KoralinaJones napisał/a:Tak jakis_czlowieku, Twoja sytuacja jest wręcz tragiczna, totalnie beznadziejna - masz sprawne dwie ręce i nogi, pracę, nie zostało Ci pół roku życia z powodu nowotworu - nic tylko się załamać, nie miałeś do tej pory dziewczyny, no tylko siąść i płakać, aha żadnych fotek nie robić, bo po co? Za drogo, i tak nic to nie da.
Patrząc w ten sposób to fakt, moje problemy są wydumane, głupie i ogólnie szkoda na nie czasu.
Tylko ja nie patrzę na to z perspektywy innych osób. Mówię to, co ja uważam/czuję. Ja już zwyczajnie psychicznie nie daję rady. Za długo jestem sam. Nawet z kim pogadać nie mam, zostaje mi tylko to forum, żeby opisać co czuję. Nie wiem ile tak pociągnę... Jestem wkurzony, mam ochotę wziąć i jebnąć komputerem o ścianę. Albo sobie w łeb czymś przywalić. Może by pomogło...
Mój poprzedni nick był bardziej na miejscu. Bo z niczym sobie rady nie potrafię dać. Wstaję rano -> praca -> komputer -> idę spać. Czasem jakiś sport. I tak w kółko to samo. 0 znajomych, 0 dziewczyn, 0 seksu, 0 związków, 0 wakacji, nudne zainteresowania. Chciałbym coś zrobić, ale nawet nie wiem jak się za cokolwiek zabrać. Samo myślenie o czymś mnie paraliżuje. Po prostu mam już dość wszystkiego...
W sumie już nawet nie wiem, czy chcę mieć dziewczynę kiedykolwiek. Nie wiem, czy nawet potrafiłbym zdobyć się na jakieś uczucia... Boję się, że zaraz by mi minęło i nic by to w sumie w dłuższej perspektywie nie zmieniło, bo problemy psychiczne by wszystko przysłoniły.
EDIT: Dobra, trochę otrzeźwiałem. Chwilę se poćwiczyłem, zapisałem się na półmaraton, to lekko mi przeszło 