Cześć,
Czytam czasem forum, ale bardziej mnie ono dobija ilością smutnych historii. Ale postanowiłam napisać, ponieważ wśród moich znajomych obecnie już wszyscy, prawie wszyscy są w związku a ci którzy nie są uparcie chcą mi wmówić, że nie potrzebuje związku do szczęścia.
No tak, nie potrzebuje. Odczuwam okresowo szczęście i nie stawiam sobie warunków aby móc cieszyć się z drobnych rzeczy. Miewam też bardzo smutne dni, kiedy dociera do mnie że już 4 rok jestem sama, nie licząc dziwnych sytuacji i pseudo relacji. Kiedyś pytałam co ze mną nie tak. Chyba trudno komuś obcemu na to odpowiedzieć.
Podjelam decyzję o ponownym zainstalowaniu znanej aplikacji randkowej, ilość czasu jaki się na nią poświęca wpędza mnie w wyrzuty sumienia, można coś innego zrobić. Mam 34 lata, jest mi coraz częściej smutno ze nikogo nie kocham w ten romantyczny sposób i że mnie też nikt nie kocha.
W kwestii wyglądu, wyglądam bardzo młodo, to oznacza ze interesują się mną młodzi chłopcy którzy myślą, że jestem w ich wieku lub starsi kolesie, którzy chcą mieć młoda laskę. Tych ostatnich mi żal, że liczba ma dla nich znaczenie. Ostatnio umówiłam się z facetem, który nie znał mojego wieku, jak zapytał podczas randki ile mam lat 24? 25? Powiedzialam prawdę, zakończył spotkanie. Tak, po prostu powiedzial, że nie ma więcej czasu i musi iść. Chyba nawet żałował, że aż tak się postarał i spędził ze mną te 3 godziny.
Sam miał z 40 naprawdę aż taka stara jest kobieta w wieku 34?
No i teraz wniosek jest jeden, przykro mi. Ale faceci wola młodsze, chcą tylko młodych.