Dla rodziców po stracie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Dla rodziców po stracie

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 334 ]

261

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

Przyzwyczajam się powoli.

Z własnego doświadczenia napiszę, że można się przyzwyczaić i nawet całkiem nieźle w tej szpitalnej rzeczywistości urządzić wink. Niemniej ja na szczęście mogłam wychodzić do domu na weekendowe przepustki, co jednak sporo zmienia.

No nic, trzymamy kciuki - i za Ciebie, żebyś się tam jakoś odnalazła, i za maluszka - żeby jak najdłużej dzielnie stanowił z Tobą dwupak.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Dla rodziców po stracie
adela 07 napisał/a:

No i koty tęsknią..

Nie mają wyjścia, trzeba przeżyć.

263

Odp: Dla rodziców po stracie

Trzy miesiące  to już bliżej niż dalej. Trzymajcie się Ja tam lubiłam szpitalną kuchnię smile

264

Odp: Dla rodziców po stracie

Loka skoro Cię zatrzymali to znaczy ze dobrze zrobiłaś i powód nie był taki durny smile
A może jeszcze Cię wypuszczą do domu jeśli przez najbliższe tygodnie będzie wsio ok. Ale rozumiem lekkie rozgoryczenie bo ja też nie jestem fanką szpitali, zresztą któż jest. A z drugiej strony, tak jak piszesz, 100% dostępność szybkiej pomocy medycznej gdyby coś zaczęło się dziać a to równa się Twojemu spokojowi o ciążę.
Trzymam kciuki za Was bardzo mocno i proszę o kolejny update :-*

265

Odp: Dla rodziców po stracie
feniks35 napisał/a:

Loka skoro Cię zatrzymali to znaczy ze dobrze zrobiłaś i powód nie był taki durny smile
A może jeszcze Cię wypuszczą do domu jeśli przez najbliższe tygodnie będzie wsio ok. Ale rozumiem lekkie rozgoryczenie bo ja też nie jestem fanką szpitali, zresztą któż jest. A z drugiej strony, tak jak piszesz, 100% dostępność szybkiej pomocy medycznej gdyby coś zaczęło się dziać a to równa się Twojemu spokojowi o ciążę.
Trzymam kciuki za Was bardzo mocno i proszę o kolejny update :-*

Nie wypuszczą mnie, na to nie ma szans. Szew trochę puścił i jest ryzyko, że w domu odeszłyby mi wody.

266

Odp: Dla rodziców po stracie

Siedź grzecznie w szpitalu, jedzenie można dowozić.
Dzidzia najważniejsza.

267

Odp: Dla rodziców po stracie
feniks35 napisał/a:

  A z drugiej strony, tak jak piszesz, 100% dostępność szybkiej pomocy medycznej gdyby coś zaczęło się dziać a to równa się Twojemu spokojowi o ciążę.

Oczywiście, że tak. W takiej sytuacji w domu można zwariować, bo wbrew pozorom bycie w ciągłym pogotowiu jest bardzo stresujące. Na ten moment to jest najlepsze, co można było zrobić.

268

Odp: Dla rodziców po stracie

No to ten, urodziłam wczoraj.
Młody żyje i sam oddycha. Ale martwię się potwornie.

269 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2023-02-18 08:52:00)

Odp: Dla rodziców po stracie

Gratuluję!!!!

270

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

No to ten, urodziłam wczoraj.
Młody żyje i sam oddycha. Ale martwię się potwornie.

SUPER !!! Gratuluję i trzymam kciuki smile

271

Odp: Dla rodziców po stracie

Dzięki:)
Chociaż nie wiem czy jest czego. Dalej to poród 10 tygodni za wcześnie. Moje ciało wybitnie nie ogarnia tego, co niby dla każdej kobiety powinno być naturalne.

272

Odp: Dla rodziców po stracie

Czy jest czego? yikes
Rozumiem, że nie tak planowałaś, nie tak miało być.
Jednak posłuchałaś lekarzy i zostałaś w szpitalu, by - na wszelki wypadek - mieć 'pod ręką' cały personel, który zareaguje na wszelkie zmiany tyczące ciąży. Jak widać, było to rozsądne posunięcie. Zareagowali. smile
Twój syn żyje, mimo wcześniejszego urodzenia samodzielnie oddycha, jest zdrowy. big_smile

I teraz masz dwa wyjścia: cieszyć się tym wszystkim lub z tego samego powodu martwić się. Przypominam tylko, że martwienie się odbiera radość i inne 'ciepłe' uczucia, nie pozwala koncentrować się na teraźniejszości.


Przytulam Cię wirtualnie. smile

273

Odp: Dla rodziców po stracie

Lady Loka trzymaj się, wszystko będzie dobrze. smile

274

Odp: Dla rodziców po stracie

I ja gratuluję i przytulam! smile

Twój lęk jest naturalny, chyba każdy z nas miałby go teraz w sobie, ale to nie znaczy, że stało się coś złego. Dzieci rodzące się na tym etapie ciąży mają sporą szansę na życie w pełnym zdrowiu i tego się trzymajmy. Na pewno podjęłaś dobrą decyzję, wcześniej wybrałaś dobry szpital, oboje jesteście bezpieczni, a maluszek na pewno czuje, że go bardzo kochasz, ma dla kogo o siebie zawalczyć <3

275

Odp: Dla rodziców po stracie

Loka, przesyłam wirtualne gratulacje i dużo dużo ciepłych myśli dla Synka i Ciebie! smile:):)
Moja koleżanka urodziła bliźnięta też ok. 10 tyg za wcześnie. Teraz to piękne i mądre dzieci, mają już naście lat. Wszystko będzie dobrze,mimo, że jest inaczej niż planowaliście. smile

276

Odp: Dla rodziców po stracie

Gratuluje!
Wszystko będzie dobrze,nim się obejrzysz cała wasza trójka będzie w domu.

277

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

No to ten, urodziłam wczoraj.
Młody żyje i sam oddycha. Ale martwię się potwornie.

Gratukacje, Loka, nie martw się na zapas.

278

Odp: Dla rodziców po stracie

Loka gratuluję i tulę Ciebie i Synka!!
Rozumiem Twoje samopoczucie. Stres, nieprzewidziany rozwój wypadków, zmeczenie porodem a teraz lęk o dziecko. Ale z drugiej strony zobacz. Twój SYN już jest!! Żyje, oddycha i jest w bezpiecznym otoczeniu pod troskliwym okiem lekarzy i mamy. Nadrobi wszystko i niedługo będziecie w domu.
Spisałaś się na medal. W czas pojechałaś do szpitala i  dzięki temu Twoje dziecko urodziło się pod kontrolą I w bezpiecznym otoczeniu. A Twoje ciało zrobiło wszystko najlepiej jak mogło i umiało. Docen to. Dzięki niemu masz synka smile
Ja myślę że za jakiś moment sama będziesz tak myslala. Teraz, dzisiaj za duży natłok zdarzeń i wrazen. Daj sobie czas. Zarówno Ty i Synek potrzebujecie go zeby dojrzeć dosłownie i emocjonalnie do tego ze juz jesteście razem :-*  Nie bój się, będzie dobrze.

279

Odp: Dla rodziców po stracie

Hej Loka. Jak się czujesz? Jak Synek?

280

Odp: Dla rodziców po stracie

Hejo!
Ja się czuję jakbym nigdy nie rodziła. Standard u mnie, pomimo łyżeczkowania, znieczulenia w kręgosłup, jestem na chodzie. Aktualnie mój tryb życia to laktator co 3 godziny i tuptanie na Intensywną, żeby to zanieść.

Młody sobie radzi jak może. Stan ma stabilny (a to już trzecia doba!), oddycha samodzielnie, troszkę problemów z trawieniem, ale wszystko do rozwiązania z czasem. Bo tak to wszystko jest ładnie, leży sobie. Dzisiaj rano akurat trafiłam na moment jak miał straszną czkawkę, ale to też znaczy, że organizm działa. Wczoraj go uspokajałam, bo trafiłam jak krzyczał (a krzyk wychodzi mu całkiem nieźle).

Mamy przepotworne flashbacki sprzed roku, bo znowu jest podobnie, ale z każdą wizytą na oddziale jak widzę, że inkubator stoi, a pielęgniarki sobie spokojnie siedzą, to się troszkę uspokajam.

281

Odp: Dla rodziców po stracie

Mimo buzujących hormonów, jesteś bardzo świadoma siebie. Podziwiam i przytulam. smile

Pamiętaj, że radzenie sobie to także... proszenie o pomoc, jakąkolwiek, która Tobie jest potrzebna. Syn jest bardzo ważną istotą, ale, proszę, nie zapominaj o sobie i swoich potrzebach.

282

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

Hejo!
Ja się czuję jakbym nigdy nie rodziła. Standard u mnie, pomimo łyżeczkowania, znieczulenia w kręgosłup, jestem na chodzie. Aktualnie mój tryb życia to laktator co 3 godziny i tuptanie na Intensywną, żeby to zanieść.

Młody sobie radzi jak może. Stan ma stabilny (a to już trzecia doba!), oddycha samodzielnie, troszkę problemów z trawieniem, ale wszystko do rozwiązania z czasem. Bo tak to wszystko jest ładnie, leży sobie. Dzisiaj rano akurat trafiłam na moment jak miał straszną czkawkę, ale to też znaczy, że organizm działa. Wczoraj go uspokajałam, bo trafiłam jak krzyczał (a krzyk wychodzi mu całkiem nieźle).

Mamy przepotworne flashbacki sprzed roku, bo znowu jest podobnie, ale z każdą wizytą na oddziale jak widzę, że inkubator stoi, a pielęgniarki sobie spokojnie siedzą, to się troszkę uspokajam.

Pisz nam wszystko,
Staszek rządzi smile
głowa do góry
Trzymajcie się

283

Odp: Dla rodziców po stracie

Oooo! Gratuluję Loka smile

Przesyłam Wam dużo ciepła, pozytywnej energii i życzę dużo zdrówka Synkowi smile

284

Odp: Dla rodziców po stracie

Podpinam się pod słowa Paslawka - jeśli tylko nie sprawia Ci to dyskomfortu, to pisz jak się sytuacja rozwija.
Mocno wszyscy trzymamy kciuki, żeby było tylko dobrze <3

285

Odp: Dla rodziców po stracie

Gratulację młoda mamusiu.
Daj sobie czas na odpoczynek.

286

Odp: Dla rodziców po stracie

Trzymaj się i tuptaj skoro pomaga... smile

287

Odp: Dla rodziców po stracie

Jak przeczytałam, że urodziłaś, to też miałam flashbacki z mojego porodu.
Gratuluję i mocno trzymam kciuki, abyście w pełni sił jak najszybciej opuścili szpital. Bo w domu jest najlepiej:) Nie wiem czemu, ale taka mnie radość ogarnęła. To będzie wspaniała przygoda. Ja też mam wcześniaka, z 35tyg, więc gdybyś miała jakieś pytania to wal, chętnie pomogę, jeśli będę mogła.
Trzymaj się, pozdrawiam.

288 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-02-21 22:51:22)

Odp: Dla rodziców po stracie

Ja już jestem w domu od wczoraj.
Odciągam Małemu na tyle dużo pokarmu jedną sesją z laktatorem, że ma na ponad dobę jedzenia, więc nie było sensu, żebym leżała w szpitalu jako pacjentka. Najpierw myślałam, że rozkręcenie laktacji zajmie mi dłużej i będę więcej biegać ze strzykawkami, a już drugiego dnia dałam radę sporo więcej. Niestety nie mogę tego pokarmu mu pomrozić w domu, bo wcześniakom mrożone można trzymać max 3 miesiące, a u nas za 3 miesiące dopiero będziemy się szykować do domu. Więc muszę odciągać i wylewać, trochę szkoda.

Od jutra zaczniemy Małemu czytać książki przy inkubatorze, żeby w ten sposób spędzać z nim te godzinne odwiedziny, które nam się należą (może wejść tylko jedno z nas w danym dniu). Smutno trochę, bo żal mi go, że taki sam tam leży, wiem, że to dla jego dobra, wiem, że tak trzeba, a jednak nie po to czytałam wszystkie mądre książki o rozwoju niemowlaków, żebym teraz z lekkim sercem patrzyła, jak dziecko mi płacze w inkubatorze, a pielęgniarki nie zwracają na to uwagi, bo nawet nie są w stanie go utulić. Mam nadzieję, że nie zostanie mu jakaś trauma z poczucia bycia opuszczonym i niedokochanym. Albo poczucie, że rodzice go nie chcą. Boję się, że ta godzina dziennie z nim wiele nie da i w efekcie jak wrócimy do domu, to Mały już nie będzie kojarzył, że to ja. A z drugiej strony prawda jest taka, że więcej niż godziny i tak nie da się wygospodarować, jak człowiek chce jeszcze żyć, funkcjonować, jeść i co 2-3h podłączać się pod laktator. Musiałabym siedzieć cały czas w szpitalu, żeby faktycznie mieć na to czas, a to też nie jest rozwiązanie, a przynajmniej Polska takiego rozwiązania nie przewiduje na chwilę obecną.

No nie powiem, nie tak sobie to wyobrażałam, nie brałam pod uwagę kolejnej rozłąki z dzieckiem i kolejnego wcześniaka.

Za to z plusów to już wkroczyliśmy w piątą dobę życia, a mówią, że 90% złych rzeczy dzieje się w ciągu pierwszych trzech. U nas nic złego się nie podziało, takich mega dobrych wiadomości też nie ma, po prostu jest z dnia na dzień stabilnie, tak jak ma być. Teraz czekamy, żeby waga zaczęła iść do góry, bo jak będzie 1.5kg to może pożegnamy się z zamkniętym inkubatorem. Zostało nam trochę ponad 400g, żeby to osiągnąć.

289

Odp: Dla rodziców po stracie

Cieszę się, Loka. Będzie dobrze. Odkarmisz pisklaka, podtuczysz i raz dwa nabierze masy.
Trzymaj się i bądź dobrej myśli.
A Ty jak się czujesz?

290

Odp: Dla rodziców po stracie
adela 07 napisał/a:

Cieszę się, Loka. Będzie dobrze. Odkarmisz pisklaka, podtuczysz i raz dwa nabierze masy.
Trzymaj się i bądź dobrej myśli.
A Ty jak się czujesz?

Ja przechodzę porody fizycznie tak lekko, że mogłabym rodzić codziennie.
Mam większy problem z tym, że po byciu uziemioną w domu przez 5 miesięcy i spędzaniu większości czasu leżąc, mam zakwasy po samym takim normalnym chodzeniu po domu, bez żadnych dodatkowych ćwiczeń ani nic. Gdyby nie to, to czułabym się tak, jakbym nie rodziła wcale.

W szpitalu tylko miałam napad alergii na igły big_smile w sensie mam alergię na nikiel i jak był moment, że mnie musieli bardziej pokłuć, to wleciała mi dosyć mocja reakcja alergiczna, a tak poza tym to nie mam na co narzekać.

291

Odp: Dla rodziców po stracie

Gratulacje

292

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

Ja już jestem w domu od wczoraj.
Odciągam Małemu na tyle dużo pokarmu jedną sesją z laktatorem, że ma na ponad dobę jedzenia, więc nie było sensu, żebym leżała w szpitalu jako pacjentka. Najpierw myślałam, że rozkręcenie laktacji zajmie mi dłużej i będę więcej biegać ze strzykawkami, a już drugiego dnia dałam radę sporo więcej. Niestety nie mogę tego pokarmu mu pomrozić w domu, bo wcześniakom mrożone można trzymać max 3 miesiące, a u nas za 3 miesiące dopiero będziemy się szykować do domu. Więc muszę odciągać i wylewać, trochę szkoda.

Od jutra zaczniemy Małemu czytać książki przy inkubatorze, żeby w ten sposób spędzać z nim te godzinne odwiedziny, które nam się należą (może wejść tylko jedno z nas w danym dniu). Smutno trochę, bo żal mi go, że taki sam tam leży, wiem, że to dla jego dobra, wiem, że tak trzeba, a jednak nie po to czytałam wszystkie mądre książki o rozwoju niemowlaków, żebym teraz z lekkim sercem patrzyła, jak dziecko mi płacze w inkubatorze, a pielęgniarki nie zwracają na to uwagi, bo nawet nie są w stanie go utulić. Mam nadzieję, że nie zostanie mu jakaś trauma z poczucia bycia opuszczonym i niedokochanym. Albo poczucie, że rodzice go nie chcą. Boję się, że ta godzina dziennie z nim wiele nie da i w efekcie jak wrócimy do domu, to Mały już nie będzie kojarzył, że to ja. A z drugiej strony prawda jest taka, że więcej niż godziny i tak nie da się wygospodarować, jak człowiek chce jeszcze żyć, funkcjonować, jeść i co 2-3h podłączać się pod laktator. Musiałabym siedzieć cały czas w szpitalu, żeby faktycznie mieć na to czas, a to też nie jest rozwiązanie, a przynajmniej Polska takiego rozwiązania nie przewiduje na chwilę obecną.

No nie powiem, nie tak sobie to wyobrażałam, nie brałam pod uwagę kolejnej rozłąki z dzieckiem i kolejnego wcześniaka.

Za to z plusów to już wkroczyliśmy w piątą dobę życia, a mówią, że 90% złych rzeczy dzieje się w ciągu pierwszych trzech. U nas nic złego się nie podziało, takich mega dobrych wiadomości też nie ma, po prostu jest z dnia na dzień stabilnie, tak jak ma być. Teraz czekamy, żeby waga zaczęła iść do góry, bo jak będzie 1.5kg to może pożegnamy się z zamkniętym inkubatorem. Zostało nam trochę ponad 400g, żeby to osiągnąć.

Ten okres minie szybciej niż Ci się wydaje. Jeśli chodzi o karmienie, to jest genialna strona internetowa z kompendium wiedzy nt. karmienia: hafija. POlecam z czystym sercem, uratowała mi laktację i dzięki wpisom z tej strony karmię piersią do dziś, a łatwo nie było. Ciągle słyszałam: daj smoczka, daj butelkę, dziecko płacze, itd. Dzięki Bogu karmię już 11 mc, a dla wcześniaków pokarm mamy to jest niczym lekarstwo. Nie będzie kolek, itd. Jesli masz czas, serio, tam jest ogrom wiedzy, która może Ci się przydać w przyszłości. To co mogę poradzić to codzienna, co 2-3 godz stymulacja piersi, aby wiedziały, że muszą pracować. Inaczej pokarm zanika zgodnie z zasadą: nie ma popytu, nie ma podaży. Karmią go przez sondę? Ja bym chyba mroziła, z opisem kiedy, ile i o któej godzinie odciąnięte - nie wiadomo co się kiedy przyda, a pokarm kobiecy jest nie do podrobienia.
Może zastanów się nad oddawaniem pokarmu do banku mleka, może inne dzieciątko skorzysta w potrzebie. 
Myślę, że on wyczuwa Waszą obecność, a Twoją to już na pewno. Teraz to podejrzewam, że czuje to, co czułby gdyby był u Ciebie w brzuchu. Taki maluszek to głównie śpi i je (mój potrafił mieć nawet 10 czkawek dziennie od picia wód płodowych:), no później fika jeszcze koziołki, ale takie maleństwo to nie ma jeszcze tak dużych potrzeb, jak niemowlak. A brakujący 4 trymestr występuje przeciez i u dzieci donoszonych. On jest ślepy, potrzebuje przyjemnego ciepełka i Twojego głosu, a przecież go odwiedzasz i zamierzasz czytać książki - to jest mega fajny pomysł. Sądze, że jemu jest teraz dobrze. Wiem, że Ci ciężko, że nie możesz go ukoić, ale kochasz go i instynkt podpowie Ci co robić. Przyjdzie czas to nadrobicie czułości i przytulaski. Nie wiem czy takie dzieciaczki mają później traumę, ale przecież i duże dzieciaki np. po domach dziecka zapominają o przykrych wydarzeniach po adopcji. Pamiętam, jak po 3 dniach mój synek wyszedł z oddziału noworodkowego i miałam go przy sobie. Zaczęłam go zaczepiać na łóżku, dotykać, głaskać, całować, a on się tak słodko uśmiechał, jakby był zaskoczony kim jestem i co ja robię, że to takie przyjemne.

Uważam, że to okrutne, że wypisują kobiety ze szpitala kiedy ich dzieci leżą w inkubatorach. Tylko kobieta wie co się wtedy czuje, a rozłąka to jest bardziej dla niej trauma niż dla dziecka. 400g to on przybierze w miesiąc, więc czemu chcą go trzymać 3 miesiące? Cieszę się, że jak na razie jest stabilnie, to bardzo dobra wiadomość. On sobie poradzi, dzieci są silne i mają naturalny pęd do rozwoju. Czy podczas badań wychodziły jakieś wady wrodzone? Jeśli nie, to on się odbije. W pierwszych miesiącach będzie intensywnie przybierał. No i pamietaj, że na początku noworodki tracą na wadze. To nieuniknione, więc nie ma co przeżywać, jesli tymczasowo waży mniej. To nie wina jakości Twojego pokarmu, ilości, itd. tylko fizjologii. Jest pod opieką lekarzy, a oni wiedzą co robić.

Zadbaj też o siebie, abyś była wypoczęta i wyspana, bo później moze Ci dać jazzu :)Będziesz marzyć, aby spał jak w inkubatorze, choć może wydaje Ci sie to na tę chwilę odległe jak inna planeta. Mój zaczyna czworakować, wstawać, chodzić, do tego ząbkowanie - wszystko na raz. NIe mogę go spuścić z oka, bo chwila nieuwagi i głowa rozbita.
Życzę Waszej rodzinie zdrowia, spokoju i pogody ducha. A reszta się ułoży. Mam nadzieję, że napiszesz tutaj co u Was i małego.

293

Odp: Dla rodziców po stracie

Wszystko będzie dobrze Loka.
On wie, że go kochasz.
Nim się obejrzysz,będziesz go trzymać w ramionach.
Zadbaj o siebie, o swoje ciało i umysł.
Masz przy swoim boku kochającego męża, zaraz, za chwilkę  dołączy do was wasze dziecko.
I przed wami zupełnie nowa przygoda, nowe życie.

294

Odp: Dla rodziców po stracie

Loka, gratuluję narodzin synka :-)
Niech moc będzie z Wami!

295

Odp: Dla rodziców po stracie

Gratuluję!

296

Odp: Dla rodziców po stracie

Ło jejku.
Stabilnie. Bez powikłań wcześniaczych.
Bez kroplówek, bez wkłuć, bez leków. Tylko wspomaganie oddychania i sonda do jedzenia. Kangurujemy się codziennie, przewijam, przebieram.
Mały musi urosnąć, jak urośnie to zdejmą mu wspomaganie oddychania i wtedy będziemy się uczyć jeść big_smile

Ja już przyzwyczajam się do wstawania w nocy na sesję z laktatorem, moje życie kręci się wokół odciągania co 2h i sterylizowania sprzętu. Zdążyłam już nabawić się zastoju i zapalenia, ale ładnie zeszło. Trochę mi przeszkadza to uwiązanie znowu, bo niby mogę wyjść, ale muszę sobie wyliczyć czas, żeby potem odciągnąć.
Od kiedy się kangurujemy, to też lepiej się czuję psychicznie i mam więcej siły. Czekam, aż wyjdzie (to jeszcze 1-1.5 miesiąca) i będziemy mogli sobie razem spacerować smile

297

Odp: Dla rodziców po stracie

Cuuuudownie, nawet nie wiesz jak bardzo Wam kibicuję i jak szalenie cieszę się, że coraz wyraźniej idzie ku dobremu.
Tych kilka tygodni minie błyskawicznie, nawet jeśli teraz wciąż wydaje się wiecznością. Akurat będzie już piękna wiosna, a spacery samą przyjemnością smile.
To co, lecimy z tym dalej? Oczywiście każdy w swojej roli big_smile.

298

Odp: Dla rodziców po stracie
Olinka napisał/a:

Cuuuudownie, nawet nie wiesz jak bardzo Wam kibicuję i jak szalenie cieszę się, że coraz wyraźniej idzie ku dobremu.
Tych kilka tygodni minie błyskawicznie, nawet jeśli teraz wciąż wydaje się wiecznością. Akurat będzie już piękna wiosna, a spacery samą przyjemnością smile.
To co, lecimy z tym dalej? Oczywiście każdy w swojej roli big_smile.

Staszek nie odpuści, musimy lecieć big_smile

Ale powiem Wam, że to jak los na loterii, że jemu absolutnie nic nie jest. Ba, on się zachowuje jak normalne miesięczne dziecko. Wczoraj uświadomił sobie, że ma język, więc teraz go cały czas pokazuje. Nogi podnosi do góry tak, że aż biodra podwija. Rękami macha, nogami macha, ma coraz dłuższe okienka aktywności. Ja już bym go sobie porwała do domu big_smile

299

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

[Ja już bym go sobie porwała do domu big_smile

Agent L666 ma już prawie gotowy plan smile

300

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

Ło jejku.
Stabilnie. Bez powikłań wcześniaczych.
Bez kroplówek, bez wkłuć, bez leków. Tylko wspomaganie oddychania i sonda do jedzenia. Kangurujemy się codziennie, przewijam, przebieram.
Mały musi urosnąć, jak urośnie to zdejmą mu wspomaganie oddychania i wtedy będziemy się uczyć jeść big_smile

Ja już przyzwyczajam się do wstawania w nocy na sesję z laktatorem, moje życie kręci się wokół odciągania co 2h i sterylizowania sprzętu. Zdążyłam już nabawić się zastoju i zapalenia, ale ładnie zeszło. Trochę mi przeszkadza to uwiązanie znowu, bo niby mogę wyjść, ale muszę sobie wyliczyć czas, żeby potem odciągnąć.
Od kiedy się kangurujemy, to też lepiej się czuję psychicznie i mam więcej siły. Czekam, aż wyjdzie (to jeszcze 1-1.5 miesiąca) i będziemy mogli sobie razem spacerować smile

Akurat się ładnie zrobi nad Zalewem, to będziecie śmigać smile

301

Odp: Dla rodziców po stracie

Młody się trzyma smile od dzisiaj oddycha w 100% sam. Wprawdzie mieliśmy lekki zjazd w tym tygodniu, ale już dzisiaj było na tyle lepiej, że wyskoczyliśmy z inkubatora na przytulanie.

Jak dalej będzie tak dobrze, to zostaje nam nauka jedzenia z butelki i za jakieś 4 tygodnie do domu. Ale to optymistyczny scenariusz wink

302

Odp: Dla rodziców po stracie

Wspaniałe wieści Loka. Najbardziej cieszy, że Staszek rozwija się prawidłowo.
Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko smile

303

Odp: Dla rodziców po stracie

Super, niech się trzyma mały wojownik

304

Odp: Dla rodziców po stracie

Cudownie, Loka! <3 Zgodnie z życzeniami idzie ku dobremu i tego się trzymajmy smile. W końcu maluszek z każdym dniem ma coraz realniejsze szanse na łóżeczko w domku, a Wy na powitanie go tam, gdzie jego miejsce.
To co, lecimy z tym dalej? big_smile My trzymamy kciuki i przesyłamy moc serdeczności, Ty przytulasz, tatuś wspiera, a Staszek rośnie w oczach! <3

305

Odp: Dla rodziców po stracie

Dawno nie robiłam updatu, a tu tyle się działo.
No więc zacznijmy od minusów:
- Młody złapał chorobę. Mało przyjemną, bardzo zakaźną, którą dorośli przechodzą bezobjawowo, no ale wcześniaki niekoniecznie. Na całe szczęście złapał to już po porodzie, a ja przeszłam ją przed ciążą (transmisja wirusa w trakcie ciąży z zarażonej matki na dziecko skutkuje ogromną ilością możlowych powikłań i wad). Plus też jest taki, że ma postać właściwie bezobjawową i bardzo dobrze zareagował na leczenie, więc jest szansa, że potrwa ono tylko 6 tygodni codziennego przyjmowania antybiotyku. Cięższe przypadki to nawet 12 miesięcy antybiotykoterapii...
Zaraził się prawdopodobnie przez transfuzję. Szczerze zszokowało mnie, że skoro dla wcześniaków to takie groźne, to czemu się krwi pod tym kątem nie sprawdza... jeszcze na dodatek lekarze najpierw stwierdzili, że według nich transmisja nastąpiła raczej ode mnie przez mleko. W sensie moje stare zakażenie się odnowiło i mu dałam wirusa. Okazało się to na szczęście bzdurą, bo zrobiłam sobie testy i wyszły ujemne.

A z plusów:
- jesteśmy już w normalnym szpitalnym łóżeczku, tak zwanej mydelniczce big_smile
- Mały już przebił 2kg
- uczy się powoli jedzenia butelką.
Jak nauczy się zjadać całe porcje to będzie przymiarka do wypisu. Póki co dają mu pół porcji i ładnie to zjada, tylko potem przesypia kolejną porcję, bo emocje go męczą.

Wyobrażacie sobie, że to już dwa miesiące? Ja jestem w szoku. Pamiętam jak na początku patrzyłam na matki z tak dużymi dziećmi i zazdrościłam przekonana, że Stasio nigdy nie doskoczy do takiego etapu, bo przecież on był taki malutki, że bałam się, że nie urośnie big_smile a teraz już mamy całkiem dużego chłopaka, który powoli zbliża się do normalnej masy urodzeniowej dziecka donoszonego.
Na dodatek robi się z niego mały terrorysta, który dokładnie wie, jak ma się skrzywić, żebym skakała dookoła zastanawiając się, co mu potrzeba big_smile

Siłą powstrzymuję się od wykupienia połowy zapasów magazynowych Smyka.

Jedynie sesje z laktatorem co 3h są męczące, szczególnie ta, którą robię teraz, a nad którą już zwykle przysypiam. Kolejna o 3 w nocy. Marzę o przespaniu 12h ciągiem big_smile

306 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-04-20 09:40:42)

Odp: Dla rodziców po stracie

Widzisz?!
Tak jak pisałem, ani się obejrzysz, i będziecie w 3 w domu.
Jak to się mówi "dni się dłużą, a lata lecą"
Dużo zdrowia dla ciebie i syna.

Z ta choroba chodzi o to, że lekarze podali dziecku zakażoną krew?

Jeżeli tak, to nie zapomnij (gdy dojdziecie do siebie) ich potem pozwać, tak jak tych od pierwszego dziecka.
Pamiętam,ze pisałaś że im nie darujesz.

307

Odp: Dla rodziców po stracie
Szeptuch napisał/a:

Widzisz?!
Tak jak pisałem, ani się obejrzysz, i będziecie w 3 w domu.
Jak to się mówi "dni się dłużą, a lata lecą"
Dużo zdrowia dla ciebie i syna.

Z ta choroba chodzi o to, że lekarze podali dziecku zakażoną krew?

Jeżeli tak, to nie zapomnij (gdy dojdziecie do siebie) ich potem pozwać, tak jak tych od pierwszego dziecka.
Pamiętam,ze pisałaś że im nie darujesz.

Tamtym nie daruję, ale nie wiem czy chcę pozywać drugi szpital, nie będę miała gdzie rodzić, jak mnie najdzie na trzecie big_smile
Generalnie to wygląda tak, że nosicielami cytomegalii (bo o cytomegalię chodzi) jest 90% dorosłych ludzi. Więc normalnie banki krwi nie badają czy ona jest we krwi czy jej nie ma. Natomiast cytomegalia jest groźna dla osób o obniżonej odporności, czyli też dla wcześniaków.
Nie mam jak udowodnić, że to z transfuzji, bo oni się rękami i nogami zapierają, że niemożliwe, że to na pewno ja go zaraziłam przez mleko. Dlatego się zbadałam i okazało się, że chociaż jestem nosicielem, bo zakażenie kiedyś przeszłam, to aktywnego wirusa w mojej krwi nie ma, więc w mleku też go nie ma.

Częste są przypadki takich zakażeń i kompletnie nie rozumiem czemu w takim razie krew dla wcześniaków nie jest dodatkowo badana. No i to też nie szpital odpowiada tylko regionalne centrum krwiodawstwa. To oni mają zapewnić odpowiedni preparat. A nie ma obecnie procedur, które kazałyby im badać krew na obecność cytomegalii właśnie.

308

Odp: Dla rodziców po stracie

Trzymam mocno kciuki za szybkie zdrowienie Staszka i jeszcze szybsze bycie całej waszej gromadki, razem, w domu. smile


Marzysz o 12-godzinnym, bez przerwy, śnie. Na to (chyba) przyjdzie Ci poczekać kilka lat. tongue

309

Odp: Dla rodziców po stracie
Wielokropek napisał/a:

Marzysz o 12-godzinnym, bez przerwy, śnie. Na to (chyba) przyjdzie Ci poczekać kilka lat. tongue

Chyba tak big_smile

310

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Marzysz o 12-godzinnym, bez przerwy, śnie. Na to (chyba) przyjdzie Ci poczekać kilka lat. tongue

Chyba tak big_smile

Potem kilka lat spokojnego snu, a potem znów noce nieprzespane, bo nastolatek na imprezę się wyrwał smile big_smile

311

Odp: Dla rodziców po stracie
bbasia napisał/a:

Potem kilka lat spokojnego snu, a potem znów noce nieprzespane, bo nastolatek na imprezę się wyrwał smile big_smile

E tam. Starczy go uziemić i zabronić imprez. I po problemie do jakiegoś czasu tongue

312

Odp: Dla rodziców po stracie
jakis_czlowiek napisał/a:
bbasia napisał/a:

Potem kilka lat spokojnego snu, a potem znów noce nieprzespane, bo nastolatek na imprezę się wyrwał smile big_smile

E tam. Starczy go uziemić i zabronić imprez. I po problemie do jakiegoś czasu tongue

To tak nie działa.
Dawanie zakazów "bo tak", zawsze odnosi odwrotny skutek.
Jeżeli juz musisz cos zakazać dziecku, to musisz mu wytłumaczyć dlaczego to robisz, oraz zaproponować alternatywy, z których dziecko może sobie coś wybrać.
W tedy nie pojawia sie sprzeciw i bunt, który z tego jednego aspektu, może eskalować na wiele innych płaszczyzn.

313

Odp: Dla rodziców po stracie

Ja to bym poszła tam na oddział i go wykradła.
To się tak fajnie mówi, że nic się nie dzieje, mam prawie 300 zdjęć Małego w telefonie. Siedzę u niego po 3-5h, przytulamy się, rozmawiamy.
A potem muszę wyjść z oddziału i zostawić dziecko w łóżeczku. Ze świadomością, że jutro rano będą badać, przekłuwać wenflon w inne miejsce, pobierać krew. Że jak zapłacze to dadzą smoczka zamiast przytulić. Ja bym przytulała całą dobę.

I tak, ja wiem, że jeszcze te 2-3 tygodnie i będziemy w domu, ale to jeszcze 2-3 tygodnie w czasie których go nie mam przy sobie. A my i tak mamy dobrą sytuację. Wczoraj wypis dostało dziecko, które na oddziale było od końcówki listopada. Padłabym, jakbym miała tam jeździć 5 miesięcy.

314

Odp: Dla rodziców po stracie

Przytulaj Młodego, ile wlezie.

Nie padłabyś; tak jak tamta mama, jeździłabyś tak długo, jak długo trzeba by było. Na szczęście to już tylko/aż 2-3 tygodnie. Oby czas, przez ten czas, pędził jak szalony, a później, gdy będziecie już razem, ździebko zwolnił.

315

Odp: Dla rodziców po stracie
Wielokropek napisał/a:

Przytulaj Młodego, ile wlezie.

Nie padłabyś; tak jak tamta mama, jeździłabyś tak długo, jak długo trzeba by było. Na szczęście to już tylko/aż 2-3 tygodnie. Oby czas, przez ten czas, pędził jak szalony, a później, gdy będziecie już razem, ździebko zwolnił.

Przytulam. I pomagam sobie zakupami, dzisiaj znowu dorwałam na promocji krótkie spodenki dla niego big_smile dla siebie nic nie kupuję, nie potrzebuję, za to Małemu wykupiłabym cały sklep.

No pewnie, że bym jeździła, ale im mniej czasu mamy do wypisu tym bardziej jestem niecierpliwa i tym bardziej mnie to już męczy. Mamy fajną miejscówkę na oddziale, ale i tak ciężko się tam siedzi. Ja bym sobie z nim pochodziła, pokołysała, a tu się nie da. Tak to jak siedzimy to mi w końcu niewygodnie, jemu niewygodnie, a tu nas ogranicza kabel, tu trzrba uważać na wkłucie, tu na sondę.
Ja chętnie nawet posiedziałabym obok, czytając sobie książkę, kiedy on śpi, a tam mi żal czasu.

Już bym go ubierała w to wszystko, co nakupiłam, posiedzielibyśmy w ogrodzie.

316

Odp: Dla rodziców po stracie

Przytulam Cię. smile Mocno.

I... też kup sobie coś. Coś szalonego. Coś niepotrzebnego. Coś, na co masz chętkę.

317

Odp: Dla rodziców po stracie

Jak ja lubię te dobre informacje! smile I jak ja Wam kibicuję! <3 Przy tym wcale Ci się nie dziwię, że chciałabyś, żebyście wszyscy byli już w domku, ale na szczęście to już dużo bliżej niż dalej, właściwie to za chwilę smile.

Rozumiem, że lekarze twierdzą, że antybiotyk powinien dać sobie radę z zakażeniem i nie będzie z tego żadnego ciągu dalszego? I jeśli dobrze rozumiem, to ulga przeogromna. 

jakis_czlowiek napisał/a:

E tam. Starczy go uziemić i zabronić imprez. I po problemie do jakiegoś czasu tongue

Mam nadzieję, że to zwykła prowokacja, ewentualnie osobliwy żart.

318

Odp: Dla rodziców po stracie
Olinka napisał/a:

Jak ja lubię te dobre informacje! smile I jak ja Wam kibicuję! <3 Przy tym wcale Ci się nie dziwię, że chciałabyś, żebyście wszyscy byli już w domku, ale na szczęście to już dużo bliżej niż dalej, właściwie za chwilę smile.

Rozumiem, że lekarze twierdzą, że antybiotyk powinien dać sobie radę z zakażeniem i nie będzie z tego żadnego ciągu dalszego? I jeśli dobrze rozumiem, to ulga przeogromna.

Nie powinno być ciągu dalszego smile był dosłownie jeden objaw infekcji, bardzo nieoczywisty i on już się zaczął cofać. Mocno naciskałam też na to, żeby sprawdzili Małemu słuch, bo bardzo bałam się niedosłuchu, który może być konsekwencją i wcześniactwa i cytomegalii, ale badania wyszły mu dobre smile balam się, bo na oddziale jest dosyć głośno, a on zupełnie na hałasy nie reaguje. A tak to wszystko inne miał zbadane wcześniej i ma też kontrolnie badane regularnie i nie zapowiada się, żeby został jakikolwiek ślad po chorobie, jak już skończy brać antybiotyk.
No poza tym, że będzie takim cichym nosicielem jak 90% naszego społeczeństwa.

U dorosłych przejście cytomegalii jest porównywalne to zwykłego przeziębienia. Ja sobie zrobiłam badania, z których wynika, że przeszłam ją kiedyś, a nawet nie wiem kiedy smile

319

Odp: Dla rodziców po stracie

Również trzymam kciuki za najszybszy szczęśliwy powrót Twojego synka do domu. Cieszę się, że objawy zakażenia się cofnęły.
Co do kupowania ciuszków przyznam, że szaleństwo, ale takie bardzo pozytywne:)

320

Odp: Dla rodziców po stracie

Loka gratuluję rosnącego Synka, super wieści:*
A cytomegalia  jak sama napisałaś jest niebezpieczna gdy nabyta została w łonie matki a tu nie było takiego scenariusza więc będzie wszystko dobrze. Byle do domu.
Co do zakupów ubrankowych miałam to samo. Mogłabym wykupić wszystkie ubranka i dodatki dla małych dziewczynek smile) Na szczęście przeszło mi trochę ( trochę;)) z czasem bo jednak te ubranka szybko się dezaktualizują rozmiarowo i nie ma co gromadzić stosów.
Podobnie jak Wielokropek postuluję o zakup czegoś dla siebie. Ty jesteś tak samo ważna jak Młody. Bardziej samodzielna i dorosla ale nie mniej ważna i Tobie też należy się coś miłego. Jeśli nie w formie ubrania to jakiejś innej:) Nie ucz młodego ze ma być jedynym pępkiem wszechświata a Ty dostarczycielką wszelkich dóbr bez myslenia o sobie. Niech będzie wrażliwy na potrzeby innych a już szczególnie bliskich.

321

Odp: Dla rodziców po stracie

Dzisiaj, po 82 dniach od porodu, Stanisław wraca do domu smile

322

Odp: Dla rodziców po stracie

Hurrra!!!!
Gratuluję!
Wreszcie razem w domu. big_smile big_smile big_smile

323

Odp: Dla rodziców po stracie

Wooow, to jest suuuuper informacja!
W końcu będziecie wszyscy razem <3

To kiedy pierwszy spacer? big_smile

324

Odp: Dla rodziców po stracie
Lady Loka napisał/a:

Dzisiaj, po 82 dniach od porodu, Stanisław wraca do domu smile

Super smile

325

Odp: Dla rodziców po stracie
Olinka napisał/a:

Wooow, to jest suuuuper informacja!
W końcu będziecie wszyscy razem <3

To kiedy pierwszy spacer? big_smile

Spacer jutro big_smile teraz odsypia wrażenia big_smile

Posty [ 261 do 325 z 334 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Dla rodziców po stracie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024