłopa dla siebie czy na pokaz, bo inni mają. Co do swatek to pamiętaj, że faceci przeważnie boją się podejść do ładnych i mądrych kobiet. Może nie chodzi o to, że jesteś miła
Chyba nie byłam dość zauroczona, żeby tak intensywnie pisać. Tego faceta, to potrzebuje żeby jednak czasem z kimś moc spędzić fajny weekend. W tygodniu średnio widzę przestrzeń ale weekend super sprawa.
Już taka znów super mądra nie jestem, wygląd rzecz gustu natomiast no cóż mogę powiedzieć, nie jest tak że faceci się boją podejść, bo czasem podczas zwykłego spaceru po mieście ktoś zaczepi i chce numer czy kontakt wiec nie paraliżuje delikwenta urodą czy czymś tam aby nie mógł ruszyć z miejsca z wrażenia.
Problem tego wątku jest taki, że coś tam się dzieje, ktoś się pojawia ale nie ma kontynuacji z różnych względów i stron.
@WiosnaLatoZima
Witaj,
Faceci już się nie interesują kobietami 35+ bo jedyne czego oczekują z ich strony to tego że kobieta chce szybko robić sobie dziecko. Dlatego wolą 20 latki bo mają pewność że wybierają ich dlatego że się im podobają i mają z tego satysfakcję.
Znajdź sobie dobrego, ograniętego faceta, w miarę ładnego - koniecznie w tej kolejności i zaprzyjaźnij się z nim. Daruj sobie te wszystkie oczarowania, ekscytacje... ile masz lat 15? Gwarantuję Ci że spędzenie życia z przyjacielem, jedzenie rano wspólnie śniadań, dzielenie trosk i radości jest czymś o niebo lepszym niż ganianie i wychaczanie bałwanów którzy będą Cię zauraczali....
Merkury28 co ty gadasz. Ile masz lat? Taki związek to może przetrwa jak ludzie dobiora się po 50tce. Ale po 30?40?jak przyjaciele? A potem jest "tragedia" jak jedna osoba spotyka kogoś gdzie poczuła "to coś". Zdrowy związek bez chemii nie przetrwa.
@WiosnaLatoZima
Witaj,
Faceci już się nie interesują kobietami 35+ bo jedyne czego oczekują z ich strony to tego że kobieta chce szybko robić sobie dziecko. Dlatego wolą 20 latki bo mają pewność że wybierają ich dlatego że się im podobają i mają z tego satysfakcję.
Znajdź sobie dobrego, ograniętego faceta, w miarę ładnego - koniecznie w tej kolejności i zaprzyjaźnij się z nim. Daruj sobie te wszystkie oczarowania, ekscytacje... ile masz lat 15? Gwarantuję Ci że spędzenie życia z przyjacielem, jedzenie rano wspólnie śniadań, dzielenie trosk i radości jest czymś o niebo lepszym niż ganianie i wychaczanie bałwanów którzy będą Cię zauraczali....
A czymże Ty młody człowieku to gwarantujesz? swoim 28 letnim doświadczeniem?
Nic nie wiesz o życiu i ludzkich potrzebach.
Jeśli ktoś w mlodosci
Wchodzi w związek z kimś z rozsądku, to jest duża szansa, że porywu serca dozna jednak z kimś innym.
Bo to zauroczenie, które tak potępiasz, sięga do najgłębszych jego potrzeb i niekoniecznie jest czymś plytkim.
Wtedy można siebie skrzywdzić i kogoś skrzywdzić, i z jakiego powodu? Bo się chce mieć odhaczony związek, rodzinę?
Ela210 sądząc po postach merkurego28 to to raczej filozof-gawędziarz żyjący w instagram owym świecie niż mający doświadczenie życiowe człowiek.
119 2022-06-26 19:02:00 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-26 19:02:37)
Takie podejście widzę u wielu bardzo 30 latkow.
Chcą przekonać swoje rówieśniczki do związków z rozsądku.
I z jednej strony rozumiem potrzebę związania się, zapewnienia kobiecie domu i wierzę w szczere chęci.
Tylko że to niestety nie sprawdza się we współczesnym świecie, to było dobre że 100 lat temu. Teraz ludzie stawiają na samorozwój i mogą się sami utrzymać, mają przeciętnie parę razy intensywniejsze kontakty towarzyskie. Niekoniecznie w takim związku da się stworzyć bliższe więzy.
Więc nie tędy driga6, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowabe.
Pewnie, że nie od razu musi być wielki zapłon, ale jak się nie pojawia wzajemna fascynacja to naprawdę nie warto tego ciągnąć.
Zastanawiam się teraz nad tym, spotykam się z takim facetem, nie wiem czy jest dobrym człowiekiem, ale napewno na poziomie intelektualnym się dogadujemy. Wygląd jest ok, ale nie czuje do niego chemii. I teraz zastanawiam się czy kontynuować znajomość czy urwac skoro nic się nieb urodziło czy dać szanse. Nie wiem czy kierować się rozsądkiem i tym, że wreszcie ktoś na poziomie bez ego w kosmosie
Merkury28 co ty gadasz. Ile masz lat? Taki związek to może przetrwa jak ludzie dobiorą się po 50tce. Ale po 30?40?jak przyjaciele? A potem jest "tragedia" jak jedna osoba spotyka kogoś gdzie poczuła "to coś". Zdrowy związek bez chemii nie przetrwa.
Jak widać ta chemia zawodzi od 35 lat.. no ale po co doświadczać czegoś fajnego. Trzeba szukać motylków w brzuchu zamiast mieć na kogo liczyć, wiedzieć że ktoś czeka w domu, dobrze życzy, zawsze wesprze, pomoże spełnić marzenia, będzie...
Ela210 sądząc po postach merkurego28 to to raczej filozof-gawędziarz żyjący w instagram owym świecie niż mający doświadczenie życiowe człowiek.
Bubcia85 ale jesteś jasnowidzem ale chcesz mnie zdyskredytować bo brak Ci argumentów. Twój poziom przemilczę..
Ela210 rozmawiamy o tym konkretnym przypadku a nie o 18 latce. A jeśli twierdzisz że w dzisiejszym świecie nikt nie chce "zapewnienia domu" i było to dobre 100 lat temu to zajrzyj na Tindera, Sympatię itd. i nie mów za siebie. Może jesteś wyjątkiem ale jak zapytasz 30 latkę czy chce założyć rodzinę, mieć dzieci, własny dom czy się samo rowijać ćwicząc grę na gitarze to raczej będzie to 1 opcja. Masz swoją rodzinę albo nie masz takiej potrzeby ok. ale nie narzucaj zdania innym których jest zdecydowanie więcej.
Zastanawiam się teraz nad tym, spotykam się z takim facetem, nie wiem czy jest dobrym człowiekiem, ale napewno na poziomie intelektualnym się dogadujemy. Wygląd jest ok, ale nie czuje do niego chemii. I teraz zastanawiam się czy kontynuować znajomość czy urwac skoro nic się nieb urodziło czy dać szanse. Nie wiem czy kierować się rozsądkiem i tym, że wreszcie ktoś na poziomie bez ego w kosmosie
A. Einstein kiedyś powiedział że jak robić coś 100 razy tak samo to nie oczekuj innych efektów. Masz szansę na los życia a Ty się zastanawiasz? puknij się w czoło bo miłość może przyjść za rok i głupio by było zerwać kontakt po 8 miesiącach...
mhmhm
Merkury, trochę gadasz od rzeczy. Mam 33 lata i nie chce dzieci, nie zliczę zakończonych znajomości z uwagi na to, że dzieci mieć nie chce i nie mam ciśnienia.
Ale faktem jest, że mieszkając w dużym mieście, mając bardzo duży wybór i przekrój bardzo różnych osobowości ten facet wyróżnia się przede wszystkim tym, że wreszcie można z facetem iść do teatru, na wystawę, na spacer. Powiedział coś głupiego na pierwszej randce i to mnie trochę zraziło. Ale zasadniczo pod względem intelektualnym i zawodowym jest ok, wygląd też spoko. Ale no brakuje mi tej chemii
Tak naprawdę wszyscy muszą sobie uświadomić, że w przyrodzie nie istnieje ktoś taki jak 38 letnia, bezdzietna panna z minimalną przeszłością seksualną do tego będąc 10/10 petardą.
Takie przypadki nie istnieją, a jeżeli nawet to już są dawno wzięte na celownik przez 30 samców.
W tym wieku to już przeważnie zostają przestrzelone samotne matki po 7 toksycznych związkach.
Sorry ale taki mamy klimat.
Podobnie jest z facetami.
40 letni prawiczek, który nigdy nie miał kobiety też prawdopodobnie ma coś od śmigła albo po prostu jest z nim nie do końca tak jak powinno być.
Powiedzmy sobie szczerze, że najlepsze jednostki są wybierane w okienku 20-30 lat.
Po 30stce zostają przeważnie egzemplarze, które nie sparowały się we wcześniejszych latach z różnych powodów.
Podobnie było na studiach, najlepsze laski były już ,,zaklepane" na kilka ładnych lat zanim w ogóle rozpoczęły studiowanie.
Tak naprawdę wszyscy muszą sobie uświadomić, że w przyrodzie nie istnieje ktoś taki jak 38 letnia, bezdzietna panna z minimalną przeszłością seksualną do tego będąc 10/10 petardą.
Takie przypadki nie istnieją, a jeżeli nawet to już są dawno wzięte na celownik przez 30 samców.
W tym wieku to już przeważnie zostają przestrzelone samotne matki po 7 toksycznych związkach.
Sorry ale taki mamy klimat.Podobnie jest z facetami.
40 letni prawiczek, który nigdy nie miał kobiety też prawdopodobnie ma coś od śmigła albo po prostu jest z nim nie do końca tak jak powinno być.Powiedzmy sobie szczerze, że najlepsze jednostki są wybierane w okienku 20-30 lat.
Po 30stce zostają przeważnie egzemplarze, które nie sparowały się we wcześniejszych latach z różnych powodów.Podobnie było na studiach, najlepsze laski były już ,,zaklepane" na kilka ładnych lat zanim w ogóle rozpoczęły studiowanie.
Nawet nie wiadomo jak to skomentować. Nie istnieje w Twojej głowie lub w twojej okolicy, to są jakieś głupoty powtarzane przez gości którzy nie mają szans u dziewczyn nawet 1/10.
Znam mnóstwo 10/10 lasek po 30. Ale no nie będe nikogo przekonywać, jak ktoś laski 10/10 widza tylko na instagramie.
Co ciekawe mój dobry znajomy, świetnie wykształcony, zgadza się z pewna zależnością i z tym, że kobiety które z jakichkolwiek powodow nie weszły w związek przed 30 mają problem.
80 procent kobiet które on spotyka to fajne wykształcone laski, natomiast odwrotność u facetów występuje taka, że 80 facetów po 30 to bardzo intelektualnie i fizycznie zaniedbane istoty. Statystycznie na 100 kobiet przypada 107 mężczyzn, połowa jest zajęta, druga połowa się do niczego nie nadaje. To nie wina kobiet, że mimo upływających lat, wciąż nie chcą być z byle kim. A teorie jak powyższe, nie są adekwatne do panujących czasów.
126 2022-06-26 21:12:32 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-06-26 21:16:04)
Zastanawiam się tylko jak były mierzone te cechy inteligencji czy fizycznośći. Odnoszę bowiem wrażęnie, żę przynajmniej w przypadku oceny facetów przez kobiety(niezależnie od poziomu, jaki reprezentuje kobieta) pewien poziom wykształcenia czy kariery zawodowej jest z góry oceniany jednoznacznie, choćby facetowi się mimo wszystko układało. Mówimy tu zatem o wszystkich, którzy NIE skończyli studiów lub te studia, zdaniem kobiet, są zupełnie "nieodpowiednie", bynajmniej ni tyle finansowo co prestiżowo.
O braku matury to nawet nie ma co wspominać, chociaż rzeczywiście to już jest trochę większe wyzwanie, aby jej nie zdać..
Pewne zawody, jakimi parają się faceci powodują, że kobieta ucieka w podskokach. Plasują się tu pracownicy fizyczni oraz rolnicy. Tak, jak facet chce odstraszyć od siebie kobietę, to niech powie, że ma hodowlę bydła mlecznego, to ma zagwarantowany spokój
Dalszy poziom do analizy obejmuje ogólne podejśćie do życia, poglądy, pasje czy styl bycia, chociaż tu już może sprawa wygląda dużo bardziej indywidualnie, tak samo jak charakter, relacje społeczne itp.
Rumunski_Zolnierz napisał/a:Tak naprawdę wszyscy muszą sobie uświadomić, że w przyrodzie nie istnieje ktoś taki jak 38 letnia, bezdzietna panna z minimalną przeszłością seksualną do tego będąc 10/10 petardą.
Takie przypadki nie istnieją, a jeżeli nawet to już są dawno wzięte na celownik przez 30 samców.
W tym wieku to już przeważnie zostają przestrzelone samotne matki po 7 toksycznych związkach.
Sorry ale taki mamy klimat.Podobnie jest z facetami.
40 letni prawiczek, który nigdy nie miał kobiety też prawdopodobnie ma coś od śmigła albo po prostu jest z nim nie do końca tak jak powinno być.Powiedzmy sobie szczerze, że najlepsze jednostki są wybierane w okienku 20-30 lat.
Po 30stce zostają przeważnie egzemplarze, które nie sparowały się we wcześniejszych latach z różnych powodów.Podobnie było na studiach, najlepsze laski były już ,,zaklepane" na kilka ładnych lat zanim w ogóle rozpoczęły studiowanie.
Nawet nie wiadomo jak to skomentować. Nie istnieje w Twojej głowie lub w twojej okolicy, to są jakieś głupoty powtarzane przez gości którzy nie mają szans u dziewczyn nawet 1/10.
Znam mnóstwo 10/10 lasek po 30. Ale no nie będe nikogo przekonywać, jak ktoś laski 10/10 widza tylko na instagramie.Co ciekawe mój dobry znajomy, świetnie wykształcony, zgadza się z pewna zależnością i z tym, że kobiety które z jakichkolwiek powodow nie weszły w związek przed 30 mają problem.
80 procent kobiet które on spotyka to fajne wykształcone laski, natomiast odwrotność u facetów występuje taka, że 80 facetów po 30 to bardzo intelektualnie i fizycznie zaniedbane istoty. Statystycznie na 100 kobiet przypada 107 mężczyzn, połowa jest zajęta, druga połowa się do niczego nie nadaje. To nie wina kobiet, że mimo upływających lat, wciąż nie chcą być z byle kim. A teorie jak powyższe, nie są adekwatne do panujących czasów.
Wiosna robisz dokładnie to samo co oni.
Oni generalizują o kobietach a ty o facetach.
Jesteś dokładnie taka sama.
Wybacz ale ze w twoim otoczeniu 80% facetów po 30 jest intelektualnie zaniedbana, potem piszesz ze połowa się do niczego nie nadaje.
smutne to i obrazuje to w jakim środowisko sie obracasz, albo jak wysokie mniemanie masz o sobie.
Nie dziwie się ze ejstes sama.
Zachowujesz się dokładnie tak samo jak ci wszyscy faceci którzy piszą tutaj o tym ze mam 30 lat "żadna mnie nie chciała to wina kobiet jest bo kobiety sa bardzo niedobre, rodzą bachory bedboja a potem błagają nas dobrych chłopaków żebyśmy je przygarnęli.";
Ja stwierdzam fakt, ja się z tym spotykam. Są fajni faceci ale znów mają inne wady. No nie mówię, że jestem do rany przyłóż a wszyscy są źli. Po prostu są fajni faceci ale jest coś czego nie przeskocze. No nie wybielam się, też się nie dziwie ze jestem sama. A powyższa odp była na żołnierza post.
Pomyliłam się oczywiście że 107 kobiet na 100 facetów. Jest nas więcej.
No cóż mogę powiedzieć, instynkt mnie nie skręca, mam swoje oczekiwania, mam swoje wizję związku, życia i faceta.
Chciałabym jakiegoś prostego wdowca ze swoimi własnymi dziećmi, może być rolnik.
129 2022-06-26 21:44:35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-06-26 21:45:42)
Sorry ale nic takiego nie powiedziałam, jak usilujesz pod swoje teorie mi wmówić.
Albo nie ogarnąłeś, albo manipulujesz.
Może przeczytaj jeszcze raz.
Życie jest dluuuugieeeee kotku.
I nie da się go przeżyć jakby się prowadziło spółkę z oo z dziećmi. Potrzebna jest i fascynacji i miłość. Właśnie po to, by to było coś trwałego
130 2022-06-26 22:01:26 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-06-26 22:02:46)
Ja stwierdzam fakt, ja się z tym spotykam. Są fajni faceci ale znów mają inne wady. No nie mówię, że jestem do rany przyłóż a wszyscy są źli. Po prostu są fajni faceci ale jest coś czego nie przeskocze. No nie wybielam się, też się nie dziwie ze jestem sama. A powyższa odp była na żołnierza post.
Pomyliłam się oczywiście że 107 kobiet na 100 facetów. Jest nas więcej.
No cóż mogę powiedzieć, instynkt mnie nie skręca, mam swoje oczekiwania, mam swoje wizję związku, życia i faceta.
Chciałabym jakiegoś prostego wdowca ze swoimi własnymi dziećmi, może być rolnik.
Nie, nie jest was więcej w wieku "rozrodczym"
sprawdź sobie dane GUS i podział ilościowy ze względu na płeć.
Kobiet jest więcej w wieku65+, bo faceci o wiele szybciej umierają.
Natomiast w wieku20-40 brakuje 360000 tyś kobiet. czyli 360000tyś facetów, nie ważne co by zrobiło to nie znajdzie kobiety, bo kobiet w ich przedziale wiekowym po prostu nie ma.
Stad taki rozregulowany rynek matrymonialny, powoduje wybredność niektórych kobiet i ego wywalone do wyższych poziomów wibracji (nie mówię tu o tobie)
Jeszcze gorzej jest w Polsce powiatowej do której ja się przeprowadziłem.
Tutaj jest praca dla mężczyzn,jako taka płatna,fizyczna ale żeby kobieta cokolwiek więcej zarobiła niz minimalną to musi isc na studia.
Znam wile domów gdzie syn mimo np ze starszy nie poszedł na studia a córka tak.
tylko zazwyczaj kończy się tak ze kobiety w tych większych miastach wojewódzkich zostają a syn zajmuje sie domem
I problem na prowincji jeszcze bardziej się pogłębia.
wiec jak szukasz faceta do ołtarza to zapraszam do polski powiatowej.
Bardzo uraził mnie twój post o facetach po 30 bo znam wielu, niektórzy są moimi sąsiadami: leśnik, stolarz,mechanik,rolnik super faceci, nie są zaniedbani ani fizycznie ani intelektualnie choć studiów nie pokończyli tylko co z tego? Jak na tej wsi kobiet brak. Jasne mogą rzucić to wszystko zostawić rodziców którymi się zajmują ale życie nie jest tkaie proste.