jakis_czlowiek - życiowe problemy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » jakis_czlowiek - życiowe problemy

Strony Poprzednia 1 77 78 79 80 81 108 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,071 do 5,135 z 6,992 ]

5,071

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
lody miętowe napisał/a:

Czlowieku, a na studiach? Wtedy też grzecznie sluchales rodziców i robiłeś/nie robiłeś co ci powiedzieli?
Przypominasz mi mojego Wilka, też miał choojowo, ale się zaparł i wylazł z tego bagna, da się, tylko trzeba chcieć i zrobić pracę nad sobą, nie ma lekko.
Alonewolf90, jego nick, przeczytaj jak chcesz jego "spowiedz", nie tylko Ty miałeś/masz ciężko.

Nic. Co prawda już nie robiłem za worek treningowy, ale nadal byłem wyśmiewany za to jaki jestem. Znowu podobna sytuacja: co najwyżej z ludźmi grałem w nogę, nigdy się z nimi nie spotykałem nigdzie.

Zobacz podobne tematy :

5,072 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 18:00:54)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Okej to chyba winni rodzice, zdziczałeś przez nich skoro ci nie pozwalali, to strasznie DZIWNE. Ty masz tak przez wychowanie rodziców. współczuje. Nie pozwalali i nie uczyłeś się kontaktów międzyludzkich. Możesz im podziękować, wyprowadzając się i urwać kontakt, bo cie skrzywdzili.

Ale ja od ponad 10 lat mieszkam sam tongue Tylko podejście moich rodziców mocno wpłynęło na moje życie i charakter. I tego już nie da się zmienić.


Moi rodzice zawsze mówili, że dorosła osoba nie potrzebuje żadnych zainteresowań, czy kontaktów z ludźmi. Im brak tego nie przeszkadzał, więc wg nich mi też nie powinno.

Dorosły ma pracować i zajmować się rodziną. I tyle. A wcześniej masz się uczyć.

5,073

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
lody miętowe napisał/a:

Czlowieku, a na studiach? Wtedy też grzecznie sluchales rodziców i robiłeś/nie robiłeś co ci powiedzieli?
Przypominasz mi mojego Wilka, też miał choojowo, ale się zaparł i wylazł z tego bagna, da się, tylko trzeba chcieć i zrobić pracę nad sobą, nie ma lekko.
Alonewolf90, jego nick, przeczytaj jak chcesz jego "spowiedz", nie tylko Ty miałeś/masz ciężko.

Nic. Co prawda już nie robiłem za worek treningowy, ale nadal byłem wyśmiewany za to jaki jestem. Znowu podobna sytuacja: co najwyżej z ludźmi grałem w nogę, nigdy się z nimi nie spotykałem nigdzie.

Słuchaj. Jesteś chory umysłowo. Potrzebna ci terapia, bo masz syndrom ofiary to zaburzenie i będziesz projektować rzeczywistość jak za dziecaka i robisz ciągle z siebie ofiarę. Ja już się poddaje, bo ci nikt tu nie pomoże. Przejdziesz się do specjalisty?

5,074

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Słuchaj. Jesteś chory umysłowo. Potrzebna ci terapia, bo masz syndrom ofiary to zaburzenie i będziesz projektować rzeczywistość jak za dziecaka i robisz ciągle z siebie ofiarę. Ja już się poddaje, bo ci nikt tu nie pomoże. Przejdziesz się do specjalisty?

W środę mam wizytę.

I co mi to da? Nic. Zresztą, normalnie jestem inny... Tylko są rzeczy, które powodują, że myślę o sobie tak jak myślę:
- niepowodzenia w szukaniu kogoś
- to forum i czytanie Waszych postów

5,075 Ostatnio edytowany przez chmurny (2022-11-20 18:05:02)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Nie umiem w to uwierzyć, bo miałam totalną ofermę w klasie z wyglądu i zachowania i nawet ona umiała się zakręcić i ludzie serio go nie odrzucali nawet ci popularni, ale on po prostu się nie przejmował i uderzał. Była klasowa wycieczka i normalnie chodził z nimi zapalić, w pokoju pili to on też pił i dziewczyny potem nawet go wołały starsze i mówiły "Wojtuś". Nie ćpali tam, ale się bawili plus alkohol. On nie uchlał się do upadłego, ale sobie nieco wypił, tyle. To nie zbrodnia to norma smile. Miałam też w klasie abstynenta a go tak chłopaki polubili, że nawet jak nie pił to wołali go jak porąbani, strasznie byli za nim. Wniosek jeden, nie trzeba pić aby być zauważonym. Wojtek tak robił aby się dopasować i miał chwilę uwagi, zainteresowania, nikt go nie odtrącał. Tamten zyskał szczerą symaptię więc nie obchodziło ich czy pije czy pali, akceptowali go takim jakim jest. Da się? da się. Był taki jeden chłopaczek, śliczny jak laleczka, ale wycofany, dawał sygnały, że nie chce to każdy go zostawił w spokoju, dziewczyny się nim wgl nie interesowały mimo naprawdę ładnego wyglądu, bo nic nie dawał od siebie, nie zagadywał to każdy go zostawiał w spokoju. Tak to wygląda. Ty musiałeś nieświadomie wysyłać sygnały, że nie chcesz, nie zgłaszać swoich potrzeb, nie umiałeś komunikować, że też chcesz. U mnie w klasie nie było żadnej osoby która była jawnie odrzucana. Każdy kto chciał to znalazł swoje towarzystwo. Nie było osoby która byłaby przez wszystkich odrzucana. Więc ty musiałeś wysyłać jakieś dziwne sygnały, że nie chcesz albo po prostu nie robiłeś niczego. Myślałeś, że samo się zrobi. Naprawdę w mojej klasie było 2 totalnych brzydali i każdy z nich miał kogoś tam a nawet jeden z nich był mega lubiany. Tu nie chodzi o ten pieprzony wygląd.

To sobie nie wierz.

Tylko pomijasz jedną rzecz: mnie ludzie traktowali jak śmiecia od początku podstawówki. Bicie, wyzywanie, zabieranie rzeczy, itp. Nikt z takim nie będzie chciał się nigdy kolegować. Ludzie woleli kolegować się z tymi, co mi dokuczali, a nie ze mną. A o tych gościach z przykładów nic takiego nie napisałaś. Więc nie ma czego porównywać.


Dla pocieszenia i zadania kłamu powiem ci że Tego Wojtusia z opowieści Armidak również traktowali jak śmiecia. Różnicą jest tylko to czemu dawali ujscie twoi i jego oprawcy. Ci twoi chcieli się wyszumieć, przydać sobie jajec w najprostszy sposób a tamci czuli sto razy fajniejsi na tle ofermy Wojtusia. Przedmiot. Tyle

5,076

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

Nie raz mu to pisali, żeby poszedł do specjalisty, skoro sam nie potrafi sobie poradzić z przeszłością, ale uwaza ze nie ma sensu i nic to nie da, czyli standard.

5,077

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Słuchaj. Jesteś chory umysłowo. Potrzebna ci terapia, bo masz syndrom ofiary to zaburzenie i będziesz projektować rzeczywistość jak za dziecaka i robisz ciągle z siebie ofiarę. Ja już się poddaje, bo ci nikt tu nie pomoże. Przejdziesz się do specjalisty?

W środę mam wizytę.

I co mi to da? Nic. Zresztą, normalnie jestem inny... Tylko są rzeczy, które powodują, że myślę o sobie tak jak myślę:
- niepowodzenia w szukaniu kogoś
- to forum i czytanie Waszych postów

super smile.

forum ci nie służy, myślę, że cię tylko dobija niepotrzebnie, nakręca. Wyłącz internet.

Terapia pomoże, ale musisz powiedzieć to co tu pisałeś i swoje prawdziwe myśli. Trzymam kciuki i serio nie zaglądaj tu. Ja też się często dołowałam forum.

5,078 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 18:08:32)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
lody miętowe napisał/a:

Nie raz mu to pisali, żeby poszedł do specjalisty, skoro sam nie potrafi sobie poradzić z przeszłością, ale uwaza ze nie ma sensu i nic to nie da, czyli standard.

Przecież napisałem, że się zapisałem do psychiatry.

A co do indywidualnej terapii u psychologa, to jak mówię o tym, na terapii grupowej, to uważają, że nie ma po co.


Armidak napisał/a:

forum ci nie służy, myślę, że cię tylko dobija niepotrzebnie, nakręca. Wyłącz internet.

Terapia pomoże, ale musisz powiedzieć to co tu pisałeś i swoje prawdziwe myśli. Trzymam kciuki i serio nie zaglądaj tu. Ja też się często dołowałam forum.

No dobija, nakręca. Serio w normalnym życiu jestem inny... A przynajmniej nie jest to tak widoczne... Tylko że nikt nie chce mnie i tak poznać...

I ja już kilka razy odchodziłem, ale wracałem szybko...

Może i to forum źle na mnie działa, ale trochę smutno mi by było odejść, nawet "polubiłem" niektóre osoby (jeśli można tak mówić) xD

5,079 Ostatnio edytowany przez Armidak (2022-11-20 18:10:11)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
chmurny napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Nie umiem w to uwierzyć, bo miałam totalną ofermę w klasie z wyglądu i zachowania i nawet ona umiała się zakręcić i ludzie serio go nie odrzucali nawet ci popularni, ale on po prostu się nie przejmował i uderzał. Była klasowa wycieczka i normalnie chodził z nimi zapalić, w pokoju pili to on też pił i dziewczyny potem nawet go wołały starsze i mówiły "Wojtuś". Nie ćpali tam, ale się bawili plus alkohol. On nie uchlał się do upadłego, ale sobie nieco wypił, tyle. To nie zbrodnia to norma smile. Miałam też w klasie abstynenta a go tak chłopaki polubili, że nawet jak nie pił to wołali go jak porąbani, strasznie byli za nim. Wniosek jeden, nie trzeba pić aby być zauważonym. Wojtek tak robił aby się dopasować i miał chwilę uwagi, zainteresowania, nikt go nie odtrącał. Tamten zyskał szczerą symaptię więc nie obchodziło ich czy pije czy pali, akceptowali go takim jakim jest. Da się? da się. Był taki jeden chłopaczek, śliczny jak laleczka, ale wycofany, dawał sygnały, że nie chce to każdy go zostawił w spokoju, dziewczyny się nim wgl nie interesowały mimo naprawdę ładnego wyglądu, bo nic nie dawał od siebie, nie zagadywał to każdy go zostawiał w spokoju. Tak to wygląda. Ty musiałeś nieświadomie wysyłać sygnały, że nie chcesz, nie zgłaszać swoich potrzeb, nie umiałeś komunikować, że też chcesz. U mnie w klasie nie było żadnej osoby która była jawnie odrzucana. Każdy kto chciał to znalazł swoje towarzystwo. Nie było osoby która byłaby przez wszystkich odrzucana. Więc ty musiałeś wysyłać jakieś dziwne sygnały, że nie chcesz albo po prostu nie robiłeś niczego. Myślałeś, że samo się zrobi. Naprawdę w mojej klasie było 2 totalnych brzydali i każdy z nich miał kogoś tam a nawet jeden z nich był mega lubiany. Tu nie chodzi o ten pieprzony wygląd.

To sobie nie wierz.

Tylko pomijasz jedną rzecz: mnie ludzie traktowali jak śmiecia od początku podstawówki. Bicie, wyzywanie, zabieranie rzeczy, itp. Nikt z takim nie będzie chciał się nigdy kolegować. Ludzie woleli kolegować się z tymi, co mi dokuczali, a nie ze mną. A o tych gościach z przykładów nic takiego nie napisałaś. Więc nie ma czego porównywać.


Dla pocieszenia i zadania kłamu powiem ci że Tego Wojtusia z opowieści Armidak również traktowali jak śmiecia. Różnicą jest tylko to czemu dawali ujscie twoi i jego oprawcy. Ci twoi chcieli się wyszumieć, przydać sobie jajec w najprostszy sposób a tamci czuli sto razy fajniejsi na tle ofermy Wojtusia. Przedmiot. Tyle

Hmm ale w klasie nikt go nie odrzucał. Chciał to się napił i nikt go nie wywalał za drzwi więc można się przyłączyć i coś porobić. On pod koniec technikum miał też koleżanki z innych klas które podchodziły i gadały z nim. Chłopak się wyrobił, bo ciągle też gdzieś jeździł z osobami spoza klasy, ze wsi miał jakiś tam. Mimo, że w pierwszej klasie oferma losu to i tak płyną pod prąd i w 4 klasie normalnie miał znajomych. Nie siedział sam i nie smęcił, że wygląda jak wygląda. Tylko sobie żył.

Może troszkę racja, że ci z mojej klasy podbijali sobie nim ego, ALE on i tak znalazł swoich ludzi. A mógł też się przejmować, nic nie robić i się zamknąć w sobie totalnie tak jak jakiś człowiek.

5,080 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 18:14:45)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

A mógł też się przejmować, nic nie robić i się zamknąć w sobie totalnie tak jak jakiś człowiek.

Serio? Czytasz to, co piszę? Nikt w szkole nim nie pomiatał, więc miał trochę większe szanse, żeby kogoś poznać, nie? Tego się nie da porównywać.

Zresztą, nie przypominam sobie ani jednej sytuacji, od podstawówki do końca technikum, żeby ktoś z klasy zapraszał gdzieś ludzi. Nie było. Jedynie tylko były czasem jakieś wycieczki, ale bardzo rzadkie. A jakbym coś odwalił, np. wypił piwo, to zaraz by było o tym na zebraniu i miałbym przejebane.

5,081

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
lody miętowe napisał/a:

Nie raz mu to pisali, żeby poszedł do specjalisty, skoro sam nie potrafi sobie poradzić z przeszłością, ale uwaza ze nie ma sensu i nic to nie da, czyli standard.

Przecież napisałem, że się zapisałem do psychiatry.

A co do indywidualnej terapii u psychologa, to jak mówię o tym, na terapii grupowej, to uważają, że nie ma po co.


Armidak napisał/a:

forum ci nie służy, myślę, że cię tylko dobija niepotrzebnie, nakręca. Wyłącz internet.

Terapia pomoże, ale musisz powiedzieć to co tu pisałeś i swoje prawdziwe myśli. Trzymam kciuki i serio nie zaglądaj tu. Ja też się często dołowałam forum.

No dobija, nakręca. Serio w normalnym życiu jestem inny... A przynajmniej nie jest to tak widoczne... Tylko że nikt nie chce mnie i tak poznać...

I ja już kilka razy odchodziłem, ale wracałem szybko...

Może i to forum źle na mnie działa, ale trochę smutno mi by było odejść, nawet "polubiłem" niektóre osoby (jeśli można tak mówić) xD

Nie musisz odchodzić na zawsze, ale zrobić sobie przerwę, że w trakcie terapii nie wchodzisz na forum czyli z miesiąc. To nie jakoś długo.

Aha i koniecznie powiedz psychologowi, że masz brak motywacji za taką stagnacją może się kryć depresja długotrwała i silna. Przepiszą ci leki i chęci wrócą?

Ja byłam w takim stanie co ty. Leżałam całe dnie, uważałam się za beznadziejną, dół emocjonalny. Dostałam leki i motywacji mam troszkę więcej, negatywnych myśli aż tyle nie mam. Czasami leki muszą byc wprowadzone, bo sie bez nich nie obejdzie.

5,082 Ostatnio edytowany przez chmurny (2022-11-20 18:16:43)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:
chmurny napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

To sobie nie wierz.

Tylko pomijasz jedną rzecz: mnie ludzie traktowali jak śmiecia od początku podstawówki. Bicie, wyzywanie, zabieranie rzeczy, itp. Nikt z takim nie będzie chciał się nigdy kolegować. Ludzie woleli kolegować się z tymi, co mi dokuczali, a nie ze mną. A o tych gościach z przykładów nic takiego nie napisałaś. Więc nie ma czego porównywać.


Dla pocieszenia i zadania kłamu powiem ci że Tego Wojtusia z opowieści Armidak również traktowali jak śmiecia. Różnicą jest tylko to czemu dawali ujscie twoi i jego oprawcy. Ci twoi chcieli się wyszumieć, przydać sobie jajec w najprostszy sposób a tamci czuli sto razy fajniejsi na tle ofermy Wojtusia. Przedmiot. Tyle

Hmm ale w klasie nikt go nie odrzucał. Chciał to się napił i nikt go nie wywalał za drzwi więc można się przyłączyć i coś porobić. On pod koniec technikum miał też koleżanki z innych klas które podchodziły i gadały z nim. Chłopak się wyrobił, bo ciągle też gdzieś jeździł z osobami spoza klasy, ze wsi miał jakiś tam. Mimo, że w pierwszej klasie oferma losu to i tak płyną pod prąd i w 4 klasie normalnie miał znajomych. Nie siedział sam i nie smęcił, że wygląda jak wygląda. Tylko sobie żył.

Która z nich poszła z nim na randkę? Z którym z nich zyskał wartościową męską przyjaźń. Któż wziołby odpowiedzialność za to gdyby ten człowiek uwierzył że naprawdę jest lubiany i szanowany i chciałby to konsumować? Gremialnie to może i go nie pognali z wpizdu ale powiedz szczerze ilu z nich wpusci go do swojego życia jako 'kogoś'. Maskotka i tyle.

Przypomniała mi się scena z Pianisty gdzie stary żyd w getcie mierzy z kija w żandarmów że niby strzela a ci się śmieją w głos, poklepują go, dają szlugi. Czy to był wg ciebie szacunek?

Edt: to był chyba inny film

5,083 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 18:21:29)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Ja byłam w takim stanie co ty. Leżałam całe dnie, uważałam się za beznadziejną, dół emocjonalny. Dostałam leki i motywacji mam troszkę więcej, negatywnych myśli aż tyle nie mam. Czasami leki muszą byc wprowadzone, bo sie bez nich nie obejdzie.

Ale mi się to pojawia raz na jakiś czas. Nie mam tego cały czas. A leki trzeba przyjmować cały czas. To po co mam się faszerować i truć?


I jak wcześniej pisałem, a co inni olali tutaj: ja dodatkowo nie umiem sobie poradzić z tym, że zmarnowałem se te naście lat życia. Bo nie nadrobię tego i nie umiem się z tym pogodzić. I nie wiem jak to zrobić. Zawsze będę naście lat do tyłu, zawsze będę nieogarem życiowym.

5,084 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-11-20 18:22:26)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Innej rady jak zmiany nie ma. Po co zadajesz te same pytania, wałkujesz temat na różne sposoby. Według mnie brak motywacji to oznaka depresji lub jakiś zaburzeń. Idź do tego psychiatry, psychologa i pomóż sobie, bo zdrowa osoba nie będzie pisała o sobie w ten sposób. Potrzebna ci jest pomoc specjalisty.

Pierdyliard razy pisana rada. Właściwie przez każdą możliwą osobę, która wypowiada się w tym temacie, i wszędzie indziej gdzie ten temat zawędruje.

5,085

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

A mógł też się przejmować, nic nie robić i się zamknąć w sobie totalnie tak jak jakiś człowiek.

Serio? Czytasz to, co piszę? Nikt w szkole nim nie pomiatał, więc miał trochę większe szanse, żeby kogoś poznać, nie? Tego się nie da porównywać.

Zresztą, nie przypominam sobie ani jednej sytuacji, od podstawówki do końca technikum, żeby ktoś z klasy zapraszał gdzieś ludzi. Nie było. Jedynie tylko były czasem jakieś wycieczki, ale bardzo rzadkie. A jakbym coś odwalił, np. wypił piwo, to zaraz by było o tym na zebraniu i miałbym przejebane.

Okej miałeś ciężko, ale to minęło. Na szczęscie smile

Really? u mnie w podstawówce co chwila wyjścia. Szczerze coś napiszę byłabym jedną z popularniejszych dziewczyn w klasie. Mimo tego też mnie spotkały różne przykrości (chyba każdego w podstawówce) ale co prawda ofiarą nie byłam. Miałam grupkę dziewczyn, okazywały mi dużą akceptacje, super je wspominam. Nocowanie, basen, wychodzenie z domu to była norma. Wychodzenie aby pograć w koszykówkę i człowiek się nawet nie zastanawiał czemu ludzie go wołają, bo to norma, że ktoś cię chce. Były ofiary w klasie, ale nie przejmowałam się tym, nie wie jak te osoby sobie teraz z tym radzą. Ja się po pewnej sytuacji wycofałam z społeczeństwa i też mam traumę. Jedna sytuacja a zabolała jak cholera i zaczęło się izolowanie i zaczęłam mieć postawę ofiary mimo, że dalej koleżanki przy mnie były to je odpychałam. W gimnazjum jeden chłopak z klasy się we mnie zakochał, coś tam dochodziły do mnie słuchy, że się temu podobam, tamtemu. Normalnie szok, ale w ogóle tego nie wykorzystywałam, bo ciągle miałam w głowie tą sytuację, bardzo bolało, ile płakałam i zaczęłam projektować tak rzeczywistośc, odpychać ludzi od siebie, nie wychodzić z domu mimo, że ludzie mnie wołali. wolałam uciekać przed światem, bo mieliłam jedną sytuację w głowie i szukałam tylko potwierdzenia, że jestem beznadziejna i udawało mi się to a na pozytywne sygnały wgl nie zwracałam uwagi. Tylko mówiłam sobie, że mam najgorzej. Ależ ja byłam głupia! chciałabym taką małą mną potrząsnąć, że ma wychodzić jak zapraszają i rozwijać znajomości, dbać a ja wszystko zaniedbałam. Miałam przyjaciółkę z podstawówki w sumie nawet 3 ale z dwoma tylko utrzymywałam kontakt i one mnie wołały szczególnie jedna co chwila a ja tylko je tak spławiałam i skończyło się. W 1 gim też były sytuację, że można było wychodzić i się poobracać w towarzystwie to odmawiałam i zamykałam się w domu, na 4 spusty i dołowanie. Ja chyba w jakąś depresję nastoletnią wpadłam. Straszne czasy ale ja wiem, że to moja wina, że ja sobie to zrobiłam. Nie wiem czy ty kiedykolwiek zauważysz jakieś swoje błędy. Ja długo nie widziałam też krzyczałam, że to inni mnie nie chcą, że sama, sama. A to ja wszystkich po kolei odrzucałam. Zmarnowałam cudowne lata, żal mam do siebie i tyle.

5,086 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 18:31:39)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Really? u mnie w podstawówce co chwila wyjścia. Szczerze coś napiszę byłabym jedną z popularniejszych dziewczyn w klasie. Mimo tego też mnie spotkały różne przykrości (chyba każdego w podstawówce) ale co prawda ofiarą nie byłam. Miałam grupkę dziewczyn, okazywały mi dużą akceptacje, super je wspominam. Nocowanie, basen, wychodzenie z domu to była norma. Wychodzenie aby pograć w koszykówkę i człowiek się nawet nie zastanawiał czemu ludzie go wołają, bo to norma, że ktoś cię chce. Były ofiary w klasie, ale nie przejmowałam się tym, nie wie jak te osoby sobie teraz z tym radzą. Ja się po pewnej sytuacji wycofałam z społeczeństwa i też mam traumę. Jedna sytuacja a zabolała jak cholera i zaczęło się izolowanie i zaczęłam mieć postawę ofiary mimo, że dalej koleżanki przy mnie były to je odpychałam. W gimnazjum jeden chłopak z klasy się we mnie zakochał, coś tam dochodziły do mnie słuchy, że się temu podobam, tamtemu. Normalnie szok, ale w ogóle tego nie wykorzystywałam, bo ciągle miałam w głowie tą sytuację, bardzo bolało, ile płakałam i zaczęłam projektować tak rzeczywistośc, odpychać ludzi od siebie, nie wychodzić z domu mimo, że ludzie mnie wołali. wolałam uciekać przed światem, bo mieliłam jedną sytuację w głowie i szukałam tylko potwierdzenia, że jestem beznadziejna i udawało mi się to a na pozytywne sygnały wgl nie zwracałam uwagi. Tylko mówiłam sobie, że mam najgorzej. Ależ ja byłam głupia! chciałabym taką małą mną potrząsnąć, że ma wychodzić jak zapraszają i rozwijać znajomości, dbać a ja wszystko zaniedbałam. Miałam przyjaciółkę z podstawówki w sumie nawet 3 ale z dwoma tylko utrzymywałam kontakt i one mnie wołały szczególnie jedna co chwila a ja tylko je tak spławiałam i skończyło się. W 1 gim też były sytuację, że można było wychodzić i się poobracać w towarzystwie to odmawiałam i zamykałam się w domu, na 4 spusty i dołowanie. Ja chyba w jakąś depresję nastoletnią wpadłam. Straszne czasy ale ja wiem, że to moja wina, że ja sobie to zrobiłam. Nie wiem czy ty kiedykolwiek zauważysz jakieś swoje błędy. Ja długo nie widziałam też krzyczałam, że to inni mnie nie chcą, że sama, sama. A to ja wszystkich po kolei odrzucałam. Zmarnowałam cudowne lata, żal mam do siebie i tyle.

No, nigdy nie było takiej sytuacji, przez całe lata. Ani jednej. Co najwyżej rzadkie wycieczki, a rzadkie dlatego, że miałem pecha do wyboru klasy. Jedno to, że mnie traktowali jak worek treningowy. A drugie to, że potem z powodu zachowania klasy nie było za karę wycieczek xD Więc nie było szans na jakąkolwiek integrację. Zwłaszcza jak dodać jeszcze podejście moich rodziców, bo w sumie skoro widzimy się w szkole, to po co mamy się widywać jeszcze potem? Lepiej pomóc rodzicom w czymś. Tak mówili np. mojemu bratu, gdy chciał się z dziewczyną spotykać.

Ale Ty nic nie zmarnowałaś, przynajmniej z mojej perspektywy tongue Masz 20 lat kurde...

A ja mam 31. I już tego nigdy nie nadrobię. Nic już nie zmienię.

5,087

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
chmurny napisał/a:
Armidak napisał/a:
chmurny napisał/a:

Dla pocieszenia i zadania kłamu powiem ci że Tego Wojtusia z opowieści Armidak również traktowali jak śmiecia. Różnicą jest tylko to czemu dawali ujscie twoi i jego oprawcy. Ci twoi chcieli się wyszumieć, przydać sobie jajec w najprostszy sposób a tamci czuli sto razy fajniejsi na tle ofermy Wojtusia. Przedmiot. Tyle

Hmm ale w klasie nikt go nie odrzucał. Chciał to się napił i nikt go nie wywalał za drzwi więc można się przyłączyć i coś porobić. On pod koniec technikum miał też koleżanki z innych klas które podchodziły i gadały z nim. Chłopak się wyrobił, bo ciągle też gdzieś jeździł z osobami spoza klasy, ze wsi miał jakiś tam. Mimo, że w pierwszej klasie oferma losu to i tak płyną pod prąd i w 4 klasie normalnie miał znajomych. Nie siedział sam i nie smęcił, że wygląda jak wygląda. Tylko sobie żył.

Która z nich poszła z nim na randkę? Z którym z nich zyskał wartościową męską przyjaźń. Któż wziołby odpowiedzialność za to gdyby ten człowiek uwierzył że naprawdę jest lubiany i szanowany i chciałby to konsumować? Gremialnie to może i go nie pognali z wpizdu ale powiedz szczerze ilu z nich wpusci go do swojego życia jako 'kogoś'. Maskotka i tyle.

Przypomniała mi się scena z Pianisty gdzie stary żyd w getcie mierzy z kija w żandarmów że niby strzela a ci się śmieją w głos, poklepują go, dają szlugi. Czy to był wg ciebie szacunek?

Edt: to był chyba inny film


Jeju większość znajomości w szkole jest powierzchowna. Nie wiem ile ma prawdziwych przyjaciół, bo nie znałam go na tyle, ale widziałam, że ludzie podchodzą i nie uciekają. A jakiś człowiek przedstawia to tak, że jego jawnie odrzucali, gnębili. Poza tym klasa to klasa, dla mnie to dżungla. Poza szkołą z tego co widziałam to znajomych miał co chcieli jego towarzystwa, miał ze wsi znajomych co jeździli gdzieś co chwile w góry, na narty.

wydajesz mi się strasznie sfrustrowany. Ciebie też nie lubili?

5,088

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
lody miętowe napisał/a:

Faceci leca na szare myszki? Hahaha, dobre sobie. Byłam taka szara myszką w szkole, więc wiem jak to wygląda, za przystojniakami tez się nie oglądalam, bo inny typ mnie pociągał od zawsze.

Nie wiem jak innym, ale mi zawsze się takie podobały.

5,089

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:
chmurny napisał/a:
Armidak napisał/a:

Hmm ale w klasie nikt go nie odrzucał. Chciał to się napił i nikt go nie wywalał za drzwi więc można się przyłączyć i coś porobić. On pod koniec technikum miał też koleżanki z innych klas które podchodziły i gadały z nim. Chłopak się wyrobił, bo ciągle też gdzieś jeździł z osobami spoza klasy, ze wsi miał jakiś tam. Mimo, że w pierwszej klasie oferma losu to i tak płyną pod prąd i w 4 klasie normalnie miał znajomych. Nie siedział sam i nie smęcił, że wygląda jak wygląda. Tylko sobie żył.

Która z nich poszła z nim na randkę? Z którym z nich zyskał wartościową męską przyjaźń. Któż wziołby odpowiedzialność za to gdyby ten człowiek uwierzył że naprawdę jest lubiany i szanowany i chciałby to konsumować? Gremialnie to może i go nie pognali z wpizdu ale powiedz szczerze ilu z nich wpusci go do swojego życia jako 'kogoś'. Maskotka i tyle.

Przypomniała mi się scena z Pianisty gdzie stary żyd w getcie mierzy z kija w żandarmów że niby strzela a ci się śmieją w głos, poklepują go, dają szlugi. Czy to był wg ciebie szacunek?

Edt: to był chyba inny film


Jeju większość znajomości w szkole jest powierzchowna. Nie wiem ile ma prawdziwych przyjaciół, bo nie znałam go na tyle, ale widziałam, że ludzie podchodzą i nie uciekają. A jakiś człowiek przedstawia to tak, że jego jawnie odrzucali, gnębili. Poza tym klasa to klasa, dla mnie to dżungla. Poza szkołą z tego co widziałam to znajomych miał co chcieli jego towarzystwa, miał ze wsi znajomych co jeździli gdzieś co chwile w góry, na narty.

wydajesz mi się strasznie sfrustrowany. Ciebie też nie lubili?

Jedni lubili inni nie. Ale szanowali bądz udawali wszyscy bo tego od nich wymagałem.
Poza tym ja zwracam uwagę na różnicę między normalną sympatia a byciem maskotką  ( worek treningowy czy maskotka) Kleisz? Dla ciebie to chyba tożsame. Zatem oddaję pytanie czu ty robiłaś za przedmiot w swym otoczeniu że tak ci to schlebia?

5,090

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Niekoniecznie palić zioło czy brać narkotyki, ale gdzieś przebywać na imprezkach. Na imprezach pewnie nie każdy chleje do upadłego, ale pić z umiarem, bawić się. Przechodzisz w skrajności straszne, ale taka kolej rzeczy. Nastolatkowie, piją, palą i niektórzy ćpają potem z tego wyrastają ( nie każdy). Bo jak taki nastolatek ma rozwijać kontakty? właśnie dzięki spotkaniom, domówkach, imprezach. To właśnie normalne w wieku nastoletnim. Tak wygląda świat. Większość osób u mnie w klasie imprezowało, chodziło na domówki, pili alkohol i palili. A osoby które tego nie robiły nie mieli znajomych i siedzieli w domu ( ja byłam w tej 2 grupie). Często takie coś widziałam. Nie chodzisz na domówki = jesteś outsiderem. Serio tak patrzę na swoją klasę i 90% spotykali się gdzieś np w lasku takim i pili choćby piwo. Nie jest to chlanie do upadłego, ale integracja w lasku z piwkiem w ręku w skate parku. Robiłeś tak? No nie więc nie zdobyłeś umiejętności społecznych. Nie musiałeś chlać do upadłego. Wystarczyło mieć piwko smakowe i mówić "Nie przepadam za alkoholem, wypije sobie piwo" ale przebywasz wśród tych ludzi i zdobywasz te umiejętności. Tak młodzież robiła i będzie robić, takie mamy czasy i w sumie z opowiadań mojego ojca ZAWSZE TAK BYŁO.

No jakby ktoś powiedział "idziemy po szkole na piwo" czy "robię jutro domówkę", to chętnie bym poszedł, ale nigdy nikt mnie nie zapraszał ani przy mnie takiej propozycji nie dał.

5,091

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Really? u mnie w podstawówce co chwila wyjścia. Szczerze coś napiszę byłabym jedną z popularniejszych dziewczyn w klasie. Mimo tego też mnie spotkały różne przykrości (chyba każdego w podstawówce) ale co prawda ofiarą nie byłam. Miałam grupkę dziewczyn, okazywały mi dużą akceptacje, super je wspominam. Nocowanie, basen, wychodzenie z domu to była norma. Wychodzenie aby pograć w koszykówkę i człowiek się nawet nie zastanawiał czemu ludzie go wołają, bo to norma, że ktoś cię chce. Były ofiary w klasie, ale nie przejmowałam się tym, nie wie jak te osoby sobie teraz z tym radzą. Ja się po pewnej sytuacji wycofałam z społeczeństwa i też mam traumę. Jedna sytuacja a zabolała jak cholera i zaczęło się izolowanie i zaczęłam mieć postawę ofiary mimo, że dalej koleżanki przy mnie były to je odpychałam. W gimnazjum jeden chłopak z klasy się we mnie zakochał, coś tam dochodziły do mnie słuchy, że się temu podobam, tamtemu. Normalnie szok, ale w ogóle tego nie wykorzystywałam, bo ciągle miałam w głowie tą sytuację, bardzo bolało, ile płakałam i zaczęłam projektować tak rzeczywistośc, odpychać ludzi od siebie, nie wychodzić z domu mimo, że ludzie mnie wołali. wolałam uciekać przed światem, bo mieliłam jedną sytuację w głowie i szukałam tylko potwierdzenia, że jestem beznadziejna i udawało mi się to a na pozytywne sygnały wgl nie zwracałam uwagi. Tylko mówiłam sobie, że mam najgorzej. Ależ ja byłam głupia! chciałabym taką małą mną potrząsnąć, że ma wychodzić jak zapraszają i rozwijać znajomości, dbać a ja wszystko zaniedbałam. Miałam przyjaciółkę z podstawówki w sumie nawet 3 ale z dwoma tylko utrzymywałam kontakt i one mnie wołały szczególnie jedna co chwila a ja tylko je tak spławiałam i skończyło się. W 1 gim też były sytuację, że można było wychodzić i się poobracać w towarzystwie to odmawiałam i zamykałam się w domu, na 4 spusty i dołowanie. Ja chyba w jakąś depresję nastoletnią wpadłam. Straszne czasy ale ja wiem, że to moja wina, że ja sobie to zrobiłam. Nie wiem czy ty kiedykolwiek zauważysz jakieś swoje błędy. Ja długo nie widziałam też krzyczałam, że to inni mnie nie chcą, że sama, sama. A to ja wszystkich po kolei odrzucałam. Zmarnowałam cudowne lata, żal mam do siebie i tyle.

No, nigdy nie było takiej sytuacji, przez całe lata. Ani jednej. Co najwyżej rzadkie wycieczki, a rzadkie dlatego, że miałem pecha do wyboru klasy. Jedno to, że mnie traktowali jak worek treningowy. A drugie to, że potem z powodu zachowania klasy nie było za karę wycieczek xD Więc nie było szans na jakąkolwiek integrację. Zwłaszcza jak dodać jeszcze podejście moich rodziców, bo w sumie skoro widzimy się w szkole, to po co mamy się widywać jeszcze potem? Lepiej pomóc rodzicom w czymś. Tak mówili np. mojemu bratu, gdy chciał się z dziewczyną spotykać.

Ale Ty nic nie zmarnowałaś, przynajmniej z mojej perspektywy tongue Masz 20 lat kurde...

A ja mam 31. I już tego nigdy nie nadrobię. Nic już nie zmienię.

Kurczę to mega dziwne, że żadnej sytuacji gdzie wyszedłeś z kimś poza szkoły.

Współczuje podejścia rodziców. Moi to wręcz mnie prosili abym z kimś wyszła i uważali, że marnuje swoje lata i zachęcali do wychodzenia.
Takie trochę wykorzystywanie was, że macie siedzieć w domu i pomagać. Po co wam przyjaciele. A budowanie w przyjaźni w wieku nastoletnim to tak normalna sprawa big_smile.

No mam 20 lat, ale żałuję, że nie korzystałam z życia, że nie wychodziłam na imprezki, domówki, że odepchnęłam od siebie taką moją przyjaciółkę potem nie wychodziłam z osobami co chciały ze mną wyjść w 1 gim i tak powoli się zamykałam. W technikum miałam przyjaciółkę, ale ona też mnie nieco zostawiła i zaczęła być bardziej otwarta a ja tyle lat zmarnowałam że nie wiedziałam jak się integrować XD

5,092 Ostatnio edytowany przez Armidak (2022-11-20 18:41:29)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Niekoniecznie palić zioło czy brać narkotyki, ale gdzieś przebywać na imprezkach. Na imprezach pewnie nie każdy chleje do upadłego, ale pić z umiarem, bawić się. Przechodzisz w skrajności straszne, ale taka kolej rzeczy. Nastolatkowie, piją, palą i niektórzy ćpają potem z tego wyrastają ( nie każdy). Bo jak taki nastolatek ma rozwijać kontakty? właśnie dzięki spotkaniom, domówkach, imprezach. To właśnie normalne w wieku nastoletnim. Tak wygląda świat. Większość osób u mnie w klasie imprezowało, chodziło na domówki, pili alkohol i palili. A osoby które tego nie robiły nie mieli znajomych i siedzieli w domu ( ja byłam w tej 2 grupie). Często takie coś widziałam. Nie chodzisz na domówki = jesteś outsiderem. Serio tak patrzę na swoją klasę i 90% spotykali się gdzieś np w lasku takim i pili choćby piwo. Nie jest to chlanie do upadłego, ale integracja w lasku z piwkiem w ręku w skate parku. Robiłeś tak? No nie więc nie zdobyłeś umiejętności społecznych. Nie musiałeś chlać do upadłego. Wystarczyło mieć piwko smakowe i mówić "Nie przepadam za alkoholem, wypije sobie piwo" ale przebywasz wśród tych ludzi i zdobywasz te umiejętności. Tak młodzież robiła i będzie robić, takie mamy czasy i w sumie z opowiadań mojego ojca ZAWSZE TAK BYŁO.

No jakby ktoś powiedział "idziemy po szkole na piwo" czy "robię jutro domówkę", to chętnie bym poszedł, ale nigdy nikt mnie nie zapraszał ani przy mnie takiej propozycji nie dał.

Nie wierzę!. U mnie było parę sytuacji gdzie osoby się integrowały np w technikum była wycieczka i chłopacy wbili aby zapytać się czy gramy w bilarda i to o dziwo ci popularni i lubiani. Ja nie skorzystałam, bo miałam silną depresję albo kolega z klasy pytał się czy idę na lodowisko albo przebić uszy z nim na mieście. Mało miałam sytuacji, ale jakieś pojedyncze były, nie że nic nigdy. To ja właśnie nic nie proponowałam i byłam rozszczeniowa, ah jak żałuje sad. Te uczucie kiedy widzisz, że sytuacja jaką masz to twoja wina. To jest te uczucie teraz.

5,093

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Kurczę to mega dziwne, że żadnej sytuacji gdzie wyszedłeś z kimś poza szkoły.

Współczuje podejścia rodziców. Moi to wręcz mnie prosili abym z kimś wyszła i uważali, że marnuje swoje lata i zachęcali do wychodzenia.
Takie trochę wykorzystywanie was, że macie siedzieć w domu i pomagać. Po co wam przyjaciele. A budowanie w przyjaźni w wieku nastoletnim to tak normalna sprawa big_smile.

No mam 20 lat, ale żałuję, że nie korzystałam z życia, że nie wychodziłam na imprezki, domówki, że odepchnęłam od siebie taką moją przyjaciółkę potem nie wychodziłam z osobami co chciały ze mną wyjść w 1 gim i tak powoli się zamykałam. W technikum miałam przyjaciółkę, ale ona też mnie nieco zostawiła i zaczęła być bardziej otwarta a ja tyle lat zmarnowałam że nie wiedziałam jak się integrować XD

No mieli takie podejście. Ale potem mojemu rodzeństwu na więcej pozwalali... Ale ja jako najstarszy miałem najgorzej...

Zresztą, to było dawno temu. To jaki jestem to teraz tylko i wyłącznie moja wina, że sobie nie umiem poradzić.

I nadal uważam, że dużo by mi dało, gdyby po prostu jakaś dziewczyna we mnie uwierzyła, gdybym mógł się poczuć jak normalny facet, a nie jakiś uj wie co... Gdybym miał z kim wyjść czasem... Ale to się nie zdarzy.

5,094

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Nie wierzę!. U mnie było parę sytuacji gdzie osoby się integrowały np w technikum była wycieczka i chłopacy wbili aby zapytać się czy gramy w bilarda i to o dziwo ci popularni i lubiani. Ja nie skorzystałam, bo miałam silną depresję albo kolega z klasy pytał się czy idę na lodowisko albo przebić uszy z nim na mieście. Mało miałam sytuacji, ale jakieś pojedyncze były, nie że nic nigdy. To ja właśnie nic nie proponowałam i byłam rozszczeniowa, ah jak żałuje sad. Te uczucie kiedy widzisz, że sytuacja jaką masz to twoja wina. To jest te uczucie teraz.

Ale jesteś dziewczyną, więc częściej masz pewnie takie propozycje.

Mnie jedyne o co się pytali w szkole, to to, czy nie pomogę z nauką...

5,095

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
chmurny napisał/a:
Armidak napisał/a:
chmurny napisał/a:

Która z nich poszła z nim na randkę? Z którym z nich zyskał wartościową męską przyjaźń. Któż wziołby odpowiedzialność za to gdyby ten człowiek uwierzył że naprawdę jest lubiany i szanowany i chciałby to konsumować? Gremialnie to może i go nie pognali z wpizdu ale powiedz szczerze ilu z nich wpusci go do swojego życia jako 'kogoś'. Maskotka i tyle.

Przypomniała mi się scena z Pianisty gdzie stary żyd w getcie mierzy z kija w żandarmów że niby strzela a ci się śmieją w głos, poklepują go, dają szlugi. Czy to był wg ciebie szacunek?

Edt: to był chyba inny film


Jeju większość znajomości w szkole jest powierzchowna. Nie wiem ile ma prawdziwych przyjaciół, bo nie znałam go na tyle, ale widziałam, że ludzie podchodzą i nie uciekają. A jakiś człowiek przedstawia to tak, że jego jawnie odrzucali, gnębili. Poza tym klasa to klasa, dla mnie to dżungla. Poza szkołą z tego co widziałam to znajomych miał co chcieli jego towarzystwa, miał ze wsi znajomych co jeździli gdzieś co chwile w góry, na narty.

wydajesz mi się strasznie sfrustrowany. Ciebie też nie lubili?

Jedni lubili inni nie. Ale szanowali bądz udawali wszyscy bo tego od nich wymagałem.
Poza tym ja zwracam uwagę na różnicę między normalną sympatia a byciem maskotką  ( worek treningowy czy maskotka) Kleisz? Dla ciebie to chyba tożsame. Zatem oddaję pytanie czu ty robiłaś za przedmiot w swym otoczeniu że tak ci to schlebia?

Mam prośbę, mógłbyś zmienić ton wypowiedzi do mnie?. "Kleisz?" to w ogóle brzmi chamsko. Nie, chyba nie kleje. Strasznie się przypierdzieliłeś a ja nie mam ochoty się tłumaczyć i wyjaśniać smile

Nigdy na to nie patrzyłam w taki sposób i oczywiście, że mi to nie schlebia raczej. Wojtka po prostu nie odrzucaliśmy i nie był poniżany, wyzywany. Po szkole miał znajomych z którymi się spotykał i jeździł w góry. Skąd mam to wiedzieć czy to było prawdziwe czy nie? jak nie znałam go ani jego znajomych na tyle. Powtórzę szkoła to szkoła obowiązują w niej prawa dżungli i wiadomo, że są silniejsi i słabsi, norma. Niektórzy niestety w szkole przechodzą przez różne traumy.

Nie wiem czy maskotką jest kobieta która zwraca uwagę swoim wyglądem i osoby chcą wokół niej przebywać, ale niekoniecznie ją poznawać w środku. O takie coś ci chodzi? bo pierwszy raz poznaje kogoś kto tak na to patrzy


Byłeś chyba szanowany przez chamstwo, to może inni się po prostu ciebie bali. Nie wiem czy to dobra taktyka bycia szanowanym smile

5,096 Ostatnio edytowany przez chmurny (2022-11-20 19:31:22)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Mam prośbę, mógłbyś zmienić ton wypowiedzi do mnie?. "Kleisz?" to w ogóle brzmi chamsko. Nie, chyba nie kleje. Strasznie się przypierdzieliłeś a ja nie mam ochoty się tłumaczyć i wyjaśniać smile

Nie tyle ochoty co argumentów a zjazd na tory tomu wypowiedzi to wyjątkowo marny wybieg.
Równie marny jak przypisywanie adwersarzom frustracji z racji odmiennego zdania.
Rozumiem że twe slogany miały uchodzić za fajne a nawet rozsądne ale są niczym więcej jak szkolnymi przeżyciami które do przeszło 30 letniego żywota autora przystają jak garbaty do ściany.
Mógłbym wypisać ze sto analogii przedmiotowego traktowania do tego wojtusiowego 'brylowania w towarzystwie' ale nie zrozumiesz.  Nie zrozumiałaś nawet że ta maskotka czy zabawka o której wspominam ani troche nie tyczyła się ciebie.

I nie "się przypierdzieliłeś" tylko pytam bo stawiać szumną tezę, ba! tezę będącą poradą to każdy, wiadomo ale bronić jej to lipa co? Bo jak ktoś smie drążyć prawda?

5,097 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 20:02:07)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

Zresztą, co mi terapia da na to, że dziewczynom w ogóle nie podobają się tacy ludzie jak ja? Nic nie da. Przecież podejście dziewczyn się nie zmieni.

Nadal dziewczyny będą wolały bad boyów, czy ludzi wolących imprezować, niż spokojnych takich jak ja.

5,098

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Współczuje podejścia rodziców. Moi to wręcz mnie prosili abym z kimś wyszła i uważali, że marnuje swoje lata i zachęcali do wychodzenia.

Moi niby też, ale...:
w podstawówce miałem kolegę, z którym grałem w piłkę, to mama stwierdziła, że to nie jest odpowiednie towarzystwo i po jakimś czasie zabroniła mi wyjść i powiedziała mu, by więcej nie przychodził.
w gimnazjum śledziła mnie, gdy kawałek szedłem z nowo poznanym na zajęciach dodatkowych chłopakiem, bo się zagadaliśmy (stwierdziła, że to dlatego, że nie odbierałem telefonu, ale jak miałem odebrać na zajęciach, tym bardziej że mówiłem jej, że zostanę dłużej)
w późniejszych latach już nie miałem z kim wychodzić i wtedy zaczęła gadać, żebym gdzieś z kimś wyszedł zamiast siedzieć w domu (ale tylko z kimś ze szkoły, broń Boże nie ludzie poznani przez internet).

5,099

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

Raka kurde, weź załóż se Twój temat tongue

5,100

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
chmurny napisał/a:
Armidak napisał/a:

Mam prośbę, mógłbyś zmienić ton wypowiedzi do mnie?. "Kleisz?" to w ogóle brzmi chamsko. Nie, chyba nie kleje. Strasznie się przypierdzieliłeś a ja nie mam ochoty się tłumaczyć i wyjaśniać smile

Nie tyle ochoty co argumentów a zjazd na tory tomu wypowiedzi to wyjątkowo marny wybieg.
Równie marny jak przypisywanie adwersarzom frustracji z racji odmiennego zdania.
Rozumiem że twe slogany miały uchodzić za fajne a nawet rozsądne ale są niczym więcej jak szkolnymi przeżyciami które do przeszło 30 letniego żywota autora przystają jak garbaty do ściany.
Mógłbym wypisać ze sto analogii przedmiotowego traktowania do tego wojtusiowego 'brylowania w towarzystwie' ale nie zrozumiesz.  Nie zrozumiałaś nawet że ta maskotka czy zabawka o której wspominam ani troche nie tyczyła się ciebie.

I nie "się przypierdzieliłeś" tylko pytam bo stawiać szumną tezę, ba! tezę będącą poradą to każdy, wiadomo ale bronić jej to lipa co? Bo jak ktoś smie drążyć prawda?

Okej. Powtórzę się w klasie są "maskotki" baa w każdej. Takie uroki szkoły, trzeba przez nią jakoś przetrwać. Można być w podstawówce lubianym a później nie. Różne etapy człowiek przechodzi. Pewnie są osoby które były gnębione w szkole, ale wyszły na prostą i mają fajne życie aktualnie jako osoba dorosła. Jakiś człowiek jest ciągle w roli ofiary, zamienia się w dziecko które było gnębione i które nie umie sobie dać rady. Niestety chyba tego nie widzi lub myśli, że nie jest w stanie zmienić i chyba będzie ofiarą do końca życia choć mam nadzieję, że specjalista mu pomoże.

Nie chciałam żeby brzmiały jakoś rozsądnie albo fajnie. Pisze o swoich przeżyciach i obserwacjach. Być może w szkole uchodził za maskotkę, ale poza nią może serio miał prawdziwych przyjaciół? No tego nie wiemy. A jakiś człowiek nie miał nawet przyjaciół po szkolę czyli można wyglądać źle i nie być klasową gwiazdą aby przyjaciół jakimś tam mieć, bo życie na klasie się nie kończy. Widocznie albo Wojtek tak tego nie odbierał albo miał na tyle silny charakter, że towarzysko ciągle próbował. Jakiś człowiek jak sam pisze był przez wszystkich odrzucany i sorki, ale nie umiem w to uwierzyć, bo nawet taki Wojtek po szkole kogoś tam miał.

Ogólnie to coś mi się przypomniało, że miałam w gimnazjum takiego Maćka ten to był pierdoła. Też się na niego wyżywali chłopcy, płakał. Ogólnie taka ciamajda typowa, nie umiał się odezwać nawet słowem, ciągle milczał, nie miał nikogo w klasie jak i poza klasą. W technikum tak samo, chodził do innej klasy, ale widać było że jest z boku, milczy, ani me ani be. Strasznie mnie od siebie odpychał, bo z takim Wojtkiem niby wieśniakiem ale można było pogadać a ten totalna miernota. Takie coś laski odpycha na całego. Z tego co widzę to chodzi na siłownię, ale nawet mu to atrakcyjności nie dodaje, bo ta jego aura, ten chłód widać od razu, że to MIERNOTA jakich mało. Chodzi o ten vibe, coś co się wyczuwa. Ja strasznie lubie takich silnych facetów, co są na czele (sory ale tak mam, przyznaje bez bicia, ale pewnie nie każda) mam do takich słabość, że głowa mała. A na takich mam uczulenie i mam taki radar, że to wyczuwam. Więc może chłopaki wy macie taka aurę?

5,101

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Nie wierzę!. U mnie było parę sytuacji gdzie osoby się integrowały np w technikum była wycieczka i chłopacy wbili aby zapytać się czy gramy w bilarda i to o dziwo ci popularni i lubiani. Ja nie skorzystałam, bo miałam silną depresję albo kolega z klasy pytał się czy idę na lodowisko albo przebić uszy z nim na mieście. Mało miałam sytuacji, ale jakieś pojedyncze były, nie że nic nigdy. To ja właśnie nic nie proponowałam i byłam rozszczeniowa, ah jak żałuje sad. Te uczucie kiedy widzisz, że sytuacja jaką masz to twoja wina. To jest te uczucie teraz.

No ja też jeździłem na wycieczki szkolne z tym, że:
w gimnazjum byłem raz (właściwie to klasowa, szkolnych chyba nie było, ale tak czy inaczej nikt mnie nie lubił i na wycieczce też nikt nie chciał się ze mną "integrować", a  chodziłem do klasy integracyjnej xd)
w technikum jeździłem na wszystkie oprócz ostatniej (bo była do Barcelony, a tam już byłem), jednakże tylko na pierwszej był ktoś z mojej klasy (niby się z nimi trzymałem, ale tak nie do końca, bo z tego, co się później dowiedziałem, to różne rzeczy się tam działy, ale bez mojego udziału), na pozostałych też żadnej integracji ze mną nie było. Jeździłem też na kolonie z zakładu pracy taty, ale oczywiście tam też nie nawiązałem żadnych znajomości, bo byłem nielubiany.

5,102

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Ogólnie to coś mi się przypomniało, że miałam w gimnazjum takiego Maćka ten to był pierdoła. Też się na niego wyżywali chłopcy, płakał. Ogólnie taka ciamajda typowa, nie umiał się odezwać nawet słowem, ciągle milczał, nie miał nikogo w klasie jak i poza klasą. W technikum tak samo, chodził do innej klasy, ale widać było że jest z boku, milczy, ani me ani be. Strasznie mnie od siebie odpychał, bo z takim Wojtkiem niby wieśniakiem ale można było pogadać a ten totalna miernota. Takie coś laski odpycha na całego. Z tego co widzę to chodzi na siłownię, ale nawet mu to atrakcyjności nie dodaje, bo ta jego aura, ten chłód widać od razu, że to MIERNOTA jakich mało. Chodzi o ten vibe, coś co się wyczuwa. Ja strasznie lubie takich silnych facetów, co są na czele (sory ale tak mam, przyznaje bez bicia, ale pewnie nie każda) mam do takich słabość, że głowa mała. A na takich mam uczulenie i mam taki radar, że to wyczuwam. Więc może chłopaki wy macie taka aurę?

Ta, wszystkie laski by chciały silnych mega pewnych siebie facetów. A innymi to już pomiatają i nie tkną kijem nawet. Kiedyś ludzkość wyginie nie z powodu tego, że będzie jakaś zagłada, katastrofa czy coś. Tylko po prostu dziewczynom żaden facet nie będzie pasował.

5,103

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:

Zresztą, co mi terapia da na to, że dziewczynom w ogóle nie podobają się tacy ludzie jak ja? Nic nie da. Przecież podejście dziewczyn się nie zmieni.

Nadal dziewczyny będą wolały bad boyów, czy ludzi wolących imprezować, niż spokojnych takich jak ja.

Ja nie chce imprezowego, ale takiego choć trochę towarzyskiego. Ogólnie to marzy mi się taki co jest na czele, łatwo się w takich zakochuje, ale nie bedzie mi chyba dane z takim być bo tacy wybieraja przebojowe dziewczyny a ja jestem dość nieśmiała.

Są pewnie dziewczyny co lubią nieśmiałych. Ja nawet mogłabym być z facetem introwertykiem, ale nie takim co się odezwać nie umie. Bo można być intro, ale być ciekawą osobą, co można super pogadać o wszystkim. Najgorszy to chyba taki co mało się odzywa i stoi jak słup soli.

5,104

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Ogólnie to coś mi się przypomniało, że miałam w gimnazjum takiego Maćka ten to był pierdoła. Też się na niego wyżywali chłopcy, płakał. Ogólnie taka ciamajda typowa, nie umiał się odezwać nawet słowem, ciągle milczał, nie miał nikogo w klasie jak i poza klasą. W technikum tak samo, chodził do innej klasy, ale widać było że jest z boku, milczy, ani me ani be. Strasznie mnie od siebie odpychał, bo z takim Wojtkiem niby wieśniakiem ale można było pogadać a ten totalna miernota. Takie coś laski odpycha na całego. Z tego co widzę to chodzi na siłownię, ale nawet mu to atrakcyjności nie dodaje, bo ta jego aura, ten chłód widać od razu, że to MIERNOTA jakich mało. Chodzi o ten vibe, coś co się wyczuwa. Ja strasznie lubie takich silnych facetów, co są na czele (sory ale tak mam, przyznaje bez bicia, ale pewnie nie każda) mam do takich słabość, że głowa mała. A na takich mam uczulenie i mam taki radar, że to wyczuwam. Więc może chłopaki wy macie taka aurę?

Ta, wszystkie laski by chciały silnych mega pewnych siebie facetów. A innymi to już pomiatają i nie tkną kijem nawet. Kiedyś ludzkość wyginie nie z powodu tego, że będzie jakaś zagłada, katastrofa czy coś. Tylko po prostu dziewczynom żaden facet nie będzie pasował.

wyolbrzymiasz. JA takich lubię i naprawdę nieświadomie mam do nich słabość, to sie dzieje samo. A mam koleżankę co lubi nieśmiałych. Wniosek? każda kobieta lubi coś innego.

5,105 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 20:16:53)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Ja nie chce imprezowego, ale takiego choć trochę towarzyskiego. Ogólnie to marzy mi się taki co jest na czele, łatwo się w takich zakochuje, ale nie bedzie mi chyba dane z takim być bo tacy wybieraja przebojowe dziewczyny a ja jestem dość nieśmiała.

Są pewnie dziewczyny co lubią nieśmiałych. Ja nawet mogłabym być z facetem introwertykiem, ale nie takim co się odezwać nie umie. Bo można być intro, ale być ciekawą osobą, co można super pogadać o wszystkim. Najgorszy to chyba taki co mało się odzywa i stoi jak słup soli.

Ja pisałem już, ale się powtórzę. Ja się otwieram po czasie. W poprzedniej pracy na początku byłem mega niedostępny, zastanawiali się czy dam sobie radę. Ale ludzie mi po prostu dali szansę. Były integracje, czy inne rzeczy. Często żartowałem, wrzucałem głupie memy, rozkręcałem atmosferę. Sam starałem się organizować np. planszówki. I jakoś jak coś było organizowane, to byłem pierwszy do tego. Więc jestem towarzyski, ale dopiero jak się otworzę i zaufam komuś. Ale to działa w dwie strony niestety - jak mi nikt nie zaufa, nie da mi szansy, to się nie otworzę. A żadna dziewczyna nie zechce zaryzykować, więc jestem na straconej pozycji. Będzie woleć szukać kogoś innego niż spędzić ze mną parę spotkań.


Z wiadomych względów w czasach szkolnych nie miałem jak się rozwinąć towarzysko. Dopiero lekko na studiach coś zacząłem robić. A najbardziej się rozwinąłem dzięki ludziom z pracy. Ale to stało się za późno o 10 lat... I nadal mi sporo brakuje.

5,106

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
rakastankielia napisał/a:
Armidak napisał/a:

Współczuje podejścia rodziców. Moi to wręcz mnie prosili abym z kimś wyszła i uważali, że marnuje swoje lata i zachęcali do wychodzenia.

Moi niby też, ale...:
w podstawówce miałem kolegę, z którym grałem w piłkę, to mama stwierdziła, że to nie jest odpowiednie towarzystwo i po jakimś czasie zabroniła mi wyjść i powiedziała mu, by więcej nie przychodził.
w gimnazjum śledziła mnie, gdy kawałek szedłem z nowo poznanym na zajęciach dodatkowych chłopakiem, bo się zagadaliśmy (stwierdziła, że to dlatego, że nie odbierałem telefonu, ale jak miałem odebrać na zajęciach, tym bardziej że mówiłem jej, że zostanę dłużej)
w późniejszych latach już nie miałem z kim wychodzić i wtedy zaczęła gadać, żebym gdzieś z kimś wyszedł zamiast siedzieć w domu (ale tylko z kimś ze szkoły, broń Boże nie ludzie poznani przez internet).

To twoi rodzice też troszkę cię ograniczali z tym. Moi mi pozwalali cały dzień poza domem być w wakacje i tak człowiek na placu ciągle z kimś biegał, gadał, różne zabawy. Ja serio dzieciństwo i podstawówke miałam zajebistą jeśli chodzi o relacje. w 5 klasie nawet chłopaka miałam przez 3 DNI XDD

5,107

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Ja nie chce imprezowego, ale takiego choć trochę towarzyskiego. Ogólnie to marzy mi się taki co jest na czele, łatwo się w takich zakochuje, ale nie bedzie mi chyba dane z takim być bo tacy wybieraja przebojowe dziewczyny a ja jestem dość nieśmiała.

Są pewnie dziewczyny co lubią nieśmiałych. Ja nawet mogłabym być z facetem introwertykiem, ale nie takim co się odezwać nie umie. Bo można być intro, ale być ciekawą osobą, co można super pogadać o wszystkim. Najgorszy to chyba taki co mało się odzywa i stoi jak słup soli.

Ja pisałem już, ale się powtórzę. Ja się otwieram po czasie. W poprzedniej pracy na początku byłem mega niedostępny, zastanawiali się czy dam sobie radę. Ale ludzie mi po prostu dali szansę. Były integracje, czy inne rzeczy. Często żartowałem, wrzucałem głupie memy, rozkręcałem atmosferę. Sam starałem się organizować np. planszówki. I jakoś jak coś było organizowane, to byłem pierwszy do tego. Więc jestem towarzyski, ale dopiero jak się otworzę i zaufam komuś. Ale to działa w dwie strony niestety - jak mi nikt nie zaufa, nie da mi szansy, to się nie otworzę. A żadna dziewczyna nie zechce zaryzykować, więc jestem na straconej pozycji. Będzie woleć szukać kogoś innego niż spędzić ze mną parę spotkań.

Tylko, że chyba świat tak nie wygląda, że laski będą cię chciały poznać i w ogóle jak nie pokażesz, że jesteś warty zainteresowania. Oj nie wiem co ci doradzić, bo boję się, że każdą radę znegujesz. Nie wiem co też nowego wymyśleć. Jest jak jest, zobaczysz co pewnie ci specjalista. Nic więcej nie pomogę.

5,108 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 20:22:37)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

To twoi rodzice też troszkę cię ograniczali z tym. Moi mi pozwalali cały dzień poza domem być w wakacje i tak człowiek na placu ciągle z kimś biegał, gadał, różne zabawy. Ja serio dzieciństwo i podstawówke miałam zajebistą jeśli chodzi o relacje. w 5 klasie nawet chłopaka miałam przez 3 DNI XDD

Ja musiałem się określać co do minuty o której wrócę i gdzie jestem. Nawet jak grałem z kolegami w piłkę, to musiałem czasem w środku przerwać i wracać do domu tongue Bo jakbym się spóźnił to afera...


Armidak napisał/a:

Tylko, że chyba świat tak nie wygląda, że laski będą cię chciały poznać i w ogóle jak nie pokażesz, że jesteś warty zainteresowania. Oj nie wiem co ci doradzić, bo boję się, że każdą radę znegujesz. Nie wiem co też nowego wymyśleć. Jest jak jest, zobaczysz co pewnie ci specjalista. Nic więcej nie pomogę.

A co to za problem, żeby dać mi szansę, chociaż na 1-2 spotkania? A nie odrzucać od razu? Serio, ja nie jestem tak zły jak Wam się wydaje... Można ze mną normalnie pogadać jak się nie znamy... Ale bardziej się otwieram później... Ale dziewczynom nei starczy, że rozmowa ok. Muszą być jeszcze fajerwerki i mega emocje. Jak tego nie ma na pierwszym spotkaniu, to drugiego nie będzie, bo dziewczyna nie będzie tracić czasu, skoro w tym czasie ma z 10 innych facetów chętnych.

5,109 Ostatnio edytowany przez Armidak (2022-11-20 20:23:46)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

To twoi rodzice też troszkę cię ograniczali z tym. Moi mi pozwalali cały dzień poza domem być w wakacje i tak człowiek na placu ciągle z kimś biegał, gadał, różne zabawy. Ja serio dzieciństwo i podstawówke miałam zajebistą jeśli chodzi o relacje. w 5 klasie nawet chłopaka miałam przez 3 DNI XDD

Ja musiałem się określać co do minuty o której wrócę i gdzie jestem. Nawet jak grałem z kolegami w piłkę, to musiałem czasem w środku przerwać i wracać do domu tongue Bo jakbym się spóźnił to afera...

No cóż takich miałeś rodziców.

Ja ogólnie uważam, że miłość nie każdemu jest pisana i nawet osobie nic nie brakuje to i tak może nie znaleźć miłości. To trzeba mieć szczęście i taki los musi być. Każdy ma inaczej więc może to nie z waszym wyglądem czy charakterem a po prostu nie jest to wam aktualnie pisane?. Róbcie co kochacie i może się pojawi samo?

Ja totalnie wyluzowałam kiedy sobie uświadomiłam, że może ktoś jest mi pisany albo nie więc nie ważne jak bardzo będe się przejmować to i tak nic mi nie da i trzeba po prostu żyć.

5,110 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 20:27:20)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Ja ogólnie uważam, że miłość nie każdemu jest pisana i nawet osobie nic nie brakuje to i tak może nie znaleźć miłości. To trzeba mieć szczęście i taki los musi być. Każdy ma inaczej więc może to nie z waszym wyglądem czy charakterem a po prostu nie jest to wam aktualnie pisane?. Róbcie co kochacie i może się pojawi samo?

Ja totalnie wyluzowałam kiedy sobie uświadomiłam, że może ktoś jest mi pisany albo nie więc nie ważne jak bardzo będe się przejmować to i tak nic mi nie da i trzeba po prostu żyć.

Ale ja mam dość takiego życia. Całe życie jestem samotny, sam... Ile można wszystko robić samemu? Chciałbym poczuć trochę bliskości w życiu, mieć z kim gdzieś wyjść, czy pojechać...


I Tobie łatwo mówić, bo jesteś 11 lat młodsza. Więc masz sporo czasu żeby coś zrobić, coś zmienić. Ja już tego czasu nie mam.

5,111

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Ja ogólnie uważam, że miłość nie każdemu jest pisana i nawet osobie nic nie brakuje to i tak może nie znaleźć miłości. To trzeba mieć szczęście i taki los musi być. Każdy ma inaczej więc może to nie z waszym wyglądem czy charakterem a po prostu nie jest to wam aktualnie pisane?. Róbcie co kochacie i może się pojawi samo?

Ja totalnie wyluzowałam kiedy sobie uświadomiłam, że może ktoś jest mi pisany albo nie więc nie ważne jak bardzo będe się przejmować to i tak nic mi nie da i trzeba po prostu żyć.

Ale ja mam dość takiego życia. Całe życie jestem samotny, sam... Ile można wszystko robić samemu? Chciałbym poczuć trochę bliskości w życiu, mieć z kim gdzieś wyjść, czy pojechać...

Kumam, ale widocznie nie jest ci to pisane. Skoro uważasz, że chodzisz na randki w ciemno, starasz się. Wyglądasz normalnie jak i zachowujesz się normalnie to masz po prostu pecha, nic więcej. Nie jest ci to pisane w tym momencie. Tak jak rossance. Babka tyle pracy włożyła i nic nie wyszło. Taki widocznie jej los. A ile jest facetów nieśmiałych, byle jakich tak samo dziewczyn, ale w związkach są. Traf, szczęście, los tak chciał.

5,112

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Ja ogólnie uważam, że miłość nie każdemu jest pisana i nawet osobie nic nie brakuje to i tak może nie znaleźć miłości. To trzeba mieć szczęście i taki los musi być. Każdy ma inaczej więc może to nie z waszym wyglądem czy charakterem a po prostu nie jest to wam aktualnie pisane?. Róbcie co kochacie i może się pojawi samo?

Ja totalnie wyluzowałam kiedy sobie uświadomiłam, że może ktoś jest mi pisany albo nie więc nie ważne jak bardzo będe się przejmować to i tak nic mi nie da i trzeba po prostu żyć.

Ale ja mam dość takiego życia. Całe życie jestem samotny, sam... Ile można wszystko robić samemu? Chciałbym poczuć trochę bliskości w życiu, mieć z kim gdzieś wyjść, czy pojechać...


I Tobie łatwo mówić, bo jesteś 11 lat młodsza. Więc masz sporo czasu żeby coś zrobić, coś zmienić. Ja już tego czasu nie mam.

Jakiś człowiek, ale co zmienić? Mam całe życie podporządkować pod faceta? Ani mi się śni. Chce robić to co lubię, spełniać marzenia i jak w moim życiu ma być faceta to się pojawi w odpowiednim momencie jeśli los tak zachce.

Nie chodzi aby nic nie robić, ale być sobą, robić to na co mam ochotę, czerpać z życia ile wlezie.

5,113

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:
chmurny napisał/a:
Armidak napisał/a:

Mam prośbę, mógłbyś zmienić ton wypowiedzi do mnie?. "Kleisz?" to w ogóle brzmi chamsko. Nie, chyba nie kleje. Strasznie się przypierdzieliłeś a ja nie mam ochoty się tłumaczyć i wyjaśniać smile

Nie tyle ochoty co argumentów a zjazd na tory tomu wypowiedzi to wyjątkowo marny wybieg.
Równie marny jak przypisywanie adwersarzom frustracji z racji odmiennego zdania.
Rozumiem że twe slogany miały uchodzić za fajne a nawet rozsądne ale są niczym więcej jak szkolnymi przeżyciami które do przeszło 30 letniego żywota autora przystają jak garbaty do ściany.
Mógłbym wypisać ze sto analogii przedmiotowego traktowania do tego wojtusiowego 'brylowania w towarzystwie' ale nie zrozumiesz.  Nie zrozumiałaś nawet że ta maskotka czy zabawka o której wspominam ani troche nie tyczyła się ciebie.

I nie "się przypierdzieliłeś" tylko pytam bo stawiać szumną tezę, ba! tezę będącą poradą to każdy, wiadomo ale bronić jej to lipa co? Bo jak ktoś smie drążyć prawda?

Okej. Powtórzę się w klasie są "maskotki" baa w każdej. Takie uroki szkoły, trzeba przez nią jakoś przetrwać. Można być w podstawówce lubianym a później nie. Różne etapy człowiek przechodzi. Pewnie są osoby które były gnębione w szkole, ale wyszły na prostą i mają fajne życie aktualnie jako osoba dorosła. Jakiś człowiek jest ciągle w roli ofiary, zamienia się w dziecko które było gnębione i które nie umie sobie dać rady. Niestety chyba tego nie widzi lub myśli, że nie jest w stanie zmienić i chyba będzie ofiarą do końca życia choć mam nadzieję, że specjalista mu pomoże.

Nie chciałam żeby brzmiały jakoś rozsądnie albo fajnie. Pisze o swoich przeżyciach i obserwacjach. Być może w szkole uchodził za maskotkę, ale poza nią może serio miał prawdziwych przyjaciół? No tego nie wiemy. A jakiś człowiek nie miał nawet przyjaciół po szkolę czyli można wyglądać źle i nie być klasową gwiazdą aby przyjaciół jakimś tam mieć, bo życie na klasie się nie kończy. Widocznie albo Wojtek tak tego nie odbierał albo miał na tyle silny charakter, że towarzysko ciągle próbował. Jakiś człowiek jak sam pisze był przez wszystkich odrzucany i sorki, ale nie umiem w to uwierzyć, bo nawet taki Wojtek po szkole kogoś tam miał.

Ogólnie to coś mi się przypomniało, że miałam w gimnazjum takiego Maćka ten to był pierdoła. Też się na niego wyżywali chłopcy, płakał. Ogólnie taka ciamajda typowa, nie umiał się odezwać nawet słowem, ciągle milczał, nie miał nikogo w klasie jak i poza klasą. W technikum tak samo, chodził do innej klasy, ale widać było że jest z boku, milczy, ani me ani be. Strasznie mnie od siebie odpychał, bo z takim Wojtkiem niby wieśniakiem ale można było pogadać a ten totalna miernota. Takie coś laski odpycha na całego. Z tego co widzę to chodzi na siłownię, ale nawet mu to atrakcyjności nie dodaje, bo ta jego aura, ten chłód widać od razu, że to MIERNOTA jakich mało. Chodzi o ten vibe, coś co się wyczuwa. Ja strasznie lubie takich silnych facetów, co są na czele (sory ale tak mam, przyznaje bez bicia, ale pewnie nie każda) mam do takich słabość, że głowa mała. A na takich mam uczulenie i mam taki radar, że to wyczuwam. Więc może chłopaki wy macie taka aurę?

Mam nadzieje że ostatniego zdania nie kierowałaś do mnie? A jeżeli tak to z moją aurą wszystko dobrze, jestem poza tym od ciebie dwa razy starszy a  w tym temacie uczestnicze bo los  jakiegoś człowieka z pewnych względów nie jest mi obojętny.

Ale dla wyjaśnienia: sama mówisz Wojtek potem z kimś tam, Wojtka nawet ktoś tam itd.
Owszem ktoś tam ale nie ty. Jedyne co miałaś/mieliście dla Wojtka to tę łaskę że nie pognaliście go poza nawias własnego grona.
A dlaczego? Ano dlatego że zadufani w sobie pyszałkowie istnieją tylko na tle miernot i zawsze muszą mieć się z kim różnicować.
Więcej, dalej nim pogardzasz, nazywasz wieśniakiem (tutaj należałoby cię postawić do kąta  nie za chamstwo ale hipokryzję bo mnie nie omieszkałaś napominać za słownictwo) a jego historii użuwasz dla uwiarygodnienia swoich niby poglądów że gamoń i oferma może coś ugrać.

A ty autorze zważ jakie ona ma podejscie do własnych słów, jak sama obala własne tezy i czy chcesz kurwa zostać dozgonnym Wojtusiem dla takich panien.

5,114

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
chmurny napisał/a:
Armidak napisał/a:
chmurny napisał/a:

Nie tyle ochoty co argumentów a zjazd na tory tomu wypowiedzi to wyjątkowo marny wybieg.
Równie marny jak przypisywanie adwersarzom frustracji z racji odmiennego zdania.
Rozumiem że twe slogany miały uchodzić za fajne a nawet rozsądne ale są niczym więcej jak szkolnymi przeżyciami które do przeszło 30 letniego żywota autora przystają jak garbaty do ściany.
Mógłbym wypisać ze sto analogii przedmiotowego traktowania do tego wojtusiowego 'brylowania w towarzystwie' ale nie zrozumiesz.  Nie zrozumiałaś nawet że ta maskotka czy zabawka o której wspominam ani troche nie tyczyła się ciebie.

I nie "się przypierdzieliłeś" tylko pytam bo stawiać szumną tezę, ba! tezę będącą poradą to każdy, wiadomo ale bronić jej to lipa co? Bo jak ktoś smie drążyć prawda?

Okej. Powtórzę się w klasie są "maskotki" baa w każdej. Takie uroki szkoły, trzeba przez nią jakoś przetrwać. Można być w podstawówce lubianym a później nie. Różne etapy człowiek przechodzi. Pewnie są osoby które były gnębione w szkole, ale wyszły na prostą i mają fajne życie aktualnie jako osoba dorosła. Jakiś człowiek jest ciągle w roli ofiary, zamienia się w dziecko które było gnębione i które nie umie sobie dać rady. Niestety chyba tego nie widzi lub myśli, że nie jest w stanie zmienić i chyba będzie ofiarą do końca życia choć mam nadzieję, że specjalista mu pomoże.

Nie chciałam żeby brzmiały jakoś rozsądnie albo fajnie. Pisze o swoich przeżyciach i obserwacjach. Być może w szkole uchodził za maskotkę, ale poza nią może serio miał prawdziwych przyjaciół? No tego nie wiemy. A jakiś człowiek nie miał nawet przyjaciół po szkolę czyli można wyglądać źle i nie być klasową gwiazdą aby przyjaciół jakimś tam mieć, bo życie na klasie się nie kończy. Widocznie albo Wojtek tak tego nie odbierał albo miał na tyle silny charakter, że towarzysko ciągle próbował. Jakiś człowiek jak sam pisze był przez wszystkich odrzucany i sorki, ale nie umiem w to uwierzyć, bo nawet taki Wojtek po szkole kogoś tam miał.

Ogólnie to coś mi się przypomniało, że miałam w gimnazjum takiego Maćka ten to był pierdoła. Też się na niego wyżywali chłopcy, płakał. Ogólnie taka ciamajda typowa, nie umiał się odezwać nawet słowem, ciągle milczał, nie miał nikogo w klasie jak i poza klasą. W technikum tak samo, chodził do innej klasy, ale widać było że jest z boku, milczy, ani me ani be. Strasznie mnie od siebie odpychał, bo z takim Wojtkiem niby wieśniakiem ale można było pogadać a ten totalna miernota. Takie coś laski odpycha na całego. Z tego co widzę to chodzi na siłownię, ale nawet mu to atrakcyjności nie dodaje, bo ta jego aura, ten chłód widać od razu, że to MIERNOTA jakich mało. Chodzi o ten vibe, coś co się wyczuwa. Ja strasznie lubie takich silnych facetów, co są na czele (sory ale tak mam, przyznaje bez bicia, ale pewnie nie każda) mam do takich słabość, że głowa mała. A na takich mam uczulenie i mam taki radar, że to wyczuwam. Więc może chłopaki wy macie taka aurę?

Mam nadzieje że ostatniego zdania nie kierowałaś do mnie? A jeżeli tak to z moją aurą wszystko dobrze, jestem poza tym od ciebie dwa razy starszy a  w tym temacie uczestnicze bo los  jakiegoś człowieka z pewnych względów nie jest mi obojętny.

Ale dla wyjaśnienia: sama mówisz Wojtek potem z kimś tam, Wojtka nawet ktoś tam itd.
Owszem ktoś tam ale nie ty. Jedyne co miałaś/mieliście dla Wojtka to tę łaskę że nie pognaliście go poza nawias własnego grona.
A dlaczego? Ano dlatego że zadufani w sobie pyszałkowie istnieją tylko na tle miernot i zawsze muszą mieć się z kim różnicować.
Więcej, dalej nim pogardzasz, nazywasz wieśniakiem (tutaj należałoby cię postawić do kąta  nie za chamstwo ale hipokryzję bo mnie nie omieszkałaś napominać za słownictwo) a jego historii użuwasz dla uwiarygodnienia swoich niby poglądów że gamoń i oferma może coś ugrać.

A ty autorze zważ jakie ona ma podejscie do własnych słów, jak sama obala własne tezy i czy chcesz kurwa zostać dozgonnym Wojtusiem dla takich panien.

Nie kierowałam do ciebie, ale do jakiegoś człowieka i raka, że może mają taką aurę która odpycha kobiety. No ja mam 20 a ty ile 40 lat?

No szczerze to nie poszłabym z nim na randkę, bo to nie mój typ faceta w ogóle. Chyba bez sensu się zmuszać wychodzić na randkę z kimś kto nam się nie podoba.
Poza grona popularnych, ja byłam wgl nie popularną, mało tego nie należałam do żadnej grupki, byłam indywidualistką.
Nie gardzę Wojtkiem, nawet się cieszę, że tak mu się udaję w życiu. Tylko prawda jest taka, że ma styl bycia wieśniaka. Co mam zaklinać rzeczywistość?. Wojtek tego nie czyta. Personalnie jestem dla ludzi bardzo miła i tu jest ta różnica, że ty mi prosto w twarz wyjechałeś chamskim tekstem (według mnie) więc nie ma co porównywać. Poza tym nazywam rzeczy po imieniu.

Wieśniakiem największym był w 1 klasie, ale później w 4 klasie nieźle sobie radził, bo wiesz ludzie się zmieniają i nie każdy całe życie jest nie lubiany.

Ej, ej tylko bez takich. Nie nakręcaj na mnie jakiegoś człowieka niech wnioski wyciąga sam. Tobie może się nie podobać co piszę i masz prawo do własnego zdania, ale bez kierowania kogoś przeciwko mnie. Wiesz też zauważ, że dzieli nas różnica wieku, ja siłą rzeczy będę inaczej patrzyła na świat niż ty i przedstawiam jak to wygląda w moich oczach i moich obserwacjach. Ty możesz mieć inne. Wypowiadam się, bo mogę a to już zależy od jakiego człowieka czy weźmie to pod uwagę czy nie. Jak wszyscy widzimy potrzebny mu specjalista, bo brak motywacji, pisanie o sobie, że jest się beznadziejnym, gównem nie jest zbyt normalne. Jakiś człowiek ma bardzo zaniżoną samoocenę i uważam, że nikt mu tu nie pomoże, bo każdą radę obali. Tu potrzebna jest długotrwała świadoma terapia nad poczuciem wartości aby nie było uzależnione od czynników zewnętrznych.

5,115 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 21:01:16)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Kumam, ale widocznie nie jest ci to pisane. Skoro uważasz, że chodzisz na randki w ciemno, starasz się. Wyglądasz normalnie jak i zachowujesz się normalnie to masz po prostu pecha, nic więcej. Nie jest ci to pisane w tym momencie. Tak jak rossance. Babka tyle pracy włożyła i nic nie wyszło. Taki widocznie jej los. A ile jest facetów nieśmiałych, byle jakich tak samo dziewczyn, ale w związkach są. Traf, szczęście, los tak chciał.

Los albo mega wysokie wymagania dziewczyn.


Armidak napisał/a:

Nie chodzi aby nic nie robić, ale być sobą, robić to na co mam ochotę, czerpać z życia ile wlezie.

No i jestem sobą. I co mam z tego? Nic. żadna dziewczyna kogoś takiego nie zechce.

Ty piszesz z punktu widzenia dziewczyny. Tylko że Wy serio macie łatwiej. Faceci nie mają aż takich wymagań, przynajmniej na początku...


Armidak napisał/a:

Ej, ej tylko bez takich. Nie nakręcaj na mnie jakiegoś człowieka niech wnioski wyciąga sam. Tobie może się nie podobać co piszę i masz prawo do własnego zdania, ale bez kierowania kogoś przeciwko mnie. Wiesz też zauważ, że dzieli nas różnica wieku, ja siłą rzeczy będę inaczej patrzyła na świat niż ty i przedstawiam jak to wygląda w moich oczach i moich obserwacjach. Ty możesz mieć inne. Wypowiadam się, bo mogę a to już zależy od jakiego człowieka czy weźmie to pod uwagę czy nie. Jak wszyscy widzimy potrzebny mu specjalista, bo brak motywacji, pisanie o sobie, że jest się beznadziejnym, gównem nie jest zbyt normalne. Jakiś człowiek ma bardzo zaniżoną samoocenę i uważam, że nikt mu tu nie pomoże, bo każdą radę obali. Tu potrzebna jest długotrwała świadoma terapia nad poczuciem wartości aby nie było uzależnione od czynników zewnętrznych.

Terapia - może. A może po prostu jakaś dziewczyna, która we mnie zobaczy normalnego człowieka, a nie jakiegoś śmiecia? Kogoś wartego rozmowy? Ale nie, to się nie zdarzy.

5,116

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Kumam, ale widocznie nie jest ci to pisane. Skoro uważasz, że chodzisz na randki w ciemno, starasz się. Wyglądasz normalnie jak i zachowujesz się normalnie to masz po prostu pecha, nic więcej. Nie jest ci to pisane w tym momencie. Tak jak rossance. Babka tyle pracy włożyła i nic nie wyszło. Taki widocznie jej los. A ile jest facetów nieśmiałych, byle jakich tak samo dziewczyn, ale w związkach są. Traf, szczęście, los tak chciał.

Los albo mega wysokie wymagania dziewczyn.


Armidak napisał/a:

Nie chodzi aby nic nie robić, ale być sobą, robić to na co mam ochotę, czerpać z życia ile wlezie.

No i jestem sobą. I co mam z tego? Nic. żadna dziewczyna kogoś takiego nie zechce.

Ty piszesz z punktu widzenia dziewczyny. Tylko że Wy serio macie łatwiej. Faceci nie mają aż takich wymagań, przynajmniej na początku...


Armidak napisał/a:

Ej, ej tylko bez takich. Nie nakręcaj na mnie jakiegoś człowieka niech wnioski wyciąga sam. Tobie może się nie podobać co piszę i masz prawo do własnego zdania, ale bez kierowania kogoś przeciwko mnie. Wiesz też zauważ, że dzieli nas różnica wieku, ja siłą rzeczy będę inaczej patrzyła na świat niż ty i przedstawiam jak to wygląda w moich oczach i moich obserwacjach. Ty możesz mieć inne. Wypowiadam się, bo mogę a to już zależy od jakiego człowieka czy weźmie to pod uwagę czy nie. Jak wszyscy widzimy potrzebny mu specjalista, bo brak motywacji, pisanie o sobie, że jest się beznadziejnym, gównem nie jest zbyt normalne. Jakiś człowiek ma bardzo zaniżoną samoocenę i uważam, że nikt mu tu nie pomoże, bo każdą radę obali. Tu potrzebna jest długotrwała świadoma terapia nad poczuciem wartości aby nie było uzależnione od czynników zewnętrznych.

Terapia - może. A może po prostu jakaś dziewczyna, która we mnie zobaczy normalnego człowieka, a nie jakiegoś śmiecia? Kogoś wartego rozmowy? Ale nie, to się nie zdarzy.

Jak pisałam nie wiem jak ci pomóc, bo ciągle tą samą płytę masz w sobie i wiesz swoje. Trudno tak komuś pomóc, miłego wieczora ci życzę. Może poukładaj lego?

5,117 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 21:10:01)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Jak pisałam nie wiem jak ci pomóc, bo ciągle tą samą płytę masz w sobie i wiesz swoje. Trudno tak komuś pomóc, miłego wieczora ci życzę. Może poukładaj lego?

Lego przyjdzie może za tydzień najwcześniej tongue Nie dobijaj mnie...


I nikt mi nie pomoże. Mówię, jedyną szansą bym znalazł motywację do życia, to jest poznanie kogoś, a to się nie wydarzy. Nie jestem w stanie spełnić żadnych wymagań dziewczyn, więc zawsze będę sam. Po prostu ktoś taki jak ja dla dziewczyn jest nikim, jestem tylko potrzebny wtedy, gdy trzeba w czymś pomóc.

5,118

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Jak pisałam nie wiem jak ci pomóc, bo ciągle tą samą płytę masz w sobie i wiesz swoje. Trudno tak komuś pomóc, miłego wieczora ci życzę. Może poukładaj lego?

Lego przyjdzie może za tydzień najwcześniej tongue Nie dobijaj mnie...

Spoko, ja zamówiłam kosmetyki i też muszę na nie poczekać. Zamówiłam w czwartek i przez weekend nie przyszły :C. Ja ogólnie zawsze mam stresa, że nie przyjdą.

5,119

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

Armidak, niezłą laurkę sobie wystawiasz. "Personalnie jestem dla ludzi bardzo miła chyba że chodzi o ludzi którzy nie słyszą co o nich mówię i nie czytają co o nich piszę"

Jesteś w wieku szkolnym więc chyba zrozumiesz jak powiem że moralność to ty masz ale pani dulskiej xd

5,120 Ostatnio edytowany przez Armidak (2022-11-20 21:15:30)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
chmurny napisał/a:

Armidak, niezłą laurkę sobie wystawiasz. "Personalnie jestem dla ludzi bardzo miła chyba że chodzi o ludzi którzy nie słyszą co o nich mówię i nie czytają co o nich piszę"

Jesteś w wieku szkolnym więc chyba zrozumiesz jak powiem że moralność to ty masz ale pani dulskiej xd

Jak pisałam według mnie ma styl bycia wieśniaka. Co mam zakłamywać rzeczywistość?. Może to troszkę obraźliwe, ale nwm jak miałam wam przekazać o co mi chodzi.

ps: odczep się ode mnie, bo zacznę uważać, że masz obsesję na moim punkcie big_smile

Nie jestem w wieku szkolnym. Skończyłam technikum, jestem w trakcie studiów, ale chyba zmieniam kierunek.

A nie słyszałam nigdy o "pani dulskiej", ale poczytam o czym jest i się zorientuje.

5,121

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

Piszesz, że niektórym ogóle nawet jeśli nie jest mi dane poznać dziewczyny do związku. Spoko, może tak być. Ale kurwa ja nawet szans nie mam na coś luźniejszego, jedyna opcja dla mnie to prostytutki. Bo jestem aż takim zerem życiowym, że się żadnej dziewczynie nie podobam. A żeby poznać kogoś do jakiegoś FWB, to chyba nie trzeba spełniać tylu wymagań jak przy związku... Tak się do cholery nie da żyć. Ja nie dożyję do 40stki na 100%. Prędzej serio se w łeb strzelę, czy coś.

5,122

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

ps: odczep się ode mnie, bo zacznę uważać, że masz obsesję na moim punkcie big_smile

Zaręczam ci że jesteś bardzo bezpieczna smile

5,123

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:

Piszesz, że niektórym ogóle nawet jeśli nie jest mi dane poznać dziewczyny do związku. Spoko, może tak być. Ale kurwa ja nawet szans nie mam na coś luźniejszego, jedyna opcja dla mnie to prostytutki. Bo jestem aż takim zerem życiowym, że się żadnej dziewczynie nie podobam. A żeby poznać kogoś do jakiegoś FWB, to chyba nie trzeba spełniać tylu wymagań jak przy związku... Tak się do cholery nie da żyć. Ja nie dożyję do 40stki na 100%. Prędzej serio se w łeb strzelę, czy coś.

Na co masz ochotę? tak weź na bok poznawanie kobiet i relację z kobietami, bo się strasznie fiksujesz. Co masz ochotę porobić?

5,124 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 21:58:13)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

Na co masz ochotę? tak weź na bok poznawanie kobiet i relację z kobietami, bo się strasznie fiksujesz. Co masz ochotę porobić?

Jeśli jest coś takiego, to bym chciał z kimś coś robić, a nie sam.

Sam mogę sobie iść pograć w piłkę (1x na tydzień), w planszówki (1x na miesiąc, bo nie ma z kim grać), czy iść pobiegać. A tak to nie ma nic innego.

W zeszłym roku sporo czytałem, teraz nie mam ochoty na to. Co najwyżej wieczorem odpalam jakiś serial/film...


No jestem zerem i tyle.



I kurna ja chcę kogoś poznać (chociażby krótkotrwale, nie musi być od razu coś stałego), a nie mogę, bo świat uznał, że taki śmieć jak ja na to nie zasługuje. To jak mam się nie denerwować?

5,125

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

Na co masz ochotę? tak weź na bok poznawanie kobiet i relację z kobietami, bo się strasznie fiksujesz. Co masz ochotę porobić?

Jeśli jest coś takiego, to bym chciał z kimś coś robić, a nie sam.

Sam mogę sobie iść pograć w piłkę (1x na tydzień), w planszówki (1x na miesiąc, bo nie ma z kim grać), czy iść pobiegać. A tak to nie ma nic innego.

W zeszłym roku sporo czytałem, teraz nie mam ochoty na to. Co najwyżej wieczorem odpalam jakiś serial/film...


No jestem zerem i tyle.

Ok. Miłego wieczoru.

5,126 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 22:24:31)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

A rejestracja na tym forum, to była chyba najgorsza rzecz jaką mogłem zrobić. Bo czytając Wasze posty tylko to wzmaga moją frustrację. I jedyne co osiągnąłem, to utwierdzenie mnie w tym, że ktoś taki jak ja nigdy nie będzie się dziewczynom podobał, bo jestem zerem życiowym i nieudacznikiem, gościem, którym się tylko gardzi. Nigdy nie będę typem faceta, który zainteresuje dziewczyny sobą. Zawsze będzie choć 1 rzecz, która mnie skreśli. Nigdy nie sprostam wymaganiom dziewczyn. Nie zasługuję na to i nigdy nie zasłużę, żeby kogoś poznać. Nie mam prawa czuć się szczęśliwy i liczyć, że mnie ktoś pokocha. Takich jak ja się powinno eliminować ze społeczeństwa, żeby nie robić wstydu ludziom.


I niby mam iść do psychiatry, żebym tak o sobie nie myślał. Ale czemu mam o sobie tak nie myśleć? Skoro to prawda. Zresztą, sami tak o mnie myślicie.


Jedyny wniosek po pobycie tutaj (zgodny z moimi obserwacjami z portali randkowych/szybkich randek) jest jeden: nie jest ważne, że facet nie ma żadnych uzależnień, nie pije, nie pali, ma bardzo dobrze płatną stabilną pracę, jest miły, spokojny, nie robi nikomu problemów. To się nie liczy. Liczy się tylko to, czy facet potrafi wytworzyć emocje i jest mega pewny siebie.

5,127

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:

A rejestracja na tym forum, to była chyba najgorsza rzecz jaką mogłem zrobić. Bo czytając Wasze posty tylko to wzmaga moją frustrację. I jedyne co osiągnąłem, to utwierdzenie mnie w tym, że ktoś taki jak ja nigdy nie będzie się dziewczynom podobał, bo jestem zerem życiowym i nieudacznikiem, gościem, którym się tylko gardzi. Nigdy nie będę typem faceta, który zainteresuje dziewczyny sobą. Zawsze będzie choć 1 rzecz, która mnie skreśli. Nigdy nie sprostam wymaganiom dziewczyn. Nie zasługuję na to i nigdy nie zasłużę, żeby kogoś poznać. Nie mam prawa czuć się szczęśliwy i liczyć, że mnie ktoś pokocha. Takich jak ja się powinno eliminować ze społeczeństwa, żeby nie robić wstydu ludziom.


I niby mam iść do psychiatry, żebym tak o sobie nie myślał. Ale czemu mam o sobie tak nie myśleć? Skoro to prawda. Zresztą, sami tak o mnie myślicie.

To straszne jak o sobie myślisz dlatego polecamy ci specjalistę i proszę poczytaj mu ten post co napisałeś.

5,128 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 22:26:42)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
Armidak napisał/a:

To straszne jak o sobie myślisz dlatego polecamy ci specjalistę i proszę poczytaj mu ten post co napisałeś.

A co w tym niby jest nie tak? To co ja myślę o sobie to jest wypadkowa tego, co o mnie ludzie myślą/mówią/piszą tu i na portalach randkowych. I tyle. Ja nic od siebie nie dodałem, tylko wyciągnąłem wnioski.

5,129 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-20 22:42:03)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

W sumie ja bym chętnie zaproponował ludziom z tego forum zebrać się i pograć przez neta w jakieś planszówki. Bo może by paru było chętnych (kilka osób pisało, że grywa). Ale pewnie znowu bym dostał opierdol za to, bo mi by przypomnieli jak to było z Ever... A potem by jeszcze sytuację z Miętową by mi przypomnieli...

5,130 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-11-21 01:18:15)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
Armidak napisał/a:

To straszne jak o sobie myślisz dlatego polecamy ci specjalistę i proszę poczytaj mu ten post co napisałeś.

A co w tym niby jest nie tak?

Uporczywe robienie z siebie ofiary losu.

Idziesz do lekarza, siadasz naprzeciwko niego i mówisz: mam problem, mam 31 lat, nic w życiu nie osiągnąłem i nic już w życiu nie osiągnę, nigdy nie miałem i nie będę miał dziewczyny (i to mi doskwiera najmocniej), nie mam mieszkania, nie mam prawa jazdy, nie umiem gotować, uważam że jestem nudnym bezwartościowym człowiekiem, uważam, że jestem życiowym zerem i na nic nie zasługuję, nie widzę sensu podejmowania jakiejkolwiek pracy nad sobą, zrobienia czegokolwiek dla siebie, buduję opinię o sobie na podstawie obcych osób, jednocześnie przypisując im negatywną ocenę mojej osoby, zastanawiam się po co żyję, na wszelkie próby pomocy ze strony innych osób bywa że reaguję złością, wulgarnie i agresywnie. Co jest ze mną nie tak?

5,131 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-21 01:19:18)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
KoralinaJones napisał/a:

na wszelkie próby pomocy ze strony innych osób, reaguję wulgarnie i agresywnie

A to dobre. Zauważ, że przez długi czas nie zachowywałem się tak. Dopiero zacząłem wtedy, gdy Wy też zaczęliście po mnie jechać + usilnie ignorowaliście i przekręcaliście wszystko co pisałem.


KoralinaJones napisał/a:

Uporczywe robienie z siebie ofiary losu.

Przecież sami tak o mnie myślicie. Jestem dla Was zerem. Ja tak wcześniej o sobie nie myślałem. Dopiero zacząłem z 2 lata temu może, gdy widzę kim jestem dla dziewczyn. Czyli zerem. Więc ja mam o sobie takie samo zdanie jak Wy o mnie.

5,132 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-11-21 01:23:00)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

na wszelkie próby pomocy ze strony innych osób, reaguję wulgarnie i agresywnie

A to dobre. Zauważ, że przez długi czas nie zachowywałem się tak. Dopiero zacząłem wtedy, gdy Wy też zaczęliście po mnie jechać + usilnie ignorowaliście i przekręcaliście wszystko co pisałem.

O tym też mówisz lekarzowi. To jest że nie przyjmujesz do siebie krytyki. O tym że wydaje Ci się że każdy kto chce Ci pomóc jest przeciwko Tobie.

Możesz też dodać że masz skłonność do manipulacji. Do przypisywania innym osobom wyrażania ocen, które są de facto Twoimi własnymi ocenami o samym sobie. Czyli to o czym już była mowa, do wzbudzania poczucia winy w innych oraz emocjonalnego szantażu.

5,133 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-21 01:24:49)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
KoralinaJones napisał/a:

O tym też mówisz lekarzowi. To jest że nie przyjmujesz do siebie krytyki.

A może skończycie mnie cały czas diagnozować i wmawiać mi wszystkie choroby i wady jakie istnieją?

Wy mnie kurde za wszystko krytykujecie. Za wszystko. Więc mam wszystko przyjmować do siebie? Nie da rady.


KoralinaJones napisał/a:

O tym że wydaje Ci się że każdy kto chce Ci pomóc jest przeciwko Tobie.

Nie, tylko parę osób tutaj usilnie próbuje po mnie cały czas jechać. Np. Ty. W kółko mi wmawiasz wszystkie wady jakie istnieją i robisz ze mnie jakiegoś psychopatę.

5,134 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2022-11-21 01:39:20)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy
jakis_czlowiek napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

O tym też mówisz lekarzowi. To jest że nie przyjmujesz do siebie krytyki.

A może skończycie mnie cały czas diagnozować i wmawiać mi wszystkie choroby i wady jakie istnieją?

Wy mnie kurde za wszystko krytykujecie. Za wszystko. Więc mam wszystko przyjmować do siebie? Nie da rady.


KoralinaJones napisał/a:

O tym że wydaje Ci się że każdy kto chce Ci pomóc jest przeciwko Tobie.

Nie, tylko parę osób tutaj usilnie próbuje po mnie cały czas jechać.


To też możesz powiedzieć lekarzowi. O tym, że próbowałeś uzyskać porady na anonimowym forum i zostałeś tam zhejtowany, bo przedstawiając swój problem uzyskałeś takie a nie inne porady, odpowiedzi, takie których nie chciałeś usłyszeć. Możesz też pokazać mu przeprowadzone tu rozmowy.

Najwyraźniej nie potrafimy Ci pomóc mówiąc coś zupełnie innego co chciałbyś usłyszeć.

Ewentualnie przedyskutować problem indywidualnie z psychologiem.

Próbowaliśmy rozmawiać z Tobą różnymi metodami: metodą wysłuchania, tłumaczenia, udzielania porad, metodą motywacji, wejścia na ambicję - i za każdym razem jest to samo. Jesteś oporny na każdą możliwą metodę rozmowy z Tobą.


Edit: Masz raz po raz nowych rozmówców, więc Twoje show będzie tu pewnie trwać. Każdemu kolejnemu będziesz przedstawiał obraz swojej osoby.  Po co to robisz, wiesz tylko Ty. I proszę nie odpisuj że jesteś zerem, bo tego się już nie da w kółko nawet czytać. Może te nowe osoby mają jeszcze zapał i cierpliwość.

5,135 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-21 01:40:23)

Odp: jakis_czlowiek - życiowe problemy

A może to Ty powinnaś iść do psychiatry? Widzisz wszędzie u mnie chyba wszystkie istniejące choroby i wady. Cały czas robisz ze mnie największego śmiecia jaki się na tym świecie pojawił. Ewidentnie coś z Tobą nie tak. I nie da się z Tobą normalnie rozmawiać. Olewasz cały czas to co do Ciebie piszę, albo zmieniasz kontekst mojej wypowiedzi, żeby było łatwiej mi dojebać i poprzeć Twoje teorie.

Posty [ 5,071 do 5,135 z 6,992 ]

Strony Poprzednia 1 77 78 79 80 81 108 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » jakis_czlowiek - życiowe problemy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024