Będzie chłopak
(...)A szpital w poniedziałek i mam nadzieję, że dożyjemy.
Wspaniale!
Zostanie NetWygrywem
I tego bardzo życzę, a moje życzenia podobno mają moc spełnienia . Zresztą z taką mamą nie może być inaczej
.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Dla rodziców po stracie
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Będzie chłopak
(...)A szpital w poniedziałek i mam nadzieję, że dożyjemy.
Wspaniale!
Zostanie NetWygrywem
I tego bardzo życzę, a moje życzenia podobno mają moc spełnienia . Zresztą z taką mamą nie może być inaczej
.
Będzie chłopak
Zostanie NetWygrywem
.
Gratuluje
Będzie chłopak
Zostanie NetWygrywem
.
Gratulacje!!!!!!
Gratuluję Loka! Szczerze i serdecznie, naprawdę się cieszę
Gratulacje Loka <3 czyli moja kula szpiegula kłamała
Gratulacje Loka <3 czyli moja kula szpiegula kłamała
Ja też przeczuwałam, że tak się skończy
Gratulacje Loka. Czyli jest szansa na Ignasia, dobrze pamiętam, że o Ignacym pisałaś? : )
Tak, ale mąż zrobił veto, więc będzie Staś
Lady Loka napisał/a:R_ita2 napisał/a:Gratulacje Loka. Czyli jest szansa na Ignasia, dobrze pamiętam, że o Ignacym pisałaś? : )
Tak, ale mąż zrobił veto, więc będzie Staś
Łe. Ignacy u mnie wygrywa, ale Staś też pięknie : D klasyczne imiona są najlepsze. Zatem zdrowia Loka i spokoju. My dla córki losowaliśmy bo chcieliśmy coś uniwersalnego i "międzynarodowego" a i tak z tymi raptem paroma imionami była draka. Bo czy Anna, czy Hanna czy Monika gdzie prawie wszędzie brzmią podobnie... Ale jak mówisz, że veto... to veto
![]()
'
No odpuściłam mogłam cisnąć i się wykłócać, ake w sumie też może być, przeżyję
Będzie chłopak
Zostanie NetWygrywem
A szpital w poniedziałek i mam nadzieję, że dożyjemy.
Gratuluje!
I dużo zdrowia dla was.
Hej Loka. Już w szpitalu?
Hej Loka. Już w szpitalu?
Tak. Lezę, stresuję się i czekam na jutro.
Lady Loka, trzymaj się:)
Trzymam mocno kciuki!
Loka, coś się dzieje złego, czy jakaś rutynowa wizyta? Jeśli pisałaś to przepraszam, umknęło mi.
Szew okrężny będę mieć zakładany. Bez niego nie donoszę.
Jakby co to żyję i już jestem po zabiegu
Mam nadzieję, że jutro wyjdę do domu
Tak, bo przecież Dumle i ulubione chrupki czekają:)
Loka jak sytuacja na froncie;)?
Loka jak sytuacja na froncie;)?
Żyjemy
Szew działa, nie zjechał, nie boli, w sumie nie czuję, żebym go miała. Ja sobie odpoczywam, leżę, nie szaleję.
Zobaczę, co teraz się okaże na kontroli, mam nadzieję, że się trzyma ładnie. Jak dobijemy do końca stycznia to przekroczymy granicę przeżywalności, więc odetchnę. Idealnie byłoby wytrzymać tak do końca marca, ale przyjmę co będzie, byle żywe
feniks35 napisał/a:Loka jak sytuacja na froncie;)?
Żyjemy
Szew działa, nie zjechał, nie boli, w sumie nie czuję, żebym go miała. Ja sobie odpoczywam, leżę, nie szaleję.
Zobaczę, co teraz się okaże na kontroli, mam nadzieję, że się trzyma ładnie. Jak dobijemy do końca stycznia to przekroczymy granicę przeżywalności, więc odetchnę. Idealnie byłoby wytrzymać tak do końca marca, ale przyjmę co będzie, byle żywe
Loka, dacie radę
feniks35 napisał/a:Loka jak sytuacja na froncie;)?
Żyjemy
Szew działa, nie zjechał, nie boli, w sumie nie czuję, żebym go miała. Ja sobie odpoczywam, leżę, nie szaleję.
Zobaczę, co teraz się okaże na kontroli, mam nadzieję, że się trzyma ładnie. Jak dobijemy do końca stycznia to przekroczymy granicę przeżywalności, więc odetchnę. Idealnie byłoby wytrzymać tak do końca marca, ale przyjmę co będzie, byle żywe
Super! Tak trzymaj Loka
Trzymam kciuki, żebyś dotrwała w dwupaku jak najdłużej, najlepiej do tego marca .
Spójrz, ile osób Ci kibicuje, przecież to nie może się nie udać!
Trzymam kciuki, żebyś dotrwała w dwupaku jak najdłużej, najlepiej do tego marca
.
Spójrz, ile osób Ci kibicuje, przecież to nie może się nie udać!
Widzę widzę
Ale ciężko mi wyjść głową dalej niż moment, w którym poprzednio się skończyło. Ciężko mi wyobrażać sobie pozytywny koniec, ale mam nadzieję, że życie mnie pozytywnie zaskoczy
Olinka napisał/a:Trzymam kciuki, żebyś dotrwała w dwupaku jak najdłużej, najlepiej do tego marca
.
Spójrz, ile osób Ci kibicuje, przecież to nie może się nie udać!Widzę widzę
Ale ciężko mi wyjść głową dalej niż moment, w którym poprzednio się skończyło. Ciężko mi wyobrażać sobie pozytywny koniec, ale mam nadzieję, że życie mnie pozytywnie zaskoczy
A mogę spytać ile do tego momentu zostało? W sensie jak długo musisz jeszcze zyc w stresie
Lady Loka napisał/a:Olinka napisał/a:Trzymam kciuki, żebyś dotrwała w dwupaku jak najdłużej, najlepiej do tego marca
.
Spójrz, ile osób Ci kibicuje, przecież to nie może się nie udać!Widzę widzę
Ale ciężko mi wyjść głową dalej niż moment, w którym poprzednio się skończyło. Ciężko mi wyobrażać sobie pozytywny koniec, ale mam nadzieję, że życie mnie pozytywnie zaskoczyA mogę spytać ile do tego momentu zostało? W sensie jak długo musisz jeszcze zyc w stresie
2 tydzień stycznia to będzie "ten" moment.
Żeby były szanse na przeżycie po urodzeniu to tak koniec stycznia/początek lutego. Poprzednio nam brakło 2 tygodnie, żeby te szanse były większe.
Gratulacje i ode mnie! Trzymam kciuki za powodzenie!
Z okazji jutrzejszych Mikołajek dostałam od lekarza prezent - wszystko jest ok, wszystko trzyma się tak jak powinno, młody kopie jak mała koparka no i siedzimy. Teraz musimy wytrwać 2 tygodnie do kolejnej wizyty. Może już tym razem z ciut mniejszą paranoją niż poprzednio
Ufff!
Kciuki trzymam dalej.
Tak trzymać!!
Z okazji jutrzejszych Mikołajek dostałam od lekarza prezent - wszystko jest ok, wszystko trzyma się tak jak powinno, młody kopie jak mała koparka no i siedzimy. Teraz musimy wytrwać 2 tygodnie do kolejnej wizyty. Może już tym razem z ciut mniejszą paranoją niż poprzednio
Zuchy <3
Świetnie, tak trzymać! Jesteście silni!
Trzymam kciuki!
Tak Wam powiem, że chyba moje modlitwy o netwygrywa zostają wysłuchane, bo młody zapowiada się na wysokie dziecko
Przynajmniej tu nie będzie miał przekichane.
Żartuję oczywiście ale dzisiaj mieliśmy ważne USG i wszystko jest dobrze
ciągle jestem wdzięczna sobie i mojemu lekarzowi za ten szew, bo gdyby nie on, to już byśmy mieli powtórkę z rozrywki, a tak to do jakiegoś normalnego tygodnia powinniśmy dotrzymać.
Super
Super, że wszystko jest dobrze.
Super
Tak Wam powiem, że chyba moje modlitwy o netwygrywa zostają wysłuchane, bo młody zapowiada się na wysokie dziecko
![]()
Przynajmniej tu nie będzie miał przekichane.
Żartuję oczywiście
ale dzisiaj mieliśmy ważne USG i wszystko jest dobrze
ciągle jestem wdzięczna sobie i mojemu lekarzowi za ten szew, bo gdyby nie on, to już byśmy mieli powtórkę z rozrywki, a tak to do jakiegoś normalnego tygodnia powinniśmy dotrzymać.
Brawo Wy. :*
Żartuję oczywiście
ale dzisiaj mieliśmy ważne USG i wszystko jest dobrze
ciągle jestem wdzięczna sobie i mojemu lekarzowi za ten szew, bo gdyby nie on, to już byśmy mieli powtórkę z rozrywki, a tak to do jakiegoś normalnego tygodnia powinniśmy dotrzymać.
Cieszę się
Trzymajcie się.
Trzymajcie się "koty"
Cieszę się razem z Tobą, bo to wspaniała informacja! Idziecie jak burza i oby tak dalej
.
Super! Wspaniałe wiadomości! Trzymajcie się mocno
To będzie nasz wspólny forumowy bejbik .:)
No potem trzeba będzie jakiś zlot zrobić dla wszystkich ciotek i wujków
Trzymajcie kciuki, bo ja, tak szczerze, mam problem ciągle z wizualizacją pozytywnego zakończenia. Jestem momentami tak spanikowana, że będzie powtórka, że szkoda mówić. Jeszcze 6-7 tygodni żeby było w miarę bezpiecznie.
Wszystko będzie dobrze loka.
Myślę że żadne inne dziecko nie będzie mogło sie pochwalić tyloma ciotkami i wujkami, którzy życzą mu wszystkiego dobrego.
Mam nadzieje że masz obok siebie jakiś paczkomat, aby można było wysłać prezent?
Loka, jako stara forumowa wścibska baba zapytam
..tesciowa już wie o wnuku?
Pytam bo Święta tuż tuż więc pewnie temat tego jak i gdzie je spędzicie jakoś tam wypłynął a kojarzę ze chyba chciałaś je spędzić w domu. Ciekawa wiec jestem czy Tesciowa zna okolicznosci nadchodzących Świat
Loka, jako stara forumowa wścibska baba zapytam
..tesciowa już wie o wnuku?
Pytam bo Święta tuż tuż więc pewnie temat tego jak i gdzie je spędzicie jakoś tam wypłynął a kojarzę ze chyba chciałaś je spędzić w domu. Ciekawa wiec jestem czy Tesciowa zna okolicznosci nadchodzących Świat
Wie wie, jak poznaliśmy płeć to mąż nie mógł wytrzymać i zadzwonił jej powiedzieć ale od razu jej powiedział, że jak komuś tym razem powie, to o niczym więcej jej nie powie.
Niespecjalnie zadziałało, bo już w pracy się pochwaliła
A święta spędzamy sami w mieszkaniu. Mieliśmy w planie wigilię u mojej rodziny, ale sporo osób się poprzeziębiało. Moja odporność po 3 miesiącach w domu pewnie leży i płacze, plus dalej nie powinnam dużo stać, chodzić. Odetchnę za miesiąc.
feniks35 napisał/a:Loka, jako stara forumowa wścibska baba zapytam
..tesciowa już wie o wnuku?
Pytam bo Święta tuż tuż więc pewnie temat tego jak i gdzie je spędzicie jakoś tam wypłynął a kojarzę ze chyba chciałaś je spędzić w domu. Ciekawa wiec jestem czy Tesciowa zna okolicznosci nadchodzących ŚwiatWie wie, jak poznaliśmy płeć to mąż nie mógł wytrzymać i zadzwonił jej powiedzieć
ale od razu jej powiedział, że jak komuś tym razem powie, to o niczym więcej jej nie powie.
Niespecjalnie zadziałało, bo już w pracy się pochwaliła
A święta spędzamy sami w mieszkaniu. Mieliśmy w planie wigilię u mojej rodziny, ale sporo osób się poprzeziębiało. Moja odporność po 3 miesiącach w domu pewnie leży i płacze, plus dalej nie powinnam dużo stać, chodzić. Odetchnę za miesiąc.
Rozumiem To w sumie chyba dobrze ze tesciowa wie bo przynajmniej nie oczekuje Waszej obecności no i chyba nalotu Wam też nie zrobi.
Teraz faktycznie słaby okres jeśli chodzi o zdrowotne kwestie. Grypy i jelitowki krążą ostro a Ty jak sama piszesz powinnaś uważać na WAS ale może to i lepiej tak we dwoje? Bez presji, szaleństwa gotowania sprzątania i siedzenie za stołem. Za to z myślą, że za rok będzie już zupełnie inna sytuacja
No potem trzeba będzie jakiś zlot zrobić dla wszystkich ciotek i wujków
Trzymajcie kciuki, bo ja, tak szczerze, mam problem ciągle z wizualizacją pozytywnego zakończenia. Jestem momentami tak spanikowana, że będzie powtórka, że szkoda mówić. Jeszcze 6-7 tygodni żeby było w miarę bezpiecznie.
Jeśli kiedyś uda Ci się trwać w teraźniejszości staniesz się szczęśliwym człowiekiem.
To motto zapisałam sobie lata temu, kiedy podobnie jak Ty teraz potrafiłam się zamartwiać wszystkim i na każdy temat. Snułam sobie czarne scenariusze, jakby one mogły mnie przygotować i ustrzec przed każdym nieszczęściem. To ułuda. Przyszłość zawsze może nas zaskoczyć, również pozytywnie. I takich niespodzianek Ci życzę
A teraz napiszę Ci bardzo ważną rzecz i proszę, weź to sobie do serca.
Twoje dziecko razem z Tobą przeżywa wszystkie stresy. Gdy się martwisz jego system nerwowy jest tak obciążony jak Twój, a może nawet bardziej. Każdy Twoje niespokojne myśli niepokoją również dziecko.
Jeśli chcesz aby Twoje dziecko było spokojne i zrównoważone powinnaś mu zapewnić spokojne życie w Twoim łonie. To naprawdę ważne.
Będzie co ma być, a że najczęściej wszystkie ciąże kończą się szczęśliwie, a dzieci rodzą się zdrowe, to i Ty masz taką największą szansę. Dbaj o siebie i o swoje dobre samopoczucie. Zapewniaj sobie codzienną porcje dobrej rozrywki, jakieś miłe filmy, dobre komedie, pośmiej się na kabaretach i myśl wyłącznie pozytywnie. To najlepsze co teraz możesz zrobić dla siebie i dzidziusia.
Przesyłam strumień dobrej energii
Wiem, że będzie dobrze. Ty też uwierz.
Lady Loka napisał/a:feniks35 napisał/a:Loka, jako stara forumowa wścibska baba zapytam
..tesciowa już wie o wnuku?
Pytam bo Święta tuż tuż więc pewnie temat tego jak i gdzie je spędzicie jakoś tam wypłynął a kojarzę ze chyba chciałaś je spędzić w domu. Ciekawa wiec jestem czy Tesciowa zna okolicznosci nadchodzących ŚwiatWie wie, jak poznaliśmy płeć to mąż nie mógł wytrzymać i zadzwonił jej powiedzieć
ale od razu jej powiedział, że jak komuś tym razem powie, to o niczym więcej jej nie powie.
Niespecjalnie zadziałało, bo już w pracy się pochwaliła
A święta spędzamy sami w mieszkaniu. Mieliśmy w planie wigilię u mojej rodziny, ale sporo osób się poprzeziębiało. Moja odporność po 3 miesiącach w domu pewnie leży i płacze, plus dalej nie powinnam dużo stać, chodzić. Odetchnę za miesiąc.
Rozumiem
To w sumie chyba dobrze ze tesciowa wie bo przynajmniej nie oczekuje Waszej obecności no i chyba nalotu Wam też nie zrobi.
Teraz faktycznie słaby okres jeśli chodzi o zdrowotne kwestie. Grypy i jelitowki krążą ostro a Ty jak sama piszesz powinnaś uważać na WASale może to i lepiej tak we dwoje? Bez presji, szaleństwa gotowania sprzątania i siedzenie za stołem. Za to z myślą, że za rok będzie już zupełnie inna sytuacja
Tym razem mąż jej musiał coś powiedzieć, bo nie męczy mnie telefonami o smoczki, butelki i kocyki
Nie żebym miała coś przeciw, ale to tak za 10 tygodni mogę wybierać
Ja chyba spędzę święta w łóżku, bo nie chce mi się. Wkroczyłam w najbardziej obciążający czas psychicznie, poprzednio mniej więcej o tym czasie po raz pierwszy byłam w szpitalu i już widzę, że zaczynam schizować, chociaż nic mi się nie dzieje. Poza tym to już miały być święta w innym wymiarze i smutno, że takie nie są. Więc ogólnie tak średnio. Najwyżej zrobimy wersję chill i bedziemy leżeć i oglądać filmy.
Trochę do bani. Poza tym dalej nie mamy pewności, że tym razem się skończy dobrze, ja dobrych przeczuć wcale nie mam, raczej mi się odpala znowu autoagresja, że dzieci spoko, a mój organizm nie daje rady. I smutno mi, bo z każdym dniem się przywiązuję do małego coraz bardziej, każdy dzień jest mini sukcesem, ale też każdy dzień sprawia, że jak się cos zepsuje to będzie tylko ciężej potem.
Edit.
Agnes, ja doskonale wiem, że dziecko łapie ode mnie stres. I są momenty, kiedy się czymś zajmę i dam radę spokojnie przejść przez dzień, a sa takie dni, kiedy mam wyrzuty sumienia, bo funduję dziecku stres i w efekcie mam jeszcze większą nerwówkę.
Nawet planowałam iść po jakieś uspokajacze, teoretycznie mogłabym brać, ale one uspokajają też dziecko, więc im dłużej radzę sobie w miarę dobrze bez nich, tym lepiej dla mnie.
Lady, polecam Ci wizualizację, ona naprawdę potrafi zdziałać cuda. Wyobrażaj sobie Was wszystkich razem albo tylko Ciebie jak karmisz maleństwo, jak ono się do Ciebie śmieje, jak układasz je do snu, czy cokolwiek z tej DOBREJ przyszłości. Kiedy zaczniesz się nakręcać, jak najszybciej wejdź w tryb dobrych myśli zastępując nimi te czarne. Na początku to może być trudne, ale przy odrobinie motywacji szybko zaczniesz nad tym panować.
Bardzo Ci to polecam. Sama jestem w niezwykle trudnym dla mnie momencie życia i naprawdę wiem, co mówię .
To za Ciebie Olinko też trzymamy kciuki
Trzymaj się
To za Ciebie Olinko też trzymamy kciuki
Trzymaj się
Dziękuję Ci, Paslawku, przyda się na pewno, choć najbardziej po prostu chciałam podzielić się tym, co sobie wypracowałam i wiem, że pomaga.
Olinko ja również jestem z Tobą myślami, samymi pozytywnymi i ciepłymi.
Lady, polecam Ci wizualizację, ona naprawdę potrafi zdziałać cuda. Wyobrażaj sobie Was wszystkich razem albo tylko Ciebie jak karmisz maleństwo, jak ono się do Ciebie śmieje, jak układasz je do snu, czy cokolwiek z tej DOBREJ przyszłości. Kiedy zaczniesz się nakręcać, jak najszybciej wejdź w tryb dobrych myśli zastępując nimi te czarne. Na początku to może być trudne, ale przy odrobinie motywacji szybko zaczniesz nad tym panować.
Bardzo Ci to polecam. Sama jestem w niezwykle trudnym dla mnie momencie życia i naprawdę wiem, co mówię.
Ciężko Olinko. Bo wizualizacja tworzy przywiązanie, a ja się boję przywiązania w tym momencie robi się błędne koło.
Ale to takie etapy. Wczoraj byłam przekonana, że masakra, bo się gorzej czułam, a dzisiaj jest już dobrze
Chociaż uderzeń w pęcherz nie będę dobrze wspominać
feniks35 napisał/a:Loka, jako stara forumowa wścibska baba zapytam
..tesciowa już wie o wnuku?
Pytam bo Święta tuż tuż więc pewnie temat tego jak i gdzie je spędzicie jakoś tam wypłynął a kojarzę ze chyba chciałaś je spędzić w domu. Ciekawa wiec jestem czy Tesciowa zna okolicznosci nadchodzących ŚwiatWie wie, jak poznaliśmy płeć to mąż nie mógł wytrzymać i zadzwonił jej powiedzieć
ale od razu jej powiedział, że jak komuś tym razem powie, to o niczym więcej jej nie powie.
Niespecjalnie zadziałało, bo już w pracy się pochwaliła
A święta spędzamy sami w mieszkaniu. Mieliśmy w planie wigilię u mojej rodziny, ale sporo osób się poprzeziębiało. Moja odporność po 3 miesiącach w domu pewnie leży i płacze, plus dalej nie powinnam dużo stać, chodzić. Odetchnę za miesiąc.
Siedźcie w domu. Strasznie ludzie chorują wokół. Moi rodzice chorzy i wigilia u nich odwołana. Dzieci też chorują.
Chociaż uderzeń w pęcherz nie będę dobrze wspominać
Będziesz... jak dojdą później te w przeponę
Czego przewrotnie Ci życzę. Bo one występują już w końcówce ciąży.
Loka na ten moment lepsze mogą być uzdrawiające medytacje. Pomogą się rozluźnić i przekierować myśli.
Wyobraź sobie jakieś spokojne miejsce, gdzie czujesz się bezpiecznie i spędź tam jakąś dobrą chwilę napawając się spokojem. Takim miejscem może być letnia plaża - postaraj się poczuć promienie słońca na twarzy i usłyszeć szum fal. To może być słoneczna łąka w lesie - posłuchaj szumu drzew i poczuj zapach leśnych kwiatów. A może masz inne miejsce do którego chetnie byś teraz wróciła?
Naciesz się spokojem i ciszą takie oazy.
Nasz umysł nie jest w stanie zajmować się zbyt wieloma sprawami jednocześnie, dlatego dobrze jest maksymalnie koncentrować się na tym co aktualnie robimy. Ja w trudnych chwilach napięcia biorę się za proste rzeczy i koncentruje na dokładnym ich wykonaniu. Gdy mnie takie coś dopadało szłam do kuchni i robiłam perfekcyjne porządki a potem napawałam się widokiem czystości. Nie wiem czy możesz chodzić więc może jakieś inne zajęcia które pomogą zająć myśli? Najważniejsze żebyś kierowała myśli na sprawy przyjemne albo przyziemne.
Ciężko Olinko. Bo wizualizacja tworzy przywiązanie, a ja się boję przywiązania w tym momencie
robi się błędne koło.
Właściwie masz rację, nie pomyślałam o tym w ten sposób. Dodam przy tym, że bardzo podoba mi się Twoja samoświadomość .
W takim razie pozostaje jeszcze racjonalizacja , czyli za każdym razem, kiedy zaczynasz czuć ten irracjonalny niepokój, mów sobie w duchu, że przecież nic złego się nie dzieje, że przecież masz szew, dbasz o siebie, odpoczywasz, nie masz żadnych niepokojących objawów. Niby nic, ale potrafi całkiem nieźle wyhamować emocje.
Oczywiście medytacja, relaksacja - to wszystko robi robotę. Podobnie jak - zgodnie z tym, co napisała Agnes - zajmowanie myśli czymś silnie absorbującym, ale przyjemnym.
Generalnie najważniejsze, by konsekwentnie minimalizować stres, bo on zaburza całą homeostazę organizmu. Wiem, że to nie jest łatwe, ba, w pewnych okolicznościach bywa chol**nie trudne, ale to jest naprawdę niesamowicie ważne.
I bardzo dobrze, że zostajecie w domu. Na tłumne, rodzinne spotkania jeszcze przyjdzie czas. Świat się nie zawali, a teraz priorytetem jest Twój spokój i komfort, choćby to, żebyś w każdej chwili mogła się położyć, bez konieczności trzymania fasonu. Pomijając zresztą wspomniane ryzyko związane z szalejącymi wirusami.
Wspomniałaś o teściowej i wyprawce - czy dobrze rozumiem, że poprzednim razem miałaś ją już przygotowaną? Wybacz, jeśli o tym pisałaś, a ja po prostu nie pamiętam.
Dziękuję, Feniks, ciepła i życzliwości nigdy za dużo <czuje wdzięczność>.
Wspomniałaś o teściowej i wyprawce - czy dobrze rozumiem, że poprzednim razem miałaś ją już przygotowaną? Wybacz, jeśli o tym pisałaś, a ja po prostu nie pamiętam.
Tak, właściwie mamy do kupienia tylko łóżeczko i przewijak
Całą resztę mamy, bo dostaliśmy od koleżanek i dalszej rodziny, moja kuzynka tak się ucieszyła, że dała nam wszystko łącznie z wózkiem więc jedyne co będę musiała zrobić na dalszym etapie, to przeglądnąć to wszystko, bo ubranka są po dziewczynkach, więc sukienki i spódniczki muszę na razie schować.
A teściowa poprzednio już na samym początku dzwoniła i pytała o jakieś takie totalnie głupie rzeczy typu jakim szamponem będę myć dziecku włosy. To jest zasadne pytanie, ale nie w 1 miesiącu ciąży
Potem kupowała jakieś kocyki, śpiworki do wózka, misie, mnie wysyłała katalogi z wyborem butelek i smoczków. I znowj, zasadne, ale nie na takim etapie ciąży, na którym byliśmy zwłaszcza, że w obecnych czasach nie czeka się na wysyłkę takich rzeczy miesiącami, tylko mogę zamówić będac w szpitalu i spokojnie na wyjście już będzie.
Hej,
na wstępie bardzo się cieszę Waszym szczęściem i gratuluję
Napiszę co mi pomagało nie zwariować, a leżałam ponad 3 miesiące w szpitalu z zagrożoną ciążą i potencjalnie moim życiem.
Rutyna, rutyna i jeszcze raz rutyna. Paradoksalnie dzięki temu, że każdy dzień wyglądał tak samo nie stresowałam się, że coś może się niespodziewanie wydarzyć, ponieważ wiedziałam, że o 6 przyjda pielęgniarki, o 8 będzie obchód, a o 9 śniadanie, itd. Koncentrowałam się na wydarzeniach, które mają po sobie nastąpić, dzień po dniu. Nie musiałam myśleć co stanie się jutro, bo to doskonale wiedziałam Dawało mi to spokój i odprężenie. Druga rzecz, to kolorowanki odstresowujące. POLECAM. Kredki, muzyka w tle (ja słuchałam w słuchawkach, bo w sali nie byłam sama) i z góry ustalonej tej same porze dnia. Potrafilam malować 3 godziny, które mijaly mi w sekundę. Później wręczałam je narzeczonemu, kiedy mnie odwiedzał i wiem, że jemu też to pomagało przetrwać ciężkie chwile. Teraz mamy w nich całą lodówkę, a w przyszłości udekoruję nimi pokój synka.
Trzecie - zdrowa żywność, to podstawa. Brak chemii, chipsów, coli itd, nie dlatego, że nie lubię, ale żeby nie powodować wewnątrz stanu zapalnego. Jedzenie w tym szpitalu było podłe, oddawałyśmy z dziewczynami te posiłki, bo często nie dało się tego przełknąć, więc chleb miałam swój (nauczyłam przez tel narzeczonego piec:), swoje dżemy, warzywa, słoiki i cała masa owoców, jabłka i gruszki. Jestem przekonana, że gdyby nie prawidłowe żywienie urodziłabym wcześniej, a ordynator tego oddziału, na którym leżałam powiedział, że gdyby nie codzienny upływ wód płodowych, możnaby pomyśleć, że symuluję. Palant, ale to nie o tym ten wpis. Nie jadlam żadnych produktów eco, bio, light itd., większość swoich, obiady przywoził mi narzeczony w soboty. Aha i orzechy, migdały, pistacje.
I po czwarte, stęskniona czekałam na soboty, bo wtedy mogłam się zobaczyć przez szybę z narzeczonym. Był okres pandemii i miałyśmy zakaz kontaktów z osobami z zewnątrz. Czyli nagradzanie się za wytrwałość. To tak po krótce.
Trzymam za Was kciuki, mocno, aby się udało.
Lady Loka, trzymam kciuki i relaksuj się jak możesz.
Loka jak tam Twoje a w sumie Wasze sprawy ?
Loka jak tam Twoje a w sumie Wasze sprawy
?
Hejo.
Update. W sobotę spanikowałam z jakiegoś durnego powodu i pojechałam na IP. A na IP okazało się, że już do domu nie wyjde, więc aktualny plan to 2.5-3 miesięcy na szpitalnym jedzeniu.
Plus jest taki, że nawet jak coś się podzieje teraz, to mały ma już bardzo duże szanse, a póki co nic się nie dzieje, stabilna sytuacja, ale lepiej, żebyśmy byli w szpitalu niż w domu, co jest całkowicie logiczne.
Przyzwyczajam się powoli.
Ciężko mi się oswoić z tym, że tu jeszcze 3 miesiące, a ja prawdopodobnie ze szpitala wyjdę już z młodym i wszystkie sprawy domowo-ubrankowe-wyprawkowe ogarną mi inni.
No i koty tęsknią..
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Dla rodziców po stracie
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024