chmurny napisał/a:Armidak napisał/a:Mam prośbę, mógłbyś zmienić ton wypowiedzi do mnie?. "Kleisz?" to w ogóle brzmi chamsko. Nie, chyba nie kleje. Strasznie się przypierdzieliłeś a ja nie mam ochoty się tłumaczyć i wyjaśniać 
Nie tyle ochoty co argumentów a zjazd na tory tomu wypowiedzi to wyjątkowo marny wybieg.
Równie marny jak przypisywanie adwersarzom frustracji z racji odmiennego zdania.
Rozumiem że twe slogany miały uchodzić za fajne a nawet rozsądne ale są niczym więcej jak szkolnymi przeżyciami które do przeszło 30 letniego żywota autora przystają jak garbaty do ściany.
Mógłbym wypisać ze sto analogii przedmiotowego traktowania do tego wojtusiowego 'brylowania w towarzystwie' ale nie zrozumiesz. Nie zrozumiałaś nawet że ta maskotka czy zabawka o której wspominam ani troche nie tyczyła się ciebie.
I nie "się przypierdzieliłeś" tylko pytam bo stawiać szumną tezę, ba! tezę będącą poradą to każdy, wiadomo ale bronić jej to lipa co? Bo jak ktoś smie drążyć prawda?
Okej. Powtórzę się w klasie są "maskotki" baa w każdej. Takie uroki szkoły, trzeba przez nią jakoś przetrwać. Można być w podstawówce lubianym a później nie. Różne etapy człowiek przechodzi. Pewnie są osoby które były gnębione w szkole, ale wyszły na prostą i mają fajne życie aktualnie jako osoba dorosła. Jakiś człowiek jest ciągle w roli ofiary, zamienia się w dziecko które było gnębione i które nie umie sobie dać rady. Niestety chyba tego nie widzi lub myśli, że nie jest w stanie zmienić i chyba będzie ofiarą do końca życia choć mam nadzieję, że specjalista mu pomoże.
Nie chciałam żeby brzmiały jakoś rozsądnie albo fajnie. Pisze o swoich przeżyciach i obserwacjach. Być może w szkole uchodził za maskotkę, ale poza nią może serio miał prawdziwych przyjaciół? No tego nie wiemy. A jakiś człowiek nie miał nawet przyjaciół po szkolę czyli można wyglądać źle i nie być klasową gwiazdą aby przyjaciół jakimś tam mieć, bo życie na klasie się nie kończy. Widocznie albo Wojtek tak tego nie odbierał albo miał na tyle silny charakter, że towarzysko ciągle próbował. Jakiś człowiek jak sam pisze był przez wszystkich odrzucany i sorki, ale nie umiem w to uwierzyć, bo nawet taki Wojtek po szkole kogoś tam miał.
Ogólnie to coś mi się przypomniało, że miałam w gimnazjum takiego Maćka ten to był pierdoła. Też się na niego wyżywali chłopcy, płakał. Ogólnie taka ciamajda typowa, nie umiał się odezwać nawet słowem, ciągle milczał, nie miał nikogo w klasie jak i poza klasą. W technikum tak samo, chodził do innej klasy, ale widać było że jest z boku, milczy, ani me ani be. Strasznie mnie od siebie odpychał, bo z takim Wojtkiem niby wieśniakiem ale można było pogadać a ten totalna miernota. Takie coś laski odpycha na całego. Z tego co widzę to chodzi na siłownię, ale nawet mu to atrakcyjności nie dodaje, bo ta jego aura, ten chłód widać od razu, że to MIERNOTA jakich mało. Chodzi o ten vibe, coś co się wyczuwa. Ja strasznie lubie takich silnych facetów, co są na czele (sory ale tak mam, przyznaje bez bicia, ale pewnie nie każda) mam do takich słabość, że głowa mała. A na takich mam uczulenie i mam taki radar, że to wyczuwam. Więc może chłopaki wy macie taka aurę?